Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

W Jakie Gry Teraz Gracie...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Wprawdzie nie grałem, ale prawie na 100% kupuję. Symulatory farmy a'la Harvest Moon zawsze mnie jarały, a to jest coś tego typu. Gdy tylko pojawiło się info że ta gra tam będzie to zdecydowałem się na jej kupno (ale jeszcze nie teraz, bo może ją wygram w Steamgifts :D )

 

No i kupiłem Stardew Valley ;) Jednak za nim o nim o dwóch innych "perełkach" indy (a przynajmniej tak można o nich powiedzieć patrząc na oceny na Steamie).

 

Chroma Squad - taktyczny RPG z widokiem z rzutu izometrycznego w którym wcielamy się w drużynę a'la Power Rangers :D A w sumie to nie do końca, bo całość gry opiera się na kręceniu odcinków do serialu o takowej drużynie. Musimy więc wykonywać efektowne akcje, wypełniać specjalne zadania (np. pokonanie Bossa lokacji ciosem kończącym - jak to w Power Rangersach bywało :D) i w ten sposób zbierać widownię. Do tego ulepszamy nasz ekwipunek (sklep lub crafting), dokupujemy sprzęt do studia nagrań, po czasie dostajemy Megazorda, którego również możemy ulepszać, podpisujemy kontrakty sponsorskie itp.

Tematyka gry fajna. Ogromna ilość nawiązań i easter eggów. Mechanika gry spoko, choć trzeba się nauczyć mechanizmu akcji drużynowych, które nie są tak oczywiste i proste jakby się mogło wydawać.

 

Drugi tytuł to Punch Club. Już sam tytuł to nawiązanie do znanego filmu Fight Club, a jest tego więcej i to nie tylko do tego filmu, ale i wielu innych. Gra zaczyna się od, jak mniemam wspomnień naszego bohatera. W nich ginie nasz ojciec i przekazuje nam, że mamy być silniejsi od niego. No i na tyle na ile grałem w grę, to był koniec tego wątku. Gra to trochę taki SIM fightera. Musimy jeść, spać, zapewniać sobie rozrywkę, no i oczywiście trenować. Na wszystko potrzebne są pieniądze więc w między czasie chodzimy też do pracy. Nie jest to zła gra, ale jej mechanika jest mocno irytująca. Pod koniec każdego dnia mamy spadki naszych statystyk. Musimy więc trenować, by utrzymać formę. Walki odbywają się co parę dni, a z czasem może ich dojść jeszcze więcej, bo poza oficjalnym klubem mamy walki nielegalne i inne ciekawostki których nie chcę zdradzać ;) Teoretycznie nie trzeba walczyć, ale w końcu o to chodzi w tej grze. No, a niestety ilość rzeczy które trzeba ogarnąć z czasem męczą. Dość szybko rośnie też poziom trudności, gdzie na początku bez problemu wygrywamy, a potem pojawiają się naprawdę mocni rywale.

Gra mnie mocno zmęczyła, ale na pewno dam jej jeszcze szansę, zwłaszcza że z tego co czytałem z czasem nie ma w ogóle problemów z kasą.

 

Na koniec wspomniana wisienka na torcie: Stardew Valley. Śmiało można ją tak nazwać, bo to gra najlepsza z całej trójki. Co zachwyca tu najbardziej to wolność i możliwości. Gra niczego nie narzuca. Chce się bawić powoli? Nie ma problemu. Tu nie ma zagrożeń i presji jak w Punch Club. Jeden dzień łowisz ryby, w inny sadzisz kalafior, jeszcze inny oczyszczasz teren wokół farmy. W między czasie poznajesz ludzi w wiosce i odkrywasz kolejne sekrety tego skrawka terenu. I ciągle masz wrażenie, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Zaraz trafiasz na niedostępny teren na który dostaniesz się tylko po zebraniu odpowiedniej ilości surowców i zbudowaniu mostu; innym razem trafiasz na opuszczony budynek w którym żyją dziwne stworki, potem wieża maga, podziemia.. itd. Jest tego dużo i chce się to odkrywać. Gra mimo braku tur cierpi na syndrom kolejnej tury. Także uwaga, bo wciąga :)

No i teraz mogę odpowiedzieć, aRo tak warto :)


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Chroma Squad

Dało się to niedawno dostać dosłownie za grosze, więc kiedyś pewnie sprawdzę :)

 

Znajomy kupuje Monthly co miesiąc, ale Stardew już ma, więc kluczyk sobie załatwię. Choć nie wiem, czy to ruszę do czasu dodania obiecanego multiplayera.

 

Od dłuższego czasu męczę Dark Souls jedynkę. Problem mam taki, że jak już to odpalę, to siedzę parę godzin i podoba mi się to jak mało co, ale na co dzień jakoś nie mogę się zmusić do odpalenia tego. Chyba męczy mnie tylko czas, który trzeba temu poświęcić, by to ukończyć. Bo poza słabostkami portu PC nie mogę się niczego przyczepić. Nie jest strasznie trudne, po prostu giniesz jak popełnisz błąd - nie miałem wrażenia, że gra mi robi na złość.

 

A w kolejce jeszcze długa kupka wstydu... Chyba zacznę od Telltale'owego Michonne, było na wyprzedaży za niecałe 4 euro, a chcę to przejść przed premierą 3 sezonu. Na swoją kolej czeka jeszcze Dishonored, ale tu już wiem, że przed dwójką nie wyrobię ;)

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Dało się to niedawno dostać dosłownie za grosze, więc kiedyś pewnie sprawdzę :)

 

Stąd też to mam :)

 

A w kolejce jeszcze długa kupka wstydu...

