Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Generico ma coś czego nie można się nauczyć ani wytrenować i tym czymś jest naturalna charyzma. Nieważne gdzie Generic Luchador przebywał, czy było to USA, Kanada czy Japonia zawsze jednym ruchem potrafił sprawić, że publiczność jadła mu z ręki i myślę, że ma duże szanse na osiągnięcie tego samego w WWE przy zachowaniu odpowiednich proporcji w jego gimmicku. Jeżeli Vince postanowi, że chociaż 50% jego oryginalnej postaci zostanie zachowane to Generico dość szybko powinien się odnaleźć w nowym otoczeniu i na pewno szybciej zacząłby zbierać reakcje fanów niż np. Castagnoli.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309291
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Generico ma coś czego nie można się nauczyć ani wytrenować i tym czymś jest naturalna charyzma.

 

Dokładnie. Nawet w Karuzeli, podczas DDW potrafił doprowadzić publikę do orgazmu. Poza tym - świetny i skromny facet, nie stroniący od fanów, po gali. Jeden z tych, których na prawdę ciężko nie lubić :wink: Byle go tylko nie zmarnowali w WWE i nie udupili w jakimś tagu z Reyem czy Sin Carą (w końcu "latynoskie maski" muszą się trzymać razem, nie?)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309385
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Ciekawi mnie sytuacja Mistico, a raczej Sin Cary.

Jak go wywala z WWE, bo do Meksyku juz pod ksywa Mistico nie wroci ( juz jest nowy Mistico), ciekawe jak tu sie potoczy jego kariera, sadze ze jak Generio sie przyjmie i bedzie schodzil merch, to dni Sin Cry sa policzone.

 

NJPW Wrestle Kingdom

 

4 walki tak naprawde zasluguja na uwage

Hiroshi Tanahashi © vs Kazuchika Okada

 

Prince Devitt © vs Low Ki & Kota Ibushi

 

Low Ki promuje gre Hitman ;-)

 

Makabe vs Katsuyori Shibata

 

choc schemat ich po raz kolejny, to dobrze to wychodzi, koncowka mogla by byc lepsza

 

Yuji Nagata vs Minoru Suzuki

 

 

Za to slaba karta na kolejne ppv NJPW

 

NJPW "THE NEW BEGINNING", 10.02.2013 (WPW/PPV)

Hiroshima Sun Plaza Hall

 

 

1. IWGP Jr. Heavyweight Tag Team Title: Alex Shelley & KUSHIDA © vs. Rocky Romero & Alex Koslov

2. IWGP Jr. Heavyweight Title: Prince Devitt © vs. Ryusuke Taguchi

3. IWGP Tag Team Title: Lance Archer & Davey Boy Smith Jr. © vs. Hiroyoshi Tenzan & Satoshi Kojima

4. IWGP Heavyweight Title: Hiroshi Tanahashi © vs. Karl Anderson

 

 

Za to ciekawa na NOAH

 

NOAH "GREAT VOYAGE 2013 IN OSAKA", 27.01.2013 (G+)

Osaka BODYMAKER COLOSSEUM (Osaka Prefectural Gymnasium)

 

 

1. NOAH vs. NJPW Special Tag Match: Yoshinari Ogawa & Atsushi Kotoge vs. Jushin Thunder Liger & Tiger Mask

2. NOAH vs. NJPW Special Tag Match: Ryuji Hijikata vs. Yuji Nagata & Takaaki Watanabe

3. GHC Jr. Heavyweight Title: Shuji Kondo © vs. Taiji Ishimori

4. GHC Tag Team Title: Takashi Sugiura & Naomichi Marufuji © vs. Yoshihiro Takayama & Maybach Taniguchi

5. GHC Heavyweight Title: Takeshi Morishima © vs. KENTA

 

 

