Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  48
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.01.2016
  • Status:  Offline

 

Romek bez żadnego podkładu muzycznego dał dobre promo na zapleczu NXT. Nie chcę mi się teraz wrzucać filmików, ale to było przed The Shield, gdy kombinowali z jego gimmickiem.

Tak, pamiętam. Ale czemu cofasz się aż do NxT, żeby pokazać jego talent. Nie powiesz mi chyba, że to jedynie wypadek przy pracy i to jedyne jego dobre promo, prawda?

 

Ahh jak lubię te stwierdzenie, że wrestler indy potrafi dać "kapitalną walkę z każdym" i na pewno jest to zasługa samego Scrulla. Już odbiegając od tego, że ten spaślak Hero, jak Ty go tam nazwałeś, to jedna z najbardziej rozoznawalnych osób w kręgach Bingo Halls i pomimo wagi, na pewno jeden z najlepszych wrestlerów na świecie, to weź pod uwagę fakt, że na scenie niezależnej zdecydowanie łatwiej jest stworzyć dobrą walkę, niż w takim WWE czy TNA. Jest to głównie spowodowane tym, że na gale Bingo Halls przychodzą osoby, które celują tylko w jeden target wrestlingu - indy i wobec tego reagują bardzo żywiołowo. Widać to szczególnie w PGW, gdzie atmosfera na trybunach jest naprawdę gorąca, przez co walki ogląda się dużo lepiej. Co do Mic Skillsa i zajebistego kontaktu z publicznością, to też bym nie przesadzał z zachwytami, bo wiadomo jak to na scenie indy - wystarczy mieć wyrazisty gimmick i sypnąć jakimś przekleństwem, bądź "Suck It", a fani łykają to jak pelikany i mają mokro w gaciach.

 

Wcale nie twierdzę, że to zasługa samego Scurlla. Pokazuje tylko, że nie ważne z reprezentantem jakiego stylu wrestlingowego się mierzył - potrafi sklecić z tą osobą bardzo dobry pojedynek. Ludzie, którzy przychodzą na show na niezależnej to zmęczona produktem WWE publika łaknąca emocji. To ludzie, których trzyma przy dablju tylko "entertaiment", który też przez większość czasu jest słaby, nijaki, wręcz żałosny. Mają dość oglądania walk jak z Superstars i wybierają się na Indy, gdzie dostają to, czego chcą, a co za tym idzie reagują lepiej. Czy na scenie niezależnej idzie łatwiej stoczyć dobry pojedynek? Tak, bo WWE nie chce dobrych pojedynków.

Chwalę Marty'ego jako mówcę, bo jest za co. Może gdybyś był bardziej otwarty na to może byś zrozumiał, o czym mówię. A tak musisz poczekać, aż , by zweryfikować to, bo jeśli nie trafisz do WWE, to jesteś nikim, zerem. Chyba, że zaczniesz . Tam natężenie wszelakich segmentów, prom itd. jest niż w WXW czy Progressie czy. A tak się składa, że Marty tam właśnie trafił. Marty'ego lubi publika, bo dał się polubić. Byle facet w gaciach nie zawsze spodoba się widowni, czy to na indysach, czy w WWE. też . Mieć instynkt by je wypowiedzieć, w odpowiednim miejscu i czasie. Anglik nie musi ich używać, by stać się wyrazistą postacią, co na . Wymienić dwudziestu takich było by trudno, a wrestlerów jest masa. A w tej 20 jest Villain.

 

Alex to dosyć trudny przypadek do rozpatrzenia.
Nie, to nie trudny przypadek. Był nijaki jako przydupas Miza, był nijaki jako wkurzony Riley w swoim ostatnim runie - sorry.

Alex był w NxT za czasów, kiedy to słowo "over" jako określenie stosunków byle jakiego zapaśnika z publiką 'żółtych' było ogromnym niedopowiedzeniem. O widzów nie powinien więc się bać. Dostał szanse, nie wyszło. Może nie porywał w ringu, może nie był Punkiem za mikrofonem. No kurde, Reigns jest w głównym rosterze, to on też może, bo jest nawet lepszy od niego. Przecież ma wygląd mięśniaka, wygląd to jego mocna strona, nie? No nie, trzeba się z tym pogodzić. Był i zakończył swoją przygodę.

Riley to już sprawdzony produkt, jeśli chodzi o Mic Skills, wygląd czy charyzmę.

Został sprawdzony, dwa razy. I jakoś go nie widzę, nawet w TNA, gdzie byle EC3 gra pierwsze skrzypce.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-413285
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

RevPro/NJPW Global Wars Day 1

 

Sama karta nie powaliła i w pamięci zostały mi tylko trzy walki, które faktycznie mogły się podobać. Sama oprawa jak zawsze w RPW znakomita i fajnie, że raz na rok takie gale z kilkoma gwiazdami New Japana są organizowane.

 

Jushin Thunder Liger vs Marty Scurll - *** i ¾

Bardzo dobry opener, który rozgrzał publikę przed kolejnymi pojedynkami. Thunder wyszedł tutaj jak zwykle na kozaka, ale nie powinien wygrywać z czołową gwiazdą sceny europejskiej więc finalnie to zwycięzca BOLA poddał przeciwnika. Tak samo jak w ubiegłym rok tak i teraz Scurll rzucony został na wielką gwiazdę NJPW.

 

Chris Hero vs Tomohiro Ishii - **** i ¾

To aż chciało się oglądac. Kapitalny pojedynek dwóch świetnych wrestlerów, który trzymał w napięciu do samego końca. W tym roku w RevPro lepsze było chyba tylko Scurll vs Ospreay na samym początku roku. Teraz Hero może chyba spokojnie ruszyć walczyć o pas mistrzowski, a taki title match z Shibatą to kolejny potencjalny kapitalny pojedynek. Ishii przyjechał do Wielkiej Brytanii przegrać, ale utrzymał formę z Japonii i wyszło to znakomicie. Walka dnia, a pewnie i weekendu.

 

Zack Sabre Jr vs Katsuyori Shibata - **** i ¼

Bardzo mi się podobała druga część walki, która była typowa zarówno dla Brytyjczyka jak i Japończyka. Shibata tutaj wyglądał świetnie i niespodziewanie zgarnia najważniejsze trofeum europejskiego wrestlingu. Wcześniej nalezało ono do Stylesa, ale ten przypominał sobie o tym tylko, gdy bronił pasa w RPW. Może Katsuyori pojawi się z tytułem w NJPW co by było dobre dla popularności RevPro. Świetne starcie.

 

Bardzo dobry pierwszy dzień.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-413713
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  261
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.08.2016
  • Status:  Offline

AJPW New Explosion - 11.27 - Ryogoku Sumo Hall, Tokyo.

Jeszcze rok temu byli na skraju upadku i ledwo wiązali koniec z końcem, a wczoraj zgromadzili ponad 6.5 tysiąca ludzi na największej gali od ponad 5 lat w Sumo Hall. Nawet jeśli jest to 6522 to liczba naciągana i maczali w tym ręce sponsorzy, jest to znakomita wiadomość dla All Japan.

