Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

UFC 230: Cormier vs Lewis


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

220px-UFC_230_Poster.png

 

Data: 3 listopada 2018

Miejsce: Madison Square Garden, New York City, New York, USA

Transmisja: PPV / FightPass / Polsat Sport

 

Walka wieczoru

UFC Heavyweight Championship

265 lbs: Daniel Cormier (21-1) vs. Derrick Lewis (21-5)

 

Karta Główna (03:00)

185 lbs: Chris Weidman (14-3) vs. Ronaldo Jacare Souza (25-6)

185 lbs: David Branch (22-4) vs. Jared Cannonier (10-4)

185 lbs: Karl Roberson (6-1) vs. Jack Marshman (22-7)

185 lbs: Israel Adesanya (14-0) vs. Derek Brunson (18-6)

 

Karta Wstępna (01:00)

145 lbs: Jason Knight (20-5) vs. Jordan Rinaldi (13-6)

125 lbs: Sijara Eubanks (3-2) vs. Roxanne Modafferi (22-14)

145 lbs: Julio Arce (15-2) vs. Sheymon Moraes (10-2)

170 lbs: Lyman Good (19-4) vs. Ben Saunders (22-10-2)

 

Preeliminacje FightPass (23:30)

155 lbs: Lando Vannata (9-3-1) vs. Matt Frevola (6-1)

145 lbs: Shane Burgos (10-1) vs. Kurt Holobaugh (17-5)

135 lbs: Brian Kelleher (19-9) vs. Montel Jackson (6-1)

265 lbs: Adam Wieczorek (10-1) vs. Marcos Rogerio de Lima (15-5-1)

 

 

 

Daniel Cormier Last 3: Stipe Miocic (KO) | Volkan Oezdemir (TKO) | Jon Jones (NC)

Derrick Lewis Last 3: Alexander Volkov (KO) | Francis Ngannou (DEC) | Marcin Tybura (TKO)

Nie ulega wątpliwości, że Cormier jest gigantycznym fawotytem tego starcia, mimo możliwości pretendenta, który potrafi zakończyć walkę jednym ciosem (i w sumie dzięki temu znalazło się dla niego miejsce w tym pojedynku), niewielu wierzy, że Daniel może dać się ustrzelić, a patrząc na dysproporcję między zapasami mistrza a obroną przed obaleniami Lewisa, wydaje się, że DC będzie mógł ustalić sobie nawet dokładną sekundę każdej rundy, w której postanowi przenieść walkę do parteru. Wydaje się, że przygoda gościa oderwanego od standardów UFC, traktującego pojedynkowanie się jako pracę dorywczą, dobiega końca, jednak po ubiciu w końcówce remisowej walki z Tyburą, gdzie wynik mógł pójść w obie strony, wymęczeniu najnudniejszego zwycięstwa w historii federacji oraz efektownym powrocie w walce z przed miesiąca, byłoby świetnie zobaczyć Lewisa na tronie "królewskiej" kategorii :D

 

 

Chris Weidman Last 3: Kelvin Gastelum (SUB) | Gegard Mousasi (TKO) | Yoel Romero (KO)

Ronaldo Souza Last 3: Kelvin Gastelum (DEC) | Derek Brunson (KO) | Robert Whittaker (TKO)

Przyznam szczerze, że zdecydowanie bardziej wolałbym obejrzeć rewanż Weidmana z Rockholdem, chociaż tym razem Luke byłby jeszcze większym faworytem, po stronie Amerykanina na pewno można zapisać wyrachowanie, zarówno w stójce, jak i parterze, gdzie przede wszystkim stawia na bezpieczeństwo (no, chyba że przyjdzie mu do głowy zrobić obrotówkę), Aligator natomiast obok bardzo chaotycznego boksu z dziurawą defensywą lubi również zaszaleć na macie, stąd tyle wygranych przez poddanie, ale i nieraz wpadał przez to w kłopoty. Weidman wrócił na zwycięską ścieżkę i na chwilę obecną to właśnie młodszemu z zawodników przypisywałbym większe szanse na wygraną, ale pieniędzy nie odważyłbym się postawić.