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309430
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Zerknalem na Wrestle Kingom, bo i czytalem tutaj pochlebne opinie o walce Three Way. Pamietalem tez, ze rok temu, Ibushi dal fajna walke z Devittem. Dziwilo mnie tylko zestawienie tej samej dwojki, o ten sam pas, z dodatkiem Low Ki - co oni są... Generico ze Steenem w Azji? Walką się ostro zawiodłem. Dostałem klona zeszłorocznej, z Hitmanem - stroj fajny - który pokazał niewiele. Nikt nie mogl rozwinac skrzydel. Znow Kota pokazal, ze zasluguje na wielka kariere, ale nic poza tym. Do tego strasznie mnie razil brak wejsciowek - zakladam, ze praw nie maja. Ta cisza wplywala na radosc z ogladania. Zamiast reakcji tlumu po walce, dostajesz wyciety dzwiek.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309431
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Jeszcze co do Generico, to wszystko zależy od tego, jak szybko się dostosuje do stylu walki w WWE. Facet w ringu jest zajebisty i kwestia jak sobie poradzi, kiedy przykręcą mu kurek z moves’ami i każą robić wolniejsze walki (żeby większe kołki za nim nadążyły :roll: ). El ma charyzmy na tony i jeżeli Vince go nie pokaleczy pod kątem move-setu oraz chantów (Ole! - musi być!), to powinien dać sobie radę (tak jak już było powiedziane – zamaskowani luchadorzy, nie muszą być dobrymi mówcami. Patrz: Sin Cara, czy nawet Mysterio, który w WWE osiągnął niemal wszystko, a na majku jest baaardzo przeciętny). Problem bym widział w warunkach fizycznych Generic Luchadora, który nie dość, że nie jest za wysoki (a jak na standardy McMahonlandii to wręcz niski), to ma jeszcze bardzo słabą budowę ciała (fakt – Punk też nie zachwyca w tej kwestii, ale w porównaniu do Generico, jest niemal koksem) i kwestią tu będzie to, czy Vinnie na gwałt potrzebujący kogoś, kto zwabi Latynosów do jego produktu (a Kanadyjczyk nadaje się do tego świetnie), przymknie oko na „muskulaturę” swojego, nowego nabytku, która w normalnych warunkach – zdyskwalifikowałaby El’a już na samym starcie…

 

P.S. Oby tylko jakiś geniusz nie wpadł na pomysł żeby zrobić z Generico heela :roll: El to urodzony face i w tej roli, będzie potrafił porwać tłumy.

 

P.S. 2 Właśnie wyczytałem, że w WWE zastanawiają się, czy Generico nie miałby jednak występować bez maski… W takim wypadku – nie postawiłbym na niego nawet rupii indyjskiej, że facet przetrwa u Vince’a (z takimi warunkami fizycznymi, mic skillsami i postacią „nie-luchadora”). Oby ten pomysł finalnie upadł, bo będzie źle.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309456
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Właśnie wyczytałem, że w WWE zastanawiają się, czy Generico nie miałby jednak występować bez maski… W takim wypadku – nie postawiłbym na niego nawet rupii indyjskiej, że facet przetrwa u Vince’a (z takimi warunkami fizycznymi, mic skillsami i postacią „nie-luchadora”). Oby ten pomysł finalnie upadł, bo będzie źle.

 

Tez jestem przeciwko. Ale sa przypadki ze bez maski, dobry wrestler w masce tez sobie radzi, a nawet lepiej wyglada bez maski, przyklady z ostatnich lat to Dos Caras w WWE jako Alberto del Rio i Averno w CMLL.

Mieli maski od poczatku kariery, trudno bylo sobie wyobrazic ich bez masek, a tu prosze, bz maski zarowno jeden jak i drugi wyglada jeszcze lepiej, swietne mimiki, wyglad itp;

Nie podoba mi sie strata maski ot tak poprostu, bez matchu, jak w przypadku Dos Carasa Jr.

Tez nie wiadomo, jak bedzie wygladac bez maski El Generico, ale raczej nie pozbawia go maski ( choc to WWE, wylaczyyc tzeba logiczne myslenie), bo jak pisza newsy, potrzebuja juz zastapic Sin Care i Mysterio.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309513
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

No i PWG pożegnało już Generic Luchadora... z opinii widzów można wyczytać, że było sentymentalnie jak nigdy wcześniej w tej federacji. Z resztą, ten opis przedstawia to wystarczająco:

 

Steen almost starts to cry and says "No matter where u end up, I'd be nothing without you"

 

http://img254.imageshack.us/img254/2631/beznazwy1ht.jpg

http://img163.imageshack.us/img163/7527/beznazwy1ba.jpg

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309649
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  359
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.09.2011
  • Status:  Offline

No, niech nic mu nie zmieniają, oprócz tej jego maski (wygląda jak jakaś podróba z bazarku)...
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309676
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 403
  • Reputacja:   66
  • Dołączył:  26.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ale sa przypadki ze bez maski, dobry wrestler w masce tez sobie radzi, a nawet lepiej wyglada bez maski, przyklady z ostatnich lat to Dos Caras w WWE jako Alberto del Rio i Averno w CMLL.

Averno w masce i bez był/jest zajebisty :) Jednak trudno wyczuć czy ktoś ma mimikę jeżeli przez całą karierę walczy w masce. Tak więc zawsze jest ryzyko że jak ściągniemy mu maskę i nie wypali to koleś ma przesrane do końca kariery,szczególnie w Meksyku gdzie nie można założyć 2 raz maski :) Są przypadki jak Albert że zdjęcie maski było dla niego najlepsze co może być ale dobrze wiemy jak wyglądała historia gdy Mysterio walczył bez maski :twisted:

Co do Generico to nie mam pojęcia co będzie lepiej. Gdyż nie oszukujmy się Generico już nie będzie lecz pojawi się nowa postać,znając WWE kompletnie inna.

