Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

W Jakie Gry Teraz Gracie...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline

Wiedźmin 3 jest ewolucją Wiedźmina 2? Nie no, teraz wyłożyłeś się elementarną niewiedzą na temat obu gier, bo to że nie ograłeś w ani jednej ani drugiej aż bije po oczach. To nie jest ewolucja, tylko rewolucja, każdy kto grał w W2 po zagraniu w W3 przekonał się jak ogromnym skokiem jakościowym jest trójka w porównaniu do swojej poprzedniczki, Wiedźmin 1 zestarzał się znacznie lepiej od 2, a system walki jest problemem w pierwszych 5 godzinach gry, potem idzie się do tego przyzwyczaić.

 

Batman Arkham Knight, był beznadziejny, w dniu wydania, na PC, ale ogólnie jako gra jest dobra i utrwala "stare" sprawdzone schematy ze swoich poprzedniczek i poszerza grę o kolejne elementy, choćby Batmobil.

 

Co do GTA V, nie wiem jak można je nazwać reedycją ... Przystosowanie sprzętowe to jedno, a Rockstar chciał sprzedać grę na wszystkie możliwe platformy, biznesowo wyszli na tym świetnie, a sama gra na PS4/PC doczekała się choćby trybu FPP co jest sporym odświeżeniem dla serii.

 

A pisząc ogólnie o tych grach, przecież historie w każdej z tych gier są świeże, nowe, za każdym razem wprowadzają nowe pomysły, nowe rozwiązania.

 

Rynek gier komputerowych stał się biznesem, więc goście w garniturach, którzy zarządzają tymi spółkami traktują jak każdego innego klienta, którego trzeba wycisnąć do cna jak cytrynę, stąd DLC/Bety za hajs?Koty w worku itd. Część biznesu i rozumiem, że wielu może nieakceptować sensu kupowania FIFY XX, PES XX, NBA XX itd, ale większość wymienionych przeze mnie gier, to wielkie marki, które zazwyczaj nie wypuszczają złych gier, Anno/Starfcarft/Assasin's? Przecież każda z gier z serii była bardzo dobra ale przecież inna. Nowy NFS pewnie będzie przeciętny, ale przez pierwsze 5-8 edycji gra była za każdym inna/ewoluowała w różnych kierunkach. To, że jesteś negatywnie nastawiony do mainstreamu nie znaczy, że teraz robi się złe gry, lub w jeśli podzielasz tezę, że w listopadzie nie będzie dobrych premier, bo to po prostu nie prawda.


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A dobry system walki to na ogól mają slashery, np. Bayonetta. Jako fan mordobić, to właśnie system walki raził mnie w JE.

Jasne, że slashery/bijatyki/cokolwiekobiciu mają duuuuużo lepsze systemy walki. Ten z JE był fajny, jak na standardy eRPeGów. Od rozbudowanych walk są takie właśnie Bayonetty czy DMC. Tutaj ten prostszy system wystarczał :)

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  180
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.04.2014
  • Status:  Offline

Ależ oczywiście i nie zarzucaj mi braku elementarnej wiedzy, to nie jest dziewiąty krąg piekła, tylko zlepka trójkątów. Nie trza być alfą i omegą, początkiem i końcem, prawdą i kłamstwem (z jakiej gry to kwestia?) aby dostrzec ewolucję mechaniki. Nie, to żadna rewolucja. Rewolucją był Marian 64, rewolucją był Space Invaders. Trzeci wiesiek to kontynuacja pomysłu z dwójki ubrana w nowoczesne szaty i poszerzona o coś, co jest niemal plagą dzisiejszych gier - teoretycznie otwarty świat. No i wyżej masz napisane, że dwójka nie przypadła mi do gustu, więc wstrzymaj konie.

 

Co do GTA5 wydanego na nowych konsolach i klonach, to tak, jest to reedycja. Nie chodzi mi wznowienie sprzedaży (choć... także), ale o to co masz wyżej napisane. Ja w ogóle nie pojmuję co Cię tak dziwi.

 

A pisząc ogólnie o tych grach, przecież historie w każdej z tych gier są świeże, nowe, za każdym razem wprowadzają nowe pomysły, nowe rozwiązania.

 

Słyszałeś kiedyś o czymś takim jak "zabili go i uciekł"? No, to otarty do granic możliwości schemat fabularny, który znamy z większości filmów akcji. Sprawdza się, jasne, ale już na początku filmu wiemy, że pan X zabije pana Y za zamordowanie/porwanie rodziny. To nic złego, to jest rozrywka, niewyszukana, ale rozrywka. To samo tyczy się gier. Ja nie mówię, że każda gra ma mieć poziom fabularny na granicy religii, nie o to chodzi, ale nie idźmy także w drugą stronę, albo - jeśli już podążamy tą ścieżką - to nie próbujmy z gówna zrobić trufli.

 

A co do "wielkich" marek (drogich?), to chyba nie muszę się rozwodzić nad tym, bo ton moich wypowiedzi skutecznie naprowadza Cię na to, że nie mam żadnego poszanowania dla tej nomenklatury.

I nie chodzi o to, że jestem negatywnie nastawiony do mainstreamu, jasne, wolę gry arcade (Mushihimesama na PC wychodzi!), ale kolego, chodzi o to, że ja nie lubię być traktowany jak idiota, a czy duzi (i nie tylko) wydawcy nie traktują nas tak? Patrz przykład z grami sportowymi, a odpowiedź - niestety - okaże się twierdząca.

