Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Mógłbym częściej pisać o AAA, ale zazwyczaj przewijam większość. Wspomnę tylko o 1 walce:

 

AAA 3/3/13 San Luis Potosi

Devil Rocker, Machine Rocker, Soul Rocker vs Angelico, Drago, Jack Evans

Staram się przekonać do przeróżnych federacji, ale zwykle kończy się tak, że starcia gości mi nieznanych przewijam po paru minutach, do końcówki. A tutaj nie miałem ochoty przeskakiwać do przodu. Nie tylko z powodu Evansa, którego po prostu uwielbiam. Drago też wypadł całkiem nieźle, a Rockersi to ciekawa trójka. Nieco gorzej zaprezentował się tylko ten Aniołek. Ogólnie - dobre tempo, przyjemnie się oglądało. Myślę, że to może być dobry start dla kogoś, kto chce się przekonać do AAA.

[a jak komuś nie przypadną do gustu wyczyny Evansa, to nie ma już dla niego ratunku ;)]

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-314482
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Jennifer Blake, LuFisto, Taya Valkyrie vs Cinthia Moreno, La Jarochita, Lolita

 

Kobitki się postarały, ale też miały na to sporo czasu, gdyż przeznaczono na nie ok 17 minut. Fajne tempo od samego początku, a w końcówce jeszcze troszke podkręciła je Jennifer Blake z Lolitą. Podobało mi się to, że panie się nie oszczędzały i sporo pokazały w ringu, a nawet był skok z narożnika poza ring. Na plus również końcówka, gdzie Jennifer poszła na wymianę finisherów z Lolitą. Od samego początku było widać małe spięcie w drużynie Jennifer z Taya i panie nie wytrzymały na koniec i LuFisto zaatakowała Jennifer. Po walce jednak przeciwniczki ruszyły na pomoc Jennifer i panie świętowały :D

Ocena : *** i 1/4 *

 

Drago, Jack Evans, Octagón Jr. vs Devil Rocker, Machine Rocker, Soul Rocker

 

Drugi pojedynek i podobał mi się jeszcze bardziej niż ten poprzedni. Lubię Inferno Rockers, ale to co wyprawiał w ringu Jack Evans.... Ten koleś jest poprostu niesamowity. Według mnie jest jednym z najlepszych high flyer'em. Z dobrej strony pokazał się również Drago, ale to jednak Evans przyćmił wszystkich. Troszke zepsuli końcówke, bo przy finisherze jeden z Rockersów troszke zwolnił, ale ogólnie pojedynek oglądało się bardzo przyjemnie. Szkoda, że nie dali im troszke więcej czasu.

Ocena : *** i 3/4 *

 

Cibernético, El Mesías, Electroshock vs Chessman, el Hijo del Perro Aguayo, LA Park

 

Kolejna walka, która stała na wysokim poziomie i nie można było się na niej nudzić. Zawodnicy wagi ciężkiej, a jednak w ringu poruszają się całkiem sprawnie i potrafią wiele zrobić. Od początku w ruch poszły krzesełka i lała się krew, a pod koniec walki pojawił się nawet blat stołu. Zdziwiło mnie, że zrobili taką walkę z urzyciem przedmiotów tuż przed Rey de Reyes. Po tej walce ( jak i całej tygodniówce, która jest jedną z najlepszych jakie widziałem w AAA ) ciężko będzie im na PPV przebić tą walkę.

Ocena : ****

 

Monster Clown, Murder Clown, Psycho Clown vs Argos, Máscara Año 2000 Jr., Texano

 

Ostatnia walka na gali i o dziwo najgorsza. Stanowczo za mało czasu, ale pewnie ta walka odbyła się tylko po to, aby klauni się pojawili i podgrzać atmosfere między Texano i Blue Demonem.

 

Ogólnie to była chyba najlepsza tygodniówka jaką widziałem w AAA. Naprawde warto sobie ją obejrzeć.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-314715
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

NJPW 41 Anniversary Show

 

Tag Team Match

Hiromu Takahashi & Takaaki Watanabe defeat Sho Tanaka & Yohei Komatsu

 

Zaledwie przeciętna walka jak na opener gali oraz patrząc na to jak prezentowały się pozostałe pojedynki. Na początku bardzo trudno jest odróżnić od siebie zawodników bo niczym szczególnym się nie wyróżniają. Ot typowi wrestlerzy w gaciach, jeszcze nie wpełni ukształtowani. Nie spodziewałem się niczego nadzwyczajnego, bardzo cięzka i toporna walka, którą można osbie odpuścić. Początek nieco techniczny, było też kilka prób submissionów. Mimo to jest dwócj zawodników, którzy przy odpowiednim prowadzeniu mogą coś więcej pokazać: Takahashi oraz Tanaka. **1/4

 

Eight Man Tag Team Match

Hirooki Goto, Karl Anderson, Ryusuke Taguchi & Tama Tonga defeat Aogi-gun (Super Strong Machine, Wataru Inoue & Yuji Nagata) & Captain New Japan

 

Dobra walka ale dalej nic specjalnego. 8 tag team Match więc spodziewałem się nieco więcej czasu. 9 minut to zdecydowanie za mało. O dziwo najwięcej czasu dostał weteran Super Machine i dopiero po jego zejściu akcja nabrała tempa. Bardzo jednostronne widowisko, spodziewałem się większej ilości zmian przewag a tak zwycięstwo nie było w żadnym momencie zagrożone. Troche dziwnie wyszedł ten Cutter od Andersona. Z jednej strony Captain bardzo dobrze go przyjął a z drugiej został nieco zobtchowany. Karl odpuścił i wyszło tak jakby to Kapitan bez niczyjej pomocy spadł na ring. Szkoda że tak naprawdę Taguchi oraz w przeciwnej drużynie Inoue nie dostali więcej czasu i nie mogli pokazać się z lepszej strony - **3/4

 

 

IWGP Junior Heavyweight Tag Team Title Match

Time Splitters (Alex Shelley & KUSHIDA) © defeat Jushin Thunder Liger & Tiger Mask

 

Po bardzo dobrej walce wyrywają Time Splitters. Jedna z lepszych walk tej gali, takie walki tag teamowe chce się oglądać chocaiż miałem nadzieję na nieco więcej. Szkoda, że Shelley tak naprawdę posłużył tutaj za mięso armatnie. Większość walki to on bił obijany przez co mało było kombinacyjnych akcji charakterystycznych dla tego teamu. Bardzo fajnie współpracowali Kushida z Tiger Mask wprowadzając szybszą walkę. Końcówka nieco poprawiła wizerunek całej walki. Ciekawy suplex z ostatniej liny oraz kombinacyjna akcja Shelleya zakończona pinem. ***1/2

 

 

Elimination Tag Match: [CHAOS] Kazuchika Okada, Tomohiro Ishii, Gedo & Jado vs. [suzuki-gun] Minoru Suzuki, Davey Boy Smith, Jr., Kengo Mashimo & TAKA Michinoku

 

Elimination Match był jedną z najlepszych walk gali. Takie walki mogę oglądać. Po początkowych promach przedstawiających Okadę i Suzukiego raczej nie było możliwości aby te osoby nie zostały jako jedyne w ringu. Brakowało mi pod koniec takiego spojrzenia twarzą w twarz aby stworzyc jeszcze lepszą atmosferę. Końcówka bardzo dobra, cios za cios. Spodziewałem się wygranej Okady a stało się inaczej. Ciekawe jest to, że Okada ostatnio przegrywał niemal wszystko a teraz dostanie shota na główny pas. Wreszcie obudziła się publiczność, która co chwile chantowała a dodawało jakości tej walce. Pierwszy pin miał miejsce dopiero w połowie walki więc w drugiej połowie nie można było się nudzić. Polecam tą walkę każdemu - ****

 

 

IWGP Intercontinental Championship Match: [4th Champion] Shinsuke Nakamura vs. [Challenger] Lance Archer

~ 6th Defense

 

