Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

W Jakie Gry Teraz Gracie...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Metro: Last light

Kolejna część strzelanki z elementami horroru na podstawie książki Dmitrija Głuchowskiego. Akcja toczy się po wydarzeniach z jedynki. Znowu przemierzamy tunele metra, ale teraz częściej wychodzimy na powierzchnię. Jest to jedna z nielicznych gier, których kontynuacja jest lepsza od "jedynki". Autorzy wybrali negatywne (ale ciekawsze dla kontynuacji) zakończenie z pierwszej części, gdzie mieliśmy wybór, czy zdetonować bombę, czy nie. Mamy więcej stworków, przeciwników, misji, broni i dodatków do nich. Klimat dla mnie jest jeszcze lepszy i trzyma się cały czas. Nawet po wyjściu na powierzchnię jest ciężko. Zaraz złapie nas w locie "demon", czyli latający stworek, który w jedynce był rzadki i postrachem ludzi, capnie nas przerośnięta krewetka albo wpadniemy w bagno i zje nas zmutowana rybka. :twisted: Dodano również bajery w rozgrywce. Często przekradamy się przez bazy bandytów, komunistów, czy faszystów, ktorych cała symbolika jest nawiązaniem do III rzeszy, stopnie wojskowe po niemiecku, czy przemowa "wodza" o czystości rasowej, ale oczywiście wg. ruskich naziści i faszyści to to samo. :roll: Możemy zrobić rozwałkę albo przekraść się. Mamy nawet wybór czy kogoś ogłuszyć, czy zabić po cichu. Tryby Stalker jest naprawdę mega. Mało kasy, brak interfejsu, ograniczone miejsce w ekwipunku, brak wyświetlania samouczków. Są słabe strony, a mianowicie problemy na Radeon'ach. Wyszła poprawka, ale nadal niektórym może nie chodzić. Musiałem zmienić działanie na DX 9, a miałem ustawione na 11, ale niektórzy mogą nawet nie uruchomić. Ech... to ATI. :roll:

 

+

- fabuła

- klimat (rosyjski dubbing :serce: )

- rozgrywka

- muzyka

- poziom Stalker

- grafika

- klub ze striptizem w jednym z miast :lol:

 

"-"

- dostępność trybu Stalker - tylko Preorder'y. Dla pozostałych będzie to płatne DLC. Chamskie zachowanie, ale studio upada, więc się nie dziwię.

- ogromne problemy z ATI ( jak mówiłem mnie wystarczyło zmienić działanie pod odpowiedni DX, aby nie cięło. Niektórym nie uruchomi się nawet z patchem, co skresla od razu u nich grę)

 

Minusów jest mało, ale są niestety potężne. Sprawią, że jedni wydadzą pieniądze na marne. Mnie pomógł, jednak mały zabieg i mogę się w pełni cieszyć. No... prawie w bibliotece nie mają książki. :evil:

 

Ocena: 4/5

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-319571
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Resident Evil Revelations

RE, które zrobiło taką furorę na 3DSa, że doczekało się premiery na większe platformy. To zmusiło twórców do poważnej konwersji – siedzieli nad nią kilka ładnych miesięcy. Jak prezentuje się Revelations? Dość powiedzieć, że objawienia nie ma, ale jest nieźle. Przede wszystkim, konsolowość rzuca się w oczy. Pc-towcy będą walczyć z ciągłym wrażeniem, że grają przez emulator. Gra nie jest tak toporna jak RE6 – samo chodzenie mnie przyprawiało o ból glowy – ale ma swoje problemy ze sterowaniem. Postać może i hasa sobie zwinnie, ale już uniki, to dzieło jakiegoś nieudacznika. Kompletnie nie mogłem wyczuć momentu, a i odpowiadające za to przyciski nie pomagały – albo ruch naprzód „W”, albo obrót o 180-stopni „Spacja”. Chcąc uniknąć, będziecie pewnie wystawiać plecy, bądź uda Wam się skutecznie zrobić zwód, kiedy nawet nie próbowaliście – Shit Happens, gówno zdarza się :wink:

Fabularnie umiejscowione jest to, gdzieś między 4 a 5 – choć to standardowa, residentowa fabuła, która nie wykracza poza kanon. Całość jest podzielona na epizody, a te przedstawiane są nam w formie serialu – niczym w Alan Wake. Przed każdym kolejnym rozdziałem, dostaniemy klimatyczne „Previously On Resident Evil Revelations” – wiadomo o co chodzi – a na koniec mamy zwykle jakąś chwilę napięcia. Zabieg przyjemny i udanie wcielony w życie. Dodaje klimatu, na którym gra stoi. Nie jest to poziom ostatniego Metro. Nie jest to poziom klasycznych Residentów – nawet nie czwórki, którą osobiście bardzo miło wspominam (ech.. gdyby tylko nie dziadowska konwersja na PC) – ale ostatnie, strzelankowo-widowiskowe twory z tej legendarnej serii, wciąga nosem.

