Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 813
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.10.2012
  • Status:  Offline

BOLA Night 1

 

Brian Cage – Dezmond Xavier – myślę, że te 10 i pół minuty, które panowie dostali było idealnym czasem na to starcie. Dlaczego? A no dlatego, że nie pokazali tu nic nadzwyczajnego. Wiadomo, że w I rundzie five starów nie ma co oczekiwać – przed niektórymi jeszcze trzy turniejowe walki, ale mimo to, liczyłem na nieco więcej... w sumie nie było tu NIC co sprawiłoby, że zapamiętam tę walkę dłużej niż godzinę. Nawet Cage coś mało latał.... Ocena: *** i 1/4*

 

 

Marty Scurll vs. Flash Morgan Webster – ringowo lepsza walka od poprzedniej, niestety coś było nie tak z pinami Webstera. Na 7 prób uwierzyłem we 2, co daje dość słaby wynik. Wiadomo, że czasem te słabe próby wyjęte z odbytu są potrzebne, żeby dać wrestlerom chwilę na wzięcie oddechu, no ale nie tutaj (a przynajmniej większość z nich taka nie była...). Przed walką Marty dał jeszcze fajne, treściwe promo i fajnie, że jest dalej, bo jak dla mnie to lepszy wybór niż Flash. Ocena: *** i 1/2*

 

Rey Fenix vs. Rey Horus – pierwsze dwie minuty był nudne i toporne. Nie było lucha w tym lucha. Potem jednak od akcji na linach dali nam świetny pokaz latania! Nawet Dragon Azteca wyglądał lepiej niż w LU, chyba PWG mu służy :D Ocena: ****

 

Jeff Cobb & Matt Riddle vs. Donovan Dijak & Keith Lee – jak publika może jarać się takim gniotkiem? A no tak, to PWG ;) średni tag team match... widziałem milion lepszych, tak naprawdę tutaj po trochu zabrakło wszystkiego – poza publiką. Ocena: ***

 

Penta El 0 M vs. Matt Sydal – tudzież wersja dla fanów Żądełka i Dzima Holownika – Zero Strachu kontra Pokój i Miłość ;) Jak widać lepiej jest się niczego nie bać, niż być hipisem :D Spoko pojedynek. Sydal, moim zdaniem, udowadnia swoim krytykom, że jest dobry w ringu, a Pentagon to Pentagon. Jego przedstawiać nie trzeba. Ocena: *** i 3/4*

 

Jonah Rock vs. Zack Sabre Jr – Wow. Widzę Johan pierwszy raz od kiedy nie oglądam już NOAH... więc od daaaawna. Miło sobie o jego istnieniu przypomnieć ;) Walka to klasyczne duży vs. mały. Piękne to było jak Rock rzucał Zackiem, jeśli WWE serio chce dać Enzo ochroniarza to niech Babsowi dadzą się rozwinąć w NXT, a niech wezmą Jonaha. On w rzucaniu małymi jest świetny. Szkoda, że dalej już go nie zobaczymy, zamiast tego mamy Zacka, którego nie lubię. Choć trzeba mu oddać, że Rock to druga po Hiroshim Tanahashim osoba, której walka z Sabre Jr'em mi się podobała. Ocena: *** i 3/4*

 

Flamita vs. Ricochet – this is wrestling! Jeśli miałbym porównać ich do poprzedniej walki cruiserów (Rey'ów ;) ) to Rico i Flamita bijąc ich pod każdym względem! Wiedziałem, że to będzie dobra walka i się nie zawiodłem. Kurde, obydwaj są świetni. Paczaj Vince jak bookuje się cruiserów i rób tak na 205... Ocena: **** i 1/2*

 

TOP Walk BOLA:

1. Ricochet vs. Flamita – Night 1 (4 i 1/2*)

2. Rey Fenix vs. Rey Horus – Night 1 (4*)

3. Penta el 0 M vs. Matt Sydal – Night 1 (3 i 3/4*)

4. Jonah Rock vs. Zack Sabre Jr – Night 1 (3 i 3/4*)

5. Marty Scurll vs. Flash Morgan Webster – Night 1 (3 i 1/2*)

6. Brian Cage vs. Dezmond Xavier – Night 1 (3 i 1/4*)

7. Jeff Cobb & Matt Riddle vs. Donovan Dijak & Keith Lee – Night 1 (3*)

Edytowane przez TheVillain
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-427331
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA 2017 Night 3

 

-Ricochet vs Xavier- Lubię kitajców, co poradzę. Wiadomo, do poziomu walki z Flamitą to dobić nie mogło, ale i tak mi się podobało. Dezmond się nieźle pokazał. I tak doszedł dalej niż przypuszczałem. O Rico pisać nie trzeba.

 

-Banks vs Scurll- Techniczny pojedynek - dalej utwierdzam się w przekonaniu, że nie bawią mnie turlanki, jeśli jeden z gości nie nazywa się Zack Sabre Jr. Do tego promo na start było jawnym spoilerem. Travis idzie dalej, ciekawa decyzja.

 

-Dijak vs K.Lee- Fajny TT zrobili i już się leją. Niby widziałem trochę pomyłek, ale nic a nic mi nie przeszkadzały. Wolne tempo też nie - nawet pasowało. Godzilla też szybka nie była, a komu to wadziło? Dwa atletyczne potwory - inaczej tego nazwać się nie da - próbują się pozabijać. Czego chcieć więcej? Fight forever!

...właśnie ogarnąłem, że dostali 5 gwiazdek. Nie wiem, czy dałbym aż tyle, ale fakt, że bardzo mi się podobało. Dobrze dla nich. Dijak skończył z Indysami po mistrzowsku.

 

-Fenix vs Sabre Jr- Jak to śpiewała pewna gwiazdka: "best of both worlds". Wybitny latajec i wybitny technik, każdy może coś pokazać, jeden nie blokuje drugiego stylowo przez całe starcie. Minus - końcówa nie wyszła, poza tym ktoś musiał odpaść. Wybór ciężki, ale chyba wybrali lepiej.

 

-Cobb vs Guevara- Króciutko. Spodziewałbyś się, że będzie sprint, a wyszło tak se. Cobb musiał być padnięty. Gość nie robił prawie nic, Sammy zasuwał. Szkoda, że raz ostro przestrzelił, bo ogólnie wypadł spoko. Oby Jeff się obudził przed kolejną rundą.

 

-Penta vs Riddle- Lubię Pentagona, Riddle mi nie wadzi, ale po tym pojedynku mam podobne wrażenia, co przy walce luchadora z Sydalem. Nic specjalnego się nie wydarzyło, miałem wrażenie, że marnuję czas. Były jakieś Canadian Destroyery, tyle se przypominam.

 

------------------------------------------------------------------------------------

 

-Banks vs Ricochet- Trzeba było Rico, by Travis pokazał, na co go stać. Szybko i przyjemnie. Teraz pytanie, czy Banks faktycznie ma skilla, czy po prostu Ricochet jest tak dobry... Swoją drogą, tutaj przeszło mi przez myśl, że Rico promuje w turnieju Flatlinera, bo obawia się, że w Dablju inne finishery nie przejdą.

 

-Fenix vs K.Lee- Pod kątem kondycyjnym przemyślane zestawienie. Keith nie musi wiele robić, by wyjść na kozaka, a Fenix mógł trochę pobiegać, nie musiał się oszczędzać. No, przynajmniej na papierze. Zbyt wiele siły mu chyba nie zostało. Mieli mało czasu, a i tak nie szalał. Takie uroki parodniowych turniejów. Liczę na jakiś rewanż w przyszłości, na świeżo.

 

-Cobb vs Riddle- Ciągle trąbiłem, że są lepsi solo niż w teamie - cieszy mnie, że choć na moment mamy rozpad. Z początku wydawało się, że mają jakiś pomysł na starcie, ale już po chwili było standardowo. No nic. Cieszy mnie, że to Cobb będzie w finale. Taki skład podoba mi się bardziej.

 

------------------------------------------------------------------------------------

 

-Team Janela vs Team Trevor- Jak zwykle - ciekawa zapchajdziura. Tylko mniej komedii niż zwykle. Żadnych Ciampowych dziwactw, żadnego slo-mo. Za to Jonah Twardoklates, przebierający się Chuckie, grupowe slamy, kask, kłótnia w teamie i kule Coopera. No i poziom ringowy, całkiem nieźle było. Rekompensata za mało śmiechów.

