Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  597
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.05.2009
  • Status:  Offline

SHINE 30

 

Aria Blake vs. Aspyn Rose

Widać, że Dark Match. Widać też, że walczyły dwie młokoski świeżo wyciągnięte z CZW Academy. Bardzo krótka walka pełna botchy, no po prostu jeden botch. Nawet nie pamiętam, która to która i czy wygrała Aria, czy Aspyn. Za krótkie, żeby przewijać i żeby dłużej narzekać.

 

Jayme Jameson (w/Andrea & SoCal Val) vs. Kellyanne vs. Liberty vs. Shazza McKenzie

Typowy booking 4-Wayów - z jednej strony face'ówy, z drugiej heelówy. Współpracowanie babek będących statusowo po jednej stronie barykady, przewaga tych złych, obijanie dobrych, spięcie u heelów, powrót do klasycznych zasad, burdel w ringu i przypięcie z dupy. Shazza wykorzystała sytuację i zgarnęła zwycięstwo.

 

Andrea vs. Luscious Latasha

A cała Valifornia niepocieszona, więc szybko szukano okazji do odkucia się. Na próżno. Andrea dostała Cheeseburgera SHINE, ale nie wytrzymała nerwowo. Ref-bump i dyskwalifikacja, więc tej nocy do najlepszych nie zaliczą.

 

Ivelisse (w/Amanda Rodriguez) vs. Thunderkitty (w/Leilani Kai)

Aż oczy bolą od patrzenia na te pasztety Leilani... Takim widokiem powinno się odzwyczajać od oglądania wrestlingu. Ivelisse i Amanda były tak wspaniałomyślne, że nie pozwoliły na aż tak długie tortury. Nie tylko heelówy potrafią wykorzystywać sytuację. Latynoski duet wyszedł z tarczą dzięki trzeźwości umysłu. Teraz tylko pozostaje dostać prościutko do rączek Kai, której należy się wpierdol za La Rosę Negrę.

 

Kimber Lee vs. Taylor Made (w/April Hunter & SoCal Val)

Przed walką smutna wiadomość - kontuzja Cherry Bomb okazała się zbyt poważna i Kimber Bomb muszą zrzec się pasów mistrzowskich. Na SHINE 31 w grudniu odbędzie się turniej o złotka, a byłe już mistrzynie mają zagwarantowanego shota, gdy tylko Cherry wydobrzeje. Sama walka najlepsza z dotychczasowych, a wynik mało zaskakujący. Lee była sama i musiała sobie ulżyć po oddaniu pasa. Gdy Cherry Bomb powróci do sił, to może wspólnymi siłami odzyskają to, co do nich należy.

 

Leah Von Dutch vs. Malia Hosaka (w/Leilani Kai & Thunderkitty)

Kolejne pasztety. Zlitujcie się nade mną... Na szczęście starcie nie potrwało zbyt długo, a Dino Hunter dopisuje do listy pokonanych Hosakę. Poza tym, że wyglądała zajebiście, nie mam niczego do dodania.

 

The Lucha Sisters (Leva Bates & Mia Yim) vs. Rhia O'Reilly & Sammi Baynz (w/Saraya Knight)

Leva rozwaliła system przy wejściu, gdy przestraszyła dziewczynę siedzącą przy ringu. Sądzę, że sam Chuck Taylor był pod wielkim wrażeniem umiejętności Bates :D Saraya zaś zmiotła speechem przed walką i pójściem do baru na browca. To teraz wiadomo, jak mama Paige ładuje akumulatorki, zanim staje w ringu :D W pewnym momencie Lucha Sisters uzyskały przewagę i nie wypuściły już jej z rąk. Pretendentki? Zobaczymy, jak pójdzie im na następnej gali, bo pewnie będą uwzględnione w rozpisce turnieju. Dla mnie to one powinny przejąć pasy.

 

Madison Eagles vs. Su Yung (w/April Hunter & SoCal Val)

Su to bez wątpienia total-package. Nie tylko w ringu, ale i poza nim, czysto gimmickowo. Dziecko zagubione we mgle za samą prezencję powinno trzymać główny pas federacji. Starcie szybkie, bo zmierzyły się ze sobą dwie gwiazdy (jedna obecna, jedna przyszła). Najważniejsze, że Su nie przegrała do końca czysto, bo rozproszyła ją Saraya. Mnie też zaskoczył jej widok z piwem w ręku.

 

Jessicka Havok vs. Kay Lee Ray

Havok nie jest i nigdy nie będzie gwarancją sukcesu, nawet gdy jako przeciwniczkę dostanie genialną workerkę obytą na scenie niezależnej. Historia potwora i underdoga opowiedziana i sprzedana bardzo dobrze. Gdy Ray uzyskiwała przewagi, to Jessicka się odgryzała, nie dając rywalce dojść ostatecznie do słowa. Chokeslam na koniec i dziękujemy.

 

Santana © vs. Evie (SHINE Title Match)

Tego właśnie powinno oczekiwać się od mistrzyni. Tyłeczek fajny ma, umiejętności w ringu ma, w stroju ringowym wygląda jak ktoś wartościowy. Przeciwniczka z Nowej Zelandii pokazała naprawdę wiele, a była gwiazda TNA mogła obawiać się tego, czy nie okaże się finalnie słabsza od pretendentki. Walka godna co-main eventu. Reign Santany trwa dalej i ciekawi mnie, kto następny dostanie szansę, żeby odbić jej pas.

 

Allysin Kay vs Saraya Knight w/Rhia O'Reilly & Sammi Baynz (Anything Goes Match)

Skoro Saraya poszła na browca przy walce podopiecznych, to te nie pozostały dłużne i poleciały na kielicha, gdy mentorka męczyła się z Allysin. Męczyła się, dosłownie. Krwawiła jak świnia, (cytat komentatorów), otrzymywała ciosy puszkami w głowę od żeńskiego Stone Colda. Nie miała prawa tego wygrać. I nie wygrała. Jednak nie przymulała i wraz z Kay wykręciła świetną walkę kończącą SHINE 30. Paige może być dumna ze swojej mamy, która dalej pokazuje klasę w ringu. A Allysin jest coraz bliżej celu - zemsty na Valkyrie i Valifornii.

 

Kolejna bardzo dobra gala od SHINE. Trzy godziny zleciały mi naprawdę szybko i tak naprawdę nie było żadnych walk, które mnie szczególnie nudziły. Jeśli trafiła się babka, która przymulała, to jej przeciwniczka robiła różnicę. Tak było np. przy starciu Havok z Kay Lee Ray. Powrót do ringu Sarayi udany - tak siarczystego brawlu w SHINE nie widziałem od paru dobrych lat. Poza tym dostaliśmy zapowiedź turnieju o zwakowane pasy tag team i... jest na co czekać :)

Edytowane przez Carrik
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-390814
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline

Wie ktoś może kiedy i na jakiej stronie będzie PWG BOLA 2015?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-390872
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Johnny Ryper,

 

http://www.prowrestlingguerrilla.com/merch/index.html

 

Tutaj możesz sobie obejrzeć. Są nawet archiwalne gale.

 

[ Dodano: 2015-10-05, 22:04 ]

NOAH Great Voyage 2015 In Osaka

 

Akitoshi Saito, Mohammed Yone, Quiet Storm & Yoshihiro Takayama vs Cho Kibou-Gun (Hajime Ohara & Kenou), Captain NOAH & Genba Hirayanagi -**

Bardzo średnia walka ale z drugiej strony typowa jak na opener. Drużyna Saito była o wiele bardziej poważna, bowiem znalazły się tam cztery gwiazdy, które mimo wszystko coś znaczą w NOAH. Kolejne walki powinny być lepsze.

 

Suzuki-gun (El Desperado & TAKA Michinoku) vs Kota Umeda & Mitsuhiro Kitamiya - ** i 1/2

Mistrzowie wygrali po nawet dobrej walce z dwoma średniakami i czekają na swoich rywali, którzy wygrają turniej drużynowy i pewnie wtedy Suzuki-Gun stracą pasy. Taka mimo upływu lat nadal pokazuje dobry poziom i razem z Desperado tworzy solidną drużynę.