 

 

Israel Adesanya Last 3: Brad Tavares (DEC) | Marvin Vettori (DEC) | Rob Wiklinson (TKO)

Derek Brunson Last 3: Ronaldo Souza (KO) | Lyoto Machida (KO) | Dan Kelly (KO)

Wydaje się, że zakończono okres ochronny dla nowej złotej kury w UFC, Brunson nie jest może rywalem najwyższych lotów, ale widać zdecydowany przeskok poziomów w porównaniu z Wilkinsonem czy Vettorim. Adesanya ma wszelkie papiery na to, by uporać się z podopiecznym Jackson's MMA, zdecydowanie bardziej poukładany w stójce, z dobrą obroną przed obaleniami, jedyna płaszczyzna, gdzie Nigeryjczyk może mieć problemy to klincz, bo siłowo walka może należeć do Dereka, jednak przewaga wzrostu i zasięgu może być kluczowym czynnikiem w trzymaniu dystansu przez Adesanyę.

 

 

Główna karta to jeszcze dwa pojedynki - o ile Brancha z Cannonierem chętnie obejrzę, natomiast o Robertsonie i Marshmanie niewiele jestem w stanie napisać, w ostatniej chwili na PPV (choć raczej trzema to nazwać empty arena fight) załapał się również Adam Wieczorek i choć został zerwany z kanapy, to widzę spore szanse na uporanie się z chimerycznym Brazolem.

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg

  • Odpowiedzi 11
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    4

  • N!KO

    4

  • Giero

    2

  • Morison

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 253
  • Reputacja:   271
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  Morison napisał(a):
Daniel Cormier Last 3: Stipe Miocic (KO) | Volkan Oezdemir (TKO) | Jon Jones (NC)

Derrick Lewis Last 3: Alexander Volkov (KO) | Francis Ngannou (DEC) | Marcin Tybura (TKO)

Nie ulega wątpliwości, że Cormier jest gigantycznym fawotytem tego starcia, mimo możliwości pretendenta, który potrafi zakończyć walkę jednym ciosem (i w sumie dzięki temu znalazło się dla niego miejsce w tym pojedynku), niewielu wierzy, że Daniel może dać się ustrzelić, a patrząc na dysproporcję między zapasami mistrza a obroną przed obaleniami Lewisa, wydaje się, że DC będzie mógł ustalić sobie nawet dokładną sekundę każdej rundy, w której postanowi przenieść walkę do parteru. Wydaje się, że przygoda gościa oderwanego od standardów UFC, traktującego pojedynkowanie się jako pracę dorywczą, dobiega końca, jednak po ubiciu w końcówce remisowej walki z Tyburą, gdzie wynik mógł pójść w obie strony, wymęczeniu najnudniejszego zwycięstwa w historii federacji oraz efektownym powrocie w walce z przed miesiąca, byłoby świetnie zobaczyć Lewisa na tronie "królewskiej" kategorii :D

 

Z czystej ludzkiej złośliwości chciałbym żeby Lewis upierdolił Cormiera. Danielek przycwaniaczył i z kontuzjowana łapą wziął tą walkę, bo Łysy sypnął mu całym worem dukatów, a na papierze jest to dla DC easy money. Pokazał w ten sposób kompletne lekceważenie dla Czarnej Bestii, bo na bezczela w wywiadach jeszcze mówił, że w takim stanie za cholerę by nie wziął rewanżu ze Stipe, ale z jednopłaszczyznowym i bez cardio Lewisem - już tak :roll: Oczywiście nie postawiłbym tu na Derricka nawet papierka po gumie do żucia, ale chyba jebnąłbym na cyce, gdyby trafił jakimś lujem Cormiera i zafundował mu pierwszą porażkę w dywizji HW :twisted:

 

  Morison napisał(a):
Chris Weidman Last 3: Kelvin Gastelum (SUB) | Gegard Mousasi (TKO) | Yoel Romero (KO)

Ronaldo Souza Last 3: Kelvin Gastelum (DEC) | Derek Brunson (KO) | Robert Whittaker (TKO)

Przyznam szczerze, że zdecydowanie bardziej wolałbym obejrzeć rewanż Weidmana z Rockholdem, chociaż tym razem Luke byłby jeszcze większym faworytem, po stronie Amerykanina na pewno można zapisać wyrachowanie, zarówno w stójce, jak i parterze, gdzie przede wszystkim stawia na bezpieczeństwo (no, chyba że przyjdzie mu do głowy zrobić obrotówkę), Aligator natomiast obok bardzo chaotycznego boksu z dziurawą defensywą lubi również zaszaleć na macie, stąd tyle wygranych przez poddanie, ale i nieraz wpadał przez to w kłopoty. Weidman wrócił na zwycięską ścieżkę i na chwilę obecną to właśnie młodszemu z zawodników przypisywałbym większe szanse na wygraną, ale pieniędzy nie odważyłbym się postawić.

