Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

WWE PPV - TLC 2017 (dyskusja, zapowiedź, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Alicia Fox vs Sasha Banks - Sleeper, z jakąs przesadną przewagą nudnej Foxówny. Momentami oglądało się to jak walke gimnazjalistek, szarpiącyh się za włosy.

 

Emma vs Asuka - Fatalnie to rozegrali. Dali jakąkolwiek przewagę Emmie, choć nawet nikt nie chciał się silić na emocje. Wydźwięk tej walki miał być prosty - Asuka to kozak. A skoro blondyna została tam rzucona tylko jako mięso armatnie, to czemu nie squashować? To powinien być pokaz mocy, a nie walka.

 

Kendrick & Gallagher vs Alexander & Swann - Cedric z Richem wyglądali momentami bardzo fajnie. Efektownie poskakali, co trzeba im oddać, bo to nie gwarancja w dywizji Cruiser w WWE. Dobry duet. Na miejscu WWE pomyślałbym o uatrakcyjnieniu im życia, i dorzuceniu do dywizji Tagów. Walka zdecydowanie zbyt jednostronna.

 

Alexa Bliss vs Mickie James - Takie sobie. Zdecydowanie najlepsza walka kobiet na gali, ale nie rozpływam się z zachwytu. Końcówka totalnie bez wyrazu. Stać je było na więcej.

 

Idiotyczny motyw z Eliasem i Jasonem. Ten go obrzuca, tamten ucieka. Jaki to ma sens? Rozumiem, że zacznie się story, ale czy Drifter nie powinien wpaść w Jordana? To już drugi raz...

 

Kalisto vs Enzo Amore - Zwycięstwo Kalisto miało tylko związek z tym świętem. Teraz wracamy na oryginalne (właściwe?) tory. Walka cienka, jak większość pojedynków Enzo. Gówniane tempo praktycznie od samego początku.

 

AJ Styles vs Finn Balor - Trochę radość przez łzy. Od początku mnie nieco irytowało, że ta dwójka, to wydarzenie, jest wrzucone ot tak, bez podbudowy. Jasne, paliły się tyłki WWE, i trzeba było ratować show. A teraz, kiedy ta walka się udała, pozostaje żal, że nie miała jakiejś historii i nie była o coś. Byłaby zapamiętana, może wspominana, a teraz zostanie potraktowana jak dobre pojedynki z tygodniówek, które ciężko będzie przywołać z pamięci za parę lat. Technicznie to było w punkt, ale near-falli to tam i tak zabrakło do klasyka. Too sweet śliczne na koniec.

 

Elias vs Jason Jordan - Jeśli chcieli ostatni pin sprzedać na styk, o setne sekundy, to chyle czoła, bo wyszło idealnie. Elias prowadził, przegrał o włos, nie ma utraty na wizerunku. Projekt Driftera jest ciekawy, ale już powinien ruszyć w jakimś konkretnym kierunku. Zresztą, projekt "syna Kurta" jest w tym samym martwym punkcie.

 

Angle & Shield vs Miz, Sheamus, Cesaro, Kane & Strowman - Oh... jaki kicz. To znaczy niezłe do pewnego momentu tempo, przyzwoite spoty, ale ten powrót Kurta naciągany (jeszcze z theme songiem, kto to widział), to zwycięstwo face'ów z dupy. Straszny fairytale, bajeczka. W pięciu się znęcali nad nimi większość czasu, a nie zakończyli pojedynku. Niby Shield waleczne, ale bez przesady. W zasadzie najbardziej mi się podobała kłótnia u heeli i związane z tym spoty (krzesła).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427165
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 45
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • TheVillain

    4

  • grzegorz

    3

  • CzaQ

    3

  • Grins

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  774
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.10.2015
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

PPV nie warto opisywać aż do walki Balora ze Stylesem, która to uświadomiła mi, że nie oglądam szeregowego odcinka Raw. Czy nawet 205 Live :twisted:

 

Balor vs Styles nie skłoniłoby mnie jednak do napisania postu. Zrobiła to dopiero walka wieczoru. Czy był to 5 star czy nawet 6 star? Oczywiście, że nie, tempo siadło solidnie po wyprowadzeniu Angle'a i było zbyt ślamazarne aż do jego powrotu. Co z tego, skoro Alfy, Omegi i Nakamury nie wzbudzają we mnie tych emocji co Shield. Oglądając to starcie czułam się jak na początku swojej przygody z wrestlingiem, byłam w niebie, byłam w piekle, denerwowałam się jak diabli. I za te emocje chciałam Dablju podziękować. Z Romanem pewnie też bym się denerwowała, ale tu wynik był mniej oczywisty. Powrót Shield, najpierw 2/3, potem całej grupy to coś, co sprawiło, że znowu jaram się wrestlingiem i zrozumiałam, jak ważne jest istnienie zawodników, których uwielbiam, a nie po prostu lubię czy tylko cenię i zestawianie ich razem.

 

A dla tych, którzy czepiają się, że Angle wrócił przy dźwiękach swojego themu przypomnę, że podobnie było z Nakamurą na Money in the Bank (nie żebym nie uważała tego za głupotę, po prostu przypominam :P)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427166
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

Emma vs Asuka

Spotkanie tych dwóch na Takeover: London podobało mi się bardziej ale to też było dobre. Emma nie padła jak leszcz, postawiła opór a Aśka wygrała. Wilk syty i owca cała.

 

Kalisto vs Enzo Amore

Za takie promo jak na ostatnim Raw też zabrałbym techno-luchadorowi złoto xD. Nie lubię takich zabiegów, najpierw Tozawa, teraz Kalisto... zmiana mistrza znów służyła tylko do przeciągnięcia feudu i nabicia statystyk. Enzo w tej chwili jest lepszą opcją do dzierżenia mistrzostwa małpek a Kalisto padł jak leszcz... czyli tak jak powinien ^^.

 

Finn Balor vs AJ Styles

Żadnego budowania historii, żadnego bookingu w stylu WWE(oh... we'll get to that)... po prostu dwóch fenomenalnych wrestlerów robiących to co robią najlepiej. Demon wygrał... to dobrze. Co prawda AJ będzie się klepać o pas WWE i nie powinien przegrywać ale ochrona Finna była w tym przypadku ważniejsza... tym bardziej, że był to pojedynek o pietruszkę.

PS: Michael Cole powiedział, że AJ chce być pierwszą osobą, która pokona Demona... I say bullshit. Gdyby chociaż padło zdanie "First in WWE" to jeszcze bym rozumiał bo Vince przez "WWE" rozumie Raw i SmackDown... ale w tym przypadku po prostu bardzo chamsko pominęli dokonanie Samoa Joe z NXT.

 

The Shield(pseudo) vs Team Miz

Zacznę może od nieobecności Reignsa... powiem to jeden jedyny raz... brakowało mi go. Oczywiście, Kurt Angle był najlepszym możliwym zastępstwem. Walka nie straciła na zainteresowaniu(plus zainteresowała pewnie też parę dodatkowych osób) ale mnie osobiście trochę zasmucił fakt, że rozleciał się pomysł powrotu The Shield one night only. Cóż, siły wyższe.