Spodziewałem się nieco lepszej walki. Pojedynek bardzo podobny do tej walki Nakamury z Smithem w pierwszej rundzie NJC. 15 minut wolnej walki, bardzo długo budowali emocje. Początek pod dyktando Archera to nic specjalnego, dużo walki w zwarciu, kilka ciosów poza ringiem, kilka clotheslineów i leg dropów i nic więcej. Wolny tryb utrzymał się chyba przez cały pojedynek. Pod koniec nieco więcej emocji związanych z absencją sędziego, jakoś to mnie nie przekonało, nie było to potrzebne. Emocja można było zbudować w inny sposób. Miałem nadzieję na nieco inne zakończenie. Nakamura odkopuje kilka finiszerów natomiast Archer pada po jedynym Boma Ye Kicku. Nie obyło się też bez kilku Bothy. Niestety był to jeden z gorszych pojedynków Nakamury jaki oglądałem **3/4

 

Special Single Match: [58th IWGP Heavy Champion] Hiroshi Tanahashi vs. [66th IWGP Jr. Champion] Prince Devitt

 

Walka Champion vs Champion warta obejrzenia. Najdłuższa walka wieczoru i najlepsza. Czytałem opinię, że walka ta było lepsza od tej którą Tanahashi stoczył z Andersonem jednak dla mnie nie ma w tej chwili żadnego porównania. Panowie byli bardzo kreatywni, co chwile zaskakiwali nas innymi akcjami. Zdecydowanie lepiej wypadł Devitt wykonują większość groźniejszych akcji i prowadząć walkę przez dłuższą większość. Fajne Suicide Dive z obrotem, Foot stopm czy ataki krzesełkiem. Hiroshi ograniczał się głównie do swoich firmowych akcji czyli Frog Splach, których swoją drogą było bardzo dużo oraz sling blade. Końcowe 5 minut bardzo dużo, kilka nearfalli, nieudanych prób pinu i wygrana Tanahashiego po dwóch frog splashach. - ****1/4

 

Podsumowując gala nie zbliżyła się nawet na krok do New Beggining czy WrestleKingdom 7 ale była lepsza niż pierwsza runda New Japan Cup. Tak naprawdę warte obejrzenia są tylko 3 pojedynki: main event, tag team title match oraz elimination tag team match. Resztę spokojnie można opuścić. Była jeszcze jednak walka eight man tag team match ale patrząc na skład personalny nie chciałem oglądać całego. Zobaczyłem tylko końcówkę a po innych komentarzach widzę, że nie straciłem za dużo.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-314741
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2012
  • Status:  Offline

NJPW New Japan Cup 2013

 

Aogi-gun (Super Strong Machine & Yuji Nagata) & BUSHI vs. Jushin Thunder Liger, Manabu Nakanishi & Tiger Mask [**1/2]

CHAOS (Takashi Iizuka, YOSHI-HASHI & Yujiro Takahashi) vs. TenKoji (Hiroyoshi Tenzan & Satoshi Kojima) & Togi Makabe [**3/4]

Davey Boy Smith Jr. vs. Hirooki Goto [**1/4]

Kazuchika Okada vs. Toru Yano [**3/4]

CHAOS (Jado, Shinsuke Nakamura & Tomohiro Ishii) vs. Suzuki-gun (Lance Archer, Minoru Suzuki & TAKA Michinoku) [***]

Apollo 55, Karl Anderson & Tama Tonga vs. Time Splitters, Captain New Japan & Hiroshi Tanahashi [***1/4]

Hirooki Goto vs. Kazuchika Okada [****]

 

Niestety nie miałem czasu żeby obejrzeć poprzednie rundy. Z dwóch pierwszych walk prawie nic nie pamiętam, choć pewnie nie ma nawet czego pamiętać. Potem półfinały, walki były krótkie (w przypadku Yano to bardzo dobrze), panowie oszczędzali się przed finałem. Goto i Smith to nic specjalnego, a dla Okady gratulacje za zrobienie z Yano walki, którą dalo się obejrzeć. Następnie dwie przeciętne walki i już nie mogę się doczekać walki Devitta i Shelleya, mimo że zwycięzca jest znany to mam nadzieję że dostaną wystarczając ilość czasu i zrobią coś godnego. Wreszcie finał, bardzo przyjemna walka dokładnie czegoś takiego oczekiwałem. Goto i Okada kolejny raz udowadniają że są świetni.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-314765
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

NEW JAPAN CUP - DAY 2

 

Tag Team Match

Jushin Thunder Liger & Tiger Mask vs BUSHI & Captain New Japan **1/2

 

Six Man Tag Team Match

TenKoji (Hiroyoshi Tenzan & Satoshi Kojima) & Togi Makabe vs CHAOS (Gedo, Takashi Iizuka & YOSHI-HASHI) - ***

 

Tag Team Match

CHAOS (Jado & Shinsuke Nakamura) vs Suzuki-gun (Lance Archer & TAKA Michinoku)**3/4

 

New Japan Cup 2013 Second Round Match

Davey Boy Smith Jr. vs Yujiro Takahashi - ***

 

New Japan Cup 2013 Second Round Match

Hirooki Goto vs Tomohiro Ishii - ****1/2

 

New Japan Cup Quarter-Final:

Minoru Suzuki vs Toru Yano - ***

 

New Japan Cup Quarter-Final:

Kazuchika Okada vs Karl Anderson - ***1/4

 

Słowem wstępu. Mogę nie być obiektywny przy ocenianiu niektórych walk bo niestety trafiłem na wersję w której komentatorzy spóźniali się znacząco w stosunku do pokazywanego obrazu co utrudniało oglądanie pojedynków a w niektórych momentach potrafiło nieźle irytować.

 

Pierwsze 2 pojedynki nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia. Szczególnie po openerze spodziewałem się nieco więcej. Ani Tiger Mask ani BUShi nie pokazali tego na co ich tak naprawdę stać. Druga walka odstraszała mnie składem personalnym. Nie lubię ani Tenzana (który o dziwo w tym pojedynku się nawet starał poruszać) ani Makabe a z drugiej strony chciałem zobaczyć Kojime, który wypadł bardzo dobrze w pierwszej rundzie. Mimo, że nie byłem do niej przekonany to oglądałem ją z przyjemnością. Z jednej strony Makabe wypadł bardzo dobrze a Tenzan z Kojimą starali się współpracować ale z drugiej strony ciężko jest kogokolwiek wyróżnić w drugim teamie. Jedyne co zapamiętam z tej walki to bump HASHIEGO.

 

Trzecia walka nieco mnie rozczarowała. Mimo 10 minut i takiego składu nie pokazali dużo. Większość pojedynku prowadzona w wolnym tempie by ożywić się dopiero pod koniec walki. Archer powinien dostawać jak najmniej czasu przy prowadzeniu pojedynku. Jest to jego kolejny pojedynek po walce z Nakamurą i Okadą, który zamula na początku. Inna sprawa to Jado z Michinoku, tak naprawdę to pojedynek zaczynał się dopiero od ich wejścia, cały czas prowadząc walkę w szybkim tempie. Nakamura niewiele zrobił w tym pojedynku ale za to przyterminatorzył pod koniec. Odkopywał wszystko by zakończyć pojedynek swoim firmowym ciosem (swoją drogą Taka genialnie sprzedał Booma Ye). Z tego co widzę to finiszer Nakamury jest jednym z najlepiej przyjmowanym w ostatnim czasie.

 

Walka Smitha z Takahashim warta obejrzenia. Mogą się pojawić spore wątpliwości przy ocenie tego pojedynku a to ze względu na wolne tempo. Zdziwił mnie nieco bloking tej walki, byłem przekonany, że to DBSJ będzie osobą pozostającą w ofensywie było inaczej. Poza pierwszymi dwoma minutami i ostatnimi sekundami walki to on pozostawał w obronie. Z bardzo dobrej strony pokazał się Takahashi, mniejszy od swojego przeciwnika więc aby być w ciągłym ataku cały czas pracował nad nogą Davey’a a to przełożyło się na szybkość walki. Mimo to przyjemnie spędziłem te 10 minut. Takahashi zostal nagrodzony za dobry pojedynek padając dopiero po 2 Powerbombach. Jedynie końcówka mnie rozczarowała bo wszystko rozegrało się bardzo szybko.