 

Zapasy Krzycha powinny zrobić robotę. Nie da się Aligatorowi sprowadzić i rozbije go w stójce, gdzie Souza jest dość chimeryczny i mniej poukładany od Amerykanina. Kwestia tylko w jakiej formie wróci Weidman po kontuzji... Mimo to i tak stawiam na niego.

 

  Morison napisał(a):
Israel Adesanya Last 3: Brad Tavares (DEC) | Marvin Vettori (DEC) | Rob Wiklinson (TKO)

Derek Brunson Last 3: Ronaldo Souza (KO) | Lyoto Machida (KO) | Dan Kelly (KO)

Wydaje się, że zakończono okres ochronny dla nowej złotej kury w UFC, Brunson nie jest może rywalem najwyższych lotów, ale widać zdecydowany przeskok poziomów w porównaniu z Wilkinsonem czy Vettorim. Adesanya ma wszelkie papiery na to, by uporać się z podopiecznym Jackson's MMA, zdecydowanie bardziej poukładany w stójce, z dobrą obroną przed obaleniami, jedyna płaszczyzna, gdzie Nigeryjczyk może mieć problemy to klincz, bo siłowo walka może należeć do Dereka, jednak przewaga wzrostu i zasięgu może być kluczowym czynnikiem w trzymaniu dystansu przez Adesanyę.

 

Myślę, że Brunson może wykoleić ten cały hype-train Izraelity. Tak, Derek faktycznie popierdala z brodą do przodu, ale Adesanya nie ma nokautującego pierdolnięcia i jednym trafieniem go nie powinien znokautować, a zapaśniczo będzie mecz do jednej bramki, bo skoro Brunson potrafił sprowadzać nawet Romero, to takiego Israela powinien wetrzeć w matę oktagonu. I dobrze, bo nie znoszę tego pyskatego no-name'a (kolo jeszcze nie wyrobił sobie porządnie nazwiska, a w wywiadach sra się jakby już pojechał całe TOP3 swojej dywizji :roll: ).

 

Patriotycznie obejrzę jeszcze Wieczorka i może jak bardzo się będę nudził to Vannatę. Reszta mnie kompletnie nie interesuje. Ogólnie słabo jak na numerowaną galę.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Często przy walkach Polaków piszę - jak chce być w UFC, to musi takich pokonywać. Dla Wieczorka to nie jest "być albo nie być", ale De Limę i tak wypada poskładać. Gość przekrojowy, dobry i nijaki wszędzie. Na kategorie wagową do teraz nie może się zdecydować, szukając szczęścia wszędzie. Jakimś wielkim zwolennikiem umiejętności Adama nie jestem, więc porażka z kimkolwiek z UFC mnie specjalnie nie zszokuje. Stawiam, że nudna decyzja dla naszego.

 

Brunson jest solidny. Spory test dla Adesanyi. Jak tutaj efektownie wygra, to dopiero można zacząć mówić o prospekcie. Derek gatekeeper w tej wadze.

 

Cannonier to następny gość z gatunku spróbuję w innej kategorii. Oczywiście w każdej jest przeciętny, ale ma nadzieję, że w jakiejś mu coś wyjdzie. Spory missmatch na pierwszy rzut oka. Branch go powinien zbesztać.

 

Jakoś mnie przestały jarać nazwiska Weidmana i Souzy. Wielcy zawodnicy, jasne, ale żadnego hype'u na to zestawienie nie ma. Jestem za Chrisem, ale może to iść w każdą stronę. Zależy od dnia.

 

Chciałbym Lewisa na tronie. Dobra, żartuje, chciałbym tylko zobaczyć wywiad z Derrickiem z pasem. Czyste złoto :twisted: Walki nie ma co analizować. Jak coś pretendentowi wejdzie, to zabije. Ale że Cormier tez nie jest ułomkiem z siłą ciosu, a ma do tego jeszcze zapasy, to wynik powinien być do jednej bramki. Ale Volkov też powinien. Nawet to zrobił, a wyszło jak wyszło :wink:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Adam Wieczorek (10-2) vs. Marcos Rogerio de Lima (16-5-1) – Światła nie zgasły, choc paliwa nie było większość walki. Adamowi wyszło obalenie na początku, a potem juz tylko uznawał wyższość Brazylijczyka. Nie pokazał nic. Przewaga siły i umiejętności u de Limy.