 

Żebyś nie poczuł żadnego ataku z mej strony - ja rozumiem jak to działa (choćby dlatego, że coś tam wiem o tworzeniu gier z racji zainteresowań), zapewne - gdybym mógł - stosowałbym podobną mechanikę działania, ale raz, że mam sumienie, a dwa, że zrozumienie nie znaczy akceptacji.

 

I jeszcze tylko napomnę o tym co napisałeś przy Anno/Starfcarft/Assasin's. Razi mnie trochę cytat: "Przecież każda z gier z serii była bardzo dobra". Nie. Cholera, nie. Bardziej powiedziałbym, że na tle niewiele wartych produktów te serie są coś warte (myślę o zainwestowaniu czasu przez gracza, nie o kasie) i mamy taki dysonans, gdzie średnie staje się dobrym na tle nieatrakcyjnego. To jak z kolorami. Szary staje się jasny na tle czerni, ale także i ciemny na jasnym tle. Gdybyśmy dostawali same perełki, to nikt by nawet nie splunął w czterdziestą odsłonę ameryczańskiego herosa, a z racji tego, że jest inaczej...

 

Nudzę :-x

Edytowane przez Gaca

  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline

Odnośnie Wiedźmina jesteś w absolutnym błędzie, zbyt wiele spędziłem w każdej z tych gier, żeby nie widzieć jak zmieniała się ta seria pod każdym kątem, począwszy od mechaniki walki, przez sposób prowadzenia questów, po ogromny otwarty świat na intrygującej historii kończąc. Możemy nazwać to ewolucją, ale lista zmian w porównaniu do poprzedniczek, nie czyni jej zwykłą kontynuacją czy rozwinięciem pierwowzoru.

 

Twoja niechęć do wielkich firm czy uznanych marek, jest uderzająca, oni Ci coś zrobili? Z GTA się uparłeś, Twoja wola, ja z ogromną przejemnością przeszedłem grę na PS3 i PC, skok jakościowy jest wyraźny i gdyby sentyment do serii oraz to, że to naprawdę świetna gra pewnie bym nie kupił gierki na PC. Co do reszty, nie widzę sensu się spierać, ja twierdzę że jeśli gra jest kontynuacją kultowej serii, to jest szansa że dostaniemy dobrą/ciekawą/innowacyjną/świeżą grę, które będzie warta ogrania.

 

Swoją drogą to ciekawe, że podałeś za przykład rewolucji Mario 64, które nie było pierwszą grą w 3D, ale było pierwszym Mario w 3D, czyli wtedy największej serii gier komputerowych. Space Invaders jako pierwsza gra z "rosnącym" poziomem trudności, okej akceleracja sprzętowa albo nowe mechaniki jako rewolucja, niech będzie Wiedźmin 3 nie jest rewolucyjny dla rynku, może poza tym że ma "darmowe DLC" a te płatne są warte każdej wydanej złotówki i ja nie miałem poczucia, że ze mnie zdzierają za ułudę rozszerzonej przygody.

A ten cytat brzmi jakby był żywcem wyrwany z Biblii a nie gry komputerowej.


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Pokonanie pokemonów w Baldurach, czy ostrzelanie durnego AI w Mass Effect? To drugie nie wymaga od Ciebie właściwie niczego, to pierwsze wymaga... wyobraźni i zmysłu taktycznego.

I właśnie dlatego na początku wspomniałem o tym, że nie jestem pionierem RPG. Zraziłem się za młodu podejściami do gier, których jako gówniarz nie miałem wręcz prawa przejść bez pomocy z zewnątrz :P I mimo wszystko nie jestem fanem samego gatunku. Taki Mass Effect ma bliżej do gry akcji, albo nawet filmu, niż do erpega, dlatego jestem jego większym fanem niż przykładowo Dragon Age'a czy Planescape'a ;)

 

E tam, trudny nie był. Tylko raz miałem problem, w dwójce. Bo tam trzeba rozwijać całą ekipę, nie tylko main hero i dwóch pomocników. Jak mi rzuciło misję z samym Attonem(nie pamiętam dokładnie, jakaś strzelanka w barze), namęczyłem się okrutnie, bo w ogóle w niego nie inwestowałem.

Przewiozłem się zdecydowanie szybciej, gdy nie mogłem pokonać Bendaka Starkillera (choć nie było to wcale obowiązkowe). Zacząłem trochę na siłę przez opinie, ale wygląda na to, że nigdy nie pragnąłem tej gry przejść i tylko czekałem na okazję, gdy w końcu coś mi nie będzie szło :/

 

Jakubie, jak można być wyznawcą gry? Może czas sobie od nich odpocząć?

Mam wrażenie, że wziąłeś to zbyt dosłownie ;) Nie napisałem, że przeszedłem tę grę setki razy, bo tak naprawdę całą trylogię przeszedłem tylko jeden raz. Samą dwójkę i trójkę mniej więcej 3 razy. Po prostu dwie ostatnie części miały coś takiego w sobie, że pragnąłem przechodzić grę kolejny raz. I kolejny. I może jeszcze raz. Nie mów, że nigdy czegoś takiego nie miałeś :P Przechodziłem tę grę na kilka sposobów - żołnierzem, snajperem, jako ten dobry i jako ten zły, ratując wszystkich bądź...a nie, uśmiercanie mam dopiero w planach - kolejny powód, żeby odświeżyć sobie historię :) Jest to chyba jedyna gra, w której faktycznie pamiętam sporo misji, dialogi, gagi, sytuacje.

