Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

RVD Corner "Reborn"!


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

http://img159.imageshack.us/img159/3194/rvdcornerlogobb7.jpg

Witajcie!

 

Początkowo miała być to moja wypowiedź na forum w temacie "Independent Zone", jednak z czasem rozpisałem się do takiego stopnia, że wyszło coś co przypomina raczej felieton. Dlatego też nieoczekiwane "zmartwychstanie RVD Corner"!

 

Nie wiem jak często "RVD Corner" będzie pojawiać się. Niech po prostu pozostanie on czymś, co trafi tutaj kilka razy w roku, z góry nieustalonym terminem, zważywszy, że niedługo nie będę miał po prostu na nic czasu (nauka, praca). A zatem nie pytajcie mnie, kiedy następny numer, bo prostu nie wiem :)

 

Cóż, aby dalej nie zanudzać, zapraszam do miłej lektury :)

 

 

Hiroyoshi Tenzan zwycięzcą tegorocznego NJPW "G1 Climax 2006"! Podsumowanie turnieju.

NJPW "G1 Climax 2006" przeszło do historii. W zasadzie (i dziwię się sobie) był to turniej, któremu przyglądałem się z dużą ciekawością, albowiem nie robiłem tego od kilku lat, zwłaszcza, po zeszłorocznym turnieju, gdzie wygrał ten co wygrał o czym Dejv wspominał na forum.

 

Zwycięzcą tegorocznego turnieju (jak poinformowałem w newsboard'e) został po raz drugi w karierze Hiroyoshi Tenzan, który w tym turnieju wręcz dominował. Wygrał wszystkie walki w Blocku B, pokonując kolejno takie osoby jak: Kanemoto, Nagata, Yamamoto czy w końcu Makabe. Tenzan był tak naprawdę postrachem w Blocku A i moim zdaniem coś za mocno "przepushowanym", albowiem NJPW zrobiło z niego podczas tego turnieju kompletnego destroyer'a i w zasadzie, gdzieś po trzeciej walce (tj. po pokonaniu "najsłabszego" w tym turnieju Naofumi Yamamoto, który turniej kończył z kontem zerowym) wiadomo raczej było, że to Tenzan sięgnie po zwycięstwo w tym turnieju. Kto mnie oczarował a kto rozczarował w Blocku B? Zdecydowanie rozczarował Yuji Nagata, który zebrał tylko 4 punkty i zakończył turniej ze stanem 1-1-2 (zwycięstwo nad Yamamoto, przegrana z Tenzan'em i remisy z Makabe oraz Kanemoto). Zdecydowanie oczerował mnie Koji Kanemoto, któremu już od dłuższego czasu "markuję". Co prawda na początku przegrał w dość krótkim, 13 minutowym matchu z Tenzan'em (moim zdaniem nie szło nawet tego matchu zremisować, skoro Hiroyoshi był tak pushowany), ale potem w miarę pewnie wygrał pojedynki z Yamamoto oraz Makabe a także zremisował z Nagatą. Doprowadziło to do bardzo ciekawego pojedynku w półfinale, gdzie jednak uległ na rzecz Satoshi Kojimy. Bądź co bądź, pomimo dominacji Tenzana w Blocku B, rywalizacja o drugie miejsce była bardzo ciekawa, albowiem toczyła się pomiędzy Kanemoto, Nagatą i Makabe.

 

W Blocku A dość pewnie "dominował" reprezentujący AJPW - Satoshi Kojima i trzeba uznać to za wielki plus. Kojima na początku z drobnymi problemami jednak pokonał Jushin Liger'a. Później był remis z Giant'em Bernard'em, gdzie walka zakończyła się przez Double KO po ok. 26 minutach (dla mnie jak wspominałem wcześniej na forum, było to zaskoczenie, albowiem myślałem, że Kojima poradzi sobie jednak z nim). W trzecim pojedynku (moim zdaniem jednym z najciekawszych podczas tego turnieju), Kojima pokonał Hiroshi Tanahashi'ego w bardzo dobrej walce. Czwarta walka z Nakanishi'm w zasadzie już była tylko "łatwą" przeprawą, pomimo, że przez 18 minut Satoshi nie mógł pokonać rywala. Kto mnie oczarował a kto rozczarował w Blocku A? Zdecydowanie rozczarowało mnie to, że Hiroshi Tanahashi nie awansował do półfinału, albowiem był jedną z wyróżniających się postaci w fazie grupowej. Wygrane z Nakanishi'm i Liger'em, długie ale przegrane matche z Bernard'em (który od pewnego czasu otrzymuje w NJPW niezły push) oraz Kojimą sprowadziły się do tego, że Tanahashi zebrał o 1 pkt. mniej niż Giant i zabrakło go w dalszej rundzie. Oczarował (ale nie stricte wrestlersko) mnie Giant Bernard ale tylko pod względem jak daleko zaszedł. Widać, że w NJPW jednak w pewnym sensie mają ten sam syndrom co w WWE (mania monsterów) i to właśnie dawny A-Train z WWE tutaj, w NJPW zaczął odgrywać ważne role. Przegraną z Nakanishi'm przysłonił nieoczekiwany (jednak czy napewno?) remis z Kojimą oraz zwycięstwa nad takimi postaciami jak Liger i przede wszystkim Tanahashi. Ja bym osobiście postąpił inaczej, ale to w końcu NJPW.

