Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  373
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.08.2010
  • Status:  Offline

Bonkol, Głównie chodziło mi głównie o to czy aktualnie jest jakiś chociaż jeden ciekawy feud i jak tam z poziomem walk czy chociaż segmentami? Mam cholerny sentyment do CZW i kocham Youngera, Vortekza, BBoya i innych wrestlerów, którzy wybili się na wyżyny i niejednokrotnie zachwycali mnie. Chcę ich oglądać dalej lecz do cholery nie wiem czy opłaca mi się pieprzyć ratio i poświęcić dłuższą chwilę aby jedynie rozhuśtać moje nerwy jak to było w przypadku TOD11. Jestem gotów pogodzić się z końcem starego dobrego Combat Zone jednak z drugiej nadal coś mnie przy nim trzyma :) ta nadzieja na coś lepszego.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-303944
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Chikara Deep Freeze 6.10.12

 

Ace Haven vs. Kyle Matthews

Jak nas poinformowano dwóch najlepszych jakich mogła zaoferować nam lokalna federacja. Po pojedynczych spotach można ocenić że nie jest źle z tą federacja. Jednak krótki czas rywalizacji nie pozwala powiedzieć coś więcej o nich

 

Ophidian & The Batiri vs. F.I.S.T. & Sugar Dunkerton

Mamy Fist i musi być ciekawie . Do tego Sugar, którego partnerzy bardziej starają sie upokorzyć niż wygrać i właśnie to był główny motyw pojedynku. Sama walka trzymała odpowiedni poziom z szybką ciekawa końcówka.

 

Saturyne vs. Soldier Ant

Saturyne zaprezentowała kilka dobrych akcji high fly, ale czasem brakowało płynności i mieliśmy drobne błędy w dokładności, ale też po stronie Anta było trochę winy. Po odejściu Sary, Saturyne sama broni honoru kobiet. Mimo dużego potencjału jednak daleka droga przed nią by zbliżyć sie do pozycji Del Rey.

 

Kobald vs. Frightmare

Walka dwóch kuldupli, która utwierdzila, że jest dużą różnica umiejętności między nimi. Dostaliśmy co najwyżej przecietniak z popsuta końcówka przez sędziego. Frightmare potrzebuje czasu by wrócić do formy po kontuzji kolana.

 

DeviANT vs. Mysterious Handsome Stranger

Stranger ciągle zgarnia dużą reakcję, rozsmiesza ludzi i nawet pokazuje stuczke magiczną.Mimo, że ringowo bez większych rewelacji dobrze sie to ogladalo.

 

Tim Donst & Jakob Hammermeier vs. Fire Ant & AssailANT

Pojedynek dwóch tagow, które mają problemy ze współpracą i relacjami wewnątrz tagu. Mimo to dostaliśmy trochę wrestlingu.

 

Gran Akuma vs. The Shard

Jakoś ta walka mnie nie interesowala, ale dałem jej szansę zaskakująco była dobra, otrzymała nawet chant this is awesome.

 

Los Ice Creams vs. Spectral Envoy

Trudno sobie było wyobrazić inny wynik. Jednak Ice Creams postraszyli dzieciaki, trochę pozartowali i jako całość walkę można dobrze ocenić.

 

Mr. Touchdown vs. Green Ant

Nie ma Kingstona to jako main event pojedynek o YLC. Cieszy mnie to, że po roku czasu coś sie dzieje wokół pucharu. W historii już nie jednego wypromował. Zdecydowanie pojedynek zasłużył by być w main evencie, bo był najlepszy na gali. Touchdown udowodnił, że należy mu się ten puchar, ale również Green Ant pokazał się z bardzo dobre strony.

 

Gala była dobra. Choć oprócz main eventu inne pojedynki nie będą zapamietane na dłużej. Jednak wszystkie walki trzymały odpowiedni poziom i mieliśmy kilka smaczków.

 

Chikara The Zodiac Crimes 7.10.12

 

Bravado Brothers vs. The Throwbacks (Dasher Hatfield & Mr. Touchdown)

Coś ostatnio dużo w Chikarze Tagów składających się z face’a i heel’a. Aż dziwne że Throwbacks jeszcze się utrzymają, bo już dobre kilka miesięcy oboje mają inne cele w walkach. Ciągle Chikara potrafi mnie zaskakiwać, przerwy po pierwszej połowie i występ cheerleaderek w podczas niej jeszcze nie widziałem. Końcówka walki ciekawie zabookowana.

 

Ophidian vs. Gran Akuma

Walkę można zobaczyć tylko ze względu na botch sędziego.

 

Amber O'Neal vs. Saturyne

Eh, O’Neal musiała przyjść piechotą, że ją zabookowali, chociaż Saturyne miała okazję pokazania się na gali.

 

Mysterious Handsome Stranger vs. Walter Eaton

Po raz pierwszy Stranger dostał czas na proma i poznaliśmy kto jest jego głównym celem. Co rzadko zdarza się w indy więcej gadał niż walczył.

 

Tim Donst & Jakob Hammermeier vs. Soldier Ant & DeviANT

Kolejne już dzisiaj Tagi Face-Heel. Tym razem historia Donsta z Jakobem nabrała tempa i wydarzenia po walce były ciekawsze niż ona sama.

 

AssailANT vs. Sugar Dunkerton

Króciótko z botchem na koniec.

 

Icarus, Chuck Taylor, The Shard, Obariyon & Kodama vs. Mike Quackenbush, Fire Ant, Green Ant, Hallowicked, UltraMantis Black

Interesujący skład w main evencie. Przy takiej ilości wrestlerów nie mozna było narzekać tempo. Nie mogło oczywiście zabraknąc komediowego momentu. Spodziewałem się, że poprzednie walki nie zachwycały długością to main event potrwa trochę dłużej.

 

Niezbyt często się zdarza, że podczas weekendu druga gala jest słabsza. Tym razem róznica była wyraźna, można nawet powiedzieć, że to była słaba gala. Zadziwiające, że nie mając wrestlerów o odpowiednim poziomie na karte ładuję się 10 osób do main event i dużo brakuję do zapełnienia przezwitego czasu dwóch godzin. Przy takiej ilości gal w roku musi być czas gorzej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-305017
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

PWG Battle Of Los Angeles 2012

1. TJ Perkins vs. Joey Ryan

2. Roderick Strong vs. Drake Younger

3. Eddie Edwards vs. Kyle O'Reilly

4. B-Boy vs. Brian Cage

5. Sami Callihan vs. Willie Mack

6. Ricochet vs. "Mr. Wrestling" Kevin Steen

7. Adam Cole vs. El Generico

8. Michael Elgin vs. Davey Richards

 

Po raz kolejny okazało się, że PWG dziwnie bookuje ten turniej. Niestety znów było tak, że pierwszy dzień okazał się o wiele lepszy od dnia drugiego gdzie walki były najważniejsze. Od kilku lat powtarzam to samo, ale ten turniej potrzebuje zmian, przede wszystkim zmieniłbym liczbę uczestników z 16 na 8 co spowodowałoby lepsze rozłożenie sił, a co za tym idzie lepsze półfinały i finał. Zresztą nawet teraz kiedy jest 16 zapaśników można to lepiej rozplanować i zrobić drugą rundę od razu pierwszego dnia, bo wychodzi na to, że pierwszego dnia jest tylko jedna walka dla danego wrestlera, a drugiego jak ktoś dochodzi do finału to musi walczyć aż 3 razy i to odbija się potem na poziomie. Najlepiej niech o tym świadczy fakt, że najlepszą walką całego weekendu było starcie Elgina z Richardsem własnie w pierwszej rundzie gdzie panowie absolutnie skradli show. Dziwi mnie to, bo rok temu było tylko 8 zapaśników czy PWG się wyłamało od tradycji i show wyszło naprawdę fajnie z konkretnym finałem w wykonaniu Generico i Steena. Skupiając się na samych walkach dodam, że bardzo fajnie iż pojawiły się takie osoby jak Callihan czy Younger, bo obaj wnieśli sporo świeżości. Fajnie, że Elgin znów był rozpisany na mega destroyera, który w indys uchodzi powoli na osobę, którą trzeba mocno obić, żeby walkę wygrać i nasuwają mi się tutaj porównania do Samoa Joe, ale to raczej przedwczesne wnioski. Zwycięstwo Cole'a imponujące, gość nadaje się zarówno na face'a jak i na heela i jeżeli będzie tak odgrywał tego drugiego jak w CZW to w PWG będzie się działo sporo. Na koniec jeszcze mała uwaga, bo po prostu muszę to odnotować. Podczas drugiej nocy u boku Ryana walczyli Richards i O'Reilly w gimmicku Team Sleaze i muszę przyznać, że nie spodziewałem się po nich takiego luzu. Mam nadzieje, że to był tylko jednorazowy wyskok, ale naprawdę się ubawiłem na tym.

