Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

A z puro z zeszlego roku moim zdaniem, warto obejrzec PPV federacji AJPW, robila naprawde swietne gale+ Dragon Gate.

 

CMLL

***Dos Leyendas 2011: Salvador Lutteroth & Bobby Bonales***

1) Misterioso Jr., Namajague, Rey Escorpion vs Fuego, Titán, Triton

2) Averno, Mr. Águila, Olímpico vs Ángel de Oro, Super Porky, Valiente *

3) Marcela vs Ayumi [lightning] *

4) Diamante Azul, La Máscara, Marco Corleone vs Rey Bucanero, Último Guerrero, Volador Jr. *

5) Atlantis & Mr. Niebla vs Rush & Terrible [natl pi, final]

6) Negro Casas vs Blue Panther [hair]

 

Srednie PPV od CMLL, dobrze wyszedl match kobiet, oraz final turnieju tagow.

Atlantis i Niebla mimo wieku wciaz potrafia dac z siebie duzo w ringu, Rush od dawna swietnie sie pokazuje nie moglo wyjsc slabo.

Walka o wlosy, nudn, glownie przez Blue Panthera, tak eksplatowanego przez ostatnie lata, wynik daje spory niedosyt.

 

Najlepsza walka to:

Atlantis & Mr. Niebla vs Rush & Terrible

 

Gala 5/10

 

AAA

***2012 Rey de Reyes***

1) Pimpinela Escarlata, El Elegido, Alan Stone, Aerostar, Pasion Kristal, Yuriko, Mascarita Dorada, Octagoncito, Mini Histeria, Sexy Star, Fabi Apache, La Hechicera [cage, hair, mask] *

2) * * Joe Lider & Juventud Guerrera vs Chessman & Teddy Hart and Halloween & Nicho el Millionario and Extreme Tiger & Fenix

3) Monster Clown, Murder Clown, Psycho Clown vs Octagón, Silver King, Último Gladiador *

4) Billy el Malo, Cibernético, Escoria vs Dark Dragon, La Parka, Tito Santana [lumberjack] * *

5) Máscara Año 2000 Jr., Texano, Toscano vs Dr. Wagner Jr., Electroshock, Heavy Metal *

6) el Hijo del Perro Aguayo vs Héctor Garza, Jack Evans, LA Park [Rey de Reyes, final] * *

7) El Mesías vs Jeff Jarrett [AAA HEAVY] *

 

Pierwsza walka to nudny brawl w klatce, nastepnie najlepszy match na gali czyli walka tagow w elimination. Bylo sporo spotow, swietne akcje, caly czas sie cos dzialo i wiele zawodnikow pokazalo sie z bardzo dobrej strony , szczegolnie powracajacy do AAA Teddy Hart.

Kolejne 2matche to nic specjalnego, walki jak w programach tv.

Final Rey de Reyes wyszedl ok, poprawnie. Troche przesadzili z koncowa.

Main event nie najgorszy, bo byly zamieszania podczas walki, to ja troche uratowalo. Jedno mam nadizeje, nie chce juz widziec Jarreta w AAA ;-)

 

Najlepsza walka: Joe Lider & Juventud Guerrera vs Chessman & Teddy Hart and Halloween & Nicho el Millionario and Extreme Tiger & Fenix

 

Gala 6/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-283939
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

DragonGate Infinity 252

 

Ostatnio oglądam DragonGate Infinity nie regularnie, przeczytałem pochwały na temat tego odcinka, więc sięgnąłem po niego od razu by go nie przegapić w późniejszym terminie. Po długim czasie Infinity znów jest dwugodzinne, więc nie powinno być zbyt dużo ucinanych walk.

