Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

WWE PPV SummerSlam 2017 (zapowiedź, dyskusja, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline

Kick off:

 

The Miz & c.o. - Jordan/Hardys

Widzę, że na dzień dobry dostaliśmy empty arena match w 2017 - mówili, że ten gimmick jest martwy ;) Fatalnie to wyglądało, reżyserka kombinowała jak mogą by nie pokazać pustej sali, ale i tak... szkoda Hardasów i Miza na takie coś. Choć w ringu tragedii nie było... 4/10

 

Neville - Akira Tozawa

Ile razy ten komentator z 205 powiedział słowo "Tozawa"? :D Widzę, że miałem rację chwaląc zmianę mistrza na Raw, dzięki temu Japończyk miał przynajmniej swoje 5 minut przy publiczności, którą to obchodziło - tu ludzie mieli wywalone, a i walka była zwyczajnie słabsza. 3/10

 

Elias obudził publikę, jemu zresztą też się mordka cieszyła na tą reakcję :D Żeby tylko nie poszli z nim drogą Bad News Barrett'a - tam zarżnęli kurę znoszącą złote jajka, tu może złota nie ma, ale jakieś srebro... albo brąz chociaż?

 

The Usos - New Day

New Day, old act, choć faktycznie ostatnio Xavier walczy więcej, niż kiedyś - zawsze to jakaś odmiana, nawet jeśli z Koffiego cheerleaderka słabiutka. W drugiej połowie zaskakująco przyjemna walka, near-fall'e, fajne tempo... pewnie niewiele walk w karcie głównej zbliży się do tego poziomu ;) 6/10

 

SummerSlam:

 

Baron Corbin - John Cena

Cena w openerze, co za czasy. John Cena wygrywa na Summerslam, co za czasy. Baron nieco mimo wszystko pogrzebany, w to że wygra nie dało się wierzyć chyba nawet przez chwilę... w sumie powiedziałbym wręcz, że pogrzebany znacznie mocniej niż nieco. Cóż, było nie podpadać na zapleczu ;) 4/10

 

Debbie Desperado - Naomi

Największym plusem tej walki jest jej wynik - stopień wypromowania Natalii nie jest może najwyższy, słabszą mistrzynią od Naomi jednak nie będzie. Bo ciężko być, drugiego tak fatalnego title-runu ze świecą szukać... 3/10

 

Big Show - Big Cass

To było złe... 2/10

 

Że Bryanowi nie zadrżał głos, gdy chwalił się jobberem jako mistrzem... szacunek.

 

Orton - Rusev

Wow... walka taka, jak feud ją poprzedzający... łatwa do przegapienia. 1/10

 

Banks-Bliss

Doceniam fakt, że nie oglądałem tej gali na żywo, bo to się robi powoli żenujące. Tu nawet wynik się nie broni, kto jeszcze chce oglądać Sashę jako mistrzynię... 3/10

 

Wyatt - Balor

Yay, demon... szkoda, że ten sam co zawsze i zaspilerowany tydzień temu na Raw. Przyzwoite starcie, szczególnie na tle poprzednich, czy jest to jednak coś, do czego będziemy wracać po latach? 5/10

 

The Shield - Sheamus/Cesaro

Nareszcie jakieś dobre starcie - i znowu tag teamy. Reunion The Shield dokonany w 100%, czekamy teraz na rozpad ;) Ale niech się z tym nie śpieszą za bardzo, w tym zespole jest potencjał na dłuższy run - szczególnie, że dobry tt zawsze się przyda. Co? Że niby szkoda dwóch main eventerów na dywizję tt? E tam, pół roku takiego czyśćca im nie zaszkodzi. Lepsze to, niż kolejny feud z Mizem. 6/10

 

Owens - AJ

Walczy dwóch z najlepszych wresterów na świecie i co? It's all about McMahon. A z McMahona fatalny sędzia, dla którego odklepywanie czy noga na linach to żadna różnica, wszystko sprowadza się do "two count" :D Głupie to było strasznie, ale oglądało się nieźle - jednak nazwiska robią swoje... 6/10

 

jobber - Nakamura

To jest jakiś niesmaczny żart... 1/10

 

Joe - Braaaaaaaaaun - Romek - Beast

Dobra, pożartowaliśmy sobie, teraz pora na walkę o złoto - to prawdziwe, niezeszmacone. Godzinami mógłbym oglądać, jak te cztery king-kongi turlają się po ringu... main event godny znacznie lepszej gali, uczłowieczona Bestia i przypięty Romek... czego chcieć więcej? Może ewentualnie zmiany mistrza, ale tych było już tego wieczoru tyle, że w sumie wystarczy...8/10

 

No i najważniejsze... gdzie był Goldust i zapowiadane przezeń "dzieło"? Bo o braku Fashion Files uprzedzili już wcześniej...

 

Średnia ocena gali: 3,9/10 (4/10 z kick-offem)

 

PS: W wewnątrzrodzinnym typerze weekendu przegrałem z narzeczoną 12 do 11, pora chyba przejść na emeryturę :P

  • Odpowiedzi 49
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • maly619

    4

  • VillainLee

    4

  • CzaQ

    3

  • Pavlos

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  630
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2012
  • Status:  Offline

Cesaro powinien dostać podwyżkę za to co zrobił z piłką. Nie wiem czy zrobił to tylko dla heatu, ale jeżeli zrobił to, bo zwyczajnie irytowała go jako wrestlera to, że mają go w dupie to brawo. To było piękne. Dajcie mu title shota jako premię :twisted:

 

Walka o pas WWE zwyczajnie była piękna. Jinder jest kiepskim mówcą i wrestlerem, ale dla mnie ten title run jest coraz lepszy. Właśnie takie coś będzie każdy pamiętać. WWE trolluje smartów na potęgę. Samo zdobycie pasa było już czymś takim, ale pokonanie Shinsuke to już coś więcej. Jako fan Shinsuke.....cieszę się z tego ;) Sorry, ale Shinsuke stracił dla mnie całą magię już w czasie feudu z Joe w NXT. Jego gimmick powinien opierać się na showstealerach, zupełnie tak jak Ziggler się promował w 2012. Tymczasem nie wiem czy oni go tak ograniczyli czy też nie ma chemii z resztą, ale jego ostatnia dobra walka to z Balorem....może z Roode'm ale to tak naciągane.

Niech tylko nie ciągną Jindera do WrestleManii, ale nie dlatego, że na to nie zasługuje, ale niech zaskoczą fanów odebraniem pasa na jakimś Fastlane czy innym syfiatym PPV. Jak ciągle nas zaskakują Jinderem to i niech strata pasa będzie zaskoczeniem.


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

Miztourage vs Jordan i Hardasy nie widziałem. Tak jak 99% osób na arenie.

 

Cruiserweighty zrobiły dobrą walkę, ale jednak zdecydowanie mogli wycisnąć więcej. Ale zmiana pasa na RAW była totalnie bezsensowna. Zwłaszcza, że Neville ponownie zgarnia pas.

 

Walka o pasy TT SD zaczęła się wolno, ale druga połowa, to prawdziwe mistrzostwo. New Day pokazali coś więcej, niż zwykle i świetnie się uzupełniają z Usosami. To była najlepsza walka ze wszystkich kickoffów w historii!

 

BURIED! Corbin musiał coś porządnie przeskrobać, skoro przepieprzył walizkę w kilka sekund i padł po jednym AA. I to w przeciągu 5 dni. Normalnie jakbym jakiś house show oglądał.

 

Kobiety #1 złej walki nie zrobiły.

 

Heelowy Big Cass to katastrofa. Walka za długa. Spokojnie mogłaby się odbyć w kickoffie.

 

Ale chujnia co? Żeby Orton się nie popłakał, że przegrywa z Mahalem i jego karłami to dają mu rozpierniczyć Ruseva w 3 sekundy. Zamiast budować jakieś gwiazdy to chuj. Tylko Orton i Cena. Nie zdziwię się, jeśli za 10 lat jeden z nich będzie mistrzem świata. Teraz smacka bookuje Road Dogg.

 

Bliss vs Sasha przespałem. Nie żałuję tego.

 

Zaczęło się obiecująco, ale kiedy Wyatt zaczął mieć przewagę to walka się ciągnęła jak guma z majtek. Balor wygrywa. Kończcie ten tragiczny feud. Zero emocji.

 

Bardzo dobra walka. Summerslam tego potrzebowało. Więcej dramaturgii było tutaj, ale według mnie jednak Usos vs New Day było troszkę lepsze. Byłem pewny, że 2/3 Shield wygra, ale jednak sprawili, że uwierzyłem, że wynik to jest niewiadoma. Dwóch topowych gości odbudowujących dywizję tt to coś dobrego.

 

Walka o pas US rozczarowująca. Tu nie chodziło o pas, a o początek feudu między Owensem i Shanem, który wpieprzał się pod każdą akcję, niczym jakiś sadomasochista. Gdyby nie to, to ta walka byłaby o niebo lepsza. Ale niestety tak nie można, bo to WWE. Teraz sobie poczekamy na Owens vs Shane w Hell in a Cell.

 

Kolejna okropna walka. Ale to można powiedzieć o każdej walce Mahala. Każda z nich jest taka sama. A one nigdy nie są dobre. Ani ekscytujące. Takie coś przeszło by na house showach, a nie na drugiej najważniejszej gali w roku. Wstydziłbym się, gdybym coś takiego zrobił.

 

Main event był wszystkim czego chciałem od tej walki. Chaos w wykonaniu czterech gości, którzy chcieli się pozabijać. I to chyba nam daje możliwość walki Lesnar vs Strowman w przyszłości.


  • Posty:  691
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.06.2015
  • Status:  Offline

Zawsze mi się wydawało, że skoro dla WWE są 4 wielkie gale to one powinny się czymś odróżniać od pozostałych. Okej. Na WMce czuć, że to wydarzenie jest wyjątkowe. Scena, fajerwerki i inne pierdoły. Ale czym się różnie takie SS od No Mercy? Powinni to nazywać najdłuższą galą lata, bo to akurat prawda. Walki rodem z tygodniówek, ludzie znudzeni jak na RAW, zero powrotów czy momentów godnych zapisania. DRAMAT.

 

Main Event Najlepszą walką był zdecydowanie main event. Niestety tylko na tle pozostałych walk bo ile razy już widzieliśmy taki rozpierdziel? Sorki, ale spear w barierki to już widziałem ze 100 razy, to samo rzuty na stół. Tutaj o tyle miało to inny wydźwięk, bo mieliśmy potężny skład walki. Nie na codzień się widzi jak Lesnar ląduje na i pod stołem, nie widzi się jak Lesnar opuszcza hale na noszach. Dzięki temu jak zbudowali ten feud ta walka naprawdę była świetna. Gdyby taki sam rozpierdziel dali nam Show z Cassem (walka kropka w kropkę z ME) to nie było by tak dobrego odbioru.