 

Israel Adesanya (15-0) vs. Derek Brunson (18-7) – Powera w łapach dalej nie ma, ale technika przyjemna dla oka. Brunson niby cały czas wstawał, ale Herb musiał w końcu to przerwać. Co najmniej trzy bokserskie nokdauny chłopak zaliczył. Adesanya pewny siebie, ale poparł to czymś w octagonie. Świetna obrona przed (dość leniwymi) próbami obaleń Dereka. Brunson o wiele silniejszy, ale nie miał pomysłu jak chwycić szybszego rywala. Spoko Isreal. Ma charakter, jest jakiś – w klatce i poza nią.

 

David Branch (22-5) vs. Jared Cannonier (11-4) – To mam swój miss-match :lol: Branch zapaśniczo zdominował pierwsze 5-min, by na początku drugiej poczuć się zbyt pewnie i dać się złapać na sierpa.

 

Chris Weidman (14-4) vs. Ronaldo Jacare Souza (26-6) – Ależ się Dan Margliotta upokorzył. Nie wiem, co sobie myślał. Weidmana nie było. Tam nawet upadał w zwolnionym tempie. Czasu na przerwanie było mnóstwo i wpadły niepotrzebne ciosy. W zasadzie Jacare bił go od niechcenia. Fajny comeback Brazylijczyka, bo na kartach sędziowskich prowadził zapewne Weidmana, który boksersko przeważał.

 

Daniel Cormier (22-1) vs. Derrick Lewis (21-6) - Ech, nawet nie zdążyłem się nacieszyć ciosami Lewisa. Pierwszą rundę totalnie przespał, dając się zbliżyć zapaśnikowi, a w drugiej machnął kilka razy by potem... dać się zbliżyć Cormierowi. Ten jak tylko skrócił dystans to obalał i wprowadzał swój gameplan. Dajcie Lesnara. Niech na koksie rzuci Danielem o siatke :wink:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  3 631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  N!KO napisał(a):

Chris Weidman (14-4) vs. Ronaldo Jacare Souza (26-6) – Ależ się Dan Margliotta upokorzył. Nie wiem, co sobie myślał. Weidmana nie było. Tam nawet upadał w zwolnionym tempie. Czasu na przerwanie było mnóstwo i wpadły niepotrzebne ciosy. W zasadzie Jacare bił go od niechcenia. Fajny comeback Brazylijczyka, bo na kartach sędziowskich prowadził zapewne Weidmana, który boksersko przeważał.

 

Weidman po dwóch rundach na oficjalnych kartach sędziowskich prowadził 20:18, więc jakby trzecią doprowadził spokojnie do końca, to zwycięstwo padłoby raczej jego łupem.

 

Też nie wiem co odwalił sędzia. Walka powinna być zakończona z pierwszym ciosem, sam Jacare nie chciał dobijać Chrisa, wyraźnie był wkurwiony...

Edytowane przez Giero

  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

Warto rzucić na tę gałę okiem, czy nic ciekawego się nie działo ?

"Jeśli mówisz do Boga, jesteś osobą religijną. Jeśli Bóg ci odpowiada, jesteś chory psychicznie"

House M.D. S02E19

211015597452e3a27e841d5.jpg


  • Posty:  3 631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  filomatrix napisał(a):
Warto rzucić na tę gałę okiem, czy nic ciekawego się nie działo ?

 

Głównie Jacare - Weidman fajnie wyglądało. Tak to było mocno przeciętnie...


  • Posty:  10 253
  • Reputacja:   271
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Wieczorek vs. De Lima - umęczyła mnie ta walka, jakbym sam się tam zmagał w tym oktagonie. Jeden i drugi nie mieli pomysłu na rywala, jeden i drugi za wiele nie pokazał, ale Brazylijczyk przynajmniej coś tam poobalał i wywierał presję. Polak - fatalnie. Kompletnie zaszwankowały zapasy defensywne, jakakolwiek praca z pleców i cardio, a ponad to, banalnie łatwo dawał się zamykać pod siatką. Tak to jest niestety jak się bierze walki w zastępstwie. Tutaj Wieczorek kompletnie niczym się nie popisał, a najgorsze jest to, że De Lima także ogólnie chuja pokazał, a wystarczyło to żeby wypunktowac Polaka :sad:

 

2. Adesanya vs. Brunson - tak jak nie trawię pyskatego Izraelity, tak tutaj zrobił na prawdę świetną robotę. Wybronił wiele prób obaleń tej klasy zapasiora jak Derek, po czym skontrował kolanem próbę wejścia w nogi i wykończył w stójce. Koronkowa robota. Jeżeli młody ma faktycznie tak mocne TDD (i nie była to tylko fuszerka Brunsona), to koleś faktycznie może namieszać w dywizji. Szkoda tylko, ze to kolejny typ z gatunku Conor's Style, tak więc zawsze będę życzył mu "pionizującej" porażki.

