Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Widziałem aRo zapowiedź całej gali na Youtube, w sumie fajne jest to że w tych zapowiedziach walk nie ma spoilerów, jednak chodzi mi o to że w skrócie walka ta wyglądała kosmicznie, zresztą cała gala zapowiada się bardzo udanie.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-327369
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Widziałem aRo zapowiedź całej gali na Youtube, w sumie fajne jest to że w tych zapowiedziach walk nie ma spoilerów, jednak chodzi mi o to że w skrócie walka ta wyglądała kosmicznie, zresztą cała gala zapowiada się bardzo udanie.

Może i nie ma spoilerów, ale i tak wolę tego nie oglądać ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-327381
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

EVOLVE 21

 

USA vs. Europe: Caleb Konley vs. Tommy Taylor - Czytałem o tym dobre opinie, ale mnie nie wkręcili. Nie przepadam za żadnym z nich.

 

Lince Dorado vs. Johnny Vandal - To jest najgorsza walka gali. Dorado to definicja przeciętniaka - wszystko co robi, ktoś potrafi zrobić lepiej. No i zdarzają mu się botche. Już przy wejściu na arenę prawie się potknął o schodki do ringu :twisted: A ten drugi koleś wylazł z ringu z kontuzją.

 

The Bravado Brothers vs. Andrew Everett & Derek Ryze - Warto się przypatrzeć Everettowi, on się jeszcze wybije w Indysach jako highflyer. Drugi koleś - do zapomnienia, Bravados - kto ich zna, ten wie. Dla mnie oni by się wybili występując jakieś 25 lat temu :P Ale walka niezła.

 

No DQ Match: Jon Davis vs. Chuck Taylor - Tutaj zaczyna się "właściwa" karta, czyli dobre rzeczy. A to jest walka gali. Naprawdę świetne No DQ. Warto zobaczyć. A i nie obyło się od paru zabawniejszych momentów - najlepsze było, kiedy fani rzucali Taylorowi krzesła do ringu, a paru gości postanowiło zrobić to samo z wielką ławą :twisted: Nie udało się, ale moment mocny.

 

Anthony Nese & Brian Cage vs. The Young Bucks - Bucksi poniżej pewnego poziomu nie schodzą, choć byli blisko tej dolnej granicy. Walka nie powaliła, ale było parę efektownych momentów. Nie rozumiem tylko decyzji o podkładaniu mistrzów.

 

USA vs. Mexico: Samuray Del Sol vs. Shane Strickland - Dobra walka. Obole dali radę, ale widać kto jest lepszy - Samuray to była gwiazda tego pojedynku. Już nie mogę się doczekać jego debiutu w NXT.

 

EVOLVE Title USA vs. The World Match: AR Fox © vs. EITA - O zmianie pojedynku na Title Match zadecydował szybki King of Chop. Trochę przesadzili ze słabością Foxa w tego typu pojedynkach. Ale potem dostaliśmy coś extra. Szkoda że nie dostali 2x tyle czasu, bo naprawdę świetnie się ogląda tą dwójkę. EITA to przyszłość Dragon Gate.

 

Non-Title USA vs. The World Match: Johnny Gargano © vs. Tomahawk TT - Ciut gorzej niż poprzednicy, ale też było fajnie. Znowu podkładają mistrza - dziwna decyzja, ale spora wygrana dla TT.

 

USA vs. The World Tiebreaker: Johnny Gargano and AR Fox vs. Tomahawk TT and EITA - Było 2:2 w rywalizacji World vs USA, więc zrobili dogrywkę. Krótko i treściwie. Końcówka umacnia Gargano jako heela, ale to nadal za mało - publika chyba sama nie wie, czy mu kibicować czy nie :P

(Gargano wypadł dobrze na całej gali, występował jako sarkastyczny patriota - może to robić częściej)

 

Ogółem - publika była żywa cały czas. Strach pomyśleć co by było, gdyby ściągnęli więcej ludu. Jakby wszyscy tak reagowali, byłoby pięknie. Arenę też świetnie dobrali - jest dosyć specyficzna, nadaje się idealnie do wykonywania ciekawych akcji, co widać choćby w walce No DQ. Jak ktoś wcześniej nie oglądał EVOLVE przez lipną otoczkę, to ta gala może zmienić jego opinię. Warto :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-327823
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2012
  • Status:  Offline

G1 Climax całe obejrzane i jest to czysta zajebistość. Napiszę w skrócie, Tomohiro Ishii to MVP, jego walka z Shibatą to jak na razie walka roku, Tanahashi i Ibushi też wymiatali. Każdy powinien obejrzeć chociaż dzień 4, 8 i 9. Bardzo się cieszę z wygranej Naito, liczyłem na jego zwycięstwo.

 

Top 5:

1. Katsuyori Shibata vs. Tomohiro Ishii [*****]

2. Tetsuya Naito vs. Hiroshi Tanahashi [****3/4]

3. Hiroshi Tanahashi vs. Kazuchika Okada [****1/2]

4. Shinsuke Nakamura vs. Kota Ibushi [****1/2]

5. Hiroshi Tanahashi vs. Tomohiro Ishii [****1/2]

 

 

NOAH Departure 2013

 

Daisuke Harada and Hitoshi Kumano vs. Gaston Mateo and Kaiser [***]

Masao Inoue vs. Yoshinari Ogawa [**]

Genba Hirayanagi & Maybach SUWA Jr. vs. Pesadilla & Super Crazy [**]

Katsuhiko Nakajima vs. Maybach Taniguchi [**1/2]

Atsushi Kotoge & Naomichi Marufuji vs. Takashi Sugiura & Yoshihiro Takayama [***1/2]

Shane Haste vs. Shinya Ishikawa [***1/4]

Mikey Nicholls vs. Yoshihito Sasaki [***]

Taiji Ishimori vs. Zack Sabre Jr. - świetny chain wrestling i psychologia ringowa. Zajebiście wyglądało jak Sabre niszczył rękę Ishimoriego. Ishimori ma genialny rok, z każdym robi dobrą walkę, a Zack to klasa sama w sobie i dziwię się czemu nie ma żadnych bookingów w stanach. [****1/4]

KENTA vs. Mohammed Yone - KENTA wyciągnął wszystko z Yone, który strasznie nudził jak dominował, pod koniec mieli parę przyjemnych wymian, ale to nie wystarczy na main event. Na następnej gali gościnnie wystąpi Shinsuke Nakamura, więc jest na co czekać. [***3/4]

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-328737
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  558
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  10.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

Family Wrestling Entertainment No Limits 2013 iPPV - 16/02/2013

 

 

James Yun defeats Sonjay Dutt

Przed walką James Yun wraz z fanami śpiewał swojej córce (która przyprowadził na arenę) Happy Birthday. Przerwał to Sonjay Dutt, który chciał córkę Wang Tonga nazwać słowem na "k". Przyznam, że ten segment wcale nie był taki zły i był ciekawy.

Co do walki nie można zbyt dużo powiedzieć, bo trwała tylko trochę ponad sześć minut, więc obydwaj nie pokazali całego swojego arsenału. Mimo krótkiego czasu (a może dzięki?) walka była dobra i z pewnością nie zanudziła fanów w Brooklynie. Szkoda, że zabrakło na nich czasu, bo jestem pewien, że z większym limitem czasu zrobili, bo coś znacznie lepszego.

Ocena: 3+

 

 

Jorge Santi & Matt Taven defeat Chris Mordetzky & Mike Bennett

Przed walką również doszło do krótkiego segmentu, jednak był on "standardowy" tzn. Masters obrażał fanów z Brooklynu i chwalił urodę Marii (która wyglądała seksownie ... jak zwykle).

Jeśli mam być szczerzy to właśnie z tej walki zabrałbym czas dla Openera, bo przynajmniej moim zdaniem to starcie było jednym z najsłabszych na całej gali. Chris i Bennett nie pokazali dosłownie nic, a Jorge i Taven raczej byli stroną obijaną, więc pokazali tylko kilka dobrych akcji kontrujących. Z pewnością najlepiej pokazał się wyżej wymieniony mistrz telewizyjny ROH. Zakończenie też - moim zdaniem - powinno być lepsze i bookerzy mogli się wysilić na coś bardziej oryginalnego.

Ocena: 2

 

 

Ivelisse Velez defeats Reby Sky

Panie dostały więcej czasu m.in. od starcia o pas kobiet i właśnie openera, więc na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że było na czym oko zawiesić (wrestlingowo, bo szmatka, która miała zasłaniać miejsce intymne Reby nie zasłaniała i było widać ... wiele).

Nawet jeśli oceniałbym walkę według standardów WWE Divas to nie mógłbym dać czwórki. Mimo dziewięciu minut walka nie była zbyt ciekawa, ale nie była też typowym usupiaczem, czyli przerwą na siusiu jak w przypadku WWE PPV's. Reby nie pokazuje w ringu wiele (oprócz wcześniej wspomnianych części ciała) i Ivellise, która brała udział w Tough Enough, musiała ciągnąć ją za uszy, aby dało się "to" oglądać. O Velez najlepiej świadczy fakt bycia częścią Shine, czyli wspaniałej federacji kobiecej. Niech was to nie zmyli. Jest z niej niezła sztuka. :)

Ocena:3

 

 

Petey Williams defeats Jigsaw and Tony Nese and Wes Draven

Moim zdaniem walka, która skradła show mimo Main Eventu, który miał stypulację Tables, Ladders & Chairs. Szkoda, wielka szkoda, że dostali na ten wspaniały pokaz wrestlingu tylko jedenaście minut, bo przyjemnie ogląda się starcia w których wszyscy uczestnicy są dobrzy pod względem ringskillu.