 

Kaientai Dojo 20 Year's Anniversary Taka Michinoku 2012

1. Ayumu Honda vs. Tank Nagai

2. Gedo vs. TAKA Michinoku

3. Bambi, Ricky Fuji & Saburo Inematsu vs. Boso Boy Raito, Hayato Nanjyo & Kunio Toshima

4. YOSHIYA Retirement Match: Apple Miyuki, Ryota Chikuzen & YOSHIYA vs. Daigoro Kashiwa, HIROKI & MIYAWAKI

5. STRONGEST-K Title #1 Contendership Match: Taishi Takizawa vs. Yuji Hino

6. STRONGEST-K Tag Team Title Match: Little Galaxy (Hiro Tonai & Shiori Asahi) © vs. Kengo Mashimo & Ryuichi Sekine

7. CIMA, FUNAKI & TAKA Michinoku vs. Suzuki-gun (Minoru Suzuki & Taichi) & NOSAWA Rongai

 

Można przywyknąć do tego, że w Japonii gale rocznicowe zazwyczaj zawodzą i tak było też tym razem. Niestety zamiast skupiać się na tym, żeby gala zapadała w pamięć jeżeli chodzi o walki to zazwyczaj jest tak, że dane federacje starają się zaprosić jak najwięcej gwiazd, żeby publiczność była zadowolona. Na pewno warto odnotować fakt, że swoją ostatnią walkę stoczył YOSHIYA, ale nie był to najważniejszy punk dnia. Bardzo liczyłem na starcie Hino vs. Takizawa, ale nie dość, że walka była trochę pocięta to i tak sama w sobie była krótka i poza kilkoma fajnym wymianami gdzie czuć był strong style niestety się zawiodłem. Walka o pas tagów była lepsza, ale też za krótka jak na taką gale i na taką stawkę, ale ciesze się, że para Mashimo/Sekine ma pasy, bo zdecydowanie na nie zasługują(szczególnie ten pierwszy zasługuje aby wreszcie wyrwać się do większej federacji). Sam main event miał mało do zaoferowania pod względem stricte wrestlingowym. Momentami było zabawnie, bo zebrało się kilku żartownisi, ale momentami było też bardzo nudno, a cheap shoty w wykonaniu heelowej ekipy jeszcze bardziej zwalniały tempo. Nie polecam tej gali.

 

AJPW Flashing Tour Nagoya 21.10.2012

1. Kaz Hayashi & MAZADA vs. Hiroshi Yamato & Shuji Kondo

2. Aegyptus Aerial & Aegyptus Aerial Large vs. BIG SUSHI & SUSHI

3. Andy Wu vs. KENSO vs. Masanobu Fuchi

4. Manabu Soya vs. Masayuki Kono

5. Joe Doering vs. Suwama

6. Keiji Muto & Scott Norton vs. Ryota Hama & Taiyo Kea

7. All Asia Tag Team Title Tournament Final Match (vakant): Koji Kanemoto & Minoru Tanaka vs. Turmeric Storm (Kazushi Miyamoto & Tomoaki Honma)

8. GAORA TV Title Match: Seiya Sanada © vs. Yasufumi Nakanoue

9. Triple Crown Title Match: Masakatsu Funaki © vs. Takao Omori

 

Kilka niezłych spotów w openerze sprawiło, że pozytywnie nastawiłem się do tej gali, ale później była seria naprawdę nudnych, krótkich i mało ciekawych walk z takimi wrestlerami jak KENSO, Fuchi czy Kono. Trochę bardziej sentymentalnie podszedłem do walki z udziałem Scotta Nortona, bo zawsze darzyłem go jakąś tam sympatia i za gnoja oglądając WCW zawsze przyciągały mnie jego walki(sam nie wiem czemu...). Fajnie, że AJPW zaprosiło go na tour z okazji 40 lecia, a że walczy w walkach gdzie pojawia się np. Ryoto Hama to nawet nie wygląda w ringu najgorzej mimo wieku. Wiele nadrobiła kolejna walka, bo podczas tag team matchu o zwakowane pasy działo się sporo, było odpowiednie tempo i near falle, a jak doszedł do tego lekki element markowania w kierunku Kanemoto to musiało to wypaść pozytywnie i miałem nadzieje, że ta tendencja zostanie utrzymana. Niestety walka o GAORA TV nie została już tak dobrze zabookowana i warto odnotować chyba tylko fakt, że pas nie zmienił właściciela. Niestety najgorszy zawód był dopiero przede mną, bo nie spodziewał się, że walka o najważniejszy pas będzie trwała 7 minut! Co z tego, że przez te 7 minut zobaczyłem kilka killerskich spotów skoro oczekiwałem tego typu akcji przynajmniej przez minut 20, a stać tych panów na to. Szkoda, bo Omori to lepszy zapaśnik i przede wszystkim bardziej kompletny, a Funaki bazujący głównie na swoim stiffowym podejściu nie zasługuje na taki run z tego typu walkami.

 

Diamond Ring Misato City Gymnasium 2012

1. CHANGO, Kazunari Murakami & Kenichiro Arai vs. Kikutaro, Marines Mask II & Namazu Man

2. Mitsuhiro Kitamiya vs. Tomoaki Honma

3. K-ness, Masao Orihara & NOSAWA Rongai vs. Menso-re Oyaji vs. Ryuji Hijikata vs. Satoshi Kajiwara

4. Jun Akiyama vs. Kento Miyahara

5. BRAVE (Takashi Sugiura & Takeshi Morishima) vs. Kensuke Sasaki & Tsurugi

6. Katsuhiko Nakajima vs. Masato Tanaka

 

Standardowo bardzo zabawny opener i to mimo tego, że oglądam tego typu walki już kilka lat. Po prostu Kikutaro i spółka zawsze zrobią coś co mnie niesamowicie rozbawi. Później dwie walki, które mniej wytrwali widzowie mogą śmiało przewinąć, bo nie dzieje się w nich dosłownie nic. Nawet przypadła mi do gustu walka w której Miyahara znów pokazał serducho do walki walcząc tym razem z Akiyamą. Pamiętam jego walki z np. Shiozakim gdzie też pokazywał się ze świetnej strony w Kensuke Office i dziwie się, że w NOAH nie dostaje nawet malutkiego pushu. Tag team match mnie trochę zawiódł, ale jako, że lubię oglądać Sasakiego w akcji to i tak nie bawiłem się aż tak źle. Trochę nie pasował mi tutaj Tsurugi, który jednak odbiegał trochę od reszty umiejętnościami i skalą wypromowania przez co walka była przewidywalna. Main event przypadł mi do gustu, bo działo się sporo, a Tanaka mimo swojego wieku stawiał Nakajimie czoła od pierwszej do ostatniej minuty. Walka była prowadzona w szybkim tempie, standardowo był stiff i emocjonujące near falle. Czy tylko ja mam wrażenie, że Masato Tanaka i Kensuke Sasaki w ogóle się nie starzeją jeżeli chodzi o ich formę fizyczną? Masakra jednym słowem.

