Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE PPV - Survivor Series 2017


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 393
  • Reputacja:   654
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

ANAL IZA SURVIVOR SERIES 2017 :

 

0. Pre show - Kalisto vs Enzo Amore

Po wydarzeniach z 205 live jestem całkowicie pewien, że Romeo obroni pas, a zamaskowany zajmie się czym innym. Walka może być albo dobra za sprawą Kalisto albo kiepska za sprawą mistrza. Chwilę pomęczymy się jeszcze ze szczekaczem. Face'owych pretendentów jest na pęczki, ale mam nadzieję, że w końcu dają szansę Cedricowi i on zdobędzie ten i tak nic nie znaczący pas.

TYP : ENZO AMORE

 

1. Intercontinental Champion The Miz (with Curtis Axel and Bo Dallas) vs. United States Champion Baron Corbin - midcardowi mistrzowie, co ciekawe obaj heelowi idą na siebie. Myślę, że dużą rolę będzie tu miało to, że kreatywni lubią Miza, a Korba nie wrócił jeszcze ze ścieżki oczyszczenia. Walka pewnie będzie średnia, ale dajmy im szansę. Obu lubię, ale powinien wygrać Miz dzięki heelowemu zagraniu Miztourage.

TYP : THE MIZ (1:0 dla RAW)

 

2. Raw Tag Team Champions Cesaro and Sheamus vs. SmackDown Tag Team Champions The Usos (Jey and Jimmy Uso)

Baaaaaardzo dobre zestawienie, najbardziej ringowo odstaje Rudy, ale ostatnio wyrobił się dzięki temu teamowi z Cesaro i przyjemnie się go ogląda w przeciwieństwie do jego singlowych runów.

Walka powinna być bardzo dobra, może nawet walka wieczoru - teamy mają ze sobą chemię.

Obstawiam wygraną Usosów jako bardziej zgranego i dłużej panującego teamu. W dodatku bracia zyskają tak bardzo potrzebne zwycięstwo dla niebieskich, bo tych nie będzie za wiele.

TYP : THE USOS (1:1 w rywalizacji)

 

3. Raw Women's Champion Alexa Bliss vs. SmackDown Women's Champion Charlotte Flair

Walka kobiet w ciekawym zestawieniu, aż nie przewinę. :D Obie zawodniczki są bardzo zdolne - Alexa bardziej pod względem mica i odgrywaniu postaci, a Szarlotka w ringu. Walka powinna być okej, gdyż córka Flaira o to zadba. Jako bardziej doświadczona i lepsza wygra reprezentantka niebieskich - Alexa wiele razy jobbowała i nigdy nie było z tym problemu.

TYP : CHARLOTTE (2:1 dla SD)

 

4. The Shield (Dean Ambrose, Roman Reigns, and Seth Rollins) vs. The New Day (Big E, Kofi Kingston, and Xavier Woods)

Świetne zestawienie. Dwie bardzo mocne face'owe grupy w unikalnym spotkaniu - też może być potencjalny showstealer. Niestety bardzo przewidywalne powinno to być - nie widzę jak Shield mogłoby przegrać, szczególnie po reunicie. Będę zaskoczony jeśli ND zgarną pin, nie mają aż takiej pozycji żeby zwyciężyć z jedną z najlepszych i najmocniejszych stajni ostatniej dekady, w której dodatkowo jest piękny Romuald. Spear i Triple Powerbomb dla Woodsa.

TYP : THE SHIELD (2:2 w rywalizacji)

 

5. Team Raw (Alicia Fox, Nia Jax, Asuka, Sasha Banks, and Bayley) vs. Team SmackDown (Becky Lynch, Carmella, Naomi, Tamina, and Natalya)

Pierwsza walka eliminacyjna, w tym wypadku kobiet. Jakoś szczególnie nie czekam, oczekuje botchy i chaosu. Powinien wygrać team czerwonych - niebieskie blado wypadają przy składach.

Asuka będzie soul survivor i może jeszcze dają jej kogoś żeby tak sama nie stała i być może będzie to zawodniczka z którą będzie feudować.

TYP : TEAM RAW (3:2 RAW)

 

6. Team Raw (Kurt Angle, Braun Strowman, Finn Bálor, Samoa Joe, and Triple H) vs. Team SmackDown (Shane McMahon, Randy Orton, Bobby Roode, Shinsuke Nakamura, and John Cena)

Ten ciekawszy mecz eliminacyjny :D Skład RAW na papierze wygląda bardzo mocarnie i... dlatego przegrają. W przypadku obu drużyń większe jednak znaczenie będzie miało kto z kim ma na pieńku. I tak drogą dedukcji wielkie działo czerwonych, czyli Strowman zostanie wyelminowany przez Kane'a i na najbliższym PPV czerwonych obaj giganci staną ze sobą w szranki. Angle zostanie wyeliminowany przez HHH albo przez Jordana, a zostaną Balor oraz Joe, którzy promocyjnie nie są aż tak mocni jak w/w trójka. Na SD za to najsłabsze ogniwo, czyli niewrestler Shane odpadnie przy udziale Owensa i Zayna, być może Rusev zajmie się Ortonem, a co wątpliwe Roode-Ziggler dalej da o sobie znać.

Według matematyki oraz tego co działo się na ostatniej tygodniówce przez PPV, czyli SD! Wychodzi na to, że niebiescy ponownie w tym roku wygrają główną walkę. Obstawiam, że zostaną Cena i Orton/Nakamura.

TYP : TEAM SD (3:3 Remis)

 

7. Universal Champion Brock Lesnar (with Paul Heyman) vs. WWE Champion AJ Styles

Dzięki Szatanie, że nie Mahal-Lesio, bo byśmy umarli z nudów, a ludzie zaczęliby wychodzić przed walką wieczoru, mimo że fajne byłoby oglądanie szmacenia Hindusa jak za starych dobrych czasów i jego kumpli rodem z hinduskiej remizy w jaskrawych koszulach z targowicy.

Jeśli faktycznie Heyman będzie bookował to czeka nas fajny pojedynek. Jeśli Lesnarowi będzie się chciało, bo ostatnio "Ortonuje". AJ nie zawsze jest gwarantem dobrego pojedynku, ale jest gwarantem jakiegoś poziomu. Niestety zbyt dużych szans na wygraną nie ma. Ostatnio za bardzo nam chcą wbić do pał, że pas Lorda Zedd > Pas WWE.

TYP : BROCK LESNAR (4:3 dla RAW)

 

Jak widać powinno być mniej więcej równo pod względem wyników z lekkim wskazaniem na RAW, ale SD będzie się szczycić, że główną walkę eliminacyjną wygrają. Wilk syty i owca cała.

Miejmy nadzieję na fajne widowisko i niezłe booking. W poniedziałek okaże się czy kolejny raz żółta tygodniówka zjadła PPV od głównego rosteru czy może gala wielkiej czwórki wyszła obronną ręką.

Zapraszam do dyskusji i spekulacji.

"Życie jest za krótkie by oglądać walki z tygodniówek" ~Konfucjusz, 1867, kolorowane.

15595422535fc185b8ede06.png

  • Odpowiedzi 57
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    9

  • Arkao

    7

  • CzaQ

    3

  • Morison

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Najlepszym dla gali rozwiązaniem byłoby gdyby jeden z brandów zmiażdżył wynikami drugiego, w którym już na tygodniówce po PPV powinna nastąpić jakaś rewolucja w związku ze wstydem po dotkliwej porażce (np. w postaci zmiany GM'a, bardziej rygorystyczne podejście do zawodników przez nowego szefa). Bądźmy szczerzy- jeżeli będzie to wyrównana rywalizacja to w przeciągu dwóch tygodni nikt nie będzie już wspominać o Survivor Series, odbędzie się i tyle. Moim zdaniem w tej rywalizacji ktoś po prostu musi zdecydowanie zwyciężyć. Nie lubię zbytniego chronienia wizerunku zawodników, zawsze traci na tym jakość walk. Dlatego też wkurzają mnie plotki o interwencji Mahala w walce głównych mistrzów po to aby AJ nic nie stracił na porażce. Wkurza mnie też to z tego powodu, że moim zdaniem nie powinno się promować main eventu jakiegoś Clash of Champions kosztem ważnej walki z gali Wielkiej Czwórki.

 

Cała podbudowa Raw- SD traci też na swojej mocy gdy główny mistrz, który powinien być przywódcą, stwierdza, że ma wyjebane na swoje barwy, bo jest przekozakiem i walczy dla siebie i dla swojego pasa. Ten fakt mi się po prostu nie podoba, bo i Lesnar na tym traci gdy jedyna podbudowa do jego walki to nudne promo Heymana.


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

-Elias vs Hardy- O walce nie ma co pisać, więc ciut inny temat: czemu nie ogłoszą wcześniej tych starć? Potem się nie ma co dziwić, że na arenie jeszcze pustki. Matt się mógł poczuć jak u dawnego pracodawcy.