Najmniej czasu w kwadratowym pierścieniu spędził Wes Draven, który mimo tego spisał się na medal - i oprócz Nese'a - zaskoczył mnie najbardziej. Rywalizacja Jigsawa i Peteya Williamsa z czasem stała się nudna, bo ile można oglądać klepanie się w plecy i groźne spojrzenia. Końcówka i typowy dla tego typu starć chaos w końcowej fazie dodał kolorytu i sprawił, że ostatecznie walka wypadła bardzo dobrze. Niestety przydarzyło się kilka przestojów, ale niesamowite 2-3 spoty nadrobiły to.

Ocena: 4-

 

 

The Adrenaline Express (EJ Risk & VSK) © defeat The Young Bucks (Matt Jackson & Nick Jackson)

Spodziewałem się czegoś więcej po Bucksach, bo EJ Riska i VSK nie znam zbyt dobrze, więc nie wiedziałem czego się spodziewać. Obydwa teamy pokazały drużynową współpracę. Zdziwieniem przyjąłem porażkę Bucksów, ale to chyba tylko, dlatego że są bardziej znani na scenie niezależnej.

Wkurza mnie jeden standardowy motyw w walkach braci B. Superkicki, a raczej kontry, czyli chwyt nogi i uderzenie nią drugiego z braci. W każdej walce z ich udziałem widzę to samo i powoli się to nudzi. Poziom był wyższy niż w openerze (czas), ale słabszy niż w poprzednim starciu. Tylko tyle można powiedzieć o tej walce, bo oprócz akcji drużynowych nie było w niej nic ciekawego.

Ocena: 3+

 

 

Nie jestem pewien, ale chyba nie piszę w kolejności, bo segment o którym zaraz napiszę był przed powyżej ocenioną walką ...

STONE COLD ET, czyli komediowy odpowiednik Steve'a Austina w FWE. Chyba nie muszę tłumaczyć, że ET wzięło się od maski "podszywacza" właśnie z filmu o ET.

http://cdn1.sbnation.com/uploads/chorus_image/image/5752061/stone_cold_e.t.0_standard_352.0.jpg

Dodatkowo dołączyli do niego Big Daddy V i Malta, czyli giganci, którzy zdemolowali dwóch innych wrestlerów (tego nie jestem pewien, bo przegapiłem moment w którym znaleźli się w kwadratowym pierścieniu. Może to był announcer czyli AJ Pen?). Po całej sytuacji Stone Cold ET poczęstował swoich wielkich towarzyszy groszkami i zaaplikował Stunnera.

 

 

Paul London defeats Damien Darling (w/Rick Silver) ©

Jedyne co warto zapamiętać z tej walki to wiele interwencji ... no i może zmiana właściciela pasa Tri-Borough. Doszło też do pogodzenia się Paula Londona i Briana Kendricka, ale o tym później.

Sama walka bez interwencji nie miałaby wiele do zaoferowania, więc myślę, że to właśnie z tego powodu zdecydowano się zrobić z tego taki burdel. Interweniowali Bucksi, Mr. Silver (menadżer Darlinga), Kendrick i jeszcze kilku innych. Słowem totalny rozpierd#!, który trwał z cztery minuty (z dziewięciu minut walki). Ostatecznie wygrał London po Superkicku dla Darlinga od Briana Kendricka, który po wyjściu na arenę wydawał się być wrogiem swojego byłego tag team partnera. Po walce obydwaj tag team partnerzy przytulili się. W końcu dwa dni wcześniej były walentynki. :)

Ocena: 2

 

Przed tą (lub jeszcze wcześniejszą) walką do stolika komentatorskiego dołączyła Maryse, która była traktowana niczym królowa.

 

Maria Kanellis © defeats Angelina Love

Starcie o pas Women's dostała mniej czasu niż Reby Sky vs. Velez co według mnie jest trochę niezrozumiałe.

Napiszę mało, bo szczerze mówiąc to nie ma o czym. Obydwie wyglądały bardzo dobrze, ale ostatecznie wygrała Kanellis, dzięki Bennettowi, który odwracał uwagę sędziego i Angeliny pomagając wydatnie swojej valet. Mistrzyni wygrała przez Roll-Pin po interwencji i tylko tyle trzeba wiedzieć.

Ocena:3

 

 

Carlito © defeats Matt Hardy and Tommy Dreamer

W zapowiedziach przed ściąganiem tej walki czytałem, że to było wspaniałe starcie, ale moim zdaniem jest to opinia trochę na wyrost, bo ja oceniam starcie Tables, Ladders & Chairs niżej niż 4-Way. Były przedmioty, ale nie zmieniły one faktu, że Hardy dużo przytył i w ringu prezentuje się już dosyć słabo-średnio. W przypadku Dreamera jest tak samo. Użyte zostały oprócz tytułowych przedmiotów także kije kendo. Carlito wyglądał w tej walce najlepiej i moim zdaniem słusznie obronił pas, bo nie chciałbym oglądać jego rywali w walce bez stypulacji. To byłaby spektakularna katastrofa. Zabrakło łamanych stołów (tylko jeden), wejść na drabinę (tylko 2-3) i dobrych spotów (tylko jeden z udziałem Hardy'ego i Dreamera). Na plus interwencja Reby Sky i piledriver od Tommy'ego Dreamera na kobiecie.

Ocena: 3-

 

Na koniec wyróżnię jeszcze komentatorów, czyli Schnaidera, Winter i później jeszcze Maryse. Nie skupiali się tylko na wrestlingu (a raczej nie skupiali się tylko na gadce szmatce, bo to ona przeważała), ale słuchało się ich bardzo przyjemnie. Na początku nie mogłem znieść Katariny Leigh, ale z czasem musiałem przyznać, że przyjemnie mi się jej słucha. Gra słowna z drabinami genialna!

 

Ogólnie oceniam galę na mocne 3 głównie z powodu openera, 4-Wayu i pięknych pań, które wystąpiły na tej gali, bo każda z nich była na prawdę ostra. Do tego Stone Cold ET i te nieszczęsne TLC (TLC na plus za chęci, a nie za poziom).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-328864
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  07.07.2006
  • Status:  Offline

Bez zbędnego wstępu - właśnie wystawiłem pierwszego 5-stara od 2008 roku. Wciąż nie mogę uwierzyć, w co przed chwilą zobaczyłem. Walka we wzorcowy sposób nawiązująca do dzisiejszego oblicza puro. Ale o jaki match chodzi? To już umieszczę w tagu spojler, gdyż z doświadczenia wiem, że kiedy ktoś inny wystawi *****, to sam na ogół wymagam nie wiadomo czego i w rezultacie daję max ****1/2 :D Powiem tylko, że walka znajduje się w pierwszej dziesiątce tejże listy i wszystkie zawarte w tejże 10 pozycje są ogromnie warte obejrzenia:

http://www.cagematch.de/?id=111&view=list&year=2013&worker=&promotion=&type=&constellationType=&sortby=colRating&sorttype=DESC

 

 

Dragon Gate Kobe Pro-Wrestling Festival 2013 21.07.2013

Open The Twin Gate Title Match

MAD BLANKEY (Akira Tozawa & BxB Hulk) © vs. WORLD-1 International (Naruki Doi & Ricochet) *****

 

Nie przypuszczałbym, że pierwszą piąteczekę od lat wystawię w federacji, której na dobrą sprawę nie lubię. Zachęcony jednak ocenami na Cagematch dałem jej szansę i mogę tylko powiedzieć, że był to jeden z najlepszych spotfestów jakie widziałem. Bardzo dobre tempo, innowacyjne i ryzykowne akcje oraz parę niespodziewanych nearfalli. Dla mnie zdecydowanie powód, aby w obliczu kurczenia i kondensowania się sceny puroresu odpuścić sobie w końcu hejta na DG :)

 

 

Swoją drogą mamy nieprawdpodobnie ciekawy, przełomowy rok w dziejach puroresu. W obliczu rozpadu AJPW i postępującej degradacji NOAH trzema zdecydowanie najsilniejszymi federacjami w Japonii stają się promocje stawiające na szybkie, akrobatyczno-stiffowe walki przywodzące na myśl serię Mortal Kombat i wyraziste nieraz do granic przerysowania gimmicki - NJPW, DDT i Dragon Gate.

 

Ta pierwsza zorganizowała najlepszego Climaxa w historii (pewnie, żadnego innego nie widziałem w całości, ale gdyby miał kiedyś miejsce lepszy, to byłby legendarny wśród puroczubów), konsekwentnie powierzając główne role w federacji Tanahashiemu, Okadzie i Naito - trzem zawodnikom prezentującym pewien unikalny styl czerpiący z dziedzictwa Keijiego Mutoh. Co więcej solidny push z main eventem PPV włącznie dostał w tym roku Prince Devitt - junior i gaijin w jednym, a Kota Ibushi - junior i to z innej federacji - pokonał na Climaxie paru heavyeweightów i dostał main event jednej z odsłon turnieju w starciu z Shinsuke Nakamurą. Kto parę lat temu przypuszczałby, że NJPW tak wyraźnie odsunie się od sprawdzonych schematów z czasów przed shoot-stylową fiksacją Inokiego na początku tego tysiąclecia?