Kolejny plus - muzyka. Sam soundtrack już na sucho brzmi dobrze. Ale znając historię i pamiętając gdzie i co leci, wrażenia się potęgują i człowiek czerpie większą przyjemność :)

Czy mam sobie odpocząć od ME? Nie sądzę. Albo inaczej - cały czas to robię. To nie jest tak, że mam go zainstalowanego ciągle na dysku i co tydzień w niego gram. O nie, wtedy jestem pewien, że odpuściłbym sobie po miesiącu. Ale raz w roku (plus minus, wiadomo, że nie liczę dni od ostatniego grania) naprawdę lubię sobie znowu ogarnąć dwójkę i trójkę ze wszystkimi dodatkami (choć teraz będę chciał grać biotykiem, więc nieuniknione wydaje się przejście Jedynki, której nie jestem fanem), ponownie przejść wszystkie misje, wszystkie DLC, pośmiać się z kilku segmentów :)

 

I ten paskudny Gothic, który jest chyba jednym z gorszych RPG ever Panowie z Gryonline.pl bardzo ładnie podsumowali tą produkcję w jednym odcinku, i słabych tytułach, które są w jakiś dziwny sposób popularne w polsce. Beznadziejna fabuła, miliardy bugów, parodiowato drewniany system walki. Ewwww. Jedyny plus gier z tych serii to świetny soundtrack nadający klimat, i bardzo dobry polski voice acting.

Jakie ścierwo by to nie było - fabuła nie była wcale aż tak straszna. Bugów było od groma, ale ciągle jest to jedna z pierwszych gier, które miało się na komputerze :) Bardziej cenię ją za nostalgię. Do dzisiaj pamiętam, jak na Hyperze leciał trailer jedynki z muzyką "Right Here, Right Now" Fat Boy Slima :)

Edytowane przez jakub97sc

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Niko - papierowe, papierowe eRPeGi. No nie mów, że nigdy z ziomkami nie obracaliście jakiegoś wyskokowego napoju w trakcie, kiedy każdy z Was był dumnym druidem + 5 to odgryzania głów bogom. No weź... jesteś stary, musisz to znać!

 

Mialem kilka "Magii i Miecz". Ostatnio nawet wyszła na PC pierwsza plansza, to musiałem zerknąć z sentymentu :wink: Do teraz pamiętam, jak mnie uwalił dzik z silą 1 :P Nie wiem tylko o co Ci chodzi w ostatnim zdaniu :twisted:

 

I właśnie dlatego na początku wspomniałem o tym, że nie jestem pionierem RPG. Zraziłem się za młodu podejściami do gier, których jako gówniarz nie miałem wręcz prawa przejść bez pomocy z zewnątrz I mimo wszystko nie jestem fanem samego gatunku. Taki Mass Effect ma bliżej do gry akcji, albo nawet filmu, niż do erpega, dlatego jestem jego większym fanem niż przykładowo Dragon Age'a czy Planescape'a

 

Dragon Age 2, to gra akcji. Inkwizycja podobnie. Bliżej im do Mass Effect niż Baldurów :wink:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Mialem kilka "Magii i Miecz".

Wydaje mi się, że chodziło raczej o sesje RPG, a nie planszówki ;)

 

Co do Talismana - akurat można za darmo zdobyć klucz do Steamówki, z tym że do wersji Prologue. Znaczy się: tylko single player. Dalej nie wiem, jak ten absurd przeszedł na Steama. Na szczęście "normalna wersja" jest tania.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wydaje mi się, że chodziło raczej o sesje RPG, a nie planszówki

 

Pewnie tak, ale w tamtych czasach "Magia" była chyba temu najbliższa :wink: W D&D nigdy się nie bawiłem gwoli ścisłości.

Edytowane przez N!KO

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A trzymając się tematu RPGów. Kolejny przedstawiciel nawiązujący klimatem, stylem i światem do klasyki gatunku, próbuje osiągnąć sukces. Niestety, Sword Coast Legends daleko do Pillarsów. Wręcz jestem zażenowany, jak mając system D&D, oraz przede wszystkim świat wykreowany przez genialne Baldur's Gate i kontynuowany przez niezłe Neverwinter Nights, został spłycony do czegoś, czego nawet nie chce się eksplorować. Wszystko stworzone w edytorze, wygląda jak historyjka od fanów, którzy raczkują w temacie. W zasadzie SCL miało być rozwijane właśnie przez społeczność. Gra nie tyle szczyci się wielowątkowym single-playerem - na którym mi najbardziej zależy - ale możliwością tworzenia przygód przez innych, jak i bawienia się w "mistrza gry". Od razu wyczuwałem ograniczenia, bo umówmy się, nie sposób przenieść coś takiego do elektronicznej rozrywki. Nie sposób ogarnąć tyle kreatywnych umysłów, i umożliwić im w czymś takim wprowadzenie w życie swoich pomysłów. Prostota i w pewnym sensie ubogość tego systemu, zapewne wszystkich skutecznie odstraszy. Wracając do kampanii - bieda. Zaczyna się od snu/wizji, co już wzbudziło u mnie spory niesmak, bo ciężko trawie w ogóle takie motywy, a tu jeszcze dostałem go na start. Potem jest niewiele lepiej. Czułem się wrzucony na szybkości w świat, który powinienem znać. Zaraz miałem 3 towarzyszy, zaraz bylem w samym środku jakiegoś bagna. Wolę spokojne początki. Nie tyle tutoriale, ale coś takiego jak w pierwszych Wrotach Baldura - które o dziwo wole od chwalonej pod niebiosa dwójki - czy przyjemnym Dungeon Siege (też mowa o jedynce naturalnie). Nie, nie, i jeszcze raz nie, dla Sword Coast Legends. Miałem chrapkę przy zapowiedziach, a wyszedł ubogi krewny Zapomnianych Krain. Taki, do którego nikt się nie będzie po czasie przyznawał.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