 

I tak doszliśmy do półfinałów i finału (13.08). Mieliśmy zatem w półfinałach walki: Satoshi Kojima (AJPW) vs. Koji Kanemoto oraz Hiroyoshi Tenzan vs. Giant Bernard. Pierwszy pojedynek (Kojima vs. Kanemoto) dla mnie osobiście arcy ciekawy, albowiem oto zmierzyły się dwie postacie, które bardzo lubię. Myślałem, że jednak Kojima nie da większych szans Kanemoto (przy całym szacunku dla Koji'ego) i walka zakończy się gdzieś po 10 minutach. Jednak pomyliłem się i sam Kanemoto okazał się dosyć ciężkim przeciwnikiem i dopiero po 15-tu minutach uległ. W przypadku drugiego półfinału - Hiroyoshi Tenzan vs. Giant Bernard logika i zdarzenia z fazy grupowej podpowiadały, że tutaj może być dosyć długi pojedynek, zważywszy na to, co Bernard wyprawiał. Jednak z drugiej strony, patrząc jakim to w turnieju "destroyerem" stał się Tenzan mogły pojawić się głosy, że Tenzan jednak dość pewnie wygra. Stało się wg. drugiego przypadku. Po 11 minutach to Tenzan był zwycięzcą i tym samym mieliśmy jeden z najciekawszych finałów ostatnich lat (tak jak napisałem na forum - dla mnie finał marzeń!), czyli Satoshi Kojima (AJPW) vs. Hiroyoshi Tenzan. Spotkała się dwójka zapaśników, która dominowała w tym turnieju, więc trudno było określić zwycięzcę "G1 Climax 2006". Z drugiej strony w głowie trzeba było mieć to, że Kojima reprezentował AJPW i tutaj tak łatwo z jego zwycięstwem by nie poszło, bo NJPW wolało zrobić zwycięzcę ze swojej federacji. Sytuacja niesamowicie ciekawa, bo oprócz dwóch wielkich nazwisk mieliśmy w finale podkontekst - AJPW vs. NJPW (czyż nie świetnie to pomyślane?!). Wygrał ostatecznie Tenzan, po bardzo długim, przeszło 27 minutowym pojedynku. A zatem "NJPW okazało się lepsze od AJPW". Dla Tenzana to drugie zwycięstwo w tym turnieju (wcześniej wygrał w 2003 roku). Po tym co pokazał, po tym jak go NJPW ukazało, przyszłość raczej wygląda dla niego bardzo jasno - nawet nie trzeba tego mówić, bo samo się nasuwa na myśl.

 

Tegoroczny turniej NJPW "G1 Climax 2006" okazał się naprawdę dobrym turniejem (spotkałem się z wieloma pochlebnymi ocenami). Napewno był bardzo ciekawy, miał swoją główną postać a w zasadzie dwie postacie - Satoshi Kojimę oraz Hiroyoshi Tenzan'a. Na chwilę obecną jest to turniej bezkonkurencyjny w Japonii jak i na świecie. Jest co prawda jeszcze "Champions Carnival" organizowane przez AJPW, ale ten turniej nie ma aż tak wielkiej rangi i nadal pozostaje stosunkowo mniej znany niż legendarne "G1 Climax". Następny turniej NJPW już za rok i miejmy nadzieję, że będzie równie ciekawy jak ten, z tego roku.

 

 

 

 

Po CZW "Trapped". Co się dzieje z CZW? Czy CZW "umiera"?

Po ostatniej gali CZW "Trapped", która według opinii wielu ludzi będących na show okazała się kompletnym niewypałem (nawet pomimo tego, że wszystkie walki odbywały się w takiej samej klatce jak z Cage of Death Matchu!), nasuwa się pytanie co dzieje się z CZW? Niektórzy idą dalej w swoich pytaniach, dociekaniach i stawiają bardzo śmiałe pytanie - Czy CZW umiera?

 