Sterujemy Jill Valentine, Chrisem Redfieldem i paroma mniej znanymi postaciami, co prezentuje nam odmienne style rozgrywki. Z Jill będzie więcej eksploracji i zagadek, a mniej strzelania. Chris i reszta, to przedzieranie się po linii prostej, przez hordy dziwolągów. Walki z bossami typowe dla serii. Grunt, to znaleźć sposób... i to szybko, bo jak każą nam robić uniki, to jesteśmy w dupie :wink: Problem mam delikatny ze zwykłymi mutantami. Ich inteligencja nie poraża, a i mają tendencje olewać naszego towarzysza – zawsze latamy w duecie – atakując tylko i wyłącznie nas. Po części się im nie dziwie, bo nasz towarzysz, to – mimo trzymanego gnata – bezradna parówka.

Jeśli historia prezentuje wydarzenia między 4 a 5, to dokładnie w tym przedziale ląduje też grafika. Widać, że to twór po „przeszczepie skóry”, w której nie czuję się dobrze. Mimo to, warto dać szansę temu Frankensteinowi, nie oczekując cudów. Można się miło zaskoczyć.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-319751
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  689
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2012
  • Status:  Offline

czyżby to był pierwszy raz, kiedy ubiegłem Nikodema?

 

Call of Juarez: Gunslinger

 

Nasz rodzimy Techland zafundował nam powtórkę z rozrywki i drugi raz wypuszcza w tym samym czasie dwa swoje produkty. Jak już wiemy, Dead Island: Riptide nie był udany (pomimo tego, że mi przypadł do gustu). Jak jest z najnowszą częscią CoJ?

 

Pierwszą, rzucającą się w oczy zmianą to powrót na Dziki Zachód. Ta produkcja odnajdywała się w tym klimacie najlepiej, więc sam początek zwiastuje same dobre doznania podczas rozgrywki. Graficznie, gra wygląda lepiej niż poprzedniczka, a można w niej dostrzec nieco komiksową kreskę (oczywiście, nie jest to tak udywatnione, jak np. w XIII). Dodano również kilka nowych elementów rozgrywki (uniki) oraz zmieniono również system pojedynków 1 vs. 1.

 

Jestem po zbyt krótkim zaznajomieniu się z grą i póki co, biegam sam - nie wiem więc, czy zachowane zostały słynne "wjazdy na chatę", polegające na ustawieniu się obu postaci po przeciwległych stronnach wejścia do budynku.

 

Na pewno nie można zarzucić brak wyrazistości postaciom. Fabularnie zapowiada się typowo, jak dla serii CoJ - sam pierwszy etap rozgrywki polega na tym, że bohater opowiada swoją historię i przebieg akcji, w której uczestniczyłem.

 

Póki co, doznania są świetne i nie żałuję wydania tej niewielkiej (44,90) kwoty na tą polską produkcję. Techlandowi warto dać szansę, którą powinni mądrze wykorzystać, tworząc dwie jednakowe produkcje.

 

A jak już przy Techlandzie jesteśmy... Zapowiedź "następcy" Dead Island:

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-319759
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

czyżby to był pierwszy raz, kiedy ubiegłem Nikodema?

 

Wszystko na to wskazuje, bo ja na razie się bawie tym Residentem. Jak skoncze - albo kampanie, albo mi sie znudzi - to następny na liście jest wlasnie Gunslinger.

 

A właśnie - BUY, BUY, BUY ( http://allegro.pl/dead-island-riptide-xbox360-nowka-najtaniej-i3272067225.html ) :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-319760
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Call of Juarez Gunslinger

Porównałbym to, do dobrego filmu akcji. Czerpiemy z niego wiele satysfakcji, choc wiadomo, że to nie Oscarowa produkcja. Gunslinger ma wszystkie argumenty o tym świadczące. Jest przepełnione efektownymi strzelaninami, wygląda ładnie, ma swój klimat i znikomą fabułę. To ostatnie, to historia starego łowcy głów, któremu pewnego dnia w barze, zbiera się na nostalgie. Zaczyna wspominać swoje triumfy, które przeżywamy razem z nim. Gra podzielona na rodziały, gdzie każdy jeden, to – przynajmniej na razie – inne zlecenie. Nie jest to nic wyjątkowego, ale nijak nie przeszkadza. Uśmiech na twarzy się pojawia, przy mocno komiksowych wstawkach, przedstawiających naszych wrogów i ich cechy szczególne – dodaje uroku.

CoJ opiera się na strzelaniu. Przywodzi to nawet na myśl, takie old-schoolowe produkcje, gdzie co chwila wyskakują tekturowe ludziki, których wybijamy. Takie mięso armatnie. Tutaj nasi rywale może tekturowi nie są, ale pojawiają się „z powietrza”, w niezliczonych ilościach. Wszystko po to, żebyśmy mieli frajdę z ich wybijania.

System strzelania – szczególnie na dwa pistole – jest przyjemny, choć mam z nim lekki problem od rozpoczęcia przygody. Cięzko o jakieś przypadkowe – często satysfakcjonujące dla gracza – trafienia. Jest ten moment kiedy staramy się przycelować – ten pomiędzy growym celownikiem, a celownikiem z lufy gnata – i oddajemy strzał „na farta”. Nijak nie idzie wtedy trafić! Tak jakby gra nie przyjmowała takich strzałów do wiadomości. Generalnie ciężko biegać z „growym celownikiem”, na szybkiego rewolwerowca. Wypada przycelować. Szczególnie, że na naszych rywalach, strzały w każdą inną część ciała niż głowa, nie robią żadnego wrażenia. Jest motyw, że koleś dostaje – My to wiemy, gra tego nie ukrywa – a ten stoi jak stał i czeka aż trafimy raz jeszcze. Z czasem przestaje przeszkadzać, ale to na potwierdzenie słów, że nie mamy do czynienia z „Oscarową produkcją”.