 

3. Weidman vs. Jacare - bardzo dobra walka. Szkoda, że Krzychu nie potrafił tego rozegrać na chłodno, bo kiedy trzymał dystans i atakował jab'ami + kombinacje, to dzięki świetnej pracy na nogach - mecz był do jednej bramki (vide: pierwsza runda) i Souza nie potrafił z tym nic zrobić. Niestety, kiedy Brazylijczyk zaczął wciągać Weidamana w wymiany i zaczęła się "wojna światowa", to przewaga zaczęła się przechylać na stronę Aligatora, który pokazywał mocniejszą szczenę i większą precyzję w stójkowym chaosie.

W trzeciej odsłonie, na początku Krzychu znowu zaczął walczyć na chłodno i wypunktowywać oraz niestety znowu dał się wciągnąć w wariackie wymiany, przez co ujebał. Szkoda, bo to starcie było dla niego na spokojnie do ugrania. Zabrakło chłodnej głowy.

Rozjebał mnie za to sędzia, że nie przerwał od razu po tym nokdaunie, gdzie było widać, że świadomość Weidmana jest już na wakacjach z rodziną. Szacun dla Souzy, że nie chciał dalej mordować Krzycha, który już jechał wyłącznie na autopilocie.

 

4. Cormier vs. Lewis - chujowo to Bestia rozegrała. Wiadome było, że DC go obali (sprowadzali go o wiele bardziej przeciętni zapaśnicy), tak więc od pierwszych sekund powinien na chama rzucić się z cepami licząc, ze coś wejdzie, a on przespał pierwszą rundę, a w drugiej coś tam popróbował (ale też za spokojnie) i Danielek skończył.

Wynik był jaki musiał być (easy money dla Grubsona), ale liczyłem że Lewis postawi wszystko na jedną kartę ("zabij lub zostań zabitym"), a ten rozgrywał to jak z Volkovem, tylko zapomniał że DC nie pierdoli się w tańcu jak Rusek. Niestety wychodzi chujowe podejście Lewisa do tego sportu ("nawet jak ujebię, to i tak mi zapłacą furę siana"), a na tak wysokim poziomie rywalizacji, jeżeli się nie ma motywacji a'la Rocky Balboa, to szczytu się nie zdobędzie.

 

5. Vannata vs. Frevola - bardzo dobra waleczka (jak większość z Lando w obsadzie). Obaj Panowie poszli na wojnę i akcja była non-toper. Vannata przeważał technicznie, a Frevola nadrabiał twardą szczeną i tym, że każdy cios wyprowadzał "żeby zabić". Ogólnie żaden z zawodników nie odpuszczał i akcje były "cios za cios", przez co świetnie się to oglądało. Więcej okazji do skończenia miał Lando (mimo to nie potrafił dobić rywala), ale i Frevola zafundował przeciwnikowi nokdaun.

Co do werdyktu (remis), to nie jest jakiś krzywdzący, chociaż ja mimo wszystko bez większych wątpliwości punktowałem to dla Vannaty.

 

[ Dodano: 2018-11-04, 23:40 ]

  N!KO napisał(a):
Niech na koksie rzuci Danielem o siatke :wink:

 

Nie rzuci. To nie WWE, a DC to nie Strowman. Jeżeli przyjmiemy, że zapasy to ocean, to Cormier jest tu rekinem, a Lesnar zaledwie kolesiem, który wypadł z łodzi, z niedawno zdobytą kartą pływacką. Nie ten poziom. Danielek nie da się obalić, a dzięki swojej szybkości i mocnej stójce, skończy Brocka przed czasem. I zrobi to łatwo.

 

  filomatrix napisał(a):
Warto rzucić na tę gałę okiem, czy nic ciekawego się nie działo ?

 

Vannata vs. Frevola. Koniecznie.

