Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

W Jakie Gry Teraz Gracie...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Udało mi się odpalić Demo Fify, choć wymagało to zabawy sterownikami. Jakoś tam chodzi, ale nie o tym. Rozegrałem dwa mecze i o ile klepie się spoko, to jakoś w strzały się nie mogę... wstrzelić. Nie wiem, czy to wina średniej wydolności PC i przycinek, czy jakoś trudniej o strzał podczas biegu? Niekiedy dobra klepka wpadnie, a mimo wciskania strzału zawodnik nie reaguje. Dziwne. Niby dwie bramki strzeliłem na tym Legendarnym, ale i tak jakoś inaczaj to funkcjonuje.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-410586
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

to jakoś w strzały się nie mogę... wstrzelić...

 

Pewnie grałeś reprezentacją i naciskałeś, kiedy Milik był przy piłce. ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-410595
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline

Zagrałem już na tyle, by móc wypowiedzieć się o Demie FIFY 17

 

Grałem jedynie szybkie mecze, historię Alexa Huntera ogram jak będę mieć pełną wersję. Pierwsze odczucia są pozytywne, poza wyraźną poprawą grafiki spowodowaną nowym silnikiem, dość mocno zmieniła się fizyka gry. Mam wrażenie, że gra zwolniła, pace znaczy trochę mniej, za to siła zawodników stała się ważniejsza, bo zastawianie się i blokowanie ciałem stało się jeszcze bardziej efektywne.

 

Oczywiście to wcześniejszy build gry, który się trochę zmienił, ale demko daje wyobrażenie jak się będzie grać. Gra zwolniła, więcej podań, więcej rozgrywania, mniej wypuszczania zawodników na pałę. No i trzeba będzie się przyzwyczaić do nowej siły strzałów, bo nie wiem czy to mój pad, który przyjął o kilka uderzeń za dużo, ale ogólnie moje grajki reagują mocno z opóźnieniem przez co ciężko mi wyczuć siłę strzału czy podania.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-410611
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie wiem, czy wspominałem, ale Rise of Tomb Raider, to bardzo udana kontynuacja poprzedniczki. Nie oferuje żadnych innowacji, nie sili się na rewolucję, a prezentuje to, co powinna - więcej tego samego. Na razie zaczynam przygodę i mam nadzieję, że zbieranie surowców, to nie będzie istotny punkt całości, bo poza tym gra się całkiem przyjemnie. Możliwe, że dobrnę do końca, co nie jest częste w moim przypadku.

 

Włączyłem też NBA 2k17, ale poza o niebo lepszym menu, ta gra jest całkowicie niegrywalna bez pada. Jak w poprzednie odsłony byliście skłonni się męczyć, tak tutaj nawet nie ma podstaw. Rzucanie sprawia problemy :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-410803
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

że zbieranie surowców, to nie będzie istotny punkt całości, bo poza tym gra się całkiem przyjemnie. Możliwe, że dobrnę do końca, co nie jest częste w moim przypadku.

 

Gram na weteranie... Jakieś 40 % czasu na to poświęcam. :grin:

 

Włączyłem też NBA 2k17, ale poza o niebo lepszym menu, ta gra jest całkowicie niegrywalna bez pada. Jak w poprzednie odsłony byliście skłonni się męczyć, tak tutaj nawet nie ma podstaw. Rzucanie sprawia problemy :wink:

 

To odinstalowałeś czy pożyczyć ci pada na tydzień? :twisted:

Edytowane przez PH93
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-410806
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Gram na weteranie... Jakieś 40 % czasu na to poświęcam.

 

To mnie nie pocieszyłeś. Teraz pytanie, czy taki styl gry preferujesz, czy gra Ci to narzuca?

 

To odinstalowałeś czy pożyczyć ci pada na tydzień?

 

Z NBA bywa tak, że dla mnie szybko traci jakąkolwiek wartość, bo zaraz wychodzi Fifa. Demo mi zadziałało raz, ale pełną wersję i tak pewnie kupie. Tam kwestia leży w karcie AMD, która gryzą się z nową odsłoną piłki od EA.

