Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Moim zdaniem za ostro
Nie lubię CZW, jest dla mnie chore ale starcie takie jak to wypełniają moją rządzę krwi w wrestlingu na wiele miesięcy za co podziękuje Cole'owi i drugiemu z braci Briscoe .

 

Po pierwsze na forum jest temat o ROH i Twój post tam powinien wylądować. Po drugie jak nie oglądasz CZW tonie pisz że coś jest chore, bo ostatnio w tej federacji rzadko kiedy pojawia się walka inna niż standardowe z indysów, która by miała w sobie krew i brutalność. A jak Ciebie taka ilość krwi jak była w tej walce wystarczająca, czy nawet skoro było jej więcej niż na galach CZW, to było mega chore, to ja się pytam jak Ty reagujesz kiedy Ci chociażby krew z nosa leci? :D To jest wrestling, a jak włączasz coś innego niż WWE to musisz się liczyć z takimi jazdami jak ladder war, w którym nie wchodzi się pół godziny na drabinę jak u Vince'a.

 

CZW Best of the Best XIII

 

Gala rozpoczęła się hołdem dla Warriora, po którym nastąpiło przedstawienie zawodników biorących udział w turnieju. I już ten element gali bardzo mnie na nią napalił, bo nie sprawdzałem wcześniej karty i nie wiedziałem że będzie tam m.in. Chuck Taylor, czyli jeden z moich ulubieńców. No i miałem taką śmieszną sytuację, bo słuchałem radia przed włączeniem gali i leciała piosenka Aloe Blacca „The Man” i jak przełączyłem na moment w którym wszyscy wchodzili do ringu to leciało to samo. No i byłem święcie przekonany że coś mi się pochrzaniło ze wzmacniaczem, ale całe szczęście okazało się że po prostu postawili na taką nutę podczas przedstawiania zawodników. Wracając do tematu, to pojawił się DJ Hyde z trofeum, które jest w tym turnieju do wygrania. Dał speach, a w pewnym momencie zaatakował go Kevin Steen! I na powitanie sprzedał właścicielowi CZW dwa pile drivery. Według mnie dobry początek gali, która zapowiada się emocjonująco.

 

Buxxx Belmar vs Chuck Taylor vs Lucky 13 Bardzo dobra walka na początek turnieju, w dodatku wygrana przez mojego faworyta. Był i dobry humor i fajne spoty, szczególnie w wykonaniu szczęśliwej trzynastki. Najmniej mi się podobała postawa Belmara, który ma zapędy żeby obrzydzać ludziom oglądanie. Choć uśmiałem się kiedy wszyscy mierzyli prawymi rękami, a on wsadził sobie obie w gacie żeby nikt nie chciał go już dotykać. Bardzo oryginalnie, choć niesmacznie. Najlepsze spoty tej walki to te z lataniem za ring, choć w nim samym też sporo się działo. Jeśli cała gala będzie trzymała podobny poziom do tej walki to będzie świetnie.

 

Caleb Konley vs Azneal vs Biff Busick Ta walka ze wszystkich starć pierwszej rundy miała najsłabszy skład, ale I tak nie byłą zła. Najlepsze wrażenie zrobił na mnie ten najlepiej mi znany, czyli Caleb. Latał najwięcej, choć i tak nie było to czego oczekiwałem. Miałem nadzieję że to on wygra, ale zrobił to najmniej widoczny Bustick i nie cieszy nie to że będę musiał go jeszcze raz oglądać w ringu.

 

Drake Younger vs Tim Thatcher vs Papadon Tutaj faworyt był ewidentny, bo nie dość że Drake kończy ze sceną niezależną, to jeszcze natknąłem się wcześniej na spojler wyniku finału turnieju. Gwiazda tego starcia był Younger, który co by się nie działo, to i tak brał na siebie ciężar najbardziej efektownych akcji, bo skakał za ring i oberwał krzesłem. Pozostali dwaj nie byli źli, ale mało dobrego pokazali. Szkoda ze mimo dobrego poziomu walk każda leci schematem jednego znanego zawodnika i dwóch mniej, przez co faworyt jest jeden a więc i zwycięzca jest w miarę pewny.

 

AR Fox vs Andrew Everett vs Mike Bailey No I to było piękne show. Zdecydowanie najlepsza walka jak do tej pory i warto po nią sięgnąć. Co do umiejętności Fox-a i Everetta to wiedziałem że są dobre, ale bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Bailey, który też ma spore umiejętności, jest dobrze rozciągnięty, przez co nieźle sprzedaje gimmnick karateki. No i facet jest kozak skoro na boska chodzi po tych pozdzieranych linach… We trójkę zrobili świetne starcie, było dużo spotów, a cała walka nadawałaby się spokojnie do tak dobrej fedki jak PWG, bo poziom ringowy był bardzo dobry. No i AR wygrał, dzięki czemu będzie jeszcze raz możliwość podziwiania jego umiejętności ringowych.

 

Shane Strickland vs Devon Moore Hardcore jakim każą nam się zadowalać nie jest na najwyższym poziomie, ale niestety nic brutalniejszego niż ten ladder match najpewniej nie dostaniemy. Zawodnicy nie mieli na tej gali dobrego dnia. Devon jeszcze przed walką prawie sam się pokonał upadając z drabiny, potem nie trafił suplexa i prawie złamał rękę. Akcja na płytę z drutem kolczastym też lepsza nie była, bo bardziej złamał ją wykonujący Shane niż przyjmujący Devon, ale i tak plecy porządnie miał podziurawione. Poza tym drabiny, szczególnie te dwie mniejsze, były bardzo wątpliwej jakości, bo gięły się masakrycznie. Poza tymi wymienionymi akcjami jakiś innych ciekawych nie było, miernie ogólnie to starcie wypadło, a w końcu było o pas.

 

Chuck Taylor vs Biff Bustick Jestem zawiedziony tą walką. Nie dość że Chuck dostał najmniej atrakcyjnego ringowo rywala, to jeszcze musiał z nim przegrać przez duszenie, a w dodatku ta końcówka została przedstawiona całkowicie bez emocji. No i nie wiem dalej kim jest ten Biff, a jak wklepałem jego nazwisko w Google to wyskoczył mi tylko… mój ostatni post o gali Dragon Gate. I taki no name wygrywa z Taylorem? I to jeszcze sprzedając (lub nie) kontuzję kolana. Niestety finał przez to zapowiada się kiepsko, bo nie dość że awansował gościu, na którego w ogóle nie stawiałem, to jeszcze ten będzie płakał że go nóżka boli i to zabije całe starcie.

 

AR Fox vs Drake Younger Panowie ponownie nie zawiedli i zrobili dobrą walkę. Na początku dominował AR, ale później wszystko się wyrównało i przewaga często się zmieniała. Obaj zrobili po kilka fajnych akcji, ale oczywiście Drake miał pewną wygraną. Mimo wszystko fajnie że dali się Fox-owi wykazać, bo jak na razie to jest dla mnie najlepszym zawodnikiem tej gali.

 

OI4K vs The Juicy Product Zwykła walka TT, bez fajerwerków, ale może być jako przerywnik przed finałem. Oba teamy znałem już, ale nie zrobiły na mnie jeszcze wrażenia i w tym starciu też im się nie udało tego osiągnąć. Jednak lepsi wydawali się Juicy Product i faktycznie dostali miano pretendentów do pasów TT.