 

Walka Goto z Ishii była świetna. Koniecznie trzeba to zobaczyć. Genialny pojedynek blokingiem przypominający walke Ishiego z Koijmą a więc bardzo twarda i brutalna walka. Spodziewałem się, że może być dobrze bo Gto potrafi zrobić dobrą walkę a Ishii od jakiegoś czasu mnie zaskakuje. Jak na razie to on jest/był najlepszym zawodnikiem turnieju. Zrobił na mnie o wiele lepsze wrażenie od Goto. W pojedynku widzieliśmy chyba wszystko: szybkie tempo, kontry, zmiany przewag, kilka finiszerów z obu stron, near Falle no i do tego fajny bloking polegający na identycznych akcjach z obu stron. Ciągłe wymiany ciosów, spora ilość clotheslineów. W wykonaniu tych dwóch osób wyglądało to bardzo dobrze. Oglądałem walkę z takim skupieniem jak żadną inną na tym turnieju. Wreszcie obudziła się również publiczność tworząc bardzo dobry klimat.

 

Nie nastawiałem się na genialną walkę ze strony Suzukiego i Yano ale pozytywnie się zaskoczyłem, od początku wiedziałem, że będzie to dobry pojedynek. Panowie wyglądali na bardzo świeżych i prezentowali całkiem szybką walkę. Podobnie jak walka Got z Ishim była to bardzo twarda walka ale z całkowicie innym blokingiem, wykazywali się spora kreatywnością. Dużo akcji poza ringiem, nieczystych zagrań, prób zakładania submissionów oraz ataki ze strony Chaos czy Suzuki-gun. Małe zastrzeżenia mam do Yano, który nie pomagał Suzukiemu w prowadzeniu walki, mało było kombinacyjnych akcji z jego strony ograniczając się do sporadycznych ataków. Nie mniej jednak miałem nadzieję, że wygra Suzuki a tutaj mała niespodzianka na koniec.

 

Zawiodłem się nieco walką Okady z Andersonem. Nie była zła, była nawet dobra ale po main vencie, takiej ilości czasu i takich nazwiskach spodziewałem się nieco innego pojedynku. Akcja była szybka, kilka kontr, przejść i near Falli ale nudziłem się przez większość walki. To z powodu samego blokingu, nie było czegoś czego bym wcześniej nie widział. Kilka oklepanych akcji, oczekiwałem więcej kreatywności. Jedynie końcówka mogła się podobać. Myślę, że zwycięstwo Okady jest zasłużone i było do przewidzenia.

 

Podsumowując: 2 dzień New Japan Cup na pewno lepszy od pierwszego i warty obejrzenia. Polecam tutaj głównie walki Smitha z Takahashim oraz świetny pojedynek Goto z Ishiim. W walce były również 2 inne pojedynki w tym Time Splitters vs Apollo 55 ale nieinteresowały mnie one. Jeżeli tylko będę miał czas to je obejrzę i zedytuje posta.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-315513
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Rey de Reyes 2013

 

El Mesías vs Heavy Metal vs La Parka vs Parka Negra vs Octagón vs Pentagón Jr. [Rey de Reyes, semifinal]

 

Na początek trzeba przyznać, że fajnie wygląda ta arena na świeżym powietrzu, gdzie jest aż tylu ludzi. Co do walki to po składzie najbardziej na zwycięzcę pasował mi El Mesias i tak też się stało. Fajnie, że nie był to zwykły pojedynek, lecz elimination match, bo dzięki temu jest więcej emocji. W Walce nie było jakiś spektakularnych akcji, chociaż te dwa speary od El Mesiasa pod rząd wyglądały całkiem dobrze. Na zakończenie został tylko Mesias z La Parką co mnie troche zdziwiło, bo spodziewałem się, że na koniec będzie walka face vs heel. Cóż mogłoby być lepiej, ale przed Mesiasem jeszcze jeden pojedynek, więc wiadomo, że musiał się oszczędzać, żeby nie nabawić się jakieś kontuzji.

Ocena: ** i 3/4 *

 

 

LA Park vs Jack Evans vs Villano IV vs Psicosis vs Drago vs Chessman [Rey de Reyes, semifinal]

 

Zdziwiło mnie, że Psicosis odpadł jako pierwszy, a zaraz za nim Drago i Jack Evans. Szczególnie odpadnięcie Jacka mnie zdziwiło, bo obstawiałem, że odpadnie na samym końcu, albo jako 4. Dostał też mało czasu, aby troszke polatać tak jak w innych walkach. Zdziwieniem było również, że Villano IV dotrwał do samego końca, bo kolesia widze pierwszy raz. Dobrze, że wygrał LA Park, bo z tego zestawienia najbardziej obstawiałem właśnie niego lub Chessmana. Fajny motyw ze zdzieraniem maski, LA Park dość dziwnie wygląda :D Tutaj również brakło czegoś efektownego co zapadło by w pamięci.

Ocena : ***

 

 

Canek vs el Hijo del Perro Aguayo vs Cibernético vs Electroshock vs Silver King vs Toscano [Rey de Reyes, semifinal]

 

Na początku muszę zaznaczyć, że podobało mi się wejście Hijo del Perro Aguayo. Ma świetny theme song na wejście, a w wykonaniu live wyszło to bardzo fajnie, a jakby komuś było mało to widowisko dopełniły śliczne tancerki. :D Była to najgorsza walka z tych trzech półfinałów i zwycięzca też nie zachwycił. Kim w ogóle jest Canek? Electroshock wyglądał jakby wszystkie akcje robił w zwolnionym tempie. W tej walce miałem dwóch faworytów: Cibernético oraz Hijo del Perro Aguayo i bardziej stawiałem właśnie na tego drugiego. Ale w połowie walki obaj zaczeli się bić poza ringiem aż rozdzieliła ich ochrona i obaj opuścili arenę. Szkoda mi było tej walki, ale jak zobaczyłem, że przez to na TripleManii zobaczymy ich pojedynek jako kariera vs kariera to od razu im wybaczyłem. :D To będzie niesamowity pojedynek.

Ocena: **

 

 

El Mesías vs Canek vs LA Park [Rey de Reyes, final]

 

Canek na szczęście dość szybko został wyeliminowany. LA Park wpadł na świetny sposób, aby ściągnąć mu maskę, bo wtedy nie będzie się zbytnio bronił. Gdy na ringu zostali El Mesias i LA Park walka wyglądała znacznie lepiej, chociaż też nie była jakaś cudowna. Szkoda, że kontuzja skróciła tą walkę, widać było, że Park źle wylądował i stało się coś z jego kolanem, a Mesias szybko zareagował i zakończył pojedynek. Ogólnie szału nie było, ale też nie było źle.

Ocena: ** i 1/2 *

 

 

Devil Rocker, Machine Rocker, Soul Rocker vs Monster Clown, Murder Clown, Psycho Clown

 

Los Psycho Circus mieli fajne wejście. Zawsze potrafią rozbawić na wstępie, a tym razem zaprosili jeszcze prawdziwych cyrkowców. Sam pojedynek był raczej średni. Było kilka fajnych akcji, szczególnie jak brało w nich udział więcej zawodników, ale brakowało czegoś przez co ta walka różniła by się od ich poprzednich walk. Jedynie zakończeniem się różniły, bo tutaj walka zakończyła się power bombem z narożnika na stół.

Ocena: ** i 3/4 *

 

 

Texano Jr. vs Blue Demon Jr. [AAA HEAVY]

 

Publika w tej walce ( jak i w innych ) była dość głośna i żywo reagowała. Nie podobało mi się to, że przez większość walki to Blue Demon Jr był lepiej rozpisany od mistrza. Texano wycisnął ze swojego starszego przeciwnika chyba wszystko co się dało. Ładne przejścia przy submissionach, sporo prób pinów przez co było sporo emocji. Walkę po ładnie wykonanym finisherze wygrał Texano Jr. Po walce Blue Demon Jr zapowiedział, że chce rewanżu, ale nie o pas, lecz będzie to walka maska vs kariera !