 

Takyo Nomura vs Naoya Nomura (*** ½)

Niby walka trwała 7 minut i niby to opener ponad pięciogodzinnej gali, ale tego nie można ominąć. Jak na tak krótką walkę było to po prostu świetne, ale tego można się było spodziewać. Takyo to bez wątpienia rookie roku zarówno w Japonii, jak i pewnie na całym świecie. Miał kilka kapitalnych występów w BJW Tag League, no i tu też się świetnie zaprezentował i nawet niespodziewanie zgarnął zwycięstwo. Jak patrzy się na takich jak Takeshita, Nomura, Miyahara, Shimizu, Nakajima, Okada czy innych młodzików z Dragon Gate to naprawdę ciężko wątpić w to że przyszłość puro jest w dobrych rękach.

 

Następne dwie walki przeminąłem. Z czasem trzeba rozważnie. Ponoć dobre, uwierzę na słowo.

 

Dory Funk Jr., Chavo Guerrero Sr., Ultimo Dragon & TAJIRI vs. The Great Kabuki, Osamu Nishimura , Yutaka Yoshie & Isami Kodaka

Z jednej strony ciągle dobry Tajiri i Isami, z drugiej Dory Funk i Great Kabuki. Był dobry wrestling i była dobra zabawa. Najlepsze zakończenie gdy Nishimura próbował Spinning Toe Holdu na Funku, ale ten złapał go na Small Package i DORY FUNK WYGRAŁ WALKĘ W SUMO HALL W 2016. To było ciekawsze niż 90% syfu na Raw i Smackdown. Nie omijajcie tego.

 

Jake Lee, Yuma Aoyagi & Koji Iwamoto vs. Ryoji Sai , Kengo Mashimo & Konosuke Takeshita (*** ¾)

No no, to było naprawdę bardzo dobre. Z jednej strony tutejsi, a z drugiej outsiderzy. Świetnie wykazał się Lee, ale Takeshita też był wyśmienity. Ale na dobrą sprawę wszyscy się super spisali. Na razie idzie bardzo dobrze..

 

UNCLE JUN AKIYAMA & Kendo Kashin vs Get Wild (Takao Omori & Manabu Soya) (***)

Czy Omori to jakiś kuzyn Janusza Tracza? Pewnie tak. Kendo Kashin tak trochę ssie, ale jest w zespole z wielkim wujkiem Junem, więc będzie dobrze. Większość roboty odwalili Akiyama i Omori, do tego trwało to tylko 8 minut, dobrze że nie próbowali na siłę zrobić tu jakiegoś klasyku. Drugi Exployda na Omorim i było po sprawie.

 

JOE DOERING WRACA!!! Chuj z rakiem mózgu, na New Year’s Eve Joe wraca do ringu. Coś pięknego.

 

Yohei Nakajima vs Jiro IKEMEN Kuroshio – GAORA TV Championship (*** ½)

Kenta Kobashi przy stole komentatorskim. To jest oficjalnie zajebiste.

 

IKEMEN. Gość bardziej mi do DDT pasuje niż do Ol Dżapana, ale i tak zebrał reakcję chyba lepszą od Funka, Onity czy nawet Kobashi Sana. Walka w sumie stosunkowo krótka bo nawet 10 minut to nie było, ale bardzo przyjemny pojedynek i szczególnie Jurek kapitalnie się spisał. No i jest nowym mistrzem, tak jak być powinno.

 

Soma Takao vs Keisuke Ishii – AJPW World Junior Heavyweight Championship (*** ½)

Wrestling sam w sobie bardzo dobry, ale trochę zawiodła tu publika. No ale można to usprawiedliwić nieco tym że w tym momencie gala trwała już prawie 4 godziny. Świetny występ Ishiego, który wydaje się być taki trochę niedoceniany, więc tym bardziej cieszy że wygrał. Do tego Yuma pierwszym challengerem, daje okejkę.

 

Atsushi Aoki & Hikoru Sato vs ATSUSHI MOTHERUFUCKING ONITA & MASANOBU F’N FUCHI – All Asia Tag Team Championship (***)

Onita i Fuchi w latach 70 wyszli z AJPW Dojo. A w Listopadzie 2016 roku zdobywają tytuły All Asia na gali AJPW w Sumo Hall. Sam nie wiem czy to piękne czy smutne, chyba raczej to pierwsze.

 

Jeśli nie bawiłeś się dobrze oglądając tą walkę – jesteś złym człowiekiem. W końcu to Onita i Fuchi, więc o rozrywkę nie jest trudno. Sato w końcu ogarnął fryzurę i nie wygląda jak debil. Walka sama w sobie dobra, było śmiesznie, ale nikt chyba nie spodziewał się tego że weterani wygrają. Ale to oznacza że zobaczymy jeszcze Onitę w ringu All Japan a to na pewno nie jest zła informacja.

 

Yuji Okabayashi & Daisuke Sekimoto vs Zeus & Bodyguard – AJPW World Tag Team Championship (**** ¼) – STRONG BOYS TIME

To już chyba 3 walka tych zespołów w tym roku i za każdym razem było to bardzo dobre, ale ten pojedynek chyba najlepszy z całej trójki. Tak wygląda HOSS FIGHT. To było po prostu świetne. Ten Brainbuster na ziemię, Jezu Chryste.. No i jak ten nasz Zeus w przeciągu ostatnich miesięcy zmienił na lepsze, przecież ten człowiek to wraz z Kento przyszłość tej federacji jeśli nigdzie nie spieprzy. Big Guns przejmują tytuły jak można się było spodziewać, a BJ dodają chyba już kolejną znakomitą walkę do swojej jakże długiej kolekcji w roku 2016.

 

Kento Miyahara vs Suwama – Triple Crown Championship (**** ¼)

Świetna historia stojąca za tą walką, tak buduje się właśnie main event największej gali dla federacji od dawien dawna. Czuć można było ten „big match feel”. Wielu bało się że Suwama po kontuzji nie spisze się tu jakoś znakomicie, ale wypadł naprawdę bardzo dobrze. A Kento to klasa sama w sobie, obecnie jeden z najlepszych wrestlerów na świecie, przypomina mi trochę młodszego Tanahashiego.

 

Bardzo cieszy też że Miyahara wygrał. Wszystkim wydawało się że Suwama przejmie tu pas i storyline na najbliższe miesiące będzie taki, że Kento goni Suwamę i po CC pewnie zabrałby mu tytuł. Miyaharze ta wygrana daje jednak bardzo, bardzo dużo, a dawanie teraz pasa zawodnikowi który dopiero wrócił po kontuzji to też nie jest jakaś rozsądna decyzja. Wraca Doering, na dłuższą metę jest Zeus, zawsze można wykorzystać takich speców jak Okabayashi czy Ishikawa, więc nie ma problemów z ew. challengerami. A Kento według mnie przydałby się run ala Kobashi z pasem GHC. A sama walka po prostu świetna, świetnie ją rozplanowali.

