Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  259
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.07.2019
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Poza wynikiem openera wszystko było w punkt + ME to najlepsza walka kobiet ever !!!

 

Ale pewnie ratingi beda gówniane bo dobra gala = słabe raty :P

 

Lepiej luknąć Corbina albo Zayna z Dawkinsem w piątek ..../

Edytowane przez BPG

  • Posty:  3 294
  • Reputacja:   780
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

Faktycznie ME kozacki, obie panie poszły na całość. Przy niektórych akcjach można było łapać się za głowę, a to po tylu latach oglądania wrestlingu coś znaczy. Najlepszą walką kobiet ever bym raczej jej nie nazwał, ale spokojnie nawiązały do najlepszych pojedynków kobiet w WWE czy za czasów NXT. Ba, przebiły te walki pod względem brutalności, bo niektóre screeny wyglądały mocarnie.

 

4c7fb883-ef09-4884-8edb-115141adedee-gif.98824

 

Britt Baker=$$$ :wink:

Edytowane przez MattDevitto

 

 


  • Posty:  201
  • Reputacja:   53
  • Dołączył:  06.02.2014
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Panie dały jeden z najlepszych popisów jakie widziałem w życiu, a dodając do tego brutalność - jest to najlepsza walka kobiet które widziałem. Czapki z głów zarówno dla Britt jak i Rosy. Po stokroć brawo! Jeśli teraz któraś nie pójdzie na Shidę, to będę zawiedziony...

A co do openera:

Czy Rhodes serio musiał to wygrać? Nie było mu to potrzebne ani trochę, a Pentagon wyszedł tylko na mocnego w ryju po tym jak się odgrażał, że tak skrzywdzi Cody'ego... Well. To mi nie podeszło.

Edytowane przez Nialler

  • Posty:  254
  • Reputacja:   16
  • Dołączył:  27.12.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Poza wynikiem openera wszystko było w punkt + ME to najlepsza walka kobiet ever !!!

 

100% zgody z obiema uwagami, pod warunkiem, że mówimy o walce kobiet z taką stypulacją a nie walce kobiet w ogóle.

 

Dodatkowo, pozostałe smaczki z odcinka:

- koszulka Callisa dla Papy Bucka (pozdro Vince)

- świetne promo MJF

- kozackie promo Mox+Kingston (z odniesieniami do nWo i Bullet Club)

- rada o żonie od Miro (pozdro Lana)

- turn(?) Cage'a

- promo CC

 

Zajefajnie się to oglądało! A w zanadrzu już czeka Allin vs Silver oraz Swann vs Omega (cyk, trzeci pas do kolekcji).

Edytowane przez Grigorij
  • 4 tygodnie później...

  • Posty:  259
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.07.2019
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Warto odnotować, że ostatnie Dynamite obejrzało na żywo ponad 1,2 miliona ludzi :shock: Gonią RAW

  • Posty:  254
  • Reputacja:   16
  • Dołączył:  27.12.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Warto także odnotować, że przy tym chyba dwukrotnym zwiększeniu, pierwsze wtorkowe NXT wzrosło tylko o 5%. Może świadczyć to np. o tym, że tylko część fanów AEW oglądało także NXT, ale wiele osób po obejrzeniu NXT oglądało Dynamite.

 

Jednak zakładam spadek oglądalności Dynamite w przyszłym tygodniu, bo w ostatnim programie nie za wiele się działo i był to raczej średni odcinek.


  • Posty:  259
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.07.2019
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie do końca się zgadzam. Osttani odcinek był bardzo solidny a kolejny tydzień wygląda jeszcze lepiej. Może być chwilowy spadek ale potem Blood and Guts i DON więc stawiam na duże cyferki Edytowane przez BPG
  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  259
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.07.2019
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zakończenia rozdmuchanej gali jak zwykle rozczarowaniem ..

 

Y2J upada na poduszki przykryte kartonem .. No słabe to było


  • Posty:  65
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  01.11.2011
  • Status:  Offline

Zakończenia rozdmuchanej gali jak zwykle rozczarowaniem ..