 

BJW Korakuen Hall 29.10.2012

1. Makoto Oishi & Onryo vs MEN's Teioh & SUSUMU

2. Yuji Okabayashi, Shinya Ishikawa & Shinobu vs Isami Kodaka, Drake Younger & Kankuro Hoshino

3. Big Japan Tag League - Block A: Daichi Hashimoto & Kazuki Hashimoto vs Jun Ogawauchi & Amigo Suzuki

4. Big Japan Tag League - Block B, Trash House Wrestling Suburban Commando: Brahman Shu & Brahman Kei vs Shadow WX & Shuji Ishikawa

5. Big Japan Tag League - Block B, 20,000 Thumbtacks Death Match: Ryuji Ito & Takumi Tsukamoto vs Takashi Sasaki & "Black Angel" Jaki Numazawa

6. Big Japan Tag League - Block A: Daisuke Sekimoto & Yoshihito Sasaki vs Tsutomu Oosugi & Hercules Senga

7. BJW Death Match Heavyweight Title, Construction Site Death Match: Abdullah Kobayashi © vs Yuko Miyamoto

 

Kilka pierwszych walk to taka przeplatanka. Kilka niezłych spotów, potem trochę chaosu i znów coś pozytywnego. Niestety żadna walk nie wybiła się ponad przeciętność i trochę szkoda, bo to jednak liga tagów. Odradzałbym oglądanie braci Brahman, bo znów górował głównie chaos i brawl. Jeżeli chodzi o UV to można zwrócić uwagę na walkę gdzie były pinezki, bo kilka bumpów wyglądało ciekawie. Najbardziej czekałem na walkę Sekimoto i Sasakiego i powiem szczerze, że nie spodziewałem się takiego bookingu ich przeciwników. Oosugi i Senga to na pewno nie są równorzędni rywale, ale od pierwszej minuty zaatakowali, bazowali głównie na swojej szybkości i naprawdę mnie pozytywnie zaskoczyli. Za dużo może było roll-upów, ale tego typu akcje były usprawiedliwione, bo żeby nie zostać kolejnymi ofiarami panów strong style musieli w ten sposób działać. Main event mnie nie zawiódł, ale to głównie dlatego, że nie oczekiwałem od tej walki za wiele. Zaskoczyło mnie, że Kobayashi znów skoczył ze scaffoldu, ale też liczyłem na więcej kontr Yuko, bo jednak Abby nudzi mnie już jako mistrz i BJW zasługuje na kogoś młodszego kto znów stworzy kilka epickich pojedynków, bo zarówno Abby jak i Ito pod tym względem zawodzili i ostatnim który potrafił zrobić świetną walkę z mieszanką wrestlingu i UV był właśnie Yuko.

 

RJPW Korakuen Hall 21.09.2012

1. Akifumi Saito vs. Tiger Shark

2. Hayato Mashita, Masao Orihara & Wakashoyo vs. Miyama Mask, Super Rider & Ultimo Dragon

3. Alexander Otsuka vs. Super Tiger

4. RJPW Legend Title Match:Mitsuya Nagai © vs. Yuki Ishikawa

5. Gran Hamada & Tatsumi Fujinami vs. Riki Choshu & The Great Sasuke

6. Daisuke Sekimoto & Tatsuhito Takaiwa vs. First Tiger Mask & Naomichi Marufuji

 

Kolejna słabiutka gala RJPW. Skoro to jest gala legend i pojawiają się jednak tacy wrestlerzy jak Sekimoto czy Marufuji to może częściej trzeba tak to bookować i systematycznie wprowadzać w coraz to większą liczbę walk. Nieźle prezentował się Otsuka, w walce o RJPW Legend Title było trochę konkretnego mat wrestlingu, ale najbardziej czekałem na main event, który mnie oczywiście zawiódł. Mało było konkretnych wymian, a Sekimoto i Maru mało razy się ze sobą starli. Nie podobało mi się, że o wiele mniejszą role odgrywał Takaiwa, który wrestlerem jest bardzo solidnym, a w tej walce był chyba głównie po to żeby przyjmować akcje przeciwników. Zawiódł też Sayama, bo on naprawdę potrafi pokazać więcej niż podczas tego show, ale widać, że z kondycją u niego na bakier. Dziwie się, że tyle ludzi na to chodzi, ale chyba ciągle na ludzi działa magia niektórych zapaśników.

 

NOAH Navig Saturday 29.09.2012

1. Atsushi Aoki vs. Ross Von Erich

2. Zack Sabre, Jr. vs. Mikey Nicholls

3. Kotaro Suzuki vs. Shane Haste

4. GHC Jr. Heavy Tag Championship Prelude Singles Match: Ricky Marvin vs. Taiji Ishimori

5. GHC Jr. Heavy Tag Championship Prelude Singles Match: Super Crazy vs. Atsushi Kotoge

6. KENTA, Maybach Taniguchi & Genba Hirayanagi vs. Kensuke Sasaki, Katsuhiko Nakajima & Mitsuhiro Kitamiya

7. Naomichi Marufuji vs. Satoshi Kojima

8. GHC Junior Heavy Championship Match: Yoshinobu Kanemaru vs. Shuji Kondo

9. GHC Heavyweight Championship Prelude BRAVE vs S.A.T. 6 Man Tag Match: Takeshi Morishima, Takashi Sugiura & Mohammed Yone vs. Jun Akiyama, Akitoshi Saito & Go Shiozaki

 

Szokująco niski poziom miała ta gala. W ogóle nie czułem się jakbym oglądał NOAH... Pierwsze 5 walk w sumie trwały chyba z 30 minut i nie szło zupełnie wkręcić się w dane pojedynki. Ktoś taki jak Suzuki jobbował Haste'owi itp. Później walki były już dłuższe, ale były też bardzo nudne, zawiodła walka specjalna Maru vs. Kojima w której nie działo się nic. Bardzo liczyłem, że chociaż starcie o pas juniorów mi to zrekompensuje, ale walka zakończyła się po 12 minutach i o zgrozo Kondo wygrał w ten sposób pas. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, że wygrał ten pas, ale w jaki to zrobił sposób. Kanemaru to świetny wrestler i liczyłem na naprawdę mega mocne widowisko, a otrzymałem walkę, którą nawet w WWE uznałbym za średniaka. I do tego jeszcze ta zmiana pasa. Nie mam pojęcia, która osoba głównie odpowiadała za to show, ale należy jej się ogromna nagana. Po takim gównie nie byłem nawet w stanie z przyjemnością oglądać main eventu i pewnie dlatego wynudziłem się na nim strasznie chociaż pamiętam jak przez mgłę kilka niezłych spotów. Poziom - żenada, zupełnie niepodobny do NOAH. Wstyd.

 

Dragon Gate Korakuen Hall 12.10.2012

1. Jimmyz (Jimmy Kagetora & Mr. Kyukyu Toyonaka Dolphin) vs. MAD BLANKEY (Cyber Kong & Mondai Ryu)

2. Kotoka & Syachihoko BOY vs. Windows (K-ness & Kenichiro Arai)

3. Genki Horiguchi HAGeeMee vs. Naruki Doi

4. Akatsuki (Shingo Takagi, Super Shenlong & YAMATO) vs. MAD BLANKEY (Akira Tozawa, BxB Hulk & Kzy)

5. AR Fox & Dragon Kid vs. WORLD-1 International (Johnny Gargano & Masato Yoshino)

6. Jimmyz (Jimmy Kanda, Jimmy Susumu & Ryo Jimmy Saito) vs. Team Veteran Returns (Don Fuji, Gamma & Masaaki Mochizuki)

7. No Ropes Lumberjack Match: CIMA vs. Naoki Tanisaki

 

Z kolei Dragon Gate jak zwykle zrobiło gale, która trzymała poziom. Pierwsze walki były szybkie i nastawiły mnie na naprawdę porządne show. 5 walka w karcie to był popis high fly w połączeniu z pure wrestlingiem i oglądało się to świetnie. AR Fox ma w sobie to coś co sprawia, że co walkę potrafi zaskoczyć jakimś spotem i mało jest tego typu wrestlerów. Kiedyś taki był też Dragon Kid, ale aktualnie mimo, że trzyma poziom to nie jest już taki innowacyjny jak kiedyś. Walka trójek mogła być lepsza, ale też nie ma co narzekać, bo były mieszanki stylów, a Mochizuki swoim stiffem znów potrafił zachwycić. Bardzo ciekawił mnie main event, ale o wiele lepiej oglądałoby się to gdyby nie było Lumberjacków, a walka toczyła by się bez samych lin i bez zbędnych dodatków. Odbiło się to na tempie i przez większość pojedynku przygotowania do każdego spotu trwały trochę za długo. Kilka spotów na plus, kilka pomysłów też, ale ogólnie wyszło średnio. W każdym razie sama gala jako całość wypadła pozytywnie, ale to akurat norma w Dragon Gate i jak dla mnie znów jeden z głównych faworytów do tytułu najlepszej federacji w Japonii.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-305058
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  32
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline

Po recenzji Maxi4 postanowiłem nawet nie odpalać „Zodiac Crmies”. Skupię się wyłącznie na tej pierwszej gali, która tym razem była lepsza. Pojedynki na różnych poziomach raz lepiej potem gorzej i tak cały czas. Patrząc na kartę można być lekko niezadowolonym. Najlepsze starcie to bez dwóch zdań Main Event. Touchdown pokazuje, że jest bardzo ważną postacią dla Chikary jest bardzo atletyczny i do tego ma charyzmę. Natomiast Green Ant to chyba aktualnie najlepszy z mrówek, więc ocena tej walki nie mogła być inna. Podobało mi się też starcie FIST vs. Batiri. Nie oczekiwany wynik nawet na plus. Podliczając gala nie była zła ale też nie była jakimś fenomenem. ****

 

Przy okazji kończy się już 11 sezon w Chikarce. Mistrzem nadal jest Kingston, który już nie długo stoczy walkę z Donst’em. Wydaje mi się, że Tim mógłby być dobrym mistrzem pokazał to na Cibernetico, gdy jako jedyny ocalał na ringu dając wygraną swojej ekipie! Co zobaczymy w sezonie 12? Wydawało mi się, że zobaczymy feud między Chikarą a ROH! Jednak teraz jak na to wszystko patrze to nie wydaje mi się.