Ocena: ** i 3/4 *

 

Ogólnie galę oglądało się przyjemnie chociaż nie było takich pojedynków, które by oczarowały. Może przez ten przesyt gal wrestlingowych w ostatnich dniach? :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-316246
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

CHIKARA All The Agents and Superhuman Crew 09.02.13

 

Fire Ant & AssailANT vs. deviANT & Soldier Ant

Dasher Hatfield vs. Delirious

The Batiri vs. Los Ice Creams

Frightmare vs. Ophidian

Jigsaw & The Shard vs. F.I.S.T. (Sugar Dunkerton & Icarus)

Gren Ant vs. Eddie Kingston

Young Bucks & Kevin Steen vs. 3.0 & Gran Akuma

Hallowicked vs. Chuck Taylor

NO DQ Match: Archibald Peck vs. "Mr. Touchdown" Mark Angelosetti

 

Zawsze mnie dziwi czemu na galach indy robia takie krotkie pojedynki jak Dasher Hatfield vs. Delirious. Jedyne wytumaczenie to agresja Deli po nim. Los Ice Creams musza mocno traktować wrestling jako tylko hobby, bo przy swoim wzroscie, umiejetnosciach i charyzmie mogli by osiągnać dużo, szczególnie w innym gimmicku. Coś nie wychodzą pojedynki Frightmare z Ophidian. Jestem zdziwiony, że to właśnie Green otrzymuję największy push indywidualny z mrówek. Wygląda na to, że to dopiero początek, bo wypadł przy Kingstonie strasznie mocno i pewnie jeszcze raz z nim zawalczy. 6 man Tag przyjemny. Cieszy mnie, że ciągle pojawiają się wrestlerzy ROH. Steenowi udzieliła się atmosfera Chikary i chciał spróbować akrobacji Bucków i wyszło mu to zabawnie. Chuck Taylor jak zwykle dał mu dużo rozgrywnki, trochę humoru i dobry poziom czystego wrestlingu. Main event to kontynuacja wydarzeń z poprzedniego sezonu. Powraca Archi, ale mieliśmy też odniesienie do poprzednich jego gimmicków. Tutaj to już całkowicie walka typowa dla Chikary. Archi co chwilę pokazywał swoje poczucie humoru, a interwencja to było mistrzostwo, tylko trzeba było do tego podejść z dystansem. Walka przez to miała swój urok nie spotykany gdzie indziej. Na spoty nie można było narzekać i było to najlepszy pojedynek tego wieczoru. Jednak gala wyszła dość średnio, widać, że dopiero się rozgrzewają. Kilka pojedynków na niezbyt dobrym poziomie. Wyróżnić trzeba 6 man Tag, postawę Green Anta i najlepszy tego dnia main event.

 

CHIKARA While The Dawn Is Breaking 10.02.13

 

Mr. Touchdown" Mark Angelosetti vs. Saturyne

Jakob Hammermeier vs. Akuma

Archibald Peck vs. Tim Donst

F.I.S.T. vs. The Colony

Kobald vs. Dasher Hatfield

Jigsaw, deviANT & The Shard vs. Mike Quackenbush, Hallowicked & Frightmare

Eddie Kingston vs. Kevin Steen

The Young Bucks vs. 3.0

 

Nie ma to jak dobre rozpoczęcie gali. Wciąż ucząca się Saturyne pokazała duży potencjał i wyrasta na główną faworytkę do wygrania turnieju Young Lions Cup. Wydaje mi się, że Touchdown nie odda już nikomu pucharu i dopiero turniej zmieni właściciela. Robi świetną robotę ze swoją postacią, w ringu i ma szanse dołączyć do tych co trzymali puchar cały rok. Jakob po feudzie z Donstem raczej już nie będzie wykorzystywany. Sama charyzma nie wystarczy, a poprawy ringowej ciągle nie widać. To może nie wystarczyć by dalej występować w takiej federacji jak Chikara. Fist i Colony to już długa historia, teraz nie ma już tak zagorzałego feudu jak przed laty, ale w dalszym ciągu ich pojedynki są na wysokim poziomie i są ozdobą na wielu galach, nie przeszkdza mi to, że to już było wiele razy. Wreszcie coś się ruszyło z Sugarem i Dasherem, bo jeszcze w poprzednim sezonie niby coś mieli do siebie, a jednak zajęci byli innymi sprawami. Kolejna część telenoweli Quack i Jigsaw walczą ze swoimi kumplami, choć na poziom ringowy nie można narzekać. Za to ponarzekać można na Kingstona i Steena, wielkiego pojedynku nie można było spodziewać. Jednak tym razem było strasznie wolno, uderzenia nie były wiarygodne i stifftowe. Momentami można było odnieść wrażenie, że męczą się ze sobą. Widać, że obaj potrzebują kogoś mniejszego i lżejszego by ich akcje wyglądały efektownie. Main event to po raz kolejny popis Young Bucks, którym świetnie dorównywali 3.0, którzy po raz kolejny walczyć o pas poważnie podeszli do pojedynku i ograniczyli zupełnie żarty. Najlepszy pojedynek na gali i wielkie świetą Chikary, bo 3.0 po raz kolejny zostają mistrzami. Liczę, żę tym razem ich run będzie znacznie dłuższy niż poprzedni. Myślę, że nie po to wygrywali by tylko przez kilka gal przetrzymać tytuł. Gala o wiele lepsze od poprzedniej. Kilka interesujących pojedynków, do tego rozwinęło się trochę storyline’ów, które zachęcają do oglądania kolejnych gal w tym sezonie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-317019
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

Faby Apache & Jennifer Blake vs Mary Apache & Taya Valkyrie

Na początek dostaliśmy walkę kobiet, w której nowa mistrzyni Reina de Reyes wraz z moją ulubioną zawodniczką zmierzyły się z przeciwko Mary Apache i Tayi. Walka jak na poziom kobiet był całkiem niezły. Było kilka fajnych akcji, ale też nie brakowało drobnych botchy, które troszke psuły wygląd jak np podczas suicide dive Jennifer zachaczyła nogą o linę i później musiała troszke doskoczyć do rywalki. Dobrze, że panie dostały troche czasu, bo go w pełni wykorzystały. Pierwsza część dla heeli, druga dla face'ów i Jennifer kończy pojedynek.

Ocena : ** i 3/4 *

 

 

Crazy Boy, Joe Lider, Willie Mack vs AR Fox, Dr. Cerebro, Eterno

Pojedynek, w którym było mnóstwo akcji, z których słynie lucha libre, ale jakoś nie mogłem się wczuć w ten pojedynek. Najlepiej spisał się koleś z drużyny przegranych ( nie pamiętam jak się nazywa, ale to on został przypięty ). Zaprezentował kilka ładnych skoków poza ring ( jeden przez narożnik ) i to jego oglądało się najlepiej.

Ocena : ***

 

 

Daga & el Hijo del Perro Aguayo vs Cibernético & Cuervo [super libre]

Świetna walka tylko szkoda, że trwała tak krótko. Cieszy mnie to, że już mocno promują pojedynek Hijo del Perro Aguayo vs Cibernético na TripleManii. Jestem pewny, że będzie to mocno hardcorowa walka skoro na tygodniówce zrobili coś takiego. Od samego początku w ruch poszły krzesełka, stoły i całe pudełka butelek. Pierwszy raz w życiu widziałem jak dwie osoby wykonują tombstone jednej osobie, gdyby tego było mało to wykonali to na całe pudełko butelek, na których jeszcze leżało krzesełko. Pojedynek wygrywa pierwszy team, ale po walce doszło do dalszego niszczenia przeciwników i tu górą był Cibernético także ogólnie mamy remis.

Już nie mogę się doczekać ich walki, bo będzie to pewnie mocnym kandydatem do MOTYC 2013. Chciałbym, aby ten pojedynek wygrał Hijo del Perro Aguayo, który ma świetny kontakt z publiką i ogląda mi się go znacznie lepiej. Jednak zachowuje się zbyt pewnie i luźnie przez co być może bookerzy chcą zrobić większe zaskoczenie i dać wygrać Cibernético. Gdyby walka byłą dłuższa byłyby szanse na ****.