O cholera... jak to ugryźć. Podpisuje się pod zdaniem, że pierwsza część walki była świetna, przedmioty, szybkie tempo ale potem zaczął się cyrk. Rozłam w drużynie heeli stał się tak nagle... ja wiem, że wrestling nie zawsze jest logiczny ale Kane zaczął klepać Bronka dobre 5 minut po tym jak ten go odepchnął ^^. Śmieciarka też była trochę kiczowata... no i trzech pokonuje pięciu i to pięciu o naprawdę dużym starpowerze... bez znaczenia jak to się stało, coś takiego nie powinno mieć miejsca. Zdołali uchronić tylko Strowmana... reszta ucierpiała bo mimo przewagi liczebnej nie potrafiła ubić trzech gości a przez większą część walki nawet dwóch.

No i Matthew zebrał trochę materiału do I am the table ^^. Stoły, które mają problemy z łamaniem się to nie jest częsty widok w WWE.

 

Tyle

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427169
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Alicia Fox vs. Sasha Banks – gdybym robił highlight z tej walki, to mimo szczerych chęci trwałby on 0 sekund... piski, krzyki, piski, krzyki, wkurwiające piski, wkurwiające krzyki i brak skilla... czy to mogło się udać? Ocena: * i 1/2*

 

Emma vs. Asuka – Emma ostatnio jest dobrze bookowana. Może i przegrała tu w 10 minut, ale come on! Większość fanów pewnie myślała, że Asuka rozwali ją w minutę, a tymczasem japonka musiała się trochę pomęczyć. Ocena: ***

 

The Brian Kendrick & Jack Gallacher vs. Rich Swann & Cedric Alexander – spoko, jak na WWE to nawet polatali. Aczkolwiek i tak na każdym PPV to byłby max. pre-show, no ale skoro górna część karty jest losowa jak live event, to mogo obchodzi dół? Ocena: *** i 1/4*

 

Mickie James vs. Alexa Bliss – Mickie to dobry ringowy generał, a Alexa powoli, ale rozwija się. Gdyby jedna była trochę młodsza, a druga starsza mogłaby być to dobra walka, a tak wyszło nieźle. Tylko finish trochę z dupy. Ocena: ** i 3/4*

 

Jordan już drugi raz atakuje Eliasa świerzakami. Nie za dużo?

 

Enzo vs. Kalisto – znowu techno luchador? Niech się zdecydują, bo aż szkoda patrzeć jak niezdecydowaniem krzywdzą tą postać... walka słaba, Enzo mistrzem... Ocena: ** i 1/4*

 

AJ Styles vs. Finn Balor – ciężko mi jarać się walką, która została z dupy wyjęta w ostatniej chwili. Finn wygrywa? No zajebista promocja AJ'a przed walką z Mahalem... a zresztą, do walki z Mahalem to AJ mógłby jeszcze po drodze umoczyć z Ellsworthem i Hawkinsem, a i tak wyglądalby lepiej niż ten jobber. Zdziwił brak interwencji Wyatta pod koniec/po walce. Ocena: ****

 

Elias vs. Jason Jordan – a więc mówisz, że walka promowana tym, że jeden gościu rzuca w drugiego owocami i przy tym za zaciesz jak dwunastolatek, ma większy storyline niż ME? Do tego poziom jest taki sobie, a face wygrywa roll-upem? Lol. Ocena: ** i 1/2*

 

Seth Rollins & Dean Ambrose & Kurt Angle vs. Braun Strowman & Kane & The Miz & Sheamus & Cesaro – powiedzcie mi jedno. Pomijając zmarnowanie potencjału powrotu do ringu Kurta, co tu robi Kane? Skoro Reigns wypadł to czerwona maszyna jest tu dużo bardziej randomowa niż Angle... no zajebisty live event! Kurt wychodzący z Shield? Jeszcze wejściówkę skopali? Nie no, zajebista podbudowa... dobra idziemy do walki. Fajna rozwałka, Kurt szybko wypada co także na plus. Chokeslam w krzesła i wyrzucenie Brauna do smieciarki? Oj, na RAW ktoś dostanie wpierdol życia. Angle wraca do też wypadło fajnie, choć skoro jest uczestnikiem walki to na wafla grał jego theme? Ogółem ok, tylko razi ten brak storyline'u... Ocena: *** i 3/4*

 

 

 

Średnia gali: 2,94

 

 

TOP 3 gali:

1. AJ Styles vs. Finn Balor (4*)

2. 3 vs. 5 TLC Handicap (3,75*)

3. Cruiserweights Tag Team (3,25*)

 

SHAME 3 gali:

1. Alicia vs. Sasha (1,5*)

2. Cruiserweight Title Match (2,25*)

3. Elias vs. Jordan (2,5*)

 

 

 

Ranking gal:

1.NXT TakeOver: Chicago: 3,80

2.NXT TakOver: Orlando: 3,55

3.NXT TakeOver: Brooklyn III: 3,50

4.NXT TakeOver: San Antonio: 3,42

5.SmackDown: Hell in a Cell: 3,13

6.RAW: No Mercy: 3,03

-.SmackDown: BackLash – 3,03

8.WrestleMania 33 – 2,98

9.SmackDown: Elimination Chamber – 2,97

10.RAW: TLC – 2,93

11.Royal Rumble – 2,91

12.RAW: Payback – 2,78

13.SummerSlam – 2,77

14.RAW: Great Balls of Fire – 2,69

15.RAW: Extreme Rules – 2,68

16.SmackDown: Money in the Bank – 2,61

17.RAW: FastLane – 2,60

18.SmackDown: Battleground – 2,59

 

Ty to jesteś konsekwentny... ciśniesz po całej karcie, że wygląda na live eventy, albo, że walki z dupy, a potem dajesz ocenę wyżej niż RR, czy SummerSlam, a niewiele niższą niż WM. Narzekasz, że walka Stylesa z Balorem z dupy wzięta, a potem dajesz cztery gwiazdki. Tam samo płaczesz przy niemal każdym aspekcie powrotu Kurta, a też main eventowi dajesz niemal cztery gwiazdki. Sam sobie przeczysz i chcesz potem, by ktoś na poważnie brał Twoje zdanie :P

 

I widać jak oglądasz indysy, skoro cały czas czepiasz się "Braku story".

 

A, Gallacher to raczej nie Gallacher.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427173
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 813
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.10.2012
  • Status:  Offline

Ty to jesteś konsekwentny... ciśniesz po całej karcie, że wygląda na live eventy, albo, że walki z dupy, a potem dajesz ocenę wyżej niż RR, czy SummerSlam, a niewiele niższą niż WM. Narzekasz, że walka Stylesa z Balorem z dupy wzięta, a potem dajesz cztery gwiazdki. Tam samo płaczesz przy niemal każdym aspekcie powrotu Kurta, a też main eventowi dajesz niemal cztery gwiazdki. Sam sobie przeczysz i chcesz potem, by ktoś na poważnie brał Twoje zdanie :P

 

I widać jak oglądasz indysy, skoro cały czas czepiasz się "Braku story".

