Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

W Jakie Gry Teraz Gracie...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Czyli podsumowując - przeżył jedynie Garrus, Grunt (o ile otworzyłeś ten zbiornik, a chyba nie ma takiego człowieka na ziemi, który by tego nie zrobił), Samara (lub Morinth) i Mordin Statystyka imponująca

 

Garrus jak najbardziej, bo to moja podstawowa ekipa z jedynki, więc był sentyment. Grunt był u mnie podstawowy w dwójce, a zawsze dażyłem sympatią Krogan - choć Wrexa zabiłem w jedynce, bo się spinał. Samara też moja podstawa z ME2, więc przeżyła - nawet nie miałem opcji zamiany na córkę. A Mordin też w porządku. Ta Miranda wadzi. Może w trójce się nawinie :wink:

 

Podejrzewam, że DLC z dwójką nowych bohaterów - tzn. Kasumi i Zaeed nie grałeś?

 

Miałem zainstalowane, ale z racji nadrabiania, to się w to nie bawiłem. Zagram tylko w Cytadele, którą tak chwalicie.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  806
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  30.03.2016
  • Status:  Offline

Czy jest wśród was ktoś, kto gra w indie RPG?

75137960457081728a67d7.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

W sieci pojawiła się kompletna wersja L.A Noire z wszystkimi DLC ... I musiałem wrócić to tego arcydzieła. Mam słabość i ciągle wracam do tej gry. Pewnie to przez fakt, że uwielbiam Noire, uwielbiam klimat amerykańskich miast XX wieku. Gra sie w ogóle nie starzeje - graficznie, owszem troche odstaję od dzisiejszych produkcji (choć "gra twarzą" dalej wyznacza tu standardy dzisiejszym produkcją) ale pod względem fabuły, klimatu i tego jak angażuje gracza to jest po prostu miazga. Moim marzeniem jest połączenie GTA z klimatem i fabuła L.A Noire. W końcu to samo studio, tak?

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Nie do końca. Rockstar w przypadku L.A. Noire było tylko wydawcą. Studio, które zrobiło grę już nie istnieje. Zbankrutowali, bo kasa im się nie zwróciła za użycie motion capture do tworzenia realistycznej mimiki twarzy. Pozostaje mieć nadzieje, że samo R* zabierze się za zrobienie takiej gierki.

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kilka godzin mam na liczniku w Mass Effectcie 3, ale już widać, że to fajne zwieńczenie trylogii. Takie epickie, okraszone fajnymi momentami i wielkimi bitwami. Mogę jedynie ponarzekać na ilość towarzyszy na polu walki. Mam 4 i niewiele wskazuje na zwiększenie tej liczby. Wielki Meksykaniec ma spoko wygląd, ale jako charakter, wnosi sobą baaaaardzo mało - przynajmniej na razie, a właśnie lecę pomagać tym Quarianom, czy jak tam Ci od Tali mieli. Liary nigdy nie lubiłem, więc czerpię tylko satysfakcje, ze nie tak dawno ją ratowałem w ME1. Garrus - spoko, EDI też w porządku. Moją postać od początku trylogii cechuje spory egoizm, ale zaczynam przechodzić samego siebie, jak zabiłem już dwójkę ex-towarzyszy - jednego żałuje, mogłem inaczej to rozegrać :roll:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Mam 4 i niewiele wskazuje na zwiększenie tej liczby

Ta liczba wygląda marnie przy ilości kompanów w Dwójce. Poza tym ocalenie wszystkich w Dwójce wcale jakoś znacząco nie zwiększa tej liczby. Możesz sobie dograć DLC "From Ashes" - jest w nim jedna misja i związany z nią nowy bohater do drużyny (muszę przyznać całkiem interesujący).

 

Moją postać od początku trylogii cechuje spory egoizm, ale zaczynam przechodzić samego siebie, jak zabiłem już dwójkę ex-towarzyszy - jednego żałuje, mogłem inaczej to rozegrać

Chciałem się odnieść do tej wypowiedzi i napisać coś mądrego, ale czuję, że spieprzyłbym Ci całą zabawę (tym bardziej, że nie wiem, w którym momencie aktualnie jesteś i kogo mogłeś już załatwić). W każdym razie Trójka to okazja do zabicia chyba każdej postaci, którą poznałeś w poprzednich częściach.