 

Open the Brave Gate – Ricochet © vs Naruki Doi

Od samego początku rozpoczęli od kilku ciekawych spotów. Tylko przez chwilę mieliśmy rest holdy, a potem rozkręcili się na dobre co chwilę wymieniając akcje i kontrując niektóre z nich. Richochet świetnie przyjął DDT i ogólnie był znacznie efektowniejszy niż jego przeciwnik. Mieliśmy SSP czy 630. Doi głównie starał się odgrywać kopnieciami i rzutami. Zabrakło jedynie double mounsalt, które zdążył Doi zablokować przed wyskokiem, ale i tak fani high-flyingu powinni być zadowoleni.

 

Open the Triangle Gate – Masaaki Mochizuki, Don Fujii & Gamma vs Ryo Saito, Genki Horiguchi & Yasushi Kanda

Początek humorystyczny, a główną atrakcją były włosy Genki. Rewelacyjny moment jak Don Fuji miał założyć submissiona jak jego dwójka partnerów, ale nie wiedział jak. Mimo podpatrywania kolegów nie udało mu się. Jak już się rozpędzili to przez kilkanaście minut się nie zatrzymali. W takiej walce spotów jest od groma i nie obyło się bez wyraźnego botcha.

Jak na DG to był bardzo dobry 6 man Tag.

 

Open the Twin Gate – Akira Tozawa & BxB Hulk © vs Jimmy Susumu & Jimmy Kagetora

Storyline z Jimmy ostro rozwinęli bo to imię zaczęli przyjmować też inni wrestlerzy tworząc nawet stajnie Jimmyz. Bardzo szybko dostałem to na co czekałem czyli double suicide dive Tozawy. Tylko przez krótki moment został zdominowany Kagetora, ale jak już się zmienił do końca mieliśmy wyrównany pojedynek z niesamowitą ilością near falli. Oba Tagi zbyt długo nie funkcjonują, ale bardzo dobrze ze sobą współpracowali. Bardzo dobra walka.

 

Open the Dream Gate – CIMA © vs PAC

PAC staje przed życiową szansą aby zdobyć najważniejszy pas w DG. Ci co widzieli kilka walk PAC-a 1 na 1 to zaczyna pojedynki bardzo wolno, wymianą submissioną. Nie inaczej było tym razem. Po kilku chwilach PAC zaczął wykonywać niesamowite akcję. Jednak nie był to jednostronny spot fest w jego wykonaniu. Skłaniał bym się do tego, że to CIMA prowadził walkę w bardzo dobry sposób budując emocje. Swann i Richochet zachowywali się przy ringu niczym dwa marki, przeżywając każdą akcję PAC-a. Niespodzianki nie było i CIMA zdołał uniknąć jednej z akcji PAC-a i sam kombinacją obronił pas. Dream Gate to jednak zbyt dużo dla PAC-a i możliwe, że nigdy nie uda mu się być na szczycie DG.

 

Zdecydowanie najlepsza gala telewizyjna w tym roku. Tak powinno się wykorzystywać niespełna 2 godziny. Mieliśmy 4 co najmniej bardzo dobre walki, a main event był znakomitym ukoronowanie tego show. Pojedynki miały też swój prestiż bo każda z nich odbyła się o pas. Cała gala bardzo spójna z promami, które pokazywały i przypominały dobrze feudu. Segmentów przez barierę językowa nie oceniam, ale było widać, że publiczność dobrze się przy nim bawiła.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-285377
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Chikara Caught in the Spider's Den 26.02.12

 

Francis Kipland Stevens vs. Kobald

Debiut wrestlera w gimmicku hip-hiop nerda. Z jego oceną się wstrzymam do następnych walk, bo okularki i za krótkie spodnie to na razie za mało. W samej walce niczego nie pokazał. Jego przeciwnik Kobald niczym się nie wyróżnia i porażka z nim to nie jest część gimmicku to Stevens może szybko zniknąć.

 

The Throwbacks (Dasher Hatfield & Mark Angelosetti) vs. 3.0

To była bardzo ważna walka dla 3.0, bo mieli okazję zdobyć trzeci punkt i title shot na jednej z gal, która miała się odbyć w Kanadzie. Może doczekam się zdobycia przez nich pasa bo im się należy. Walka mi się podobała, mi nie przeszkadza jak w czasie walki wrestlingowej gra się baseball. Ten i kilka innych momentów było śmieszne dla mnie. Choć po tej zabawie mogli trochę dłużej zawalczyć.

