Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Pary na pierwszą runde PWG:BOLA...i powiem tak, zawsze piszemy przed kolejną galą w kalifornii, że będzie miazga - ale w tym momencie nie mam słów. :-)

 

Adam Cole vs. El Generico

Michael Elgin vs. Davey Richards

Ricochet vs. "Mr. Wrestling" Kevin Steen

Eddie Edwards vs. Kyle O'Reilly

Sami Callihan vs. Willie Mack

TJ Perkins vs. Joey Ryan

B-Boy vs. Brian Cage

Roderick Strong vs. Drake Younger

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-297437
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Adam Cole vs. El Generico - Moga wykrecic bardzo solidne starcie. Ba, jestem nawet sklonny powiedziec, ze sa w stanie skrasc show, gdyby tylko to byla jakas bardziej zaawansowana runda. Tu moze byc mniej czasu, i poziom emocji nie ten.

Michael Elgin vs. Davey Richards - Powtorka z rozrywki. Poprzeczke maja zawieszona ultra-wysoko. Nie wykluczone, ze mieli juz swoja walke roku, i tutaj po prostu sie przejedziemy. Na szali jest za malo, zeby wszyscy tak łykali near-falle, ale na pewno ponizej "dobrego" poziomu nie spadna.

Ricochet vs. "Mr. Wrestling" Kevin Steen - Mieszanka stylów. Steen spokojnie zgarnie zwyciestwo, ale Ricochetowi pozwoli polatac.

Eddie Edwards vs. Kyle O'Reilly - Moge to strecic do pierwszego zdania o walce Cole vs Generico - "Moga wykrecic bardzo solidne starcie". Show jednak na pewno nie skradna.

Sami Callihan vs. Willie Mack - Nie ziebi, nie grzeje. Bede kibicowal Mackowi, ale węsze tu jakas komedie. Cos zrobia z motywem WillieManii.

TJ Perkins vs. Joey Ryan - Solidne starcie nic poza tym. Obawiam sie, ze z takim zawodnikiem jak Ryan, TJa znowu poniesie na zbyt dlugi parter.

B-Boy vs. Brian Cage - Splynie po wszystkich. Zestaw standardowych ochow i achow z publicznosci w kierunku jednego i drugiego.

Roderick Strong vs. Drake Younger - Sleeper.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-297467
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Adam Cole vs. El Generico - Moga wykrecic bardzo solidne starcie. Ba, jestem nawet sklonny powiedziec, ze sa w stanie skrasc show, gdyby tylko to byla jakas bardziej zaawansowana runda. Tu moze byc mniej czasu, i poziom emocji nie ten.

 

Akurat na BOLA często bywa tak, że w początkowej fazie dostajemy walki do top gali, a że prawdopodobnie El Generico odpadnie w tej rundzie (wygrał ostatnio i też w tym roku już stracił lekko push w PWG, a po za tym Cole to dla mnie "czarny koń" na dojście do finału) mogą na to starcie dać solidną ilość czasu i wtedy możliwość porwania show jest dość duża.

 

 

Eddie Edwards vs. Kyle O'Reilly - Moge to strecic do pierwszego zdania o walce Cole vs Generico - "Moga wykrecic bardzo solidne starcie". Show jednak na pewno nie skradna.

Na ten pojedynek napalam się chyba pod względem zestawienia zawodników najbardziej.

 

Roderick Strong vs. Drake Younger - Sleeper.

No niestety - jest Strong, jest sleeper (a to ciągle takie nazwisko...), szkoda tylko że Younger zadebiutuje z nim a nie z kimś innym (Steen? ;) ) bo w tym roku wyrobił się bardzo ringowo (inaczej nie dostał by zaproszenia do LA) i już nie jest facetem od uderzeń jarzeniówką.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-297468
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Najważniejsze, że udało się załatwić problemy z salą i będziemy mieli dwa dni turnieju i przedstawiona wyżej karta to będzie cały pierwszy dzień. Wygląda na to, że tak będzie wyglądać drabinka. Górna połówka jest mocarna, każde zestawienie w następnej rundzie zapowiada się ciekawie. Jestem ciekaw czy PWG nie zrobi numeru ROH i w półfinale będzie Steen vs. Elgin, którym najprawdopodobniej ROH będzie chciało sprzedać Final Battle. A jak jeszcze Micheal wygrałby turniej to mielibyśmy rewanż następnej gali i już byłoby po dwóch pojedynkach przed starciem w ROH. Dolna połówka o wiele słabiej i mam obawy, że Sami albo Strong dojdą do finału i może jeszcze zgarnie któryś z nich zwycięstwo.

 

We wrześniu (14-16) bedziemy mieli inny ważny turniej Chikara King of Trios. W tym roku mamy mieszankę legend, puro, joshi, komediowych gimmicków oraz oczywiście us indy, a wygrają miejscowi. Turniej jak co roku robi wrażenie ilością uczestników, 16 drużyn czyli łacznie 48 wrestlerów. Znamy już cały skład

 

The Batiri (Kobald, Kodama and Obariyon)

The Colony (assailANT, Fire Ant and Green Ant)

The Extreme Trio (Jerry Lynn, Tommy Dreamer and Too Cold Scorpio)

The Faces of Pain (The Barbarian, Meng and The Warlord)

F.I.S.T. (Chuck Taylor, Icarus and Johnny Gargano)

Gran Akuma, Scott Parker and Shane Matthews

Jigsaw, Manami Toyota and Mike Quackenbush

The Spectral Envoy (Frightmare, Hallowicked and UltraMantis Black)

Submission Squad (Davey Vega, Evan Gelistico, Gary Jay and Pierre Abernathy)

The Swarm (combatANT, deviANT and Soldier Ant)

Team JWP (Command Bolshoi, Kaori Yoneyama and Tsubasa Kuragaki)

Team Osaka Pro (Ebessan, Kikutaro and Takoyakida)

Team Ring of Honor (Matt Jackson, Mike Bennett and Nick Jackson)

Team Sendai Girls (Dash Chisako, Meiko Satomura and Sendai Sachiko)

Team WWF (1-2-3 Kid, Aldo Montoya and Tatanka)

The Throwbacks (Dasher Hatfield, Mark Angelosetti and Matt Classic)

 

Moi faworyci: The Spectral Envoy oraz Gran Akuma, Scott Parker and Shane Matthews

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-297470
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.06.2010
  • Status:  Offline

Czy ktoś może powiedzieć coś więcej na temat, czemu mamy z lekka pomieszane składy Colony i Swarm?Bo te DVD cholernie wolno wychodzą(chyba, że coś się wydarzyło na tych IPPV, które się niedawno na forum pojawiły?)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-297472
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

SMV BOTI The Chris Hero Story

 

Wydany przez SmartmarkVideo Shoot Interview z Chris Hero. Łącznie mamy aż 7,5 godzin wywiady, zaczynając od pierwszego w 2003 roku, a kończąc w 2011. Chris znany był z tego, że występował w wielu federacjach niezależnych, jak również w Japonii, więc powinno być ciekawe. Nie da się tego obejrzeć za jednym razem dlatego podzielę wrażenia według plików wrzuconych na XWT i będę pisał o nim zaraz po obejrzeniu.