 

No i mam nadzieję, że podtrzymałeś tradycję i w każdej części "udzielałeś wywiadu" dla reporterki z Cytadeli :)

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

No i mam nadzieję, że podtrzymałeś tradycję i w każdej części "udzielałeś wywiadu" dla reporterki z Cytadeli

 

Jedną chciałe uderzyć, ale mi oddała i finalnie mnie uwaliła na dupę, a druga siedzi na statku i... ... no i jest tam gdzies. Nie mam czasu - losy galaktyki, i te sprawy.

 

Chciałem się odnieść do tej wypowiedzi i napisać coś mądrego, ale czuję, że spieprzyłbym Ci całą zabawę (tym bardziej, że nie wiem, w którym momencie aktualnie jesteś i kogo mogłeś już załatwić).

 

W plecy dostal Mordin i tego osobiscie żaluje. Mogłem mu dać pomóć Kroganom, za którymi też zawsze byłem. Zamiast tego dałem się wkręcić pazernie na pomoc Salarian. A drugą była Ashley. Przeleżała początek gry w szpitalu, a później broniła Ambasadora. Tutaj kulka poszła bez żalu :twisted:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

W plecy dostal Mordin i tego osobiscie żaluje. Mogłem mu dać pomóć Kroganom, za którymi też zawsze byłem. Zamiast tego dałem się wkręcić pazernie na pomoc Salarian.

Aż szkoda, że w Jedynce zabiłeś Wrexa. Wrex jest nieco mądrzejszy od swojego brata i ostatecznie kapnąłby się, że zrobiłeś jego rasę w chuja. Oczywiście zabiera wszystkie swoje wojska i próbuje załatwić Sheparda bodajże na Cytadeli :)

Z drugiej zaś trony - teraz przynajmniej masz pełne wsparcie od Salarian i Krogan :)

Edytowane przez jakub97sc

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  18
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2016
  • Status:  Offline

Scena walki z Wrexem w Cytadeli to jeden z najlepszych momentów w ME 3, swietne to jest. W szczególnosci jak Wrex chce powiedziec co Shepard zrobił (czyli ze nie uleczył genofagum) i mozna w niego strzelic zanim to zrobi, skurwysynskie to jest potwornie i jednoczesnie ultra mocne xD Ale Braciak Wrexa to IMO całkiem zajebista postac, i osobiscie lubiłem go bardziej niz Wrexa (którego wprost NIENAWIDZIŁEM, według mnie obok Ashley była to najgorsza postac w całej serii. Ciekawe, ze akurat te dwie postacie mozna było zabic w pierwszej czesci, jak by Bioware wiedziało, ze odjebało z nimi maniane :D) No i ten fragment jak sie wali Mordinowi w pleci i on sie czołga do tej konsoli, tez mocne. Ogólnie renegat ma wiele takich fajnych sytuacji i cutscenek, propsuje to. Ale mozna go tez przegadac, niepamietam juz jak, ale wydaje mi sie ze jak sie wyjawiło plan salarian na Tuchance, to pod koniec moglismy do przekonac, by zamiast leczyć genofagum uciekł, i pomagał przy Tyglu pozorujac własna smierc. Inaczej nie było takiej opcji dialogowej, i trzeba go było zabic. Ogólnie tylko kompletny idiota by zgodził sie na implikacje leku. Trzeba być absurdalnie głupim i naiwnym by myslec, ze jeden Wrex ich powstrzyma. Pomijam fakt ze Wrex kiedys by umarł w walce/ze starosci, a naturą Krogan jest napierdalanie, wiec wielka wojna z całym gatunkiem była by nieunikniona. Naprawienie leku to jedyna sensowna, logiczna i moralna opcja, koniec, kropka.

Btw. Żałuj Tali, bo z tego co pisałes gineła ci w misji samobójczej. Ma ona najbardziej rozbudowany i emocjonujący wątek romantyczny ze wszystkich postaci. A akcje w DLC "Cytadela" to już mistrzostwo swiata :D


  • Posty:  1 131
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2010
  • Status:  Offline

Ma ona najbardziej rozbudowany i emocjonujący wątek romantyczny ze wszystkich postaci.

