Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA Night 1

 

-Fish vs Perkins- Typowy średniak. Fajnie znowu zobaczyć TJP w PWG, ale za dużo nie polatał, a technicznie też nie powalili - nadal mam w pamięci walkę z O'Reillym. Najlepszy był finisz. Oby w kolejnej rundzie TJ wypadł lepiej.

 

-Busick vs Strong- Biff to jedna z fajniejszych osób, jaką widziałem ostatnio w EVOLVE. Dzisiaj zobaczyłem najlepszego neckbreakera ever. I ogólnie niezłe starcie. Nie tak wolne, jak niektóre Rodericka.

 

-Alexander vs Lee- Na początku myślałem, że zrobią techniczne starcie, na szczęście szybko przeszli do konkretniejszych akcji. Fajne to było. Tylko szkoda, że przez sytuację z Elginem znałem zwycięzcę przed oglądaniem.

Poza tym wydaje mi się, że wyłapałem Maddoxa na widowni.

 

-WCTT vs The Addiction vs ICMG- Nawet pierwsze 5 minut było ciekawe. Mimo że walka się jeszcze nie zaczęła :D A potem - wiadomo, taki skład słabej walki nie zrobi. Dodatkowe plusy za zboczonego Kaza, The People's Moonsault i Danielsa, który sobie wstał jakby nic się nie działo, mimo bycia trzymanym w headlocku przez Candice :D

 

-Ciampa vs Elgin- Chwyt za jaja przyćmił wszystko inne. Chanty "suplex repeat" też były dobre. Wyłapuję takie szczegóły, bo reszta mnie wynudziła. No i nie pomogło mi to, że znów znałem zwycięzcę. Szkoda, że Elgin vs Lee nie było w pierwszej rundzie.

 

-Myers vs Styles- W porządku, ale to... tygodniówkowe starcie ;) Nic specjalnego.

 

-Gulak vs O'Reilly- Nie było to tak świetne, jak niektóre Kyle'owe majstersztyki, ale nie nudziłem się ani przez chwilę i dali mi trochę rozrywki. Drew Gulak jest spoko, kiedy trafia na dobrych rywali.

 

-Mt. Rushmore vs Friends of Low Moral Fiber- Ratowanie Chucka przed powooolnym, firmowym upadkiem na kolana któregoś Bucksa to akcja dnia. I jedna z niewielu ze strony face'ów. Zack zbierał baty, Taylor bawił z Trentem, Omega mógł coś zdziałać dopiero na koniec. A tak to robotę robili Cole i Bucksi. I to oni powinni to wygrać, zasłużyli sobie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366206
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

PWG BOLA 2014 Night 2

Candice LeRae vs Rich Swann Candice wiele mniejsza od Swanna nie jest, więc jej wygraną jestem w stanie kupić. Zwłaszcza że dobrze się dogadywali ze sobą w ringu i wyszedł z tego dobry opener. Oczywiście dominował w nim Swann, ale Candice też kilka fajnych akcji zrobiła i bardzo mnie ciekawi z kim zmierzy się w kolejnej rundzie, bo tak już każdy będzie większy od Swanna.

 

Johnny Gargano vs Chuck Taylor Od początku było widać że mocno postawili na komediowy przebieg tej walki i udało im się to w stu procentach, bo bawiłem się wyśmienicie. Już sam początek wywołał uśmiech, kiedy okazało się że Chuck ma kompleksy na punkcie braku kaloryfera na brzuchu. Ale akcji czysto wrestlingowych też nie zabrakło, a do tego doszły akcje z krzesłami, na których Taylor wylądował dość mocno, a także lądowanie Gargano na podłodze zamiast na apronie, więc mógł nie zareagować odpowiednio i się trochę skrzywdzić. Moim zdaniem jak ktoś chce zobaczyć co to jest komediowy wrestling to spokojnie walkę Taylora ze skrzatem można mu dać za przykład.

 

Ricochet vs Chris Sabin Motor City! Inner City! To mnie od razu wprowadziło w dobry nastrój i kurcze, chciałbym kiedyś zobaczyć walkę tych dwóch teamów ze sobą, choć niestety MCMG już nie istnieją, choć jakiś jednorazowy powrót byłby wskazany. Walka całkiem spoko, choć szkoda że czasem robili sobie dłuższe przestoje. Szkoda że już przed walką wiedziałem kto wygra, ale Krzyś coraz pewniej się czuje na scenie indy i robi coraz lepsze walki. Ale pokonać Ricocheta nie umiał, nawet tą killerską wiązanką z piledriverem włącznie, po której nawet koń by padł. Natomiast kończący walkę 630 senton był zrobiony tak łatwo jakby w ogóle nie wymagał wysiłku, a jednak to niebezpieczna akcja.

 

Matt Sydal vs Chris Hero Nareszcie poszli po rozum do głowy i nie puścili Krzyśka dalej pomimo wielkiego nazwiska. Szkoda tylko że to Hero przez większość walki dominował, przez co jakoś nie umiałem się wkręcić w to starcie. Wielkich akcji nie było, a Chris bazował po raz kolejny na kilku tych samych akcjach nie dodając przy tym niczego wartego uwagi, przez co coraz mniej chce mi się go oglądać...

 

Adam Cole vs Zack Sabre Jr. Bardzo dobra jak na techniczne zapędy obu walka. Ale to w dużej mierze zasługa Zacka i po tym jak wygrał on i Sydal widać, że nadchodzi nowe pokolenie do PWG, a co za tym idzie lekkie odświeżenie po coraz nudniejszym Cole'u i coraz grubszym Hero. Zack pokazał że ma talent i umie robić perfekcyjnie swoje akcje, a jego przejścia do niektórych też wyglądały kozacko. Gościu ma przed sobą dobrą przyszłość z takimi umiejętnościami. Bo żeby mi się podobała techniczna walka to już trzeba się postarać i nie tarzać ciągle po macie.

 

ACH vs Kenny Omega Bardzo długa walka, ale ani przez minutę się nie nudziłem. Obaj są świetni w ringu, a motyw ze Stone Coldem świetny i w tamtym momencie walka osiągnęła moment kulminacyjny. Nie ma co opisywać, to po prostu trzeba obejrzeć, bo nawet takie proste akcje jak placek na klatkę dwoma rękami Omegi robiło wrażenie. Nawet bez zbyt wielkiego udziału latania w tym starciu to co się działo robiło ogromne wrażenie. Fajnie że wygrał Omega, bo jego zbyt często nie widuję w ringu i chcę jeszcze podziwiać jego wyczyny podczas tego turnieju. A gościu od kamizelki też jest wygranym tej gali, bo będzie miał piękne wspomnienie na zawsze.

 

Daniels & Kazarian vs The Young Bucks Nie rozgrzali mnie tak jak main event pierwszego dnia, ale i tak walka była na bardzo wysokim poziomie, a szczególnie ostatnie jej kilka minut. Akcja za akcją, super kick za super kickiem, bardzo przyjemnie się to oglądało. No ale zmęczony ponad pięcioma godzinami wrestlingu dzisiaj nie śledziłem tej walki zbyt uważnie. Ale oba teamy spisały się dobrze, a na pewno lepiej niż w walce w takim samym składzie w ROH. Zapomniałbym, biedny konferansjer, pewnie po tym co się stało przed walką zapomniał o wszystkich pięknych akcjach jakie zobaczył w przeciągu dwóch dni BOLA :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366220
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

PWG BOLA NIGHT 2

 

Rich Swann vs Candice Larae - Jestem pozytywnie zaskoczony tym jak wypadł ten pojedynek. Po tej walce, okazuje się, że Swann był jednym z najlepszych wyborów. Gabarytowo bardzo podobny do Candice, jej zwycięstwo można było kupić chociaż uznaje to za rzecz zupełnie zbędną. Paradoksalnie, pojedynek nabierał tempa gdy do głosu dochodziła Larae. Rich za bardzo skupił się na ukazywaniu siły mężczyzn nad kobietami.

 

Chuck Taylor vs Johnny Gargano - Ringowa historia obu wrestlerów dała o sobie znać. Doskonale znają swoje poczucie humoru, Wracali do starych, znanych sobie schematów, doskonale wiedzieli na co mogą sobie pozwolić. Techniczny wrestling mieszał się z komediowymi zapędami Taylora. Walka nabrała kolorków po suplexie na krzesła. Pojawiły się dłuższe, szybsze sekwencje a i o nearfallach nie zapomnieli. Moment walki to nietrafiony suplex na apron. Wyglądało groźnie.

 

Ricochet vs Chris Sabin - Sabin w TNA uchodził za świetnego zawodnika "X", osobę, która może polatać, jednak na tle Ricocheta wyglądał niczym jego grubsza i wolniejsza o przynajmniej kilka razy wersja. Początkowo nudzili mimo wyraźnego schematu. Ricochet stara się latać, Sabin sprowadza go na ziemię w stylu Stronga, i tak w kółko. Całe szczęście przedłużyli końcówkę do granic możliwości bo wyszłoby słabo.