 

------------------------------------------------------------------------------------

 

-Jeff Cobb vs Keith Lee vs Ricochet- Mieli 4-5 walk w ciągu 3 dni - nawet nie było tego tak widać. Konkret. Każdy dał z siebie tyle, ile mógł. W sumie nie pasowały mi tylko eliminacje. Z Cobbem wyszło trochę bezpłciowo, a 1 vs 1 skończyło się o wiele za szybko. Rozumiem, że mieliby ciężko dalej cisnąć, ale cóż. Rico przechodzi do historii. Nie wiem, czy nie postawiłbym raczej na Keitha, ale jego czas jeszcze nadejdzie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-427333
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 813
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.10.2012
  • Status:  Offline

BOLA Night 2

 

Donovan Dijak vs. Trevor Lee – dość słaby opener. Rozkręcili się po paru minutach i... zakończyli... :( szkoda. Ocena: *** i 1/4*

 

Sammy Guevara vs. Joey Janela – pierwszy raz w życiu widziałem Janela i muszę powiedzieć, że fajnie utrzymał tempo narzucane przez rywala oraz całkiem dużo przyjął (złamanie krzesła dupą <3 ), jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdyby Super Dragon zrobił lepszy research to znalazłby w samych Stanach kilkunastu lepszych gości. Ale może ten akurat mieszka obok hali i za występ chciał mniej niż inni? Nie wiem. Jak dla mnie przeciętniak. Ocena: *** i 1/2*

 

Travis Banks vs. Mark Haskins – rozpoczęli technicznego początku, potem jednak rozkręcili się i pokazali, że zasługują na dany im przez federację czas. Jeden z dłuższych jak dotąd pojedynków na tegorocznym BOLA, jednak mimo to zabrakło „czegoś”. Aczkolwiek i tak jestem zadowolony. Ocena: ****

 

Marty Scurll & Zack Sabre vs. Ricochet & Matt Sydal – dobre, żywe tempo, mimo heelowych zagrywek LONS, Cała czwórka wyszła fajnie, nawet... Sabre! Ocena: *** i 3/4*

 

Sami Calihan vs. Jeff Cobb – Krótko, wolno, przeciętnie... Ocena: ** i 1/2*

 

Michael Elgin vs. Matt Riddle – panowie z poprzedniej walki powinni się od nich uczyć. Nie, nie było to aż tak dobre. To przynajmniej nie było słabe. Do tego doszedl elemnt entertainmentu ;) Choć Riddle to z wygląda wciąż ubogi Create a Wrestler z WWE 2K... Ocena: *** i 1/2*

 

Keith Lee vs. Walter – zaskoczyła wygrana Keitha. Myślałem, że skoro ściągnęli Niemca to dojdzie on co najmniej do II rundy. Dobrze się jednak stało, bo Keith bardziej mi pasuje ;) Ocena: *** i 1/2*

 

The Elite vs. Flamita, Rey Fenix & Penta El 0 M - świetny, genialny, zajebisty, mega efektowny mecz. Trochę szkoda, że kamera główna padła przed tą walką, bo było parę akcji gdzie kamerzysta nie nadążał, lecz mimo to walka była super! Meltzer może mieć te swoje lipne 6 stary, ale prawda jest taka, że najlepsza starcia Omega daje wtedy, kiedy nie każą mu walczyć godzinę, a więc gdy utrzymanie dobrego poziomu przez całą walkę jest niemożliwe. Ocena: **** i 3/4*

 

TOP Walk BOLA:

1. The Elite vs. Flamita & Rey Fenix & Penta El 0 M – Night 2 (4 i 3/4*)

2. Ricochet vs. Flamita – Night 1 (4 i 1/2*)

3. Rey Fenis vs. Rey Horus – Night 1 (4*)

4. Travis Banks vs. Mark Hawkins – Night 2 (4*)

5. Penta el 0 M vs. Matt Sydal – Night 1 (3 i 3/4*)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-427335
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  7
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.09.2017
  • Status:  Offline

PWG BOLA 2017:

 

Night 1:

 

Brian Cage vs Dezmond Xavier - **1/2

Nie czułem żadnego kontrastu duży-mały. W ringu było przyzwoicie, ale emocji brak. Słaby wybór na opener, w dalszej części turnieju wolałbym jednak Cage'a.

 

Marty Scurll vs Flash Morgan Webster - ***1/4

I ta walka powinna być openerem, a to sprawiło że poprzednie starcie wyszło jak jakiś mierny pre-show. Na początku dobry speech Marty'ego, który przypomniał kto w zeszłym roku wygrywał turniej + dostaliśmy ładny near-fall już na początku. Dalsza część walki była już po prostu dobra, bez większych zachwytów i bez większych błędów. Lubię Webstera, ale Scurll musiał przejść 1 rundę.

 

Rey Fenix vs Rey Horus - ***1/2

Dobry pojedynek dwóch luchadorów. Azteca wypadł tak jak go zapamiętałem z Lucha Underground, którego oglądanie zakończyłem wraz z końcem 2 sezonu. Ta hurricanrana ddt z wyrzutem do góry dalej robi wrażenie. Przyczepić jednak musze się do zakończenia, które było pozbawione emocji, do tego Horus odklepał praktycznie od razu przy pierwszej wgl próbie tej dźwigni.

 

Jeff Cobb & Matt Riddle vs Donovan Dijak & Keith Lee - ***1/4

Mieszane mam uczucia co do tej walki. Dużo pojedynczych akcji, które mogły się podobać, ale całość mnie znudziła, co rzadko zdarza się przy walkach drużynowych w PWG. Dijak znacznie lepiej się prezentuje niż za czasów ROH.

 

Penta El Zero M vs Matt Sydal - **3/4

Przeciętnie, a nawet bym powiedział że słabo, ale wciąż lepiej niż w openerze.

 

Zack Sabre Jr vs Jonah Rock - ***3/4

Rocka również nie znałem, ale na mnie zrobił akurat bardzo dobre wrażenie. Ładnie odnalazł się w walce z Zackiem, który w moich oczach znów potwierdził swoją klasę. Nie mam się do czego przyczepić, jakbym już musiał to może mogło być to trochę krótsze.

 

Ricochet vs Flamita - ***3/4

Walka tej nocy, ale tylko minimalnie lepsza od poprzedniczki. Tempo przez całą walkę, świetne akcje, nie dało się nudzić, wszystko zgodnie z oczekiwaniami. Jakieś małe botche można wybaczyć, bo nie wpłynęły one zbytnio na całokształt, ani nie kłuły w oczy. A tylko ten zwycięski pin... serio nie było lepszego momentu i lepszej akcji do zakończenia? Trzeba się zgodzić, że tak powinny wyglądać walki cruiserweightów, WWE ucz się.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-427341
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Battle of Los Angeles day 1

 

Brian Cage vs Dezmond Xavier - ***

Zdałem sobie sprawe, że Cage właściwie co rok w Battle of Los Angeles odpada na początku. Gość jest chyba największym obecnie weteranem federacji, a mimo to od lat swoi w tym samym miejscu. Tutaj znowu dał dobrą walkę, ale Xavier go pokonuje po kilku efektownych akcjach. Zastanawiające.

 

„Flash” Morgan Webster vs Marty Scurll - ** i 1/2

Cholera, myślałem że jest po walce. Wzbudzili emocje na samym starcie. Mieli kilka fajnych interakcji z fanami, ale jednak nie pokazali nic wielkiego. Scurll na przestrzeni lat bardzo się rozwinął, ale jednak tutaj nie mógł się zbytnio zgrać z rodakiem. Webster nie miał tak widowiskowego debiutu jak w przeszłości Andrews, Ospreay, Scurll czy Sabre Jr.

 

Rey Fenix vs Rey Horus - ** i 1/2

W ostatnim roku mocno odpuściłem upadającą amerykańską scenę indy, ale zdziwiłem się widząc Horusa. W Evolve był tylko średniakiem, a tutaj ląduje w mocno obsadzonym turnieju. No i mimo że Horus pokazał kilka fajnych akcji to jednak sama walka mocno przeciętna. Spot co kilka minut to jednak za mało by zrobić dobre widowisko. Fenix mnie tutaj zawiódł, bo walczył na 20-40%, ma jednak jeszcze czas by się poprawic.

