Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  815
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  13.02.2012
  • Status:  Offline

Mam nadzieje że w końcu się przekonam do Scurlla bo dla mnie gośc jest po prostu przereklamowany.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Rogos
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-412530
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

PROGRESS Chapter 37: A Sudden Sense of Liberty

 

Bubblegum vs Chuck Mambo

O super! Walka jobberów! To czego potrzebowaliśmy po największej gali w historii! I w sumie ta walka z innym jobberem wyszła na najlepszą walkę Mambo jaką widziałem. Bubblegum znowu zagroził dupnymi spotami, ale na szczęście ograniczył je do minimum. Chuck mimo, że pokazał więcej, niż w Brixton z Paulem Robinsonem to i tak przegrał.

 

Kay Lee Ray vs Kimber Lee

Panie debiutantki w federacji, ale to raczej Kay Lee zostanie na dłużej, więc to ją wypromować trzeba. Mimo, że lubię Kimber Lee to niestety im dłużej trwała walka, tym gorzej sobie radziła. Ale głupio wygląda robienie angle z kontuzją jeden chapter po prawdziwej kontuzji w ringu.

 

James Drake vs Fabian Aichner

Byłem święcie przekonany, że Aichnera to już do NXT wzięli jeszcze przed CWC, no ale jak widać nie miałem racji. I w sumie ten program WWE mu pomógł, bo nie dość, że pokazał światu, że taki talent istnieje, to jeszcze miał jakąś przewagę psychologiczną. Jak dla mnie to gość to taki bardziej latający Cesaro. Ale Drake też zaimponował w tej walce. Mimo, że ma generic look, to jakiś heat z publiką już ma. Fajna walka i mam nadzieję, że obaj jeszcze powrócą.

 

Marty Scurll vs Joe Coffey vs Pete (zwany także Peterem) Dunne vs Trent Seven - 1# Contender Match

Dzięki promie Sevena przed walką odkryłem, że gość ma taką naturalną charyzmę co sprawia, że fajnie się słucha i ogląda go nawet jak udaje walenie konia. I pomimo, że on był w zastępstwie za Stricklanda to ta walka miała szybkie tempo i nawet zawiało komedią w wielu momentach. I trzeba całą czwórkę pochwalić, że to była w miarę sensowna walka, gdzie każdy miał swoją rolę.

 

South Pacific Power Trip (TK Cooper & Travis Banks) vs FSU (Mark Andrews & Eddie Dennis) vs The Origin (zwani także Banter Team) (El Ligero & Dave Mastiff)

Po tym jak na chapterze 36 Origin nie dali się rozwiązać to chyba coś sobie za dużo popili :D Ligero i Mastiff dosyć mocno face'owali w tej walce, ale jeśli ktoś ci oferuje piwo, to nieważne co zrobił wcześniej to i tak jest face'm ;) To była w cholerę komediowa walka, gdzie skorzystano z najniebezpieczniejszych broni w historii (strzeżcie się piankowych paluchów!). Ale w końcówce już zrobili się poważni i SPPT wygrali.

 

Rampage Brown vs Mikey Whiplash - PROGRESS Atlas Championship

Super walka. Drewno kontra najnudniejszy wrestler w rosterze. Salta napieprzam ze szczęścia. Jeszcze Whiplash zapomniał o kabaretkach, więc już w ogóle nie można nawet z tego było cisnąć beki. Ale plus, że się w publikę rzucał, więc aż tak źle nie było. Ale i tak było źle.

 

Mark Haskins vs Zach Gibson - PROGRESS Championship

Gibson to mój murowany faworyt do nagrody najlepszego heela w AWA. Gość jest tak dobry, że Haskins dostał pop tylko dlatego, bo nie jest Gibsonem. A i nie zapomnieli o deszczu papieru toaletowego ;) Początek wolny, ale im dalej w las tym lepiej. Zach spokojnie może zostać mistrzem, zainteresowania publiki szybko nie straci.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-412686
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline

Mam nadzieje że w końcu się przekonam do Scurlla bo dla mnie gośc jest po prostu przereklamowany.

 

 

 

 

 

 

Z takim podkładem muzycznym nawet Roman by dał dobre promo :D .

 

No gość nie jest "gównem" jak go wcześniej nazwałem (on siebie też pod koniec BOLA). Ale jest średni w chuj. Kolejny zły unstable psychol (który to już?), a w ringu nie ma spotfestu. A ja lubię spotfesty :/. Po prostu DLA MNIE gość jest średni. Ale dzięki że zwróciłeś uwagę na mój post i specjalnie dla mnie wysłałeś filmiki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-412731
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  815
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  13.02.2012
  • Status:  Offline

Przynajmniej doszliśmy do tego, że nie jest gównem. :)

 

Ale dzięki że zwróciłeś uwagę na mój post i specjalnie dla mnie wysłałeś filmiki.

 

Ależ nie ma za co. :D

Edytowane przez Rogos
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-412754
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  48
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.01.2016
  • Status:  Offline

Z takim podkładem muzycznym nawet Roman by dał dobre promo :D

Nie, nie dałby.