 

Co do CZW? Już od dawna nie oglądam tej organizacji powodem jest MASADA i jego wieczny push!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-305291
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  32
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline

Dziś i Jutro odbędzie się PWG i Chikara.

 

Podczas gali PWG w ME zobaczymy walkę o pas mistrzowski PWG, pomiędzy mistrzem Steen'em i Cole'm. Coś czuje, że pojedynek może być **** gwiazdkowy, żeby nie przesadzić z tymi 5. Ogólnie rzecz biorąc czekam na ten pojedynek, z niecierpliwością chcę aby rok z PWG kończył się w zajebisty sposób!

 

Co do Chikary też zobaczymy walkę o pas. Kingston powalczy z Donst'em, na którego stawiam z całego serca. Tim to dobry zawodnik udowodnił to na Cibernetico gdy...

jako jedyny ocalał

. Tak więc czekam na kolejny dobry pojedynek! Weekend z Indy zapowiada się super!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-305796
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2012
  • Status:  Offline

Też czekam na walkę Cola i Steena. Chciałbym żeby pas zdobył Adam, jego ostatnie promo było świetne i ogólnie ta postać mi się cholernie podoba. Walka powinna być bardzo dobra, pamiętam ich pojedynek w ROH, trwał krótko, ale miło się oglądało. Czekam na jakieś bum na gali, skoro nie ogłosili karty.

 

Co do Under the Hood to zapowiada się przeciętnie. ME nie ziębi, nie grzeje a Donsta nie lubię, ale za to Kingston już nudzi jako mistrz. Najbardziej czekam na walkę Colony i Quacka vs Jigsawa i spółki. Dużo zawodników, więc o tempo nie można się martwić. W sumie nie rozumiem czemu nie rozłożyli tego na dwie walki. Walka dwóch byłych partnerów byłaby lepsza

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-305800
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  32
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline

W sumie nie rozumiem czemu nie rozłożyli tego na dwie walki

 

Co prawda to, prawda! Quackenbush i Jigsaw rozpoczęli feud więc fajnie by było od razu zobaczyć ich w walce 1 vs. 1. Natomiast Swarm/Colony trwa już trochę tylko, że teraz mamy nowe składy! Dziwi mnie fakt, że Soldier przeszedł na złą stronę a nie Green!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-305825
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Chikara The Cibernetico Rises 18.11.12

Mark Angelosetti vs. Soldier Ant

Co roku czekam na Cibernetico, więc postanowiłem przeskoczyć dwie gale, które obejrzę później. Dobra rozgrzewka. Obecny posiadacz YLC kontra ten, przez którego puchar stracił wiele. Touchdown prezentuje coraz lepsze zagrywki heelowe i wygląda jakby dawali mu wygrywać kolejno dzięki innym przedmiotom. Nie potrzebne było to kombinowanie z chowaniem drugiego noża do buta. Przecież mogła do wnieść nie sprawdzana Veronica.

 

The Shard vs. Fire Ant

Ten feud już dawno się przejadł i ratuje go tylko wplątanie w to Quacka i Jigsaw między, którymi iskrzy od kilku gal i mieliśmy tutaj istotną kontynuacje ich historii. Sama walka mimo małego zainteresowania podobała mi się. Kilka ciekawych spotów z emocjonującą końcówką.

 

Icarus vs. Dasher Hatfield

Słabsza walka od poprzednich. Obaj nie wyszli poza swoje standardowe zagrywki i akcję, a nawet Hatfield mocno się ograniczał komediowo.

 

The Heart Throbs vs. The 1-2-3 Kid & Marty Jannetty

Sceptycznie jestem nastawionych do występów legend i byłych wrestlerów WWE. Jak najbardziej pojedynczy występ w ciągu roku, ale regularnie występując obniżają poziom a Kidowi i Marty zaczęto już liczyć punkty. Jednak widać od fanów dostają duża owację. Pojedynek zgodnie z moimi niskimi oczekiwaniami.

 

Torneo Cibernetico: Kevin Steen, Jimmy Jacobs, The Bravado Brothers, The Briscoe Brothers & The Young Bucks vs. Eddie Kingston, Gran Akuma, 3.0, Hallowicked, Frightmare, UltraMantis Black & Tim Donst

Co roku to jedna z najważniejszych walk. Tym razem jest jeszcze ciekawiej, bo dostaliśmy ROH vs. Chikara. Stwierdził bym nawet, że na papierze to najsilniejsza obsada walki w historii. Już podczas samych wejść nieźle podgrzano atmosferę, a wsród publiki znalazło się wielu fanów ROH. Nie ma się co dziwić gala odbyła się Nowym Yorku, do którego ważnymi galami przyjeżdza ROH. Przy tak dużej ilości wrestlerów przy dużych umiejętnościach mamy ciągłą akcję, a prawie co roku Cibernetico trwały około godziny. Wiadomo, że ciągle nie można było utrzymać wysokiego tempa i mielismy typowe dla tagów niszczenie heelów face’a. Oczywiście najwięcej oberwał Frightmare. W ciągu kilku ostatnich miesiecy udało się wykreować kilka feudów, najważniejszy to Steen vs. Kingston, 3.0 vs. Young Bucks, którzy bardzo dobrze stoczyli mini pojedynek. Kilka szaleństw ze stronych Briscoes i Jacobsa, Bravados średnio. Hallowicked i UtraMantis wykonali świetną robotę, Donst przez całą walkę jakby na uboczu, Akuma słabo i przed samą walką uważałem go za najsłabsze ogniwo. Czy to najlepsze Cibernetico w historii Chikary ? Ciężko powiedzieć, bo za czasów Kings of Wrestling też mieliśmy świetną walkę, ale do czołówki można ją zaliczyć. Niby feud ROH vs. Chikara był prowadzony, ale nie zbyt dużym rozmachem, raczej jako pojedyncze walki. Jak widać taki feud miałby sens i przydałby się większe inwazję na galach Chikary, bo jakoś nie wierze, że ROH zacznie wrestlerów z Chikary zapraszać na galę.

 

Tylko 5 walk, ale przez długość main eventu mieliśmy normalną galę. Przy tak dużej ilości dobrych wrestlerów w jednej walcę, trudno zapełnić reszte gali. Jednak tym razem było dość dobrze i można spokojnie przebrnąć przez dół karty i dobrze, że nie wrzucali na siłe pojedynków. Cibernetico wypadło świetnie pod względem historii i poziomu. Gala dzięki temu dla jest jedną z najlepszych Chikary w tym roku i godna polecania. Również fani ROH powinni obejrzeć main eventu, bo w takim zestawieniu ich wrestlerzy jeszcze nie występowali.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-306226
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Karta na Cage of Dead 2012

 

 

Main Event - Shattered Dreams Cage of Death

CZW owner D.J. HYDE vs. 'Bulldozer' MATT TREMONT

 

CZW World Heavyweight Championship

MASADA © vs. DRAKE YOUNGER

 

 

Ultraviolent Insanity

4-Loco (ALEX COLON & the CZW World Tag Team Champions AZRIEAL & BANDIDO JR.) vs. the Nation of Intoxication (DANNY HAVOC, DEVON MOORE, & LUCKY 13)

 

 

Wired TV Title Open Challenge

A.R. FOX vs. ???

 

 

CZW Rules Match

SAMI CALLIHAN vs. ADAM COLE

 

#1 Contenders Match for the Tag-Team Championship

Blk-Out (RUCKUS & BLK JEEZ w/ ROBBIE MIRENO) vs. OI4K (JAKE & DAVE CRIST w/ NEVAEH)

 

 

Intergender Tag Team Contest

GREG EXCELLENT & MOMMA EXCELLENT vs. DREW GULAK & KIMBER LEE

 

 

Battle for Aerial Supremacy

RICH SWANN vs. SHANE STRICKLAND

 

 

Jak dla mnie karta slaba. Ciekawa walka o pas heavy, mam nadzieje ze przejmie go Younger, od drewnianego Masady.