Ocena : *** i 1/2 *

 

 

 

 

 

Argenis, Bugambilia, Dinastía vs Argos, Mamba, Mini Abismo Negro

Pojedynek całkiem dobry. Co prawda skład walki jakoś bardzo mnie nie przekonuje ( brak tych zawodników, których lubie :D ) to jednak spisali się całkiem ok. Wiele akcji, z których słynie lucha libre, tempo walki również niczego sobie. Podobała mi się końcówka walki, w której dostaliśmy coś podobnego do Canadian Destroyera i jakiś finisher, który nie wiem jak się nazywa, ale wyglądał świetnie.

Ocena: ***

 

Atomic Boy, Flamita, Jinzo vs Gran Apache, Lucky Boy, Niño de Ébano

Ta walka jakoś mnie w ogóle nie obchodziła i jakoś nie zwracałem zbytniej uwagi na to co zawodnicy robią podczas walki. Jedyne co mi się podobało to te próby submissionów, w których brało udział po 5 osób.

Ocena: **

 

Blue Demon Jr. vs Texano Jr.

Byłem pewny, że Blue Demon Jr wygra tą walke. Ostatnim razem przegrał, gdyż była to walka o pas i dając tak szybko rewanż, ale nie o pas jego zwycięstwo było pewne. Walka niestety nie wyszła tak dobrze jak by mogła. Spodziewałem się po niej znacznie więcej, ale ogólnie poziom na tej gali nie był za wysoki. Dużo lepsza gala była 6 kwietnia niż ta z 13.

Ocena: ** i 1/2 *

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-317643
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

CHIKARA Just Shadows In The Fog 08.03.13

 

The Batiri vs. F.I.S.T. vs. Jigsaw & The Shard vs. Mike Quackenbush & Green Ant

Już na początku miła niespodzianka w postaci bardzo dobrej publiki, która reaguje na każdą pierdołę i potrafi rzucić kreatywnym chantem. Pojedynek w szybki tempie z mała dawką humoru. Oczywiście najważniejszym celem było, aby jeden tag team zgarnął od razu 3 punkty i mógł walczyć o pas.

 

Johnny Gargano vs. Gran Akuma

Zwykle po openerze mamy mało ważny i słabszy pojedynek. Dlatego spodziewałem, że mimo udziału Gargano nic nadzwyczajnego się tutaj nie stanie. Okazało się, że dostaliśmy bardzo dobry pojedynek z wieloma ciekawymi spotami, near fallami i stifftowymi kopnięciami. Miłe zaskoczenie i aż prosi się by Johnny występował regularnie w Chikarze, bo tutaj i w DG USA pokazuje najwyższą klasę.

 

Obariyon vs. Archibald Peck

Powrót już w pełni starego dobrego Pecka. Rewelacji nie było, ale jak zwykle z przyjemnością obejrzałem jego występ. Jednak to najlepszy gimmick w jakim wystepuje Evans.

 

Hallowicked vs. Sean Waltman

X-Pac ciągle trzyma dobra formą i dobrze, że co jakiś czas pojawia się w federacji. Co ważne nie ma problemów by jobnąć dobrze wypromowanym osobą.

 

Fire Ant, assailANT, Satuyne & Dasher Hatfield vs. Colony Xtreme Force

Debiut trzech nowych mrówek prosto z kosmosu. Czeka ich jeszcze dużo pracy, bo zbyt dużo błędów jak na tą federację. Mimo to zaprezentowali się dobrze i mogą coś osiągnąć. Walka z udziałem samych faceow, co nie zdarza się zawsze i daje pole do popisu. Sielanka nie może trwać wiecznie i ktoś musiał wykonać kilka heelowych zagrywek. W walce wiele się działo i miminalnie wyżej oceniam nią niż opener.

 

"Mr. Toucdown" Mark Angeloseti vs. Jakob Hammermeier

To powoli staje się irytujacę, zbyt dużo zaczyna się dziać na filmikach na yt, które unikam ze względu na spoilery. Skąd Veronica wzięła się u boku Donsta z zupełnie zmienioną postacią. Tym razem Jakob zaprezentował się przyzwoicie. Widać chce pracować nad umiejętnościami ringowymi i być może po storylinie z Donstem nie zniknie.

 

Devastation Corporation vs. 3.0

Pretendenci mieli bardzo łatwą drogą do zdobycia 3 punktów i to jest tak na prawdę pierwszy ich poważny pojedynek w Chikarze. Po raz drugi przy pierwszej obronie mistrzostwo 3.0 było zagrożone i występowali tutaj jako underdodzy. DC jako destroyerzy dominowali, szczególnie na początku walki i 3.0 sprytem i współpracą starali atakować przeciwników. Niezbyt atrakcyjnie to wyglądało, ale z czasem było co raz bardziej wyrównanie i dostaliśmy dobrą walkę z ciekawą końcówką. Zobaczymy co dalej z Devastation Corporation, który swoim wzrostem będą dominować przeciwko innym tag teamom, a umiejętności im nie brakuje.

 

Eddie Kingston vs. Amazing Kong

Podobno kontuzja sprawiła, że pojedynek wypadł poniżej oczekiwań i trwał krótko jak na main event o pas. Uważam, że nawet bez niej nie byłoby o wiele lepiej. Kong po odejściu z WWE wrestling zaczęła traktować jako dodatkową rozrywkę i nie zbyt często występuje. Lepiej by się stało jakby przesunęli to na co-me. Czyżby szykował się heel turn Kingstona czy może tylko nerwowo zareagował na komentarz fana? Eddie słabo rozpoczął ten rok i powinnien jak najszybciej stracić pas, tylko przeraża mnie to, że najpoważniejszym kandydatem jest Green Ant.

 

Do momentu main event mieliśmy bardzo dobrą galę, bez słabych punktów. Niestety najważniejszy pojedynek gali źle wpływa na ocenę całej gali. Nie powinnien być wymieny wsród najgorszych tego wieczora. Jeszcze raz pochwały dla publiki za atmosferę i sprawienie, że gala była bardziej atrakcyjnia. Najlepsze trzy pojedynki tej gali to Gargano vs. Akuma, pasy tag team oraz 8 man tag.

 

CHIKARA Watchmaker 09.03.13

 

Eddie Graves vs. Oliver Grimsley

Dwóch debiutantów, którzy gimmickiem pasują do Chikary. Nie usłyszałem czy są ze szkólki czy to lokalni wrestlerzy. Nie zależnie od tego dostali dużo czasu. Oliver swoją barwą postacią i pracą w ringu sprawił, że dobrze się oglądało ten pojedynek.

 

Colony Xtreme Force vs. The Batiri

Dalszy ciąg prezentacji kosmitów. Kilka zagrywek mają śmiesznych np. chodzenie po księżycu. Komediowa część minęła bardzo szybko i trzeba przyznać, że razem nowe Colony prezentuje się bardzo dobrze. W takich pojedynkach ciężko zauważyć róznice w umiejętnościach, więc trzeba czekać na ich singlowe pojedynki by ocenić ich idywidualnie.

 

Jakob Hammermeier vs. Hallowicked

Nic nie wnoszący pojedynek, tylko po to by zapełnić kartę. Nawet nie starali się pociągnąc historii Jakob, który ciągle nie wie jak się zachowywać w niektórych sytuacjach.

 

assailANT vs. Mr. Touchdown

Jak na możliwości obu walka wyszła średnio. Stawką pojedynku nie był Young Lions Cup, wieć można było się spodziewać jednego wyniku.

 

Jigsaw & The Shard vs. Fire Ant & Mike Quackenbush

Bardzo dobry pojedynek, mimo, że ten feud się ciągnie w nieskończoności i oprócz singlowej walki Jigsaw vs. Quack nic mnie nie interesuje to jednak poziom ringowy jest na wysokim poziomie. Oby jak najszybciej to zakończyli i któryś z nich ruszył na pas Grand.

