Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

Edgar, niektórzy lubią bezcelowy spotfest ;)

 

arkao, udowodniłeś mi coś o co podejrzewałem cię od jakiegoś czasu - nie masz pojęcia jak zrozumieć walkę. Walka Goto z Shibatą była dobra (IMO), ale to odkopwyanie na raz było celowe - nie ma emocji w odkopywaniu po ciężkich działach na raz? To było cholernie czytelne że to był challenge - ja odkopie po twoim, dajmy na to, signaturze na raz, dasz radę zrobić to samo?

 

Poza tym, chłopie, podaj jakieś konkretne argumenty - narazie owijasz w bawełnę

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-339836
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Ja Wrestle Kingdom 8 pamiętam po 2 dniach już tylko z powodu walki Shibaty z Gotą - jak komuś się nie podoba ta walka to polecam sobie odpuścić Puro, bo tu było (w tej walce) wszystko czego się oczekuje od Japonii.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-339837
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

arkao, udowodniłeś mi coś o co podejrzewałem cię od jakiegoś czasu - nie masz pojęcia jak zrozumieć walkę. Walka Goto z Shibatą była dobra (IMO), ale to odkopwyanie na raz było celowe - nie ma emocji w odkopywaniu po ciężkich działach na raz? To było cholernie czytelne że to był challenge - ja odkopie po twoim, dajmy na to, signaturze na raz, dasz radę zrobić to samo?

 

Właśnie napisałem że ta walka dla mnie była słaba, bo nie lubię takich pojedynków :) Wolę emocje, gdzie zawodnicy odkopują w ostatniej sekundzie a nie od razu.

 

Ja Wrestle Kingdom 8 pamiętam po 2 dniach już tylko z powodu walki Shibaty z Gotą - jak komuś się nie podoba ta walka to polecam sobie odpuścić Puro, bo tu było (w tej walce) wszystko czego się oczekuje od Japonii.

 

Dlatego daje sobie spokój z Puro, bo mnie nie przekonuje ani w jednym procencie :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-339840
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Ja Wrestle Kingdom 8 pamiętam po 2 dniach już tylko z powodu walki Shibaty z Gotą - jak komuś się nie podoba ta walka to polecam sobie odpuścić Puro, bo tu było (w tej walce) wszystko czego się oczekuje od Japonii.

 

Dokladnie, to byla najlepsza walka na gali.

Dla mnie Goto zjada caly roster, najlepszy wrestler z NJPW. Co z tego jak w main eventach daja te same zestawy zawodnikow od jakiegos czasu, a walka o heavy w tym roku na Wrestle Kingdom byla najslabsza odkad pamietam.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-339842
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

Pierwszy raz widziałem całą galę, pojedynczych walk tego człowieka widziałem już sporo. Ok, przyznam że jest efektowny, ok może i ma efektowne walki. Jednak mnie on w tej walce niczym nie zaskoczył, mnóstwo akcji które nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. Spoko, jest efektowny, ale Kofi Kingston też jest efektowny, i mam go za to lubić ?

 

 

A nie sądzisz, że WWE wyrażając chęc kupienia Devitta kierowało się nie tylko ring skillem. Jest jeszcze takie coś jak mic skill, łatwość dostosowywania się do sytuacji i odgrywania różnych ról, charyzma a pod tym względem bije wyżej wspomnianego Kingstona na głowę.

 

Poza tym liczy się również obecność Bullet Club. Wiem, że może to irytować ale to jest niestety część gimmicku Devitta, czyli ciągłe interwencje, które zakłucają odbiór danej walki.

 

Mnóstwo rzeczy, wykonywanie na przemian sobą rzutów, a następnie wstawanie po tym jak sędzia doliczy do jednego. Zero sprzedania emocji, nie wczułem się w tą walkę ani przez sekundę. Bo czym ja miałem się tam emocjonować ?

 

 

W takim razie nie będe się ciebie czepiał bo widać, że nie każdy jest fanem tego typu walki i nie każdy potrafi ją zrozumieć. Wykonywanie na przemian rzutów, odliczanie do jednego to część elementów tego typu walki. I Goto i Shibata to koledzy, dwaj niemal równi zawodnicy. Każdy w tej walce chciał osiągnąć znaczną przewage ale nie było to możliwe właśnie przez ta ilość wykonywanych akcji. Nie było emocji? Zauważ, że po czasie szybkiego tempa były momenty w którym obaj padali na matę pokazując, że nie mają już siły. Publiczność skanduje a oni podrywają się by rzucić się w kolejną część mocnych ciosów. To jest dla mnie sprzedawanie emocji, umiejętność wciągnięcia widza w walkę.

Tak jak pisałem wyżej, nie każdy jest fanem stiffowego stylu walki, jedni preferują spotfest a'la PWG dlatego na tym zakończmy.

 

 

Dlaczego ? Bo komuś to się podoba, ja to rozumiem Ja tylko wyraziłem swoje zdanie, dla mnie puro jest do dupy. 100 razy bardziej wolę oglądać lucha, rozumiem że te walki się komuś podobały jednak dla mnie jest to do dupy, niczym mnie to nie zainteresowało

 

 

Przyjmijmy, że wiem o co ci chodzi ale w dalszym ciągu uważam, że "do dupy" to nie jest żaden argument.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-339843
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

W takim razie nie będe się ciebie czepiał bo widać, że nie każdy jest fanem tego typu walki i nie każdy potrafi ją zrozumieć. Wykonywanie na przemian rzutów, odliczanie do jednego to część elementów tego typu walki

 

Tylko ze ja nie mogłem się w to wczuć, przyznałem taką ocenę na jaką sądziłem że ta walka się nadaje. Ok, dla ciebie była genialna, dla mnie była do kitu :grin: Nie lubię jak zawodnicy wstają po tym jak sędzia doliczy do "jednego", dlatego tutaj nie czułem emocji.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-339845
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

IWA Deep South CA Cup 9

 

Wreszcie... Jakieś DVD od IWA i to od razu jeden z moich ulubionych turniejów. Niestety kasy brakuję coraz bardziej i było to widać (walczyli chyba w garażu u jakiegoś kumpla) przez 75% gali, gdzie wieś się bawiła i tańczyła (występy 200kg kolesi, botcha za botchem, walki amatorów którzy nie wiedzą jak walczyć, zle przyjmowane ciosy przez co dochodziło do kontuzji i wykluczeń z turnieju), ale potem! - dwie ostatnie walki to po prostu poezja dla fana UV i jak to powiedział jeden z kolesi (20 może było :twisted: ) na publice - "warto było przejechać 120 jebanych mil by to zobaczyć" . Na prawdę polecam szczególnie Night 2, bo przy obecnej mizerii UV jest to coś wartego uwagi.