 

NTV G Cup Junior Heavyweight Tag League 2015 Block B Match - Billy Ken Kid & Buffalo vs Hitoshi Kumano & Super Crazy - *** i 1/4

Spoko walka, która mnie nawet zaskoczyła pod względem poziomu, bowiem myślałem, że będzie dużo gorzej patrząc na skład. Mimo to Kid i Buffalo pokazali bardzo dużo, a Kumano i Super Crazy starali się dotrzymać im kroku. Tym samym wyszła solidna walka godna polecenia.

 

NTV G Cup Junior Heavyweight Tag League 2015 Block A - Match Yoshinari Ogawa & Zack Sabre Jr. vs Masamune & Taiji Ishimori - ***

Walka była bardzo poprawna ale mogło być lepiej. Skład pozwalał na lepszy pojedynek, a i czasu panowie dostali dość dużo. Sabre oraz Ishimori to zdecydowanie elita tej federacji i gdy byli razem w ringu to trzeba przyznać, że oglądało się to świetnie. Ogawa oraz Masamune byli tylko na doczepkę jako, że było to starcie turniejowe.

 

Shelton Benjamin vs Katsuhiko Nakajima - *** i 1/4

Nakajima wycisnął bardzo wiele ze swojego rywala, który wraz z upływem lat nie pokazuje w ringu już nic wartościowego. Katsuhiko tutaj pokazał swoje świetne umiejętności gdy to wieloma kopniakami ożywiał tą walkę. Kilka razy mogło się wydawać, że starcie wygra właśnie Japończyk, lecz okazało się inaczej i lepszy okazał się Amerykanin.

 

Atsushi Kotoge vs Naomichi Marufuji - *** i 1/2

Fajna walka, lecz muszę przyznać otwarcie, że liczyłem na więcej po tej dwójce. Marufujiego można chyba określić Tanahashim dla NOAH, a Kotoge to jeden z czołowych „juniorów” więc oczekiwana mogły być bardzo wysoko. No i było fajnie jednak były także trochę nudne momenty. Marufuji wypromował się przed Global League, lecz wątpię by wygrał ten turniej.

 

Maybach Taniguchi vs Takashi Iizuka - **

Cholernie słaba walka dwóch zawodników, którzy złączeni razem nie mogli zrobić dobrego pojedynku. Maybacha jeszcze nawet lubię, bo gość prezentuje się dość dobrze ale Iizuka to straszny średniak w podeszłym wieku, który powinien sobie już darować wrestling. Dobrze chociaż, że Taniguchi wygrał po fajnym finisherze.

 

GHC Junior Heavyweight Title Match - Taichi © vs Daisuke Harada - *** i 3/4

Szokująco dobra walka. Harada wyciągnął tutaj z Taichiego całe 200% normy. Oczywiście była ta jego wkurwiająca komedia ale mimo to był także bardzo solidny wrestling oraz wielkie emocje. W kilku momentach Daisuke był o krok od zwycięstwa, lecz ostatecznie okazało się, że pas jeszcze nie zmienił właściciela. Do tej pory walka dnia.

 

GHC Tag Team Championship Match – K.E.S vs War Machine - *** i 1/2

Spoko walka, która rozkręcała się bardzo długo, lecz gdy zawodnicy weszli na odpowiedni bieg to ciężko było ich zatrzymać. Zwłaszcza pod koniec gdy to Elite Squad cały czas dominowało, a War Machine dostawało wpierdol. Oczywiście pasy nie mogły zmienić właścicieli, bo jak zawodnicy Suzuki Gun stracą pasy w NOAH to pewnie wszyscy na jednej gali.

 

GHC Championship Match – Minoru Suzuki vs Takashi Sugiura - **** i 1/4

Super walka prowadzona w dość klasycznym japońskim stylu. Dwóch dość wiekowych zawodników, którzy są jednak nadal w świetnej formie i wiadomo było jak wspaniale to wyjdzie. Suzuki musiał wygrać tą walkę i fajnie, że wygrał to absolutnie czysto. Pod promowało to go przez Global League i pewnie dopiero zwycięzca tego turnieju będzie realnym kandydatem dla Suzukiego.

 

Wkrótce zaczyna się Global League i jeszcze płaczę, że nie będzie tam Sekimoto, który według mnie mógłby być kolejnym mistrzem po Suzukim. A tak faworytem jest Marufuji chociaż to byłoby głupie.

Edytowane przez Arkao
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-390881
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

SHINE 30

 

Po raz pierwszy zetknąłem się z Shine, dlatego skrótowo opiszę co mi się podobało w tej gali. Na pewno zdecydowanie spodobały mi się gimmicki Su Yung i Saray'i. Ta pierwsza na pewno zasługuje w przyszłości, by chociaż zahaczyć o NXT, a z kolei matka Paige w tym gimmicku pasowałaby do Beer Money :D Sama walka Saray'i z Allysin. Nie jestem jeszcze w temacie, ale myślę, że ten pojedynek sporo da Kay, a tyle krwi co wylała z siebie Saraya to nie widziałem dawno ;)

 

Na pewno mogliby dawać bardziej wymagające przeciwniczki mojej ulubionej Ivelisse :( Niezły poziom 4-Way'a i walki o pas.

 

Czyli na następnym SHINE turniej o pasy tag team? Spoko. Na pewno luknę na 31, bo na pewno spędzę przy tym lepiej czas niż np. przy takim Impakcie :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-390960
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

RevProUK/NJPW – Uprising

 

Revolutionists vs Satoshi Kojima and Hiroyoshi Tenzan - ***

Bardzo fajny opener, a Japończycy zebrali świetną reakcję od angielskiej publiki zwłaszcza dlatego, że nie byli zapowiadani. Revolutionist pokazali się kolejny już raz z bardzo dobrej strony, a ostatnia heelowa zagrywka tylko potwierdziła ich gimmick. Ciężko było oczekiwać tutaj zmiany mistrzów, a nawet to było niemożliwe.

 

Martin Kirby vs ACH - ***

Poprawna walka z kilkoma momentami, które rozbudziły publikę na arenie. Kirby według mnie nie pokazał tutaj niczego szczególnego i byłem pewien, że przegra z murzynem, lecz postanowiono zrobić to inaczej. Szczerze mówiąc liczyłem na więcej, bo kilka minut w środkowej fazie starcia stało na przeciętnym poziomie.

 

Shinsuke Nakamura vs Big Damo - **** i 1/4

Świetna walka i wręcz niesamowita reakcja dla wychodzącego do ringu Nakamury. Big Damo mimo sporej pasy także spisał się z bardzo dobrej strony i starał się dorównać kroku Shinskejowi. Zwycięzca bardzo przewidywalny, bowiem była bardzo mała szansa na to, że Nakamura przegra w Anglii jako IWGP Intercontinental Champion. Starcie godne polecenia.

 

Jushin Thunder Liger & Hiroshi Tanahashi vs. Kazuchika Okada & Gedo - *** i 1/2

Walka która była budowana na wejściówkach. Okada zebrał świetną reakcję, a Tanahashi mu dorównał. Tylko że podzielił ich legendarny Jushin Liger, który mimo upływu lat nadal generuje olbrzymie emocje. Gedo był tutaj na doczepkę do składu CHAOS i po prostu ktoś musiał być pokonany, a padło właśnie na niego.

 

Kyle O'Reilly vs Kushida - **** i 1/4

Niesamowite jest to jaką ta dwójka ma między sobą chemię ringową. Dziesiątki walk drużynowych, które prowadzili między sobą to pewnie utrwalili i mogliśmy zobaczyć efekty zarówno w niesamowitym finale Best of Super Junior jak i teraz. Ten pojedynek nie był aż tak niesamowity jak walka z czerwca, lecz nadal jest to wspaniały pojedynek, który trzeba polecić. Mam nadzieje, że O'Reilly w końcu wejdzie do dywizji singlowej juniorów w NJPW, bo takich walk mogłoby być więcej.

 

Tetsuya Naito vs Mark Haskins - *** i 1/2

To Naito był gwiazdą ale ten swój gimmick ponownie go mocno ograniczył i to Haskins spisał się tutaj dużo lepiej. Starał się skakać i ożywiać akcję podczas gdy Tetsuya typowo dla siebie ją zamulał. Zwycięzca oczywiście był oczywisty od samego początku, bo Mark owszem jest znany ale nie aż tak by pokonać gwiazdę New Japana.