 

Ogólnie gala zarówno pod względem ringowym jak i biznesowym wypadła kapitalnie. Niby ponad 5 godzin, ale wcale jakoś specjalnie się to nie dłużyło. Nie było nic złego w pierwszej części, a 6 man z Takeshitą był naprawdę bardzo dobry. W drugiej części title matche też trzymały wysoki poziom, a ostatnie dwa pojedynki wręcz wyśmienite. AJPW New Explosion dostaje ode mnie 8/10 , dla porównania poza NJPW i PWG wyższą ocenę dostały DG Kobe World & Gate Of Destiny a także NXT Takeover: Dallas i finały CWC. AJPW znów rośnie w siłę i już dawno przegoniło NOAH, a mimo iż do DDT i DG jeszcze daleko, to są na dobrej drodze by ten dystans zmniejszać. Prowadź Kento, bookuj dobrze wujku Akiyama i będzie świetnie.

Edytowane przez RainmakerF7
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-413966
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  815
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  13.02.2012
  • Status:  Offline

House of Hardcore 21

Na początek Tommy przypomniał mi o istnieniu Kevina Thorna. Chłop nie wygląda najgorzej, czego nie można powiedzieć o Bullu ex-Dempsey'u. Kilka akcji i koniec, nic ciekawego.

 

Następnie jakiś biedny comedy match. Po jednej stronie Connor Braxton, o którym nic nie napiszę, bo widzę go pierwszy raz. Po drugiej stronie Matt Striker. Skończyło się na bolesnych dla oczu wygibasach Strikera i mniej bolesnych dla oczu wygibasach dziewczyn wyglądających jakby odczepiły się od ho trainu Godfathera. :twisted:

 

Sadist vs Ken Anderson, czyli walka do przewinięcia, szanujmy swój czas.

 

Cabana. Tym razem bez komedii, nie mniej jednak, do przewinięcia.

 

Matt Cross vs Tony Nese. Szkoda, że Nese nie ma możliwości pokazania pełni możliwości na RAW, bo jest naprawdę dobry. Cross pokazuje swój kunszt za każdym razem, gdy wchodzi między liny. Zestawienie, które nie powinno zawieść i w efekcie dobry pojedynek. Pierwszy konkretny kawałek wrestlingu na tej gali.

 

Angelina Love w towarzystwie Sexual Choc… a nie, to nie Henry. Wraz z nimi Aiden O’Shea z TNA. Czoła im stawiają Mickie James i Tommy Dreamer we własnej osobie. Największa zaleta tego matchu to możliwość posłuchania Man In The Box od Alice. Marzyciel niestety już od dawna jest zardzewiały, a ex-Bradley wirtuozem ringu nie jest, w efekcie Tommy głównie leżał. Chyba nawet lepiej pokazały się tu panie.

 

Po walce Tommy pogadał. Zwyczajowo podziękował wszystkim, wspomniał o pasji, naruszył czwartą ścianę i rzucił ciekawostką odnośnie Mickie James i ECW.

 

Sami Callihan vs Bob Holly. Rewanż za HOH 19, gdzie to wygrał Holly. Wrestlerzy zaprezentowali niezły brawl. Subiektywnie to najfajniejsza walka z dotychczasowych, bo raz – lubię Callihana, dwa – jednak wolę przyzwoity brawl niż high flying. Wydarzenia po walce zwiastują kolejny rewanż w przyszłości.

 

W main evencie Dameon Nelson i Abyss vs Al Snow i Dave Herro w Steel Cage Matchu, przy czym NIE na zasadach Tornado. Poziom walki nie mógł być wysoki, ale była ona tylko tłem dla wejścia Sandmana i reszty chaosu.

 

Oglądałem w ciemno. Pierwsza godzina do wyrzucenia bez chwili namysłu. Reszta zdatna do obejrzenia. Raczej na stałym poziomie House of Hardcore. Po te eventy sięga się raczej dlatego, że to House of Hardcore Tommy’ego Dreamera, nie dlatego, że to dobry wrestling. Widać to na przykładzie takiego właśnie numeru 21, gdzie dwie walki były dobre, jedna względnie do obejrzenia i jedna akceptowalna tylko dlatego, że pojawił się tam Sandman.

Edytowane przez Rogos
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-414263
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

House of Hardcore 21

 

To już 21? :o Jakby sie skończyło na jedynce to pewnie dla samej tej federacji byłoby lepiej :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-414264
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  21
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.10.2016
  • Status:  Offline

EVOLVE 74 - 10.12.2016

 

Drew Gulak vs. Jaka: Wcześniej jakoś nie miałem okazji, aby w pełni obejrzeć walkę Drewa Gulaka na scenie indy i stwierdzam, iż to co prezentuje on w chwili obecnej w dywizju Cruiserów i Vincenta, czy na 205 Live, to jest tylko przedsmak tego, co tak naprawdę potrafi i co ma w asortymencie swoich ruchów. Śmiało można stwierdzić, że stać go na jeszcze więcej, zwłaszcza po tym match-upie. Co do Jaki, znany jest z występow w Chikara, czy w Beyond Wrestling, a raczej mało do tych federacji zaglądam, Chikare oglądałem ostatni raz z jakieś 4 lata temu i raczej mało z tych gal pamiętam.. Strasznie przypominał mi ringskillem Ruseva, lecz nie z obecnego okresu, a bardziej z czasów, kiedy RuRu występował w FCW. Drew wygrał, nie mogło być inaczej, na Evolve to on jest tym zawodnikiem wyższej rangi, zwłaszcza nad Jaką.

 

Chris Dickinson vs. DUSTIN: Zastanawiam się, dlaczego na Chucka Taylora ostatnio mówi się właśnie DUSTIN. Moim zdaniem taka zmiana ringname'u jest bezsensowna wtedy, gdy zawodnik tak naprawdę wygląda zupełnie tak samo, jak przy poprzednim.. Jednak nie czepiając się na siłę, ta walka należała do jednej ze słabszych na tej gali, tempo miała średniawe, a sam Taylor mnie nie zachwyca w ringu przynajmniej na ten moment, śmiałbym stwierdzić, że w walce poza końcówką Dickinson wychodził o wiele lepiej niż DUSTIN, który zaplusował u mnie tylko końcówką.

 

Cage vs. Darby Allin: Biedny Darby, został podłożony Cage'owi, który podczas tej walki wyglądał jak Brock Lesnar. Terminatorzył słodko, porównanie z Brockiem może być małotrafne, a to dlatego, że Cage'owi po prostu wychodzi to lepiej, gdyż nie ogranicza się do samych German Suplexów i różnego typu rzutów. Był nawet w stanie wykonać Standing Moonsault, choć dla ludzi, którzy oglądają go w LU, czy wcześniej go oglądali w PWG, to nie powinno być jakieś duże zaskoczenie. Walkę można nazwać takim dłuższym squashem, zakończonym przez count-out (Allin prawie wszedł do ringu przy 19-tu, jednak zawiódł)

 

Cody Rhodes vs. Ethan Page: Jeśli miałbym wybierać najlepszego heela w całym rosterze EVOLVE, to mój głos padłby na Page'a, dlaczego tak a nie inaczej? Już tłumaczę.. W momencie, kiedy jakiś fan podczas walki poza ringiem chwycił Rhodesa, a Ethan go okładał wszystko wydawało się, że kiedy fan wystawi rękę, aby zbić piątke z Ethanem, ten zamiast przybić mu piątke, wystawił do niego bez skrupułów środkowy palec.. Ja wiem, dużo mówi się o tym teraz, że aby zostać prawdziwym heelem, takim, którzy smarci będą ubóstwiać, wystarczy krzyczeć "S*ck it!" albo pokazywać "faki" na prawo i lewo, jednak ten szczególik mnie po prostu urzekł. Walka sama w sobie nie była zła, bardziej skupiałem się na tym, jak Cody zaprezentuje się jako heel pod skrzydłami Bullet Clubu i wyszło mu to, zwłaszcza przy końcówce, która nie mogła po prostu być inna.