 

US Title Również fajna walka. Najlepsza od AJa i Owensa. Shane wyglądał jakby to on walczył, no ale okej. Tylko po chuj on odliczał jak zawodnicy byli na narożniku a nie odliczał jak obaj leżeli!? Jedyny plus to szybsze odliczenia, prawie jak w PWG i dzięki temu było więcej emocji. Owens wyskakujący do Shane'a zawsze dawał dobrą rozrywkę. Niestety kiepsko podgrzali atmosferę pomiędzy KO a Maciem. Jakoś tak bezpłciowo. I to, że musieli tak zabookować walkę nic nie zmienia bo wiemy jak w singles matchach spisywali się Ci dwaj zawodnicy więc nie pierdolić, że ich stać na 4* bo ewidentnie nie czują do siebie chemii ringowej.

 

Jinder vs Shinsuke No i tu mam problem. Bo jeśli Shinsuke będzie takim underdogiem i dopiero na WM zdobędzie pas to to wymarzę z pamięci. Ale jeśli przejmie tytuł na jakimś chujowym No Mercy czy innym badziewiu to się mocno zirytuje. Gość miałby swój moment. My mielibyśmy jakiś moment na SS. Strasznie razi też to, że SHINSUKE nie odklepał po JEDNYM finisherze od JINDERA! JINDERA! JINDERA! Gość odkupuje po AA, odkopywał po nie jednym Styles Clashu a jakiś brudny jobber go zgarował zbotchowanym finisherem. I chyba to najbardziej boli. No i to, że Mahal ciągle będzie zanudzał a jego feudu będą na 2 lub 3 stopniu wazności na SD.

 

Balor vs Wyatt Świetny entrance Balora. Tylko boli, że trzymają się tej postaci Demona. Wolałbym aby wcielał się w różne postaci. Wreszcie Finn w malunku trzymał się gimmicku w walce. Rok temu z Sethem niby był Demonem ale po jego gestach, ruchach itd podczas walki nie było tego widać co nijak się miało do prezencji. Tutaj było inaczej i za to duuuuży plus. Jeszcze niech te zachowania przeniesie do cotygodniowych występów a będę przeszczęśliwy. Widać, że gość ma charyzmę, potrafi grać twarzą itd. szkoda że tego nie wykorzystują... W sumie dobrze mi się to oglądało, tzn. nie zasypiałem.

 

Reszta Fajne walki pań. Dziwne, że Nattie przejęła pas ale lepsze to niż sztuczna, lalkowa, wiecznie susząca zęby Naomi. Bliss powinna zachować pas ale rok temu koncertowo zjebali moment Sashy więc dali jej teraz. Niech ta dziewoja przechodzi turn bo od roku nie da się jej oglądać. Bayley jeszcze ma czas na swój turn.

 

Dean i Seth po mnie spłynęli. Wiadomo było, że wygrają a i walka mi się nie podobała za wyjątkiem finishu. Cesaro niszczący piłkę to highlight gali. Nikt, ale to nikt nie wiedział po kiego grzyba on wybiegł za ring. Akcja na spontanie zawsze jest najlepsza. Ale coś czuje, że Vinnie kipiał z wściekłości. Sędzia chwilę po już mu coś tam szeptał i kto wie czy nie poszedł cynk od Vince'a aby mu przekazać, że ma przejebane :D BRAWO ANTEK!!!! :lol:

 

Co tam jeszcze było? Cass vs Big SHow przemilczę.

 

Ależ mi szkoda RuRu. Czy to przeprosiny dla Randy'ego za ostatnie SS? Po jaką cholerę w ogóle to było w karcie? Co by to zmieniło gdyby odbyło się to na SD? Rusev mógłby być genialnym mistrzem no ale cóż.. pozostaje marudzić.

 

Aaaa jeszcze Corbin z Ceną. Zero zaskoczenia. W końcu dali dobry theme dla Corbina ale co z tego? :lol: Nie będę po nim płakał, wreszcie Cena zakopał zawodnika, który na razie nie powinien mieć żadnego pushu.

 

Największe minusy *Zdecydowanie największym minusem jest brak momentów, dzięki którym ta gala zapadłaby w pamięć. A mogło ich być sporo: Shinsuke zdobywa pas WWE, Sasha/Bayley przechodzi turn, Seth i Dean wreszcie się godzą (zjebali feudem i ostatnim RAW), Owens wykonuje powerbom na McMahonie, debiut Asuki-Roode'a. Wiadomo, nie da się wrzucić wszystkich momentów na jedna galę ale spokojnie ze 3 mogłyby być.

 

* booking walk. Rusev vs Orton,Cass vs Show, Shinsuke vs Jinder to idealne przykłady jakie WWE jest spier%#@$*e umysłowo.

 

* promocja gali ssała. Przez to nie było żadnych emocji. Zabrali pas Neville'owi żeby podgrzac atmosferę. Nie no, podgrzali bardzo, ale tylko statystyki.

 

 

No cóż. Mam takie wrażenie, że po prostu 7h źle wpływa na galę, fanów i zawodników. O bookerach nie piszę, bo oni przy 3h RAW też mają duży problem. O ile NXT spadło na poziomie tak nie można powiedzieć, że feudy są nie logicznie, pisane na kolanie czy robione na odpierdol. Wciąż żółtych ogląda się lepiej i po tym weekendzie utwierdzam się w tym przekonaniu. I to nie przypadek, że żóltymi kieruje Hunter a MR Vince. Owszem, Tryplak też popełnia błędy ale potrafi POZYTYWNIE zaskoczyć, stworzyć jakiś klimat a staruszek? Zaskoczy in plus raz na parę miesięcy, ludzie będą mieli nadzieje i go wychwalać by znów dać dupy i znów przy dużej gali. Ostatnio z SummerSlam, SurvivorSeries, ROyal Rumble (WM poza kategorią) to gala lata wypada najgorzej. 2/10


  • Posty:  2 281
  • Reputacja:   41
  • Dołączył:  02.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Takiego se zrobiłem game'a ,że pisałem wrażenia live w trakcie oglądania gali. Hi, hi , jaki fun!!!

 

 

 

 

Tak jak pisałem kilka miesięcy , czy też tygodni temu to summerslam zapowiadało się katastrofalnie. Karta właściwie składająca się tygodniówkowych starć rodem z ,,luksusowych ppv od raw czy smacka.'' Zjebali po całości nie dając choćby zapowiadanego wcześniej pojedynku Kurta z Tryplakiem. To powinna być wisienka na torcie...czy może inaczej - właściwy tort?

 

 

Obejrzałem pierwszą walkę z sympatii dla Hardziaków. Szkoda, że tak uczyniłem. Słabe to było. Fajnie, że wygrywa Miz pinując Jordana. Lubie Jordana,(Jordan Jordan Jordan An....sorki, musiałem) ale kurde nie wiem czy nie pogrzebali jego postaci wplatając go w takie story. Nie dość, że ono samo było bardzo słabe, to jego postać pasuje tam jak kuc Banks w dywizji kobiet. Z resztą widać po reakcji fanów, co myślą o jego osobie... :roll:

 

 

Tozawa nie nadaje się na face'a tak samo mocno jak na bruneta. Neville wygrywa, no bo w końcu nie mieliśmy jeszcze kogoś takiego, jak tuu tajm kruzułejt czampion...rekordy, pany, rekordy. Szkoda, że minął dopiero rok, a story zawodników wagi lekkiej nie da się oglądać... WWE gratki. W ogóle beznadziejna decyzja, że dają nam walkę, która jest rewanżem, rewanżu... To powinno odbyć się na raw i koniec, finito, kaput. Tak prestiż ppv jak i samej walki spadł do niewiarygodnie niskiego stanu.

 

Z rozpadem New Day spóźnili się o ...jakieś dwa lata. Co poza tym? Rekordy pany, rekordy :twisted: First tu tajm sme...nieważne.

 

Pora odbębnić resztę...

 

Nic w tym roku mnie nie ucieszyło tak jak spartolenie walizy przez Corbina. Czysta markowa, niegrana reakcja. Doskonałą wiadomością jest to, że prawdopodobnie dziś zaprzestaniemy męczyć się jego osobą. Brawo John. Jak to dobrze, że wciąż potrafisz innych grzebać. :P

A tak, to nic nie można dodać. Beznadziejny opener.

 

Zobaczyłem wynik bab...niespodzianka, ale czy kogoś to rusza? Właściwie teraz uświadomiłem sobie, że Brodusowa dzierżyła pas pół roku? Ktoś , coś o jej reignie?

To się nadaje do Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie? :roll:

 

Kurde wciąż lubię Enzo. Prawdopodobnie jestem jednym z nielicznych , który się od niego nie odwrócił. Jednak , do jakiego kija on dostał swoją wejściówkę, jak winien od razu wisieć w tej klatce? Totalna głupota. Nowa wejściówka Cassa? Strasznie jobberska.

Big Show to nie miał kariery kończyć? Rozmienianie się na drobne takich legend jest bezpodstawne, kompletnie pozbawione sensu.

 

Segment Kurta z Bryanem to porażka...Gdzie Simons?

 

Squash na Rusevie. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Dobra...to jest zaraz po cashinie Corbina. Jednak patrząc trzeźwo na postać Ruska. To kuźwa , jakim cudem on was w tej postaci jeszcze interesuje? Przecież on od kilku dobrych lat jest ekskluzywnym jobberem. Niczym się nie wyróżnia od reszty. W każdym feudzie jest z góry skazany na porażkę. Gdyby jeszcze poszli z nim w komedie, to kto wie. Handsome Rusev miał potencjał. Takiego Ruska nie jest mi żal. Choć akurat fakt, że triumfatorem jest Randall, który skończył się na kill e...ekhm Evolution nie poprawia mi zbytnio humoru. #NIKOGO #GIVEKHALICHANCE

 

 

Bray vs Balor to pojedynek rodem z najgorszych koszmarów. Próżno na ten moment gorszego zestawienia szukać. Nie dość, że jest to kalka pseudo feudu Wayatta z Romanem.( o nic) To na dodatek story , które naprawdę mogło śmierdzieć (nawet!) zgniłym, zwiotczałym Final Deletion , zostało poprowadzone jak kolejne bezpłciowe starcie a takich obaj panowie w swoich karierach mieli już na pęczki!!! Tragedia. Eurypides gdy by wiedział, co dziś oznacza to słowo, to wolałby pisać poradniki jak dokonać samogwałtu będąc człowiekiem pozbawionym kończyn.

Chociaż motyw z theme'm Braya zjadliwy, a to już ku#wa trza docenić!!!

Czekam tylko na to by w niedalekiej przyszłości Braun rozjechał Wyatta. Potem mogą go śmiało zwalniać.

 

 

 

Gorsza część shield się zjednoczyła ohh...Tylko niepotrzebnie robią z tego wielkie wydarzenie. Z Romkiem, w heelowym zestawieniu ma to sens a tak tylko marki tarczowników mogą być z obecnej sytuacji zadowoleni.