 

Drake Younger vs Biff Bustick Nie było zbyt mocno widać że to była ich już trzecia walka tego wieczoru. A Biff chyba dostał morfinę bo nie było widać żeby go dalej kolano bolało, choć przecież tak cierpiał. A tymczasem to on przyjmował suplexa na podłogę czy na krzesło. Walka nie była długa, ale i tak wynik był wiadomy. Jak przegnać swoją wielką gwiazdę? Najlepiej dać mu wygraną w dużym turnieju. I ja tego wcale nie potępiam! Przynajmniej sobie chłopak poskakał, bo u Vince’a szybko mu to wybiją z głowy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-349438
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

Moim zdaniem za ostro
Nie lubię CZW, jest dla mnie chore ale starcie takie jak to wypełniają moją rządzę krwi w wrestlingu na wiele miesięcy za co podziękuje Cole'owi i drugiemu z braci Briscoe .

 

Po pierwsze na forum jest temat o ROH i Twój post tam powinien wylądować. Po drugie jak nie oglądasz CZW tonie pisz że coś jest chore, bo ostatnio w tej federacji rzadko kiedy pojawia się walka inna niż standardowe z indysów, która by miała w sobie krew i brutalność. A jak Ciebie taka ilość krwi jak była w tej walce wystarczająca, czy nawet skoro było jej więcej niż na galach CZW, to było mega chore, to ja się pytam jak Ty reagujesz kiedy Ci chociażby krew z nosa leci? :D To jest wrestling, a jak włączasz coś innego niż WWE to musisz się liczyć z takimi jazdami jak ladder war, w którym nie wchodzi się pół godziny na drabinę jak u Vince'a.

 

 

Po pierwsze, zauważyłem już że tekst był dodany nie tam gdzie powinien ale zdecydowałem że nie ma sensu go przenosić jako że zorientowałem się dopiero parę godzin później.

 

Po drugie, nie napisałem że krwi było więcej niż na galach CZW, nie wiem gdzie ty to przeczytałeś ale powinieneś przeczytać najwidoczniej mój post jeszcze raz. Oglądam inne organizacje niż WWE, niech świadczy o tym fakt że komentuje takie show jak gale PWG czy ROH. A co do pojedynku, zaspokoił moją rządzę krwi w wrestlingu bo po prostu nie jest ona duża(a na pewno nie tak duża jak większości, w słowach nieśmiertelnego: DEAL WITH IT :D) a pojedynek był brutalny, zawodnicy mieli po prostu jak najmniej amortyzować swoje upadki i uważam że było to zbyt ostre bo było zbyt niebezpieczne a wrestlerzy mogli przypłacić pojedynek wieloma kontuzjami. Dobry wrestling, nie oznacza niebezpieczny wrestling, pokazują to galę PWG, ba pokazali to Steen i Elgin przed Main Eventem a więc ten Ladder War... cóż, wystarczy się cofnąć do Ladder Waru Steena z Generico aby zobaczyć że da się zrobić genialny pojedynek bez niechronionych chair shootów.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-349440
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

to galę PWG

To, że Richochet jest "wybrykiem natury" nie oznacza, że przy najmniejszym błedzie robiąc 720 splash nie złamie sobie kręgosłupa... tak apropos PWG i bezbieczęństwa. :)

Dla mnie to co odpierdzielają w PWG jest stokroć niebezpieczniejsze od uderzeń krzesłem, drabiną i rozcięciami na głowie bo przy lekkim błędzie to się może skończyć brakiem czucia w nogach.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-349473
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  558
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  10.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

DGUSA Open The Ultimate Gate 2014

 

The Premier Athlete Brand vs. The Bravado Brothers

Jedną z głównych ról odegrali w tym starciu panowie obecni w narożnikach obu teamów, czyli Mr. A i Moose. Interwencja zadecydowała o wyniku tego starcia, chociaż w tym przypadku jest to zdecydowanie atut, bo walka była tą z gatunku obejrzyj i zapomnij. Nie było źle, ale nie było też przesadnie dobrze, czyli jednym słowem średniak.

Zawsze podczas oglądania Nese'a zastanawiam się jakie kryteria są w TNA w kwestii wybierania headlinerów. Według mnie Nese'a ma wszystko, aby osiągnąć sukces, ponieważ prezencję ma bardzo fajną, a gabaryty w TNA nie są aż tak ważne jak w WWE.

 

AR Fox vs. Mr. A

Główną atrakcją tej walki był Teddy Hart, który w trakcie starcia zlał obydwu wrestlerów. Osobiście uważam, że było to najsłabsze starcie całego eventu, chociaż połączenie powerhouse - lotnik raczej wychodzą dobrze.

 

Biff Busick vs. Rich Swann

Bardzo podobnie jak w przypadku openera, czyli solidne starcie, które niestety niczym się nie wyróżnia. Bardziej przymusowe zapełnienie czasu niż walka na którą ktoś czeka. Nie pamiętam nawet, aby Swann dużo polatał. Ostatecznie oceniłbym to starcie trochę wyżej niż walka nr. 1.

 

The Colony vs. The Gentlemen's Club

Niepozorne starcie chociaż otrzymaliśmy wszystkiego po trochu. Trochę komedii, trochę lotów i trochę techniki. Całkiem dobrze bawiłem się przy oglądaniu, chociaż Swann i Busick stworzyli czysto wrestlingowo trochę lepsze widowisko. Warto też dodać, że Gentlemen's Club to już historia.

 

Low Ki vs. Trent Barreta

Po tym starciu spodziewałem się dużo, a moim zdaniem wyszedł totalny średniak. Nie sądzę, aby tak średnia walka była celowym zamiarem i przyczyny raczej upatrywałbym w powrocie do formy Low Ki'ego, który znów powrócił. Przez cały match czekałem aż w końcu się rozkręcą, ale nigdy się nie doczekałem, bo nawet gdy coś się zaczynało dziać to dosyć szybko to kończono. Tak jak mówię nie wiem czy był to celowy zabieg (biorąc pod uwagę wynik), a może po prostu problemy Low Ki'ego.

 

Chris Hero vs. Masato Tanaka

Określano to jako "International Dream Match" i ostatecznie wyszło całkiem dobrze. Na moje oko była to walka żywcem wyjęta z Japonii, ponieważ styl był bardzo podobny. Z tego powodu walka podeszła mi dosyć średnio, bo fanem stylu walki Azjatów nie jestem. Technicznie bardzo dobrze, ale niesamowitych spotów się nie spodziewajcie.

 

Johnny Gargano vs. Ricochet

Zdecydowanie najlepsze starcie na całym evencie, ale w końcu dostali ponad 30 min. Mimo tak długiego starcia nie sposób się było nudzić, bo każdy dostał to na co czekał. Rico trochę poskakał (trochę to dobre słowo, bo za dużo tego nie było), a Gargano wykorzystał swój zasób submissionów. Naprawdę polecam zobaczyć starcie, bo przestojów jest mało, a i emocje w końcowej fazie sięgają zenitu. W moich oczach walka ta trochę uratowała cały event.