 

 

Ogólnie, żeby zachęcić były:

- maczety

- kosiarka elektryczna do trawy

- sól

- kwasek cytrynowy

- kostka brukowa

- świetlówki

- nóż

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-339858
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  56
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.03.2012
  • Status:  Offline

 

 

Ogólnie, żeby zachęcić były:

- maczety

- kosiarka elektryczna do trawy

- sól

- kwasek cytrynowy

- kostka brukowa

- świetlówki

- nóż

 

Zachęciłeś mnie i to bardzo :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-339871
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

W tamtym roku szykowano sie na turniej IWA-MS King of the Deathmatch, nie doszedl do skutku.

Pozniej mial byc powrot IWA-EC Masters of Pain i tez nie zebrali funduszy.

Jedynie doszedl do skutku turniej IWA-DS, widac twardo ciagna interes. Jak widac w praktycznie tym samym skladem co rok temu, plus za upartosc. Obejrze jeszcze, bo za rok lub dwa juz nic nie bedzie oprocz dogorywujacego w UV CZW.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-339970
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

IWGP Junior Tag Team Title Match: The Young Bucks vs. Alex Shelley & KUSHIDA vs. Alex Koslov & Rocky Romero vs. Taichi & TAKA Michinoku – Fajna, dynamiczna walka. Myślę, że większość oczekiwała jak największej ilości spotów i Panowie takie coś zaprezentowali. Osiem latających małp wręcz nie powinno się ponosić na coś innego. Young Bucksi jak zawsze na propsie, Hooligansi jak zawsze ten sam materiał, Alex Shelley stworzył z Kushidą nowe MCMG, a i miło zobaczyć Takę Michinoku, który tonie w przyjemnej dla oka komedii. Ciężko natomiast pozytywnie wypowiadać się o tym Taichim, który w zasadzie tylko kopiuje od starszego kolegi. To gość, który wniósł najmniej – najsłabsze ogniwo.

 

IWGP Tag Team Title Match: Davey Boy Smith Jr. & Lance Archer vs. Karl Anderson & Doc Gallows – Trochę Amerykańskiego Main Streamu się tu wkradło i to z takiej niskiej półki. Panowie nie pokazali wiele, a ówcześni mistrzowie mają bardzo kiepski moveset. Śmiem twierdzić, że nigdy nic nie pokazali :wink: Archer trochę się rozwinął, ale Davey dalej jest tak samo nijaki. Zdecydowanie ciekawsi wrestlerzy wygrali, ale ich gimmick pozostawia wiele do życzenia. Siermiężne, mało widowiskowe.

 

NWA World Heavyweight Title Match: Satoshi Kojima vs Rob Conway - Just Look at Me. Conway miał taki theme song, bo wiedzieli, że może bazować tylko na wizerunku. Nic się w tej materii nie zmieniło. Dalej jest dość nudny, a Kojima wcale nie jakiś dużo lepszy – przynajmniej tego dnia. Końcówka bardzo denna. Od jakiegoś koślawego zamieszania przy linach, do marnego finishera.

 

Kazushi Sakuraba and Yuji Nagata vs. Rolles and Daniel Gracie – Mieszanki MMA i wrestlingu, to zawsze wyzwanie dla fana obu dyscyplin. Ani to nie jest ciekawe patrząc pod kątem MMA, ani pod kątem wrestlingu. Cierpiałem, ale nie trwało zbyt długo. Nawet nie będę się czepiał kretyńskiej, bezemocjonalnej końcówki.

 

Suzukigun vs Great Muta & Toru Yano – Zawsze przyjemnie mi się ogląda Great Mute. Jedna z niewielu postaci Japońskiego wrestlingu, które lubie i szanuje. Nie inaczej było tym razem, mimo, że – bądźmy szczerzy - pokazał bardzo niewiele. Walkę musiał „zrobić” Yano, a tutaj zaczęły się jej poważne problemy, bo gość poziomem zorientowania przypomina momentami Romana Reignsa. Gdyby Romek biegał jak pokopany i miał taki gimmick, to też by tak wyglądał :wink: Po drugiej stronie też rewelacji nie warto upatrywać, a tutaj mam wiele za złe Sheltonowi, który popsuł się... odkąd odszedł z WWE. Ewenement na skalę światową. Raczej wyciągnięty z imparium Vince’a wrestler, może się wyszaleć jako „niezależny”. Gold Standard jakoś nie może odnaleźć swojego „ja”. Cóż, nawet sztab WWE nie był w stanie mu w tym pomóc.

 

Bad Luck Fale vs. Togi Makabe – Denny booking, gdzie jeden beształ drugiego przez całą walkę, a ten drugi się odgryzł dwoma ciosami i “zabił” rywala, że ten nie był w stanie wstać. WTF. Bad Luck Fale, to poziom Masona Ryana... tyle, że gorszy. Niby jakieś gabaryty są – i tu dochodzimy do wniosku, że gorsze - ale gość albo nie sprzedaje ciosów, albo robi to bardzo nieudolnie (wręcz komicznie) – i tak źle, i tak niedobrze.

 

Hirooki Goto vs. Katsuyori Shibata – Japońskie wilki! :wink: Sporo widziałem tam Davey Richardsa, Edwardsa trochę mniej. Nie musiałem znać historii tego feudu, żeby widzieć dwóch nieustępliwych gości, którzy są gotowi urwać łeb swojemu przeciwnikami. Fajna historia, dobry selling (dobre aktorstwo), sporo świetnych wymian, emocje praktycznie od poczatku. Odzyskałem trochę wiarę w WK8. Przyznam, że po wejściówkach byłem gotowy wyjść, obejrzeć tę walkę później, w końcu wymęczyłem już swoją dzienną dawkę Wrestle Kingdom. Jednak jak tylko zaczeli, już nie mogłem oderwać wzroku.