 

-Kalisto vs Enzo- Zacny Springboard Code Red. Reszta standardowo, nic ciekawego. SAWFT

 

-Owens/Zayn vs Breezango- Kolejna walka do zapomnienia. Plusik za to, że streak występów Owensa na PPV nadal trwa. Szkoda, że Breezango wrócili do ringu, by jobbować.

 

-Shield vs New Day- Kiedy mam pewność od początku, że Shield wygra, a mimo to w trakcie o tym w ogóle nie myślę, to musiało być dobrze. No i było. Goście z SD mieli bardzo dużo do gadania i szybko nie padli, na całe szczęście. Oba teamy wypadły konkretnie. Potrzebny był Triple Powerbomb z trzeciej liny, by to wykończyć. Poza jednym momentem dominacji Jednorożców, gdzie chyba coś poszło nie tak i nie wiedzieli przez moment, co robić, było ekstra.

 

-Becky/Carmella/Natalya/Tamina/Naomi vs Alicia/Bayley/Sasha/Nia/Asuka- Beckapitan leci pierwszy? Bayley też długo nie zabawiła. Potem była Samoańska wojna, w której Tamina (śmieszny theme song) narąbała Jaxowej i był countout - ciekawe. Fox potwierdziła, czemu była poza radarem tyle czasu - śliczny babol na pożegnanie. Naomi też szybko śmignęła. Carmella zgarnęła wpieprz od Asuki. Sasha tradycyjnie przegrywa, jak jest ważny moment. No i zostaliśmy z Asuka vs Natalya/Tamina, więc tutaj przestałem się interesować. Wcześniej ciekawy był przebieg całości, tutaj już nie było wątpliwości. Japonka pozamiatała. Inaczej być nie mogło.

 

-Corbin vs Miz- Jak już robią heel vs heel, to tak, żeby ludzie nie mieli komu kibicować. Niby byli za Mizem, ale to takie pojedyncze przebłyski. Co się dziwić, jak stawiamy naprzeciw siebie cipoheela i typa dostającego po dupie od Sin Cary? Nic mnie to nie interesowało, nie byli w stanie mnie do siebie przekonać. Zaskoczyła trochę wygrana Corbina.

 

-Shesaro vs Usos- Ostatnio nas rozpieszczali walkami TT. Dziś też taka jedna skradła show... ale teamy był trzyosobowe. Mistrzowie TT byli spoko, jednak brakowało chemii. Technicznie dobrze, choć czegoś brakowało i nie dałem rady się wkręcić. Najbardziej podobała mi się końcówka i ogólnie fakt, że Usosi zwyciężyli.

 

-Alexa vs Charlotte- Tu się wynudziłem. Byłem pewien wyniku, nie zwątpiłem ani na moment, a w ringu fajerwerków nie było. Blissówna w ogóle nie zamiata ringowo. A Szarloty nie dali tu po to, by się podkładała. I czym się tu rajcować?

 

-Styles vs Lesnar- Miejsce w karcie, które zamordowałoby każdą walkę. Przed ME musiał być remis, więc Styles stracił nawet te 0,1% procenta na zwycięstwo. A w samym starciu... Przypomniał mi się Cena z SummerSlam. Wpierdol. Niby w drugiej połowie walki AJ był w ofensywie, ale nie wyglądał wiarygodnie. Nie zagroził Lesiowi nawet przez sekundę. Nie wiem, czy liczyć na plus długość całości. Jeśli zmiana mistrza była po to, by lepiej sprzedać Bestię, to się udało, bo Styles sprzedawał jakby był Czarny Piątek. Tylko szkoda go. Poza tym nawet jak SD wygra całość, i tak marnie wygląda ich Złoty na tle Brocka, więc mała pociecha. (no i nie wygrali, więc jeszcze gorzej)

 

-Angle/Balor/Joe/Strowman/HHH vs McMahon/Orton/Roode/Nakamura/Cena- Jaś oczywiście w nowej koszulce. Tu jest tyle fajnych kombinacji, że to nie miało prawa się nie udać... HHH vs dzieci z NXT, z naciskiem na "syna" - Roode'a. Balor vs Shinskay. Orton vs Joe też spoko. Cena prawie z każdym. Ciągła akcja. W sumie zdziwiło mnie, że szybko polecieli Nakamura i Roode. Cały Team SD rzucający Brauna na stół - najs (choć nie wiem, czemu sędzia nie liczył poza ringiem - Braun zrobił wcześniej taga?). Joe wyeliminowany jako pierwszy z Raw - stawiałem na Balora. Cena poleciał po fajnym retrosie z Kurtem. RKO wykończyło Balora i nie licząc Brauna, zostaliśmy z dziadami. Tempo trochę siadło. Atak Owensa i Zayna logiczny, ale w sumie marny, bo tak naprawdę nic nie zdziałali - Shane został jako ostatni, Orton odpadł przed nim. SD w tym momencie padło. O'Mac bohaterem... I głupio, że kończą to prawie sami part-timerzy... Jordana nie ma. Angle został dobity przez HHH'a? Co tam się odwaliło? Nawet jak to było po to, bo sam chciał zakończyć, to było ekstremalnie głupie (Kurta mieli zwolnić jak cała ekipa przegra, nie?). Sytuację ratuje tylko reakcja Strowmana na zwycięstwo. Chociaż jeden się mógł wybić ponad weteranów. Ogółem - jakoś od połowy przestało mi się podobać.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Elias vs Matt Hardy – Fatalny zapychacz. Jakieś szarpanie w kółko. Trochę jak brawl u kobiet. Ja rozumiem kick-off, ale żeby coś takiego?

 

Kalisto vs Enzo Amore – Biedny Kalisto. Chłop naprawdę się stara i wygląda dobrze, tylko po przeciwnej stronie ma takiej muła, że wolałbym zejść niżej i nie walczyć o pas. Amore to rzadki przykład kolesia, który z walki na walkę wygląda gorzej. W zasadzie ten heel turn był mu pisany, bo tak można tłumaczyć brak efektownych akcji z jego strony :wink:

 

Owens & Zayn vs Breezango – Cóż, najlepsza walka na kick-offie, choć nie było cięzko przeskoczyć poprzeczkę. Wolałbym, żeby dłużej gadali, mniej walczyli.

 

New Day vs The Shield – Całkiem fajny pojedynek, choć ani razu nie udało im się mnie zwieść od pewności, że Tarcza wygra. Near-falle mogłyby być bardziej wiarygodne, a przed pinowe ataki New Day mocarniejsze. Kofi i Xavier troszkę odstawali. Big E był jedynym zagrożeniem po stronie kolorowych.

 

Womens 5on5 – Dość przewidywalna promocja Asuki – przebieg walki jak po sznurku. Dziewczyna byla nie do wyeliminowania. Taka Nia Jax poległa zdecydowanie za łatwo. Reszta zgodnie z obecnym statusem. Nikt jakoś nie ucierpiał na wizerunku. Tamina za to zyskała trochę momentum jako siła niebieskiego rosteru. Oczywiście, nie pójdzie to w żadną stonę i dalej będzie tą samą Snuką.

 

Baron Corbin vs The Miz – Przy Corbinie to Miz wyglądał jak bardzo dobry wrestler. Nudny pojedynek. Niby jakaś historia z kolanem (klasyczne „ścinanie drzewa”), ale niewiele z niej wycisnęli. Powinni ukrócić ich czas o połowę.

 

Usos vs The Bar – Usosi dalej na fali. Kolejny fajny ich pojedynek na PPV. Tym razem w momencie, kiedy są tylko nic nie znaczącym dodatkiem. Nikt na nich nie patrzy, ale ich akcje w ringu sprawią, że zaczniesz się interesować. Bar też trzymało poziom. Żaden klasyk, wiadomo, ale dobry pokaz wrestlingu.

 

Alexa Bliss vs Charlotte – Troche się zawiodłem. Można było oczekiwać więcej od dwóch najlepszych kobiet. Ale kiedy nic nie jest na szali, poza jakimiś fikcyjnymi punkcikami, to ciężko kobietom o jakieś fajerwerki. Suchy finał.

 

Brock Lesnar vs AJ Styles – Hmm, mam mieszane odczucia. Ciężko mi było się emocjonować, ale i tak dali Stylesowi więcej ofensywy, niż oczekiwałem. Desperacka walka z Bestią przyniosla trochę korzyści. Dobrze, że Brock sprzedawał uraz nogi, a nie zszedł z ringu jakby właśnie uwalił jakiegoś jobbera. Nie zabili wizerunku AJa.

 

RAW vs SmackDown – Podobało mi się pare nawiązań do przeszłości na starcie, ale cała reszta cieniutka. Gorzej się tej walki nie dało poprowadzić. Większość uwagi na McMahonach. Nic dziwnego, że szatnia SmackDown ma dość Shane’a. Co zyskaliśmy rzucając go na koniec? Nędzny finał? Triple H jeszcze zaatakował Kurta, bo... tak mu się widziało. Po czym pomógł wygrać jego ekipie, czyli de facto temu samemu Kurtowi pomógł, bo przecież on walczył o swoją posadę. Jordana nie uświadczyliśmy, Strowman na koniec beszta Tryplaka i schodzi zostawiając nas z niczym. Ani nikogo jakoś szczególnie nie wypromowaliśmy, ani nie przygotowaliśmy jakichś rywalizacji na przyszłość (poza HHH vs Angle, które można było zbudować na wiele lepszych sposobów). Jedynie co, to pokazaliśmy, jak mało warci są Nakamura, Roode, Balor, czy Joe. Goście z NXT, którzy utonęły w dużym pojedynku.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  2 264
  • Reputacja:   58
  • Dołączył:  30.05.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  iPhone
  • Styl:  Ciemny

Dalej gloryfikujcie Triple H jako nadzieję dla wrestlingu i miłośnika talentów z NXT.