 

Jeff Cobb and Matthew Riddle vs Keith Lee and Donovan Dijak - *** i1/2

Troche biednie jak na razie najlepszą walką dnia jest pojedynek o pietruszke. Postarali się i wykręcili fajnie starcie, które jednak oglądałem połową oka.

 

Penta El Zero M vs Matt Sydal - ** i 1/4

Wiele fedaracji niezależnych zawsze uwielbiało bookować Sydala z lotnikami więc zdziwiłem się, że tutaj otrzymaliśmy inne zestawienie. Tutaj wypadło to dość słabo, a jak chcieli zacząć ratować pojedynek finisherami to tylko go pogrążyli. Strasznie dziwnie wyszło to odkopanie po pierwszy Piledriverze. Finalnie Latynos idzie dalej i może pokaże coś więcej.

 

Zack Sabre Jr vs Jonah Rock - ***

Przydupas TMDK, gdy ci jeszcze kręcili się w NOAH debiutuje w PWG. Mocny szok. W 2014r w sumie mało co pokazywał, ale chętnie zobacze jaki zrobił progres. No i nie było źle, oczywiście nie urwali dupska, bo to i nie za dobre połączenie, ale jedna z lepszych walk dnia.

 

Flamita vs Ricochet - **** i 1/4

Kurwa, oglądam Flamite już tyle lat, a gość ma dopiero 22 lata. Dobrze że przeszedł nareszcie na amerykańską scene niezależną, bo może być z niego drugi Samuray Del Sol. No i skradli dzisiaj show. Kilka znakomitych akcji uratowało ten marny pierwszy dzień. Szkoda że ktoś musiał odpaść, bo liczyłem na Flamite jako czarnego konia zawodów. Finalnie się przeliczyłem i szkoda, ale Ricochet też pewnie jeszcze da nam troche radości.

 

Pierwsza gala PWG obejrzana od roku i oprócz main eventu było srednio.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-427373
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dragon Gate Gate Of Destiny 2017

 

-Hyo Watanabe vs Shun Skywalker- Lubię Dark matche w DG. Młodziki dają lepsze show niż część weteranów (GAMMA choćby). Fajny sprint. Jedyny minus to.. strój Skywalkera, który jest fatalny.

 

-K-ness, Misterioso Jr., Syachihoko BOY & Yosuke Santa Maria vs Gamma, Kaito Ishida, Mondai Ryu & Jason Lee- Ryu bez czerwonego - muszę się przyzwyczaić. Mysterioso nie znałem i nie powalił, Yosuke jak zawsze odpycha, Gamma - przemilczę. Kolejne show młodych. Szczególnie zaskakuje mnie Jason Lee - ładnie się wpasował w DG. Choć do Ishidy mu trochę brakuje.

 

-Don Fujii, Ryo Saito & U-T vs Punch Tominaga, T-Hawk & Yasushi Kanda- Trochę mnie śmieszy, że T-Hawk jest tak nisko w karcie. I zapomniałem, że istnieje ktoś taki jak U-T. Szybko się uwinęli z pierdołami typu "zlecisz z balkonu" i zrobiło się całkiem nieźle. Nawet Fujii i Punch mi nie wadzili!

 

-Kagetora vs Genki Horiguchi- No, całkiem spoko wyszło. Mimo mojej niechęci do Genkiego. Jak trzeba, to się gość zepnie i zrobi dobry pokaz. Rywal też nie jest bez znaczenia. Kagetora jako champion zalicza kolejny udany występ. Na całe szczęście reign dalej trwa.

 

-Eita vs Ricochet- Król wrócił do domu. Po cichu liczyłem na więcej lotów, ale w sumie... Eita to raczej technik, a Rico jest świetny w dosłownie każdej ringowej płaszczyźnie - do Total Package brakuje tylko majka. Co tutaj jest bez znaczenia. Bardzo dobre starcie. Końcowe minuty - mega. Można się tylko zastanawiać, czy zwycięstwo było Rico potrzebne, ale co tam.

 

-CIMA & Dragon Kid vs Ben-K & Big R Shimizu- To nie miało prawa być tak dobre. Rekordowy reign nie obfitował w ciekawe walki - pamiętam tylko starcie ze Speed Muscle. A tu taka niespodzianka. Young MaxiMuM zrobili show, a CIMA i Dragon Kid wyglądali, jakby im się chciało. Kozacko było. Czemu cały run z pasami tak nie wyglądał? Wtedy bym nie narzekał. Mam wrażenie, że CIMA w życiu nie odda pasa. Ben-K i Shimizu zasługują na pochwały.

 

-Kotoka, Masato Yoshino & Naruki Doi vs BxB Hulk, Kzy & YAMATO vs El Lindaman, Shingo Takagi & Takashi Yoshida- Niby wszystkie wieloosobówki w DG są podobne, ale ciągle wymyślają nowe akcje i ma się wrażenie świeżości. Komediowo też trafiali w punkt - jak zmusili Shingo do zrobienia fali rękoma, ten wyglądał, jakby miał ich zaraz pozabijać :D Od początku nie było chwili na nudę, szybkie tempo. Szkoda, że najlepszy team został wyeliminowany jako pierwszy. Bo potem... YAMATO został zabookowany jak istota boska. To, ile na siebie przyjął, powinno sprawić, że nie powinien wyjść z areny o własnych siłach. Rozumiem, dopiero co miał reign ze Złotem trwający rok, ale i tak przesadzili. Na poziom to nie wpłynęło, było kozacko i oglądało się przyjemnie mimo wszystko, ale dziwi mnie, że on tyle obrywał, a Kzy i Hulk w drugiej połowie starcia nie istnieli.

 

Mochi to mój hero, ale wypada wspomnieć, że wlazł z pasem do góry nogami :/

-Masaaki Mochizuki vs Susumu Yokosuka- Jak wiele może zmienić brak YAMATO na szczycie... Jak tak to ma wyglądać, niech Mochi panuje do emerytury. Piękny pojedynek. Zwykle osłabia się kończyny rywala, by potem założyć na nie suba czy inaczej gościa wykończyć. Tutaj było inaczej - Masaaki morduje prawą nogą, Susumu - prawą ręką, więc starali się pozbyć broni przeciwnika. W pewnym momencie wymienili się finisherami wroga, a potem... Stiff. Tak się nawalali, że aż mnie bolało, jak oglądałem. Takie bomby zapewniały bardzo wiarygodne near falle. No i skończyli w odpowiednim momencie. Jak po wszystkim Yokosuka leżał, to nie wiedziałem, czy tylko sprzedaje ciosy, czy serio jest tak obolały, że nie może wstać. Chyba najlepsza obrona Dream Gate od dawna.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-427673
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  7
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.09.2017
  • Status:  Offline

PWG BOLA 2017:

 

Night 2:

 

Donovan Dijak vs Trevor Lee - ***1/4

Idealny opener. Szybkie tempo, nie było to za długie, po prostu idealnie trafiona walka na start w przeciwieństwie do pierwszego dnia gali.

 

Joey Janela vs Sammy Guevara - ****

Janele znam z CZW i szczerze gdybym teraz wziął i zrobił jakąś listę top 10 ulubionych wrestlerów to Joey spokojnie zająłby na niej wysokie miejsce. Dobry w ringu, charyzmatyczny, robi show swoją osobą, jak dla mnie pasuje do tej federacji. Dał on tej walce dużo entertainmentu, czego trochę jak na PWG mi brakowało do tej pory. Sammy był od tego żeby w ringu wyglądało to jeszcze lepiej. Do tego brawa za pierwszy dla mnie tak wiarygodny near-fall jak Burning Hammer na krzesło, chociaż również sądzę że taka akcja powinna kończyć walkę. Szkoda, że Janela nie poszedł dalej, ale nie narzekam, bo w końcu on i tak był tu w zastępstwie.

 

Travis Banks vs Mark Haskins - ***3/4

Technicznie jak do tej pory najlepsza walka w turnieju. Efekt popsuła dziwna końcówka, a szkoda bo mogli przebić nawet poprzednie starcie.

