Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA, Night 2

 

-Ciampa vs Castle- Trochę komedii, ale dużo z tego nie wyciągnęli. Jedna z gorszych walk pierwszej rundy. Co w sumie nie jest ujmą, bo poziom w tym roku jest wysoki.

 

-Andrews vs Dunne- Trochę się obawiam, że Pete może zostać kolejnym Strongiem i będę rzygał, jak go zobaczą z kolejnym latajcem. Z drugiej strony - rzucam tak szpetnym argumentem, a walka mi się bardzo podobała. Gość zaliczył może i najlepszy debiut z nowych w fedce. Chętnie bym go zobaczył przeciwko technikom. Ale Mark też nie był zły, cieszy mnie jego awans.

 

-Rhodes vs Callihan- Oczywiście nie był to najlepszy pojedynek Round 1, ale i tak jestem zadowolony. Sami mi nie przeszkadzał - mogę dać lepszy komplement? :D Cody się odnalazł. Może i nie jest najlepszy ringowo na tle innych w PWG, ale z chęcią zobaczę go w kolejnych walkach. Byłoby miło, gdyby zgarniał taką reakcję w TNA, ale cóż :D

 

-Fenix/Pentagon vs Hero/End- Niby zapychacz, a w sumie przebił część walk turniejowych. Tommy to bestia i czekam na to, co pokaże w NXT. Z highlightów: ten skok Fenixa z barków Pentagona, wow.

 

-Lee vs Kamaitachi- Były akcje lepsze, jak Avalanche Casadora Bomb, a były też słabe, jak zeskok z narożnika i wyłapanie butów na mordę, co się wybitnie nie skleiło. Kama ma przebłyski, więc go nie skreślam, ale ciągle daleko mi do zostania jego fanem.

 

-Alexander vs Haskins- Marka najbardziej kojarzę z "ryjflipem" z TNA. Trochę się od tego czasu zmienił. Chyba na lepsze, choć z Cedriciem nie szalał. To ten jeden wyjątek, gdzie bym wpuścił do kolejnej rundy gościa, który się już chyba nie pojawi na kolejnych galach.

 

-O'Reilly vs Riddle- Chyba trochę już byłem zmęczony oglądaniem. Doceniam te techniczne wygibasy, ale jakoś mnie nie porwali. Może za mało Riddle'a widziałem. Niby jest OK i ciężko mi się go o coś czepiać po tym pojedynku, ale do Kyle'a chyba mu jeszcze trochę brakuje.

 

-Bucks/Cole vs Ricochet/Ospreay/Sydal- Może kogoś zaskoczę, bo jak dla mnie latajce są zwykle najciekawsi, tak tu bym się powstrzymał z tymi pięcioma gwiazdkami. Jasne, było mega spektakularnie, a końcówka przepiękna, ale jakoś do połowy się zastanawiałem, kiedy wreszcie wystrzelą. Były drobne pauzy, które w tym wypadku mi wadziły. Przypomniał mi się znowu ten 5* z ROH w 2006 - niby założenie te same, wrzuć ludu do ringu i niech skradną show, ale tam podobało mi się to jeszcze bardziej. Ale dość tych zbędnych hejtów. To i tak najlepsza rzecz, jaką pokazało PWG w tym roku i po obejrzeniu zastanawiam się nad sensem oglądania walk turniejowych ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412337
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  261
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.08.2016
  • Status:  Offline

Jako że deszcz znów psuje moje plany na weekend, sobotnie popołudnie/wieczór znów spędzam z BOLA.

 

PWG Battle Of Los Angeles Day 3

Trevor Lee def. Dalton Castle (*** ½)

Było trochę śmiechu na początku, a po chwili przeszliśmy do bardzo dobrego wrestlingu. Trevor jako TNA SUPERSTAR zbiera najlepszy możliwy heel heat. No i ten backflip i po nim German Suplex..

 

Ricochet def. Johnny Hennigan, aka Johnny Nitro, aka Johnny Nitro, aka Johnny Mundo (*** ¾)

Gwiazdą tej walki jak i całego turnieju był bez wątpienia Chuckie T, który miał kilka zajebistych tekstów podczas tej walki. A co do samego pojedynku to bardzo dobrze to wyszło, Mundo po przeciętnej walce z Sydalem potrzebował tu lepszego występu i faktycznie bardzo dobrze wypadł, no ale w 2016 roku nie mieć z Ricochetem walki powyżej powiedzmy *** ½ to też sztuka.

 

Marty Scurll def. Cody Rhodes (*** ¼)

Jak w każdej walce Marty’ego można się było trochę pośmiać. Walka też niczego sobie, bardzo od reszty to nie odstawało, ale dupy też nie urwało. Owacja dla Cody’ego duża, a on sam powiedział „I’ll be back”, więc wygląda na to że jeszcze faktycznie go w PWG zobaczymy.

 

Mark Andrews def. Chris Hero (*** ¼)

Walka stosunkowo krótka, ale bardzo intensywna. Hero jak nikt inny wie jak opowiedzieć w ringu historię starcia Davida z Goliatem, a Andrews świetnie odgrywa rolę underdoga. Szkoda tylko że nie potrwało to z 4-5 minut dużej, bo mogło być naprawdę świetnie.

 

Mark Haskins def. Kyle O’Reilly (****)

Spotkało się dwóch techników więc walka musiała być świetna. Pojedynek taki trochę nie w stylu PWG, ale mimo powolnego początku publice bardzo się to podobało, z resztą tak samo jak mi. Bardzo cieszy niespodziewane zwycięstwo Marka, to że w swoim debiucie awansuje do półfinału BOLA powinno znaczyć że jeszcze go w Resedzie wiele razy zobaczymy.

 

Will Ospreay def. Zack Sabre Jr. (**** ¼)

Ta dwójka miała fenomenalną walką na EVOLVE 58 podczas WM weekend i mimo iż tu tak dobrze aż nie było, to widać że dwójka Brytyjczyków świetnie się w ringu rozumie, a walka i tak znakomita.