 

Już nie wspominając, że Mafia 1, to moja ulubiona gra - bądź jedna z topowych - a premiera trzeciej części niebawem. Wtedy wszystko pojdzie w odstawke :wink:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-410807
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

 

Trzecia wersja rozwojowa znanej serii taktycznych strzelanin FPS. Podobnie jak poprzednie części, także Hell's Highway cofa graczy do 1944 roku, rzucając ich w wir najznamienitszych bitew II wojny światowej. W tym przypadku mamy okazję samodzielnie przekonać się o skali tragizmu jednej z najsłynniejszych operacji przeprowadzonych przez Aliantów – Market Garden. Głównymi postaciami najnowszej odsłony Brothers in Arms są znani z poprzednich części żołnierze, czyli Joe Hartsock oraz Matt Baker, przy czym przejmujemy kontrolę tylko nad tą drugą postacią. Celem operacji Market Garden było przejęcie i utrzymanie mostów na Renie, co znacząco przyspieszyłoby postęp alianckich wojsk, a co za tym idzie – zakończenie wojny. Jak zapewne wiemy (bądź nie), plan ten, mimo początkowych sukcesów (opanowanie mostu Waal w holenderskiej miejscowości Nijmegen), zakończył się ogólnym niepowodzeniem (nigdy nie udało się zdobyć i utrzymać najważniejszego mostu na Renie, usytuowanego w mieście Arnhem), a biorąca w nim udział brytyjska 1 Dywizja Powietrznodesantowa (w skład której wchodziła także polska 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa) została okrążona i doszczętnie zniszczona przez niemiecką kontrofensywę. Nie powinniśmy jednak się tym specjalnie przejmować – wtedy Alianci nie mogli przecież liczyć na zaangażowanie i umiejętności graczy komputerowych.

 