 

Jeff Cobb vs. Matt Riddle: Walka długi czas reklamowana, rywalizacja ciągnięta była podobno przez parę gal i na tej gali otrzymaliśmy jakby to powiedzieć "Clash of Titans".. Tiaa.. Powiem Wam, że po tym co Riddle zaprezentował na tegorocznej edycji PWG BOLA przy okazji walki z Kyle'm O'Reilly'm, to spodziewałem się po tym zawodniku o wiele więcej.. Cobb wyglądał, jakby był dwie klasy wyżej, a może to miało tak wyglądać? Move-set Cobba jest bogaty w wiele kombinacji power-house'a z technikiem i to mi się bardzo podoba, według mnie ma on świetlaną przyszłość i dobrze się stało, że pokonał Matta, który musi chyba jeszcze popracować nad występowaniem z rywalami większymi od siebie.

 

EVOLVE Tag Team Title Match - Catch Point vs. Ricochet & Peter Kaasa: Gdy zobaczyłem partnera Ricocheta, to na pierwszy rzut oka pomyślałem, że wyciągnęli kolesia z Golden Ery, bo bardziej by się nadawał na partnera Mr. Perfecta, niżeli właśnie Rico. Podczas walki było tak jak myślałem, czyli że Williams oraz Yehi będą okładać Kaasę, a kiedy Rico wjedzie do ringu, będzie przejmował inicjatywę na rzecz własnej drużyny. Do tego Peter chyba popełnił botch przy salcie i próbie Powerslamu, gdyż przeciwnik po prostu najzwyczajniej.. Wypadł mu z rąk :lol: . Ricochet w walce 2 na 1 pozamiatał, a to co zrobił z Fredem gdy Williams odpoczywał poza ringiem, to był moment tego pojedynku. Dobrze się stało, że Williams oraz Yehi obronili pasy, gdyż Ricochet do pasów, potrzebowałby lepszego partnera.. Kaasa do mnie średnio przemawiał nawet pod koniec.

 

Dick Togo vs. Chris Hero: Nie doceniałem Dicka myśląc, że Hero zje go ringskillem. Bardzo niemiłe zachowanie grupki fanów śmiejących się z brzucha Chrisa, który udowadnia, że się nie poddaje i wrestling to faktycznie całe jego życie. Mówi się o jego powrocie do WWE, jednak czy to prawda? Dla mnie to jest zbyt piękne, aby było prawdziwe. Dobrze się stało, że Togo wygrał, mimo że uwielbiam Chrisa.. Można Dicka nazwać swego rodzaju weteranem, mimo że go wcześniej w ringu nie widziałem, to właśnie pokazał, że nazwanie go nim, jest jak najbardziej słuszne.

 

Swoją drogą martwi mnie aktywność w dyskusji o indysach, przecież teraz tyle gal indysowych przybyło, że aż nie sposób ich nie poruszyć w tej dyskusji.

Edytowane przez MikeAwesomexPWG
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-414641
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  261
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.08.2016
  • Status:  Offline

Walka Ospreay-Riddle z PROGRESS: Chapter 39 to moim zdaniem najlepsza walka poniżej 10 minut jaką kiedykolwiek widziałem. Coś niesamowitego, każdy powinien to zobaczyć.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-414772
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PROGRESS Chapter 40: Intercepted Angel

 

Toni Storm vs Bea Priestley

Numer z gumą u mężczyzn jest obrzydliwy, a u kobiet jeszcze gorszy. Nie powtarzajcie tego. Tylko z tego można zapamiętać Bea. Toni zdążyła zdobyć sympatię publiczności i zaprezentowała się zdecydowanie lepiej ni przeciwniczka.

 

Atlas Title Match

Rampage Brown vs Dave Mastiff

Za takie rzeczy ludzie uwielbiają PROGRESS. Co z tego, że mamy najbardziej heelową stajnie. Ubieramy człowieka z brodą w strój mikołaja, sadzamy na kolana kolesia z najgorszym swetrem i wszyscy dobrze się bawią. Dave i El Ligero wejściówką wygrali tą galę. Sama walka i Brown zeszła na drugi plan. Pas jest często broniony, ale ciężko stwierdzić, aby duże chłopaki zachwycały świat ringową akcją.

 

No DQ, #1 Contender Match: Jimmy Havoc vs Marty Scurll

Lubie takie feudu. Wrestlerzy nie muszą nic mówić, a czuć między nimi agresję, rywalizację i chęć zniszczenia przeciwnika czy upokorzenia go. Próba wniesienia przedmiotu przez Havoca to świetny przykład. Jeszcze nie zdążyli się do siebie zbliżyć, a emocje były ogromne. Kilka dobrych bumpów i pewnie to nie koniec ich rywalizacji. Federacja mocno inwestuje w powrót Havoca i możliwe, że niedługo zostanie mistrzem.

 

F.S.U. vs The Origin

Ciekawie dzieje się wokół Origin. Wykorzystali świąteczną zabawę do podziału w stajni. Jeszcze nie tak dawno walczyli o utrzymanie, a teraz zapowiada się na rozpad. Szkoda, że w tej całej sytuacji zabrakło Gibsona. W pojedynku poszli w komedię i trafili z nią, szczególnie z "testowaniem siły". Poważniejszy wrestling też dał radę, jak trzeba było to przyśpieszyli i całościowo walka wyszła bardzo dobrze.

 

Will Ospreay vs Adam Cole

To byłoby zbyt duże uproszczenie pisząc, że Cole dba o zbudowanie historii, a Ospreay sobie latał. Will nie szalał zbyt dużo, raczej starał się dostosować do stylu Adama. Fajna sytuacja, gdy obaj odkopują efektowne sytuację, a bardzo realne było zakończenie po superkicku. Will pokazał, że potrafi walczyć w inny sposób i duży zyskał na takim pojedynku. To nie żadna nowość na scenie indy, ale pochwały dla Adama, że wpada do federacji raz na rok i daje z siebie wszystko.