 

Co do dwóch pozostałych federacji - DDT zorganzowało podwójną galę w Ryogoku Kokugikan, a na widowni gali DG Kobe Pro Wrestling Festival zasiadło 9600 fanów, co przy uczenieniu z 10 tys. widzów magicznej granicy dla gal puro w ostatnich latach można uznać za rewelacyjny wynik. NOAH co prawda wyprzedało Nipoon Budokan galą Final Burning, ale tak na dobrą sprawę był to bardziej inter-promocjonalny festiwal niż show NOAH no i nie codzień karierę kończy jeden z najlepszych wrestlerów w dziejach.

 

W tym miejscu należałoby się również przyjrzeć federacjom, które nie poszły z duchem czasu. AJPW parę dni temu zorganizowało duzą galę w mogącym pomieścić bodaj ponad 5000 fanów Ota Ward Gymnasium ze starciem Triple Crown między Suwamą a Go Shiozakim. Na show stawiło się 1300 fanów... Wynik ten można w pewnym stopniu przypisać schiźmie AJPW i opuszczeniem jej przez pół rosteu. Tym niemniej 1300 widzów w walce o jeden z najbardziej prestiżowych pasów w Japonii z udziałem dwóch największych drawów w federacji może budzić obawy o przyszłość takowej organizacji.

 

Tymczasem w NOAH w tym roku dobiegają końa kariery wspomnianego Kenty Kobashiego i Akiry Taue, a tym samym zamyka się piękna, pisana przez 25 lat historia Shitennou. Może to być również ostatni rok, kiedy NOAH może sobie pozwolić na galę w hali większej niż Ariake Coliseum. No bo i kto im pozostał, by utrzymać zainteresowanie fanów? Paru potencjalnych następców Wielkiej Czwórki odeszło do AJPW, Morishima i Taniguchi nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań, a Sugiura wiecznie jak 25-latek walczył nie będzie. W tej sytuacji pozostaje pytanie, jak długo Marufuji z Kentą są w stanie pociągnać federację opartą na gaijinach, starych freelancerach, gościach z NJPW i niespełnionych talentach?

 

Biorąc to wszystko pod uwagę nie ulega wątpliwości, że puro już w pełnym rynsztunku i 10-kilogramowych glanach stąpa po ścieżce wytyczonej w 2009 przez śmierć Misawy, pierwszy Ryogoku Peter Pan i zwycięstwo Tanahashiego nad Mutohem na Wrestle Kingdom. Niektórzy pewnie powiedzą, że puro się komercjalizuje rezygnując z klasycznych wzorców. Moim zdaniem jednak zjawisko to jest jak najbardziej pozytywne, zwłaszcza w dobie upadku biznesu wrestlingowego w Japonii. Z czystego strong style'u wyciśnięto już wszystko, co się da, a spośród gwiazd tamtej ery na najwyższym poziomie pozostała tylko garstka - raptem TenKoji i Yuji Nagata. To dobry czas, aby specyficzna kultura Japonii z mangą, anime, Visual Kei i Ayumi Hamasaki zainspirowała wrestling i dała mu drugie życie. Przy czym nie mam nic przeciwko, aby historia zatoczyła koło i pewnego dnia twarde, sportowe puro wraz ze starym, dobrym power metalem wróciło do łask :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-328925
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Półtoraroczne zaległości, już dawno tak dużych nie miałem :) Pewnie będą problemy z zessaniem niektórych gal bo linki dawno wygasły ale od czego są gogoboxy i inne tajwańskie p2p ? :twisted: Najpierw kilka gal, które widziałem jeszcze w styczniu więc siłą rzeczy dość marnie je pamiętam, więc nie rozpiszę się za bardzo.

 

ZERO1 - [01/01/2012] - "PRO-WRESTLING NIPPON"

Tokyo, Korakuen Hall

 

#3:

KAMIKAZE vs. Akebono vs. Ryouji Sai - [*]

 

#4:

Craig Classic © vs. Tsuyoshi Kikuchi

 

No to jest beka jakaś, nie dość, że walka trwa 6 min to Craig traci pas po ... Roll Up. Nie jestem zwolennikiem Kikuchiego, gość nigdy nie odzyskał nawet cienia formy jaką prezentował w połowie lat 90tych w All Japan. [1/2*]

 

#5:

Takuya Sugawara © vs. Ikuto Hidaka vs. Mineo Fujita

 

Na papierze wygląda to bardzo dobrze. Sugawara, heelowy, całkiem niezły w ringu zapaśnik, ikona i żywa wręcz legenda 01 Hidaka i wiecznie niedoceniany Mineo Fujita. Walka naprawdę bardzo słaba, Sugawara obronił pas dzięki interwencji jakiegoś zamaskowanego nie wiadomo kogo... Szkoda. [*1/4]

 

#6: Shinjiro Otani 20th Anniversary Commemoration Part 1:>

Masato Tanaka & Shingo Takagi vs. Shinjiro Otani & Shito Ueda

 

Fajnie, że Ueda co raz wyżej w karcie. Pamiętam jak dziś jak debiutował w federacji, walcząc bardzo nieporadnie. Nikt raczej nie ośmielał się wróżyć mu świetlanej przyszłości ze względu na, jakby to ująć... niewyjściową twarz z której strasznie biła nijakość. Postęp jednak Ueda zrobił duży więc skille go bronią. Walka niezła, dobra obsada, dobre akcje, obecność Shingo zdecydowanie udynamiczniła ten match. Na koniec jeszcze słówko o Otanim. 20 lat minęło jak jeden dzień. Pamiętam jak dziś jak młody, jeszcze z włosami na głowie Otani podbijał serca marków w WCW. No może przesadzam z tym podbijaniem serc bo niezwykłym zapaśnikiem z własnym, rozpoznawalnym stylem wtedy nie był, a ten styl kreował się przez właśnie te 20 lat. W każdym razie, ze zwykłego, randomowego wręcz Junior Heavyweighta wyrosła nam ikona tej dywizji i żywa legenda federacji ZERO1. Postać, której styl ringowy jest rozpoznawalny w całej Japonii, a kurtka w której zwykł wchodzić na ring stawała się niejednokrotnie obiektem umiłowania, do której to nawet niektórzy pisali wiersze :shock: [***]

 

#7:

Kohei Sato © vs. Daisuke Sekimoto

 

Ileż to oni już w karierze stoczyli ze sobą walk, kilkanaście ? Wiele z nich stało na wysokim poziomie. Ta walka, mimo, że bardzo solidna to jednak jak na miejsce w karcie i obsadę zawiodła. Świadczyć o tym może między innymi to jaką dałem jej ocenę i to, że praktycznie jej w ogóle nie pamiętam, a gdy myślę o walkach Sato z Sekimoto to w pamięci mam zupełnie inne pojedynki, te co najmniej 3 i pół gwiazdkowe. [**3/4]

 

 

DDT - [04/02/2012] - Dramatic Fantasia #362 - "NON-FIX 2.4"

Tokyo, Shin-kiba 1st Ring

 

#3: HARASHIMA & Fujita "Jr." Hayato vs. Kenny Omega & Masa Takanashi - [**1/4]

 

#4: Danshoku Dino vs. Antonio Honda

 

No to finałowa walka to jeden wielki synonim pedalstwa. Fuuu! Zacznijmy od tego, że Honda odgrywa w tej walce rolę Dino, a Dino Hondy. Tak więc Antonio żeby wczuć się w role #1 Pedryla Wrestlingu, nie omieszka próbować typowych dla Dino zagrań takich jak całowanie i co gorsza, macanie randomowych facetów na widowni - wyobraźcie sobie co by było w Polsce gdyby Dino, a w tym przypadku Honda posunął się do czegoś takiego! Nie chce tu wchodzić w szczegóły bo jest to obrzydliwe, ale na łaskotaniu miejsc intymnych w tej walce się nie skończyło... Anyway, wygrał Honda w stroju Dino. [**1/4]

 

 

NJPW - [10/03/2012] - "NJPW 40TH ANNIVERSARY TOUR ~ NEW JAPAN GLORY 2012"

Nagoya International Conference Hall

2,500 Fans - Super No Vacancy

 

#1: Tomohiro Ishii vs. Takaaki Watanabe - [*1/2]

 

#2: KUSHIDA vs. Hiromu Takahashi - [*]

 

#3: Kazuchika Okada, Shinsuke Nakamura, Masato Tanaka & Yujiro Takahashi vs. Hiroshi Tanahashi, Hirooki Goto, Tetsuya Naito & Tomoaki Honma - [**1/2]

 

#4:

Prince Devitt © vs. Davey Richards - [***]

 

 

NJPW - [11/03/2012] - "NJPW 40TH ANNIVERSARY TOUR ~ NEW JAPAN GLORY 2012"

Act City Hamamatsu

 

#7:

Hirooki Goto © vs. Yujiro Takahashi - [***]

 

 

NOAH - [11/04/2012] - "GLOBAL TAG LEAGUE 2012"

Tokyo Korakuen Hall

1,500 Fans

 

