Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE PPV - Stomping Grounds (dyskusja, zapowidź, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

WWE PPV - Stomping Grounds

 

23 czerwca 2019

 

Tacoma Dome

Tacoma, Washington

 

220px-WWE_Stomping_Grounds_Poster.jpg

 

 

 

Oficjalny utwór gali:

 

 

 

 

Karta:

 

 

 

20190612S_qsxqnee.jpg

 

Universal Championship ze specjalnym sędzią:

 

Single match

Seth Rollins © vs Baron Corbin

 

 

 

20190612S_qsxqnew.jpg

 

WWE Championship:

 

Steel Cage match

Kofi Kingston © vs Dolph Ziggler

 

 

 

20190612S_qsxqnwh.jpg

 

RAW Women's Championship:

 

Single match

Becky Lynch © vs Lacey Evans

 

 

 

20190612S_qsxqnes.jpg

 

SmackDown! Women's Championship:

 

Single match

Bayley © vs Alexa Bliss

 

 

 

20190617S_qsnhraq.jpg

 

US Championship:

 

Single match

Samoa Joe © vs Ricochet

 

 

 

20190612S_qsnhrqn.jpg

 

SmackDown! Tag Team Championship:

 

Tag Team match

"Nowy" Daniel Bryan © vs Heavy Machinery

 

 

 

20190618S_qsnhrqh.jpg

 

Cruiserweight Championship:

 

Single match

Tony Nese © vs Akira Tozawa vs Drew Gulak

 

 

 

20190612S_qsnhrqx.jpg

 

Single match

Roman Reings vs Drew McIntyre

 

 

 

20190617S_qsnhrqr.jpg

 

Tag Team match

Big E & Xavier Woods vs Kevin Owens & Sami Zayn

Edytowane przez Pavlos

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg

  • 3 tygodnie później...
  • Odpowiedzi 7
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Pavlos

    2

  • N!KO

    1

  • aRo

    1

  • Antenelles

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tozawa vs Gulak vs Nese – Całkiem dynamicznie jak na dywizję Cruiser w WWE. Powinna być tam zasada, że pas zawsze jest na szali w triple threatach. Przygotowali kilka kombinacji, które mogłyby być ciut płynniejsze, bo ileż ten biedny Drew może czekać, aż Tony się wespnie na narożnik. Cieszy zwycięstwo Gulaka. Zasługiwał na to od dawna.

 

Becky Lynch vs Lacey Evans – Bardzo słabiutkie. Żmudne obijanie się. Lubię Lacey, ale w ringu nie pokazuje, że zasługuje na status pretendentki. Najwyższy czas zakończyć ten feud.

 

Owens & Zayn vs New Day – Pokaz siły heeli, hot tag, zwrot, finisz. Prosty schemat, ale Owens z Zaynem dobrze wypadli. Nie zapomnieli jak być tagiem. Gdyby face’owie byli na szczycie dywizji, to wróżyłbym tu szybkiego title-shota.

 

Ricochet vs Samoa Joe – Ricochet zbotchował wejściówke – rzadki widok. Na razie moment gali. W PWG takie zestawienie ukradłoby show, przy karcie, na której o takie coś o wiele trudniej. Tutaj, w wersji WWE, nie dali radę tego zrobić na jakimś podrzędnym PPV. Nie czuć było mocy Joe, Rico słabo zbudowany jako underdog. Bez historii. Jak na taką dwójkę, to poszli po linii najmniejszego oporu. Na odpierdol

 

Heavy Machinery vs Bryan & Rowan – Reakcja ludzi mnie nie dziwi. Heavy Machinery to bardzo przeciętny projekt. I tak pokazali tu o wiele więcej, niż w dotychczasowej karierze w WWE. Kilka niezłych akcji z nich wyciągnęli, ale mam wrażenie, że DB by coś wyciagnął z kija od szczoty, więc to jeszcze nie czas, żeby lizać się po fiutach.

 

Bayley vs Alexa Bliss – Straciliśmy Królową. Chyba już oficjalnie. To cień Alexy Bliss w ringu. Dziewczyna walczy tak asekuracyjnie i na tak prostych zagrywkach, że ciężko to oglądać. Nikki wmieszana w końcówkę, żeby zakończyć świeżą przyjaźń?

 

Roman Reigns vs Drew McIntyre – Ależ on te speary ma gówniane. Będę to pisał już do końca jego kariery. A walka nie była taka zła pod względem podbudowy face’a. Publika jadła im z ręki, mimo, że chodzi o wiecznie niepewnego w tej materii Romka.

 

Kofi Kingston vs Dolph Ziggler – Całą walkę dążyli do ucieczki z klatki. I nawet jeśli nie jest to najciekawsze rozwiązanie, to ciężko odmówić logiki. Tylko później mamy finał i możemy się uśmiechnąć pod nosem – czemu nie zrobił tego wcześniej? Dla takiego duet to jakiś Iron Man, a nie gimmick match z klatką.