 

PROGRESS World Title Match

Pete Dunne © vs Zack Sabre Jr

Dość długo się rozkręcali i nie wiele działo się w pojedynku. Jednak im dalej robiło się co raz ciekawiej. Pete jest charyzmatyczny, ale trzeba powiedzieć, że w federacji jest kilku lepszych ringowo. Jego zdobycie mistrzostwa było niespodzianką i to nie tylko dlatego, że skupiał się na Tag Teamie. Coś mi się wydaje, że niedługo ściana z napisem Havoc może być dla niego nie do przebicia.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-414930
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

PROGRESS Chapter 40: Intercepted Angel

 

London Riots (Rob Lynch & James Davis) vs The New Nation (Alexander Henry & The Primate)

Riotsi mają nową muzykę i w sumie nic z tego nie wynika. New Nation są solidnym tag teamem, który będę chętniej częściej widywał.

 

Toni Storm vs Bea Priestley - Natural Progression Series IV First Round

Było dobrze. I w sumie tylko można o tym powiedzieć.

 

Rampage Brown vs Banter Claus - PROGRESS Atlas Championship

Mamy heelową stajnię. Weźmy ubierzmy gościa z niej w strój mikołaja i niech się bawi z fanami. Widać, że przez to będzie rozłam w Origin. Ligero i Mastiff wolą się dobrze zabawić, zaś Cruz i Gibson wolą wszystko na poważnie. W walce chociaż mieliśmy jakąś mocniejszą bijatykę, no ale Brown na końcu i tak zabił Świętego Mikołaja piledriverem. Zły człowiek.

 

Jimmy Havoc vs Marty Scurll - 1# Contender Match - No DQ

Ej no, niby dlaczego w meczu bez dyskwalifikacji Havoc nie może użyć siekiery? On się nie patyczkuje, tylko od razu chciał wygrać, a załoga show już do niego leci z łapami, że tak nie wolno. Walka już od samego początku była intensywna. Dużo krzeseł rozwalili, jakiś stół też oberwał, a i pinezki także się pojawiły.

 

FSU (Mark Andrews & Eddie Dennis) vs The Origin (Nathan Cruz & El Ligero)

A teraz Mastiff przyszedł z kaskiem z zamontowanymi do niego puszkami piwa, co się Cruzowi oczywiście nie spodobało. Motyw z testem siły świetny. El Ligero wyciągający czekoladki też dobry. No ale niestety nie pomogły mu w walce.

 

Will Ospreay vs Adam Cole

Świetna walka pomiędzy dwiema gwiazdami NJPW (zwłaszcza mówię tu o Willu). Walka też lekko zbudowana na rywalizacji Bullet Club i Chaosu. Ich walka na Destruction (?) we wrześniu w porównaniu z tą to ssała. Tam to był taki przerywnik od ważniejszych walk, a tutaj to można było poczuć się jak w main evencie dobrego PPV. Zła passa Ospreay'a ciągnie się już ok. rok i cały czas subtelnie zapowiada swój heel turn. Według mnie to była najlepsza walka Adama Cole'a w tym roku.

 

Pete Dunne vs Zack Sabre Jr. - PROGRESS Championship

Dunne przyszedł wraz z Tylerem Bate'm, który wyglądał na cholernie spiętego. Nie dość, że na gali wyglądał, jakby nerwy go zjadały, to jeszcze w promie przed walka patrzył się nie wiadomo gdzie. Bardzo dobry półgodzinny main event, raczej dla fanów submission wrestlingu. Dobrze podbudowali Dunne'a, jako tego, co może sobie nawet z najlepszymi poradzić.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-415037
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  597
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.05.2009
  • Status:  Offline

Nadrabiamy zaległości!

 

SHINE 38

 

Andrea vs. Mercedes Martinez (Anything Goes Match)

Jeśli podobał wam się niedawny Falls Count Anywhere Match Sashy i Charlotte, to powinniście rzucić okiem na tę walkę. Z jednej strony świeży nabytek Dablju, z drugiej legenda żeńskiej sceny niezależnej. Ostrzej i bardziej siłowo niż u Banksówny i Flairówny. Krzesła, kije bejsbolowe, niekonwencjonalne spoty nie tylko w ringu, ale i poza nim - walka, która spokojnie mogłaby zamykać galę.

 

Chelsea Diamond vs. Priscilla Kelly

Idzie młodość. Była mistrzyni Stardomu, która trzymała jeden z głównych pasów fedki japońskiego joshi, wypadła lepiej na tle rywalki, która pojawiała się już kilka razy przy okazji gal SHINE. Priscilla wizualnie jest bardziej w moim typie, ale to w Chelsea widzę większy potencjał. A, i ma słodką buźkę i fajny tyłek, a to najważniejsze.

 

Miss Rachel vs. Tracy Taylor

Do zapomnienia. Tracy w hawajskim gimmicku prezentuje się bardzo przyjemnie, a jest już grubo po trzydziestce. Grubo, właśnie - na Rachel nie da się patrzeć, więc dobrze, że przynajmniej przegrała z Tracy.

 

Aria Blake © vs. Brandi Lauren (ACW Women's Title Match)

Plusy fedek niezależnych? Nie zamykają się tylko na swoje talenty. Młodziutkie reprezentantki małej promocji z Florydy zaprezentowały się szerszemu gronu odbiorców i nie dały plamy. Wniosek? Skauci WWE powinni zacząć obserwować również ACW.

 

Rachael Ellering vs. Rhia O'Reilly

No to córka menadżera Aurhors of Pain na dobre zadomowiła się już w indysach. Dostała starszą i trochę bardziej doświadczoną przeciwniczkę i pokazała się z bardzo dobrej strony. Jak zwykle zresztą. Co prawda przegrała z Rhią, ale po interwencji Tessy, z którą toczy od jakiegoś czasu feud. Nie zaszkodzi, a na pewno pomoże.

 

Jessie Belle Smothers vs. Leva Bates

Ostatnio Leva była aż tak zdominowana przez kogokolwiek chyba w NXT, a kiedy to było... Typowy booking face vs heel. Face'ówa wykorzystała okazję, wygrała po roll-upie i tyle.

 

Raquel vs. Tessa Blanchard

Plastik, nie plastik, ale walczyć umie. Gabi z Tough Enough nie ma się czego wstydzić, w końcu na przeciwko sama swoja. Tessa przegrywa po zemście Rachael, a feud córek byłych gwiazd WWE tym akcentem zbliża się do momentu kulminacyjnego. Będzie na czym zawiesić oko :)

 

Amanda Carolina Rodriguez & Shayna Baszler vs. C4 (Amber O'Neal & Kennadi Brink)

Uwielbiam ACR. Nie przeszkadza mi więc wcale to, że wygrywa, ale przypięcie zgarnia była fighterka MMA. Promujemy talenty. Nie wiem tylko, kto jest gorszy w ringu - żonka Gallowsa czy Shayna.