 

Jak go wywala z WWE, bo do Meksyku juz pod ksywa Mistico nie wroci ( juz jest nowy Mistico),

Hmm o ile przyjmnie go CMLL to nie widzę problemu. Nowy Mistico nie sprzedaje się tak dobrze jak orginał. A jak narazie to i tak ten Mistico jest zapowiadany jako Nuevo Mistico więc jeżeli Cara by odszedł to jeżeli CMLL będzie go chciało to dostaniemy Mistico i Mistico II :) Jednak gorzej będzie jeżeli CMLL nie będzie go chciało spwrotem bo nawet jeżeli wtedy by chciał odejść do AAA czy innej fedki to nie może ani jako Mistico ani jako Sin Cara :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309707
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG Mystery Vortex

Eddie Edwards & Roderick Strong vs. The Young Bucks (Matt & Nick Jackson)

Cholernie dynamiczny opener. Tak jak trzech zawodników lubie, tak i 3 /4 walki oglądało się świetnie. Zmiany przewag, efektowne akcje i odrobina Young Bucksowej komedii. Tylko, żeby ten Strong po hot tagu, nie robił chopsów i dropkicka, to bym był jeszcze bardziej zadowolony.

 

Sami Callihan vs. Drake Younger

Na plus na pewno prowadzenia starcia w okolicach ringu, bo w ruch poszły krzesła. Jednak po tym over-sellingu Youngera – po Bicycle Kicku – patrzyłem na to lekko skrzywiony. Poszli trochę od dupy strony. Najpierw dynamicznie, a potem techniczne submissiony. Obudzili Cię tylko po to, by uśpić pod koniec – albo to wciąż efekt tego przykrego dla oka salta, o którym mowa wcześniej.

 

Pro Wrestling Guerrilla World Tag Team Championship Title Match

Super Smash Bros. (Player Uno & Stupefied - Champions) vs. RockNES Monsters (Johnny Goodtime & Johnny Yuma - Challengers)

Niby nie było nadmiaru komedii RockNES, ale i tak zdążyli człowieka wynudzić. Za długo mieli przewage, a SSB wystrzeliło pod koniec. Miałem poczucie straconego czasu i do teraz nie wiem, czemu komedianci, dostali walke o pasy.

 

Joey Ryan vs. Scorpio Sky

Żegnamy Ryana, w walce z jego tag team partnerem, Haroldem – dobra reakcja publiki. Za wiele się nie zmieniło, Ryan wciąż mnie lekko nudzi. Scorpio był zdecydowanie ciekawszą postacią ich tagu, jak i tej walki – facet zasługuje na większą kariere. Podobać się mogło nawiązanie do Flaira i HBKa z WrestleManii. I’m Sorry. I Love You :wink:

 

B-Boy vs. Brian Cage vs. Willie Mack vs. TJ Perkins

Cholernie mi się to podobało. Morda się cieszyła przez całą walkę. Nie było czasu na nudę, a i kreatywność warto docenić. Z submissionów Perkinsa, wycisnęli chyba maksimum. Nie zabrakło też siłowej dominacji Cage’a – dla tych, którzy narzekali na jego postawę po GutChecku. Jedynym zbędnym ogniwem, wydawał się być B-Boy. Jego bitwy z Mackiem, wyglądały bardzo przeciętnie. Najczęściej prezentowały tempo, o wiele wolniejsze od całości. Wygrać powinien TJ, jako ten najmniejszy, potrafiący zachwycić z pozycji leżącej.

 

El Generico vs. Rich Swann

Dobrze, że się obudzili, bo początek był fatalny – nawet botch się przewinął. Już chciałem ich obsmarować w poście, ale przypomnieli sobie o lataniu. Dynamiczna końcówka, uratowała walke przed stratą czasu, co przy takim zestawieniu, nie powinno wchodzić w grę.

 

Eddie Edwards & Roderick Strong vs. Super Smash Bros. (Player Uno & Stupefied)

Oba teamy wyszły raz jeszcze, żeby dać dynamiczny popis umiejętności. Mogło się podobać bardziej od ich pierwszych walk na tym PPV, choc nie było tu miejsca na historie. Mała rekompensata, za marny pokaz ze strony championów, w walce o pasy.

 

Pro Wrestling Guerrilla World Championship Title Guerrilla Warfare Match

"Mr. Wrestling" Kevin Steen (Champion) vs. Adam Cole (Challenger)

Warto się odnieść do segmentu jaki dostali w pierwszej części show – po drugiej walce. Jak na tą fedke, to coś rzadko spotykanego. Może nie było to nic specjalnego, ale wreszcie Cole nabiera kolorów. Ciągle mówiło się, że to przyszłość tego biznesu, i o ile ringowo widać to gołym okiem, wizerunkowo widać to gołym okiem, tak RoH i PWG ograniczało go, do bycia miłym facem u boku KO. „Panama City Playboy”, to łatwiejsza i ciekawsza droga, a i WWE pewnie się koło niego znów zakręci. W takiej kreacji go widziałem jeszcze przed tą przygodą z Future Shock, i dał się zapamiętać.