 

Nie chcesz widzieć mojej :D

Na czele oczywiście Wiedzmin 2 i 3; seria Batmanów, pełno gier od Telltale (poza pierwszym Walking Dead), poza kolejką chcę ponownie przejść trylogię Mass Effect. I pewnie znalazłbym jeszcze wiele innych. A czasu ni ma.... :(


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zaznacze, że nie jestem hejterem CoDa. Nie jest tak, że nienawidzę serii. Sprawdzam zwykle każdą odsłonę, z dość naiwną nadzieją, że wrócą czasy United Offensive, czy chociażby pierwszego Modern Warfare. Pograłem chwilę w nową, kosmiczną Infinite Warfare i... muszę przyznać, żę z każdą kolejną częścią, ta gra staje się coraz bardziej kretyńska. Stara się o taką mega filmowość. Wszędzie są wybuchy, pierdolnięcia, nikt nie wie, co się dzieje wokół. Podczas jednej z początkowych misji, zdałem sobie sprawę, jak bardzo to odmóżdża. W ogóle Cię nie interesuje, co się dzieje. Nawet nie wiem, jak wyglądają przeciwnicy. Strzelasz do wszystkiego, co stoi na drodze. A gdyby była możlwość pominięcia filmików, to zrobiłbyś to bez zastanowienia, bo ta kosmiczna rozgrywka nikogo nie będzie rajcować. I tak strzelam, strzelam, a potem - na szczęśćie szybko - zdaje sobie sprawe, że to nie ma sensu. Tu nie ma emocji. Taki Michael Bay w najgorszym wydaniu. Dużo niczego. Ma być efektownie i na tym nasze założenia się kończą. Lubię dynamikę, ale tu już kogoś ponosi. Nie gram, nie chcę, olewam.

 

Smieszy mnie to, że gra mi w ogóle chodzi. Tak samo B1 (swoją drogą B1 > CoD IW, bez cienia wątpliwości). Wychodzi na to, że moj stary PC, nie udźwignął tylko tych gier, na których... ... mi najbardziej zależało (Fifa 17, Mafia 3). Awesome

 

Poza tym, za dużo "kosmosu" ostatnio na moim PC. A przyznaje, że jest to klimat, od którego się zazwyczaj szybko odbijam - Unreal Tournament, to była moja jedyna slabość. Trzyma mnie na razie Mass Effect. Skończyłem pierszą odsłonę, zacząłem drugą, i na razie nie przeszło mi przez myśl, żeby odinstalować. Dwójka sporo zmieniła. Trochę bardziej strzelankowa, ale przyjemna. Strzelanie w jedynce jest kiepskie. Łatwo przyrównać do ewolucji Wieśka, który w jedynce był dość toporny, by w dwójce totalnie wywrócić gameplay do góry nogami.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Trzyma mnie na razie Mass Effect. Skończyłem pierszą odsłonę, zacząłem drugą, i na razie nie przeszło mi przez myśl, żeby odinstalować. Dwójka sporo zmieniła. Trochę bardziej strzelankowa, ale przyjemna. Strzelanie w jedynce jest kiepskie. Łatwo przyrównać do ewolucji Wieśka, który w jedynce był dość toporny, by w dwójce totalnie wywrócić gameplay do góry nogami.

 

Całe szczęście, że nie zacząłeś grać od Dwójki (np. zaraz po jej wydaniu). W takiej sytuacji powrót do Jedynki i przejście jej jest po prostu niemożliwe. Różnica klas jest ogromna. Trójka jest z kolei mega filmowa, ale nie głupia, rozmach w niej jest nie z tej ziemi :)

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Całe szczęście, że nie zacząłeś grać od Dwójki (np. zaraz po jej wydaniu). W takiej sytuacji powrót do Jedynki i przejście jej jest po prostu niemożliwe. Różnica klas jest ogromna. Trójka jest z kolei mega filmowa, ale nie głupia, rozmach w niej jest nie z tej ziemi

 

Nie ma takiej opcji, żebym kiedykolwiek miał złapać za drugą część czegokolwiek, bez ogarniętej jedynki. Ba, ja nawet nie włącze Dishonored 2, żeby nie wiem, jak się spuszczali ludzie w recenzjach. Odbiłem się od pierwszej części, tej nawet nie ruszam - proste. Taki już mój pedantyzm.

 

A ME1, to ja skończyłem już... bodajże trzeci raz. Kiedyś na XBoxie, potem na PCcie - i odbiłem się od dwójki - a teraz znów, z nastawieniem, żeby dać szansę. Na razie dania drugiej (trzeciej?) szansy nie żałuję. Bo o ile nie lubię kosmicznych klimatów - hej, przecież ja nawet "Gwiezdnych Wojen" nie lubię :wink: - i zawsze byłem człowiekiem wszelakich lochów i smoków, tak cenię sobie w grach fabularną ciągłość. To jest ważny element. Lubię immersję, lubię się wczuć w postać. To też powód, przez który znienawidziłem Dragon Age'a, który zawsze miał być tym Mass Effectem bardziej pasującego mi świata, a zawsze się wysypywał. Najpierw dobre Origins, potem dwójka, która miała wprowadzić tamtejszego Sheparda, i Inkwizycja, która zrezygnowala z "Sheparda" - kabaret.

 

Martwi mnie ta filmowość i efektowność trójki, ale to może defekt dzisiejszego spotkania z CoDem, który jest cięzkostrawny dla wszystkich, którzy ukończyli... 15 rok życia.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Martwi mnie ta filmowość i efektowność trójki, ale to może defekt dzisiejszego spotkania z CoDem, który jest cięzkostrawny dla wszystkich, którzy ukończyli... 15 rok życia.

 

Koniec Dwójki sprawił, że w Trójce musieli wytoczyć najcięższe działa. No i zamknięcie trylogii musiało być godne zapamiętania! :) Aczkolwiek nie jest to bezmyślne festyniarstwo. Oczywiście są motywy w Trójce, które irytują (nie będę spoilował, ale z całą pewnością przekonasz się o którą postać mi chodzi) i zakończenie nie należy do dobrych, ale cała przygoda i droga do tego zakończenia to chyba najlepsze 25 godzin, które spędziłem przy jednej grze (a jak doliczyć do tego dodatki, to wychodzi coś koło 33 godzin, już nie pamiętam).