 

Najlepsza walka: Gargano vs. Ricochet

Najgorsza walka: AR Fox vs. Mr. A

 

Event solidny, ale nic ponad to. Wszystkie walki trzymały "jakiś" poziom, ale tylko dwie ostatnie wybiły się ponad przeciętność. Oprócz tego wielkie rozczarowanie (w moich oczach) w postaci starcia Low Ki vs. Barretta. Najlepszym dowodem na to, że event był dosyć średnio udany niech będzie fakt, że do obejrzenia całego eventu przystawiałem się chyba z sześć razy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-349755
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

EVOLVE 28

Drew Gulak vs Biff Busick Niestety opener był nudny, a praca kamery też nie ułatwiała oglądania. Bo za daleko czasem był obraz i w dodatku na wysokości ringu, przez co nie wyglądało to za dobrze. Zresztą nie ustrzegli się błędów i później, jeśli chodzi o dźwięki np. w zajawkach między walkami. Co do tego starcia, to za bardzo techniczne było jak na opener i przez to zamuliło mnie zamiast rozruszać przed właściwym show. Jedynie takie akcje jak kilka clothesline’ów pod rząd, czy te duszenia, to były lepsze momenty walki, a ją jako całość można sobie śmiało odpuścić.

 

Green Ant vs Maxwell Chicago Ja chyba pomyliłem gale. Nie mogę uwierzyć ze na gali Evolve po nudnym openerze mogę dostać kabaret zamiast drugiej walki. Maxwell Chicago to gość ubrany w strój wzorowany na smoking, który w ringu zgrywa łamagę i tym zabija już show, niezależnie od przeciwnika. To już w WWE by się to sprzedało, a nie tu, gdzie szuka się porządnego wrestlingu. Green Ant trochę polatał, pomęczył rywala, ale cóż miał zrobić innego, skoro tamten miał niewiele argumentów przeciw niemu. Nie takich walk oczekiwałem… Oglądając w dwa dni gale Evolve 25-27 nie trafiłem na takie pomyłki jak ta walka i opener… Oby alej było lepiej.

 

AR Fox vs Caleb Konley W końcu walka godna uwagi. Choć dalej twierdzę że sposób kamerowania i zbyt głośno ustawiony komentarz nie ułatwia oglądania. Co do walki, to zestawienie Foxa z Konleyem to było jedno z tych, które chciałem zobaczyć. No i absolutnie się nie zawiodłem. Obaj pokazali kawał dobrego wrestlingu i nie oszczędzali się. Bywało niebezpiecznie, bo AR prawie zleciał z lin zaczynając kręcić salto w tył, a to mogło się skończyć upadkiem na głowę. Walka była wyrównana i nie ośmielę się wskazywać tego, który miał w niej przewagę, bo raz jeden walnął dobrą akcje, raz drugi. Wygrał Fox, ale Caleb wcale nie skończył na tarczy, bo z pomocą swojego grubego kompana sprowadzili AR-a do parteru.

 

The Bravado Brothers vs Chuck Taylor & Orange Cassidy Myślałem że Chuck znalazł sobie nowego partnera w związku z wydarzeniami na ostatniej gali DG, ale to się działo chyba dzień wcześniej, a jest wydane później. A dzisiaj Drew jeszcze robił za sekundanta dla Taylora i Cassidy’ego. Zresztą Orange nie grzeszy posturą i był najmniejszy spośród walczących. Przed walką Moose pokonał jakiegoś leszcza i rozgrzał emocje. A walka o pasy TT była spoko, ale jakby to określić, bez fajerwerków. Bo akcje były dobre, ale przy żadnej nie mogłem powiedzieć wow, bo wszystko już widziałem wiele razy. Przede wszystkim za mało w tej walce Chucka…

 

Jakąś godzinę później…. Myślałem że tylko na galach boksu czy mma zdarzają się tak długie przerwy…

 

Ricochet vs Anthony Nese Publika po tej przerwie faktycznie była zamulona, tak jak to było wspomniane w newsach. Ta walka natomiast nie mogła się nie udać. Obaj są wirtuozami w ringu, szczególnie Ricochet. Nie będę pisał co się działo bo lepiej to obejrzeć, bo wiele się działo. Jedyny mankament to finisher. Ricochet ma o wiele lepsze kończące akcje niż but w ryj.

 

Johnny Gragano vs Rich Swann Trochę za dużo cudowania było w tej walce, szczególnie ze strony Gargano. Jakiś męczenia palców przez minutę czy dwie to marny sposób na przedłużanie walki. Zresztą zakończenie przez uderzenie pasem też nie było wyszukane, choć sędzia mu jeden pas zabrał, to on walnął drugim. Całe szczęście jego panowanie było już przy końcu. Było kilka fajnych akcji, a najlepsze la mnie były wyglądające bardzo realistycznie kopnięcia od obu walczących. Momentami podobało mi się to starcie, ale jako całości to czegoś mu jednak brakuje.

 

Chris Hero vs Trent Baretta Dużo się trzeba nacierpieć żeby doczekać do ciekawszego fragmentu walki. Warto ją oglądać dopiero od momentu, kiedy sędzia został znokautowany. A to już była z dwudziesta minuta walki, wiec się człowiek naczekał, aż Chris i Trent włączyli wyższy bieg, szczególnie Chris jak w końcu zaczął rozbijać czaszkę Trenta łokciem. Wygrana Hero byłą do przewidzenia, ale po tej walce spodziewałem się dużo, dużo więcej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351058
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

Wrestling Dontaku 2014:

 

IWGP Jr. Heavyweight Tag Team Title: Matt Jackson & Nick Jackson © vs. Rocky Romero & Alex Koslov - Solidna walka ale nic poza tym. Takie zestawienia oglądaliśmy już nie raz a więc aby zaskoczyć czymś szczególnym musieli się dobrze postarać. Nic takiego się nie stało. Wolne tempo na początku + wymiana dobrze znanych nam ciosów to wszystko co można o tym powiedzieć.

 

Special Tag Match: Toru Yano & Takashi Iizuka vs. Minoru Suzuki & Shelton Benjamin - Tragedia. Po co ciągnąć w dalszym ciągu feud Yano i Suzukiego? Miałem nadzieję, że przynajmniej Benjamin uratuje ten pojedynek - ten jednak zupełnie niewidoczny. Całość niestety oparła się na tym na czym zwykle opierają się walki Yano i Suzukiego a więc heelowe zagrywki, próby przechytrzania przeciwników a wszystko robione w tak wolnym tempie, że odechciewało się oglądania. Wmieszali w to biednego Komatsu a więc będą ciągnąć to dalej.

 

NWA World Heavyweight Title: Satoshi Kojima © vs. Wes Brisco - Już na początku Bruce Tharpe poprawił mi humor zapowiadając Brisco jako “the master of the figure four leglock” - naprawdę ktoś miał bardzo dobrą wyobraźnię. Niestety dalej było już tylko gorzej. Brisco starał się wczuć w rolę, przy każdej możliwej okazji starając się sprowadzić Kojimę do pozycji FFLG a ten dał się prowadzić niemal przez cały pojedynek.Kojima obudził się pod koniec ale wszytko zostało rozegrane zbyt szybko aby można było powiedzieć o uratowaniu pojedynku.

 

Special Tag Match: Yuji Nagata & Manabu Nakanishi vs. Katsuyori Shibata & Hirooki Goto - Cholernie podobała mi się ta walka. Szybkie tempo i to co lubię najbardziej a więc masa stiffu. Slapfest od początku do końca. Z chęcią zobaczyłbym singlowe starcie Nagaty z Shibatą. W tej dwójce jest bardzo duży potencjał. Nawet Nakanishi, dotychczas bardzo wolny i nie skory do walki na dłuższym dystansie czasu mi nie przeszkadzał. Szkoda jedynie zbotchowanego Shouten Kai w końcówce.