Odgrzewając sobie nieco starsze produkcje padło także na ostatnią, wydaną na PC część przygód kompanii amerykańskich spadochroniarzy. Produkcja nazywana także przez fanów tematyki drugiej wojny światowej "wirtualną Kompanią braci" zawsze miała u mnie wysoką pozycję ze względu na bardziej taktyczne podejście do rozgrywki, większy poziom trudności niż ówczesne FPSy i przede wszystkim historię opartą na relacjach członków oddziału. Po poprzednich dwóch grach z tej serii, którym wystawiam wysoką ocenę nigdy wcześniej nie udało mi się sięgnąć po "drogę do piekła". Tutaj widać pełno zmian w mechanice względem poprzedniczek. Ponownie spotykamy postaci poznane wcześniej i znowu możemy wydawać im rozkazy na polu bitwy, lecz tutaj podobieństwa się kończą. W grę wchodzi nowy silnik graficzny oraz zmiana stylu rozgrywki. Teraz nie mamy już wyłącznie kamery z oczu bohatera, ale również widok z trzeciej osoby, który zmienia się gdy sprintujemy przez osłony lub chowamy się za nimi nie wyglądając za róg. Mamy wtedy pogląd na to, co dzieje się przed nami. Są gry strzelankowe, które posiadają kamerę z 3 osoby jak i ukrywanie się za przeszkodami, co zapoczątkował Gears of War, ale nie pamiętam żebym grał w coś zaprojektowanego podobnie jak tutaj. Ma to swoje plusy i minusy. Taki zabieg sam w sobie dawał fun, aczkolwiek jak dla mnie ułatwił rozgrywkę. Wciąż strzelając za osłony nie tak łatwo trafić, ale kiedyś musieliśmy po prostu wykazać się spokojem i sokolim okiem. W poprzednich grach będąc pod ostrzałem trafienie w Niemca było naprawdę ciężkie. Tutaj wystarczy jakby "napełnić" skupienie, które pokazuje zwężający się celownik. Jeżeli się to nam uda to Hans gryzie ziemie w 100%. Wprowadzono również system znany już w grach tego typu z poczerwieniałym obrazem kiedy obrywamy. Z tym, że tutaj nie wystarczy nam dostać, ale życie tak jakby tracimy pozostając pod ostrzałem bez osłony. Ja wiem, że chcieli zrobić coś w stylu im dłużej jestem bez osłony to w końcu dostanę, ale niestety nie wypada to dla mnie dobrze. W starszych częściach nie mieliśmy nawet apteczek i jeżeli odnieśliśmy na pewnym etapie rany to do końca misji mieliśmy już tyle życia. Mogliśmy po kilku wtopach wybrać opcję z odrodzeniem z regeneracją życia i towarzyszy lub grać dalej z obecnym statusem. Tutaj nie dość iż wystarczy się schować, aby "doładować" zdrowie to jeszcze sojusznicy się automatycznie respią po każdym checkpoincie. Dodatkowo do dyspozycji mamy 4 poziomy trudności - łatwy, normalny, weteran i autentyczny. I tutaj też niestety jestem rozczarowany, bo na weteranie nie miałem zbyt dużych problemów z przeżyciem, głównie dzięki zabiegowi z "ładującym" się HP. Niemcy nie stanowią już takiego wyzwania jak poprzednio. Znowu niby zaczynamy od zwykłych szaraków Wehrmachtu, którzy bardziej się boją walki i liczą na Francuskie dziewki aż po elitarne dywizje SS grenadierów pancernych, nazistowskich fanatyków, którzy zabiją ciebie bez mrugnięcia okiem na cześć Führera. Przynajmniej tak powinno być i było zarówno w RtH30 jak i EiB, lecz w "trójce" umiejętnościami się zbytnio nie różnią. Dodatkowo dochodzi już tradycyjne ciut ignoranckie podejście do wrogów. Wszyscy napotkani przeciwnicy to klony bez mutacji, którym głosu użyczył jakiś Amerykanin próbujący nieudolnie udawać niemiecki akcent, ale to akurat było minusem również w poprzedniczkach. Kolejnym ułatwieniem są losowo rozlokowane zrzuty amunicji. niby ok, bo rzeczywiście tak było i o ile na jakimś podwórku zrzut trzeba odbić z rąk Niemców, co jest spoko to znalazły się również dziwniejsze zabiegi. Przykładowo misja w Holandii gdzie po ucieczce spadamy do rzeki, tracimy giwerę i zostaje nam pistolet z jednym magazynkiem. Trafiamy do opuszczonego szpitala goniąc kumpla z oddziału. Dosyć brutalne okoliczności w jakich tu trafiamy, noc i schizy jakie ma Baker (główny bohater) budują klimacik. Niestety już w pierwszym pokoju na stole ładnie leży sobie torba z amunicją. Zrobili samotną misję w trudnych warunkach gdzie powinienem sobie radzić z magazynkiem do pistola i 10 nabojami po jakimś frycu, a ci już na starcie dają mi full ammo... To po, co w zasadzie mi odbierali tą broń po upadku do rzeki? :? Żeby, jednak nie obrzucać produkcji błotem po całości, bo mimo wszystko całkowicie zła nie jest to coś, co mi się spodobało. Historia trzyma się kupy. Baker ma schizy i zwidy związane z sytuacją śmierci kilku ludzi z oddziału, a inni zaczynają to dostrzegać i tracą do niego zaufanie jako do dowódcy. Wciąż widać więź między żołnierzami, co było ważnym aspektem tej serii. Dodajmy do tego jeszcze zachodnią Europę głównie Holandię. Operacja Market Garden jest z reguły pomijana w grach (pewnie dlatego, że Alianci tu przegrali :twisted: ) dlatego cieszę się, że pozwolili nam pozwiedzać Niderlandy. Ciężki front okupiony przez jankesów sporymi stratami pasuje do klimatu Brothers in Arms. Do tego dochodzi ładna grafika i fajne odwzorowanie holenderskich miasteczek, pięknej, zachodnioeuropejskiej architektury zniszczonej przez wojnę. Na plus również zwiększenie brutalności. Oprócz odpadających nóg czy rąk, wrogowie mogą także stracić teraz pół ciała albo całą czachę. Strzelanie do cywilów w roku 2008 też nie było w grach powszechne... .