 

Josh Bodom vs Jimmy Havoc - ***

Poszli w ostrą walkę z przedmiotami co chyba było dobrą wiadomością, bo w normalnym starciu nie byliby wstanie dorównać poprzednim pojedynkom. Pierwsze minuty się średnio oglądało ale gdy już się rozkręcili to było lepiej. Żaden z nich jednak nie pokazał niczego co byłoby jakieś niesamowite. Najsłabszy punkt gali.

 

Undisputed British Heavyweight Championship Match – AJ Styles © vs. Will Ospreay vs. Marty Scurll - **** i 1/2

Kawałek świetnego wrestlingu, który to był prowadzony w świetnym tempie oraz przy reagujących fanach. Emocje były wielkie, bowiem w pewnym momencie każdy z nich miał realną szansę na wygraną. Ospreay oraz Scurll byli mi świetnie znani, lecz mimo wszystko cholernie mi zaimponowali i cieszę się, że zobaczę ich na tegorocznym Battle of Los Angeles. Styles wygrał tą walkę i na kolejnej gali zawalczy z Jushinem Ligerem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391082
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA 2015 Stage One

Brian Cage vs AeroStar – Zazwyczaj lubię walki mały vs duży w PWG, ale od pewnego momentu zaczął się pokaz botchy, o których ciężko mi zapomnieć. Tylko te babole mam w głowie, bo poza nimi pokazali znane sztuczki. Tak jak mnie ten AeroStar nie przekonywał w LU, tak i nie przekonał tutaj. Cieszę się ze zwycięstwa Cage’a. Prawie tak bardzo jak z obecności konferansjerki z Undergroundu :wink:

 

Biff Busick vs Andrew Everett – Świetny pojedynek. Gdyby jego stawka była większa, to publika jadłaby im z ręki z jeszcze większą ochotą. O ile wole Biffa, tak Everett zasłużył na awans. Cholernik był nie do zdarcia. Genialne niektóre kontry i ataki, podczas gdy Busick rozkręcił się dopiero na koniec. Były emocje, były near-falle, nie było wiadomo, kto przejdzie dalej aż do ostatniej kombinacji Busicka.

 

Mark Andrews vs William Ospreay – Mandrews mnie niesamowicie irytował. Dzieje się tak, kiedy ktoś chcę na siłę pokazać charyzmę, której najzwyczajniej w świecie nie ma. Strasznie naciągane te wszystkie popisy nędznego aktorstwa. Momentalnie zacząłem kibicować Ospreayowi, choć obaj latać potrafią. Powoli zaczynałem w nich wątpić, to zaserwowali kilka genialnych (!) kombinacji. Precyzja jaką się w nich popisali podpowiada, że już nie pierwszy raz ze sobą walczą. Front flip DDT – kozak straszny. Wyszła z tego topowa walka tego wieczora.

 

Trent? vs Trevor Lee – Prawdę powiedziawszy, to się wynudziłem. Kilka przyjemnych akcji to trochę za mało, bo emocje nie stały na najwyższym poziomie. Za mało wiarygodnych near-falli, za wolne tempo.

 

Drago vs Pentagon Jr. – Nie ukrywam, że tempem mnie zawiedli, a akcja z piwem wprowadziła jakąś ospałość. Nie dość, że slow-motion, to jeszcze chwilę patrzyli na siebie, jakby w ogóle nie mieli zamiaru walczyć – Pentagon stoi za ringiem, Drago w ringu i generalnie ani jeden, ani drugi, niezainteresowany uszkodzeniem przeciwnika. Wygrał właściwy – markuje gościowi - jednak mocny start napawał większym optymizmem.

 

Fenix vs Matt Sydal – Wszyscy czekali na latającego Fenixa, to Matt przyStrongował i poszedł w parter. Gwiazda LU odrodziła się z popiołów i udało jej się przemycić trochę lotniczej rozrywki, ale nie na tyle, by awansować. To dla mnie chyba najsmutniejszy wynik pierwszej rundy. Chciałem zobaczyć Fenixa w innym otoczeniu, z innymi rywalami, a przyjdzie patrzeć na Sydala. Lipa. Ale near-fall po dwójkowej akcji z narożnika kupiłem.

 

O walkach poza turniejem nie piszę, ale wspomnę, że warto sprawdzić Main Event i ich nabijanie się z walki Takera z Lesnarem. Bajka. W ogóle w szoku byłem, jak Marty Scurll szybko wkręcił się w PWG. Chyba najbardziej z nowych przybyszy.

Edytowane przez N!KO
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391168
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

PWG BOLA night 1

 

Przeciez przez caly dzien 1, najlepsza okazala sie walka Los Güeros del Cielo (Angélico & Jack Evans) vs. Inner City Machine Guns (Rich Swann & Ricochet)

a nie poszczegolne walki turniejowe :wink: sklad i akcje miod. Szkoda ze nie byl to match o jakas stawke.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391169
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

RPW/NJPW Global Wars UK

 

Martin Kirby vs Tetsuya Naito vs Kushida - *** i 1/2

Bardzo szybki opener, który mnie mocno rozkręcił przez kolejnymi walkami. Naito pierwszy raz mnie nie wkurwiał w swoim nowym gimmicku, bowiem tutaj o poziom ringowy dbali Kushida oraz Kirby, a trzeci zawodnik tylko co jakiś czas dodawał jakieś smaczki. Bardzo dobre rozpoczęcie gali, a wygrana Naito była do przewidzenia.

 

Lord Gideon Grey vs. Gedo - **

Średnia walka, w której to jakiś szkocki komediant walczył z Gedo i co gorsza wygrał tą walkę. Pod względem czysto wrestlingowym nie zobaczyliśmy tutaj absolutnie nic wartego uwagi i walka ta jest do pominięcia.

 

TenKoji vs. The Thrillers - *** i 1/4

Bardzo solidny pojedynek dwóch fajnych zespołów. Japończycy robili to co często się im nie zdarza czyli bawili się w „tych złych”. Oliver Grey oraz Mark Haskins pokazali także dość sporo i zwłaszcza ten drugi zawodnik pokazał, że potrafi jeszcze bardzo wiele. Fajne starcie, które zmazało trochę plamę poprzedniej walki.

 

Marty Scurll vs Shinsuke Nakamura - ****

Tak jak się mogliśmy spodziewać wypadło to super. Nakamura to rzecz jasna klasa sama w sobie, a Scurll to jeden z moich ulubieńców jeżeli mówimy o europejskich zawodników. Końcówka była już świetna i zastanawiałem się nad lepszą oceną, lecz pierwsze kilka minut było chyba za bardzo statyczne. Mimo wszystko świetna walka, którą warto zobaczyć.

 

BULLET CLUB (Doc Gallows & Karl Anderson) vs The Revolutionists (James Castle & Sha Samuels) - ** i 3/4

Głupie zakończenie oraz mała ilość czasu sprawiły, że sama walka na kolana nie powaliła. Prawie cały czas w ringu był Anderson, bowiem Gallows włączył się dopiero na ostatnie minuty i wtedy doszło do dyskwalifikacji. Castle i Samuels ponownie nic wielkiego nie pokazali ale sama ta walka była chyba tylko by członkowie Bullet Club mogli się zaprezentować.

 

Kazuchika Okada vs Will Ospreay - **** i 1/4

Wspaniała walka, która przebiła nawet pojedynek Scurlla z Nakamurą z tej gali. Wiadomo jak ta dwójka radzi sobie w ringu, a tutaj gdy złączono ich razem to wyszedł z tego wspaniały pojedynek. Wiadomo było, że Okada musi to wygrać jako IWGP Champion ale Ospreay kolejny już raz mi strasznie zaimponował. Chętnie zobaczyłbym go w NJPW gdyby doszło do wymiany w drugą stronę.