Main event to nieporozumienie i jeszcze gorzej moze wyjsc niz w tamtym roku.

Reszta walk to juz wogole mnie nieinteresuje, oprocz jeszcze Cole-Calihan.

CZW juz rok nie ogladam ( wyjatek stanowil TOD) i jak widze nie mam czego zalowac.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-306266
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  32
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline

Cibernetico Rises - Gala ogólnie rzec biorąc dobra. Oczywiście Main Event najlepszy, dobry składy i niezła akcja. Cieszy mnie to, że to Donst został jedynym przetrwałym wrestlerem, feud między nim a Kingstonem o pas nabiera rozmachu! Jednym z minusów był superkick Jigsawa, wolę jak Quackenbush i SAW są razem a nie prowadzą wojnę. Gala na plus warta uwagi!

 

Co do karty na COD 2012 ! Jak dla mnie beznadziejna! Ale zacznijmy po kolei.

Main Event - tak naprawdę z dupy, w zeszłym roku było beznadziejne w tym będzie jeszcze gorzej! W roli walki wieczoru widział bym starcie 4-Loco vs. Nation of Intoxication! Havoc i spółka wymiatają! Co do walki o pas CZW, albo federacja zmieni posiadacza teraz albo już na zawsze straci wielu fanów, Younger był by dobrym mistrzem natomiast MASADA to

drewnianego Masady
. Reszta walk średnia, ale pojedynek 3 vs 3 bardzo interesujący!

 

CZW nie oglądam i puki MASADA będzie rządził tego nie zrobię!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-306336
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

House of Hardcore (6 Październik 2012)

Oszczędze sobie pisania, że miło widzieć daną postać, bo mógłbym to wstawić przy opisie każdej walki. Jestem totalnie zakochany w eventach, które zbierają gwiazdy przeszłości, więc moja opinia, może być lekko „markowaniem” skażona.

 

Shawn Daivari vs Crowbar – Obaj rozponawalni, choć żaden nie może mówić o wielkiej karierze. Crowbar przynudzał, a Daivari miał za mało czasu, żeby rozwinąć skrzydła – walka trwała kilka minut. Shawn dałby jeszcze radę w mainstreamie, ale u Vince go wstawili do roli mówionej, a w Dixielandzie poszli w oklepany gimmick. Tutaj – co może być zaskoczeniem dla wielu – wyszedł jako uśmiechnięty face.

 

Danny Doring & Roadkill vs The FBI – Za dużo komedii jak na mój gust. Nienawidze mieszania do walki sędziego, który ma czelność pinowania zawodników. Warto zwrócić uwage na FBI, bo oni mieliby do zaoferowania więcej, od takiego Primo i Epico. Przede wszystkim są jacyś. Szczególnie gdy w tle mają Big Sala. Doring fizycznie w formie najlepszej, ale Roadkill był ciekawszy ringowo – nawet złapał za mikrofon po walce, co skończyło się wzajemnym szacunkiem, i wspominkami o ECW (takie motywy lubie)

 

Winter vs Jazz – Blada vs Chłop. Jazz powinniście kojarzyć z imperium Vince’a – gdzie dwukrotnie zdobywała pas kobiet - a Winter jest dość świeża, więc wszyscy wiedzą o kogo chodzi. Wyglądała korzystniej niż w TNA. Nie musiała grać „dilerki” – ustaliliśmy, czym faszerowała Angeline? :wink: - co samo w sobie podziałało pozytywnie na wizerunek. Jeśli chodzi o tego „chłopa”, to dalej jest górą mięśni, z kratą na brzuch i niezłymi umiejętnościami. Siostrzyczka Burchilla wyglądała jak amatorka.

 

Tony Nese vs Alex Reynolds – Dwaj młodzi wresterzy, zeby rozruszać impreze lataniem. Ci którzy oczekują powrotów, dostali trenera obu Panów – Mikey Whipwrecka – który wcielił się w role sędziego specjalnego. Tony Nese pokazał się z tak dobrej strony, że TNA powinno wykręcać jego numer, i prosić o powrót. Facet musi zasysać ostro za mikrofonem, skoro go zwolnili, bo na umiejętności ringowe, czy brak wizerunku, narzekać nie może. Jeśli HoH przetrwa, to powinni stawiać na mini-Chrisa Mastersa.

 

Scott Steiner vs Big XLG /w Eddie Kingston – Zaczelismy od pojazdu po Hoganie i Bischoffie, którego Scotty pewnie nie mogł sobie odmowic (dla ciekawskich, pojawił się w koszulce nWo). Na ratunek przybył Big XLG, czyli... DOC, tudzież po prostu Gallows/Festus/Kane. Walka to siłowa dominacja Big Poppa Pumpa. Gdy tylko XLG zyskał trochę przewagi, pojawił się braciszek Rick (żeby pilnować Kingstona, jak na psa przystało), a chwile pozniej byl zobaczylismy konczacy pin. Nic specjalnego.

 

Masterlock Challenge – Ciężko strawić tę szopkę na galach indy. Masters sam sobie nią szkodzi, bo pokazuję, że poza tym, niewiele ma do zaoferowania. Oczywiście poskładał wybranego fana, a potem do ringu wszedł Hale Collins, co skończyło się pojedynkiem. Trochę słabo, że Mordetzky dostaje anonimową parówkę.

 

Rhino vs Sami Callihan – Akurat za nimi się nie zdążyłem stęsknić. Jeden wciąż psuje RoH, a drugi szaleje w PWG. Stylistycznie dobrani ciekawie. Ringowo... who cares?

 

Big Daddy V Show – Nie chodzi o Vercyna, a faktycznie o byłego Króla Mable. Nelson mocno schudł, bo już nie ma wujka Vince’a nad sobą, który narzucałby mu taki bestialski wizerunek. Najpierw poskładał dwóch jobberów – Squashe w indy? Serio?! – a później - ze znaną wszystkim pewnością – do ringu wszedł drugi kolos... Spike Dudley! Walki nie było. Dwa finishery małego i po sprawie.

 

Gościnnym konferansjerem następnej walki był Edge. Adam trochę powchodził w tyłek twórcy HoH, fanom i wrestlerom. Typowe face’owe promo, w stylu „dziękuję, że przyszliście”. W zapowiedzi Tag Team Matchu, porównał drużyny do jego teamu z Christianem i braci Hardy. Porównanie miało sens, bo w ringu zmierzyli się...

Young Bucks vs Brian Kendrick & Paul London – Dobra walka, choć miałem cichą nadzieję, że będzie jeszcze większe tempo. Owacja na stojąco zasłużona. Może to nie to co w PWG, ale biorąc pod uwagę standardy tej gali...

 

Mike Knoxx vs Carlito Colon vs Tommy Dreamer – Nie wiem, czemu akurat takie twarze walczyły o pas, ale miło zobaczyć pretendentów (mistrzem był Dreamer). Mike Knoxx zaszkodził sobie ogoleniem głowy, bo sama broda już nie robi z niego takiego jaskiniowca, jakim był pod koniec przygody z WWE. Wyszedł zwykły facet w t-shircie. Kto wie, może krótki fryz była wymogiem TNA – żeby łatwiej maske zakładać i nic spod niej nie wystawało. Carlito bez zmian. Dalej lata i pluje jabłkiem. Starcie dostosowało się do nazwy fedki. Wreszcie odrobina hardcore’u. Była drabina, stół, kendo stick i ... za szybki koniec.

Ostatni pinfall nie oznaczał na szczęścia końca gali, a do ringu wkroczyli Raven i Sandman. Kilka akcji i promo płaczącego założyciela.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-306565
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

DGUSA Fearless 02.11.12

 

A.R. Fox vs. Ricochet.

Genki Horiguchi and Ryo Saito vs. The Super Smash Brothers for a DGUSA Tag Title shot on Saturday.

Rich Swann ©, CIMA, and ACH vs. Chuck Taylor ©, Orange Cassidy, and Drew Gulak in a captain's match (one of the captains must defeat the other).

Akira Tozawa vs. Jon Davis.

Sami Callihan vs. Samuray Del Sol.

Johnny Gargano vs. EITA in a non-title match.

Scott Reed and Caleb Konley vs. Arik Cannon and Pinkie Sanchez

 

DGUSA Uprising 03.11.12

 

CIMA and A.R. Fox vs. Genki Horiguchi and Ryo Saito for the Open The United Gate Title.