 

Saraya Knight vs. Su Yung

Już wiadomo, po kim Paige ma tak zrąbany akcent. Wiadomo też, skąd wzięła takie a nie inne wzorce. Mamuśka dziewczyny Del Rio sprawdza się już tylko w brawlach i właśnie dlatego zabookowano brawl i dano jej na przeciwniczkę Su, która nie ma w zwyczaju oszczędzania się. Próba powieszenia Su wyglądała koszmarnie. Było mi jej autentycznie szkoda. Face'owa introwertyczka to dobra telewizja. Na pewno lepsza niż połowiczna emerytka, która wygląda, jakby przepiła całą karierę. A nie, sory ;)

 

Allysin Kay vs. LuFisto (SHINE Title #1 Contendership Match)

Allysin odklepała :shock: Sama walka bardzo fajna. Po LuFisto nie widać upływu lat i to jest w tym wszystkim najlepsze. Nie odstaje technicznie i kondycyjnie od młodszych rywalek, a w niektórych przypadkach nawet jest stroną prowadzącą. Shota przewali, ale to żadne zaskoczenie.

 

Ivelisse (w/Amanda Carolina Rodriguez) © vs. Vanessa Kraven (SHINE Title Match)

ACR!! Kraven odklepała, co jest na pewno bardziej zaskakujące niż cała reszta gali. Brawl Sicarii i C4 kończący show nastroił pozytywnie na Main Event SHINE 39.

Edytowane przez Carrik
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-415056
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

Mamy dziś wigilię, tak więc czas na coś wprawdzie wigilijnego.

 

Dragon Gate - Fantastic Gate 20.12.16

 

BxB Hulk & Kzy & Shachihoko Boy vs Big R Shimizu & Masaaki Mochizuki & Stalker Ichikawa

Po Dead or Alive wydawało się, że Tribe Vanguard będzie tą główną stajnią w federacji. Jednak teraz się pałętają po nic nieznaczących walkach, gdzie przegrywają z Ichikawą. Gimmick Stalkera nie nadaję się do walk dłuższych niż 5 minut. No ale z drugiej strony mamy Mochizukiego, który jest topowym wrestlerem na świecie.

 

Cyber Kong vs Kotoka

Kotoka miał ostatnio dwie dobre walki w Korakuen, zwłaszcza na Brand New Gate. Ale to była słaba walka i to wina obydwu stron. Cyber się nie starał, a Kotoka bardzo mądrze (zauważcie ten sarkazm!) próbował się z nim trochę porzucać.

 

Ben-K & Shun Skywalker vs Kaito Ishida & Takehiro Yamamura

Młodziaki dobre są. Wiedziałem, że to nie może być złe. I się nie zawiodłem. Najlepiej z nich według mnie wypada Ben-K.

 

Jimmy Kagetora & Jimmy Saito vs Eita & Masato Yoshino

Fajnie podbudowali jutrzejszą walkę Kagetory i Eity. Saito chyba jest w lepszej formie. Ta czwórka dała fajną walkę. Warto zobaczyć. Swoją drogą to co sobie Horiguchi zrobił? Niby wiem, że ma jakąś kontuzję, ale na iheartdg nic nie mogłem znaleźć.

 

Shingo Takagi & T-Hawk & El Lindaman vs CIMA & Gamma & Dragon Kid

Było słabo. Ciągnęło się to, jakby to trwało z 3 godziny. Nikt nie wyglądał na zainteresowanego. Ani Cima, ani Takagi, ani nikt. Do pominięcia.

 

Naruki Doi & Jimmy Susumu & Jimmy Kness J.K.S & Yosuke Santa Maria & Yuki Yoshioka & Brother Yasshi vs Yamato & Don Fujii & Hyou Watanabe & Punch Tominaga & Jimmy Kanda & Mondai Ryu - Doi Darts 12-man tag match

Za takie rzeczy uwielbiam Dragon Gate. Oni potrafią sprawić, że nawet najgłupszy gimmick match jest świetny. Dead or Alive Cage match ma tyle pokręconych zasad, że aż cudem jest, że to tak świetnie wychodzi. Tutaj mamy losowanie uczestników poprzez rzucanie rzutką w koło fortuny. Nie walczyły tutaj największe gwiazdy, ale poziomem walki to nadrobiono. Wynik walki bardzo ciekawy, zwłaszcza patrząc na jutrzejszą walkę Doi i Yamato.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-415091
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Swoją drogą to co sobie Horiguchi zrobił? Niby wiem, że ma jakąś kontuzję, ale na iheartdg nic nie mogłem znaleźć.

Na pewno to było na iheartdg. Krótko: Ben-K podczas walki z nim tak go wyściskał(bear hug), że aż mu żebra połamał.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-415093
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

A racja było. Tylko, że przez te kilka godzin od czytania iheartdg do napisania posta to kompletnie o tym zapomniałem. Tak czy siak, dzięki za info.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-415094
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  261
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.08.2016
  • Status:  Offline

Ben-K & Shun Skywalker vs Kaito Ishida & Takehiro Yamamura

Młodziaki dobre są. Wiedziałem, że to nie może być złe. I się nie zawiodłem. Najlepiej z nich według mnie wypada Ben-K.

 

Jakby nie patrzeć Ben-K to przyszłość Dragon Gate. Wyróżnia się od reszty, szczególnie wyglądem i tym jak się prowadzi, trochę przypomina mi młodych Shingo i Akiyamę. Z resztą po tym jaką wolność mu dali w interakcjach z Cimą i Mochim w słynnym 10 man tagu z 1.12 i fakcie że już za kilkanaście godzin wraz z Yoshino i Kotoką zostanie prawdopodobnie mistrzem Triangle Gate - widać że wiedzą, iż mają w nim coś specjalnego. Ostatnio goście z VoW zauważyli słusznie że DG ma kilkunastu wrestlerów poniżej 25 roku życia i że nadchodzi złota era Dragon Gate, no i trudno się nie zgodzić. Nadeszła fala młodych, dorzućmy takich jak Eita, T-Hawk, Big-R czy Lindaman, który nadal ma głos gimbusa po vapowaniu, no i faktycznie coś w tym jest. 2017 będzie dla nich zajebistym rokiem.

 

Swoją drogą fakt że Susumu odliczył Yamato w main evencie może wskazywać na to że będzie on następnym challengerem na Dream Gate, no i chyba nikt nie miałby nic przeciwko temu.

 

[ Dodano: 2016-12-26, 18:25 ]

Dragon Gate Final Gate - 25.12.2016, Fukuoka Convention Center

Na opener nawet nie traciłem czasu bo wiadomo było że to będzie takie byle jakie, zaczynamy od ciekawie prezentującej się walki nr.2

 

Kzy & BxB Hulk vs Big R Shimizu & Jimmy Susumu (*** ¼)

Z początku było trochę ślamazarnie, ale z czasem weszli na wyższe obroty i skończyło się na naprawdę dobrej walce. Susumu rzecz jasna trochę się oszczędzał, ale za to Hulk w końcu nie opierdalał się i odwalił kawał dobrej roboty. Zakończenie trochę zaskakujące, bo chyba mało kto spodziewał się że Kzy odliczy Shimizu, no ale chyba chcieli najwyraźniej dać Tribe Vanguard jakąś wygraną, albo Kzy dostanie title shota na Brave Gate. W każdym bądź razie ja trzymam się tego co mówiłem jeszcze w Czerwcu, czyli Big R w 2017 zdobywa Dream Gate.