 

Tim Donst vs. Archibald Peck

Szybko Tim narzucił swój styl i Peck nie mógł sobie pozwolić na żarty tylko od razu przejść do brawlu. Dziwiło mnie, że bardzo długo nic nie robiła Veronica, która debiutowała przy boku Pecka. W końcówce jej nie zabrakło. Zakonczenie pojedynku było strasznie dziwnie i trzeba będzie niecierpliwie czekać na wyjaśnienie i dalszy przebieg storyline’u.

 

F.I.S.T. & Devastation Corporation vs. 3.0, Green Ant, Gran Akuma & Dasher Hatfield

Sama czołowka została wrzucona do main eventu. Zgodnie z oczekiwaniami długa walka z ciągłą akcją. Głównym wątkiem były rozsterki Sugara i jego problemy z resztą człowków stajni oraz dominacja Devastation Corporation.

 

Gala gorsza od poprzedniej, tylko tym razem main event był drugą najlepszą walką na gali, tuż za tag teamem z udziałem Quacka i Jigsaw. Tym razem mieliśmy dwa słabsze pojedynki, a reszta po za wymienią dwójką była co najwyżej średnia. Również publika była gorsza od wczorajszej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-318606
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG All Star Weekend 9

Night 1

Paul London vs Kevin Steen – Nijak nie idzie tego porównać do walki Londona z ostatniego RoH (przeciwko Richardsowi). Tam jeszcze pokazywał wrestling, tutaj była tylko komedia. Chyba pierwszy raz widziałem, żeby zawodnik w trakcie walki, wyszedł do toalety. Motyw wyszedł komicznie, jak i wszystkie inne żarciki, na jakie sobie pozwolili. Na pewno się nie namęczyli, a publika i tak bawiła się bardzo dobrze.

 

Johnny Gargano & Chuck Taylor vs Young Bucks – Gargano musiał dostać solidny wjazd do PWG, stąd sporo jego ringowych ewolucji już na starcie. Do spółki z Chuckym, byli przyzwoitym dodatkiem do mistrzów tag team. Świadomie piszę w kategorii dodatku, bo Bucksi są wciąż jednym z topowych teamów w dzisiejszym wrestlingu. Ładnie balansują między komedią, irytowaniem widzów, i niepowtarzalnymi akcjami. Zestaw gwarntujący reakcje.

 

Eddie Edwards vs Jay Lethal – Wiadomo, że poniżej jakiegoś poziomu nie spadną, ale jeśli mieliby być niezadowoleni z jakiejś swojej walki, to to jest bezpieczny typ. Były botche, brakowało pomysłu i przyspieszenia na koniec.

 

AR Fox & Samuray Del Sol vs Inner City Machine Guns – Cztery “latające małpy”. I to bynajmniej nie z jakiegoś podrzędnego cyrku z Sochaczewa, a z absolutnego topu. Powietrzna arystokracja. Kręcili się w powietrzu, jak nasi zdezorientowani obrońcy z kadry Fornalika. AR Fox był chyba nie w formie, albo to po prostu silna konkurencja go tak przyćmiła. Dla niektórych „This is Wrestling”, dla mnie niezbędny jest balans. Było bardzo fajnie – jakby ktoś chciał robić highlighty, to nie będzie musiał dużo wycinać – ale nigdy nie krzyknąłem wow. Jedynie wróciło do mnie pytanie, kto jest bardziej skoczny – Swann czy Ricochet?

 

Roderick Strong vs Trent? – To już któraś z kolei walka Trenta, którą mam okazję oglądać odkąd pożegnali go w McMahonlandii. To już któraś z kolei walka Trenta, która potwierdza jego przeciętność. Owszem, jest tam charyzma, jest tam nutka komedii, ale nijak nie idzie podpisać się pod tym, jaka to wielka szkoda, że go niewykorzystywali w WWE. Dudebusters byli ok, W pojedynke, nie dziwie się, że był im zbędny. Oczywiście, przywitać go musiał Strong, jako facet od czarnej roboty i witania przybyszy. Na standardy PWG, nic szczególnego.

 

Future Shock vs Unbreakable Fn Machines – Future Shock tylko statystowali. To była siłowa dominacja Cage’a i Elgina – bardziej tego drugiego, jeśli zliczyć power-movesy. Panowie – tj. cała czwórka - niczym się nie wyróżnili na tle pozostałych walk. Wszystko już widziałem.

 

Sami Callihan vs Drake Younger – Ciesze się, że feud dobiegł końca, choc spodziewałem się innego wyniku. Ciężko nie docenić ich poświęcenia, ale emocji u mnie wygenerowali niewiele. Zrozumiem jeśli komuś się to spodoba, ale będzie to pewnie spowodowane tęsknotą za Hardcorem, niżeli wielkością tej walki. Nie starali się opowiedzieć historii, szli na brutalność zalaną krwią.

 

Night 2

Jay Lethal vs Willie Mack – Lethala chyba zabolał przeciętniak z poprzedniej nocy, bo tutaj od razu z Mackiem rzucili się sobie do gardeł. Mocne tempo postawiło publikę na nogi, a gdy już usiedli, ciężko było ich wkręcić spowrotem. Reagowali głównie na komedię, ale nic w tym dziwnego, bo Jay miał tendencje do lekkiego botchowania, a „kropką nad i” okazała się mało efektowna seria elbow dropów.

 

Johnny Gargano & Chuck Taylor vs RockNES Monsters – Dla Gargano i Chuckyego, lepiej by było, gdyby przeciwnicy zamienili się miejscami. Po solidnej walce z poprzedniej nocy (przeciwko Bucksom), musieli się babrać w komediowym bagnie RockNESów. Pokazali tyle co wypada, a na więcej się nikt nie silił.

 

Paul London vs Trent? – London chyba zabrał ze sobą sporo swojego ulubionego „tematu”, bo dobry humor się go trzymał też drugiej nocy. Tutaj był on moim zbawieniem, by wytrwać do gongu.

 

AR Fox, Ricochet & Rich Swann vs Unbreakable Fn Steen Machines – Duzi kontra mali. Parę miesięcy temu, mieliśmy walkę Steena z Ricochetem, i chyba tu można mówić o potrojonej przyjemności. Najpierw każdy dostał swoje 5min, a potem akcja zaczęła się rozkręcać. Przekozacko wyglądał skok całej trójki cruiserów, w tym samym czasie, po którym zaczęło się typowe dla PWG, tagowe pandemonium. Spota gonił kolejny spot, a i humoru nie zabrakło – byli zmuszeni przy takich dysproporcjach w gabarytach.

 

TJ Perkins vs Samuray Del Sol – Samuray wdał się w Perkinsowe gierki. Jego submissiony polane high-flyingiem, stają się powoli jak schabowy z ziemniakami. Niby smaczne, ale ileż można jeść to samo. Del Sol, udowodnił dzień wcześniej, że stać go na więcej.

 

Sami Callihan vs Kyle O’Reilly – Jak to nazwali “strike contest”. Sporo tu ciosów uderzanych. Jakbyś w grze komputerowej, korzystał tylko z dwóch przycisków – punch i kick – i dopiero na koniec starał się powalczyć w parterze. Tragedii nie bylo, ale widziałem tam bardziej walke, która miała wykorzystać Samiego w ringu, dając mu jednocześnie odpocząć po wczoraj.

 

Dojo Bros vs Young Bucks – Mając w pamięci ich walkę z Mystery Vortex, ciężko być w pełni zadowolony po tym starciu. Jasne, że było spoko, ale fajerwerków niewiele. Standard dla PWG, choć wiemy, ze w każdej innej federacji, walka urwałaby jaja. Po prostu tutaj trzeba czegoś więcej, żeby ukraść show - szczególnie w co-main evencie drugiego wieczora.

 

Drake Younger vs Adam Cole – Jeśli poprzednicy wystrzelili mało fajerwerków, to to był po prostu niewypał. Za słabe nazwiska na main event. Za wolne tempo na main event. Jak mało która walka na galach PWG – godna przewinienia.

