Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

PWG All Star Weekend 9 Night 1

 

Paul London vs Kevin Steen Długie to było i początkowo nie było to za piękne. Komedia jaką nam zafundowali na początku walki średnio mi się podobała, ale dało się oglądać. Szczególnie wycieczka Londona do kibla budzi pewne wspomnienia. Po jakichś pięciu minutach starcie w końcu zaczęło przypominać walkę wrestlingową i działo się w ringu całkiem sporo. Przez większość czasu Steen bawił się z rywalem jak z dzieckiem, ale zbytnia pewność siebie czasem nie pozwala wygrać. Słowem podsumowania opener niezły, trochę humoru i trochę walki, więc i ocena będzie średnia. Ocena: 5/10

 

Gargano & Taylor vs Young Bucks Spodziewałem się czegoś lepszego, ale i tak nie będę narzekał na poziom tej walki. Bo dostałem szybkie starcie obfitujące w dobrą akcje w ringu i częste loty poza ring. Oczywiście lepsi byli Young Bucks, ale na ich rywali też nie mogę narzekać, bo są całkiem nieźli w tym co robią. Zakończenie walki świetne i mogę takie oglądać wiele razy, bo jest o niebo lepsze od zwykłego finishera. Ocena: 7,5/10

 

Eddie Edwards vs Jay Lethal Z każda minutą poziom tej walki stawał się coraz wyższy i dzięki temu z każdą chwilą to starcie podobało mi się coraz bardziej. Szczególnie że obaj wrestlerzy są świetni w ringu i połączeni razem stworzyli bardzo dobre widowisko. Podobała mi się wymiana super kicków, gdy dopiero po którymś kopnięciu jeden z nich padł. Lethala dawno nie widziałem w ringu i przyznam że lepiej się na niego patrzy w PWG niż w TNA. Ocena: 7/10

 

AR Fox & Samuray Del Sol vs Inter City Machine Guns Piękna walka. Przy końcówce zachowywałem się juz chyba jak dziecko widzące Mikołaja, bo strasznie się darłem. Ale w końcu nie bez powodu, bo to co się działo w ringu, te akrobacje które oni robili, to było po prostu piękne. Szczególnie zaimponował mi Fox, który pomimo dużego wzrostu jest świetny w ringu i świetnie lata. Tak samo jak Samuray, który pomimo tego że jest raczej kurduplem nadrabia to z nawiązką tym co robi w ringu. Jezu, cóż to była za walka. Ocena: 9/10

 

Roderick Strong vs Trent Może jest to spowodowane poprzednią walką, a może to starcie rzeczywiście nie stało na jakimś imponującym poziomie. Rozumiem że były jakieś akcje w powietrzu i akcji w ringu też było sporo, ale ja nie jestem zadowolony. Zwłaszcza r postawy Trenta, bo nie pokazał zbyt wiele. Ocena: 5/10

 

Future Shock vs Unbrekable F’N Machines Tempo tej walki przez większość czasu nie było zadowalające, przynajmniej dla mnie. Z czasem trochę się poprawiło, ale tylko troszeczkę. Lepsi byli zdecydowanie Cage i Elgin i im zdecydowanie należało się zwycięstwo. Nie zajarałem się jakoś tą walkę, więc nie mam też za bardzo co o niej napisać… Ocena: 5/10

 

Sami Callihan vs Drake Younger O Jezu co to było :D Walka o miano pretendenta naprawdę była godna swojej rangi. Było w niej chyba wszystko co może sprawić że zwykła walka przeradza się w porządną masakrę. No może poza drabinami i stołami, ale tego mi jakoś nie brakowało. Szczególnie podziwiam Youngera, który wiele razy solidnie został roztrzaskany o wszystkie możliwe przedmioty i w każdej ich ilości. I ten gościu miał jeszcze walczyć następnego dnia? Masakra. W wolnej chwili muszę obejrzeć drugi dzień, bo pierwszy był świetny. Ocena: 9/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-331895
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

CMLL Anniversary show 80

 

80-te urodziny najstarszej do tej pory dzialajacej fedki,, jak zwykle bez szalenstw, to wciaz old school lucha libre.

 

1) Brazo de Plata, Máximo, Titán vs Euforia, Mephisto, Niebla Roja

Niestety openeru nie moge nigdzie znalesc, a wtym roku przespalem ogladnaie na zywo, match sredni

2) Negro Casas, Shocker, Terrible vs Marco Corleone, Rush, Vangelis in a relevos increíbles match

Dobra rozgrzewka przed nastepnymi walkami

3) Blue Panther vs Averno for the hair

Dobry pojedynek, blue panther to weteran widac to ale rozkrecili sie, niestety co bylo slabe to finish tego matchu, popsul koncowe przemyslenia na temat pojedynku.

4) Atlantis & Último Guerrero vs La Sombra & Volador Jr. [winners advance]

Strasznie glupie jest to ze zwyciescy beda walczyc ze soba w stypulacji mask w main evencie, powinno byc odwrotnie, to przegrani powinni dostac taka walke. Tu bylo szybko, zanim sie rozkrecili to match sie zakonczyl, wiec wzasadzie krotki przerywnik.

5) Máscara Dorada, Mistico, Valiente vs Dragón Rojo Jr., Pólvora, Rey Escorpión for the CMLL World Trios Championship

Nowy Mistico coraz wiecej pokazuje i dostaje push, wzasadzie dwoch zawodnikow tu bylo co ostatnimi czasy robia swietna robote, drugim jest Dragon Rojo, match trzymajacy poziom.

6) La Sombra vs Volador Jr. for the masks

Najlepsza walka na gali, nie moglo byc innaczej, to obecny top lucha w Meksyku, 2swietnych zawodnikow.

Jdyny minus to mogl pociagnac dluzej, porzadny match, jak narazie jeden z lepszych w tym roku.

 

Gale oceniam na 7/10

 

 

Teraz czekam na AAA i ich pazdziernikowe ppv z turniejem o puchar Peny.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-331898
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

PWG All Star Weekend 9 Night 2

 

Jay Lethal vs Willie Mack Ciemniejszego z panów widziałem pierwszy raz na oczy i muszę powiedzieć że nie zrobił na mnie jakiegoś większego wrażenia. No może poza tym że jak na swoją masę to jest dobrym atletą i dodatkowo jest wytrzymały na ciosy, a przynajmniej dobrze sprzedaje swoją wytrzymałość. Walka jako opener gali była według mnie lepsza niż ta z dnia pierwszego. Jakichś wielkich spotów nie było, ale dało się obejrzeć z przyjemnością. Odnośnie zakończenia walki to zaczynało się robić nudne jak Jay latał któryś raz na narożnik. Ocena: 5,5/10

 

Gargano & Taylor vs Rocknes Monsters Pierwsza połowa walki zupełnie mnie nie porwała i zasługiwała na stosunkowo niską ocenę. Całe szczęście potem się nam akcja rozkręciła. Najlepszy czas w tej walce to zdecydowanie akcja kończąca jednego teamu, pin i przerwanie i tak kilka razy. Naprawdę było fajnie. Ocena: 6,5/10

 

Paul London vs Trent Najlepsza jak na razie walka drugiego dnia Weekendu. Przyjemnie się ich oglądało, a szczególnie Londona, który robi na serio dobrą robotę w ringu. Trent jest troszkę mdły, ale da się go oglądać. Było kilka dobrych akcji, ale bez fajerwerków. Jednak jest to już walka takiej kategorii, w którą można się naprawdę wkręcić. Ocena: 7/10

 

AR Fox & Ricochet & Swann vs Unbrekable F’N Steen Machines Początek walki trochę przegapiłem bo robiłem sobie kufel piwa w stylu PWG, a więc ponad dwa piwa do jednego kufla i od razu oglądanie zrobiło się jeszcze przyjemniejsze. Choć musze powiedzieć że walki takie jak ta dają dziesięć razy więcej emocji niż walki w WWE. W tym starciu było emocji od groma. Normalnie nie mogłem usiedzieć jak to oglądałem. Najlepsze momenty to zdecydowanie trzy skoki za ring prawie w jednej chwili, Steen tłuczący rywalem o ring masakrycznie mocno i końcówka, w której AR Fox prawie został roztrzaskany jak kotlety na niedzielny obiad. Ocena będzie dyktowana emocjami, ale całkowicie szczera. Ocena: 9/10

 

TJ Perkins vs Samurai Del Sol To jest ten rodzaj walki, od której aż oczy zaczynają boleć z przyjemności, bo nie są w stanie uwierzyć, że dwóch małych ludzików może być aż tak dobrych w tym co robi. Cała walka szybko przeleciała i miałem naprawdę dużo przyjemność z oglądania obu panów, bo nie odstawali od siebie umiejętnościami i poziomem w ringu. Lubię takie starcia, bo nie nudzą i można zobaczyć dużo ciekawych akcji, których w main streamie nie zobaczymy. Ocena: 8,5/10