 

IWGP Junior Heavyweight Title Match: Prince Devitt vs. Kota Ibushi – Devitt, co się stało? Heel-turn wyraźnie mu nie służy. Wolałem starego księcia. Ten nie dość, że nie jest jakimś wielkim heelem – większość typowo heelowych zagrywek, to zasługa stajni – to jeszcze ucierpiał ringowo. To zawsze byli godni siebie rywale, tego dnia to Kota był zdecydowanie ciekawszy. W każdym bądź razie sa tak dobzi, że to nie mogło być słabe, i nie było. Jednak do tej walki sprzed – bodajże – 2 lat, to im sporo tu brakowało. Obu bym z chęcią zobaczył w skakajkowych dywizjach w USA.

 

IWGP Heavyweight Title Match: Kazuchika Okada vs. Tetsuya Naito – Całkiem przyjemna walka, z licznymi wymianami przewag i near-fallami. Tylko, jak w przypadku Goto i Shibaty nie potrzebowałem znajomości feudu, tutaj by się przydała. Ci nie są tak dobrymi aktorami.

 

IWGP Intercontinental Title Match: Shinsuke Nakamura vs. Hiroshi Tanahashi – Gdyby mi to wmieszali w pierwszą połowę gali, to bym to wrzucił do jednego wora z resztą przeciętniaków. Zrobili za mało, żeby mnie zachwycić. Nie było złe, ale niegodne walki wieczoru, na tak dużej gali.

 

Pierwsza połowa (poza openerem) to jakaś porażka, której nie da się oglądać trzeźwym okiem – wiem, co mówie. Druga podniosła poprzeczke, robiąc z gali przyzwoitą rozrywkę. Goto vs Shibata, to na ten moment walka roku :wink: Raziły mnie tylko końcówki w ... większości walk. One się kończyły tak zwyczajnie, jak jakieś Trosliwe Misie na TVP1 o 19.30. Spływały po mnie już przy wyciszonym theme songu (!) na następnej walce.

 

Top 3:

1. Hirooki Goto vs. Katsuyori Shibata

2. The Young Bucks vs. Alex Shelley & KUSHIDA vs. Alex Koslov & Rocky Romero vs. Taichi & TAKA Michinoku

3. Kazuchika Okada vs. Tetsuya Naito

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-339984
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

NJPW Wrestle Kingdom 8

Junior Heavyweight Tag Team Title Four Way Match - The Young Bucks vs. Forever Hooligans vs. Suzuki-gun ( Taichi & TAKA Michinoku) vs. Time Splitters - *** i 1/2 *

IWGP Tag Team Titles Match - Killer Elite Squad vs. BULLET CLUB - ** i 1/2 *

Suzuki-gun (Minoru Suzuki & Shelton Benjamin) vs. The Great Muta & Toru Yano - **

Bad Luck Fale vs. Togi Makabe - ** i 1/2 *

Hirooki Goto vs Katsyuori Shibata - **** i 1/4 *

Prince Devitt s Kota Ibushi - ****

Kazuchika Okada vs Tetsuya Naito - *** i 3/4 *

Hiroshi Tanahashi vs Shinsuke Nakamura - ****

 

Junior Heavyweight Tag Team Title Four Way Match - The Young Bucks vs. Forever Hooligans vs. Suzuki-gun ( Taichi & TAKA Michinoku) vs. Time Splitters

Szkoda, że ta walka nie potrwała troche dłużej, bo miałem wrażenie, że gdyby dostali jeszcze z 5 minut to mogliby zrobić walkę na ****. Zawsze jak widze Bucksów to z miejsca chce widzieć wiele akcji i szybkie tempo i tak też było w tym przypadku. Dodatkowo oprócz Bucksów było kilku dobrych zawodników, którzy również potrafią się poruszać w ringu. Podobało mi się, że nie było żadnych przestojów w ringu i dostaliśmy kilka ładnych dive'ów. Jako opener walka na pewno na plus, bo mnie "rozgrzała" i sprawiła, że chce obejrzeć kolejne starcia.

 

IWGP Tag Team Titles Match - Killer Elite Squad vs. BULLET CLUB

Solidna walka, ale niestety bez żadnych fajerwerków. Wiadomo, że ta walka wypadła gorzej niż poprzednia chociażby po samych gabarytach. Obaj swoje ważą, więc nie będą tak szybko biegać jak cruishweighterzy. Brakowałi mi w tej walce czegoś co zapadło by w pamięci na dłużej. Duży plus za finisher, który wyglądał jakby kolesia przybito do krzyża, lecz jego nazwy nie znam. :D

 

Daniel Gracie & Rolles Gracie vs. Kazushi Sakuraba & Yuji Nagata

Po zobaczeniu ocen innych userów postanowiłem tej walki nie oglądać.

 

Suzuki-gun (Minoru Suzuki & Shelton Benjamin) vs. The Great Muta & Toru Yano

Fajnie było zobaczyć Sheltona Benjamina oraz Great Mute, bo dawno tych zawodników nie widziałem. Sama walka raczej do zapomnienia, bo poza fajną wymianą Yano z Suzuki i końcówką walki nie działo się zbyt wiele.

 

Bad Luck Fale vs. Togi Makabe

Przy takich gabarytach obu zawodników było wiadome co dostaniemy, czyli walkę "na wyniszczenie". Przy tym jak Togi wykonał power bomba na stolik troszke źle wycelował co mogło się zakończyć kontuzją. Ogólnie walka po prostu średnia, o której nikt nie będzie pamiętał następnego dnia.

 

Hirooki Goto vs Katsyuori Shibata

Muszę przyznać, że podobała mi się ta walka. Od samego początku obaj byli nastawieni na wymianę ciosów, których było na prawde sporo i na pewno były dość bolesne. Podobało mi się również to, że nie było tutaj znacznej przewagi jednego z nich przez większość walki po czym ten drugi wrócił do akcji niczym super bohater. Od pierwszej minuty walczyli w myśl zasady "oko za oko, ząb za ząb". Dodatkowo dobrze, że w trakcie tych wymian przy liczeniu wstawali od razu, aby pokazać swą siłe przez co walka nie traciła tempa na czekanie aż sędzia prawie doklepie do 3.

