Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

W Jakie Gry Teraz Gracie...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1954: Alcatraz to najnowsza przygodówka od Daedalic-Entertainment, twórców serii Deponia. W trakcie gry możemy dowolnie przeskakiwać między dwoma postaciami - chcącym uciec z więzienia Joe, i jego żyjącą na wolności żoną Christine. Dwa różne charaktery dążące do jednego celu. I choć fabuła intryguje napawając sporym optymizmem, wszystko inne hamuje pozytywny nastrój. Przedstawienie tej całej historii mocno kuleje. Joe i Christine są strasznie nijacy, a graficznie jest kanciasto. Ok, to ostatnie ma najmniejsze znaczenie w point'n'clicku, ale po godzinnej posiadówce, nie zaznałem jakichś wielkich zagadek, które stawiałyby wyzwanie przed graczem. Podejrzewam, że jakbym grał dalej - bo takiego zamiaru nie mam - to gra przeszłaby się sama. Wyklikałbym sobie zakończenie, bo mamy tutaj otwarty system podpowiedzi, w którym wszystkie interaktywne przedmioty są podświetlone. Grając w to mam uczucie zmarnowanego potencjału, ale może jakiś fan przygodówek - istnieją jeszcze tacy - skutecznie tę produkcę wybroni.

 

Na Androidzie ostatnio ciągle w ruchu miałem TNA Wrestling. Podobno jest to jedna z lepszych bijatyk dostępnych na telefony. Sam przyznam, że pozytywnie się zaskoczyłem. Gimmick Matchy jest pare, roster jest całkiem pokaźny (jak na komórki - nawet taki Shannon Moore się załapał!), theme songi mają prawdziwe, tworzenie postaci jest, kariera z możliwym heel-turnem na Hoganie też - całkiem spoko. Ba, kariery są nawet 3, ale główna to naturalnie o pas Heavyweight. X-Division i Tag Team wywalczyłem w zwyczajnych turniejach, choć to może spowodowane graniem istniejącymi wrestlerami, a nie tworzonym. Walka skomplikowana nie jest, ciosów też nie ma wielu, ale satysfakcjonująco to wygląda. Chyba lepiej im wyszła gra na Androida niż na konsole :wink:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Właśnie skończyłem L.A. Noire. Grę brałem na dwa razy, bo po pierwszych dwóch stanowiskach głównego bohatera miałem trochę przerwy z grą. Ogólnie siła tej gry jest klimat i opowiedziana historia. Wprawdzie fabuła rozkręca się w pełni dopiero później, ale jak już się to wszystko rozkręci, to nie będziemy mogli oderwać się od ekranu. Dla mnie scenariusz ten ma tak duży potencjał, że gdyby zrobić z tego film, albo jakiś mini serial, to mielibyśmy hit na skalę światową. Gorąco polecam, zwłaszcza ludziom oczekującym od gry dobrej historii.

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Powodem dla którego Yaiba Ninja Gaiden Z, zbiera tak kiepskie recenzje, jest to, że to nie jest Ninja Gaiden. Seria przyzwyczaiła do pewnych standardów. Zawiesiła dość wysoko poprzeczke, do której Yaiba doskoczyć zwyczajnie nie może. Nowa odsłona nie przypomina w niczym starszych kolegów. Nawet mój wewnętrzny 8-latek kręcił nosem, choć było szybko i brutalnie. To do bólu przeciętny hack'n'slash, który bardzo się sili, żeby kogoś rozśmieszyć, z mizernym skutkiem. Humor mocno wymuszony, co drugie słow to Fuck. Walka jakaś wybitnie satysfakcjonująca nie jest. Dynamiczna, ale niewiele poza tym. To tutaj uwypukla się różnica między tym, a pozostałymi Ninja Gaidenami. To, w swoim chaosie, jest mało grywalne. Zasypywanie gracza hordami łudzaco podobnych wrogów, to nie jest sposób na sukces, a na szybką frustracje. Kiepska gra akcji.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Szczerze, nie wiem, czy powinniście łapać za Ether One - jeśli w ogóle ktoś miał taki zamiar. Przygodówka z gatunku męcz się chłopie męcz, My Ci podpowiedzi nie rzucimy, ale przygotowany finał (podobno, nie ukończyłem) Ci sporo rozjaśni. Fabuła jest intrygująca, bo wchodzimy w głowę chorej osoby. Tam będziemy eksplorować teren i odkrywać tajemnice. Klimat jest naprawdę ciężki, czasami nawet przytłaczający. Kojarzy mi się z serią Myst, wiec jeśli do niej podchodziliście z dystansem, nawet nie podbijajcie do tego.