Nie przeżyjemy wielkiej przygody. Nie zżyjemy sie z bohaterem. Ale będziemy brali udział w efektownych strzelaninach. Jeden z przyjemniejszych odmóżdżaczy z jakimi miałem do czynienia w ostatnim czasie. Tam tylko strzelanie ma znaczenie. Wszystko inne, to taki konieczny, bądź totalnie zbędny, dodatek. Nic więcej. Niby mamy system rozwoju postaci, ale wrzucony został jakby na siłę. Jest liniowo, przeciwnicy to idioci, fabuły mogło by nie być, a pistolet z pegasusa powinni dołączać do zestawu :wink: Totalny „Arcade Shooter”! Podpowiedział mi, żeby odstawić Residenta na dobre. Tam już nic mnie nie zaskoczy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-319918
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Costume Quest + Grubbins On Ice

Część bundla, kiedyś grałem chwilę na kąsoli - spodobało mi się i stwierdziłem, że muszę to mieć NA PC. No i humble przybyło z odsieczą.

 

Na PLUS:

+Historia nie jest bardzo ambitna, ale wystarczyła mi, bym chciał grać dalej.

+W tekstach jest sporo humoru, uśmiechałem się nie raz :)

+Sam pomysł na walkę za pomocą kostiumów posiadających różne zdolności - może chore, ale mnie się podoba! Do tego dochodzą znaczki dające dodatkowe zdolności.

+Walki przypominają choćby Final Fantasy, klasyczne turowe starcia.

+Przyjemna, pasująca muzyka.

+Oprawa graficzna nie powala, ale pasuje do klimatu gry.

+Gra zajmuje jakieś 6 godzin, do tego 1-2h z DLC - wystarczająco, by się nie znudzić. Szczerze to nie chciałbym, by było to dłuższe.

 

Na MINUS:

-Co lokacja to robimy to samo. Wygląd inny, miejsca się różnią, ale nawet misje dodatkowe się powtarzają.

-Walki w dużych ilościach zaczynają w końcu irytować, tym bardziej że każdy strój ma tylko 2 rodzaje ataków i praktycznie każde starcie wygląda identycznie. No i są za łatwe.

 

8/10 - gdyby nie spora powtarzalność, to byłoby cudownie. Na szczęście gra nie jest za długa, więc spokojnie mogę ją polecić.

 

Przyzwyczajcie się, że będę raczej pisał o starszych grach, a nie jak większość tylko nowości ogrywał ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-319972
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Call of Juarez: Gunslinger

Kolejna produkcja naszego Techlandu. Znowu Dziki zachód. Więzy krwi przypadły mi do gustu. The Cartel był kiepski, a więc wzrosła moja ciekawość do tego produktu. Znowu dziki zachód, ale teraz nie śledzimy już historii dwóch braci. Silas Greaves to poszukiwacz przestępców, za których wyznaczono nagrody. Kieruje nim również zemsta za śmierć braci. Na swej drodze spotykamy oczywiście i eliminujemy legendy Dzikiego Zachodu, jak Jessy James czy Billy Kid. Zmieniono również kompozycję. Grafika jest komiksowa. Nie jestem fanem tego rozwiązania, tak było w przypadku Bordelands. Tutaj, jednak grafika nadaje klimatu grze, która również utrzymuje się świetnie w konwencji Western'u. Krajobrazy mimo, że "rysowane" to wyglądają bardzo ładnie. Główny bohater opowiada swoją historię w barze napotkanym ludziom, barmanowi i uroczej kelnerce w obcisłym gorsecie, który uwydatnia... BARDZO uwydatnia biust kobiecie. 8) Najbardziej jest zaciekawiony młodzieniec, który jest fanem bohatera i czyta wydaną o nim książkę. Z kolei barman jako jedyny nie wierzy w opowiadania i uważa Silas'a za przybłędę, który chce się napić na krechę. Głosy postaci mi pasują. Tym razem dobrze, że nie ma polskiego dubbing'u. To w końcu Western. Przez grę przewijają się fajne dialogi, które wpływają na rozgrywkę. Jeden ze słuchaczy zasypia, a nasz narrator zmienia bandytów na Indian, aby sprawdzić czy ten uważa i w efekcie musimy się cofać i przejść ten sam moment drugi raz. Gdy docieramy do ślepego zaułka, Greaves przypomina sobie raptem o drabinie albo skale, która z spada z nieba. Niektórych może irytować, ale mnie nie przeszkadza. Chumorystyczne podejście. :) Gra liniowa do bólu, zabijamy i idziemy dalej, a na końcu pojedynek z bosse'm. Mechanika fajna. Musimy utrzymać skupienie na wrogu i jednocześnie trzymać rękę blisko broni, aby być szybszy. Można postąpić niehonorowo i zabić przed czasem przeciwnika, ale nie ma o dziwo przez to konsekwencji. Mamy tryb zwolnionego tempa, w którym łatwiej zabić wrogów. Są momenty, gdzie nasz protagonista nabywa nadludzkich umiejętności. W lesie zasadzka bandytów, a ten wyjmuje dwa pistolety i rozwala setki przeciwników wywalając w nich 3 razy więcej naboi niż jest w broniach bez ładowania i przy okazji trafia w powietrzu w laski dynamitu :roll: Mimo to strzela się przyjemnie, aczkolwiek wkurza, że postać praktycznie sama celuje, gdy walimy z dwóch pistoletów. Czuje się jakbym grał na konsoli. Drzewko umiejętności właściwie tylko, aby urozmaicić grę, bo nie widzę ich wpływu. Tylko szybsze ładowanie, lepsze przybliżenie zdążyłem zauważyć. No i za naukę całego drzewka dostajemy złotą broń, która wygląda naprawdę ładnie i aż chce się z nią biegać. Mamy 3 drzewka zależnie od naszej ulubionej broni (pistolet, karabin i strzelba). W czasie gry mamy do znalezienia różne "znajdźki" zawierające informacje o postaciach i miejscach spotykanych w grze. To jedyny powód właściwie, aby przejść fabułę drugi raz. W multi mamy aż 13 klas postaci. Bezsensu, bo i tak w przypadku, niektórych nie ma znaczących różnic. Co ciekawe są również giwery, których nie ma w Single'u. :? Niezbyt rozbudowany jest ten tryb i nie wciąga tak mocno. Mamy jeszcze do dyspozycji tryb Arcade, czyli misje na czas oraz pojedynki 1 vs 1 z innymi graczami. To chyba jest najfajniejszy tryb w mojej opinii.