 

Chyba największe rozczarowanie karty Summerslam to kolejne zestawienie ze sobą Keva z Aj'em. Mokry sen wszystkich zwolenników indy niespodziewanie skończył się na doliczeniu do czwartej, piątej owieczki. Również tego nie rozumiem i poważnie nad tym ubolewam. Tylko średni pojedynek. To ssumerslam chyba będzie najgorszym w historii.

 

Aj wygrywa. Benjamin w końcu?

 

Nakmura może i nie jest już tym samym zjawiskiem co w nxt, ale wciąż jest w czołówce tego co na ten moment wwe może dobrego zaoferować. Przy wejściu Mahala dopiero zauważyłem, że chyba nawet nie dokonali na najważniejszą galę lata zmian w stage'u?! :shock:

Mahal nadal mistrzem! No nie wierzę! :shock: Ładnie zaskoczyli. Już chciałem pisać, gdzie ci wszyscy co mówili, że Naka utonie, że nigdy nie zdobędzie złota i w ogóle. :twisted:

Muszę jednak przyznać jedno , Shinskue nie jest wybitny w ringu. Po raz kolejny uraczył nas sleeperem. Ciekawe kto dla Jindera? Czyżby i w tym przypadku naszym zbawieniem będzie GLLOOORIOUS one?

 

Do tego momentu najgorsze summerslam w historii według mnie. Zapowiadało się tragicznie, ale nie spodziewałbym się, że tu nie zagra nic. Pytanie brzmi, czy to gala jednego pojedynku, czy bez nawet jednego dobrego momentu?

 

Dobra od samego początku coś się działo. Pierwsze kilka minut już zapewniło większą frajdę niż całe pozostałe ppv. 4 dziki ze sobą rywalizujące w taki a nie inny sposób. To chce się oglądać. Trzeba oddać wwe , że jedno dobrego co w tym roku zrobili, to umiejętne pokierowanie pasem Un. Gdzieś powoli zaczyna ginąć czerwoniutka zabawka, wyłania się zaś w miarę(słowo klucz) rozsądnie prowadzone złoto. Najpierw rywalizacja -co by nie mówić legend biznesu- teraz solidne budowanie kolejnych pretendentów. Wali mnie reszta. Chcę by przy pierwszej , lepszej okazji Strowman został nowym champem. Jak nie teraz, to kiedy? Lepszego momentu na wykreowanie sobie nowej gwiazdy wwe (na lata) nie będzie miało.

Co do walki. Zdecydoawny- one man show. Świetne rozpisanie Brauna! Szkoda jednak, że pod koniec chłopaki zwolnili. Dobra walka, jedyna z całego tego syfu.

 

Gala do zapomnienia. 4 z rzędu tragiczne SS. Gdyby nie main event to...wolę nawet o tym nie myśleć.

Edytowane przez Caribbean Cool

  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

Po SSlam mam ochotę napisać jedno... Adam Cole BayBay!

 

Nie licząc ME, nie dało się wyczuć tej magii drugiego co do wielkości PPV od WWE. Co innego TakeOver. Można psioczyć, że historie są denne, proste, polegające kropka w kropkę na tym samym, ale Tryplak daje radę zorganizować specjalne wejściówki, potrafi wyklarować specjalne momenty, potrafi na PPV rozpisać specjalne walki. Nie oglądam regularnie ani tworu Vince`a, ani Tryplaka, ale do TakeOver wracałem kilka razy, a mamy dopiero poniedziałek.

 

A podsumowując mój post... walka o pasy NXT (w dość średnim składzie) podobała mi się bardziej, niż to co pokazał drużynowy wrestling na SSlam. Nie wiem ile w tym zasługi publiki, ile bookingu, po prostu podobało mi się bardziej.

 

SSlam do pominięcia, to nie jest już ten wrestling, który lubię... a bym zapomniał... Adam Cole BayBay! ;)


  • Posty:  323
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2008
  • Status:  Offline

Summerslam 2017

 

1. John Cena vs. Baron Corbin(3)

 

Bardzo słaby początek Summerslam, walka nudna bez emocji. Projekt push Corbina został już raczej zakończony, skoro został pokonany jednym AA. W sumie dobrze się w stało w federacji są osoby które bardziej zasługują na push niż nijaki Corbin.

 

2. WWE SmackDown Women's Championship - Naomi © vs. Natalya(4)

 

Słaba walka zmiana mistrzyni na plus i chyba tylko to jest warte odnotowania. Szkoda że Carmella nie wykorzystała walizki, no ale przyjdzie na to czas.

 

3. Big Show vs. Big Cass(2)

 

Ależ to było słabe tempo wolne, emocji brak Enzo wyszedł z klatki i tak nic to nie zmieniło. Jedyny pozytyw brak turnów, były by co najmniej nielogiczne.

 

4. Randy Orton vs. Rusev(1)

 

Najgorsza walka gali, nawet Corbin dłużej wytrzymał… Szkoda Ruseva nie zasługuje na taki booking, w sumie mogli tą walkę sobie darować. A kompletne beztalencie Mahal ma teoretycznie najważniejszy pas w WWE…

 

5. WWE Raw Women's Championship - Alexa Bliss © vs. Sasha Banks(3)

 

Sasha kolejny raz zdobyła pas po co? A sama walka była bardzo słaba.

 

6. Finn Bálor vs. Bray Wyatt(6)

 

W końcu coś co dało się oglądać, świetne wejście króla demonów. Plusem tej walki jest to że Balor nareszcie, choć trochę zaczął udawać demona mimika na niezłym poziomie. A sama walka to typowa walka Wyatta, jak dla mnie na przestrzeni całej gali można powiedzieć była całkiem niezła.

 

7. WWE Raw Tag Team Championship - Cesaro and Sheamus © vs. Dean Ambrose and Seth Rollins(7)

 

Dobra walka, nie było czuć schemat typowego dla walki TT made In WWE. Starcie wyrównane z dobrym tempem i z emocjami. The Shield zdobywa pasy do przewidzenia, oby trochę je potrzymali bo w sumie i tak jak na razie nie ma na nich lepszego pomysłu.

 

8. WWE United States Championship - AJ Styles © vs. Kevin Owens(7)

 

Dobra walka, chyba najlepsza tej dwójki były przekonywujące nearfalle, dobre tempo jednak dalej sądzę że tą dwójkę stać na więcej. Co prawda główną postacią tej walki był Shane, może było go trochę za dużo. Jednak z drugiej strony była tu jakaś historia, która będzie kontynuowana w postaci feudu KO z McMahon’em.

 

9. WWE Championship - Jinder Mahal © vs. Shinsuke Nakamura(2)

 

Spodziewałem się słabej walki, a tu było gorzej. Nakamura nie odkopał po pierwszym finiszerze Mahala serio? Jinder broni pas, czyli prestiż tytułu dalej spada na łeb na szyje. Tak słabego mistrza dawno nie było, mam tylko nadzieję że szybko straci pas niestety na to się nie zanosi.

 

10. WWE Universal Championship - Brock Lesnar © vs. Roman Reigns vs. Samoa Joe vs. Braun Strowman(8)

 

Bardzo dobra walka, praktycznie cały czas się coś działo, no może poza wejściem lekarzy. Braun został świetnie rozpisany, reszta trochę gorzej ale dali radę. Fajne spoty: spear przez barierkę, demolka stołów Lesnarem i najlepszy rzucenie stołem w Lesnara to było genialne. Widać że WWE buduje podwaliny pod starcie Strowmana z Lesnarem, ciekawe kiedy zobaczymy ten pojedynek. Pin na Romanie na plus myślałem, że tym który zostanie przypięty będzie Joe.

 

Ocena końcowa: 4

 

Największe PPV lata okazało się być słabo galą, na 4 h dostaliśmy tylko 4 walki które warto zobaczyć. Reszta szkoda gadać debilne decyzje bookerów, kompletny brak emocji. Większość feudów rozpisanych na kolanie, nie było czuć że jest to druga najważniejsza gala w WWE. Mam tylko nadzieję że ta gala okaże się najsłabszą z wielkiej czwórki. A i jeszcze jedno NXT > MR WWE.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwszy Kickoff - The Miz & Miztourage vs Jason Jordan & The Hardy Boyz

Na start chyba najbardziej olana walka przez WWE. Poprawnie, ale nic ponadto. Jednak postanowili dać wygraną Mizaninowi, który zbytnio się tu nie wysilił. :roll:

 

Ocena: 2/5

 

Wspólny wywiad z Ambrosem i Rollinsem. Fajnie, że starają się teraz uwypuklać ich odrodzony sojusz, który niedługo pęknie jak balonik.

 

Drugi Kickoff: Cruiserweight Championship: Neville © vs Akira Tozawa

Satć ich na więcej, ale to Kickoff, więc więcej pokazać nie mogli. Jednak przerzucili pas z powrotem na Anglika? Mam nadzieję, że fajnie się bawisz Vince. :roll:

 

Ocena: 2/5

 

Elias zaśpiewał, yeah! Jak się bawicie tam na miejscu? :twisted:

 

Trzeci Kickoff - SmackDown! Tag Team Championship: The Usos vs Big E & Xavier Woods

Jak na Kickoff było naprawdę spoko. Do przewidzenia, że to właśnie oni dadzą najlepszy pojedynek "zza kurtyny". Zaserwowali dużo przerwanych pinów, co zapewniło jakieś emocje w ostatniej fazie. Nie lubię przerzucania pasów, ale w tym momencie nie ma nikogo kto byłby lepszy od bliźniaków.

 

Ocena: 3-/5

 

Pierwsza walka - John Cena vs Baron Corbin

Cena otwiera PPV. :shock: Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia. :D W zasadzie dali pojedynek na jaki było ich stać. Nie oczekiwałem tu wielkiego widowiska, a im dalej w las tym pewność w sukces Jaśka stawała się większa. Wygląda na to, że Baron pogrzebany? Musiał coś grubo przeskrobać albo na zapleczu panuje rygor jak w wojsku i za najmniejszy wybryk cię skreślą.

 

Ocena: 2+/5

 

Druga walka - SmackDown! Women's Championship: Natalya vs Naomi ©

Kanadyjka w ojcowskiej kurtce? Czyżby niespodzianka nadciągała? K***a jednak. :shock: Po nudnej walce Kanadyjka wygrywa, kończąc najgorszy run w żeńskiej dywizji ever, a Carmelli nie ma. Może to i faktycznie lepiej. niech wykorzysta kiedy faktycznie nie będziemy się spodziewać.

 

Ocena: 2/5

 

Trzecia walka - Big Show vs Big Cass

I to miałbym oglądać na żywo? Momentem walki była chyba ucieczka Enzo z klatki za, co pewnie będą konsekwencje, a i Big Show się wkurzy.

 

Ocena: 2/5

 

Bryan chwali się Jinderem jako mistrzem... . :?

 

Czwarta walka - Randy Orton vs Rusev

Szczerze to ja już się z tego śmieje. Przez łzy.