Gdybym miał się zdecydować, czy wolałem Dwójkę czy Trójkę to ująłbym to w ten sposób - Dwójka jest doskonała, bezbłędna, ale wolę Trójkę. Twórcy gry rzucają w gracza nawałnicą powiązań z poprzednich części, dzięki czemu fun z przechodzenia trylogii od samego początku jest kapitalny. A jeśli doliczyć do tego dodatek Cytadela...pod względem humoru jest bezkonkurencyjny (i najlepiej przechodzić go zaraz przed ostatnią misją) :)

 

Nie ma takiej opcji, żebym kiedykolwiek miał złapać za drugą część czegokolwiek, bez ogarniętej jedynki. Ba, ja nawet nie włącze Dishonored 2, żeby nie wiem, jak się spuszczali ludzie w recenzjach. Odbiłem się od pierwszej części, tej nawet nie ruszam - proste. Taki już mój pedantyzm.

 

Zaczęcie od Dwójki to mała bieda. Współczuję ludziom, którzy odpalili Trójkę jako pierwszą...

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

W zasadzie ja mogę dodać od siebie też jako fan ME, że jest to gra gdzie chyba najlepiej są rozpisane i pokazane relacje między załogą. Z reguły w grach pierdułkowate DLC, które oferują nową postać bym pominął, ale jak dla mnie w tej trylogii każda jest jakaś. Może mniej lub bardziej lubiana i wyrazista, ale jest. Dodatek "Cytadela" to świetne zwieńczenie wspólnych przygód tych postaci. Zawsze osobiście przechodziłem je przed ostatnią misją. Wtedy ostateczna walka jeszcze bardziej łapała za serducho. :D

 

czywiście są motywy w Trójce, które irytują (nie będę spoilował, ale z całą pewnością przekonasz się o którą postać mi chodzi)

 

 

Czyżby chodziło Ci o Pana kochającego inaczej? :P

 

Edytowane przez Pavlos

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Nie nie Pavlos, chodziło mi o:

 

Dzieciaka, który nawiedza Sheparda w wizjach. Nie wiem jak ty, ale to dziecko miałem ochotę zastrzelić przy pierwszej lepszej okazji. Nawet w zakończeniu raz do chuja strzeliłem :twisted:

 

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

W przerwie między wspominanymi wcześniej grami odpaliłem jedną z gier w zakupionym Humble Monthly Bundle, a mowa o Rebel Galaxy

Mam dużą słabość do tego typu gier. Napiszcie na okładce "Space sim", "4X", "Open World" i już jestem kupiony. Muszę jednak przyznać, że mój odbiór Rebel Galaxy był dosłownie sinusoidalny.

Najpierw nastąpił mega zawód, gdy okazało się jak wygląda tu walka i "latanie". Okazało się, że nasz statek lata tu tylko na jednym poziomie - jak statek na morzu. Zresztą statek idealnie obrazuje również walkę, bo nasze główne działa znajdują się po bokach - jak w walkach na morzu. Wprawdzie mamy działka dodatkowe, którymi też możemy strzelać, ale nie ma to sensu, bo gdy strzelamy bocznymi działami dodatkowe działają z automatu; w drugą stronę już to tak nie działa.

Lepsza reakcja na grę pojawiła się gdy zaakceptowałem taki styl gry i po prostu pograłem. No i grało się całkiem fajnie. Mamy masę misji pobocznych, co chwilę lecąc natrafiamy na różne dodatkowe zdarzenia (wróg na którego jest zlecenie, kupiec atakowany przez piratów, nadajnik do zhakowania z różnymi informacjami, pas asteroid z grupą statków wydobywających minerały), do tego bazy zależące do rożnych frakcji. Jest tu po prostu to czego oczekuję od typowego Space Sima.

Z czasem sinusoida jednak znów opada, bo okazuje się że ten space sim to tak nie do końca. Jasne, możemy być kim chcemy - kupcem, piratem, górnikiem, najemnikiem, łowcą głów. Problem w tym, że taki kupiec czy górnik to strasznie nudne i mało opłacalne profesje (+ nasze statki mają strasznie mała ładowność). Z kolei w innych przypadkach początkowo gra się fajnie, ale z czasem misje wyglądają tak samo - leć do A, zniszcz X wrogów, wróć do A. Różnica tylko taka, że atakują inne frakcje piratów, no i jest ich potem więcej.

Również jak na otwartą grę w kosmosie, nie czuję tu tej epickości. Uwielbiam gdy każda planeta daje nam inny asortyment, do kupienia mamy tysiące rożnych broni, statków i innego badziewia. Tutaj wygląda to trochę biednie. Może wpływ na to ma fakt, że latałem tylko po jednym układzie, ale wątpię bo mimo odwiedzenia wielu baz i należących do rożnych frakcji zawsze wybór miałem taki sam.

Także mam mocno mieszane uczucia. Chcę jeszcze trochę w to pograć, ale czuję że szybko się znudzę ciągle takimi samymi misjami.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Nie nie Pavlos, chodziło mi o:

 

Dzieciaka, który nawiedza Sheparda w wizjach. Nie wiem jak ty, ale to dziecko miałem ochotę zastrzelić przy pierwszej lepszej okazji. Nawet w zakończeniu raz do chuja strzeliłem :twisted:

 

 

To przyznam, że mnie jakoś nie denerwował. Nawet uważam motyw z nim za ciekawie rozwiązany (te wszystkie schizy Sheparda, teoria indoktrynacji), choć powiem, że nie odmówiłem sobie również strzelenia w niego samego. :twisted: Jak odkryłem sekretne zakończenie to dumałem czy to przez to czy może tak ma być. :lol:

 

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  213
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.03.2016
  • Status:  Offline

Jeśli gra ktoś w Fifę 17 na ps4 lub potrzebuje kilka tysięcy coinsów , to zapraszam na priv. A i fajnie by było zrobić jakiś forumowy turniej w Fifę.
6/5/2016 - matura z Angielskiego...