 

Sami Callihan vs Kyle O’Reilly Długie to było, ale nie jestem do końca zadowolony. Bo nie było fajerwerków w tym starciu. Dostaliśmy jedynie normalną walkę jak na standardy tej Fedki. No może akcje poza ringiem były ciekawe, ale było ich jak na lekarstwo. Końcówka niezłą, ale też taka zwyczajna. Ocena: 7/10

 

The Young Bucks vs DOJOBROS No i to była walka drużynowa z prawdziwego zdarzenia. Było tyle akcji w ringu że jestem super zadowolony z tego że zacząłem sięgać po gale PWG, bo takie starcia bronią tej federacji jak żadne inne. No i gdzie indziej zobaczymy double super Kick na konferansjerze, czy też 450 splash na sędziego? Wiedziałem że Young Bucks obronią tytuły, bo ta gala odbywała się przed PWG Ten, a tam dalej mieli pasy. W ogóle to współczuje mistrzom szczypiących klat po walce, bo oberwali po klacie multum razy w ciągu tego pojedynku. Ocena: 9/10

 

Adam Cole vs Drake Younger Main Event godny swojego miejsca w karcie i tego że był walką o pas. Dużo się działo, a niekwestionowaną gwiazdą obu dni jest bez wątpienia Drake Younger. Chłop zrobił taką robotę że normalnie masakra. Nie dość że wczoraj lądował na krzesłach, miał przypinane zszywkami pieniądze do czoła, to następnego dnia walczył jak lew. Nie lubię Adama Cole’a i żałuję że nie stracił pasa. Ocena: 8,5/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-332074
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.09.2013
  • Status:  Offline

Jakoś tak ostatnio naszła mnie ochota na obejrzenie wrestlingu. Nie wiedząc czemu, dziwnym trafem postawiłem na... puro. Jedyną federacją z jaką miałem wcześniej styczność było Dragon Gate, poprzez swój "amerykański oddział", który niegdyś oglądałem. Musze przyznać, że się nie zawiodłem, mało tego - wkręciłem się na dobre i chyba znowu złapałem bakcyla.

 

Wybór padł na ostatnią duża galę (tak mi się wydaje) - Kobe Pro-Wrestling Festival. Nie patrzyłem nawet zbytnio na kartę - i tak większość (nie występująca niegdyś w DGUSA) była dla mnie anonimowa. Nie przeszkodziło mi to jednak w wkręceniu się w widowisko.

 

Japoński wrestling cholernie mi się spodobał. Już na pierwszy rzut oka widać, jaka przepaść dzieli te dwa światy, jakimi są wrestling amerykański i ten z Japonii (na korzyść skośnookich braci). Tutaj nawet najniższy w hierarchii, kosi na dzień dobry tym co pokazuje w ringu, nie jedną gwiazdę z zachodu. Oglądając walki nie czułem zażenowania, które często towarzyszy mi oglądając wrestling amerykański - chociażby przez brak, głupich, sztucznych punchy czy niedociągnięć i ograniczeń ringowych - albo jesteś zajebisty w tym co robisz albo Cię tu nie ma, bo na Twoje miejsce jest kilku równie dobrych. Podoba mi się, gdyż poziom jest cholernie wysoki - od dołu do samego szczytu karty.

 

I tak zyskałem starych/nowych ulubieńców, którym kiedyś mocno kibicowałem w DGUSA - Akira Tozawa, Shingo Takagi. Oraz kompletnie nowych - w postaci cholernie podobającego mi się HUBa. Oczywiście są postacie i gimmicki, których jako europejczyk nie jestem w stanie zrozumieć - jak np. Stalker Ichikawa. No ale czy kultura japońska nie rządzi się swoimi prawami :wink: ?

 

 

Wracając jeszcze na chwilę do tematu samej gali. Cholernie mi się podobała. Niemal od początku w postaci równych i szybkich starć drużynowych, przez cholernie interesujące pojedynków singlowych (wcześniej wspomnianych względów pomijam walkę Yoshiaki Fujiwary i Stalkera Ichikawy). Zdecydowanie pojedynkiem, który skradł show był bez wątpienia: Naruki Doi & Ricochet vs Akira Tozawa & BxB Hulk - cholernie szybki, mega efektowny i kurewsko emocjonujący, co przyćmiło nawet cholernie dobry main event (Shingo Takagi vs CIMA).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-332130
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

CMLL Anniversary show 80

 

80-te urodziny najstarszej do tej pory dzialajacej fedki,, jak zwykle bez szalenstw, to wciaz old school lucha libre.

 

Nie wkręcałem się zbytnio w szukanie linków do tej gali. Nie interesuje się LL w takim stopniu jak chociażby Puro ale jeden pojedynek chętnie bym zobaczył. Mowa o samym main evencie oraz to co pokazuje Mistico.

Problem w dostępności gali. Widziałem na XWT czy dailymotion nie ma linków do gali. Skąd ewentualnie mógłbym pobrać galę?

 

 

Wybór padł na ostatnią duża galę (tak mi się wydaje) - Kobe Pro-Wrestling Festival. Nie patrzyłem nawet zbytnio na kartę - i tak większość (nie występująca niegdyś w DGUSA) była dla mnie anonimowa. Nie przeszkodziło mi to jednak w wkręceniu się w widowisko.

 

Trafiłeś chyba w najlepszą galę jaką tylko mogłeś. Puro w tym roku wydało kilka świetnych gal, mówie tutaj głownie o NJPW i początkowych galach tego roku jednak Kobe Festival od DG otwiera listę najlepszych gal. Nic dziwnego, że ci się podobało.

Jeżeli jesteś zainteresowany innymi gala to polecam szczególnie G1 Climax i noc piątą tego turnieju. Świetnie widowisko.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-332292
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

CMLL Anniversary show 80

 

80-te urodziny najstarszej do tej pory dzialajacej fedki,, jak zwykle bez szalenstw, to wciaz old school lucha libre.

 

Nie wkręcałem się zbytnio w szukanie linków do tej gali. Nie interesuje się LL w takim stopniu jak chociażby Puro ale jeden pojedynek chętnie bym zobaczył. Mowa o samym main evencie oraz to co pokazuje Mistico.

Problem w dostępności gali. Widziałem na XWT czy dailymotion nie ma linków do gali. Skąd ewentualnie mógłbym pobrać galę?

 

 

Na naszym forum jest w odpowiednim dziale.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-332294
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  558
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  10.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

PWG Battle of Los Angeles 2013 w końcu zostało wydane na DVD, więc jak najszybciej ściągnąłem i obejrzałem pierwszą noc tej gali. Niestety musiałem oglądać w dwóch częściach, ponieważ zabrałem się za to bardzo późno.

Na początek moje oceny walk z Night 1:

Kevin Steen vs. Chuck Taylor - ***

Brian Cage vs. Tommaso Ciampa - *** i 1/4*

Willie Mack vs. Johnny Gargano - *** i 3/4*

AR Fox vs. Roderick Strong - *** i 3/4*

Joey Ryan vs. Drake Younger - ** i 3/4*

ACH vs. Anthony Nese - *** i 1/2*

Trent? vs. Kyle O'Reilly - *** i 3/4*

Michael Elgin vs. Rich Swann - ***

TJP & Forever Hooligans vs. Adam Cole & The Young Bucks - *** i 3/4*

Walka Kevin Steen vs. Chuck Taylor była chyba najlepsze, jeśli chodzi o komedię w dniu pierwszym. Elbow drop, Moonsault i Package Piledriver na czapce, a także kłótnia przy stoliku komentatorskim może być klasyką gatunku. Do tego klapsy w tyłek Chucka i jego zadowolenie z zainteresowania Steena. Ringowo już nie było tak dobrze, ale pewien poziom został utrzymany. Za komedię 5+, a za walkę mocne 3.

Początek drugiej walki był za to niesamowicie mocarny (zresztą jak jeszcze kilku walk w dniu pierwszym). Tommaso wprost zmasakrował przeciwnika, a lekko zbotchowany powerbomb spowodował, że myślałem realnie o poważnej kontuzji Briana Cage'a. Wyglądało to beznadziejnie (nie aż tak jak Stone Cold Steve Austin vs. Owen Hart na Summerslam), ale ostatecznie okazało się, że Cage'owi nic poważnego się nie stało. Oprócz tego ciekawa była wymiana german suplexów, która wyglądała równie mocno jak początek walki. Szczególnie urzekła mnie poza Briana po otrzymaniu pierwszego suplexa.

Walkę Willie Mack vs. Johnny Gargano oceniłem bardzo wysoko, ale moim zdaniem nie jest to ocena zawyżona. Patrząc na Willie'ego można mieć wrażenie, że gabaryty nie grają roli. Mimo wyraźnej nadwagi jest on wprost genialny. Do Samoa Joe mu jeszcze daleko, ale jeśli będzie się rozwijał to kto wie. :) Nie zabrakło komedii w postaci wymiany koszulek. Gargano tonął, a Mack zapewne się dusił. Tempo i spoty w tej walce stały na najwyższym poziomie. Nie była to najlepsza walka na gali (w moim rankingu nie ma jej nawet na podium), ale warto ją zobaczyć.