 

Prince Devitt s Kota Ibushi

Prince Devitt miał bardzo fajne i klimatyczne wejście. Chyba najlepsze podczas tej gali. Jeśli chodzi o sam pojedynek to była to druga dobra walka z rzędu. Nie było tu aż takich emocji i wymiany ciosów jak w poprzedniej walce, ale ci zawodnicy również pokazali się z dobrej strony. Przez większość czasu Prince dominował, ale po wygnaniu z areny Bullet Club te role się zmieniły. Końcówka mogłaby być zrobiona z troszke większymi emocjami i byłoby super. Nie spodziewałem się, że Devitt w tej walce straci pas.

 

Kazuchika Okada vs Tetsuya Naito

Nie wiem czy ta walka była tak długa czy po prostu mi się dłużyła. Sama walka podobna do tych poprzednich, ale w pewnym momencie miałem już dość i wyczekiwałem zakończenia, które było dobre. Po tylu finisherach z rzędu walka po prostu musiała się zakończyć.

 

Hiroshi Tanahashi vs Shinsuke Nakamura

Walka wieczoru jak najbardziej na plus. Długi pojedynek ( na szczęście nie aż tak długi jak poprzednia ) obfitujący w wiele mocarnych uderzeń, różnych submissionów i ogólnie tego z czego słyną walki w puro ( a przynajmniej tak mi się wydaje ). Zawiodła mnie troszke końcówka, bo byłem przekonany, że walka jeszcze chwile potrwa, a tu nagle się skończyła. Mimo wszystko dobre zwieńczenie gali.

 

Ogólnie jest to pierwsza gala puro, na którą się skusiłem i nie żałuje tego czasu. Pierwsza część troche słaba oprócz openera, ale za to w drugiej połowie były aż 4 bardzo dobre walki. Dodając do tego opener mamy 5 dobrych lub bardzo dobrych pojedynków na jednej gali. Chyba jakąś jedną walkę pominąłem też przypadkowo. :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-340041
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

NJPW Wrestle Kingdom 8

 

IWGP Junior Heavyweight Tag Team Title Four Way Match

The Young Bucks (Matt Jackson & Nick Jackson) © vs. Forever Hooligans (Alex Koslov & Rocky Romero) vs. Suzuki-gun (Taichi & TAKA Michinoku) vs. Time Splitters (Alex Shelley & KUSHIDA)

Tak jak się spodziewałem walka z duzym potencjałem dostała tylko 10 minut. Każdy z teamów zdążył pokazać swoje sztuczki, dobrze że Hooligans zrezygnowali z bójki, bo się na to zanosiło. Przez to jednak nikt nie musiał narzekać na tempo i ciągle coś działo się w ringu. Szkoda, że przy takiej ilości drużyn nie wymyślili jakiejś ciekawszej końcówki, bo Bucksi wygrali w banalny sposób.

 

IWGP Tag Team Title Match

Killer Elite Squad (Davey Boy Smith Jr. & Lance Archer) © vs. BULLET CLUB (Doc Gallows & Karl Anderson)

Największą rolę pełnił Tonga, było go wiecej niż Smitha, który wiele sobie nie powalczył. Anderson ciągnał całą walkę, a ucieczka z chokeslamu i przejście do Ace Crushera było bardzo dobre. Było co najwyżej średnio w ramach możliwości całej czwórki. Podobał mi się strój i wejściówka Bullet Club.

 

NWA World Heavyweight Title Match

Rob Conway © vs. Satoshi Kojami

Nic wielkiego tu nie było, ale po raz pierwszy publika się wciągnęła. Widać, że Kojami jest sporym drawem. Rozwiązanie z wygraną Satoshi dobre. Conway już prawie rok walczył w NJPW. Zdążył się pokazać i zebrać odpowiedni heat by przejęcia pasa wywołało dużą reakcję. Teraz pytanie kto przywróci pas do Ameryki i NWA, a może sam Kojami tam będzie się pojawiał.

 

Daniel Gracie & Rolles Gracie vs. Kazushi Sakuraba & Yuji Nagata

Ciągle nie wiem po co zaprosili Gracie i zorganizowali tą walkę. Nic dobrego z tego nie wyszło, kilka kopnięć czy rzutów prosto z judo nie zmienia całego obrazu tego pojedynku. Nagata strasznie nagadał się ciągle instruując przeciwników, co odbijało się na słabym i tak już tempie. Końcówka wskazuje, że nie chcieli nikogo czysto podłożyć, szczególnie gości.

 

Suzuki-gun (Minoru Suzuki & Shelton Benjamin) vs. The Great Muta & Toru Yano

Cała otoczka pojedynku była budowana wokół Muty. Świetnie było go zobaczyć i jego mist. Ciągle wierze, że Benjamin pokaże się z dobrej strony w NJPW. Niestety tutaj był jedynie dodatkiem do gwiazdy pojedynku.

 

King Of Destroyer Match

Bad Luck Fale vs. Togi Makabe

Ten pojedynek budził u mnie największe obawy, głównie za sprawą Bad Lucka. Przez ciągłe odliczanie nie było żadnej dynamiki, ale kilka spotów im się udało. W dalszym ciągu Fate mnie nie przekonuje, pewnie dalej będzie pełnił rolę ochroniarza w Bullet Club.

 

Hirooki Goto vs. Katsuyori Shibata

Pora na najlepszą część gali. Od samego początku było widać ostrą rywalizację między nimi. Świetnie sprzedali cała historię walki. Dużo stifftowych kopnięc, wymian i kont. Szybkie kick outy dodawały jeszcze bardziej agresji i pokazywały co raz to większą chęć wygranej i zniszczenia przeciwnika. Goto pokazał, że po kontuzji nie ma już śladu, a Shibata nie słusznie jest pomijany w walkach mistrzowskich.