1401452856576993aff03a4.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dobra, Mass Effect 2 też już za mną. Gra nieporównywalnie lepsza od poprzedniczki, ale posiadająca swoje gorsze aspekty. Na pewno na plus wyszlo im strzelanie. Ta cała mechanika jest niezwykle przyjemna. Fajnie też zobrazowana została drużyna. Osobiscie lubię, jak ktoś umiera, ktoś się obraża - są jakieś emocje. Niestety, mimo upartych starań, nie udało mi się uśmiercić Mirandy :sad: Jako jedyna z niechcianych przetrwala. Inni "niechciani", to Jacob, Jack i Tali, i jakoś przesadnie mi ich nie szkoda. Olewałem ich misje lojalnościowe, bo czytałem kiedyś, że ma to wpływ na ewentualne przetrwanie. Nie jest to kluczowe - też dobrze, żeby nie było czarno na białym wszystko - bo niektórzy, których chciałem obok siebie, też nie przeżyli ostatniej misji - mowa o Legionie i Thanie. Fabuła jest bez szaleństw, a podział na misje, jest mało RPGowy - jesli miałbym się czepiać, to poszli na łatwiznę z taką formą prowadzenia akcji. Gra ma jeden minus względem ME1 - antagonista. Tam Saren, to wyraźna postać, mająca swoje cele, swój background. Tutaj kogoś takiego brakowało. A ten cały Człowiek Iluzja, to jakiś niesmaczny żart. W ogóle "Człowiek Iluzja" - give me a break. Mam nadzieję, ze ME3 nie jest jakoś przesadnie długie, bo wyszło Tyranny, które obiecałem sobie nie ruszać przed skończeniem trylogii :wink:

 

Co mnie nakręca, to właśnie ten ciąg wydarzen, o którym będę pisał do znudzenia. Fajnie spotkać w trójce taką Ashley, ktora w końcu mogła zginąć w części pierwszej.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Jako jedyna z niechcianych przetrwala. Inni "niechciani", to Jacob, Jack i Tali, i jakoś przesadnie mi ich nie szkoda. Olewałem ich misje lojalnościowe, bo czytałem kiedyś, że ma to wpływ na ewentualne przetrwanie. Nie jest to kluczowe - też dobrze, żeby nie było czarno na białym wszystko - bo niektórzy, których chciałem obok siebie, też nie przeżyli ostatniej misji - mowa o Legionie i Thanie.

Czyli podsumowując - przeżył jedynie Garrus, Grunt (o ile otworzyłeś ten zbiornik, a chyba nie ma takiego człowieka na ziemi, który by tego nie zrobił), Samara (lub Morinth) i Mordin :) Statystyka imponująca :D Aczkolwiek rozumiem tłumaczenie - śmierć towarzyszy to najmocniejsze momenty w grze. I o ile w Dwójce sekwencje te sprowadzają się do dwusekundowych cutscenek, o tyle w Trójce jak już ktoś ginie, to z pełnym rozmachem :) Trójka bez niektórych postaci traci nieco na epickości - zwłaszcza bez Thane'a.

Co do Mirandy - nie jestem pewien, czy da się ją uśmiercić nie uśmiercając siebie (a jest taka opcja - Shep może nie doskoczyć do statku Jokera). Co prawda ja robiłem wszystko, żeby ją uratować (jestem wśród tej garstki osób, która lubi tę postać), ale chyba jedynym wyjściem jest wysłanie jej do szybu wentylacyjnego (wydaje mi się, że nawet z polem biotycznym sobie poradzi).

Wpływ na przetrwanie mają nie tylko misje lojalnościowe, ale również ulepszenia statku. Mając wszystkie ulepszenia nie ma prawa zginąć nikt z załogi w trakcie przelotu przez przekaźnik. Nie ulepszając nic, można zacząć machać na pożegnanie Jack, Tali i Thane'owi (przynajmniej te postacie najczęściej padały już przed walką).

Podejrzewam, że DLC z dwójką nowych bohaterów - tzn. Kasumi i Zaeed nie grałeś? :)

 

Mam nadzieję, ze ME3 nie jest jakoś przesadnie długie

Około 20 godzin, ale jeśli odejmiesz od tego misje poboczne, to 15 godzin daję max ;)

 

Fajnie spotkać w trójce taką Ashley, ktora w końcu mogła zginąć w części pierwszej.

I dlatego świetnym uczuciem jest uratowanie absolutnie wszystkich i spotkanie każdej postaci w Trójce :) Aczkolwiek za pierwszym razem również zabiłem całkiem sporo postaci (gra chyba chciała mi coś przekazać, kiedy w Dwójce misję samobójczą przeżyły same kobiety...)