Walka Strong vs. Fox była bardzo dobra i długo zastanawiałem się czy nie dać jej czterech gwiazdek. Ostatecznie nie dałem takiej liczby gwiazdek, ale spokojnie walkę można uznać za najlepszą na gali. Napiszę mało o tej walce, ale trzeba ją po prostu zobaczyć. Bardzo mocny początek, który zachęcił do kontynuowania oglądania, a do tego niesamowicie widowiskowy AR Fox.

Najsłabszą walką na gali według mnie było starcie Joeya Ryana i Drake Youngera. Poziom komedii i wrestlingu zawiódł. Jedyne co mogę napisać o tej walce to fakt, że pojawiły się w niej cukierki. Tempo było wolne, a ja głównie według tego kryterium oceniam walki.

W walce ACH vs. Anthony Nese w końcu jakąś rolę odegrał mój ulubiony fan PWG - azjata, który zachowuje się jak homoseksualista. O ile się nie mylę to także na "Ten" Nese coś z nim "odegrał". Było kilka przerywników w postaci dance contest, ale mi to absolutnie nie przeszkadzało. Główne zalety tej walki to widowiskowość (oczekiwana) i ilość dobrych spotów (też oczekiwana).

Niestety znałem zwycięzcę Battle of Los Angeles zaraz po gali, więc wyniki mam strasznie zaspoilerowane. Kyle walczył na strasznym luzie, a mimo tego wykręcił dobrą walkę. Szczególnie rozwaliła mnie jego poza a la Joey Ryan w narożniku. Chain wrestling z udziałem Kyle'a mogę oglądać cały czas, a zazwyczaj mam z tym problem w przypadku innych wrestlerów. To samo w przypadku strikingu, który w wykonaniu O'Reilly'ego jest swego rodzaju widowisky. Fani dopisali częstując Kyle'a napojami. Na ogromny plus doskonała końcówka i kontra zwycięzcy walki.

Trochę więcej spodziewałem się po walce Elgin vs. Swann. Początek był dobry, a do tego ten konkurs tańca i "richest swann", który mnie rozśmieszył. Zwróciłem także uwagę na potężnego backfista w wykonaniu Elgina. Pod koniec walki przypomniał mi się także epizod podcastu Steve'a Austina, który mówił, że wrestlingowy ring dosyć specyficznie pachnie. Widząc jak kwadratowy pierścień zgadzam się, że zapach w nim zapewne jest nie za specjalny.

Na koniec Six Man Tag, który z czasem się rozkręcał i ostatecznie otrzymał ode mnie prawie cztery gwiazdki. Wrestlerzy stworzyli show jeszcze przed rozpoczęciem walki. Zachowanie heeli przy zapowiedzi Cole'a było wprost genialne. Kupiłem w końcu huga Forever Hooligans, ale tylko dlatego że dołączył do nich TJ Perkins i była to nowość. Oczywiście Young Bucks zachwycali Superkickami (Superkick dla znajdującego się na wysokości drugiego piętra Romero, potrójny superkick). Końcówka strasznie chaotyczna, ale w tym chaosie - paradoksalnie - łatwo było się odnaleźć. Moim zdaniem był to najlepszy moment na gali.

I na koniec TOP 4 walk. Oczywiście według mojej oceny.

1. Roderick Strong vs. AR Fox

2. Six Man Tag

3. Kyle O'Reilly vs. Trent?

4. Willie Mack vs. Johnny Gargano

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-332515
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

PWG Battle Of Los Angeles 2013

 

Runda 1

 

Kevin Steen vs Chuck Taylor Opener fajny pod względem humorystycznym. Bo już zdążyłem się przyzwyczaić do tego, że pierwsza walka na każdej gali tej federacji ma dużą dawkę humoru. Jednak wrestlingu też trochę dostaliśmy, i to takiego na dobrym poziomie. Zwycięzca zasłużony, ale jego przeciwnik też wcale nie jest zły. Ocena: 6/10

 

Brian Cage vs Tomamaso Ciampa Tego drugiego widziałem w akcji pierwszy raz. Ale zrobił na mnie dobre wrażenie. Szczególnie na początku walki, bo dosłownie zniszczył Bryana. W ogóle dużą nieścisłością była sytuacja, gdzie sędzia wyliczył Bryana do dziesięciu, a potem i tak dopuścił go do dalszej walki. Więc po co to liczenie? Potem była wyrównana, trochę siłowa walka, w której faworytem był dla mnie ten bardziej wykoszony. Zabrakło mi większej ilości ryzykownych akcji, ale było fajnie. Podobała mi się długa wymiana suplesów. Ocena: 7/10

 

Johnny Gargano vs Willie Mack Bardzo ciekawa walka. Na szczególne pochwały zasługuje Mack, który pomimo dużej masy i ogólnie tłustej postury, w ringu prezentuje się znakomicie. Ten skok poza ring zasługuje na szczególne pochwały, bo wyglądał naprawdę świetnie. Johnny tez prezentował się bardzo dobrze i dobrze poradził sobie z o wiele większym od siebie rywalem. Ocena: 7,5/10

 

AR Fox vs Roderick Strong Podobała mi się ta walka. Obaj są świetni w tym co robią Niektóre akcje robiły wrażenie, zwłaszcza te w wykonaniu Foxa, bo jest bardzo wysoki, a pomimo to jest świetnym atletą. Ocena: 7,5/10

 

Joey Ryan vs Drake Younger W tej walce miałem ewidentnego faworyta i z pewnością nie był to ten wąsaty pan. Drake w swoich starciach pokazuje mi, ile serca wkłada żeby zrobić dobre show. Bardzo podoba mi się jego styl walki i to że nigdy się nie poddaje, nawet po mocnych finisherach. Oczywiście jego rywal nie jest jakiś zły, ale nie lubię go i nie lubiłem od czasu gdy pojawił się w TNA. Ocena: 8/10

 

ACH vs Anthony Nese Walki takie jak ta mogłaby trwać wiecznie. Obaj członkowie tej walki w ringu prezentują się naprawdę świetnie i pomimo że ACH widziałem w akcji po raz pierwszy, to zrobił na mnie ogromne wrażenie. Polecam tą walkę, bo jest godna uwagi. Ocena: 8,5/10

 

Kyle O’Reilly vs Trent Nie podobała mi się ta walka. Może dlatego że zbyt dużo było w niej motywów technicznych, a ciut zbyt mało szybkiej akcji w ringu, choć tej też trochę dostaliśmy. Ogólnie Trent w PWG, pomimo że już go tutaj widziałem, to dalej nie przypadł mi do gustu. Ocena: 6,5/10

 

Michael Elgin vs Rich Swann W tym pojedynku spotkało się dwóch zawodników, którzy pomimo tego że dzieli ich spora różnica wagi, byli dla siebie równorzędnymi rywalami. Oczywiście, Elgin górował pod względem siłowym, ale nie było to aż tak widoczne. Bo jednak Swann umiał mi się przeciwstawić i też miał momenty przewagi. Szczególnie podobało mi się jak wylądował na Elginie poza ringiem. To wyglądało naprawdę kozacko. Dobra walka jak na ostatnią z pierwszej rundy. Ocena: 7,5/10

 

Forever Hooligans & TJP vs Adam Cole & The Young Bucks Nie jestem do końca zadowolony z tej walki. Od większości zawodników będących w tym starciu oczekuję większej ilości akcji w powietrzu, a tutaj dostałem tego zdecydowanie zbyt mało. Jednak nie będę narzekał, bo dużo się działo. Szczególnie podobali mi się TJP i Young Bucks. Zresztą oni w każdej walce pokazują się z dobrej strony. Na resztę też nie będę narzekał bo było dobrze i walka jest godna polecenia. Ocena: 8/10

 

Ćwierćfinały

 

 

Brian Cage vs Drake Younger To był praktycznie teatr jednego aktora. I wcale nie był to Drake. Brian cały czas męczył rywala i nie pozwalał mu dojść do głosu. Jakoś wcale nie odczułem że ciągle tylko jeden z nich jest obijany. Drake miał moment jedynie na początku, gdy już na starcie gali dostaliśmy jego przewagę nad Cage’em. No i zdominował go na końcu, bo przecież wygrał. Ocena: 7/10

 

Johnny Gargano vs Kevin Steen Walka lepsza od poprzedniej. Było dużo akcji. Podobały mi się momenty w których Gargano łapał przewagę, bo jednak Steen waży swoje i pewnie ciężko jest go podnieść. Co do Steena to był jak zawsze dobry, a wrażenie na mnie zrobiła akcja, która w MS zwie się Swanton Bomb. Bo w wykonaniu takiego wielkoluda było to o wiele bardziej efektowne niż np. zrobione przez Hardego w TNA. Ocena: 8/10