 

IWGP Jr. Heavyweight Title: Kota Ibushi © vs. Ryusuke Taguchi - Podobała mi sie szybka promocja Taguchiego poprzez filmik obrazujący jego dotychczasową karierę. Tutaj brawa dla NJPW. Gdy wydawało się, że z tego zawodnika już nic nie będzie, oni potrafili wykrzesać coś jeszcze. Promocja promocją ale o zmianie mistrza nie mogło być mowy. Wiedziała to także publiczność. Niestety trafilismy na dwóch zawodników, którzy w federacji są na bardzo odległych miejscach jeżeli chodzi o kontakt z publicznością co może dziwić jeżeli mówimy o Ibushim. Ringowo było spoko, prawdopodobnie bardziej jarałem się tą walką niż walką Devitta z Ibushim ale brak jakichkolwiek reakcji był zabójczy.

 

NEVER Openweight Title: Tomohiro Ishii © vs Tomoaki Honma - Prawdopodobnie najgorsza singlowa walka Ishiiego od czasów zeszłorocznego G1. W takich walkach bardzo dużo zależy od przeciwnika. Niby styl ten sam, niby tempo jest, ale ostatecznie coś nie wychodzi. CHAOS - tak w skrócie można określić tą walkę. Nie za bardzo wiedziałem czy chcą przekazać jakąś historię czy może idą w brutalną walkę. Honma wyglądał jak osoba, która koniecznie chce się pokazać ale nie za bardzo wie jak to zrobił. Miałem wrażenie, że chce zrobić jak najwięcej akcji w jak najkrótszym czasie niekoniecznie zważając na to czy akurat ta akcja będzie najwłaściwsza w danym momencie.

 

Wrestling vs. Jiu-jitsu MMA Fight: Shinsuke Nakamura & Kazushi Sakuraba vs. Daniel Gracie & Rolles Gracie - Już kiedyś o tym pisałem. Nie rozumiem idei sprowadzania Graciesów. Każda walka na zasadach MMA mija się z celem. Męczą i siebie i fanów a rozrywki przy tym żadnej. Nie o to przecież chodzi.

 

IWGP Heavyweight Title: Kazuchika Okada © vs. AJ Styles - Gdzieś w głowie pojawiała się możliwość wygranej Stylesa. Byłem bardzo blisko postawienia właśnie na niego jednak nie wierzyłem, że NJPW poświęci tak skrupulatnie budowanego mistrza kosztem promocji dwóch gal z udziałem ROH. Poza tym nie chciałem aby do tego doszło. Trochę irytuje mnie fakt stawiania od samego początku na Gajinów. Dawanie pasów niemal z marszu mija się moim zdaniem ze swoim celem. Tak było przecież z Jacksonami, Gallowsem czy teraz Stylesem. Pozytywnym aspektem jest promocja Bullet Club.

Takahashi? Jego odejście było tylko kwestią czasu ale w najśmielszych snach nie przypuszczałem, że przejdzie turn w takim momencie. Co do samej walki to niestety uaktywniła się klątwa Bullet Club. Ingerencje na początku, jak i pod koniec walki skutecznie zakłócały jej odbiór. Podbudowa była solidna, końcówka w której nieźle zamarkowałem przeszła moje największe oczekiwania. Mimo to, zdecydowanie najlepsza walka gali.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351059
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Wrestling Dontaku 2014

The Young Bucks vs Alex Koslov and Rocky Romero - *** i 1/2

Spoko walka tylko że mocno nudny początek, bowiem nie działo się tam praktycznie nic co mogło mnie zaciekawić. Po około pięciu minutach się rozpoczął normalny poziom dla walk Young Bucksów, ich rywale to także przecież amerykańskie gwiazdy sceny niezależnej. Czwórka ta dostała sporo czasu więc trochę szkoda że nie wykorzystali go lepiej, bo spodziewałem się o wiele lepszego starcia szczególnie ze strony Nicka i Matta. Także Koslov i Romero mnie mocno zawiedli, nie pokazali praktycznie nic nowego. Wiadomo że walka i tam była bardzo dobra, z bardzo pozytywnymi akcjami oraz emocjami, lecz spodziewałem sie więcej, dużo więcej !

 

AJ Styles vs Kazuchika Okada - ** i 1/2

Postanowiłem oglądać wszystkie walki Stylesa z Japonii, zazwyczaj włączam NJPW tylko dla Young Bucks, teraz dojdzie jeszcze Allen Jones. Szykowałem się na dobre starcie, wiedziałem jednak że oglądam Puro którego nijak nie lubię. A tego japońskiego stylu było dla mnie o wiele za dużo, nic się przez większość walki ciekawego nie działo. A starcie to do krótkich na pewno nie należało, niby dobrze że Allen zdobył główne złoto, dobrze dla mnie jako jego fana. Tylko zastanawiam się czy federacja dobrze zrobiła dając pas nowej osobie zaraz po debiucie, wracając jednak do poziomu. Były lekkie zrywy, tylko że to było dla mnie słabe. Dużo leżenia, dźwignie (lubie często ogladać Submissiony, tutaj jednak tak nie było), brak jakiś konkretnych akcji. Nawet końcówka zbytnio się nie ożywiła, bo owszem dostaliśmy atak Bullet Club, jak to się ma jednak do poziomu ringowego ? Dla mnie było słabo, rozumiem że ktoś oceni to bardzo dobrze, ja się jednak mocno zawio....chyba się nie zawiodłem. Bowiem spodziewałem się że może mi się to nie podobać bo to nie jest styl dla mnie, mimo to będę oglądał nadal wszystkie walki Stylesa w NJPW jakie by one miały nie być !!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351067
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  558
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  10.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

Evolve 28 (03/04/2014)

 

Biff Busick vs. Drew Gulak

Początek boksersko-techniczny, jednak było można dostrzec, że brak im pomysłów na rozkręcenie walki. Mimo dosyć wolnego tempa walka mi się nie dłużyła i dosyć szybko płynął przy niej czas. Na ogromny plus fajna końcówka, która niejako podsumowała te zdominowane techniką starcie. Publiczności się podobało o czym najlepiej świadczą chanty „this is awesome”.

 

Maxwell Chicago vs. Green Ant

Pójście w komedię i rozbudzenie publiczności przed dalszą częścią gali. Tempo przeciętne, a czysto wrestlingowo również dosyć średnio skoro większa część walki to po prostu komedia. Nie będę ukrywał, że przy akcji poza ringiem pojawił się szeroki uśmiech na mojej twarzy.

 

Caleb Konley vs. AR Fox

Na początek trochę techniki, a potem Fox zaczął szaleć i czasami usta same otwierały się z zaszokowania. AR polatał, a Konley, po którym również się tego spodziewałem, takie wielu szans nie dostał. Paradoksalnie mnie to cieszy, bo po raz pierwszy Caleb pokazał się czymś innym niż tylko lotami. Jedyny minus tej bardzo dobrej walki to zakończenie, które pozostawiło trochę niesmaku, jednak ścieżka dla feudu AR Foxa z Premier Athlete Brand została otworzona.

 

The Bravado Brothers vs. Gentleman's Club

Średnie starcie o którym najlepiej świadczy to, że publiczność – delikatnie mówiąc – trochę zaspała. Starcie miało swój klimacik w postaci fajnych spotów, ale oprócz tego dosyć średnio. Tak naprawdę tylko obecność Taylora w ringu zmieniała coś na lepsze.