 

"+"

- klimat

- muzyka

- grafika

- dialogi

- system pojedynków

- feeling strzelania

- ciekawostki o miejscach i postaciach

- drzewko umiejętności przemyślane, ale same umiejętności niezbyt przydatne i widoczne

- miły dla oka wygląd złotych broni

- tryby Arcade oraz 1 vs 1

 

"-"

- kulejące IA wrogów

- mało broni

- momenty, gdzie bohater terminator'zy bardziej niż Cena

- takie sobie multi

- liniowość - postawienie nogi na lewym, a nie prawym schodku jak każe gra powoduje śmierć

- brak niektórych broni z multi w singlu

 

Gra przyjemna dla oka i ucha. Niestety liniowa do bólu. Różne cieszące gracza drobiazgi i sekrety nie nadrobią jej, a feeling strzelania, czy ładna grafika również szybko się znudzą. Multi też nie porwie na długo.

 

Ocena: 3-/5

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-320010
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

StarCraft II: Wings of Liberty (PC)

 

Nie wiem czy jest sens przedstawiania jak krowie na rowie tego tytułu, bo dla wielbicieli gier komputerowych (a zakładam, że głównie oni zaglądają do tego działu) sprawa jest oczywista. Ale żeby formalności stało się zadość, to wspomnę, że jest to kontynuacja przebojowej strategii czasu rzeczywistego wydanej przez Blizzard pod koniec XX wieku. Podobnie jak w pierwszej części trafiamy gdzieś w odległe odmęty kosmosu, gdzie trzy rasy: ludzie (nazywani Terranami), Zergowie (oślizgłe stwory wzorowane na xenomorphach tudzież na robalach z "Żołnierzy kosmosu") i Protosi (wzorowani na kosmitach-łowcach z serii "Predator") walczą o władzę nad wszechświatem. W nowym produkcie Blizzarda wraca znany z "jedynki" Jim Raynor i to z jego perspektywy obserwujemy wydarzenia.

 

Trudno mi jest wkręcić się obecnie w jakąkolwiek grę. StarCrafta II zakupiłem swojemu nastoletniemu szwagrowi na urodziny. Za małolata pierwsza część bardzo mnie wciągnęła i do dzisiaj uważam ją za jedną z najlepszych, jeżeli nie najlepszą, strategię czasu rzeczywistego, a młody lubi roboty, kosmiczne bitwy itp. więc stwierdziłem, że mu się spodoba. Przy okazji wymyśliłem sobie też, że zademonstruję jubilatowi jak w to się gra. I jakoś tak wyszło, że małolat musiał później przez pół dnia oglądać jak Terranami demoluję kolejne zastępy Zergów i Protosów, a na dowidzenia zakosiłem mu płytkę, żeby już u siebie dokończyć to, co zacząłem (Spokojnie! Małolat też mógł grać, bo gra chodzi bez płytki).

 

Druga odsłona StarCrafta to generalnie lepsza graficznie wersja "jedynki". Twórcy postanowili zbytnio nie kombinować, a po prostu dać nam po latach ulepszony produkt z kilkoma drobnymi zmianami. Misje podobnie jak w "jedynce" są ciekawe, emocjonujące i przemyślane, aczkolwiek podczas ich wykonywania na usta ciśnie się: "To już przcież kiedyś było!" (No ale takich z epickich misji jak utrzymanie się przez określony czas w bazie wobec kolejnych zmasowanych szturmów Zergów z ewakuacją na końcu żal rezygnować!).