El Generico vs. Sami Callihan in a best of three falls match.

Johnny Gargano vs. Jon Davis in an anything goes non-title match.

Ricochet and Rich Swann vs. The Super Smash Brothers.

Akira Tozawa vs. Samuray Del Sol.

Arik Cannon and Pinkie Sanchez vs. Jigsaw and Fire Ant.

Chuck Taylor and Drew Gulak and Orange Cassidy vs. Scott Reed, Caleb Konley, and a partner TBA.

ACH vs. EITA

 

DGUSA Freedom Fight 04.11.12

 

Johnny Gargano vs. Akira Tozawa vs. AR Fox vs. Ricochet in a four-way elimination match for the Open The Freedom Gate Title.

Genki Horiguchi and Ryo Saito vs. El Generico and Samuray Del Sol.

CIMA vs. Sami Callihan.

Rich Swann vs. Chuck Taylor in a No DQ match.

Jigsaw and Fire Ant vs. The Super Smash Brothers.

Arik Cannon vs. ACH.

Tony Nese and Papadon vs. Scott Reed and Caleb Konley.

Jon Davis vs. EITA

 

Podsumowanie listopadowego weekendu DGUSA, które stara się wskoczyć u mnie na 3 miejsce ROH pod względem poziomu i zainteresowania w USA Indy. To co się najbardziej rzuca w oczy po tych 3 galach to słaba publika, która w dużej większości nie przejawiała zainteresowania gala i w pewnych momentach jeden koleś chantował. 3 rózne miasta i 3 razy podobna sytuacja. Coś trzeba zrobić by ludzie zainteresowali się wrestlerami, feudami i oczywiście samymi pojedynkami. Jak bardzo wpływa to na odbiór gali wystarczy włączyć PWG. Komicznie brzmiał speech Gargano, który mówił, że walczył przed najlepszą publiką na świecie

 

AR Fox to odkrycie DGUSA, który miał bardzo dobry weekend. Jego pojedynek z Ricochetem był bardzo dobry, nie podobała mi się kontuzja nogi Foxa już na początku. Nie zapominał jej sprzedawać, ale wszystkie ewolucje powietrzne wykonał bez żadnych zahamowań. Dobry weekend walk Tag Teamowych, ale zabrakło jednej, która by się wybiła znacząco poziomem. Johnny Gargano walczył o utrzymanie pasa przez roku i zabookowali go na niezłego terminatora, wręcz przesadnie. Na jeszcze większego kreowany jest Jon Davis, z którym na feud i to już jest zupełne nieporozumienie. Umiejętności ma przeciętne, a to że wyróżnia się masą nie znaczy, że musi wszystko taranować. Zabawna sytuacja podczas pierwszej gali jak dwóch chłopów ucieka z ringu przed kobietą Marti Belle. Dobrze, że na kolejnej pokazali kto ma jaja. Po raz kolejny przekonałem się, że Sami Callihan jest najbardziej overrated w opinii fanów indy. Dostał dwóch znakomitych przeciwników (CIMA, Generico), a walki okazały się zawodem dla mnie. Szkoda, że więcej szans i czasu nie dostaje ACH, ale widocznie nie chcą go na razie pushować. W mojej opinii może być lepszy od Rich Swann, do którego często go się porównuje.

 

Wszystkie 3 gale na porównywalnym poziomie. Jakbym miał wybrać jedną to postawił bym na ostatnią. W porównaniu do reszty na dole karty najwięcej się działo. Trzeba przyznać, że pierwsze pojedynki nie zachwycały poziomem i długością. Jednak co-me i sam main event to już były conajmniej dobre walki, które nakręcały całe show.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-307337
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline

AAA Fusion 12.12.2012

Magiczna liczba, więc mam nadzieje, że show będzie na wysokim poziomie :D

 

Lucky Boy & Nino De Ebano vs Rocky Lobo & Flamita vs Eita & Lanzelot

Pierwsze co zobaczyłem to śliczną dziewczynę, która stała obok wejścia dla wrestlerów ! Kwintesencja piękna, czarne włosy, zgrabna i nie zna polskiego przez co każdy bajer jest udany :D

Już na samym początku panowie pokazali na co ich stać pokazując akrobacje wskakując do ringu. Spodobało mi się to, że w ringu cały czas były 3 osoby, a nie 2 i w dodatku nie było takich momentów, że dwóch się bije, a trzeci leży w rogu i odpoczywa. Wszyscy pokazali niesamowite akcje, w pewnym momencie każdy pokazał jakiś skok za liny na przeciwników co wyglądało poprostu świetnie i niebezpiecznie. Bardzo podoba mi się w AAA to, że partnerzy nie muszą się klepać, aby zrobić zmiane przez co nie marnują czasu. Koleś poprostu wylatuje z ringu to w jego miejsce wchodzi jego TT partner i dalej mamy dobre show. Eita spinował jakiegoś typka ( z tego pierwszego tag teamu, ale nie wiem którego ) i dostajemy jakąś reklame. Myślałem, że słabo to rozwiązali z tym finishem walki, ale po tej krótkiej przerwie panowie walczą dalej. Elimination Tag Team Match ! Eita wykonuje piękny moonsault z narożnika poza ring! Po tym wszystkim co w tej walce zrobił Eita został przypięty przez Rocky Lobo. Piękna 20 minutowa walka, którą warto zobaczyć mimo tego, że po pierwszym pinie panowie troszke zwolnili.

 

3vs3

El Consejo & Texano Jr. & Toscano vs Los Perros Del Mal

Jeden team od razu zdominował walkę przez co można było zobaczyć jak znęcają się nad genitaliami rywali. Pierwszy dostał dropkicka, a drugi smakował radości z "huśtawki"( sznurek pomiędzy nogami ) zrobionej na sznurku. Po chwili walki w ringu dostaliśmy DDT ( czy coś w tym stylu ) z ringu na krzesełko poza ringiem i jak to w Lucha Libre kilka skoków na zawodników poza ringiem. Nie udany skok, który zakończył się skokiem na swojego TT partnera, szybki finisher i Los Perros Del Mal wygrywają pojedynek.

 

Ten pierwszy pojedynek był znacznie, znacznie lepszy. Naprawde warto go obejrzeć.

A ja coraz bardziej przekonuje się do AAA ! :D Gala jak najbardziej udana. A już na dniach mam zamiar obejrzeć PPV ! Napewno będzie kozackie !

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-307495
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 403
  • Reputacja:   66
  • Dołączył:  26.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Fusion miało być drugą ta mniej znaczącą tygodniówką a jednak z tygodnia na tydzień jest coraz lepsza, nie będę ukrywał że ostatnio wolę zdecydowanie oglądać Fusion niż Sin Limite. Oby AAA dalej szło w takim kierunku jak teraz a będzie genialnie. Ogólnie polecam Fusion osobą które chcą zacząć przygodę z Meksykańskimi fedkami :)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-307526
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2012
  • Status:  Offline

PWG Failure To Communicate

 

Joey Ryan vs. Ryan Taylor - typowy opener w PWG, pokazali standardowy zestaw akcji. Dobrze że dali wygrać Taylorowi, bo chłopak się rozwija i może kiedyś coś osiągnąć. Cieszę się że Ryan odchodzi do TNA, ostatnio nic nowego nie pokazał i jego walki są po prostu słabe. **1/2

 

Eddie Edwards vs. Michael Elgin - dobra walka, ale brakowało emocji jako że Elgin miał walczyć o złoto w ME. Szkoda mi trochę Edwardsa, który ostatnio ciągle przegrywa i Szacunek dla Elgina za trzymanie w powietrzu przeciwnika przez prawię minutę. Chciałbym ich zobaczyć w dłuższej walce. ***1/2

 

B-Boy & Famous B vs. RockNES Monsters - nikogo z tej czwórki nie lubię, pojedynek słaby, Monstersi próbowali być śmieszni, ale im nie wychodziło. Famous B miał parę przebłysków, choć walki nie uratował. Jeżeli czarnoskórzy mają zostać w TT na dłużej to Steen ma już dla nich fajną nazwę. Średnio podoba mi się pomysł łączenia ich, pojedynczo mają większe szanse na przebicie się (szczególnie Famous B, bo Bboy już jest trochę za stary). Za to Monstersą mówię zdecydowanie nie. **3/4

 