Sama walka miała dobre strony, a dokładniej – zawsze skuteczna – kombinacje, Steena w hardcore’owej stypulacji. Problem w tym, że Cole był praktycznie non-stop obijany. Musiał „zmartwychwstać”, choć nie jest facem. To nie była żadna promocja nowego mistrza. Mikrofonowo pokazał, że jest na pas gotowy, ale ringowo mu nie było dane. To spot z krzesłami powinien zakończyc walke, a nie pinezki...

 

Top 3

1. B-Boy vs. Brian Cage vs. Willie Mack vs. TJ Perkins

2. Eddie Edwards & Roderick Strong vs. The Young Bucks

3. Eddie Edwards & Roderick Strong vs. Super Smash Bros

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309728
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

PWG Mystery Vortex:

 

http://www.prowrestlingguerrilla.com/merch/2012/images/covers/dvdcov0137.jpg

 

 

Opener mógł się podobać! YB i Edwards pokazali masę dobrego wreslingu, a Strong poniżej poziomu przyzwoitości nie schodzi, więc mi musiało się podobać, a to pokazuje, że walka spełniła rolę rozgrzania publiczności. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam Young Bucks, aż szkoda, że nie dostawali takiej swobody w TNA, istne szatany w formie komediowej! ;)

 

Roster PWG zaczyna się kurczyć... teraz stracili Ryana, a na DDT4 pożegnają El Generico, szkoda. Sama walka Joey Ryan vs Scorpio Sky przyzwoita. Tak w ogóle, dlaczego TNA aż tak ogranicza w ringu "wąsatego"? Nie dziwię się, że ludzie nieznający jego kariery z niezależnej uznają go za totalnego laika w ringu. Fajny speech na koniec, a i publika dała radę... rozwaliło mnie naśladowanie Sandowa z "Silence!", ktoś to opanował do perfekcji. Ciekawe też czy udało się Ryanowi znaleźć kogoś do "loda", o którym wspomniał... chociaż szukać daleko nie musi skoro kręci się bez przerwy przy Alison Tyler... :D

 

Fajny pomysł na gadany segment w ringu... mogą to częściej powtarzać. Cole gadał przez większość czasu, ale to Steen skradł show jak dla mnie, a wystarczyło mu do tego jedynie położenie głowy na ringu i mówienie do leżącego mikrofonu. To tylko pokazuje jak wielkie pokłady wrestlingowego talentu koleś posiada.

 

Faktycznie El Generico vs Swann zaczęło na początku zanudzać... jednak później się rozkręcili i kawałek świetnego high-flyingu wynagrodził mi to w zupełności. Ten Swann to istna maszyna do latania, koleś zamiast stawów w kolanach posiada chyba jakieś nano-wstawki. Awesome! :shock:

 

Main Event... mi się strasznie podobało. Wykorzystali stypulację w wystarczający sposób żebym się wkręcił. Spot z narożnika na piramidę z krzeseł, drabiny, pinezki (Steen plujący pinezkami to kolejny element świetności jego charakteru z ringu), kosze na śmieci i inne pierdoły w zupełności wystarczyły żeby ciekawie zakończyć galę. Szkoda tylko mocno obitego nowego mistrza.

 

F4W Match i reszta akcji drużynowej również mogło się podobać... N!KO jednak wszystko już o tym powiedział.

 

 

PWG zaserwowało nam kolejne świetne show i aż szkoda, że nie zobaczymy tam więcej znanym nam zawodników. Scena niezależna się powolutku sypie i WWE to wykorzystuje. Oby z pożytkiem dla samych wrestlerów...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-309873
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 403
  • Reputacja:   66
  • Dołączył:  26.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

AAA on Televisa: 2013-01-19

taped 2012-12-21 @ Unidad Deportiva Acapulco, Guerrero

1) Dinastía, Mascarita Dorada, Octagoncito vs Mini Charly Manson, Mini Histeria, Mini Psicosis

2)Drago, El Elegido, Fénix vs Devil Rocker, Machine Rocker, Soul Rocker

3) Monster Clown, Murder Clown, Psycho Clown vs Máscara Año 2000 Jr., Texano Jr., Toscano

 