Nie ma co ukrywać, że ostatnia gala CZW nie wypadła najlepiej. Zabookowani Hallowicked oraz Jigsaw wogóle nie pojawili się podczas show (sytuacja znana m.in. z chociażby IWA Mid-South, gdzie tam nawet dość często zdarzają się nieoczekiwane absensje). Chris Hero - CZW World Heavyweight Champion, czyli najważniejsza (wrestlersko) osoba w federacji nie pojawia się na gali bo...pojawia się na show Ring of Honor w Wielkiej Brytanii gdzie występuje nisko w karcie i na dodatek jobbuje na rzecz Colt'a Cabana'y. Zapowiadany JC Bailey także nie pojawia się na gali, albowiem w tym samym czasie jest w Japonii, gdzie walczy na galach Big Japan Pro Wrestling (co ciekawe - federacja ponoć nawet wiedziała, że Bailey będzie w Japonii a nie dokonała nawet zmian w karcie na galę!). Ogólnie rzecz biorąc chaos! Na gali ledwie 5 pojedynków, których poziom lekko nie zachwyca. Na dodatek Necro Butcher (nie wiadomo czy to angle czy to real - na razie przyjmijmy, że to real) ogłasza, że jego walka na CZW "Trapped" była jego ostatnim matchem w CZW! Kevin Steen nie pokonany przez okrągły rok jako CZW Iron Man Champion tymczasem podkłada się stawiającej pierwsze kroki w CZW - LuFisto i traci tym samym pas na rzecz kobiety!!! W końcu bardzo mała ilość widzów, oscylująca w granicach 350, jeśli nie mniejszej (bowiem pojawiły się opinie, że widzów mogło nawet być tylko 250!). To są zdecydowanie złe rzeczy. Od samego początku tego roku w CZW wszystko układa się ze zmiennym szczęściem. Na początku dwie gale pod rząd, które specjalnie nie zachwyciły (jeśli "Seven Years Strong: Settling the Score" było galą dobrą, to "An Afternoon of Main Events" było najgorszą galą w tym roku). Później kilka bardzo dobrych, tudzież świetnych gal ("When 2 Worlds Collide", "Best of the Best 6", "Any Questions?", "Prelude to Violence"), jedna średnia gala ("Tournament of Death 5", zważywszy na nudne walki nie-turniejowe) i znów słabizna w postaci "Trapped". Czegoś takiego w CZW nie było od dawna! W zeszłym roku oprócz "Gen Z: The Transfusion Begins" wszystkie gale były conajmniej dobre. W tym roku dobre gale przeplatają się z galami słabymi. Niezbyt to ciekawy stan, albowiem zaczyna dziać się w związku z tym w CZW źle. Na galach pojawia się coraz mniej widzów, co nie jest dobrą oznaką (czasy, gdzie gala CZW gromadziła w granicach 350 widzów na show już dawno minęły!). Wielu ludzi zadaje pytania: Czy CZW umiera? Co dzieje się z wrestlingiem w Filadelfii? Co dzieje się z CZW?

 

Co dzieje się z wrestlingiem w Filadelfii? Napewno z wrestlingiem w Filadelfii nie jest źle, albowiem jest PWU, które coraz śmielej sobie radzi na scenie niezależnej (ale o tym poniżej), jest ROH, które od czasu do czasu pojawia się w tym mieście i od razu gromadzi multum widowni na swoich galach.

 

Co dzieje się z CZW? Napewno dzieje się źle. Mało widowni, coraz częstsze błędy federacji nie wyglądają na zewnątrz zbyt ciekawie. Wszyscy myśleli, że po zakończeniu niesamowitego angle'a CZW vs. ROH może być tylko lepiej. Życie pokazuje jednak, że nie jest tak, jak każdy to sobie myślał. Federacja nieco drepcze w "bagnie" ale musi coś zrobić aby z tego wyjść. Jest wiele rozwiązań, od ciekawego i przedewszystkim przemyślanego bookingu (bo z bookingiem to ostatnio w CZW bywa różnie) a skończywszy na innych elementach, jak chociażby nawet ceny biletów (obecnie nawet 40$!).

 

Czy CZW umiera? W zeszłym roku ukazał się w internecie bardzo ciekawy wywiad z byłą gwiazdą CZW - "Sick" Nick'em Mondo. Mondo zapytany o kwestię CZW, odpowiadał w dość nieoczekiwany sposób. Sam powiedział, że nie utrzymuje obecnie z nikim kontaktu z CZW, to co dzieje się w federacji mało go interesuje. Co ciekawe, ostatnie pytanie było związane z tym, co myśli o obecnym CZW. I tutaj dał odpowiedź, która wiele osób lekko zszokowała. Mondo oto bowiem stwierdził, że federacja pomału umiera i nie jest ona już tym, czym była jeszcze kilka lat temu. Mnie osobiście niektóre wypowiedzi Nick'a lekko zszokowały, ale jednocześnie dały dużo do myślenia. Debatowałem nieco na ten temat z Dejv'em, który jednak z stwierdził, że w CZW nie dzieje się nic aż tak złego, aby zaraz stwierdzić, że federacja umiera. W zasadzie, początkowo przyjąłem takim sam tok rozumowania, bo w końcu co można powiedzieć o CZW, skoro organizuje bardzo dobre gale, na które przychodzi dużo widowni? Co można powiedzieć o ultraviolencie w CZW, skoro federacja "wyciska" kompletne maksimum z tego, na co może sobie pozwolić w stanie Pennsylvania (restrykcje Pennsylvania Athletic Commision), ale kiedy już organizuje swoje show w stanie Delaware, daje ludziom taką przemoc, że nie którzy nie mogą na to patrzeć (np. noga Blood'a po zeszłorocznym CZW TOD4). Więc zatem co takiego złego się dzieje, aby zaraz dawać śmiałą wypowiedź, że oto "CZW umiera!"?! Jednakże z początkiem tego roku moje rozumowanie i poglądy na wiele spraw zmieniły się niemal o 360 stopni. Niestety, ale dzieje się w CZW źle i w pewnym sensie "umiera". O tym co dzieje się źle, nie będę tutaj raz jeszcze pisał, albowiem wspomniałem o tym kilka(naście) wersów wcześniej. Napewno "zamiera" w pewnym sensie ten niepowtarzalny styl i klimat do jakiego przywiązało nas CZW przez ostatnie lata. Oglądając pojedynki z gal CZW w tym roku jakoś nie czułem tego, co chociażby można było dostrzec w zeszłym roku (chociaż już wtedy w nieco mniejszym stopniu). Od 2002 roku federacja coraz bardziej wychodzi z typowego undergroundu w jakim znajduje się obecnie większość federacji niezależnych w USA i promuje tzw. ultraviolent underground. Jeśli w 2002 roku (w którym pomimo, że federacja miała kłopoty finansowe i ciągłe przetasowania w rosterze) wychodziło to na dobre, bowiem na każdej gali było co najmniej 600 widzów w ECW Arena (a na niektórych nawet po 800!), to z biegiem czasu liczba widowni zaczęła spadać. Pierwsze oznaki kryzysu pojawiły się już w 2003 roku, kiedy CZW nawiązało współpracę z IWA Mid-South (będącej w tym czasie także w kryzysie finansowym), ilość widowni spadła (co ciekawe, również w IWA MS!), do takiego stanu, że pojawiało się mniej więcej 450-500 widzów na gali (wyjątek to "Best of the Best 3" oraz "Cage of Death 5"). W 2004 roku nastąpiło pewnego rodzaju ożywienie i tutaj już o niebo lepszy stan (bardzo dobry booking to jeden z głównych czynników na tak dobry stan). Jednak w owym 2004 roku jakość walk zaczęła niestety spadać (m.in. IWS 4 Way Match z CZW "High Stakes 2: Always Bet on Black" PPV został uznany jako najlepsza walka CZW w 2004 roku i zarazem za świetny pojedynek, pomimo, że walka była tylko bardzo dobra i wielu elementach znacznie odstawała od tego co prezentuje chociażby ROH). W 2005 roku widownia ponownie zaczęła spadać, jednak do bezpiecznej granicy 500 widzów. Pojedynki w zasadzie były pod względem jakościowym takie same w 2004 roku. Niestety, ale klimat stawał się coraz "dziwniejszy" i ja osobiście nie czułem już tego samego CZW co chociażby kilka lat wcześniej. Ten rok wygląda jak wygląda. Widowni mało - wyjątek to jedynie CZW "When 2 Worlds Collide", na które jednak masa widowni przyszła tylko po to aby oglądać debiut ROH w ECW Arena i tak niektórzy poszli z gali CZW do domu, oraz CZW "Best of the Best 6", które miało nieco ponad 500 widzów, co jest stanem wyraźnie złym jak na turniej ten rangi i ilość widowni jaką potrafił ściągnąć w przeszłości.