 

 

A czy głównym założeniem tego produktu nie jest sports entertainment czyli właśnie storyline'y? Tak jak w NJPW nie czepiam się o brak mega efektownych spotów, których wymagam od PWG, tak od PWG nie czepiam się braku story, czego wymagam od WWE, tak od WWE nie czepiam się braku typowo purowych akcji... każda fedka jest inna, a WWE wybrało dla siebie taką drogę, więc o to będę się czepiał najbardziej a te oceny to tak poglądowo, kiedyś będzie wiedział do czego wracać (po latach i tak bym storyline'u "nie czuł)... po za tym odjąłem i tak każdej z tych walk 0,5*

 

Kolejną rzeczą są te średnie... kiedy zaczynałem je dawać myślałem, że będą miarodajne, dziś wiem, że nie do końca, bo jednak PPV mające w karcie 7 walk, z czego tylko 1 dobrą, ląduje wyżej niż PPV z 13 walkami, z czego 3 są dobre, bo niestety ma 2-3 walki ocenione na 2 lub mniej gwiazdek zaś takie podrzędne z 7 walkami, ma tylko jedną tak słabą. Gdyby te gwiazdki miałyby być miarodajne w 100% to musiałbym mnożyć każdą ocenę * ilość minut poświęcone na walki... wtedy takie TLC mogloby mieć średnią dajmy na to 2,5 a HiaC, które dużo straciło na takim Orton vs. Rusev, gdzie trwalo to z minutę, mogłoby dogonić najgorszy takeover... zresztą swoją drogą gdybym miał oceniać TOP 3 każdej gali, to NXT wcale tak dobrze nie wygląda, ale tam po prostu nie ma tych gówien obniżających oceny. Tu poza kick-offem każda walka jednak coś miała - jak nie poziom ringowy, to Asukę, jak nie Asukę to Mickie i Alexę, czy moje TOP 2 kobiet na RAW (do debiutu Asuki licząc), więc pod względem ringowym było to bardzo fajne PPV, ale od WWE oczekujemy przede wszystkim story, bo oni sami na nie chcą stawiać, a tu tego zabrakło... jeśli lubisz oglądać piłkarską tiki-takę i właczysz ligę brazylijską, a dostaniesz mecz dwóch drużyn grających bardziej siłowo i na długie podania, a nie tiki-taką to mecz, który wyjdzie nie wiele gorzej niż Manchester-Tottenham z dnia wcześniej ocenisz niżej, bo chciałeś jednak czegoś innego, a tego "czegoś" zabrakło... jak oglądasz z dziewczyną komedie romantyczną, która Cię rozśmieszy to oceniasz ją wysoko, ale jak oglądasz film akcji, gdzie efekty są słabe, a akcji jest mało, jednak aktorzy na ekranie zasypali Cię taką samą ilością, tak samo lub podobnie śmiesznych żartów jak Ci z komedii, to i tak powiesz, że chujnia, a nie film to było... jak na urodziny matka powie Ci, że dostaniesz nowe Ferrari, a da Ci Golfa III to niby fajnie, bo nie musisz już jeździć swoja multiplą, ale i tak powiesz, że chujowo, bo miało być Ferrari... tak działa ten świat, przynajmniej dla mnie... oczekiwałem 70% storylien'ów 30% akcji w ringu, dostałem 15% story i 85% akcji w ringu... może i bardzo fajnej ALE JA KURWA OCZEKIWAŁEM CZEGOŚ INNEGO

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427174
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Finn Balor vs AJ Styles - *** i 3/4

Gdyby WWE odeszło od tego kretyńskiego gimmicku Demona to Finn Balor byłby dużo bardziej akceptowany. Teraz muszę oglądać na gościa, który staje się mega kozakiem jak wyleje na siebie wiadro farby. Czemu kurwa nie maluje się cały czas? Nie jestem przeciwnikiem malunków Balora, ale zostawiłbym je tylko jako fajny wizerunek przy najważniejszych wystepach, a nie glowna część gimmicku.

 

Zapomnialem już jak wielkim ringowym kozakiem jest Finn Balor. W NXT miał on kilka znakomitych pojedynków, ale od czasu debiutu nie miał jeszcze okazji zachwycić mnie w tej materii. AJ to oczywiście klasa sama w sobie. Rozkręcali się wolno, ale jednak od pierwszej minuty to mi się podobało. Wydaje mi się, że zawodnicy dostali sporo wolnej ręki. Chcialosię to oglądać. Częste kontry i zabrakło tylko jakiego storylinu.

 

Chyba pierwszy moment od kilkunastu miesięcy, gdy dobrze oglądało mi się Balor. Ostatnio chyba było to jak zabierał pas Owensowi. Do pełni szczęścia chciałbym zobaczyc The Club, nawet jak stoją na zapleczu i oglądają tą walkę.

 

 

The Olimpic Shield vs The Miz, The Bar, Kane and Braun Strowman.

Śmieszy mnie jak łatwo można zrobić z Kane'a potwora, mimo że wcześniej był zwykłym midcarderem i nagle sobie poszedł walczyć o fotel burmistrza. Strowman zadomowił się za to w main eventach Raw i cholera z każdym tygodniem gościa lubię coraz bardziej.

 

The Shield zawsze było tak bardzo lubiane, że Kurt Angle jako ich członek to mocny kicz, ale wiedzili, że ludzie nie będą się zbytnio czepiać. Wolałbym go jednak jako faktycznie Kurta, a nie dalekiego stryja Rollinsa i Deana. Zabolało mnie to, że Big Red Monster dostał wpierdol życia, a nagle po dwoch minutach już stal w ringu i jeszcze szykowal się do finishera. Świetna taktyka Shield, w której to mieli oni w piździe Bar i Miza, a ich glownym celem było oslabienie Strowmana i brata Undertakera. Kurt zrobił kilka Suplexów i obecnie chodzi głównie o zbieranie reakcji. Jakoś uciekli od tego by weteran walczyl prawie 40 minut. Niestety rozpoczela się nudniejsza faza walki i można było nawet przysnac. Walka na śmieciarce troche to rozruszala, bo i Shield zaczeli odpowiadac.

 

Potworki w pewnym momencie ruszyli na siebie i to może być nawet jedna z głównych walk Survivor Series. Później nawet Strowman może odesłać Takera na emeryture lub do grobu. Oczywiste było, ze walka będzie slabsza niż z Reignsem ale ok.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427176
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

O dziwo spodobała mi się jedna walka z "prelimsów", bo u Alexy i Mickie działo się znacznie więcej niż przewidywałem, zwłaszcza w pierwszej fazie każda akcja miała jakąś wartość i znaczenie (klepanie w biscuit butt :roll:), potem niestety wróciły uwielbiane przez wszystkich headlocki i wykręcanie nadgarstków przez co tempo siadło, finish również nie był jakoś porywający, jednak mimo wszystko gdybym miał oceniać pojedynek, dałbym jedną gwiazdkę więcej niż w przewidywaniach.