Pierwsza tygodniówka AAA w tym roku. Poprzednie odcinki pokazywały najlepsze walki ubiegłego roku. Muszę przyznać że ten odcinek Sin Limite mnie zaskoczył. Na starcie dostaliśmy świetną walkę karłów.Co prawda walki karłów tej federacji zawsze należą do ciekawych, jednak ta wyróżniała się wieloma ciekawymi akcjami. Najlepiej w tej walce zaprezentowali się oczywiście Mascarita Dorada oraz Octagoncito, pozostali też na dobrym poziomie. Warto sprawdzić tą walkę jak i drugą która również stałą na podobnym poziomie. Cieszy mnie że od pierwszych dni roku( W sumie było to nagranie jeszcze z 2012) stara się budować jakieś feudy. Po tych dwóch walkach można wnioskować że niedługo ujrzymy rozwinięcie konfliktu Drago vs Psicosis tak wiec będzie na pewno ciekawie. Co prawda liczyłem że jednak Drago, El Elegido, Fénix będą rywalizować z Rockersami jednak chyba nic z tego nie będzie. Main Event gali również nie zawiódł, co prawda nie była to jakaś rewelacja jednak AAA już mnie przyzwyczaiło że na Sin Limite pierwsze walki z reguły są ciekawsze od ostatniej. Jednak najbardziej ciekawe jest to że po walce doszło do szarpaniny między mistrzem AAA Texano Jr.'em a Toscano! Czyżby szykował się rozpad El Consejo czyli ekipy która podbiła AAA rok temu. W sumie nigdy nie byłem ich fanem gdyż dla mnie to coś na styl Perros del Mal tylko w słabszej ekipie. Mimo wszystko konflikt wewnątrz tej grupy może być jednym z ciekawszych feudów nadchodzącego roku. Podsumowując polecam ten odcinek Sin Limite gdyż naprawdę jest warty uwagi ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-310323
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

Kolejna gala od PWG, która odbędzie się 22-23 Marca to "All Star Weekend 9". Nazwiska jakie federacja już potwierdza zapowiadają nam kolejną świetną galę i faktycznie, to będzie "Weekend Gwiazd".

 

Na początek, zapowiedziano, że debiut zaliczy Trent?. Cholernie mnie zastanawia jak się zaprezentuje i czy potwierdzi przyjętą zasadę, że WWE mocno ogranicza talenty w ringu. Do tego zapowiedziano, że powraca Paul London...

 

Skoro o debiutach, PWG zapowiedziało powrót Chucka Taylora, który przywiezie ze sobą takie osoby jak: Johnny Gargano, AR Fox i Samuray Del Sol. Mało debiutów? Potwierdzono, że w końcu w PWG zadebiutuje Jay Lethal.

 

Zapowiedziano także Main Event na pierwszy dzień weekendu i będzie to Callihan vs Younger w Guerrilla Warfare Match. Jak na zakończenie feudu tych dwóch panów, brzmi nieźle.

 

Jak widać gala zapowiada się konkretnie, dużo świetnego wrestlingu przed nami! ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-310561
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2012
  • Status:  Offline

PWG Mystery Vortex

Roderick Strong and Eddie Edwards vs. The Young Bucks [****]

Sami Callihan vs. Drake Younger [***1/2]

Super Smash Bros vs. RockNES Monsters [***1/4]

Joey Ryan vs. Scorpio Sky [***1/4]

B-Boy vs. Brian Cage vs. Willie Mack vs. TJ Perkins [***1/2]

El Generico vs. Rich Swann [***1/4]

Roderick Strong and Eddie Edwards vs. Super Smash Bros [***3/4]

Kevin Steen vs. Adam Cole [****]

 

Wszystko o gali już wcześniej było powiedziane, więc chciałbym tylko napisać o zmianie mistrza. Nie wiem czy nie za wcześnie dali Adamowi pas, jeśli chodzi o odgrywanie postaci to jest w czołówce, ale jego walki czasem zawodzą ale nie chcę narzekać za bardzo na nowego mistrza, bo za parę lat może być największą gwiazdą sceny niezależnej. Moim zdaniem lepszym wyborem na nowego mistrza był by Elgin. Gościu jest chyba najlepszy w federacji i może zrobić dobrą walkę z każdym.

 

E_9 Ciekawi mnie jak zaprezentuje się Trent, nigdy go wcześniej nie widziałem, więc czekam. Reszta debiutów mnie cieszy, oprócz Del Sola on mi jakoś nie podchodzi.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-310574
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Ja osobiście jaram się tą galą z jednego powodu - zobaczę w PWG AR Foxa czyli gościa który w CZW robi takie rzeczy, że szczena opada a też nie dostaje u Hyde'a zbyt dobrych rywali jeśli chodzi o zrobienie dobrej walki co w PWG nie będzie problemem bo tam każdy zawodnik prezentuje klasę w sobie.

 

Zapowiedziano także Main Event na pierwszy dzień weekendu i będzie to Callihan vs Younger w Guerrilla Warfare Match. Jak na zakończenie feudu tych dwóch panów, brzmi nieźle.