#3: Yoshinobu Kanemaru & Genba Hirayanagi vs. Taiji Ishimori & Ricky Marvin - [*3/4]

 

#4:

Shinjiro Otani & Daichi Hashimoto vs. Eddie Edwards & Colt Cabana - [**1/2]

 

#5:

Kensuke Sasaki & Kento Miyahara vs. Yoshihiro Takayama & Maybach Taniguchi - [*]

 

#6:

Jun Akiyama & Akitoshi Saito vs. Go Shiozaki & Tamon Honda - [**3/4]

 

#7:

Takeshi Morishima & Katsuhiko Nakajima vs. Mohammed Yone & Naomichi Marufuji - [***1/4]

 

 

Osaka Pro - [29/04/2012] - "OSAKA PRO 13TH ANNIVERSARY"

Matsushita IMP Hall

808 Fans - No Vacancy

 

#1: Orochi, HAYATA & Spider J vs. Tsubasa, Zeus & Naoki Setoguchi - [**]

 

#2: Kanjuro Matsuyama & Takoyakida vs. Kyusei Ninja Ranmaru & Apple Miyuki - [*1/4]

 

#3: Kuuga, Hideyoshi & Masamune vs. Yoshiaki Fujiwara, Yun Gang Chul & Kazuaki Mihara - [*3/4]

 

#5:

Daisuke Harada, Atsushi Kotoge & Tadasuke vs. Black Buffalo, Billy Ken Kid & Tigers Mask - [***1/2]

 

Czas na gale, które widziałem ostatnio.

 

AJPW - [14/04/2012] - "40TH ANNIVERSARY YEAR GROWIN' UP 2012"

Tokyo Differ Ariake

1,000 Fans - No Vacancy

 

#5:

Takumi Soya vs Yasufumi Nakanoue

 

~10 minut nudnego tarzania. Przed oczami niby przyszłość All Japan, ale żaden z nich mnie nie przekonuje jakoś specjalnie. Walka bez historii, którą mogli sobie darować panowie z GAORA. Jedyny plus, dzięki któremu ocena jest taka jaka jest to finish po dobrym subie. [*1/2]

 

#6:

Suwama, Akebono, Manabu Soya & Masayuki Kono vs Takao Omori, Yutaka Yoshie, Seiya Sanada & Ryota Hama

 

Niezły brawl. Niektórzy tak jak Kono czy Sanada bezbarwni, a niektórzy błyszczeli - Omori, Suwama, Soya. Ta trójka zaprezentowała nam naprawdę bardzo powerhouse'owe widowisko, które mimo wielkiego zamieszania w ringu bardzo przyjemnie się oglądało. [**1/2]

 

#7:

Kaz Hayashi & Shuji Kondo vs. BUSHI & SUSHI

 

Kretyński gimmick SUSHI, przypominający zbytnio Mensore Oyaji z Okinawa Pro. Sam Akira Raijin dawał jednak w tej roli radę, dość powiedzieć, że to on i Kondo byli imo najlepsi na ringu. Morowe King Kong Lariaty! [**3/4]

 

 

NOAH - [14/04/2012] - "GLOBAL TAG LEAGUE 2012"

Osaka Prefectural Gymnasium #2

1,200 Fans

 

#3: Eddie Edwards & Colt Cabana vs. Takeshi Morishima & Ryuji Hijikata

 

Dawno nie widziałem Hijikaty, od momentu odejścia z All Japan i upadku BattlARTS, jest go bardzo mało, zbyt mało w TV, a gość ma nieprzeciętne umiejętności. Sama walka niczego sobie, szczególnie, że dwie poprzednie nawet nie zostały przeze mnie tu wypisane bo zostały pocięte. Cabana niczym się nie popisał, a najlepszy w ringu był raczej Eddie Edwards, który zaskakująco łatwo spinował Hijikatę. Gdyby był lepszy finish to może i ocenka by trochę podskoczyła. [**1/2]

 

#4:

Kotaro Suzuki & Atsushi Aoki © vs. Yoshinobu Kanemaru & Genba Hirayanagi - [***1/4]

 

Nie wiem czy ktoś uwierzy w to co teraz napiszę, ale.... Genba był... najlepszy w ringu! to nie żart, mimo, że jego repertuar ciosów nie powalił na kolana to było to ciągle więcej od reszty. Aoki był w cieniu całej reszty i szczerze nie zapamiętałem niczego innego jak marnych hammer locków, Kanemaru rzucał sporo Suplexów, a Kotaro... wiadomo, że to klasowy zawodnik, który robił już wiele kapitalnych walk, ale tutaj zdecydowanie zabrało mu pomysłów. Podejścia do pinfalli [o BARDZO przeciętnych elbowach zrobiły na mnie zdecydowanie negatywne wrażenie. A Genba robił swoje, dobrze kickoutował, walił dobrze lariaty, ale ostatecznie nie podniósł się po Tiger Driverze od Kotaro. [***1/4]

 

#5:

Jun Akiyama & Akitoshi Saito vs. Yoshihiro Takayama & Maybach Taniguchi

 

To uczucie gdy oglądasz walkę, która zaczyna się właśnie rozkręcać i nagle następuje jej zakończenie przez DQ spowodowane nikim innym jak Maybachem. Ahh, to tak bardzo w stylu WWE. [*1/2]

 

#6:

Mohammed Yone & Naomichi Marufuji vs. Go Shiozaki & Tamon Honda

 

Dobry ME, ale mogliby walić trochę więcej różnych ciosów bo momentami brakowało pomysłów. Generalnie to każdy raczej na plus, nawet kuzyn zawodnika CSKA Moskwa Tamon Honda, który wygląda obecnie fizycznie jak wrak człowieka. Dobre wymiany ciosów, trochę dramaturgii przez co ocena taka a nie inna. [**3/4]

 

 

NOAH - [15/04/2012] - "GLOBAL TAG LEAGUE 2012"

Osaka Prefectural Gymnasium #2

1,100 Fans

 

#1: Yoshinobu Kanemaru vs. Kanjuro Matsuyama [*]

 

#2: Atsushi Aoki vs. Genba Hirayanagi - [*1/4]

 

#3: Eddie Edwards vs. Taiji Ishimori - [*3/4]

 

#4: Colt Cabana vs. Ricky Marvin - [*1/2]

 

Daruje sobie ocenianie tych walk, bo ich zakończenia były po prostu żałosne. Publiczność też jakby jej nie było, 1000 fanów, a atmosfera jak podczas meczu OGC Nice vs. Stade Rennais przy pustych trybunach....

 

#5: Go Shiozaki & Kotaro Suzuki vs. Takeshi Morishima & Zack Sabre Jr.

 

Tu już było trochę lepiej, ale mimo wszystko poniżej oczekiwań. Jeśli ktoś się spodziewał wymian na linii Go-Mori czy Zack-Kotaro to się na pewno zawiódł. [**1/2]

 

#6:

Mohammed Yone & Naomichi Marufuji vs. Yoshihiro Takayama & Maybach Taniguchi

 

Ale mnie wkurwia te NOAH, no tragedia. Znów świetna na papierze walka i znów pierdolona dyskwalifikacja po chairshot cascade od Maybacha, fu. [*1/2]

 

#7:

Jun Akiyama & Akitoshi Saito vs. Shinjiro Otani & Daichi Hashimoto

 

Jedna z lepszych walk Daichiego Hashimoto w karierze, co wcale jednak nie znaczy, że jakaś wybitna. Ocena tego matchu będzie niska, ale syn wielkiego Shinya'i spisał się jak na siebie bardzo solidnie. Wdawał się w wymiany z Akiyamą, nie bał się uderzyć legendy z nadmiernym stiffem czy pójść z nim w parter. Ogólnie to miło się to oglądało, jednak zawiodłem się trochę na Saito i Otanim bo wiem na co ich dwóch stać i gdyby dali więcej od siebie to ocena byłaby jeszcze wyższa. [**3/4]

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-329232
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Bez zbędnego wstępu - właśnie wystawiłem pierwszego 5-stara od 2008 roku. Wciąż nie mogę uwierzyć, w co przed chwilą zobaczyłem. Walka we wzorcowy sposób nawiązująca do dzisiejszego oblicza puro. Ale o jaki match chodzi? To już umieszczę w tagu spojler

Obejrzałem sobie to starcie. Pięciu gwiazdek bym chyba nie dał, ale przyznam, że nic lepszego w tym roku nie oglądałem. Uczepiłbym się tylko tego, że kiedy naprawdę się wkręciłem(co mi się dawno nie zdarzyło), to do końca zostało raptem parę minut. Liczyłem że potrwa to ciut dłużej :)

 

A co do reszty gali - końcówka mnie mocno zaskoczyła.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-329309
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  154
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.05.2012
  • Status:  Offline

Ważne info dla fanów Samuray Del Sol'a, dzisiaj Del Sol zmienił nazwę swojego oficjalnego profilu na facebooku na Kalisto WWE w tle dając logo NXT.