83 próba przekonania się do Planescape Torment, została przerwana przez Divinity: Original Sin. Kupiłem, zainstalowałem edycję rozszerzoną i pogrywam z kumplem. Świetna sprawa, że całą kampanie da się ogarnąć w trybie kooperacji. Start zapowiada epicką grę, gdzie turowa walka stoi na wysokim poziomie, a i cała charakterystyka prowadzonych postaci została fajnie przedstawiona. Jak gracie z kumplem, możecie się kłócić w trakcie gry mając różne zdania na ten sam temat. Wtedy gra otwiera przed Wami prosty system papier, nożyce, kamień. Kto wygra w mini-gierce, tego zdanie przechodzi w grze. Przyjemne. Podobnie zresztą kłócicie się z NPCami. Jeden ze mną wygrał, to go zabiłem :wink: Fabułę dopiero liznęliśmy, ale też zdaje się prezentować dobry poziom. Czasu jakoś wiele na grę nie mamy - nie ten wiek - ale powoli, krok po kroku, jak to mawia nasz Strongman Mariusz Pudzilla, dojdziemy do celu. Przyznam, że pierwsze wrażenie, co do tego tytułu miałem odmienne. Pillarsi mnie otworzyli na klasyczne eRPGi.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Saints Row IV

W skrócie: jeszcze bardziej przegięta wersja trójki. Pod każdym względem. Durniejsza fabuła, dziwniejsze bronie, do tego moce i kosmici. Nie będę się wdawał w szczegóły, bo to nie ma sensu. Jak niemal cała ta produkcja. Czy to minus? Absolutnie nie! W co-opie bawiłem się świetnie. Gra sprawia masę frajdy, między innymi dzięki brakowi powagi. Dlatego stawiam tę serię nad GTA. Zwyczajnie lepiej się przy niej bawię. A to chyba w grach najważniejsze.

 

...minusy? Muzyka bardziej podeszła mi w poprzedniej części - drobnostka. Czepiłbym się jeszcze innej rzeczy. Dzięki mocom - szybkie bieganie, mega skoki i szybowanie - wszystkie pojazdy stały się zbędne. Fakt, nie musieli się tym zajmować, bo cały system jazdy(i nie tylko...) jest żywcem przeniesiony z SR3, ale jednak cała praca, jaka była potrzebna na stworzenie choćby nowych pojazdów, okazała się praktycznie niepotrzebna. Takie moje małe czepialstwo.

 

 

NotGTAV

Wyciągnijcie kartkę i kredki. Narysujcie planszę do Snake'a, wszystkie potrzebne elementy... Wiecie, co wam wyszło? Na pewno nie GTAV.

 

Co tu dużo pisać... Fajnie, że pieniądze wydane na grę trafiły do organizacji charytatywnych. Bardzo dziwny sposób na zbieranie kasy. I w sumie skuteczny.

 

 

You Are Not A Banana

Trochę chodzenia, niezły początek, jazda na rowerze razy dwa, ciekawa zagadka na cmentarzu... Chyba podsumowałem całość. Gra "eksperyment", bardzo krótka i w sumie nie wiem, komu można by to polecić. Sensu nie znajdziecie, głębszego przekazu też nie. Ot, nie jesteście bananami.

 

 

Boo Bunny Plague

Jako slasher jest mierna. O combosach zapomnijcie, zmiana broni daje dosyć słabe bonusy, wszyscy przeciwnicy praktycznie tacy sami, bossowie też nie powalają(choć na niektórych trzeba znaleźć sposób).

 

Dlaczego miałbym to rekomendować? Świetna muzyka, niesamowicie durna fabuła i tony absurdu. Skłamałbym mówiąc, że ani razu się nie zaśmiałem. Na swój dziwny sposób czerpałem z tego tytułu frajdę. Od razu widać, że budżet był śmiesznie niski, ale wycisnęli z tego co się dało. Jakby dostali więcej kasy, może powstałoby coś naprawdę dobrego. Bierzcie w promocji/bundlu.

 

 

The Walking Dead: Season One

A New Day - świetne wprowadzenie do historii, już tu czuć, że nasze wybory mogą coś zmienić(a o to poczucie chodzi, nawet jak rzeczywiste efekty są ciut inne).

Starved for Help - fajna, choć bardzo przewidywalna historyjka. No, może poza pewną akcją z lizawką...

Long Road Ahead - niby tempo zwolniło, ale jest tu jeden z mocniejszych momentów w serii.

Around Every Corner - dobra kontynuacja, może bez ciekawszych momentów, za to ciągle ciekawa.

No Time Left - piękne zakończenie.

 

Całość - perfekcja. Nie pamiętam, kiedy się tak wciągnąłem w historię w grze. Może słowo "gra" jest nie do końca na miejscu, bo gameplayu jest mało i można to traktować jako interaktywny film, ale to coś jest tak dobre, że nie ma sensu się czepiać. Telltale zyskało kolejnego fana.

 

 

The Walking Dead: 400 Days

Ciężko mi to ocenić. Z jednej strony fajnie było poznać piątkę(a nawet więcej) nowych bohaterów i ich historię. Z drugiej zaś...

 

Zgrzyt pojawia się po zagraniu w Sezon Drugi. Ten, w którym te decyzje miały mieć jakieś znaczenie. Choćby iluzoryczne. A jak się skończyło? Postaram się bez spoilerów: w DLC 3 z 5 osób "przeszło dalej", dwie zostały. I one w dwójce już się nie pojawiły, choć teoretycznie mogły. Z tych trzech: dwoje miga dosłownie na parę sekund i dostaje parę linii tekstu, a jedna zostaje na dłużej. Tyle że nie tracimy nic nie znając jej historii z DLC, bo tak naprawdę można by ją zastąpić każdym randomowym tworem.