 

"+"

- miła dla oka grafika i przyjemne lokacje od wsi po miasteczka

- muzyka

- fabuła dalej jest mocna i trzyma się tego, co w poprzednich częściach

- fajne w odczuciu zmiany w mechanice gameplaya

 

"-"

- nowa mechanika niestety wprowadziła masę ułatwień jak respawn kolegów po punkcie kontrolnym, celowanie polegające na złapaniu odpowiedniego skupienia, czy samoodnawialne życie

- najłatwiejsza gra serii

- niemieccy żołdacy dalej wyglądają z twarzy identycznie i są dubbingowani przez (podejrzewam) młodych amerykanów. Naprawdę tak trudno znaleźć w USA trzech, czterech rodowitych German? :?

- zabiegi, które psuły momentami zabawę jak pojawiający się znikąd oddział pancerny ratujący nam tyłki przy drugiej fali ataku wroga, kiedy to powinien zacząć się najcięższy moment finałowej misji

- jeden z najgorszych, Polskich dubbingów w grach (Ponownie kwestie czytane z kartek :/)

 

Podsumowując ta część to można powiedzieć technologiczny przełom serii BiA, lecz niekoniecznie pozytywny. Dalej historia jest ciekawa, mamy tych samych bohaterów, co wcześniej, ale zmiany w gameplayu niestety znacząco ułatwiły rozgrywkę. Gra już nie stanowi takiego wyzwania nawet na autentycznym poziomie gdzie różnica między nim, a weteranem jest w zasadzie taka, że odebrali nam HUD. Bez względu na kolor munduru niemieccy żołnierze walczą tak samo słabo. Kiedyś widziałeś brązową "panterkę" i już było wiadomo, że trzeba obmyślić plan i nie będzie treningu jak ze zwykłymi poborowymi. Do tego dochodzą zabiegi opisane wcześniej. Nie grało mi się wcale źle, ale w moim odczuciu to niestety najgorsza część serii, a na pierwszym miejscu dalej pozostaje "Wzgórze 30". Samo zakończenie

z małym podziałem w oddziale gdzie jedni mają dosyć Matta, a drudzy odzyskują do niego zaufanie

aż prosi się o zwieńczenie historii w kolejnym epizodzie np. już na terenach Rzeszy pod sam koniec wojny. Niestety następnej gry o Airborne ani widu ani słychu. Za to Gearbox Software podarował nam świetną serię FPSów pod COOP - Borderlands. Po cichu liczę, że kiedyś mimo sukcesu kreskówkowej strzelaniny pomyślą o dalszych losach 101 Powietrzno - Desantowej.

 

Ocena: 3/5

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-411090
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Fifa 17 tak jak zawsze uwielbiam... Może z wyjątkiem karnych i wolnych #przekombinowane.

 

Mam takie pytanie co do Fify 17. Czy tylko mi na meczach online lekko przycina ? (W offline wszystko ładnie śmiga) Dziwne to trochę. Mam nadzieje, że po prostu gimbaza pokupowała Fife na słaby sprzęt, ale gra bo kase wydała i przez to mi tez tnie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-411403
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Fifa 17 tak jak zawsze uwielbiam... Może z wyjątkiem karnych i wolnych #przekombinowane.

 

Mam takie pytanie co do Fify 17. Czy tylko mi na meczach online lekko przycina ? (W offline wszystko ładnie śmiga) Dziwne to trochę. Mam nadzieje, że po prostu gimbaza pokupowała Fife na słaby sprzęt, ale gra bo kase wydała i przez to mi tez tnie.

 

Jestem w tej gimbazie! Mam za słabego kompa na Fife. Kupiłem, a grać nie mogę. Poza tym, karta AMD, z którą są problemy. Musiałbym za każdym razem restartować sterowniki, a mimo to, i tak chodzi marnie. Jeśli Mafia też nie ruszy, to pewnie ruszę po jakąs kartę. Jak dalej będzie wszystko śmigać, to Fifa będzie musiała zaczekać. A szkoda, bo klepie się przyjemnie. Inny problem, że na klawiaturze się nie da strzelać na skos :shock:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-411412
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Jestem w tej gimbazie! Mam za słabego kompa na Fife. Kupiłem, a grać nie mogę. Poza tym, karta AMD, z którą są problemy. Musiałbym za każdym razem restartować sterowniki, a mimo to, i tak chodzi marnie. Jeśli Mafia też nie ruszy, to pewnie ruszę po jakąs kartę. Jak dalej będzie wszystko śmigać, to Fifa będzie musiała zaczekać. A szkoda, bo klepie się przyjemnie. Inny problem, że na klawiaturze się nie da strzelać na skos :shock:

 

To ja może tez tam jestem? :( Sam nie wiem już bo tak jak mówie, na offline wszystko śmiga. N!KO weż sobie zawsze na początku gry ustawiaj wysoki priorytet Fify w menadżerze zadań... Ja bez tego nie odpalam tej gry.