 

Seth Rollins vs Baron Corbin – Mocno idą w nakreślanienie związku Becky z Sethem. Uśmiechnąłem się na widok specjalnego sędziego. Dobrze prowadzili to wszystko poza finałem, gdzie Becky powinna odliczyć Barona ręką Lacey. Niby znane, ale pasowało jak ulał. Lepsze niż nowy pasiak.

Edytowane przez N!KO

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pierwszy raz od nie pamiętam jak dawna nie chciało mi się oglądać PPV w całości. Wystarczył mi fakt, że chyba z 5 razy wczoraj sobie przypominałem, że to dziś, a po chwili zapominałem. 20 minut po rozpoczęciu dotarło do mnie, że to już leci. Cóż, koniec opisywania wszystkiego, bo przewijam.

 

Gulak champem! Szkoda, że akurat Tozawa podłożony :(

 

Walka Joe z Rico mi nie podeszła, strasznie wolno to wyszło, pamiętam głównie rest holdy. Ale trzeba przyznać, że Ricochet sprzedawał wszystkie akcje zawodowo. A wynik - nawet mnie cieszy, bo nie oczekiwałem, że to nastąpi. Z drugiej strony - Joe znowu okazuje się mocny tylko w gębie, story of his WWE life.

A te gratulacje za kurtyną - fajne, szczególnie HHH, tylko co tam robiła Charlotte? :roll:

 

O dziwo walka SD TT okazała się całkiem niezła. Tylko po nasłuchaniu się o sytuacji EC3-Ambrose trochę się boję o Otisa :P Niby byli u Bryana, to się nie ma co dziwić, że byli za nim, ale żeby wybuczeć Otisa...

 

Zobaczymy Styles vs Ricochet na Raw? :D

 

Kofi nigdy nie wygrał walki w klatce? I bez tego nie miałem wątpliwości, że obroni, a tu jeszcze to.

I, niestety, brakowało nie tylko emocji. Żadnych szaleństw. Jak myślisz, że kończą i przyspieszą, ci zaczynają... siłowanie na macie i powolne ucieczki. Ech. Jedyny plus to ten wyskok z klatki dający zwycięstwo Kofiemu. Dobry spot.

 

Sędzią ME jest... Lacey Evans. Wow. Jej Rollek nie walnie krzesłem, no dobra. Ale Becky już może. Straciłem ochotę na oglądanie, przewijałem.

 

[ Dodano: 2019-06-24, 13:17 ]

Becky powinna odliczyć Barona ręką Lacey.

Dało się jeszcze lepiej - powtórka z openera, dźwignia i klepanie jako fast count :D

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  95
  • Reputacja:   17
  • Dołączył:  06.04.2014
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Po tym jak walczy Prince Puma widać jak WWE ogranicza zawodników.

W Lucha Undergound z każdym robił kosmiczne walki, a tutaj w WWE w poródnaniu do tego jakie ma możliwości to jest zamuła straszna :(


  • Posty:  917
  • Reputacja:   372
  • Dołączył:  30.12.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Te chanty AEW i puste sektory...

Widać jaką fani ścieżkę wybiorą, a z pewnością ci starsi po debiucie tygodniówki AEW.

Trochę śmiechłem jak zobaczyłem jak Ricko. wygrywa pas a po chwili kamera pokazała cieszącego się 5 latka czy tam 4 latka, co za beznadzieja, ten produkt ich zgubił, zabili tą magię.

Ale dla Vince liczy się to że zbił na tym produkcie miliardy dolarów, walić na to.

 

Co się dzieje z Ortonem?

Coś mi tu nie gra, ani żadnych przesłanek o nim, ani żadnej kontuzji. zniknął od tak.

Po necie krąży plotka od 7 dni że Randy'emu coś nie pasii, że też uważa że to kabaret, to co się dzieje w WWE, no i że ta cała akcja z Lesnarem też go mocno zniesmaczyła, bo cały czas myślał że to Ali wygra walizkę i się zdenerwował na Vince i spółkę.

Dlatego taka dziwna jego reakcja, kiedy to Lesnar wbił pod koniec walki i ściągnął walizkę.

I podobno Randall coś tam z kontraktem odwala.

W sumie to już od jakiegoś czasu Randy'emu coś nie pasuje i sam jest podobno zmęczony obecnym produktem od WWE.

 

Myślę że go transfer do AEW, w przyszłości jest całkiem realny.

Orton po gali u arabów i ogólnie jest tak ustawiony z kasą że do końca życia nie musi się o nią martwić, więc jakby AEW zaproponowało mu podobny kontrakt co ma Moxley to mi się wydaje że by go przyjął.