Akurat romans z Tali to największy niedosyt serii. Aczkolwiek jej historia jest w Trójce mocna :)

1047920915357ecfbacc6b.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Absolutnie jej nie żałuję. Nie ważne, co sobą oferowała, bo zwyczajnie jej nie lubiłem od samego początku. Nawet bym tego contentu nie poznał przez tą niechęć.

Ja w ogóle w takich grach akceptuje swoje wybory. Nawet nie chce grać ponownie by poznawać inne mozliwosci. Nie ruszam ponownie takich gier jak to, czy przygodowki Telltale. Wolę żeby historia była moja, wybory moje - choćby dokonane pod wpływem chwili (Mordin) - bo w tym tkwi prawdziwy urok. Nawet jak w przypadku Telltale, są to wybory dość złudne.

Także olac Tali. W moim uniwersum ME, to postać trzecioplanowa

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Udało się oderwać na chwilę od Mass Effecta, na rzecz Candle. Urocza przygodówka z fajnymi zagadkami... w którą zwyczajnie nie chce mi się grać. Nie mam motywacji. Brakuje mi tu ciekawszej fabuły, lepszego herosa. Czegoś, co zapewni rozrywkę, Na razie - mimo oczywistych plusów - widzę w tym grę, która zrobiłaby furorę na telefonach.

 

[ Dodano: 2016-11-16, 22:14 ]

I po Mass Effectcie. Fajna podróż. Narzekał będę tylko na to dziecko z trójki i samą końcówkę z nim związaną. Dla mnie mega kicz. Cała reszta finału - klimatyczna. Tak samo jak ostatnia misja, w której czuć zagrożenie.

 

Mimo brak poważnego antagonisty, najlepiej grało mi się w dwójkę.

 

Zobaczymy, co przyniesie Andromeda. Save trzymam, choc niewiele wskazuje na to, że się tam przyda. To ma być oddzielna historia, a tutejsze wydarzenia będą dla tamtych bohaterow nieznane.

50608915156a3743c1fa34.jpg

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Gra ktoś w Tyranny? Mam strasznie mieszane uczucia. Niby to gra tych samych twórców, i mocno przypominająca uwielbiane przeze mnie Pillars of Eternity, a jakoś się nie mogę wkręcić. Niby gra robiona pode mnie, gdzie decyzje mają bardzo duże znaczenie, ale... jakoś się nie mogę wkręcić. Odpycha mnie to wszystko. Posiedzę godzinę i już mam tej gry dość. Nie wiem, czy to system walki, który jakoś nie jest tak płynny jak w PoE, i mnie męczy, czy może miałkość tej fabuły. Podoba mi się na pewno "Podbój". System, który określa, co działo się przed grą. Jak nasza postać budowała swoje imię, i jakie konsekwencje tamtych czynów mogą nas spotkać w grze. Fajnie, bo dzięki temu wchodzimy do świata, jako już znana postać, a nie jakiś farmer z widłami (Dungeon Siege ! :wink: ). Miewam tylko zastrzeżenia, czy to wszystko wokół moich towarzyszy, ma jakiś sens. Jedni się mnie boją, albo oburzają na moje działania, ale jakoś nigdy nie odchodzą. Nie wiem, czy da się ich doprowadzić do wyłamania z szeregów ekipy. Jacyś potulni. Poza tym, niebywale mnie męczą tutejsze imiona i cały świat przedstawiony. Każdy gość ma - przynajmniej w wersji PL - jakieś prześmiewcze nazwy. Piąte Oko, Pierdzący Wiatr, Chodząca Zaraza, Głos Nefrata, Grobowy Ashe. W ogóle nie mogę się z nimi utożsamiać i często ich mylę - co mocno utrudnia wkręcenie się w historię. Misje jakoś dupy nie urywają. Jakieś wieże w przestworzach, jakieś pierdoły. Zastanawiam się, czy jest sens w to inwestować więcej czasu. Potwierdza sie prwada, że żeby nie wiem, jak dobre było RPG, to jak nie złapie Cię opowieścią, to nie wytrzymasz zbyt długo. Mam tak z wieloma hitami, które po prostu mi nie zagrały - Planescape, Icewind, Neverwinter, Risen, Gothici po dwójce, itp itd