Nochal się nie zmieni - jeśli tylko będzie miał kaprys, to zabookuje sobie rozjebanie wszystkich Balorów, Nakamur i całą resztę kurnikowego towarzystwa w 1 vs 15 handicap matchu. Ba, jedno śmiercionośne pedigree wystarczy na wszystkich! Jeden z oponentow je zgarnie, a reszta oberwie od promieniowania.

 

Czy to 2003, czy 2008, czy 2017 - na piedestale musi stać wielkonosy jegomosć.


  • Posty:  1 813
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.10.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Elias vs. Matt Hardy – dwóch midcarderów, walka bez story, na 50%. Nie, to nie definicja tygodniówkowego meczu (chociaż też pasuje), tylko opis tego starcia. Ocena: ** i 1/2*

 

Kalisto vs. Enzo Amore – niech się oni zdecydują co z tym Kalisto, bo co chwilę wygląda inaczej... albo oczy mu malują albo nie, czy to tak ciężko zdecydować się na jedno? Walka słaba, końcówka bez emocji... kto następny w kolejce po pas? Ocena: ** i 1/2*

 

Sami Zayn & Kevin Owens vs. Breezango – nawet fajny pojedynek, ale beznadziejnie zabookowany. Lubię Fashion Police ani nie powinni oni stanowić aż takiego oporu dla Kevina i Samiego. Odniosłem wrażenie jakby walczyły dwa teamy z midcardu, a przecież tak nie było... Do tego wygrana po kancie stawia kanadyjczyków jako frajerów – no proszę was, żeby nie poradzić sobie z Breezango... Ocena: ***

 

The New Day vs. The Shield – starcie najlepszych stajni ostatnich lat. Panowie dostali ponad 20 minut, co jest pierwszym pozytywnym zaskoczeniem głównej karty. Shield wygrywa, czyli wszystko jest na swoim miejscu, choć rysą na tym naprawdę fajnym pojedynku jest cenowaty Xavier. Normalnie gość zostałby odliczony dużo szybciej... Ocena: *** i 3/4*

 

Team SmackDown Woman's vs. Team RAW Woman's – Becky odpadła za szybko, wypadła jak byle pizda. Do tego walczyła z Foxówną, która powinna odlecieć po dwóch akcjach... Bayley też pada, a potem fatalny stardome Jax z Taminą. Córka super flay'a wyglądała przy Nia na chudą :shock: Fajna eliminacja, gdzie terminatorka nie wiele traci. Potem padła ta, co powinna paść na wejściu. Kick out Carmelli gdy Asuka przypinała – promocja pierwszej, czy upadek drugiej? Sasha też pada i Asuka musi pokonać Taminę i Nattie. Na końcu Nattie klepie. Mam jeden zarzut do tej walki – za szybko... pyk, ta odpada, pyk i kolejna... Ocena: ** i 1/2*

 

Baron Corbin vs. The Miz – Meh. Słabo. Do tego straciłem punkt w typerze. Ocena: ** i 1/4*

 

Sheamus & Cesaro vs. Usos – Przyjemny mecz. The Bar powinno trwać jak najdłużej, bo to pierwsza fajna forma Sheamusa od dawna (w ogóle?). Nawet pojedynki dają dobre, szczególnie, gdy po drugiej stronie są dwaj tak dobrzy zawodnicy jak Usosi. Ocena: *** i 1/2*

 

Alexa Bliss vs. Charlotte Flair – Dla Alexy kolejna dobra w ringu rywalka to na pewno kolejna ważna lekcja na drodze do ringowej czołówki, w której może kiedyś będzie. Może kiedyś takie zestawienie wyjdzie, dzisiaj zabrakło i umiejętności i emocji... Ocena: ** i 3/4*

 

AJ Styles vs. Brock Lesnar – Nie main event? Czemu nie? Walka była bez emocjonalna – wiadomo, że Lesnar wygra, szczególnie kiedy wynik to 2:3 dla SmackDown... Przyznać trzeba jednak, że wykonanie mocno rekompensuje tą oczywistość. Brockowi się nawet chciało, a Phenomenal to Phenomenal! Ocena: *** i 3/4*

 

Team SmackDown vs. Team RAW – Fajne starcie. Dość długo czekali z eliminacjami, jakby chcieli każdego pokazać z dobrej strony. Większość przewidywała problemy w team RAW, które były, ale nie przeszkodziły w wygranej. Fajnie wypadł tu HHH, który po ataku na Kurta wydawałoby się stal się niebieski, ale jednak nie. Braun rozwali mr. COO co zwiastuje ich feud – ok :D Jedyny mankament to trzymanie do końca Shane'a... tam powinien być Cena albo ktoś z dwójki Roode/Nakamura w celach promocji danego zawodnika, a nie Shane... Ocena: *** i 1/2*

 

Średnia gali: 3,00

 

 

TOP 3 gali:

1. Shield vs. New Day (3,75*)

2. Lesnar vs. AJ Styles (3,75*)

3. Team RAW vs. Team SmackDown (3,5*)

 

SHAME 3 gali:

1. Corbin vs. The Miz (2,25*)

2. Elias vs. Matt Hardy (2,5*)

3. Team RAW Womans vs. Team SmackDown Womans (2,5*)

 

 

 

Ranking gal:

1.NXT TakeOver: Chicago - 3,80

2.NXT TakOver: Orlando - 3,55

3.NXT TakeOver: Brooklyn III - 3,50

4.NXT TakeOver: San Antonio - 3,42

5.NXT TakeOver: War Games - 3,30

6.SmackDown: Hell in a Cell - 3,13

7.RAW: No Mercy - 3,03

-.SmackDown: BackLash – 3,03

9.Survivor Series – 3,00

10.WrestleMania 33 – 2,98

11.SmackDown: Elimination Chamber – 2,97

12.RAW: TLC – 2,93

13.Royal Rumble – 2,91

14.RAW: Payback – 2,78

15.SummerSlam – 2,77

16.RAW: Great Balls of Fire – 2,69

17.RAW: Extreme Rules – 2,68

18.SmackDown: Money in the Bank – 2,61

19.RAW: FastLane – 2,60

20.SmackDown: Battleground – 2,59


  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

New Day vs The Shield - Tak właściwie to tylko to mogli dać na opener. W ostatnich miesiącach rywalizacja Usosów z New Day była na najwyższym poziomie ringowym więc i tutaj musiało być bardzo dobrze i właściwie było. Tam jeszcze dochodziły emocje ze względu na pasy drużynowe, tutaj nie było jakiejś wielkiej nagrody oprócz rozpoczęcia gali od pierwszego punktu dla danego brandu. Sam pojedynek był dobry, tempo w miarę choć to obijanie Ambrose'a momentami się dłużyło i Big E coś tam ratował sytuację bardziej niż pozostała dwójka. Przyjemny opening, 1:0 dla RAW mocno przewidywalne.

 

Team RAW vs Team Smackdown - Niestety, już na papierze niebieskie zawodniczki to przegrały. Gdyby może jeszcze Asuki nie było u czerwonych mogłoby to sprawić jakieś emocje, a tak to właściwie wszystkie zawodniczki padały trochę jak przecinaki. Gdzieś tam za szybko wyleciała Becky, trochę bezsensownie Jax'ówna i właściwie jedyne dwa plusy tego starcia to jakieś przebłyski Taminy, których raczej się nikt nie spodziewał i spory push Asuki, która wyszła zwycięską ręką z tego starcia i chyba pójdzie prosto po złoto, 2:0 dla RAW - tak samo mocno przewidywalne jak wyżej, a może nawet i bardziej.

 

Baron Corbin vs The Miz - Szanuję Mizanina za to jaką robotę robi na mikrofonie, ale jak nie ma naprawdę jakiegoś dobrego przeciwnika do starcia to raczej nic z tego nie wychodzi. Corbin to młodzik, który chyba dostał pas US trochę na osłodę po stracie walizki i pozycji na show niebieskich. Emocji nie było, a Smackdown musi gonić więc wygrana przy takim stanie rzeczy bez niespodzianek, 2:1 dla RAW.

 

The Usos vs Sheamus & Cesaro - Przyjemne starcie dla oka, dobry pokaz wrestlingu czyli to do czego nas obydwa teamy ostatnio przyzwyczaiły, a szczególnie Usosi. Kilka fajnych spotów, ale do rewelacji brakowało, pojedynek otwierający show był dla mnie lepszy, może ze względu na sympatię do tarczowników, remisujemy, jest 2:2.