 

Big Damo vs Hiroshi Tanahashi - ****

Damo poprzedniego dnia zrobił ciut lepszą walkę z Nakamurą ale trzeba przyznać, że tutaj także było świetnie. Olbrzym ponownie pokazał bardzo fajny wrestling, a Tanahashi to jednak Tanahashi i on raczej słabych walk nie robi. Damo ma zupełnie inny styl walki niż taki Scurll czy Ospreay ale starał się im tego weekendu dorównać i wyszło mu to bardzo dobrze.

 

Main Event – RPW British Heavyweight Championship Match – AJ Styles vs Jushin „Thunder” Liger - ****

Kolejna dzisiaj znakomita walka. AJ Styles to ringowy geniusz, a Jushin mimo tylu lat na karku nadal potrafi sporo. Allen wycisnął ze staruszka wszystko co możliwe i można to uznać za jakiś klasyk, bowiem jeden z najpopularniejszych wrestlerów na świecie walczył z gościem, który jest wręcz żywą legendą. Warto zobaczyć to starcie choćby z ciekawości.

 

Druga świetna gala RPW/NJPW. Tutaj było nawet lepiej mimo że zabrakło kilku osób np. Kyle'a lub ACH'a, którzy byli pierwszego dnia.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391170
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA 2015 Stage Two

Marty Scurll vs Rich Swann – Marty już nie tak efektownie, jak dnia poprzedniego, ale wciąż na dużym propsie. Jestem pod wrazeniem, jak rozwinął się od czasów Boot Campa. Tam jakiś Party anonim, a tu Villain pełną gębą. Stał się jakiś, a i w ringu nie odstaje od najlepszych z PWG. Zasłużony awans, fajna walka.

 

Angelico vs Jack Evans – Zaczęli od chain wrestlingu, po tym, jak Evans zrobił z 30 salt wchodząc do ringu. Dobre podsumowanie startu :smile: Widać, że obaj się świetnie bawili. Drunken Master w wykonaniu Jacka był spoko, a obaj pokazali, że mają do zaoferowania nie tylko powietrzne sztuczki – notes Meltzera. Końcówka zawiodła. Kiedyś wypadało przyspieszyć.

 

Chris Hero vs Timothy Thatcher – Dopiero teraz się zorientowałem, że już tego dnia nie było z nimi konferansjerki LU :cry: Mogłem trochę porozpaczać, bo w pojedynku największą rolę odgrywało DiCapriowanie, szczególnie Thatchera. Wyszło mu na tyle dobrze, że dzięki jego mimice lepiej się oglądało cały pojedynek, w których brakowało przesadnie efektownych akcji. W takim aktorstwie też jest metoda.

 

Tommy End vs Drew Gulak – Dość szokujący finisz. Przyszedł z niczego. Wcześniej sporo technicznego wrestlingu, który u Gulaka stoi zawsze na wysokim poziomie, ale nie poruszuli mnie ani przez chwile.

 

Mike Bailey vs Drew Galloway – Świetne zestawienie. Nie dość, że duży vs mały, to jeszcze nasz człowiek vs przybysz z WWE. Emocje od staredownu. To by się nawet na finał nadawało. Obaj pokazali się z bardzo dobrej strony. Szczególnie jestem zadowolony z Gallowaya, co do którego miałem obawy. Umówmy się, wcale nie musiał błyszczeć w takim PWG. Mieli świadomośc, z jakim materiałem działają i wykorzystali to w pełni.

 

Ricochet vs Zack Sabre Jr – Za dużo było tego typu pojedynków tego wieczora, żeby kolejny miał mnie czymś ruszyć. Zack jest świetny w parterze, ale cholera, już miałem zwyczajnie dość tych kulanek. Szczególnie, że poprzednicy zaserwowali tak emocjonujący bój. Tych dwóch utalentowanych wrestlerów stało się ofiarami umiejscowienia w karcie, a Sabre przesytu, jaki serwuje. Jeśli robi te submissiony cały czas, to nie sprawia, że się emocjonuje tymi, ktore potencjalnie mogą zakończyć walkę.

 

Przerwa się należy przed trzecią fazą turnieju. Plus taki, że absolutnie nie mam pojęcia, kto może wygrać. Mam kilku ulubieńców dalej - Cage, Pentagon, nawet nieśmiało Scurllowi będę zaczynał kibicować - ale w żadnym nie upatruje triumfatora. Czyżby Speedball?

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391172
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA 2015 Stage One

 

Nawet ta pani zapowiadająca walki w LU znalazła sobie angaż w oczekiwaniu na sezon drugi :D

 

-Cage vs Aerostar- Mimo że bez botchy się nie obyło, oglądało się to bardzo przyjemnie. Brian ma doświadczenie z highflyerami i to widać. A Aero się niczego nie boi i jego loty z rękami twardo przy ciele nadal mnie przerażają. Zaskoczyło mnie, że dostali bardzo mało czasu.

 

-Busick vs Everett- Biff to ciekawy przypadek. Niby technik, a lepiej mi się go ogląda z małpami, niż z innymi technikami. On nie spowalnia przeciwników niczym niesławny Strong. On dostosowuje się do tempa rywala. Nie ustępował Everettowi, jak chodzi o szybkość. Całość wyszła świetnie. Końcowa kombinacja - mega.

 

-Ospreay vs Andrews- Perfekcja. Nie lubicie cukru - omińcie ten akapit, bo będę słodził jak mało kiedy. Najlepsza walka highflyerów, jaką pamiętam. Czy im cokolwiek tu nie wyszło? To było idealne. O Williamie słyszałem sporo dobrego i dziś widzę, że chwalenie nie było bezpodstawne. Co do Marka - jak ktoś myślał, że jego występy w TNA to max jego możliwości, będzie zaskoczony. Na ten moment to mój MOTY. Kij z tym, że Mark w pewnych aspektach przeginał ;)

 

-Ricochet/Swann vs Evans/Angelico- Bardzo dobra walka, fatalne miejsce w karcie. Nie było opcji, bym ich nie porównywał do poprzedników. Niby też wymiatali, ale jakieś małe botche się tu wkradły. Anyway, po takich teamach można się było spodziewać wysokiego poziomu i, oczywiście, nie zawiedli. Dorzuciłbym im kiedyś Bucksów, byłby materiał na ME w przyszłości.

 

-Trent vs Lee- Ci to dopiero mają pecha. To była dobra walka, nie ma co pisać inaczej, ale lepiej by wyglądała na innej gali. Bo tu konkurencja jest powalająca. Co tu jeszcze dodać... Wygrał lepszy, może kolejnej nocy będzie miał łatwiej się wybić ;)

 

-Drago vs Pentagon Jr- Nie przeważały loty Smoka, nie było hardcore'u, którym powalał "uczeń Vampiro", ani masy techniki, było po prostu dobre starcie. Pokazali, że poza swoimi strefami komfortu potrafią coś zdziałać. Cieszy ten zlot gwiazd z Meksyku, mogą się pokazać w innych miejscach. Zasługują na większą sławę.

 

-Fenix vs Sydal- Na początku miałem wrażenie, że nie chcą rywalizować z dzisiejszymi latajcami i skupią się na technice. Co wychodziło im nawet nieźle. I było tylko wprowadzeniem, bo z czasem się rozkręcili. Kolejna świetna walka. Szkoda mi Fenixa, ale jest duża szansa, że trafi do jakiejś walki TT w kolejnych dniach, jak to zwykle bywa.

 

-Rushmore 2.0 vs Scurll/End/Sabre Jr- Zazwyczaj te 6 Man Tagi miały dużo małpek i chore tempo. Patrząc na kartę widać, że musiało być dzisiaj trochę inaczej. Co nie znaczy, że źle. Zacka w technicznych bataliach mogę oglądać zawsze, a jego partnerzy pokazują coś na każdym polu - latający Tommy mnie zaskoczył. Przeciwnicy - wiadomo. Choć i tak najlepiej z tej walki zapamiętam momenty komediowe. Te potykanie się Bucksów: nie wiem, czy to było celowe, czy brat ratował botcha, ale wyszło ekstra. A parodia Takera i Lesnara była jeszcze lepsza. Dostarczyli rozrywkę na wysokim poziomie, tak miało być.

 

Ogółem: gala bez słabych punktów. Śmiało mogę na to głosować jako galę roku. Kolejne noce raczej nie będą lepsze, to się zwykle nie zdarza.