 

Y2J upada na poduszki przykryte kartonem .. No słabe to było

 

Też widziałem, że wielu ludziom się to nie podobało, ale z drugiej strony chłop miał rzeczywiście spaść na beton i się zabić albo skończyć jako warzywo? Już nie przesadzajmy, proszę was. Shane przy tym pamiętnym spocie gdy Blackman zrzucił go ze scenografii też pewnie spadł na jakieś gąbki albo coś w tym stylu. Według mnie ludzie niepotrzebnie szukają dziury w całym.

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  254
  • Reputacja:   16
  • Dołączył:  27.12.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Och, jak ja lubię oglądać Serenę. Gościówa fajnie walczy, trochę stiffowo, wczoraj też trochę heelowała (no bo RV jest babyfacem), walka wieczoru normalnie.

 

Poza tym niewiele więcej. Fajna walka Bucksów, ale nadal są mega nudni - Mox/Eddie powinni odebrać pasy TT na DoN. Swoją drogą czy Trójkąty już walczyły o pas, po tym jak Fenix wygrał royala TT? No i jeszcze poprawne walki Acclaimed/Mox+Kingston oraz Cage/Sydal. Reszta, niestety, do przewinięcia.

 

Ciekawie za to zapowiada się DoN. Na moje oko to:

- Mox/Kingston oraz Baker powinni dostać pasy (szczególnie Baker, a potem feud z Rosą albo debiutującą Tessą Blanchard)

- wygrana Pinnacle powinni wygrać w celu umocnienia frakcji (tylko co potem robić z członkami IC?)

- pozostałe wyniki bez niespodzianek (wygrana Omegi, Page'a, Miro i Stinga/Darby'ego)

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  259
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.07.2019
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ludzie w AEW chyba nie mają mózgów. Mają ludzi na trybunach a kierują kamere na pustą rampe albo baner AEW .. :roll: rzal i bul

  • Posty:  953
  • Reputacja:   417
  • Dołączył:  30.12.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jak to przyjemnie się oglądało to Show.

Publika bawiąca się przy Theme Songu Youngle Boy'a to czyste złoto, gościu ma jeden z najlepszy theme songów w AEW przy którym można dobrze się bawić.

Fajnie że Christian promuje młode nabytki.

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png.e621ddc1d3a89738016122d836f29810.jpg.78214f4cc1b9a4d05cf44c58b1fa86e0.jpg


  • Posty:  3 328
  • Reputacja:   294
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Świetna walka w pre show. Dużo czasu dostały Serena i Riho nie zawiodły warto obejrzeć.

 

Hala wypełniona w całości i świetnie reagująca przez całą galę. Tego mi brakowało.

 

Cage z Pagem, krótko, ale też świetna walka na początek głównej gali.

 

Walka o pasy tag team też bardzo dobra. Wynik do przewidzenia, ale mi to nie przeszkadzało.

 

Casino Battle Royal też wypadł fajnie. Debiut Lio Rusha szczerze mnie zaskoczył, ale nie dawno stracił pas MLW a mimo to nie liczyłem na niego. Wygrał Jungle Boy spoko pewnie na Christiana przyjdzie jeszcze czas.

 

Cody wraca to starego theme songu no wreszcie. Z zielonym jeszcze Ogogo zrobił naprawdę dobrą walkę. Będzie jeszcze coś z niego.

 

Połowa gali a nie było jeszcze słabej walki czy nawet średniej. Brawo!!

 

Walka o pas TNT. Dwóch dużych gościu a mimo to niezłe tempo. Wiadomo Miro jest nowym mistrzem nie mógł już tracić pasa, ale trochę szkoda, że kolejne podejście do pasa przez Archera kończy sie porażką.

 

Shida vs Baker może początek był trochę mniej ekscytujący, ale jak się rozkręciły to szły wiarygodne near falle. Nowy pas bardzo podobny do starego, ale wygląda dużo lepiej. The new face of women division D.M.D !!!

 

Kolejna walka dwóch gości znanych z tag team, którzy chcieli robić karierę solo a zostali połączeni w tag team dostają wspólny theme song chyba będą na dłużej razem.