 

Leaders of New School vs Ricochet & Matt Sydal - ****

Nie było tu nic co wybiło by się ponad przeciętny poziom tych zawodników, ale samo w sobie i tak było to tak dobre, że ocena nie mogła być niższa. Przeszkadzał mi trochę Sydal, który w moich oczach wyraźnie odstawał od reszty.

 

Jeff Cobb vs Sami Callihan - **1/2

Ładnie się zaczęło, ale czym dalej tym gorzej. Gdyby nie słabiutki opener poprzedniej nocy, byłoby to najgorsze starcie dotychczas.

 

Michael Elgin vs Matt Riddle - ****1/4

To było świetne. Tempo, akcje, near-falle, psychologia ringowa, wszystko na wysokim poziomie. Czasami szkoda mi Elgina, bo zwykle gdy wchodzi z kimś do ringu robi niesamowite walki, a mimo to rzadko mówi się o nim jako tym "niesamowitym".

 

Walter vs Keith Lee - ***1/4

Spodziewałem się więcej. Mogę stwierdzić że było tylko przyzwoicie, momentami trochę nudnawo. Obu z chęcią zobaczyłbym dalej, nawet w finale.

 

The Elite vs Penta El Zero M, Rey Fenix & Flamita - ***3/4

Bardziej podobało mi się poprzednie starcie drużynowe. To również było dobre pod kątem ringowym jak i rozrywki, jednak nie wciągnąłem się tak jak przy pierwszym starciu TT. Co nie zmienia faktu, że bardzo dobre zakończenie drugiej nocy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-427677
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PROGRESS Chapter 56: La Danse Macabre

 

Poszli na łatwiznę. W mainstreamie by to nie przeszło, a tutaj wystarczyło przeprosić i tyle. Były jednak osoby, które gwizdały. Face turn ma sens, bo przez cały rok British Strong Style zajmowali się prawie całą czołówką. Teraz otwiera to nowe możliwości i odciąga całą trójkę od mistrzowskiego obrazka. Długo też nie czekali z rozpoczęciem nowych historii, tylko mogli zrobić to o wiele lepiej.

 

Never Say Die & Connor Mills vs Aussie Open & Omari

Dla całej szóstki była to okazja pokazać się na Chapterze. Pojedynek był szybki i dynamiczny tylko ciężko powiedzieć by ktoś został wypromowany. Od czegoś trzeba zacząć.

 

Timothy Thatcher vs Strangler Davis

Ciężki pojedynek, wiadomo było że będą stawiać na techniczny wrestling. Davis chciał dodać trochę brawlu, ale nie było to aż tak efektowne. Końcówka dziwna

 

PROGRESS Tag Team Titles Match: #CCK © vs Grizzled Young Veterans

Havoc wskoczył za Lykosa i pojedynek nie był o pasy. Trudno o nowym pretendentów to wypadało zachowac tych co mamy i nie może dziwić ich wygrana.

 

PROGRESS Atlas Title Match: WALTER © vs Wolfgang

Czas na bardzo dobry run Waltera. Poprzedni został szybko skończony, ale teraz liczę, że potrwa on dłużej. Zaczął mocno, bo od bardzo dobrej walki Wolfganga. Nieprzypadkowo jest on uznawany za bardzo dobrego wrestlera, bo razem z Walterem zrobili świetne widowisko.

 

British Strong Style vs Sexy Starr

BSS w komediowej wersji i głównie na tym pojedynek polegał, ale to nie jest istotne. To się nazywa turn. Tak powinni wykorzystywać Vicky Haskins. Szykuje się bardzo ciekawa postać, tylko niech za bardzo jej nie eksponują, bo reszta dywizji kobiet przy niej wygląda blado. Było zaskoczenie, była zmasakrowanie przeciwników, było pokazanie, że to jest nasze miejsce i teraz czekam co dalej pokaże cała trójka.

 

PROGRESS Women's Title Match: Toni Storm © vs Charli Evans

Evans dobrze zaprezentowała się podczas turnieju, gdzie wygrała title. Tutaj było widać, że dużo jej brakuje do Toni Storm, która po raz kolejny pokazała dużą klasę.

 

PROGRESS World Title Match: Travis Banks © vs Keith Lee

Pierwszy pojedynek był bardzo dobry, głównie dlatego że wynik był otwarty. Banks po tak długiej promocji nie mógł teraz przegrać. Było bardzo dobrych near falli, ale nie ma się co dziwić, że publiczność słabo na nie reagowała. Podobnie jak za pierwszym razem Lee dominował i Banks latał po ringu. Przez całą walkę zastanawiałem co będzie musiał zrobić Travis by wiarygodnie pokonać przeciwnika i nie dostałem dobrej odpowiedzi.

 

Pierwsza gala po długiej przerwie od Alexandra Palace. Dostaliśmy mały reset i początek nowych programów łącznie z dwoma turnami, jednym słabym, a drugim bardzo dobry. W walkach mistrzowskich mieliśmy mocnych faworytów i przez to nie było aż tak dużych emocji. Zdecydowanie najlepszą walką była WALTER vs Wolfgang. Najlepszy moment to wpadnięcie rodzinki i Havoca, szykuje się bardzo dobre story.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-427825
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PROGRESS Chapter 57: Enter Smiling 12.11.17

 

Jack Sexsmith & a mystery partner vs Jimmy Havoc & Mark Haskins w/ Vicky Haskins

Świetnie mieć komfort wyprzedanych wszystkich biletów. Można robić takie niespodzianki jak tutaj. Matta Riddle mało kto się spodziewał i wielu było pozytywnie zaskoczonych. Matt trochę obok tej historii, mamy też nowy projekt i Havoc z Haskinsiem musieli to wygrać i zrobili to w stylu jaki prezentują.

 

Doug Williams vs Joe Coffey

Do poprzedniego występu Douga można było mieć zastrzeżenia. Teraz trochę lepiej dopasowany przeciwnik i okazuje się, że pewnych rzeczy się nie zapomina. Doug zawsze imponował techniką i w dalszym ciągu potrafi dać dobrą walkę. Wygląda jakby rozpoczęli story z zakończeniem kariery Williamsa.

 

Alex Windsor vs Jinny vs Dahlia Black vs Candyfloss

Podoba mi się rywalizacja Jinny oraz Black, dobrze pokazują agresję między sobą. To też przykład, że lubią się prywatnie i przez to feud można łatwo prowadzić. Obie przeszły obok walki, a dosłownie wokół zaplecza. Cukierkowa Candyfloss mimo wyniku może być zadowolona z występu i reakcji na jej osobę. Walkę skomentowała Toni Storm, pół świata by ją chciało zabookować, a oni tak ją wykorzystali.

 

Moustache Mountain vs Grizzled Young Veterans

Kolejna niespodzianka i pojawia się były mistrz Pete Dunne. Dużo brawlu, ale nie zabrakło kilku ciekawych akcji, ale bardziej to wyglądało na promocję przed kolejnymi walkami.

 

PROGRESS Tag Team Titles Match: #CCK © vs Ringkampf

Między Walterem i Lykosem była duża dysproporcja. To nakręcało calą walkę. Podobnie można powiedzieć o chopsach Walterach. Gorzej było w Thacherem, który bardziej zwalniał tempo niż je nakręcał.

 

Flash Morgan Webster vs Keith Lee

Dobry przeciwnik dla Lee, mógł sobie nim trochę porzucać. Webster miał swoje momenty, ale w dalszym ciągu to wyglądało na dominację.

 

PROGRESS World Title Match: Travis Banks © vs Mark Andrews

Mieliśmy kilka niezapowiedzianych występów. W tym pojedynku pojawianie się Eddie Dennisa było wręcz pewne. Pewnie niektórzy nawet czekali na bump sędziego i interwencję przez to niektóre near falle nie zgarniały dużych reakcji. Dennis pojawił się zaraz po zakończeniu pojedynku i jego dominacja nad dwójką przeciwników wypadała bardzo dobrze.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-428286
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PROGRESS Chapter 58: Live Your Best Life 26.11.17

 

PROGRESS World Title Match: Travis Banks © vs Matt Riddle

Najważniejsza i jak się okazało najlepsza walka w openerze. Co jakiś czas można sobie na takie coś pozwolić. Mało kto wierzył, że Matt może zgarnąć pas Atlas, a jednak to się wydarzyło. Tutaj też ciężko było na jego stawiać. Przez to początkowo było mało emocji, ale świetną ringową akcją rozruszali widownie. Sprawili, że można było uwierzyć w wygraną Matta. Poprzeczka nie była zawieszano zbyt wysoko, ale to najlepsza obrona Banksa. Obaj też pokazali, że ostatnie miesiące należą do nich i są teraz na topie.