Sami Callihan vs. Davey Richards - po ostatniej gali AAW bardzo czekałem na ten pojedynek i trochę się zawiodłem. Początek był usypiający, dopiero pod koniec były emocje. Moim zdaniem nawalił tutaj Calihan, dostał świetnego przeciwnika i zrobił tylko dobrą walkę. Najlepsza walka na gali. ***3/4

 

Roderick Strong vs. Rich Swann - debiut Swanna, już koncepcja łączenia ich jest kiepska. Strong to technik, Swann to lotnik, z tego nic genialnego nie wyjdzie. Tutaj więc szkoda że pojawił się Omega i zrobił mały bałagan. Na całe szczęście dostaniemy jego walkę z Generico na następnej gali. Rich niedługo przegoni Ricocheta, gościu jest niesamowity i szkoda że musiał debiutować ze Strongiem. ***1/2

 

Brian Cage vs. Willie Mack - obu zawodników nie lubię, ale trzeba im przyznać że zrobili dobrą walkę. Końcówka była bardzo dobra i dobrze że z tej dwójki wybrali Briana, do Macka jakoś nie mogę się przekonać może to przez ten brzuch. Na następnej gali walczą znowu, tylko teraz jeszcze z B-boyem i TJP. Ich drogi się znowu krzyżują i tym razem stawiam że to Mack zgarnie zwycięstwo. ***3/4

 

El Generico & Kenny Omega vs The Young Bucks - ta walka to jedno wielkie rozczarowanie. Na papierze walka gali, w praktyce zwykły przeciętniak. Strasznie długo nie widziałem Omegi w ringu, ale widać że dobrze się ma w Japonii. Tej walce brakowało szybkiego tempa, bo końcówka bardzo dobrze rozpisana.Trochę to dziwne że jak już Omega wraca to nie dali mu walki z Generico, tylko bawią się w tag teamy. Patrząc na nazwiska, rozczarowanie jest jeszcze większe; szkoda. ***1/2

 

Kevin Steen vs. Michael Elgin vs. Ricochet - znowu po składzie można było więcej wymagać, nawet jak weźmiemy poprawkę na to że Elgin już walczyć. Zakończenie samo w sobie było znowu przemyślane, tylko tej walce brakowało pierdolnięcia. Ciągle ktoś leżał za ringiem i to wcale nie jest wina stypulacja. Nie było nawet żadnej wymianu ciosów w trójkę, a tylko raz była podwójna akcja. Podsumowując poszli na łatwiznę i mamy kolejnego przeciętniaka. ***1/2