Dobre jest to że już za niedługo go ujrzymy w federacjii Vinca ale martwi mnie zmiana nazwy bo bardzo możliwe że straci maskę.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-329389
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 403
  • Reputacja:   66
  • Dołączył:  26.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wątpię.WWE nie znajdzie już bardziej odpowiedniego luchadora z Meksyku.Samuray wywodzi się z Lucha ale nabrał również amerykańskiego stylu w indy tak więc raczej nie zaliczy takich wpadek jak Mistico :)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-329593
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  558
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  10.07.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Macintosh

Wątpię.WWE nie znajdzie już bardziej odpowiedniego luchadora z Meksyku.Samuray wywodzi się z Lucha ale nabrał również amerykańskiego stylu w indy tak więc raczej nie zaliczy takich wpadek jak Mistico :)

Moim zdaniem kluczowy będzie fakt, że Samuray Del Sol (w NXT Kalisto) będzie mógł oswoić się z trochę innym style wrestlingu w rozwojówce WWE. Może nie będzie go widać na każdej gali NXT w TV, jednak nabierze "ogłady". :) Głównym błędem przy zatrudnieniu Sin Cary było wrzucenie go od razu do Main Rosteru gdzie ciśnienie jest już znacznie większe.

 

- - -

PWG TEN

 

Wczoraj w internecie pojawiła się kolejna gala PWG, czyli "TEN". PWG znane jest ze wspaniałych walk, więc zapewne nie tylko ja rzuciłem się na ten wspaniały event.

 

B-Boy, Candice LaRae & Willie Mack defeat Joey Ryan, Peter Avalon & Ryan Taylor

Wow! Zaskoczył mnie opener, bo w moim rankingu walk z tej gali zajmuje 3/4 miejsce.

Na początek warto wyróżnić dwóch fanów. Jako number one wybieram azjatę z pierwszego rzędu, który wręcz szalał. Jego zachowanie przypominało homoseksualistę, więc humor tej sytuacji był jeszcze większy. Dokładniej powiem, że to ten któremu Tony Nese przybił piątkę w następnej walce. Drugi fan to ten, któremu Ryan Taylor sprzedał łokcia. Myślę, że był on podstawiony, bo później odpowiedział wrestlerowi potężnym Stunnerem na apronie. Może, że to nie fan, a ja po prostu nie poznałem wrestlera. Z postury przypominał trochę Briana Cage'a.

Walka jeśli chodzi o zabawę i komedię w ringu przebiła skale. Wyżej wymienieni fani, do tego podteksty seksualne z Avalonem i Candice, komentarz "Stacy Kiebler" w trakcie wejścia "Pretty'ego" i Joey Ryan częstujący Candice swoim owłosieniem z klatki piersiowej. Na szczególne wyróżnienie zasługuje uczestnik "Gut Checka" z TNA, który dał pokaz swoich umiejętności aktorskich. Z pewnością dodał smaczku tej walce.

Bardzo dobrze dla tej walki, że LaRae nie była tylko ozdobą. Można powiedzieć, że "zjechała" Joeya Ryana, bo ona walczyła głównie z nim.

Mi walka podobała się niesamowicie, bo atmosfera była na niesamowitym poziomie, a i tempo nie zawiodło.

Ocena: 4-

 

Brian Cage defeats Anthony Nese

Do Briana Cage'a przekonałem się tak na prawdę dopiero na DDT4 gdzie był tag team partnerem Michaela Elgina i oprócz umiejętności typowych dla powerhouse pokazał kilka dobrych akcji technicznych. W tej walce już z tak dobrej strony się nie pokazał, ale nie było fatalnie.

Tempo było dobre, ale szczególnie początek walki strasznie zanudzał. Z biegiem walki szybkość wzrastała, a co za tym idzie obydwaj zaczęli się przebijać w spotach. Najlepiej zapamiętałem: ucieczkę Nese'a poprzez gwiazdę na apronie, kontrę Crossbody na Brainbustera i doskonałą serię kopnięć. Reszta dupy nie urywała, ale trzymała solidny poziom.

Ocena: 3-

 

Forever Hooligans (Alex Koslov & Rocky Romero) defeat RockNES Monsters (Johnny Goodtime & Johnny Yuma)

 

Forever Hooligans od czasu swojej reaktywacji występują wszędzie gdzie się da na scenie niezależnej USA, a ja szczerze mówiąc za nimi nie przepadam. Ta walka nie przekonała mnie do zmiany zdania tym bardziej, że oni ciągle wygrywają!

Stały motyw w walkach Hooligansów to szalone Clothsline'y Rocky'ego Romero w narożniku w wyniku których dochodzi do kłótni, a następnie huga. Trochę mnie to denerwuje, bo jest to niesamowicie przewidywalne. Dobrze, że tym razem dorzucili im Johnny'ego Yume i można z tej sytuacji się było pośmiać.

Romero zaprezentował Johnny Saint Special, ale mogli to trochę dłużej pociągnąć, a nie tylko kilka sekund.

Po raz drugi na gali dali o sobie znać fani, którzy skandowali "RockNES Monsters USA!".

Na koniec walka trochę przyspieszyła i obydwa teamy pokazali na co je tak na prawdę stać.

Ocena: 3-

 

Michael Elgin defeats AR Fox

PWG może się podobać ze względu na zabawne sytuacje i w tym starciu również je ujrzeliśmy. Na samym początku Shoulder Block od AR Foxa Michael Elgin udawał, że go to "ruszyło" co było bardzo zabawne. Również publiczność nie dała o sobie zapomnieć skandując żywiołowo imiona obydwu wrestlerów. To również było doskonałe.

Elgin jak zwykle wykonał swojego Vertical Suplexa w którym trzyma rywala około minuty. Jest to widowisko, ale najbardziej nakręcają to fani swoimi uderzeniami o matę.

Walka, która z openerem rywalizuje w moim rankingu walk. Do tej pory nie mogę się zdecydować i jest na 3/4 miejscu. Niezłe tempo i doskonałe zakończenie!

Ocena: 4-

 

Chuck Taylor & Johnny Gargano defeat Brian Kendrick & Paul London

Haha. Paul London w stylu Ericka Rowana. Jedyna różnica to kolor stroju - pomarańczowy.

Na początku walki zawsze jest zabawny segment i w tym przypadku było tak samo - walka na plecach swoich tag team partnerów na dosyć sporej wysokości. Przegrał ją Kendrick spadając z Londona.

Szczerze mówiąc to z walki mało pamiętam oprócz doskonałego dopingu fanów.

Ocena: 3

 

Kyle O'Reilly defeats TJ Perkins

Oglądając Kyle'a O'Reilly'ego ciągle myślę jak wyglądałaby jego walka z Zackiem Sabre Jr. w chain wrestlingu. Obydwaj mają ten elementarny wrestling opracowany wręcz do perfekcji i jestem pewien, że stworzyliby coś genialnego. TJ nie odstawał w tym elemencie, ale to nie Sabre Jr.

Nie było widowiskowo, bo większość opierała się na submissionach, więc była to odmiana od całej gali, gdzie jednak dużo było zagrań pod publiczkę. Najbardziej śmieszny moment to botch TJ Perkinsa, który dosłownie mnie rozwalił. Trochę w stylu Jericho sprzed kilkunastu lat.

Ocena: 3+

 

Adam Cole © defeats Drake Younger and Kevin Steen

Zadziwiła mnie trochę długość, bo spodziewałem się kilka minut dłuższego starcia.

Oczywiście Cole na początku obraził fanów i określił, że wszyscy mogą possać jego penisa. Chwilę później zbierał totalny wpierd** od obydwu rywali. Najbardziej rozwalił mnie hug Cole'a i Steena w narożniku.

Znów dał o sobie znać Japończyk ze swoim pedalskim zachowaniem.

Doskonałe było użycie przedmiotów, bo w ruch poszły stoły, pachołki i krzesła. Najlepsze akcje to Piledriver na wieże z krzeseł i Atomic Drop na pachołek. Tempo wysokie co dla mnie jest fenomenalną wiadomością, bo takie walki ogląda się najlepiej.

Zakończenie jak zwykle fuksiarskie na korzyść Cole'a. Cieszy mnie, że utrzymał pas, bo jest jednym z moich ulubionych wrestlerów na scenie niezależnej. Po walce załamany był Younger, któremu AC dosłownie zabrał pas z rąk.

Ocena: 4

 

The Young Bucks © (Matt Jackson & Nick Jackson) defeat Dojo Bros (Eddie Edwards & Roderick Strong) and The Inner City Machine Guns (Rich Swann & Ricochet)

Moim zdaniem na tej gali były dwa Main Eventy, które były najlepszymi starciami na gali z drobną korzyścią dla Tag Team Ladder Matchu. Szkoda, że Inner City Machine Guns są tylko maszynkami do wykręcania wspaniałych walk (DDT4 i walka z Young Bucks), ale o pasy nawet się nie ocierają. Ladder Match to jedna z najbardziej widowiskowych stypulacji, której nie da się zepsuć nawet w WWE, a co mówiąc o PWG, które specjalizuje się w bookowaniu doskonałych walk.

Ogromna drabina to było coś, ponieważ dostawała ona niemalże do sufitu i często ją wykorzystywano ku uciesze fanów. Najlepsi byli Inner City Machine Guns z mała korzyścią na Swanna, który wykrzyczał "Yeah Baby" bardzo podobnie do Chrisa Jericho, a po akcji Jacksona dowalił niesamowite drgawki.