 

Styles i Balor mnie nie zachwycili, ale dali pojedynek na swoim optymalnym poziomie, trochę zbyt szybko zakończony, ale nie zawsze seria przełamanych finisherów = coś dobrego. Balor jakoś nigdy mi nie przeszkadzał i chętnie zobaczę go siłującego się z Lesnarem, gdzie jako zawzięty underdog będzie mógł wykazać więcej zaangażowania, niż w poprzednich pojedynkach o pietruszkę, może nawet część gawiedzi wróci do sympatyzowania skromnemu Irolowi :D

 

Walka wieczoru miała swoje momenty (podwójny splash na stoły komentatorskie, rozwalony na raty stół w ringu - "I am the table" w botchamanii zapewnione, Braun w śmieciarce, czyli "Były członek rodziny z bagien poznaje środowisko naturalne swojego największego rywala" czy stos krzesełek zrzuconych na Brauna, co jednak wyglądało zdecydowanie mniej efektownie, niż taka sama akcja Ceny na Barrecie w 2010) ale nie podobało mi się to, że znacza większośc czasu została przeznaczona na bezsensowny brawl prowadzący do dominacji jednej bądź drugiej drużyny przy użyciu max krzesełek - straszne marnowanie czasu i potencjału, już nawet nie chcę się tu odnosić do walk o poziomie przemocy, jaki dostaliśmy np. w pierwszej części Ultima Lucha 3, ale w samym WWE była masa pojedynków z przedmiotami, rozpisanych 100 razy lepiej. Brakowało tu ręki Heymana :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427181
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Gulak wtrącił się w studio i przerwał prowadzącym dyskusję. Miała być prezentacja... Wcisną go w główną kartę? :?

 

Kickoff - Alicia Fox vs Sasha Banks

To był jeden ze słabszych i najbardziej bezwartościowych Kickoffów ostatnim czasy. Sasha dostawała po tyłku kilka chwil żeby założyć swój zabójczy submission. Nie wiem po, co to.

 

Ocena: 2-/5

 

Pierwsza walka - Emma vs ASUKA

Jeżeli ktoś oczekiwał, że Japonka zadebiutuje przy dużej owacji i zniszczy rywalkę pokazując się jako przyszłego dominatora w dywizji kobiet to mocno się pewno rozczarował. Kolejne słabe starcie, gdzie jeszcze dali Emmie jakieś momenty przewagi, by w końcu nadziała się na Sleeper Holder.

 

Ocena: 2/5

 

Braun i Kane pokazują swoje charaktery, ale dla wyższego celu będą współpracować.

 

Jordan postanowił ponabijać się z Eliasa i przed ich pojedynkiem poobrzucał go warzywami. Taka prowokacja, że hoho. :roll:

 

Druga walka - The Brian Kendrick & "Gentleman" Jack Gallagher vs Cedric Alexander & Rich Swann

Dopiero teraz zobaczyłem, że Jackowi zmienili ciut muzykę. Teraz ma "Les Toréadors" w wersji rockowej, aby podkreślić jego "zły" charakter. Po, co? :/

Ogólnie starcie było spoko. Faktycznie Rich i Alexander prezentują się bardzo fajnie jako team. Trochę jestem zaskoczony, że dali im wygrać, bo ostatnio to do nich los uśmiechał się bardziej.

 

Ocena: 2+/5

 

Też nie wiem, co Mickie się nie podoba w tyłku Alexy. :lol:

 

Trzecia walka - RAW Women's Championship: Mickie James vs Alexa Bliss ©

Najlepsza walka lasek na tej gali. Dostaliśmy wyrównany pojedynek, gdzie przeważała raz jedna raz druga strona. Ostatecznie brudna zagrywka ze strony mistrzyni przyczyniła się do obrony tytułu. Zgodzę się, że mogli postarać się o trochę lepszą końcówkę.

Po walce Mickie dosyć emocjonalnie podeszła do porażki. Asuka zadebiutowała - czas na nową pretendentkę.

 

Ocena: 2+/5

 

Jordan i warzywa po raz drugi. Lol, Elias powinien mu wywalić w michę tą gitarą, a nie zwiewać jak staruszka przed deszczem. :/

 

Czwarta walka - Cruiserweight Championship: Enzo Amore vs Kalisto ©

Enzo musiał ostro popić przez weekend. :D Sam Kalisto nie jest w stanie wynieść pojedynku na wyżyny. Jedynie momenty jego przewagi były dynamiczniejsze. Amore był powolny, często uciekający od walki, co w końcu pomogło mu nie czysto wygrać i jeszcze zbotchował wcześniej przyjęcie Hurricanrany.

Ponownie przerzucamy pas. Widać plany dla Enzo wciąż są. Plany na tchórzliwego mistrza, który dużo gada i traci pas po tygodniu żeby go po kolejnym odzyskać. Mam nadzieję, że nie będą rzucać tym pasem , co chwilę.

 

Ocena: 2/5

 

Piąta walka - AJ Styles vs "The Demon" Finn Bálor

W rzeczy samej spotkali się z owacją. Publika już od początku zaczęła im jeść z rąk, a ja byłem spokojny o atmosferę jaką lubię we wrestlingu. Przyjemne starcie. Widać było, że oboje Panów się dobrze zna, dali nam wyrównany, pojedynek wypełniony charakterystycznymi dla nich akcjami i kombinacjami, które fajnie ze sobą kontrastowały. Na papierze był to kandydat do walki gali i goście to potwierdzili w ringu. Teraz mamy się cieszyć, że dostaliśmy fajne starcie, czy jednak żałować, że ominęła nas ta tajemnicza siostrzyczka bagniaka? :twisted:

 

Ocena: 3/5

 

Szósta walka - Elias Samson vs Jason Jordan

Znowu warzywka? Nie to w końcu walka. :roll: Podepnę się pod opinię. Jeżeli tak miało być i ta końcówka nie wynikała z braku komunikacji/zrozumienia między dwoma gośćmi to świetnie wyczuli moment. Samo starcie... Cóż na RAW z tym.

 

Ocena: 2/5

 

Siódma walka - The Miz, Cesaro, Sheamus, Kane & Braun Strowman vs Dean Ambrose, Seth Rollins &

KURT ANGLE

To po kolei. Kurt w kamizelce? Miły gest w kierunku Shield, a oryginalną wejściówkę pewno trzymają na większą okazję. Jak się później okazało to był heroiczny powrót z szatni po urazie. Miałem trochę myśli, czy powróci, a może do końca Dean i Seth będą zmuszeni radzić sobie we dwóch, a theme Kurta usłyszymy na gali gdzie będzie walczył solowo. Zdecydowali się dać mu muzykę. Moim zdaniem mogli faktycznie się z tym wstrzymać. Ogólnie staruszek spisał się nieźle. Porozdawał trochę Suplexów (aż szkoda, że ludzie nie chantowali Suplex City :D ) i zakończył walkę PowerBombą (znowu mały hołd dla Romka). Wrócił heroicznie niczym Fenix. Europejczycy padli jak lalki po tych Suplexach.