 

Tak jak wspomniałem, po oglądnięciu wielu pojedynków z tego roku w CZW, muszę stwierdzić niestety (bo CZW jest dla mnie najlepszą federacją na świecie), że coś szwankuje ze stylem CZW i klimatem podczas gal. Póki co, pomimo zmiany moich poglądów na wiele spraw, jestem nadal daleki od stwierdzeń, że "CZW umiera". Jednak, jeśli federacja i jej działania będą przypominać błędne koło, to za jakiś czas zapewne dojdę do takowego wniosku...

 

 

 

 

W kilku zdaniach - podsumowanie ostatnich wydarzeń w ROH, IWA MS, PWU i innych federacjach niezależnych

Trzeba zdecydowanie i jednogłośnie powiedzieć, że Ring of Honor to obecnie najlepsza federacja niezależna w USA i jedna z najlepszych federacji na świecie (bijąc o głowę takie promocje jak WWE czy też TNA!). Można ją lubić lub nie (ja osobiście nie jestem jakimś wielkim fanem ROH), ale szacunek trzeba jej oddać, za to co robi nie tylko w USA, ale także poza jego granicami (Wielka Brytania). Ostatnie gale mogą tylko utwierdzić w takim twierdzeniu. Świetna wspólpraca z CZW, która doprowadziła do tego, że CZW vs. ROH angle było jednym z najlepszych w ciągu ostatnich lat w pro-wrestlingu (i to mówię śmiało, bez żadnych ogródek!). Świetne gale, organizowane po kilka razy w miesiącu, na których pojawiają się niekiedy tak znane osobistości jak chociażby były NWA World Heavyweight Champion - Christian Cage. Co więcej, te osoby walczą bardzo często na 110% swoich możliwości i chwilami w niczym nie przypominają siebie z innych federacji (np. James Gibson, Matt Hardy czy nawet obecnie wspomniany Christian Cage). Federacja gromadzi rzeszę widzów i coraz częściej grono fanów na gali wynosi ponad 1000, co znacznie wypiera objętościowo jak i jakościowo uznawaną za nr.2 w USA -TNA! Federacja nie szczędzi sobie i poza USA organizuje swoje gale w Europie, w Wielkiej Brytanii, nie poraz pierwszy zresztą, na które przybywa także masa widowni.

Ostatnio na RazorRMedii mieliśmy bardzo ciekawą dyskusję na temat pomysłu ROH, który ostatecznie stał się faktem i wszedł w życie, czyli o zunifikowaniu ROH World Heavyweight i ROH Pure Wrestling Title. Nie będę wdawał się w szczegóły, albowiem wystarczająco dużo napisałem na forum, jednak raz jeszcze powiem, że dla mnie jest to błąd federacji, albowiem dzięki ROH Pure Wrestling Title mogła następować stopniowa promocja zapaśników, mających odgrywać później najważniejsze role w federacji (tak jak kiedyś w WWF przepustką do main eventów i do pierwszych ról w federacji było IC Title). Jak wiadomo, unifikacja stała się faktem i "American Dragon" Bryan Danielson posiada jeszcze bardziej "mocniejsze" ROH World Title, którego wartość niewątpliwie wzrosła. Jak długo utrzyma się jako mistrz, czas pokaże.