 

Michael Elgin vs Roderick Strong Przyznam że nie porwała mnie ta walka, chociaż nei była zła. Po prostu nie dostałem żadnego momentu, w którym mógłbym krzyknąć z zachwytu czy też zajarać się wykonaną akcją. To była raczej standardowa walka i jednen i drugi zasłużyli na wygraną, a to że wygrał Elgin jest dla mnie obojętne. Ocena: 6,5/10

 

ACH vs Kyle O’Reilly Aż tak niesamowita ta walka nie byłą, a tak chyba uważali fani na arenie. Dobra, przyznam że bardzo mi się podobała, była długa i ciekawa, ale nie dostałem aż takiego zastrzyku adrenaliny jakiego oczekiwałem po tych dwóch zawodnikach. Szczególnie ACH mi się podoba w ringu, bo jest dobrym atletą i jego gibkość robi wrażenie. Kyle’owi nic nie ujmuję, ale jest od niego minimalnie gorszy. Ocena: 8/10

 

 

B- Boy & Ciampa & Mack vs Best Friends Świetna walka drużynowa. Było dużo wrestling I dużo humoru. Zabiły mnie normalnie takie momenty jak wrzucenie bodajże bomby do gaci i wybuch, a także odwrócenie gąsienicy z zawodników przez Maca. Dużo się działo i polecam każdemu to obejrzeć. Ocena: 9/10

 

Półfinały

 

 

Michael Elgin vs Johnny Gargano Umówmy się że oglądanie danego zawodnika po raz trzeci w ciągu jednego dnia nie przynosi już tak dużych emocji jak powinno. Ale oni potrafili to zmienić. Dali świetną walkę z masą emocji i dobrych akcji. Nic dodać nic ująć, półfinał pełną gębą. A powerbomb na koniec wyglądał świetnie. Ocena: 9/10

 

Kyle O’Reilly vs Drake Younger Drugi z półfinałów ciut słabszy, ale tylko trochę. Dla mnie momentami tego starcia były wszystkie akcje z krzesłami, bo były bardzo dobre. Wolałbym żeby wygrał, ale jego rywal też sobie zasłużył na wygraną. ocena: 8/10

 

 

AR Fox & LeRAE & Swann vs Cole & The Young Bucks Lepszej walki poprzedzającej ME nie mogliśmy chyba dostać. Było tyle akcji że moja głowa w dziewiątej godzinie oglądania wrestlingu dzisiejszego dnia ma już problem aby tą akcję przyjąć. ( nie tylko PWG człowiek żyje). A ten skok Fox-a przez narożnik to normalnie zrzucił mnie z krzesła. Świetnie to wyglądało. Ocena: 9,5/10

 

Finał

 

 

Michael Elgin vs Kyle O'Reilly Nie zachwyciła ta walka, ale też nie mogła. Bo panowie walczyli trzeci raz tego dnia, a czwarty w ciągu dwóch dni. Ale odniosę się do zwycięscy. Kyle miał o wiele cięższą drogę do finału, bo jest mniejszy od Elgina i miał o wiele ciężej w swoich walkach. Zepsuli mu potem celebrację wygranej, ale i tak było fajnie. Ocena: 7/10

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-332595
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA Night 1

 

-Steen vs Taylor- Ich pierwsza walka to kandydat do MOTY, druga już nie ;) Trochę dobrego wrestlingu, trochę dobrej komedii. Akcja z Excaliburem przy stole - miazga :D

 

-Ciampa vs Cage- Zaczęło się fajnie, a potem był ostry botch z Powerbombem. Zapomniałem że w PWG count-outa liczą do 20, więc myślałem że już po wszystkim - na szczęście Brian wrócił do ringu w dobrym stanie. Fajna była wymiana German Suplexów. Ale jako całość walka mnie nie powaliła. Oglądając tą fedkę, liczę na ciut więcej.

 

-Gargano vs Mack- Oboje mają skilla, ale chemii ringowej im trochę brakuje. Było w porządku, ale liczę że już na siebie w PWG nie trafią i pokażą się z lepszej strony w walkach z innymi przeciwnikami. Bo nawet tu było widać, że walczyć potrafią.

 

-Fox vs Strong- Znowu niezła walka, ale bez rewelacji. Nie chcę oglądać Roderick vs highflyers. Nie mogą mu rzucić jakichś techników? A dla Foxa to już na bank się ktoś znajdzie.

 

-Ryan vs Younger- Definicja średniaka. Póki co najgorsza walka na gali. Akcja z cukierkami na plus, lecz starcia nie ratuje. Akcja z Lego MEGA! Tyle że to też nie sprawi, że całość ocenię pozytywnie.

 

-ACH vs Nese- Takie zestawienia to powód do oglądania tej fedy. Wreszcie walka, gdzie nie mam żadnego "ale". PWG to idealne miejsce dla ACHa i oby pojawiał się częściej. Oczywiście Nese'a też chętnie zobaczę po raz kolejny :P

 

-O'Reilly vs Trent?- Najlepsza walka Trenta odkąd opuścił WWE. Dużo w tym zasługi Kyle'a, ale nie można powiedzieć że Baretta nic nie robił. Fajne starcie, jedno z lepszych tej nocy.

 

-Elgin vs Swann- Michael genialnie robi Worma 0.o Walki duży vs mały w PWG zwykle wychodziły nieźle, tak też jest tym razem. Szkoda że oboje nie mogli przejść dalej.

 

-Hooligans & TJP vs Cole & Bucks- Podczas zapowiedzi miałem wrażenie, że Perkins jest tam na doczepkę i nie ma żadnego znaczenia, bo kamerzyści pokazywali resztę. No dobra, ale jaki poziom trzyma ME gali PWG? Można się domyślić :) Takie walki nie mogą być złe. Nie przeszkadzało mi nawet przytulanko Chuliganów, bo dla odmiany odwalili to razem z TJem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-332611
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

BOLA 2013 NIGHT 1

 

Mając w ringu i Steena i Taylora inaczej to nie mogło wyglądać. Może i wrestlingu było tutaj mało ale pod względem komedii i humoru to właśnie ta walka była najlepsza. Przetrzymałem elob drop i moonsault na czapce jednego z fanów ale ten pile driver zniszczył mnie całkowicie. Co poza tym? Taylor świetnie odgrywał postać sieroty, która nie potrafi dobrze wykonać prostej akcji. Overselling Steena jeszcze bardziej pogłębiał to uczucie. Bardzo dobrze, że chociaż końcowe minuty poświęcili na czysty wrestling.

 

Walka Ciampy z Cagem od początku do końca mi się nie podobała. Prawdopodobnie jest to pokłosie samego początku walki. Mówię tutaj o powerbombie poza ringiem. Niestety trema Ciampy związana z debiutem dała o sobie znać. Podchodził 2 razy do powerbomba i dwa razy go spierdolił. Od tego momentu psuło się wszystko. Cage był zamroczony (odpuściło mu dopiero pod koniec), czytałem gdzieś wywiad z Cagem w którym mówił, że autentycznie przez kilka minut nie wiedział co się z nim dzieje. Dobrze, że skończyło się to tylko na strachu. Fani jak zamarli na początku to nie mogli obudzić się do końca walki do tego dochodzi problem z prowadzeniem pojedynku. Obaj nie wiedzieli jak się do tego zabrać. Cage niestety to nie Elgin dlatego wyglądało to jak wyglądało.

 

Mack w koszulce Gargano jeszze jako tako wygląda ale na odwrót to nie działa Podobały mi się porównania Macka do Marka Henry’ego. Wyglądem jako tako go przypomina jednak szybkośc czy zwinnoś jest całkowicie inna (co potwierdził świetnym Flip divem). Ciężko powiedzieć cokolwiek o tej walce poza tym, że się odbyła. Zaskoczeniem było to, że był to tak wyrównany pojedynek momentami z większą Gargano co pokazał np. w końcówce. Nie było to złe starcie ale w takiej stawce szybko zostanie zapomniane. Jeżeli miałbym decydować to dałbym im te 2/3 minuty mniej

 

Walki Stronga i Foxa nie kupiłem (mimo to trzeba im oddać, że się postarali. Nie lubie Stronga. Nie podoba mi się jego styl walki oraz to, że w większości narzuca tempo swoim przeciwnikom. Nie ważne z kim walczy, zawsze większość walki będzie działa się na macie. Podobnie jest z Foxem. Jako highflyer jest świetny ale jak dla mnie za dużo pajacuje (cały czas się zastanawiam kiedy zrobi sobie krzywdę) co dziwnie brzmi patrząc na PWG. Nie podobała mi się walka głównie dlatego, że spokojnie przewidziałem przebieg tej walki. Fox próbuje latać, Strong ściąga go na ziemie i tak w kółko.