Ospreay ma za sobą szalone walki z Fenixem i oczywiście 6 man tag dzień później, a tutaj wie że ma jeszcze przed sobą dwie walki, a i tak robi szalone rzeczy jak zawsze. A miał ponoć trochę zwolnić..

W każdym bądź razie mimo iż turniej wygrał ktoś inny, Ospreay pewnie dostanie title shota za to że pokonał tu mistrza.

 

The Young Bucks def. Fenix & Pentagon (**** ½)

Uf, ależ to było fenomenalne. Nie wiem właściwie czemu nie dałem tu wyższej oceny, chyba zabrakło jakiegoś spektakularnego zakończenia jak w main evencie dnia 2. Ale nie zmienia to faktu że pojedynek po prostu kapitalny. To trzeba zobaczyć.

 

Trevor Lee def. Mark Andrews (*** ½)

Andrews sprzedaje oczywiście pomeczowy atak zdenerwowanego Hero i jak zawsze jest tu underdogiem. O walce niewiele można powiedzieć, było naprawdę dobrze, ale klasyk to to nie był.

 

Marty Scurll def. Mark Haskins (****)

Trzecia walka Haskinsa i po raz kolejny wyróżnia się na tle innych tym, że stawia bardziej na opowiedzenie historii w ringu niż typowy dla PWG spotfest. Jak dla mnie jedna z jaśniejszych postaci całego turnieju. Marty z kolei nie ma chyba jeszcze takiej walki w PWG w której fani nie chantowaliby na niego „You Sick fuck” :P. Co do walki to naprawdę bardzo dobra, a w końcówce było już naprawdę świetnie, niech Super Dragon lepiej załatwia już Haskinsa na następne gale.

 

Will Ospreay def. Ricochet (**** ¼)

To Ricochet kontra Will Ospreay, więc nie należy spodziewać się wymiany Headlocków przez 15 minut, tylko raczej czegoś innego. Walka nie aż tak znakomita jak te z EVOLVE 59 i Best Of Super Juniors, bo i nie miała prawa być tak dobra, skoro obydwaj mają już za sobą długi weekend i jedną walkę wcześniej tego dnia, a Ospreay także ma przed sobą finał. Ale i tak nie zabrakło masy widowiskowych akcji, jedna z lepszych walk całego turnieju.

 

Team Liger def. Team Ciampa

Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak się uśmiałem oglądając wrestling. Są walki od których oczekuje się poważnego wrestlingu na najwyższym poziomie i są takie jak te, które mają za zadanie rozluźnienie fanów między walkami turniejowymi. Kilka kapitalnych spotów po których dobrą chwilę się pośmiałem, no i świetna atmosfera. Komedia w wrestlingu to sprawa subiektywna i jednym takie coś się spodoba, inni będą woleli segmenty typu Old Day na Raw. Oceny nie dam, ale tą walkę jak najbardziej polecam.

 

Marty Scurll def. Will Ospreay & Trevor Lee (****)

Nie wiem co Meltzer wypił przed tą walką, że dał finałowi taką samą ocenę jaką dostała od niegowalka Reigns-HHH. Finał od początku do końca bardzo emocjonujący, mimo iż nie była to najlepsza walka weekendu, to bardzo dobrze się to oglądało, mimo iż znałem zwycięzcę. No właśnie, co jak co, ale Marty na wygraną cholernie zasłużył. Promo po walce też kapitalne. LONG LIVE THE VILLAIN.

 

Ta ponoć najsłabsza gala weekendu wypadła znakomicie, co tylko podkreśla jak świetnym turniejem było BOLA 2016. A tak na marginesie myślę że dzień 3 był nieco lepszy od 1. W każdym bądź razie cały turniej po prostu fenomenalny, najlepszy jak chyba co roku dzień 2, który dla mnie jest poważnym kandydatem do gali roku. PWG po raz kolejny dostarcza nam 3 dni fenomenalnego wrestlingu, mimo że ludzie odchodzą (Roddy, Ciampa, Cedric, End, Swann, Speedball, TJP, Elgin, AJ, Steen) i przychodzą (Cała banda Europejczyków, Kamaitachi, Cobb, Riddle, Cody, Dalton, a nawet sam Liger), to Battle Of Los Angeles niezmiennie jest jednym z najjaśniejszych punktów w pro-wrestlingu i tym razem inaczej nie było.

 

[ Dodano: 2016-10-22, 21:40 ]

N!KO, nawet nie wiesz ile straciłeś omijając walki non-tournament, czyli Fenix & Pentagon vs Hero & End i Fenix & Pentagon vs Young Bucks, oraz 10 man tag z dnia 3. Te dwie pierwsze walki imo poza 6 man tagiem z dnia drugiego najlepsze z całego weekendu, a przy 10 man tagu można się nieźle pośmiać :P

Edytowane przez RainmakerF7
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412338
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline

Super. Wszyscy komentują BOLE ale nikt mi nie napiszę skąd ja to gówno mogę pobrać..

 

I PWG jest dla mnie idiotyczne jako organizacja. Walki i zawodnicy oczywiście super, sama hala też. Ale z taką malutką halą oni robią gale raz na..? 3 miesiące? I potem trzeba czekać na te gale kolejne 3 miechy? Ale już szczytem wszystkiego jest to że na okładkach DVD na stronie Ci jebani idioci spoilerują finałową trójkę! Nosz kurwa jakbym mieszkał w USA i zobaczył coś takiego to za chuja bym nie kupił.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412344
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Johnny Ryper, Chyba tylko XWT. Jeżeli chcesz obejrzec online to prosze https://rutube.ru/video/person/215790/
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412345
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA, Night 3

 

-Castle vs Lee- Strzelali pozy, a potem ponoć była jakaś walka. Za krótko, za mało, by się zainteresować. Ale backflip+suplex Trevora zacny, końcówka też. Swoją drogą, zabawa w mega over Hardasów to dziwny pomysł ze strony heela.