Sting and Darby Allin vs. Scorpio Sky and Ethan Page - wiedziałem, że ringowo powinna to być najsłabsza walka gali, ale szczerze mam to głęboko w ... Sting wchodzi i włącza się mark mode. Pierwsza walka od 6 lat na żywo przed fanami i wypadła naprawdę dobrze. WWE patrzcie jak powinno sie prowadzić Stigna w jego wieku( w dodatku jak był w WWE był od 6 do 9 lat młodszy)

 

Kenny Omega © (with Don Callis) vs. Orange Cassidy vs. Pac to nie mogło być słabe z takim składem. Ostra jazda od początku do końca. Końcówka wiadomo heelowy Kenny musiał jakoś wygrać, ale mimo to walka świetna.

 

Stadium Stampede match - czy lepszy niż rok temu ciężko ocenić, ale na 100% świetne zakończenie gali.

 

Podsumowujać najlepsza gala wrestlingowa od dawna. Nie pamiętam żeby wszystkie walki a było ich 10 stały na takim poziomie. Brawo AEW !!!

Najdłużej panujący w historii Attitude Mówi Typer Champion of the world!!!

1. Miejsce - Typer AEW 2020

1. Miejsce - Typer AEW 2021

2. Miejsce - Typer WWE 2020

3. Miejsce - Typer Mistrzostw Świata 2014

3. Miejsce - Typer Ligii Europy 2014/2015

156429637657b4c00661021.jpg


  • Posty:  254
  • Reputacja:   16
  • Dołączył:  27.12.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie trafiłem z dwoma wynikami - rozpad IC oraz zmiana posiadaczy pasów TT - choć ten drugi rezultat był chyba raczej tylko moją fantazją.

 

Co do samej gali to mi także się bardzo podobała. Świetne walki, Sting (62 lata!) wypadł lepiej niż młodszy od niego Goldberg w swoich ostatnich walkach, debiut MH i LR (ciekawe czy zostanie na dłużej, choć szybka eliminacja na to nie wskazuje).

 

Pytanie co dalej?

- Inner Circle dalej będzie feudować z Pinnacle? Ile można?

- kto dla Baker? Conti, Rosa, Velvet? Nie ma nikogo silnego na tę chwilę.

- odłączenie Cage'a od Taza? No w końcu. Gość się marnuje tutaj.

- kto dla Bucksów? Brakuje dobrych face'owych teamów. Bondynki - meh. Mox/Kingston - już dostali szansę. Dinozaury - no może. Dark Order - najpierw niech odbudują stajnię pod silnym liderem.

- kto dla Omegi? (Jongle Boya nie liczę, bo wiadomo, że padnie) Pentagon - może. Christian - za wcześnie. Archer - buja się z pasem TNT. Hangman - miał szansę. Allin i Mox - byli mistrzowie, za szybko szansy nie dostaną. Jak odłączą Cage'a od Taza to może on?


  • Posty:  10 261
  • Reputacja:   277
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Online
  • Urządzenie:  Windows

AEW DOUBLE OR NOTHING 2021

 

W telegraficznym skrócie:

 

- Kolejne już PPV od Khana, która powala ogólnym poziomem walk. 4h gali i w sumie każda walka mogła się mniej lub bardziej podobać. Nie było ani jednej, którą mógłbym nazwać "chujową". Zero nudy. Vince "Dajcie 1-2 Dobre Walki I Pozostały Czas Dopełnijcie Tygodniówkowym Gównem" McMahon powinien się uczyć (albo sobie przypomnieć) jak robi się PPV's, które zapewnia dobrą zabawę od początku do samego końca.

- Jedyna walka, która mogła zaniżać ogólny poziom, to starcie ze Stingiem (bo rozpisali to mega sztampowo), ale tu wiadome było, że booking będzie taki, żeby Borden pokazał, że nadal czuje ogień w ringu i... kurwa pokazał! Bardzo dobra forma Old Boy'a i fuck w stronę Vince'a, który uważał, że Steve nie może już przyjąć nawet puncha (ze względu na stan zdrowia), a tutaj Stinger pokazał, że i w ringu potrafi zamiodzić i jeszcze przyjąć całkiem niezłe akcje. Trudno się tego czepiać, pomimo odstającego poziomu na tle pozostałych walk.