 

M&M vs Havoc & Haskins

Don't kill kids dobrze obrazuje ten pojedynek. Rzadko na scenie indy zdarza się taka dominacje, że jedna strona wręcz nie wykonuje żadnych ofensywnych akcji. Młodzi dostali szansę na głównej gali, ale też sygnał, że daleka droga przed nimi. Rodzinka natomiast dalej pokazuje, że jest silna i czeka na ciekawsze wyzwania.

 

Eddie Dennis vs Jack Sexsmith

Jack tym razem w roli jaka pasuje do niego underdoga, który zostaje zmasakrowany przez przeciwnika. Idealny przeciwnik by jeszcze bardziej wypromować turn Dennisa. Narazie to on tylko zyskuje na rozpadzie Tag Teamu. Prostym sposobem mamy nowego pretendenta i gdyby nie to, że Travis dobrze się sprawuje i jest over można byłoby sie pokusić o zmianę mistrza.

 

No DQ, #1 Contender Match: Dahlia Black vs Jinny

Szkoda, że ten pojedynek nie był o pas mistrzowski. Nie ma co się dziwić, że wykorzystują możliwość bookingu Toni tak długo jak się da. Udało im się ta historia. Od samego początku było widać agresję i no dq sprawił, że brawl oglądało się bardzo dobrze, poleciało stoły i wielu było zadowolonych. Teraz pora na Jinny i atak na pas mistrzowski. Być może teraz kolej na nią. Jak nie ona to kto?

 

Strangler Davis vs Timothy Thatcher

Pro wrestling tak ma, że czasem dobrymi rzeczami okazują się nieplanowane sytuację. Pojawienie się Thatchera za fanem dało więcej rozrywki niz jego następne walki. Prosta rzecz a dała tyle radości. Co do samej walki to tak powinno się załatwiać interwencje. Chcesz komuś przeszkodzić w wygranej to robisz to od razu a nie czekasz na finishery, które może zostaną odkopane. Patrząc na pożegnanie Roba to jego powrót nie był planowany, wygląda na to, że szybko zmienił zdanie na temat emerytury. Dla Davisa to szansa na drugie życie, bo Strangler nie idzie w dobrą stronę.

 

Flash Morgan Webster vs Joseph Conners

Pete czeka to trzeba dobrze przygotować Josepha. Ma mocne wejście i widać, że może być z niego coś ciekawego. Flash ostatnio w roli w promowaniu innych.

 

PROGRESS Women's Title Match: Toni Storm © vs Alex Windsor

Toni podejmuje kolejną pretendentkę i Alex jednak bardziej wyróżniała się swoją charyzmą niż ringową walką. Toni dużą ciągnęła w tym pojedynku i przez to wyszedł on dobrze.

 

PROGRESS Tag Team Titles Match: #CCK © vs Grizzled Young Veterans

Zack nie robi nic wielkiego w swoich speechach, ale publiczność w dalszym ciągu uwielbia mu przeszkadzać. Trudna sytuacja dla federacji, bo Lykos od dłuższego czasu miał problemy zdrowotne i zapowiada się dłuższa przerwa dla niego. Trzeba było to jakoś rozwiązać. Osamotniony Brooks odklepał i dużo osób było bardzo zdziwiona, łącznie ze zwycięską dwójka która świetnie to sprzedała. Stało się, soon zamieniło się na now i jest to dobry wybór. Dobrze, że zadbali o inne Tag Teamy, bo w tej dywizji dzieje się bardzo wiele i możemy zobaczyć kilka interesujących pojedynków.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-428490
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jestem po pierwszej nocy weekendu gwiazd PWG. Cage z Websterem, mimo fajnych emocji, jakoś mnie nie wciągnęli. Nie licząc samej końcówki, w walce cholernie irytowało mnie to, jak się ustawiają pod dane akcje. Mało płynności w tym wszystkim, szczególnie przy clotheslinach Briana.

Tyle tych fedek oglądam, że nawet nie wiem, czy to był debiut Brookesa, czy nie. Zakładam, że tak, i pochwalam, że fajnie się wpasował. Jeśli chodzi o interakcje z publiką, to pokazał trochę charakteru.

Janela z Lee mieli tylko momenty. Poprzednikom udało się podgrzać atmosferę, choćby tylko na sam koniec, podczas gdy Trevor z Joeyem zakończyli ot tak. Nie lubię.

Ale że ring nie padł przy superplexie u Rocka i Keitha? :wink: Ogółem, jesli mógłbym wykreślić kogoś z PWG, to pozbyłbym się Jonaha. Mimo kilku spoko akcji, widać, że jemu dużo brakuje do reszty rosteru. A i charakteru tam niewiele. Powinni mu dać spokój po jednym występie

Po trzech latawcach spodziewałem się więcej spotów. Sam nie wiem czemu. Dali tego naprawdę dużo, ale jak człowiek przeczytał takie nazwiska, to i tak się nastawiał na więcej. Taki juz ich los. Tyle dobrego, że widać było, jaką dynamike powinny mieć triple threaty. Wiele federacji daje dupy bookująć trójki.

Ile razy mały może uciekać z wygraną w ciągu jednej gali? Jak widać bardzo dużo. Ricochet stał się kolejnym, więc może dlatego spotkał się z buczeniem. Walka spoko, ale jak przypomnę sobie inne zestawienia duży vs mały w PWG, to byli cieniutcy.

W Main Evencie uśmiech nie schodził z twarzy. Niektóre ewolucje luchadorów są innowacyjne. Tak rzadko można za to chwalić w dzisiejszych czasach.

 

2

Świeżaki przeciwko sobie? Wrzuceni na głęboką wodę, mnie nie kupili. Tyle tylko, że Rock się zrehabilitował za poprzednie, dość przeciętne występy (to nie zmienia faktu, że bym go więcej nie ściągał).

Nie lubie się powtarzać, ale ... Bucksi znowu dali genialną walkę. Przy okazji uwalili swojego ziomka, bo Scurll wchodził z Janela po nich i... delikatnie mówiąc dupy nie urwali. Wynudziłem się okrutnie. Po Bucksach to juz chyba pillow fighty powinny się odbywać. Bo po co upokarzać innych.

Sabre nie położył do snu. Niby go lubie, ale w mały dawkach. Walter to ciekawe zestawienie dla niego. Dominujące siłą, ale i nie ziewające w parterze. Publika jadła im z ręki, nawet jak serwowali potrawę chopów z kickami.

Co do Main Eventu to po stokroć nie. Nie podoba mi się, że pas trafia w ręce Ricocheta, a i otoczka tego zwycięstwa była taka, jakby Chuckie był nie wiadomo jak dominującym mistrzem. Sciagniecie liny totalnie zabiło tempo.

 

Night 1 > Night 2

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-428696
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG All Star Weekend 13 Night 1

 

-Cage vs Webster- Cage miotał Morganem jak chciał. I tak przez cały czas. Flash trochę przez to polatał po ringu i było spoko, ale widziałem już lepsze walki tego typu w PWG. I w sumie nie rozumiem, czemu dali na koniec spinować Cage'a.

 

-Brooks vs Haskins- Adama Brooksa widzę pierwszy raz... i możliwe, że ostatni. Mam wrażenie, że próbował na siłę się wpisać w standardy PWG i wypadł sztucznie. A w ringu też nic specjalnego nie pokazał - poza Canadian Destroyerem na krawędzi ringu, który jednak płynny nie był. Do tego za rywala miał Haskinsa, za którym nie przepadam. Dla mnie to było usypiające combo. Strasznie mi się dłużyło.