 

[ Dodano: 2015-10-10, 22:23 ]

PWG BOLA 2015 Stage Two

 

-Scurll vs Swann- Rich przyćmił Marty'ego. Jak chodzi o ringową robotę, gra do jednej bramki. Z tym, że The Villain to wygrał. Oby trzeciej nocy pokazał coś więcej, bo się tym wyborem zawiodę.

 

-Evans vs Angelico- Jack przyćm.... sorry, zmiażdżył Angelico. Masakra. Wyglądało to jak main eventer vs jobber. Evans zawsze był wybitny w ringu, dzisiaj jeszcze nagle odnalazł charyzmę. Drunken Master - poezja. Aż szkoda było tego drugiego. Na całe szczęście schemat z openera się nie powtórzył i rzeczywiście ten lepszy idzie dalej.

 

-Hero vs Thatcher- Ech, lubię obu, ale to pierwszy raz w tym turnieju, kiedy naprawdę miałem dość. Mógłbym to zwalić na zmęczenie dużą ilością wrestlingu w tym dniu, ale niektóre walki potem mi udowadniały, że jednak nie chce mi się spać. Więc dla mnie to starcie na minus.

 

-Drago/Pentagon Jr vs Fenix/Aerostar- Gwiazdy AAA/LU pokazały, jak są dobre. Pomijając fakt, że przegrał gość, który jeszcze jest w turnieju, nie mam się do czego przyczepić. Jakby ktoś jeszcze nie był przekonany do Lucha Underground, może ten pokaz coś zmieni.

 

-Gulak vs End- Druga walka z naciskiem na technikę, druga, która mnie wynudziła. Naprawdę staram się im dać szansę, ale mnie zwyczajnie do siebie nie przekonują. A da się to zrobić, dowód za chwilę.

 

-Galloway vs Bailey- Mike w walce z Trevorem Lee kupił mnie totalnie. Potem zaczęli go na siłę cisnąć jako ultimate underdoga i jakby mi go chcieli obrzydzić. Dziś było ciut lepiej, bo nie obrywał aż przez 90% pojedynku, miał czasem ofensywę. I to te momenty były najlepsze. Drew mi też aż tak nie wadził, jest to jakieś odświeżenie w PWG.

 

-Ricochet vs Sabre Jr- Jedyna walka techniczna z dzisiejszych trzech, która mnie totalnie porwała. Zack to mistrz. Z kim by nie walczył, mnie wciąga w swoją grę. A Rico, poza mic skillem, to już total package. Kiedyś tylko latajec, dziś nawet w parterze nie usypia. Super walka. Tak to powinno wyglądać.

 

-Rushmore 2.0 vs Lee/Everett/Busick- Guerrilla Warfare = FUN. Masa zabawy. Ciągle coś się dzieje, to się nie może nie podobać :D Najlepsza akcja - lot nad Excaliburem. Nie będę wymieniał wszystkiego, bo i tak nikt tego nie będzie czytał. Trzeba po prostu zobaczyć. A zakończenie gali jasno wskazuje na to, że coś podobnego jeszcze się wydarzy :)

 

Jako całość było gorzej niż poprzednia noc, ale i tak warto zobaczyć, choćby te trzy walki: Rico vs Sabre Jr i dwie poza turniejem. Co głupio wygląda, kiedy te gale to praktycznie turniej, ale co tam ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391175
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

PWG Battle of Los Angeles (1)

 

Aerostar vs Brian Cage - ** i 1/4

Aero już dziękujemy niech wraca do Meksyku. Przy tej walce przypomniały mi się legendarne botche oryginalnego Sin Cary. Ogólnie to nawet jakby ustrzegli się tych błędów to i tak walka była bardzo średnia jak na typowe standardy PWG. Oby kolejni zawodnicy z Lucha Underground pokazali się z lepszej strony.

 

Andrew Everett vs Biff Busick - ****

Świetna walka, która wręcz zjadła opener chociaż tutaj też zobaczyliśmy „twardego” wrestlera oraz lotnika. Tam jednak były botche, a tutaj wszystko pasowało co do centymetra. Do kolejnej rundy przeszedł Busick chociaż z drugiej strony jakby awansował Andrew to także bym się bardzo cieszył. Starcie godne polecenia.

 

Will Ospreay vs Mark Andrews - **** i 1/2

Coś niesamowitego. Szczerze mówiąc widziałem tylko kilka walk Ospreay'a i gość pokazuje z każdym pojedynek jak jest genialny. Andrews po miesiącach kiszenia się w TNA pokazał także klasę. Byli tutaj siebie godni, bo widać było że walczyli już kiedyś razem. Fani przyjęli tych zawodników świetnie, a do tego Will przechodzi dalej i trzeba się z tego cieszyć.

 

Inner City Machine Guns vs Angelico and Jack Evans - **** i 1/2

Trzecia wspaniała walka na tej gali z rzędu. To co tutaj robiła ta czwórka była wręcz niesamowita. Evans i Angelico pokazali nawet więcej niż w swoim pojedynku z Young Bucksami, a Ricochet oraz Swann przyzwyczaili nas do tego co zawsze pokazywali. Tym samym wyszedł z tego pojedynek równie dobry co poprzedni, a przebijający poziomem świetną walkę Everett-Busick.

 

Trevor Lee vs Trent? - *** i 3/4

Może nie aż tak dobra walka jak poprzednie ale bardzo lubię takie walki. Trevor to mój faworyt do wygrania tego turnieju ale Trent starał się pokazać wszystko co ma najlepsze i ostatecznie wyszła z tego kolejna dzisiaj super walka. Takie trochę wolniejsze starcia także są potrzebne, bowiem fani mogli sobie trochę odpocząć przed kolejnymi starciami.

 

Pentagon Jr vs Drago - ****

Kolejna dzisiaj znakomita walka. Czytałem różne opinie według, których pojedynek ten był „tylko” dobry ale na mnie zrobił on bardzo duże wrażenie. Nie było niesamowitych lotów ale walka zwyczajnie w świecie bardzo mi się podobała. Wygrywa Pentagon i z tego się cieszę, bowiem może on stoczyć jeszcze przynajmniej jedną świetną walkę w tym turnieju.

 

Matt Sydal vs Fenix - *** i 3/4

Mimo że walka była bardzo dobra to liczyłem chyba na więcej. Rozkręcali się, rozkręcali, a gdy się już rozkręcili to Sydal wykonał Shooting Star Press i wygrał walkę. Z jednej strony wynik trochę kiepski, bo liczyłem na to, że Fenix daleko zajdzie w tym turnieju. Z drugiej jednak strony lubię Matta i jestem pewien, że w kolejnej fazie rywalizacji pokaże on jeszcze bardzo dużo.

 

Main Event – Eurotrash vs MT. Rushmore - **** i 1/4

Ospreay spisał się dziś świetnie i to samo muszę powiedzieć o jego koledze z Anglii czyli o Martym. Widziałem w nim Zacka Sabre'a z poprzedniego roku, gdzie to także debiutował w takiej walce i także spisał się rewelacyjnie. Tutaj Scurll pokazał kawałek swoich wielkich umiejętności i jestem pewien, że nie jeden raz nas jeszcze w tym turnieju zaskoczy. Brawa dla całej szóstki, bo postarali się bym z zaciekawieniem oglądał galę po tylu świetnych pojedynkach.

 

Dla takich gal jak ta ogląda się wrestling.

 

[ Dodano: 2015-10-11, 02:06 ]

PWG Battle of Los Angeles (2)

 

Marty Scurll vs Rich Swann - *** i 3/4

Dla Scurlla zacznę chyba śledzić wszystkie tygodniówki RPW, bo oglądając ostatnio jego walki na galach NJPW w Anglii oraz tutaj muszę napisać, że ten gość zrobi wielką karierę. Wspaniale się ogląda jego walki i tutaj widać było pełno luzu. Swann także dobrze się bawił i takie openery świetnie rozgrzewają przed kolejnymi pojedynkami.