 

Chris Hero Disc1 Interview1

 

Wywiad został przeprowadzony w 2003 i skupiał się głównie na początkach kariery Chrisa. Nie interesował się sceną niezależna w tamtym latach i wiele nazwisk trenerów czy zawodników nie kojarzył oraz federacji, w których walczył. A jak mówił nie narzekał na brak pracy i do maja walczył już na 50 galach. Ogólnie na wiele tematów wypowiadał się pozytywnie. Widocznie nie miał jeszcze takiej pozycji by wydawać kontrowersyjne opinie. Nie mogło zabraknąć tematu CM Punka, z którym stoczył pamiętną ponad 90 minutową walkę. Jak mówił Chris nie każdy pojedynek między nimi był dobry. Ciekawie opisuje swój tydzień. Nie ukrywał, że lubi oglądać wrestling, 3-4 godzinny dziennie, czasem nic nie oglądał to później robił sobie maratony. Tydzień podsumował tak, w weekend gala, a tygodniu, trening, jedzenie, oglądanie wrestlingu, spanie. Dostaliśmy też polski smaczek. Koło 2001 roku Chris pojechał do Europy, a dokładniej do Niemiec. Dobrze mu się współpracowało i następnego roku zorganizował kilkudniową sesję treningową. Wśród prawie 20 uczestników, jednym z nich był Polak. Bardzo możliwe że był nim Adam Polak.

 

Chris Hero Disc1 Interview2

 

Ta część była poświęcona IWA-MS. W pewnym momencie Chris stał się najbardziej rozpoznawalną postawią tej federacji i występował w niej regularnie. Rozmowa przeprowadzona w 2011 i możliwe, że reszta to już wywiad specjalnie nagrany na potrzeby . Wiele śmiesznych i groźnych sytuacji z backstage, nawet pokazał połamany baseball, który mial został zniszczony na czyjeś głowie, ale trafil w slupek. Widać lubi zbierać takie rzeczy, bo nie raz wspominał, że coś zabrał z gali. Oczywiście genialne pytanie, jaką najgorszą kontuzję widziałeś podczas gali IWA-MS, aż się boje odpowiedź jak przyjdzie czas na CZW. Najważniejszą częścią był opis relacji z CM Punk. Seria walk w tym 90-minutowy klasyk to było coś o czym się wtedy dużo mówiło, ale był moment, że Ian Rotten chciał go przerwać po 15 minutach bo uważał, że przesadzali i Hero podziela teraz jego zdanie. Jednak walki to jedno a prywatne relacje to drugie. Prawie każdy wrestler potwierdza, że Punk przy pierwszy spotkaniu zachowuje się się wobec niego jak dupek. Chris miał podobnie. Jednak te wszystkie pojedynki sprawiły, że byli bardzo blisko, często spotykali się razem, trenowali. W pewnym momencie różnice w charakterze, sposobie trenowania, spojrzenia na wrestling sprawiły, że powiedziano kilka zdań na dużo i stali się wręcz wrogami. Najlepszy w tej sytuacji był Ian Rotten, który to widząc rozpoczął kolejny ich feud i robił tak w wielu podobnych sytuacjach z innymi wrestlerami. Właśnie Rotten sprawił, że ich relacje się poprawiły i teraz raz na jakiś czas rozmawiają ze sobą. Sytacja miała miejsce podczas pożegnalnej gali Punka na przed odejściem do WWE. CM wygłaszał speech na koniec i Rotten powiedział Hero, że ma iść mu podziękować. Chris miał troche wątpliwości, ale ostatecznie dali „misia” na środku ringu. Hero w dalszym ciągu ma pasję oglądania wrestlingu, bo w tle pełno DVD z różnych federacji.

 

Chris Hero Disc2

 

Jeszcze krótko o obecnej sytuacji IWA-MS. Rotten popełnił wiele błędów, ale Hero nie ma zamiaru się śmiać się niego. Ma do niego dużo szacunki, bo jego federacji dała szanse wybić się wielu, Punkowi, Blackowi, Sydalowi, Ricochet. Przyszła pora na Chikarę. W 2004 roku Hero dostał propozycje by zostać trenerem w szkółce, dwa dni w tygodniu. Skorzystał z tego i przeniósł się na wschodnie wybrzeże, gdzie również było więcej okazji do bookingu. Później do niego wprowadzić się Claudio, który pochodzi ze Szwajcarii, a wiele osób myliło ze Szwecją, oczywiście to ostro wkurzało CC. Przez 2 lata do 2006 roku Hero dostawał 75 dolarów za występ w Chikarze, poprosił o podwyżkę, dostał 5 dolarów więcej. Pogadał o tym z Quackiem, który chciał mu dać 100, ale miał się bardziej zaangażować, bardziej promować Chikare mi.in na forach , zakładając tematy pisząc pozytywnie. Nie tylko Hero miał to robić. Ostatecznie Chris podziękował za taką podwyżkę, w tym czasie w ROH dostawał 4 razy więcej. Z pracy w szkółce Hero był zadowolony, nie tylko uczył innych, ale sam poprawiał się jako wrestler. W pewnym momencie adepci zwracali się do niego w sprawach, których bali się rozmawiać z Quackiem. Nie było to proste, bo Mike nie życzył sobie by jego adepci występowali w innych federacjach, nie po to ich szkoli. Tylko Eddie Kingston i Larry Sweeney mieli dosc charyzmy i odwagi by ustalic z Quackiem występy z innych federacjach i nie tracić na bookingu w Chikarze. Z tego powodu Halowicked, Jigsaw i Frightmare nie stali znaczącymi postaciami na scenie indy, mimo, że mieli na to odpowiedni potencjal. Hero był wielki fanem Johny Saint. Udało mu się z nim spotkać w Anglii odbyć ciekawą rozmowę przy obiedzie. Później razem z Quackiem udało się go ściągnąc do Chikary, również w 2011 roku, mimo, że Hero miał 10 minut jazdy Quack powiedział mu, że lepiej by było jakby nie przyjeżdżał. A wszystko to były konsekwencje wydarzeń z 2008 roku. Tego roku Hero nagle zniknął z Chikary, po raz pierwszy powiedział oficjalnie jakie było powody. W tym czasie jednym z jego studentów był Shane Storm, obecnie Stigma. Mówiąc prostu Chris wymienił kilka pikatnych smsów z jego dziewczyną. Storm zobaczył smsy i ostro wkurzył się na niego. Hero powiedział, że to było dziecinne, zupełnie bezsensu i mające żadnego celu ta wymiania smsów. Stało się, po pewnym czasie doszło to do Quacka i postanowiono się rozstać. Hero zebrał kilku swoich studentów i wyjaśnił im szczerze sytuacje, którzy zrozumieli czemu odchodzi. Trochę osób o tym wiedziało, więc w środowisku się plotkowało, ale jakoś 2 lata temu był shoot z Quackiem i ten przyznał, że odejście Hero to po prostu inna wizja Chrisa na swoją przyszłość. Przechodzimy do CZW i do najciekawszej części czyli kulisy odejścia. Przyczynił się do tego Justin Pain, ale powodów było więcej. Hero uznaje go za najgorszego wrestlera z jakimi walczył. Słabe umiejętności ringowe, podstawowe błędy, brak myślenia podczas walk, nie dbanie o bezpieczeństwo przeciwników, do tego dochodził egoizm, arogancja na backu i duża pewność siebie, że wszystko umie. Elimation Match o pas CZW Kingston © vs. Pain vs. Hero. Po kilku miutach Eddie doznaje kontuzji skręcenia kostki. Pain nic się nie zorientował, nie spytał czy ok i złapał za kontuzjowaną nogę Kingsotona a ten szybko tapnął. Justin zaczął panikować do Hero co teraz co mamy robić. Chris go uspokoił i opisuję dokładnie najgorsze chwilę w swojej karierze. Pain wygrywa zostaje mistrzem, a zdenerwowany Hero bierze mikrofon i spontanicznie mówi, że nie ma miejsca dla Kingstona i Hero w federacji i chce pojedynku Loser Leave Town. Na backu nikt nie zainteresował się czemu tak zrobił, to też pokazywało jak działało CZW. Bardzo często było zamieszanie i od różnych osób słyszał inne rzeczy. Na następnej gali Hero miał mało istotny pojedynek, a Pain walczył z Gage o pas. Walka była okropna, publika wkurzana. Szybka decyzja by Drake Younger wyszedł i ratował gale. Podczas starcia Pain źle wykonał Grilla Press i Younger wylądował prosto głową na stół. Hero był przekonany, że ma połamany kark, na szczęście nie. Po tych wydarzeniach cieszył się, że niedługo odchodzi. Mamy pojedynek z Kingstonem, który Hero przegrał, ale obaj zostali zwolnieni. Zanding wkręcił sobie, że Eddie chce odejść do PWU i wyszedł po walce i go zwolnił na środku ringu.