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  -Raven- napisał(a):
Nie rzuci. To nie WWE, a DC to nie Strowman. Jeżeli przyjmiemy, że zapasy to ocean, to Cormier jest tu rekinem, a Lesnar zaledwie kolesiem, który wypadł z łodzi, z niedawno zdobytą kartą pływacką. Nie ten poziom. Danielek nie da się obalić, a dzięki swojej szybkości i mocnej stójce, skończy Brocka przed czasem. I zrobi to łatwo.

 

Daj sobie pomarzyć, że Brock znowu jest mistrzem wagi ciężkiej. Nie psuj!

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 253
  • Reputacja:   271
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  N!KO napisał(a):
Daj sobie pomarzyć, że Brock znowu jest mistrzem wagi ciężkiej. Nie psuj!

 

Spoko, przecież to HW. Tu zawsze może wejść jakiś przypadkowy lucky-cep i zakończyć temat. DC cwaniacko wybrał sobie Brocka, bo chce łatwo zarobić górę siana i odejść na emeryturę nie tracąc pasa. Karma bywa jednak przewrotna i zawsze może się naciąć. Jakby Brock skroił Pączka z pasa, to ten by się chyba rozbeczał tam na wizji - i nie jest to przenośnia ("jedynymi osobami, które pokonały Cormiera są: jeden z największych talentów w MMA ever - Jon Jones i powracający z emerytury na one more match - Mistrz WWE Brock Lesnar :twisted: ". Czujesz to? :twisted: )

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  -Raven- napisał(a):
"jedynymi osobami, które pokonały Cormiera są: jeden z największych talentów w MMA ever - Jon Jones i powracający z emerytury na one more match - Mistrz WWE Brock Lesnar ". Czujesz to?

 

Trochę czasu by minęło zanim ten znów by się nazwał Greates of All-Time :twisted: I co najważniejsze - pas WWE pozostałby w federacji!

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 253
  • Reputacja:   271
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

  N!KO napisał(a):
Trochę czasu by minęło zanim ten znów by się nazwał Greates of All-Time :twisted: I co najważniejsze - pas WWE pozostałby w federacji!

 

W sumie to GOAT-em wtedy prędzej należałoby nazywać Lesnara niż DC, bo Brock miałby w tym samym czasie dwa pasy mistrzowskie, ale za to dwóch różnych, największych Federacji!!! :twisted:

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
        • Lubię to
      • 83 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 006 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 693 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 181 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 560 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 880 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: AJPW Champion Carnival 2025 - Dzień 1 Data: 09.04.2025 Federacja: All Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Tokyo, Japan Arena: Korakuen Hall Publiczność: 1.105 Format: Live Platforma: AJPW.tv Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: AEW Dynamite #288 Data: 09.04.2025 Federacja: All Elite Wrestling Typ: TV-Show Lokalizacja: Baltimore, Maryland, USA Arena: Chesapeake Employers Insurance Arena Format: Live Platforma: TBS Komentarz: Excalibur, Taz, Tony Schiavone & Toni Storm Karta: Wyniki: Powiązane tematy: All Elite Wrestling - dyskusja ogólna AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze Ring of Honor - dyskusja ogólna
    • -Raven-
      1. Will Ospreay vs. Kevin Knight - wrzucanie Ospreaya do openera to zabieg tak skuteczny, jak i ryzykowny. Skuteczny, bo na 100% opener spełni swoje zadanie i zadziała na fanów niczym przedtreningówka przed siłką. Ryzykowny - bo następnym walkom z reguły ciężko będzie przebić pojedynek, który zmontował Anglik. Tutaj także były fajerwerki, bo Knight pokazał że "umi we wrestling" i Panowie stworzyli świetne widowisko, pełne akcji i kozackich near falli. Jedyny mały minus za finisz, który był "just like that" i bookerzy olali tu jakąkolwiek finezję. Jednak cała reszta to wynagradzała, bo oglądało się to starcie bardzo dobrze. Will, zgodnie z przewidywaniami, wygrywa i przechodzi dalej, ale Rycerz pozostawił po sobie bdb wrażenie i niczym Pudzian - tanio skóry nie sprzedał. 2. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP) vs. The Learning Tree (Big Bill and Bryan Keith) - tygodniówkowe gówno, które niczym nie porwało. Hurtownicy odbębniają standardową obronę i tyle. Pomoc MJF-a była kompletnie zbędna, ale jakoś musieli pchnąć dalej ten angle (z Maxem i Ekipą MVP). Zapomniałem o tej walce 5 minut po jej obejrzeniu. 3. Mercedes Moné vs. Julia Hart - solidne starcie, które pomimo kilku kiksów, spokojnie mogło się podobać. Rozpisali Julkę bardzo mocno i niespodzianka co chwilę wisiała w powietrzu. Płynne zmiany przewag, niezłe kontry i solidny finisz. Aż szkoda, że tak na chama pchają Moneciarę, bo tutaj aż się prosiło żeby ujebała chociażby po jakiejś zaskakującej rolce, tym bardziej, że pas nie był na szali. No, ale oczywiście nadal muszą bez mydła wchodzić Samochodowej w dupsko. Mam nadzieję, że jebną się w łeb i nie rozpiszą jej wygranej w tym turnieju. 4. Death Riders (Claudio Castagnoli, Pac, and Wheeler Yuta) (c) vs. Rated FTR (Cope, Cash Wheeler, and Dax Harwood) - taka tam średniawka, bez większego pazura. Fajnie było pokazane że członkowie Death Rider współpracują ze sobą jak dobrze naoliwiona maszyna, a ich rywale to jednak tylko zlepek "triosów". Na plus to, że stawiają na Yutę i to on zgarnia zwycięstwo w tak ważnym starciu, pomimo, że w tym towarzystwie, to Skos był jednak stosunkowo najsłabszym ogniwem. Na koniec dostajemy turn FTR i bardzo dobrze, bo jako face'owy tag byli kompletnie nijacy. 5. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Megan Bayne - uwielbiam takie "wypromowane na kolanie" rywalki, gdzie ta cała Bayne pojawiła się z dupy, dali jej przez pare tygodni podemolować kilka ogórzyc, podłożyli jej Sztormiakową w tagu (co jest niemal instant-spoilerem, że polegnie później w singlu), a "fani-idioci" mieli mieć zagwozdkę, czy Antośka obroni Sama walka też w takim stylu, czyli dali pretendentce podemolować, żeby finalnie i tak ujebała, po debilnym finiszu (kocham kiedy bookują, że ta słabsza roluje i siłowo przytrzymuje tą silnieszą). Swoją drogą, jakby Bayne oddała Storm połowę swoich cycków, to dostalibyśmy dwie fajne dojary, a może i nawet na jakieś figlarne "C" by stykło dla Szafirowej 6. Kyle Fletcher vs. Mark Briscoe - solidne, intensywne starcie. Sporo się działo i czasowo było w sam raz. Fajnie, że cały czas promują młodego, bo Fleczek to niezły prospekt i warto w niego inwestować. Briscoe zrobił swoje, ładnie posprzedawał akcje rywala, miał swoje momenty i sprawił, że Kyle wyszedł na kozaka. Ogólnie niby nic takiego, a bardzo przyjemnie mi się tą walkę oglądało. 