Nie zdziwię się jak ten mecz przyniesie nam więcej hardcore'u (o ultraviolencie już nie wspominam bo tego w CZW powoli nie ma) niz jakby ci panowie walczyli w CZW.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/137/#findComment-310575
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      Z mojego ulubionego filmu :        Virtually identical  
    • MattDevitto
      Do NFL to w sumie teraz ciężko komukolwiek się porównywać, bo jest na absolutnym topie. To jak niszczy oglądalnością obecne NBA mówi samo za siebie. WWE o takich wynikach może jedynie pomarzyć. Co do tego nie jestem taki pewny. O ile jeszcze w czasie RTWM jestem w stanie sobie wyobrazić, że liczby mogą być wysokie tak później spodziewam się spadku. Dużo osób będzie oglądało galę z odtworzenia, po emisji przez co wyniki oglądalności nie będą aż tak duże. Pamiętajmy, że pierwsze Roł było bardzo mocno promowane i docierało nawet do ,,niedzielnego'' fana.
    • MattDevitto
      KINO @ CzaQ  
    • HeymanGuy
      UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 – 11.01.2025 UFC rozpoczęło 2025 rok od kolejnej gali w Las Vegas, a na przód wysunęła się strawweightowa wojna Mackenzie Dern vs Amanda Ribas 2. Panie miały już ze sobą jeden pojedynek z 2019 roku, który wygrała Ribas. Jednak teraz to Dern była górą i zrobiła to w stylu, który zadowolił każdego fana jiu-jitsu. Wielki zwycięzca gali? No cóż, to zdecydowanie Mackenzie Dern, która w trzeciej rundzie wciągnęła Ribas w klasyczne „Jiu-Jitsu 101” – perfekcyjne przejście do dominującej pozycji, armbar, i koniec ostateczny w 4:56. Main Event był mistrzostwem techniki, bo choć Ribas próbowała wywrzeć presję, Dern pokazała, jak należy wykorzystywać każdą chwilę. W pierwszej rundzie obie zawodniczki miały swoje momenty, ale to Dern dominowała na ziemi. W drugiej rundzie to Ribas przejęła inicjatywę, ale to właśnie w trzeciej rundzie Dern trafiła na właściwy moment, wykorzystując błąd Ribas przy próbie obalenia i zmuszając ją do poddania. Wspaniały parter. Bisping pochwalił, to nie będę gorszy, co mi tam. Santiago Ponzinibbio nie miał zawahań – on po prostu stłamsił Carlstona Harrisa w trzeciej rundzie. Tylko że sędzia… cóż, był trochę za szybki z przerwaniem walki. Harris, który po serii ciosów wyglądał jak marionetka, wydawał się jeszcze w grze. Sędzia przerwał jednak walkę w 3:13 trzeciej rundy, co wywołało sporo kontrowersji. Harris sam powiedział, że byłby w stanie walczyć dalej, ale decyzja sędziego nie podlegała dyskusji. Cóż, Ponzinibbio i tak był na drodze do zwycięstwa, ale Harris może poczuć się trochę niechętnie traktowany przez arbitrów. Cesar Almeida zaimponował z nawiązką w swojej walce z Abdul Razakiem Alhassanem. Alhassan rozpoczął od silnego ciosu, ale zapomniał o jednym – trzeba pilnować swojej obrony. Almeida znalazł dziurę w obronie, kontrując krótkim prawym, a następnie precyzyjnie kończąc wszystko lewym hakiem, który posłał Alhassana do snu w 4:16 pierwszej rundy. KO roku? No kurde, mamy styczeń, ale faktycznie siadło. A co z Christianem Rodriguezem? Ten facet znowu położył na deskach faworyta, tym razem Austina Bashiego. Bashi, który był typowany na przyszłą gwiazdę UFC, nie mógł znaleźć odpowiedzi na wszystko, co Rodriguez mu serwował. Obalenia, parter, a gdy walka zaczęła się rozkręcać, Rodriguez po prostu dominował. Z wynikiem 29-28 na kartach sędziów, 23-latek z Wisconsin udowodnił, że jego plan „nie dać się obalić i uderzać” działa jak złoto. Punahele Soriano miał w planach grappling, ale w 31 sekundzie zakończył walkę z Urosem Mediciem jednym prostym ciosem. Zaskoczenie? Zdecydowanie. Soriano wstrząsnął Serbem jak drzewem. Medic nie wiedział, co go uderzyło. Soriano, który staje się coraz groźniejszy w welterweight, nie dał Medicowi żadnych szans. Ihor Potieria – ubogi w ostatnich występach – nie miał szczęścia na tej gali. Już po 2 minutach wylądował na deskach po kolanie w krocze i choć próbował się podnieść, to Marco Tulio szybko zakończył jego cierpienia serią ciosów. Przegrana, która tylko pogłębia kryzys Ukraińca w UFC. Roman Kopylov pokonał