 

W sumie era Ceny i Ortona w WWE już się zakończyła, pewnie sam Randy to odczuwa.

Jasiek chce zakończyć karierę już nie długo, w sumie od dłuższego czasu o tym mówi wywiadach, wiec pewnie ma takie zamiary, ale ciekawe kiedy.

A więc Orton pewnie chciałby kogoś jeszcze wypromować, tylko WWE mu nie pozwala :/

Edytowane przez Grins

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png.e621ddc1d3a89738016122d836f29810.jpg.78214f4cc1b9a4d05cf44c58b1fa86e0.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Cruiserweight Pre Show - bardzo fajna walka. Triple Threat zrobił tu cała robotę, bo jednak walki 1 vs 1 w 205 już się przejadły. Tu mała zmiana, a dała bardzo dużo. Gulak nowym mistrzem, no i świetnie. Zasłużył.

 

Becky vs Lacey - przyjemny opener. Sporo zmian przewag i fajnych akcji z obu stron. Nawet kupowałem Lacey i jej skupianie się na konkretnej części ciała Becky. Nie pasowało mi tak szybkie klepanie Evans na końcu, ale to mała pierdoła. Chciałbym by to była ostatnia walka obu pań i Becky ruszyła dalej. Wiem jednak co było dalej na gali i najwyraźniej nie ma co jeszcze na to liczyć.

 

New Day vs Sami & KO - szkoda że walka nie skończyła się po tych szybkich akcjach Kevina i Samiego. Nie żeby była zła czy coś i dlatego nie chciałem jej oglądać. Po prostu ta taktyka bardzo mi się podobała :D

Poza tym, dostaliśmy typowy TT Match face vs heel. Mówiąc wprost, obijanie face'a do przewinięcia, hot tag i jedziemy ;) No i tak było. Po hot tagu przyśpieszenie, ciekawsze akcje, chaos i nawet jakieś near falle się trafiły. Tak jak nie lubię "typowego" bookingu walk TT, tak tę walkę oglądało mi się całkiem przyjemnie.

 

Rico vs Joe - nie nazwałbym tego słabą walką, ale przy takich nazwiskach chyba oczekiwałem troszkę więcej.

Szkoda mi Joe. Nie dają się facetowi rozpędzić w swoim "momentum". Jak zaczął coś w końcu wygrywać, to robi tylko za tymczasowy wieszak dla pasa :/

Ale obrazki z zaplecza, gratulacje od innych wrestlerów i samego Trypla fajne.

 

SD TT - musieli sobie tu radzić z odwrotnie reagującą publiką, ale dali radę bo jakoś wyraźnie nie zaznaczali "ról" zawodników. I dobrze.

Nie wspominam Otisa i Tuckera jako jakiś wirtuozów ringowych, ale wyglądali w tej walce całkiem przyzwoicie. Oczywiście największa zasługa w tym Bryana, bo to właśnie gdy on był w ringu walka nabierała kolorów.

 

Bayley vs Alexa - walka do zapomnienia, bo wyszła słabiutko. Najważniejsze było to jaki udział w wyniku będzie mieć Nikki, no i wyszło debilnie. Po co Nikki wbijała na ring skoro Alexa miała Bayley na widelcu? Szkoda, bo to oznacza raczej rozpad duetu Alexa-Nikki niż ich drogę po pasy TT.

 

Romek vs McIntyre - Not great, not terrible. Szkoda tylko, że (oczywiście) Roman musiał to wygrać. Skoro zrobili interwencję Shane'a to mogli już dać wygrać Drew.

 

Kofi vs Ziggler - nie lubię Cage Matchy i ta walka niestety tego nie zmieniła. Zakończenie walki (jak zajebiście by nie wyglądało) pokazuje właśnie całą głupotę tego typu walk.

 

Czyli wiemy dlaczego Drew przegrał. Na RAW dostaniemy Shane i Drew vs Reigns i wtedy Romek przegra. Oczywiście będzie to główna zasługa Shane'a i on go też spinuje

 

Rollins vs Corbin - zaskoczyli mnie wyborem sędziego. Kompletnie nie pomyślałem o takim scenariuszu - choć jak później poskładało się w głowie wszystkie klocki to jest to całkiem logiczny wybór. Walka to farsa i tak naprawdę oczekiwanie na Becky. Można przelecieć na przewijaku

 

Jak na galę co do której były zerowe oczekiwania, to nie wypadła źle - zwłaszcza pod kątem poziomu walk, bo pod kątem bookingu było już gorzej.

 

Niby sporo pustek na hali i generalnie słaba sprzedaż biletów, a jednak publika dała radę i była całkiem głośna. Także słaba sprzedaż dla WWE to zła wiadomość, ale dla mnie jeśli mniejsza ilość ma iść z jakością publiki to niech ten trend się utrzymuje, bo przyjemniej ogląda się gale w których publika żywiołowo reaguje.