 

Podobnie jak w przypadku walki Macka z Gargano problemem walki Ryana z Youngerem były nazwiska i takie a nie inne zestawienie. Bardzo ciężko było im się przebić wśród tak dobrych pojedynków. Drogą, którą powinni iść to comedy match. Jedyny typ walki na którym mogli się wybić. Szkoda, że poza świetnym momentem z cukierkami oraz klockami lego, tego typu akcji nie prezentowali więcej.

 

ACH i Nese czyli spotkały się dwie osoby, które mogę oglądać w nieskończoność. Obaj pomimo walki starali się również przekonać publiczność co do tego kto jest bardziej skocznym zawodnikiem. Mimo niezłej masy Nese prezentował się dobrze ale zdetronizować ACH’a nie będzie tak łatwo. Podobała mi się różnorodność w tej walce. Były niezłe spoty, był stiff, były prawdziwe zapasy oraz namiastki chain wrestlingu. Minusem było zdecydowanie brak płynności w końcowych fragmentach walki, do tego miałem wrażenie, że sama publiczność chce jej końca.

 

Nie lubię Trenta ale trzeba przyznać, że w tej walce dał radę. Jeżeli miałbym porównywać do innych walk to ten pojedynek przypominał mi ostatni Reilly’ego z Perkinsem chociaż do tamtego poziomu było jeszcze daleko. Spojrzałem na czas walk i się przeraziłem. 23 minuty to sporo czasu i trzeba umiejętnie rozłożyć siły i ruchy aby wypaliło. Niepotrzebnie się martwiłem bo obaj spisali się bardzo dobrze. Końcówka typowa dla Kyle’a ale w dalszym ciągu widowiskowa.

 

W walce Elgina ze Swannem cały czas mam wrażenie, że czegoś mi brakowało. Zestawienie powerhousa z high flyerem w PWG niemal zawsze wychodzi świetnie, sam Elgin też wydaje się do tego stworzony jednak tutaj było małe odstępstwo od normy. Być może było to spowodowane jedną z krótszych walk, być może nie tędy poszli obaj zawodnicy, być może nie ma chemii między nimi ale fakt faktem, że była to jedna ze słabszych walk tego dnia. Liczę, że Elgin drugiego dnia się zrehabilituje.

 

Main Event mógł się podobać chociaż przez większość pojedynku nie mogłem się w niego "wkręcić". Brakowało przyspieszenia, płynności, do tego dochodzą stałe już elementy programu jak przytulaniec czy znany z NJPW motyw z czapką. Obudziłem się dopiero na ostatnie kilka minut gdzie zobaczyliśmy genialną sekwencję z superkickami oraz licytowanie się finisherami. BTW czy tylko ja widziałem nawiązanie do Manika?

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-332614
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA 2013 Night 1

Chuck Taylor vs Kevin Steen – Match of the Year :wink: Trzeba naprawdę zabawnych postaci, żeby podczas walki, spocili się mniej od publiki. Gdy tamci szaleli, główni aktorzy sobie żartowali. Od czapki, do eye-poke’ów, śmiałem się razem ze wszystkimi. W tym szaelństwie też jest metoda.

 

Brian Cage vs Tomasso Ciampa – Podobni zawodnicy, nie było „chemii”. Tragedia, nie godna PWG. Zawsze piszę, że nawet jak coś tu jest słabsze, to i tak jest lepsze niż walki z innych fedek. Tutaj tak nie było. Tomasso ładnie się przywitał, by chwilę później zajobbować. Masa nieudolnie wyglądających akcji i kiepskie tempo. Chcieli nam sprzedać motyw „maszyny”, jaką jest Bryan. Problem w tym, że zrobili to na samym początku, a później wrócili na szermiężne tory. Jak robić comeback to pod koniec, bo pozytywne emocje, jakie z niego zbieramy, ulatniają się na długo przed końcem.

 

Willie Mack vs Johnny Gargano – Oni też chcieli pożartować, ale różnica jest taka, że przy ich komedii, chciałem, żeby zaczęli walczyć, a w openerze nie musieli nawet tego robić. Miałem wrażenie, jakby Mack się zmęczył. Dostał swoje 5min, a później już tylko mogliśmy oklaskiwać Johnny’ego. Cieszy jego zwycięstwo, nad coraz słabszym Williem, który najlepiej się czuje w wieloosobowych pojedynkach.

 

AR Fox vs Roderick Strong – Przetańczyć z Tobą chcę całą noc :wink: Płynność przejść między akcjami, na bardzo wysokim poziomie. Kilka widowiskowych spotów AR Foxa, kilka technicznych perełek Stronga. Niby standard, ale widać, że dobrze im się współgra.

 

Joey Ryan vs Drake Younger – Wszystko wskazywało na nudną walkę, do czasu aż wjechały „pinezki”. Pierwszy worek, uratował starcie, drugi był juz nieco wymuszoną powtórką z rozrywki. O walce zapomnę, ale moment sprzedającego upadek Drake’a, utkwi mi w głowie na dlużej – You Sick Fuck! You Sick Fuck!

 

ACH vs Anthony Nese – Przeważnie, kiedy markuje się dwóm zawodnikom, a oni staną naprzeciw siebie w ringu, walka nie dosięga naszym oczekiwaniom. Nie doczekałem się spot-festu, na który po cichu liczyłem, nie doczekałem się starcia, na które wiem, że ich stać. Poszli trochę w motyw „Ty pokaż, co potrafisz, a ja zrobie to lepiej”. Przyjemne, ale nie urywające dupę.

 

Trent? vs Kyle O’Reilly – Tak jak podział face-heel, w PWG jest bardzo mało znaczący, kiedy na ringu stoi ex-Baretta, ludzie gwiżdżą i wybierają przeciwnika na bohatera. Faktycznie, Trent nie jest żadnym zbawieniem dla sceny, ale z KO dał bardzo fajną walkę, gdzie wreszcie nie statystował, dając wiele dobrego od siebie. O’Reilly rozwija się w zastraszającym tempie, i już powoli można go stawiać na równi z jego mentorem Davey Richardsem. Ta końcowa kombinacja, to było mistrzostwo świata.

 

Michael Elgin vs Rich Swann – Mówiłem, że „worm” w wykonaniu Elgina daję radę! All Night Long! :wink: Podoba mi się jak kreatywnie i błyskotliwe reaguje publika PWG. U Got Served, to najlepsze, co można było skandować w tym momencie. Walki dużego z małym poniżej pewnego poziomu tu nie schodzą, choć mały nie miał zbyt wielu okazji by poszaleć. Raczej mieliśmy pokaz siły Elgina, co zawsze ogląda się przyjemnie.

 

Forever Hooligans & TJ Perkins vs The Young Bucks & Adam Cole – Współpraca Bucksów z Colem, to dobry zwiastun nadchodzącej stajni. Jacksonowie są kreatywni, a dorzucenie im trzeciego wariata do teamu, prawdopodobnie przyniesie sporo świeżych akcji. Tutaj obeszło sie na znanych kombinacjach, z Adamem na doczepke. Podobnie było w przypadku rywali, gdzie na doczepke był Perkins. Bardzo podobne akcje zobaczylibyśmy, gdyby na karcie widnieli Bucksowie kontra Hooligani. Fajnie, że TJ wciąż tu jest, i nie boi się nawiązań do Manika.

 

Top 3

1. Trent? vs Kyle O’Reilly

2. Chuck Taylor vs Kevin Steen

3. AR Fox vs Roderick Strong

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-332616
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG BOLA 2013 Night 2

Brian Cage vs Drake Younger – Wreszcie dobra walka Briana Cage’a. Ostatnio odzwyczaił od wartościowych pojedynków, a z Yongerem stworzyli dobry duet. Wszystko zasługą kombinacji power-house’owego stylu Briana, i umiejętnego sellingu Drake’a – nie wiem, z czego ten facet jest zrobiony, ale przyjmuje wszystko, nie cofa się przed niczym.

 

Johnny Gargano vs Kevin Steen – Gdybym wyciął z pamięci, to co działo się przed Sentonem Kevina, to to mogłaby być najlepsza walka obu nocy. Zaczęło się bardzo cienko, aż byłem w szoku, że nie odczuwam żadnych emocji, ale z czasem wyszła ringowa poezja. Superkicki, oplucie rywala, kontrowanie Piledrivera, czy spear za ring (mimo, że Gargano gabarytów nie ma, to jego spear wygląda spoko) – bajka! Nie dziwie się, że ludzie łapali się za głowy.

 

Michael Elgin vs Roderick Strong – Zwyczajna, standardowa, fajerwerków brak. Cholernie chybili z końcówką, gdzie po emocjonującej – choć dobrze znanej – kombinacji Stronga, Elgin powtórzył wyczyn Chrisa Benoit z WrestleManii XX.