Ocena: 4+

 

Według mnie genialna gala. Niesamowita atmosfera na trybunach, w ringu, ale co najważniejsze doskonałe walki. Każda trzymała solidny poziom, a reszta wybiła się na wyżyny i pokazała o co tak na prawdę chodzi w wrestlingu. Ocena ogólna: 4+

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-329619
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Wątpię.WWE nie znajdzie już bardziej odpowiedniego luchadora z Meksyku.Samuray wywodzi się z Lucha ale nabrał również amerykańskiego stylu w indy tak więc raczej nie zaliczy takich wpadek jak Mistico :)

 

Nie wywodzi sie z lucha, tyle ma wspolnego z Meksykiem co El Generico :wink:

On jest z USA indys, ale od poczatku obral styl lucha, a dopiero pozniej przeniosl sie od Meksyku na rok do AAA, a pozniej znow wrocil do USA.

Bedzie tak samo spieprzony jak inni w stylu fly w WWE, chyba ze przykoksuje jak Rey albo Dos Carras jr.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-329631
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

NJPW - [11/03/2012] - "NJPW 40TH ANNIVERSARY TOUR ~ NEW JAPAN GLORY 2012"

Act City Hamamatsu

 

#1: Wataru Inoue vs. Takaaki Watanabe - [*1/4]

 

#2: Jushin Thunder Liger & Tiger Mask vs. Jado & Gedo

 

Co ciekawe, niezły Tiger Mask (!), który zepchnął w cień Ligera i pozbawionych ze względu na gimmicki zadań typowo wrestlingowych Jado i Gedo. 7 minutowa walka, w dobrym, szybkim tempie, ale z dość słabym jej finishem. [*1/.2]

 

#3: Toru Yano & Takashi Iizuka vs. Captain New Japan & Tama Tonga

 

Żałosny jest ten gimmick Captain New Japan, a świetni i perspektywiczni zawodnicy jak Tama Tonga walcząc w takim cyrku marnują tylko swój czas. Walka bez sensu, momentami tylko przebłysk Yano czy Tongi uratował ten match od kompromitacji. [*1/2]

 

#4: Tomohiro Ishii, Davey Richards & Rocky Romero vs. Prince Devitt, Ryusuke Taguchi & KUSHIDA

 

Niezły match, dobra obsada, szybkie tempo, ciekawe akcje. Typowe juniorheavy a'la New Japan. [***]

 

#5: Riki Choshu, Yuji Nagata, Hiroyoshi Tenzan, Satoshi Kojima & Togi Makabe vs. Minoru Suzuki, Yoshihiro Takayama, Lance Archer, TAKA Michinoku & Taichi. [**1/2]

 

#6: Kazuchika Okada, Shinsuke Nakamura, Masato Tanaka & YOSHI-HASHI vs. Hiroshi Tanahashi, Tetsuya Naito, Karl Anderson & Tomoaki Honma - [**1/2]

 

To był match tak naprawdę tylko jednego zawodnika - Tomoakiego Honmy. Gość, który na początku 21 wieku znany był raczej nie ze swoich mat-skillów, a umiejętności przyjmowania bumpów w najzmyślniejszych death matchach, dziś czaruje swoją techniką. Ten wielce niedoceniony worker był jedyną gwiazdą, która lśniła w tej walce stąd cały match dużo stracił. Skrzydeł nie zdążyli tak naprawdę rozwinąć Tanaka (chociaż i tak na czas w jakim przebywał na ringu to pokazał sie z dobrej strony) czy Tanahashi, którego było o wiele, wiele za mało. Końcówka meczu należała do Honmy i Okady czyli najbardziej niedocenionego i najbardziej przecenionego zawodnika federacji (przynajmniej w ostatnim roku). Lariat, nearfall, lariat, Okada wygrywa :). [**1/2]

 

#7:

Hirooki Goto © vs. Yujiro Takahashi

 

W skrócie - w dużej części tę walkę zawaliła publiczność, która była ospała i bardzo słabo reagowała na zawodników, którzy bardzo dobrze pracowali w ringu. Co do przebiegu tego pojedynku to padło z obu stron sporo Germanów, raz na jakiś czas ktoś pierdolnął kogoś lartiatem, różnego rodzaje slamy z obu stron, mocne headbutty od Goto i generalnie spora różnorodność. Finał z wyraźną przewagą Hirookiego, który po 2 mocnych Shoutenach (pierwszy zkickoutowany przez Yujiro) pokonał przeciwnika. [***1/4]

 

 

NJPW - [08/04/2012] - "NJPW 40TH ANNIVERSARY TOUR ~ NEW JAPAN CUP 2012"

Tokyo Korakuen Hall

2,040 Fans - Super No Vacancy Full House

 

#3:

Hiroshi Tanahashi vs. Ken Anderson

 

Wow! Wow! powiem szczerze, że nigdy nie wierzyłem, że Ken posiada jakieś nadzwyczajne umiejętności, ot po prostu solidny worker. W walce z Taną wypadł zajebiście. Ale kto w walce z Taną nie wypada zajebiście ? - mógłby mnie zapytać Bonkol. No ok, zgadzam się, ale w tym pojedynku nie było widać tego, że Tana prowadzi swojego przeciwnika za rączkę, dyktuje warunki na ringu czy zwyczajnie przeważa. Było widać wrestling na bardzo wysokim poziomie prosto od Kena Andersona, który w połączeniu z wrestlingiem od najlepszego wrestlera na ziemi dał nam bardzo dobre, pełne emocji widowisko. Ciosy mimo, ze standardowe i czasami powtarzane to wykonane bardzo fajne. Plus, obaj pokazali kilka chwytów z użyciem narożnika, czy to rzuty czy to te całe RKO Kena, który skacząc z narożnika dorwał Tanahashiego niczym Diamond Dallas Page robiąc kiedyś w WCW co gale inny Diamond Cutter. Gdyby tempo było odrobinę szybsze, a sama walka potrwałaby dłużej o kilka minut to byłby to solidny kandydat na 4 gwiazdki. [***1/2]

 

#4:

Togi Makabe vs. Hirooki Goto

 

Drugi półfinał także nie zawiódł. Super się to oglądało. Dramaturgia większa nawet niż w pierwszym meczu, końcówka również ciekawa, mimo tego, że pin został wykonany przez Goto, po nietrafionym Jumping Knee Togiego z narożnika, to pomysł całkiem ciekawy. [***1/4]

 

#7:

Hiroshi Tanahashi vs. Hirooki Goto

 

Prominentny spektakl. Wreszcie żywa publiczność, wymyślne ciosy serwowane przez Goto i to co sprawiło, że ten match tak bardzo mi przypadł do gustu - kapitalne nearfalle! Dramaturgia do ostatniej sekundy, z jednej strony dziwne, że Tanahashi by nie wygrał tej walki bo to przecież najlepszy zawodnik, z drugiej strony Goto, który już ma na koncie triumfy w New Japan Cup i na dobra sprawę mógłby sobie nadać przydomek Mr. New Japan Cup. Ostatecznie zwycięzcą został Hirooki Goto. Gdy w poprzednich latach wygrywał NJ Cup, wszyscy patrzyli z nadzieją w przyszłość, w duży push dla tego wiecznie niedocenianego wrestlera. Jak będzie tym razem? mam nadzieję, że w końcu starania Goto zostaną docenione i osiągnie to co powinien osiągnąć już dawno temu i stanie się twarzą New Japan. [****]

 

 

Dragon Gate - [20/02/2012] - "TRUTH GATE 2012" ~Infinity #251

Kobe Sambo Hall

 

#1:

Gamma vs. Super Shenlong II vs. PAC vs. Rich Swann vs. Eita Kobayashi vs. Cyber Kong vs. Don Fujii vs. Yasushi Kanda vs. Dragon Kid vs. Masato Yoshino

 

Taka tam, bardzo chaotyczna spotmania. Jeśli miałbym wyróżnić kogoś na plus to na pewno jest to wrestler, który tę walkę wygrał czyli Pac. Do tego Yoshino i Kid też na plus, a reszta bez większego blasku i zaangażowania. [**]

 

#2:

BxB Hulk vs. YAMATO

 

Czekały mnie dziś 2 walki bez lin na ringu. Nie spodziewałem się niczego ciekawego, raczej walk na niskim poziomie z dużą ilością cheapshotów i marnych akcji. Hulk i Yamato pokazali jednak, że niestraszne im walki nawet w najtrudniejszych warunkach i nie przynudzali specjalnie. Niezłe były szczególnie akcje wykonane na ..,samym narożniku. [**]

 

#3:

Akira Tozawa vs. Shingo Takagi

 

O ile poprzedni No Ropes Match mnie nie zawiódł tak tutaj to już całkiem... Lariaty na miliard krzeseł leżących na ringu, Deadlift Germany na te krzesła, Finishery z obu stron (w tym chyba ze 3 od samego Shingo), Plexy, Bomby, świetne tempo. Super, geniusz obu wrestlerów. [***]

 

 

NOAH - [22/04/2012] - "GLOBAL TAG LEAGUE 2012"

Sapporo Teisen Hall

1,200 Fans - No Vacancy

 

#1: Yoshinobu Kanemaru vs. Kikutaro - [*1/2]

 

#2: Taiji Ishimori vs. Genba Hirayanagi - [*3/4]

 

#3: Kotaro Suzuki & Atsushi Aoki vs. Ricky Marvin & Zack Sabre Jr.