 

Jack Evans vs Angelico - *** i 1/4

Na początku poszli w jakąś kiepską komedię i chciałem żeby zaczęli walczyć. Gdy to zrobili to walka natychmiast stała się bardzo przyjemna i szkoda tych kilku początkowych minut, bo ocena mogła być jeszcze wyższa. Evans mocno zaryzykował tym samobójczym lotem za ring ale fajnie, że to właśnie Jack wygrywa, bo jego walki w dalszej rundzie będą lepsze niż potencjalne Angelico.

 

Chris Hero vs Timothy Thatcher - **** i 1/4

Gdyby poszli w czyste starcie techniczne to byłoby jeszcze lepiej ale mimo wszystko świetna walka. Dwóch geniuszy ringowych, którzy stworzyli między linami wspaniały płynny pojedynek z akcjami technicznymi oraz mocnymi uderzeniami. Hero wygrywa i trochę mnie to zdziwiło, bowiem myślałem, że to Timothy przejdzie dalej. Warto zobaczyć tą walkę.

 

Drago and Pentagon Jr vs Fenix and Aerostar - **** i 1/4

To jest piękne w PWG. Po wspaniałej walce technicznej teraz otrzymujemy loty na największym możliwym poziomie, gdzie to botchy właściwie nie było. Najlepszymi momentami walki były te, w których to Pentagon beształ Aero. Właśnie co do tego drugiego to muszę przyznać, że tutaj mi udowodnił, że jego dyspozycja z dnia pierwszego była przypadkiem. Spisał się równie dobrze co swój Tag Team partner. This is Lucha Underground.

 

Drew Gulak vs Tommy End - *** i 3/4

Troszeczkę obniżyłem ocenę za końcówkę, bo sama walka była świetna i dotrzymywała kroku poprzedniemu pojedynkowi technicznemu, lecz samo zakończenie trochę chyba postawiło w złym świetle Drew Gulaka. Tommy End przechodzi do kolejnej rundy i bardzo dobrze, bo chłopak wszelkie predyspozycje by zostać wielką gwiazdą nie tylko w Europie. Mogli to zrobić jednak ciut lepiej, bo Gulak to już wyrobione nazwisko.

 

Mike Bailey vs Drew Galloway - **** i 1/4

Wielkie brawa dla Gallowaya, bo to głównie on musiał prowadzić tą walkę i dominować nad swoim mniejszym rywalem. Oczywiście Bailey także dodał bardzo wiele od siebie i dwójka ta razem stworzyła jeden z najlepszych pojedynków tego dnia. Kilka razy mogłem uwierzyć, że to już koniec, bo zawodnicy wykonywali swoje finishery ale dochodziło do perfekcyjnych kickoutów. Mike przechodzi dalej i może bardzo wiele osiągnąć w tym turnieju chociaż na wygraną jest chyba za wcześnie.

 

Ricochet vs Zack Sabre Jr - **** i 1/4

Świetne połączenie efektownych lotów Ricocheta z wspaniałą techniką Sabre'a. Panowie przebili poprzednie walki, a nie był to łatwy wyczyn. Zwłaszcza podobał mi się tutaj Zack, który cały czas zapinał jakąś dźwignię, a Rico wychodząc z niej i odpowiadając efektowną akcją tylko polepszał poziom pojedynku. Dobrze że ostatecznie do dalszej rundy przeszedł Brytyjczyk, bo Rico wygrał rok temu i w tym roku właściwie nie ma szans, a chyba głupio by marnował miejsce w kolejnych rundach.

 

Main Event – Six Man Guerrilla Warfare Match – MNT Rushmore (The Young Bucks and Super Dragon) vs Biff Busick, Andrew Everett and Trevor Lee - **** i 1/2

Wielki chaos w ringu i walka, którą trzeba zobaczyć, bowiem przez cały czas trwania pojedynku coś się działo i trzeba przyznać, że każdy tutaj dał z siebie wszystko co miał najlepsze. Busick robił za terminatora, a Trevor oraz Andrew efektownie latali po ringu i razem z kozackim Rushmore zrobili super walkę. Prędzej czy później to musi się skończyć wielkim starciem drużynowym 3 vs 3 lub 4 vs 4. Sytuacja po walce wskazała nam, że to Excalibur oraz Chris Hero mogą być w tym zespole, lecz to jeszcze różnie się może potoczyć.

 

Drugi dzień i ponownie kosmiczny poziom. Trzeci dzień powinien być wielką petardą, która udanie skończy ten niesamowity turniej.

Edytowane przez Arkao
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391189
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

New Japan Pro Wrestling “KING OF PRO-WRESTLING”, 10/12/2015

 

(1) Jushin Thunder Liger, Tiger Mask IV, Ryusuke Taguchi, KUSHIDA & Mascara Dorada vs. Juice Robinson, Yohei Komatsu, Sho Tanaka, David Finaly & Jay White

(2) Tomoaki Honma vs. YOSHI-HASHI

(3) Hiroyoshi Tenzan, Satoshi Kojima, Yuji Nagata & Manabu Nakanishi vs. Hirooki Goto, Katsuyori Shibata, Kota Ibushi & Captain New Japan

 

(4) IWGP Junior Tag Championship Match: [43rd Champions] “reDRagon” Kyle O’Reilly & Bobby Fish vs. “Roppongi Vice” Rocky Romero & Barreta

~ 2nd title defense.

(5) IWGP Junior Heavyweight Championship Match: [72nd Champion] Kenny Omega vs. [Challenger] Matt Sydal

~ 1st title defense.

 

(6) Special 6 Man Tag Match: Shinsuke Nakamura, Toru Yano & Kazushi Sakuraba vs. Karl Anderson, Do Gallows & Bad Luck Fale

 

(7) NEVER Openwight Championship Match: [8th Champion] Togi Makabe vs. [Challenger] Tomohiro Ishii

 

(8) Tokyo Dome IWGP Heavyweight Contendership Rights Match: [G1 25 Winner/Rights Holder] Hiroshi Tanahashi vs. [Challenger] Tetsuya Naito

 

(9) IWGP Heavyweight Championship Match: [63rd Champion] Kazuchika Okada vs. [Challenger] AJ Styles

~ 1st title defense.

 

Nietypowo w poniedziałek PPV. Zapowiada się najciekawsza gala od Climaxa do końca roku. Nie przewiduje żadnych rewolucji i bardzo możliwe, że żaden pas nie zmieni właściciela. Nie trzeba pisać, że Okada vs Styles to będzie świetna walka. Tylko w tym roku oprócz wielkiej trójki jeszcze Ibushi walczył o pas IWGP Heavy. To był dobry moment, aby dać szansę komuś innemu. Main event WK Okada vs. Tanahashi jest dla mnie pewniakiem i każdy byłby na straconej pozycji, łącznie ze Styles. Liczyłem, że to właśnie Naito dostanie szanse walki o title shota z Climaxa. Pokonał podczas turnieju Tanahashiego i AJ-a. Bardziej zasługiwał na taką walkę niż Fale. On już przegrał, teraz czas by Naito dopełnił formalności. Obie walki są tylko po to oby jeszcze bardziej pokazać wielkość dwójki, która ma sprzedać bilety w Tokyo Dome.

 

Ishii jest panem pasa NEVER i coś nie mogą wymyślić dla niego czegoś innego. Makabe ostatnio pokazał, że zachwycać może tylko z Ishiim. Być może to sprawi, że przegra. Mogą pójść w każdą stronę. Nakamura vs Anderson zostało przeniesione na listopadowe Power Struggle, gdzie pewnie będzie to main eventem. Nakamura rozpoczyna w pełni feud z Bullet Club i Karl to tylko dobry przystanek przed pojedynkiem z AJ Stylesem na WK.

 

Największe szanse na zmianę pasów upatruje z dywizji Junior. Głównie dlatego, że pasy zmieniają tam często właścicieli. Kushida wydał się odpowiednią osobą, aby dłużej potrzymać tytuł, a oni wróci do Omegi. Sydal jest znany w Japonii dzięki Dragongate. Pewnie wpadł do New Japan na chwilę i wykorzystali jego popularność by zrobić tą walkę. RV są ostatnim Tag Teamem, który dużo miesza w dywizji Junior i nie zdobywał pasów. Niestety oni nie pasują mi na mistrzów i mam nadzieje, że nimi nie zostaną.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391197
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

PWG Battle of Los Angeles 2015 - Dzień 1

 

Brian Cage vs Aerostar

Zazwyczaj fajnie wychodzą takie walki utalentowanego małego gościa z utalentowanym większym goście, ale tutaj coś nie pykło. Za dużo botchy, zwłaszcza jak na taką krótką walkę. Gdyby nie one, mogłoby być dużo lepiej.