 

Krótko: fajny przerywnik, warto zagrać bo jakościowo nie jest gorsze od reszty, ale efekty tego w Season Two są niemal zerowe i pominięcie DLC nie zaszkodzi.

 

 

The Walking Dead: Season Two

All That Remains - starsza bohaterka, sporo zmian, z początku brakuje emocji, ale... wciąga.

A House Divided - zaczyna się robić naprawdę ciekawie, pojawił się shocker(pomijam czy sensowny).

In Harm's Way - ciut słabiej, choć nadal trzyma przy sobie, a końcówka zwiastuje kolejny horror dla pewnej postaci.

Amid The Ruins - dalsze demolowanie prawie najważniejszej postaci i coraz bardziej wyraźne przygotowanie pod finał.

No Going Back - konkretne zamknięcie głównego wątku. I wybór, który naprawdę może mieć jakiś wpływ na rozgrywkę, jak doczekamy się trzeciego sezonu.

 

Całość - niemal perfekcja. Niemal, bo jest wyraźnie gorzej niż w pierwszym sezonie, ale i tak byłem przykuty do monitora od początku do końca. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.

 

 

Frankenstein: Master of Death

Wydając 14centów nie spodziewałem się niczego dobrego. Po co tak przeceniać dobre gry? A jednak. Historia nie powala, ale wyszedł z tego dobry Hidden Object. Prosty, nie za długi, nie bez bugów(na szczęście nie sprawiają, że trzeba grać od nowa, choć może się tak wydawać), po prostu dobry. W przecenie - szkoda nie wziąć.

 

 

Pixel Puzzles 2: Anime

Czego się można spodziewać po puzzlach na komputerze? Wiadomo, na nowo koła nie wymyślą, dużej różnicy co do "oryginału" nie ma. Jeśli już to do czegoś porównywać, to do... poprzednich odsłon Pixel Puzzles.

 

Parę rzeczy w dwójce(raczej: drugiej serii, bo to nie druga gra) poprawiono. Łatwiej podnieść element, który wskazujemy. Wyeliminowano ten dziwny system, dzięki któremu można było tak ułatwić pracę, że traciło to sens(po ułożeniu wszystkiego jedno na drugim potem automatycznie podnosimy pierwszy element obrazka, nawet jak na górze jest 100 innych). No i teraz wymagane jest czasem obracanie puzzli, co dość znacznie zwiększa poziom trudności i przybliża do tradycyjnego układania. Jeszcze jedna świetna nowość - ułożone poprawnie fragmenty puzzli są zapisywane, więc można spokojnie wyłączyć grę w połowie i po powrocie nie trzeba układać od nowa.

 

Są też podpowiedzi. I z nimi jest największy problem. Przydatne? Jasne, można na moment zobaczyć jak wygląda całość po ułożeniu, automatycznie obrócić fragment lub zobaczyć dokładnie w którym miejscu pasuje. Niestety ładowanie paska dającego te możliwości jest zależne od wyjątkowo wkurzającej wróżki, rzucającej w kółko te same, bardzo irytujące komentarze, czasem nawet pozbawione sensu("użyj pomocy" kiedy się nie da itd.). Da się ją usunąć jednym przyciskiem, ale wtedy podpowiedzi przepadają. Dało się to lepiej zrobić.

 

Ogółem: fajna zabawa na krótkie sesje, polecam. I nie zajmuje tyle miejsca, co tradycyjne puzzle.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

aRo sprawdź jeszcze Wolf Among Us, od twórców Walking Dead, jak i Grę o Tron, bo choć ostatni odcinek jest w drodze, to całość ma spory potencjał. Tylko Tales of Borderlands mi nie podeszło, a Minecrafta nawet nie ruszałem. Spróbuje podejść do Life is Strange.

 

Ostatnio grałem w Sonic Lost World, i dla mnie niebieski jeż może się udać na emeryturę. Stracił na uroku, szybkości, a nieczytelny jest dalej, tak jak był. Jakoś się nie mogę do nowych tworów z tej serii przekonać. Kombinują i nie wiedzą, w jakim kierunku pchnać swoją gwiazdę.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Ostatnio w oczekiwaniu chociażby na Fallouta 4 odgrzałem sobie również Tales from Borderlands. Podchodziłem do tego 2 razy i kończyłem na 2 epizodzie, ale teraz udało mi się to ukończyć w całości. Powiem, że może i faktycznie dla wielu do najgorsza przygodówka od tej firmy, ale wcale nie jest tak źle w moim odczuciu. Chwaliłem pierwszy epizod ze względu na humor, grafikę, nawiązania itd. Mimo iż przez całą grę męscy bohaterowie są zdecydowanie mniej wyraziści od kobiecych... .

 

Epizod 3

Po obiecującym początku, gdzie opuszczamy siedzibę Atlasa i spotykamy nowego przeciwnika, sojusznika oraz

robota będącego kluczem do skarbu

wyruszamy rozkręcić przygodę i... dostajemy najnudniejszą część. Wielki ogród dał nam do obejrzenia parę ciekawych grzybów, samotnego doktorka - emeryta bez życia i paraliż dla Vaughna, który znika na resztę gry i pojawia się pod koniec. I dobrze, bo i tak nic nie wnosił. :P Mimo ucieczki przed wrogami to i tak najgorszy epizod.