 

ReDragon vs. Biff Busick and Drew Gulak - CZW vs ROH tak w skrócie prezentuje się ta walka. Była to walka Kyle'a z Gulakiem z dnia wczorajszego w którą bardzo sprytnie wplątali twarde style walki Busicka i Fisha. Od czasu hot taga Kyle'a walka nabrała szybkości, nie zwalniając aż do końca. Podobało mi się to, że Busick i Gulak zostali zabookowani niemal na równi z mistrzami. Był moment gdy po kilku wyśmienitych akcjach dragonów, przyszło odrodzenie drugiego teamu. Wtedy uwierzyłem, że rzeczywiście mogą wygrać.

 

Matt Sydal vs Chris Hero - Małe spostrzeżenie. Hero zamiast chudnąc, coraz bardziej zaczyna przypominać Takeshi Morishimę, Matt z kolei wygląda przy nim niczym Rey Mysterio przy Batiście. Nie był to zły pojedynek, ale i tak okazał się najsłabszy tego dnia. Pewnej granicy nie da się przeskoczyć. Hero mimo wyszkolenia technicznego nic nie zdziała, stale zwiększając swoją masę. Mobilność ograniczona, akcje nie mają tempa, z kondycją coraz gorzej. Nawet dobrze wyglądający Sydal niewiele zdziałał.

 

Zack Sabre Jr. vs Adam Cole - Wypadłoby lepiej gdyby nie interakcja z publicznością. W PWG jest to nieuniknione. Można pozwolić sobie na chwilę rozluźnienia ale wtedy gdy ma to sens. Tutaj było tego zbyt dużo, dodatkowo niewiele wnosiło do samej walki. Z czysto ringowego spojrzenia na tą walkę wyszło ok. Zack na pewno ma przed sobą przyszłość ale jak narazie jedyna płaszczyzna gdzie może się wykazać to technika. Gdy od tego odchodzili, wychodziło słabo. Na plus końcówka. W życiu bym nie powiedział, że Cole przegra już teraz.

 

ACH vs Kenny Omega - Genialna walka. Nie postawili na high flying. Ryzykownych, zapierających dech w piersiach spotów było jak na lekarstwo, ale jak się okazało później, miało to sens. Prawdziwa zabawa rozpoczęła się dopiero wtedy gdy postawili na komedię. Rozrywka na największym poziomie. Zapewnili nam to, tak naprawdę nie wysilając się za bardzo w ringu. Motyw ze Stone Coldem i Rockiem okazał się strzałem w 10. Publiczność zazwyczaj żywiołowo reagująca, wdrapała się na jeszcze wyższy poziom. Właśnie dla takich walk ogląda się PWG.

 

The Young Bucks vs. Bad Influence - Słabo to wyszło. Dwa heelowe teamy, które nie za bardzo wiedziały, jaka z drużyn ma grać tutaj face'ów. Były spoty, były akcje, ale wszystko jakieś takie przytłumione, przygaszone, bez werwy i z nerwami, które kilka razy mało nie spowodowały botchy. Dopiero końcowa sekwencja z masa kicków wynagrodziła te 20 minut walki.

 

[ Dodano: 2014-10-18, 22:32 ]

PWG BOLA NIGHT 2

 

Rich Swann vs Candice Larae - Jestem pozytywnie zaskoczony tym jak wypadł ten pojedynek. Po tej walce, okazuje się, że Swann był jednym z najlepszych wyborów. Gabarytowo bardzo podobny do Candice, jej zwycięstwo można było kupić chociaż uznaje to za rzecz zupełnie zbędną. Paradoksalnie, pojedynek nabierał tempa gdy do głosu dochodziła Larae. Rich za bardzo skupił się na ukazywaniu siły mężczyzn nad kobietami.

 

Chuck Taylor vs Johnny Gargano - Ringowa historia obu wrestlerów dała o sobie znać. Doskonale znają swoje poczucie humoru, Wracali do starych, znanych sobie schematów, doskonale wiedzieli na co mogą sobie pozwolić. Techniczny wrestling mieszał się z komediowymi zapędami Taylora. Walka nabrała kolorków po suplexie na krzesła. Pojawiły się dłuższe, szybsze sekwencje a i o nearfallach nie zapomnieli. Moment walki to nietrafiony suplex na apron. Wyglądało groźnie.

 

Ricochet vs Chris Sabin - Sabin w TNA uchodził za świetnego zawodnika "X", osobę, która może polatać, jednak na tle Ricocheta wyglądał niczym jego grubsza i wolniejsza o przynajmniej kilka razy wersja. Początkowo nudzili mimo wyraźnego schematu. Ricochet stara się latać, Sabin sprowadza go na ziemię w stylu Stronga, i tak w kółko. Całe szczęście przedłużyli końcówkę do granic możliwości bo wyszłoby słabo.

 

ReDragon vs. Biff Busick and Drew Gulak - CZW vs ROH tak w skrócie prezentuje się ta walka. Była to walka Kyle'a z Gulakiem z dnia wczorajszego w którą bardzo sprytnie wplątali twarde style walki Busicka i Fisha. Od czasu hot taga Kyle'a walka nabrała szybkości, nie zwalniając aż do końca. Podobało mi się to, że Busick i Gulak zostali zabookowani niemal na równi z mistrzami. Był moment gdy po kilku wyśmienitych akcjach dragonów, przyszło odrodzenie drugiego teamu. Wtedy uwierzyłem, że rzeczywiście mogą wygrać.

 

Matt Sydal vs Chris Hero - Małe spostrzeżenie. Hero zamiast chudnąc, coraz bardziej zaczyna przypominać Takeshi Morishimę, Matt z kolei wygląda przy nim niczym Rey Mysterio przy Batiście. Nie był to zły pojedynek, ale i tak okazał się najsłabszy tego dnia. Pewnej granicy nie da się przeskoczyć. Hero mimo wyszkolenia technicznego nic nie zdziała, stale zwiększając swoją masę. Mobilność ograniczona, akcje nie mają tempa, z kondycją coraz gorzej. Nawet dobrze wyglądający Sydal niewiele zdziałał.

 

Zack Sabre Jr. vs Adam Cole - Wypadłoby lepiej gdyby nie interakcja z publicznością. W PWG jest to nieuniknione. Można pozwolić sobie na chwilę rozluźnienia ale wtedy gdy ma to sens. Tutaj było tego zbyt dużo, dodatkowo niewiele wnosiło do samej walki. Z czysto ringowego spojrzenia na tą walkę wyszło ok. Zack na pewno ma przed sobą przyszłość ale jak narazie jedyna płaszczyzna gdzie może się wykazać to technika. Gdy od tego odchodzili, wychodziło słabo. Na plus końcówka. W życiu bym nie powiedział, że Cole przegra już teraz.

 

ACH vs Kenny Omega - Genialna walka. Nie postawili na high flying. Ryzykownych, zapierających dech w piersiach spotów było jak na lekarstwo, ale jak się okazało później, miało to sens. Prawdziwa zabawa rozpoczęła się dopiero wtedy gdy postawili na komedię. Rozrywka na największym poziomie. Zapewnili nam to, tak naprawdę nie wysilając się za bardzo w ringu. Motyw ze Stone Coldem i Rockiem okazał się strzałem w 10. Publiczność zazwyczaj żywiołowo reagująca, wdrapała się na jeszcze wyższy poziom. Właśnie dla takich walk ogląda się PWG.

 

The Young Bucks vs. Bad Influence - Słabo to wyszło. Dwa heelowe teamy, które nie za bardzo wiedziały, jaka z drużyn ma grać tutaj face'ów. Były spoty, były akcje, ale wszystko jakieś takie przytłumione, przygaszone, bez werwy i z nerwami, które kilka razy mało nie spowodowały botchy. Dopiero końcowa sekwencja z masa kicków wynagrodziła te 20 minut walki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366229
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

PWG Battle Of Los Angeles 2014 Night Three

 

Johny Gargano vs Candice Larea - *** i 1/4

Jak na PWG to było to mocno średnie, bowiem taki geniusz jak Gargano nie mógł sobie pozwolić na genialną walkę z Candice. Przy całym moim szacunku do tej panny, powinna ona odpaść już w walce ze Swannem. Do tego bardzo ciche zwycięstwo, chyba zebrani na arenie nie mieli pojęcia że taką akcją to może się zakończyć. Cieszy mnie jednak fakt że Gargano przechodzi dalej, jeśli będzie dobrze to może on parę razy skraść show. Rok temu miał kapitalne walki ze Steenem i Elginem, w tym roku liczę że także nas nie zawiedzie.

 

Ricochet vs TJ Perkins - ****

Zajebiście podobała mi się ta walka, na początku efektowność, skoki, loty, potem jednak zwolnienie i pójście jakby w technikę. Takie starcia chcę oglądać, Perkins spisał się bardzo dobrze, a Ricochet jak to on, nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jedynym minusem mógłby być czas, ale wiem że ostatniego dnia turnieju jest sporo walk do rozegrania i te początkowe będą trochę krótsze. Mimo to walka bardzo dobra, mam nadzieję że to dopiero początek, opener był średni, teraz było bardzo dobrze i oby tak zostało do samego końca.

 

Michael Elgin vs Trevor Lee - ****

Druga z rzędu świetna walka, tutaj jednak dokładnie na to liczyłem, Elgin to bowiem jeden z najlepszych wrestlerów na świecie, za to Lee to osoba która szokuje ostatnio całe PWG. Pojedynek od początku do końca był wręcz niesamowity, postawili na taki typowy styl amerykański. Trochę lotów, trochę techniki, trochę emocji, wyszło im to wszystko perfekcyjnie. Trevor ponownie szokuje, pokonał już Steena, teraz ma kolejne gigantyczne trofeum na swoim koncie. Ciekawe jak dalej pójdzie mu w tym turnieju, sądzę jednak że do finału nie da rady dotrzeć.