 

Biff Busick vs Andrew Everett

Świetna walka. Biff mimo, że jest wrestlerem technicznym, to niczym nie ustępował w szybkości wykonywanych akcji Everettowi, ani innym zawodnikom na wcześniejszych galach. Końcówka w której Busick kontruje SSP w Uppercuta po prostu miodzio.

 

Will Ospreay vs Mark Andrews

Ospreay'a nigdy nie widziałem jak walczy, ale słyszałem o nich wiele pochwał. Po obejrzeniu tej walki wiem, że na nie zasłużył. Spodziewałem się, że dostanę szybką walkę, z mnóstwem fajnych spotów i dostałem to co chciałem. Początek trochę przynudzał, ale jak weszli na najwyższy bieg, to się zaczęła jazda.

 

Angelico & Jack Evans vs Ricochet & Rich Swann

Bardzo fajna walka, ale czego się spodziewać, skoro mamy tutaj czterech klasowych high-flyerów. Bez komedii na początku się nie obyło. Jak kogoś to interesuje, to "botch" Swanna, to nawiązanie do tego filmiku. Jak na razie najlepsza walka tego dnia. No może na równi z poprzednią.

 

Trevor Lee vs Trent?

W tej walce było wszystko. Komedia, trochę szybszych akcji, trochę słabszych akcji. Taka chwila oddechu dla fanów przed następnymi walkami. Do obejrzenia i zapomnienia dnia następnego, ale mój faworyt do wygrania turnieju przeszedł dalej i się z tego bardzo cieszę.

 

Drago vs Pentagon Jr.

Drago? Pentagon? Rick Knox? Melissa Santos? Tóz to Lucha Underground się przeniosło z Boyle Heights do Resedy :twisted: Prawdę mówiąc po tej walce spodziewałem się więcej. Obaj trochę się gubili przy akcjach. Zmiana sali im nie pomogła, bo bardziej zachwycali mnie w Lucha Underground.

 

Fenix vs Matt Sydal

Na papierze to miała być najlepsza walka tego dnia. Myślałem, że pójdą bawić się w latanie, ale Sydal wolał zostać na parterze. Szkoda tylko tego, że Sydal awansował. Jego to mogą sprowadzić na każdą ich galę. Chętnie bym zobaczył Fenixa w walce z jakimś lokalnym high-flyerem (Everettem, czy Swannem), albo z Busickiem.

 

Eurotrash vs Mount Rushmore 2.0

W zeszłym roku to dawali jakieś latające małpki, albo komedię w te walki przerywnikowe. Tutaj dostaliśmy trochę komedii, dzięki Young Bucksom. Nie chodzi mi o to, że walka była zła, bo bym musiał wtedy skłamać, ale raczej o to, że każdy w tej walce prezentował inny styl walki. Świetna walka, dużo dobrego wrestlingu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391202
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA 2015 Stage Three

Brian Cage vs Jack Evans – W tej walce widać, jak wielki wpływ na jakość danego ciosu/chwytu ma druga osoba. Evans sprzedawał te ataki Cage’a obłędnie, a sam Brian nigdy nie był tak silny w oczach wszystkich. Szkoda mi jego porażki, liczyłem na Lesnarowanie do samego końca, ale to i tak bardzo przyjemna dla mojego oka walka.

 

Biff Busick vs Chris Hero – Kolejna bardzo dobra walka, która o dziwo nie powielała znanego schematu, że ten dominujący – ten który więcej pracuje w ringu – odpada. Hero dominował i dominacje utrzymał do końca, besztając Biffa łokciami i kończąc Avalanche Piledriverem. I dobrze. Po takich akcjach nie powinno się wstawać.

 

Trevor Lee vs Marty Scurll – Jak na poziom zaprezentowanych atrakcji, to życzyłbym sobie, żeby walka była o wiele krótsza. Sporo nudy. Niby była praca nad ręką, ale Lee jakoś słabo to sprzedawał, bo miałem tendencje zapominać. Nie było emocji z tym związanych. Plus za samą końcówkę – ten Chicken Wing wygląda bardzo dobrze.

 

Pentagon Jr vs Zack Sabre Jr – Rozkręcili się, bo początek nie napawał wielkim optymizmem. Kilka fajnych i innowacyjnych akcji, ale bez więszych emocji. Już po zobaczeniu zestawienia wiedziałem jak to się zakończy.

 

Mike Bailey vs Tommy End – Dobre zestawienie topowych „kopaczy”. Myślę, że spłacili kredyt zaufania. Takiego pojedynku od nich oczekiwali, a gdzie Speedball tam i emocje z nearfallami. Trevor Lee nie tak dawno był sprzedawany w podobny sposób.

 

William Ospreay vs Matt Sydal – Bardzo dobra walka. Ospreay jest fenomenalny, i w zasadzie emocje moje opierały się na tym, żeby go przypadkiem Matt nie wyeliminował. To by była za duża strata. Nie często przecieram oczy oglądając wrestling, ale William potrafi we mnie taką reakcję wywołać – ślicznie wylądował po tym Frankensteinerze.

 

Jack Evans vs Chris Hero – Bezradność Evansa kontynuowana, a ja chyba jestem w stanie to oglądać zawsze. Nie jestem w stanie go słuchać, ale popisy ringowe daje na najwyższym poziomie. Tutaj pokazał nie tylko typowe dla siebie akcje, ale i sporo ringowej charyzmy. Przy chopsach się uśmiałem – reakcja Hero bezcenna. Szkoda, że ta końcówka była tak nijaka.

 

Mike Bailey vs William Ospreay – Dobra walka, godni siebie rywale. Ospreay znów pokazał akcje, które mnie zachwyciły, a Bailey wreszcie nie musiał robić za oczywistego Underdoga. Zawsze to coś nowego, jednak status wróci w finale, niezaleznie od uczesnitków. Oby częściej William pojawiał się w PWG.

 

Zack Sabre Jr vs Marty Scurll – Zacka lubie… w małych dawkach. Mimo, że było tu momentami śmiesznie, to na dłuższą metęsię wynudziłem. Chicken Wing vs 2000 submissionów Zacka.

 

Slow-motion najlepszy motyw trzech nocy :wink:

 

Mike Bailey vs Zack Sabre Jr vs Chris Hero – Kombinacja zmęczenia – mojego i ich, sprawiła, że był to dość słaby finał. Tyle dobrego, że wyobrażałem sobie triumfującego każdego z nich, więc byłem ciekaw na kogo postawią.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391216
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

PWG Battle of Los Angeles (3)

 

Jack Evans vs Brian Cage - ** i 3/4

Kiepskiej jakości żart. Mogli sobie oszczędzić mikrofon na początku ale walka mogła trwać dłużej niż pięć minut, bo była bardzo dobra i wręcz można ją uznać za książkowe starcie dużego z małym. Pierwszy duży faworyt do wygranej w turnieju odpada ale Evans w kolejnej walce powinien dostać więcej czasu, bo jest chłopak w formie. Cage chyba przechodzi na złą stronę mocy (jeżeli taka w PWG istnieje.)

 

Chris Hero vs Biff Busick - ****

Zmazali plamę po openerze jednak nadal zabrakło trochę czasu. Mimo to walka była świetna, bo nie była czysto techniczna, a poszli w wymianę kopniaków oraz łokci. Do tego bardzo szybkie tempo pojedynku sprawiło, że czas zleciał błyskawicznie. Walkę wygrał ostatecznie były zawodnik NXT chociaż osobiście większe szanse dawałem przyszłej gwieździe NXT.

 

Marty Scurll vs Trevor Lee - ****

Na początku było troszkę wolno ale potem rozkręcili się i wyszło tu super. Trevor to kolejny faworyt, który dość szybko odpada z turnieju. Scurll kolejny raz pokazał jak bardzo pasuje do tej federacji. Starcie było chyba nawet lepsze niż to poprzednie i trochę szkoda, że już teraz Trevor opuszcza rywalizacje. Z drugiej strony Marty w kolejnej walce także może zaszaleć więc nie ma co narzekać.