 

-Hennigan vs Ricochet- To z Sydalem się tak nie dało? Bardzo dobre starcie. Dokładnie to, czego oczekiwałem - fifraki :D Nie oszczędzali się, choć jednemu będzie jeszcze potrzebne trochę sił na potem. Mundo pokazał, że nie trafił tu przez przypadek.

 

-Rhodes vs Scurrl- Cody znów nie zawodzi. Spoko pojedynek, z fajnymi dodatkami typu Stardustowanie czy kusiol dla Brandi. Liczę na to, że się jeszcze pojawi w PWG - chyba nie zostawi tu buta! Nie twierdzę, że Marty nie ma tu żadnych zasług, ale o nim jeszcze będzie okazja popisać.

 

-Andrews vs Hero- Mniej niż 9 minut, które mimo wszystko ciężko nazwać sprintem. Zaczęło się obiecująco, jednak nie utrzymali tempa. Lepsze od Hennigan/Sydal, bo krótsze. Jedyny plus to finisz - zajebiście mnie cieszy, że Mark to wygrał :D Ale potem... FUCK YOU HERO

 

-Haskins vs O'Reilly- Ciekawe, bo przez większość walki Kyle tego nie sprowadził na glebę. Tylko ten Haskins jest dla mnie strasznie nijaki. Za nic bym mu nie dał tego awansu. Gość jest niczym generic indy guy.

 

-Ospreay vs Sabre Jr- Druga na ten moment najkrótsza walka, ale Hero i Andrews powinni z niej wyciągnąć wnioski. Latajec vs technik, gdzie każdy pokazuje swoje mocne strony i nie ma się czego czepić. Chyba że komuś przeszkadza pin na mistrzu. Ja tam czekam na title shota, któy się Willowi należy.

 

-Bucks vs Fenix/Pentagon- Bracia po raz kolejny bronią pasów i po raz kolejny robią świetną walkę. Fenix i Pentagon w ogóle wypadają lepiej jako team, niż by się można było spodziewać. Nie ma sensu pomijać starć poza turniejem - docenilibyście to na każdej innej gali od PWG!

 

-Lee vs Andrews- Szkoda, że tak krótko. Bo nie ma tu za bardzo o czym pisać. Mark walczył ostatkami sił po wcirach od Hero. Nie bawiło mnie to zbytnio.

 

-Scurrl vs Haskins- I znowu: niby to było spoko, ale Haskins mi tak zwisa, że bardziej się nie da. Dostali więcej czasu niż reszta w tej rundzie - pewnie ze względu na styl, bo Marty nie męczył się tu jak highflyerzy.

 

-Ricochet vs Ospreay- Nie mogę powiedzieć, że to było złe. Ale wielka szkoda, że do takiego zestawienia doszło w momencie, kiedy oboje nie byli w pełni sił. Bo to mogło być jeszcze lepsze. Już widzieliśmy ich starcia i wiemy, na co ich stać. Dzisiaj - jak na sytuację, w jakiej się znaleźli, i tak bardzo fajnie.

 

-Team Ciampa vs Team Liger- FUN, FUN, FUN! Idiotyczny comedy match, ale bawiłem się tak dobrze, że nie mogę ich gnoić. Za dużo rzeczy, by wszystko wymieniać. Nawet im wybaczę tego "dupnego" spota, który robi furorę na necie. Propsy dla wszystkich!

 

-Scurrl vs Lee vs Ospreay- Nie będę udawał, że trochę mnie to przestało interesować, kiedy Will został zmasakrowany i wyleciał. Potem było dalej spoko, ale nie wierzyłem, że Trevor mógł tu wygrać. Scurrl to nie jest mój ulubiony gość, ale wiem, że z Zackiem wykręcą coś konkretnego.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412365
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

PWG BOLA - Dzień 2

 

Dalton Castle vs Tommaso Ciampa

Ciampa coś mocno w komedię poleciał. Ale ostatni występ, to mógł sobie na to pozwolić. Ale walka jednak przeciętna. Troszkę fajnych momentów było, ale nie poprawiły one opinii.

 

Pete Dunne vs Mark Andrews

Debiutujący Dunne bardzo dobrze się pokazał w PWG. Jest on jednym z Brytoli, którzy w Stanach się sprzedadzą (za rok chcę Zacha Gibsona). Razem z Andrewsem zrobili dobrą walkę w której obaj pokazali swoje najlepsze sztuczki.

 

Cody Rhodes vs Sami Callihan

Star that left them in the Dust. Sprytne ;) Callihan to dla mnie porażka totalna, ale Cody na szczęście coś z niego próbował wycisnąć i odprawił go z kwitkiem.

 

Fenix & Pentagon Jr. vs Tommy End & Chris Hero

Walka pozaturniejowa, ale i tak przebiła większość turniejowych. Czekam jak przyjmą Tommy'ego w NXT.

 

Kamaitachi vs Trevor Lee

Turniejowa walka zapychacz. Wrzucili dwóch gości, których trzeba było wziąć, żeby zamknąć listę uczestników. Lee dalej się babra w TNA, zaś Kamaitachi zadziwiająco lepiej się pokazał, niż Trevor.

 

Cedric Alexander vs Mark Haskins

Bardzo dobra walka. Haskins zaprezentował się tutaj lepiej, niż na przykład w Progress. Dał kilka wspaniałych akcji w końcówce i finalnie pokonał Cedrica, który i tak żegna się z PWG.

 

Matthew Riddle vs Kyle O'Reilly

Pierwsza moja walka Riddle'a, ale po tej walce uważam, że jest fenomenalny. Dopasował się stylem z Kyle'm i wyszło z tego coś bardzo dobrego. Aż mi się szkoda zrobiło, że były fighter UFC musiał tak wcześnie odpaść. No ale Kyle przeszedł dalej i to też jest dobry news.