 

Don Fuiji & Masaaki Mochizuki vs Kaito Ishida & Takehiro Yamamura (****)

Łoo panie. Po pamiętnym 10 man tagu przyszedł czas na starcie weteranów z młodymi na Final Gate, no i tu znowu było świetnie. Młodzi zaatakowali starych jeszcze przed gongiem i od początku było do rzeczy. Mochizuki już po chwili się wkurwił i było tak jak każdym mógł się spodziewać, czyli Ishida i Yamamura dostali za swoje. Cały czas było bardzo dobrze, a w końcówce pytaniem było raczej nie kto wygra, tylko ile wytrwają młodzi. Ishida przetrwał serię firmowych kopniaków Mochiego a po chwili o dziwo odkopał też z Brainbustera, ale ostatecznie Fuiji zapiął Boston Crab a Mochi dorzucił Curb Stomp i młody nie miał wyjścia. Ten feud dopiero się rozkręca i to jest świetna wiadomość.

 

Eita vs Jimmy Kagetora – Open The Brave Gate Title Match (*** ¾)

Kolejna już obrona Eity która z jednej strony jest bardzo dobra, a z drugiej czuć niedosyt bo mogło być znacznie lepiej. Ale to już chyba swego rodzaju typowa sytuacja dla Brave Gate’u, bo rzadko te walki dostają w cholerę czasu, choć jakoś Tozawa i Flamita w czasach swojego pamiętnego panowania potrafili wycisnąć moim zdaniem nieco więcej niż Eita. Kagetora to jeden z najbardziej niedocenianych wrestlerów na świecie, potrafi się w nic nie znaczących 8 man tagach opierdalać, ale jak przyjdzie co do czego to w ważnych walkach jest kapitalny. Ostatnie minuty świetne, Eita wygrywa i wygląda na to że jeszcze dobrą chwilę ten pas potrzyma.

 

Jimmyz vs VerserK vs Ben-K & Masato Yoshino & Kotoka – Open The Triangle Gate Title Match (**** ¼)

O kurwa jakie to było zajebiste. Zaczęło się bardzo dobrze i nawet Ryu, Linda i Cyber Kong spisali się nieźle, ale prawdziwa zabawa zaczęła się jak zostali wyeliminowani. Jak zawsze w rolach głównych Yoshino który w takich walkach czuje się jak ryba w wodzie, no i Susumu który tak jak Kagetora jest moim zdaniem bardzo niedoceniany, a jest jakby nie patrzeć jednym z najlepszych wrestlerów nie tylko w DG, ale i w całym puro. Fajny motyw z eliminacją VerserKu przez finiszer Genkiego, który cieszył jak pojebany przy stole komentatorskim. Dziwi trochę brak title change’u, warto zauważyć że odliczony został Kotoka a nie Ben-K, czyli moja teoria się potwierdza póki co. Wyśmienita walka, ale teraz aż prosi się o zwykłe 3v3, no i cóż, Ben-K, remember the f’n name.

 

CIMA & Dragon Kid vs T-Hawk & Shingo Takagi – Open The Dream Gate Championship Match (****)

Miałem wrażenie że aż przesadnie chcieli zrobić tu jakąś epicką walkę, ale na dobrą sprawę wyszło gorzej niż w przypadku Jimmyz/Doi & Shingo i Jimmyz/CIMA & Kid. Pierwsze 10-13 minut trochę takie bez życia, niby się ciągle coś działo ale wszystko bez jakichś większych emocji. No ale muszę przyznać że w końcu ostatnie kilka dobrych minut jak zawsze w DG w takich walkach wyśmienite, tu akurat intensywności nie brakowało. Aczkolwiek mam wrażenie że trochę zbotchowali finisz, bo Kid miał pewnie trzymać Shingo podczas Meteory tak żeby ten nie przerwał pinu i DK trochę o wszystkim zapomniał, przez co Takagi jak idiota musiał klęczeć patrząc na całą akcję z boku. Trochę dziwi brak title change’u, pewnie mają dla Shingo jakiś inny plan pewnie zakładający powrót do gry o Dream Gate, bo przegrywa walkę o pasy TT drugi raz z rzędu. Ogólnie walka bardzo, bardzo dobra ze świetną końcówką, ocena byłaby z pewnością dużo wyższa gdyby po prostu tak wyciąć pierwsze 10 minut.

 

YAMATO vs Naruki Doi – Open The Dream Gate Championship Match (**** ½)

Po tym jak zaczęli było widać że potrwa to grubo ponad pół godziny. Pierwsze minuty tak jak w TG, trochę bez życia, niby technika i praca nad nogą i te sprawy, ale jak to zawsze w DG później nie miało to żadnego znaczenia. No ale w porę się rozkręcili i wyszło wszystko świetnie. YAMATO wygrywa tak jak można się było spodziewać i teraz czas chyba na walkę z Susumu, a Doi jak wskazuje zakończenie wkrótce zaprezentuje swoją nową stajnię..

 

Ogólnie Final Gate naprawdę bardzo dobre, aczkolwiek publika w Fukuoce nie bez powodu uznawana jest powszechnie za chujową, bo taka jest. Nie to samo co Osaka, Kobe czy Korakuen Hall, gdzie fani dodają walce kolorytu, a tu akurat zawsze wręcz zabierają nieco emocji. Wszystko od walki nr.3 trzeba zobaczyć, znakomity sposób na zakończenie roku przez DG. 8.5/10.

Edytowane przez RainmakerF7
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-415095
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

Dragon Gate - Final Gate

 

Yosuke Santa Maria & Jimmy Kness J.K.S & Stalker Ichikawa vs Gamma & Punch Tominaga & Shachihoko Boy

Święta mamy, to czas jakiejś miłości chyba, bo Maria chyba teraz robi zaloty do K-Nessa. Życzę szczęścia. Walka była chujowa.

 

BxB Hulk & Kzy vs Big R Shimizu & Jimmy Susumu

Coś w tej walce było dziwnego. Shimizu z Susumu chemii nie ma. To tylko niszczyło walkę pomimo, że na przeciwko stał jakiś bardziej zgrany team. Końcówka mi nie pasowała. Tu dla mnie Susumu mógłby zgarnąć pin zwłaszcza przed tą potencjalną walką o pas singlowy. Jeszcze mogłoby mu to dać momentum do późniejszej walki o pasy trójek.

 

Masaaki Mochizuki & Don Fujii vs Kaito Ishida & Takehiro Yamemura

Było brutalnie, czyli było bardzo fajnie. Mochi się nie pierniczył, tylko sprzedawał kopniaki na lewo i prawo. I chyba ten wpierdol pokazał, że młodziaki mają tyle talentu, że z bardziej doświadczonymi kolegami mogą się utrzymać. Końcówka z curbstompem genialna po prostu.

 

Eita vs Jimmy Kagetora - Open The Brave Gate Championship

Było krótko, ale obaj panowie zrobili bardzo dobrą walkę. Końcówka wyglądała genialnie, ale nadeszła według mnie z kilka minut za szybko. Dostaliby jeszcze z pięć minut i wszystko byłoby cacy.