 

-Janela vs T.Lee- Lepiej, ale dalej mnie brało na spanie. Ten Joey Janela też nie robi na mnie wrażenia. Była masa lepszych od niego, pewnie dlatego tak rzadko się tu pojawia. A Trevor jest niemal jak jego klon, tyle że... no, lepszy. Bad Boy nie zasłużył na zwycięstwo.

 

-K.Lee vs Rock- Keith Lee to najlepszy gigant w biznesie. Na BOLA trafił na Dijaka, który momentami skutecznie starał się odebrać mu ten tytuł i wyszedł z tego showstealer. Dzisiaj jego miejsce zajął Jonah. Niestety, nie ten poziom. W sumie zaskoczyło mnie, że go tu ponownie zaprosili. Nie nazwałbym go od razu cieniasem, ale tutaj odstaje. Czym dalej tym starcie było lepsze, lecz niedosyt pozostał.

 

-Flamita vs Guevara vs Horus- Tego mi było trzeba. Znowu będą mi wypominać, że obchodzą mnie tylko latajce :D Ale niech mi ktoś szczerze powie, że to nie było dobre. Przyszli się pobawić, a my bawiliśmy się razem z nimi. Mega mnie cieszy powrót Flamity - bo poza DG i Meksykiem raczej był mało znany, co jest chore. Sammy też świetnie wypada - nawet bym się zastanawiał, czy go nie dać na Odkrycie Roku, gdyby nie było Keitha Lee. Horus... OK, choć w pewnym momencie ewidentnie klepał, co bolało.

 

-Ricochet vs WALTER- Rico zawsze wypadał nieźle z bykami. Tu nie ma wyjątku. W związku z title shotem zwycięzca był pewny, ale nawet mi to tu nie przeszkadzało. Ricochet dokłada do repertuaru chamskie zagrywki, które zapewniają mu heat. Oczyma wyobraźni widzę, jak kroi Chucka z pasa - publika tego nie wytrzyma nerwowo :D WALTER znów się fajnie pokazał, jednak z tego co wiem, drugiej nocy skradł show - zobaczymy.

 

-Lucha Brothers vs Chosen Bros- Cobb i Riddle powoli zaczynają działać jak team, ale jeszcze daleka droga przed nimi - póki co nie powinni nawet wąchać pasów. Zamaskowani radzą sobie zdecydowanie lepiej. I nawet nadal potrafią wymyślać kolejne drużynowe akcje. Walka mi się podobała, jednak wynik to dla mnie nieporozumienie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-428734
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG All Star Weekend 13 Night 2

 

-Brooks vs Rock- Dzisiaj Adam mi tak nie wadził jak pierwszej nocy. Co na znaczy, że walka na plus. Wynudziłem się. Dałem szansę, bo PWG, ale jakby coś takiego było na innej gali, przewinąłbym bez wahania.

 

-Haskins/Webster vs Young Bucks- Jeden z braci się prawie zabił przed rozpoczęciem, najs. A potem... Cease and Desist, six boots - świetna komedia :D Śmieszki czy nie, ringowo nigdy nie zawodzą. Rywale dali radę. Same plusy. Bawiłem się ekstra, o to chodzi.

 

-Janela vs Scurll- Przeciętne. Wielkim fanem Marty'ego nigdy nie byłem, choć czasem podobały mi się jego starcia. Za to wielkim fanem Janeli chyba nigdy... nie zostanę. TO jest definicja przeciętności. Nie ogarniam, skąd ma tylu fanów. O akcjach w ringu nie wspominam, bo... nic już nie pamiętam. Chwilę po obejrzeniu.

 

-Sabre Jr vs WALTER- Niezłe. Technicznego Zacka zawsze lubiłem, praktycznie z każdym robi spoko pokaz. WALTER też wypada więcej niż przyzwoicie. Nawet jakaś historyjka w tym była. Zły gatekeeper próbuje przetrzymać ataki giganta. Tempo siadało, ale to przez sprzedawanie chopów Austriaka, więc sensownie. Nawet mi się podobało.

...ale jak chodzi o oceny, Meltzer popełnił chyba największego babolka ever. Jakim cudem to jest "piątka" to ja nie wiem.

 

-Horus vs Sydal vs Trent- Nijakie. 3-way z poprzedniej nocy dużo lepszy. Może zmęczenie dało się we znaki? Albo po prostu to, że Sydal od dawna nie zachwyca. A to trentowanie że "heavyweight" raczej mnie żenuje, niż bawi.

 

-Ricochet vs Taylor- Nawet nie przeszkadzały mi jaja z sędziami. Początkowe 20 minut było OK, ale bez rewelacji. Potem zaczął się cyrk, który jednak im pomógł. Rico miał już na sobie pas, co pozwalało uwierzyć, że Chuckie jakoś obroni. Fajne było, jak Taylor ściągnął trzecią linę, by nie dostać ponownie jakimś 630. Pod koniec zrobiło się nawet fajnie. Tylko nie do końca rozumiem zmianę mistrza. To chyba miała być koronacja super heela, ale na takim powinno się wypromować megaface'a. Którym był Chuckie T. Postawią na kogoś nowego, czy będzie rewanż? Bo Rico długo panować nie będzie.

 

[ Dodano: 2017-12-26, 02:53 ]

Dragon Gate - Final Gate 2017

 

Skywalker/Yoshioka vs Watanabe/Shiiba Typowy dark match młodzików. O story nie może być mowy, więc można patrzeć tylko na skille ringowe. Chwalę ich przy każdej okazji. Shiiba był dla mnie nowy - dorównuje reszcie. Dbają o przyszłość w tym DG.

 

K-ness/Ichikawa/Santa Maria/U-T vs Gamma/Ryu/Ishida/Kotoka Przeraża mnie, że Yosuke ma młode fanki - nawet jak na Japonię to dla mnie dziwne :D Jego gejoza + dwie porażki w postaci Stalkera i Mondai Ryu = ciężkostrawne. Komediowo mi nie podeszło, a poza tym było niewiele. Szkoda, bo openery zwykle robili niezłe w tej fedce.

 

Fujii/Horiguchi vs Lindaman/Tominaga Plus jest taki, że łącznie z poprzednikami odbębnili prawie wszystkich gości, za którymi nie przepadam, więc chyba będzie tylko lepiej ;) Bieganie po balkonach już mnie nie bawi. Jakieś dobre akcje się trafiły, ale co z tego? Do zapomnienia.

 

KAGETORA vs Kanda Kanda menda to dziwny widok - praktycznie zawsze był face'em. Inna sprawa, że należy do grupki tych nieszczęśników, o których wyżej. Kagetora coś z niego wycisnął i tragedii nie było, jednak to jedna z gorszych walk o pas Brave Gate, jakie pamiętam. Ciekawiej było dopiero po... interwencjach. Szkoda. Zmiana mistrza też mi wybitnie nie leży. Złe czasy nadchodzą. Najlepszy moment był wgl po walce - jak sędzia wjechał w heeli, powstrzymując atak.

 

Shimizu/Ben-K vs Takagi/Yoshida Szkoda, że tu nie było nic na szali. Wielu interakcji przed galą nie było, więc to taka zapchajdziura. Ale skład dobry, to i ringowo wyszło spoko. Shingo nigdy nie zawodzi, Takashi w wieloosobówkach jest OK, a Big Ben to fajny team młodzików, którzy solo szaleli, ale nie przebiją się szybko do main eventów, więc to połączenie dobrze im zrobi. Fajnie wypadli. Porażka im nie zaszkodzi, szczególnie z Takagim - na zwycięstwa przyjdzie czas. Może i po pasy kiedyś sięgną.

 

YAMATO/Hulk/Kzy vs Doi/Yoshino/Lee Czołówka DG + Kzy i Jason Lee, którzy też dają radę. Nie mogło wyjść źle. Uwielbiam takie walki. Z początku raczej standardowo, ale jak się rozpędzą... Przez ostatnie parę minut tempo jest takie, że nie ma kiedy odetchnąć. A że całość nie ma nawet 20 minut, ciężko się czepić. Gdyby tak wyglądały multi-man matche w takim X Division, nikt by nie powiedział złego słowa. Każdy daje z siebie wszystko, do tego akcje wychodzą im bardzo płynnie. Lightning Spiral Yoshino "out of nowhere" to zarąbisty widok. Kozackie starcie. I MaxiMuM wreszcie kończy z jakimiś tytułami mistrzowskimi!