Ale jest średni w chuj.

"Sredni w chuj" to on był przed zmianą gimmicku, kiedy obijał się z Rockstar Spudem w TNA.

Teraz to elita sceny niezależnej, czy Ci się to podoba, czy nie. Sam fakt, że tworzy te klimatyczne filmiki, których część wysłał Ci Rogos sprawia, że już jego postać wybija się na tle szaraków z Indys. Potrafi stworzyć kapitalną walkę z każdym, czy to spaślak Hero, czy technicy Sabre Jr czy Thatcher, czy latawce Ospreay i Ricochet . Ma gadane, ma zajebisty kontakt z publiką co udowadnia praktycznie przy każdej swojej walce. Jest kapitalnym, klasycznym heel'em, często też zamienia się śmieszka, co mu także wychodzi kapitalnie. Jest charyzmatyczną osobowością, która nie bez powodu wygrała BOLA. Jest mega kompletnym gościem. Nijaki to jest Riley. A że Scurll nie napierdala czterysta pięćdziesiątek jak Bucksi ( a pewnie to też robi lepiej od nich) nic mu nie ujmuje. A że ktoś jeszcze spuszcza się nad pustymi spotfestami, to trudno. Kwestia wrestlingowych gustów.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-412767
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline

Z takim podkładem muzycznym nawet Roman by dał dobre promo :D

Nie, nie dałby.

Ale jest średni w chuj.

"Sredni w chuj" to on był przed zmianą gimmicku, kiedy obijał się z Rockstar Spudem w TNA.

Teraz to elita sceny niezależnej, czy Ci się to podoba, czy nie. Sam fakt, że tworzy te klimatyczne filmiki, których część wysłał Ci Rogos sprawia, że już jego postać wybija się na tle szaraków z Indys. Potrafi stworzyć kapitalną walkę z każdym, czy to spaślak Hero, czy technicy Sabre Jr czy Thatcher, czy latawce Ospreay i Ricochet . Ma gadane, ma zajebisty kontakt z publiką co udowadnia praktycznie przy każdej swojej walce. Jest kapitalnym, klasycznym heel'em, często też zamienia się śmieszka, co mu także wychodzi kapitalnie. Jest charyzmatyczną osobowością, która nie bez powodu wygrała BOLA. Jest mega kompletnym gościem. Nijaki to jest Riley. A że Scurll nie napierdala czterysta pięćdziesiątek jak Bucksi ( a pewnie to też robi lepiej od nich) nic mu nie ujmuje. A że ktoś jeszcze spuszcza się nad pustymi spotfestami, to trudno. Kwestia wrestlingowych gustów.

 

Normalnie mnie przekonałeś! Serio. Jak się zastanowię nad tym co piszesz to.. prawda. Ale na przyszłość nie dawaj dobrych argumentów wymieszanych z "lekkim atakiem". Bo komuś może to przyćmić to co chciałeś przekazać.

 

Swoją drogą nie można porównywać Rileya (gościa który został zakopany przy pierwszym błędzie bo Cena go nie lubił) z kolesiem z indysów który może robić co chce. Ale jeśli już:

Riley miał lepszy wizerunek (size does matter), charyzmę, mic skill, theme song (lol). W ringu nie tworzył może five starów (niby z kim?) ale jak na dużego gościa z WWE był dobry. No i sam fakt że jednak był w WWE i to nawet ringside podczas main eventu WM.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-412780
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  48
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.01.2016
  • Status:  Offline

Swoją drogą nie można porównywać Rileya (gościa który został zakopany przy pierwszym błędzie bo Cena go nie lubił) z kolesiem z indysów. Ale jeśli już:

Riley miał lepszy wizerunek (size does matter), charyzmę, mic skill, theme song (lol).

A kto go porównuje? Definiuję Ci tylko 'nijakość', którą gość tryskał. Miał spoko wygląd - typ mięśniaka z college'u, gdy miał promo - segment - wywiad nie nudził, ale czy coś więcej? Nie za bardzo. Był przy ringu jednego z najgorszych main eventów w dziejach wm-ek, wow. Może to wina bookingu, który ssał w jego przypadku, może to wina Jaśka, bo zawsze warto rzucić na niego winę - nie wyszła mu kariera wrestlera, a ostatnia reaktywacja jego postaci i te całe 'wyjście z klatki' było tak żałosne, że teraz gdy WWE ściągało na siłę jakiś łaków Hawkinsów czy Mahalów, jego nie ma.

 

Oprócz wizerunku, nie miał nic lepszego od Scurlla - a fakt, że wielkie mięśnie nie są wyznacznikiem tego, kogo mam lubić sprawia, że Marty>Alex.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-412810
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  261
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.08.2016
  • Status:  Offline

Dragon Gate Gate Of Destiny 3.11.16, Edion Arena, Osaka.