 

Alexa Bliss vs Charlotte Flair - Starcie, które teoretycznie mogło odwrócić losy całego PPV (jeżeli patrzymy ogólnie na pojedynek brandów), ale jednak tego nie zrobiło. Naprzeciw siebie stanęła fantastycznie odgrywająca postać Alexa oraz piekielnie uzdolniona Charlotte. Na papierze dream match, w praktyce wyszło jednak dość koślawo. Jakoś bez emocji to wszystko się odbyło, Szarlotka wygrała bo ma mocniejszą pozycję w federacji i chyba jest troszkę też szykowana pod Asukę, może na Wrestlemanii. 3:2 dla Smackdown.

 

Brock Lesnar vs AJ Styles - Umiejscowienie tego starcia w tym momencie karty tak właściwie do końca zaspoilerowało jego wynik. Wiadomo, Brock nie mógł tego przegrać, to wiedzieliśmy od początku aczkolwiek gdzieś tam z tyłu głowy było "a może jednak?". W każdym razie zmiana mistrza na AJ dała dwa plusy. Po pierwsze bardzo dobre sprzedawanie spotów Lesnara, wiadomo jak fenomenalny jest w tym Styles, ale tutaj to naprawdę wyglądało fantastycznie, po drugie wcale tak źle nie wyglądał w tym starciu choć gdzieś tam na początku mogło wyglądać to dla niego źle. Pokazał kilka spotów, starał się uziemić bestię i nawet momentami mu się to udało. Brock jak obejrzy walkę to chyba stwierdzi, że to jedna z jego lepszych walk ostatnio, może po prostu mu się bardziej chciało, bo ostatnio ze Strowmanem wyglądało to mocno na odpierdol. Emocje trwają nadal, zakończy to ostatnia walka, mamy 3:3.

 

Team RAW vs Team Smackdown - 10 gwiazd ze sporym star powerem. 2 osoby "telewizyjne" czyli Angle i Shane. 2 part-timerów czyli Cena i Triple H. 2 teoretycznie najmocniejszych czyli Orton i Strowman. Oraz czwórka tych, którzy jeszcze nie mają wielkich osiągnięć, ale ta walka może im je przynieść. I tak właściwie to gdyby nie te smaczki w walce czyli Tryplak kontra młodziki z NXT, czyli Angle vs Cena to tak naprawdę to wszystko było niestety miałkie i słabe. Nakamura i Roode lecą dosłownie w mgnieniu oka, choć spodziewałem się, że któryś z nich będzie do końca. Później gdzieś tam leci Joe i Balor, czyli kolejna dwójka prospektów.. I tak właściwie na ringu zostaje 6 zawodników, z których dwóch występuje raczej jako postać tv i dwóch part-timerów. I tutaj emocje zaczęły pryskać tak właściwie. Cena gdzieś tam poleciał dość szybko, Orton tak samo. Niby jakiś kruchy moment z tym Tryplakiem był, ale też jakiś miałki, skończyło się bez emocji i w dość głupi sposób. RAW wygrało, bo mają 25-lecie choć spodziewałem się, że akurat to starcie wygrają niebiescy. Co mamy właściwie po tej walce? Niby jakieś zalążki Tryplaka z Anglem, niby mocniejszego Strowmana (choć mi się wydaje, że i tak już jest za mocny) i czterech gości z NXT, którzy zostali poskładani dosłownie w sekundę, a chyba oni mieli na tym wszystkim najwięcej zyskać. Walka na początku spoko, później od czasu eliminacji bardzo dennie zabookowana. Ego Huntera chyba wzięło górę, bo RAW mogło to wygrać, ale gdyby tam został Braun i Finn czy Joe byłoby lepiej.

 

Podsumowując karta wyglądała na mocarną, nazwisk od cholery, dream matche można powiedzieć. Problem chyba tkwił w tym, że mało kto tę walkę RAW vs Smackdown bierze aż tak cholernie na poważnie jak WWE myślało. Tak właściwie to nie było o co walczyć bo nagród nie było, a one też dodają sporo emocji. Zmiany mistrzów, walki o władzę czy pretendetów, cokolwiek. Dodatkowo bezsensownie rozpisana końcówka całej gali. Było sporo fajnego wrestlingu, ale kompletnie zero emocji. Tak chyba można to podsumować.


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Najwiekszy plus Pre Show jest taki, że Elias nie ginie i chcą pokazywać gościa nawet w tak mało znaczących pojedynkach. Widać że chcą coś z niego zrobić, ale przez natłok historii zwyczajnie nie mogą. Ja bym zaryzykował i spokojnie wrzucił go do rywalizacji o jakiś pas IC.

 

Pierwsze promo był tak dobre, że nakręciło mnie strasznie na galę i bardzo się zdziwie jeśli nie będzie to najlepszy event roku. Poprzeczki nie mają zawieszonej zbyt wysoko.

 

The New Day vs The Shield - **** i 1/4

Gdy Roman i Big E naszła mnie nostalgia, że w 2013 obydwoje byli nazywani przyszloscia federacji. Szkoda że tylko jeden wszedł na ten szczyt. Sam pojedynek znakomity i świetnie rozpoczeli gale. Prawdę mówiąc zastanawiałem się czy nie skończą po tym pierwszym Combo Finisherze, ale jednak na szczeście jeszcze to pociągneli. Fajny moment, gdy Xavier był na serio blisko wygranej, ale Romek wygrał Spear na E i spadli na niego. Takie rzeczy się zapamięta. Końcówka już trochę przesadzona, bo pokonywali Evolution, Brother of Destruction, Wyatt Family przez zwykły Triple Powerbomb, a tutaj musieli wchodzić na narożnik by przypiąć Kingstona.

 

Jest licznik. Kolejny plus.

 

Women's Survivor Series Match - ** i 1/2

Szybko w karcie, ale to chyba nawet lepiej. W sumie wyjątkowa gala, bo chyba pierwszy raz w tym roku odpalam całą walkę kobiet. Myślałem że faktycznie kapitan wyleci na starcie, ale nie spodziewałem się, że ten kapitan. Zrobili z Taminy jakiegoś monstera, a Jax drugi rok z rzędu odpada bez większego echa. Pojedynek mocno średni, bo i jakiś wielkich emocji nie zrobili. Asuka pokonała trzy rywalki i po zabawie. Oczekiwałem na więcej nawet po nich.

 

Baron Corbin vs The Miz - **

Spełnienie moich koszmarów. The Miz potrafi zrobić dobrą walkę, ale tutaj jest ktoś tak marny jak Corbin więc i nie może być to dobre. Finalnie wyszła z tego jedna z lepszych walk w karierze Barona, co oczywiście nie znaczy, że było to dobre. Wszystko co poprawne wyszło od strony Mike'a.

 

Sheamus and Cesaro vs The Usos - ****

Kolejna znakomita walka drużynowa. Samoańczycy rewelacyjnie radzili sobie tutaj jako ci, którzy byli obijani by w finalnym momencie odwrocić losy walki na swoją korzyść. Ciężko się do czegoś przyczepić. Cesaro i Sheamus stali się jednym z najlepszych tag teamów w obecnym WWE, a bracia są tam już od dłuższego czasu. SmackDown wyrównuje stan rywalizacji.

 

Charlotte vs Alexa Bliss - ** i 3/4

Dostały troche czasu i chyba nawet nie było tak źle. Charlotte coś wycisnela z reprezentantki Raw i te kilka minut minely w miare szybko.

 

AJ Styles vs Brock Lesnar - *** i 1/2

Znaleźli złoty srodek. Nie pogrążyli AJ Stylesa, ale i podtrzymali Brocka Lesnara jako tą bestię. Były UFC Champion zdominował rywala, ten odpowiedział sprytem, kilka razy nawet zagroził przeciwnikowi, ale finalnie padł po jednym F5. Zastanawiające jest to mocarne promowanie finishera. Oczywiste było, że AJ nie odkopie skoro wcześniej nie zrobił tego Samoa Joe czy Braun Strowman.

 

Survivor Series Match: Raw vs SmackDown! - ***

Kapitalna eliminacja Nakamury :D Był tam zbędny od samego początku. Roode chwile pozniej? Strowman to bestia! No ale w czerwonym narozniku była druga bestia :) Niestety dla Raw były też dwie legendy :P Tag Team Ceny i Randy'ego to kolejny fajny smaczek. Sama walka jednak mocno średnia. Nie rozumiem tych poczynań Huntera. Jedyny plus to chyba Strowman kończący PPV.

 

Mimo średniego main eventu gala chyba najlepsza w tym roku.

Progres Roku 2014

User Roku 2017

Redaktor Roku 2017

Progres Roku 2017

Tekst Roku 2017

WTF Roku 2017

678495320589e09e4eecd1.jpg


  • Posty:  1 107
  • Reputacja:   588
  • Dołączył:  30.12.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Jeśli chodzi o Strowmana to nie wiem czy występował w NXT, jako czynny zawodnik ale raczej chyba nie ale ten gościu... Po prostu powinien zakończyć poczynania Huntera w ringu, po prostu ustawić ich walkę na WrestleManii, z dobrą podbudową i niech rozpieprzy Triple H'a w mgnieniu oka, bo inny zawodnik na to nie zasługuje, ewentualnie Roman Regins ale lepiej nie...