 

Archibald Peck vs. Ophidian

Rzadko zdarza się by ze sobą walczyli tak wyraźni hellowie. Powoli zaczyna się nie układać pomiędzy Peckiem a Weronicą. Po ewentualnym rozstaniu Peck po radzi sobie bez problemów, bo jest rewelacyjny w swoim gimmicku i nie potrzebuje nikogo pomocy. Walk dobra, zaskakująco Peck był poważny, ale nie do samego końca, bo musiał opowiedzieć jak zrobi za chwilę finiszera. Nie mogło się to dobrze skończyć.

 

Gran Akuma vs. Chuck Taylor

Walka dwóch byłych czlonków FIST. Akuma wraca po długiej przerwie, więc jego forma to wielka niewiadoma. Taylor po raz kolejny miał ostrą wymianę zdań z dzieciakami. Walka w miarę dobra. Wydarzenia po walce wskazują, że feud jeszcze potrwa i pewnie ktoś dołaczy do Akumy by mu pomóc w nierównej walce.

 

Saturyne vs. Sara Del Rey

Gdy pierwszy raz zobaczyłem jak walczy Saturyne byłem przekonany, że nie jest amerykanką. Prezentuje zupełnie inny styl. Zdecydowanie lepiej zaprezentowała się na poprzedniej gali z jednym z „lodziarzy”. Widocznie nie chcieli ją tak mocno bookować, bo w tej walce przez cały czas dominowała Sara, a sama walka nie trwała zbyt długo. Uważam, że Saturyne do zdolna studenta szkółki Chikary i dużo osiągnie na scenie indy.

 

UltraMantis Black vs. Colt Cabana

Świetny comedy match. Nie tylko słowne dyskusje z widzami, ale również kilka śmiesznych spotów pokazujących jak mozna bawić się wrestlingiem. Bryce pokazał mi po raz kolejny czemu jest moim ulubionym sędziom. Cabana to jeden z tych, który zawsze pasował mi do Chikary, dobrze, że po rozstaniu z ROH pojawia się częściej.

 

Mike Quackenbush & Jigsaw & The Colony (Fire Ant & Soldier Ant) vs. Tim Donst, Jakob

Hammermeier & The Batiri

BDK wygląda już bardzo słabo, jak tylko dwóch członków pojawia się na gali. Kwestia kilku gal jak całkowicie się rozpadnie, oby tylko dobrze to rozegrali. Przy takiej ilości wrestlerów nie można było narzekać, szybkie tempo dużo spotów a najlepszy to Fire Anta z wykorzystaniem areny. Walka zakończyła się niespodziewanie i wydarzenia po niej dają nadzieje na ciekawy storyline.

 

Eddie Kingston vs. Vin Gerard

Ich feud jest prowadzony już od dłuższego czasu. Stawką walki dla Gerarda była jego dalsza kariera w Chikarze jak również pojedynek odbyła się o pas Grand. Nic wielkiego nie spodziewałem się po tej walce. Gdyby nie powyższe fakty nadawała by się co najwyżej na środek karty. Pojedynek przez większą cześć to brawl i ogólnie nudny pojedynek. Rozwiązanie mogło być tylko jedno czyli pożegnanie Gerarda, który ostatnio był strasznie przeciętny, więc nikt nie odczuje jego odejścia.

 

Galę oceniam bardzo pozytywnie. Głównie ze względu na dużo humorystycznych momentów. Poziom walk był dobry, trochę zawiodłem się na walce kobiet, a main evet jak można było się spodziewać był słaby.