 

Fabuła może rozwijać się różnymi torami. I tak np. jest pani doktor, która bada Zergi i z czasem musimy zdecydować się, czy pomagać jej czy komuś innemu. Ja np. zdecydowałem się w pewnym momencie przystać na propozycję współpracy z Protosami. Zdesperowana pani doktor zamieniła się w robala i musiałem dokonać eksterminacji insekta, a cała fabuła mogła pójść całkiem innym torem.

 

Podoba mi się bardzo motyw kilku pokładów w statku kosmicznym, w którym zawsze coś się dzieje. I tak na jednym pokładzie mamy laboratorium, w którym możemy dokonywać ulepszeń naszych jednostek, na kolejnym zbrojownię, w której możemy zakupić kolejne jednostki (osobiście najbardziej lubię czołgi oraz potężne Thory wzorowane na Dreadnaughtach z Warhammera 40,000) , a na innym możemy obejrzeć wiadomości, pograć w grę na automacie, posłuchać szafy grającej, czy pogadać z jakimś kosmicznym włóczęgą.

 

Kampania mogłaby być nieco dłuższa. Na domiar złego w poziomie trudności wybrałem opcję "łatwy" i kolejne misje przechodziłem z palcem w dupie, łącznie z finalną rozpierduchą. W niemal każdej misji klucz do zwycięstwa jest podobny: najebać robotników jak psów, żeby znosili surowce, obudować bazę bunkrami i wieżyczkami przeciwlotniczymi (przeciwnik z reguły nawet nie powącha wtedy budynków bazy), a następnie zbudować wielką armię i w drogę... Jeżeli ktoś jeszcze w to nie grał, a do tego obcykał motywy z pierwszej części, to radzę mu od razu wybierać wyższy poziom trudności.

 

W mulitplayerze wiele jeszcze nie pograłem. Wziąłem udział w zaledwie kilki bitwach, kilka wygrałem, kilka przegrałem i szybko mi się znudziło. Głównie żałuję, że nie było więcej misji do obcykania w kampanii. Dodam jeszcze, że StarCraft II: Wings of Liberty, to pierwsza odsłona drugiej części, bo w dwóch kolejnych dodatkach (jeden juz wyszedł, a na drugi trzeba jeszcze poczekać) są kampanie dla Zergów i Protosów. Ale zakup tychże sobie odpuszczę, bo bawi mnie jedynie gra Terranami. Najwyraźniej w grach tego typu nie mogę wbić się w skórę ufoli czy innych robali. W każdej kolejnej części "Alien vs. Predator" też bawiła mnie tylko gra człowiekiem, od biedy predatorem.

 

Na filmwebie dałem SCII 7/10, ale to głównie z uwagi na to, że kampania powinna być dłuższa i fakt, że nie podchodzę już do gier z takim entuzjazmem jak kiedyś. Powiedzmy, że to takie 7.9/10. ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-320306
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Sprawa jest prosta, jestem już stary. Jeśli gra mnie zaczyna irytować, to szybko idzie w odstawkę. Nie mam poczucia, że muszę ją kończyć. Irytacja = Uninstall. Taki los szybko spotkał Remember Me. Projekt, który zapowiadał się na przyjemną gierkę w cyberpunkowym klimacie, okazał się świniakiem z tasiemcem.

Tak jak Neoparyż - tutejsze miasto - czarował w zajawkach, tak też robi przy pierwszej przechadzce... Dopoki nie odkrywamy, że jest zrobiony z kartonu. Niewidzialne ściany, jedna właściwa ścieżka. W grze, która miała być platformówką - sporo tu skakania - brak możliwości eksploracji, jest sporym minusem. Na domiar złego, właściwa ścieżka jest oznaczana widocznymi dla nas, żółtymi punktami - tak, jakby jakiś debil usiadł i się zgubił przy prostej drodze.

Owe żólte punkty są tłumaczone naszym sensenem (wszczepionym w mózg chipem), wokół którego toczy się fabuła. Generalnie, jak to w cyberpunkowym świecie bywa, jest zła organizacja, która uzależniła ludzi o tych chipów. My jesteśmy rebeliantką Niil, która ma niebywałe umiejętności manipulowania wspomnieniami innych. Niestety, poznajemy ją zaraz po tym, jak została poddana operacji "czyszczenia mózgu". Ufa jakiemuś typowi, ktory twierdzi, że jest przyjacielem, itd. Jak wspomniałem, nie skończyłem, ale w ogóle bym się nie zdziwił, jakby poszli znaną, oklepaną drogą, która będzie zakładać, że przyjaciel okaże się wrogiem i nas wykorzystywał - jak chociażby Bioshock 1.

Mniejsza z historyjką, bo jej oceniać mi nie wypada. Kolejnym filarem rozgrywki - równie drażniącym - jest walka. Z zajawek - system z Batmana. W grze - przekombinowany, mało satysfakcjonujący system z Batmana :wink: Niby poruszamy się i unikamy w podobny sposób, ale bardziej postawili na rytm. Poprawna kombinacja, to odpowiednio dawkowany spam przycisków myszy. Pal licho, że nasza Niil będzie potrafiła przerwać powietrzną akcje, by zrobić jakiś kolejny piruet i gwiazdke Damiena Sandowa, gdy wcisniemy jej spacje (unik)... Animacje walk wygladaja przykro, a przeciwnicy to hordy klonów. Budowanie kombosów - bo taka mozliwoscia nas uraczyli – też nie jest żadnym ciekawym elementem. W zasadzie jedyne nad czym warto się zastanowić, to jaki TYP ciosu, wstawić w odpowiednie miejsce. Mamy tu ciosy mocniejsze (wiecej obrazeń), przełamujące gardę przeciwnika, czy przywracające nasze zdrowie - say what?!