Krótko o pierwszych 3 walkach. Opener jak można się było spodziewać bardzo przyjemny, młodzi stają się coraz lepsi. Przyszłość jest w dobrych rękach.

 

Lindaman to przyszła gwiazda. To tyle na temat jego walki.

 

Szkoda tego że Kzy marnuje się w tych prelimach. Wydawało się że chociaż dostanie jakiegoś title shota po tym jak odliczył Shingo podczas KoG. A tu nawet pasów trójek nie może dostać.

 

Eita def. Flamita (**** ¼)

Tak jak można się było spodziewać, świetna walka. 15 minut ciągłej akcji prowadzonej w wysokim tempie i wiele widowiskowych akcji, szczególnie w ostatnich minutach. Trochę szkoda że nie potrwało to z 3-4 minuty dłużej bo byłby to klasyk godny kandydata do walki roku. Zwycięzca jak najbardziej słuszny, Eita kontynuuje swój run jako mistrz Brave Gate i wypada mieć nadzieję że szybko się to nie zmieni. Susumu stracił pas Twin Gate więc może on będzie następnym challengerem? No i liczę też na to że Flamita regularnie będzie się w DG pojawiał bo jest po prostu zajebisty.

Jimmyz def. VerserK, Peter Kaasa & Big R Shimizu & Masaaki Mochizuki (*** ¾)

Mochizuki to jest kurwa jakiś wybryk natury. Prawie 50 lat na karku, a dalej jest pewnie jednym z 40-50 najlepszych wrestlerów na świecie. Rok temu na tej samej gali zaliczył w main evencie jeden z najlepszych występów w historii wrestlingu i wykręcił niezapomnianego 5 stara z Takagim, a tym razem był gwiazdą walki o Triangle Gate.

Działo się początku do końca i tempo niesamowite. Do tego bardzo podobało mi się zakończenie z Kotoką i Verserkiem. Spodziewałem się tu wygranej zespołu Mochizukiego i powstania jakiejś nowej stajni, ale do tego chyba nie dojdzie.

 

Over Generation (CIMA & Dragon Kid) def. Jimmyz (Jimmy Kagetora & Jimmy Susumu) (**** ¾ )

Cóż za niesamowity Twin Gate title match. Nie był to na pewno żaden spotfest bez ładu i składu, ale raczej świetnie rozplanowany pojedynek – spokojny początek, dużo czasu poświęcono na opowiedzenie historii z osłabianiem Kida, a druga połowa walka i szczególnie ostatnie 5-7 minut to po prostu widowiskowy wrestling na najwyższych obrotach. Bez wątpienia jedna z najlepszych walk tego roku. Bardzo szkoda że run Jimmyz się skończył bo był po prostu fenomenalny i szczególnie Kagetora wydaje się być osobą niedocenianą, ale przecież nie będę narzekał na to że nowymi mistrzami są CIMA i Dragon Kid.

 

YAMATO & BxB Hulk & Shingo Takagi def. Akira Tozawa & Masato Yoshino & Naruki Doi – Akira Tozawa’s Farewell Match (**** ¾)

Wideło przed walką kapitalne, mimo iż zrozumiałem pewnie łącznie jakieś 3 słowa.

Jakie to byłoby piękne – Tozawa próbuje i próbuje, ale Dream Gate’u wygrać nie może. Odwraca się od niego najlepszy przyjaciel czyli Shingo i to on staje się długo dominującym mistrzem. Tozawa robi to co zrobił YAMATO na Dead Or Alive, potem wygrywa King Of Gate i pokonuje Shingo na Kobe World i wygrywa Dream Gate. Ja nadal wierzę że to był plan A do momentu w którym WWE zainteresowało się Tozawą. No ale wiadomo jak to z nim jest, od zawsze chciał do wujka Vince’a.

Każda akcja zespołowa Speed Muscles otrzymywała ogromny pop. W sumie pasowałoby żeby Yoshino i Doi znowu chwilę pobyli drużyną, a potem Doi odwrócił się od niego jak zawsze, bo to jest właśnie Naruki Doi.

Tyle w tej walce historii. Yoshino-Doi, Doi-YAMATO, Tozawa-Shingo, Hulk-Shingo, Doi-Shingo, można by tak w nieskończoność.

Co do samej walki to było tak jak każdy się spodziewał, czyli po prostu fenomenalnie. Kolejny już kandydat do walki roku. Tyle tu było historii, tyle emocji i dramaturgii, a atmosfera też specjalna. A o tym że wrestling stał na najwyższym możliwym poziomie to nawet nie ma sensu wspominać.

Shingo Takagi to najlepszy heel w historii wrestlingu. Weź obejrzyj tą walkę i powiedz mi że tak nie jest. No i na koniec jeszcze emocjonalne pożegnanie Tozawy to ten mu zajebał Pumping Bombera, nie mogę z gościem :D Kayfabe nadal istnieje, hura!

 

Tu http://www.iheartdg.com/1103-the-gate-of-destiny-2016/ opis i tłumaczenie całego segmentu. Jak można się domyślić pożegnanie kogoś tak ważnego jak Tozawa było bardzo emocjonalne.