Nie sądziłem, że rozwinie się aż taki konflikt Kane'a i Brauna. Pierwsze uderzenie w plecy krzesłem spodziewane, ale upust złości czerwonego już mnie zaskoczył. Chokeslam poza rampę i spot z krzesłami, którego nie widzieliśmy chyba od czasu walki Ceny z Barrettem. Widząc zagrożenie w Braunie wszyscy wrzucają go do śmieciary. Na RAW może być ciekawie. Strowman będzie na pewno chciał wszystkim wpierdzielić, ale czy mu dadzą skoro nadchodzi Survivor Series? Może feud z Kanem?

Mała wpadka ze stołem. Fajnie Cesaro z uśmiechem skwitował ten botch, podobnie jak leżący Ambrose - "Hehe, głupie ciule nie pykło wam coś". :twisted:

Miz dostaje za swoje i spełniły poniekąd się moje prośby, aby w końcu finałowy spot był wykonany na nim. To tylko świadczy, że bardzo dobrze odgrywa swoją rolę. :D Tak się stało i nie wiem czy nie zabija to poniekąd właśnie tego oczekiwania, żeby wieczny cwaniak dostał za swoje, ale cóż... Przynajmniej trafiłem w typerze, że to jego spinują i Shield wygra. :P

I właśnie wygrana Shield. Niektórym pewno nie podoba się ich heroiczny triumf. Ambrose i Seth wyszli na walecznych skurczybyków, którzy tym zwycięstwem mocno obnażyli rywali. Jeżeli to nie koniec feudu, a raczej nie to ekipa Mizanina będzie potrzebowała teraz podbudowy. Ja przyznam wciągnąłem się w pojedynek. Miał on wolniejsze momenty, trwał bardzo długo, lecz całokształt wyszedł naprawdę spoko.

 

Ocena: 4+/5

 

"+"

- mocny ME choć zawierał rozwiązanie, które miną się z aprobatą niektórych osób

- Finn i AJ pokazali, co znaczy chemia ringowa

- niezła walka o pas kobiet

 

"-"

- zmarnowany potencjał debiutu Asuki

- oprócz walki wieczoru nie dostajemy żadnych stypulacji, ani Tables match, ani choćby ten nieszczęsny Chairs match, który i tak nigdy nie był wybitny

- gierki Jordana z warzywkami

 

Ogólnikowo dostajemy dobry ME, niezły pojedynek byłych członków Bullet Club oraz dwie walki ciut wyróżniające się od reszty walki (Alexa vs Mickie i TT Cruiserów). Reszta tradycyjnie mogła być lepsza albo w ogóle jej nie być jak Jordan vs Elias.

 

I tak w ogóle gdzie ta prezentacja Gulaka? :twisted:

 

Ocena końcowa: 2+/5

Edytowane przez Pavlos
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427184
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  815
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  13.02.2012
  • Status:  Offline

Nadszedł czas na TLC. Tutaj warto rozwinąć skrót: „Tables, Ladders and Chairs”. Czyli pewnie będzie dużo gimmick matchów z użyciem tych fantów? Nic bardziej mylnego. TLC PPV z JEDNYM TLC matchem i niczym oprócz niego, to brzmi jak jakiś ponury żart. Mamy tutaj kolejny dowód na to, że wszystko robi się tam na odpierdol. Nawet PPV opatrzone gimmickiem. Do tego, tradycyjnie, dochodzi nędzny theme song nijak mający się do mordobicia drabinami i oprawę jak na pierwszej lepszej tygodniówce. Przecież tu nikt nawet nie udaje, że to jest coś więcej niż rozwinięta tygodniówka.

 

Emma vs Asuka

Słaby opener. Emma robiła z Asuką co chciała, aż wpadła w submission. Żadnego momentu, który zapadł mi w pamięć. Już można mieć obawy co do postaci Japonki. Myślę, że można nawet stawiać kończyny na to, że to koniec z killerką z NXT i narodził się niepasujący stylem zamulacz z Japonii. Debiut Asuki w główny rosterze bezbarwny i w kontekście wcześniejszych dokonań zupełnie nieudany.

 

Kalisto vs Enzo Amore

Sytuacja analogiczna do pierwszej wygranej Enzo w title matchu. Tak właśnie powinno to wyglądać. Sprawdziło się w walce z Nevillem, czego dowodem było dalsze story, które niestety zostało zgwałcone niedługo później. Pas wrócił do Amore, więc mimo tego, że story zostało już powalone, może się jakoś tam podnieść.

 

Finn Balor vs AJ Styles

Po pierwsze słaby wizerunek Balora. Na RAW była taka fajna dynia, a tu znacznie gorzej. Poza tym jaki jest sens malować se na plecach jakąś postać, skoro TO ma być demon? Walka była dobra. Byłaby bardzo dobra, gdyby stał za nią jakiś storyline. Balor wygrał na swoim podwórku, więc bez zaskoczenia, chociaż liczyłem na drugi wariant. Ogólnie rzecz biorąc, to prawopodobnie była najbardziej losowa walka na PPV w tym roku.

A na koniec chamskie Too Sweet skierowane wprost do Bullet Clubu.

 

2/3 Shield & Kurt Angle vs Cała ekipa Miza

Pisałem w temacie o RAW, że nie lubię takich reaktywacji stajni, bo to zazwyczaj źle się kończy, no i popatrz - reaktywacja The Shield źle się skończyła. Nie dość, że postanowili rozmienić stajnię na drobne, to jeszcze ostatecznie nie doszło do jej pełnego powrotu. Roman Reigns musiał czuś się paskudnie, i to nie tylko ze względu na chorobę. Kontynuując temat rozmieniania na drobne, przejdźmy do Kurta Angle. Powrót na ring po 11 latach, potencjał na dobry storyline. Zamiast tego wyszedł powrót z dupy w losowym handicapie i na domiar złego, nawet nie było jego wejścia. Nie spodobał mi się pomysł z Kurtem w szeregach Tarczy. Głupie. Ale trzeba też spojrzeć na to z innej strony: brak stroju, wejścia, minimalny wkład w walkę, można uznać, że to wszystko zostało zachowane na jego pełnoprawny powrót.