- Uwielbiam te motywy przed wejściem Stinga i Allina, gdzie Borden jadący bryką spotyka na drodze szusującego przez pustkowia Darby'ego na desce. Kozacki klimacik :wink:

- Szacun za promowanie młodych. Jungle Boy zdobywający title shota (niby logiczne, ale mogli przecież chcieć zrobić dobrze Christianowi) to strzał w dziesiątkę, bo chłopak ma zajebiste skillsy i zmontuje hiciora z Omegą (wygrać nie ma szans, ale pokaże się z jak zawsze zajebistej ringowo strony). Christian ma taką pozycję, że w każdej chwili można z niego z biegu zrobić pretendenta i nikt nawet nie sapnie. Danie mu tu wygranej byłoby zmarnowaniem szansy dla kogoś mniej wypromowanego.

Tak samo fajny motyw, że to najbardziej perspektywiczny członek grupy, czyli Guevara wygrywa walkę dla Inner Circle, gdzie raczej można się było spodziewać, że to Szefowie frakcji rozstrzygną to między sobą.

- Dziwi trochę porażka Ogogo (bo promowali go na takiego rozpierdalatora, że stawiałem, że jobną mu Cody'ego), ale gość jest jeszcze mocno zielony i postanowili go prowadzić na spokojnie, dając czas na naukę. Słuszna decyzja, bo ma jeszcze czas, a Rhodes i tak poprowadził go tutaj tak, że chłop wypadł całkiem nieźle na tle takiego starego rutyniarza jak Cody.

- Irytuje trochę kolejna obrona Bucks'ów, ale w sumie decyzja słuszna, bo z pasów powinien skroić ich tag z krwi i kości, a nie klecona na szybko hybryda. Dajcie kurwa w końcu ten tytuł Dinozaurom, bo ten team jest wykurwisty i poza "mało poważnym gimmickiem" trudno im cokolwiek zarzucić. Trudno by mi było wskazać tag, który na tą chwilę bardziej zasługuje na przejęcie pasów.

- Doceniam te wszystkie smaczki w main evencie, których było sporo i pewnie często wynikały w dużej mierze z kreatywności zawodników, a nie tylko z tego co mieli rozpisane w skrypcie. Motyw z telefonem (MJF nakurwia nim Jericho, po czym udaje, że odbiera rozmowę i wali, że Chris nie może podejść, bo właśnie zbiera wybite zęby :D), czy z makietą jakiegoś typa w korytarzu (Jericho rozpierdala o makietę MJF'a, a następnie podchodzi i klepie ją po głowie, jakby tekturowemu gostkowi dziękował za pomoc :D) - tego typu dodatki podkręcały tylko fun z tej walki. Fajny był też motyw jak Wardlow dojebał na maxa Haggera, odwrócił się żeby sobie pójść, a ex-Swagger podnosi się i wali mu tekstem: "Hej, a Ty się dokąd wybierasz?" :twisted: Małe dodatki, a robią robotę :wink:

- Uwielbiam fanów AEW zgromadzonych na hali. Jak widzę ich reakcje (jak np. śpiewają theme songi czy to Jericho czy Jungle Boy'a) i to jak żywo "uczestniczą" w każdej walce (tam nikt nie kima, bo ludzie przychodzą się bawić i dokładnie to właśnie robią), to aż morda mi się sama cieszy, bo przypominają mi się klimaty starego ECW :wink:

 