Pierwszy etap rozpadu Gentleman's Club, którego kontynuację zobaczyliśmy na gali DGUSA.

 

Anthony Nese vs. Ricochet

Już standardowo fajny technicznie początek, który wyraźnie podobał się publice. Większość walki po prostu solidna bez spektakularnych skoków czy akcji. Szkoda botcha Nese'a na końcu, bo chyba ostatecznie starcie miało potrwać trochę dłużej.

 

Rich Swann vs. Johnny Gargano

Upadek Richa na głowę na apron wyglądał bardzo groźnie. Najlepszy element tego starcia to niesamowita wymiana ciosów, który została podsumowana standardowym „this is awesome”. W pewnym momencie tempo podniosło się niesamowicie i wtedy starcie oglądało się z nieukrywaną przyjemnością. Szkoda, że Gargano użył przedmiotu pod koniec walki, bo trochę ujęło to rangi jego wygranej.

 

Trent Barretta vs. Chris Hero

Bardzo duża część walki poświęcona na popisy techniczne obydwu wrestlerów. Brzuszek Chrisa na scenie niezależnej także słabo wygląda. :) Po uderzeniu sędziego akcje The Premier Athlete Brand były oczywiste, ale można się było tego spodziewać. Z drugiej strony Chris, który przyjął te wszystkie akcje został niesamowicie podpromowany (jakby było mu to potrzebne). Emocje pod koniec starcia sięgnęły zenitu i bardzo dobrze, bo przynajmniej mnie przez kilka minut starcie nudziło.

 

Gala ogólnie rzecz biorąc średnia. Trzy walki wyróżniły się ponad przeciętność, a reszta po prostu solidna i nic więcej.

 

Najlepsza walka: Chris Hero vs. Trent Barretta

Najgorsza walka: Maxwell Chicago vs. Green Ant

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351105
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Również postanowiłem zobaczyć jak wyglądało zdobycie pasa przez AJ-a, a do tego jak spisują się Young Bucks w Japonii. Swoją drogą tyle się ostatnio tych gal puro pojawiło do obejrzenia, że jakbym to oglądał to bym miał dużo oglądania. Ale nie oglądam.

 

The Young Bucks vs Alex Koslov & Rocky Romero Żółty wrestling bez żadnego kitajca nawet da się oglądać. Niestety na tej walce trochę się zawiodłem, bo pomimo wygranej Young Bucks nie zobaczyliśmy w trakcie trwania walki superkickparty, na co liczyłem. Działo się nawet sporo, bo rywalem też są dobrzy w ringu. Oczywiście ostatnie słowo należało do YB, ale było trochę zaskoczeń, bo przykładowo w ostatniej chwili przerwany został pin po tym ich dociskanym pile driverze, co dodatkowo wywindowało emocje. Tak więc nie ma co narzekać, bo walka była bardziej amerykańska niż japońska, a w ringu działo się dość sporo. No i oczywiście mogło to trwać zdecydowanie dłużej.

 

AJ Styles vs Kazuchika Okada Odejście Stylesa z TNA wychodzi mu ciągle na dobre. Nie dość że stale ma innych rywali z najwyższej półki, to jeszcze ma za sobą taka grupę ludzi, dzięki której udało mu się zdobyć złoto w tej walce. Walka była nawet spoko, mimo że trochę trwała to się nie nudziłem. Jedynie ciężko mi się słuchało komentatorów, którzy w niektórych momentach tak przeżywali walkę, jakby mieli najlepszy orgazm w życiu. Styles pokazał że rdza wyniesiona z ringu TNA już mu odpada i coraz lepiej i płynniej wychodzą mu walki na scenie indy i to starcie w Japonii. Trzeba będzie śledzić jego poczynania w kraju kwitnącej wiśniówki, bo zapowiada się to fajnie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351113
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

Kowal, komentatorzy się spuszczają bo i reign Okady był całkiem długi (bodajże prawie rok) - ostatnio świat wrestlingu ponosi na przerywanie reignów i łamanie streaków - Japońców jak widać też. Walka mi się podobała, bo lubie obu panów, natomiast ten ruch jest trochę gniotowaty - AJ wchodzi na galę RoH/NJPW jako świeży mistrz, więc w ciemno można stawiać że pasa nie straci (Jado i Gedo nie zrobią z tego zabawki). Co więcej trochę dziwnie się będzie oglądało walkę o najważniejszy pas w Japonii bez samego Japończyka, natomiast skoro Amerykanie są dla kitajców tym samym Rosja i Putin dla świata to może z tego być nawet ciekawy run.

 

Czyli dostaniemy starcie Elgina ze Stylesem na War of Worlds ... hmmm ... wiem że Elgin jest świetny ale walka została obdarta z emocji ... i co Okada będzie robił na gali? Trochę amerykańsko-japońska gala traci na wartości w moich oczach. Wg mnie, trochę źle to wygląda mając na uwadze że największe gwiazdy NJPW będą głównie się obijać w nic/mało wartych walkach.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351276
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kowal, komentatorzy się spuszczają bo i reign Okady był całkiem długi (bodajże prawie rok) - ostatnio świat wrestlingu ponosi na przerywanie reignów i łamanie streaków - Japońców jak widać też. Walka mi się podobała, bo lubie obu panów, natomiast ten ruch jest trochę gniotowaty - AJ wchodzi na galę RoH/NJPW jako świeży mistrz, więc w ciemno można stawiać że pasa nie straci (Jado i Gedo nie zrobią z tego zabawki). Co więcej trochę dziwnie się będzie oglądało walkę o najważniejszy pas w Japonii bez samego Japończyka, natomiast skoro Amerykanie są dla kitajców tym samym Rosja i Putin dla świata to może z tego być nawet ciekawy run.

 

Taki komentarz jest przy każdym ważnym pojedynku i potrafi nieźle wkręcić w walkę i jeszcze bardziej podbudować emocje. Okada vs. Styles oprócz końcówki nie wzbudzała dużych emocji, ale po interwencji Takahashi każde rozwiązanie walki było możliwe. Elgin i tak był bez szans na przejęcie pasa IWGP, nie zależnie kto byłby jego przeciwnikiem. Nie ma kontraktu z NJPW, a jakby nawet chcieli mu go dać już by to dawno zrobili. Wielka szkoda, że nie będzie Okada vs. Elgin, bo to by było coś unikatowego, a po tym co pokazali Elgin i AJ na tapingu tv w ROH nie spodziewam się niczego wielkiego. Trzeba też pamiętać, że wygranie pasa przez AJ nie jest decyzją NJPW, bo tak pasowało w ROH, tylko pod japońskiego widza.

 

Czyli dostaniemy starcie Elgina ze Stylesem na War of Worlds ... hmmm ... wiem że Elgin jest świetny ale walka została obdarta z emocji ... i co Okada będzie robił na gali? Trochę amerykańsko-japońska gala traci na wartości w moich oczach. Wg mnie, trochę źle to wygląda mając na uwadze że największe gwiazdy NJPW będą głównie się obijać w nic/mało wartych walkach.