 

Kenny Omega vs Matt Sydal - *** i 1/2

Trochę nie wiedziałem jak ugryźć tą walkę, bowiem owszem do ringu weszło dwóch świetnych wrestlerów, lecz początek był spokojny. Bardziej poszli w show niż poziom ringowy, wiadomo że z czasem to się zmieniło, lecz przy dość długim pojedynku to poziom ringowy jest ważny. Oczywiście walka była dobra, momentami bardzo dobra, tylko że nie dorównała ona dwóm poprzednim starciom. Dobrze że Kenny przeszedł dalej, bo jakby nie patrzeć spisał się on tutaj lepiej, W półfinale licze jednak że Omega skradnie show, tak samo jak w starciu z ACH'em.

 

AJ Styles vs Roderick Strong - ****

Nie powiem, kolejna już tego dnia świetna walka, lecz czułem się jakbym oglądał WWE albo TNA. Ten sam styl pojedynku, w sumie to dobrze, bowiem Strong jest do takiego czegoś idealny, sprowadza on do ziemi innych zawodników, jednak gdy ma dobrego oponenta to robi się to zaletą. Tak właśnie było tym razem, taka trochę techniczna walka, lecz nie można porównać tego do starć Gulaka, Gargano czy Kyle'a. Końcówka także wyjęta niczym z WWE albo Dixielandu, w sumie to dobrze, bo nie osłabili Roddiego jako pretendenta, oraz wzmocnili mimo wszystko pozycje Allena w federacji. Gala trzyma do tej pory świetny poziom.

 

Zack Sabre Jr vs Kyle O'Reilly - **** i 1/2

Każdy kto lubi walki techniczne tutaj będzie się czuł znakomicie, bowiem dwójka ta sprawiała że łykałem tą walkę z każdą kolejną sekundą. Nie które wymiany, Roll Upy, świetne kopniaki czy chopy sprawiały że można było się poczuć dziwnie. Zack Sabre na tym turnieju zaliczył wspaniały debiut w federacji, trzy kapitalne walki, fani do tego reagują na niego jak na mało kogo. Momentami jego wymiany z O'Reillym doprowadzały do ekstazy, nawet cięzko to opisać, to trzeba zobaczyć. Wiadomo że starcie nie będzie się podobało każdemu, bowiem to była w 100 % technika, jednak dla mnie skradli show. Trzeci dzień jak na razie urywa jajca, jeśli poziom się utrzyma to będzie to kandydat do gali roku.

 

Roddie atakuje Kyle'a i pozbywa się przeciwnika z półfinału, więc znamy pierwszego finaliste, w sumie mądre bo po co O'Reillemu wygrywanie tego turnieju ? A ich walke zobaczymy i tak na kolejnej gali.

 

Mount Rushmore vs ACH, Brian Myers and Chris Sabin - ****

Tutaj wrestlerzy się już bawili, widać było że ten pojedynek sprawia im frajdę, przez co nam się to oglądało bardzo fajnie. Wiadomo że w Mount Rushmore są tony charyzmy, ACH to drugie tyle, dorównali oni poprzednim pojedynkom. Była tutaj masa świetnych momentów, przypinający sędzia i odliczający Cole, akcje drużynowe, ACH wykonujący 450 Splash w tym samym czasie co Bucksi. Masa akcji tego typu, nawet Myers który nie najlepiej spisał się w walce inwidualnej tutaj miał swoje momenty. Turniej jest bardzo dobry, ale taki przerywnik by trochę zatrzymać emocje i tylko bawić się tym co widzimy też jest potrzebny.

 

Trevor Lee vs Johny Gargano - ****

Te walki robią się tak zajebiste że to jest już powoli nudne, tutaj o finał najważniejszego turnieju w roku. Jeszcze rok temu Gargano nie mógł nawet myśleć o finale, za to Trevor był...kurwa, tego człowieka jeszcze nawet tutaj nie było. Lee to zdecydowanie debiutant roku, nie dość że uwala wielkie nazwiska, to jeszcze robi kapitalne walki. Wrzucając tą dwójkę do jednego ringu można być pewnym rewelacyjnego poziomu, tutaj tak było, do tego została ta nie pewność. Bowiem wygrać mógł każdy, Johny to właściwie Main Eventer na scenie niezależnej, a Trevor jest czarnym koniec. Wygrał ten pierwszy, może to i lepiej, oby drugi półfinał dał radę dorównać temu.

 

Ricochet vs Kenny Omega - *** i 3/4

Ocena była by zdecydowanie wyższa gdyby nie pewien mocny przestój w połowie walki, początek był bardzo dobre. Pierwsze minuty zleciały bardzo szybko, fajne akcje za ringiem, rzut krzesełkiem, lecz po powrocie do ringu zrobiło się jakby słabo. Kilka dobrych minut nic wielkiego się nie działo, fani także zbytnio nie reagowali. Lecz gdy w końcu dwójka ta ruszyla na 100 % to ciężko ją było zatrzymać, wykonanie tego finishera z narożnika przez Omege już samo w sobie jest niesamowite. Ricochet jednak świetnie tego uniknął, gdy padł 630 Senton byłem pewien końca. Lecz sensacyjnie Chris odkopał, mimo porażki człowiek ten jest jednym z głównych wygranych tego turnieju. Ricochet za to jest w finale, zobaczymy czy będzie miał on tam swój wielki moment.

 

Team Biff Busick vs Team Chris Hero - **** i 1/2 !!

Jakie to było genialne, świetne podsumowanie tych trzech dni rywalizacji, walka która pokazała jak można w ringu się bawić. Masa kapitalnych momentów, było tego tyle że nawet nie wiem jak mam to opisać. Wszystko tutaj było, dziesięć osób które doprowadziły mnie do śmiechu oraz wielkich emocji. Akcja w zwolnionym tempie sprawiła że nawet nie wiedziałem co o tym myśleć, bowiem było to tak genialne że aż nie prawdopodobne. Fani po zakończeniu tego aż wylecieli z siedzeń, następnie rozpoczął się niesamowity spotfest, już nie ważne było kto skacze i na kogo. Nawet Hero z wielkim brzuchalem wykonywałem Moonsault za ring jak za swoich najlepszych czasów. Potem akcje z Headlockami czy pojawieniem się Trenta, kapitalne motywy, tego nie da się opisać. Trzeba to zobaczyć !

 

Main Event – Johny Gargano vs Ricochet vs Roderick Strong - **** i 1/4 !

Świetna walka, jednak po tylu pojedynkach, tylu wspaniałych starciach, wielkich emocjach, tutaj miałem mało sił by się delektować kazdą sekundą. Do tego Strong tutaj nie pasował, był takim szkodnikiem, Gargano oraz Ricochet robili świetną robotę, a on po prostu był. Lecz co by nie mówić, było to kapitalne widowisko. Do tego zwycięzca którego na pewno nie obstawiałem, owszem niby jest to wspaniały lotnik, dla wielu najlepszy High Flyer na świecie. Tylko że było minimum pięć osób które miały większe szansę niż Ricochet. Gwiazdą tej walki był Gargano, szalał nie mal cały czas, to skoki, to technika. Szkoda że to on nie wygrał, lecz z drugiej strony nie ma co narzekać, walka Ricochet vs Kyle o pas PWG może urwać jajca. Świetna walka na koniec świetnego dnia.

 

Ostatni dzień turnieju przebił oba poprzednie, był bowiem niesamowity, masa kapitalnych walk, wielkich emocji, oraz świetnych momentów. Tegoroczne BOLA trzeba zobaczyć, bowiem tutaj byli nie mal wszyscy którzy na scenie niezależnej znaczą bardzo dużo. Takie nazwiska jak Styles, Omega, Sabre wracali do federacji albo dopiero w niej debiutowali. Lecz spisali się tutaj świetnie, widzialiśmy każdego dnia wielkie boje, a trzeci dzień był jedną z najlepszych gal w tym roku. Warto było tyle czekać na tegoroczne BOLA bowiem było ono rewelacyjne.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366237
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

PWG Battle of Los Angeles Night 1

 

Bobby Fish vs TJ Perkins

Fajnie było zobaczyć Fisha w PWG. Perkinsa też długo nie było, zajmował się Manikowaniem a potem ewolucją w członka The Colony :D. Obawiałem się o Bobbiego który w ROH i w Tagu z O'Reily'm zajmował sie głównie gadaniem. Cześciowo moje obawy były uzasadnione, poziom PWG to to nie był ale i tak pokazał więcej niż w tej większej federacji w której występuje. Kopnięcia i osłabianie nogi były naprawdę okej. Fajny początek pierwszego dnia gali.

 

Biff Busick vs Roderick Strong

Spodziewałem się technicznego wrestlingu... moje szczęście na temat tego że się myliłem jest niepojęte :D. Stanowczo za dużo uppercutów od Busicka ale Strong mimo tego że też jest technicznym wrestlerem, ma kawał dobrego move setu który oczywiście pokazał. Dobry pojedynek i plus także za zwycięstwo Rodericka.