 

Chris Hero Disc3

 

Przechodzimy do PWG. Dużo o feudzie z Human Tornado, który był najlepsze w karierze w tej federacji i doprowadził go do pas PWG. Jako, że Tornado jako miejscowy wrestler miał duże poparcie fanów i mimo, że walił superkicki LaRea dostał duży pop. Wiele ciekawych momentów, a wszystko zakończone w klatce, w bardzo dobrym pojedynku, choć Tornado miał problemy z kolanem. Hero rozpoczął swój długi run i był face’m. Wiele pojedynków toczył z przeciwnikami, którzy pojawiali się jednorazowo i fani chcieli ich zobaczyć, więc często byli po ich stronie, a Chris wypadł słabo ze swoją postacią. Związku tym po każdej walce brał mikrofon i wygłaszał face’owy speech. Cholernie trudny dla niego był pojedynek z Kingstonem, Low Ki, Necro Butcherem na gali PWG All Star Weekend 7 - Night 1 2008. Z każdym nie był w dobrych stosunkach. Kilka miesięcy prędzej na gali mniejszej federacji brał udział w 6 wayu i plan był taki, że 5 wrestlerów kolejno wyskakuje po za ring na największego. Hero wymyślił sobie, że wykona Double Stamp. Po pojedynku Low Ki, który miał walczyć poźniej wkurzył się na niego, że ukradł mu akcję, że dobrze wiedział, że to jego kluczowa akcja. Jakoś w tym okresie Necro Butcher był z dziewczyną na gali i był tam również Hero, pogadali i kilka tygodniu później ta dziewczyna zaproponowała, że odbierze go z lotnika na gale, Necro walczył gdzieś indziej. Później ta dziewczyna pojawiła się na gali z jakimś jej chłopakiem! A ciagle była z Necro, zrobili sobie zdjęcie wspólnie w trójkę i fota trafiła do neta. Jak mówi Hero Necro a prywatnie Dylan to zupełne przeciwieństwa. Na najbliższej wspólnej gali, trochę przed rozpoczęciem widzi jak wkurzony Necro do niego idzie i by podszedł zaczyna dusić Hero, uderzać i krzyczeć, jak mogłeś to zrobić. Nie dał sobie wyjaśnić, że nic się nie stało i do niczego nie doszło. Natomiast z Kingstonem parę sytuacji z Chikary i CZW trochę ich poróżniły. Wracając do PWG, 4 way nie był wielkim pojedynkiem, takie dwa mini mecze między Hero a Kingsotem i Ki a Necro. Chris wygrał lekko nieczysto, widząc, że dwóch przeciwników jest zajętych osób, tuż obok nich wykonał Rolling Elbow na Kingstonie i wygrał. Wśród publiki zniesmaczenie, więc znów Hero bierze mikrofon i mówi do Eddie, że ma opuść ring mistrza. Natomiast ten pokazuje wymownie na jaja. Chris podchodzi i mówi co robisz, zaczyna go kopać, Kingston chce go przewrócić, mamy zwarcie i Hero uderza go z całej mikrofonem, po chwili przepychanki zostają rozdzieleni. Mikrofon padł i Hero musiał do odkupić PWG. Po walce idzie na back, a tam wszyscy z federacji stoją naokoło Low Ki i ten zaczyna mówić jak nie profesjonalnie zachował się Hero, zaczyna przywoływać sytuacje z kradzieżą akcji. Chris nie rozumie czemu ktoś kto nie występuję w federacji nie regularnie nakręca wszystkich wokół wobec niego. CH wyjaśnił swoje zachowanie i przeprosił za nie. Za 2 miesiące mamy finał BOLA Hero vs. Ki, w jej połowie Low Ki trafia prosto w nos kopnięciem z bardzo blisko. Był to ogromny ból. Hero uważa, że zrobił to specjalnie, bo pewnie takich kopnięć wykonał tysiące, a podczas walki nie zapytał się czy wszystko ok i nie przeprosił. Po jej zakończeniu wymieli kilka zdań i Ki powiedział, że to było przypadkowo i zapytał się czy może walczyć dalej. Rozpoczynamy temat ROH, do w którym Hero pojawił się w styczniu 2006 roku. Był to początek feudu ROH vs. CZW. Jego debiutancka walka z Danielsonem o pas ROH zgromadziła większą widownie niż gale z Kobashim. Bookerzy nie wiedzieli czego spodziewać się po tym feudzie i storylinie był rozpisywany na bieżąco, również tajemniczy partner CZW w finałowej walce Cage of Death. W październiku 2006 King of Wrestling posiadali pas Tagów w CZW, ROH, Chikarze i title shota w PWG. Jednak Claudio był bliski podpisania kontraktu z WWE, więc stracili wszystkie. Jak wiadomo ostatecznie nie doszło do podpisania kontraktu z powodu nieporozumienia. Po wielu latach wspólnego mieszkania, trenowania, długich podróży mieli już dość siebie. Przejście Claudio do WWE miało szanse odpocząc od siebie, stało się inaczej i znów to samo. Hero uwielbiał swój komediowy gimmick, wszystkie flipy i sweat & sour. Żałował, że wtedy nie było ROH można byłoby to świetnie rozwinąć. Po powrocie z touru NOAH Hero miał nowy pomysł na gimmick. Chciał by fani nie wiedzieli, kiedy może się zakończyć się jego walka. Dlatego wymyślił Rolliing Elbow, którym mógłby wygrać za 1 a może dopiero za 10 uderzeniem, wykorzystał też, że nauczył się tej akcji w Japonii i tak powstał Young Knouckot Kid.