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pograłem w The Dwarves, RPG od twórców przygodówki Book of Unwritten Tales - bardzo przyjemna swoją drogą - ale im dłużej nad nią siedzę, tym mniej chce mi się grać. Fabuła jest ok, postaci są w porządku, ale gameplay zawodzi na całej linii. Wyszedłby z tego lepszy film, niż gra. System walki jest odpychający. Już chaos jaki dostajemy w tutorialu to pokazuje. Coś tam się bije, coś tłucze, ale nawet nie bardzo wiesz co. Mało angażujące klikanie, które sprawdza sie do czekania, aż będzie można użyc jakiejs mocy specjalnej - wtedy coś tam na ekranie widać. Zabrakło im doświadczenia w tym gatunku gier.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Shadow Warrior 2

Ciężka sprawa - niby dostajemy to samo co ostatnio, tyle że więcej i lepiej. Z drugiej strony - parę zmian jest kompletnie chybionych. Czy warto wrócić na ścieżkę Wanga?

 

Znowu wcielamy się w Wanga, znowu siekamy potwory. Fabuła jest jeszcze większym tłem niż poprzednio - w jedynce dało się to śledzić, tutaj patrzy się głównie na głupkowate teksty bohatera. Humor się nie zmienił. Ciastka z wróżbami też zostały. Zające są równie "urocze" co wcześniej. Ma się wrażenie, że niewiele się zmieniło. Ale tylko na początku.

 

Jeśli chodzi o szlachtowanie niemilców, wkrada się pierwiastek hack'n'slashowy. Broni jest mnóstwo - i nie różnią się tylko w obrębie palna/biała. Rodzaje spluw łatwo sobie wyobrazić, ale poza tradycyjnym zestawem pojawiają się rzeczy typu działo Gaussa. Choć, prawdę mówiąc, dla mnie istniały tylko miecze i ich pochodne. Tutaj też udało się wprowadzić zróżnicowanie. Katany zwykłe i strzelające wiązkami energii, piły, szpony, noże... A do tego zbieramy tysiące ulepszeń, które poza zwykłym zwiększaniem statystyk dodają także efekty żywiołów: trucizna, elektryczność, ogień czy lód. Uzbrojenie można, żeby nie powiedzieć: trzeba, zróżnicować na każdą okazję, bo przeciwnicy mają różne odporności i słabości.

 

Zabawa ze sprzętem jest fajna... do pewnego momentu. Bronie to nie tylko wygląd - statystyki się na tyle różnią, że używamy tylko tych najmocniejszych, a reszta tylko zawadza na liście, bo pozbyć się ich nie da. A kryształy ulepszeń - jest ich o wiele za dużo. Strasznie dużo śmieci. Nie pamiętam, żebym w jakimś RPG-u tak narzekał na ilość zbędnych przedmiotów, a to przecież FPS. W sumie można je zwyczajnie zostawiać na ziemi, więc może przesadzam. Nie ma potrzeby zbierania, bo też nie ma wielu ciekawych rzeczy w sklepach, więc sprzedawanie gratów nie jest konieczne.

 

Pomijając bronie - mamy jeszcze karty talentów. Rozwijamy umiejętności pasywne, jak odporności czy bonusy do życia/energii/żywiołów, ale też kupujemy nowe ataki. Przydatne, bo zróżnicowana walka to ciekawsza walka. Nowe karty zdobywa się zwykle po pokonaniu minibossów, bossów lub jako nagrody za misje. Dla każdego coś się znajdzie - bezużytecznych skilli nie pamiętam.