Reasumując - AEW już od dłuższego czasu potrafi sprawić, że czekam z niecierpliwością na każde ich kolejne PPV's, bo wiem, że ile by nie trwało, to na nudę nie będę narzekał. Kompletne przeciwieństwo gal od Vince'a, gdzie jak przychodzi czas jego PPV, to czuję ogólnie irytację (a zwłaszcza jak widzę czas trwania ponad 3h, to z biegu bierze mnie kurwica), bo wiem że tylko stracę czas (1h esencji + 2h gówna), ale i tak to obejrzę (jak to nałogowiec). Zajebiście, że Vinniemu rośnie taka konkurencja pod bokiem. Długo to nie potrwa kiedy Stary będzie musiał wziąć się na poważnie za swój produkt, bo fedka Khana będzie mu coraz mocniej siedziała na garbie i odbierała fanów.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Caribbean Cool
      Zmiana drugiego dnia 1. Livaski 2. logan 3. Dominik 4. Drew 5. Orton 6. Cena     a i ominalem laski lol 7. Iyo
    • -Raven-
      Night 1 1. Gunther (c) vs. Jey Uso - nie wkręciła mnie ta walka. Niby coś się działo, ale wszystko szło jakby obok mnie. Tak rozpisali Szkopa, że zamiast podejrzeń, człowiek nabierał tylko pewności, że żadnego zaskoczenia tu nie będzie i pas zmieni właściciela. Tanie sztuczki typu przywalenie pasem i "o, kurwa - po tym się już bankowo nie podniesie!" - nie zadziałały. Na koniec zrobili Guntherowi dobrze, bo Yeet-Man nie potrafił go dobić żadnym z własnych finiszerów i musiał się posłużyć subem rywala. Jak na opener, to jakoś za specjalnie mnie to nie nakręciło na ciąg dalszy gali. P.S. Lałem z tego buraka, jakiegoś długowłosego amerykańskiego sportowca, którego pokazaywali w przerwie, a ten popisywał się, że na raz potrafi wyzerować kubek piwa... Widać kolo zatrzymał się mentalnie na etapie gimnazjum  P.S. 2 Ta dupa co zapowiada walki powinna bulić prawa autorskie za fryzurę, dziadkowi Morty'ego 2. The War Raiders (Erik and Ivar) (c) vs. The New Day (Kofi Kingston and Xavier Woods) - nie spodziewałem się niczego, po tej dorzuconej do karty walce, może też dlatego całkiem pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie było to może nic wielkiego, ale sporo się tam działo, były solidnie rozpisane oba teamy i całkiem przyjemny, zakręcony finisz. Jak na takie tygodniówkowe gówno-starcie, to lepiej by się to sprawdziło w openerze niż Yeet-Man. 3. Jade Cargill vs. Naomi - jak na tak "emocjonalny" feud, walka z tych emocji była kompletnie wykastrowana. Odpierdalały swoje od spotu do spotu, a pojedynek ciągnął się jak wóz z węglem. Zero odgrywania w ringu tej "nienawiści" na której był nakręcany ten angle. Liczyłem na jakieś zawirowania, pojawienie się Bi-Anki (że to jednak nie Glowo była mózgiem ataku), jakieś elementy niepewności, a tutaj pojechali po lini najmniejszego oporu, że Siwa się odegrała i tyle. Spierdolili potencjał tego feudu po całości, spłycając go w chuj. Z innej beczki - Callgirl oszpeciła się na maksa tymi krótkimi włosami. Czyżby wizażystka Rondy nadal dorabiała sobie w WWE? 4. LA Knight (c) vs. Jacob Fatu - ogólnie nic ciekawego, ale walka została rozpisana dokładnie tak jak musiała zostać - Grubasu musiał dominować, a Rycerz bazować na unikach i kontrach. Totalne rozczarowanie to finisz. Był potencjał żeby zaognić zgrzyty pomiędzy Jakubem a Sikaczem (przez co LAczek zachowałby pas), a oni czysto podłożyli mistrza heelowi. Niby fajnie, że mocno promują Tłuszczaka, ale tutaj to aż prosiło się o to, żeby Solista przypadkowo wyjebał Spike'a Kubie i uniemożliwił mu zdobycie Srebra. 