Nieco pozytywniej prezentuje się to miksowanie pamieci naszych wrogów. Mamy mozliwosc cofac daną scenke i przestawiać w niej "usterki", które calkowicie zmienią bieg historii, a co za tym idzie, wspomnienia naszych przeciwników. Uzywamy tego w okreslonych miejscach, ale bajer przyjemny. Ostrzegam tylko, że nie jest przystosowany do zestawu mysz + klawiatura. Robienie kółek - kręcimy, żeby przewinąc historię - jest zdecydowanie przyjemniejsze na analogu.

Kropkę nad "i", postawię przy kamerze, która przyprawia często o zawrót głowy. Nawet najbardziej skupieni gracze, będą się na nią wkurzać. Już nawet mi sie nie chce smucic, że grafika też mnie drażniła. Ani to ładne, ani przemyslane. Do teraz się zastanawiam, czemu wszyscy bohaterowie mieli żółte znaczki latajace przy karku. Skoro mają je wszyscy, to czy musimy je tak eksponować? Nie mozemy założyć, że one tam po prostu są? Kolejna rzecz, na którą się przykro patrzy.

Ilekroc przeglądam opinie innych, to uczucia są mieszane. Ci co zaakceptowali to idiotyczne skakanie - zginąć nie idzie, bo wystarczy naciskać spacje, a Niil ZAWSZE doskoczy - czy system walki, są w stanie nazwać to nieoszlifowanym diamentem. Może przy dłuższym posiedzeniu, ale mnie na takie nie stać nerwowo.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-320661
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2012
  • Status:  Offline

Battlefield 3 (Xbox 360)

Po kilku godzinkach gry w BF'a po przejściu trybu single i rozgrywki w trybie multi postanowiłem napisać kilka słów o nim. Gra jest naprawdę dobrze zrobiona mimo to pojawiają się bugi co udowadnia że studio DICE skupiło się przede wszystkim na grafice która swoją drogą jest fenomenalna nawet jak na możliwości X'a. Trybowi single poza liniowością zadań nie mam nic do zarzucenia. Fabuła mimo że nie porywała była dość ciekawa brakło jednak klimatu takiego jak chociażby w Bad Company 2. Tryb multi to również kawał dobrej roboty wykonanej przez twórców

 

Plusy:

+Tryb Multiplayer

+Poziom trudności

+Oprawa audiowizualna

Minusy:

-Brak klimatu w kampanii

-krótki czas kampanii single

Ocena ogólna:

8/10

 

Call Of Duty Modern Warfare 3 (Xbox 360)

Druga z wielkich gier FPS z 2011 roku. Tak jak i w BF'ie przeszedłem tryb single i spędziłem kilka godzinek w multi podobnie jak w grze o której pisałem wyżej fabuła nie jest zbyt finezyjna ale stoi na tym samym poziomie co wytwór DICE graficznie MW3 nie dorównuje Battlefieldowi graficznie ale nadrabia tempem gry w singlu, multi natomiast stoi na bardzo podobnym poziomie.

 

Plusy:

+Tryb Multiplayer

+Poziom trudności

+Tempo rozgrywki w trybie single

 

Minusy:

-Przeciętna oprawa graficzna

-Krótki czas kampanii single

Ocena ogólna:

8/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-321057
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 541
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.06.2009
  • Status:  Offline

Call of Juarez

 

Jako, że od małego fascynowały mnie westerny, postanowiłem zagrać w pierwszą część gry wyprodukowanej przez naszych rodaków, czyli Techland. Ogólnie to gra składa się piętnastu epizodów. Wcielamy się w dwóch głównych bohaterów gry - młodego chłopaka Billy'ego, którego marzeniem było zdobycie słynnego złota, które ukryte było gdzieś w tytułowym Juarez. Oprócz niego mamy także możliwość gry... księdzem, którego historia nie została graczom do końca znana. Ksiądz Ray był w przeszłości złym człowiekiem i w swojej podświadomości takim też pozostał, o czym możemy przekonać się na końcu gry. Ogólnie to gra polega na tym, że np. przez dwa pierwsze epizody gramy Billym, a następne dwa ks. Ray'em. Nie zamierzam zdradzać szczegółów, żeby nie spoilerować wątku gry osobom, które być może w nią zagrają. Całkiem przyjemna gra. W wielu aspektach przypomina Guna, czyli inną grę o tematyce Dzikiego Zachodu.

 

Plusy:

+ Grafika. Jak na rok 2006 całkiem niezła (może poza cieniem naszej postaci, który ciągle jest sztywny xD)

+ Klimat gry. Po prostu czuć, że to dobry FPS`owy western

+ Ciekawa fabuła.