 

Chris Hero Disc4

 

ROH podpisało kontrakt TV z HDnet. Było to ciekawe doświadczenie dla Hero, mimo, że zasięgiem było różnie, wiele znajomych mówiło mu, że widziało go w telewizji. W tym momencie wszystkie theme, do których nie miało się praw autorskich nie mogło być używane. Hero chciał mieć normalny theme, więc skontaktował się z raperem, który prezentował się bardzo dobrze. Okazało się, że lubi wrestling i napisze dla niego specjalnie piosenkę i Hero ją kupił. W późniejszym czasie inny raper nagrał piosenkę dla King of Wrestling i dwa razy zaśpiewał na żywo ją. CH znów był na kolejnym tourze NOAH i po powrocie był bliski zwolnienia z ROH, jednak kilka zbiegów okoliczności sprawiły, że zakręcił się koło pas ROH i stoczył pamiętny pojedynek z Kentą. Pochwali Papę Briscoe za świetną pracę podczas ich feudu. W jedynym segmencie dostał Hero takiego slapa, że zamroczyło go na kilka sekund. Dokładnie widać to na tym video http://www.youtube.com/watch?v=cnafY7hH_Gg Kolejny fragment to smutne wspomnienia. Najpierw Larry Sweaney. Posiadał ogromną charyzmę, ringu słabej. Zawsze na backu wygadany, pełny enerngi. W pewnym momencie zaczął się zmieniac, co raz mniej mówił, brakowało mu energii, nie przyjeżdżać na gale. Wiele osób starało się mu pomóc, ale nie dało rady w walce z jego chorobą psychiczną. Hero był podczas walki, w której zginął Misawa. Był w ogromnym szoku, nie wiedział co dzieje i do końca miał nadzieje, że to jest nic groźnego. Gdy już dowiedział się, że nie żyje było cholernie ciężko, nie znał dobrze japońskiego by rozmawiać z innymi o tym, tylko z Basonem Smithem i Bobbym Fishem o tym rozmawiali. Marzeniem Hero były występy a Japonii. Udało mu się to spełnić, najpierw indywidualnie, potem w Tagu z Claudio. Jego komediowy gimmick nie przyjął się źle, ale spodziewał się innej, lepszej reakcji. Trochę różnych historii w końcówce. Odniósł się do słynnego filmiku na yt z atakiem na fana

. Wielu zaczęło uważać Hero za rasistę i nim nie jest. Wszystko przez słowa tego fana. Pierwszy zamach ręką był tylko by przestraszyć fana, trochę dla zabawy. Jednak drugi fan uderzył go najpierw w plecy a później mocnym chopsem, tym razem jednak chciał go uderzyć i ciosy doszły celu. Uważa, że trochę przesadził, ale nie uznaje tego za wielką rzeczy. Dobrze wspomina występy w JCW. Był w szoku jak X-Pac powiedział mu, że uwielbia oglądać jego walki. Najzabawniejsza był historia z Rikishi, który był przerażony kierowcą busa i nie chciał wsiąść do niego ponownie, bo bał się, że zginię. Hero miał swoje kilka sekund w TV podczas gali WWF w młodości. Był fanem Tatanki i wykonywał jego taunt jak pokazała go kamera. Ciekawe czy kiedyś pokażą te fragment jak będzie walczył na Raw. Na koniec podziękowanie wszystkim fanom za wsparcie i za wytrwanie tego maratonu z nim.

 

Obejrzałem całym wywiad i nie żałuję. Świetnie go się słuchało, potrafił się rozgadać niesamowicie na niektóre tematu i to co wyżej to jedynie mały kawałem. Jestem zadowolony, bo dostałem odpowiedź na pytanie czemu odszedł z Chikary, kilka ciekawych historii i świetnie było sobie przypomnieć jego cała karierę, szczególnie, że bardzo wiele widziałem jego walk, które sprawiały mi nie raz wiele rozrywki. Nie zabrakło również negatywnych opinii. Wywiad stawia w złym świetle Quacka, Low Ki, Justina Paina oraz CZW. Świetne podsumowanie jego kariery indy i pozostaje mu życzyć powodzenia w WWE.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-297559
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG Threemendous 3

Famous B vs Joey Ryan – Sędziowie mają tendencje do psucia wrażeń przy PWG. Tym razem na starcie oberwało się Ryanowi. Walka ostro zwolniła tempo, ale „B” wyjaśnił, który z tej dwójki bardziej nadaje się do X-Division. Joey nie należy do wrestlerow efektownych, ale technicznie i mikrofonowo reprezentuje godny main stremu poziom.

TJ Perkins vs Roderick Strong – Dzięki Perkinsowi byłem w stanie obejrzeć w całości pojedynek Stronga – czego zwykłem unikać. Bdb walka, ale i tak troche narzekam na takie zestawienia Perkinsa, który coraz cześciej zapędza się na submissiony. W nim upatruje efektowną spot-małpe.

RockNES Monsters vs Fightin Taylor Boys – Takie zestawienie musiało dać sporo komediowej rozrywki. Zwykle ta komedia jest dodatkiem do efektownych akcji, tutaj tych fajerwerkow dostrzeglem niewiele. Za większość odpowiadał powracający – man of the match – Chuck Taylor.

Brian Cage vs Eddie Edwards – Może to przez moje nastawienie, ale od takiej dwójki oczekiwałem czegoś więcej. Edwards „błysnął” tylko spudłowanym backflipem, a Brian nie potwierdził teorii, że jest „F’n Machine”. Kilka mocnych akcji to za mało. Teraz jest ten moment, w którym on musi pokazać wszystko co ma do zaoferowania. Jeśli tego nie zrobi, to wróci do Tag Teamu. Cieszy, że dali mu mikrofon po walce. Nie walnał żadnego epickiego proma, ale przyzwoity poziom osiągnał – co prawda stosując dość tani chwyt

Kevin Steen vs Willie Mack – Heelowe ataki Kevina I krótkie zmartwychwstania Williego. Tak mogę określić całą walke. Jeśli dodamy do tego mało komentarzy Steena, dostaniemy walkę poniżej przeciętnej, która ożyła dopiero po interwencji przyszłego pretendenta. Większy zawód niż w poprzedniej walce

B-Boy vs Drake Younger – Panowie pokazali kilka ciekawych akcji i ich starcie obfitowalo w sporo near-falli. Warto zwrocic uwage, jak z kompletnie niezainteresowanej publiki, sprawili, że ludzie zebrani jedli im z ręki. Do pełni szczęścia zabrakło im tylko broni. Udowodnili, że wysokie miejsce w karcie nie było przypadkiem.

Sami Callihan vs Michael Elgin – Najlepsza walka w PWG Samiego. Widać chemie między nimi. Był to mały pokaz siłowego wrestlingu. Czekam na Elgin vs Cage.