 

Adam Cole & Young Bucks vs Ricochet & Matt Sydal & Will Ospreay

Panie Meltzer, miał Pan rację! To była boska walka. Mój faworyt do walki roku. Przez całe 20 minut siedziało się przed monitorem i robiło się łaaaaaał przy co drugiej akcji. Ta kontra Ospreay'a pod koniec (wiecie która) po prostu mega!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412366
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

I PWG jest dla mnie idiotyczne jako organizacja. Walki i zawodnicy oczywiście super, sama hala też. Ale z taką malutką halą oni robią gale raz na..? 3 miesiące? I potem trzeba czekać na te gale kolejne 3 miechy? Ale już szczytem wszystkiego jest to że na okładkach DVD na stronie Ci jebani idioci spoilerują finałową trójkę! Nosz kurwa jakbym mieszkał w USA i zobaczył coś takiego to za chuja bym nie kupił.

 

Pisząc to nawet pewnie nie zdajesz sobie sprawy jaką kase trzepią na tych DVD. Co do spoilerów PWG wychodzi z założenia, że liczy się wrestling a kto wygrał i przegrał to tylko środek to wypromowania DVD.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412384
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

Z tego co wiem to PWG z galami i DVD wychodzi na zero. Ale patrząc na to jakie nazwiska sprowadzają i ile kasy na nich wydają to można założyć, że na DVD zarabiają sporo.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412386
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline

Dzięki za odpowiedzi. Obejrzałem na http://indywrestling.tv/ - dla mnie to nowość.

 

PWG BOLA 2016 Night 1:

 

1. Nie wiem o co chodzi z tym Scurllem. Ktoś wyżej napisał że w PWG nie ważne kto wygrywa. A jak już ktoś wygrywa to logiczne że gość który tam jest cały czas. Ale dla mnie takie gówno jak Scurll wygrywające z Pentagonem to jest mało zabawny żart.

 

2. Jedyne co do drugiej walki. Holy Molly! Jak niski jest Jeff Cobb? Jako Matanza wygląda na troche poniżej średniego a tutaj to on był niższy od Ricocheta. Nie wiem, on się tak zapada w matę przez ciężar?

 

3. Chuck Taylor: "John Henningan is 6'3 tall" xD. Więcej nie pamiętam.

 

4. Tommy End to jest kozak w ch*j! Gość ma dokładnie taki styl wrestlingu jaki ja bym chciał mieć/jaki będę mieć. Jego kombosy kopniaków i uderzeń wyglądają jak wyjęte z filmu akcji. Sabre w słabej jakości nie wygląda na takiego szkielecika :P .

 

5. Main Event był super. Cole nadal gówno pokazuję ale taki Kyle mi pokazał że nie jest tylko pseudo mma fighterem i pokazał się od strony entertainmentu. Nie wiem czy planem Fisha było wyglądanie na zagubionego ale coż.. udało mu się.

 

Night 2:

 

1. Ciampa? Gośc który jest raczej regularnym członkiem rosteru NXT występuję w PWG? Gdyby nie Cdy to miałby największy star power. Poza tym widać że dzisiejszy Ciampa jest z 2x większy niż rok temu. Dobrze. Sabre take notes!

 

2. Z drugiej walki pamiętam tylko chudego blondasa Andrewsa który wstaje po 3 pilledriverach (jeden poza ringiem) i jeszcze wygrywa :roll: . Rozumiem PWG. Ale to był tak epicko debilne że jak zobaczyłem Andrews vs Hero w Night 3 to przewinąłem. Takie akcje przejdą tylko kiedy ktoś wygląda jak terminator (Cage, Lesnar) a nie jak robi to taki suchoklates. Wielkie WTF.

 

3. Kamaitachiego się opłaca oglądać? Czy będę żałował straty czasu? Bo w debiucie z Elginem mnie tak wynudził że od tego czasu wszystko z nim przewijam.

 

4. Tag team match :shock: - to było to! Taki typowy tag dla PWG. W którym pomimo tego że tam nie ma żadnego story można wyczuć że zawodnicy się nie lubią. Przynajmniej ja odnosiłem takie wrażenie. Hero zawsze ma taką "chemię" z zawodnikami. Pentagon cały czas coś gadał po hiszpańsku. Tommy to badass a Fenix hardocre. To on powinien mieć catchphrase Cero Miedo. Połaczenie mask świetne. Oni powinni częściej występować jako team.

 

5. Haskins - boże co to za gość. W ringu nie wyróżnił się niczym. A wygląda jak jobber. Albo on zmieni wizerunek (z niczego na coś) albo będzie przewijany.

 

6. Kim jest Riddle? Gość wyglądał jakby myślał że idze na zawody MMA a nie wrestling. Całkiem ciekawy. Mam nadzieje że te plaskacze to był aspekt komediowy. Bo wyglądało komicznie.

 

7. To jak Adam Cole odstaje od reszty jest straszne! Co ten gośc robi w Elite? O tym jak wygląda nawet nie wspominam. To jest wrestler? Czy listonosz? Mi się wydaje że wiem o co chodzi. Adam Cole kiedyś był świetny, i teraz leci na hype'ie. Co do reszty. Zamienić Sydala na Evansa i jest dream team najlepszych lotników.

 

[ Dodano: 2016-10-25, 00:28 ]

Night 3:

 

1. Chciałem obejrzeć opener ale był zbyt nudny. Nie wiem co się stało z Trevorem. Z fajnego jaskiniowca stał się parodią gwiazdy TNA..

 

2. No i znowu ten Scurll. Gość który mógłby jobbować Strawmanowi pokonuję Codiego i to po pocałowaniu jego żony (zazdro, aż mi się czekolady zachciało). Ja wiem że to PWG ale takie coś jest po prostu słabe.

 

3. Tak jak pisałem. Andrews jako terminator mi nie pasuje więc walki z Hero nawet nie próbowałem oglądać. Widziałem coś podobnego rok temu z Evansem. Jak zgaduje.

 

Reszty nie zdąrzyłem dziś obejrzeć (The Walking Dead i te sprawy).