Irytował mnie inwentarz. Jeśli tylko mamy jakiś przedmiot, najlepiej się przeteleportować, zostawić go na półce, bo nigdy nie wiadomo, kiedy (i do czego) może się przydać - dla mnie zbędne. To potęguje poziom trudności, bo przeoczyć coś bardzo łatwo.

Widzę w tym mocną produkcje niezależną, ale nie na moją głowę, nie na mój czas, nie na moje nerwy. Domyślam się, że jakiś shocker czai się na końcu przygody - taka fabuła aż się o to prosi - ale na starcie dostaje tylko ochłapy, które na dzień dzisiejszy nijak nie zmobilizują mnie do dalszego kombinowania. Po co mam czytać całą książkę, skoro już widzę, że interesują mnie tylko ostatnie strony?

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kolejna intrygująca produkcja, która bardzo szybko odstrasza. Jednak w przeciwieństwie do Ether One, wielkiego potencjału nie widzę. Betrayer od początku pokazuje, że jest zwykłym przeciętniakiem z innowacyjną grafiką. Użyto tylko trzech kolorów – czarny, biały i krwisto czerwony. W moim przypadku prowadzi to do bolących oczu. Przebolałem ile mogłem, ale niewiele zachęcało do zaciśnięcia zębów (oczu?). Oferuje to tajemniczą historię, którą poznajemy grając i zbierając skrawki papieru porozrzucane po terenie. To co razi, to gameplay. System strzelania jest bardzo toporny, a przeciwnicy często zachowują się dziwnie. Strasznie nieprzyjemna walka prowadzi do śmierci. Śmierć prowadzi do utraty ekwipunku. Jest okazja go odzyskać – leży tam gdzie zginęliśmy, niczym dusze w Dark Souls – ale frustracja pozostaje. Z czasem wszystko zamienia się w horror. Niezbyt straszny, mało klimatyczny. Pomysł był, szlifu zabrakło.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Castlevania Lords of Shadow Mirror of Fate HD – z początku na konsole przenośne, teraz na komputery osobiste. Jeśli ktoś choćby włączył intro drugiej części Lords of Shadow, zna już zapewne historie tu przedstawioną. To tutaj dochodzi do zdarzeń pomiędzy jedynką, a dwójką. To tutaj wcielamy się w rodzinę Draculi, idąc go unicestwić. W Mirror of Fate robimy jednak mały powrót do przeszłości, bo to klasyczna platformówka 2D, jaką ta seria na początku była. Niestety, w parze z tym powrotem nie idzie klimat, który gdzieś się zagubił. Jak klasyki są genialne, tak to razi przeciętnością. W dzisiejszych czasach jest wiele więcej ciekawszych platformówek, i szkoda, że Castlevania nie jest w stanie do nich doskoczyć. O ile sam gameplay nie jest wadliwy – nie licząc badziewnych QTE - postać reaguje na komendy, walka jest w porzadku, i nawet do niesamowitego hangtime’u (czas spędzony w powietrzu po skoku) idzie się przyzwyczaić, tak przedstawienie całej historii można potłuc o kant dupy. Rysowane cutscenki są przykre dla oczu, a postacie cienkie jak barszcz – to ja już wolę oryginalną, która dopiero na koniec jedynki stała się spoko. Mimo wad, i tak wolałbym rzeźbić w MoF HD, niż w LoS 2 #rzygi

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

DMC: Devil May Cry

 

Sporo kontrowersji wywołał nowy wygląd Dantego i zmiana historii. Jednak najważniejsze w tej serii gier były walki, ich styl i ocenianie. To było coś, co przyciągało hardkorowców. Tym razem spróbowano stworzyć grę, która spodoba się nie tylko im, ale też ich nie odrzuci - moim zdaniem się udało.