Edytowane przez PH93
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-411414
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

To ja może tez tam jestem? Sam nie wiem już bo tak jak mówie, na offline wszystko śmiga. N!KO weż sobie zawsze na początku gry ustawiaj wysoki priorytet Fify w menadżerze zadań... Ja bez tego nie odpalam tej gry.

 

Na tej karcie, to się nawet nie włącza. Musze wyczyścic sterowniki, wgrac jedne konkretne, i wtedy dopiero rusza. Pozniej wlaczam znów kompa i musiałbym powtorzyc operacje. Za duzo zabawy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-411420
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  45
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.08.2014
  • Status:  Offline

Na Origin przez nieokreślony czas, do wzięcia za darmo jest Dungeon Keeper 1.

 

 

 

Przy okazji, z okazji trzydziestej rocznicy, Ubisoft rozdaje gry co miesiąc (aż do grudnia).

W tym miesiącu będzie to Beyond Good & Evil.

W poprzednim było The Crew, do 11 października włącznie można go jeszcze zgarnąć.

 

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-411630
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ograłem wersję beta Pit People. Kolejna gra studia Behemoth - ciekawi ludzie, ich gry można poznać po charakterystycznej kreskówkowej grafice, a każda kolejna to inny gatunek - Alien Hominid to run and gun, Castle Crashers to beat 'em up, Battleblock Theater - platformer. I wszystkie był niezłe.

Tym razem postawili na... strategię turową. W sumie spoko - tworzymy drużynę, robimy questy, a wszystko podlane charakterystycznym poczuciem humoru twórców(i ten wybitny voice acting!). Po mapie poruszamy się w czasie rzeczywistym, szukając/wykonując questy czy szukając zaczepki. Fajne jest to, że w samych walkach można oszczędzić ostatniego wroga i go złapać, rekrutując do ekipy. Rodzajów wojaków jest sporo, wyposażenia też - bronie są podzielone na kilka kategorii, w których się nieznacznie od siebie różnią, ale wersji kosmetycznych jest masa i można kogoś złapać tylko dlatego, że np. podoba nam się jego czapka :D

Sama walka... Tu mam jedyne wątpliwości. Na zmianę jest tura nasza i wroga - w czasie swojej wyznaczamy drogę wszystkim jednostkom z naszej armii, które atakują automatycznie przyległego wroga lub, w wypadku broni dystansowych, tego w zasięgu. Jednak jeśli celów jest kilka możliwych(mapa to heksy), do akcji wkracza RNGesus i nie wiemy, kto dostanie wciry. Jak na grę taktyczną - średnie rozwiązanie. Żeby jakiś pojedynczy potwór tak działał - OK, ale nie wszyscy.

Za to bugów nie było prawie wcale. W sumie trafiłem tylko jeden, który trochę utrudniał wybieranie jednostek w walce, ale nie uniemożliwiał tego(po prostu rolka myszy działała tylko w jednym kierunku) i pojawiał się... tylko w sieciowym co-opie. Jak na betę - ekstra.

 

Trochę skrótowo opisałem, bo całość jest ciut bardziej rozbudowana, ale ogólnie - polecam się rozejrzeć za grą po premierze, choćby dla samego humoru, bo krótki kawałek kampanii, który mogłem ograć, był świetny. O część dalszą się nie martwię, bo twórcy już nieraz pokazali, że wiedzą, co robią.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-411636
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  213
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.03.2016
  • Status:  Offline

Fifa 17 wciągnęła również i mnie. To co mi się podoba w porównaniu do poprzedniczki , to fakt że poprawili podania, które są dokładniejsze i dzięki temu gra przez neta nie ogranicza się teraz tylko i wyłacznie do tempa, jak miało to miejsce w 16. Teraz mamy do wyboru tempo, główki, tempo no i ewentualnie klepka, ale to ostatnie stosują gracze, którzy już nieco bardziej ogarniają fifkę i mogą sobie pozwolić na klepanie piłki. Ograniczyli również ilość błędów, no i rzadko już się zdarza, bym tracił bramki w 45, lub 90 minucie, co w 16 mnie ogromnie irytowało. Po jakimś tygodniu grania jestem już piątej lidze, mam dwa przyzwoite składy, które później zamieszczę w spolierze no i jakieś 30 k na koncie i to wszystko dzięki handlowi na web appie i monetom z katalogu.