Sama walka była spoko, jeśli chodzi o demolkę i kilka spotów. Oprócz tego zamulanie, przestoje i nudy, no bo czego można się spodziewać po 5 vs 2? No i oczywiście za długo, za długo i jeszcze raz – za długo. Jeśli highlightem walki takiego kalibru jest zezłomowanie Strowmana przez swoich, no to coś chyba jest nie tak. Bardzo duży plus byłby za pin Miza na Angle’u, pin na który Mizanin zasługiwał. Niestety nie pykło, do tego Angle zrobił za Reignsa. Końcówkę najlepiej pominąć milczeniem, bo tak słabe to było. Jeszcze raz - szkoda Angle’a na taki match, mimo tego, że był naprawdę szczęśliwy.

 

Była jeszcze walka cruiserów, która nikogo nie obchodziła - szkoda że Kendrick tak się marnuje. Była udana obrona pasa kobiet. Czy Asuka zdetronizuje Alexę? Po tym co zobaczyłem, wcale nie jestem na taki pewien. A Elias jobbnął. Szkoda go, pod każdym względem jest ciekawszy od Jordana.

 

Cały dzień miałem z tyłu głowy to TLC, ale jak się okazało zupełnie niepotrzebnie. Zmarnowana charakterystyczna gala, zepsute The Shield, brak ciekawych wydarzeń, walk, czegokolwiek. Najsmutniejsze jest chyba to, że jednym z dwóch najciekawszych, a i być może najciekawszym punktem gali był losowy match bez żadnego storyline’u, w dodatku dorzucony kilka dni przed samą galą. To pięnie pokazuje jakość i podbudowę programów. Można było to wszystko o połowę skrócić, a nic nie ubyłoby z treści.

 

Nie polecam TLC 2017. Jeśli ktoś chce przez 3 godziny oglądać wrestling, to znajdzie na tę okazję około 13 tysięcy ciekawszych programów.

Edytowane przez Rogos
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427187
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Emma vs Asuka

Każdy wiedział jak będzie wyglądać ta walki i kto ją wygra. No, może spodziewałem się bardziej jednostronnego i krótszego pojedynku, czegoś bliższego squashu.

Ciekawią mnie jednak dalsze losy Asuki. Czy rzucą ją od razu na Alexę? Na to wskazywałaby dzisiejsza rywalka naszej mistrzyni (typowy rywal na przeczekanie). No i co wtedy? Jak długo będą utrzymywać jej rekord i czy zdominuje dywizję kobiet?

 

Ładnie Elias skomentował reakcję ludzi na niego :D

Po preshow było wiadomo, że dostaniemy jego walkę z Jordanem. Myślałem nawet że stanie się to od razu po rzucaniu warzywami, ale jednak jeszcze nie.

 

Kendrick & Gallagher vs Cedrick Alexander & Swan

Panowie zaczęli od latania i ładnych, szybkich akcji i gdy miało się nadzieję że będzie tego jeszcze więcej zwolnili. Na szczęście końcówka to też podkręcenie tempa przez co ogólne wrażenia po tej walce są raczej pozytywne. Daleko temu do materiału godnego PPV, ale przynajmniej było przyzwoicie w ringu.

 

Mickie James vs Alexa Bliss

Niestety brak emocji zrobił swoje. Panie starały się przedstawić jakąś historię w ringu, ale ciężko było się w to wciągnąć. Jedyny plus to całkiem niezła postawa pretendentki. Pokazała że może jednak w przyszłości będzie jeszcze warto w nią zainwestować i to nie tylko w roli rywala na przeczekanie tak jak teraz.

 

Enzo vs Kalisto

Enzo ma strasznie irytujący styl walki. Jeśli można to w ogóle nazwać stylem. No i po co ta zmiana mistrza? Znów rzucają tym pasem w każdą stronę. Zaraz okaże się że Neville wróci i zdobędzie pas po jednej walce. I tak się będą tym mistrzostwem wymieniać. Głupota. Kalisto to dobry materiał na mistrza i to na długo.

 

AJ vs Balor

Bardzo dobra walka, której do ideału (w moich oczach) brakowało kilku minut więcej, oraz parę near falli więcej. Fajnie, że było to po prostu spotkanie dwóch dobrych zawodników. Czysty ringskill i nic więcej. Mi to odpowiadało.

 

Znów Elias. Trzeba przyznać że pomysł z którymś z kolei pojawieniem się na gali był ok. Oczywiście patrząc na reakcję ludzi, bo jak można było usłyszeć reakcje otrzymuje coraz głośniejszą.

Elais vs JJ

Ciekawostką z walki było to jak podzielili się komentatorzy. Bo o dziwo Eliasa chwalili Booker i Cole. Aż dziwne to było.

W walce nie miał oczywiście szans. Wprawdzie Jordan nie wygrał jakoś zdecydowanie + dodali do tego jakąś kontrowersję , ale tak naprawdę to who cares? Obaj panowie są w podobnym miejscu w hierarchii i niestety (dla nich) wątpię by feud między sobą wywindował nawet jednego z nich wyżej.

 

Main event

Nie rozumiem czemu Kurt nie dostał swojej wejściówki. Bardzo dziwnie to wyglądało gdy wchodził z Tarczą. Jak jakiś CAW z gry WWE :D

W ogóle cała ta walka wyglądała jakby zebrała się grupa znajomych na jakiejś imprezce, odpaliła konsolę i zabawiła się w walkę. Praktyczny brak pinów i near falli. Zabawa w jak największa demolkę, atakowanie swoich (bo czemu nie :P).

Ale może po kolei.

Gryzło mi się to jak długo poza walką byli Cesaro, Sheamus i Miz. Ta ledwo się zaczęła, dostali po ciosie z krzesła, cios z drabiny i 10 minut ich nie ma. Rozumiem, że miało to na celu rozłożenie na spokojnie Kane'a i Strowmana na stołach komentatorskich, no ale i tak. Powtarzali jak to ekipa Miza ma przewagę liczebną, a na początku walki kompletnie tego nie było.

W ogóle, to po wyeliminowaniu Kurta przez Strowmana, gdy cała ekipa znęcała się nad pozostałą dwójką, walka powinna się skończyć. Tak dla realizmu. Szanowałbym WWE po wieki gdyby tak to zrobili :)

Inna sprawa, dlaczego nikt nie próbował spinować Kurta? Walka bez dyskwalifikacji, więc nie powinno być powodów by nie mieli tego zrobić. Zresztą przez ten brak pinów walkę oglądało się trochę jak jakiś brawl po walce.

"That's a murder" xD Mam nadzieję, że Strowman zabije Miza i ekipę na RAW.

Niesamowite jest za to to jak szybko można z Kane'a zrobić potwora na poziomie Strowmana. Nie zdziwię się jak to właśnie między nimi będzie największa rywalizacja z całej ekipy z tej walki. No i zawsze to jakieś zajęcie czasu Strowmanowi.

Na koniec Kurt wraca i staje się bohaterem Tarczy. Do przewidzenia, ale trochę mam dość takich kozackich GMów/szefów po tym co na SD! dzieje się z Shanem. Oby to był tylko jednorazowy przypadek. No, ewentualnie jeszcze na WMce przyjąłbym jakąś fajną walkę. Nie więcej.