  • Posty:  10 243
  • Reputacja:   255
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Evans vs. Lynch - nie widziałem chemii w ich pierwszej walce, nie dostrzegłem jej i w tym starciu. Ogólnie wiało nudą, bo Beczka robiła Modnisie miękkim dzyndzlem, ani razu nie będąc poważnie zagrożoną. Poza tym Evans jest strasznie siermiężna w ringu i kiedy ona przejmowała prowadzenie, trudno było stłumić ziewanie. Aż dziwne, że wrzucili to coś w opener, który teoretycznie powinien widzów rozgrzać przed daniem głównym :roll:

Mam nadzieję, że to koniec ich feudu, bo szkoda Linczującej na tak bezpłodne zestawienia.

 

2. New Day vs. Owens & Zayn - zabili tą walkę jednym z najnudniejszych bookingów (zaraz po "pracowaniu nad kontuzją"), czyli 80% czasu heele nakurwiają jednego face'a, żeby później drugi mógł zrobić wyczekiwanego save'a, a i tak finalnie umoczyć starcie. Szkoda, bo całkiem fajny finisz pokazał, że pomiędzy zawodnikami była niezła chemia i gdyby to inaczej rozpisać, mielibyśmy naprawdę dobrą waleczkę. Niestety - nie pykło. Sam finisz jej nie uratował.

 

3. Samoa Joe vs. Ricochet - wybaczam chujowy booking, gdzie przez 3/4 walki Joe wycierał sobie buty Rykoszetującym, bo: a) Rico świetnie sprzedawał akcje Joe, b) Rico finalnie miał zdobyć tutaj pas, tak więc musiał zapłacić frycowe, w formie wpierdolu :wink: Emocjonujący finisz zaostrzył mój apetyt na rewanż. Jeżeli rozpiszą ich bardziej równorzędnie, to dostaniemy prawdziwego, ringowego killera.

Cieszy zmiana posiadacza tytułu, bo wydawało się, że Rickochet jest tutaj tylko po to, aby efektownie przegrać, a jednak booki potrafiły zaskoczyć.

 

4. Heavy Machinery vs. Brodacze - i znowu w większości nudna walka z całkiem fajną końcówką. Nie można tak było od początku? Fajną robotę robił Otis. Jak na takiego grubaska, to koleś daje radę, zarówno pod kątem rozrywkowym jak i w ringu, w roli power house'a. Gdzieś tam w samej końcówce, udało sie bookom zasiać we mnie małe ziarenko zwątpienia w wynik tego starcia (obrona tytułu), tak więc nie było najgorzej. Szkoda tylko, że w początkowej fazie starcia emocji było tyle co na grzybobraniu, przez co dostaliśmy kolejny nierówny pojedynek.

 

5. Bayley vs. Bliss - pierwsza walka na tym PPV, która mi się podobała jako całość. Było intensywnie i emocjonująco, a każda z Pań miała swoje 5 minut, przez co nie szło się tutaj nudzić. Alka nie mogła tego wygrać, ale rozpisali ją bardzo mocno i fajnie kontrowała dużo silniejszą fizycznie Bayley. Tak to wszystko było zabookowane, że nawet nie wkurwiało mnie to, że ważniejsza była tutaj relacja pomiędzy Bliss i Nicki niż Złoto na szali. Przyjemnie się to wszystko oglądało.

 

6. Reigns vs. McIntyre - ależ to koncertowo spierdolili na ostatniej prostej... A miałem juz zamiar napisać: "walka dość długo się rozkręcała, ale jak już zawodnicy wrzucili drugi bieg, to ładnie kupowali najcięższe działa rywala i sporo się działo aż do samego końca, gdzie wreszcie zatriumfował Szkot". Ni chuja! Jak już zaczęło być fajnie, to znowu zrobili z Rzymka Uber-Terminatora, który wziął na klatę wszystko co Drew miał w arsenale, dojebał po drodze Shane'a i na koniec ubił jeszcze McIntyre'a... Pięknie, kurwa, pięknie... Nie to ma jak promować u turbaniarzy Młode Talenty (Shane) podkładając Pięknego, żeby później złożyć Reignsowi daninę z perspektywicznego Szkota, którego Romeo dopierdala już po raz kolejny. Żenada jak dla mnie.

 

7. Kingston vs. Ziggler - niby coś się tam działo, ale kompletnie nie potrafili mnie wkręcić w opowiadaną w tej klatce historię i gdyby mnie ktoś za kilka dni zapytał o to starcie, to butla lecytyny nie pomogłaby mi sobie przypomnieć jakichś ciekawszych motywów. Fajerwerków nie zanotowano + standardowo były wkurwiające swym idiotyzmem "klatkowe myki", gdzie jeden gość się powoli wspina na klatkę, a drugi - zamiast się odwrócić i spierdolić drzwiami - szaleńczo go ściąga za giry na dół. Zawsze mnie to irytowało w tego typu walkach. Potencjał ponownie - tak jak u turbaniastych - nie został wykorzystany, bo tej klasy ringowych specjalistów stać wg mnie, na o wiele więcej.