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Miranda jest najtrudniejsza do zabicia jeżeli chodzi o ME 2. Z reguły ktoś ginie za nią. Jak zapewne słuchałeś dialogów to wiesz, że została "wyhodowana" przez ojca i jest doskonała. Laska inteligentna, potrafi strzelać z pistola, jest silną biotyczką i ma umiejętności przywódcze, więc nadaje się praktycznie do każdej roli podczas misji samobójczej. Jedynym sposobem żeby zginęła to o ile dobrze pamiętam jest zabranie jej do walki z ludzkim żniwiarzem. Jeżeli nie jest lojalna to zginie podczas ucieczki, gdy przygniatają was te gruzy. Shepard nie musi ginąć. Edytowane przez Pavlos

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 025 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 583 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 885 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Grins
      RAW IS ... SEGMENT!   Podobało mi się to RAW przyznam że jedno z najlepszych RAW po WrestleManii od dłuższego czasu, wynagrodzili mi te dwie zarwane nocki bo już się bałem że zmontują nam jakiś paździerz.  Zaczynam od Gunthera, co oni odpierdalają? Serio chłop musiał sobie coś przedyndać na zapleczu źle to wygląda a ten atak już całkowicie go ośmieszył i wgl zakopał... Nie wiem co tu dalej napisać, czułem zażenowanie że gość który miał solidny run z pasem IC dostał tak chujowu run z pasem WHC i po starcie jego passa nieszczęść się nie kończy, miejmy nadzieje że to będzie skutkować jakąś zmianą charakteru gdzie Gunther będzie lał każdego bez zahamowań. Dobra teraz coś pozytywnego pojawia się John Cena, spoko przemówienie nie będę jakoś na nie narzekał cóż nie jara mnie ten turn bo postać dalej ta sama tylko Cena obrażony na cały świat ale końcówka epicka tak to właśnie mogło wyglądać na WrestleManii taki właśnie obrazek chciałem zobaczyć na koniec show, a zobaczyłem na RAW  Ale teraz gdy patrzę to mamy dość piękne nawiązanie do 2007 roku i początku ich odwiecznej rywalizacji o mistrzostwo! Dalej będę uważał że tylko Orton nadaje się na tego aby odesłać Cena na emeryturę, ale cóż chyba tego nie mają w planach a po tym co zobaczyłem na WM i po tym jak Punk nie został spinowany to chyba on rzeczywiście będzie tym ostatnim z którym Cena się zmierzy, obawiam się że wpadną na debilny pomysł aby to był jednak Cody... Obym się mylił, ale akurat Rhodes nie zasługuje aby być tym ostatnim przeciwnikiem... Co do Orton/Cena to coś pięknego historia zatoczyła koło i to teraz Randy jest tym dobrym a Cena jest tym złym, dużo się nie zmieniło obaj posiadają te same gmmicki i na prawdę co jak co Orton zasługuje na wszystko co najlepsze, na prawdę teraz widać jaki to jest gość i jak wiele robi dlatego biznesu, chłop mimo wieku dalej jest we formie, wygląda lepiej niż większość rosteru, tak jak pisałem w poście odnośnie WM 41 cieszmy się Randy'm bo daje nam na prawdę dużo odkąd wrócił do WWE.  Jey Uso is THE CHAMP! Fajna prosta celebracja, dostaliśmy powrót Sami'ego ogólnie wbiłem poczytać komentarze na YT i większość obstawia że zobaczymy w najbliższym czasie Heel Turn Samiego no i w sumie może być coś na rzeczy, Sami już nie jest taki over jak za czasów Bloodline wiec czemu by go nie turnować, w sumie jak sobie tak pomyślę to Sami mógłby w końcu sięgnąć po jakiś główny tytuł, chłop sobie zasłużył na główny pas i liczę że dadzą mu tą szansę na mistrzostwo.  XDDDDDD BECKY LYNCH przechodzi HEEL TURN! No i nabiła sobie po to statystykę aby dzień później przejść Turn no nieźle, jedyny plus z tego że może wygrać ten pas Women IC i go trochę podpromować.  O nieźle pojawiły się prawie wszystkie kobietki z NXT Gulia, Perez, Vaquer ta trzecia dostała nawet walkę i dość zajebistą cieszą takie smaczki, tak właśnie powinna prezentować się dywizja kobiet mam nadzieje że Gulia już zawita na dłużej do main rosteru.  RUSEV... Wraca jako RUSEV ale we wersji MIRO XD no nie wiem na mnie ten powrót nie zrobił wrażenia, Rusev wraca i rozkłada jobberów.  Dominik Mysterio broni mistrzostwa we swojej pierwszej walce po WM, ale kurde czemu akurat dali tam Pente szkoda go podkładać. No i mamy wisienkę na torcie czyli Rollinsa i Heymana  Coś pięknego gość przeszedł Turn a i tak wszyscy go dalej uwielbiają, Punk wbija i dostaje najbardziej wciry, pojawia też się Roman który też dostał wpiernicz i to od kogo? Od Bron Breakker'a  Tak jak pisałem w poście odnośnie WM 41 że Bron poleci wyżej no i nie myliłem się, szykuje się nam nowa stajnia zapowiada się ciekawy projekt czytałem w necie że to może być coś na wzór Evolution i podobno chcą tam nawet wcisnąć Ludwiga Kaisera  Ale mam dziwne przeczucie że w tej stajni wyląduje Becky nie bez powodu tak szybko przeszła ten turn, chyba na Backlash dostaniemy walkę Tag Team'ową Roman/Punk kontra Rollins/Breakker i tam pewnie dostaniemy nowego członka tej stajni dzięki któremu Rollins i Bron wygrają... Ja i tak mam wrażenie że Roman i tak zniknie i będzie czekać go krótka przerwa od występów gdzie wróci w innym gmmicku.     
    • Bastian