 

Aoki to bezapelacyjnie Zawodnik Meczu. Walka na dobrym poziomie, którą komentował ten sam gość, który przeżywał już słynny dziś komentatorski orgazm w połowie lat 90tych komentując dla All Japan walki Kenty Kobashiego, Kawady, Misawy i reszty. Sabre, Marvin, Suzuki i wspomniany wcześniej Aoki jak na walke o nic to wypadli znakomicie i ukłony w ich stronę. [***]

 

#4: Mohammed Yone & Naomichi Marufuji vs. Takuma Sano & Tsuyoshi Kikuchi

 

Zupełnie jednostronna batalia, taki przydługawy squash. Dawno nie widziałem żeby ktoś zebrał taką stiff-lesson jak Kikuchi. Czy to Yone swoimi brutalnymi lariatami i kopami w głowę, czy to Marufuji, który nie pierdolił się w tańcu i jak przyjebał Kikuchiego side kicka w ryj to klękajcie narody. Sano na plus. [**1/4]

 

#5: Maybach Taniguchi vs. Go Shiozaki

 

Mimo brawlu za ringiem pojedynek ten oglądało się całkiem przyjemnie. Maybach był bardzo solidny i wywołało to straszną tęsknotę za starym, dobrym Shuheiem Taniguchi. Shiozaki jak zwykle czyli bez zarzutów. [**1/4]

 

#6:

Kensuke Sasaki & Kento Miyahara vs. Eddie Edwards & Colt Cabana

 

Mimo, że Cabana nigdy do mnie nie przemawiał to Edwards już zupełnie przeciwnie. Jeśli dodamy do tego niezwykle doświadczonego i ciągle zajebistego Kensuke, z jego młodym, ale już też ogranym pupilem Miyaharą to nie może wyjść z tego zły fight. Finish po eminentnym i przezacnym Deadlifcie Miyahary - palce lizać. Walka pełna emocji, na wysokim poziomie. [***1/4]

 

#7:

Jun Akiyama & Akitoshi Saito vs. Takeshi Morishima & Katsuhiko Nakajima

 

Deklasacja! To co zrobił w tej walce Saito było czymś iście wirtuozerskim jeśli chodzi o tego zawodnika. Jeszcze kilka lat temu gdy walczył u boku świętej pamięci Bisona Smitha narzekałem na to, że Akitoshi sie nie stara i może lepiej żeby zakończył jednak karierę. Gdy jednak po słynnej walce z Misawą, po której ten zmarł, Akitoshi zaczął walczyć na 110% procent, coś zaczęło się zmieniać. Co walka zachwycał, tak jakby chciał odkupić to, że w jakimś tam stopniu się obwinia za to, że to po właśnie jego ciosie z tego świata odszedł Misawa. Popis jednego człowieka. Akitoshi na mistrza! [***1/2]

 

 

NOAH - [29/04/2012] - "GLOBAL TAG LEAGUE 2012"

Tokyo Korakuen Hall

2,000 Fans - Super No Vacancy

 

#1: Genba Hirayanagi vs. Masao Inoue - [3/4*]

 

#2: Kotaro Suzuki & Atsushi Aoki vs. Taiji Ishimori & Ricky Marvin

 

Króciutki ale zniewalający spotfest. Tyle. [**1/4]

 

#3: Yoshinobu Kanemaru vs Zack Sabre Jr.

 

Znów krótko, ale szybko i emocjonująco. O ile jeszcze w poprzednim poście narzekałem na jakość openerów, tak teraz moje zdanie ulega zwrotowi o 180 stopni. Kolejny ciekawy fight otwierający galę. [**]

 

#4:

Eddie Edwards & Colt Cabana vs. Yoshihiro Takayama & Maybach Taniguchi - [*]

 

#5:

Go Shiozaki & Tamon Honda vs. Kensuke Sasaki & Kento Miyahara

 

Chopfest Sasakiegp z Shiozakim wyborny, odjazdowy Miyahara w każdym aspekcie walki, niesłychanie ruchliwy Honda, a lariaty jakie serwował Shiozaki były po prostu prześwietne. Nearfallzm również niesamowity. A, że skończyły mi się przymiotniki na opisanie tego co się tu działo, niechaj ocena jaką dałem tej walce świadczy o niej najlepiej jak może. [***3/4]

 

#6:

Takeshi Morishima & Katsuhiko Nakajima vs. Shinjiro Otani & Daichi Hashimoto

 

Dobry slapfest Otaniego i Nakajimy. Shinjiro ewidentnie sie wkurwił na młodego Nakajime, który przesadzał ze stiffem w kierunku tej żywej ikony Junior Heavyweight i jak Otani zajebał mu otwarta pięścią w pysk to można było wyczuć, że to nie do końca według zaleceń ze skryptu :) [***1/4]

 

#7:

Jun Akiyama & Akitoshi Saito vs. Mohammed Yone & Naomichi Marufuji

 

I znów ten Saito. Mając obok i naprzeciw takich workerów jak Akiyama, Yone czy Maru ciężko być najlepszym, a jednak! Sama postawa Saito jednak nie wystarczyła by uratować tę walkę. Tempo w niej było bardzo powolne, wszyscy poza Saito walczyli jakby byli pozbawieni werwy i mieli wszystko w dupie. Mogło być zdecydowanie lepiej. Finisher po marnej hurricanranie Marufujiego na Saito. [**1/2]

 

#8:

Mohammed Yone & Naomichi Marufuji vs. Takeshi Morishima & Katsuhiko Nakajima

 

Poprzednie matche tylko zwiększyły oczekiwania względem finału. No i najłatwiej będzie jak powiem, że się po prostu zawiodłem. Tempo niezłe, ale żeby tu było coś przykuwającego uwagę, jakieś ostre nearfalle czy dramaturgia? nawet finisher po bardzo nieporadnym Double Team Yone i Marufujiego na Nakajime i Morim, którzy swoją drogą nie zasłużyli IMO na finał. [**1/2]

 

 

AJPW - [21/04/2012] - "40TH ANNIVERSARY YEAR CHAMPION CARNIVAL"

Tokyo Korakuen Hall

 

#2:

Takumi Soya vs. Yuji Okabayashi - [*1/2]

 

#3:

Masayuki Kono vs. Daisuke Sekimoto - [**]

 

#4:

Taiyo Kea vs. Akebono - [*1/4]

 

Dwie walki przedstawione wyżej darowałem sobie w opisywaniu bo nie były tego warte. Walka Kea'y natomiast była o tyle zaskakująca, że Taiyo przeszedł się po Akebono jak Sevilla po Śląsku czy jak trąba powietrzna po Idaho. Z wielkim impetem wszedł w walkę, raz, dwa, wyniósł grubasa na barki i zrobił na nim bez większego wysiłku TKO. Albo zawodnik, którego prawdziwe imię to Maunakea (Biała Góra z hawajskiego) bierze jakiś dobry, japoński towar i zaraz będę musiał go przez fejsbuka o to wypytać, albo na naszych oczach rodzi się nowy mistrz. Coś mi się zdaję, że jedno i drugie i zapowiada się ostry push dla Taiyo. [*1/4]

 

#5: Kaz Hayashi, Shuji Kondo & Minoru Tanaka vs. KAI, Hiroshi Yamato & BUSHI

 

W sumie to widoczni tylko Kaz i Bushi, no może jeszcze momentami Kondo. A tak to brakowało mi tu solidnego stiffu od Minoru. [*1/2]

 

#6:

KENSO vs. Yuji Nagata

 

Wow! że aż tak mi się ta walka spodoba to nie sądziłem. KENSO ma w sobie to coś, że nawet mimo jego żałosnego gimmicku i robienia z niego niewiadomo kogo (pisanie, że waży 125 kilo podczas gdy pewnie oscyluje wokół 95) to potrafi zrobić dobry fajt w najmniej spodziewanym momencie, a przecież tytanem ringskillów nie był nigdy, nawet wtedy gdy odchodził lata temu do WWE. [***]

 

#7:

Seiya Sanada vs. Manabu Soya

 

Spodziewałem się więcej po Sanadzie, który obniżył ostatnio loty i powoli zaczyna się stawać takim zwykłym przeciętniakiem. Soya w formie, dobry power, armstrong lariaty, oklahoma slamy, jest na co popatrzeć. [**1/2]

 

#8:

Suwama vs. Takao Omori

 

Niesłychane widowisko. Obaj panowie wyszli na swoje wyżyny i zaprezentowali wrestling na znakomitym poziomie, pełen emocji po niesamowitych reversealach finisherów, nearfallach i stiffie. Kapitalne zwroty akcji, plexy, bomby, lariaty, axe bombery, axe guilotine drivery, sidekicki na pysk i chopsy. Cudo, które mogło potrwać chociaż te dwie minuty więcej. Walka została skończona o chwilę za wcześnie przez co jej potencjał nie został wykorzystany w 100% stąd też tak mało zabrakło do czterech gwiazdek. [***3/4]

 

BJW - [28/04/2012]

Korkuen Hall

 

#1: Brahman Kei & Brahman Shu vs. Kazuki Hashimoto & Takumi Tsukamoto - [*1/4]

 

#5: Yoshihito Sasaki & Yuji Okabayashi vs. Daisuke Sekimoto & Big Van Walter

 

Mocarne te niektóre akcje z tej walki jak np. Torture Rack Okabayashiego na Walterze. [***1/2]

 

#6:

Abdullah Kobayashi, Kankuro Hoshino & Ryuji Ito vs. Isami Kodaka, Masashi Takeda & Shuji Ishikawa - [**1/2]

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-329646
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG TEN

 

B-Boy/Candice LaRae/Willie Mack vs Joey Ryan/Peter Avalon/Ryan Taylor - Zaskoczenie. Nie spodziewałem się, że mi się to spodoba. Było parę fajnych akcji, komediowych momentów. Największy plus dla LaRae, po tej walce mogę powiedzieć że jest naprawdę dobra i jak ją zobaczę gdzieś w Indysach, to nie będę przewijał :)

 

Brian Cage vs Anthony Nese - tu z kolei lekki zawód. Obu znam i lubię, ale nie wkręciłem się. Osobno są OK, w teamie też nie są tragiczni, ale ich starć 1 vs 1 nie chcę więcej oglądać.