 

Wiem tylko że triple treat z okładek DVD sobie daruje. Ospreay jest fajny ale 3 zmęczonych zawodników podczas gdy 2 mnie nudzi to nie jest coś czym bym chciał zakończyć gale PWG.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412394
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kim jest Riddle? Gość wyglądał jakby myślał że idze na zawody MMA a nie wrestling. Całkiem ciekawy.

Gość zaczynał jako MMA fighter, potem się wziął za wrestling - i prawdopodobnie został przy tym swoim starym stylu, żeby się wyróżniać wśród szaraków.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412397
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  48
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.01.2016
  • Status:  Offline

Ale dla mnie takie gówno jak Scurll wygrywające z Pentagonem to jest mało zabawny żart.

 

Polecam skończyć czytać po tym.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412408
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  261
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.08.2016
  • Status:  Offline

Dzięki za odpowiedzi. Obejrzałem na http://indywrestling.tv/ - dla mnie to nowość.

 

PWG BOLA 2016 Night 1:

 

1. Nie wiem o co chodzi z tym Scurllem. Ktoś wyżej napisał że w PWG nie ważne kto wygrywa. A jak już ktoś wygrywa to logiczne że gość który tam jest cały czas. Ale dla mnie takie gówno jak Scurll wygrywające z Pentagonem to jest mało zabawny żart.

 

2. Jedyne co do drugiej walki. Holy Molly! Jak niski jest Jeff Cobb? Jako Matanza wygląda na troche poniżej średniego a tutaj to on był niższy od Ricocheta. Nie wiem, on się tak zapada w matę przez ciężar?

 

3. Chuck Taylor: "John Henningan is 6'3 tall" xD. Więcej nie pamiętam.

 

4. Tommy End to jest kozak w ch*j! Gość ma dokładnie taki styl wrestlingu jaki ja bym chciał mieć/jaki będę mieć. Jego kombosy kopniaków i uderzeń wyglądają jak wyjęte z filmu akcji. Sabre w słabej jakości nie wygląda na takiego szkielecika :P .

 

5. Main Event był super. Cole nadal gówno pokazuję ale taki Kyle mi pokazał że nie jest tylko pseudo mma fighterem i pokazał się od strony entertainmentu. Nie wiem czy planem Fisha było wyglądanie na zagubionego ale coż.. udało mu się.

 

Night 2:

 

1. Ciampa? Gośc który jest raczej regularnym członkiem rosteru NXT występuję w PWG? Gdyby nie Cdy to miałby największy star power. Poza tym widać że dzisiejszy Ciampa jest z 2x większy niż rok temu. Dobrze. Sabre take notes!

 

2. Z drugiej walki pamiętam tylko chudego blondasa Andrewsa który wstaje po 3 pilledriverach (jeden poza ringiem) i jeszcze wygrywa :roll: . Rozumiem PWG. Ale to był tak epicko debilne że jak zobaczyłem Andrews vs Hero w Night 3 to przewinąłem. Takie akcje przejdą tylko kiedy ktoś wygląda jak terminator (Cage, Lesnar) a nie jak robi to taki suchoklates. Wielkie WTF.

 

3. Kamaitachiego się opłaca oglądać? Czy będę żałował straty czasu? Bo w debiucie z Elginem mnie tak wynudził że od tego czasu wszystko z nim przewijam.

 

4. Tag team match :shock: - to było to! Taki typowy tag dla PWG. W którym pomimo tego że tam nie ma żadnego story można wyczuć że zawodnicy się nie lubią. Przynajmniej ja odnosiłem takie wrażenie. Hero zawsze ma taką "chemię" z zawodnikami. Pentagon cały czas coś gadał po hiszpańsku. Tommy to badass a Fenix hardocre. To on powinien mieć catchphrase Cero Miedo. Połaczenie mask świetne. Oni powinni częściej występować jako team.

 

5. Haskins - boże co to za gość. W ringu nie wyróżnił się niczym. A wygląda jak jobber. Albo on zmieni wizerunek (z niczego na coś) albo będzie przewijany.

 

6. Kim jest Riddle? Gość wyglądał jakby myślał że idze na zawody MMA a nie wrestling. Całkiem ciekawy. Mam nadzieje że te plaskacze to był aspekt komediowy. Bo wyglądało komicznie.

 

7. To jak Adam Cole odstaje od reszty jest straszne! Co ten gośc robi w Elite? O tym jak wygląda nawet nie wspominam. To jest wrestler? Czy listonosz? Mi się wydaje że wiem o co chodzi. Adam Cole kiedyś był świetny, i teraz leci na hype'ie. Co do reszty. Zamienić Sydala na Evansa i jest dream team najlepszych lotników.

 

[ Dodano: 2016-10-25, 00:28 ]

Night 3:

 

1. Chciałem obejrzeć opener ale był zbyt nudny. Nie wiem co się stało z Trevorem. Z fajnego jaskiniowca stał się parodią gwiazdy TNA..

 

2. No i znowu ten Scurll. Gość który mógłby jobbować Strawmanowi pokonuję Codiego i to po pocałowaniu jego żony (zazdro, aż mi się czekolady zachciało). Ja wiem że to PWG ale takie coś jest po prostu słabe.

 

3. Tak jak pisałem. Andrews jako terminator mi nie pasuje więc walki z Hero nawet nie próbowałem oglądać. Widziałem coś podobnego rok temu z Evansem. Jak zgaduje.

 

Reszty nie zdąrzyłem dziś obejrzeć (The Walking Dead i te sprawy).

 

Wiem tylko że triple treat z okładek DVD sobie daruje. Ospreay jest fajny ale 3 zmęczonych zawodników podczas gdy 2 mnie nudzi to nie jest coś czym bym chciał zakończyć gale PWG.