Fajnie że Roman zalicza progres swoimi występami, niech lepiej kręci się w cieniu ale to poniżej..

Jeśli chodzi o Strowmana, gościu musi dostać grube momentum na WrestleManii i właśnie walka z Triple H'em i kariera na szali, dałaby mu konkretnego kopa w dupę, w sensie chodzi o ten match z Lesnarem po którym troszkę blado wygląda, ale mniejsza z tym...

Niech bookują program Brauna z Paul'em i będzie git, bo chce mi się oglądać tego olbrzyma, ten zawodnik to jedyny aspekt który przyciąga mnie do tego marnego produktu, serwowanego przez głównych wirterów.

 

Jeśli chodzi o The Shield, jeśli chcą ukoronować Romka Champem. na WrestleManii, to muszą to zrobić z głową, The Shield jako armia musi się trzymać...

W sensie chodzi o to, jeśli przywrócili z powrotem ten projekt to muszą z niego wycisnąć, najwięcej ile się da, bo dzięki temu Roman czuje większy luz, bynajmniej w moim odczuciu tak jest...

Teraz Vince niech się postara i niech odbuduje Romana jako Face'a, powinni z organizować takie coś że grupa The Shield idzie na Lesnara i dostajemy zajebisty Main Event z członkami The Shield, gdzie koledzy Romana pomagają udupić Lesnara a zarazem, Roman zgarnia momentum w swojej karierze, bo solowo to ja tego nie widze kompletnie...

Jeśli oni chcą rozpisać to dobrze i z głową to tylko utrzymanie grupy da im jakieś pozytywne reakcje taka prawda...

 

WAR Games > Survivor Series - War Games Match zjadł wszystkie dotychczasowe Hardcorowe Match w WWE od wielu, wielu lat ;)

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png.e621ddc1d3a89738016122d836f29810.jpg.78214f4cc1b9a4d05cf44c58b1fa86e0.jpg


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Nie czytałem opinii innych ale muszę powiedzieć jedno: finisz main eventu to prawdopodobnie moja ulubiona końcówka jaką kiedykolwiek widziałem. Głównie jest ku temu jeden powód - jest to mem, który stał się rzeczywistością. Nikt mi nie wmówi, że jak zamknie oczy to nie jest w stanie sobie wyobrazić Huntera, który na jakimś spotkaniu bookerskim proponuje czy nie zabawnie byłoby jakbym pokonał gości z smackdown ORAZ raw i na koniec wygrał walkę, po czym ktoś nie zrozumiał żartu i na poważnie to zaakceptował :D

To była najbardziej możliwa HHHkońcówka w historii, nigdy tego nie przebijemy, czas pakować walizki.

 

BTW: Nak is love, Nak is life.


  • Posty:  6
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2017
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kick off

 

Enzo Amore vs Kalisto

Jedyna z tych 3 walk, którą obejrzałem i... cholera jasna po początkowym boom Enzo zaczyna szkodzić 205. Fajnie, że dzięki niemu w tej dywizji wydarzyło się cokolwiek, ale po ściągnięciu uwagi ludzi przydałoby się zaserwować jakąś porządną walkę, bo o to tam chodzi. Z Enzo jednak dobrej walki nie sklei nikt.

 

The Shield vs New Day Jedno z ciekawszych zestawień już na sam początek i słusznie, bo publike trzeba rozgrzać. Sporo fajnych akcji drużynowych, choć mnie raziła w oczy schematyczność. Robimy spota 3v1, potem tamci obijają naszych, oni robią spota 3v1 i zmiana. Wolałbym trochę więcej płynności w tym starciu. Swoją drogą parę lat temu (2013?) Roman Reings i Big E to było dwóch wielkich prodigy. Jak widać obaj odnaleźli swoje miejsce, tylko na różnych szczeblach karty. :twisted:

 

5v5 kobiet

Było jak co roku. Do teraz nie wiem, kto wpadł na pomysł, by zgarować momentum Mickie James i wstawić w jej miejsce Foxy, ale whatever, Team Smackdown i bez tego wyglądał biednie przy czerwonych. Alicja w podzięce zboczowała własny pin, Asuka jest kozakiem, więc rola matchu spełniona.

 

The Miz vs Baron Corbin

Tweeter'owa wypowiedź Miza- priceless. Theme song Corbina- priceless. Szkoda, że to jedyne co ma. Wiało nudą przez całe starcie. Ciekawe kto następny dla Korby, może Roode?

 

The Bar vs The Usos

Kawał dobrego wrestlingu. Łysy i rudy byli tu trochę z przypadku, chyba, że New Day vs Shield było planem od początku. Either way, słuszne zwycięstwo Usos, którzy przeżywają najlepszy okres w swoich dotychczasowych karierach. Tu właśnie była ta płynność, której trochę mi brakło w openerze. Fajna końcówka z suicide dive-tagiem.

 

Miss Bliss vs Charlotte

Jakoś nie potrafiłem przejąć się tą walką. Podobało mi się, że obie panie to faktycznie Top 1 w swoich dywizjach (nie licząc nowego nabytku Raw). Poza tym poprawnie, ale bez emocji. Nie można było oczekiwać niczego więcej.

 

Brock Lesnar vs AJ Styles

Wybrali właściwą walkę na stan 3-2, bo przynajmniej nie spojlerowali wyniku jakiegoś innego pojedynku. Tu i tak zwycięzca był znany. :twisted: Nie przeszkadzało im to jednak w skradnięciu show. Nie była to jakaś genialna walka, ale i poprzeczka niespecjalnie trudna do przeskoczenia. W końcu Brock dostał odpowiedniego przeciwnika- lubianego underdoga. Zawsze efektowny stiffowy Lesnar, potem face'owy comeback. Niby nic odkrywczego, ale bardzo przyjemnie się to oglądało w tym wykonaniu. Styles miał swój moment z submissionem i raczej wiele nie straci na tej porażce. No chyba, że we wtorek pojedzie go Jinder, ale to historia na innego posta.

 

Main Event

Po poprzedniej walce byłem pozytywnie nastawiony i wszystkie początkowe smaczki tym bardziej podbudowały mój optymizm. Niestety im dalej w las, tym gorzej. Roode & Nakamura- just like that. Fajnie, że skorzystał na tym Strowman, ale można było jednak dać któremuś jakąkolwiek eliminacje. Bo niestety emocje mocno siadły. Raw rozdawało karty, comebacki niebieskich dość nieporadne. Podobała mi się jedynie kooperacja Ortona i Ceny- ot, taki kolejny smaczek. Nie przeszkadzał mi też Tryplak,wszak po nim po prostu widać, że jest motherfuckerem, więc nie może jobbować wszystkim jak leci (vide ostatnich kilka WM-ek). Ale niech oni już dadzą spokój z tym Shane'm. Pogonił Owensa i Zayna jak największe cioty, które uciekały po rampie przed osamotnionym dziadem. Facet został 3v1, emocje zerowe, bo i O'Mac nie jest w ogóle wiarygodny. Najlepiej określić tę walkę słowami "zmarnowany potencjał".

Edytowane przez Creef

  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

New Day vs Shield

Bardzo fajny opener. Zaczęło się trochę wolniej, ale jak się rozkręcili to nie było chwili wytchnienia. Fajnie że dali im tak dużo czasu, bo mimo iż Tarcza była faworytem walki, to emocji było sporo.

Bardzo się cieszę z tego jak zaprezentowało się tu New Day. Panowie rzadko mają okazję pokazać się z takimi rywalami z górnej półki. Super więc że dali radę. To może dać również znak federacji że warto na nich stawiać, a można i pchnąć ich wyżej. Wprawdzie u nich tylko Big E ma szansę na coś więcej niż midcardowy tytuł (moim zdaniem). Ważne jednak że zdali ten test przeciwko o wiele lepiej wypromowanym rywalom celująco.

 

Po walce pokazali wynik jak w jakimś meczu. Już teraz przewiduję jakieś na siłę robione wyniki tylko po to by pod koniec było blisko remisu.

 

5 vs 5 Women's

Najlepsze, że to tu usłyszałem po raz pierwszy theme Alicii Fox :D

No tak, nadal chronimy Nia Jax i eliminujemy ją przez wyliczenie poza ringiem. Już powoli mam tego dość :P

Nie wiem co się odjebało z Foxówną, ale Naomi ją podnosiła w momencie gdy sędzia wylicza 3, potem sędzia ją wypierdala, komentatorzy nie wiedzą czy był pin czy nie. Ogłosić też tego nawet nie ogłosili :D Masakra

W tym momencie wszystko wyraźnie układało się pod Asukę jako Sole survivor. No i tak się stało. Można powiedzieć "co się odwlecze to nie uciecze". Nie przedstawili Asuki jako mega kozaka w debiucie, zrobili to teraz. Bardzo imponująca postawa.