 

IWGP Junior Heavyweight Title Match

Prince Devitt © vs. Kota Ibushi

Ciekawy wizerunek Devitta podczas wejścia. Usunięcie Bullet Club wyszło na dobre, szczególnie w kontekście wcześniejszych interwencji stajni na tej gali. Obaj pokazali wiele efektownych akcji, ale zabrakło czegoś ekstra w tym pojedynku. Pozostaje lekki niedosyt, że mogło być lepiej. Mimo, że Devitt przez długi run był głównym faworytem do straty pasa (jak nie teraz, ja nie Kota, to kto) liczyłem, że zobacze jak całe Bullet Club świętuje posiadanie aż trzech pasów.

 

IWGP Heavyweight Title Match

Kazuchika Okada © vs. Tetsuya Naito

Słabo został zabookowany Naito. Przez większość pojedynku dominował Okada i to dawało mały sygnał, że zwycięzcą może zostać Tatsuya. Dopiero w końcówce mieliśmy wyrównaną rywalizację i bardzo efektowna wymianę, łącznie z ucieczkami przed ciosami, kontrami i kradzieżą akcji. Jednak już końcowa sekwencja to kolejna dominacja Kazuchika i Naito będzie musiał długo czekać na kolejną szanse o pas. Bardzo dobra długa walka, pełna dramatyzmu, choć już selling nie był tak dobry jak u Goto i Shibaty.

 

IWGP Intercontinental Title Match

Shinsuke Nakamura © vs. Hiroshi Tanahashi

Świetna wejściówka Nakamury. Niespodziewałem się, że zobacze w NJPW kobiety tańczące na rurze. A jakby było tego mało to jeszcze jedną wziął na plecy. To musiał być bardzo dobry pojedynek, jednak do ideału trochę brakowało. Na pewno za taki można uznać przejście do Styles Clasha Tanahashi, bardzo pomysłowe i efektowne. Nakamura natomiast imponował świetnymi uderzeniami kolanami, a jedno w tył główy było bardzo wiarygodne. Mamy bardzo ciekawe rozwiązanie i pas IWGP Intercontinental posiada większy draw niż Heavy czy mówiąc dokładniej twarz federacji. Nie spodziewałem się, że zdecydując się na takie rozwiązanie. W zeszłym roku Okada i Tanahashi świetnie walczyli ze sobą, a teraz będą rywalizować kto będzie lepszym mistrzem.

 

Wrestle Kingdom miało świetną oprawę. Większość wrestlerów dostało specjalnie wejściówki, a najbardziej podobały mi się Time Splitter, Devitta oraz mistrzowska Nakamury. Niestety dół karty nie był dobry. Po raz kolejny widać, że na WK dużo walk nie jest układany pod względem poziomu ringowego. Najbardziej mi szkoda, że w openerze Tag Teamy nie dostały więcej czasu. Jednak ostatnie 4 walki pokazały kawał bardzo dobrego wrestlingu i można uznać galę za w miarę udaną, ale do tych najlepszych z zeszłego roku wiele brakowało.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-340074
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Skusiłem się na galę IWA z racji reklamy jaka zrobił jej PH93. Tak więc krótko o moich wrażeniach po jej obejrzeniu:

 

IWA DS Carnage Cup Night 1

 

American Kickboxer 2 vs. Sid Fabulous Opener świetny. Poszło mnóstwo jarzeniówek, a to zawsze zapewnia dobre widowisko. Nieprzypadkowo ta walka nazywała się dom ze szkła, choć wszystkich świetlówek nie rozbili, ale i tak obaj mocno krwawili. Właściwie taka walka to toczy się na zasadzie że ty rozbijesz świetlówkę na mnie a ja na tobie i czasem dodamy jakieś akcje wrestlingowe, choć tutaj najwięcej ich było poza ringiem. Parę razy jarzeniówki nie pękły po wylądowaniu na nich, ale zaraz poprawiali akcję. Pewnie na same rekwizyty wydali tyle co zarobili na biletach, a wrestlerzy w tej walce mocno się poświęcali. Sid w pewnym momencie jakby nigdy nic wyciągnął sobie z ręki kawałek szkła i od razu ręka zalała się krwią. Bardzo pozytywnie na początek.

 

FreakShow vs. Yukon Jack Ten drugi z wymienionych ma tak wielki brzuchol że ledwo się na nogach trzyma, ale mimo to w ringu jakimś cudem dawał radę. Ale to nic trudnego, skoro pod kątek czysto wrestlingowym ta walka opierała się na punch-ach i suplesie, a reszta to były tortury w różnych odmianach. Dużo potłuczonych bombek, kilka jarzeniówek, inne gadżety i drzwi, których użycie strasznie mnie zawiodło. Liczyłem że położą je na czymś i ktoś na nich wyląduje. A tymczasem FreakShow położył je na rywalu i na nie skoczył. I kurde ani jedna szybka nie pękła. A liczyłem na porządne zakończenie, ale się zawiodłem.

 

Bryant Woods vs. Jay Impact W tej walce wrestlingu było już troszkę więcej i fajnie przeplatał się z bardziej hardkorowymi akcjami. Znów poszło dużo gadżetów, choć drewniane kijki, czy co to tam było, pękały jak zapałki nawet po lekkim uderzeniu, więc większego wrażenia na mnie nie zrobiły. To już lepsze było to mini łoże fakira, które mimo że wyglądało grożenie, to jednak nie zraniło żadnego z walczących. Bo jak jeden z nich przytrzymał prawie cały ciężar ciała na jednej ręce położonej na tym kolczastym czymś, to jakby to było ostre to rękę miałby na wylot rozwaloną, a zupełnie nic krwi nie stracił. Końcówka była fajna, Najpierw mounsoult na plik jarzeniówek, a później Woods wbił coś Jay-owi w głowę i ten odleciał unoszony drgawkami.

 

Ganger vs. Ron Mathis Bardzo fajna i emocjonująca walka. Choć jej motyw przewodni, czyli te drewniane listwy czy płyty nie były zbyt przekonujące. Strasznie giętkie były i jedna ledwo się złamała jak bodajże Mathis się od niej odbił. Ale za to lądowanie na kilku rozłożonych krzesłach wyglądało świetnie, a zakończenie walki przez tombstone piledriver na płytę jakieś takie nie bardzo, bo było widać że głowa Gangera jest z dwadzieścia centymetrów nad ziemią. A i jeszcze jeden motyw mi się podobał. Ganger nawrzucał krzeseł na ring, a Ron ukradł sobie jedno i pokazuje do publiki żeby byli cicho, bo rywal nie może się skapnąć, żeby była niespodzianka i mógł mu tym krzesłem przywalić. Niby takie proste, ale rozśmieszyło mnie to.