 

 

Większość brzmi jak jakaś marna prowokacja, albo po prostu masz jakiś tragiczny gust. Ale co do Cole'a się zgodzę, też za nim nie przepadam, nie przypominam sobie żeby miał kiedykolwiek walkę singlową którą nazwałbym świetną. A jest mistrzem w ROH, niedawno był mistrzem w PWG, czyli fedkach gdzie workrate jest najważniejszy. W tej walce był jak piąte koło u wozu, z resztą Excalibur i Taylor cały czas po nim jeździli :D Trochę śmieszne że taki gość ma w swoim dorobku 5 stara od Meltzera a tacy jak Danielson/Bryan czy Kurt Angle nie mają.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412409
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

PWG BOLA - Dzień 3

 

Trevor Lee vs Dalton Castle

Lee dalej potwierdza, że jest dobrym zawodnikiem. Patrząc na uczestników spodziewałem się, że dla obydwu druga runda to max, no ale tylko jeden może odpaść.

 

John Hennigan vs Ricochet

Hennigan wreszcie pokazał, że pasuje do PWG, bo jego walka z Sydalem to było jakieś nieporozumienie. Widać, że oni też mają ze sobą jakąś chemię, jakby walczyli już kilka razy ze sobą ;)

 

Marty Scurll vs Cody Rhodes

Marty pokazał, że z taką lekką komedią też daje radę. Walka jak na poziom fedki, tyłka nie urwała. Ciekawe, czy Rhodesa jeszcze zobaczymy ponownie w PWG. W końcu obiecał powrót.

 

Mark Andrews vs Chris Hero

Króciutko, ale ciekawie nie było. Zapowiadało się obiecująco, ale jednak i tak wyszło słabo. Zakończenie plusem, bo mniejszy wygrywa i przechodzi dalej.

 

Kyle O'Reilly vs Mark Haskins

Haskins wyglądał na mniej zmęczonego i w sumie tylko z tego powodu dobrze, że przeszedł dalej. Tak dalekie zajście w turnieju mnie zaskoczyło (patrz: Trevor Lee). Ale jednak walka nie była genialna i ekscytująca.

 

Will Ospreay vs Zack Sabre Jr.

Walka dobra. Można dać Willa jako pretendenta, pozwalam. Will jak już wystartuje do lotu, to nie da rady ot tak wylądować. Jeszcze do tego potrafi jakoś zabawić się w technikę i nie odstawać od mistrza tego stylu.

 

Young Bucks vs Pentagon Jr. & Fenix - PWG Tag Team Champinoship Match

Kolejna genialna walka tego weekendu. Dorównuje moim zdaniem walce wieczoru dnia poprzedniego.

 

Trevor Lee vs Mark Andrews

Strasznie krótko i nudno. Dalej.

 

Mark Haskins vs Marty Scurll

Widać było, że znają się jak łyse konie. Haskins dostał swoją szansę, ale lepiej, że zawodnik już bardziej zadomowiony w PWG wchodzi do finału. Poziom ringowy był na wysokim poziomie przez całą walkę, a to była dla nich druga tego dnia.

 

Will Ospreay vs Ricochet

Skoro New Japan może, to dlaczego my nie możemy - pomyślał Excalibur. Tych dwóch to można oglądać w nieskończoność.

 

Team Ciampa vs Team Liger

Boże ale to było debilne. Ale zarazem tak śmieszne, że aż nie mogę. Chris Hero trafnie stwierdził na komentarzu, że pro wrestling jest absurdalny. Kilka genialnych akcji i świetna atmosfera sprawia, że właśnie na te dziesięcioosobowe walki najbardziej wyczekuje podczas BOLA. "I believe I can fly" i spowolniony czas zmiotły system.

 

Marty Scurll vs Will Ospreay vs Trevor Lee

Po eliminacji Willa można było przestać oglądać, bo i tak wiadomo kto z pozostałej dwójki wygra. Scurll i Zack na sto procent wykręcą w przyszłości jakąś dobrą walkę.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412470
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline

Reszta PWG BOLA 2016 Night 3:

 

(Nie potrafię jakoś pięknie układać w słowa krytyki dlatego pewnie to co piszę wydaję się być prowokacją lub trollingiem)

 

1. Nie wiem co się stało z Angolami w 6 walce ale po jakimś czasie to przewinąłem. Napaliłem się na to starcie i może to był błąd.

 

2. Tag match to było to! Holy shit! Ta walka była tak wspaniała że aż nie wiem co napisać. Pentagon i Fenix są super tag teamem. Nie wiem tylko jaki jest sens w pasach tt PWG. Może kiedyś to miało sens, teraz jest to tylko ozdoba dla Bucksów. Fenix całkiem nieźle mówi po angielsku.

 

3. Ospreay i Rico wygrali ten turniej. Idąc myśleniem że w PWG nie liczy się kto wygra tylko kto zrobi najlepszą walke. To był taki wrestling który uwielbiam i mogę oglądać cały czas, i mogę spokojnie pokazać komuś kto się nie zna żeby mu pokazać czemu to uwielbiam.

 

4. Nie wiem skąd ten zachwyt nad Scurllem. Dla mnie gość jest po prostu średniakiem. Gimmick Villain jakoś do mnie nie trafia. Styl w ringu też niezbyt. Przemowa po zwycięstwie sprawiła że trochę sympatii poczułem ale to do gościa odgrywającego role a nie do postaci. Ta wiem PWG to nie są gimmicki i story. Mam nadzieje że w końcu się przekonam do Scurlla bo dla mnie gośc jest po prostu przereklamowany.

 

 

- Excalibur i Chuck Taylor to jedno z najlepszych duo komentatorskich :lol: Ich komediowe podejście jest 10 razy lepsze niż udawany szok komentatorów z WWE czy RoH.