 

Cedric Alexander vs Trevor Lee

Nie za wiele pamiętam z tego pojedynku. Morderczy dropkick Trevora i zwycięstwo Trevora Orange Crushem. Trochę zawiódł booking, od tych dwóch akurat spodziewałem się latania... a ja lubię latające małpki.

 

Worlds Cuttest Tag Team vs The Addiction vs Inner City Machine Guns

Super pojedynek. Nie lubię WCTT ale w takich wieloosobowych pojedynkach mogę ich oglądać. Daniels i Kaz też pokazali że nie zastygli tak bardzo w MS, chociaż zbyt dużo tauntów było w ich ofensywie. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to to że mistrzowie bronią tytułów ale jest za wcześnie na to by je tracili a poza tym narzekania spowodowane są tym że Tag Candice z Joey'em jest gorszy od Young Bucks a nie ma przecież Tag Teamu lepszego od Young Bucks ^^. Więc kto by nie dostał pasów, i tak bym narzekał.

 

Michael Elgin vs Tomasso Ciampa

Oj, to było gówno. W jakieś inne federacji może bym to zniósł ale dla PWG to było gówno. Jedynym właściwym bookingiem dla takich dwóch osiłków jest to co ostatnio zrobiło z nimi ROH, tutaj to był po prostu normalny wrestling. Szkoda, uwielbiam Ciampę ale PWG to jednak nie jego liga.

 

AJ Styles vs Brian Myers

Zaskoczyli mnie pozytywnie. Oprócz tego że spieprzyli końcówkę, walka skończyła się słabym submissionem a Myers odrobinę nie wyrabiał(co z całą pewnością się zmieni, AJ też był nieco drętwy po powrocie na scenę niezależną) to pokazali naprawdę fajny wrestling. Mam nadzieje że exHawkins pobędzie trochę w tym PWG bo może dać radę, jeszcze go nie skreślam a poza tym w WWE go lubiłem.

 

Drew Gulak vs Kyle O'Reily

Tak jak w przypadku walki Stronga z Busickiem, spodziewałem się technicznego wrestlingu... tu mnie już nie zawiedli :P. Nie cierpię technicznego wrestlingu, po prostu nie potrafię go oglądać a już w ogóle jak publika siedzi i ogląda choćby jak na galach Dragon Gate. Dobrze że w końcówce od tego odeszli bo smuci mnie że odkąd Kyle został mistrzem to bookowani mu są przeciwnicy z którymi cały pojedynek może się przetarzać po macie. Plus za wygraną mistrza.

 

Mount Rushmore vs Low Moral Fiber

Walkę zrobili Mount Rushmore i Zack Sabre. Chuck dostarczył rozrywki komediowej, jak zwykle ale poza tym nie istniał a Kenny Omega istnieć zaczął dopiero w końcówce. Zdecydowanie z najlepszej strony pokazał się Sabre. Nie znałem go i byłem sceptyczny jak Hero powiedział że walczy on bardzo technicznie jednak przejścia były bardzo płynne i z całą pewnością z tegorocznego BOLA zapamiętam go najlepiej. Omegi też wcześniej nie widziałem ale kupił mnie zachowaniem ala postać z Dragon Balla, kamehą, piłą i finisherem :D.

 

 

 

PWG Battle of Los Angeles Night 2

 

Candice LaRea vs Rich Swann

O kontuzji Trenta dowiedziałem się z Main Eventu pierwszego dnia ( :P ) ale już wiem że Candice po prostu go zastępowała. Wielka szkoda, gdyby nie operacja Trenta moglibyśmy dostać naprawdę świetny opener. Tak to było tylko dobrze. Candice jak zwykle jako underdog, wygrywa w zaskakujący sposób. Troszkę szkoda Swanna w takiej sytuacji ale takie jest PWG, wszyscy są sobie równi.

 

Chuck Taylor vs Johnny Gargano

Kawał świetnej komedii a następnie kawał świetnego wrestlingu. Johnny nie jest komediowym wrestlerem, nawet nie wchodzi w walkach w interakcje z publiką ale zaskakująco dobrze (przynajmniej dla mnie) dostosował się do Chucka a i PWG wykorzystało motyw tego że byli kiedyś Tag Teamem i tego jak dobrze się znają.

 

Riccochet vs Chris Sabin

Okej, jeśli ktoś przychodzący/wracający z Main Streamu do PWG wygrał dzisiaj wszystko to był to Sabin. Wyglądał świetnie, wręcz kapitalnie. Nie było ani trochę widać tego że walczył wcześniej gdzieś gdzie wrestling nie jest tak intensywny a i że wcześniej miał jakoś 2 lata przerwy przez nie działające kolana. Z perspektywy widza był to pojedynek dwóch świetnych zawodników indy. Chris w ogóle nie wyszedł z formy i myślę że zapracował sobie na miejsce w PWG.

 

reDRagon vs Gulak & Busick

ReDRagon w PWG to coś co od dłuższego czasu chciałem zobaczyć ale już zdążyłem z tego marzenia zrezygnować :P. Gulak i Busick pokazali parę podwójnych akcji jak np powerbomby rywalem o rywala ale cieszę się że to Smoki wygrały pojedynek. Jak Kyle straci tytuł to może z Bobbym iść po te drugie mistrzostwa w PWG. Pojedynek naprawdę mi się podobał, pewnie dlatego że nie był techniczny :D.

 

Matt Sydal vs Chris Hero

Matt nie polatał ale pokazał że kontuzję wyleczył. W wymianach technicznych wyglądał naprawdę dobrze... w przeciwieństwie do Chrisa. Jeśli byłby białym Willie Mackiem, wybaczyłbym mu to że się zapuścił ale strasznie widać to jak brzuszek wpłynął na jego forme. Strike'i wyprowadza jak wcześniej ale przy okazji technicznego wrestlingu wygląda jak kulka tłuszczu tarzająca się po ringu. Zapuszczam piwny brzuszek całe życie a i tak nie wyglądam tak źle jak Chris po tych paru miesiącach.

 

Zack Sabre Jr. vs Adam Cole

Bardzo dobry pojedynek. Szkoda że nie padło więcej superkicków bo jeśli chodzi o nie to Adam jest dla mnie trzecim Bucksem. Tak poza tym to nie ma na co narzekać, świetne wymiany, dobry wrestling i zaskakująca porażka najdłuższego w historii championa.

 

ACH vs Kenny Omega

Urwali dupę. Długi pojedynek w którym jednak zawodnicy ani trochę nie zwalniali. Po prostu genialny pojedynek, pełno sygnaturek, kopniak ACH'a z back flipem przy narożniku, chainsaw Omegi i interakcja z kurteczką Steve'a Austina. Potrzebowałbym tęczomiota aby wyrazić swoje zadowolenie z tego pojedynku :P.

 

The Young Bucks vs. The Addiction

Superkick na Angelo :lol: . Epickość świetnie wykorzystana trzeciej nocy :P. Sam początek pojedynku wprawił mnie w dobry humor. Co do samego starcia jednak, z jednej strony mi się to podobało, dużo fajnych akcji i wymian. Superkicki Bucksów... ten ich pojedynek nie był już tak podobny do całej reszty walk braci Jacksonów a na to przecież narzekali ludzie. Z drugiej strony w końcówce tempo strasznie spadło. Świetny Tombstone Bucksów.

 

 

PWG Battle of Los Angeles Night 3

 

Johnny Gargano vs Candice LaRea

Candice znowu otwiera dzień :D. Szkoda że Johnny nie przyheelował, wolałbym skurwysyna który nie boi się lasce pierdolnąć, on natomiast musiał dostać śliną w twarz by zacząć coś robić i tak naprawdę dopiero wtedy dla mnie ten pojedynek się naprawdę zaczął. Było dobrze, końcówka wyszła trochę dziwnie, nikt nie wiedział czy Candice kivk outowała czy nie ale Gargano jednak przeszedł dalej... jak się potem okazało był to dobry wybór ^^.

 

Ricchoet vs TJ Perkins

Mam wrażenie że dopiero tego dnia latające małpki wzbiły się w powietrze... co mnie bardzo ucieszyło :P. Były w tym pojedynku akcje techniczne, była psychologia, było troszkę walczenia z grawitacją i skończyło się na mocnych kopnięciach, w tym jednym kończącym walkę.

 

Trevor Lee vs Michael Elgin

Wynik znałem na długo do przodu ale pojedynek i tak mi się podobał. Kolejna małpka wzbiła się w powietrze, szkoda że Trevor tym moonsaultem nie powtórzył wyczynu Youngera :P. Lee wygrał roll upem ale wykonał go po Elgin Bombie z narożnika i Buckle Bombie w narożnik więc dosyć mocno go zabookowali. PWG musi coś widzieć w tym gościu skoro tak go pushuje.

 

Matt Sydal vs Kenny Omega

Byłem już trochę zmęczony epickim wrestlingiem więc pozwoliłem sobie oglądać te walkę jednym okiem. Pamiętam mushroom stomp w kontrze finishera od Sydala i kończący Electric Chair Driver z mocnym impactem.