 

Top3

1. AR Fox, Ricochet & Rich Swann vs Unbreakable Fn Steen Machines (N2)

2. AR Fox & Samuray Del Sol vs Inner City Machine Guns (N1)

3. Dojo Bros vs Young Bucks (N2)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-318612
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 403
  • Reputacja:   66
  • Dołączył:  26.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nijak nie idzie tego porównać do walki Londona z ostatniego RoH (przeciwko Richardsowi). Tam jeszcze pokazywał wrestling, tutaj była tylko komedia.

Szczerze mówiąc też spodziewałem się zwykłego matchu jak w ROH. Jednak PWG zaskoczyło nas i zrobiło comedy match który wyszedł dosyć udanie. Był to opener gali więc PWG starało się chyba jakoś rozgrzać fanów a taki Comedy match zrobił to znakomicie. Czy London mniej się napracował niż w ROH? Pod względem tempa może i tak jednak jak dobrze wiemy nie jest tak łatwo zrobić solidny comedy match który by rozbawił fanów tym bardziej tak ogarniętych jak tych z PWG.Co do wrestlingu to też przecież nie był jakiś najgorszy.Ogólnie walka wspominam bardzo pozytywnie i śmiało mogę powiedzieć że była jedną z ciekawszych w tej nocy :)

 

PWG All Star Weekend 9

Night 1

Paul London vs Kevin Steen[***1/2]-Świetne otwarcie gali.Co prawda nie dostaliśmy jakiegoś five stara(a ta dwójka jest w stanie to zrobić) lecz luźny comedy match na bardzo dobrym poziomie.Świetny motyw z wyjściem do toalety w trakcie walki.Mam nadzieje że London w tym roku pojawi się jeszcze na kilku galach od PWG.

 

Johnny Gargano & Chuck Taylor vs Young Bucks[****]-Bardzo solidny tag team match.Debiut Gargano nie był najgorszy jednak spodziewałem się czegoś lepszego po nim na tej gali.O wiele lepiej zaprezentował się Chucky T który razem z Young Bucks zrobił świetne widowisko.

 

Eddie Edwards vs Jay Lethal[**1/4]- Walka jak na PWG dosyć słaba. Obaj wrestlerzy jakby nie mogli w tej walce ze sobą się zgrać przez co efekt był słaby.Na plus jednak motyw z pomocą publiki w pchnięciu wrestlerów.

 

AR Fox & Samuray Del Sol vs Inner City Machine Guns[****1/4]-Jak dla mnie najlepsza walka na tej gali.Może to dlatego że jestem fanem Lucha i każda walka w której co chwilę ktoś wyskakuje poza ring robią przy tym jak najwięcej kombinacji w powietrzu to dla mnie nie zapomniana gratka. Każdy z zawodników zaprezentował tu kilka efektownych akcji.Najbardziej zapadł mi w głowie pojedynek między Del Solem a Ricochetem.Polecam ten match każdemu kto lubi poglądać sobie skakajców :)

 

Future Shock vs Unbreakable Fn Machines[**3/4]-Głownie prezentacja siły Elgina i Caga.Co prawda obu wrestlerów lubie a pojedynek dało się oglądać to jednak liczyłem że Future Shock pokażą nieco więcej a niestety tka nie było przez co walka mocno ucierpiała.

 

Sami Callihan vs Drake Younger[***1/2]- Hardcorowy brawl rodem z CZW. Ogólnie jakiejś finezji wrestlingu niema się tu co doszukiwać jednak miało raz na jakiś czas zobaczyć w takiej fedce jak PWG gdzie dominują zwykłe matche, taki hardcore gdzie dwóch brawlerów okłada się przedmiotami cali w krwi.Osbiście oglądało mi się tą walkę bardzo przyjemnie. Younger od swojego debiutu w PWG zyskał spore poparcie fanów i wacale się nie zdziwie jak w niedalekiej przyszłości zostanie mistrzem PWG z czego oczywiście bardzo bym się cieszył.

 

Podsumowując pierwsza noc wyszła całkiem nieźle.Dostaliśmy tu trochę komedi,solidnego wrestlingu,hardcoru ale nie obeszło się bez wpadek.PWG utrzymuje poziom jednak od ASW wymaga się dużo więcej niż od tradycyjnych gal.Jak narazie te oczekiwania jak u mnie są spełnione w 70% mam nadzieje że druga noc mnie zaskoczy i nie będę miał na co narzekać :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-318628
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

Kevin Steen vs Paul London – ***

Johnny Gargano & Chuck Taylor vs Young Bucks - ****1/4

Eddie Edwards vs Jay Lethal - ***

AR Fox & Samuray Del Sol vs Inner City Machine Guns - ****1/2

Roderick Strong vs Trent? - **3/4

Future Shock vs Unbreakable Fn Machines - ***1/2

Sami Callihan vs Drake Younger - ***1/4

 

Zasadniczo nie lubie walk typowo komediowych ale trzeba przyznać, że ten wyszedł im świetnie. Nie pokazali zbyt wielu akcji czy szybkiego tempa ale to wystarczyło by publiczność się świetnie bawiła. Motyw z wyjściem to toalety ciekawy i innowacyjny. Patrząc pod kątem samego wrestlingu jakoś genialnie nie było ale za comedy match trzeba im dać wysoką ocene. Panowie się nie napracowali ale już patrząc szerzej w perspektywie drugiej nocy widać, że było to uzasadnione bo Steen spisał się tam świetnie.

 

 

Gargano bardzo dobrze wprowadził się do PWG. Nie dość, że dostał solidne przywitanie to jeszcze pokazał się z bardzo dobrej strony. Tak naprawdę to na niego postawiono jako przeciwnika dla Bucksów. Wykonywał i przyjmował większość akcji, natomiast Taylor ograniczał się do nielicznych wejść. To jednak zdecydowanie za mało aby zabłysnąć na tle Bucksów bo w tym momencie jest ot team nie do ruszenia, kradnie spotlight każdym swoim pojedynkiem. Walka to czysta definicja walk TT, sporo chaosu, akcji kombinacyjnych i co najważniejsze spotów. Strasznie podobał mi się ten 540 kick od Nicka, który w tej walce wypadł najlepiej.

 

 

Dziwna walka Lethala z Edwardsem. Początkowo sporo kontr i prób przypięć by później przejść w szybsze akcje. Walka trwała długo i jak dla mnie za długo. Spokojnie mogła się skończyć kilka minut wcześniej. Niby była podbudowa ale akcje połączone ze soba nie towrzyły całości dodatkowo ten czasy, gdy myślałem, że będzie koniec ciągnęli to jeszcze dalej a dla mnie to było już tylko powtarzanie akcji i staranie sie podtrzymywania wyrobionego napięcia. Trafiło się też niestety kilka małych Bothy. Oceniłem tą walkę tak samo jak opener ale ciężko jest obie walki porównać. Jeżeli miałbym wybrać gorszą to byłaby to walka Edwardsa z Lethalem.

 

 

Jeżeli w ringu stawiają nam 4 takie osoby walka nie może się nie udać. Ricochet potwierdza, że zamiast stawów kolanowych ma sprężyny. Prawie jak zawsze to on był Man Of The Match.

Początkowo akcje robiły wrażenie ale każda kolejna już nie robiła na mnie takiego wrażenia mimo, że było ich bardzo dużo. Po prostu było wiadomo czego się po nich spodziewać. Bardzo dużo czasu dostał AR, poza zmianą z Ricochetem brakowało mi nieco Luchadora. Podobał mi się niesamowity skok przez narożnik Ricocheta oraz Swann blokujący cutter Foxa. Pod względem emocji jak dla mnie walka była słabsza niż ta z udziałem Bucksów jednak nie codziennie ogląda się takie walki i dlatego oceniłem ją wyżej.

 

 

Jeżeli miałbym wybrać najsłabszą walkę tej nocy to byłby to właśnie ten pojedynek. Po tym co zobaczyłem poprzedniej nocy nie potrafiłem się wkręcić w ten pojedynek. Ciekawi mnie dlaczego to Strong jest tym zawodnikiem od sprawdzania debiutantów. To już kolejny pojedynek, w którym to on jako pierwszy walczy z debiutantami. Jeżeli chodzi o Trenta to nie zachwycił niczym. Na tle tak dobrze dysponowanych innych zawodników nikł w oparach przeciętności.