Ring of Honor to obecnie najlepsza federacja niezależna w USA. Popełnia błędy, ale to każdemu zdarza się. Przede wszystkim federacja ma właściciela (RF Video), który inwestuje w federację i ściąga najlepsze gwiazdy pure wrestlingu z całego świata. Ostatnimi czasy wszystko to co dzieje się w ROH pokazuje, że może być tylko lepiej i miejmy nadzieję, że tak będzie.

 

 

Dość ciekawie dzieje się także w IWA Mid-South, które pomimo, że nie ściąga na swoje gale dużej ilości widowni (niekiedy nawet ilość widzów, nie przekracza 100!), to robi bardzo ciekawe gale. Od początku tego roku można śmiało zauważyć, że federacja powróciła do tego z czego kiedyś słynęła, czyli do ultraviolentu! W latach 2004-2005 mieliśmy zanik tego czynnika, bo oprócz corocznego "King of the Death Matches", death matchy można było zobaczyć tyle co kot napłakał. Od początku tego roku federacja o dziwo zaczęła organizować tego typu pojedynki z bardzo dużą częstotliwością (bardzo często co 2 gale jakiś death match) i jest to niewątpliwie wielki plus dla federacji, albowiem kiedy federacja nie bawiła się garbage wrestlingiem dość czesto, to po prostu w IWA MS wiało chwilami nudą. Zdecydowanie można cieszyć się, że do federacji powróciły takie osoby jak: Corporal Robinson, Mitch Page, Cash Flo, Bull Pain czyli "stara gwardia", która w przeszłości zaczęła tworzyć z IWA Mid-South jedną z najlepszych federacji niezależnych w USA. Do tego jeszcze dołączyły stosunkowo młode gwiazdy, jak: Deranged (nie mylić z Deranged'em, który kiedyś walczył w ROH), Brain Damage, Toby Klein (teraz już na dłuższy okres czasu, bowiem w przeszłości pojawiał się jedynie epizodycznie, może poza feudem z Mad Man'em Pondo w 2004 roku) czy też Drake Younger, który tak ofiarnie walczył na ostatnim CZW "Tournament of Death 5". Federacja pokazuje, że hardcorowe wojny powróciły, o czym świadczy, że IWA Mid-South World Heavyweight Championem jest zwycięzca IWA Mid-South "King of the Death Matches 2005" - "Mr. Insanity" Toby Klein, a IWA Mid-South Champions równie hardcorowi - Deranged & Brain Damage. I do tej całości dochodzi całe grono debiutantów, którzy w tym roku przewinęli się przez ring IWA MS, jak chociażby: jedne z głównych gwiazd CZW - Ruckus oraz Derek Frazier, gwiazdy z Chikary Pro czy też nieobliczalny Ricochet. Myślę, że federacja da wszystkim jeszcze popalić! :)

 

 

PWU, IWS i inne federacje także coraz śmielej sobie radzą. PWU pokazuje, że jest jedną z potęg wśród federacji działających w Filadelfii. Dzięki znajomością Tod'a Gordon'a, federacja ściąga ostatnimi czasy gwiazdy znane każdemu fanu wrestlingu, jak chociażby: The Sandman, 2 Cold Scorpio czy też obecnie - legendarny Hayabusa! Wrestling w PWU stoi na bardzo wysokim poziomie i federacja ma coraz więcej fanów. Nie ma co ukrywać, że PWU pomału staje się dość poważną konkurencją dla CZW, która jeśli będzie się w takim tempie rozwijać, to może ściągnąć część fanów do siebie, zważywszy, że ostatnio także dość często zaczyna organizować death matche, czyli coś, co fani CZW lubią najbardziej.

Śmiało radzą sobie federacje kanadyjskie, zwłaszcza IWS oraz UWA: Hardcore. W IWS ostatnio mieliśmy bardzo ciekawą sytuację wokół IWS World Title jak i IWS Canadian Title. Ostatecznie doszło do zmiany właścicieli tych pasów. IWS World Title zdobył zdecydowanie zasłużenie Viking, a IWS Canadian Title jedna z ciekawszych postaci w tej federacji, czyli Player Uno. Federacja ma nadal w sobie wielki potencjał, w przeciwieństwie do CZW, klimat w federacji nie zanika (nadal to jest ten dobry underground z drobną domieszką entertaimentu), co przekłada się na świetne walki jak i na to, że federacja ma pomysł na wrestling jaki chce serwować fanom. UWA: Hardcore też nie próżnuje i tutaj można dojść do wniosku, że to jedna z najbogatszych i najlepszych federacji kanadyjskich ostatnich lat, patrząc głównie na poziom gal jak i gwiazdy jakie się podczas nich pojawiają. A gwiazdy to nie byle jakie, tylko osobistości bardzo dobrze znane, jak: Chris Sabin, Alex Shelley, Sonjay Dutt, czy jedno z najważniejszych pojawień się w ostatnim czasie - Ultimo Dragon! IWS oraz UWA: Hardcore jeśli będą nadal oferować to co oferują do tej pory, mogą nieźle namieszać i zawojować nie tylko Kanadę ale i USA.