 

Roderick Strong vs AJ Styles

Na początku spytałem siebie czy znowu zbotchują Styles Clasha :P. Na szczęście żadnego rażącego botcha nie pamiętam ale pamiętam naprawdę dobry pojedynek. Po raz pierwszy jak oglądam PWG widzę zakończenie walki przez DQ. Trochę to wszystko dla mnie koślawe jeśli chodzi o dyskwalifikacje po tym co widziałem(walka Ciampy z Elginem) i po tym co jeszcze zobaczę(walka Omegi z Riccochetem) ale powiedzmy że jestem w stanie to zaakceptować. Zabieg powiększający heat na Roddy'ego, kawał fajnego storyline'u z nim w roli głównej został pokazany tej trzeciej nocy ale o tym zaraz.

 

Zack Saber Jr. vs Kyle O'Reily

Nigdy nie myślałem że spodoba mi się techniczny pojedynek... ale jednak! Kyle jest moją pierwszą miłością sceny niezależnej, uwielbiam go oglądać a spotkał się w ringu, po raz kolejny z technikiem ale technikiem którego jak do tej pory również mi się dobrze ogląda. Plus publika dała dużo od siebie i pomogła mi w oglądaniu tego pojedynku. Sporo emocji, sporo psychologii, bolesnego wyłamywania palców, dźwigni, kopnięć a potem gdy pojedynek stał się bardziej PWG like, mocnych rzutów. RegalPlex Kyle'a mógłbym oglądać całą noc :P. Plus atak Stronga na mistrzu po walce który sprawia że O'Reily nie może wystąpić w następnej rundzie. 2 segmenty które już sprawiły że czekam na walkę Kyle'a z Roddym bardziej niż na większość walk budowanych przez WWE.

 

Mount Rushmore vs Chris Sabin, Brian Myers & ACH

Zaczęło się epicko. Z jeszcze większą pompą niż walka Bucksów poprzedniego dnia. Nietrafione Superkicki w annocuera, double clothsline, seria dive'ów, potem wieloosobowy suplex, sunset flip od Ricka Knoxa :D... zaczęło się na wysokich obrotach i tak też zostało do końca. Każdy pokazał się z bardzo dobrej strony. Duży plus za Package Piledriver od Cole'a jak i za to że Mount Rushmore wygrywają choć jeden pojedynek przez te 3 dni :P.

 

Trevor Lee vs Johnny Gargano

Kolejni którzy urwali dupę. Dużo się działo od początku do końca, nawet nie wiem w której akcji Trevor rozkwasił Johnnemu nos :P. Tutaj Trevor już poległ ale i tak wytrzymał długo oraz pokazał się z dobrej strony bo nie padł po pierwszym Gargano Escape. PWG postawiło na większe nazwisko w finale turnieju.

 

Riccochet vs Kenny Omega

AJ zostaje zdyskwalifikowany za niedoszłe uderzenie krzesłem a Kenny rzuca nim w twarz Riccocheta i komentatora a pojedynek trwa dalej. But that's non of my buisness :P. Również bardzo dobry pojedynek. Kto by pomyślał że z całej walki najlepiej zapamiętam zwykły front push kick ale był on tak morderczy że aż piękny. Do tego kontra finishera na narożniku i kickout po 630. To było coś. Panowie dali świetne show.

 

Team Biff Busick vs Team Chris Hero

Mózg zniszczony :lol: . Genialna sekwencja w zwolnionym tempie, Bobby Fish który w swoim stylu przerywa całą zabawę a jakby komuś brakowało rozrywki, powrócił granat Chucka Taylora! :P. E-PI-CKOŚĆ! Szkoda że nie potrwało to odrobinę dłużej :P.

 

Johnny Gargano vs Riccochet vs Roderick Strong

Mógł to wygrać każdy z nich. Dlatego ten pojedynek był taki piękny. Riccochet wygrał w świetnym stylu, Gargano i Strong również dali bardzo wiele od siebie. Kapitalne widowisko. Po walce do tego PWG raz jeszcze wzmocniło Roddy'ego jako heela. Chanty asshole mówią same za siebie. Już czekam na kolejną galę PWG, sama walka o tytuł wypromowana jest świetnie. A jeśli chodzi o promo Riccocheta... gdyby nie mówił do mikrofonu, paradoksalnie więcej bym zrozumiał ^^. Echo jakie tam się roznosi plus wrzaski fanów nie ułatwiają słuchania w PWG takich rzeczy.

 

Top Night 1:

1. Mount Rushmore vs Low Moral Fiber

2. Worlds Cuttest Tag Team vs The Addiction vs Inner City Machine Guns

3. Biff Busick vs Roderick Strong

 

Top Night 2:

1. ACH vs Kenny Omega

2. The Young Bucks vs. The Addiction

3. Chuck Taylor vs Johnny Gargano

 

Top Night 3:

1. Zack Saber Jr. vs Kyle O'Reily

2. Johnny Gargano vs Riccochet vs Roderick Strong

3. Trevor Lee vs Johnny Gargano

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366238
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA Night 2

 

-LeRae vs Swann- Candice w tagach mi nie przeszkadza, ale tutaj przez nią Richie się ewidentnie hamował. Nie ogarniam, czemu to ona dostała się do następnej rundy. Jakby nie mogli jej zostawić w TT matchach. W końcu jest mistrzynią.

 

-Gargano vs Taylor- Zaczęli od niezłej komedii, a potem przeszli do normalnej akcji. Mogło się podobać, niezła walka. Ale liczę na to, że Johnny w kolejnej rundzie pokaże więcej.

 

-Sabin vs Ricochet- Motor City vs Inner City :D Chris po kontuzjach nie jest równie szybki, co Ricochet, nie ma też równie dobrych akcji w arsenale, ale godnie dotrzymywał mu kroku. To jeden z moich ulubieńców odkąd oglądam wrestling(razem z Shelleyem), to też mogę być ciut nieobiektywny :P Mnie się podobało i oby Sabin tu jeszcze zawitał.

 

-reDRagon vs Busick/Gulak- Trzech fajnych techników i Fish? W każdym razie, kompletnie mnie to nie interesowało. Zwykły zapychacz, nie płakałbym jakby tego nie było w karcie. Do technicznych zabaw nie trzeba się układać w tag teamy.

 

-Hero vs Sydal- Spasiony technik Hero kontra highflyer Bourne - już z założenia mi to nie pasuje. Zgadnijcie, kto dominował przez większość czasu i narzucał tempo. Mimo wszystko parę fajnych akcji się trafiło. I na całe szczęście Chris wyleciał z turnieju.

 

-Cole vs Sabre Jr- Nie było źle, ale jak pomyślę, ile lepszych technicznych pojedynków mogło być w tym miejscu... Zacka można rzucić np. Kyle'owi. I w sumie może być okazja w 2 rundzie, oby to wykorzystali :P

 

-ACH vs Kenny Omega- Ta dwójka dała mi więcej rozrywki, niż cała reszta turnieju. Takie durnoty, jak foch i przeprosiny, piła mechaniczna, naśladowanie Stone Colda czy hadoukeny, nie mogą się nie podobać :D This is wrestling, to jest PWG.

 

-Young Bucks vs The Addiction- Biedny ring announcer :D To chyba najlepsza walka Danielsa i Kaza odkąd opuścili TNA. Co prawda parę razy się już z Bucksami spotkali, ale według mnie przebili te poprzednie występy. Może to zasługa publiki, atmosfery? Nie wiem, najważniejsze że się podobało :) Swoją drogą - to zabawne, że Kazarian sobie lepiej poradził z Angel's Wings od Danielsa.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366239
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

PWG BOLA 2014 Night 3

Johnny Gargano vs Candice LeRae Nie pamiętam już dokładnie kiedy, ale Gargano zapraszał Candice na randkę, więc może się domyślał że przyjdzie mu z nią walczyć i chciał ją trochę „dociążyć”? No ale zrobili całkiem dobrą walkę, choć stanowczo przez byt wiele czasu Blondi była rzucana, o wiele bardziej podobał mi się podział przewagi w walce poprzedniego dnia, kiedy walczył ze Swannem. No i trochę dziwne było zakończenie, ale to nieważne, bo teraz zaczyna się już prawdziwa rozgrywka i Candice musiała na tej rundzie zakończyć swój udział w turnieju, niezależnie z kim by walczyła.

 

TJ Perkins vs Richochet Myślałem że nic mnie już podczas tego weekendu z PWG nie zaskoczy, a tu się okazało że TJP dopasował się poziomem do Ricocheta i wykręcili świetną walkę. Synchronizacja wyszła im bardzo dobrze, właściwie nie było słabej akcji w tym starciu. No i fajnie że walka zakończyła się inaczej niż bym się spodziewał, bo Ricochet strzelił nogą w głowę Perkinsa jakby walił kijem golfowym w piłeczkę, mocno to wyglądało.

 

Michael Elgin vs Trevor Lee Porażka w tej walce w dalszym ciągu odbija się czkawką Elginowi, bo od tamtego momentu zaczęły się jego problemy z ROH i wizą. Ale przynajmniej wypromował Trevora, w ringu jest świetny i nie ważne czy przyjmował akcje od Elgina czy wykonywał swoje- robił na mnie tak samo duże wrażenie. On i Zack Sabre Jr to młode pokolenie, które z pewnością będzie przez lata robiło na nas wrażenie na galach PWG. Przeciwstawić się Elginowi to nie jest łatwe zadanie, a pokonać jeszcze trudniejsze. A Zackowi się to udało, choć był już w ostatniej fazie wyniszczania przez Elgina, jednak udało mu się z tej czarnej dziury wydostać.