 

Fajny segment między Bryanem, a Steph. Fajny głównie dlatego, że przypomniał o wcześniejszym dziwnym zachowaniu Bryana w kierunku Shane'a. Z drugiej strony jak tak o tym przypominają, to zaczynam wątpić że coś z tego będzie. A szkoda, bo liczyłem że jakoś fajnie się to rozwinie. Zobaczymy.

 

Corbin vs Miz

2-0 dla RAW, a tu walka Corbina z Mizem. No i kurde, normalnie nie widziałbym innej opcji niż 3-0 dla RAW. Naprawdę, jeśli będzie inaczej to właśnie to będzie ten wynik robiony na siłę o którym pisałem na początku.

Podobało mi się że pojawiła się tu Maryse i zrobili z tego coś więcej niż tylko walkę RAW vs SD!. To też fajnie buduje postać Miza. Ktoś powie że obrona swojej kobiety która jest w ciąży to trochę facowe. Ja powiedziałbym że naturalne. Dlatego też Miz jest tak świetną postacią. Jest autentyczny.

Corbin wygrywa i podtrzymuję to co pisałem. Wynik na siłę tak żeby RAW nie wygrywało za mocno. Walka przeciętna, ale i nic innego się nie spodziewałem.

 

Usos vs The Bar

Usosi są świetni za mikrofonem. Przyznaję, że z początku nie doceniałem ich w tej materii. Znaleźli jednak swój bardzo specyficzny styl i to działa. Słucha się ich bardzo przyjemnie.

Walka bardzo fajna. Wprawdzie widziałem, że przez wielu była oceniana wyżej niż choćby New Day vs The Shield. Ja jednak dałbym tamtej walce oczko wyżej. Nie zmienia to faktu, że walka była naprawdę bardzo dobra.

 

Alexa vs Charlotte

Najlepsza walka Alexy w WWE? Całkiem możliwe, bo wypadła bardzo dobrze. Na pewno dobrze zrobiła też walce niepewność co do wyniku. Przy wygranej Flairówny wiedziałem że nici z cash-inu Carmelli. Szkoda, bo moim zdaniem byłby to fajny moment na to. Tym bardziej że Carmella to heel, więc wyruchanie koleżanki gdy ta walczyła dla swojego rosteru jeszcze mocniej podbudowałoby jej personę.

 

AJ vs Lesnar

Bardzo byłem ciekaw tej walki. Zestawienie jest świetne. Z początku mocno podkreślili dominację fizyczną Lesnara. Na szczęście potem AJ ruszył i dostaliśmy trochę jego przewagi.

To przerwanie Calf Crushera przez Brocka xD

Koniec końców wyszła z tego całkiem niezła walka. W końcu dostaliśmy coś więcej od Brocka, bo ostatnie jego walki były mocno rozczarowujące.

 

RAW vs SD!

No i wyszedł remis przed ostatnią walką :D Ale w sumie to muszę przyznać, że poza wygraną Corbina nie czułem aż tak by było to zrobione na siłę. A to dobrze świadczy o wynikach gali.

Szkoda że Strowman od razu na początku nie zabił Shane'a.

Sporo Nakamury na starcie walki, więc to było pewnie że zaraz odpadnie. To samo z Roodem. Panowie trochę poskakali, pokazali się przez HHHem i dziękujemy ;)

Śmieszny był moment gdy Strowman stanął przed Ortonem i Ceną. Komentatorzy zaznaczyli że to przyszli Hall of Famerzy, ale oczywiście gość ich pozamiatał i dopiero całą piątką (w tym wyeliminowanymi) chwilowo się go pozbyli.

W ogóle z walki wyniknęło, że gdyby RAW współpracowało podobnie jak robili to niebiescy, to ci padliby jeszcze szybciej niż się to stało. Słabo to świadczy o wtorkowej tygodniówce ;)

Śmiesznie wyszła interwencja Samiego i Owensa. Jeszcze gdyby Smackdown wygrywało i to wtedy nastąpił ten atak. A tak wyszło to po prostu śmiesznie i trochę jak kopanie leżącego.

Nie ma to jak być gwiazdą swojego rosteru. Cały Shane :] Mam faceta dość.

Okazało się jednak że może być gorzej. Co za debilna końcówka. No nie mogę xD Kurta mogli się pozbyć przez heel turn Jordana. Ale nie. Musimy dostać drugiego ego-maniaka HHHa.

Jedno było ok, czyli triumfujący na końcu Strowman. Nie zmienia to faktu że sporo decyzji z walki wieczoru było dla mnie po prostu debilzmem.

 

Na szczęście największym minusem gali były tylko pewne decyzje w walce wieczoru. Poza tym to była bardzo przyjemna gala. Może i nawet jedna z lepszych w tym roku.

No i jeszcze jedno muszę przyznać. Te wszystkie debilizmy walki wieczoru sprawiają że chcę zobaczyć RAW i SD!.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Pierwszy Kickoff: Elias Samson vs Matt Hardy

Jordana nie będzie albo plany dla niego są duże większe to musieli upchać Matta żeby z Eliasem zajęli czas antenowy. Niestety to było mozolne i słabe. Uratowali się tylko kilkoma chwytami jak Neckbreaker z wyniesieniem na kolano w wykonaniu Samsona. Szkoda, że gość musi się kisić w nic nie wartych Kickoffach. Dobrze, że przynajmniej zgarnął wygraną.

 

Ocena: 2/5

 

Drugi Kickoff: Cruiserweight Championship: Kalisto vs Enzo Amore ©

Enzo jak zwykle się wycwanił i obronił tytuł nie do końca czysto. Luchador zmarnował swoją prawdopodobnie ostatnią szansę, lecz przynajmniej pokazał kilka fajnych akcji i starał się urozmaicić ten pojedynek.

 

Ocena: 2/5

 

Trzeci Kickoff: Kevin Owens & Sami Zayn vs Breezango

W sumie to był materiał na dobre show i ich dialog przed walką to pokazał. To było całkiem spoko. O Dziwo ponętni "tancerze" walczyli jak równy z równym, choć i tak musieli polec. Kanadyjczycy wygrywają po brudnej zagrywce, bo w końcu oni są "źli", więc nie mogą zwyciężyć bez oszustwa. :roll:

 

Ocena: 2+/5

 

Pierwsza walka - The New Day vs The Shield

Bardzo fajne starcie i dosyć długie. Pokazało, że zrobienie z Survivor Series Bragging Rights ma swoje plusy. Dwie bardzo mocne stajnie, najlepsze ostatnich lat stoczyły wyrównany bój. Shield było skazane na sukces, ale ND nic na tym nie traci. Wesołe murzynki zostały zabookowane naprawdę solidnie. Big E wyszedł na takiego masywnego kolosa, większego od Romka. Naturalnie na końcu to Romek górował tym Spearem, ale i tak przegrani nie mają, co narzekać. Power Bomb z narożnika, aby upewnić się, że rywal już nie wstanie. "Tarcza" pokazała tym samym mały respekt dzięki czemu ekipa z niebieskiego brandu według widza wyszła na duże zagrożenie w oczach Shield.

 

Ocena: 3/5

 

Druga walka - Żeńska drużyna SmackDown!Live vs Żeńska drużyna RAW

Bez szału i z wiadomym rezultatem. Na początek Bayley wypada jako pierwsza z RAW. Nie wiem czy coś przeskrobała, ale robią z niej całkowitą jobberkę. Wyobrażałem sobie zwłaszcza po tych pochwałach od Stephanie jak to Alicia zaczyna kozaczyć i nagle dostaje jakiego Super kicka od Becky po czym wypada z gry, a tu zdecydowali się wyeliminować przytulaskę (Becky wypadła jako w ogóle pierwsza, co mnie także zaskoczyło). Zaplanowali też starcie gigantów. Tamina wyszła tylko na nieznacznie słabszą siłowo od Nii, ale za to sprytniejszą. Zgodzę się, że niektóre eliminacje były bez wyrazu. Asuka daje radę sama na dwie rywalki i kończy z trzema eliminacjami. Rzecz, która nie zaskakuje, ale to chyba wszyscy wiedzieli, że tak będzie.

 

Ocena: 2+/5

 

Dialog żonki Tryplaka z Bryanem w dużej części na temat Shane'a, że niby nie będzie wstanie ustać na nogach i jest skończony. Jakiś spot się szykuje?

 

Trzecia walka - Baron Corbin vs The Miz

Jednak Baron... Może to i w sumie lepiej, bo straciłby na tej porażce. Jego postać po ostatnich karach jest w oczach widzów na pewno mniej solidna niż taka, do której aspiruje. Walka bez polotu, lecz na szczęście szybko minęło.

SmackDown!Live - RAW 1:2. Moje przeczucie - Moje typowanie wyników 1:0. :roll:

 

Ocena: 2/5

 

Czwarta walka - Sheamus & Cesaro vs The Usos

Lubię team Europejczyków, ale przez tą gadkę na początku zacząłem kibicować bliźniakom. Naprawdę lubię ten ich nowy gangsta styl. :D Z resztą postawiłem na nich w typerze. :P Mimo dobrego początku na starcie nie potrafiłem się wciągnąć aż do końcówki. Od momentu założenia Sharpshootera przez Cesaro Jayowi raptowanie się zbudziłem.