 

Ciężko zachwycać się nad fabułą. Poza fajnym konceptem przenikania się światów i kontrolowania wszystkiego, w czym pomagają np. popularne napoje, jest to zwykła sztampa. Która byłaby ciut lepsza, gdyby nie wciśnięta na siłę ostatnia misja. Vergil został bardzo spłycony, mało kogo będzie obchodziła jego historia w tej wersji.

 

Na szczęście gameplay się broni. Weterani zauważą różnice podczas walk, ale nie powiedziałbym, że zostało to zmienione na gorsze - wręcz przeciwnie. Zamiast przypisać ataki do klawiszy po prawej stronie WSAD-a jak dawniej, możemy używać myszki - nareszcie. Lewy przycisk to broń biała, prawy to pistolety. A nowych broni używa się, przytrzymując klawisze Q lub E i atakując tak samo, jak zwykłym Rebellionem. Dodatkowo można je wszystkie zmieniać rolką - wciśnięcie jej zmienia broń palną, a przesunięcie w górę/dół zamienia broń anielską/demoniczną. Łatwo to opanować i przyjemnie się sieka wrogów, a to najważniejsze. No, przynajmniej w późniejszych etapach gry - na początku, kiedy nie mamy wszystkich ataków, jest nudnawo.

 

Przemieszczanie się po planszach również wydawało mi się ciekawsze, niż w poprzednich częściach. Więcej sekretów, a by wejść do znalezionych dodatkowych misji(które potem są dostępne w menu) trzeba znaleźć klucze, w dodatku pasujące, bo są 4 rodzaje. Do różnych miejsc da się dostać tylko używając określonych broni lub zdolności, gdzie najważniejsze są przyciąganie się do platform, lub ich do siebie. Fajne urozmaicenie, którego można też użyć na przeciwnikach.

 

Oczywiście są też minusy. Podczas walk czasem trafimy na niebieskich/czerwonych wrogów, których da się zranić tylko jednym rodzajem broni. Kiedy wrzucą coś takiego, jesteśmy ograniczani w kręceniu combo i potrafi to skutecznie wytrącić z rytmu. Miało być urozmaicenie, ale nie wyszło. Muszę też napisać o bossach - mimo że wizualnie wypadają ciekawie, to walki z nimi są za łatwe. Tylko pierwsza jest trochę zróżnicowana gameplayowo, reszta jest zwyczajnie słaba. Nie podoba mi się też fakt, że by zdobyć wszystkie rzeczy pochowane na wcześniejszych planszach(bo nie mieliśmy odpowiednich skilli), trzeba je przechodzić od nowa - ze wszystkimi filmikami(choć te można pomijać) i walkami, identycznie jak w trakcie poznawania fabuły. Nie obraziłbym się na coś w stylu "free mode". Ostatnia kwestia to Devil Trigger. Jeśli chodzi o użyteczność, to tragedii nie ma, lecz nad designem mogli się zastanowić trochę dłużej. Widać, że postać "upodabnia" się do Dantego z poprzednich części, ale jest to kiepski zabieg i pewnie zyska więcej wrogów, niż zwolenników.

 

Styl graficzny jest kapitalny. Zmiany otoczenia po wejściu do Limbo, psujące się na naszych oczach elementy otoczenia, design przeciwników - wszystko zostało zrobione starannie i widać, że mieli na to pomysł. Muzyka świetnie się wpasowuje w klimat gry i idealnie pasuje do toczonych starć. Polecam też zaznajomić się z intro np. na YouTube, jeśli nie macie zamiaru w to zagrać.

 

Rzuciłem trochę złych słów w stronę gry, ale nie zmienia to faktu, że nowe DMC bardzo mi się podobało. Najważniejsza jest grywalność, a tej jest tu sporo. Dla zwykłych ludzi - 10 godzin dobrej gry. Dla tych, co lubią przejść wszystko na 100%, na nowych poziomach trudności - znacznie więcej. Gra jest w miarę przystępna dla nieznających serii, a jednocześnie powinna zadowolić wiernych fanów.