W zasadzie jeszcze w wielu federacjach niezależnych w USA i Kanadzie ciekawie się dzieje (JAPW, CHIKARA Pro, EWR czy też IWC), ale postanowiłem wspomnieć o tych, które szczególnie moją uwagę w ostatnim czasie zwróciły. Na pozostałe myślę, że jeszcze przyjdzie czas.

 

 

 

Cóż to na razie tyle.

 

Jak zawsze możecie do mnie pisać na PW, lub na mój adres e-mail: rvd@wp.pl :)

 

Pozdrawiam - RVD! :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4462-rvd-corner-quotrebornquot/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 7
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • RVD

    2

  • Dejv

    1

  • Streetovs

    1

  • Bonkol

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 485
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Fajny felietonik.

 

Zle sie dzieje z CZW. Mam nadzieje na poprawe sytuacji. Nikt raczej nie chce by tak zasluzona federacja zakonczyla dzialalnosc.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4462-rvd-corner-quotrebornquot/#findComment-45120
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  170
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.11.2005
  • Status:  Offline

Swietny felieton.Mnie osobiscie czw zaczyna nudzić ,PWU Rulez <--znakomity roster,swietne gale ,zycze jak najlepiej tej federacji .
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4462-rvd-corner-quotrebornquot/#findComment-45123
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Świetny felieton, po prostu rewelacyjnie się czyta ;) To co pisałem w Independent Zone o moich przypuszeniach w związku z "G1 Climax 2006" okazało się strzałem w dziesiątke, bo wygrał mój faworyt Hiroyoshi Tenzan, pozostaje tylko ściągnąć gale, bo widze, że była naprawde dobra. Tak jak pisałem wcześniej unifikacja pasów w ROH to zdecydowanie zły pomysł i niezbyt podoba mi się to, że w takiej federacji będą tylko dwa pasy. CZW jakoś się obroni z tej trudnej sytuacji, widziałem ostatnio Best Of The Best 6 i gala była świetna także mam nadzieje, że wszystko się ustatkuje, choć jak patrze jak jeden z moich ulubionych wrestlerów, czyli "Mr. Wrestling" Kevin Steen jobbuje LuFisto to brak mi słów.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4462-rvd-corner-quotrebornquot/#findComment-45125
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Dzieki za felieton!

W kwesti CZW zgodze sie,jest zle,glowny powod to przydzial pasow, obecnie zenada. Juz Ruckusa uwazalem za pomylke(fakt ma umiejetnosci ale nie na hw) to teraz juz wogole pasy trzymaja nie odpowiednie osoby. Mozna zauwazyc po wynikach i karcie ze bylo slabo,ale nie dramatyzujmy latwo bedzie wyjsc na prosta tylko niech oficjele CZW skoncza z zartami :x

ROH coraz bardziej mnie ciekawi i wzasdadzie na tej federacji po TNA skupiam najwieksza obecnie uwage. Swietny roster,federacja idzie caly czas na przod,mi odpowiada mala ilosc champow. Czym jest champ ktora ma niby promowac zawodnika do maint eventow? Taki niepotrzebny dodatek, no chyba ze jest dla grupy lighthavyweight.

PWU od dawna ma ciekawy roster. Ja Juz nie tylko zainteresowany jestem BOLA bo coraz bardziej mi ta federacja sie podoba. IWA-MD oprocz KODM jak dla mniwe wciaz niezaciekawa federacja.

Ciekawie tez poczytac o Japonii,Kanadzie choc nie interesuje sie tamta scena,ale moze sie to zmienic bo nieciekawie ostatnio w meksykanskich federacjach gdzie jest zastoj (oprocz IWRG).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4462-rvd-corner-quotrebornquot/#findComment-45144
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 977
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.11.2003
  • Status:  Offline

Ciekawy pomysł reaktywacji Cornera :). A to,że nie będzie się pojawiać regularnie to cóż...trudno się mówi niezawsze jest czas (min. przez to nie powstało IA).

 

Co do NJPW Climax - niestety Tenzan wygrał poraz drugi. Jednak jak był już tak mocno pushowany to się można było tego spodziewać.

 

CZW ten rok zaczeło słabo, później podczas feudu z ROH radziło sobie miejscami aż nadspodziewanie dobrze, później Tournament of Death też nie zawiódł,a tutaj proszę, gala pomimo samych walk w COD (nielubie za bardzo takich pomysłów) okazuje się niezbyt dobra. Gdyby Necro Butcher faktycznie odszedł z CZW (a na to wygląda) to dla federacji byłby to prawdziwy cios (szczególnie w roster hardcorowy) gdyż ten wrestler ściągał do hal wielu widzów, którzy chcieli zobaczyć go w akcji. Ja podchodzę do gadek w stylu,że CZW umiera jak narazie z dystansem. Oczywistym jest fakt,że federacja nie jest aż w takiej formie jak w latach 2001-2003/4 bo widać zastój. Zdarza się,że nas zaskakuje jednak nie robi tego już tak często jak kiedyś. Jednak właśnie to co pisał RVD - styl federacji zaczyna szlag trafiać i widać to w huśtawkach jakie ma federacja w tym roku (kilka bardzo dobrych gal i kilka średnich). Z wrestlerami wygląda średnio. Szkoda,że nie walczą Toby Klein, Mike Quackenbush, zaszokowało mnie to,że Necro Butcher ma odejść. "Spyder" Nate Webb nie dostał jeszcze pushu na jaki zasługuje. Mam nadzieje,że Zandig ma jakiś ciekawy pomysł na to aby federacja znów wróciła do lepszej i bardziej regularniej formy z galami. Ale wątpie w to aby federacja zakończyła działalność, sądzę że jeszcze nas w tym roku zaskoczy jakimiś ciekawymi rozwiązaniami. Wydaje mi się że współpraca (lekko zaczęta nawet już) z UWA Hardcore mogła by pomóc wyjść federacji na prostą dlatego trzymam kciuki za to aby coś się w tej kwestii ruszyło.