 

ROH oficjalnie podało, że przeciwnikiem Okady będzie Aleksander. Z pozostałym wresterów ciekawszy byłby Strong, ale może wyjść z tego coś ciekawego. Aleksander ostatnio bardzo dobrze się prezentuje po rozpadzie Tag Teamu i w feudzie z Decade jest najjaśniejszą postacią. Trzeba to też odbierać jako nagrodę dla Cedrica za ostatnie miesiące pracy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351289
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Spokojnie, NJPW oglosilo wlasnie karte wspolnie z ROH na 25maja, tym razem w Japonii i prezentuje sie ona rownie ciekawie.

 

NJPW "BACK TO THE YOKOHAMA ARENA", 25.05.2014 (TV Asahi Ch. 2)

Yokohama Arena

 

1. Road to BEST OF THE SUPER Jr. XXI: Jushin Thunder Liger, Tiger Mask, Máscara Dorada & El Desperado vs. Ryusuke Taguchi, Alex Shelley, KUSHIDA & BUSHI

2. Special Eight Man Tag Match: Yuji Nagata, Manabu Nakanishi, Tomoaki Honma & Captain New Japan vs. Karl Anderson, Doc Gallows, Yujiro Takahashi & Tama Tonga

3. NWA World Tag Team Title, 3 Way Match: Hiroyoshi Tenzan & Satoshi Kojima © vs. Lance Archer & Davey Boy Smith Jr. vs. Rob Conway & Wes Brisco

4. Special Tag Match: Toru Yano & Takashi Iizuka vs. Minoru Suzuki & Shelton and Benjamin

5. Special Singles Match: Tetsuya Naito vs. Bad Luck Fale

6. Pro-Wrestling vs. Jiu-Jitsu Different Style Fight: Kazushi Sakuraba vs. Rolles Gracie

7. NEVER Openweight Title: Tomohiro Ishii © vs. Kota Ibushi

8. IWGP World Tag Team Title Contendership: Hiroshi Tanahashi & Togi Makabe vs. Hirooki Goto & Katsuyori Shibata

9. IWGP Intercontinental Title - Pro-Wrestling vs. Jiu-Jitsu Different Style Fight: Shinsuke Nakamura © vs. Daniel Gracie

10. IWGP Heavyweight Title: AJ Styles/Michael Elgin (17.05.) © vs. Kazuchika Okada

 

W main evencie, pewnie bedziemy mieli rewanz Styles-Okada.

 

Ja jestem zadowolony z odebrania pasu Okadzie, jest to dobry zawodnik, ale nie powinien byc twarza federacji kilka razy, sa lepsi w kolejce, Aj Styles idealnie zapelnil luke po Princie.

Lecz za szybko zdobyl pas, powinni mu dac tak po 3-4 walkach i jakims matchu o 1 contender, a zrobili to za szybko.

 

Do tego NJPW w czerwcu ma turniej BOSJ, nie ma nudy, szczegolnie ze bedzie Ricochet , Dorata, Koslov czy Omega

 

- Best of the Super Jr.

 

Block A:

- Jushin Thunder Liger

- TAKA Michinoku

- Máscara Dorada

- Ricochet

- Alex Koslov

- KUSHIDA

- Matt Jackson

- BUSHI

 

Block B:

- Tiger Mask

- Ryusuke Taguchi

- Alex Shelley

- Kenny Omega

- Rocky Romero

- Nick Jackson

- El Desperado

- Taichi

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351313
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Spokojnie, NJPW oglosilo wlasnie karte wspolnie z ROH na 25maja, tym razem w Japonii i prezentuje sie ona rownie ciekawie.

 

NJPW "BACK TO THE YOKOHAMA ARENA", 25.05.2014 (TV Asahi Ch. 2)

Yokohama Arena

 

1. Road to BEST OF THE SUPER Jr. XXI: Jushin Thunder Liger, Tiger Mask, Máscara Dorada & El Desperado vs. Ryusuke Taguchi, Alex Shelley, KUSHIDA & BUSHI

2. Special Eight Man Tag Match: Yuji Nagata, Manabu Nakanishi, Tomoaki Honma & Captain New Japan vs. Karl Anderson, Doc Gallows, Yujiro Takahashi & Tama Tonga

3. NWA World Tag Team Title, 3 Way Match: Hiroyoshi Tenzan & Satoshi Kojima © vs. Lance Archer & Davey Boy Smith Jr. vs. Rob Conway & Wes Brisco

4. Special Tag Match: Toru Yano & Takashi Iizuka vs. Minoru Suzuki & Shelton and Benjamin

5. Special Singles Match: Tetsuya Naito vs. Bad Luck Fale

6. Pro-Wrestling vs. Jiu-Jitsu Different Style Fight: Kazushi Sakuraba vs. Rolles Gracie

7. NEVER Openweight Title: Tomohiro Ishii © vs. Kota Ibushi

8. IWGP World Tag Team Title Contendership: Hiroshi Tanahashi & Togi Makabe vs. Hirooki Goto & Katsuyori Shibata

9. IWGP Intercontinental Title - Pro-Wrestling vs. Jiu-Jitsu Different Style Fight: Shinsuke Nakamura © vs. Daniel Gracie

10. IWGP Heavyweight Title: AJ Styles/Michael Elgin (17.05.) © vs. Kazuchika Okada

 

Ja tutaj nie widzę nikogo z ROH. Styles, Anderson czy Shelley mają kontrakty z NJPW. Nie było też żadnej informacji, że to gala organizowana wspólnie z ROH, to jest po prostu kolejne ppv NJPW. New Japan ostro przyśpiesza. Co weekend ciekawa gala. Do tego jeszcze w maju odwiedzą Tajlandię. W czerwcu po turnieju BOSJ będzie ppv Dominion, a od lipca już Climax G1.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351332
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

Boli mnie trochę to, że Styles przyszedł niemal na gotowe. W tym kontekście żal mi takich gajinów jak wspomniany wcześniej Devitt czy Anderson, którzy o pasie mogli jedynie pomarzyć. Dla Stylesa to na pewno bardzo dużo wyróżnienie bo poza Brockiem Lesnarem, dawno nie widzieliśmy "obecgo" jako mistrza federacji. Niestety mam wrażenie, że wszystko zostało robione pod War of the World i zaraz po tym Styles może stracić pas. DO G1 wcale nie tak dużo czasu i właśnie tam spodziewam się zmiany mistrza.

Co do kolejnej gali NJPW to tam interesuje mnie tylko Ishii vs Ibushi. Styles vs Okada v2 raczej niczym nie zaskoczy a takie walki jak Nakamura vs Gracie wole omijać szerokim łukiem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351346
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wyszło ostatnio kilka gal od Dragon Gate, warto sobie ogarnąć, było parę dobrych widowisk. Między innymi ME Infinity 335 i 336.