 

Pentagon Jr vs Zack Sabre Jr - ****

Sama reakcja publiki była niesamowita. Panowie poszli w technikę i oglądało się to świetnie, bowiem zarówno jeden jak i drugi ma świetnie opanowany ten styl walki. Sabre wygrywa i w półfinale zawalczy ze Scurllem, a to oznacza kolejną znakomitą walkę. Myślałem tutaj nad wyższą oceną i pewnie bym ją dał gdyby panowie dostali jeszcze kilka minut.

 

Mike Bailey vs Tommy End - *** i 3/4

Kopniaki vs kopniaki. Było to jednak prowadzone w tak fajnym tempie, że walka wypadła bardzo dobrze. Tommy ponownie się popisał sporymi umiejętnościami, a Mike udowodnił, że może być przyszłością tej federacji. Walka może nie była aż tak dobra jak trzy poprzednie, lecz to nadal ten sam poziom, który nie spada od pierwszego dnia.

 

Matt Sydal vs William Ospreay - **** i 1/4

Najlepsza walka ćwierćfinałów. Trochę gorsze starcie niż Andrews-Will ale za to lepsze niż Sydal-Fenix. Całe szczęście do kolejnej rundy przeszedł świetny Brytyjczyk, bo jego pojedynek z Mikem Baileyem może wyjść nawet lepiej. Oczywiście wątpliwe jest to by Ospreay przeszedł do finału, bo on jest debiutantem, a i tak zaszedł bardzo daleko.

 

MNT Rushmore vs Inner City Machine Guns, Angelico and Fenix - **** i 1/2

Wspaniała walka i jeżeli było to ostatnie starcie Swanna w PWG to pewnie będzie to długo pamiętał. Czterech lotników walczyło z Mount Rushmore i sama walka wypadła wręcz niesamowicie. Zwłaszcza imponował mi tutaj Super Dragon, który robił za terminatora i czuć w nim prawdziwego Main Eventera. Świetny przerywnik w turnieju, który należy zobaczyć.

 

Jack Evans vs Chris Hero - *** i 1/4

Hero po dwóch świetnych walkach dostaje pojedynek z lotnikiem i wychodzi to średnio prawdę powiedziawszy. Początek był taki sobie gdy to Hero wręcz niszczył rywala okładając go cały czas ciosami i innymi Powerbombami. Potem nagle Evans się ożywił i walka zrobiła się lepsza ale ostatecznie zakończyło się to po jednym ciosie i dość szybko. Do tego Chris przechodzi do finału i nie wiem czy to jakaś super wiadomość.

 

Will Ospreay vs Mike Bailey - *** i 3/4

Fani byli już mocno zmęczeni i wrestlerzy to wyczuli, bowiem rozpoczęli walkę od pieszczot w parterze ale zrozumieli, że tak wiele nie zdziałają więc zaczęli latać. Sama walka to kolejne starcie godne polecenia. Do finału doszedł Bailey, który tym samym jest większym faworytem niż Hero i zależy kto wygra w kolejnej walce, bo jeżeli będzie to Scurll to tegoroczny zwycięzca Best of the Best będzie mógł już świetować :P.

 

Zack Sabre Jr vs Marty Scurll - *** i 1/2

Ten kto bookował tą walkę powinien dostać po dupie. Dać tyle czasu pod koniec ostatniego dnia to głupia decyzja, bowiem ja już byłem zmęczony, fani na arenie byli zmęczeni i sami zawodnicy musieli próbować różnych rzeczy żeby jakoś rozłożyć siły. Gdyby nie szacunek do tej dwójki to prawdopodobnie przewinąłbym to starcie. Sam poziom jednak był dość dobry i Sabre awansował do finału, gdzie to chyba staje się głównym faworytem.

 

Team AeroStar vs Team Drago - **** i 1/2

Piękne pokazanie, że samo zaproszenie na turniej Battle of Los Angeles jest już wielkim osiągnięciem. Tutaj zawodnicy się już bawili razem z fanami świętując trzy wspaniałe dni święta wrestlingu. Każdy chciał coś pokazać, a slow motion wypadło drugi rok z rzędu świetnie. Nawet mnie mała interesowało to kto tu jest z kim, bo i tak się można było pogubić. Fani się rozbudzili przed main eventem, a i mi się ponownie zachciało oglądać galę.

 

Main Event – BOLA 2015 Final Three Way Elimination Match – Zack Sabre Jr vs Chris Hero vs Mike Bayley - **** i 1/4

Strasznie podobała mi się ta walka. Bałem się, że trochę mnie będą nudzić po tylu emocjach w tym turnieju, lecz starcie drużynowe mnie mocno rozbudziło, a tutaj panowie potwierdzili swój świetny poziom. Chris Hero przypomniał sobie jak się walczy na najwyższym poziomie i w tym turnieju to idealnie pokazał. Mike Bailey nie wygrał ale zapewnił sobie miejsce w PWG na lata, a Zack Sabre rok po debiucie idzie na pas i czuję, że go wygra.

 

Wspaniały turniej, który przebił wszystkie inne, które oglądałem czyli jakoś od 2012.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/207/#findComment-391227
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • GGGGG9707
      Czyli tak w skrócie żeby całości nie tłumaczyć Fightful podało w zeszłym roku chyba że WWE planuje PLE w Belgii i we Włoszech i że mają robić testy w postaci gal w 2025. Pewne źródła w WWE odpowiadające za organizację gal w Europie potwierdzają tą informację i podają że WWE jest na ten moment bardzo zadowolone ze sprzedaży biletów w Bxl. Do gali zostały 2 miesiące a już praktycznie sprzedano liczbę biletów jakiej WWE oczekiwało.  No i ponoć omawiana była kwestia Elimination Chamber 2026 w Brukseli. Także teraz tylko trzeba dać z siebie wszystko na trybunach i jest szansa na duże PLE 😁
    • Mr_Hardy
      Bardzo mi się podoba to, że TNA na początku przypomina co się działo w poprzednim tygodniu. Często bywa, że nie pamiętam co było w poprzednim tygodniu.. Moose na Genesis będzie miał swoją wersję pasa X-Division czyli TNA zaspoilerowało nam wynik walki. Tak mi się wydaję. Ogólnie bardzo dobry iMPACT dużo dużo lepszy odcinek niż z tamtego tygodnia. Genesis zapowiada się świetnie. Nie mogę się doczekać.   
    • MattDevitto
      Na razie na SD w karcie jest tylko jeden match + ma pojawić się Tiffany
    • KPWrestling
      Ten pojedynek to szansa na rehabilitację przed gdyńską publicznością po nieudanym starcie w turnieju. Zarówno Leon Lato, jak i Eryk Lesak, przegrali swoje walki ćwierćfinałowe w boju o tytuł pretendenta do mistrzostwa KPW. Nie zmienia to jednak faktu, że obaj pozostają w dobrej dyspozycji. Eryk toczył bardzo wyrównany bój z Filipem Fuxem i momentami wydawało się, że przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę. Leon Lato po listopadowej porażce zaliczył z kolei wygraną na włoskiej ziemi, pokonując Lello Boy Jonesa na gali Wrestling Megastars Main Event. Czy Eryk Lesak jako ten większy i silniejszy zdominuje przeciwnika i nie pozwoli mu na rozwinięcie skrzydeł, trzymając go w walce na swoich warunkach? Czy też Leon Lato wykorzysta szybkość, spryt i fantazję, zaskakując Lesaka i dopisując kolejne zwycięstwo do swoich statystyk? Jedno jest pewne - dla obu liczy się tylko zwycięstwo i zrobią w ringu wszystko, by je odnieść. Eryk Lesak vs. Leon Lato Instagram: heelesak leon.lato Gala Wrestlingu: KPW Arena 27 24 stycznia 2025 Nowy Harem Gdynia Ostatnia pula biletów: https://kpw.kupbilecik.pl/ Przeczytaj na oficjalnym fanpage KPW.
    • KL
×
×
  • Dodaj nową pozycję...