 

Kenny Omega vs Matt Sydal Było dobrze i tylko dobrze. Jedynie końcówka walki mi się podobała, bo wcześniejsze akcje widziałem już w ten weekend. Na koniec Kenny musiał się mocno postarać żeby pokonać Sydala. Mimo to nie rozbudzili mnie i jestem trochę zawiedziony tym co zobaczyłem, miało być o wiele lepiej, szczególnie w wykonaniu Omegi.

 

AJ Styles vs Roderick Strong Pewnie Rodi miał pełne gacie przed walką ze Stylesem na myśl że być może będzie musiał przyjąć Styles Clash, bo pewnie brak czucia po ich poprzedniej walce pewnie śni mu się jeszcze po nocach. Pewnie dlatego zakończyli to starcie w dość kiepski sposób, bo sędzia nawet się nie podniósł do końca i zakończył walkę, mimo że Strong nawet chyba nie leżał po uderzeniu, a rozjemca zinterpretował to w taki sposób, bo usłyszał uderzenie krzesłem jakąś minutę przed tym jak się podniósł... Pozostała część walki nawet niezła, ale akcji które bym zapamiętał na dłużej nie było. Szkoda tylko że będę musiał oglądać Stronga jeszcze raz podczas tej gali.

 

Kyle O'Reilly vs Zack Sabre Jr. Walkę śledziłem oczywiście mocno ją przewijając, bo jak dobry by Zack nie był, to i tak tym razem musiał się zmierzyć z technikiem, a więc z przedstawicielem takiego samego stylu, a to jest dla mnie nie do przetrwania, niezależnie jak dobrze by im to szło. Sytuację uratował trochę Strong, który skasował obu i rzucił Kyle'm o krzesła, więc na pewno O'Reilly w swojej kolejnej walce będzie sprzedawał kontuzję, więc ciekawie nie będzie- w sumie po kolejnej walce ogłoszono że pojechał do szpitala, więc może wcale nie walczyć.

 

MT. Rushmore vs ACH & Myers & Sabin Może i nie był to najwyższy poziom na jaki mogli się wznieść, ale na pewno zrobili kilka akcji, które na długo zostają w pamięci. Myers wali wszystkim slamy, a nagle sędzia próbuje go odliczyć- w końcu się ex Hawkins przekonał co to znaczy walczyć w PWG, bo wczoraj to był jednak zbyt main streamowy zawodnik, a dziś już mniej. Oczywiście były też inne dobre akcje, jak potrójny 450 splash wykonany mniej więcej w tym samym czasie, czy też potrójny suplex. Jeszcze jedna taka dobra walka przed finałem i nie będzie błędną teza, że starcia nie turniejowe były w tym turnieju najlepsze.

 

Johnny Gargano vs Trevor Lee Chłopaki dobrze sprzedawali swoje akcje, ale właściwie nic więcej nie jetem w stanie powiedzieć o tej walce, bo zginęłaby w tłumie, mimo całkiem dobrego tempa. Jednak nie było porywających momentów, tylko emocje stały cały czas na tym samym poziomie. Myślę że jakbym obejrzał tą walkę osobno, a nie podczas całego turnieju to byłbym zachwycony, a tak to granice, w których wrestling robi na mnie ogromne wrażenie mi się trochę poprzesuwały.

 

Ricochet vs Kenny Omega To dopiero była walka. Spotkało się dwóch godnych siebie rywali i stworzyli kapitalne starcie, które zasługiwało aby być finałem turnieju, szczególnie że Ricochet musiał dobijać rywala, mimo zastosowania 630 sentona. Stale coś się działo, a takie akcje jak rzut krzesłem w głowę bawiącego się w komentatora Ricocheta- niczym pociskiem, bo nadleciało nagle i uderzyło mocno. Jestem pod wrażeniem tego jak wyglądała ta walka, ile razy każdy oberwał po klacie czy głowie, do szczęścia zabrakło mi tylko danego finishera Ricocheta, ale niestety nie stosuje go już, choć na zakończenie finału by mógł, bo wtedy impact byłby niesamowity.

 

Team Biff Busick vs Team Chris Hero Z tej walki widziałem tylko fragment w zwolnionym tempie i końcówkę. Pierwsza sytuacja- normalnie magiczna, długo to trwało i świetnie się zgrali w tym co robili. Natomiast splash na koniec to trochę za słaby akcent, ale wcześniejsze duszenie każdy każdego i akcja Chucka, która powaliła wszystkich- świetnie to wyglądało i przygotowało to odpowiednio emocje przed wielkim finałem.

 

Roderick Strong vs Ricochet vs Johnny Gargano Finał na kolana nie powalił, choć ucieszyło mnie jak Ricochet skasował sentonem Stronga, całkowicie upadając na niego a nie na ring. Dobrze, bo Roderick mi nie pasował do tej walki i tylko ją spowalniał. Natomiast Gargano jest jeszcze za krótki żeby wygrać cały turniej. Mogli się trochę bardziej postarać żeby finał urwał jajca, ale i tak nie było źle i mogę powiedzieć że po weekendzie z BOLA czuję się szczęśliwy że to widziałem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366252
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA Night 3

2014 BOLA Quarter-Final Round Match

Johnny Gargano vs Candice LeRae – Niedawny pretendent wyszedł tu na ostrą parówkę. Candice go beształa, jednak to do Gargano należał move of the fight, kiedy podniósł LaRae na narożniku i rzucił ją na jego czubek. Wyglądało mocarnie i powinno zakończyć walkę. Ta cała szopka z waleczną kobietą niepotrzebna. Mimo porażki, zadbali o wizerunek przegranej.

 

2014 BOLA Quarter-Final Round Match

TJ Perkins vs Ricochet – Genialnie się patrzyło, jak obaj wychodzili z opresji. Wyglądało jak walka dwóch przekomarzających się nietykalnych. Godni siebie rywale, choć podobnie jak u poprzedników, czuć było, że się oszczędzają.

 

2014 BOLA Quarter-Final Round Match

Michael Elgin vs Trevor Lee – Zwycięstwo nad Cedriciem już było zastanawiające, teraz jednak wątpliwości zostały rozwiane – wiadomo, kto robi za underdoga turnieju. Przebieg walki też za tym przemawiał, gdzie Trevor odgryzał się czym mógł, przeciw niszczycielskiej sile Elgina. Trochę niestety napsuli w ringu. Kilka mocno chybionych zagrań dało sie wynotować. Efekt finalny jednak jest pozytywny – Lee zasłużenie przeszedł dalej.

 

2014 BOLA Quarter-Final Round Match

Kenny Omega vs Matt Sydal – Sydal pokazal to, co z Hero, a Omega za dużo pajacował. Trochę mnie wynudzili, mimo niezłego contentu jeśli chodzi o chwyty.

 

2014 BOLA Quarter-Final Round Match

Roderick Strong vs AJ Styles – Shit, czułem się jak na main streamie. Gdzieś się ulotniła magia PWG na to 15minut. Tempo bez szaleństw, a końcówka to ostry bullshit. I nie mówie tego jako mark, któremu nie podoba się pomyłka sędziego, a jako fan, który nie chce takich rzeczy oglądać w tej luzackiej fedce. Już nie wspomijając, że ten pierwszy chair shot był tak mocarny jak pamiętny pin Austina na Owenie Harcie.

 

2014 BOLA Quarter-Final Round Match

Zack Sabre Jr. vs Kyle O’Reilly – This is Wrestling. Pływali po tym ringu. Technicznie, ale z odrobiną humoru. Godny rywal dla Kyle’a, jeśli chodzi o takie kulanki. Stylistycznie dobrali się wręcz idealnie. Akcje po walce tez na plus – mimo, że to Strong. Wpadł w nich jak dzik w szyszki. Oczywiście miało to na celu wykluczenie z turnieju mistrza bez porażki. Dla mnie w ogóle mistrza nie powinno tam być. Oby tylko Roderick nie wygrał całości

 

Non-Tournament Six-Man Tag Match

Mount Rushmore vs ACH, Myers & Sabin – Głupie, ale zabawne :wink: Myers bodyslamujacy wszystkich, sędzia probujący go pinować, Cole odliczający. Jestem ciekaw ile w tym wszystkim improwizacji. Cięzko to nazwać walką. To był pokaz umiejętności. Tylko w PWG takie rzeczy. #AdamColeBayBay

 

2014 BOLA Semi-Final Round Match

Johnny Gargano vs Trevor Lee – Wyrównana, efektowna i interesująca walka. Pełno reversali, które naprawdę płynnie im wychodziły. Gargarno nie zawsze mi podchodzi, ale do spółki z Trevorem stworzyli widowisko na najwyższym poziomie. Trochę mnie tylko dziwił atak na początku walki przez gościa, który mógł śmiało być odbierany jako underdog.

 

2014 BOLA Semi-Final Round Match

Kenny Omega vs Ricochet – Hadouken chyba nigdy nie wyglądał tak dobrze :wink: Omega pajacował troche mniej, a jak już to robił, to z lepszym materiałem. Ja bawiłem się dobrze. Niektóre spoty zasługują na wielkie pochwały.