7. Chris Jericho (title) vs. Bandido (mask) - ciężko się ostatnio ogląda walki Jerychońskiego. Rusza się jak wóz z węglem i nie nadąża za młodszymi rywalami. Tutaj było nie inaczej. Krzychu prowadził większość walki i wyglądało to jak w slo-mo. Jeśli dodać do tego botche, to jedyny pozytyw tej walki, to zmiana posiadacza pasa. Finisz kuriozalny. Jakby ta żeńska wizualizacja Marilyn Mansona znalazła pod ringiem krzesło, to też by założyła, że Jericho go użył, bo ktoś z widowni tak pierdoli? 8. Daniel Garcia (c) vs. Adam Cole - jak spierdolić samograja, mającego papiery na jedną z najlepszych walk na karcie? Odpierdolić sztampowy booking - zabójcę emocji, bazujący na "kontuzjowanej kończynie" i pozwolić jednemu z zawodników niemal squashować przez większość walki rywala. Typa, który to rozpisał powinni pozwać za działanie na szkodę firmy. Nie wiem, kto mógł uwierzyć w triumf młodego, skoro przez 90% czasu robił on Kapuściarza miękkim chujem? Noż kurwa, genialne! 9. Kenny Omega (c) vs. Ricochet vs. "Speedball" Mike Bailey - z takim składem, ta walka nie mogła "nie wyjść" i faktycznie zawodnicy zmontowali nam baardzo dobre widowisko, pełne świetnych spotów i akcji podwyższonego ryzyka. Dlaczego tylko "bardzo dobre", a nie kapitalne? Ponieważ mocno był wyczuwalny smród a'la WWE i przez większość czasu w ringu walczyła tylko dwójka zawodników, a trzeci kimał poza nim. Jest to o tyle irytujące, że najciekawsze akcje i spoty odchodzą, kiedy w ringu znajduje się komplet uczestników, a tutaj był to nieczęsty widok. Bardzo dobrze sprawdził się Bailey, który momentami kradł tutaj widowisko (co - jeśli ktoś go zna z TNA - nie było zaskoczeniem). Szkoda, że nie rozpisali więcej akcji dla całej trójki w ringu, bo kiedy faktycznie do tego dochodziło, dopiero wtedy zaczynała się prawdziwa "magia". 10. Jon Moxley (c) vs. Swerve Strickland - booker walki Cole'a i Garcii uderza ponownie, fundując nam spierdolony main event. Jednostronne rozpisanie, gdzie przez większość czasu Mox wyciera sobie buty Strickiem, a na koniec jeszcze wygrywa. Genialne! Na dodatek dostajemy zjebany finisz. Sam powrót Bucksów był ok, ale powinni uderzyć w zaskoczenie po której się finalnie opowiedzieli stronie. Ploty były, że Jacksony po powrocie mają być przeciwwagą dla Death Riders, tak więc powinni wbić do ringu i finalnie, z zaskoczenia (po ściemach, że idą po Moxa) dojebać Swerve, a tutaj po włączeniu światła od razu poszedł spoiler, bo braciaki już się brały za Stricka. Ogólnie chujowo i z irytacją mi się to oglądało. Skoro Swerve miał to ujebać, to powinni go mocniej tutaj rozpisać, bo finalnie wyszedł na kogoś, niebędącego na poziomie Jona. Reasumując - tak jak darzę AEW sporym sentymentem, tak tutaj się nie popisali. Zwłaszcza pod kątem bookerskim. Za zjebanie takich walk jak te o pasy mistrzowskie chłopów, to powinien ktoś polecieć z roboty. Ogólnie naprawdę dobrych walk było 4 (opener, Julka i Moneciara, Fleczek i Briscoe oraz triple threat). Cała reszta to mniejsze lub większe rozczarowania oraz zjebane potencjały. Sorki Tony, ale tym razem daliście dupy. Moja ocena: 2,5/6  
    • Grins
      Tak jak miałem nadzieje że program Cena z Cody'm będzie na prawdę czymś fajnym że dostaniemy nowego Cena z całkowicie nowym charakterem, tak teraz uważam ten jego turn za bez sensowny, Cena wchodzi marudzi że nikt go nie docenia stwierdził że nie będzie się zmieniał dla fanów że nie będzie nowy theme songu, że nie będzie nic, Cena pozostaje przy swoje postaci ale kładzie lache na fanów... Okej fajnie, ale czy to było potrzebne? Sam Turn był zajebistym zaskoczeniem, pierwszy segment też bardzo fajny ale później czar prysł, jeśli rzeczywiście na WM nie wydarzy się nic istotnego to uważam że ta cała otoczka włoku Johna była bezsensowna a sama ostatnia droga do zakończenia kariery przez Cena będzie po prostu przeciętna, dalej mam nadzieje że jednak szykują coś dużego na WM a to co się dzieje na tygodniówkach to jest typowe przeczekanie przed czymś większym bo jeśli nie to cała ta otoczka włoku Johna będzie kompletnie średnia i nie będę jakoś tego pozytywnie wspominał.  Druga sprawa to, to że z tych wszystkich zawodników którzy sobie teraz part-timerują to Punk robi największą robotę, wrócił chłop po kontuzji i zapierdala prawie co tydzień na RAW czy SmackDown i Hunter będzie kutasem jak mu nie da pas w tym roku bo co jak co zasłużył sobie za taką harówkę na pas, robi na prawdę konkretną robotę udany program z Drew'm, teraz kolejny udany program z Rollinsem do tego Roman w tle, no kurwa trzeba być kutasem aby tego nie widzieć że chłop się stara i ciągnie RAW i SD jak się da  Będę szczery Cody mimo że ma pas to do Punka jest cienki i póki co Punk robi największą robotę podczas RTWM, liczę na Summer of Punk i to że zdobędzie mistrzostwo w tym roku zasłużył.   
    • MattDevitto
      +1 - miałem podobną reakcję jak zobaczyłem tego newsa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...