 

 

 

Vergil's Downfall(DMC DLC)

 

W teorii jest to jedne z najlepszych DLC, jakie stworzono do gier w ogóle, bo to nie drobnostka typu "zbroja dla konia", a dalszy ciąg fabuły, który mógłby być uznany za pełnoprawny dodatek. Tyle że gameplay zawodzi. To, co daje frajdę w podstawce, czyli walki, tutaj jest niesamowicie irytujące. Zdolności Vergila nie są nawet w połowie tak fajne, jak Dantego. Wyglądały lepiej podczas Misji 20 oryginału. Tempo siadło, a stada klonów pojawiających się w kilku falach(i tylko czekamy, kiedy to się skończy) są wnerwiające jak mało co. Parę nowych wrogów(DOSŁOWNIE) nie wystarczy, by to uratować. A historia... Wolałbym to wszystko zobaczyć jako cutscenka na początku kolejnej części DMC. I to na silniku gry, a nie jako rysowane coś, co mi kompletnie nie pasowało i było mało klimatyczne. Spory zawód.

 

 

 

Giana Sisters: Twisted Dreams - Rise of the Owlverlord

 

Czwarty etap gry. Większość ludzi pisze, że jest trudniejszy od poprzednich. Ja tam żadnych problemów nie miałem, ale nie dlatego, że było prosto. Może przejście podstawki mocno poprawiło mojego skilla? Wszystko w tym dodatku wydawało mi się bardziej przemyślane niż w oryginale i ogólnie grało mi się dużo przyjemniej, nawet nie trafiłem na żadnego buga. A ostatni boss to najlepszy dowód na to, że twórcy uczą się na błędach. Polecam, nawet jeśli pierwszego Twisted Worlds nie uznajecie za coś świetnego.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Spate zrobiłoby większą furorę na Androidy, czy mniejsze konsole. Na PC-ty oferuje trochę za mało. W tej klimatycznej platformówce, sterujemy kimś na wzór prywatnego detektywa, który wyrusza na opuszczone wyspy, w celu odnalezienia zaginionego biznesmena. Te wyspy od lat są opustoszałe, a zanieszczyszczone powietrze zakazuje wstępu ludziom. Z maską gazową na twarzy, ruszamy na poszukiwania. To bardzo osobista dla tego gościa podróż. Co chwila jesteśmy atakowani przez narracje, kiedy opowiada nam o swoim życiu - o żone, która go opuściła, o córce, która zmarła. W kieszeni ma tylko nieodłączny trunek - absynt. Czy to co spotykamy jest skutkiem picia? Tego typu artystyczne podejście jest godne pochwały, ale niekoniecznie ciekawe gameplayowo. Gierka jest baaaardzo toporna, co też podkreśla usypiającą muzyką. Trzeba się na to nastawić, bo takie było założenie twórców. Kolejnym założeniem - już nieco gorszym w skutkach - jest kamera, która oddala się, przybliża, okazjonalnie zmienia kąty, jakbyśmy to My mieli być pod wpływem wyżej wymienionego trunku. Nie powiem, żeby mnie to jakoś wybitnie wciągnęło. Nie powiem też, że czuje tę historię. Jest to specyficzna gierka, która wyróżni się na tle niezależnych produkcji, ale nie podzieli losu legendarnych dzieł za małe pieniądze. Niewykluczone, że pobawie się do samego finału, ale to dlatego, że: a - nie mam nic innego (oprócz fify rzecz jasna) ; b - wydaje się bardzo krótka (procenty ukończenia lecą bardzo szybko). Jak mnie coś wciśnie w fotel, to pewnie o niej coś dopiszę. Jak nie, to znaczy, że do końca jest taka, jak to widziałem do teraz.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

...a w tej chwili gram w BattleBlock Theater. Na PC - to zamknięta beta, więc za wiele pisał nie będę, ale niech wystarczy fakt, że mam to zamiar zakupić jak najszybciej po premierze. Świetna platformówka, już teraz widzę bardzo mało rzeczy, które mi do końca nie pasują, ale zapewne zostaną wyeliminowane. A cała reszta to sam miód.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