 

8. Rollins vs. Corbin - main event idealnie podsumowujący to PPV, czyli nuda (Korba przez 90% czasu znęcający się nad Rollkiem i nie mogący go dojebać mając nawet Sędziego po swojej stronie) i kabaret (Sędzia z dupy zmienia sobie warunki pojedynku w jego trakcie). No i na dokładkę ten element zaskoczenia na finiszu, czyli interwencja Beczki, której się przecież nikt nie spodziewał... :roll: Idź Pan w chuj z takim main eventem, tak jak i z takim PPV.

 

Reasumując - Vinnie postawił sobie chyba za punkt honoru zrobić porównywalną chujnię jak u Arabów. Niemal mu się to udało, bo naprawdę dobra była tylko walka babek (Alka z Kitką), a cała reszta wyglądała jakby bookerzy skupili się tylko na finiszach, do wstępu i rozwinięć podchodząc na zasadzie: "jakoś się to samo odpierdoli". Wystawiam naciąganego miernola tylko żeby docenić starania Bayley z Bliss oraz to, że litościwie nie zaserwowali nam tego czegoś w czterogodzinnej oprawie, bo takiej dawki raka dla oczu raczej nie udałoby mi się cyknąć na raz i musiałbym oglądanie rozłożyć na dwa dni. Moja ocena 2/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Kickoff - Cruiserweight Championship: Akira Tozawa vs Drew Gulak vs Tony Nese ©

Jak dla mnie bardzo dobra walka. Znowu Cruiserzy pokazali, że mogliby równie dobrze znaleźć się w głównej karcie. Zaskoczył mnie pozytywnie Nese. Miesiąc bez walki w TV, gdzie udzielał jedynie wywiadów, a tutaj razem z Japończykiem nakręcał tempo walki szybkimi kopnięciami, skokami i akcjami z narożnika. Gulak bardziej taki brawler sporą część przeleżał poza ringiem po tym skoku Tozawy. Teraz zgarnia wygraną. Przyznam iż nie stawiałem na niego zwłaszcza, że przed samym PPV również los się do niego uśmiechnął. Zdecydowali się dać mu w końcu pas. Nie powiem, że run Tony'ego był wybitny, ale cóż... Przynajmniej zakończył go bardzo dobrym starciem.

 

Ocena: 3+/5

 

Pierwsza walka - RAW Women's Championship: Becky Lynch © vs Lacey Evans

Już bez pistolecika na dolarki, ale Lacey dalej fajnie się prezentuje. Becky z resztą też :D

Niestety ponownie wyszło na to, że więcej gada niż robi. Walka nie była najgorsza, ale liczyłem na ciut więcej. Becky większość czasu przeważała i do tego po raz kolejny zakończyła pojedynek poprzez Submission. Evans ponownie bardzo szybko odklepała. Jak na byłą Marines to dosyć słabo znosi chwyty. :roll:

 

Ocena: 2+/5

 

Heyman daje do zrozumienia, że obecność Lesnara powinna wydawać się oczywista. Niekoniecznie tak musi być.

 

Baron załatwił sobie neutralnego sędziego? Ta. :roll:

 

Druga walka - Sami Zayn & Kevin Owens vs Big E & Xavier Woods

Pierwsza minuta i już wiedziałem jak to będzie wyglądało do końca. Generalnie ocena byłaby niższa, na szczęście druga część pojedynku, którą się śledziło przyjemnie oraz wynik ratują nieco pojedynek. Stawiałem na wygraną Kanadyjczyków, ale miałem obawy czy chęci WWE do nietypowego początku walki nie skończą się zwykłym barachłem jak z tygodniówki gdzie obijanemu Xavierowi w końcu udaje się wyrwać z sideł i Big E zakończy walkę w "wielkim" stylu.

 

Ocena: 2+/5

 

Szkotka widzi w Alexie kumpelę. Aż mi jej szkoda. :cry:

 

Trzecia walka - US Championship: Ricochet vs Samoa Joe ©

Pojedynek średni. Postanowili zaskoczyć i zmienili mistrza. Run Samoa i tak mimo, że zaczął się fajnie to nie jarał już jak na początku. Richochet też pewnie nie tchnie wiele świeżości jako mistrz wokół tego pasa, lecz przynajmniej będziemy mogli pooglądać jego wygibasy.

Gratulacje od rosteru faktycznie spoko obrazkiem.