 

Mamy więc sporo broni, masę ulepszeń... Wrogów też trochę jest - może nie ma jakoś bardzo dużo różnych modeli, ale odporności czy mocniejsze wersje elitarne wprowadzają jakieś zróżnicowanie i nie przeszkadzało mi aż tak siekanie po raz setny kłów czy innych dronów. Problem leży w innym miejscu. Tym, gdzie się pojawia ten cały sprzęt i wrogowie. Plansze. Twórcy z jakiegoś powodu wymyślili sobie, że będzie ciekawiej, jeśli będą się generowały losowo. Idea jest ekstra, trzeba przyznać. Niestety, by takie coś działało, trzeba zrobić sporo klocków, z których te plansze będą składane. Kupcie sobie jakiś mały zestaw Lego - jak się ma do dyspozycji tylko parę części, ciężko zrobić z nich zróżnicowane budowle. Tak jest w tej grze - już po 2-3 godzinach można zauważyć znajome fragmenty. Jak w połowie gry ziewam, widząc po raz kolejny ten sam wielki fragment i wiem, gdzie będą przeciwnicy czy gdzie są ukryte znajdźki, ciężko wygrzebać w sobie entuzjazm. To twórcom ewidentnie nie wyszło.

 

By poradzić sobie z monotonią plansz, najlepszy jest... kolejny gracz. Dodano kooperację. To chyba największy plus. Wiadomo, że przyjemniej się strzela/chlasta z kimś. Oczywiście kiedy nie ma baboli - z kodem sieciowym jest różnie, a brak achievementu dla partnera to najmniejszy z możliwych problemów. Ale twórcy starali się załatać grę i spokojnie można to przejść ze znajomymi, choć błędy nadal się zdarzają.

 

Grafika jest nawet ładna. Nie ma co liczyć na wodotryski, ale za to tryska krwią. Kto by się przejmował otoczeniem, kiedy można się gapić na rozczłonkowywane przez nasze ostrza ciała? Wrogów da się kroić. I wygląda to dobrze. Do tego przygrywa przyjemna muzyka, a szczególnie polecam główny motyw gry.

 

W paru kwestiach twórcy przedobrzyli. Można się kłócić, czy jedynka nie była lepsza. Jednak warto ograć obie, a jak się ma za sobą pierwszą część, nie ma się co zastanawiać. Może znużyć przy dłuższych posiedzeniach, ale na krótkie sesje jest jak znalazł. Szczególnie w co-opie, który wyrasta na największy plus i najważniejszą nowość produkcji.

 

 

Naruto Shippuuden Ultimate Ninja Storm 3

Zacznijmy od najważniejszego: jak nie lubisz Naruto, nie masz tu czego szukać. Historia przedstawiona tak, że bez znajomości oryginału mało zrozumiesz. Jako bijatyka - system walki nie jest zbytnio rozbudowany, a balans nie istnieje. Chodzenie po wiosce znudzi się szybko.

 

Jeśli czytasz dalej, to chyba możesz śmiało kupować. Okrutnie długie momentami filmiki można po części pominąć, dialogi przeklikać - i tak wiemy, co się wydarzy. Za to możliwość stoczenia walk fabularnych to już sensowny powód do zagrania. Wygląda to wszystko lepiej niż anime, gra się przyjemnie mimo ubogiego zasobu możliwości postaci. Niekanoniczne zakończenie to jedyny minus, który jednak naprawili w kolejnej części. Balans - bez znaczenia, bo wiemy, jak wyglądała sytuacja w mandze i niektórzy po prostu muszą być silniejsi. To nie jest bijatyka turniejowa, tylko gra dla fanów. A poza bitwami można zwiedzić świat znany z kart komiksów, wykonać dodatkowe zadania, odblokować więcej postaci, w tym dodatkowy rozdział historii, który pominięto w głównej osi fabularnej gry - walka z Sage Kabuto.

 

Zdaję sobie sprawę ze słabostek, a mimo to ukończyłem grę w 100 procentach, wykonałem wszystkie aktywności poboczne, zdobyłem każde osiągnięcie, odblokowałem co się tylko dało. Dawno nie czerpałem frajdy z produktu sygnowanego blondwłosym ninja. Jak wcześniej napomknąłem - gra dla fanów. Jeśli kiedykolwiek lubiłeś Naruto(pod koniec mangi pewnie było z tym różnie, ale możemy przyznać, że do niesławnego momentu z Nagato było to fajne?), będziesz się świetnie bawił.