 

Ocena: 3-/5

 

I jest Jordan. Coś będzie. :D

 

Piąta walka - Charlotte Flair vs Alexa Bliss

Walka kobiet, na którą czekałem, bo to starcie dwóch najbardziej wartościowych lasek w obu brandach. Alexa bardzo dobrze odgrywa swoją rolę, ale Charlotte wygrała to ringowo. Pokazała po prostu więcej i mimo, że jej żebra odczuły pierwszą fazę walki to w całokształcie wypadła mocno. Widać, że jest szykowana na coś dużego.

 

Ocena: 2+/5

 

Znaleźli kilka sekund na wstawienie Jindera. Całkiem spoko wyszło jego przesłanie.

 

Szósta walka - AJ Styles vs Brock Lesnar

Brock zgodził się na dłuższą walkę. :shock: Podobało mi się jak podkreślili spryt i zwinność Stylesa i mimo, że był skazany na porażkę to wiele razy migał się od niej. Głównie chodzi tu o unikanie F5, co niestety zaspoilerowało, że P1 padnie po jednym finisherze, podczas gdy rywal wytrzymał ich kilka. Oczywiście musieli utrzymać formę bestii Lesnarowi stąd takie zagranie. Jak dla mnie i tak wypadło lepiej niż oczekiwałem. W końcu Brock napotkał godniejszego rywala. Do tej pory więcej potu wycisnęli z niego chyba tylko Taker i Goldberg. To już coś.

 

Ocena: 3/5

 

Siódma walka - Męska drużyna RAW vs Męska drużyna SmackDown!Live

Ogólnikowo to była dobra walka, ale faktycznie czuć niedosyt. Oprócz Strowmana na placu boju w końcowej fazie pozostały stare dziatki. Totalnie olano gości z NXT, ale oni niestety już na papierze ginęli w tłumie. Nakamura jak przewidywałem odpadł pierwszy, Roode także szybko poskładany przez Strowmana, Joe wyszedł na idiotę i tyle z tego, ze trzeba było dwóch AA, aby go powalić. Cieszyć się może Finn, który mimo najmniejszych gabarytów dostał swój mooment face to face z Japończykiem, a także nieźle po szarżował w drugiej fazie walki (Dropkick dla Shane'a mocarny, by i tak nadziać się na RKO. I oczywiście Braun, który poskładał prawie wszystkich i jeszcze na koniec wygarnął, co nieco Tryplakowi. HHH również musiał po raz kolejny pokazać wybujałe ego i mimo, że go lubię za całą karierę, za Motörhead w tle i metalowy wizerunek to niestety czasem wkurza, gdy musi podkreślić jaki to on jest świetny. Plus za to, że dał się rozmazać na macie Strowmanowi. Kurt wedle przewidywań został przez Huntera wydymany, a Jordan nie miał odwagi się zjawić mimo, że zaznaczał jaki to on gotowy do boju. :roll: Shane nie dał żadnego super spotu, lecz był po prostu ostatnią ofiarą. Poza tym, że Kevin i Zayn dotrzymali słowa i starali się uwalić nielubianego komisarza to nie widzę tu plusów.

 

Ocena: 3+/5

 

"+"

- w całokształcie poziom widowiska był spoko. Tag Teamy, Singlowy facetów (całe szczęście, że w końcu Lesnar zgodził się na dłuższy pojedynek dzięki czemu AJ nic nie traci na klęsce) oraz ME oglądało mi się naprawdę dobrze

- Usos i The Bar ciut gorzej, ale to wciąż solidna walka

- Alexa z Charlotte mogły wypaść lepiej, ale tragedii nie było

 

"-"

- szkoda, że o wojnie brandów jutro zapomnimy, bo tak naprawdę nie miało to żadnego znaczenia. Większość walk miała łatwy do odgadnięcia wynik, co starym wyjadaczom się niestety odbiło na oglądaniu

- zeszmacenie chłopaków z NXT w ME

- pomniejsze walki były bez polotu i nudne (może prócz Kanadyjczyków i Breezango)

 

Podsumowując ringowo robienie wojny brandów było dobrym pomysłem, bo dostaliśmy jedną z lepszych jak nie najlepszą galę od WWE w tym roku. Niestety jak już wspomniałem w minusach przez przewidywalność show traciło na emocjach. Plus tego taki, że wydarzenia otworzyły nam kilka ciekawych furtek jak atak Zayna i Owensa na Shane'a, czy akcja z HHH, Strowmanem i Kurtem. Krytykować, jednak wielce nie będę, bo przyznam iż widowisko mi się podobało i szczerze nudziłem się tylko przy Kickoffach, a to już coś w dzisiejszym imperium McMahonów.

 

Ocena końcowa: 2+/5

Edytowane przez Pavlos

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

O walkach z pre-show nie ma się co wypowiadać, zdecydowanie najlepsze momenty to solówka Eliasa i promo Enzo, fajna za to była walka otwierająca galę, gdzie New Day pokazało kawał świetnego wrestlingu, nawet chyba najsłabszy z drużyny Xavier dał kilka godnych odnotowania akcji, niggasy nie odstawali pod względem rozpisania od mocarnych Shieldów, chociaż co do rezultatu, ani przez chwilę nie miałem wątpliwości. Świetny finish.

 

Od walki mistrzów tag teamowych oczekiwałem nieco więcej, jestem pewien, że gdyby dostali 5 minut więcej, poszłyby na tyle efektowne akcje, że każdy widz dałby się wkręcić, znowu muszę przyklasnąć i pokajać się przed Usosami, których nienawidziłem od czasu debiutu w federacji (#nepotyzmmocno) a po turnie są zdecydowanie najlepszym teamem w federacji, biorąc pod uwagę Setha i Deana, Revival, Hardasów i nowe AA.

 

Walka dwóch głównych mistrzów nie tak dobra, jak po cichu liczyłem, ale nadal występy Brocka Lesnara to atrakcja pierwszej klasy w WWE. Najbardziej podobało mi się sprzedanie przez Stylesa jednego germana, po którym zrobił pełne salto w tył, nie widziałem u Vince'a takich rzeczy od czasu singowego Kofiego Kingstona.

Tak jak mówiłem, dominację Brocka nad rywalami ogląda mi się świetnie, po przejęciu części inicjatywy przez AJ'a walka nabrała tempa, ten Phenomenal Forearm na prawdę był w punkt, wyglądał epicko lecąc na prawie dobitego Dzika. Mam nadzieję, że Brock tylko dobrze sprzedawał uraz kolana po walce, bo wyglądał faktycznie na kontuzjowanego.

 

Podczas wejściówek zastanawiałem się nad wymarzonym scenariuszem walki, przyszedł mi do głowy jeden, który bym z chęcią zobaczył, kolejność eliminacji: Orton, Cena, Balor, potem Shane bo też niepotrzebny, potem jakimś cudem Strowman i Joe, podczas samej walki okazało się, że mogliby się wyrzucić sami poprzez jakieś dq czy count-out, wtedy zostałoby dwóch najbardziej doświadczonych zawodników z RAW i dwóch "nowicjuszy" z tak na prawdę nie mniejszym doświadczeniem po przeciwnej stronie. Nawet gdyby Nakamura i Roode przegrali, to na pewno pokazaliby, że wychowankowie NXT tak bardzo nie odstają od gwiazd wypromowanych starymi metodami.

Prawda okazała się nieco bardzie bolesna, jednak zacznę od pozytywów - wspomniałem już o wejściówkach, przypomniało mi się, dlaczego polubiłem Nakamurę od pierwszego wejrzenia, bo nie licząc debiutanckiej walki, nie miał tak dobrej gry świateł na wejście (tzn. napierdalanie błyskami, które normalnego człowieka powinny doprowadzić do ataku padaczki) oraz początek samego pojedynku, gdzie każdy dostał swój moment i było jakieś logiczne łączenie rywali, będących w danym momencie w ringu (bardzo cieszy reakcja na zestawienie Shinsuke vs Balor).

Co do przebiegu walki - z moich marzeń nici, bo dwa ostatnie picki odpadły na samym początku z rąk innego godnego promocji zawodnika i tutaj plus, ogólnie Strowman znowu zaprezentował się bardzo mocno, chyba największy wygrany pojedynku. Na szczegółowy opis chyba nie ma się co porywać, z fajniejszych akcji podobało mi się dosyć "zwyczajne" wyeliminowanie Ceny oraz kilka akcji Kurta, chociaż widać, że mistrz mocno przyrdzewiał.