Super Smash Bros vs Future Shock vs Young Bucks – Wpuścić trzy teamy do ringu PWG, a będziemy mogli to pokazać każdemu. Nie ważne jak patrzy na wrestling. Wreszcie tempo, w którym ciężko było przymrużyć oczy, żeby czegoś nie pominąć. Publika wiedziała, żeby łykać ten popis na stojąco. Pandemonium. A to co zrobll Nick – z drabiny na górną line – powinno byc walkowane w highlightach federacji. Jesli ktos sie zastanawia nad ogladaniem PWG, to apeluje o obejrzenie tego spotfestu.

 

Najlepsze walki:

1. Super Smash Bros vs Future Shock vs Young Bucks

2. Sami Callihan vs Michael Elgin

3. B-Boy vs Drake Younger

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-298911
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2012
  • Status:  Offline

PWG Threemendous 3

 

Famous B vs Joey Ryan - Średni opener, walka zamulała aż do momentu końcowych near-fallii. Ryan nigdy nie zachwycał, zresztą jak i Famous B. Zakończenie walki przez Joeya po tazzmission, ciekawe.***

 

Roderick Strong vs TJ Perkins - na początku pokazali trochę technicznego wrestlingu, a potem walka toczyła się w niezłym tępię, szkoda tylko zwycięstwa Stronga, mogli tu dać wygrać TJP nie jestem jego fanem, ale przydało by się mu jakaś większa wygrana.***3/4

 

RockNES Monsters vs Fightin Taylor Boy - Powrót Chucka do PWG, przyjemne widowisko i na dodatek usłyszeliśmy słynny chant Chucka. W kwestii RockNES Monsters nadal ich nie trawię i liczyłem na zwycięstwo Tylorów.***2/4

 

Brian Cage vs Eddie Edwards - naprawdę liczyłem na dobrą walkę, a dostaliśmy przeciętniaka, w średnim tępię, a i żadnych genialnych spotów nie było . Upadek Eddiego wyglądał groźnie, jednak na szczęście od razu wstał. Podsumowując walka była zawodem. Warte odnotowania jest to że Brian po walce wygłosił niezłe promo.***2/4

 

Kevin Steen vs Willie Mack - Walka na papierze wyglądała bardzo dobrze i pewnie tak by było gdyby nie interwencja Caga, chłopaki nie mogli rozwinąć skrzydeł, ale ku temu niedługo nadarzy się okazja, bo pewnie Mack dostanie rewanż.***2/4

 

B-Boy vs Drake Younger - debiut Youngera, zdziwiła mnie tak wysoka pozycja w karcie, nie spodziewałem się że Drake tyle potrafi. Zrobili bardzo dobrą walkę, do końca nie wiedziałem kto wygra, świetna końcówka. Younger na koniec dostał w pełni zasłużoną owację ****

 

Michael Elgin vs Sami Callihan - świetny pojedynek dwóch siłowych wrestlerów, Kolejny raz Elgin przyćmił przeciwnika, bardzo podoba mi się jego postać, ale Sami w tej kwestii też nie odstaje. Zwycięzca był do przewidzenia, Micheal musiał sobie powetować porażkę z ostatniej gali, a Sami nie jest zawodnikiem klasy Elgina.****1/4

 

SSB vs Future Shock vs Young Bucks - GENIALNA walka, jedyny minus to ingerencja sędziego, nigdy mnie to nie bawiło a wręcz denerwowało. Kandydatka do walki roku. ****3/4

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-298974
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

PWG Threemendous 3:

 

http://www.prowrestlingguerrilla.com/merch/2012/images/covers/dvdcov0133.jpg

 

 

Opener nie porwał i tylko uświadomił mnie w przekonaniu, że Ryan idąc do TNA nie powinien mieszać się w X-Division. Ringowo facet oczywiście daje radę, na majku również, ale latającą małpką do człapania po linach nad ziemią nie jest.

 

Chuckie T! Lubię faceta i zawsze czekałem na te jego sprzeczki z dzieciakami... :D Walka to kawałek średniej jakości komedii, ale na pewno lepsze to niż mieszanie w walki Ryana blond kobitki.

 

Steen vs Mack... nudne i wolne to było, a mogło się zapowiadać na coś innego. Dostaliśmy booking niczym w WWE, z tym, że tutaj osoba, która miała robić za heela zabookowana była jak należy. Osobiście nadal nie widzę nikogo innego na miejscu Steena, jak dla tak powinien być mistrz federacji- wyrazisty, dobrze zabookowany i najciekawszy ze wszystkich. W przyszłości może doczekamy się TTM Steen vs Mack vs Cage?

 

Edwards i TJP pokazali jak wiele w wrestlingu może znaczyć chemia ringowa. Czuć ją było od początku do końca i kontry jakie nam zaserwowali zasługiwały na oklaski. Jak dla mnie walka nr. 2 na tej gali, brawo!

 

B-Boy vs Younger... wiem, że ten drugi to facet od mocnych akcji, ale cholera to co przyjął w tej walce zasługuje na kolejne oklaski, koleś to totalny świr! ;) Jak ktoś wyżej wspomniał brakowało tu jedynie przedmiotów, fajnie wkomponowałoby się to w cały przebieg walki.

 

ME... :shock: Ależ spotfest! Było wszystko- mega spoty, kawał dobrego wrestlingu, stiffu... po prostu było wszystko. Tak jak pisałem wcześniej, SSB to z mojej perspektywy tag-team roku, nie ma innych kandydatów (ew. Daniels & Kaz). Cholernie over z publiką, wyrazistość (uwielbiam te motywy z gier komputerowych) i genialnie w ringu, cholera czego chcieć więcej? Po takich walkach aż ciśnie się na język jedno zdanie: chrzanić WWE, proszę nigdzie nie odchodźcie ludzie! "EVERYBODY!" ;)

 

Walkę Elgina i Cage'a pominąłem z braku czasu, nadrobię...

 

 

Podsumowując... niezła rocznicowa gala od PWG! Nie ma co więcej pisać, po prostu ludzie zaglądnijcie do tej gali po ME, tyle! ;)

Edytowane przez E_9
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-299064
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2012
  • Status:  Offline

EVOLVE 17: Generico vs. Del Sol

 

Johnny Gargano vs Jon Davis - fajny segment przed walką o paasie EVOLVE i już oficjalnie potwierdzili że taki będzie. opener zapowiadał się na dobrą walkę, a zrobienie z tego title matchu zrobiło swoje,ponieważ przed walką stawiał bym w ciemno na Daviesa. Walka skończył się przez count out. Mimo iż Jon powiedział że jesli przegra to odchodzi to liczę na ich rewanż, bo mogą zrobić świetną walkę, a powerbomb na stół po walce robił wrażenie. ***

 

Jigsaw vs Lince Dorado - w ciągu tych parunastu minut które im dali, Lince całkowicie przyćmił Jigsawa. Mogli im dać parę minut więcej, gdyż była to kolejna walka z dużym potencjałem. Szkoda mi tylko porażki Jigsawa, bo naprawdę go lubię i ma potencjał. **3/4

 

Marti Belle vs Christina Von Eerie - kobiety w ringu mnie nie interesują. przewinąłem

 

D.U.F. vs The Scene - bardzo średnia walka, dopiero pod koniec było szybie tempo. Sami i Sanchez wycisneli wszystko co mogli z przeciwników, ale to i tak za mało na dobrą walkę. Nie trawię Scene są po prostu słabi i nie wiem co oni robią w EVOLVE.**1/2

 

Sami Callihan vs Masada - jeśli mówimy o osobach które nie powinny znaleźć się w karcie to pierwsze miejsce zajmuje Masada, człowiek który w ringu nic nie umie. Szkoda Samiego, wyglądało to poważnie, dzięki Masada. To co zdążyli zaprezentować i tak nie powalało i trzeba napisać o dobrym promie Calihana, człowiek jest bardzo dobry za majkiem, uwielbiam go słuchać.