 

Matt Tremont vs. Tank Druga tego dnia walka z udziałem wielkiego spaślaka, jednak ten ruszał się po ringu nienajgorzej. Mimo wszystko nie jestem zadowolony z tego starcia, bo najciekawsze było chyba zakończenie, czyli upadek na krzesła i jarzeniówki. Poza tym trochę się pomęczyli, ponacinali, rozwalili parę jarzeniówek, ale poprzednie walki były zdecydowanie lepsze, a ta to taki przerywnik od większych emocji, który jednak da się spokojnie obejrzeć.

 

John Rare vs. Kristian Kross Ten Kristian to chyba uczył się wrestlingowego rzemiosła w szkole im. Josepha Parka. Bo był tak samo drewniany i nie pokazał totalnie nic. Cały czas dostawał oklep, a na koniec zerwał się i wygrał przez roll-up. I go kurde będę zmuszony jeszcze dzisiaj raz oglądać niestety. W tej walce poszło trochę przedmiotów, z czego zdecydowana większość została wypróbowana na Krossie. Płyta z tarkami, jarzeniówki, stół do prasowania z wystającymi żyletkami, które niestety nie zostały dobrze użyte bo nie rozharatały Krossowi pleców. Te igły czy co to tam było mnie nie przekonały, bo ani mililitr krwi się po użyciu tej płyty z nimi nie polał. No i ta maczeta, która chyba była tempa. Bo Kristian został nią dwa razy mocno dźgnięty, a oprócz lekkiego zaczerwienienia nic się mu nie stało. A przecież to jest narzędzie do brutalnego zabijania a nie miziania się.

 

JD Horror vs. Spidar Boodrow Bardzo dobra walka pod względem tego, jaką krzywdę przeciwnicy zrobili sobie nawzajem. Właściwie od początku było ostro, bo szybko JD wylądował na konstrukcji drewnianej, której większą część stanowił drut kolczasty i sędzia długo nie mógł go z tego wyplątać. Kilka upadków na stos jarzeniówek ustawionych między ringiem a barierkami też było spoko. Ale ten haczyk w szyi i ciągnięcie JD-ego jak ryby to już było chore i trochę ciężko mi się to oglądało. Końcówka mnie nie przekonała, bo walka skończyła się przez utratę przytomności Spidara spowodowaną wielokrotnymi ukłuciami tymi szpilami, które były używane w poprzedniej walce. A wcześniejszy submission tym bardziej mnie nie przekonał. Bo cały czas jak Boodrow był w nim uwięziony to ja się zastanawiałem co go właściwie w tym boli, skoro tylko ręce miał skrzyżowane? No i jeszcze popsuli to na końcu, bo JD zaczął puszczać ręce rywala i ten musiał je przytrzymywać żeby dalej być męczony. Kiepskie to trochę było. No i ta sól na rany to zwieńczenie tej walk, które odbyło się jeszcze w jej trakcie.

 

John Wayne Murdoch vs. Josh Crow Krótko, ale ciekawie. Dobrze mi się oglądało ta walkę, bo była bez komentarza. Rozwalili cztery krzyże z jebitnych jarzeniówek i to była praktycznie cała treść tej walki. Bo jednak jarzeniówka nie polubiła Murdocha i chciała mu pitolić rękę. Na serio strasznie to wyglądało jak na chwilę puścił to rozcięcie… I niech mi ktoś jeszcze powie że jarzeniówki po pęknięciu nie są ostre. A i nie wiem czym oberwał Crow podczas walki na trybunach, ale mocno mu się to wbiło w plecy i dobrze się trzymało.

 

IWA DS Carnage Cup Night 2

 

Bryant Woods vs. Sid Fabulous Kurwa! Ile dziur miał Woods na plecach po tym upadku na łoże z drutu kolczastego! Normalnie masakra! A i tak się podniósł i wygrał. A wcześniej też było ostro. Tarki na płycie to zawsze dobra broń, kij hokejowo- widelcowi też świetnie dał radę, patyczki wbijane w głowę Bryant’a tez spoko wyglądały. No i oczywiście ludzik z m&m tez swoją robotę odwalił. No i z tego co pamiętam wreszcie nie było jarzeniówek, bo już mi się trochę przejadły podczas pierwszego dnia. A i zapomniałbym, rakiety tenisowe w sile kilku sztuk przymocowane do drewnianej płyty to też mocna broń.

 

FreakShow vs. JD Horror Nie przekonała mnie ta walka, mimo że końcowa akcja była naprawdę porządna. Jednak poza tym było wolno i monotonnie, bo jednak w porównaniu do poprzednich walk, to tutaj mogli używać jedynie drutu kolczastego, co ich trochę ograniczało. Fajnie wyglądał FreakShow chodzący z drutem, który cały czas przylegał mu do pleców. No i podoba mi się to, co już kilka razy podczas tej gali. Czyli sytuację, w której wygrany zachęca do chantowania imienia swojego rywala. Bo tutaj nie tyle liczy się kto wykonał końcową akcję, ale raczej kto ją przyjął, bo wiadomo że tego boli o wiele bardziej, szczególnie jak ląduje na takiej ilości drutu kolczastego.

 

Ganger vs. Matt Tremont Walka nawet dobra, a szczególnie końcowa akcja, czyli Power bomb na wiązankę z jarzeniówek. Kozacko to wyglądało, ale to właściwie jedyna fajna akcja z tej walki. Bo DDT na klocki lego mnie nie zajarało. W sumie dało się obejrzeć, ale rewelacji nie było.