The Wolf Among Us - Episode 3 już za mną. Wydaje się być lepiej niż w poprzedniej odsłonie. Historia rusza naprzód, a do gry wchodzą nowe postacie (ostatnia bardzo dobra) i ciekawe decyzje. Po raz pierwszy Telltale zdecydowało się na walkę z czasem. Ok, zegar nam nie tyka, ale ta złudna batalia obrazuje się tym, że niekoniecznie będzie nam dane zajrzeć w każdy zakamarek. Bardzo łatwo tu pominąc wiele smaczków, i chyba nie sposób spojrzeć na wszystko przy jednym podejściu. Ja jednak mam tę niepisaną zasadę, że drugi raz do danego odcinka nie siadam. Skoro takie decyzje podjąłem na spontanie, to tak widocznie ta moja historia ma wyglądać. "Minus" jest oczywiście jeden i ten sam - za krótko! To tylko nieco ponad godzinka gry. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń, choć teraz pewnie przeniesiemy się do Clementine w Walking Dead :wink:

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

The Wolf Among Us, Fable powraca z 3 odcinkiem. Po drugiej części, gdzie zdecydowanie mniej się działo tutaj akcja rozkręca się na dobre. Odcinek momentem kulminacyjnym całej opowieści. Dużo wyborów, na których było dosyć mało czasu. Pod tym względem można powiedzieć, że najtrudniejsza część. Gra trzyma poziom i myślę, że mogę ufać twórcom gry, którzy odwalają kawał świetnej roboty.

 

Po raz pierwszy Telltale zdecydowało się na walkę z czasem. Ok, zegar nam nie tyka, ale ta złudna batalia obrazuje się tym, że niekoniecznie będzie nam dane zajrzeć w każdy zakamarek. Bardzo łatwo tu pominąc wiele smaczków, i chyba nie sposób spojrzeć na wszystko przy jednym podejściu.

Da radę, aczkolwiek trzeba rozkminić kolejność. Jeśli jako pierwsze przejrzymy mniej ważne zakamarki to bez problemu obejrzymy wszystko.

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Da radę, aczkolwiek trzeba rozkminić kolejność. Jeśli jako pierwsze przejrzymy mniej ważne zakamarki to bez problemu obejrzymy wszystko.

 

No ok, ale skąd masz wiedzieć, które zakamarki są mniej ważne, skoro przyzwyczajony klikać wszystko, sprawdzasz przedmioty bez obawy, że zostaniesz przeniesiony do następnej sceny - a tak tu jest (chociażby przy scenie w barze)

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Klikać bez pośpiechu i z rozwagą. :P Chodzi mi tutaj o przeczucie. Po prostu wydaje mi się, że za drzwiami coś jest ciekawego, ale tutaj mogę zajrzeć do szafy. Mam wrażenie, że za drzwiami może być coś ważniejszego i na razie zerknę do szafy.

Przykład z gry - W trakcie sceny w biurze z rozwalonym lustrem miałeś możliwość na porozglądanie się po pomieszczeniu. Najważniejszym elementem, który uruchomił cut-scenkę była księga w szufladzie. Otworzyłeś ją, wszedł ten łysy gość i dalej już tylko wybierałeś miejsce gdzie się udać. W efekcie nie mogłeś już przejrzeć listów na stole albo pogadać ze Snow i tą małpką, a mogłeś to zrobić gdybyś zostawił sobie ową szufladę z księgą na sam koniec.

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Aktualnie gram w dwie gry.

 

Pierwsza to Wiedźmin. Nie grałem w żadną część naszej rodzimej gry, a że miałem ochotę na jakieś RPG, to uznałem, że czas poznać tę produkcję. Powiem tak. Gra fajna, chociaż z początku trochę męczyła mnie mechanika. Teraz jednak - gdy się do niej przyzwyczaiłem jest w porządku, chociaż są małe elementy które ciągle mnie irytują (jak np. ekwipunek i mało miejsca w nim). Gra pod względem fabularnym jest bardzo fajna. Wciągnęła mnie historia walki z Salamandrą i aktualnie byłaby to jedyna gra w jaką grałbym gdyby nie...