 

IWA MS w 2004 roku z deathmatchy miała zdecydowanie najlepsze walki na linii Toby Klein - Mad Man Pondo gdzie to Mr. Insanity został niesamowicie wypromowany. W 2005 faktycznie było kiepsko,ale teraz federacja stara się promować też i nowe gwiazdy (Brandon Prophet, Brain Damage może i zaniedługo Drake Younger).

 

Z początku do federacji PWU podchodziłem bez entuzjazmu (i w sumie dalej tak jest) jednak zaczynam pomału interesować się tym co robi,a robi dużo i dobrze! Mam nadzieje,że w przyszłości się rozwinie jakaś wspólpraca/feud z CZW co może obydwum promocją pomóc. Mając w rosterze takich wrestlerów jak Ian Rotten czy Corporal Robinson mogą śmiało robić deathmatche (i robią),a jakby nawiązały kiedyś te federacje (CZW i PWU) feud dobrze by było zobaczyć Robinsona i Rotten'a raz jeszcze w federacji Zandiga.

 

Tak scena kanadyjska jest świetna no przecież poza świetnymi IWS (jedna z moich ulubionych federacji) i UWA Hardcore (świetne połączenie młodych talentów z bardziej znanymi już zawodnikami) jest przecież jeszcze EWR i MWF. Kanadyjczycy jeszcze nieraz nas zaskoczą to pewne!

 

Ja do federacji ciekawych jeszcze bym dodał PWG, o którym RVD niewspomniał ;).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4462-rvd-corner-quotrebornquot/#findComment-45207
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

W tym roku wogóle jest masa negatywnych opinii na temat CZW. Kiedyś walki z CZW rządziły, ale kiedy federacja zaczęła bardziej stawiać na entertaiment to i matche wyraźnie podupadły. Niestety, ale jak CZW czegoś z tym nie zrobi (że nie wspominam o organizowaniu gal w innych miejscach niż ECW Arena w Filadelfii) to źle to widzę w przyszłości.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4462-rvd-corner-quotrebornquot/#findComment-45241
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 927
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Świetny felieton.

 

Prawda jest taka, że ROH zaczął przeganiać TNA już rok temu, ale dopiero teraz dzięki sponsoringowi właściciela więcej osób możę się o tym dowiedzieć. Co do unifikacji ROH Title i Pure title to poczekajmy, ostatnie słowo w tej kwestii nie zostało jesce powiedziane.

 

CZW umiera? To źle, bardzo źle... choć muszę się zgodzić, że zmieniła ona swe oblicze przez te kilka ostatnich lat. Zaczęły pojawiać się elementy enterteinment'u, walki ultraviolentowe musiały ześć tak jakby na drugi plan, ale to cena popularności.

Mam nadzieję, że CZW pokaze jesce na co stać ten fed.

 

Jubileusz IWA:MS to miła wiadomość, mimo kłopotów finansowych i niewielkiej liczby fanów na galach Ian Rotten dostarcza naprawdę ciekawy produkt. Aż szkoda, że IWA nie zajmuje należnej jej miejsca w USA.

 