 

Rich Swann & SSB vs The Gentleman’s Club - mimo wolnego początku walka mi się podobała, końcówka wyszła świetnie. Bardzo podoba mi się gimmick Cassida mianowicie człowiek śpiącego na stojąco, Po tej walce mam straszną ochotę zobaczyć Chucka Tylora i Playera Dos w single matchu.***1/4

 

Ricochet vs A.R. Fox - panowie pokazali kawał dobrego wrestlingu i udowodnili że są najlepszymi high flyerami na świecie, tylko znowu mogli im dać pięć minut dłużej. Ricochet dobrze pokazał się za mikrofonem po walce. Najlepsza walka na gali i to ona powinna być ME.****

 

El Generico vs. Samuray Del Sol - trzecia ich walka i najgorsza, zawiodłem się na nich, liczyłem na więcej soptów. Choć zwycięzca był do przewidzenia to i tak fajnie zobaczy Generico znowu w akcji. Publika pomogła starciu dopingując jak zawsze Generico i przyznaje że naprawdę zrobili trzy dobre walki.***3/4

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-300219
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.02.2012
  • Status:  Offline

Obejrzałem polecaną przez Was galę PWG Threemendous 3 i muszę powiedzieć, że bardzo przypadła mi do gustu. Była to pierwsza gala PWG po jaką sięgnąłem, lecz patrząc na jej poziom myślę, że częściej będę raczył się produktami tej federacji. Oczywiście main event urwał jaja i jak dla mnie była to najlepsza walka drużynowa jaką widziałem odkąd oglądam wrestling a to już przeszło 2 lata (od jesieni 2010 roku WWE, od czerwca 2011 TNA a gdzieś tak od jesieni 2011 ROH) Z innych walk podobała mnie się walka Steena i Edwards'a (byłem zaskoczony zwinnością tego czarnego pana :lol: ) Spodobała mnie się także bliskość publiki w stosunku do ringu i wydarzeń na nim.

 

Ze sceny niezależnej jak pisałem regularnie oglądam ROH i jest to miła odskocznia od main streamu. Podoba mnie się ta federacja i sposób jej prowadzenia. Na początku może trochę z braku niewiedzy nie darzyłem sympatią tego całego code of honor i otoczki z tym związanej lecz z biegiem czasu zmieniłem swój pogląd.

 

Mam też taką małą prośbę aby ktoś jeżeli to możliwe ładnie wytłumaczył mi pewną kwestię bo nie do końca jeszcze to pojmuję. Jak to jest, że zawodnicy ROH występują na galach innych organizacji? Wiem, że gwiazdy mainstreamu mogą występować na galach małych federacji ale jak to jest w przypadku PWG i ROH. Po prostu mają taką możliwość bo umowy im tego nie zabraniają jak to jest w przypadku WWE i TNA? Czy może jest to rodzaj współpracy ze strony federacji niezależnych? A i jeszcze jedno: Kevin Steen był na tej gali PWG World Championem (mam nadzieję że nie pomyliłem tutułu). W tym czasie jest on jednocześnie mistrzem ROH. Czy to nie kłóci się ze sobą? Z góry dziękuję za odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-300483
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kevin Steen był na tej gali PWG World Championem (mam nadzieję że nie pomyliłem tutułu). W tym czasie jest on jednocześnie mistrzem ROH. Czy to nie kłóci się ze sobą? Z góry dziękuję za odpowiedź.

 

RoH swoja droga, PWG swoja. Nijak to nie koliduje. Jest bliska wspolpraca miedzy tymi fedkami. Wystarczy spojrzec na sklep takiego RoH, gdzie mozna dostac DVD PWG.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-300565
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.02.2012
  • Status:  Offline

RoH swoja droga, PWG swoja. Nijak to nie koliduje. Jest bliska wspolpraca miedzy tymi fedkami. Wystarczy spojrzec na sklep takiego RoH, gdzie mozna dostac DVD PWG.

 

Dzięki wielkie :-)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-300569
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Indy to nie mainstream - tu nikt nie zabroni swojemu pracownikowi dorabiać gdzie indziej wiedząc ze sami nie płacą mu tyle by się z tego utrzymał.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-300627
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  434
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.02.2012
  • Status:  Offline

Indy to nie mainstream - tu nikt nie zabroni swojemu pracownikowi dorabiać gdzie indziej wiedząc ze sami nie płacą mu tyle by się z tego utrzymał.

A tak z ciekawości to w jakich graniach oscylują zarobki zawodników sceny niezależnej i czy jak w przypadku MS dostają oni % od sprzedaży merchandise'u? Wiem, że porównywanie do main eventerów czy nawet jobberów WWE czy TNA mija się z celem ale pewien czas temu jeżeli pamięć mnie nie myli w newsach napisane było, iż w FCW zarabiali około 800 $ za tydzień lub dwa. Wiem, że zarobki te mogą być różne a przede wszystkim niepubliczne, lecz gdyby ktoś miał info o tygodniówkach czy wynagrodzeniu za galę to byłbym wdzięczny za podzielenie się. Google, z którego skorzystałem zanim zadałem to pytanie :P odpowiedziało mi, że od 25 do 1000 $ za mecz. Dolna granica wydaje się być niepoważna, bo za to nawet porządnego posiłku i odżywek nie dostanie się i konieczne jest posiadanie normalnie płatnej pracy. Czy tyczy się to także wrestlerów z ROH i PWG czy totalnego indys nieemitowanego w TV i niewydającego DVD?