 

Epizod 4

Mnie wynagrodził męczącą "trójkę". Rhys organizuje plan z inicjatywy Jacka i dostajemy naprawdę dobry epizod. Po raz kolejny widać, że Przygodom Rhysa pomógł Handsome Jack, który dzięki swojej charyzmie, udawania sojusznika we własnych celach zdecydowanie podkoloryzował sytuację. Głównie dlatego iż w ważnych momentach wielokrotnie przychodziło nam decydować czy mu zaufać. Sam Rhys na szczęście też wykazuje coś siebie wykonując plan zgodnie z pomysłem Jacka podszywając się pod martwego szefa (o ile wybierzemy właściwe opcje dialogowe i nie spalimy przykrywki :twisted: ) Scena ze strzelaniną z palców - gamingowe WTF roku :lol: .

Akcja ze skarbcem i robocikiem muszę powiedzieć przerosła moje oczekiwania. Na pewno w takiej produkcji nie obyłoby się bez wybuchów, ale nie spodziewałem się rozwalenia całej bazy.

 

 

Epizod 5

Finałowa walka wraz z pozytywnym zaimplementowaniem budowy drużyny i ujawnieniem osoby tajemniczego porywacza. Właściwie kiedy wydawało się, że to koniec to dostajemy dodatkową godzinę rozgrywki. Sam finał podobał mi się głównie ze względu sparodiowania starych Power Rangersów oraz klasycznych bijatyk pokroju Tekkena. :lol: W moim odczuciu udał im się ten motyw i chętnie skuszę się na kontynuację (na koniec dostajemy cliffhanger, zatem możliwe). ;)