 

Ocena: 2+/5

 

Czwarta walka - SmackDown! Tag Team Championship: Heavy Machinery vs "Nowy" Daniel Bryan & Erick Rowan ©

Spoko było zobaczyć "bausującego" ciałkiem Otisa i to jak pozytywnie reagują na niego fani. Nie zmienia to faktu, że za dynamikę odpowiadał i mógł nią nam zagwarantować jedynie Bryan. Znośnie chociaż nie był to "five star". Nie mogło też być jednego "happy endu" po drugim to też tytuły zostały obronione.

 

Ocena: 2+/5

 

Piąta walka - SmackDown! Women's Championship: Alexa Bliss © vs Bayley

Najlepszy był z tego tradycyjnie wygląd Alexy. Średnia walka i dziwna końcówka. Ten Suicide Dive za ring wcale nie wyglądał jakby Bayley niechcący wjechała w Nikki, a sama Nikki dała się ponieść emocjom i wparowała w głupim momencie kiedy Bliss była blisko wygranej. Tutaj jeszcze mogę to podciągnąć w kontekście logicznego myślenia jakoby nie widziała w pierwszym momencie Alexy na narożniku. I ciekawe, że po pinie Bayley podbiegła do Szkotki i lekko ją szturchnęła. Czyżby Cross coś źle zrobiła?

 

Ocena: 2+/5

 

Szósta walka - Drew McIntyre vs Roman Reigns

Dało się w to wciągnąć. Mieli kilka dobrych momentów. Szkot wyglądał naprawdę solidnie jako obecnie chyba jedyny kto może Romka zdominować i ochronić tyłek Shane'owi. Zasługa tego jak został w głównym rosterze podbudowany. Z Romka także ponownie zaczęli robić nadczłowieka. Przetrwał w najważniejszym momencie Coast to Coast. Za dużo szczęścia już miał szefunio. Po trzech udanych PPV w końcu los przestał się do niego uśmiechać, lecz to nie oznacza, że jeszcze się nie uśmiechnie.

 

Ocena: 3-/5

 

Siódma walka - WWE Championship: Dolph Ziggler vs Kofi Kingston ©

Nie będę kolejnym narzekającym, że Kofi mógł to zrobić wcześniej. Spot nawet do niego pasuje jako do tego najbardziej atletycznego z rosteru. Samo starcie niestety do zapomnienia. Sporo przeleżeli w chwytach, czasami starając się spierdzielić z klatki.

 

Ocena: 2+/5

 

Handicap match od wkurzonego Shane'a na RAW. Nie zdziwiłbym się jakby i tam Romek ich pojechał.

 

Ósma walka - Universal Championship: Baron Corbin vs Seth Rollins ©

Wbiła blondyna i już było wiadomo, że będzie również Irlandka, bo przecież związek dwóch najgorętszych towarów w dywizji męskiej i żeńskiej musi być bardziej medialny. :roll: Dało się nawet nieco wkręcić, chociaż i tak było wiadomo jak to się skończy. Za długo tutaj dawali Lacey ruchać Rollinsa, nie tak jakby on chciał i ratować dupę Baronowi, który właściwie od połowy walki był do niej niezdolny.

 

Ocena: 2+/5

 

[ Dodano: 2019-06-24, 13:17 ]

Becky powinna odliczyć Barona ręką Lacey.

Dało się jeszcze lepiej - powtórka z openera, dźwignia i klepanie jako fast count :D

Make it happen some day. :D

 

"+"

- Cruiserzy walką wieczoru

- Romek z Drew dali nam ciut więcej emocji niż reszta

- Ricochet mistrzem US

 

"-"

- Większość walk nie była, co prawda aż tak zła, ale z dziwnym bookingiem. Jak nie słaby początek (Kanadyjczycy vs New Day) to sztucznie przedłużany, by nasilić oczekiwanie na końcówkę (Rollins vs Crobin). Były też głupoty jak zachowanie Cross lub miałki Steel Cage match.

 

 

Nie wiem, co tu jeszcze więcej podkreślić w punktach. Zaczęło się naprawdę dobrze, a potem był przysłowiowy zjazd z górki. Generalnie poziom ringowy nie był totalną klapą i gala nie wymęczyła mnie jak PPV u Saudyjczyków, lecz i tak wszystko wskazuje, że Stomping Grounds skończy jak inne wynalazki Vince'a typu Breaking Point, Capital Punishment czy Great Balls of Fire. Na dnie historii WWE jako jeden z kilku skoków w bok.