 

Co do tego drugiego - szkoda, że nie dane nam było zobaczyć zmiany posiadacza Brave Gate Title(chyba że coś przeoczyłem). Ale pierwsza wymiana między Ricochetem i Flamitą dobitnie pokazała, jaką Horiguchi był pomyłką :D

 

Pora się zabrać za Dead or Alive 2014.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/157/#findComment-351502
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Do NFL to w sumie teraz ciężko komukolwiek się porównywać, bo jest na absolutnym topie. To jak niszczy oglądalnością obecne NBA mówi samo za siebie. WWE o takich wynikach może jedynie pomarzyć. Co do tego nie jestem taki pewny. O ile jeszcze w czasie RTWM jestem w stanie sobie wyobrazić, że liczby mogą być wysokie tak później spodziewam się spadku. Dużo osób będzie oglądało galę z odtworzenia, po emisji przez co wyniki oglądalności nie będą aż tak duże. Pamiętajmy, że pierwsze Roł było bardzo mocno promowane i docierało nawet do ,,niedzielnego'' fana.
    • MattDevitto
      KINO @ CzaQ  
    • HeymanGuy
      UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 – 11.01.2025 UFC rozpoczęło 2025 rok od kolejnej gali w Las Vegas, a na przód wysunęła się strawweightowa wojna Mackenzie Dern vs Amanda Ribas 2. Panie miały już ze sobą jeden pojedynek z 2019 roku, który wygrała Ribas. Jednak teraz to Dern była górą i zrobiła to w stylu, który zadowolił każdego fana jiu-jitsu. Wielki zwycięzca gali? No cóż, to zdecydowanie Mackenzie Dern, która w trzeciej rundzie wciągnęła Ribas w klasyczne „Jiu-Jitsu 101” – perfekcyjne przejście do dominującej pozycji, armbar, i koniec ostateczny w 4:56. Main Event był mistrzostwem techniki, bo choć Ribas próbowała wywrzeć presję, Dern pokazała, jak należy wykorzystywać każdą chwilę. W pierwszej rundzie obie zawodniczki miały swoje momenty, ale to Dern dominowała na ziemi. W drugiej rundzie to Ribas przejęła inicjatywę, ale to właśnie w trzeciej rundzie Dern trafiła na właściwy moment, wykorzystując błąd Ribas przy próbie obalenia i zmuszając ją do poddania. Wspaniały parter. Bisping pochwalił, to nie będę gorszy, co mi tam. Santiago Ponzinibbio nie miał zawahań – on po prostu stłamsił Carlstona Harrisa w trzeciej rundzie. Tylko że sędzia… cóż, był trochę za szybki z przerwaniem walki. Harris, który po serii ciosów wyglądał jak marionetka, wydawał się jeszcze w grze. Sędzia przerwał jednak walkę w 3:13 trzeciej rundy, co wywołało sporo kontrowersji. Harris sam powiedział, że byłby w stanie walczyć dalej, ale decyzja sędziego nie podlegała dyskusji. Cóż, Ponzinibbio i tak był na drodze do zwycięstwa, ale Harris może poczuć się trochę niechętnie traktowany przez arbitrów. Cesar Almeida zaimponował z nawiązką w swojej walce z Abdul Razakiem Alhassanem. Alhassan rozpoczął od silnego ciosu, ale zapomniał o jednym – trzeba pilnować swojej obrony. Almeida znalazł dziurę w obronie, kontrując krótkim prawym, a następnie precyzyjnie kończąc wszystko lewym hakiem, który posłał Alhassana do snu w 4:16 pierwszej rundy. KO roku? No kurde, mamy styczeń, ale faktycznie siadło. A co z Christianem Rodriguezem? Ten facet znowu położył na deskach faworyta, tym razem Austina Bashiego. Bashi, który był typowany na przyszłą gwiazdę UFC, nie mógł znaleźć odpowiedzi na wszystko, co Rodriguez mu serwował. Obalenia, parter, a gdy walka zaczęła się rozkręcać, Rodriguez po prostu dominował. Z wynikiem 29-28 na kartach sędziów, 23-latek z Wisconsin udowodnił, że jego plan „nie dać się obalić i uderzać” działa jak złoto. Punahele Soriano miał w planach grappling, ale w 31 sekundzie zakończył walkę z Urosem Mediciem jednym prostym ciosem. Zaskoczenie? Zdecydowanie. Soriano wstrząsnął Serbem jak drzewem. Medic nie wiedział, co go uderzyło. Soriano, który staje się coraz groźniejszy w welterweight, nie dał Medicowi żadnych szans. Ihor Potieria – ubogi w ostatnich występach – nie miał szczęścia na tej gali. Już po 2 minutach wylądował na deskach po kolanie w krocze i choć próbował się podnieść, to Marco Tulio szybko zakończył jego cierpienia serią ciosów. Przegrana, która tylko pogłębia kryzys Ukraińca w UFC. Roman Kopylov pokonał Chrisa Curtisa przez nokaut (kopnięcie) w 4:59 rundy 3. Walka była bardzo wyrównana, z obydwoma zawodnikami wymieniającymi ciosy w stójce przez większość czasu. Jednak w ostatnich sekundach trzeciej rundy, Kopylov wyprowadził kopnięcie głową, które trafiło Curtisa, wysyłając go na matę. Curtis próbował się podnieść i był w stanie nieco się poruszyć, ale sędzia zdecydował się przerwać walkę na 1 sekundę przed końcem. Curtis wyraził swoje niezadowolenie z decyzji sędziego, ponieważ uważał, że byłby w stanie kontynuować walkę. Kopylov zdobył swoje 12. zwycięstwo przez nokaut w karierze. Zdecydowanie nie zawiódł Jacobe Smith, który w 73 sekundy posłał Preston Parsonsa do snu, pozostając niepokonanym. Ten facet na pewno ma w sobie coś, co przyciąga uwagę. Może nawet zacząć starać się o walkę o tytuł, bo zapowiedzi były jasne – Belal Muhammad, szykuj się! Gala UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 to prawdziwa karuzela. Zwycięzcy podnieśli poziom i sprawili, że 2025 rozpoczął się od mocnych akcentów w Vegas. Mimo kontrowersji z przedwczesnym przerwaniem walki Ponzinibbio-Harris, reszta pojedynków dostarczyła mnóstwo widowiskowych momentów, od perfekcyjnego jiu-jitsu po brutalne nokauty. A najważniejsze? Nowe gwiazdy mogą zdominować 2025 rok. Wiem, że nie po kolei walki, bo ME oceniłem jako pierwszy, ale pisałem w miarę możliwości z głowy. Po uruchomieniu tematu ROH, mam nadzieję, że uda się ruszyć i ten  
    • HeymanGuy