 

Acid vs. Big Donnie© vs. KornBread vs. Terry Houston Już wiem dlaczego federacja 5 Dollar Wrestling ogłasza się sloganem.: Wrestling So Bad It’s Good! Choć zupełnie się z nim nie zgadzam, bo ten wrestling jest bardzo zły, ale dzięki niemu nie jest dobry, tylko kompletnie do dupy. Ludzie nie oglądajcie tej walki bo to jest dno totalne. Chodzą jak zombie i rozbijają na sobie jarzeniówki. Wszystko dzieje się powoli i boleśnie dla oka. A ten mistrz, Big Donnie, to rzeczywiście jest big, ale w tłuszczowo- obwisłym tego słowa znaczeniu.

 

Chrisjen Hayme vs. Hayden Sain vs. Jeremy Flynt vs. Josh Crow vs.LT Wolf vs. Nick Trainer Pierwsza normalna walka w ciągu dwóch dni i pierwszy raz pojawiły się chanty This is Awesome. I zasłużenie, bo choć nie trwało to długo, to było bardzo ciekawie. Na początku myślałem że to będzie wyglądało tak, że dwóch będzie w ringu, a reszta będzie czekać przy narożnikach. Całe szczęście po minucie wszystko było już w normie i sześciu gości robiło porządne show ringu. Były fajne akcje, niektóre widziałem pierwszy raz w życiu i nawet ten końcowy pile driver wyglądał fajnie, mimo że robił go stosunkowo mały zawodnik.

 

John Rare vs. Spidar Boodrow Kto mądry wpadł na pomysł żeby podgrzewać atmosferę podczas walki muzyką? Bo mnie to w ogóle nie jarało, a wręcz denerwowało. Ale to co się działo w ringu i poza nim było świetne. Poszło wiele jarzeniówek, Rare wylądował na stole z igłami, który na dodatek się nie złamał, a końcowa akcja piękna. Polecieli na stoły z jarzeniówkami i drutem kolczastym, co jest chyba jednym z najlepszych sposobów na skończenie walki. Tylko co się stało z Johnem jak wszedł po drabinie? Zemdlał czy co? Bo nagle się położył i czekał aż rywal przyjdzie. Swoją drogą tak upadli, że jego ręka była pod plecami Boodrowa, więc dobrze że dalej ma całe kości. Ale i tak warto zobaczyć co się działo w tym starciu, bo już od samego początku było ostro.

 

Carnage Cup Final A ja głupi czekałem na prawdziwą kosiarkę do trawy, o której wspominał PH93. A to była zwykła przycinarka, która nawet kotu by palca nie ucięła, a najwyżej pogłaskała. Ale mimo wszystko walka była świetna. Cegłówki, niezliczona ilość jarzeniówek, które mi normalnie zbrzydły już, bo tyle ich było na tej gali. Było sporo akcji z wykorzystaniem przedmiotów, piledrivery na szkło. No i przede wszystkim zakończenie, bliźniaczo podobne do tego z poprzedniej walki. Tyle że teraz spali tak jakby mocniej i pękło wszystko co pęknąć miało. Musze również zauważyć że brak lin daje wiele dodatkowych możliwości, bo nie trzeba się męczyć z przechodzeniem przez nie, a dodatkowo można wszelkie skoki za ring robić bardziej niespodziewanie. Zdecydowanie polecam tą walkę!

 

Z tej gali warto obejrzeć wszystkie walki oprócz tej o pas 5 Dollar. Każda inna była pod jakimś względem świetna, a podczas tych dwóch dni poszedł praktycznie każdy przedmiot o którym mogłem poważyć do tej pory że zobaczę go na gali wrestlingu. Oczywiście zawsze dałoby się wymyślić jeszcze jakieś gadżety, ale nie mam najmniejszego prawa narzekać. Te dwa dni obejrzałem jednym ciągiem i odczuwam ogromną satysfakcję z tego seansu.

 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Na dobicie się porządnym Ultraviolentem po tej gali włączyłem sobie jeszcze trzy pojedynki z Junem Kasai w roli głównej:

 

Jun Kasai vs Ryuji Ito Uff, to było porządne widowisko. Zresztą wiadomo że walk Juna Kasai nie opłaca się nawet oceniać, bo i tak wszystkie dostałyby notę minimum 9/10. Goście się strasznie poświęcili w tym starciu, a kulminacją akcji był splash Juna z balkonu na Boarda leżącego na stole. Kurde, przecież to tak jakbym wyskoczył z mojego okna na 1 piętrze na ziemię, a to wcale nie jest nisko. Poza tym krwi też trochę stracili, szczególnie Kasai, który zaczął krwawić po kilkukrotnym uderzeniu głową w jakąś tekturową płytę ponabijaną ostrymi elementami. Nie amortyzował uderzenia, tylko walił z całej siły i od razu zaczęła pojawiać się krew. Tak samo jego poświęcenie było widać, kiedy poza ringiem został wepchnięty na widownię. Zamiast upaść na pierwszym rzędzie krzeseł to on musiał powalić kilka rzędów, co z pewnością nie było dla niego przyjemne. No i to on przyjął na siebie cięższe akcje w tej walce, bo lądował też kilkukrotnie na całej masie pinezek, zrobił w/w splash, jeden z niższej wysokości przyjął na siebie. Ale Ryuji’emu też nie można odmówić twardej głowy, bo na początku walki oberwał wielokrotnie z dużą siłą krzesłami po dyńce i przyjął finisher, który był ciekawie wymyślony, bo pile driver na kaktusa nie zdarza się często.

 

Jun Kasai vs Masada Mocna walka, nie ma co. Na początku musze zaznaczyć że walczyli na ringu bez maty, w czyli praktycznie na samych deskach, więc było bardziej twardo niż zazwyczaj. No i przydało się to na zrobienie grobu dla Juna, który jednak nie był skuteczny. Ale i tak widok Kasai’ego wpadającego pod ring przez dużą szybę był bezcenny. A przez całą walkę sporo się działo. Jak Masada wbił rywalowi w głowę kilkadziesiąt jebitnych wykałaczek to wyglądało okropnie. Tak samo wbijanie płytki zakończonej jakimiś żyletkami czy nożykami w plecy i momentalnie zaczynająca się sączyć krew to też ciekawy widok. Zresztą już na początku walki Masada wylądował na szybie jego bark zamienił się w krwawą rzekę. Ogólnei trzeba powiedzieć że takie widowisko przynosi niesamowicie dużo emocji, ale jednak trzeba lubić widok torturujących się gości, bo inaczej tego nazwać nie można.