 

- Co jest z tym całym PWG że każdy chce tam występować? Każdy mówi że tak kocha i wgl. Rozumiem że są super fani bo malutki budyneczek. Ale jest za tym coś więcej? Bo każdy (nawet Pentagon) w swoich promach walą taki cheap pop że albo coś jest na rzeczy albo są zbyt zmęczeni i nie mają pomysłów na wywołanie reakcji :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/228/#findComment-412529
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
    • HeymanGuy
      Mówicie o @ KL ? That makes us two... ROH on Honor Club 09.01.2025 Trish Adora vs. Harley Cameron: No dobra, Trish Adora jest w dobrej formie. Już samo jej wejście z STP w narożniku robiło wrażenie. Harley Cameron próbowała, nie powiem, że nie. Pokazała zwinność i niezły timing, ale kiedy Trish odpaliła swój Lariat Hubman, to było jak... bum, end of story. To jeden z tych finisherów, które robią wrażenie i sprawiają, że czujesz moc przez ekran. Mam wrażenie, że Trish powoli zmierza w stronę czegoś większego – może tytułu? Byłoby przyzwoicie, bo to jedna z tych osób, które naprawdę zasługują na spotlight. Blake Christian vs. Serpentico: Blake Christian jest jak błyskawica w ringu – szybki, techniczny, po prostu niesamowity, od zawsze robił na mnie wrażenie. Serpentico, wiadomo, zawsze daje dobre show, ale tu nie miał większych szans. Ta Meteora na koniec? Coś pięknego. W sumie spodziewałem się szybkiego zakończenia, ale mimo to walka była widowiskowa. Dla fanów lucha libre myślę, że jak najbardziej do polecenia. Boulder vs. Griff Garrison: Powiem tak: jak tylko zobaczyłem Bouldera w akcji, to wiedziałem, że Griff będzie miał ciężki wieczór, przypomina mi trochę Mastiffa z brytyjskiej sceny indy, ale trochę mu do niego brakuje. Griff próbował walczyć sprytem, ale kiedy masz przed sobą człowieka tak dużego jak Boulder, to wiesz, że to się nie skończy dobrze. Boulder Dash to absolutna demolka – oglądając to, miałem wrażenie, że Griff dosłownie wbił się w matę. Z jednej strony szkoda mi Griffa, bo ma potencjał, ale Boulder? On jest po prostu maszyną, którą można lepiej wykreować niż się to robi teraz. Billie Starkz vs. Brittany Jade: Billie Starkz to dla mnie taki powiew świeżości, mimo że trochę już występuje w Tonylandzie (AEW) i Tonylandzie v2 (ROH). Oglądam jej karierę od jakiegoś czasu i za każdym razem mnie czymś zaskakuje. Brittany Jade dała radę, ale Billie... lubię bardzo jej styl. Gładkie, perfekcyjne wykonanie, aż chce się oglądać więcej. Mam nadzieję, że Billie dostanie niedługo większy program, bo dziewczyna ma w sobie to coś, co sprawia, że chce się jej kibicować. Queen Aminata vs. Rachael Ellering: Queen Aminata to ma fajny gimmick, ma spory potencjał – i to widać. Rachael próbowała, ale Aminata od początku wyglądała, jakby miała plan na tę walkę. . Aminata ma ten vibe dominatorki, która może zamieszać w każdej dywizji. Myślę, że to tylko kwestia czasu, aż zacznie walczyć o główne tytuły, czy to w ROH czy AEW. Throwback: Sumie Sakai vs. Hazuki (2018): Nie zwykłem komentować Throwbacków z gal, ale tu zrobię wyjątek, do ROH z tamtych m.in. lat mam spory sentyment, w sumie głównie z tego sentymentu powstaje ten komentarz, dość pozytywny, bo nie potrafię patrzeć na tą perełkę jaką jest ogół Ring of Honor złym okiem, nawet jak Tony Khan robi sobie z tego Velocity, Heat, Main Event, Superstars, nazywajcie to jak chcecie, pewnie rdzennym fanom się nawet nie chce na to patrzeć, bo szkoda sobie psuć pogląd i wspomnienia. Wspomnienia, wspomnienia... jak tylko zobaczyłem, że dostaniemy ten klasyk z 2018 roku, od razu się uśmiechnąłem. Hazuki z Kagetsu i Haną Kimurą w narożniku – to był ten czas, kiedy Women of Honor naprawdę rozkwitało i się dobrze zapowiadało. Walka była świetna, Sumie Sakai to absolutna legenda, szanuję za uśmiech w stronę starszych (choć są starsi) fanów. MxM Collection vs. The Dawsons: MxM Collection jest kolejnym świetnym duetem, który WWE puściło bez żalu. Mansoor i Mason Madden mają w sobie coś świeżego, co od razu przyciąga moją uwagę. The Dawsons to takie trochę noname'y, ale szczerze? Cieszę się, że MxM wygrali.  Mam nadzieję, że zobaczymy ich w większym programie w tej dywizji w bliższej przyszłości, pewnie skończą w AEW. Red Velvet vs. Jazmyne Hao: Red Velvet to całkiem przyzwoita mistrzyni ROH TV. Jazmyne Hao miała swoje momenty, ale Velvet to zupełnie inny poziom. Jej Right Jab to cios, który wygląda na równie groźny, co skuteczny, choć czy w tej walce nie pomyliła jej się ręka i czy nie użyła przypadkiem Left Jab? Walka była dobra, choć przewidywalna – mam nadzieję, że Red Velvet wkrótce dostanie bardziej wymagającą rywalkę o swój pas, bo obijać placki to każdy może. Shane Taylor Promotions vs. Gates of Agony: Uwielbiam Shane Taylor Promotions, ta ekipa to definicja dobrej chemii w ringu, a zwłaszcza Lee Moriarty. Gates of Agony próbowali zdominować siłą, ale Shane i Lee pokazali, że technika i strategia zawsze wygrywają. O'Connor Roll Bridge? Klasyk, ale działa, i to jak! Mam nadzieję, że Shane Taylor Promotions dostaną większe wyzwania, bo potencjał mają ogromny, a już za długo stoją w