Edytowane przez Pavlos

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Trochę współczuję fanom Call of Duty. Nie wiem, ile razy jeszcze uda im się wciskać ten sam produkt, ale skoro robią to z sukcesem do dziś, do Black Ops 3, to niewiele wskazuje na zmianę. CoD wpadł w jakąś przykrą monotonie, gdzie mimo, że mechanika strzelania jest wciąż dynamiczna i przyjemna, to zaczyna odpychać. W BO3 coraz bardziej widzę definitywne przejście wyłącznie w Multi. Nawet tryb kampanii zaczyna przypominać jakieś dołączanie do serwera, bo to, że Ci przeciwnicy, to jak najbardziej idiotyczne boty, wiemy nie od dziś. Odbiłem się szybciej niż piłka tenisowa od rakiety Sereny Williams. Zawiesiłem choćby próby grania w Assassina - kolejną przewałkowaną serię - i teraz czas to zrobić z CoDem. Nie jest mi to na rękę, bo sentyment do serii pozostał. Dalej mam na dysku pierwsze Modern Warfare, gdzie dalej jestem w stanie znaleźć jakieś PCW. I nawet wolę grać w tamtejszą kampanie, niż smakować rzekomej nowości od Treyarch. Nie podoba mi się kierunek, w jakim idą. Crysisa już mieliśmy trzy części, nie potrzebne tam jeszcze futurystyczne CoDy. Do grania w Advanced Warfare nakręcał mnie świetny Spacey, tu nie nakręca mnie nic. Fani pewnie zjedzą ze smakiem. Ci co oczekują jakiejś zmiany, srogo się zawiodą.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Na Steamie przez weekend można za darmo zagrać w Invisible Inc. i Crypt of the NecroDancer. O pierwszym słyszałem wiele dobrego, choć sam nie grałem. Druga gra - rewelacja. Rytmiczny roguelike, w który gra się cudownie, a soundtrack to cudeńko.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 026 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 584 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 888 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Bastian
      Zasiedział się człowiek trochę w tym Las Vegas, oglądamy RAW po WM... Zaczął John Cena, z fajną wyliczanką, ile występów zostało do końca jego kariery. Byłoby miło, jakby każde z tych 27 wystąpień było wyjątkowe, ile można jechać na feudzie z fanami. Nowy mistrz zapowiada, że zabierze ze sobą tytuł, który mieli Sammartino, Reigns, Austin, Michaels... Ładnie to tak zapominać o The Rocku?  Z drugiej strony, "Final Boss" "zapomniał" wpaść na WM41...  Przynudzanie Ceny kończy RKO out of nowhere, będzie walka z Ortonem na Backlash. No i spoko, lepsze te nostalgiczne podróże z Jasiem (Orton, może kiedyś Punk) niż zmierzający donikąd title run Rhodesa. Niech tylko ten Jachu się spręży, na litość... Mówią, że nieszczęścia chodzą parami, turny par w WWE też, więc skoro Seth Rollins stał się heelem na WM, dzień po WM to samo zrobiła Becky Lynch. Atak na Valkyrii ma sens o tyle, jeśli ruda ją wypromuje. Zrobi to, prawda? Prawda?! Główny roster dla Stephanie Vaquer to kwestia najbliższych miesięcy. W karcie WM42 chyba już będzie, jeśli nic się nie stanie ze zdrowiem. Chant "La Primera" pięknie niósł się po całej arenie, a walka z IO Sky pokazała, że tym rozleniwionym, sytym kocurom pokroju Punka, Ceny czy Reignsa zostało już tylko śpiewanie wejściówki razem z fanami. Fani pięknie podłapali motyw z Bookerem T flexującym Vaquer.  Najlepszy Gunther to ten rozjuszony, bez kontroli, biorący sprawy w swoje wielkie jak bochny chleba łapska, atakujący wszystko co się rusza. Nie ten w garniturku, przynudzający za mikrofonem z akcentem a'la Arnold Schwarzenegger. No i wypchnął ze stołka komentatorskiego na resztę RAW tego błazna McAfee.  Aż szkoda, że Penty nie było w WWE w czasach rozkwitu Judgment Day, z Ripley i Priestem. Z tym mrocznym lookiem pasowałby tam idealnie. Jeśli nie będzie tu rychłego heel turnu, skończy się tagiem z Reyem Fenixem. Ta postać w faceowym wydaniu, bez gadki czy chociaż managera, jest mocno jednowymiarowa: taunt, akcja w locie i tak do (nadchodzącego) znudzenia. Milczący, zły Penta to byłoby coś. Tuż po walce Rollins - Punk - Reigns na WM zastanawiałem się, po co tak ukształtowanemu zawodnikowi jak Seth manager w osobie Paula Heymana. Breakkerowi, który pozamiatał Romanem na tym RAW taki ktoś jak Heyman potrzebny jest niczym mężowi Charlotte Flair dobry adwokat. 
    • Bastian
    • Attitude
      Nazwa gali: WWE Friday Night SmackDown #1340 Data: 25.04.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Fort Worth, Texas, USA Arena: Dickies Arena Format: Live Platforma: USA Network Komentarz: Joe Tessitore & Wade Barrett Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • Kaczy316
      Pierwsze SD po WM, zobaczymy jak wyjdzie, Rhodes jest na nie awizowany, szkoda, po WM moim zdaniem powinien zrobić sobie przerwę, ale no zobaczymy jak to wyjdzie, ogólnie TLC Match zapowiada się kozacko, zobaczymy co się wydarzy!   Zaczynamy od Lidera Cenation! Oj tak zobaczmy co ma nam do powiedzenia, szczególnie o tym co było na ostatnim Raw czyli po tym pięknym RKO! A jednak Cena nawet nic nie powiedział, bo pojawił się Ponton! Oj tak, jego to też chętnie posłucham. W sumie Orton mówi o tym kim Cena był kiedyś dla dzieci i ogólnie kim kiedyś był. Hohohooooo grubo, Cena nie ma dzieci, bo spędził ostatnie 25 lat na wychowywaniu dzieci fanów! Mocne. Randy próbuję mu cały czas jakoś przemówić do rozumu, interesujące. Ostatecznie wyszła z tego bardzo przyjemna wymiana słów, kurde około 20 minutowy segment i to świetny segment klasyk pomiędzy tymi zawodnikami, Cena atakuję Randy'ego, ale to Orton wychodzi zwycięsko z brawlu i wznosi tytuł w górę, a Wade powiedział, że oficjalnie na Backlash Cena vs Orton oj tak dajcie mi to, ringowo szału nie będzie, ale jaka to będzie historia jakie emocję! Genialny segment.   Ulala Fraxiom wbija na SD i ich rywalami będą Los Garza! No ten pojedynek nie może się nie udać! Prawie około 8,5 minuty starcia, bardzo dobrego debiutanckiego starcia, Fraxiom wygrywa i świetnie się pokazują na SD, to na NXT nie będzie żadnego wartego uwagi Tag Teamu już xD, szkoda, ale jest jak jest, Fraxiom zalicza solidny debiucik.   