 

FIFA 13. Tyle, że tym razem oryginał. Wczoraj na muve.pl pojawiła się promocja i wychaczyłem tą grę za 30zł. Przyznam, że polowałem na promocje z FIFY, bo po prostu mam ochotę na grę online. Na razie interesuje mnie Ultimate Team, ale gdyby ktoś chciał pograć, to chętnie ;)


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Akcja gry rozgrywa się w roku 2183, kiedy to ludzkość rozprzestrzeniła się po całej galaktyce i została zmuszona do współpracy oraz walki z obcymi cywilizacjami o swoje miejsce we wszechświecie. Graczom przypada rola komandora Shepard'a, pierwszego ludzkiego Widma – zaprzysiężonego obrońcy pokoju. Jego główne zadanie polega na powstrzymaniu atakujących armii dawnego agenta Saren'a, który przeciwstawił się ustanowionemu porządkowi i chce zemścić się na rasie ludzkiej. Wraz z całym zespołem pod komendą, gracze przemierzą szereg nieznanych światów. Podczas wyprawy odkrywają, że prawdziwe zagrożenie jest znacznie poważniejsze, niż się dotychczas wydawało...

 

Ja również sięgnąłem po RPG'a. Zawsze słyszałem tyle dobrego na temat gier z tej serii. Podszedłem do produkcji sceptycznie jako, że wydawało mi się to marną, kosmiczną strzelanką z paroma quest'ami. Zaskoczyłem się jak najbardziej pozytywnie. Z czasem mnie wciągnęło i powiem, że to genialna produkcja. Gra ma świetną fabułę, ciągnącą się przez wszystkie części. Pod tym względem przyznam, że jest to chyba najlepiej skonstruowana gra, gdyż wybory nawet najmniejsze z każdej części mają wpływ na następną. Od zakończenia po los naszej załogi. Nie wyobrażam sobie po prostu żeby ktoś nie zagrał bez wgrywania save'u z poprzedniej części. Nie mamy być może otwartego świata, ale lokacje są ciekawe. Najnowocześniejszy statek w galaktyce o interesującym wyglądzie, będący naszą bazą wypadową, duże metropolia, gdzie żyją przedstawiciele wielu ciekawych ras, obce planety o różnorakim krajobrazie.

 

"+"

 

Ogólne:

- fabuła, fabuła i jeszcze raz FABUŁA

- grafika

- muzyka (utwór na koniec "dwójki" wgniata)

- różnorodność raz i istot

- załoga złożona z charakterystycznych postaci, z którymi gracz może się zżyć (każda ma własny charakter i punkt widzenia)

- wybór własnej mentalności - zły i dobry (wpływa na zakończenie całej serii)

- ciekawe lokacje

- wątek miłosny także ciągnie się przez wszystkie części, jeśli pozostaniemy do końca wierni jednej kobiecie, bądź mężczyźnie (możemy grać facetem i laską) albo wybierzemy sobie kogoś innego wpływa to na mentalność naszej postaci

- możliwość porozmawiania z załogą i problemach jej członków (w efekcie zyskujemy misje poboczne, zaufanie, dobrą bądź złą reputację zależnie jak potraktujemy rozmówcę, partnera, bądź ciekawą scenkę w późniejszym etapie gry

- wybór zadań dla członków z załogi podczas finalnych misji (niektóre są samobójcze :cry: )

- rozbudowana mapa galaktyki (gromady, systemy, strefy, mgławice)

- tryb chowania się za przeszkodami

 

Mass Effect

- różnorodność ulepszeń broni i rodzajów pancerzy

- dubbing (nie rozumiem czemu Polaki tak narzekają na własny język :/ )

 

Mass Effect 2

- urozmaicony wygląd statku

- nowe postacie i starzy znajomi

- liczne pierdółki typu kupno zwierzątka to kapitańskiej kajuty (nie ma to jak po wysadzeniu połowy planety poleżeć i popatrzeć na rybki :twisted: )

- dubbing

- nowe miejsca lokacji z poprzedniczki

- dodany motyw lojalności dla członków załogi (jeśli wykonamy zadanie z ich prywatnymi porachunkami będą lojalni i otrzymają nowy strój w jednakowych barwach). Oryginalny pomysł

- poprawiony system sprintu (w pierwszej części był jedynie podczas walki, co irytowało)

- ciekawe DLC

- dodane kończenie się amunicji (przyszłość przyszłością, ale bez przesady. Wiązki laserów też muszą mieć źródło)

- wprowadzenie skończoności paliwa podczas podróży statkiem po innych galaktykach

 

 