IWS/PWU - O IWS to nic nie napisę, bo poza występami w CZW wrestlerów z Kanady i jednej gali to nic więcej nie widziałem. Ale news, że na gali PWU pojawi się Hayabusa mnie zsokował! Mam nadzieję, że u niego wszystko w porządku. O przyjęcie z strony fanów to martwić nawet się nie trzeba.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4462-rvd-corner-quotrebornquot/#findComment-45309
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      I tak i nie. Nie - nie jest to prawidłowa odpowiedź. Tak - zdecydowanie jest to film dla Ciebie, amigo
    • Kaczy316
      1.Zgadzam się w 100% taki teatr/serial, ale wrestling nigdy nie był sportem   2.Przez prawie pół dekady ciężko nie powtarzać schematów, nawet w filmach obecnie to widać czy serialach, ciężko stworzyć coś oryginalnego, bo "wszystko już było".   3.100% Prawdy   4.Znaczą, ale niestety o wiele mniej niż kiedyś, w sensie uważam, że obecnie więcej niż w latach 17-22, ale mniej niż w latach przed PG Erą chociażby.(A i btw pominąłeś nr. 4 xD)   5.Wszystko się dostosowuję do swoich czasów dobrym porównaniem są filmy i seriale, bo do tego można porównać wrestling, jakie filmy wychodziły w latach 90-00? I ogólnie jakie rozrywki wtedy preferowano? Brutalność była mega pożądana przez ludzi, walki, coś dla tego typu grup odbiorców, a właściwie wtedy to były nawet masy, bo większości wmawiano, że to jest rozrywka, teraz wszystko jest tworzone pod masy i dzieci, jakie czasy takie widowiska.   6.A tutaj się nie wypowiem, bo ciężko mi coś powiedzieć, może coś w tym jest.   Teraz tematy bieżące:   1.Dość subiektywna opinia, ja uważam, że dzięki temu mieliśmy naprawdę mega WM 40, gdyby Cody zdobył tytuł rok wcześniej nie mielibyśmy tak dobrego odłączenia się Jeya według mnie od Romana, sytuacji z Bloodline całej, kozackiego feudu z Rockiem, świetnego momentu z wybraniem zemsty na Rollinsie przez Romana, no ja powiem tak, gdyby patrzeć świeżo po WM 39 to można by to tak uznać, ale patrząc ile świetnych momentów dało to, że właśnie Rhodes wygrał dopiero rok później to jestem zdania, że była to najlepsza możliwa decyzja.   2.Z Tym też się zgadzam w 100% Bloodline zaczyna nudzić, ale głównie dlatego, że znowu wracamy do punktu gdzie umiera sporo storyline'ów, po prostu boją się pociągnąć za spust, dlaczego Solo nie wygrał z Romanem? Dlaczego nawet po wygranej Romka nie dostaliśmy Rock Bottom dla Romualda? Czemu Heyman się nie mógł odwrócić od Romana? Dlaczego Reigns nie mógł zwerbować sobie drużyny na WG tylko to Drużyna się do niego kleiła pomimo tego co im robił? To story zyskało na innowacyjności i ryzyku, a teraz traci mega dużo na pójściu po najmniejszej i najbardziej przewidywalnej linii oporu.   3.Też w 100% się zgadzam i mówię to od dłuższego czasu, Sami od 2022 odwala taką robotę, a jedyne co miał to pas IC, gdzie stracił go w drugim feudzie meh, chociaż ME WM nie da się mu odebrać i genialnego momentu, tak dalej to nie jest pas WWE/WH i ścisły ME tygodniówek, PLE, po prostu jak jest potrzebny to go wyciągają z kieszeni, żeby jobbnął, to samo jest z KO, smutne, ale niestety prawdziwe.   4.Też nie jestem tego fanem, jak ma ktoś zdobyć pas to niech będzie Full Time, przyzwyczaiłem się, że pasy World potrafią trafiać w ręce part timerów, no zdarza się, trzeba "promować" federację nazwiskami, ale żeby nawet mid cardowe? To już dla mnie przesada, jeszcze ten run był mega kiepski i zabił tylko tytuł US jeszcze bardziej.   5.Tutaj uważam, że zawodzą przecieki i internet, jest cała masa spekulacji, plotek i fake newsów, najświeższy przykład? The Rock, zapowiedział, że będzie na Raw i to wszystko, zjawił się? Zjawił, ale w tym przypadku to było takie 50/50, bo WWE zaczęło pompowanie balonika na Bad Blood kiedy The Rock zakończył gale, ale potem wszystko dopowiadali sobie fani, jakieś pojawienie się na SvS, potem ataki na Raw na Netflixie, nieważne, że byłoby to świetne pod kątem story, ale WWE nigdy wprost nie powiedziało, że Rock naznaczy Solo na nowego Tribal Chiefa i zrobi go z niego i że to Rock za tym wszystkim stoi, to wszystko fani sobie ustalali, więc z jednej strony się zgadzam, a z drugiej fani mają mega wysokie oczekiwania, a czasem WWE chcę po prostu, żeby legenda się pokazała i pogadała i to wszystko, ale to też już się robi mega nudne, bo ile można słuchać o tym jak świetnie być w danym mieście i jaka ta publika nie jest genialna i jak to wrestler X nie tęsknił za miastem Y czy za samym WWE xD, kontrowersyjny temat bardzo, ale ciekawy.   6.Ciężko zrobić coś z niczego, jak mają zrobić Panie na równi z facetami kiedy......Wrestling i walki to stricte męska rozrywka? Zawsze tak było i zawsze tak będzie i w większości to faceci oglądają takie rzeczy i chcą oglądać utalentowanych zawodników, 3/4 babek botchuje najprostsze akcję, nawet jak dali ME WM to z tego co pamiętam finish był zbotchowany, a przecież były tam dwie zawodniczki, które tu wymieniłeś, to tak jakbyś chciał zrobić z facetów cheerleaderów, w sensie nie jestem pewny, ale chyba są faceci cheerleaderzy, jednak nie zmieni to faktu, że jest to dyscyplina, która nie dość, że lepiej wychodzi kobietom to jeszcze ludzie po prostu chętniej je oglądają, bo z nimi to zostało utożsamione, kwestia tego na czym/kim dana dyscyplina powstała i która płeć jest w tym lepsza, zdarzają się wyjątki oczywiście, ale nie zmienia to reguły i faktów, porównanie może kiepskie wybrałem, nie jestem pewny, ale takie jedynie mi do głowy przyszło.  
    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...