Teraz minusy... tzn łot de faki - końcówka przypomniała mi nieliczne (zazwyczaj jakieś duże) gale TNA które widziałem oraz dwie ostatnie Ultima Lucha, gdzie w zamierzeniu zaskoczenie miało być duże, a że trudno wymyślić coś nieprzeciętnego, to postawiono na kilka szokerów pod rząd - atak Huntera na Kurcie nie miał sensu, chociaż przyznam, że po tym Pedigree przewinęło mi się kilka równie głupich pomysłów przez głowę - Tryplak rozrywa czerwoną koszulkę pod którą ma ukrytą niebieską albo ogłasza ponowne złączenie brandów albo każe Strowmanowi oddalić się z ringu a sam kłądzie na sobie rękę Shane'a i daje się spinować - nie wiem, szoker dla samego szokera jakoś mnie nie ekscytuje, równie dobrze Nikki Bella mogła wyjść ze swoim partnerem z TzG na środek ringu i zatańczyć paso doble, też by się ludzie dziwili o chuj chodzi.

 

O pozostałych walkach może zbiorczo, bo kobiety mnie tym razem nie zainteresowały, Jaxowa wyleciała w najbardziej bezbarwny z dostępnych sposobów, a wystarczyło żeby z pod ringu wyłoniła się ręka Ellswortha, zatrzymała ją przy liczeniu do 10, a Jimmie dostałby ostatnie lanie w WWE (tak jak wyrzucił z walki Brauna rok temu :D), Asuka wyczyściła tak jak powinna to zrobić, beka z Beki, a co do walki mistrzyń, to trochę szkoda mi Alexy, bo chciałem, by psim swędem (jak ja ostatnio lubię ten zwrot :D) ugrała jakiegoś rollupa, jednak wynik walki międzybrandowej musiał się zgadzać, a ani Shield, ani Asuka, ani Lesnar ani walka wieczoru była nie do ruszenia, tak więc padła jedną z ofiar statystyki, tak samo jak Miz, któremu wygrana nad starszym bratem Pinokio należała się jak psu buda, żeby taki przeciętniak brylował w singlowym pojedynku, to rywal na prawdę musi być beztalenciem. Gdyby nie gimmick to gość byłby na samym dnie mojego rankingu, a i tak jest pod Romanem :D

 

Ogólnie gala nie wypadła tragicznie, czytałem wypowiedzi niektórych użytkowników, że PPV głównego brandu przebije galę rozwojówki i lekko, bo z pewną dozą niepewności, uśmiechałem się pod nosem, teraz można potwierdzić, że zarówno pod względem poziomu wrestlingu, jak i poziomu zadowolenia fanów, Takeover wypadł lepiej, jednak był to znacznie bardziej udany weekend, niż ten przy okazji Summerslam.

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  815
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  13.02.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Niech to gęś kopnie, zapomniałem o typerze.

 

Shield i New Day spełnili swoją rolę w openerze. Tęczowi w moich oczach nigdy nie mieli nawet startu do Tarczowników. Jakoś tak ta walka była dla mnie niżej w kategorii jarania się, niż takie Shield vs Wyatt Family, mimo tego że wiadomo, że New Day jest dużo bardziej wypromowane niż Bagniaki kiedkolwiek byli. Drużyny dały niezły, w miarę wyrównany match. Współpracę między członkami The Shield zawsze ogląda się przyjemnie, zwłaszcza że w tych okolicznościach widać, że oni żyją. Oba teamy pokazały fajne drużynowe akcje, rozgrzały publikę i poszły. Fajna ciekawostka na dobrym poziomie, ale czy chanty „This is awesome” miały rację bytu? Nie.

 

Za drużynówką kobiet stał nawet jakiś zamysł. Pod względem bookingu miało to ręce i nogi, ale wykonanie momentami było paskudne. Na czele jest oczywiście starcie Fox z Naomi, które finalnie doprowadziło do eliminacji pani kapitan po doliczeniu do dwóch. Protekcjonalna eliminacja Jax i Asuka w pojedynkę rozbijająca dwie duże baby. Nic, co warto zobaczyć, ale zadanie spełnione.

 

Corbin i Miz zadbali o jakąkolwiek osobistą podbudowę tej walki, ale i tak niewiele to dało. Walka oparta na ścinaniu drzewa. Przynajmniej Corbin w miarę pilnował sprzedawania tej nogi. Tak jak lubię Barona, jego zwycięstwo nad Mizem, który w dodatku dzierży Intercontinental Title, nie powinno mieć miejsca. Tutaj tylko okoliczności doprowadziły do takiego wyniku, bo SmackDown potrzebowało punktów.

The Bar i The Usos wykonali solidną robotę, ale raczej nie dorównali ostatnim walkom Europejczyków z The Shield. Nic z tej walki jakoś szczególnie nie zapadło mi w pamięć. Niezły match, kolejne punkty dla Niebieskich i tyle.

 

Flair i Bliss dały bardzo długi jak na kobiety match. Piętnaście minut zostało prez nie dobrze wykorzystane.

 

Lesnar vs Styles to najlepsza walka tego pierwszego od dawna. Bałem się, że dostaniemy kolejny niewypał, ale tutaj już w miarę wszystko grało. Niezły Dawid vs Goliat. Rzucanie akurat Stylesem musiało wyjść kozacko, a do tego każdy jego zryw wyglądał fajnie. Jeśli reign Lesnara ma trwać dłużej, to potrzebne są chociaż tego typu wyrównane obrony. Hasło przewodnie walki - „Speed kills” - w punkt.

 

Main event naprawdę dał radę. Od początku było tam czuć, że w ringu stoją duże nazwiska i za chwilę będzie się działo. Świetnie wyszedł początek i same zmiany. Na początku wyraz twarzy Shane’a po rzuceniu się na Strowmana, potem wejście Nakamury do Balora, Tripsa do Nakamury, Roode’a do Tripsa – świetne. Nie zabrakło tarć u Czerwonych i wjazdu Owensa i Zayna u Niebieskich. Zabrakło za to interwencji Kane’a. I dobrze. . Cały czas coś się działo, było ciekawie i dość produktywnie - mi się podobało. Jest solidne podłoże do feudu Kurta z Triple H’em i ewentualnie jakichś dalszych spin pomiędzy tym drugim a Strowmanem. Wygrana RAW przekreśla szanse na jakieś specjalne zawirowania na tygodniówce. Angle nie wyleci, przynajmniej jeszcze nie, ale na pewno odniesie się do czynów HHH’a. Na SmackDown dalej będzie ciągnięty wątek z McMahonem i Zaynem oraz Owensem. Nienajgorzej.

 

Jeśli komuś się spieszy, z ciekawości można spojrzeć na opener, a potem przeskoczyć od razu do dwóch ostatnich walk. Survivor Series prawdopodobnie było jednym z najciekawszych PPV tego roku. Koncept RAW vs SmackDown służy temu eventowi.

 

Jeszcze chciałem napisać, że jak ktoś narzeka na dziadów w głównych walkach, to niech rzuci okiem na to w jaki sposób Triple H wyprowadza punche i jak zachowuje się w ringu i niech porówna to z innymi. Chłop wciąż jest lepszym wrestlerem niż połowa młodego pokolenia.

Edytowane przez Rogos
I Miejsce - Typer NXT 2017

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • vieiraa55
      Boże, jak to jest możliwe że Claudio jeszcze nie był WorldChampionem to ja nie wiem. I ta jego nutka FINAL BOSSA  
    • Bastian
      Walka będzie 5 na 5. Breakker, Reed, Lesnar, Logan, McIntyre kontra Punk, Rhodes, Reigns, Jimmy i Jey   Wydaje mi się, że to był celowy zabieg. Nie chcieli dać zwycięzcy brawlu, żeby nie ucierpiało ego strony przegranej  Rozstrzygnięcie było dla fanów w OKC. Widziałem filmiki jak face' owie na koniec zostali w ringu z Loganem i oblali go jego napojem Prime.  
    • vieiraa55
      Nieeee, Jason i Abyss to są producentami walk, raczej w CT mają mało do powiedzenia. Patrząc po Unreal to tylko Bobby Roode siedział, ale wydaje mi się że też mało ma do powiedzenia.
    • Giero
      W miniony weekend, w nocy z soboty na niedzielę miała miejsce gala AEW Full Gear 2025. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Główną część show poprzedziło Collision – Saturday Tailgate Brawl: Full Gear. Zobaczyliśmy cztery pojedynki, a jeden nawet był kontynuowany w trakcie rozpoczęcia PPV. – 200.000 Dollar Four Way Tag Team Match: Bang Bang Gang (Austin Gunn & Juice Robinson) pokonali Anthony’ego Bowensa & Maxa Castera, Big Bilal & Bryana Keitha i The Ou
    • Bastian
      OTC otworzył RAW o OKC. Dołączyli Rhodes i Punk. W San Diego to w połączeniu z Lesnarem i Loganem może sprawić, że ego nie wytrzyma w tak ciasnym pomieszczeniu i rozerwie klatkę na strzępy.  Nie sądziłem, że najwięcej komedii w ostatnich miesiącach w WWE dostarczą mi Kairi Sane i Flop Lesnar ze swoimi pękającymi spodniami i wywrotkami na rampie.   Segment z Mysterio juniorem i mini Ceną to jedna z najbardziej żenujących rzeczy, jaką widziałem w tym roku w WWE. WWE chyba chciało tym pok
×
×
  • Dodaj nową pozycję...