      AEW Collision - 11.01.2025: Zaczynamy bez wprowadzenia! Harley Cameron pojawia się z gitarą i śpiewa o tym, jak nadchodzi gniew. Mariah May mówi, że dzisiaj będą "Hot Girl Graps" i Harley nie zaśpiewa więcej, jak tylko wyrwie jej struny głosowe. Big Bill z kolei dodaje, że Cope skrócił swoje imię, a on skróci jego karierę. Jericho zapowiada, że pokaże, że Harwood jaki potrafi być ,,NoGood!" Cope vs. Big Bill: Pierwsza walka wieczoru była dokładnie tym, czego można było się spodziewać – solidną potyczką między legendą a jednym z najbardziej nieprzewidywalnych big manów w AEW. Big Bill gra swoją rolę świetnie – jest nie tylko duży, ale też zaskakująco mobilny. To on kontrolował większą część walki, co podkreśliło zwinność i doświadczenie Cope’a, który musiał walczyć z defensywy. Widać, że Cope, choć ma swoje lata, wciąż potrafi się odnaleźć w ringu, ale coś tutaj nie do końca zaskoczyło. Może to kwestia stylu – Bill świetnie sprawdza się jako dominator, ale brakuje mu jeszcze tej „iskry”, by pociągnąć bardziej emocjonalną narrację w ringu. Finał, w którym Cope sięgnął po Rear Naked Choke, zaskoczył, ale był trochę „meh”. Widzisz Spear i myślisz, że to koniec, a tu nagle... duszenie? Takie zakończenie pasowałoby bardziej do walki technicznej niż do brawlu. Trochę jakby brakło pomysłu na to, jak zakończyć walkę efektowniej. Niemniej jednak, Cope wygrywa, a Big Bill nie wychodzi z tego pojedynku osłabiony – po prostu zabrakło emocji. Hangman Promo: Page mówi o swoim trudnym roku i o tym, jak to, co wydarzyło się w 2024, niemal zniszczyło jego rodzinę. Przyznaje, że czuł się zawstydzony, ale podjął decyzję, by działać. Skończył ze  Swervem, ale teraz skupia się na Christopherze Danielsie. Texas Deathmatch w przyszłym tygodniu na Collision ma być ostatecznym rozwiązaniem. Mocne, emocjonalne promo. Pac vs. Komander: Czysta uczta dla fanów szybkiego tempa i akrobatyki. Komander jest jak żywa reklama tego, jak świetnie wygląda lucha libre w AEW, a Pac… cóż, to Pac – facet, który mógłby sprzedać swoje akcje w ringu nawet najbardziej wybrednemu fanowi. Od początku było jasne, że Pac wygra. Nie ma opcji, by AEW osłabiło kogoś o takiej renomie, ale Komander dostał swoje momenty. Jego Springboard Destroyer? Niezły. Problem polega na tym, że czasami takie walki stają się bardziej pokazem sztuczek niż faktyczną walką. Pac musiał się trochę „powstrzymywać”, żeby Komander miał szansę wyglądać groźnie, co było widać zwłaszcza w momentach, gdy Komander trafiał go jakąś finezyjną kombinacją, a Pac zamiast natychmiastowego kontrataku... chwilę „czekał”. Końcówka z Brutalizerem? Klasa sama w sobie. To właśnie ta agresja i techniczna precyzja Pac’a sprawia, że każda jego wygrana wygląda jak coś więcej niż zwykłe zwycięstwo. Pac to bestia, a Komander – choć spektakularny – wciąż ma przed sobą sporo pracy, by wejść na poziom m.in. Anglika. Death Riders vs. The Outrunners: Dobra, techniczna walka drużynowa z elementami klasycznej strategii tag-team. Claudio i Yuta dominują dzięki sprytowi i pracy nad nogą Magnusa. The Outrunners mają momenty chwały, ale Death Riders kończą walkę po kombinacji Giant Swing i Rocket Launched Splash. Świetna chemia drużynowa. Yuta wciąż wydaje się najsłabszym ogniwem, co prawdopodobnie jest celowym zabiegiem. Promo Hobbs: Hobbs mówi o swojej trudnej przeszłości i konfrontacji z Moxleyem. Twierdzi, że Mox nie ma żadnej szansy go zranić i że na Maximum Carnage Moxley stanie się jego ofiarą. Szkoda, że to wszystko to tylko gadanie, może mnie zjecie, ale w sumie wolałbym Hobbsa jako mistrza AEW w tym momencie, niż Moxa, ale to rozmowa na inny temat. Mariah May vs. Harley Cameron: "Hot Girl Graps" dostarcza. Cameron ma swoje momenty, ale Mariah May pokazuje, dlaczego utrzymuje się na szczycie i mierzy jeszcze wyżej. Walka kończy się po Storm Zero, a May wychodzi z ringu jako pewna siebie zwyciężczyni. Solidna walka z kilkoma efektownymi akcjami, które podkreśliły rozwój Cameron, jakiś tam. Brody King vs. Trevor Blackwell: Dominacja Brody’ego od początku do końca. Gonzo Bomb kończy walkę w mniej niż dwie minuty. Brody wygląda na bestię po swoim występie na Tokyo Dome. Idealny squash, by wzmocnić pozycję Kinga. AEW TNT Title Match - Daniel Garcia (c) vs. Katsuyori Shibata: To była walka, którą chciało się oglądać z pełnym skupieniem. Shibata jest mistrzem techniki, a Garcia – mimo swojego młodego wieku – już dawno udowodnił, że zasługuje na miano jednego z najbardziej utalentowanych techników młodego pokolenia. To była uczta dla tych, którzy kochają detale w wrestlingu – wymiany chwytów, kontrolowanie dystansu, gra psychologiczna. Shibata przypomina czołg – idzie na ciebie powoli, ale konsekwentnie, i każdy jego ruch wydaje się przemyślany. Garcia, z drugiej strony, grał rolę przebiegłego pyszałka, który próbuje zaskoczyć swojego rywala sprytem. Dragon Tamer? Świetny moment, ale Shibata to nie ktoś, kto się poddaje przy pierwszej lepszej okazji. Finał z szybkim Jackknife Pinem był idealnym rozwiązaniem. Shibata przegrywa, ale nie wygląda na słabszego. Garcia wygrywa, ale wie, że ledwo uszedł z życiem. To była jedna z tych walk, po której fani obu zawodników mogą być zadowoleni. Shibata – mimo porażki – wciąż jest ikoną, a Garcia – mistrzem, który w końcu zaczyna wyglądać jak ktoś, kto może zbudować naprawdę solidną historię wokół pasa TNT. Dax Harwood vs. Chris Jericho: No i tutaj mamy problem. Dax Harwood i Chris Jericho to doświadczeni zawodnicy, ale ta walka była.. za długa i niepotrzebna. Jericho, mimo że wciąż jest świetny w swojej roli heel’a, wydaje się trochę „na autopilocie”. Harwood z kolei wyglądał na faceta, który próbuje udowodnić, że jest lepszy niż jego pozycja na karcie sugeruje – ale coś tu nie kliknęło. Przeciąganie? Sporo. Tempo? Momentami ospałe. Zakończenie? Typowy Jericho – nieczyste zagranie, uderzenie pasem ROH World i Judas Effect. Fani Jericho dostali dokładnie to, co zawsze, ale reszta… cóż, chyba liczyła na coś więcej. Prawdziwa wartość tej walki leżała w post-matchowym chaosie. Hobbs wyglądał jak prawdziwa gwiazda, demolując wszystko i wszystkich. Może to był prawdziwy cel tej walki – pokazać, że Hobbs jest gotowy na większe rzeczy. Jeśli tak, to cel osiągnięty, ale sama walka? Do zapomnienia. Collision było solidnym show, choć brakowało tego „wow”. Najlepsze momenty to techniczna uczta Garcii i Shibaty oraz dynamiczna walka Pac’a i Komandera. Cope i Big Bill otworzyli wieczór solidnie, ale bez emocji. Jericho i Harwood? Cóż, trochę zawiedli. Promo Hangmana Page’a i końcowa dominacja Hobbsa to elementy, które gdzieś tam do czegoś fajnego doprowadzą, ale reszta? Raczej standardowe show AEW.
    • BartKowSky
      Ja bym widział to tak: WM: Cena vs Punk bez pasa na szali- Brooks mógłby go wywalić w Royal Rumble będąc w finałowej czwórce, byłaby jakaś podwalina do feudu Summerslam: Cena vs Orton, tak po prostu dla finalnego zamknięcia tej rywalizacji Survivor Series: Cena vs mistrz WWE- Jasiek tę walkę wygrywa, ale zaraz potem traci pas przez wykorzystanie walizki (np. przez Owensa). 17 title runów jest, mocne podbudowanie posiadacza walizki też jest 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...