 

Ocena końcowa: 2+/5

Edytowane przez Pavlos

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Kejrol
      Ona ma 24-25 lat i jest młodsza od ex-Sashy o 8 lat
    • Tomos
      No, masz rację, cofam. Jednak to:    JAK ŻEŚ MÓGŁ SKIPNĄĆ NAJLEPSZĄ WALKĘ KOBIET W 2025, A MAMY DOPIERO MARZEC  
    • MattDevitto
      Jedną z najlepszych rzeczy na gali ominąłeś - to tak jakbyś na Fame olał walkę rycerzy
    • IIL
      Niestety ciężko mi ostatnio znaleźć czas na forum i wrestling, ale obok tej gali nie mogłem przejść obojętnie. Revolution to tradycyjnie jedno z najlepszych wydarzeń roku w AEW – wystarczy przypomnieć sobie świetną edycję z 2020 roku z Orange Cassidy vs PAC (ta walka postawiła Orange’a na mapce) i Bucks vs Hangman & Omega, czy idąc dalej Punk vs MJF w Dog Collar z 2022, MJF vs Danielson w 60 minute Iron Man z 2023 i emerytura Stinga w 2024. Był też pamiętny Exploding Death Match Mox vs Omega w 2021, który wypadł niemalże świetnie, ale został niestety popsuty przez problemy techniczne. Revolution 2025 odbyło się w Los Angeles i uznanym w światku wrestlingowym crypto.com arena, czyli dawnym Staples Center. To tam odbyła się m.in. WrestleMania 21 oraz wiele innych ppv i tygodniówek WWE. Był to pierwszy raz, gdy AEW zorganizowało galę w tej arenie (wcześniej w tym markecie korzystali z KIA Forum). Adam Page -vs- MJF Max odwalił swój typowy bajt publiki z themem oponenta na wejście. Powoli budowali emocje i sprostali oczekiwaniom, odpalając konkretne widowisko w wykonaniu AEW oryginałów. Ten tombstone na krzesło poza ringiem wygrał w poniedziałek internety. Świetne przejście z Dead Eye z lin, po czym Hangman wytarł twarzą MJF’a matę, wgniatając go tam mocarnym Angel’s Wings. Zajebisty opener. AEW TBS Title: Mercedes Moné (c) -vs- Momo Watanabe Kilka fajnych spotów i ogólnie panienki się postarały, ale nie nazwałbym tego jakimś powrotem do hejdeju AJW z lat 90., jak to robił Excalibur na komentarzu. Do odnotowania fajny powerbomb w wykonaniu Moné poza ring i meteora Momo na krawędź ringu. Technicznie świetnie, ale nie wkręciłem się za bardzo w tę walkę. Swerve Strickland -vs- Ricochet Widziałem tych gości na żywo po raz pierwszy w 2014 roku i pamiętam, że Ricochet był już wtedy uznaną marką i miał świetną sylwetkę, natomiast Strickland podczas gali wXw, na jaką się wtedy wybrałem, był zwykłym szczylem z CZW i aż niemożliwe, że tak bardzo się rozwinął przez te dziesięć lat. Obaj zdają się być stworzeni dla siebie i spoty w ich wykonaniu wyglądają bardzo płynnie, miód wylewa się z ekranu, śledząc takie widowisko. Technicznie majstersztyk. Emocje dodały zagrywki Prince’a Nany (i jego matki w publice lol). Kilka super akcji, m.in. bieg Ricocheta po krawędzi barierek, spot na stole komentatorskim i mega mocne przejście z suicide dive’a w Death Valley Driver... Strickland wygrywa i zostaje nowym pretendentem... Powinien zdobyć wkrótce pas, a na All In 2025 walczyć z Bobby’m Lashleyem... AEW Continental Title: Kazuchika Okada (c) -vs- Brody King Piękne wejście Okady. Gościu ma taki vibe jak niegdyś w New Japan i prowadzenie jego postaci to ogromny plus. Walka przypominała dobry G1 Climax match z wiadomym wynikiem z góry, ale było na co popatrzeć. Rainmaker na koniec pięknie wszedł. AEW World Tag Team Titles: The Hurt Business (c) -vs- The Outrunners Outrunners szybko stali się over swoimi zabawnymi skitami niczym Southpaw Championship Wrestling (pamięta ktoś ten program na WWE Network?). Ringowo nie wyszło to jednak za ciekawie i wydaje mi się, że HB dało im aż za dużo ofensywy. Benjamin i Lashley wyglądają jak dwa czołgi i powinni być bardzo dominująco bookowani. Moment, w którym jeden z Outrunners (ten, który wygląda jak Hogan z Wish’a) miał swój moment, gdzie „Hulk upował”, wypadł dość niezręcznie. Ogółem jedynie słuszny wynik, ale nie wyszło z tego za dużo dobrego. The Outrunners powinni na długi czas wrócić na koniec kolejki. AEW Women’s World Title: Toni Storm (c) -vs- Mariah May Od razu przeszli do konkretów i zaczęli nawalać się mocnymi spotami na rampie. Każda