 

Minusy:

- Łatwość gry. Przeszedłem ją na najtrudniejszym poziomie, a przeciwnicy przypominali boty z Counter-Strike'a :twisted: Nawet boss'owie nie przypominali bossów. Tych zlikwidowanie powinno być bardzo trudne, a tu nie było. Nie wiem po co dali na początku gry możliwość wyboru poziomów, skoro na hardzie grało się banalnie. Fakt faktem, niektóre misje były trudne, ale patrząc na całokształt, to akurat na tym się lekko zawiodłem.

 

Ocena: 7,5/10 - polecam każdemu fanowi westernów :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-321062
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.01.2012
  • Status:  Offline

Hitman: Absolution (Xbox 360)

Nowy Hitman to jedna z najlepszych gier 2012 roku. Genialna fabuła i klimat powodują że ciężko się od niej oderwać. Grając w Rozgrzeszenie nie poczułem nudy nawet przez chwile przyjemny gameplay i to o czym pisałem wyżej czyli klimat i fabuła sprawiają dużą frajdę. Możliwość likwidowania wrogów na wiele różnych sposobów to też plus.

 

Plusy:

+Fabuła

+Klimat

+Brak liniowości zadań

+Grywalność

+Dobrze wyważony poziom trudności

+ilość misji w kampanii single

 

Minusy:

-Przeciętna oprawa wizualna

Ocena ogólna:

9.5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-321482
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Hell Yeah! Wrath of the Dead Rabbit

 

Na PLUS:

+Nie ma teraz zbyt dużej liczby świetnych platformerów, więc miło zobaczyć coś takiego.

+Jak na taką grę to sporo broni. A walce bliżej do Liero niż większości platformówek, możemy strzelać we wszystkich kierunkach[no, na ile pozwala 2D].

+...a oprócz spluw mamy nasz pojazd - siedzimy w pile tarczowej <3

+Sporo różnych wrogów, których pokonanie kończy się minigierkami. Prosta zabawa przy miłej muzyczce, a potem "fatality". Fajny kontrast.

+Plansze tematycznie bardzo się różnią, a jednej to bym się kompletnie nie spodziewał. Wszystkie dają radę.

+Całkiem sporo masek/czapek/itd. na łeb naszego królika. I piłę można odpimpować.

+Poziom 8. Tam masakra była najlepsza. To trzeba samemu zobaczyć xD

+Styl graficzny - gra wygląda ekstra.

+Fajna muzyka, idealnie pasujące utwory do poszczególnych plansz.

 

Na MINUS:

-Wiem, że bossów[choć prawdziwych jest ze pięciu, reszta to raczej mini-] jest 101 i ciężko by było wymyśleć minigry dla każdego osobno, ale dało się zrobić ich trochę więcej - bo się powtarzają.

-Wyspa - koncept fajny, pokonani bossowie pracują dla ciebie i odblokowują nowe przedmioty, ale trzeba też izolować zmęczone/wkurzone stwory, by później znów chciały wziąć się do roboty. Ale wykonanie... Naprawdę, można to całkowicie olać.

-Fabuła miała potencjał, by nie tyle być ciekawa, ale chociaż zabawna. Czytałem wszystkie dialogi i uśmiechnąłem się może parę razy. Szkoda, że teksty nie były lepsze.

-Sposób na pokonanie dwóch czy trzech minibossów - jakby ktoś się zaciął na potworze w kosmosie ze drzwiami, to podpowiem: przycisk C odpowiada za oddalenie kamery. Człowiek, który wymyślił tą metodę, to geniusz zła.

 

8/10 - Minusy to w sumie pierdółki. Świetnie się przy tym bawiłem, polecam i pozdrawiam.

"You're a fancy bunny..."

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-321962
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Fani klasycznych, chodzonych bijatyk z automatu, od wczoraj mają na steamie zestaw dwóch gier Dungeons & Dragons: Chronicles of Mystara. Jeśli ktoś wiekowy, to pewnie pamięta, jak naparzał w to, w jakimś salonie. Teraz żetony już potrzebne nie są, liczy się frajda. Niestety, tę zaznają tylko zagorzali fanatycy. Raczej niewskazane jest puszczanie w ten świat "świeżaków", którzy chcą zrobić sobie lekcje historii, o temacie "W co grali starsi koledzy".

Może przy pierwszym akcie był hura optymizm. Nostalgia dała się we znaki. Później już z górki. Emocji żadnych, tylko kończenie kolejnych poziomów - zwykle krótkich, z bossem. Ludzie odpowiedzialni za odpicowanie tej staroci, powinni skorzystać z możliwości jakie daje klawiatura. Tu już nie musieli się ograniczać do 4 przycisków, co niestety zrobili. Efekt? Klawisz odpowiedzialny za podnoszenie przedmiotów i atak, to to samo. Przy natłoku przeciwników, najpewniej nasza postać sobie przykucnie i złapie pieniążek. Zarobieni będziemy nieznacznie, a w łeb na pewno się oberwie. Okno inwentarza jest równie niepraktyczne. Cieżko się na nim skupić, gdy Cię atakują. Niby wszystko jak dawniej, ale to XXI wiek, nie widzę sensu by się terroryzować. Fabuły w końcu wielkiej nie dostaniemy. Przejdź od lewej do prawej, wybij co się rusza. Te dwie gry, to jest MAX 3h grania.