 

Ocena: 1/5

 

Piąta walka - RAW Women's Championship: Sasha Banks vs Alexa Bliss ©

Fajnie dziewczyny podkreślały tą niechęć do siebie. Tutaj nie było jakiegoś wielkiego poziomu, ale najważniejsze, że dało się oglądać pewno głównie ze względu na wynik. Postanowili dać Sashy ten tytuł, więc z mitycznego turnu raczej nici. Heel turn Bayley? Nie wyobrażam sobie szczerze jej w roli czarnego charakteru. Jak ona mogłaby być "zła" patrząc na jej obecny gimmick.

 

Ocena: 2+5

 

Szósta walka - Bray Wyatt vs "The Demon" Finn Bálor

Wejściówka "demona" dalej robi spoko wrażenie. Nie możliwe było żeby go podłożyli, tak więc pozostało oglądać dla samej walki. Nie była zła, była zwyczajna. Plus za to, że psychologiczne sztuczki nie działały Braya nie działały na rywala. To był nawet spoko motyw, który mógłby być o wiele lepiej odebrany gdyby ta walka miała lepszą promocję i była ważniejsza. Tak to było jedynie ok.

 

Ocena: 2+/5

 

Siódma walka - RAW Tag Team Championship: Sheamus & Cesaro © vs Seth Rollins & Dean Ambrose

Obecne WWE w pigułce. PPV ssie? Na szczęście jest w karcie Tag Team. Serio walki drużynowe ostatnio to jedne z nielicznych na poziomie elementów gal od Vince'a. Ambrose i Rollins współpracują ze sobą wyśmienicie widać to było praktycznie przez cały pojedynek. Wspólny Suicide Dive poza ring czy samo wykończenie walki. Najprostsze akcje naprawdę wyglądają fajnie w ich wspólnym wykonaniu. Heele także nieźle się spisali i pewno jeszcze pofeudują z reaktywowanym 2/3 Shield. Szwajcar rozerwaniem piłki wygrał jeżeli to nie był work. :D

 

Ocena: 3/5

 

Ósma walka - US Championship: Kevin Owens vs AJ Styles ©

Na papierze kandydat do walki wieczoru. Niestety tak się obawiałem, że skupią się na Shanie, który tu dostanie, tu nie wstanie i nie zobaczy jak Owens klepie kosztem poziomu w ringu. Do tego momentu niestety nie było zbytnio emocjonująco. Później na szczęście już lepiej. AJ wygrał, ale pretensje do sędziowania McMahona będą od przegranego.

 

Ocena: 3-/5

 

Dziewiąta walka - WWE Championship: Shinsuke Nakamura vs Jinder Mahal ©

Nakamura coś tam próbował, ale z kimś takim nie jest się w stanie zrobić dobrej walki. szybko to skończyli, ale może to i lepiej. Kiepsko wyszedł Jinderowi ten finisher. :P

 

Ocena: 2/5

 

Dziesiąta walka - Universal Championship: Braun Strowman vs Samoa Joe vs Roman Reigns vs Brock Lesnar ©

I tradycyjnie jeden pojedynek, do którego będzie się wracało. Soczysta rozwałka. Kto, by pomyślał rok temu, że Strowman będzie w walce wieczoru najważniejszego PPV po WrestleManii i wysyłał Lesnara na noszach do szatni. Oczywiście wiedziałem i wręcz liczyłem na to, że Brock wróci, a wtedy byłem pewien, że obroni. Mimo wszystko to dzisiaj wirtuoz suplexów wyglądał jak zazwyczaj jego ofiary wyglądają po walce z nim. :D Tak czy inaczej Braun dzisiaj zafundował nam fajny rozpierdziel, Romek również rozdawał tu i tam Super Punche i przez moment przeszła mi myśl, że może to wygrać. Najmniej było chyba Joe. Postraszył trochę swoim duszeniem, ale był tutaj najmniej widoczny. Co dalej? Brock nie odchodzi skoro wygrał, więc czekam na RAW.

 

Ocena: 5/5

 

"+"

- soczysty ME obfitujący w masakrę czterech kafarów

- solidny Tag Team o pasy RAW i również niezły US Championship

- zdobycie tytułu kobiet u niebieskich przez Natalyę, bo gorszą mistrzynią od Naomi nie będzie

 

"-"

- jak na SummerSlam to tragedia. Poziom powinien być o WIELE większy nie mówiąc już o takich kwiatkach jak Orton vs Rusev czy WWE Championship, które nie powinny się w ogóle odbyć.

Czy ja właśnie powiedziałem, że walka o pas WWE nie powinien się odbyć? Gdzie zmierzasz WWE. :cry:

- pas dla Neville'a. Lubię Anglika, ale sądzę, że jak chcieli dać ten tytuł Japońcowi to mogli zostawić. Nienawidzę robienia statystyk

 

Podsumowując w zasadzie będę się powtarzał. Nie ma, co wyszczególniać minusów, bo w tych popłuczynach jedynie nieliczne plusy można. Jedna świetna walka, dwie ok i reszta albo, co najwyżej przyzwoite lub totalna kaszana. Pierwszy raz od długiego czasu oceniłem walkę na 5, ale dałem też 1. :/ Decyzje, po których można mieć mieszane odczucia jak np. ponowne danie pasa Cruiserweight Neville'owi. On jest bardzo dobry w swojej roli i zasługuje na wyróżnienie, ale myślę iż bez pasa, by sobie poradził. I tak nie ma nikogo lepszego niż Tozawa, kto mógłby się z nim bić o tytuł. Nese'a wypromują? Dalej beznadziejny Jinder, który koślawo finisher robi, Orton potrafiący zrobić Fatality z miejsca i durna klatka. Tak drodzy państwo! O to SummerSlam!

 

Ocena końcowa: 2/5

Edytowane przez Pavlos

  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

Dziwnie się czuję - czytam hejty na Summerslam, podczas gdy bawiłem się stosunkowo dobrze. Oczywiście zdaje sobie sprawę z idiotyzmów jakie się wydarzyły ale .... WTF, przecież to Dabju, idiotyzmy tutaj to chleb powszedni.

 

Jinder Mahal vs Shinsuke Nakamura - najpierw pozytywy - video package przed walką był bardzo dobry. Obejrzałem tą walke tuż po nocce w robie i nawet nakręciła mnie na tą walkę. Potem były wejścia - również robiły wrażenie. A walka? Nakamura na zaciągniętym ręcznym w ringu obnażył jaki ten Mahal jest żałosny. Japoniec nie pokazał nawet połowy swoich fajerwerków a Mahal nie pierdnął nawet jako tło. Oczwyście, ktoś powie że faworyzuje człowieka którego mam w profilowym topie ale jak zachować obiektywizm widząc kolejny nijaki i bezpłciowy występ mistrza (choć przyznam ... Naka ostatnio miał walkę z Corbinem na PPV więc też kozacko się to nie prezentuje...). Który to już miech? Czwarty? Przynajmniej wynik walki ucieszył Schoopa :wink:

 

Braun Strowman vs Samoa Joe vs Roman Reigns vs Brock Lesnar - ojoj ale czytelne wytyczne dostali ci panowie. Nakręcić fana na potencjalną walkę Bruana z Brockiem oraz pozabijać się przy jak najmniejszym uszczerbku na zdrowiu. A rozpierdol był konkretny, szkoda że żaden z panów nie posłuchał Gravesa i nie rzucił Saxtonem jak krzesłem czy schodami :twisted: Joe jako tło, Reigns jako pożywka, Lesnar po raz kolejny (!) jako mistrz który ledwo uszedł z życiem ze swojego title matchu oraz Strowman jako bezkompromisowy niszczyciel. Czego chcieć więcej? Sam nie wiem, dla mnie to była walka weekendu. Z perspektywy przyszłości, nie wyobrażam sobie aby ktokolwiek inny niż z tej czwórki trzymał pas Universal, nikt nie ma do nich podjazdu, ba, nie ma prawa mieć podjazdu.

 

Po kilku godzinach snu ruszyłem z resztą show ...

 

Cena vs Corbin - Jachu przeszedł przez tą walkę najmniejszym nakładem sił, przez co walka wyglądała co najwyżej tak jakby Baron był ze dwie ligi niżej. Baron tyle pieprzył do ludzi na twitterze to stracił walizkę. Baron tyle pieprzył do ludzi podczas walki to ją przegrał. Hmmm myślę że w tym jest jakaś nauczka, tylko ciekawe czy Corbin ją widzi :wink:

 

Natalya vs Naomi - bardzo fajna walka, fajne sekwencje, fajne kombinacje, fajne przejścia i zwycięstwo lubianej przez wszystkich kobiety która wygrała pas po raz pierwszy. W każdym razie pewnie każdy tak myśli, bo nikt nigdy nie pamięta kiedy ona wygrała pas poprzednio :twisted: . Lubię Naomi, jest w porządku. Niestety dla niej, Dabju nie umie bookować fejsowego mistrza przez title reign był słaby. Carmella nie wjechała z walizką - niech będzie, że to dobra decyzja, skoro już Kanadyjka wygrała pas to niech już zrobią jej run, taki który będziemy pamiętać rok później :twisted: Ja bym dał Carmelli pas na zimę - wtedy jest największa posucha, więc każde fajerwerki będą wtedy potrzebne.

 

Big Show vs Big Cass - zabili gimmick klatki nad ringiem. Brawo dla Enzo. Idź pan w piździec.

 

Alexa Bliss vs Sasha Banks - po wejściu Sashy wywnioskowałem jedno - jej mąż-krawcowa już jej nie kocha i chce rozwodu :lol: :lol: :lol: Początek walki dynamiczny, w żywym tempie panie się poruszały po ringu. Niestety z czasem zaczęły zwalniać, a finish ... trochę głupi. Alexa tak mocno się piłowała by osłabić rękę by ta nie mogła zapiąć swojego suba. Kiedy ta zapięła Bank Statement, Bliss mogła rozerwać jej ręce. Kiedy Sasha zapięła go ponownie ... Alexa drugi raz już tego nie potrafiła. Ja pier... Walka była w porządku tylko ten leniwy finish...

 

Wyatt vs Balor ... Demon wrócił ... Yay ...

 

Cesaro & Sheamus vs Emo Tag Team - druga najlepsza walka gali IMO. Dużo się działo, podkreślono w końcu pogodzenie byłych Tarczowników, mistrzowie mocno powerowo dominowali pretendentów, Cesaro zabił piłkę plażową niczym Bad Luck Fale Daryla na Climaxie, były emocje, były double-team movesy, był fajnie wykonany hot tag, generalnie było wszystko co powinna mieć walka TT o pasy. No ew. brakuje jakiejś emo nazwy dla teamu typu "Zapomnijmy o tym co nas zraniło w przeszłości, ale nie zapominajmy o tym czego nas nauczyło" albo "NIE JESTEŚMY EMO!" itp.

 

AJ Styles vs Kevin Owens - o dziwo ci panowie mają dość przeciętną chemię miedzy sobą - pierwiastek Hd (headlock) nie pozwala na przeprowadzenie odpowiedniej reakcji chemicznej, a dodając pierwiastek McM wychodzi nam taki shit (Aj2SO4Hd9McM-Us ... i know, chemik ze mnie żaden) w którym pas US nie jest najważniejszą rzeczą w walce. Także tego ... jak na handicap jaki mieli wyszło ok, ale postawienie któregokolwiek McMahona na piedestale ponad pasem działa na mnie jak płachta na byka.