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/132/#findComment-300690
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Do NFL to w sumie teraz ciężko komukolwiek się porównywać, bo jest na absolutnym topie. To jak niszczy oglądalnością obecne NBA mówi samo za siebie. WWE o takich wynikach może jedynie pomarzyć. Co do tego nie jestem taki pewny. O ile jeszcze w czasie RTWM jestem w stanie sobie wyobrazić, że liczby mogą być wysokie tak później spodziewam się spadku. Dużo osób będzie oglądało galę z odtworzenia, po emisji przez co wyniki oglądalności nie będą aż tak duże. Pamiętajmy, że pierwsze Roł było bardzo mocno promowane i docierało nawet do ,,niedzielnego'' fana.
    • MattDevitto
      KINO @ CzaQ  
    • HeymanGuy
      UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 – 11.01.2025 UFC rozpoczęło 2025 rok od kolejnej gali w Las Vegas, a na przód wysunęła się strawweightowa wojna Mackenzie Dern vs Amanda Ribas 2. Panie miały już ze sobą jeden pojedynek z 2019 roku, który wygrała Ribas. Jednak teraz to Dern była górą i zrobiła to w stylu, który zadowolił każdego fana jiu-jitsu. Wielki zwycięzca gali? No cóż, to zdecydowanie Mackenzie Dern, która w trzeciej rundzie wciągnęła Ribas w klasyczne „Jiu-Jitsu 101” – perfekcyjne przejście do dominującej pozycji, armbar, i koniec ostateczny w 4:56. Main Event był mistrzostwem techniki, bo choć Ribas próbowała wywrzeć presję, Dern pokazała, jak należy wykorzystywać każdą chwilę. W pierwszej rundzie obie zawodniczki miały swoje momenty, ale to Dern dominowała na ziemi. W drugiej rundzie to Ribas przejęła inicjatywę, ale to właśnie w trzeciej rundzie Dern trafiła na właściwy moment, wykorzystując błąd Ribas przy próbie obalenia i zmuszając ją do poddania. Wspaniały parter. Bisping pochwalił, to nie będę gorszy, co mi tam. Santiago Ponzinibbio nie miał zawahań – on po prostu stłamsił Carlstona Harrisa w trzeciej rundzie. Tylko że sędzia… cóż, był trochę za szybki z przerwaniem walki. Harris, który po serii ciosów wyglądał jak marionetka, wydawał się jeszcze w grze. Sędzia przerwał jednak walkę w 3:13 trzeciej rundy, co wywołało sporo kontrowersji. Harris sam powiedział, że byłby w stanie walczyć dalej, ale decyzja sędziego nie podlegała dyskusji. Cóż, Ponzinibbio i tak był na drodze do zwycięstwa, ale Harris może poczuć się trochę niechętnie traktowany przez arbitrów. Cesar Almeida zaimponował z nawiązką w swojej walce z Abdul Razakiem Alhassanem. Alhassan rozpoczął od silnego ciosu, ale zapomniał o jednym – trzeba pilnować swojej obrony. Almeida znalazł dziurę w obronie, kontrując krótkim prawym, a następnie precyzyjnie kończąc wszystko lewym hakiem, który posłał Alhassana do snu w 4:16 pierwszej rundy. KO roku? No kurde, mamy styczeń, ale faktycznie siadło. A co z Christianem Rodriguezem? Ten facet znowu położył na deskach faworyta, tym razem Austina Bashiego. Bashi, który był typowany na przyszłą gwiazdę UFC, nie mógł znaleźć odpowiedzi na wszystko, co Rodriguez mu serwował. Obalenia, parter, a gdy walka zaczęła się rozkręcać, Rodriguez po prostu dominował. Z wynikiem 29-28 na kartach sędziów, 23-latek z Wisconsin udowodnił, że jego plan „nie dać się obalić i uderzać” działa jak złoto. Punahele Soriano miał w planach grappling, ale w 31 sekundzie zakończył walkę z Urosem Mediciem jednym prostym ciosem. Zaskoczenie? Zdecydowanie. Soriano wstrząsnął Serbem jak drzewem. Medic nie wiedział, co go uderzyło. Soriano, który staje się coraz groźniejszy w welterweight, nie dał Medicowi żadnych szans. Ihor Potieria – ubogi w ostatnich występach – nie miał szczęścia na tej gali. Już po 2 minutach wylądował na deskach po kolanie w krocze i choć próbował się podnieść, to Marco Tulio szybko zakończył jego cierpienia serią ciosów. Przegrana, która tylko pogłębia kryzys Ukraińca w UFC. Roman Kopylov pokonał Chrisa Curtisa przez nokaut (kopnięcie) w 4:59 rundy 3. Walka była bardzo wyrównana, z obydwoma zawodnikami wymieniającymi ciosy w stójce przez większość czasu. Jednak w ostatnich sekundach trzeciej rundy, Kopylov wyprowadził kopnięcie głową, które trafiło Curtisa, wysyłając go na matę. Curtis próbował się podnieść i był w stanie nieco się poruszyć, ale sędzia zdecydował się przerwać walkę na 1 sekundę przed końcem. Curtis wyraził swoje niezadowolenie z decyzji sędziego, ponieważ uważał, że byłby w stanie kontynuować walkę. Kopylov zdobył swoje 12. zwycięstwo przez nokaut w karierze. Zdecydowanie nie zawiódł Jacobe Smith, który w 73 sekundy posłał Preston Parsonsa do snu, pozostając niepokonanym. Ten facet na pewno ma w sobie coś, co przyciąga uwagę. Może nawet zacząć starać się o walkę o tytuł, bo zapowiedzi były jasne – Belal Muhammad, szykuj się! Gala UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 to prawdziwa karuzela. Zwycięzcy podnieśli poziom i sprawili, że 2025 rozpoczął się od mocnych akcentów w Vegas. Mimo kontrowersji z przedwczesnym przerwaniem walki Ponzinibbio-Harris, reszta pojedynków dostarczyła mnóstwo widowiskowych momentów, od perfekcyjnego jiu-jitsu po brutalne nokauty. A najważniejsze? Nowe gwiazdy mogą zdominować 2025 rok. Wiem, że nie po kolei walki, bo ME oceniłem jako pierwszy, ale pisałem w miarę możliwości z głowy. Po uruchomieniu tematu ROH, mam nadzieję, że uda się ruszyć i ten  
    • HeymanGuy
      AEW Collision - 11.01.2025: Zaczynamy bez wprowadzenia! Harley Cameron pojawia się z gitarą i śpiewa o tym, jak nadchodzi gniew. Mariah May mówi, że dzisiaj będą "Hot Girl Graps" i Harley nie zaśpiewa więcej, jak tylko wyrwie jej struny głosowe. Big Bill z kolei dodaje, że Cope skrócił swoje imię, a on skróci jego karierę. Jericho zapowiada, że pokaże, że Harwood jaki potrafi być ,,NoGood!" Cope vs. Big Bill: Pierwsza walka wieczoru była dokładnie tym, czego można było się spodziewać – solidną potyczką między legendą a jednym z najbardziej nieprzewidywalnych big manów w AEW. Big Bill gra swoją rolę świetnie – jest nie tylko duży, ale też zaskakująco mobilny. To on kontrolował większą część walki, co podkreśliło zwinność i doświadczenie Cope’a, który musiał walczyć z defensywy. Widać, że Cope, choć ma swoje lata, wciąż potrafi się odnaleźć w ringu, ale coś tutaj nie do końca zaskoczyło. Może to kwestia stylu – Bill świetnie