 

Jimmy Susumu & Ryo Saito & Jimmy Kanda vs Masato Yoshino & Ben-K & Kotoka vs El Lindaman & Cyber Kong & Mondai Ryu - Open The Triangle Gate Championship Match

Przez większą cześć czasu było super. Niestety czasem odnosiłem wrażenie, że to walka Jimmyz vs Verserk, a pozostała trójka była nie wiadomo gdzie. Lindaman pomimo, że jest dobry, to miał niestety dwóch bardziej drewnianych gości w zespole. Po tym jak heelowie odpadli, to wreszcie zaczynało wchodzić na wyższy bieg. Kotoka znalazł dobrych partnerów, bo walczył z nimi fajnie. Dopasował się do mocnych stron Masato i Ben-K. Ogólnie to walka była dobra.

 

Cima & Dragon Kid vs Shingo Takagi & T-Hawk - Open The Twin Gate Championship Match

Wielkie rozczarowanie. Chciałbym, żeby jedynym problemem tej walki była martwa publika, no ale niestety nikt się nie popisał. CIMA, który jest dla mnie jednym z wyznaczników świetnego poziomu w Dragon Gate w ogóle wyglądał jakby nie spał w nocy po imprezie. Nawet rozcięcie na czole mu nie pomogło jakiś sił wydobyć. Walka za długa i za nudna. Niestety.

 

YAMATO vs Naruki Doi - Open The Dream Gate Championship Match

W Dragon Gate mają dobry poziom walk. Tu też taki był. Ale nie mogłem się w nią jakoś wkręcić. Doi świetnie sprzedawał nogę, co wyglądało by lepiej jakby zwycięzca był inny. Ostatnie pięć minut było świetne, ale mogliby jednak całościowo wypaść lepiej. Myślałem, że to Doi wyjdzie zwycięsko z tej walki, zwłaszcza patrząc na reakcję na niego. Uważam, że on ma wystarczające umiejętności i charyzmę by stać się mistrzem. YAMATO też jest świetny, ale jego title reign mnie nie porywa, tak samo jak całe Tribe Vanguard.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/230/#findComment-415127
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Grins
      Zapomniałem że gala jest u Turbiniarzy, no to obstawiam że Punk wygra w tym roku Royal Rumble już nie będzie lepszej okazji, w zeszłym roku miał wygrać, w tym roku już tego dokona. 
    • HeymanGuy
      TNA iMPACT! 09.01.2025 The System vs. Eric Young & Steve Maclin & Jonathan Gresham: Dobry opener, dynamiczny i z przyjemnym tempem, jak na 6-Man.  Maclin wypadł tu jak totalny killer, a KIA to zawsze świetne zakończenie. Natomiast powiem szczerze, że ten atak po walce z krzesłami i Greshamem wyglądał dość dobrze, brutalność i dobrze bo Systemu cała federacja nienawidzi, musiało się tak skończyć. Joe Hendry Promo: Hendry umie opowiadać historie, nie ma co. Hendry naprawdę fajnie sprzedaje swoją drogę na szczyt – od judo po bycie muzykiem do bycia jednym z najbardziej over workerów w 2024 roku. Plus, te jego wspomnienia o Kurt Angle vs. Samoa Joe na Genesis idealnie budują hype na jego walkę o pas, która jest na Genesis, 16 lat później. Ten segment był stonowany, ale przy okazji motywujący, mam nadzieję że wygra ten pas bo Nemeth nie jest takim mistrzem jakiego oczekiwałem od zawodnika takiej klasy i doświadczenia.  Léi Yǐng Lee vs. Savannah Evans: Trochę zaskoczenie, że Savannah już przegrała, zwłaszcza że wróciła niedawno. Lee ma ciekawy styl i Thunderstruck to świetne wykończenie, ale walka jakoś szczególnie mnie nie porwała. Spoko na rozgrzewkę, ale bez szału. Mike Santana i gauntlet z The Northern Armory: Santana to totalny badass. Widać, że fani złapali klimat z tym „bald ass head” Alexandera, co jest hitem. Segment z DQ trochę zamieszany, ale działa – buduje dalsze starcie na Genesis. C4 Spike od Josha wyglądał, jakby połamał Santanę, siadło im to. The Rascalz vs. The Good Hands: Rascalz robią robotę. Miguel i Wentz mają świetną chemię w ringu, a to "Feed Him to the Lions" to naprawdę solidne zakończenie. Dużo akcji, dobra energia. Warto było obejrzeć. X-Division Championship Match: Moose (c) vs. Andrew Everett: Fajnie było zobaczyć Everetta znowu w TNA, ale umówmy się – wynik był pewny od początku. Moose to bestia i ten Powerbomb na krawędzi ringu wyglądał niepokojąco że tak powiem. Walka solidna, ale bardziej jako pokaz siły Moose’a niż realne zagrożenie jego pozycji na piedestale X-Div. Joe Hendry & Rhino vs. The Nemeth Brothers: Zaskakujące, jak bardzo skupili się na Hendrym, a nie na Nicu, który przecież jest mistrzem świata. Hendry wyglądał świetnie – Standing Ovation to sympatyczny finisher. Rhino też swoje zrobił, ale można było lepiej wyeksponować World Champa. TNA stawia wszystko na Joe Hendry'ego, co ma sens przed Genesis, ale trochę szkoda Nica Nemetha, który wyglądał jak mid-carder, czyli rola od której w WWE za bardzo nie odchodzil i chyba znamy tego przyczynę. Jordynne Grace vs. Tessa Blanchard to dla mnie zdecydowanie najgorętszy feud, ale smutno, że Jordynne najpewniej odejdzie do WWE, choć może tam pokaże więcej. Genesis budują dość solidnie – ciekaw jestem, co dalej z Moose’em i jego „najbrzydszym pasem świata”, jak nazwał pas przed walką, może zmiana designu? Może totalnie zmiana koncepcji pasa? Przydałaby się bo dywizja X-D w TNA istnieje tylko we wspomnieniach, więc w tej roli teraz bardziej sprawdziłby się pas Global albo Television jak kiedyś.
    • KPWrestling
      Rozpoczynamy sprzedaż ostatniej puli biletów na galę Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 (Gdynia) w dn. 24 stycznia 2025 o godz. 18:00. KPW Arena 27. KPW Arena 27Najlepsi polscy zawodnicy, goście z zagranicy, wielkie emocje, duż...Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • PTW
      Współczesny arystokrata nie ma ogłoszonej walki na jutrzejszą galę, ale mało parlamentarnymi słowami wymusił na naszym grafiku zrobienie ogłoszenia zapowiadającego jego obecność na wydarzeniu. Co chodzi po głowie Vincentowi? Istnieje spora szansa, że dowiemy się już jutro! :) Pod wieczór będziemy mieć dla Was jeszcze jedno ogłoszenie - takie, na które wszyscy czekaliście :) Bądźcie więc z nami i tutaj na socialach i jutro na gali! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • MattDevitto
      Szkoda, bo to moja jedna z ulubionych zawodniczek w Marigold
×
×
  • Dodaj nową pozycję...