 

Kapitalna gala, a dwie ostatnie walki to już po prostu finezja i trzeba je obejrzeć. No i dziękujemy za wszystko, Tozawa San!

Edytowane przez RainmakerF7
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-412880
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dragon Gate Gate of Destiny 2016

 

-Ishida/Yamamura/Tominaga vs Watanabe/Watanabe/Nakamura- To nie pomyłka, te same nazwiska, różnią się tylko w pisowni japońskiej. A Nakamura to oczywiście nie Shinskay - na imię ma Futa i jest przyszłością DG. Inni niby też, ale ten prezentuje się najlepiej. Dobrze, że jego drużyna wygrała. A pin przyjął Tominaga, który jest najgorszy i nie powinien wracać do wyższych miejsce w karcie.

 

-ShachihokoBoy/Ichikawa vs SantaMaria/Kzy- Stalker i Yosuke = komedia. I to nie najwyższych lotów. To już wolę oglądać openery z młodzikami. Do zapomnienia.

 

-Fujii/Gamma vs MondaiRyu/Lindaman- Zestaw gości, za którymi nie przepadam. Pierwsza minuta zapowiadała coś niezłego, a chwilę później zobaczyłem standardowe plucie Gammy i próbę zrzucenia z balkonu, co już widziałem zbyt wiele razy. Reszta przeciętna. Jak zwykle undercard mi nie przeszkadzał, tak dzisiaj było wyjątkowo lipnie.

 

-Eita vs Flamita- Gdyby cruiserzy na Raw robili takie walki, to sytuacja dywizji byłaby inna. Szybkie tempo, bardzo ładne kombinacje, momentami niepewność co do wyniku i śliczny finisz. Tak to wygląda, jak się da tym mniejszym trochę czasu na gali. Eita nie zawodzi jako mistrz, a Flamita powinien jeszcze kiedyś zdobyć ten pas - o ile nie ucieknie znowu do innej fedki, a nie obraziłbym się, gdyby go wzięli do jakiegoś bardziej popularnego miejsca.

 

-Saito/Horiguchi/Kanda vs T-Hawk/YASSHI/Kong vs Mochizuki/Shimizu/Kaasa- Zaczęli od tradycyjnych "3-wayów", następnie wkradło się parę komediowych spotów, na szczęście tylko parę. Potem tradycyjny chaos made in DG, czyli coś, co lubię. Szkoda, że pierwszy wyeliminowany team to byli ci najlepsi. Choć końcowa jazda i tak była ekstra, mogło być jeszcze lepiej.

 

-Susumu/Kagetora vs CIMA/DragonKid- Zasada "CIMA dawno nie miał pasa" znowu się sprawdza! Konkret, nie ma się czego dowalić. Wszyscy cisnęli od początku do końca, a tempo rosło zamiast maleć - nikt się nie oszczędzał. Emocji i nearfalli też nie brakowało, bo wynik(pomijając moją wymyśloną zasadę) nie był pewny. Do tego momentu na pewno walka gali.

 

-YAMATO/Takagi/Hulk vs Doi/Yoshino/Tozawa- Zajebiste. Bardziej rozrywkowe niż zwykle, bo było tu dużo smaczków typu powrót Speed Muscle, Shingo mający naturalnie wszystkich w dupie, nawet gości z teamu... a wrestling nadal na najwyższym poziomie. Każdy dał z siebie wszystko. Wrzucili tu absolutną czołówkę DG, więc nie mogło wyjść inaczej.

 

iheartdg pomogło zrozumieć Graduation Ceremony, choć parę osób gość pominął. Fedka jak rodzina, odchodzisz - każdy się uroczyście żegna. Piękny moment, takich rzeczy nie widuje się wszędzie. Na początku kariery Akiry nikt się nie spodziewał, że będzie kimś dobrym, a teraz jedzie do Dablju. Oby gościa nie zmarnowali.

Edytowane przez aRo
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-412893
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  261
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.08.2016
  • Status:  Offline

Dragon Gate – Brand New Gate (10.11 – Korakuen Hall)

Fajny koncept, gala trochę na wzór PWG Mystery Vortex, bo o karcie dowiedzieliśmy się dopier w trakcie gali. No i nazwa też trafna bo nieco się pozmieniało. Nie ma już Tozawy, Yoshino w nowej stajni, a niektórzy z młodych przeszli mniejszą lub większą zmianę wizerunku.

 

Pierwsza walka raczej do ominięcia, bo ani za dużo się nie działo w ringu ani poza nim. Ale po niej zrobiło się ciekawie, bo dostaliśmy angle z młodzikami. Te nowe gimmicki to fajna sprawa, w końcu od czegoś trzeba zacząć. No i cieszy że na dobry początek Shun i Futa dostali walkę z Jimmyz, a Hyou powalczył z Eitą.