 

 

klocki

Kupiłem, bo bardzo spodobał mi się Hook tego samego twórcy. Widać podobieństwo - zagadki są inne, ale schemat podobny. Gra logiczna, w której jak już myślisz, że wszystko rozumiesz, coś się zmienia. Ani przez chwilę nie jest nudno. Szkoda, że gra jest taka krótka.

 

Poza małą ilością poziomów jedynym minusem jest brak numeracji poziomów lub innego oznaczenia - po przejściu całości gra się zapętla i przez chwilę masz nadzieję, że trwa dalej, a tak naprawdę rozwiązujesz te same zagadki od początku.

 

Za dolara/euro szkoda nie spróbować.

 

 

Pixel Puzzles 2: Space

Entuzjaści komputerowych puzzli (dziwnie to brzmi) będą zadowoleni. Ładne obrazy, przyjemna muzyka, brak irytujących elementów znanych z poprzednich części. Rakiety są ekstra - można zbudować jedną wielką i dostać osiągnięcie, ale każda jej część to możliwość użycia podpowiedzi - bardzo fajny system, w przeciwieństwie do irytujących zombie czy wróżki. W opcjach da się też wybrać, czy chcemy obracać fragmenty, czy mają być ustawione automatycznie - można rzec, że to 2 poziomy trudności.

 