 

Jun Kasai & Jaki Namazawa vs Ryuji Ito & Abdullah Kobayashi Im więcej typa tym większa jazda. To stwierdzenie nie sprawdziło się do końca przy okazji tej walki, ale i tak było dobrze. A przede wszystkim ciepło, bo ognia w tej walce nie brakowało. Ale było trochę chaotycznie, bo właściwie polegało to na tym, że ktoś lądował na czymś płonącym, albo obrywał czymś płonącym lub gorącym. A podpalali wszystko co się dało. A poza tym dostaliśmy kilka skoków z drabiny i trochę walki poza ringiem, ale momentami robiło się nudno, bo powtarzali swoje wyczyny. Jednak na mecz z taką ilością ognia narzekać nie mogę. Zwłaszcza jak jeden w zawodników przeleciał przez płonącą ściankę z jarzeniówek, lub Kasai wypadający za ring przez druty kolczaste.

Edytowane przez Kowal
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-340078
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Parę słów o NJPW Wrestle Kingdom 8...

 

Szkoda że niektóre theme songi są powycinane. Rozumiem po co to robią, ale to trochę psuje przyjemność z oglądania. Tyle dobrego, że obraz jest. I widać, że w NJPW mają rozmach. Wszystko wygląda ekstra.

 

Opener w porządku, choć bez większych fajerwerków. Jak na 4 teamy spodziewałem się dłuższego i ciekawszego pojedynku. Na plus fakt, że nie zobaczyłem kłótni Chuliganów ;)

 

Sam fakt pojawienia się Great Muty na plus, ale... z tej walki nic więcej nie wyniosłem. Jak i z paru innych, które litościwie pominę milczeniem.

 

Starcie Shibaty i Goto naprawdę mi się podobało! Świetna rzecz. Kiedy coś oglądasz z zaciekawieniem od początku do końca i ani przez moment nie myślisz o przewijaniu, to werdykt jest jasny. To nie był żaden spotfest czy coś takiego, tylko porządna walka.

 

Walka Ibushiego i Devitta na początku cierpiała przez niezbyt powalające tempo i interwencje Bullet Clubu, ale czym dalej tym lepiej. Całość zdecydowanie na plus. Dobrze że reign Prince'a się tu zakończył.

 

Okada vs Naito to kolejne dobre starcie. Powiedziałbym, że najbliższe mainstreamowemu stylowi, o ile możemy w ogóle porównywać te dwa światy. Oboje się ładnie zaprezentowali.

 

Main Event, Nakamura vs Tanahashi, mnie zupełnie nie ruszył. Spodziewałem się czegoś więcej. Hiroshi to ponoć jeden z lepszych wrestlerów na świecie - tutaj tego nie widziałem. W moim top 3 by się to nie zmieściło.

 

...tragedii nie było, ale NJPW na bieżąco śledził nie będę. Jeśli chodzi o Japonię, to pozostaję przy Dragon Gate ;)

 

-----------------------------------------------

 

...i jeszcze krótko o DGUSA Freedom Fight - Ricochet vs Nese, Swann vs Baretta, Mochizuki/Fox vs Young Bucks, roast Gargano[wgl fajną robotę zrobili z jego theme songiem po heel turnie - proste a dobre] i jego starcie z Hero. To już na papierze wygląda nieźle i w praktyce też tak wyszło. Fakt, połowę gali przemilczałem, ale przecież nie trzeba oglądać całości - lepiej się skupić na tych dobrych momentach.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-340080
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

IWA DS Carnage Cup9

 

Niestety jeden ze slabzych Carnage Cup ale i tak dobrze ze sie wogole odbyl. Lepszy niz w tamtym roku, ale sklad juz sie troche poznal.

Co do walk to niektore byly smieszne, niektore zaskakujaco nie takie zle, ale polowa skladu miala umiejetnosci jak dzieciaki z backyardu.

Akcje te najbardziej niebezpieczne wziely sie z botchy :D np pod koniec dnia 1.

Albo w przedostatniej walce, gdzie facet jebnol ryjem na jarzeniowki, to bylo ostre ale chcial to zrobic w inny sposob ;-)

Final ok, dupy nie wyrywal ale nie bylo zle, dzieki Tremontowi weteranowi UV ktory nie ma jeszcze dosc.

Ogolnie gala mocno srednia, ale cieszy fakt ze wogole sie odbyla, o wiele slabsza co wiadome do dawnych lat, niestety poprzeczka raz wysoko ustawiona i bedzie sie powrownywalo.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/150/#findComment-340088
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Kiedyś Taazy gadał, że nie musi chodzić na treningi, bo patrzy jak inni wykonują jakieś akcje i jedynie powtarza Pasuje idealnie.
    • Grins
      O podbijam, on nie jest już do niczego potrzebny, doszczętnie zakopali charakter Final Boss'a, tak spierdolić koncertową postać to tylko WWE potrafi, teraz już Rock nie jest do niczego potrzebny na tych tygodniówkach bo zabiera tylko czas antenowy innym zawodnikom. 
    • Grins
      Ja tam się rozczarowałem, nie tego się spodziewałem po debiucie na tej platformie, a wygląda na to że dużo się nie zmieni, mam wrażenie że będzie jeszcze większa cenzura, wyciszanie przekleństw podczas walk zawodników to będzie męczarnia, obym się mylił ale nie zapowiada to się dobrze. 
    • CzaQ
      Z mojego ulubionego filmu :        Virtually identical  
    • MattDevitto
      Do NFL to w sumie teraz ciężko komukolwiek się porównywać, bo jest na absolutnym topie. To jak niszczy oglądalnością obecne NBA mówi samo za siebie. WWE o takich wynikach może jedynie pomarzyć. Co do tego nie jestem taki pewny. O ile jeszcze w czasie RTWM jestem w stanie sobie wyobrazić, że liczby mogą być wysokie tak później spodziewam się spadku. Dużo osób będzie oglądało galę z odtworzenia, po emisji przez co wyniki oglądalności nie będą aż tak duże. Pamiętajmy, że pierwsze Roł było bardzo mocno promowane i docierało nawet do ,,niedzielnego'' fana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...