z ich walk wyszła super, także tutaj nie mogło być inaczej i zakończyli tę historię mocarnym bloodfestem. Fajny piledriver na schodach, po czym zabrali się za szkło niczym Axl i Ian Rotten w Taipei Death Match... Piękny Storm Zero na stole pod koniec. Ross fajnie podsumował: „Thank God it’s over”... Świetna końcówka najlepszego feudu kobiet w AEW. AEW International Title: Konosuke Takeshita (c) -vs- Kenny Omega Totalnie nie kupuję tej wejściówki Kenny’ego. Pasowałaby do heelowego charakteru, ale w tej formie wybija nieco z klimatu. Walka ok, oparta na oczywistym schemacie obijania brzucha Omegi, rezonując z kontuzją, jaka wybiła go na rok z akcji. Nie było jakiegoś OMG momentu albo czegoś wartego zapamiętania na dłużej. Kenny wygrywa, zostaje pierwszym Grand Slam champem w AEW... Czyżby Okada vs Omega na All In 2025 było Title vs Title? To dobra okazja, żeby zunifikować te dwa pasy... Steel Cage: Kyle Fletcher -vs- Will Ospreay Ta walka to główny punkt tej gali i coś, na co wszyscy najbardziej czekali. Oczekiwania były niebotyczne i Ospreay oczywiście dowiózł. Od samego początku był sztos – super wejściówki, fenomenalny staredown na szczycie klatki. Dużo stiffu i mega akcji. Gdy przygotowali się do skoku z klatki, Excalibur trafnie skomentował to tym, że całe Los Angeles wstrzymało oddech. Mega końcówka po Tiger Driver ’91. Po czymś takim po raz kolejny można utwierdzić się w przekonaniu, że Will powinien być asem fedu i być głównym mistrzem. 10/10. AEW World Title: Jon Moxley (c) -vs- Cope Z jednej strony Mox i Cope to jedne z największych gwiazd w karcie i powinni zamykać te PPV, ale ciężko się to oglądało po tak mocarnych walkach. Nie zrobili niczego źle, ogarnęli co mieli, ale wyglądało to dość sztywno. Jedynie run in i próba pinu Cage’a ożywiła publikę. Dziwna przegrana Christiana przez odklepanie tuż po wejściu do walki... Nie ogarniam. Cage mógł wygrać i być dobrym transitional champem. Cope mógł przejść heel turn i wznowić tag team. W takim układzie na następnym PPV Mox vs Strickland i czas na zasunięcie kurtyny nad tą stajnią Moxa. Ogółem jedno z lepszych PPV w wydaniu AEW. Końcówka pozostawia negatywny posmak, ale to, co działo się wcześniej, to AEW w najlepszej okazałości. Polecam.  
    • CzaQ
      @ Tomos  co coo?     Mieliśmy 9 championów AEW, kolejność chronologiczna : - Krzychu Jerychoński - robił robotę gimmickami i dostarczał rozrywkę, - Mox miał 4 title reigny - 2 z nich były kozackie, ten teraz jest dziwny, a jeden krótki z tego co pamiętam.  - Kenny Omega - Według mnie było nieźle. Dawał dobre walki i jakoś się wyróżniał. - Kowboj - niestety, ale lepiej wyglądał kiedy gonił za pasem niż kiedy go miał, bo run był nudny. Jego postać też jakoś specjalnie nie 'odżyła' po zdobyciu pasa. Był, bo był i taka jest prawda. Pornowąs z lat 80-tych nie pomaga. - Pancur - można go lubić lub nie, ale star power był ogromny.  - MJF - od początku kozak postać i dostarczył jako mistrz. Zaczął przygasać kiedy z feudu z Adasiem Kapustką wyszło fiasko.  - Samoa Joe - dla mnie nieporozumienie, bo nagle zaczęli robić z niego kozaka, ale jednak fajnie się go oglądało jako destroyera.  - Swerve - bardzo się rozwinął i pokazał z bardzo dobrej strony. Jako mistrz wyglądał dobrze i dostarczył kilka momentów.  - Daniel Bryan - IMO był niezły, ale tylko niezły . Czegoś mi brakowało prócz dobrych walk.    Według mnie Mox był najlepszym mistrzem podczas, któregoś z pierwszych runów (nie pamietam) wraz z Krzysiem oraz MJFem.  Najgorszy był właśnie Kowboj, który się nie sprawdził - był w tym wypadku Dolphem Zigglerem, któego fajnie się oglądało, ale nie jak był mistrzem.  A wszystko to co pomiędzy to kwestia subiektywna. Bardzo ciężko byłoby zrobić taki ranking mistrzów.    A i zapomniałem wspomnieć o main evencie - byłaby to walka dwóch najlepszych theme songów... tylko, że Edge ma dziwnie zmodyfikowanego Metallingusa (propsy dla publiki za śpiewanie), a Mox niestety nie ma Wild Thing tylko japońskie generyczne gówno. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...