      Człowiek próbuje nadążyć za WWE, wjechało Stand & Deliver, które odbyło się w czasie WrestleMania i wnioski z obu gal są podobne - WWE umie w wieloosobowe walki, choć Ladder Match o pas North American kobiet specjalnie mnie nie zachwycił. Starcia o złota dały radę, walką wieczoru zdecydowanie TT Match Playa, ale ten o mistrzostwo, a nie konfrontacja Corleone Family z Temu i nikogo nie obchodzącej nowej stajni.  P.S. Mam nadzieję, że żona Bookera T choć raz doprowadziła go do ekstazy tak, jak Stephanie Vaquer podczas walki z Jordynne Grace, Giulią i Jaidą Parker. 
    • Grins
      Dużo rozpisywać się nie będę żałuje że zarwałem nockę na ten drugi dzień bo ledwo co już oglądałem, tym bardziej że byłem lekko zbombiony po drinkach w końcu długi weekend  Poza tym ta końcówka gali, chociaż pierwszy dzień mi to wynagrodził nie które walki z drugiego dnia powinny się znaleźć w pierwszym dniu aby odbiór był lepszy ale cóż to WWE czego można po nich się spodziewać, przyznam że gdyby nie ME pierwszego dnia to ta gala byłaby totalnym shitem a może i najgorszą WM ever? Na serio należą się duże brawa Punkowi, Rollinsowi, Romanowi a przed wszystkimi Heymanowi! Ogólnie nie będę się dużo tutaj rozpisywał bo wszyscy widzieli to co widzieli, każdy już gale ma za sobą tylko ja dopiero po tygodniu się zebrałem aby ją skomentować bo byłem wstrząśnięty tym słabym poziomem   Roman Reigns vs. CM Punk vs. Seth Rollins: Nie no prawdziwy showstealer! Jakie to było dobre, przyznam że najlepszy main event od lat booking zajebisty, walka też na bardzo dobrym poziomie panowie w ringu nie przymulali każdy z nich dobrze się zaprezentował! No byłem pod dużym wrażeniem bo ta walka mnie rozbudziła, tak jak rozbudziła publikę która była zmęczona gównem którym nas karmili przez 3 godziny! Bałem się że Roman w tej walce będzie przymulać a Rollins/Punk odwalą czarną robotę jednakże Romek też dołożył coś od siebie i serio wyszło kapitalnie, świetnie! Oczywiście końcówka rozjebała tą galę Heyman to arcy-mistrz jestem nawet skłonny uwierzyć że to on sam bookował końcówkę tego starcia i to jak to wszystko ma przebiegnąć, tak jak sobie to wyobrażałem tak się stało aż pojawił się uśmiech na mojej twarzy gdy to się stało  Wszyscy tutaj obstawiali Romana a jednak ja gdzieś tam w tyle nie zwątpiłem że jest ten trzeci który może rzeczywiście tutaj namieszać no i się stało... Tutaj w tej walce nikt nie jest stratny ani Punk, ani Roman, o to właśnie chodziło Punkowi o Main Event o którym ludzie będą pamiętać, o którym będą mówić, o ME w którym jest historia no i tak się stało nie mógł sobie lepiej tego wymarzyć taka prawda i widać że bardzo to docenił gdy na samym końcu pocałował ring było widać że była to dla niego życiowa walka... Tak jak myślałem jedyną osobą której Roman mógł się w taki sposób podłożyć był Rollins i tutaj również przewidziałem że może zostać przypięty, byłem dość zaskoczony tą decyzją i widać że są już jakieś poważne plany wobec Punkstera na najbliższe miesiące jeśli nie dali go spinować, ja tą swoją wizję traktowałem jako fanasty booking a jednak większość się sprawdziła... Najbliższe miesiące będą bardzo interesujące, uważam że Roman i tak zniknie na jakiś czas po to żeby wrócić już na solowy program z Rollinsem, ogólnie RAW mówi co innego ale to nic nie znaczy mogą go w jakiś sposób wypisać po Backlash aby sam Punk się zajął Rollinsem bo ten program szybko się nie skończy.  No i ogólnie tutaj już oddzielnie jeszcze co do wejściówkę no kurwa wszyscy trzech dostali solidne wejściówki ale najbardziej to złapała mnie nostalgia przy The Fire Burns " Tribute " no aż dostałem banana na twarzy, jeden z najlepszych theme song'ów i cieszę się że dostaliśmy taki motyw aż zdałem sobie sprawę że w tym roku będzie 14 rocznica od Summer of Punk zajebiście czas zapierdala to właśnie wtedy słyszeliśmy ten theme song po raz ostatni, a no i Rollinsa wejściówka też epicka nawiązanie do HBK'a i jego wejściówki gdy wchodził w białym garniturze na WM 25.  _______________________________________ WWE Women's Championship Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair: Niech cie jasny chuj strzeli Hunter komu ty dałeś  ta walkę, ja pierdole... Serio współczuje Stratton bo to ona ciągnęła to starcie, większości przesiedziałem w telefonie ale jak zobaczyłem jak Flair się nie stara, zachowuje się jakby walczyła za karę to odechciało mi się tego oglądać... Poza tym było widać że Flair coś zrobiła Tiffany z zębami, jednakże ta po walce powiedziała że nic się nie stało ale jakoś nie chce mi się wierzyć... Ogółem najgorsza walka Flair w całej jej karierze i nie mówcie że nie, powinna sobie zrobić przerwę i dać sobie czas ale widać że ta przerwa nie zbyt je posłużyła, wygląda tragicznie, walczy tragicznie no jest źle a dobrze wiemy że ona jak chce potrafi walczyć... Oby to oznaczało jedno że Flair na razie przy tytule nie będzie się kręcić, nie w takim wydaniu, co do wyniku bardzo dobra decyzja bo gdyby wygrała to Flair to poleciało by sporo negatywnych opinii.  _______________________________________ United States Championship LA Knight (c) vs. Jacob Fatu: Śmiało mogę napisać że to druga najlepsza walka jeśli chodzi o pierwszy dzień, panowie świetnie się zaprezentowali mimo że walka nie była długa to na prawdę bardzo dobrze się ją oglądało, świetnie że Knight został tutaj tak rozpisany że nie podłożyli go jak ostatniego leszcza i to BFT na Fatu to był jeden z tych momentów który z pewnością zapadnie w pamięci, było warto dać im to starcie, co do Knighta liczę że mają jakieś większe plany wobec jego osoby może rzeczywiście jest szykowany do walizki, dostał nawet solidną wejściówkę, solidnie go rozpisali miejmy nadzieje że to oznaki tego że za nie długo pójdzie w główny obrazek ponownie... Co do Jacoba, no nie minął rok a chłop już dostał walkę na WM i to dość wysoko w karcie, plus do tego zdobył mistrzostwo i odniósł swoje pierwsze zwycięstwo, mocny booking i to duży plus dlatego kto rozpisał to starcie  Jedno jest pewne Jacob Fatu to przyszłość federacji i wygląda na to że nie zamierzają rezygnować z jego pushu a dopiero co dokręcą śrubę, ale pierw musi zbudować swoją pozycję i powoli, powoli dojdzie na szczyt.  _______________________________________  World Heavyweight Championship Gunther (c) vs. Jey Uso: Walka... tragedia, no i ogólnie jestem srogo zaskoczony ale to Jey tutaj robił wszystko co mógł aby uratować jakoś to starcie, słaby program, słabe starcie... Do tego widać że tu chyba z Guntherem jest coś nie tak, możecie się z moją opinią nie zgadzać ale widać że coś tu nie gra, do tego znowu przyjebał na masie i jak tak dalej będzie to zobaczymy nie długo powrót Waltera XD Jey robił wszystko aby im wyszła ta walka, ale wyszło jak wyszło do tanga trzeba dwojga a oni ewidentnie nie mieli między sobą chemii... Ogólnie cieszę się że Jey wygrał ten pas jakoś mam wrażenie że nie będzie to najgorszy run a z tego co widzę po ostatnim RAW że może być ciekawie włoku tego pasa... Gunther chyba podpadł na zapleczu, albo nie wiem co tu się dzieje w ostatnich miesiącach, jego booking jest tragiczny i widać że HHH chyba nie chce już na niego stawiać, tak jak na niego stawiał.  _______________________________________ Jade Cargill vs. Naomi: Serio to siara jak już ta walka była lepsza od walki Flair/Stratton... Ogólnie końcówka wyszła dobrze i to chyba na tyle jeśli chodzi o to starcie, a no i ogólnie plus taki fajny theme song Naomi, kurde cieszę się że wracają takie motywy rockowe do WWE to dobrze wróży zawsze to dodaje większej dynamiki zawodnikowi lub zawodniczce i fani na arenie lepiej reagują na takie motywy muzyczne...  ________________________________________ World Tag Team Championships The War Raiders (c) vs. New Day: Co to za chujnia była? Jak to gówno mogło się znaleźć w karcie zamiast tego TLC Match'u który został zapowiedziany na SD? No jak?! Kto za debil to tam wrzucił, serio coś tam Vince'owego zostało na tym zapleczu, walka do zapomnienia i wyjebania, ta wersja New Day to już jest totalna chujnia, jedyny plus tego wszystkiego że tutaj tylko dobrze ogląda się Kofiego jako Heela i chciałbym zobaczyć taką wersję solową.  _______________________________________ El Grande Americano vs. Rey Fenix: Jedyny plus tego starcia to taki że Gable chociaż wygrał swoje pierwsze starcie na WM, a największym minusem to było danie mu Fenixa na pożarcie, serio? Tuż po debiucie i już go podłożyli jakby nie mogli wystawić kogoś innego jak chociażby Dargon Lee przecież to miałoby więcej sensu niż dawanie tutaj Rey Fenixa który przejebał swoją pierwszą walkę na WM.   II Dzień. Undisputed Championship Cody Rhodes (c) vs. John Cena: Straszne gówno, ogólnie jedyny plus tej walki to pobicie tego rekordu, ale reszta? No kurwa tragedia, próbowali rozpisać Johna jak najlepiej się da gdzie dominował w jakiś sposób na Cody'm ale było to takie sztuczne że ciężko uwierzyć że to ten sam Cena co kiedyś, widać że wiek robi swoje i lata spędzone w ringu, plus jego choroba bo z tego co czytałem Jasiek chorował na nowotwór skóry i to by mówiło dlaczego jest taki blady od dłuższego czasu... Cody przepierdolił tą walkę w tak pojebany sposób że brak słów, serio jebnięcie pasem? XD Do tego Travis Scott kurwa kto tego luja wrzucił do tej walki, przecież ta łamaga nie nadaje się do ringu jak on komicznie przyjął ten cross-rhodes! Myślałem że padnę z zażenowania że taka łachmyta dostał możliwość uczestnictwa w tej walce... Wszyscy napalili się na The Rocka ale o tym poniżej co myślę o tym pajacu... Ale tak ogółem no walka chujowa i tyle w temacie, jeśli to ostatni match Cena na WM to na prawdę wygląda to źle.  Co do The Rocka to jest to skończony debil, skończony pet z przerośniętym ego! Spierdolił wszystko co już było zaplanowane cały ten Turn miał odbyć się na WrestleManii gdzie prawdopodobnie Cena właśnie walnąłby pasem Cody'ego i byłoby to o wiele lepsze niż to co dostaliśmy na EC! Taki historyczny moment zapisałby się jako viral na WM a tak przez tego gwiazdorskiego buca wszystko poszło się jebać, cała historia dostała po piździe, program był słabo rozpisany i finalnie John dostał chujową walkę która każdy zapomni po czasie... Jedynie to sobie ktoś przewinie do momentu w którym Cena zdobywa ten pas po raz 17-nasty... Rock spierdolił już tyle planów kreatywnych że nie powinien dostać już żadnych możliwości kreatywnych, niestety czytałem że Hunterowi też się to nie podoba że ta łysa pała mąci w planach bookingowych, niestety coś czuje że z tym The Rockiem mogą być większe jajca niż z Vince'm.  ____________________________________ Women's World Championship Iyo Sky (c) vs. Bianca Belair vs. Rhea Ripley: Bardzo fajne starcie muszę przyznać ze dobrze się bawiłem przy tej walce i jednak tutaj zaś miałem nosa że Sky może to ugrać, w sumie każdy tu się dobrze zaprezentował teraz Sky chyba dostanie jakiś solowy program coś mi się wydaje że właśnie z Roxanne Preze bo póki co chyba walka z Ripley będzie szykowana na późniejszy okres, Bianca raczej zostanie na SD bo jakoś nie widzę aby miała co robić na SD a na SmackDown zawsze może rozpocząć program z Jade  I coś mi się wydaje że to będzie ten jeden z OMG momentów na SD gdzie Biancka przejdzie Heel Turn.  _____________________________________ Intercontinental Championship Bron Breakker (c) vs. Penta vs. Finn Balor vs. Dominik Mysterio: Też bardzo dobre starcie wszyscy pokazali się jak z najlepszej strony @KyRenLo to chyba oszalał ze szczęścia  W końcu jego ulubieniec dostał pas, co uważam za bardzo dobrą decyzję, co jak co młody Mysterio robi mega robotę i zasłużył sobie na to złotko i oby jego run był ciekawszy niż run Brona, teraz tylko czekać na solowy program Balora i Dominika i będzie git.  ____________________________________ Damian Priest vs. Drew McIntyre: Nie wiem co tu dużo pisać, panowie się nawalali ale liczyłem na coś więcej po takim konflikcie i jak nawalali się na zapleczu liczyłem chociaż na jakiś posrany spot a tutaj no taki typowy street fight bez polotu, ważne że Drew to ugrał akurat jemu bardziej jest potrzebny ten win.  ______________________________________ WWE Women's Tag Team Championship Liv Morgan and Raquel Rodriguez (c) vs. Bayley (a nie Becky Lynch) and Lyra Valkyria: Nie wiem po co to było... Flair nie wygrała pasa ale za to wraca ruda i pierwsze co dostaje pas, nie cieszę się z jej powrotu, walka do wyjebania szkoda tylko Bayley która dostał solidnego liścia w pysk od firmy że ją tak na chama wyjebali z tej walki tylko po to żeby ruda zdobyła jakieś mistrzostwo.  _______________________________________ AJ Styles vs. Logan Paul: Jak na tą dwójkę wyszło słabo myślałem że chociaż walka będzie na zajebistym poziomie a tu średniawka, serio jedyne co mnie tutaj zainteresowało to pojawienie się Krossa  Kurde powoli kupuje gościa muszą coś z nim zrobić bo ewidentnie bije od niego jakaś aura, czas wykorzystać jego potencjał... Poza tym widziałem że coś tam dymił po WM że to kpina aby ktoś taki jak Logan Paul miał walkę na WM a nie inni zawodnicy którzy na to zasługują i którzy ciężko pracują niby to był taki pipe bomb w kierunku kierownictwa, nawet sama Scarlett się lekko osrała i wyszczerzyła oczy co on gada podczas tego wywiadu  Dobrze Kross jedziesz z nimi niech się tam ogarną Bayley lubi to.  __________________________________________ Randy Orton vs. Joe Hendry: No kurde  Tego to się nie spodziewałem zaskoczyli i to pozytywnie, czytałem że to Orton miał sobie wybrać jako przeciwnika Joe bo jest jego wielkim fanem, pisałem że Orton ma dobre oko jeśli chodzi o przyszłe potencjalne gwiazdy, cieszmy się Ortonem bo to jedyny zawodnik w WWE który przynosi nam tyle pozytywnej energii w ostatnich latach, na prawdę bardzo dobrze mi się ogląda Ortona który robi to co kocha, do tego te gacie co miał ubrane nawiązanie do debiutu z 2002 roku no piękna nostalgia, tutaj w sumie to bardzo duże wyróżnienie dla Joe i wielki moment w jego karierze.  _________________________ Plusy:  - Roman Reigns vs. CM Punk vs. Seth Rollins / Zwycięstwo Rollinsa, epicka końcówka i bardzo dobra walka. - LA Knight (c) vs. Jacob Fatu / Zwycięstwo Jacoba, fajnie rozpisany Knight.  - Iyo Sky (c) vs. Bianca Belair vs. Rhea Ripley / Zwycięstwo Sky co uważam za bardzo dobrą decyzję.  - Pojawienie się Karrion Krossa we walce AJ'a/Logan'a. - Joe Hendry odpowiada na open challenge Randy'ego Ortona. - Strój Randy'ego Ortona który był nawiązaniem do jego debiutu z 2002 roku.  - Video Tribute o CM Punk i powrót The Fire Burns chociaż w takiej wersji. - Wejście Rollinsa i nawiązanie do wejściówki HBK'a z WM 25.  - Roman zostaje przypinowany   - Dominik Mysterio wygrywa swój pierwszy tytuł w main rosterze.  Minusy: - Tiffany Stratton (c) vs. Charlotte Flair / podejście Flair do przeciwniczki i słabe starcie.  - The War Raiders (c) vs. New Day / Do tej pory zastanawiam się co to dziadostwo robiło w karcie. - Przegrana Rey Fenixa.  - Gunther (c) vs. Jey Uso / Bardzo słaba walka i brak chemii między tą dwójką w tym starciu. - Travis Scott... Jeszcze raz go zobaczę to chyba wyjebie telewizor przez okno. - Słaba końcówka walki Cena/Cody'ego zamiast kastetu walnął go pasem...    No i ogólnie to tyle co do tej WM, miałem się nie rozpisywać a trzepnąłem książkę  
    • Attitude
      Nazwa gali: DDT Haru No Ken Festival ~ Still Going On In Ueno ~ Data: 23.04.2025 Federacja: DDT Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Tokyo, Japan Arena: Ueno Park Outdoor Stage Format: Taped Platforma: Wrestle Universe Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Tomos
×
×
  • Dodaj nową pozycję...