5. Rey Fenix vs. El Grande Americano - w końcu konkretna walka na tym PPV, szybka, dynamiczna, z kontrami, zmianami przewag i świetnymi akcjami. Szkoda tylko, że finisz rozpisali tak sztampowo, ale cóż - Fenix był tam tylko na zastępstwo Mysteriusza, tak więc musieli zachować dziewictwo Americano dla Krasnala jak już wróci po kontuzji. Mogli to tylko zrobić jakoś bardziej pomsłowo, a nie "just like that". 6. Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair - tak właśnie powinna zostać rozpisana walka Jade i Glow. Tutaj w każdej sekundzie widać było, że babki się nienawidzą i chcą się pozabijać. Bardzo dobra walka, pełna emocji i zwrotów akcji. Zabukowana tak, że do samego końca nie można było być pewnym, która z tego wyjdzie z pasem. Bardzo mocno rozpisana każda z zawodniczek. Stratna wcale nie odstawała na tle bardziej doświadczonej Flary. Plus za finisz, gdzie młoda czysto pokonuje Królową Rozwodów. Tak się powinno promować nowe gwiazdy. Na marginesie - nie wiem, kto odpowiada za strój Jabłecznikowej, ale gacie dobrali jej tak, że podkreślały mocno brak dupska, bo wisiały na niej jak pranie na sznurze, nie mając się na czym opinać. 7. Roman Reigns vs. CM Punk (with Paul Heyman) vs. Seth Rollins - wybaczam. Wybaczam chujowe rozpisanie tej walki, która przez połowę czasu nie mogła się rozkręcić. Wybaczam słabe rozpisanie ringowe, gdzie mało się działo (mocnych momentów było jak na lekarstwo), a wszystko ciągnęło się bardzo wolno. Wybaczam, że Heymana, który był clue całego tego feudu, uaktywnił się dopiero na samym końcu, a przez całą walkę nie widać po nim było żadnych dylematów. Wybaczam, bo scena gdzie na koniec Rollo stoi tyłem do czającego się z krzesłem Romka i nie odwraca się nawet na moment (świetnie odegrał to twarzą), bo wie, co zaraz odjebie Paul - to było mistrzostwo świata. Na dokładkę ludzie popujący Setkę i odklepanie Rzymskiego - to było piękne (mógł tylko Crub Stomp pójść na krzesło, bo zwyklak na Pięknego, to trochę mało wiarygodne). Pomimo, że ten main event dupy nie urwał pod kątem ringowym (uważam, że potencjał nie został tu wykorzystany nawet w połowie), to wygrana Rollka (gdzie "pogodził" dwóch cwaniaków) cieszy mnie jak sam chuj. Prawie tak samo jak brak wygranej Punka.  
    • MattDevitto
      Walka z pre-show w porządku. Nic specjalnego, ale było trochę pozytywnego chaosu i koniec końców wyszło ok. Małe 'ale' - już nie wiem co oni robią z tą Roxanne i Corą. Raz są w teamie, zaraz nie są i tak w kółko. One dwie w NXT miały więcej powrotów do siebie niż Ridge i Brooke w Modzie na Sukces #gimbynieznają Opener - byłem dość sceptycznie nastawiony na pojedynek tej dwójki, ale zupełnie niepotrzebnie, bo wyszło całkiem dobrze. Nie był to oczywiście żaden 5-star, ale przyjemnie się oglądało takie zestawienie w akcji. Zmiany przewag zrobiły robotę dzięki czemu można było uwierzyć w zmianę mistrza. Ostatecznie Ricky broni pas, ale nie będę udawał, że interesuje mnie co dalej będzie się z nim działo Tag teamy - MOTYC i choć piszę na bieżąco to strzelam, że MOTN. Ciężko będzie przebić reszcie co tu się działo...Było dynamicznie, widowiskowo, zaskakująco, jednym słowem dostaliśmy w tej walce absolutnie wszystko. Świetne starcie, które nawiązywało poziomem do klasyków NXT z przeszłości. Paradoks obecnie tej dywizji jest jednak taki, że na PLE praktycznie zawsze teamy dowożą, natomiast jeśli idzie o historie i znaczące story to już inna sprawa. Zmiana mistrzów na plus Ladder match - kto nie lubi ladder matchy? Szczególnie jak wychodzą tak dobrze jak ten. Zadanie nie było proste, bo panie musiały wyjść po świetnej walce tagów, ale dały radę. Nie było zamulania, a to w takich pojedynkach najważniejsze. Spodziewałem się jak będzie wyglądać końcówka, ale Sol to do końca kariery będzie miała puszczane ostatnie minuty tego pojedynku. Ponownie dobra