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline

Cesaro niszczący piłkę to highlight gali. Nikt, ale to nikt nie wiedział po kiego grzyba on wybiegł za ring. Akcja na spontanie zawsze jest najlepsza. Ale coś czuje, że Vinnie kipiał z wściekłości. Sędzia chwilę po już mu coś tam szeptał i kto wie czy nie poszedł cynk od Vince'a aby mu przekazać, że ma przejebane :D BRAWO ANTEK!!!! :lol:

 

Z tą piłką to akurat na dwoje babka wróżyła - nibybrawo za akcję, bo piłka plażowa na trybunach (szczególnie podczas dobrych walk, pozdro Neville-Ali na Raw po WM-ce) to jedna z tych rzeczy, które zawsze mnie cholernie wkurzały u fanów wrestlingu i fajnie, że któryś zawodnik zrobił z nią wreszcie porządek. Z drugiej jednak strony opr od Vince'a może być słuszny, bo znając niektórych debi... tzn fanów, reakcję ze strony wrestlera mogą oni odebrać jako zachętę - a tego tylko brakuje, by takie akcje powtarzały się częściej...

 

Jedna nadzieja, że to co zrobił zrobił akurat Cesaro, gość którego wszyscy lubią - jakby po piłkę poleciał Romek, na każdym kolejnym ppv mielibyśmy ich trzy tuziny na ringu...


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

Powiem więcej: jeśli Joe nie zostanie przypięty w main evencie to złamię abstynencję i się napije ;-)

 

Ekhe! Ekhe! :twisted:


  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline

The Miz & Miztourage vs Jason Jordan & The Hardy Boyz - Mam z tym problem, nie chodzi tutaj o sam pojedynek, który był zwykłym, tygodniówkowym pojedynkiem 3/3, ale z faktem że na gali odbywa się walka gdy nawet wszyscy nie weszli do areny i połowa ludzi czeka jeszcze przed drzwiami. Powinni tak rozpisać pre-show aby walka odbywała się pod jego koniec albo zrezygnować z nich kompletnie bo aż przykro się na to patrzy jak federacja traktuje zawodników, którzy muszą w takim czymś uczestniczyć.

 

Neville vs Akira Tozawa - Cała dywizja mnie nie grzeje. Co prawda było kilka fajnych walk, które oglądam tylko na PPV, ale tam historii próżno szukać. Dlatego federacja chciała troszkę historie napisać sama - ciekawsza jest wygrana Nevilla na SummerSlam pasa niż kolejna jego obrona o której nikt nie pamięta, według mnie to tylko tym powodem się WWE kierowało. Starcie niezłe, ale bez fajerwerków. Booking od początku mówił kto koniec końców wzniesie rękę w geście zwycięstwa.

 

New Day vs The Usos - Jednego im nie można odmówić, mają piekielną chemię w ringu za każdym razem się mierzą. Na dobrą sprawę cała piątka to bardzo dobrzy wrestlerzy, ale też zdarza się że po zestawieniu dwóch dobrych i tak wychodzi klapa. Tutaj znowu były emocje co nie zdarza się w dywizji tagów często. Odpowiednia długość walki, zmiany tempa, wiarygodne near-falle i finalnie zmiana mistrzów. Czego chcieć więcej od tej dywizji? Jedynie może tego żeby wystąpili w głównej karcie, a nie w Pre-show. Bardzo duży pozytyw całej gali.

 

Baron Corbin vs John Cena - Musiał sobie Baron naprawdę mocno przeskrobać u oficjeli. Wstrzymanie jego pushu naprawdę było z tupetem. Sama strata walizki w taki sposób go mocno zdołowała, a jeszcze dzisiejsze zachowanie Johna? Pokazuje, że Corbin w najbliższym czasie będzie naprawdę na dole hierarchii i możliwe, że nigdy nie wróci do main-eventowego obrazka. O starciu nie ma się wiele co rozpisywać, pokazali po parę ciosów i zakończyli po pierwszym finisherze, bez historii starcie - jak samo story, choć to federacja troszeczkę zagrzała sytuacją z kontraktem MitB.

 

Naomi vs Natalya - No niestety nie było to za dobre. Sama walka jak na kobitki może ujść, ale panowanie Naomi było bardzo słabe. Nie pokazała nic oprócz kilku skoków oraz tych głupich kolorków podczas wejściówki od których można było dostać tylko oczopląsów. Aż dziw, że Nattie dopiero drugi raz zdobywa tytuł. Panowanie będzie trochę lepsze, ale sam osobiście liczę na powrót do tytułowego obrazka Becky i Charlotte, tam przynajmniej jakikolwiek poziom jest.

 

Big Show vs Big Cass - Nie udał się zbytnio solowy start Cassa. Oczywiście story wygrał, ale mocno przynudził, ale to raczej wina bookerów niż jego. Decyzja z zamknięciem Enzo w klatce była tak samo denna jak jej opuszczenie przez niego. Widziałem już dwóch "olbrzymów", wystarczy raz, naprawdę...

 

Randy Orton vs Rusev - Tak w sumie się zastanawiam co kierowało "kreatywnymi", że tak to wszystko wyglądało. Rusev podpadł? Ortonowi się walczyć nie chciało? Czy jeszcze był inny powód? Niemniej jednak nastąpiło mocne pogrzebanie dość sporej gwiazdy u niebieskich. Rusev to dobry worker z szansami nawet na zakręcenie się w okolicach złota, ale takimi "pojedynkami" to niestety nie zbudujemy jego postaci.

 

Sasha Banks vs Alexa Bliss - No jak na ten wielki program, z nienawiścią w tle to wyszło dość słabo. Ringowo obie nie są wirtuozkami, jedna fajnie sprzedaje gimmick, druga.. w sumie to nie wiem co sprzedaje. Niemniej jednak rozpoczyna się title reign tej drugiej, który prowadzi do wielkiego story z Bayley. Czy tam będą jakieś emocje? Mam nadzieję, że tak bo jeśli nie to pokaże jak Banks'ówna jest słaba.

 

Finn Balor vs Bray Wyatt - Gdyby nie fakt, że widziałem to parę dni wcześniej to naprawdę mógłbym się choć troszkę wkręcić. Historia tam była nijaka, jak każdy program Braya, oczywiście Finn sam w sobie też niewiele dodał, ale przynajmniej wejściówkę miał kozacką. Wydaje mi się, że federacja będzie chuchać i dmuchać na gimmick Demona na PPV. Może mieć jakiś streak, który naprawdę będzie ciężko pokonać. Plusik dla Finna, że dziś naprawdę starał się sprzedawać również w ringu ten swój gimmick, fajnie mu to wychodziło.

 

Cesaro & Sheamus vs Dean Ambrose & Seth Rollins - Przyjemne starcie tagów, które już drugi raz dziś skradają show bo nic innego nie było aż tak warte uwagi. O tworze Deana i Setha już pisałem kilkukrotnie więc nie będę się powtarzać, daję im maksymalnie dwa miesiące i będzie strata pasów. Ambrose jako heel to coś czego nie widzieliśmy solowo więc jestem pozytywnie nastawiony, gorzej już być nie może. A i plusik za akcję Cesaro z piłką, tak powinno się robić !

 

AJ Styles vs Kevin Owens - Sporo tego było w ostatnich miesiącach. W sumie to ich story jest gdzieś od początku maja z przerwą na MitB gdzie może tego nie podgrzewali aż tak bardzo, ale dzisiaj mimo tego dali radę. Od razu nadmienię, że nie podobało mi się to co Shane tam robił, rozumiem podkręcanie programu z Owensem, ale jakoś tego nie kupuję, wszystko mocno naciągane i ciężko w to uwierzyć. Niemniej jednak starcie wyszło przyjemnie, ale wydaje mi się że z tych dwóch panów więcej nie wyciśniemy, po prostu.

 

Shinsuke Nakamura vs Jinder Mahal - Przed walką obstawiałem zwycięstwo Japończyka, ale w sumie jak puścili zajawkę i były wejściówki to stwierdziłem, że jednak może to Jinder wygrać. I tak się stało. Federacja chce chyba trochę zagrać fanom na nosach, Mahal nie powinien być mistrzem, ale skoro już nim jest to może pogrążyć kilka gwiazdeczek federacji jako pstryczek w nos. Każdy będzie wypatrywał kolejnej obrony gdzie wreszcie straci on złoto. Jeśli chodzi o Nakamurę to w sumie oprócz pamiętnej walki z Zaynem z NXT TakeOver to jest on mocno przeciętny. To nie jest gość, który poprowadzi 5-star match, to nie jest gość który jest w stanie powiedzieć zdanie poprawne po angielsku. Bez naprawdę dobrego partnera do feudu i walki to wszystko będzie wychodziło mocno przeciętnie, za każdym razem.

 

Samoa Joe vs Roman Reigns vs Braun Strowman vs Brock Lesnar - Po ponad 3 godzinach bardzo przeciętnego PPV ze słabymi i minimalnie dobrymi momentami przyszedł czas na to co misie lubią. Naprawdę bardzo dobre starcie, czterech kolosów spotkało się w ringu i dali z siebie sporo. A kreatywni naprawdę sprytnie wszystko zabookowali - Strommana najmocniej bo w końcu to on pewnie zmierzy się w następnej kolejności z Lesnarem, Joe który miał swoje momenty, ale nie był pierwszoplanową postacią i pin-fallem na Romanie, który powinien odejść od złota przynajmniej do czasu WM'ki. Spodziewałem się, że Brock wróci do walki, tak to miało wyglądać. Choć nie powiem, zamarkowałem ze dwa czy trzy razy myśląc, że to koniec i będziemy mieć nowego mistrza. Najprzyjemniej spędzone 30 minut w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach, jest do czego wracać. Brawo WWE, chociaż to się wam udało.

Edytowane przez Mishka

  • Posty:  3 246
  • Reputacja:   522
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

"Jak karta chujowa to gala dobra" - Konfucjusz, 500 lat p.n.e

 

"Chuj Ci w dupe Konfucjusz" - Czaq, 2017

 

 

Takim oto wstępem zaczynam recenzję SSlam. Fakt rok temu karta też nie napawała optymizmem, a wyszło ok.

Teraz... Brak segmentów (prócz idiotycznego między GMami), występów czy nawet cięcia kosztów na pyro, na które mogliby sobie pozwolić w końcu druga największa gala i lato?

Postanowili zaskoczyć kilkoma wynikami na plus, a czasem na minus. Nie można mieć wszystkiego, ale... no właśnie, ale.. Bret Hart najlepiej wiedziałby jak ocenić gale. 4/10

 

Pre Show :

 

1. Jason Snow vel Bękart dela Angle wraz z ćpunkiem i Fattem Hardym vs tania parodia Entourage, które i tak było słabe

 

Postanowiłem obejrzeć, bo okazało się, że kick-off zaczyna się o 23, ale i tak wolałem lukać coś na necie, a w tle leciał głos komentatorów.