sprawdza się jako dominator, ale brakuje mu jeszcze tej „iskry”, by pociągnąć bardziej emocjonalną narrację w ringu. Finał, w którym Cope sięgnął po Rear Naked Choke, zaskoczył, ale był trochę „meh”. Widzisz Spear i myślisz, że to koniec, a tu nagle... duszenie? Takie zakończenie pasowałoby bardziej do walki technicznej niż do brawlu. Trochę jakby brakło pomysłu na to, jak zakończyć walkę efektowniej. Niemniej jednak, Cope wygrywa, a Big Bill nie wychodzi z tego pojedynku osłabiony – po prostu zabrakło emocji. Hangman Promo: Page mówi o swoim trudnym roku i o tym, jak to, co wydarzyło się w 2024, niemal zniszczyło jego rodzinę. Przyznaje, że czuł się zawstydzony, ale podjął decyzję, by działać. Skończył ze  Swervem, ale teraz skupia się na Christopherze Danielsie. Texas Deathmatch w przyszłym tygodniu na Collision ma być ostatecznym rozwiązaniem. Mocne, emocjonalne promo. Pac vs. Komander: Czysta uczta dla fanów szybkiego tempa i akrobatyki. Komander jest jak żywa reklama tego, jak świetnie wygląda lucha libre w AEW, a Pac… cóż, to Pac – facet, który mógłby sprzedać swoje akcje w ringu nawet najbardziej wybrednemu fanowi. Od początku było jasne, że Pac wygra. Nie ma opcji, by AEW osłabiło kogoś o takiej renomie, ale Komander dostał swoje momenty. Jego Springboard Destroyer? Niezły. Problem polega na tym, że czasami takie walki stają się bardziej pokazem sztuczek niż faktyczną walką. Pac musiał się trochę „powstrzymywać”, żeby Komander miał szansę wyglądać groźnie, co było widać zwłaszcza w momentach, gdy Komander trafiał go jakąś finezyjną kombinacją, a Pac zamiast natychmiastowego kontrataku... chwilę „czekał”. Końcówka z Brutalizerem? Klasa sama w sobie. To właśnie ta agresja i techniczna precyzja Pac’a sprawia, że każda jego wygrana wygląda jak coś więcej niż zwykłe zwycięstwo. Pac to bestia, a Komander – choć spektakularny – wciąż ma przed sobą sporo pracy, by wejść na poziom m.in. Anglika. Death Riders vs. The Outrunners: Dobra, techniczna walka drużynowa z elementami klasycznej strategii tag-team. Claudio i Yuta dominują dzięki sprytowi i pracy nad nogą Magnusa. The Outrunners mają momenty chwały, ale Death Riders kończą walkę po kombinacji Giant Swing i Rocket Launched Splash. Świetna chemia drużynowa. Yuta wciąż wydaje się najsłabszym ogniwem, co prawdopodobnie jest celowym zabiegiem. Promo Hobbs: Hobbs mówi o swojej trudnej przeszłości i konfrontacji z Moxleyem. Twierdzi, że Mox nie ma żadnej szansy go zranić i że na Maximum Carnage Moxley stanie się jego ofiarą. Szkoda, że to wszystko to tylko gadanie, może mnie zjecie, ale w sumie wolałbym Hobbsa jako mistrza AEW w tym momencie, niż Moxa, ale to rozmowa na inny temat. Mariah May vs. Harley Cameron: "Hot Girl Graps" dostarcza. Cameron ma swoje momenty, ale Mariah May pokazuje, dlaczego utrzymuje się na szczycie i mierzy jeszcze wyżej. Walka kończy się po Storm Zero, a May wychodzi z ringu jako pewna siebie zwyciężczyni. Solidna walka z kilkoma efektownymi akcjami, które podkreśliły rozwój Cameron, jakiś tam. Brody King vs. Trevor Blackwell: Dominacja Brody’ego od początku do końca. Gonzo Bomb kończy walkę w mniej niż dwie minuty. Brody wygląda na bestię po swoim występie na Tokyo Dome. Idealny squash, by wzmocnić pozycję Kinga. AEW TNT Title Match - Daniel Garcia (c) vs. Katsuyori Shibata: To była walka, którą chciało się oglądać z pełnym skupieniem. Shibata jest mistrzem techniki, a Garcia – mimo swojego młodego wieku – już dawno udowodnił, że zasługuje na miano jednego z najbardziej utalentowanych techników młodego pokolenia. To była uczta dla tych, którzy kochają detale w wrestlingu – wymiany chwytów, kontrolowanie dystansu, gra psychologiczna. Shibata przypomina czołg – idzie na ciebie powoli, ale konsekwentnie, i każdy jego ruch wydaje się przemyślany. Garcia, z drugiej strony, grał rolę przebiegłego pyszałka, który próbuje zaskoczyć swojego rywala sprytem. Dragon Tamer? Świetny moment, ale Shibata to nie ktoś, kto się poddaje przy pierwszej lepszej okazji. Finał z szybkim Jackknife Pinem był idealnym rozwiązaniem. Shibata przegrywa, ale nie wygląda na słabszego. Garcia wygrywa, ale wie, że ledwo uszedł z życiem. To była jedna z tych walk, po której fani obu zawodników mogą być zadowoleni. Shibata – mimo porażki – wciąż jest ikoną, a Garcia – mistrzem, który w końcu zaczyna wyglądać jak ktoś, kto może zbudować naprawdę solidną historię wokół pasa TNT. Dax Harwood vs. Chris Jericho: No i tutaj mamy problem. Dax Harwood i Chris Jericho to doświadczeni zawodnicy, ale ta walka była.. za długa i niepotrzebna. Jericho, mimo że wciąż jest świetny w swojej roli heel’a, wydaje się trochę „na autopilocie”. Harwood z kolei wyglądał na faceta, który próbuje udowodnić, że jest lepszy niż jego pozycja na karcie sugeruje – ale coś tu nie kliknęło. Przeciąganie? Sporo. Tempo? Momentami ospałe. Zakończenie? Typowy Jericho – nieczyste zagranie, uderzenie pasem ROH World i Judas Effect. Fani Jericho dostali dokładnie to, co zawsze, ale reszta… cóż, chyba liczyła na coś więcej. Prawdziwa wartość tej walki leżała w post-matchowym chaosie. Hobbs wyglądał jak prawdziwa gwiazda, demolując wszystko i wszystkich. Może to był prawdziwy cel tej walki – pokazać, że Hobbs jest gotowy na większe rzeczy. Jeśli tak, to cel osiągnięty, ale sama walka? Do zapomnienia. Collision było solidnym show, choć brakowało tego „wow”. Najlepsze momenty to techniczna uczta Garcii i Shibaty oraz dynamiczna walka Pac’a i Komandera. Cope i Big Bill otworzyli wieczór solidnie, ale bez emocji. Jericho i Harwood? Cóż, trochę zawiedli. Promo Hangmana Page’a i końcowa dominacja Hobbsa to elementy, które gdzieś tam do czegoś fajnego doprowadzą, ale reszta? Raczej standardowe show AEW.
    • BartKowSky
      Ja bym widział to tak: WM: Cena vs Punk bez pasa na szali- Brooks mógłby go wywalić w Royal Rumble będąc w finałowej czwórce, byłaby jakaś podwalina do feudu Summerslam: Cena vs Orton, tak po prostu dla finalnego zamknięcia tej rywalizacji Survivor Series: Cena vs mistrz WWE- Jasiek tę walkę wygrywa, ale zaraz potem traci pas przez wykorzystanie walizki (np. przez Owensa). 17 title runów jest, mocne podbudowanie posiadacza walizki też jest 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...