 

 

Patrząc na prezentacje zawodników można było zobaczyć jaka przepaść dzieli oba teamy pod względem masy mięśniowej I kto tak naprawdę będzie dominował w tym pojedynku. Pozycja Elgina i Cage nie była zachwiana ani przez chwilę. Markuje Elginowi od dłuższego czasu, podoba mi się jego totalna dominacja w ringu, styl w jakim walczy i to w nim widze kolejnego mistrza RoH. Cała walka poza nielicznymi momentami to totalna dominacja Fn Machines. Elgfin rzucający dwoma zawodnikami naraz to podsumowanie tego jak ten pojedynek wyglądał.

 

Jest Drake więc musi być i hardcore. Lubie czasami popatrzeć na hardcorowe walki ale ogólnie nie jestem ich zwolennikiem. Co za dużo to nie zdrowo. Niedawno oglądałem BJW z Youngerem w roli głównej i oba pojedynki oglądało mi się podobnie. Bardzo duża uwaga szła na to jakie przedmioty zostaną użyte a nie na to co prezentują w ringu. Było kilka akcji ale ogólnie widzieliśmy przedmioty używane w dowolnej kolejności bez konkretnego powiązania. Mogę popatrzeć na takie walki ale jeżeli miałbym wybierać walke pełną spotów a hardcore oraz dużą ilosć krwi to zdecydowanie wezmę to pierwsze. Takie walki nie są dla mnie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-318951
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Poznaliśmy już pełną listę uczestników ToD XII.

 

Oto oni:

Joe Gacy, Danny Havoc, DJ Hyde, Ron Mathis, Lucky 13, Matt Tremont, Takumi Tsukamoto, oraz Scotty Vortekz
- czyli w zasadzie można powiedzieć, że najbliższy turniej zapowiada się tak jak od kilku lat - dość średnio ale jak na obecne CZW to i tak nieżle. Warto dodać, że w ToD ujrzymy samego Tommiego Dreamera - nie weżmie on co prawda udziału w turnieju (co oczywiste), ale wystąpi w meczu poza turniejowym które też mają dawkę Ultraviolentu więc to dla niego będzie w pewnym sensie debiut w UV - choć brzmi to dziwnie.

 

 

 

http://www.czwrestling.com/upcoming/images/060813/TOD12PosterLarge.jpg

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-319337
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG All Star Weekend 9 - Night 1

-London vs Steen- Nie spodziewałem się comedy matchu, ale spodobało mi się. Motyw z kiblem świetny, można się też było uśmiechnąć w innych momentach. Jak widać, w PWG poza wrestlingiem tez jest entertainment :P

 

-Gargano/Taylor vs Bucks- Garnago to się naoglądałem w innych fedkach i to była kwestia czasu, kiedy trafi do PWG. Walka extra, czego można się spodziewać po tej ekipie. Inna rzecz, że wrzuciłbym ją wyżej w karcie - bo pod koniec gali brakowało czegoś takiego.

 

-Edwards vs Lethal- Nie mogło być źle, ale na tle poprzednich starć było nudnawo. Wytrwałem do końca bez problemu, ale niewiele z tej walki pamiętam, niestety.

 

-Fox/Del Sol vs ICMG- All night long.... Gdyby przez całą "noc" były takie starcia, to na bank bym nie zasnął. Uwielbiam highflyerów, dla nich głównie zacząłem oglądać wrestling - to mi się po prostu nie mogło nie podobać. Ale całej reszcie też bardzo polecam, zdecydowanie najlepsze starcie tej gali.

 

-Strong vs Trent?- To w PWG wrestlerzy się bawią i pokazują czasem akcje, których nie widać w innych fedkach, no nie? Liczyłem na Trenta, a zobaczyłem kalkę z WWE. Nic poza tym, co już widziałem w TV - negatywne zaskoczenie. Sprawdzę jeszcze inne jego walki na niezależnej, ale straciłem entuzjazm.

 

-FS vs Machiny- Koksy się pokazały z dobrej strony. Fajny był np. moment trzymania w powietrzu przeciwnika[chyba Cole], kiedy publika odliczała aż do 60 - a do tego dwa razy partnerzy się nim wymieniali. Ogólnie walka OK, ale żaden must see.

 

-Callihan vs Younger- Odrobinę zmieniam zdanie co do Samiego, coś tam w ringu pokazuje - może nie będę przewijał jego wszystkich starć, ale dalej gościa nie trawię. Drake pokazał się znacznie lepiej i jego zapamiętam. Przyjął na siebie parę chorych akcji - i tu mam trochę żal do Callihana, że Younger musiał na siebie brać prawie wszystko, co przygotowali. Ale chociaż zwycięzca był dobry. No i dawno nie widziałem takiego "hardcore", nawet mi się podobało.

 

...i w przeciwieństwie do naszego PXW, tu bym wolał wersję BEZ komentatorów :P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-319941
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

AAA Sin Límite - Durango - Lucha Libre AAA - 2013

[nazwa jak na YT, co by łatwiej znaleźć :)]

 

Eterno, Mamba, El Apache vs Aerostar, Atomic Boy, Axel

Całkiem fajne starcie. Oglądałem głównie dla Aero, którego za wiele nie było, ale pokazał parę fajnych lotów, jak ten chory Suicide Dive. Reszta też była OK, podoba mi się styl Apacza. Jedynie ta Mamba mi przeszkadza w oglądaniu, ale nie aż tak, by walkę olać.

 

Argos, Halloween, Chessman vs Angelico, Drago, Jack Evans

Ta druga ekipa to moi ulubieńcy w AAA, więc musiałem obejrzeć - i było warto. Wszyscy pokazali się z dobrej strony. Małpki poskakały jak zawsze, przeciwnicy mieli parę siłowych akcji. Btw. jak oglądam Evansa, to włącza mi się mark mode - naprawdę mu kibicuję, to jest to, czego mi brakuje w WWE. Bo tam myślę głównie o tym, kogo pushują i wgl.

 

Los Psycho Circus vs Silver King, Villano IV, Texano Jr

Ja - nudziłem się, nie dotrwałem do końca. Publika - dopiero w tej walce zaczęła reagować. Widać mamy inne gusta. Polecam sprawdzić samemu i tak też ocenić.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/139/#findComment-320396
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Kiedyś Taazy gadał, że nie musi chodzić na treningi, bo patrzy jak inni wykonują jakieś akcje i jedynie powtarza Pasuje idealnie.
    • Grins
      O podbijam, on nie jest już do niczego potrzebny, doszczętnie zakopali charakter Final Boss'a, tak spierdolić koncertową postać to tylko WWE potrafi, teraz już Rock nie jest do niczego potrzebny na tych tygodniówkach bo zabiera tylko czas antenowy innym zawodnikom. 
    • Grins
      Ja tam się rozczarowałem, nie tego się spodziewałem po debiucie na tej platformie, a wygląda na to że dużo się nie zmieni, mam wrażenie że będzie jeszcze większa cenzura, wyciszanie przekleństw podczas walk zawodników to będzie męczarnia, obym się mylił ale nie zapowiada to się dobrze. 
    • CzaQ
      Z mojego ulubionego filmu :        Virtually identical  
    • MattDevitto
      Do NFL to w sumie teraz ciężko komukolwiek się porównywać, bo jest na absolutnym topie. To jak niszczy oglądalnością obecne NBA mówi samo za siebie. WWE o takich wynikach może jedynie pomarzyć. Co do tego nie jestem taki pewny. O ile jeszcze w czasie RTWM jestem w stanie sobie wyobrazić, że liczby mogą być wysokie tak później spodziewam się spadku. Dużo osób będzie oglądało galę z odtworzenia, po emisji przez co wyniki oglądalności nie będą aż tak duże. Pamiętajmy, że pierwsze Roł było bardzo mocno promowane i docierało nawet do ,,niedzielnego'' fana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...