Typowy 6 man tag team match zapychacz. To powinno być na tygodniówce. Wynik zaskoczył.

Jedyne co się po tym teraz spodziewam to nadużywanie władzy przez Angle'a by przepchnąc Micheala Jordana jako contendera i ewentualnego mistrza IC.

 

2. Żółty szczekacz vs mroczny elf

Upadły król to byłby niezły gimmick, ale WWE postanowiło inaczzej i zgodnie z moimi przypuszczeniami.

Zapewne Tozawa będzie miał wyjebane na projekt Titus Worldwide i zacznie się feud między japanem, a uśmiechniętym Crewsem.

Może ma to na celu sprowadzenie Apollo do 205 mimo limitu - wcale się nie zdziwię. Neville - Cedric? yes yes yes.

Sama walka zamulała, to nie poziom zeszłorocznego CWC. Uszat przyhamował w ringu po heelturnie, brak mu chemii z Tozawą, który jest po prostu średni..

 

3. Nowy Dzień vs Gangsta Negro Rapsy

Bardzo fajna walka. Cała czwórka jest dobra w ringu, w dodatku widziałbym ich na onkologii, bo chemii w chuj majo.

Sprawdził się jeden z dwóch moich scenariuszy - w razie wygranej 3 nigga entertainment nie miałby z kim feudować, chyba, że draft lub awans z NXT.

Z drugiej strony tajemniczy heelowy tag atakujący Breezango.. a nie widziałbym dwóch tagów debiutujących tak szybko koło siebie.

Lubię Usosów - to czym byli na początku kariery, a teraz to niebo, a ziemia. I tak zaskoczenie.

I uwaga.. preshow zgarniają sami heelowie.

 

Występ Samsona.. Fajnie sie nawet tego słucha jak się leży w łózku. Pomyślałem no dobra to dawać tego R-Trutha i dokończcie to co z RAW w szybkiej walce albo dajcie Dillingera i zróbcie walkę nowych na zasadzie RAW vs SD.

Gówno, nic nie było.

 

4. Johnny Price vs Balon Korba

A więc jednak wszystko prawda. Myślałem, że to zasłona dymna dla przyszłego pushu samotnego wilka, ale widocznie gość sobie nieźle przejebał, bo przegrał po kiepskiej walce z Ceną, który prawdopdoobnie opuszcza SD, miał pasmo porażek i wyruchał go na ostatniej tygodniówce.

Za dużo o tym nie można powiedzieć. Przewidywałem inną drogę rozwoju Corbina - strata walizki, ale i tak wywalczenie title shota i po wygraniu pasa przez Nakamure (nie na tej gali) kontynuacja feudu, a tu skończy jak Tye, czyli zginie w tłumie na brak pomysłu.

Z drugiej strony bez sensu byłaby porażka Jana skoro ma walczyć z nieźle wypromowanym Joe.

 

5. Ledowa murzynka vs Natalka

2 dobre ringowo zawodniczki.. i walka też dobra jak na kobiety. Kilka fajnych akcji, wow obejrzałem całe bez przewijania.

Jednak poszli drogą numer 1 - nie bez kozery tyle było segmentów i niechęci między Nati i Carmellą, po prostu czeka je program.

A ja głupi poszedłem ścieżką - face vs heel, no i wykorzystanie walizki, którego nie było.

 

6. Show vs Cass

A nie mówiłem, że to będzie toporne? Jedyny plus to, że potrafili wkręcić, że Romeo ze świętych z bostonu przeszkodzi Carmellafuckerowi i Show wygra, ale nie..

Ogólnie to powinien mu jeszcze smsa napisać i list wysłać, tak sygnalizowane to było, że o kurwa :roll:

Kontynuacja dominacji kogoś kogo nikt nie chce na szczycie ciąg dalszy.. nie wiem kurwa Colin wypożycza karmelkę winsowi na weekendy czy ki chuj?

 

7. Gruby Almas vs Borton

Łoo kurwa Panie.. co to było? Ja wiem, że tego nikt nie chciał oglądać (jak jakieś 75% karty), ale to przesada.

Maciek nic nie wygrał od czasu powrotu i draftu na SD. Teraz squash. A ja głupi myslałem, że skoro dostał taki wpierdol na SD to tu się odkuję i ożywią jego postać jak jego chudego odpowiednika z NXT, ale nieee..

Ego Randalla jednak górą. Uwaga!! Słyszycie to tutaj po raz pierwszy - na SD będą pretensje od dwóch wielkich przegranych Corbina & Ruseva i połączą się w tag team dwóch wielkich wkurwionych skurwieli. Bo nie ma konkret heelowego tagu na SD prócz Usos.

 

8. Saszetka vs Harley Quinn

Trochę słabiej niz niebieskie panie, ale i tak było dobrze. Szczególnie przyrównując do walk panów z głównej karty..

Wynik mógł iśc w obie strony, ale postawiono na Bankierkę i wieszcze jej długi run dopóki nie wróci odmieniona wieśniara i ją zaatakuje za zabranie jej miejsca.

 

9. Demon vs Bagniak

Słabe to było jak klata Kofiego. Finn nie wyciśnie nic z Wyatta (z niego tylko JoJo potrafi coś wycisnąć :twisted: ). Najwyżej tygodniówka.

Jedyne fajne wejście standardowo, ale wkurwia mnie ta peruka, która wygląda jakby została zajebana od losowej siostry Magdalenki.

I ten chód na czworaka też do bani. Już nie mówiąć o warczeniu czy innych podchodach - moja stara groźniej warczała i lepiej wyglądała jak dowiedziała się, że na imprezie sikałem do zlewu, jak sobie przypomne to cieszę się, że już z nią nie mieszkam.

A na Balora patrzałem z uśmiechem politowania. Wynik wiadomy z góry. I jedyny słuszny.

 

10. Team Goro vs Lider Shield i Crossfit Jesus

W końcu dobra walka panów. Nawet dali pomyśleć, że mistrzowie obronią, ale jednak wynik wiadomka. Inaczej być nie mogło.

Fajne akcje, ale to jeszcze nie to. Czarek mistrzem przebijania piłeczek :) Dalej rewanż i po drafcie Shield vs Autorzy Bólu?

Heelturn Ambroza coraz bliżej, liczę na powtórzenie akcji Rollinsa. Nie było Shield momentu z Romualdem.. RAW?

 

11. Stylowy vs Steenowy

Ugh, walka bardziej toczyła się wokół Szejna.. Szejm! Niestety jak się nie ma chemii ze sobą to nawet jak masz skilla w ringu to nic się nie poradzi.

Średnia ta trylogia czy ile tam walk mieli. Kev-Mac nie zapowiada się fajnie. Kto dalej dla Stylesa?

Kolejny raz poprawnie, ale bez szału.

 

12. Autysta znany jako Shinsuke Nakamura vs Tadż Mahal

Powiem wprost - Japoniec to nowy Sin Cara - miał podnosić poprzeczkę, a robi beznamiętne niczym run Naomi walki.

Fajna muzyka, nietypowe zachowanie, charyzma, ale brak chemii, łamana angielszczyzna i brak dobrej walki od czasu.. debiutu to mało.

Liczyłem, że Suka wygra przez DQ, bo Mahal z pasem wyjść musiał, bo tour po Indiach tuż tuż, a podstawy pod rewanż na next ppv musiał mieć, ale jednak postawili na czystego wina Mahaladży zapewne ostatnie na PPV już.

Nakamura będzie mistrzem za miesiąc. Mark my words. Nie to żebym czekał..

Sama walka sleeper niemiłosierny.

 

13. Bestia vs Potwór vs Pieseł vs Dżo

Po tylu godszinach oglądania człowiek już nie ma ochoty, szczególnie po takich kwiatkach jak nr 12, czyli poprzednia walka.

Ale to ciekawiło, bo to była najciekawsza walka gali zasługująca na miano main eventu (ucz się Takeover).

Było to czego siię spodziewałem - chaos, rozpierdol, moc. Kilkadziesiąt minut miłej rozrywki.

Wynik mógł iść w każdą stronę, obstawiałem Brauna, ale jednak Lesio obronił pas. Mimo to Strowman będzie kolejnym pretendentem.

Każdy coś pokazał (Najwięcej Daun, najmniej Samoa) i w dodatku booking był fajny.

Były członek Wyattów to ewenement na miarę AoP z NXT - wszyscy trzej chuja w ringu umieją, ale mają tak dobrze zbudowane postacie, że daje się radę ich oglądać. Wow.

 

Zjadliwych walk była zaledwie garstka, reszta tygodniówka..

Osoby podpromowane po SSLam :

+ Cena - pograł sobie z Baronem jak cchciał i wygrał udupiając go na SD i tutaj,

+ Natalka - wraca jako weteranka na szczyt dywizji, gorsza od Naomi nie będzie, a w ringu też daje radę.

+ Cass - fajnie, że stawiają na młodych, szkoda, że nie na tych co trzeba..

+ Orton - musiał się zrewanżowac za porażki z kebabem...

+ wszyscy z ME - pokazani są jako konkretni gracze, u niebieskich słabo z tym skoro jobber stał się main eventerem..

 

Złoty szpadel Triple H dostali :

- Jordan - nowy gimmick, nowa postać, same old shit.

- Corbin - chuj wie co przeskrobał, ale teraz będzie wył jak wilk,

- Enzo - pokazał, że mimo elementu zaskoczenia chuja zrobi,

- Rusev - szkoda chłopa, scorbinowali go.

- od biedy Nakamura - chyba pierwszy raz pina zgarnął jeszcze z rąk terrorysty.

 

 

Tyle, i tak tego nikt nie czyta, więc można porobić sobie jaja :D


  • Posty:  10 214
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Cena vs. Corbin – Jasiek w openerze? Chyba się chłopu spieszyło na mielone do Bellaski i nie chciał kiblować w N.Y. 4 godzin :D Większość walki prowadził Korba, a więc było żmudnie, mozolnie i wiało nudą (większość to kicki, punche i pokrzykiwania łyska). Nie wiem, kto chciałby takiego nudziarza (Reigns przy nim to normalnie mistrz ringowej finezji) oglądać w main eventach, bo jak widać Vince już chyba nie… Baron musiał sobie nieźle przesrać u oficjeli, bo Cena pocisnął go jak byle leszcza, pinując po jednym AA (liczący się zawodnicy zawsze odbijają po pierwszym finiszerze BezCennego). Na dokładkę „rozpisali” mu zdjęcie koszulki, tak chyba żeby go jeszcze dobić wizualnie i przypomnieć fanom jaki to jest placek (serio, kolo powinien biegusiem dymać do Mahala po nauki jak „szybko i naturalnie” zwiększyć muskulaturę :twisted: bo u mnie na siłowni kolesie którzy na czysto, bez opierdalania się, ćwiczą z 3 lata – wyglądają lepiej niż on).