Biorąc pod uwagę "darmowe" PP Ultimate, to jedna z ostatnich części. Warto się z nią zapoznać, bo to też jedna z lepszych.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE Backlash 2025
      Dyskusje na temat wydarzenia WWE Backlash 2025!
        • Lubię to
      • 32 odpowiedzi
    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 039 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 710 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Haha
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 599 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 893 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Giero
      WWE w sobotę, podczas Backlash, potwierdziło informacje odnośnie terminu i lokalizacji tegorocznej gali Night of Champions. Te wydarzenie odbędzie się 28 czerwca w Rijadzie, Arabii Saudyjskiej. Dzień wcześniej będzie tam miało miejsce także Friday Night SmackDown. Wielce prawdopodobne będzie, iż czerwcowa wizyta będzie dla WWE jedyną w tym kraju w 2025 roku. Bowiem gospodarzem jesiennego Crown Jewel będzie Australia. Wynika to jednak z faktu, że w Rijadzie odbędzie się Royal Rumble 2026. Czyli po raz pierwszy WWE zorganizuje galę z tzw. „Wielkiej Czwórki” w Arabii Saudyjskiej.
    • Tomos
      Jakoś tak ostatnio mniejszy zapał do oglądania wrestlingu, więc i do Backlash podszedłem na zasadzie "a będę zerkał" - no i puściłem sobie myjąc gary i sprzątając.  Co będę czarował, dużo wtedy nie posprzątałem, bo się wciągnąłem. To jest śmieszne, że gala z minimalną i krótką podbudową objeżdża większość WrestleManii i se jeszcze robi wokół niej kółka 😄 Jedynie w main evencie przewinąłem z 15 minut, bo wiedziałem że będzie zamulacz - oczywiście wyszło lepiej niż z Codym na WMce. Walka gali? Dla mnie Lyra vs Becky (aż się dziwię że to piszę)
    • Attitude
      Nazwa gali: Marigold Rising Spirit - Dzień 10 Data: 11.05.2025 Federacja: Dream Star Fighting Marigold Typ: Online Stream Lokalizacja: Gifu, Japan Arena: Juroka Plaza Publiczność: 285 Format: Taped Data emisji: 13.05.2025 Platforma: Wrestle Universe Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Kobiecy Pro Wrestling - dyskusje
    • Kowalski
      US championship 4 koksów przyszło się ponaparzać i każdy pokazał się z mocnej strony. Drew znów blisko zwycięstwa ale  Ksiądz z gestem Kozakiewicza go uwala, więc rywalizacja będzie trwać dalej. Fatu to świr, fajnie się go ogląda jak wszystko z taką łatwością robi. Rycerz tu w ogóle nie odstawał a wręcz mam wrażenie że pokazał się najlepiej. Nie tylko 3 rywali ale i interwencja z zewnątrz była potrzebna by go pokonać. MUSI dostać walkę o złoto w tym roku. Cobb w bloodline trochę zaskakuje. Solo vs Fatu coraz bliżej (ciekawe czy z pasem w tle) Jak tu skończyć sage z Bloodline jak oni się tak mnożą?    Lyra vs The Man  Bardzo dobra walka. Po raz kolejny Lyra jak tylko dostaje czas to dowozi, Becky też nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Nie miałem pojęcia w którą stronę to pójdzie tym ciekawiej się oglądało, zwłaszcza drugi finisher od Becky mnie nabrał że to koniec. Podoba mi się że młodsza irlandka broni tytułu, chodź przy kolejnej walce może już Beczka to zgarnąć.  Lyra z Becky i Tiffy z Szarlot - dwa feudy weteran vs młoda krew, no bez porównania    Greatest Luchador vs Penta Tu też dobrze się bawiłem. Szybkie tempo, efektownie, jedynie brakowało mi jakiegoś wiarygodnego near falla dla Penty. Fajnie rozpisana ta interwencja Judgment Day, wąż Balor niby przyszedł pomoc... ale to dopiero El Grande przyczynił się do wygranej Dominika. Oblivion od Doma - miło.    Gunta vs Pat Dominacja generała z uśmiechem na twarzy, całą walke. I ten uśmiech mi trochę nie pasował. Sądziłem że wpadnie na wkurwie i skopie dupsko komentatorowi. No ale całościowo wyszło spoko, dobry przystanek dla byłego mistrza. Przestraszyłem się że to koniec jak Cole przytrzymał nogę Gunthera, ale na szczęście nie było żadnych cyrków.    Cena vs Orton Spam finisherów - pierwszy minus Ref bump - drugi minus, zdecydowanie tu przesadzili, zderzenie z sędzią a ten leży nieprzytomny dłuższy czas i nikt nie przychodzi z zaplecza. Kurde można przecież to sensownie rozegrać. Ale i tak dużo lepszy pojedynek niż z Kodasem na Manii. Trufla się nie spodziewałem ale bardzo fajnie to wyszło. Kolejne fartownie zwycięstwo Jaśka, bo najpierw Cody nie miał jaj by skończyć walkę a teraz jego największy fan mu pomaga, aż mnie ciekawi jak będzie przy kolejnej walce. Przejście z AA na RKO świetne.   Podsumowując, przyjemne show, dobre starcia ale... każda z nich (prócz walki wieczoru) mogłaby się odbyć ma tygodniowce co tylko by podniosło prestiż Raw czy Smacka.  Niby wyniki spodziewane ale miałem wątpliwości przy prawie każdej walce
    • GGGGG9707
      No i szanuję opinię zwłaszcza że jest poparta argumentami a nie "bo tak", częściowo też się zgadzam bo (choć go nie trawię do tego stopnia, że przewijam proma / walki a jak ja PLE coś robi a akurat na żywo oglądam to się czymś innym zajmuję i nie obchodzi mnie zbytnio co tam się dzieje) z tego co tu czytałem i jakieś tam urywki mi się gdzieś tam wyświetliły to fakt, przykłada się, daje radę, robi robotę i jest lepszy od wielu (choć gdyby WWE akurat na to patrzyło to zwolnienia by zupełnie inaczej wyglądały i same drewna by wylatywały). Moja opinia jest taka, że gdyby powalczył trochę na niezależnej wcześniej i WWE zobaczyło by potencjał to ok jeszcze by przeszło a tak to wygląda jak typowy celebrity no-name któremu WWE podkłada swoich zawodników żeby nakarmić jego ego (tak, wiem że zły przykład bo on większość przegrywał z początku ale w momencie sprowadzenia go tak to wyglądało) Nie wiem, może problem u mnie jest w tym, że należę do 0.001% społeczeństwa które nie uznaje czegoś takiego jak youtuber i dla kogo celebryta to aktor, piosenkarz, polityk (chociaż polityki nie śledzę), sportowiec a nie ktoś kto sobie nagrywa jak gra w gry, reaguje sztucznie na jakieś filmiki czy robi z siebie klauna (z całym szacunkiem dla klaunów) i dlatego wyjątkowo nie mogę go przetrawić. Ale szanuję Twoje zdanie, częściowo się zgadzam i dajesz dobre przekonywujące argumenty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...