 

Sama walka niezbyt ciekawa, bo Eita wygrał w niewiele ponad 6 minut, ale oglądanie młodych w takich ważnych walkach zawsze jest czymś na co warto poświęcić czas. Potem Shun i Futa mieli dużo lepszą walkę z Susumu i Kagetorą, ale to przede wszystkim dlatego że ten drugi zespół jest obecnie jednym z najlepszych tag teamów na świecie. I tą walkę pasuje już zobaczyć.

 

CIMA właściwie zesquashował Ryu. I w sumie dobrze, bo Mondai to jobber i po to tu jest. Poza tym bardziej chodziło tu o promo po walce niż o sam pojedynek.

 

Yoshino & Hulk & Kzy vs Mochizuki & Shimizu & Kaasa – świetna walka. Właściwie można by Mochiemu i Yoshino dać tu jakichś 4 leszczy, a walka i tak byłaby co najmniej dobra. Ta dwójka mimo wieku nadal nie przestaje zadziwiać. Szczególnie Mochi który ma już prawie 50 lat a nadal jest jednym z najlepszych na świecie. A przypominam że rok temu miał 5 stara z Shingo. Zespół Mochiego wygrywa i pytanie czy powstanie tu w końcu nowa stajnia.

 

Main event właściwie taki do jakiego się ostatnimi czasy przyzwyczailiśmy. Z początku dużo dominacji VerserKu i brawlu poza ringiem, ale ostatnie 8-10 minut to już jazda na najwyższym biegu i efektowna akcja jedna po drugiej. Fajnie że ostatnie minuty zostawili tu dla Kotoki i Lindy a nie dla tych ważniejszych.

 

Cały feud jest jednak daleki od końca, jak to z resztą po walce przyznał Doi. A on sam chwilę później poprosił o title shota na Dream Gate i tą długo wyczekiwaną walkę dostaniemy pewnie na Final Gate.

 

Ogólnie ciekawa gala, na brak wydarzeń ciężko narzekać, a dwie ostatnie walki naprawdę bardzo dobre. W obydwu przypadkach dałbym tak z ****.

Edytowane przez RainmakerF7
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-413110
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Yoshino w nowej stajni

Mnie się wydaje, że nadal w żadnej nie jest.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-413112
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

AIW Bloodsport

 

Eric Ryan vs Facade vs Shawn Shultz vs Tim Donst

Donst coś tam próbował jakoś zabłysnąć w tym nudnawym meczu. Czasem mieli jakieś zrywy, ale tak ogólnie to jednak ciekawe nie było.

 

BJ Whitmer vs Dominic Garrini

Garinii niby coś w jiu jitsu próbuje się bawić, ale raczej publika tego nie kupuje. Lepiej niech to pozmienia. Walka była okej, ale ta interwencja była kompletnie bez sensu.

 

Britt Baker vs Candice LeRae

Walka która raczej miała podbudować Baker, kimkolwiek ona jest. Niestety jej się to nie udało, bo to była raczej walka bez ładu i składu. Publika kompletnie olała tą walkę. Radzę nigdy więcej takich walk nie robić.

 

Eddie Kingston vs Dan Severn

Niby wiem, że Severn to legenda MMA, ale to jak zesquashował takiego chłopa jak Kingston, to chyba trochę za dużo. Powinien od razu iść na pas główny.

 

Colt Cabana vs Grado

Obaj umieją zrobić porządną walkę komediową. Tutaj nie pokazali nic nowego. Walka trochę za długa, ale na szczęście nie zamulali.

 

To Infinity and Beyond (Colin Delaney and Cheech) vs. Jollyville Fuck-Its (Russ Myers and T-Money) vs. Crazy Pain (Gringo Loco and Steve Pain)

Ostatnie momenty tej walki to perełka. Nie wiedziałem, że coś takiego jak Crazy Pain istnieje, ale rany, pokazali się genialnie. Te trzy teamy ciężko pracowały na zrobienie dobrej walki. I zdecydowanie im się to udało.

 

Louis Lyndon vs Matt Riddle

Niby dali Riddle'owi się wykazać i niby próbowali go jakoś obronić poprzez przegraną przez kant. No ale próby im nie wyszły.

 

Alex Daniels vs Michael Elgin - AIW Intense Championship

Lubię ostatnio walki Elgina, ponieważ przeciwnicy zawsze muszą pokombinować, żeby go pokonać. No ale Daniels nie pokombinował, tylko był obijany przez kilkanaście minut, żeby uratowała go interwencja. Nie, naprawdę, ten finish to parodia była.

 

Josh Prohibition vs Ethan Page - AIW Absolute Championship

Kolejna debilna końcówka. Sędzia chyba zapomniał kompletnie zasad, to po pierwsze. Po drugie, czemu Prohibition używa łańcucha, a potem się wścieka, że Donst mu go dał? Aż głową w ścianę walić.

 

Heidi Lovelace vs Shayna Baszler - AIW Women's Championship

Obie panie wyglądały na idealne dla siebie rywalki. Historia walki też była spoko. Teraz mnie będzie ciekawić jak jedna z Horsewomenek będzie sobie radzić w wrestlingu.