 

CIMA/Yokosuka vs T-Hawk/Eita Susumu w masce Dragon Kida, no i wychodzili przy jego theme songu - widać, że zabolała ich ta kontuzja. Eita w koszulce Kida - sytuacja odwrotna :D Zaczęli słabo, wkurzali się nawzajem, było lanie wody - dosłownie i w przenośni. Na szczęście potem pierdoły poszły w odstawkę. Ładnie było, pod koniec nawet bardzo, choć poprzedników nie przebili. Najważniejsze, że CIMA na końcu leżał na macie. Przerwa od tytułów mu się przyda. T-Hawk i Eita mieli kiedyś jeden z lepszych title reignów w dywizji Tagów i liczę na to, że teraz to powtórzą. Pora na trochę świeżości.

 

Mochizuki vs Saito Ryo Saito miał Złoto wieki temu, a ostatnio był głównie komediowym aktem. Wygrał mały feud z Takagim, więc jakoś go wypromowali. Ale czy miał szanse? No właśnie... Nie uwierzyłem ani przez moment, że Mochi może to przewalić. Choć się starali - niektóre kickouty wyczekane pięknie, inne - na 1, by pokazać, że Ryo tutaj nie jest przypadkiem. Jednak to niewątpliwie jednorazowy wyskok. I dobrze, bo Mochizuki powinien panować, ile się da. Czas Saito na szczycie minął chyba bezpowrotnie. Starcie OK i nic więcej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-428938
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PROGRESS Chapter 59: Whatever People Say We Are, That's What We're Not

 

Mieli pecha, bo przez śnieżyce na gale nie dotarło całe British Strong Style, Andrews oraz Webster. Jakby nie było to czołówka federacji i wręcz cała karta się posypała na kilka godzin przed rozpoczęciem. Na brytyjskiej scenie nie brakuje wrestlerów, pytanie tylko jakiej jakości.

 

Doug Williams vs. Rampage Brown

Było to otwarte wyzwanie i Brown nie był zapowiadany. Jego wejściówka została zmieniona, ale było widać, że dostał głośną reakcję od publiczności. Jego ostatnio run nie był zbyt dobry, ale w dalszym ciągu ma poparcie od fanów. Poprzednio Doug mógł się podobać, teraz wyszło przeciętnie i po raz kolejny pokazuje, że PROGRESS dla Browna to nie jest odpowiednie miejsce.

 

Adam Chase vs. Chris Ridgeway

Wiele federacji może zazdrościć takich fanów Progressowi. Chris miał kilka okazji by się pokazać, natomiast Adam Chase po raz pierwszy walczył na większej gali w Anglii. Walka o nic, wrestlerzy nieznani, niewypromowani. Jednak od fanów dostali bardzo dużą owację i od samego początku byli zainteresowani pojedynkiem. Obaj wrestlerzy nie przejmowali się przypadkowością walki i po prostu pokazali swoje najlepsze umiejętności. Nie będzie większych pretensji jak ten pojedynek znajdzie się wśród 10 nominowanych walk w tym roku.

 

#1 Contendership Eight Way Match

Amir Jordan vs. Chief Deputy Dunne vs. Gabriel Kidd vs. Jack Sexsmith vs. Primate vs. Saxon Huxley vs. Spike Trivet vs. William Eaver

Przez zmianami miał to być festyn, a teraz jeszcze większy. Kilka nowych postaci, które miały okazje się pokazać, głównie podczas wejściówek i była to dobra rozrywka. Sam pojedynek to spotfest, gdzie jedynie dzięki swoim warunkom fizycznym Primate się wyróżniał na tle innych. Wygrał ten co mial wygrać i progressowy underdog znów dostaje swoje 5 minut. Title shot pewnie wykorzysta na pasy Tag Teamowe jak odnajdzie się David Starr.

 

Chuck Mambo vs. Joseph Conners

Joseph miał walczyć o pas WWE UK, a pozostało mu pokazać mieć w szeregu Mambo. Postać Chucka jest dobrze przyjmowana, ale jednak ringowo czegoś brakuje by mógł wskoczyć wyżej.

 

Chris Brookes vs. Matt Cross

Lykos kontuzjowany to jest szansa dla Brookesa by się pokazac samemu. Dziwnie CCK stosowało kilka nieczystych zagrywek. Niedługo pewnie się przekonamy ile w tym było zabawy czy szykuje się turn dla nich. Matta zawsze się dobrze ogląda, dorzuci kilka efektownych swoich akcji i od razu lepiej ogląda się taki pojedynek.

 

PROGRESS Tag Team Title Match

Grizzled Young Veterans (James Drake & Zack Gibson) © vs. Aussie Open (Kyle Fletcher & Mark Davis)

To właśnie Aussie Open najwięcej zyskali na nieobecnościach. Dostali title shota, do których duża kolejka i trochę by musieli na nie poczekać. Trzeba przyznać, że ta dwójka bardzo dobrze ze sobą współpracuje. Wyszedł im bardzo dobry pojedynek. Mimo dość oczywistego zwycięzcy udało im się stworzyć emocje. Drake i Gibson są "now" najlepsi w federacji i teraz rozpoczynają drogę do dominacji na całym świecie. Pewnie mało kto wierzył, że ta kombinacja wypali, ale okazało się, że połączenie ich to był bardzo dobry pomysł.

 

PROGRESS World Title Match

Travis Banks © vs. Eddie Dennis

To jest konkretna wejściówka w wykonaniu Travisa. Mocno rozpoczynamy pojedynek od razu emocje są na wysokim poziomie. Teoretycznie można byłoby być spokojnym, że Andrews nie będzie interweniował, ale PROGRESS jest do tego zdolny by wykorzystać śnieżycę i zdjąć Marka z karty by na koniec zaskoczyć wszystkich. Mieliśmy dość dużo brawlu, a Eddie starał się jeszcze bardziej umocnić swoją postać. Niegłupim pomysłem byłoby zdobycie pasa przez Dennisa i walka z Andrewsem na większej gali, ale uznali, że jednak trzymamy dalej się Banksa, który po raz kolejny udowodnił, że tytuł mu się jak najbardziej należy.

 

Mimo dużych braków w karcie gala wyszła bardzo dobrze. Pojawianie się nowych postaci miało swój urok. Najlepszym przykładem był pojedynek Chase vs Ridgeway, który był dla mnie najlepszy na gali. Oczywiście trzeba wyróżnić dwa pojedynki mistrzowski. Dobrze bawiłem się całą otoczką Eight Way Matchu. Jak się okazało brytyjska scena ma dobre zaplecze i ściągani na szybko wrestlerzy czy wręcz z obsługi gali dali radę. Dzięki temu całe show się oglądało bardzo dobrze.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-429095
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PROGRESS Chapter 60: Unboxing Live! 2 - Unbox Harder

 

Tajemnicza karta i udało mi się uniknąć spoilerów i mogłem razem z publiką oczekiwać wejść kolejnych wrestlerów.

 

Elimination Eight Man Tag Team Match

Chris Brookes, James Drake, Mark Davis & Tyler Bate vs. Inflatable Kid Lykos, Kyle Fletcher, Trent Seven & Zack Gibson

Tak to jest jak się ogląda za dużo japońskiego wrestlingu. Kid Lykos kontuzjowany, więc zastąpiono go lalką ubraną tak samo jak on. To od razu pokazało, że zbyt poważniej nie będzie. Zaczęło się już od wyboru wrestlerów, które dobrze poprowadził Seven. Całkowicie przypadkowo okazało się, że partnerzy z drużyn znaleźli się w przeciwnych zespołach. Lykos był głównym bohaterem na początku walki i przyjmował bumpy, na które nie każdy miałby odwagę w tym skok z balkonu. W końcówce mieliśmy już trochę poważnej walki i zwycięstwo Brookesa to dobry wybór, bo przez najbliższy czas będzie skupiał się na singlowych pojedynkach.