Chrisa Curtisa przez nokaut (kopnięcie) w 4:59 rundy 3. Walka była bardzo wyrównana, z obydwoma zawodnikami wymieniającymi ciosy w stójce przez większość czasu. Jednak w ostatnich sekundach trzeciej rundy, Kopylov wyprowadził kopnięcie głową, które trafiło Curtisa, wysyłając go na matę. Curtis próbował się podnieść i był w stanie nieco się poruszyć, ale sędzia zdecydował się przerwać walkę na 1 sekundę przed końcem. Curtis wyraził swoje niezadowolenie z decyzji sędziego, ponieważ uważał, że byłby w stanie kontynuować walkę. Kopylov zdobył swoje 12. zwycięstwo przez nokaut w karierze. Zdecydowanie nie zawiódł Jacobe Smith, który w 73 sekundy posłał Preston Parsonsa do snu, pozostając niepokonanym. Ten facet na pewno ma w sobie coś, co przyciąga uwagę. Może nawet zacząć starać się o walkę o tytuł, bo zapowiedzi były jasne – Belal Muhammad, szykuj się! Gala UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 to prawdziwa karuzela. Zwycięzcy podnieśli poziom i sprawili, że 2025 rozpoczął się od mocnych akcentów w Vegas. Mimo kontrowersji z przedwczesnym przerwaniem walki Ponzinibbio-Harris, reszta pojedynków dostarczyła mnóstwo widowiskowych momentów, od perfekcyjnego jiu-jitsu po brutalne nokauty. A najważniejsze? Nowe gwiazdy mogą zdominować 2025 rok. Wiem, że nie po kolei walki, bo ME oceniłem jako pierwszy, ale pisałem w miarę możliwości z głowy. Po uruchomieniu tematu ROH, mam nadzieję, że uda się ruszyć i ten  
    • HeymanGuy
      AEW Collision - 11.01.2025: Zaczynamy bez wprowadzenia! Harley Cameron pojawia się z gitarą i śpiewa o tym, jak nadchodzi gniew. Mariah May mówi, że dzisiaj będą "Hot Girl Graps" i Harley nie zaśpiewa więcej, jak tylko wyrwie jej struny głosowe. Big Bill z kolei dodaje, że Cope skrócił swoje imię, a on skróci jego karierę. Jericho zapowiada, że pokaże, że Harwood jaki potrafi być ,,NoGood!" Cope vs. Big Bill: Pierwsza walka wieczoru była dokładnie tym, czego można było się spodziewać – solidną potyczką między legendą a jednym z najbardziej nieprzewidywalnych big manów w AEW. Big Bill gra swoją rolę świetnie – jest nie tylko duży, ale też zaskakująco mobilny. To on kontrolował większą część walki, co podkreśliło zwinność i doświadczenie Cope’a, który musiał walczyć z defensywy. Widać, że Cope, choć ma swoje lata, wciąż potrafi się odnaleźć w ringu, ale coś tutaj nie do końca zaskoczyło. Może to kwestia stylu – Bill świetnie sprawdza się jako dominator, ale brakuje mu jeszcze tej „iskry”, by pociągnąć bardziej emocjonalną narrację w ringu. Finał, w którym Cope sięgnął po Rear Naked Choke, zaskoczył, ale był trochę „meh”. Widzisz Spear i myślisz, że to koniec, a tu nagle... duszenie? Takie zakończenie pasowałoby bardziej do walki technicznej niż do brawlu. Trochę jakby brakło pomysłu na to, jak zakończyć walkę efektowniej. Niemniej jednak, Cope wygrywa, a Big Bill nie wychodzi z tego pojedynku osłabiony – po prostu zabrakło emocji. Hangman Promo: Page mówi o swoim trudnym roku i o tym, jak to, co wydarzyło się w 2024, niemal zniszczyło jego rodzinę. Przyznaje, że czuł się zawstydzony, ale podjął decyzję, by działać. Skończył ze  Swervem, ale teraz skupia się na Christopherze Danielsie. Texas Deathmatch w przyszłym tygodniu na Collision ma być ostatecznym rozwiązaniem. Mocne, emocjonalne promo. Pac vs. Komander: Czysta uczta dla fanów szybkiego tempa i akrobatyki. Komander jest jak żywa reklama tego, jak świetnie wygląda lucha libre w AEW, a Pac… cóż, to Pac – facet, który mógłby sprzedać swoje akcje w ringu nawet najbardziej wybrednemu fanowi. Od początku było jasne, że Pac wygra. Nie ma opcji, by AEW osłabiło kogoś o takiej renomie, ale Komander dostał swoje momenty. Jego Springboard Destroyer? Niezły. Problem polega na tym, że czasami takie walki stają się bardziej pokazem sztuczek niż faktyczną walką. Pac musiał się trochę „powstrzymywać”, żeby Komander miał szansę wyglądać groźnie, co było widać zwłaszcza w momentach, gdy Komander trafiał go jakąś finezyjną kombinacją, a Pac zamiast natychmiastowego kontrataku... chwilę „czekał”. Końcówka z Brutalizerem? Klasa sama w