 

Dziwne PPV. Niby nie ma zbyt wielu rzeczy do których bym się przyczepił ale jakoś nie potrafię powiedzieć że gala była w pełni udana. To chyba głownie zasługo walki wieczoru która pozostawiła we mnie strasznie dziwne i mieszane odczucia.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427188
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

Alicia Fox vs Sasha Banks

Jak na kick off to było nawet spoko, ale jednak nic specjalnego.

 

Asuka vs. Emma

Ale oni ZJEBALI debiut Asuki. W NXT niepokonana. Streak kurde milion do zera. Pas straciła bo kontuzji doznała. A w głównym rosterze? Ledwo Emmę pokonała. EMMĘ!! Zrobili to samo co z Nakamurą. Dali jakąś jobberkę, która przeważała w walce. Walka była za długa, Aśka za bardzo sprzedawała ofensywę, a komentatorka nawet się tą walką nie interesowała. Jedynie Graves coś tam próbował gadać, Cole jakieś farmazony bajdurzy, a Booker sam nie wie co mówi. Tak się nie przedstawia osoby, które trzy miesiące temu dominowały w NXT i pokonywała wszystkich. Walkę kompletnie źle zabookowali. To nie musiał być squash, ale niech się chociaż postarają pokazać Asukę jako kogoś kompetentnego. WWE znowu nie chce zbudować sobie gwiazdy. Nakamura? Zrobili z niego pajaca. Roode? Tylko jego theme song jest over. Asuka? Poczekajmy, ale po pierwszej walce nie napawa to optymizmem.

 

Jack Gallagher and Brian Kendrick vs. Cedric Alexander and Rich Swann

Dywizja trędowatych nawet fajną walkę zrobiła. Jak na razie to najlepsze co na tym TLC było.

 

Alexa Bliss vs. Mickie James - WWE RAW Women’s Title Match

Panie coś tam zrobiły, ale w sumie to Alexa pokonała starą babę i tyle.

 

Kalisto vs. Enzo Amore - WWE Cruiserweight Title Match

Pas trędowatych co chwilę zmiena posiadacza i robi się to nudne już. A Enzo jak był marny, tak dalej jest marny i będzie marny.

 

Finn Balor vs. AJ Styles

Ta dwójka dała świetną walkę, co tylko podsumowuje ich umiejętności ringowe, zwłaszcza, że to było ustawiane na ostatnią chwilę, a AJ był po długiej podróży. Publika im jadła z ręki, a oni się odwdzięczali swoimi najlepszymi zagraniami. Gdyby tylko mieli do tego jakiś dobry feud, to z dobrym bookingiem i historią do 5-stara mogliby dobić.

 

Elias vs. Jason Jordan

#Nikogo

 

Kurt Angle, Seth Rollins, & Dean Ambrose vs. The Miz, Sheamus, Cesaro, Braun Strowman, and Kane - TLC Match

Nie wiem co mam myśleć o tej walce. Fajnie zobaczyć ponownie Angle'a w akcji. Pierwsze 10 minut to była bardzo fajna walka, ale potem drastycznie zwolniła i ciągnęła się jak guma z majtek teściowej Janiny. W sumie najwięcej na tej walce zyskał Kane. Wszędzie go było pełno i głównie on sam rozwalił Brauna.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427189
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

Ale oni ZJEBALI debiut Asuki. W NXT niepokonana. Streak kurde milion do zera. Pas straciła bo kontuzji doznała. A w głównym rosterze? Ledwo Emmę pokonała. EMMĘ!!

Te... kolego... ale w NXT Asuka tez debiutowala klepiac sie na rowni z Emmą ^^.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427195
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

Ale oni ZJEBALI debiut Asuki. W NXT niepokonana. Streak kurde milion do zera. Pas straciła bo kontuzji doznała. A w głównym rosterze? Ledwo Emmę pokonała. EMMĘ!!

Te... kolego... ale w NXT Asuka tez debiutowala klepiac sie na rowni z Emmą ^^.

 

Mi się wydaje, że żyjemy w innych rzeczywistościach. W mojej Asuka zadebiutowała dominując Danę Brooke :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427199
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

Mi się wydaje, że żyjemy w innych rzeczywistościach. W mojej Asuka zadebiutowała dominując Danę Brooke :D

 

No dobra, zapomniałem o tym ^^

Ale i tak uważam, że w tej chwili WWE jeszcze Aśki(ani jej debiutu) nie zepsuło. Od samego początku spodziewałem się, że będzie to normalny pojedynek, nie wrzucili tam Emmy bez powodu. To już sprawdzony skład. Dziewczyny miały dać dobry pojedynek a Aśka miała wygrać. Takie zabiegi też widujemy, najczęściej w NXT ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427210
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 214
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Asuka vs Emma – Japonka standardowo ringowo niezła, ale jej debiut nie wypadł za specjalnie. Takie promocyjne zero jak Emma, to Aśka powinna skręcić w precel, w squashu, a tutaj sporo się dziewczyna pomęczyła zanim postawiła kropkę nad „i”. Słyszałem, ze podobno pomiędzy Asuką i Emmą jest chemia… Ja tam osobiście za wiele jej nie dostrzegłem. Typowy bookingowy schemat („teraz dominujesz ty, a teraz ja”), gdzie Aśka popisywała się skillsami rodem z MMA, a Emma popisywała się… niczym, a na dokładkę spierdoliła jeszcze sprzedanie finiszera Japonki, bo wyciągnęła sobie rękę zza pleców podczas tego Crossface Chicken Wingu.

Przyznam, że jak na taką dominatorkę z NXT, to debiut Asuki wypadł mocno przeciętnie (na miejscu pozostałych lasek Vince’a nie byłbym za specjalnie obsrany po takim pokazie).

 

2. Kendrick/Gallagher vs Alexander/Swann – jeżeli ktoś nie jest hejterem dywizji cruiserów, to sama walka mogła się spokojnie podobać, bo było szybko, efektownie pod kątem akcji i nie trwało to zbyt długo. Mi tam się podobało, chociaż mogli dać im trochę więcej czasu żeby chłopaki jeszcze polatali, bo wychodziło im to naprawdę spoko.

 

3. Alexa vs Mickie – jakoś dupy mi to nie urwało. Myszka w prawdzie pokazała, że nadal potrafi zamiodzić w ringu, ale rozpisanie tego starcia ani przez chwilę nie potrafiło mnie „oszukać”, że nie jest ona tam tylko po to, aby jobnąć Harley Quinn.

Ogólnie jedna z tych walk, gdzie w godzinę po obejrzeniu trudno by mi było wskazać jakieś mocniejsze punkty. Ot, Mistrzyni obroniła. Na plus, że heeelka, a zrobiła to czysto.