 

 

PROGRESS Chapter 38 - When Man Throw Man At Man (oszukali, bo żaden facet, nie rzucał facetem w faceta)

 

Hunter Brothers (Lee & Jim Hunter) vs. New Nation (Alexander Henry & Jason Prime)

Fajny opener. Nie byłem zaznajomiony z obiema drużynami, ale zaimponowali. Mam nadzieję, że teraz dywizja drużyn odżyje.

 

Jinny vs. Pollyanna - Natural Progression Series IV First Round Match

Rany boskie, to była genialna walka. Strasznie mi się podoba historią pomiędzy nimi. Mam nadzieję, że ten feudzik jeszcze trochę potrwa.

 

Paul Robinson vs Pastor William Eaver

Bardzo fajna walka pomiędzy zawodnikiem siłowym, a powiedzmy, że high fly'erem. Robinson po powrocie z zesłania nie wiadomo gdzie odżył i może będziemy go częściej widywać, bo gość jest dobry i w ringu i jako charakter.

 

Jack Sexsmith & Roy Johnson vs. South Pacific Power Trip (TK Cooper & Travis Banks) - Tables Match

Fajna walka. Johnson i Sexsmith zaczynają coraz lepiej współpracować jako dysfunkcyjny team, zaś SPPT są coraz lepszymi heelami.

 

Rampage Brown vs Bad Bones - Atlas Championship

Jak na tą dywizję to walka była dobra. Ten pas to jedyna rzecz, która sprawia, że walki Browna mnie jakkolwiek obchodzą.

 

Mark Andrews vs. Matt Cross - Smash Championship #1 Contender

Dobra walka. Obaj pokazali dużo lotniczych ewolucji. Dali z siebie wszystko i pomimo, że krótko było, to jestem zadowolony.

 

Mark Haskins vs Jimmy Havoc vs Marty Scurll - PROGRESS Championship

Kolejna dobra walka. Dobry pomysł, żeby ta walka nie trwała, aż tak długo, jak podczas chapteru 36. Dobrze widzieć ponownie Havoca wśród zdrowych, gość jest genialny. To teraz najciekawsze czyli Haskins wakuje tytuł. Wiem, że kontuzjowany jest, ale niedosyt pozostaje po nieudanym title runie underdoga. Zapowiedzieli już kartę na następny rozdział i mam szczerą nadzieję, że nowym mistrzem nie zostanie ktoś z dwójki Havoc-Scurll. Szczerze chciałbym, żeby nowym mistrzem został Zach Gibson, ale jego niestety nie zabookowali.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-413116
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

Gala pożegnalna Tozawy i Brand New Gate obejrzane i mam do osób uważniej oglądających kilka pytań dotyczących tego co się działo pomiędzy Dead or Alive, a tymi galami:

1. Czemu Tominaga nagle jest łysy?

2. Czemu Lindaman jest w Verserk? (Mam szczerą nadzieję, że odpowiedzią na to pytanie jest, że zauważył, że Maria ma penisa)

3. Czemu T-Hawk jest w Verserk?

4. Czemu Doi nagle nie jest w Verserk?

5. Czy odejście Kotoki z Verserk miało jakieś podłoże, czy to było coś w stylu "a walnę sobie mojego ziomka pudłem w łeb"?

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-413201
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Czemu Tominaga nagle jest łysy?

Goście z Verserka go ogolili na łyso.

 

2. Czemu Lindaman jest w Verserk? (Mam szczerą nadzieję, że odpowiedzią na to pytanie jest, że zauważył, że Maria ma penisa)

Nie chciał wracać do Over, fani go nie chcieli u Vanguardów. Swoją drogą, dołączył bodaj przy okazji ścinania kudłów Punchowi.

 

3. Czemu T-Hawk jest w Verserk?

Turnowali go, bo fani za nim nie przepadali :D

 

4. Czemu Doi nagle nie jest w Verserk?

Po rozwaleniu Monster Express T-Hawk go zaatakował i uznali, że cel wykonany i Doi jest im już zbędny.

 

5. Czy odejście Kotoki z Verserk miało jakieś podłoże, czy to było coś w stylu "a walnę sobie mojego ziomka pudłem w łeb"?

Przez jakiś czas go nie było, a po powrocie... chyba też uznali, że już go nie chcą. Teraz jego misja to pokonanie Verserka. Więcej logiki tu chyba nie ma :P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-413205
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  213
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.03.2016
  • Status:  Offline

Przez przypadek wpadłem na tą gównoburzę co do Riley'a i Marty'ego Scurlla i...

 

Johnny Ryper napisał/a:

 

Z takim podkładem muzycznym nawet Roman by dał dobre promo :D

 

Nie, nie dałby.

Romek bez żadnego podkładu muzycznego dał dobre promo na zapleczu NXT. Nie chcę mi się teraz wrzucać filmików, ale to było przed The Shield, gdy kombinowali z jego gimmickiem.