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/134/#findComment-307744
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      Z mojego ulubionego filmu :        Virtually identical  
    • MattDevitto
      Do NFL to w sumie teraz ciężko komukolwiek się porównywać, bo jest na absolutnym topie. To jak niszczy oglądalnością obecne NBA mówi samo za siebie. WWE o takich wynikach może jedynie pomarzyć. Co do tego nie jestem taki pewny. O ile jeszcze w czasie RTWM jestem w stanie sobie wyobrazić, że liczby mogą być wysokie tak później spodziewam się spadku. Dużo osób będzie oglądało galę z odtworzenia, po emisji przez co wyniki oglądalności nie będą aż tak duże. Pamiętajmy, że pierwsze Roł było bardzo mocno promowane i docierało nawet do ,,niedzielnego'' fana.
    • MattDevitto
      KINO @ CzaQ  
    • HeymanGuy
      UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 – 11.01.2025 UFC rozpoczęło 2025 rok od kolejnej gali w Las Vegas, a na przód wysunęła się strawweightowa wojna Mackenzie Dern vs Amanda Ribas 2. Panie miały już ze sobą jeden pojedynek z 2019 roku, który wygrała Ribas. Jednak teraz to Dern była górą i zrobiła to w stylu, który zadowolił każdego fana jiu-jitsu. Wielki zwycięzca gali? No cóż, to zdecydowanie Mackenzie Dern, która w trzeciej rundzie wciągnęła Ribas w klasyczne „Jiu-Jitsu 101” – perfekcyjne przejście do dominującej pozycji, armbar, i koniec ostateczny w 4:56. Main Event był mistrzostwem techniki, bo choć Ribas próbowała wywrzeć presję, Dern pokazała, jak należy wykorzystywać każdą chwilę. W pierwszej rundzie obie zawodniczki miały swoje momenty, ale to Dern dominowała na ziemi. W drugiej rundzie to Ribas przejęła inicjatywę, ale to właśnie w trzeciej rundzie Dern trafiła na właściwy moment, wykorzystując błąd Ribas przy próbie obalenia i zmuszając ją do poddania. Wspaniały parter. Bisping pochwalił, to nie będę gorszy, co mi tam. Santiago Ponzinibbio nie miał zawahań – on po prostu stłamsił Carlstona Harrisa w trzeciej rundzie. Tylko że sędzia… cóż, był trochę za szybki z przerwaniem walki. Harris, który po serii ciosów wyglądał jak marionetka, wydawał się jeszcze w grze. Sędzia przerwał jednak walkę w 3:13 trzeciej rundy, co wywołało sporo kontrowersji. Harris sam powiedział, że byłby w stanie walczyć dalej, ale decyzja sędziego nie podlegała dyskusji. Cóż, Ponzinibbio i tak był na drodze do zwycięstwa, ale Harris może poczuć się trochę niechętnie traktowany przez arbitrów. Cesar Almeida zaimponował z nawiązką w swojej walce z Abdul Razakiem Alhassanem. Alhassan rozpoczął od silnego ciosu, ale zapomniał o jednym – trzeba pilnować swojej obrony. Almeida znalazł dziurę w obronie, kontrując krótkim prawym, a następnie precyzyjnie kończąc wszystko lewym hakiem, który posłał Alhassana do snu w 4:16 pierwszej rundy. KO roku? No kurde, mamy styczeń, ale faktycznie siadło. A co z Christianem Rodriguezem? Ten facet znowu położył na deskach faworyta, tym razem Austina Bashiego. Bashi, który był typowany na przyszłą gwiazdę UFC, nie mógł znaleźć odpowiedzi na wszystko, co Rodriguez mu serwował. Obalenia, parter, a gdy walka zaczęła się rozkręcać, Rodriguez po prostu dominował. Z wynikiem 29-28 na kartach sędziów, 23-latek z Wisconsin udowodnił, że jego plan „nie dać się obalić i uderzać” działa jak złoto. Punahele Soriano miał w planach grappling, ale w 31 sekundzie zakończył walkę z Urosem Mediciem jednym prostym ciosem. Zaskoczenie? Zdecydowanie. Soriano wstrząsnął Serbem jak drzewem. Medic nie wiedział, co go uderzyło. Soriano, który staje się coraz groźniejszy w welterweight, nie dał Medicowi żadnych szans. Ihor Potieria – ubogi w ostatnich występach – nie miał szczęścia na tej gali. Już po 2 minutach wylądował na deskach po kolanie w krocze i choć próbował się podnieść, to Marco Tulio szybko zakończył jego cierpienia serią ciosów. Przegrana, która tylko pogłębia kryzys Ukraińca w UFC. Roman Kopylov pokonał Chrisa Curtisa przez nokaut (kopnięcie) w 4:59 rundy 3. Walka była bardzo wyrównana, z obydwoma zawodnikami wymieniającymi ciosy w stójce przez większość czasu. Jednak w ostatnich sekundach trzeciej rundy, Kopylov wyprowadził kopnięcie głową, które trafiło Curtisa, wysyłając go na matę. Curtis próbował się podnieść i był w stanie nieco się poruszyć, ale sędzia zdecydował się przerwać walkę na 1 sekundę przed końcem. Curtis wyraził swoje niezadowolenie z decyzji sędziego, ponieważ uważał, że byłby w stanie kontynuować walkę. Kopylov zdobył swoje 12. zwycięstwo przez nokaut w karierze. Zdecydowanie nie zawiódł Jacobe Smith, który w 73 sekundy posłał Preston Parsonsa do snu, pozostając niepokonanym. Ten facet na pewno ma w sobie coś, co przyciąga uwagę. Może nawet zacząć starać się o walkę o tytuł, bo zapowiedzi były jasne – Belal Muhammad, szykuj się! Gala UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 to prawdziwa karuzela. Zwycięzcy podnieśli poziom i sprawili, że 2025 rozpoczął się od mocnych akcentów w Vegas. Mimo kontrowersji z przedwczesnym przerwaniem walki Ponzinibbio-Harris, reszta pojedynków dostarczyła mnóstwo widowiskowych momentów, od perfekcyjnego jiu-jitsu po brutalne nokauty. A najważniejsze? Nowe gwiazdy mogą zdominować 2025 rok. Wiem, że nie po kolei walki, bo ME oceniłem jako pierwszy, ale pisałem w miarę możliwości z głowy. Po uruchomieniu tematu ROH, mam nadzieję, że uda się ruszyć i ten  
    • HeymanGuy
      AEW Collision - 11.01.2025: Zaczynamy bez wprowadzenia! Harley Cameron pojawia się z gitarą i śpiewa o tym, jak nadchodzi gniew. Mariah May mówi, że dzisiaj będą "Hot Girl Graps" i Harley nie zaśpiewa więcej, jak tylko wyrwie jej struny głosowe. Big Bill z kolei dodaje, że Cope skrócił swoje imię, a on skróci jego karierę. Jericho zapowiada, że pokaże, że Harwood jaki potrafi być ,,NoGood!" Cope vs. Big Bill: Pierwsza walka wieczoru była dokładnie tym, czego można było się spodziewać – solidną potyczką między legendą a jednym z najbardziej nieprzewidywalnych big manów w AEW. Big Bill gra swoją rolę świetnie – jest nie tylko duży, ale też zaskakująco mobilny. To on kontrolował większą część walki, co podkreśliło zwinność i doświadczenie Cope’a, który musiał walczyć z defensywy. Widać, że Cope, choć ma swoje lata, wciąż potrafi się odnaleźć w ringu, ale coś tutaj nie do końca zaskoczyło. Może to kwestia stylu – Bill świetnie sprawdza się jako dominator, ale brakuje mu jeszcze tej „iskry”, by pociągnąć bardziej emocjonalną narrację w ringu. Finał, w którym Cope sięgnął po Rear Naked Choke, zaskoczył, ale był trochę „meh”. Widzisz Spear i myślisz, że to koniec, a tu nagle... duszenie? Takie zakończenie pasowałoby bardziej do walki technicznej niż do brawlu. Trochę jakby brakło pomysłu na to, jak zakończyć walkę efektowniej. Niemniej jednak, Cope wygrywa, a Big Bill nie wychodzi z tego pojedynku osłabiony – po prostu zabrakło emocji. Hangman Promo: Page mówi o swoim trudnym roku i o tym, jak to, co wydarzyło się w 2024, niemal zniszczyło jego rodzinę. Przyznaje, że czuł się zawstydzony, ale podjął decyzję, by działać. Skończył ze  Swervem, ale teraz skupia się na Christopherze Danielsie. Texas Deathmatch w przyszłym tygodniu na Collision ma być ostatecznym rozwiązaniem. Mocne, emocjonalne promo. Pac vs. Komander: Czysta uczta dla fanów szybkiego tempa i akrobatyki. Komander jest jak żywa reklama tego, jak świetnie wygląda lucha libre w AEW, a Pac… cóż, to Pac – facet, który mógłby sprzedać swoje akcje w ringu nawet najbardziej wybrednemu fanowi. Od początku było jasne, że Pac wygra. Nie ma opcji, by AEW osłabiło kogoś o takiej renomie, ale Komander dostał swoje momenty. Jego Springboard Destroyer? Niezły. Problem polega na tym, że czasami takie walki stają się bardziej pokazem sztuczek niż faktyczną walką. Pac musiał się trochę „powstrzymywać”, żeby Komander miał szansę wyglądać groźnie, co było widać zwłaszcza w momentach, gdy Komander trafiał go jakąś finezyjną kombinacją, a Pac zamiast natychmiastowego kontrataku... chwilę „czekał”. Końcówka z Brutalizerem? Klasa sama w sobie. To właśnie ta agresja i techniczna precyzja Pac’a sprawia, że każda jego wygrana wygląda jak coś więcej niż zwykłe zwycięstwo. Pac to bestia, a Komander – choć spektakularny – wciąż ma przed sobą sporo pracy, by wejść na poziom m.in. Anglika. Death Riders vs. The Outrunners: Dobra, techniczna walka drużynowa z elementami klasycznej strategii tag-team. Claudio i Yuta dominują dzięki sprytowi i pracy nad nogą Magnusa. The Outrunners mają momenty chwały, ale Death Riders kończą walkę po kombinacji Giant Swing i Rocket Launched Splash. Świetna chemia drużynowa. Yuta wciąż wydaje się najsłabszym ogniwem, co prawdopodobnie jest celowym zabiegiem. Promo Hobbs: Hobbs mówi o swojej trudnej przeszłości i konfrontacji z Moxleyem. Twierdzi, że Mox nie ma żadnej szansy go zranić i że na Maximum Carnage Moxley stanie się jego ofiarą. Szkoda, że to wszystko to tylko gadanie, może mnie zjecie, ale w sumie wolałbym Hobbsa jako mistrza AEW w tym momencie, niż Moxa, ale to rozmowa na inny temat. Mariah May vs. Harley Cameron: "Hot Girl Graps" dostarcza. Cameron ma swoje momenty, ale Mariah May pokazuje, dlaczego utrzymuje się na szczycie i mierzy jeszcze wyżej. Walka kończy się po Storm Zero, a May wychodzi z ringu jako pewna siebie zwyciężczyni. Solidna walka z kilkoma efektownymi akcjami, które podkreśliły rozwój Cameron, jakiś tam. Brody King vs. Trevor Blackwell: Dominacja Brody’ego od początku do końca. Gonzo Bomb kończy walkę w mniej niż dwie minuty. Brody wygląda na bestię po swoim występie na Tokyo Dome. Idealny squash, by wzmocnić pozycję Kinga. AEW TNT Title Match - Daniel Garcia (c) vs. Katsuyori Shibata: To była walka, którą chciało się oglądać z pełnym skupieniem. Shibata jest mistrzem techniki, a Garcia – mimo swojego młodego wieku – już dawno udowodnił, że zasługuje na miano jednego z najbardziej utalentowanych techników młodego pokolenia. To była uczta dla tych, którzy kochają detale w wrestlingu – wymiany chwytów, kontrolowanie dystansu, gra psychologiczna. Shibata przypomina czołg – idzie na ciebie powoli, ale konsekwentnie, i każdy jego ruch wydaje się przemyślany. Garcia, z drugiej strony, grał rolę przebiegłego pyszałka, który próbuje zaskoczyć swojego rywala sprytem. Dragon Tamer? Świetny moment, ale Shibata to nie ktoś, kto się poddaje przy pierwszej lepszej okazji. Finał z szybkim Jackknife Pinem był idealnym rozwiązaniem. Shibata przegrywa, ale nie wygląda na słabszego. Garcia wygrywa, ale wie, że ledwo uszedł z życiem. To była jedna z tych walk, po której fani obu zawodników mogą być zadowoleni. Shibata – mimo porażki – wciąż jest ikoną, a Garcia – mistrzem, który w końcu zaczyna wyglądać jak ktoś, kto może zbudować naprawdę solidną historię wokół pasa TNT. Dax Harwood vs. Chris Jericho: No i tutaj mamy problem. Dax Harwood i Chris Jericho to doświadczeni zawodnicy, ale ta walka była.. za długa i niepotrzebna. Jericho, mimo że wciąż jest świetny w swojej roli heel’a, wydaje się trochę „na autopilocie”. Harwood z kolei wyglądał na faceta, który próbuje udowodnić, że jest lepszy niż jego pozycja na karcie sugeruje – ale coś tu nie kliknęło. Przeciąganie? Sporo. Tempo? Momentami ospałe. Zakończenie? Typowy Jericho – nieczyste zagranie, uderzenie pasem ROH World i Judas Effect. Fani Jericho dostali dokładnie to, co zawsze, ale reszta… cóż, chyba liczyła na coś więcej. Prawdziwa wartość tej walki leżała w post-matchowym chaosie. Hobbs wyglądał jak prawdziwa gwiazda, demolując wszystko i wszystkich. Może to był prawdziwy cel tej walki – pokazać, że Hobbs jest gotowy na większe rzeczy. Jeśli tak, to cel osiągnięty, ale sama walka? Do zapomnienia. Collision było solidnym show, choć brakowało tego „wow”. Najlepsze momenty to techniczna uczta Garcii i Shibaty oraz dynamiczna walka Pac’a i Komandera. Cope i Big Bill otworzyli wieczór solidnie, ale bez emocji. Jericho i Harwood? Cóż, trochę zawiedli. Promo Hangmana Page’a i końcowa dominacja Hobbsa to elementy, które gdzieś tam do czegoś fajnego doprowadzą, ale reszta? Raczej standardowe show AEW.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...