 

Jack Sexsmith vs. Joe Coffey

Cały urok Sexsmith polega na tym, że bardzo bardzo emocjonalnie podchodzi do każdej walki i po prostu gra siebie. Każdy występ przed taką publicznością jest dla niego wielkim wydarzeniem. Warunki fizyczne i przeciętne jak na PROGRESS umiejętności ringowy będą sprawiać, że głównie będzie underdogiem. Tym razem dostał Coffeya, który niezbyt często jest wykorzystywany i to był dobry moment by Jack zgarnął wygraną, bo ostatnio nie miał zbyt dobrej serii.

 

Candyfloss vs. Chakara vs. Charlie Morgan vs. Charli Evans vs. Millie McKenzie vs. Sierra Loxton

McKenzie od dłuższego czasu się wyróżnia się ringowo. Nie oferuje może cukierkowego gimmicku, dużej charyzmy czy heelowego charakteru. Mimo takiego tłoku potrafiła się wyróżnić. Cieszy że na nią stawiają i pewnie niedługo stanie przeciwko Toni Storm.

 

12 Days Of Christmas Tag Team Match

Clint Margera & Drew Parker vs. Jimmy Havoc & Mark Haskins

Moje pierwsze wrażenie po usłyszeniu nazwy walki było, że przesadzają z tymi świętami, a jak jeszcze zaczęli zdejmować matę to myslałem, że będą rzucać się ciastami. Na szczęście był to hardcore match z ukrytymi przedmiotami. Margera i Parker debiutowali w federacji, ale było widać, że ten typ pojedynku nie jest im obcy. Jednak przeciwko z Havocowi i Haskinsowi stali na straconej pozycji, pytanie kto by nie był, bo ta dwójka jest ostatnio mocno promowana. Fani hardcore'u pinezek i lego byli zadowoleni z tego tego pojedynku. Ciagle pozostaje pytanie co dalej z dominującą dwójką.

 

Morgan Webster vs. Rampage Brown

Dziwne ostatnie występy Browna. Dostaje bardzo dobrą reakcję od publiczności, a poźniej prezentuje się przeciętnie. Teraz trudno powiedzieć czy dalej w niego inwestować. Nie zdziwie sie jak niedługo dostanie shota na pas Atlas. Tym razem wygrywając pomógł w pociągnięciu historii Webstera. Zapowiada przerwe i być może jak wróci to z nową postacią. To może być dobre odświeżenia dla niego.

 

PROGRESS World Title Match

Travis Banks © vs. Will Ospreay

Jedna z tych bardzo przyjemnych niespodzianek. Ospreay to zawsze gwarancja, że coś będzie się działo w ringu. Można go oglądać wiele razy, a mimo to potrafi zaskoczyć jakąś akcją. W tym wypadku okazało się, że stoczył najlepszą walkę z obecnym mistrzem. Dla Travisa to musiała być miła odmiana, bo nie był ta obija jak w przypadku walk z Lee i Dennisem. Will dostał reset po powrocie i szkoda, że nie zobaczyliśmy jego heelowej postaci. Sprawdziła się ona bardzo dobrze i to było coś czego nie możemy oglądać na galach New Japan i ROH. Pojawił się TK Cooper i będzie chciał walczyć o pas z Travisem. Dobry moment jak zagrała wejściówka, ale czuje, że nie wykorzystali potencjału na zaskoczenie fanów i zrobienie z tego bardzo dobrego feud. To dopiero początek, więc kto wie.

 

WWE United Kingdom Title Match

Pete Dunne © vs. Jack Gallagher

Mało kto mógł liczyć na pojawienie sie Jacka i zdecydowanie to największa niespodzianka gali. Jakby nie było to w dalszym ciągu wrestler 205 Live. Można sie trochę pośmiać, że to był dla niego pierwszy poważniejszy pojedynek od dłuższego czasu. Było widać, że Jack też próbował czegoś innego i nie chciał całkowicie oddać się gimmickowi znanego z WWE. Pete oczywiście znów klasa i przez to dostaliśmy bardzo dobry pojedynek.

 

Prezenty od PROGRESS-u spełniły moje oczekiwania, Will Ospreay oraz Gallagher to było dobre niespodzianki. Obaj zaprezentowali się dobrze, a Will z Banksem zrobili najlepszą walkę na gali. Main event był tuż za nimi. Świetnie bawiłem się podczas openera, momentami niewiele to miało wspólnego z wrestlingiem, ale najważniejsza była rozrywka. Ci co lubią hardcore nie będą zawiedzeni walką jaką im zaoferowano.

 

Czyżby PROGRESS chciał zrobić swoją wersję Steen vs Generico? Jak się okazuje od wrześniowej gali Andrews i Dennis nie byli zabookowani na tej samej gali. Miało to nastapić na grudniowej gali, ale Mark nie dotarł na nią przez śnieżyce. Czy wystarczy im cierpliwości, aby to pociągnąc aż do Wembley Arena? Sprzedażą biletów na najbliższe eventy nie mają się co przejmować i nie muszą szybko ich zestawiać. Dennis bardzo dobrze razy sobie w promach i może spokojnie jeszcze długo ciągnąć ten feud. Andrews nie zawsze jest na galach przez inne występy. Nie będzie za ten problemu, że obaj są razem zabookowani, a oni nic z tym nie zrobili. Mają dobrą okazję by zrobić feud, który zostanie zapamiętany na dłużej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/238/#findComment-429637
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      Kouki Amarei wypada z akcji na długi czas 😞 z powodu zerwania więzadła krzyżowego przedniego.        
    • Attitude
      Śmiało można mówić, iż premierowe Raw na Netflixie to spory sukces, przynajmniej pod względem zainteresowania. Netflix przekazał, że epizod z 6 stycznia międzynarodowo zebrał 4,9 miliona widzów. W samych Stanach Zjednoczonych show oglądało 2,6 miliona osób. Te statystyki robią wrażenie, bowiem to wzrost aż o 116% względem najchętniej oglądanego odcinka Raw z 2024 roku. Trzeba jednak mieć na uwadze, że ostatni epizod poniedziałkowej tygodniówki był mocno promowany. I sporo osób było zainteresowanych tym, jak będzie to teraz wyglądać na Netflixie. Wkrótce przekonamy się, czy te liczby to będzie mniej więcej stały trend. Eric Bischoff w najnowszej odsłonie swojej audycji "83 Weeks" odniósł się do reakcji publiczności podczas wspomnianego Raw na pojawienie się Hulka Hogana. Rzuciło się w uszy, to jak ikona została wybuczana w Intuit Dome. Bischoff próbował wyjaśnić tę sytuację. Zwrócił uwagę, że wiele osób, których nie było do tej pory w Kalifornii nie jest świadome, jak politycznie nastawiony jest ten stan. A po ostatnich wyborach prezydenckich w USA, Hogan i Donald Trump są jakby "zrośnięci" ze sobą w oczach wielu. Bischoff przyznał, iż Hulk może być rozczarowany. Ale nie powinien być zaskoczony czy zszokowany taką, a nie inną reakcją publiczności na jego osobę. Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • MattDevitto
      Spadek w jakości kart niestety już był zauważalny w poprzednich miesiącach - szkoda, że z ciekawej, trochę innej federacji od reszty powstaje kolejny identyczny produkt.
    • Grins
      Co ten Lauderdale odpierdala... Może do Allie nic nie mam ale Effy to dno a nie zawodnik, nie chciałem tego widzieć może i dobrze że nie ma już tyle czasu tego śledzić, teraz gdy Gage odszedł z GCW raczej już nie będę tak zerkał na ten produkt tym bardziej jeśli ktoś taki jak Effy jest brany pod uwagę jako Main Eventer gali, pojebało totalnie Brett'a że stawia na ten odpad.   
    • Mr_Hardy
      Private Party te panie do świętowania mogli wybrać ładniejsze... Haha, fajny trolling z wejściem Stricklanda. Te zawiedzione miny 🤣. Genialny motyw z przerzucaniem Ricocheta między Archerem i Hobbsem. 🤣 Harley nie dość, że bardzo ładna, to jeszcze przezabawna. Śmiechłem ja Dax Harwood poślizgnął się i wywinął orła. Przewijałem kilkukrotnie. Bardzo fajne Dynamite, pełne dynamicznej akcji. Te niecałe dwie godziny minęły mi bardzo szybko. Super się to oglądało!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...