Szkoda było Jacha na takie gówno, tym bardziej że walczy on coraz rzadziej, a potrafi wykręcać naprawdę dobre pojedynki. Jak widać, z Corbinem się nie dało, co tylko potwierdza słuszność udupienia go z walizką i cofnięcie mu pushu (na samym wzroście to można jechać jeżeli ma się go tyle co Khali czy inny Giant Gonzalez, tak więc sorry Korba).

 

2. Naomi vs. Natalka – zawsze jak oglądam wejścia Naomi to sobie tak myślę, że jeżeli laska w wyrze, choć w połowie odstawia takie wygibasy jak tutaj, to Pan Uso musi być jednym z najszczęśliwszych facetów w rosterze Vince’a :wink:

Sama walka kompletnie mnie nie porwała. Było wolno, mało efektownie i nie obyło się bez botchów. Troszkę podratowała nienajgorsza końcówka, gdzie heel czysto jedzie Mistrza, ale nie zmienia to faktu, że pojedynek ogólnie zasysał pytonga.

Cieszy wygrana Natalki, bo uważam że to jedna z bardziej niedocenianych (w stosunku do posiadanych skillsów) dziewczyn u Vince'a.

 

3. Big Cass vs. Big Show - kolejna słaba w chuj walka. Cass to jest jednak lamus. Jedna z ważniejszych akcji, Show zapodaje mu KO Punch (finiszer po którym mało kto odwala kick out), sędzia zaczyna klepać w matę, a ten już po pierwszym klepniciu układa sobie łapy do zepchnięcia Wighta z siebie i "dramatycznie" czeka by strzelić "near fall'a". Żenująco to spierdolił. Tak samo te szopki z wyłażeniem Enzo z klatki. No ja pierdolę... Enzo??? Serio ktoś miał kupic to, że Amore (regularnie squashowany przez Cass'a) może być tu X-Factorem? :roll:

Słabe to było i nie pomogły nawet przełamywania finiszerów. Amore wkurwia mnie ostatnio przeokrutnie i jego wygibasy w klatce działały na mnie jak płachta na byka.

 

4. Orton vs. Rusev - ja kurwa rozumiem, że Randal się ugiął i upierdolił na rzecz Mahala 3 ostatnie PPV's, no ale czemu za to teraz szmacą Ruseva, który wyszedł tu na totalnego pizdeusza? Facet równa z glebą Randala przed gongiem, ten ledwo staje na nogi, nagle robi jeden unik, odpala RKO i zamiata LanaFuckera jak śmiecia na szufelkę.

Jak oglądam coś takiego, a ze Złotem lata taki Mahal, to zastanawiam się ile osób "u władzy" w WWE ma problemy psychiczne, bo ktoś normalny nie mógłby takich idiotyzmów rozpisać :roll:

 

Cztery walki - cztery gówna... Jak na razie to nieźle jak na drugie co do wielkości PPV roku.

 

5. Banks vs. Bliss - przyzwoita walka, ale nic więcej. Ich poprzednie starcie na PPV podeszło mi bardziej. Jak zwykle Panie nadrabiały intensywnością (dało się odczuć, że chciałyby sobie oczy wydrapać), ale jakichś większych fajerwerków nie uświadczyliśmy. Podstawowy błąd to zbyt mocarne rozpisanie Mistrzyni, co z każdą kolejna minutą dominacji spoilerowało nam zmianę Champa.

Słabo rozpisali końcówkę. Raz Bliss przerywa suba Saszetki waląc ją po kontuzjowanej ręce, a za chwilę to samo odklepuje, nawet nie próbując ponownie przydzwonić jej po łapie (będąc na dokładkę centymetry od lin). Mało wiarygodnie to wyglądało.

Ogólnie uważam, że dziewczyny stać było na więcej i pomimo, że nie zeszły poniżej pewnego poziomu, to potencjał nie został tu wykorzystany.

P.S. Fajnie Alka wyglądała w tych wysoko upiętych włosach. Taka stylówa na typową zdzirę z pornosów (zwłaszcza przy jej rysach twarzy). #PapaRavenToLubi

 

6. Balor vs. Wyatt - poza wejściówką Demona, nic specjalnego. Balor roznosił Bray'a jak rolnik gnój po polu, a te krótkie momenty, kiedy Wariat odzyskiwał przewagę były kompletnie bez znaczenia, bo widz absolutnie nie czuł że Demon jest choć przez chwilę zagrożony.

Ja rozumiem wszystko i było do przewidzenia, że Balor w tym gimmicku wytrze sobie Bray'em buty, ale nie podobało mi się to jak Demon łamał psychicznie Wyatt'a. Bray był zawsze Mistrzem Mind Games'ów i mógł przegrywać, ale NIGDY nie pekał na robocie, nawet stając na przeciwko Undertakera. Tutaj w końcówce był obsrany przed Demonem Balorem i to było kompletnie niepotrzebne, zważywszy na to, że Finn'a w tym gimmicku zobaczymy pewnie dopiero na WrestleManii, a do tego czasu będzie dalej "dostającym wpierdol Balorem". Szkoda, bo do tej pory Wyatt był "psychicznie" nie do porobienia, a teraz czar prysł, złożony w ofierze "sezonowemu gimmickowi", który oglądamy kilka razy do roku.

 

7. RAW Tag team Championship - no, w końcu walka godna tego PPV! Było tu na czym oko zawiesić, bo w ringu cały czas się coś działo, oba tagi współpracowały jak dobrze naoliwione maszyny i nie szło sie tutaj nudzić nawet przez moment. Było dynamicznie, efektownie i bez przestojów, a starcie wciągało coraz bardziej z każdą minutą. Szkoda tylko, że nie wrzucili tu jakichś kwasów pomiędzy Ambrożym i Rollkiem, bo jednak trudno było mi kupić to, że mogą przepierdolić to starcie, kiedy quasi-Tarcza znowu działała niemal jak za dawnych lat. Pomimo tego, walkę oglądało mi się z wielką przyjemnością i trochę to jednak żenujące, że dopiero po starciu #7 mogę coś takiego napisać, podczas tak wielkiej gali jak SummerSlam.

 

8. Owens vs. Styles - i co kurwa? Moszna? Moszna! :D W końcu ci dwaj świetni wrestlerzy dostali odpowiedni booking starcia i pokazali nam kawałek naprawdę dobrego wrestlingu, gdzie jeden co chwila kontrował drugiego, a obecność Shane'a wcale nie przeszkadzała, a dodawała jeszcze pikanterii (podobało mi się, że nie tylko Owens miał z nim zatargi, ale i AJ zaliczył przepychankę z Sędzią). Dobrze się to wszystko oglądało, bo tempo było odpowiednie, akcje widowiskowe, zmiany przewag płynne, a kontry częste. Szkoda, że dopiero w trzeciej walce tych zawodników na PPV's, dostajemy to czego się po nich mogliśmy spodziewać. Jasne, że mogli zrobić jeszcze lepsze starcie, ale niestety nadchodzący feud Kev'a z Shane'em był jednym wielkim spoilerem wyniku, tak więc zabrako tu tej przysłowiowej "wisienki na torcie", czyli szalonego, nieprzewidywalnego finiszu walki.

Rozjebał mnie motyw, kiedy McMahon leżał poza ringiem, w ringu Styles zmusił Owensa do tap'owania, ale Sędziego nie było. Kiedy Shane wtoczył się do ringu, AJ podbija do niego i pyta: "co do chuja?", a McMahon do niego jeszcze zamroczony: "Był kick out na dwa" :lol: Sam bym mu chyba wówczas przypierdolił na miejscu Jonesa :twisted: , ale motyw przedni, ubrechtałem się zdrowo :wink:

 

9. Mahal vs. Nakamura - z Japończykiem mam zawsze dylemat, bo uwielbiam jego entrance theme, ale kompletnie nie kupuję gimmicku, tego jego gibania się jak napojony wódą rezus i min jak u osoby upośledzonej psychicznie. Tutaj entrance był na wypasie. W prawdzie liczyłem na jakieś skośne dupery w kieckach, szpilkach i ze skrzypeczkami, no ale nie można mieć wszystkiego :wink:

Sama walka była - tak jak szlo przewidzieć - słabiutka. Mocno rozpisali Nakamurę, który co chwila upierdalał Mistrza, a kiedy ten uzyskiwał przewagę, to nie potrafił jakoś mocniej naruszyć Japończyka.

Co pasuje do gównianej walki? Taaaak - gówniany finisz. Spoko, jak wiem, że wrestlerzy nie muszą się wywodzić ze środowisk akademickich i mieć IQ na poziomie 200, no ale panie... Mahal 3 razy z rzędu zaorał Randala, bo ten był debilem i zajmował się ratlerkami Jindera zamiast Mistrzem. I co robi Nakamura? Także zajmuje się ratlerkami Mahala przez co upierdala walkę o Złoto... Wow, jak widać nie tylko z mimiką osoby opóźnionej w rozwoju mamy tutaj do czynienia :roll: I jeszcze na dokładkę Pan Maharadża kaleczy swój finiszer w newralgicznym momencie starcia... Ależ ten Vince musi mieć parcie na to turnee po Indiach, skoro nadal zostawił Jinderowi pas :shock:

 

10. Universal Champioship - kapitalny main event, który od samego początku można było oglądać na stojąco, tak zajebiście generował emocje. Totalny rozpiździel, z toną near fall'i i zmian przewag, gdzie do samego końca nie było wiadomo, kto wyjdzie z tego z pasem.

Niby wygrał Brock, ale prawdziwym zwycięzcą jest tu Strowman, którego wypromowali na zawodnika, który na lightcie może teraz stanąć na przeciwko Lesnara i nie być żadnym underdogiem. To co odjebał Braun to mała bania. Zaorał Brocka i całą resztę, a w układach "jeden na jeden" rozpierdalał wszystkich. Kapitalnie podbudowali nadchodzącą walkę Brocka z Braunem, bo chyba nie ma teraz nikogo, kto nie chciałby tego obejrzeć.

Fajnie, że jobnął właśnie Romek. Ludki miały radochę (bo uwielbiają hejtować Rzymka) i dodatkowo będzie solidna podbudowa do przyszłej jego walki z Brockiem na WrestleManii.

Na prawdę świetnie rozpisali ten main event, bo nawet Samoa Joe - teoretycznie największy underdog tego starcia - miał kilka wiarygodnych momentów, gdzie można było uwierzyć, że zarząd posłuchał Lesnara, który chciał zrzucić Złoto właśnie na Joe. Mogli tylko sobie darować ten motyw z noszami i "zaskakującym" powrotem Bestii, bo to do cna zgrany numer i nikt się już chyba na to nie bierze, nawet dzieciarnia na hali.