Cyk Tiffy wbija na ring! Oj tak nasza mistrzyni co pokonała Charlotte, ale waleczke dostała 1 i 3/4* xDDD nie dziwi mnie to, naprawdę dziwna to była walka i w pełni rozumiem tę decyzję, ale zobaczmy co ma do powiedzenia nasza mistrzyni! Było tylko o pokonaniu Charlotte i wszystko przerywa Jade! Nie no miałem rację, teraz pokazuję się samo "Jade" na jej nameplate, czyli może planują skrócić jej ten ringname, nie wiem. Ale że już teraz dostaniemy Tiff vs Jade? Oj będzie ciekawie! Pytanie kto to przerwie, raczej ani jedna ani druga tutaj nie przegra xD. Co się dzieję z Tiffy? Prawie zbotchowała swojego finishera spadając z lin, ja wiem, że się zdarza, ale od WM to wygląda jakby jej się nie chciało już, nie wiem o co chodzi. Naomi wbija i atakuję Jade i koniec walki, tak jak się spodziewałem, ktoś tu wbije, walka sama w sobie była przyjemna i dobra około 10 minut walki jakoś tak i wyglądało to nieźle, a Naomi rozwala Jade, czyli to nie koniec, ciekawie, Naomi spojrzała na Tiff, która weszła do ringu i ostatecznie Naomi z niego wyszła, a Tiff została zaatakowana przez Jax ehh czyli wracamy do takich nudów? Szkoda, w kobiecej dywizji na SD dzieję się tragedia, dwa tytuły, a ani jeden nie jest ciekawie prowadzony.   NEW UNITED STATES CHAMPION WBIJA NA RING RAZEM Z SOLO! Zobaczmy co nam dzisiaj Panowie ugotują! Fatu solidna reakcja, a Solo zapowiada Jacoba. Solo przypisywał sobie zasługi Fatu, ale Jacob widać miał tego trochę dość i wyrwał mu mikrofon i powiedział, że zrobił to co mówił, że zrobi czyli przyniósł ze sobą tytuł do rodziny! Wszystko przerywa LA Knight! Knight chcę rematchu i chcę go już teraz, ale wbija Drew! W sumie powiedział trochę o tym, że to była przyjemność upokorzyć Damiana przed jego rodziną, mówi, że miał w planach wyzwać Cenę, ale Orton go wyprzedził, Knight ma w to totalnie wywalone, leży sobie na narożniku xD, a na koniec mówi, że chcę zawalczyć z najbardziej Bad Ass Championem In The Yard, wiadomo mowa o Jacobie Fatu! Potem mocne słowa do Knighta, który to ewidentnie lekceważył, Drew mówi o tym, że ostatni US reign Knighta to był żart, a LA ładna kontra, powiedziałby, że ostatni US Reign Drew to żart, ale go nie pamięta, bo go nie miał hehehe. Ostatecznie Nick Aldis wszystko przerywa i zapowiada, że dojdzie później do Drew vs Knight o pretendenta do tytułu United States! Kurde spodziewałem się Drew w jakiejś walce o World Title, ale no jest jak jest, bardzo przyjemny segment.   Zelina vs Chelsea o tytuł Women's United States! Ostatnio ich walka była całkiem niezła, może dzisiaj to powtórzą! Dobra walka, Prawie 7,5 minuty starcia i po zbotchowanej końcówce Zelina wygrywa tytuł xD Nie mam pytań.   Miz nie dostał nawet wejściówki? Albo dostał ale podczas reklam, smutne, bo przewinęło mi na Netflixie do momentu kiedy już zaczynał mówić do mikrofonu, więc Mizanin zaczął się irytować o to, że nie dostał miejsca na WM w tym roku, no szkoda Mizanina, on zawsze daje dobre show, jak zwykle świetne promo od The Miza, ale MAMY POWRÓT! ALEISTER BLACK!! PRZY STARYM THEME SONGU!!!! OJ TAK DAJCIE MNIE TO!!! Piękne chanty "Welcome Back" A potem jeszcze Miz wyrwał Black Mass xD, no w sumie powrót taki jak Ruseva, obił jobbera, ale i tak lepszy niż Ruseva, bo w przypadku Blacka jest szansa na coś więcej, a Rusev raczej przepadnie imo xD, ale zobaczymy.   Za Piankiem powinien pojawić się Kross, wszyscy wiemy co by to oznaczało.   Lecimy Knight vs Drew, pojedynek może być całkiem ciekawy, w sumie nawet mnie ciekawi kto tutaj wygra, McIntyre nie powinien czysto być pojechanym przez kogoś, kto nie wygrał na WM, a Drew odniósł mimo wszystko całkiem spore zwycięstwo, chyba, że wjedzie kontra na Drew w postaci Crucifixa, wtedy to wybaczam wszystko xD. Hmm Solo wykonał Samoan Spike na Knighcie poza ringiem kiedy sędzia nie patrzył czyli chyba chciał pomóc Drew, McIntyre był zdziwiony, a kiedy szykował się do Claymore'a to Priest zaatakował Drew! Czyli to nie koniec tej rywalizacji? Drew wygrał przez DQ po około 9-10 minutowej walce swoją drogą bardzo dobrej walce, ale dziwne zakończenie, w sensie co to oznacza? Jakaś wieloosobówka o tytuł US na Backlash? Być może, bo brawl się rozwinął, Knight problem do Priesta, a ostatecznie to Jacob jeszcze atakuję Knighta i Priesta, mocny skład to będzie, taki skład to o główny tytuł mógłby walczyć imo.   R-Truth jest złotem xDDD, Cena to Last World Champion, a kiedy Truth dorośnie to chcę być taki jak on hahaha.   Next Week: The Miz vs Aleister Black, o ta walka może być ciekawa. To wszystko xD no ok.   Czas na TLC Match o tytuły WWE Tag Team! Oj tak, ten pojedynek powinien oddać fest, DIY vs Street Profits vs Motor City Machine Guns! To powinno być na WM, ale no jest jak jest. WOOOOOOOOOWWWWW CO TO BYŁ ZA POJEDYNEK STREET PROFITS BRONIĄ TYTUŁY PO 23 MINUTOWYM GENIALNYM TLC MATCHU!!! NIE MOŻNA TEGO BYŁO DAĆ NA WM NAPRAWDĘ?! No nie można było, bo by poziom zawyżyło, a Hunter wiedział, że ta WM wyjdzie średnio, to lepiej działa dać na Raw i SD po WM i w sumie opłaciło się, przegenialny pojedynek, jeden z najlepszych TLC Matchy jakie w życiu oglądałem, to nawet przebiło The Lucha Dragons vs The New Day vs The Usos, które też było genialne dla mnie, kurde to będzie pamiętne starcie oj tak tyle ile tutaj spotów było ile ring skilla, nie spodziewałem się AŻ tak dobrej walki, a ona była świetna, zdziwi mnie tutaj brak five stara naprawdę, dużo emocji, dużo akcji ringowej, praktycznie od początku do końca non-stop akcja, ja jestem mega usatysfakcjonowany i czas też idealny.   Plusy: Segment początkowy Debiut Fraxiom Jade Cargill vs Tiffany Stratton Segment Jacoba, Solo, Knighta i Drew Powrót Blacka Drew vs Knight i ogólna sytuacja wokół US Championship TLC MATCH!   Minusy: Kobieca dywizja na SD to jest dramat Zelina z tytułem Women's United States   Podsumowanie: Podsumowując to SD było bardzo dobre, poza kobietami w większości to wszystko inne dowiozło i to niesamowicie, niesamowity main event, brak Rhodesa, a myślałem, że się pojawi, bo był awizowany przez stronę WWE, ale lepiej, że się nie pojawił, segmenty oddały, debiucik Fraxiom, powrót Blacka i walki jak TLC Match czy Drew vs Knight, kurde genialne SD polecam obejrzeć!
    • -Raven-
      Jak w swoim języku Sułtan Kosmitów nazywa Kapitana Bombę?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...