 

Kyle O’Reilly vs ACH – That Was Awesome, skandowane podczas tej walki, świadczy o mało wymagającej publice. Sorry, ale tutaj był nadmiar średnio porywających wymian zwykłych ciosów, gdzie kicki KO nie miały mocy, a niektóre punche ACH wyglądały komicznie. Jeśli przyspieszali to tylko chwilowo, jak robili przejścia, to mocno naciągane i bez płynności.

 

B-Boy, Ciampa & Mack vs Best Friends (Trent, Ryan, Chucky) – Jak sędzia znalazł krzesło u Chuckyego w spodniach?! Rentgen w oczach? Taylor jest genialny, jako ten infantylny jobber. W zasadzie dostaliśmy ekipę destroyerów, walczącą z ekipą śmieszków - pięknie uciekali, jak Ciampa pojawił się w ringu po raz pierwszy. I jak to często bywa w PWG, nie zmarnowali posiadania tylu utalentowanych ludzi w ringu. Kilka innowacyjnych spotów, to wręcz gwarancja podczas ich gal. Bawiłem się zaskakująco dobrze, biorąc pod uwagę, że nie jestem fanem większości jednostek tu walczących – największym nowego sędziego.

 

Michael Elgin vs Johnny Gargano – Najlepsza walka obu nocy. Gargano umiał się odnaleźć z Kevinem i ten sam plan egzekwował od początku z Elginem. Facet sprzedał się publice, jako ultimate underdog, a reakcja na niego, to idealny przykład, że taki ktoś w wrestlingu sprzedaje się najlepiej. Walczył w końcu z ulubieńcami publiczności, i choć może publika nie była im przeciwna, to jednak woleli, żeby triumfował Johnny. Ba, sam przez tak rozpisaną walkę, trzymałem kciuki za Gargano. Sporo wymian, sporo fajnych akcji, nutka dramaturgii.

 

Drake Younger vs Kyle O’Reilly – W porównaniu z ich poprzednimi pojedynkami, ten nie wyróżniał się niczym. Był jeden bardzo dobry sport na krzesła i to tyle, co byłem w stanie zapamiętać. KO jakby opadał z sił, bo jego submissiony wyglądały coraz bardziej dziecinnie.

 

AR Fox, Candice & Swann vs Adam Cole & The Young Bucks – Zawodnikiem walki okazała się publika i chant “Suck Her Dick”. Candice pierwszy raz nie była łatwym do zastąpienia dodatkiem, a integralną częścią całości. Niby akcje robiła te same, co zawsze, ale w porównaniu z genialnymi heelami z jakimi jej się przyszło mierzyć, potrafili to ładnie ludziom sprzedać. Nowa stajnia – objawiona na koniec gali – zapowiada się genialnie pod względem ringowej rozrywki, co tutaj udowodnili.

 

Michael Elgin vs Kyle O’Reilly – KO dalej trochę bezsilny. Owszem, motyw ze świadomym przyjmowaniem ciosów przeciwnika fajny, inny, ale to za mało na coś, co mieni się być finałem. Nawet wiele kombinacji już nie było tak dynamicznych, a i wszystko zostało przyćmione przez późniejsze wydarzenia. Pisałem, że KO ma szanse na triumf, co łączyło się w idealną całość z Colem.

 

Top 3

1. Michael Elgin vs Johnny Gargano

2. Johnny Gargano vs Kevin Steen

3. B-Boy, Ciampa & Mack vs Best Friends

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-332828
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

NJPW DESTRUCTION 9/29/13

 

 

Time Splitters vs Taka Michinoku and Taichi - Typowy opener od NJPW. Bardzo szybka walka TT z dużą ilością akcji kombinacyjnych i typowych ruchów dla obu zespołów. Niestety jednym z ważniejszych elementów o którym warto wspomnieć to kontuzja Shelleya co w przypadku zbliżającej się walki z Hooligansami nie jest dobrą wiadomością. TS na pasy jeszcze sobie poczekają.

 

Rob Conway vs Jushin Liger - Walka niegodna PPV, którą śmiało można zaliczyć do grona zapychaczy. Trzecia walka Conwaya w tym roku i kolejna którą dostaje z weteranem. Najpierw Nakanishi a potem Kojima. 8 minut słabej walki w której przez 6 minut wiało nudą. Ostatnie 2 minuty to zdobycie przewagi Ligera i dopiero wtedy zaczęło się coś dziać.

 

Togi Makabe, Tomoaki Honma, Captain New Japan & Mascara Dorada vs Karl Anderson, Tama Tonga, Rey Bucanero & Bad Luck Fale - Nie jestem fanem walk wieloosobowych ale ten pojedynek dało się obejrzeć. Panowie starali się wyrobić w czasie. 8 facetów i zaledwie 9 minut na walkę to nie jest dużo dlatego od początku zaczeli szybkim tempem. Podobał mi się szczególnie motyw którym Bucanero i Tonga dosłownie złamali Kapitana. Wydarzeniem tej walki był jeden z nielicznych występów Mascary Dorady w Japonii. Właśnie jego osoba robiła ogromną różnicę.

 

Minoru Suzuki vs Toru Yano - Walka, która wypadła tylko przeciętnie. Zresztą traktować go można jako przejście od jednego etapu ich feudu do drugiego. Za dużo było zabawy taśmami, i kajdankami (które zresztą spowodowały bardzo rzadko widywane wyliczenie). Od początku miałem wrażenie, że ta walka w sposób normalny się nie zakończy a wszystko było traktowane jako podgrzanie ich feudu.

 

Laughter 7 vs Yuji Nagata i Manabu Nakanishi - Własnie dlatego czekałem na powrót L7. Stiff, stiff i jeszcze raz stiff. Sam powrót nie wypadł tak jak powinien z kilku powodów. Z Nakanishim nie da się już zrobić dobrej walki, Sakuraba ma jeszcze pewne problemy z wchodzeniem w pojedynek a Nagata miał bardzo mały udział w walce. Jedyny jako taki poziom trzymał Sakuraba. Dostaliśmy mały angle w którym to Sakuraba eliminuje Nagatę co jest mały nawiązaniem do ich poprzedniego spotkania, które wyeliminowało Sakurabę na kilka miesięcy. Dzieki temu czeka nas kolejny singlowy pojedynek obu panów już na kolejnej gali.

 

 

Hiroshi Tanahashi vs Prince Devitt - Nie jestem zwolennikiem lumberjack matchy, szczególnie tych w wykonaniu WWE I do tego poejdynku podchodziłem sceptycznie. Mimo, że umieszczenie ośmiu drwali miało swoje podstawy, mała równowaga pomiędzy Devittem a Tanahashim to przez większość pojedynku nie sądziłem, że może wydarzyć się coś ciekawego. Właśnie końcówka i udział drwali w całej walki był dla niej wybawieniem. Podobała mi się ingerencja wszystkich osób pod koniec walki oraz wymiana finiszerów zakończona zwycięstwem Hiroshiego.

 

 

Tetsuya Naito vs Masato Tanaka - Zdecydowanie najlepsza walka tego wieczoru. Długi pojedynek prowadzony dosyć schematycznie ale i bardzo wzorowo. Od spokojnego początku z elementami chain wrestlingu po bardzo stiffowe chopy i pojedynek na headbutty. Szkoda jednak, że Tanaka jako mistrz nie postawił większych warunków, dominacja Naito nie podlegała większych dyskusji. Jak na motyw zmiany mistrza po tak długim czasie wypadło to dosyć blado. Szkoda, że nie rzucili pod koniec kilkoma nearfallami bo to jeszcze bardziej podniosłoby emocje.

 

 

Shinsuke Nakamura vs Shelton Benjamin - Jak na ta galę była to solidna walka jednak bez fajerwerków. Każdy z nich pokazał swoje typowe akcje, z małymi dodatkami fajnych przejść do submissionów jednak wszystko było robione w wolnym tempie, bez życia. Nie podobała mi się również końcówka samej walki, która bezapelacyjnie kończy ten feud, która była pozbawiona większych emocji. Do tego dochodzi postać Benjamina, którego nie potrafię kupić (mimu kilku dobrych walk dla NJPW). Najważniejszym wydarzeniem tej walki Itak było pojawienie się Marafujiego. Przy normalnym bookingu może być z tego świetny pojedynek.

 

 

Satoshi Kojima vs Kazuchika Okada - Kojima idealnie wywiązał się ze swojego zadania. Niestety jakby na to nie patrzeć, na tej gali Kojima był jedynie dodatkiem, zapychaczem, który pozwolił Okadzie sparować przed większym pojedynkiem z Tanahashim. Mimo to swoje zdanie spełnił idealnie. Było sporo nearfalli, szczegół, że mało wiarygodnym ale dzięki świetnej publiczności oraz charyzmie Kojimy pojedynek był jednym z lepszych na karcie. Satoshi mimo 43 lat prezentuje się znakomicie, niewiele odstawał od Okady pod względem ringowym dlatego szkoda, że doznał groźnej kontuzji. Początkowo nie było tego widać ale jak się okazało kontuzja eliminuje go z walki na ponad 2 miesiące.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-333321
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  558
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  10.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

PWX TV Episode #5 - 10/10/13

 

 

Po bardzo dobrym ostatnim PPV federacji Pro Wrestling Xperience postanowiłem obejrzeć jeden z ich telewizyjnych epizodów, które o ile się nie mylę, są emitowane w lokalnej stacji TV w Bostonie.