 

Team Biff Busick vs Team Chris Hero – Motyw ze slow motion niezapomniany. That was awesome. Serio wyobrażam sobie to tak, że powiedziali im o konieczności zapełnienia jak największej ilości czasu, by finaliście odpoczeli, po czym ktoś wpadł na pomysł zwolnionego tempa, nie wiedząc, że inni go potraktują poważnie.

 

2014 BOLA Final Match

Johnny Gargano vs Roderick Strong vs Ricochet – Oni mają takich ludzi w “rosterze”, że Triple Threat nie może nie wyjść. Dobry finał, z właściwym zwycięzcą. Ricochet mocno nabrał wiatru w żagle i leci na sam szczyt. Już nie jest tylko latającą małpką. Gość może poważnie się szykować do przejęcia pasa od KO.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366258
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA Night 3

 

-LeRae vs Gargano- Tutaj nie miałem wrażenia, że Johnny się powstrzymuje. Stoczył z Candice normalną walkę, jakby nie zwracał uwagi na to, kto przed nim stoi. Lepsze, niż LeRae vs Swann. Nie chodzi tylko o wynik ;)

 

-Ricochet vs Perkins- Trochę techniki, trochę lotów i domieszka komedii na start. Fajne to było, oby TJP się częściej pojawiał w PWG. W końcu w TNA nie ma co robić.

 

-Elgin vs Lee- To te starcie, w którym znałem wynik już wcześniej. Mimo to nie oglądało się źle. Nie przeszkadza mi porażka Michaela. Trevora nadal promują, szkoda że nie pociągnęli tego dalej...

 

-Omega vs Sydal- Bourne zaczął się budzić, wydawał się żywszy niż ostatnio. Na ten moment najciekawsza walka tej nocy. A Kenny wymiata, czego by nie robił.

 

-Styles vs Strong- Dlaczego Roderick nie jest taki zawsze? Dziś nie blokował AJa, sam wykonywał szybkie akcje, a nie tylko sprowadzanie do parteru. Koleś zaczyna się w moich oczach odbudowywać. Co nie znaczy, że wolę go od Stylesa.

 

-O'Reilly vs Sabre Jr- This is technical wrestling! Wspominałem w poprzednich dniach, że chciałbym to zobaczyć - nie wiedziałem, że stanie się to tak szybko. Jak dla mnie - fantastyczne starcie. Takie techniczne pokazy mogę oglądać.

 

-Mt Rushmore vs ACH/Myers/Sabin- Genialny spotfest! Bardzo szybkie tempo, non stop coś się działo. Jakby to jeszcze potrwało dłużej... Zdziwiłem się, jak sędzia odliczył do trzech. Przeleciało mi to błyskawicznie.

 

-Gargano vs Lee- Nieźle, ale zaskoczyło mnie, że nie pchnęli Trevora dalej. Drugi pupil publiki, którego zatrzymali na tym etapie(pierwszy to Kyle). Gargano to nadal dobry wybór do finału, ALE.

 

-Omega vs Ricochet- Byłem w 100% przekonany, że zobaczę Omegę wygrywającego BOLA. Sam nie wiem, dlaczego. A tu go Ricochet sprzątnął w półfinale. Po fajnej walce - liczę na jakiś rewanżyk w przyszłości, bo jednak w pełni sił nie byli.

 

-Team Biff Busick vs Team Chris Hero- To nie była najlepsza drużynówka z tych trzech dni, ale trochę rozrywki zapełnili. Część walki rozegrana w slow motion to mistrzostwo świata. Nawet publiczność się do tego dostosowała ze swoimi chantami. Poza tym Ciampa odwalał jakieś chore rzeczy, które wolałbym przemilczeć :D A Willie Mack wydawał się jakiś mniejszy... Jakby się szykował na WWE - szkoda, że nawet nie dotarł do NXT.

 

-Strong vs Ricochet vs Gargano- Sporo siły im zostało, jak na fakt, że stoczyli wcześniej tyle walk. Przyjemnie to wyszło. Roderick słusznie wybuczany :D Zwycięzca nie był oczywisty, cieszy wygrana Ricocheta.

 

Zwykle nie robię żadnych Top 3, ale wyjątkowo wypiszę najfajniejsze walki ze wszystkich trzech dni. Kolejność przypadkowa:

ACH vs Kenny Omega

Kyle O'Reilly vs Zack Sabre Jr

Mt Rushmore vs ACH/Myers/Sabin

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366276
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Co ten sędzia dokładnie zrobił w walce Gargano z Candice pod koniec? Niby odliczył do 3... ale 3 razu nie było słychać, ktoś to ogarnia? :)

 

Ogólnie jestem rozczarowany turniejem (choć i tak oglądało mi się świetnie bo to PWG) - odniosłem wrażenie, że przed każdą walką dostawali polecenia by się nie "wystrzelać" i zostawić najlepsze na koniec... aż w końcu przegapili koniec turnieju - po za walką ACH z Omegą i kilku botchach/orginalnych sekwencjach dziś już nic nie pamiętam.

 

Cieszy zwycięstwo Richoceta bo koleś bo po prostu jest teraz jednym z top 3 (subiektywna opinia) na scenie Indy - nabiera sukcesywnie masy i z chudej małpki wyrobił się do tego stopnia, że można go kupić jako contendera dla tych dużych - taka kariera a'la Rey w WWE, no i te 630... ach.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366278
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Chikara King of Trios 2014

Podsumowanie tego co się działo przez 3 dni. Tak jak się spodziewano zabrakło ciekawych wrestlerów z poza federacji. LAX po prostu zawalczyli. Spirit Squat to komediowe walki. W dodatku pierwszego dnia byli faceami, a drugiego przeszli błyskawiczny heel turn, żeby pasowali do przeciwników. Głupie to, ale ich postacie dają najwięcej rozrywki, gdy są ośmieszane, co tutaj się sprawdziło. Podobał mi się występ Team UK. Jako trójka tworzyli ciekawą kombinację. Andrews poradził by sobie na amerykańskiej scenie, natomiast jeden Dunn trochę za mały, drugi za gruby. Kilka walk turniejowych było po to by kontynuować storyline, co niekorzystnie wpływało na poziom. Zdecydowanie największą niespodzianka było pojawienie się Gentelmens Club. Najlepsza komediowa walka tego weekendu. Chuck był w swoim żywiole, Cassidy dobrze wpasował się ze swoją postacią, Gulak za poważny, a powtór też dorzucił swoje. Przeciwnicy dotrzymali im kroku. Turniej Rey de Voladores wypadł średnio. Podobał mi się pierwszy pojedynek, drugi niezupełnie, a finał to kolejne szaleństwa Shynron. Oby w przyszłości nie było tylko chłopakiem od spotów tylko zaprezentował coś więcej. Nie popisali się przy montażu, bo tak oczywistego i widocznego podania mista przez sędziego wrestlerowi jeszcze nie widziałem. Najlepszym momentem było sprzątanie cukierków, które Ice Creams rozrzucili po ringu. Zabrakło wybijającej się walki, ale nie ma co narzekać na poziom czy humor. Jednak w porównaniu do poprzednich KOT nie czułem, że to coś większego niż pozostałe gale.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366289
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Co ten sędzia dokładnie zrobił w walce Gargano z Candice pod koniec? Niby odliczył do 3... ale 3 razu nie było słychać, ktoś to ogarnia?

 

Chyba sie pogubil, myslal ze jeszcze Candice podniesie rece po 2, a tu mialbyc koniec. Gargano na niego popatrzyl ze zdziwieniem, a ten ze juz koniec, blad ewidentny sedziego.

Turniej ok i tak po slabym turnieju King of Trios, takim sobie Summer Tag od DG, to bylo lepsze, ale bez jakiegos pierdolniecia mimo wszystko.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366292
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

PWG BOLA NIGHT 3:

 

Johnny Gargano vs Candice Larae - Bardzo podobna walka do tej w której Candice zmierzyła się ze Swannem, jednak z dwoma różnicami. Pierwsza to oczywiście sam rezultat, druga natomiast to rola GARGANO. O ile Swann grał dupka obnażającego słabości Candice, tak Johnny uznawał ją jako wartościową zawodniczkę, Kilka razy pokazywał, że nie chce walczyć z kobietami i tak też to wyglądało w ringu. Kilka razy miałem wrażenie, że zachowuje się tak jakby nie chciał jej skrzywdzić co kontrastuje z kozackimi kickami czy rzutem w narożnik. W pamięć zapadnie mi niejako zbotchowany finish.

 

Ricochet vs TJ Perkins - TJ wyglądał tutaj niczym amator starający się za wszelką cenę pokonać Ricocheta. Ten jednak z wielką łatwością niwelował jednak wzelkie ataki Perkinsa. Większość walki tak właśnie wyglądała, zmieniło się to jednak w końcówce dając kilka fajnych nearfalli. Co ciekawe Ricochet nie kończy walki 630 a Benadryllerem jak w Dragon Gate czy NJPW.

 

Trevor Lee vs Michael Elgin - Muszę przyznać, że po słabej walce z Ciampę, Elgin się w pełni zrehabilitował, wyciągając z Trevora wszystko co ma najlepsze. Tradycyjny schemat duży vs mały sprawdził się tutaj wyśmienicie. Trevor nie polatał jak to ma w zwyczaju a mimo to wyglądało to fajnie. W pamięci zapadnie mi skok Elgina na plecy Lee oraz coś w rodzaju belly to belly suplex jednak wykonane na szybkości i w powietrzu. Zwycięstwo przyszło w najmniej oczekiwanym momencie. Gdy wydawało się, że Elgin wygra sekwencją P-bombów, pojawił się small package.