decyzja co do nowej mistrzyni i już widzę kolejkę, która ustawia się do tego tytułu. Sol vs. Kelani, Zaria itd. to znowu mogą być interesujące zestawienia już na niedaleką przyszłość. Tag teamy - niezła walka, która jednak pozostawała gdzieś w tle do tego co działo się między członkami D'Angelo Family. Rozegrali to wręcz idealnie, bo kiedy wszyscy myśleli, że już nic z tego nie będzie - znowu zaskoczyli. Od dawna całe to family już mnie nie interesuje, ale teraz sam jestem zainteresowany co będzie dalej. Podoba mi się to rozwiązanie i fakt, że zacznie dziać się w końcu coś nowego, świeżego wokół Tony'ego. Czas na to najwyższy... 4-way - przyjemna walka, choć nie ukrywam, że czekam już na story Giuli z Vaquer. Grace i Parker niech robią swoje, ale w zestawieniu o którym wspomniałem jest największy potencjał. Cała czwórka pokazała się tutaj z dobrej strony i każda miała swoje 5 minut w walce. Jedyny minus jest tak naprawdę taki, że absolutnie niczym nie zaskoczyli. Stephanie dalej z mistrzostwem po odliczeniu Parker - tak jak można było obstawiać domy. PS: Booker totalnie odleciał ME bardzo dobry, ale Williams tylko w 3-waych wypada dobrze i nie chce mi się już go szczerze oglądać na szczycie karty w NXT. Trzeba końcu po tylu miesiącach czegoś nowego. Oba dalej mistrzem, czyli bez zaskoczenia, ale skłamałbym gdyby jego title run był ciekawy. Wieje nudą w main eventach i nawet bardzo dobre walki tego nie zmienią, bo teraz znowu będzie trzeba męczyć się z lichymi segmentami tydzień po tygodniu. Podsumowując, nic nowego: NXT znowu dowiozło na PLE, ale nie ma tu story (poza mały wyjątkami) dla którego warto włączać ten brand co tydzień. Mimo to gala do polecenia każdemu, kawał dobrego wrs
    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem.   Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo. No ale żeby nie było za słodko — były też momenty, które wywołały u mnie co najwyżej wzruszenie ramion albo lekką irytację. Na pierwszy ogień: opener. Nie wiem, może jestem już skrzywiony przez najbardziej gejowski chant we współczesnym sports entertainment i przez samego Jeya Uso (dla mnie to tylko i aż bardzo dobry tag wrestler), ale serio — miałem wrażenie, że oglądam Sami Zayn vs Gunther, tylko że w wersji z Temu. Jay ma tyle wspólnego z ringową psychologią co ja z lewicą. A to, że walka o World Heavyweight Championship wyglądała bardziej jak segment mający rozgrzać publikę wejściem Jeya, to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie zrozumiem nigdy, dlaczego TLC match – który idealnie pasowałby jako opener, żeby dać ludziom konkretny zastrzyk adrenaliny – został przesunięty na… SmackDown. Kto to kurwa bookował? Jeszcze słówko o Guntherze. Reign tragiczny. Jedna naprawdę dobra walka z Ortonem, poza tym wieczne tkwienie w tle i absolutny brak momentów, które by coś znaczyły. Porównanie jego IC title runu do tego WHC to jak porównywać gówno z czekoladą. Bez smaku, bez mocy, bez sensu. Z rzeczy, które mnie zaskoczyły na plus — Charlotte Flair. Serio, nie sądziłem, że to powiem, ale szacunek za to, że schowała ego w kieszeń i czysto jobbnęła Tiffy. Niestety, sama walka do zbyt dobrych nie należała — Stratton momentami wyglądała jakby zgubiła mapę. Jeszcze sporo nauki przed nią, bo na razie to raczej vibe NXT niż Mania. Fatu vs LA Knight oraz Jade vs Naomi — tu zapamiętałem głównie dwa momenty: piękną kontrę moonsaulta w BFT i ten brutalny powerbomb z pozycji electric chair dropa. Reszta? Meh. No i tag teamy… totalny filler. Nawet nie próbuję udawać, że oglądałem — robiłem sobie w tym czasie śniadanie.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...