 

Pro Wrestling Guerrilla - Kurt RussellReunion 3

 

Fightin' Taylor Boys (Brian Cage-Taylor & Ryan Taylor) vs. Famous B & Chris Kadillak

Typowy średniak na początek z udziałem wrestlerów co dopiero wchodzą do PWG. Jak to często bywa w takich walkach nie obyło się bez spotów co za ringu.

 

BxB Hulk vs. Jimmy Susumu

Interesująca walka, ale mogła potrwać trochę dłużej. Spodobały mi się dwa near falle w końcówce, sędzia świetnie je sprzedał. Aż prosiło się o chant that was 3.

 

Davey Richards & Harry Smith vs. The Young Bucks (Matt & Nick Jackson)

Harry bardzo dobrze zaprezentował się jako power wrestler. Zadania nie miał zbyt trudnego, bo Bucksi to chudzi chłopcy. Przez zdecydowany czas to Richards był w ringu, a Harry albo czekał na zmianę albo leżał po za ringiem. Zastanawia mnie czy to przez ograniczony moveset Harry czy Bucks nie mieli go tak zdominować. Końcówka bardzo banalna, mimo to walka wyszła dobrze.

 

Naruki Doi vs. Willie Mack

Willie ładnie piął się w ostatnich miesiącach w drabince PWG m.in. wygrywając z Hero. Teraz dostał szanse zmierzyć się z Doi. Po raz kolejny Mack zaprezentował się z dobrej strony. Kto wie czy niedługo nie zostanie mistrzem PWG, pierwszym od dłuższego czasu nie kojarzonym z innym fedem.

 

Peter Avalon, DEMUS 316, Ray Rosas & Joey Ryan vs. Cedric Alexander, B-Boy, Candice LeRae & Mascarita Dorada

Kolejna walka z sagi starć pomiędzy Avalonem a LeRae. On już jest na nią skazany. Mieliśmy też w tej walce dwóch minis, choć jeden z nich trochę wyrośnięty i porzucał Dorada, który był strasznie szybki. Oglądanie dupy Ryana nie było przyjemne, ale spot im się udał. Spotfest w końcówce mimo, że krótki bardzo dobry. Wynik walki był dla mnie bardzo zaskakujący.

 

Blood Warriors (CIMA & Richochet) vs. RockNESS Monsters (Johnny Goodtime & Johnny Yuma)

RockNESS mimo, że już trochę walczą w PWG jakoś nigdy nie zwrócili mojej uwagi żeby awansowali wyżej niż mid card. Ta walka była dla nich dużą okazją pokazania się. Muszę przyznać, że stoczyli bardzo dobrą walkę i pewnie niedługo dostaną szanse walki o pas Tag Team.

 

Masaaki Mochizuki vs. Roderick Strong

Zawiodła mnie ta walka., zestawienie bardzo ciekawe. Efektownie kopiący Mochizuki i równie stiftowy Strong. Oboje nie wyszli nic poza stój standardowy moveset. Cała walka jak i końcówka pozbawiona jakiekolwiek dramaturgii.

 

El Generico, PAC & Masato Yoshino vs. Super Dragon, Kevin Steen & Akira Tozawa

Walka reklamowana jako dream match, chodź dla mnie na takie miano powinny zasługiwać pojedynki 1 na 1, a nie zbieranina kilku gwiazd. Trzeba przyznać, że zestawienie to mieszanka wybuchowa i od początku mieliśmy fajerwerki. Steen jak zwykle miał dużo do powiedzenia, szkoda, że nie wszystko można było dokładnie usłyszeć. Wrestlerzy prezentowali się zgodnie ze swoim stylem walki, dobrze, że brawl po za ringiem trwał krótko, bo spodziewałem się, że Steen i Dragon będą chcieli trochę walki tam stoczyć. Walka wyszła bardzo dobrze, z efektowną końcówką.