 

Forever Hooligans vs RockNES Monsters - można powiedzieć: "tradycyjna walka Hooligansów". Kto ich widział raz, ten wie, co się będzie działo. Ale drugi team też dodał coś od siebie, dzięki czemu nie było źle. Fajna była sytuacja z tradycyjnym przytulankiem :P

 

Michael Elgin vs AR Fox - większy vs mniejszy w fajnym wydaniu. Nie za bardzo jest się czego przyczepić, ale też ciężko się rozpływać w zachwytach. Walka na plus, po prostu ;)

 

Johnny Gargano/Chuck Taylor vs Paul London/Brian Kendrick - niezły TT Match. Gdyby to było na IW/RAW, to na pewno na plus. Ale w PWG poprzeczka dla tagów jest ustawiona dużo wyżej. Da się obejrzeć, ale nie spodziewajcie się fajerwerków.

 

Kyle O'Reilly vs TJ Perkins - walka na submissiony. Praktycznie bez akcji wysokiego ryzyka. Ale bardzo mi się podobało. Dla mnie to starcie nr2 na tej gali. Chain wrestling w świetnym wydaniu.

 

Guerrilla Warfare - Adam Cole vs Drake Younger vs Kevin Steen - nie oglądało się źle, nie miałem ochoty przewijać, ale na tej gali byłoby to moje miejsce piąte. Typowa walka z przedmiotami, nic nadzwyczajnego.

 

Ladder Match - Young Bucks vs Inner City Machine Guns vs DojoBros - walka gali. Wprawdzie Threemendous III nie przebili, ale co tam - tamtej walki nic nie ruszy jeszcze długo. I tak dostaliśmy coś, co śmiało może być kandydatem do MOTY. Będę miał dylemat - czy wybrać to, czy walkę z Dragon Gate, o której dopiero co pisaliśmy w tym temacie[w niewielkim gronie, niestety - zobaczcie sobie tamto!].

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-329709
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG Ten

B-Boy, Candice LeRae & Willie Mack vs Peter Avalon, Ryan Taylor & Joey Ryan – 6-Person Tag, standardowy dla PWG. Nieznacznie zmienia się nawet jego skład, bo taka Candice przewija się praktycznie zawsze, jako reprezentantka płci pięknej, a Avalon, czy R. Taylor, to jest wieczny akt otwierający show. Nigdy nie będą drawem, są bo ich tam lubią. Wmieszali w to Macka, żeby zwiększyć wartość pojedynku, co zresztą było widać w bookingu, gdzie Willie nie miał sobie równych. Bardzo przeciętnie prezentował się heelowy team, słaby motyw na powrót Ryana. Facet mógł być lepiej wykorzystany, ale może sam chciał się rozkręcić, zanim wejdzie na głębszą wodę – bo powinien na moment po powrocie, mimo, że nigdy jego fanem nie byłem.

 

Brian Cage vs Anthony Nese – Nese zagrzał sobie miejsce na dłużej w PWG. Na takie występy oni liczą. Nawet publika zaczęła się za nim opowiadać, po tym, co wyczyniał. Nie była to na pewno walka genialna i nigdy nie dożyła do potencjału, jaki był na papierze, ale lubie obu gości, więc przyjemnie się oglądało. A najbardziej początek i seria uników zakończona pajacykami. Zabrakło im po prostu jakiegoś przyspieszenia na koniec – trochę ponury finisz.

 

Forever Hooligans vs RockNES Monsters – Przyjemna walka. Może nikt jakoś szczególnie nie zaskoczył, ale rozrywki w tym wszystkim potężna dawka. Nawet jak motyw z szalonym Romero i pozniejsza kłótnią z partnerem się widziało, to i tak usmiech na twarzy się pojawia. Szczególnie, gdy Yuma podszedł i też ich przytulił – genialne! A że RockNES Monsters skandowali fani? Kiedy to było ostatnio? :shock: Fakt faktem, zasłużyli.

 

Michael Elgin vs AR Fox – Elgin vs AR Fox. AR Fox vs Elgin. Od której strony nie podejść, to nie może się nie podobać. Mieszanka styli w najlepszym wydaniu, z jednymi z najlepszych aktorów. Fajnie, że AR się rozkręcił, bo początki w PWG miał mocno przeciętne. Teraz są coraz lepsi przeciwnicy, coraz lepsze walki. Oby tak dalej. Ludzie chcą go oglądać. Szkoda, że prawdopodobieństwo zwycięstwa było niewielkie, bo to zabiło nieco emocje.

 

Chuck Taylor & Johnny Gargano vs Brian Kendrick & Paul London – Chicken Fight? This is Awesome! A przede wszystkim, This is Wrestling. Tego oczekujemy. To nie zawsze muszą być walki przepełnione zmianami przewag i ringowymi ewolucjami – ta taka nie była. Oni się dobrze bawią, My to widzimy i bawimy się równie dobrze. Czasem wystarczy widza rozbawić... i chyba bym wolał Londona z Taylorem 1on1. PWG przemyślcie to w przyszłości.

 

TJ Perkins vs Kyle O’Reilly – Trafił swój na swego. W PWG każdy styl ma racje bytu i ten najmniej widowiskowy przypadł na nich. Cieszy, że nawet tam nie zapomnieli o rozrywce, i nie zatracili się w parterowych tulańcach. Ale botch TJa zabolał. Spora plama na jednej z ostatnich – ostatniej? - walk w PWG (kontrakt z TNA).

 

Adam Cole vs Kevin Steen vs Drake Younger - Hardcore Fun. Obijanie Adama Cole'a może być wyjątkowo zabawne. Przyjemnie się nad chłopakiem znęcali. Drake Younger i Steen czuli się pewnie jak ryba w wodzie, w takim gimmick matchu i to oni rozdawali tu karty. Ale ten Brain Busta pod koniec, raczej nie mial tak wyglądać. Jak Adam wyleciał za ring, to wyglądałem mniej więcej tak - :shock:

 

Young Bucks vs Inner-City Machine Guns vs Dojo Bros - Na rocznicę chcieli powtórkę z Threemendeous III. Wszystko na to wskazuje. Zmienili tylko skład, a to mogło okazać się kluczowe. Tamtego poziomu nie osiągnęli, ale i tak było cholernie dobrze. Każdy miał spory wkład w walkę. Bucksi odpowiadali za entertainment, Dojo za techniczny wrestling w najlepszym wykonaniu (Dojo Bros > American Wolves), a Inner-City latali wszędzie. Jak wtedy Man of the Match poszedł do Nicka Jacksona, tak teraz Ricochet pokazał się z najlepszej strony. Kilka mocnych spotów, a cała reszta w szybkim tempie - nie sposób się nudzić.

 

Top 3:

1. Young Bucks vs Inner-City Machine Guns vs Dojo Bros

2. Adam Cole vs Kevin Steen vs Drake Younger

3. Michael Elgin vs AR Fox

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/143/#findComment-329716
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Kiedyś Taazy gadał, że nie musi chodzić na treningi, bo patrzy jak inni wykonują jakieś akcje i jedynie powtarza Pasuje idealnie.
    • Grins
      O podbijam, on nie jest już do niczego potrzebny, doszczętnie zakopali charakter Final Boss'a, tak spierdolić koncertową postać to tylko WWE potrafi, teraz już Rock nie jest do niczego potrzebny na tych tygodniówkach bo zabiera tylko czas antenowy innym zawodnikom. 
    • Grins
      Ja tam się rozczarowałem, nie tego się spodziewałem po debiucie na tej platformie, a wygląda na to że dużo się nie zmieni, mam wrażenie że będzie jeszcze większa cenzura, wyciszanie przekleństw podczas walk zawodników to będzie męczarnia, obym się mylił ale nie zapowiada to się dobrze. 
    • CzaQ
      Z mojego ulubionego filmu :        Virtually identical  
    • MattDevitto
      Do NFL to w sumie teraz ciężko komukolwiek się porównywać, bo jest na absolutnym topie. To jak niszczy oglądalnością obecne NBA mówi samo za siebie. WWE o takich wynikach może jedynie pomarzyć. Co do tego nie jestem taki pewny. O ile jeszcze w czasie RTWM jestem w stanie sobie wyobrazić, że liczby mogą być wysokie tak później spodziewam się spadku. Dużo osób będzie oglądało galę z odtworzenia, po emisji przez co wyniki oglądalności nie będą aż tak duże. Pamiętajmy, że pierwsze Roł było bardzo mocno promowane i docierało nawet do ,,niedzielnego'' fana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...