 

Matt Sydal vs Kenny Omega - Było dobrze i tylko dobrze. Kenny w swoim stylu i swoimi markowymi sygnaturami starał się ciągnąć ten pojedynek podczas gdy Matt ograniczył się do pracy nogami. Spodziewałem się więcej chociaż i tak stwierdzić trzeba, że po raz kolejny, walka została uratowana przez końcowe sekwencje finisherów.

 

Roderick Strong vs AJ Styles - Już pomijając fakt, że sam finish związany z dyskwalifikacją był mocno naciągany, walka wyszła nieźle. Powoli budowali tempo, w trakcie całej walki Strong powolutku przeobrażał się w heelowego zawodnika a w końcówce wystrzelili w znany sobie sposób. Pomimo takiego finishu, całkowicie to kupuję. Z jednej trony AJ, ciągle jako mistrz NJPW stracił naprawdę niewiele, z drugiej natomiast Roderick umocnił swoją pozycję jako heel. To wydarzenie oraz kolejny atak na Kyle'a spowodowało, że Strong zyskał u mnie dużego plusa. Jedna z bardziej wyrazistych postaci turnieju.

 

Zack Sabre Jr. vs Kyle O'Reilly - Walka Kyle'a z Gulakiem mi sie podobała więc rzecz jasna tutaj musiało być podobnie. Od początku wiedzieli co chcą zrobić. Mimo mocno technicznego starcia, utrzymywali tempo cały czas. Masa dźwigni, reversali i szybkich przejść z jednej akcji do drugiej to coś normalnego w tego typu starciu. Szkoda jedynie, że końcówka była utrzymana właśnie w takiej stylistyce. Brakowało takiego pierdolnięcia na koniec. Taka walka spokojnie mogłaby być ozdobą każdej innej gali. Dla mnie oboko walki ACH vs Omega, to była właśnie walka turnieju.

 

Johnny Gargano vs Trevor Lee - Ricochet vs Kenny Omega - Być może jest to wina 3 świetnych dni w których zobaczyłem kawał dobrego wrestlingu i moja perspektywa patrzenia na oba pojedynki została zaburzona, ale w obu walkach przez pierwsze kilka minut nie widziałem nic nadzwyczajnego. Były kicki, były akcje, ale nic czego jeszcze byśmy nie widzieli. Jeżeli chodzi o walkę Gargano z Lee to tam zwróciły moja uwagę chanty publiczności "are you sure" będące nawiązanie do wcześniejszej walki Gargano. W obu przypadkach walkę ratowały przedłużone końcówki z wymianami finisherów. Tutaj wrażenie robi druga walka. Spodziewałem się zakończenia walki przez 630 a to trwało dalej, I Omega i Ricochet zaprezentowali się z bardzo dobrej strony.

 

Ricochet vs Roderick Strong vs Johnny Gargano - Nie nastawiałem się na wspaniałe widowisko. Podczas tych 3 dni zobaczyłem tyle wrestlingu a zawodnicy dali z siebie tyle zdrowia, że niewiele obchodziło mnie to jak będzie przebiegał pojedynek. Emocje wzięły górę dlatego bardziej czekałem na samą końcówkę i kto wygra turniej. I rzeczywiście, pojedynek do najpiękniejszych nie należał. Były akcje w których uczesnitczyły wszystkie 3 osoby jednak głównie poruszali się według schematu: dwóch walczy, jeden lezy z boku. Całe szczęście każda przerwa była szybko zapełniania przez wejście innej osoby

 

Walki tag teamowe pominąłem

 

 

Top3 turnieju:

Zack Sabre Jr. vs Kyle O'Reilly

Mount Rushmore vs Low Morali Fiber

ACH vs Kenny Omega

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366329
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG Battle Of Los Angles 2014 Night 1

 

Bobby Fish vs. TJ Perkins

Dziwne jak na PWG, że w openerze nie dali spotfestu. Zamiastego dużo kopaniny. Podobało mi się w końcówce jak TJ przechytrzył Fisha., który przez większość pojedynku miał przewagę. Bobby coś indywidualnie nie budzi zaufania i szybko pożegnał się z turniejem.

 

Roderick Strong vs. Biff Busick

Rozpoczęli bardzo agresywnie i Busick od raz chciał się zaprezentować publiczności. Szkoda, że po chwili było już spokojniej. Zaskoczył mnie Biff skokiem ponad linami i zwinnością. W Evolve prezentował bardzo mało takich akcji. Szkoda, że akcja kończąca wyszła jakby z niczego.

 

Cedric Alexander vs. Trevor Lee

Coś jakby bez wyrazu przez większośc pojedynku, od tak między sobą wymieniali akcje. Lee teraz pod dużą presją fanów po tym jak wygrał ze Steenem na jego pożegnanie. Będzie musiał w każdej walce udowadniać, że to nie była pomyłka. Po raz kolejny Cedric zawodzi mnie w PWG. W ROH o wiele lepiej się sprawuje.

 

Pro Wrestling Guerrilla World Tag Team Championship Title Three-Way Match

World's Cutest Tag Team (Candice LeRae & Joey Ryan - Champions) vs. Christopher Daniels & Frankie Kazarian vs. Inner City Machine Guns (Ricochet & Rich Swann)

Richochet i Swan trochę na uboczu. Kazarian i Daniels pograli trochę heeli dla urozmaicenia, pomęczyli mistrzów, głównie Ryana. Mimo, że to Candice robiła hot taga to nie było to aż tak mocarne jak w niektórych przypadkach.

 

Tommaso Ciampa vs. Michael Elgin

Przeraziłem się jak zobaczyłem to zestawienie. Jest pozytyw, że po raz pierwszy od dłuższego czasu w PWG Ciampa nie był bliski doznania kontuzji. Nic nowego nie pokazali, na szczęscie wszyscy skończyli w jednym kawałku.

 

Brian Myers vs. AJ Styles

Nie udany Styles Clash wpłynie na ocenę pojedynku. Jak to się zwykło mawiać był to pierwsza wrestlingowa walka Myersa od miesięcy, a może nawet lat. Patrząc na to wypadł dobrze, może nie było jakiegoś błysku, ale trzeba mu dać trochę czasu. Wydarzenia po walce to bardzo przyjemny dodatek.

 

Drew Gulak vs. Kyle O'Reilly

Czuje lekki niedosyt. Było dużo wrestlingu technicznego, ale przy takim zestawieniu powinien być on o wiele ciekawszy. Gulak to kolejny wrestler, który dłużej zagości w PWG i nie raz stoczy bardzo dobrą walkę.

 

Adam Cole & The Young Bucks (Matt & Nick Jackson) vs. Friends of Low Moral Fiber (Kenny Omega, Zack Sabre Jr., & Chuck Taylor)

Ładnie Sabre został zabookowany na początku walki, gdzie niszczył Cole różnymi sztuczkami. Dorzucił dużo nowego do tych Tag Teamów i dla mnie do mvp walki. Sprowadzają tylu wrestlerów, a Young Bcks ciągle wykręcają najlepsza walke. Trochę mało było Omegi, wchodził tylko na pojedyncze akcję. Cieszę się, że mogłem go znowu zobaczyć w ringu PWG i czekam na jego walki turniejowe.

 

To chyba przez duże oczekiwania wobec BOLA. To była jedna z najgorszych gal PWG w tym roku. Chiałem napisać, że Young Bucks uratowali show, ale to było bardzo duże nadużycie. To jest ciągle poziom, który ciężko zobaczyć w innych federacjach. Strong vs. Busick i Gulak vs. Kyle to najlepsze co dał na razie turniej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366341
Udostępnij na innych stronach

PWG Battle Of Los Angles 2014 Night 1

 

Dawno coś pisałem więc jest okazja wypocić pare słówek.

 

Gdy Słysze PWG odrazu się uśmiecham myśle jakie tam są zajebiste walki i za żadnym razem nie rozczarowuje. Pierwsza noc wypadła wyśmienicie ociekała dobrymi i bardzo dobrymi walkami. Kolejny dni są napewno równie dobre jak nie lepsze. Ciężko było wybrać walki do TOP 3 chętnie wrzucił bym wszystkie na 1 i 2 miejsce. Moim zdaniem bardzo dobry debiut Curt'a Hawkinsa przeciwko AJ, kurde nie wiem dlaczego tak dobrze nie walczył w WWE, fedka go nie doceniła i straciła dobrego zawodnika, szkoda że nigdy nie dali mu dobrej szansy na wykazanie się.

 

TOP 3

 

1. The Young Bucks (Matt & Nick Jackson) & Adam Cole vs. Best Friends of Low Moral Fiber (Kenny Omega, Chuck Taylor, & Trent?)

 

2. Inner City Machine Guns (Ricochet & Rich Swann) vs. World's Cutest Tag Team (Candice LeRae & Joey Ryan)

vs. Christopher Daniels & Frankie Kazarian

 

3. Brian Myers vs. AJ Styles

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/173/#findComment-366529
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...