Myślę, że właściciel tej federacji ma dosyć ambitne plany, bo Matt Striker komentujący galę to jednak coś. Ric Flair promował chyba Highspots, a nie federację, chociaż to też można uznać za plus. Ogólnie po obejrzeniu tego epizodu "napaliłem się" na galę PPV, która odbędzie się już w piątek. Rich Swann vs. Cedric Alexander to może być nawet 4-star.

Andrew Everett vs. Lance Lude - ** i 3/4*

Solidna walka, która musiała posiadać elementy komediowe ze względu na gimmick Lance'a Lude'a. Andrew Everett jak zwykle popisywał się fajnymi spotami i czekam jak zagości w poważniejszych federacjach niezależnych na stałe, bo z pewnością chłopak ma potencjał, żeby wykręcać bardo dobre walki.

 

Corey Hollis/Caleb Konley

Promowali tę konfrontację za mikrofonem, ale tak naprawdę to trudno ich ocenić, bo gadania było mało, a jakość ich udźwiękowienia nie jest zbyt dobra. Z pewnością jest to ciekawa podbudowa ich walki na piątkowym PPV i brakuje mi czegoś takiego w DDW.

 

Colt Cabana vs. Zane Riley

Nie ma oceny, bo po prostu nie było czeka. Walka ringowo była bardzo słabo, ale postać Colta Cabany wskazuje, że był to comedy match. Oczywiście komedia była bardzo dobra, chociaż do mocnego śmiechu było mi bardzo daleko. Jedzenia kanapki i ogólnie interakcja z fanami jak najbardziej na plus.

 

Mr. Elite vs. Chip Day

Też brak oceny, bo walka była dobra, ale nie aż tak żeby ocenić wyżej niż ** i 1/2*. Jedyne co warto odnotować to zmianę właściciela pasa i ciekawe spota Chip Daya.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-333452
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 403
  • Reputacja:   66
  • Dołączył:  26.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

NJPW King of Pro Wrestling 10/14/13

!UWAGA SPOILERY!

 

Dark Eight Man Tag Team Match

CHAOS (Gedo, Jado, Takashi Iizuka & YOSHI-HASHI) vs. Jushin Thunder Liger, Manabu Nakanishi, Super Strong Machine & Tiger Mask

Dark matche NJPW zazwyczaj nie powalają niczym wyjątkowym jednak da się to oglądać.Tutaj nie wiem czemu dostaliśmy bardzo mało czasu na walkę i ledwo się zaczęła a już był koniec przez co praktycznie mało co z niej pamiętam.

 

IWGP Junior Heavyweight Tag Team Title Match

Forever Hooligans (Alex Koslov & Rocky Romero) © vs. Suzuki-gun (Taichi & TAKA Michinoku)

Dobra walka. Forever Hooligans jak zwykle świetnie się zaprezentowali.Walka nie za długo jednak oczywiście bardzo szybka i dynamiczna. Osobiście byłem przekonany że Romero i Koslov bez problemu obronią tytuły a tu proszę taka niespodzianka. W sumie nie wiem co sądzić o Suzuki-gun jako mistrzach? Kompletnie mi nie podchodzi Taichi.Koleś nie jest zły jednak strasznie ciężko ogląda mi się go w ringu.

 

Singles Match

Minoru Suzuki vs. Toru Yano

Ciągniemy dalej feud który rozpoczął się na poprzednim iPPV.Tym razem to Minoru przejął pałeczkę i bawił się w akcje z kajdankami.Jednak ten match był już o wiele,wiele lepszy od tego z "Destruction", nie było już tyle śmiechu lecz więcej dramaturgi i dobrego wrestlingu. Co prawda w na następnej gali nie zobaczymy ich trzeciej walki jednak wcale bym się nie zdziwił gdybyś ujrzeli ich trzecią walkę w Tokyo Dome.Uważam że walka tam byłaby na równie dobrym poziomie co tegoroczna z Nagatą.

 

Tag Team Match

Hiroyoshi Tenzan & Takaaki Watanabe vs. Killer Elite Squad (Davey Boy Smith Jr. & Lance Archer)

Średnia walka.Typowy tag team od New Japana. Głownie zapamiętałem akcje od KES którzy są naprawdę genialni w ringu i liczę że niedługo będą starali się zdobyć tytuł IWGP tag teamów.

 

Six Man Tag Team Match

BULLET CLUB (Bad Luck Fale, Karl Anderson & Prince Devitt) vs. Great Bash Heel (Togi Makabe & Tomoaki Honma) & Kota Ibushi

Pierwsza walka Ibushiego po podpisaniu kontraktu na pełen etat z NJPW ! To trzeba było zobaczyć. Co prawda za wiele w ringu nie było Koty jednak to co zaprezentował i tak jest niesamowite.Kota tym występem pokazał że ma zamiar namieszać sporo w New Japanie. Coś czuje że nie długo będzie jakiś większy feud między nim a Devittem. Co do samej walki to typowy Six Man Match w wykonaniu NJPW jakich było wiele na poprzednich galach.

 

Singles Match

Katsuyori Shibata vs. Tomohiro Ishii

Tutaj wielkie zaskoczenie. Jedna z najlepszych walk na gali ! Świetny strong style w wykonaniu tej dwójki.Tak to powinno wyglądać.Świetnie sprzedawane ciosy,dużo psychologi ringowej i wielka dramaturgia to wszystko sprawia że taką walkę można oglądać bardzo długo mimo że niema tu skoków ani jakiś mega akcji lecz głównie kicki i chopy. Polecam każdemu sprawdzić.

 

Singles Match

Kazushi Sakuraba vs. Yuji Nagata

Podczas recenzji "Kizuna Road" pisałem że mega nie podoba mi się udawane MMA w NJPW.Jednak na Kizuna Road dało się to jeszcze oglądać a na tej gali niestety już nie.Zasypiałem podczas tej walki i modliłem się tylko o to by się skończyła.O ile Nagatę da się jeszcze jakoś oglądać to tego Sakuraby kompletnie nie trawie.Najgorsze jest że na WrestleKingdom będzie ich walka z braćmi Gracie również w takim stylu udawanego MMA.No cóż będę musiał to jakoś przeżyć :( .

 

NEVER Openweight Title / IWGP Heavyweight Title #1 Contendership Match

Tetsuya Naito © vs. Yujiro Takahashi

Od początku byłem pewny że Naito to wygra gdyż stawką był kontrakt o pretendenta. Jednak walka w sama w sobie świetna i gdyby nie ten szczegół z wygraną Climaxa to bym nie był pewien aż tak wygranej Naito.Jednak w tej walce lepiej zaprezentował się Takahasi który ma fajny gimmick playboya oraz charyzmę i oczywiście ring skille.Przed Naito teraz rewanż z Tanaką który na pewno bez problemu wygra.

 

IWGP Intercontinental Title Match

Shinsuke Nakamura © vs. Naomichi Marufuji

I tutaj dochodzimy do najlepszej walki tego wieczoru. Jednak można było się spodziewać czegoś takiego jak do ringu wchodzą dwaj geniusze.To co robił Marufuji jest niesamowite i mam nadzieje że w najbliższym czasie zobaczymy jeszcze kilka jego walk w NJPW.Nakamura oczywiście też był niewiele gorszy jednak bardziej przypadł mi do gustu Naomichi. Mocny zaskoczeniem też było gdy po walce pojawił się Minoru Suzuki i wyzwał na pojedynek obecnego mistrza interkontynentalnego.Marufuji prezentował bardzo podobny styl do Nakamury i dlatego oglądało się to tak dobrze ciekawe jak to wyjdzie z Minoru który jak wiemy prezentuje Strong Style.Osobiście uważam że mieszanka styli w tej walce tylko doda jej atrakcyjności i raczej będzie to kolejna dobra walka w wykonaniu tej dwójki.

 

IWGP Heavyweight Title Match

Kazuchika Okada © (w/Gedo) vs. Hiroshi Tanahashi

Walki tych dwóch to zawsze gwarantowany wrestling na najwyższym poziomie.Tutaj również się nie zawiedliśmy. Nie muszę chyba pisać że świetne akcje z obu stron,że świetna dramaturgia itp. To chyba oczywiste.Ciekawy był jednak motyw z kontuzją ręki Okady,nie wiem czy to było ustawiane czy naprawdę jednak dzięki temu walka się wyróżniała na tle tych innych co bardzo się cenni.Dosyć ciekawe wydarzenia miały też po gali gdy podczas świetowania Gedo i Okady napadł na nich cały Bullet Club.Widząc to byłem przekonany że Devitt chce ponownie wyzwać Okadę na pojedynek a tutaj ni stąd ni zowąt okazuje się że to Karl Anderson chce się zemścić za G1 Climax i odebrać tytuł Okadzie.Oczywiście wątpie by mu się udało jednak motyw z zemstą za Climax bardzo fajny a sama walka Okady z Andersonem również może być jedną z lepszych.