 

Reasumując - co zrobić, żeby SummerSlam był najlepszym PPV roku? Polać sobie kilka drinków i zapodać dobre żarło, odpalić jakiś dobry 2 godzinny film, po seansie przełączyć na SummerSlam, akurat na walkę o pasy Raw Tag Team + obejrzeć na dokładkę starcie o pas US. Żarcie powinno się już ułożyć przez ten czas w żołądku, a więc bierzemy gazetkę i idziemy na małe sranko. W tym czasie omijają nas wygłupy Mahala i Nakamury, po czym odpalamy kolejnego drina i delektujemy sie main eventem PPV :wink:

Każdy kto obejrzy tego potworka "od dechy do dechy" będzie raczej rozczarowany jak ja, bo 3 wartościowe walki na 10, na tak dużej gali to po prostu śmiech na sali. Moja ocena: 2,5/6.


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. The Miz i Miztourage vs Hardy Boyz i Jason Jordan

Pominę otoczkę (pusta hala), jak i samą walkę, bo w sumie to nie ma o czym mówić. Nawet nie będę wspominać o tym jak traktowany jest mistrz IC. Chodzi mi oczywiście o Jasona Jordana. Widzę tu troszkę niezdecydowanie kreatywnych. Dali Jordanowi lekki push, zaczynają z nim jakąś ciekawszą historię, a potem totalnie mają to w dupie. A przecież pokonanie mistrza IC w walce drużynowej byłoby idealne by rozwinąć to dalej. Miz mógłby znów prowadzić feud z władzą (oskarżając Kurta że pushuje syna), co zawsze wypadnie dobrze. Jordan mógłby skończyć to z pasem, a dobrze bookując cała historię mógłby udowodnić że to on sam wygrał tytuł, a nie przy pomocy Kurta. I tym sposobem mamy ładnie wypromowanego gościa. A tak, nie widzę a bardzo sensu by to kontynuować.

 

2. Neville vs Tozawa

Walka całkiem fajna, ale nie da się nie spytać po co to wszystko? Po co ta szopka ze stratą pasa? Wygląda to tak jakby kreatywni nie mieli pomysłów jak zbudować walkę by była choć trochę emocjonująca, więc podejmują się tak bezsensownych praktyk.

 

3. New Day vs Usos

Świetna walka i aż szkoda że w preshow, bo patrząc na poziom niektórych walk, to ta była o wiele bardziej godna głównego show.

Panowie kolejny raz potwierdzają świetną chemię między sobą.

Mimo wszystko za mały minus uznaję zmianę mistrzów. Mam takie odczucie że trochę za szybko się to stało.

 

4. Cena vs Corbin

Besztanie swojego zawodnika na antenie. "Be a STAR"

Nie żeby mi było jakoś wielce szkoda Corbina. To jak Cena skomentował chanty w swoją stronę, że ludzie mają wyjebane na Corbina była równie piękne co prawdziwe. Pozostaje tylko pytanie, czy Corbin się z tego podniesie czy to już koniec jego pushu i większej kariery w WWE.

Walka słabizna totalna.

 

5. Naomi vs Natalya

Co z tego, że Natalya to jedna z bardziej niedocenianych zawodniczek, skoro nie wywołuje (przynajmniej u mnie) żadnych emocji? Dla mnie ta zmiana to przejście z jednej nudnej zawodniczki do drugiej nudnej. Szkoda że po walce nie wyskoczyła Carmella.

 

6. Big Cass vs Big Show

Pisałem przy Corbinie o besztaniu swojego zawodnika i tak patrząc na to co się dzieje z Enzo to myślę że to bardzo podobna sytuacja. Facet nie istnieje w tej historii. Do tego zaczyna robić za postać komediową przez co raczej nie wróżę mu sukcesu. Oby to był koniec tej historii. Nie widzę sensu w jej kontynuowaniu. Cass już dawno udowodnił wyższość nad tą dwójką. Czas iść dalej.

A walka? Spodziewanie słaba.

 

7. Orton vs Rusev

Yyyyyy...

Chociaż napiszę coś więcej, bo powie to bardzo dużo o tym czymś. Znam dwie osoby którym się to podobało i to do tego stopnia że podnieceni opowiadali o tej walce mojemu bratu (który nie ogląda i nie interesuje się wrestlingiem). Moim 7-io i 9-cio letni kuzyni :D Brawo WWE, dostosowaliście swój produkt idealnie do waszego targetu

 

8. Alexa Bliss vs Sasha Banks

W porządku walka, choć bez urwania dupy.

Oczywiście boli mnie że Alexa straciła pas, ale z drugiej strony kiedyś i tak musiało się to stać. Dodatkowo Sasha jako mistrzyni to potencjał na fajną historię gdy po kontuzji wróci Bayley (i może odbudowa jej postaci).

 

9. Balor vs Wyatt

Zero emocji, a wszystko przez to że każdy wiedział o co tu chodzi. Demon Balor to kozak na maxa i chu...

Ogólnie nie mam nic do Demona i nawet podoba mi się ten pomysł że Finn w barwach wojennych jest większym kozakiem. Chciałbym jednak by robili to tak żeby były z tego jakieś emocje. Tu, po ich walce na RAW i zapowiedzeniu demona wszystko było jasne jak słońce.

 

10. Ambrose i Rollins vs Cesaro i Sheamus

WWE walkami tag team stoi? Tak można by powiedzieć, bo obie walki o pasy drużynowe to jedne z najlepszych walk tej gali. Działo się całkiem sporo, wygrana 2/3 byłego Shield też nie była pewniakiem (choć mieli większe szanse na wygraną) przez co dało to trochę emocji.

Pisałem to już przy galach RAW, ale i tak napiszę ponownie :P Fajnie że wpadli na taki pomysł, bo nie dość że zyskają na tym pasy, to i obaj panowie są czymś zajęci i nie trzeba im nic na siłę szukać.

W ogóle dywizja TT na RAW wygląda całkiem fajnie. Szkoda trochę kolejnej kontuzji Revival, bo w ogóle byłoby cudo, ale i tak mamy mistrzów, Cesaro i Sheamusa, braci Hardy, The Club. Nie jest źle, a już na pewno lepiej niż na SD! gdzie z poważnych drużyn mamy tylko Usosów i New Day.

 

11. AJ vs Owens

W końcu panowie dali porządną walkę która nie zawiodła oczekiwań. Trochę psioczyłem na Shane'a w roli sędziego specjalnego, ale jednak się myliłem i wyszło to całkiem przyjemnie. Nie było przesady w tym, Shane robił po prostu swoje i nie kozaczył za mocno (tego bałem się najbardziej).

Rozpoczęła się tu też podbudowa walki Kevina z Shanem. Nie podoba mi się ten pomysł, bo Shane'a najchętniej nie oglądałbym już w ringu, ale niestety fani chcą go oglądać i wszystko wskazuje że to dostaniemy.

Ciekaw jestem za to jaki będzie plan na pas US. Najfajniejszym pomysłem byłby chyba powrót do US Open Challange, co dałoby okazję do paru debiutów z NXT.

 

12. Mahal vs Nakamura

Ależ to było słabe. Naprawdę byłem ciekaw tej walki. W końcu Mahal z kimś innym niż Orton + Nakamura który może pokazać coś fajnego. Niestety obie strony zawiodły. Japończyk pokazał tylko fajne wejście do ringu. Mahal nie pokazał nic i nawet zjebał swój własny finiszer. Już nie chcę go jako mistrza. Jeszcze przy okazji feudu z Ortonem dawałem mu jakieś szanse, że może z kimś innym pokaże coś ciekawszego. Tyle że na niego jest cały czas jeden i ten sam pomysł - odwrócenie uwagi, finiszer i nara. Wystarczy.

 

13. Fatal 4 Way

W ankiecie na Attitude zaznaczyłem że na SS ciekawią mnie 4 walki. Jak to jednak bywa, życie rewiduje takie opinie i okazało się że czekałem tylko na tą jedną. To dopiero tutaj przyciągnęli w pełni moją uwagę i oglądałem to z zaciekawieniem. A było co oglądać, oj było :D

Genialna walka, która z miejsca zbudowała ze Strowmana mega kozaka mogącego bez problemów iść na Lesnara. Romek i Joe troszkę tu odstawali, ale na szczęście nie na tyle by mieć z tym jakiś problem. Nie mam tu żadnych uwag. Dostałem dokładnie to co chciałem - 4 mega kozaków stających naprzeciwko siebie. Czego chcieć więcej?

 

Nie ma wątpliwości że walka wieczoru uratowała tę galę. Niestety większość walk nie była godna takiej gali jak Summerslam, albo po prostu zawiodła swoim poziomem.

Osobiście zdziwiła mnie tak spora liczba zmian posiadaczy pasów. Oczywiście zmiany nastąpiły w mniej ważnych mistrzostwach, ale i tak się ich nie spodziewałem.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Jeffrey Nero
      Już w AEW nie mógł korzystać z tego ring name prawa ma bodajże AAA podobnie jak do Penatgon Dark ma Lucha Underground dlatego w AEW pojawił się chwilowo jako Penta Oscuro. Sam debiut fajny, ale theme song mógłby być lepszy. Co do singlowych szans nie wiem czy większych nie ma jego młodszy o 5 lat brat Rey Fenix starcie dwóch Reyów tam są $$$. Spoko iż mówią , że był mistrzem w TNA czy Lucha Undergrund co było około 7 lat temu a nie wspominają o tytułach w AEW( czyli kolejne lata kariery nic nie robił i dlatego jest jednym z największych obecnie wolnych agentów) tak wiem, że to ich rywal, ale to tak jakby np pozyskać np. Roberta Lewandowskiego a wspomnieć , że strzelał gole dla Lecha Poznań a sukcesy w Barcelonie czy w Monachium olać bo to nasi rywale w lidze mistrzów a Lech to nam buty może czyścić. Skoro podają już takie ciekawostki statystyczne to mogliby być rzetelni mimo wszystko. A Pat wspominając, że oglądał go w Tv przyznał sie do oglądania konkurencji czytaj AEW
    • TheRealE9
      Jako wielki fan Pentagona z czasów LU ... ciężko mi się go ogląda w tej mainstreamowej formie. Debiut na Netflixie wypadł na pewno zdecydowanie lepiej, niż jego występy u Khana (ot kolorowy luchador z tag-teamu). Cieszy ciut mroczniejsza forma prezentowania postaci, cieszą małe elementy brutalniejszego charakteru, cieszy fakt, że nie uwalili mu połowy repertuaru. Git ! 👍 Jednak dla mnie to nadal nie to ... przed oczami ciągle mam chu*a łamiącego ręce przeciwnikom/przeciwniczkom na lewo i prawo. Ah ... 😪 Bądź, co bądź - debiut na plus. 
    • HeymanGuy
      Jakieś ramy czasowe ustalamy, czy do końca kariery? Chętnie się napiję
    • CzaQ
      Założę się o browara, że nie ;P Nawet nie liźnie głównego pasa. IC/US to max.  A przegrany postawi piwo na kolejnym zlocie Atti jeśli takowy się odbędzie.   ....poza tym nie wiemy czy nie ma jakichś problemów ze wzwodem  
    • MattDevitto
      Juan Cena mówi to panom coś? Vince go uwielbiał....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...