 

4. Enzo vs Kalisto – słabe to było jak na tą dywizję. Kalisto próbował to ratować ringowo, ale Amore to ringowy zamulacz na tle klasycznych cruiserów, tak więc kiepściutko się to oglądało. Sytuacji nie poprawiała mi niemal pewność, że pas i tak wróci do pyskacza, co finalnie też się stało.

Szkoda sytuacji z Nevillem, bo teraz jesteśmy skazani na takiego Enzo, który pewnie jeszcze trochę tytuł poblokuje.

 

5. Balor vs Styles – można by się było przyczepić, że walka była dość wolna jak na tak wyjebany skład, ale jeżeli weźmie się pod uwagę jak niewiele czasu mieli zawodnicy na dogranie szczegółów po wypadnięciu Wyatt’a, to efekt i tak był naprawdę dobry.

Wizualnie nie mogło to być kiepskie, przy takiej obsadzie. Obaj zawodnicy dali radę w tej kwestii, robiąc miłą dla oka walkę, która na luzie mogła się podobać. Fajnie, że nie rozpisali Demona na terminatora. Balor sprzedawał akcje AJ’a jak zwykły pomalowany koleś i to było jak najbardziej spoko, bo skoro Styles miał jobnać, to chujnią byłoby go jeszcze dominować w całym pojedynku.

Nie podobał mi się tylko finisz, bo Demon rozpykuje Stylesa po swoim standardowym finalnym zestawie. Mogli rozpisać AJ’owi kick out po pierwszym finiszerze lub choćby unik, bo taki finał wyszedł dosyć bezpłciowo, bez żadnego pazura.

Nie dziwi mnie wygrana Fin’a. Gość idzie na Lesnara (a więc potrzebuje podbudowania) i nawet po Styles’się na rozkładzie, na tle Brocka wygląda na popierdółkę (z malunkami, czy bez). AJ idzie na Mahala i nawet po porażce z Balorem, na tle Hindusa wygląda na killera. Ot, taka mała różnica w Mistrzach obu brandów.

 

6. Elias vs Jordan – tygodniówkowa walka upchnięta na siłę na PPV, żeby ludki mogły sobie skoczyć przed main eventem po browar do lodówki, albo odcedzić kartofelki. Nic o czym warto by był o pisać cokolwiek więcej.

Zabawna jest jednak konkluzja. Wychodzi na to, że co kraj to obyczaj. W Polsce rasiści rzucają bananami w murzynów (chociażby na meczach), w USA to murzyni rzucają bananami w białych! To się dopiero nazywa równouprawnienie i polityczna poprawność :twisted:

 

7. Angle/Rollins/Ambrose vs Miz/Shesaro/Strowman/Kane – tak jak czekałem na to starcie, tak mnie ono umęczyło i zaliczyłem na nim 2 razy KO, a po przebudzeniu musiałem cofać. Przede wszystkim było zbyt długo i zbyt chaotycznie. Te wszystkie demolki krzesłami, które były fajne na początku walki, po tych kilkudziesięciu minutach zaczynały nużyć. Kurt nadal daje radę, chociaż już widać, ze to nie ta sama maszyna, która kiedyś odpierdalała five stary z Chrisem Benoit (wieku nie oszukasz).

Dziwny był ten atak Kane’a, a później reszty heeli na Strowmana. Taki naciągany deko (wyglądał na robiony mocno na silę, żeby była podkładka, dlaczego 3 face’owie wygrali z piątką mocarnych heeli). Niestety chyba zanosi się na turn Brązowego, co jest wg mnie błędem, bo jako heel sprawuje się świetnie, a ludzie łykają go jak młode pelikany. Pewnie teraz podłożą mu Kane’a na kolejnym PPV.

Tarcia w drużynie heeli były ciekawsze niż sama ich walka z face’ami, a chyba nie taki był zamysł bookerów. Plus za kilka fajnych spotów i bumpy.

 

Reasumując – gala nie powaliła, choć była i tak lepsza niż denne, ostatnie HIAC. Bardzo fajnie sprawiły się tagi cruiserów + Styles z Balorem stanęli na wysokości zadania. Cała reszta pozostawiała do życzenia, włącznie z main eventem, który wprawdzie dało się obejrzeć i miał swoje momenty, ale z takim składem można było go dużo ciekawiej rozpisać. Skopali też trochę debiut Asuki w main rosterze, bo spodziewałem się bardziej dominującej wygranej takiej killerki jak Japonka. Wizja face turnu Strowmana także nie wprawia mnie w euforię. Moja ocena: 2,5/6.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/45786-wwe-ppv-tlc-2017-dyskusja-zapowied%C5%BA-spoilery/page/3/#findComment-427223
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Jeffrey Nero
      Już w AEW nie mógł korzystać z tego ring name prawa ma bodajże AAA podobnie jak do Penatgon Dark ma Lucha Underground dlatego w AEW pojawił się chwilowo jako Penta Oscuro. Sam debiut fajny, ale theme song mógłby być lepszy. Co do singlowych szans nie wiem czy większych nie ma jego młodszy o 5 lat brat Rey Fenix starcie dwóch Reyów tam są $$$. Spoko iż mówią , że był mistrzem w TNA czy Lucha Undergrund co było około 7 lat temu a nie wspominają o tytułach w AEW( czyli kolejne lata kariery nic nie robił i dlatego jest jednym z największych obecnie wolnych agentów) tak wiem, że to ich rywal, ale to tak jakby np pozyskać np. Roberta Lewandowskiego a wspomnieć , że strzelał gole dla Lecha Poznań a sukcesy w Barcelonie czy w Monachium olać bo to nasi rywale w lidze mistrzów a Lech to nam buty może czyścić. Skoro podają już takie ciekawostki statystyczne to mogliby być rzetelni mimo wszystko. A Pat wspominając, że oglądał go w Tv przyznał sie do oglądania konkurencji czytaj AEW
    • TheRealE9
      Jako wielki fan Pentagona z czasów LU ... ciężko mi się go ogląda w tej mainstreamowej formie. Debiut na Netflixie wypadł na pewno zdecydowanie lepiej, niż jego występy u Khana (ot kolorowy luchador z tag-teamu). Cieszy ciut mroczniejsza forma prezentowania postaci, cieszą małe elementy brutalniejszego charakteru, cieszy fakt, że nie uwalili mu połowy repertuaru. Git ! 👍 Jednak dla mnie to nadal nie to ... przed oczami ciągle mam chu*a łamiącego ręce przeciwnikom/przeciwniczkom na lewo i prawo. Ah ... 😪 Bądź, co bądź - debiut na plus. 
    • HeymanGuy
      Jakieś ramy czasowe ustalamy, czy do końca kariery? Chętnie się napiję
    • CzaQ
      Założę się o browara, że nie ;P Nawet nie liźnie głównego pasa. IC/US to max.  A przegrany postawi piwo na kolejnym zlocie Atti jeśli takowy się odbędzie.   ....poza tym nie wiemy czy nie ma jakichś problemów ze wzwodem  
    • MattDevitto
      Juan Cena mówi to panom coś? Vince go uwielbiał....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...