 

Najlepsze Walki:

1.Shinsuke Nakamura © vs. Naomichi Marufuji

2.Kazuchika Okada © (w/Gedo) vs. Hiroshi Tanahashi

3.Katsuyori Shibata vs. Tomohiro Ishii

 

Podsumowując bardzo solidne PPV od Japończyków.Tym razem nie oceniam gdy raczej mija się to z celem i bardziej polecam każdemu z osoba to sprawdzić gdyż żadne cyferki nie oddadzą tego co obecnie dzieje się w tamtejszych rejonach.Obecnie NJPW najlepsza federacja na świecie i nie zawaham się stwierdzenia że nawet >PWG

 

Poza tym teraz startuje również turniej NJPW World Tag League.W sumie składy w tym roku prezentują się strasznie biednie jednak warto zauważyć że na tym turnieju zadebiutją The Young Backs którzy mogą namieszać wiele w NJPW.Mam nadzieje że zobaczymy ich również na kilku PPV po turnieju.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/145/#findComment-333502
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      Niezbyt dobrze się dzisiaj czuję i obejrzenie Collision zajęło mi z pół dnia. Ogólnie solidna tygodniówka, dobre walki, fajne proma Hangmana i Danielsa. Ciekawe, co będzie dalej z House of Black. Walka Mariah z Harley taka zwykła, bez fajerwerków, ale uczta dla oczu była 😉. Na koniec dostaliśmy klasyczny, fajny brawl. Szczerze, to nie mogę się doczekać, aż Moxley straci pas, lecz Hobbs mu go nie odbierze. Nie ma na to szans, za cienki na ten pas jest. Jakoś mi ta jego grupa Moxa nie przypada do gustu. Ciekawe, kiedy Christian wykorzysta swój kontrakt. Specjalny odcinek Dynamite zapowiada się bardzo dobrze.
    • HeymanGuy
      Zostałem wywołany, więc nie pozostanę dłużny. Czuję, że 2025 będzie kozackim rokiem w wrestlingu, więc opowiem Wam, jakie i dlaczego te federacje są warte uwagi według mnie i czego się po nich spodziewam. WWE - Król wciąż na tronie, bo kto inny? WWE to klasyk. Love them or hate them, ale oni zawsze mają coś, co przyciągnie. Storytelling, oprawa, ogrom gwiazd – to ich gra, są pionierem jakby nie było. W 2025 spodziewam się, że Triple H dalej będzie pchał kreatywność na wyższy poziom, może więcej pozytywnych zaskoczeń niż w roku minionym. Bloodline to pewnie już przeszłość, ale kto wie? Chętnie bym zobaczył rozrost Jacoba Fatu, bo imo zjada Solo bez gryzienia. Może Cody straci pas na kogoś bardziej perspektywistycznego, albo Gunther zostanie naprawdę topowym heelem bez ustępowania komukolwiek z Bloodline Main Eventów? A może Logan Paul zdobędzie główny tytuł (kontrowersje = $$$). Dlaczego oglądać?: Premium Live Eventy oddawały w zeszłym roku, w tym myślę, że nie będzie inaczej – WrestleMania, Royal Rumble, Summerslam – każda gala ma swój vibe i uważam, że każda z tych odsłon będzie lepsza niż rok temu m.in. Raw i SmackDown? Zależy od tygodnia, ale zawsze coś się znajdzie. NXT? Tu nie widzę jakichś większych sukcesów na 25, ale kto wie? TNA - Powrót Legendy?  TNA to taki feniks wrestlingu – upada, wstaje i znowu robi zamieszanie, choć z mainstreamu to oni dawno wypadli. Gdzieś z rok temu wrócili do nazwy TNA, co we mnie wzbudza nostalgię jako fana z dawnych lat. Zawsze mają świetny mix talentów – młodych kotów i legend, które nadal mają „to coś”. 2025? Liczę na więcej szalonych walk i hardkorowych feudów, które kiedyś były ich znakiem rozpoznawczym. Mają zupełnie inny vibe niż mainstream. Jak jesteś zmęczony „grzaniem merchu” w WWE, to tutaj znajdziesz coś bardziej surowego. Mam nadzieję, że w końcu postawią na tego Hendry'ego, bo w końcu WWE go zawinie i ciężko będzie im o kogoś bardziej over, bo Nemeth to niestety nie jest tym DZ co 10-15 lat temu się zapowiadał.  ROH - Old School w New Schoolu - Czas na przełom ROH znowu złapało wiatr w żagle, głównie dzięki Tony'emu Khanowi, który może i chce, ale nie bardzo potrafi. Ktoś słusznie zauważył, że on chyba chciałby załatwić im deal, którego nie jest w stanie się załatwić dla produktu pobocznego. W 2025 roku pewnie zobaczymy jeszcze więcej crossoverów z AEW. ROH to taka mekka dla fanów technicznego wrestlingu – jak ktoś robi 5-gwiazdkowe walki, to pewnie pierwsze kroki stawiał w Ringu Honoru. Kibicuję im jak co roku, żeby dostali większą widownię, bo zasługują na to jak mało kto. Wrestling w najczystszej formie. Tam się nie liczy show, tylko jakość walk. Jak lubicie techniczne klasyki, to jest to Wasz dom. I tak nie skończyli tak źle, bo pamiętamy jak ledwo zipali podczas i po pandemii. Przed też nie było kolorowo. Wierzę, że przyjdzie ich moment. AEW - Dom szaleństwa i kontrowersji AEW to nadal najbardziej nieprzewidywalna federacja na świecie, bo kto by się spodziewał, że wskoczy Moxley w środku roku i dostanie pas na tacy? W 2025 roku liczę na jeszcze większe gale i może jakieś epickie feudy (Przede wszystkim jakieś lepsze, większe debiuty, bo Lashley i Cope to chyba nie jest to na co liczyliśmy). Tony Khan czasem przesadza z bookingiem, ale dynamika w ringu i świeżość, jaką daje AEW, to coś, czego nie znajdziesz nigdzie indziej. AEW to mix szaleństwa i emocji. Dynamite to co tydzień rollercoaster, Collision dodaje jeszcze więcej. Jak lubicie wrestling z dawką chaosu, to tu znajdziecie swoje miejsce. NJPW – Wrestling dla koneserów A teraz coś z zupełnie innej beczki. NJPW to taki odpowiednik Champions League. Tam nie ma żartów – storytelling w ringu, długie walki na najwyższym poziomie i feudy, które rozwijają się miesiącami, a nawet latami. Wrestle Kingdom było prawdziwym świętem wrestlingu. W 2025 życzyłbym New Japan powrotu Okady, bo szczerze? Tam gdzie jest teraz, nie spełnia roli jaką powinien. Jak dla mnie nie powinien odchodzić w ogóle z Japonii, ale nie mam na to wpływu żadnego xD Szykujemy popcorn, siadamy wygodnie i zobaczymy, co mi sprezentuje każda z tych fedek. 
    • MattDevitto
      Odświeżam temat, bo ostatnio spory ruch na forum, więc może ktoś jeszcze dołączy ze swoimi przemyśleniami. Szczerze to najbardziej jestem ciekawy @ HeymanGuy  jak to u Ciebie wygląda, bo ty znajdujesz czas nawet na ROH U mnie na ten moment wygląda to tak, ale sytuacja jest dynamiczna - WWE - ppv's + raz na jakiś czas tygodniówka, NXT, - New Japan/Stardom/Marigold - wybrane gale. W tamtym roku starałem się oglądać praktycznie wszystko z NJPW, aż musiałem sobie ostatnio zrobić przerwę i nie wiem kiedy ponownie do tego wrócę.  - no i retro przy którym bawię się najlepiej. W końcu chcę obejrzeć całe LU, teraz jeszcze doszedł kanał Vault, więc jest co oglądać. - oprócz powyższych to już raczej pojedyncze rzeczy by się pośmiać czy zobaczyć coś ciekawego W ciągu roku z różnych względów pewnie będę zaniedbywał niektóre fedki, bo tak to już jest, że wrs z roku na rok przechodzi na dalszy plan....
    • MattDevitto
      Kiedyś Taazy gadał, że nie musi chodzić na treningi, bo patrzy jak inni wykonują jakieś akcje i jedynie powtarza Pasuje idealnie.
    • Grins
      O podbijam, on nie jest już do niczego potrzebny, doszczętnie zakopali charakter Final Boss'a, tak spierdolić koncertową postać to tylko WWE potrafi, teraz już Rock nie jest do niczego potrzebny na tych tygodniówkach bo zabiera tylko czas antenowy innym zawodnikom. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...