Mass Effect 3

- skoro pojawiają się nowi znajomi i starzy to nie mogło zabraknąć zjednoczenia ekipy na koniec :D

- nowe lokacje (w końcu rodzima planeta ludzi, gdzie odbędzie się ostateczna bitwa)

- duży nacisk moralny, bardzo ważne decyzje dla zakończenia i życia, niektórych... Zdecydowanie najpoważniejsza część przygody

 

"-"

 

Mass Effect

- sprint tylko w czasie walki (krótki i niewygodny)

- brak przeładowania (nieskończona amunicja, jedynie mamy przegrzewanie broni)

 

Mass Effect 2

- Wystrzeliwanie sond, które zbierają surowce potrzebne do ulepszenia wyposażenia i statku. Zły pomysł. Praktycznie w ogóle nie ma handlu. Kupujemy ulepszenie, które kosztuje 70k i jeszcze musimy je zrobić z surowców. Rozumiem, że może realizm i kupno projektu, ale to unicestwia dwa ważne elementy każdego RPG'a - Handel i różnorodność wyposażenia. Broni jest po 3 rodzaje każdego typu. To samo z pancerzem. W porównaniu z ME 1 to nic.

- zmiana głosu głównego bohatera (nie mogłem się przyzwyczaić)

 

Mass Effect 3

- słabe zakończenia (poszli po ich ilość kosztem jakości. Jedyne, satysfakcjonujące zakończenie jest w DLC...)

- mimo, że spotkamy wszystkie postaci z poprzednich części, nasza załoga ma tylko 4 osoby... O połowę mniej niż wcześniej

- brak dubbing'u. Ci, którym się nie podobało są ucieszeni. Zawsze, jednak mogli sobie wybrać napisy bez dubbing'u. Ci co lubią dubbing takiej opcji tu nie mają. :/

 

Seria odniosła sukces. I słusznie, bo cała historia, wątki przyjaźni, miłości naprawdę wciągają. Trudne wybory, skazujące nie raz ulubioną postać na śmierć wgniatają w fotel. Z gry, w którą zagrałem z ciekawości i podszedłem z dystansem, zrobiła się jedna z moich ulubionych serii.

 

Ocena: 5/5 (1 i 2), 4+/5 (3)