 

Teraz to elita sceny niezależnej, czy Ci się to podoba, czy nie. Sam fakt, że tworzy te klimatyczne filmiki, których część wysłał Ci Rogos sprawia, że już jego postać wybija się na tle szaraków z Indys.

Bingo Halls jako tako nie oglądam, więc nie wiem czy należy on do "elyty", czy nie. Ja miałem go przyjemność oglądać tylko kilka razy podczas tegorocznego BOLA no i gość wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Jego zaletą jest to, co Ty mówisz, czyli że tworzy swoje klimatyczne filmiki i potrafi złapać kontakt z publicznością.

 

Potrafi stworzyć kapitalną walkę z każdym, czy to spaślak Hero, czy technicy Sabre Jr czy Thatcher, czy latawce Ospreay i Ricochet . Ma gadane, ma zajebisty kontakt z publiką co udowadnia praktycznie przy każdej swojej walce.

Ahh jak lubię te stwierdzenie, że wrestler indy potrafi dać "kapitalną walkę z każdym" i na pewno jest to zasługa samego Scrulla. Już odbiegając od tego, że ten spaślak Hero, jak Ty go tam nazwałeś, to jedna z najbardziej rozoznawalnych osób w kręgach Bingo Halls i pomimo wagi, na pewno jeden z najlepszych wrestlerów na świecie, to weź pod uwagę fakt, że na scenie niezależnej zdecydowanie łatwiej jest stworzyć dobrą walkę, niż w takim WWE czy TNA. Jest to głównie spowodowane tym, że na gale Bingo Halls przychodzą osoby, które celują tylko w jeden target wrestlingu - indy i wobec tego reagują bardzo żywiołowo. Widać to szczególnie w PGW, gdzie atmosfera na trybunach jest naprawdę gorąca, przez co walki ogląda się dużo lepiej. Co do Mic Skillsa i zajebistego kontaktu z publicznością, to też bym nie przesadzał z zachwytami, bo wiadomo jak to na scenie indy - wystarczy mieć wyrazisty gimmick i sypnąć jakimś przekleństwem, bądź "Suck It", a fani łykają to jak pelikany i mają mokro w gaciach.

 

Jest kapitalnym, klasycznym heel'em, często też zamienia się śmieszka, co mu także wychodzi kapitalnie. Jest charyzmatyczną osobowością, która nie bez powodu wygrała BOLA. Jest mega kompletnym gościem.

Może dla mnie kompletny gość to coś innego niż dla Ciebie, ale według mnie Scrullowi do bycia "mega kompletnym gościem" to brakuje i to sporo. Tak naprawdę nie znamy jego wartości przy mikrofonie - proma na filmikach czy w ringach indy nie są żadnym wyznacznikiem Mic Skillsa. Ring Skills ma spoko, ale to akurat najmniejsza wartość, jeśli rozpatrujemy go w aspektach gościa kompletnego. Zdecydowanie ważniejsze są charyzma i wygląd. Te Scrull ma spoko, ale zawsze mógłby być lepszy w tym aspekcie. Jego prawdziwą wartość zweryfikowałoby dopiero przejście do WWE.

 

Definiuję Ci tylko 'nijakość', którą gość tryskał. Miał spoko wygląd - typ mięśniaka z college'u, gdy miał promo - segment - wywiad nie nudził, ale czy coś więcej? Nie za bardzo. Był przy ringu jednego z najgorszych main eventów w dziejach wm-ek, wow.

Alex to dosyć trudny przypadek do rozpatrzenia. Gość miał super wygląd, w ringu nie zamulał, a za mikrofonem był dobry/bardzo dobry, więc na pewno nie nazwałbym go nijakim. Główny problem polegał na tym, że Riley nie dostał nigdy większej szansy. Po odłączeniu się od Miza miał jedną z lepszych reakcji w rosterze, a później WWE właściwie zesłało go do jobberki. Jego "odkupienie" w NXT może nie było udane, ale mi osobiście Alex dostarczył u żółtych dużo rozrywki. Szczególnie w promach na backstage'u, gdzie był świetny i naturalny bez żadnego podkładu muzycznego czy "egzotycznej" osobowości.

 

Oprócz wizerunku, nie miał nic lepszego od Scurlla - a fakt, że wielkie mięśnie nie są wyznacznikiem tego, kogo mam lubić sprawia, że Marty>Alex.