sobie. To właśnie ta agresja i techniczna precyzja Pac’a sprawia, że każda jego wygrana wygląda jak coś więcej niż zwykłe zwycięstwo. Pac to bestia, a Komander – choć spektakularny – wciąż ma przed sobą sporo pracy, by wejść na poziom m.in. Anglika. Death Riders vs. The Outrunners: Dobra, techniczna walka drużynowa z elementami klasycznej strategii tag-team. Claudio i Yuta dominują dzięki sprytowi i pracy nad nogą Magnusa. The Outrunners mają momenty chwały, ale Death Riders kończą walkę po kombinacji Giant Swing i Rocket Launched Splash. Świetna chemia drużynowa. Yuta wciąż wydaje się najsłabszym ogniwem, co prawdopodobnie jest celowym zabiegiem. Promo Hobbs: Hobbs mówi o swojej trudnej przeszłości i konfrontacji z Moxleyem. Twierdzi, że Mox nie ma żadnej szansy go zranić i że na Maximum Carnage Moxley stanie się jego ofiarą. Szkoda, że to wszystko to tylko gadanie, może mnie zjecie, ale w sumie wolałbym Hobbsa jako mistrza AEW w tym momencie, niż Moxa, ale to rozmowa na inny temat. Mariah May vs. Harley Cameron: "Hot Girl Graps" dostarcza. Cameron ma swoje momenty, ale Mariah May pokazuje, dlaczego utrzymuje się na szczycie i mierzy jeszcze wyżej. Walka kończy się po Storm Zero, a May wychodzi z ringu jako pewna siebie zwyciężczyni. Solidna walka z kilkoma efektownymi akcjami, które podkreśliły rozwój Cameron, jakiś tam. Brody King vs. Trevor Blackwell: Dominacja Brody’ego od początku do końca. Gonzo Bomb kończy walkę w mniej niż dwie minuty. Brody wygląda na bestię po swoim występie na Tokyo Dome. Idealny squash, by wzmocnić pozycję Kinga. AEW TNT Title Match - Daniel Garcia (c) vs. Katsuyori Shibata: To była walka, którą chciało się oglądać z pełnym skupieniem. Shibata jest mistrzem techniki, a Garcia – mimo swojego młodego wieku – już dawno udowodnił, że zasługuje na miano jednego z najbardziej utalentowanych techników młodego pokolenia. To była uczta dla tych, którzy kochają detale w wrestlingu – wymiany chwytów, kontrolowanie dystansu, gra psychologiczna. Shibata przypomina czołg – idzie na ciebie powoli, ale konsekwentnie, i każdy jego ruch wydaje się przemyślany. Garcia, z drugiej strony, grał rolę przebiegłego pyszałka, który próbuje zaskoczyć swojego rywala sprytem. Dragon Tamer? Świetny moment, ale Shibata to nie ktoś, kto się poddaje przy pierwszej lepszej okazji. Finał z szybkim Jackknife Pinem był idealnym rozwiązaniem. Shibata przegrywa, ale nie wygląda na słabszego. Garcia wygrywa, ale wie, że ledwo uszedł z życiem. To była jedna z tych walk, po której fani obu zawodników mogą być zadowoleni. Shibata – mimo porażki – wciąż jest ikoną, a Garcia – mistrzem, który w końcu zaczyna wyglądać jak ktoś, kto może zbudować naprawdę solidną historię wokół pasa TNT. Dax Harwood vs. Chris Jericho: No i tutaj mamy problem. Dax Harwood i Chris Jericho to doświadczeni zawodnicy, ale ta walka była.. za długa i niepotrzebna. Jericho, mimo że wciąż jest świetny w swojej roli heel’a, wydaje się trochę „na autopilocie”. Harwood z kolei wyglądał na faceta, który próbuje udowodnić, że jest lepszy niż jego pozycja na karcie sugeruje – ale coś tu nie kliknęło. Przeciąganie? Sporo. Tempo? Momentami ospałe. Zakończenie? Typowy Jericho – nieczyste zagranie, uderzenie pasem ROH World i Judas Effect. Fani Jericho dostali dokładnie to, co zawsze, ale reszta… cóż, chyba liczyła na coś więcej. Prawdziwa wartość tej walki leżała w post-matchowym chaosie. Hobbs wyglądał jak prawdziwa gwiazda, demolując wszystko i wszystkich. Może to był prawdziwy cel tej walki – pokazać, że Hobbs jest gotowy na większe rzeczy. Jeśli tak, to cel osiągnięty, ale sama walka? Do zapomnienia. Collision było solidnym show, choć brakowało tego „wow”. Najlepsze momenty to techniczna uczta Garcii i Shibaty oraz dynamiczna walka Pac’a i Komandera. Cope i Big Bill otworzyli wieczór solidnie, ale bez emocji. Jericho i Harwood? Cóż, trochę zawiedli. Promo Hangmana Page’a i końcowa dominacja Hobbsa to elementy, które gdzieś tam do czegoś fajnego doprowadzą, ale reszta? Raczej standardowe show AEW.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...