 

Ps. jeśli ktoś ma jakieś podpowiedzi, kogo mógłbym zmienić w składzie Premier League, to byłbym wdzięczny, bo czasami mój środek pola dostaje wylewu i tracę głupie bramki. Głównie chodzi mi o jakąś alternatywę dla Pereyry - ma on dobre statystki, ale jakoś jego karta mi nie leży.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-411639
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  806
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  30.03.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A ja sobie ogrywam Earthbound. Przedtem grałam w całą trylogię LISA, gdzie 1 część była wzorowana na tej klasycznej grze, to trzeba było w końcu zagrać i w to.

 

Może zarzucę krótkim opisem gry:

W grze wcielamy się w Nessa, małego chłopca mieszkającego na obrzeżach miasta Onett. Pewnej spokojnej nocy budzi go dobiegający z zewnątrz potworny hałas. Okazuje się, że sprawcą całego zamieszania jest meteoryt, który rozbił się na szczycie pobliskiej góry. Nie przybył tu przypadkowo, gdyż wraz z nim przyleciał kosmita o imieniu Buzz Buzz. Tłumaczy on naszemu bohaterowi, że wszechświatowi grozi zagłada z rąk zła o imieniu Giygas, a on sam jest jednym z czwórki wyjątkowych dzieci, które są w stanie je powstrzymać. [...] Otóż akcja gry dzieje się w latach 90. ubiegłego wieku, kosmiczny przybysz jest pszczołą, a do pokonywania zła używa się tu między innymi patelni.