Kochałem się w takich produkcjach za młodu - niezobowiązujące, lekkie, przyjemne. Nadal bym coś takiego przytulił, ale zrobione z głową. Bez odgrzewanych kotletów. Szczególnie, że to nie jest nawet ten kotlet, który najmilej wspominam.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-321987
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  689
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2012
  • Status:  Offline

Syberia HD(???), Part 1

 

Część z was zdziwi się, że o takiej staroci podjąłem się napisania. Druga część, nawet pewnie nie pamięta tej gry... Ale do rzeczy.

 

Jak to w nowoczesnym świecie bywa, starsze gry pojawiają się na platformach mobilnych. Po Duke Nukem, Carmageddon czy Baldur's Gate, przyszedł czas na wyżej wspomiany tytuł. Przygodówka ze statusem legendy, która miała być odświeżona... właśnie, w jakim pieprzonym HD? Niestety, te literki to jakaś ściema, bo z grafiką nie zrobiono nic. Znając jednak wartość tej produkcji, dobrze wiemy, że celem nie było pokazanie tej gry w nowoczesnej odsłonie, a przypomnienie czasów młodości/dzieciństwa i powrót do tego legendarnego już tytułu. Na szczęście, nie jest tragicznie i słaba grafika nie razi w oczy, a wręcz dodaje tej grze stosownego klimatu.

 

Gra bawi jak za dawnych lat. Pojawienie się jej spowodowało, że dołącza to mojej (nie)długiej listy tytułów, których nie ukończyłem za młodu. W porównaniu do tego, jak ją zapamiętałem, wydaje się nieco prostsza od wersji na PC i dużo bardziej nam podpowiada - nie tylko możemy zobaczyć, czego w pokoju możemy dotknąć/porozmawiać, lecz także daje nam wyraźne wskazówki, co mamy zrobić w następnej kolejności. W wersji, która siedzi w mojej głowie (od premiery tej gry minęło już kilkanaście lat), jest to spore ułatwienie i dostosowanie do współczesnych potrzeb i poziomu trudności wielu najnowszych produkcji.

 

Kto nie grał, niech zdobywa to jak najszybciej (póki co, tylko w iTunes) i pozna, jakie były przygodówki na przełomie wieków. Innym, którzy mieli już styczność,polecam powrócić do przygód pani Kate. Gra wcale nie jest tak długa, a do wydania drugiej części na pewno znajdzie się dłuższa lub krótsza chwila, aby ją ukończyć i przeżyć przygodę w tej mroźnej krainie na nowo.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/73/#findComment-322117
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • GGGGG9707
      Czyli tak w skrócie żeby całości nie tłumaczyć Fightful podało w zeszłym roku chyba że WWE planuje PLE w Belgii i we Włoszech i że mają robić testy w postaci gal w 2025. Pewne źródła w WWE odpowiadające za organizację gal w Europie potwierdzają tą informację i podają że WWE jest na ten moment bardzo zadowolone ze sprzedaży biletów w Bxl. Do gali zostały 2 miesiące a już praktycznie sprzedano liczbę biletów jakiej WWE oczekiwało.  No i ponoć omawiana była kwestia Elimination Chamber 2026 w Brukseli. Także teraz tylko trzeba dać z siebie wszystko na trybunach i jest szansa na duże PLE 😁
    • Mr_Hardy
      Bardzo mi się podoba to, że TNA na początku przypomina co się działo w poprzednim tygodniu. Często bywa, że nie pamiętam co było w poprzednim tygodniu.. Moose na Genesis będzie miał swoją wersję pasa X-Division czyli TNA zaspoilerowało nam wynik walki. Tak mi się wydaję. Ogólnie bardzo dobry iMPACT dużo dużo lepszy odcinek niż z tamtego tygodnia. Genesis zapowiada się świetnie. Nie mogę się doczekać.   
    • MattDevitto
      Na razie na SD w karcie jest tylko jeden match + ma pojawić się Tiffany
    • KPWrestling
      Ten pojedynek to szansa na rehabilitację przed gdyńską publicznością po nieudanym starcie w turnieju. Zarówno Leon Lato, jak i Eryk Lesak, przegrali swoje walki ćwierćfinałowe w boju o tytuł pretendenta do mistrzostwa KPW. Nie zmienia to jednak faktu, że obaj pozostają w dobrej dyspozycji. Eryk toczył bardzo wyrównany bój z Filipem Fuxem i momentami wydawało się, że przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Leon Lato po listopadowej porażce zaliczył z kolei wygraną na włoskiej ziemi, pokonując Lello Boy Jonesa na gali Wrestling Megastars Main Event. Czy Eryk Lesak jako ten większy i silniejszy zdominuje przeciwnika i nie pozwoli mu na rozwinięcie skrzydeł, trzymając go w walce na swoich warunkach? Czy też Leon Lato wykorzysta szybkość, spryt i fantazję, zaskakując Lesaka i dopisując kolejne zwycięstwo do swoich statystyk? Jedno jest pewne - dla obu liczy się tylko zwycięstwo i zrobią w ringu wszystko, by je odnieść. Eryk Lesak vs. Leon Lato Instagram: heelesak leon.lato Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 24 stycznia 2025 Nowy Harem Gdynia Ostatnia pula biletów: https://kpw.kupbilecik.pl/ Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • KL
×
×
  • Dodaj nową pozycję...