miejscu. Jericho/Rock'n'Roll Express: Na koniec – prawdziwa uczta dla fanów nostalgii. Chris Jericho jako część „The Learning Tree”? No powiedzmy, że w ROH nie wygląda to tak źle jak w AEW, mniejsza konkurencja może xD Z pasem ROH wygląda na większy deal w ROH, niż w AEW, niby proste ale Tony chyba tego nie ogarnia. Jego promo było idealnym balansowaniem między arogancją, a czystą rozrywką - typowy Y2J. Kiedy Rock N Roll Express weszli na ring publika nawet się ożywiła, dla odmiany. Ich atak na Jericho i Keitha to ukłon w stronę starej szkoły wrestlingu, który zawsze działa, przynajmniej na mnie. Widok Mortona i Gibsona triumfujących na koniec gali całkiem przyjemny, ale nie ma się co przyzwyczajać. Chris musi zacząć występować w ROH TV jeśli ma być choć trochę wiarygodnym ROH Champem. Co mogę powiedzieć? ROH dało nam wszystko, czego można oczekiwać od takiego formatu gali jaki od nich dostajemy: nie takie złe walki, rozwój jakichś tam historii i trochę nostalgii dla starszych fanów. Każda walka miała coś tam do zaoferowania, a momenty takie jak atak Rock N Roll Express czy nawet ten throwback z '18 roku sprawiły, że to nie był zwykły odcinek tygodniówki typu squashe i wywiady bez celu. Czekam na przyszły tydzień w sumie, bo QT Marshall vs. Komander o bodajże pas ROH TV zapowiada się nawet dobrze. Jeśli ROH dalej będzie trzymać taki poziom i konsekwentnie go podnosić, to może wreszcie coś zacznie się dziać. Sypnę klasykiem w takim razie od kolegi, którego wyżej oznaczyłem. OGLĄDAJCIE RING OF HONOR!
    • Grins
      Zapomniałem że gala jest u Turbiniarzy, no to obstawiam że Punk wygra w tym roku Royal Rumble już nie będzie lepszej okazji, w zeszłym roku miał wygrać, w tym roku już tego dokona. 
    • HeymanGuy
      TNA iMPACT! 09.01.2025 The System vs. Eric Young & Steve Maclin & Jonathan Gresham: Dobry opener, dynamiczny i z przyjemnym tempem, jak na 6-Man.  Maclin wypadł tu jak totalny killer, a KIA to zawsze świetne zakończenie. Natomiast powiem szczerze, że ten atak po walce z krzesłami i Greshamem wyglądał dość dobrze, brutalność i dobrze bo Systemu cała federacja nienawidzi, musiało się tak skończyć. Joe Hendry Promo: Hendry umie opowiadać historie, nie ma co. Hendry naprawdę fajnie sprzedaje swoją drogę na szczyt – od judo po bycie muzykiem do bycia jednym z najbardziej over workerów w 2024 roku. Plus, te jego wspomnienia o Kurt Angle vs. Samoa Joe na Genesis idealnie budują hype na jego walkę o pas, która jest na Genesis, 16 lat później. Ten segment był stonowany, ale przy okazji motywujący, mam nadzieję że wygra ten pas bo Nemeth nie jest takim mistrzem jakiego oczekiwałem od zawodnika takiej klasy i doświadczenia.  Léi Yǐng Lee vs. Savannah Evans: Trochę zaskoczenie, że Savannah już przegrała, zwłaszcza że wróciła niedawno. Lee ma ciekawy styl i Thunderstruck to świetne wykończenie, ale walka jakoś szczególnie mnie nie porwała. Spoko na rozgrzewkę, ale bez szału. Mike Santana i gauntlet z The Northern Armory: Santana to totalny badass. Widać, że fani złapali klimat z tym „bald ass head” Alexandera, co jest hitem. Segment z DQ trochę zamieszany, ale działa – buduje dalsze starcie na Genesis. C4 Spike od Josha wyglądał, jakby połamał Santanę, siadło im to. The Rascalz vs. The Good Hands: Rascalz robią robotę. Miguel i Wentz mają świetną chemię w ringu, a to "Feed Him to the Lions" to naprawdę solidne zakończenie. Dużo akcji, dobra energia. Warto było obejrzeć. X-Division Championship Match: Moose (c) vs. Andrew Everett: Fajnie było zobaczyć Everetta znowu w TNA, ale umówmy się – wynik był pewny od początku. Moose to bestia i ten Powerbomb na krawędzi ringu wyglądał niepokojąco że tak powiem. Walka solidna, ale bardziej jako pokaz siły Moose’a niż realne zagrożenie jego pozycji na piedestale X-Div. Joe Hendry & Rhino vs. The Nemeth Brothers: Zaskakujące, jak bardzo skupili się na Hendrym, a nie na Nicu, który przecież jest mistrzem świata. Hendry wyglądał świetnie – Standing Ovation to sympatyczny finisher. Rhino też swoje zrobił, ale można było lepiej wyeksponować World Champa. TNA stawia wszystko na Joe Hendry'ego, co ma sens przed Genesis, ale trochę szkoda Nica Nemetha, który wyglądał jak mid-carder, czyli rola od której w WWE za bardzo nie odchodzil i chyba znamy tego przyczynę. Jordynne Grace vs. Tessa Blanchard to dla mnie zdecydowanie najgorętszy feud, ale smutno, że Jordynne najpewniej odejdzie do WWE, choć może tam pokaże więcej. Genesis budują dość solidnie – ciekaw jestem, co dalej z Moose’em i jego „najbrzydszym pasem świata”, jak nazwał pas przed walką, może zmiana designu? Może totalnie zmiana koncepcji pasa? Przydałaby się bo dywizja X-D w TNA istnieje tylko we wspomnieniach, więc w tej roli teraz bardziej sprawdziłby się pas Global albo Television jak kiedyś.
    • KPWrestling
      Rozpoczynamy sprzedaż ostatniej puli biletów na galę Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 (Gdynia) w dn. 24 stycznia 2025 o godz. 18:00. KPW Arena 27. KPW Arena 27Najlepsi polscy zawodnicy, goście z zagranicy, wielkie emocje, duż...Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...