Takie porównanie nie ma sensu. Dlaczego? Wytłumaczyłem Ci to w moim poście. Scrullowi po prostu łatwiej zrobić dobrą walkę na scenie indy, czy być over z mało wymagającymi fanami indy. Tak jak mówiłem, nie znamy jego prawdziwej wartości, bo nigdy on nie był w WWE. Riley to już sprawdzony produkt, jeśli chodzi o Mic Skills, wygląd czy charyzmę. Dziwię się, że TNA po niego nie sięgnęło.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/229/#findComment-413281
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Grins
      Zapomniałem że gala jest u Turbiniarzy, no to obstawiam że Punk wygra w tym roku Royal Rumble już nie będzie lepszej okazji, w zeszłym roku miał wygrać, w tym roku już tego dokona. 
    • HeymanGuy
      TNA iMPACT! 09.01.2025 The System vs. Eric Young & Steve Maclin & Jonathan Gresham: Dobry opener, dynamiczny i z przyjemnym tempem, jak na 6-Man.  Maclin wypadł tu jak totalny killer, a KIA to zawsze świetne zakończenie. Natomiast powiem szczerze, że ten atak po walce z krzesłami i Greshamem wyglądał dość dobrze, brutalność i dobrze bo Systemu cała federacja nienawidzi, musiało się tak skończyć. Joe Hendry Promo: Hendry umie opowiadać historie, nie ma co. Hendry naprawdę fajnie sprzedaje swoją drogę na szczyt – od judo po bycie muzykiem do bycia jednym z najbardziej over workerów w 2024 roku. Plus, te jego wspomnienia o Kurt Angle vs. Samoa Joe na Genesis idealnie budują hype na jego walkę o pas, która jest na Genesis, 16 lat później. Ten segment był stonowany, ale przy okazji motywujący, mam nadzieję że wygra ten pas bo Nemeth nie jest takim mistrzem jakiego oczekiwałem od zawodnika takiej klasy i doświadczenia.  Léi Yǐng Lee vs. Savannah Evans: Trochę zaskoczenie, że Savannah już przegrała, zwłaszcza że wróciła niedawno. Lee ma ciekawy styl i Thunderstruck to świetne wykończenie, ale walka jakoś szczególnie mnie nie porwała. Spoko na rozgrzewkę, ale bez szału. Mike Santana i gauntlet z The Northern Armory: Santana to totalny badass. Widać, że fani złapali klimat z tym „bald ass head” Alexandera, co jest hitem. Segment z DQ trochę zamieszany, ale działa – buduje dalsze starcie na Genesis. C4 Spike od Josha wyglądał, jakby połamał Santanę, siadło im to. The Rascalz vs. The Good Hands: Rascalz robią robotę. Miguel i Wentz mają świetną chemię w ringu, a to "Feed Him to the Lions" to naprawdę solidne zakończenie. Dużo akcji, dobra energia. Warto było obejrzeć. X-Division Championship Match: Moose (c) vs. Andrew Everett: Fajnie było zobaczyć Everetta znowu w TNA, ale umówmy się – wynik był pewny od początku. Moose to bestia i ten Powerbomb na krawędzi ringu wyglądał niepokojąco że tak powiem. Walka solidna, ale bardziej jako pokaz siły Moose’a niż realne zagrożenie jego pozycji na piedestale X-Div. Joe Hendry & Rhino vs. The Nemeth Brothers: Zaskakujące, jak bardzo skupili się na Hendrym, a nie na Nicu, który przecież jest mistrzem świata. Hendry wyglądał świetnie – Standing Ovation to sympatyczny finisher. Rhino też swoje zrobił, ale można było lepiej wyeksponować World Champa. TNA stawia wszystko na Joe Hendry'ego, co ma sens przed Genesis, ale trochę szkoda Nica Nemetha, który wyglądał jak mid-carder, czyli rola od której w WWE za bardzo nie odchodzil i chyba znamy tego przyczynę. Jordynne Grace vs. Tessa Blanchard to dla mnie zdecydowanie najgorętszy feud, ale smutno, że Jordynne najpewniej odejdzie do WWE, choć może tam pokaże więcej. Genesis budują dość solidnie – ciekaw jestem, co dalej z Moose’em i jego „najbrzydszym pasem świata”, jak nazwał pas przed walką, może zmiana designu? Może totalnie zmiana koncepcji pasa? Przydałaby się bo dywizja X-D w TNA istnieje tylko we wspomnieniach, więc w tej roli teraz bardziej sprawdziłby się pas Global albo Television jak kiedyś.
    • KPWrestling
      Rozpoczynamy sprzedaż ostatniej puli biletów na galę Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 (Gdynia) w dn. 24 stycznia 2025 o godz. 18:00. KPW Arena 27. KPW Arena 27Najlepsi polscy zawodnicy, goście z zagranicy, wielkie emocje, duż...Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • PTW
      Współczesny arystokrata nie ma ogłoszonej walki na jutrzejszą galę, ale mało parlamentarnymi słowami wymusił na naszym grafiku zrobienie ogłoszenia zapowiadającego jego obecność na wydarzeniu. Co chodzi po głowie Vincentowi? Istnieje spora szansa, że dowiemy się już jutro! :) Pod wieczór będziemy mieć dla Was jeszcze jedno ogłoszenie - takie, na które wszyscy czekaliście :) Bądźcie więc z nami i tutaj na socialach i jutro na gali! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • MattDevitto
      Szkoda, bo to moja jedna z ulubionych zawodniczek w Marigold
×
×
  • Dodaj nową pozycję...