Źródło: gry.wp.pl

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4528-w-jakie-gry-teraz-gracie/page/123/#findComment-411685
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      I tak i nie. Nie - nie jest to prawidłowa odpowiedź. Tak - zdecydowanie jest to film dla Ciebie, amigo
    • Kaczy316
      1.Zgadzam się w 100% taki teatr/serial, ale wrestling nigdy nie był sportem   2.Przez prawie pół dekady ciężko nie powtarzać schematów, nawet w filmach obecnie to widać czy serialach, ciężko stworzyć coś oryginalnego, bo "wszystko już było".   3.100% Prawdy   4.Znaczą, ale niestety o wiele mniej niż kiedyś, w sensie uważam, że obecnie więcej niż w latach 17-22, ale mniej niż w latach przed PG Erą chociażby.(A i btw pominąłeś nr. 4 xD)   5.Wszystko się dostosowuję do swoich czasów dobrym porównaniem są filmy i seriale, bo do tego można porównać wrestling, jakie filmy wychodziły w latach 90-00? I ogólnie jakie rozrywki wtedy preferowano? Brutalność była mega pożądana przez ludzi, walki, coś dla tego typu grup odbiorców, a właściwie wtedy to były nawet masy, bo większości wmawiano, że to jest rozrywka, teraz wszystko jest tworzone pod masy i dzieci, jakie czasy takie widowiska.   6.A tutaj się nie wypowiem, bo ciężko mi coś powiedzieć, może coś w tym jest.   Teraz tematy bieżące:   1.Dość subiektywna opinia, ja uważam, że dzięki temu mieliśmy naprawdę mega WM 40, gdyby Cody zdobył tytuł rok wcześniej nie mielibyśmy tak dobrego odłączenia się Jeya według mnie od Romana, sytuacji z Bloodline całej, kozackiego feudu z Rockiem, świetnego momentu z wybraniem zemsty na Rollinsie przez Romana, no ja powiem tak, gdyby patrzeć świeżo po WM 39 to można by to tak uznać, ale patrząc ile świetnych momentów dało to, że właśnie Rhodes wygrał dopiero rok później to jestem zdania, że była to najlepsza możliwa decyzja.   2.Z Tym też się zgadzam w 100% Bloodline zaczyna nudzić, ale głównie dlatego, że znowu wracamy do punktu gdzie umiera sporo storyline'ów, po prostu boją się pociągnąć za spust, dlaczego Solo nie wygrał z Romanem? Dlaczego nawet po wygranej Romka nie dostaliśmy Rock Bottom dla Romualda? Czemu Heyman się nie mógł odwrócić od Romana? Dlaczego Reigns nie mógł zwerbować sobie drużyny na WG tylko to Drużyna się do niego kleiła pomimo tego co im robił? To story zyskało na innowacyjności i ryzyku, a teraz traci mega dużo na pójściu po najmniejszej i najbardziej przewidywalnej linii oporu.   3.Też w 100% się zgadzam i mówię to od dłuższego czasu, Sami od 2022 odwala taką robotę, a jedyne co miał to pas IC, gdzie stracił go w drugim feudzie meh, chociaż ME WM nie da się mu odebrać i genialnego momentu, tak dalej to nie jest pas WWE/WH i ścisły ME tygodniówek, PLE, po prostu jak jest potrzebny to go wyciągają z kieszeni, żeby jobbnął, to samo jest z KO, smutne, ale niestety prawdziwe.   4.Też nie jestem tego fanem, jak ma ktoś zdobyć pas to niech będzie Full Time, przyzwyczaiłem się, że pasy World potrafią trafiać w ręce part timerów, no zdarza się, trzeba "promować" federację nazwiskami, ale żeby nawet mid cardowe? To już dla mnie przesada, jeszcze ten run był mega kiepski i zabił tylko tytuł US jeszcze bardziej.   5.Tutaj uważam, że zawodzą przecieki i internet, jest cała masa spekulacji, plotek i fake newsów, najświeższy przykład? The Rock, zapowiedział, że będzie na Raw i to wszystko, zjawił się? Zjawił, ale w tym przypadku to było takie 50/50, bo WWE zaczęło pompowanie balonika na Bad Blood kiedy The Rock zakończył gale, ale potem wszystko dopowiadali sobie fani, jakieś pojawienie się na SvS, potem ataki na Raw na Netflixie, nieważne, że byłoby to świetne pod kątem story, ale WWE nigdy wprost nie powiedziało, że Rock naznaczy Solo na nowego Tribal Chiefa i zrobi go z niego i że to Rock za tym wszystkim stoi, to wszystko fani sobie ustalali, więc z jednej strony się zgadzam, a z drugiej fani mają mega wysokie oczekiwania, a czasem WWE chcę po prostu, żeby legenda się pokazała i pogadała i to wszystko, ale to też już się robi mega nudne, bo ile można słuchać o tym jak świetnie być w danym mieście i jaka ta publika nie jest genialna i jak to wrestler X nie tęsknił za miastem Y czy za samym WWE xD, kontrowersyjny temat bardzo, ale ciekawy.   6.Ciężko zrobić coś z niczego, jak mają zrobić Panie na równi z facetami kiedy......Wrestling i walki to stricte męska rozrywka? Zawsze tak było i zawsze tak będzie i w większości to faceci oglądają takie rzeczy i chcą oglądać utalentowanych zawodników, 3/4 babek botchuje najprostsze akcję, nawet jak dali ME WM to z tego co pamiętam finish był zbotchowany, a przecież były tam dwie zawodniczki, które tu wymieniłeś, to tak jakbyś chciał zrobić z facetów cheerleaderów, w sensie nie jestem pewny, ale chyba są faceci cheerleaderzy, jednak nie zmieni to faktu, że jest to dyscyplina, która nie dość, że lepiej wychodzi kobietom to jeszcze ludzie po prostu chętniej je oglądają, bo z nimi to zostało utożsamione, kwestia tego na czym/kim dana dyscyplina powstała i która płeć jest w tym lepsza, zdarzają się wyjątki oczywiście, ale nie zmienia to reguły i faktów, porównanie może kiepskie wybrałem, nie jestem pewny, ale takie jedynie mi do głowy przyszło.  
    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...