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE Backlash 2025
      Dyskusje na temat wydarzenia WWE Backlash 2025!
        • Dzięki
      • 32 odpowiedzi
    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 039 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 710 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 599 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 893 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Tomos
      Jakoś tak ostatnio mniejszy zapał do oglądania wrestlingu, więc i do Backlash podszedłem na zasadzie "a będę zerkał" - no i puściłem sobie myjąc gary i sprzątając.  Co będę czarował, dużo wtedy nie posprzątałem, bo się wciągnąłem. To jest śmieszne, że gala z minimalną i krótką podbudową objeżdża większość WrestleManii i se jeszcze robi wokół niej kółka 😄 Jedynie w main evencie przewinąłem z 15 minut, bo wiedziałem że będzie zamulacz - oczywiście wyszło lepiej niż z Codym na WMce. Walka gali? Dla mnie Lyra vs Becky (aż się dziwię że to piszę)
    • Attitude
      Nazwa gali: Marigold Rising Spirit - Dzień 10 Data: 11.05.2025 Federacja: Dream Star Fighting Marigold Typ: Online Stream Lokalizacja: Gifu, Japan Arena: Juroka Plaza Publiczność: 285 Format: Taped Data emisji: 13.05.2025 Platforma: Wrestle Universe Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Kobiecy Pro Wrestling - dyskusje
    • Kowalski
      US championship 4 koksów przyszło się ponaparzać i każdy pokazał się z mocnej strony. Drew znów blisko zwycięstwa ale  Ksiądz z gestem Kozakiewicza go uwala, więc rywalizacja będzie trwać dalej. Fatu to świr, fajnie się go ogląda jak wszystko z taką łatwością robi. Rycerz tu w ogóle nie odstawał a wręcz mam wrażenie że pokazał się najlepiej. Nie tylko 3 rywali ale i interwencja z zewnątrz była potrzebna by go pokonać. MUSI dostać walkę o złoto w tym roku. Cobb w bloodline trochę zaskakuje. Solo vs Fatu coraz bliżej (ciekawe czy z pasem w tle) Jak tu skończyć sage z Bloodline jak oni się tak mnożą?    Lyra vs The Man  Bardzo dobra walka. Po raz kolejny Lyra jak tylko dostaje czas to dowozi, Becky też nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Nie miałem pojęcia w którą stronę to pójdzie tym ciekawiej się oglądało, zwłaszcza drugi finisher od Becky mnie nabrał że to koniec. Podoba mi się że młodsza irlandka broni tytułu, chodź przy kolejnej walce może już Beczka to zgarnąć.  Lyra z Becky i Tiffy z Szarlot - dwa feudy weteran vs młoda krew, no bez porównania    Greatest Luchador vs Penta Tu też dobrze się bawiłem. Szybkie tempo, efektownie, jedynie brakowało mi jakiegoś wiarygodnego near falla dla Penty. Fajnie rozpisana ta interwencja Judgment Day, wąż Balor niby przyszedł pomoc... ale to dopiero El Grande przyczynił się do wygranej Dominika. Oblivion od Doma - miło.    Gunta vs Pat Dominacja generała z uśmiechem na twarzy, całą walke. I ten uśmiech mi trochę nie pasował. Sądziłem że wpadnie na wkurwie i skopie dupsko komentatorowi. No ale całościowo wyszło spoko, dobry przystanek dla byłego mistrza. Przestraszyłem się że to koniec jak Cole przytrzymał nogę Gunthera, ale na szczęście nie było żadnych cyrków.    Cena vs Orton Spam finisherów - pierwszy minus Ref bump - drugi minus, zdecydowanie tu przesadzili, zderzenie z sędzią a ten leży nieprzytomny dłuższy czas i nikt nie przychodzi z zaplecza. Kurde można przecież to sensownie rozegrać. Ale i tak dużo lepszy pojedynek niż z Kodasem na Manii. Trufla się nie spodziewałem ale bardzo fajnie to wyszło. Kolejne fartownie zwycięstwo Jaśka, bo najpierw Cody nie miał jaj by skończyć walkę a teraz jego największy fan mu pomaga, aż mnie ciekawi jak będzie przy kolejnej walce. Przejście z AA na RKO świetne.   Podsumowując, przyjemne show, dobre starcia ale... każda z nich (prócz walki wieczoru) mogłaby się odbyć ma tygodniowce co tylko by podniosło prestiż Raw czy Smacka.  Niby wyniki spodziewane ale miałem wątpliwości przy prawie każdej walce
    • GGGGG9707
      No i szanuję opinię zwłaszcza że jest poparta argumentami a nie "bo tak", częściowo też się zgadzam bo (choć go nie trawię do tego stopnia, że przewijam proma / walki a jak ja PLE coś robi a akurat na żywo oglądam to się czymś innym zajmuję i nie obchodzi mnie zbytnio co tam się dzieje) z tego co tu czytałem i jakieś tam urywki mi się gdzieś tam wyświetliły to fakt, przykłada się, daje radę, robi robotę i jest lepszy od wielu (choć gdyby WWE akurat na to patrzyło to zwolnienia by zupełnie inaczej wyglądały i same drewna by wylatywały). Moja opinia jest taka, że gdyby powalczył trochę na niezależnej wcześniej i WWE zobaczyło by potencjał to ok jeszcze by przeszło a tak to wygląda jak typowy celebrity no-name któremu WWE podkłada swoich zawodników żeby nakarmić jego ego (tak, wiem że zły przykład bo on większość przegrywał z początku ale w momencie sprowadzenia go tak to wyglądało) Nie wiem, może problem u mnie jest w tym, że należę do 0.001% społeczeństwa które nie uznaje czegoś takiego jak youtuber i dla kogo celebryta to aktor, piosenkarz, polityk (chociaż polityki nie śledzę), sportowiec a nie ktoś kto sobie nagrywa jak gra w gry, reaguje sztucznie na jakieś filmiki czy robi z siebie klauna (z całym szacunkiem dla klaunów) i dlatego wyjątkowo nie mogę go przetrawić. Ale szanuję Twoje zdanie, częściowo się zgadzam i dajesz dobre przekonywujące argumenty.
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...