 

Gala była poniżej moich oczekiwań, które były bardzo wysokie. Jakby nie było mieliśmy wspólne show PWG i DragonGate, którzy ostatnio mieli bardzo dobry okres. Również karta prezentowała się bardzo dobrze i trzeba było postawić wysoko poprzeczkę. Oczywiście nie ma co przesadzać, bo gale się dobrze oglądało, ale obie federacji miały w ostatnim czasie kilka lepszych show. PWG trochę dalej wyjechała z galą i już atmosfera i reakcja publiki było o wiele słabsza niż w ich Asylum. To też miało wpływ na odbiór gali. Walka dnia to dla mnie Blood Warriors vs. RockNESS Monsters minimalnie przed main eventem.

 

P.S. Chikara ogłosiła, że we wrześniu odbędzie się trzydniowe King of Trios. Już myślałem, że zrezygnowali z tego turnieju. Przez zamieszanie i ostatecznie zamknięcie ECW Arena nie udało się rozegrać turnieju w standardowym terminie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-285655
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  373
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.08.2010
  • Status:  Offline

Po kilkumiesięcznej przerwie od wrestlingu znów powracam do oglądania gal i na pierwszy ogień oczywiście leci produkt Combat Zone Wrestling. Aby "wpaść" w aktualnie prowadzone feudy przejrzałem poprzednie gale, ale z racji tego, że oglądałem je jakiś czas temu i mało z nich pamiętam nie będę o nich pisał :)

 

 

CZW Aerial Assault

Baardzo przeciętna gala jak na CZW. Początkowy segment jeszcze jako tako wyszedł. Danny pokazał swoją wyższość i cała zabawa z Gulakiem jeszcze trochę potrwa. Dalej mamy pojedynek tag teamów i wielki zawód. Monotonia całkowicie zżarła show. Obecni posiadacze pasa w moim odczuciu nie powinni nawet ich zdobyć. Może i mają jakieś konkretne ring skille ale jak na CZW są oni mocno przeciętnym tagiem. Nie podoba mi się takie rozwiązanie. Idziemy dalej, walka Masady z Adamem Colem. Nie ma to jak stracić kilka minut aby utwierdzić się jeszcze bardziej w przekonaniu, że masada to drewno a Cole, a dokładnie jego gimmick mocno mi się już przejadł. Walka wypadło bardzo średnio. Dalej mamy durny feud braci. Gdzie się nie ruszyć tam storyline z pokłóconymi braćmi czy starymi przyjaciółmi. Dziwi mnie, po cholerę realizowane są takie pomysły, skoro 3/4 z nich jest do dupy. Ostatni ciekawie prowadzony feud tego typu to chyba Drew Blood vs Devon Moore.

Następne starcie w rozkładzie gali - Greg vs Mia Yim. Z początku planowałem przewinąć ten cyrk, ale muszę przyznać, że cała zabawa mnie wciągnęła. Bardzo fajnie zabookowana walka. Non stop jakaś akcja, nie było miejsca na nudę. Na dodatek jeszcze ten zmontowany filmik na koniec... świetnie im to wyszło. Zdecydowanie najlepsza część gali. CZW zna się na bookingu dziewczyn jak nikt inny :) skąd oni w ogóle biorą takie fajne dziewczyny? hehe

Dalej mamy nie wiadomo co z Kit Osbournem i jeszcze innym szaraczkiem oraz walkę Youngera z Callihanem. Po tej walce spodziewałem się na prawdę świetnego pojedynku. Drake dobrze radzi sobie w zwykłych walkach zaś Sammi... chyba nie muszę tłumaczyć. Początek dość ciężkawy w oglądaniu. Brakowało mi tutaj tej chemii, zgrania między wrestlerami. Walka zakończyła się dość... dziwnie pozostawiając po sobie niezbyt dobre zdanie. Kolejne rozczarowanie gali.

Starcie o WHC i pierwsze co mi nie przypadło do gustu to obecność Masady w walce i jego zwycięstwo. Nie wiem, może jestem ślepy i gówno znam się na wrestlingu ale Masada to beznadziejny wrestler, którego szczytem umiejętności jest średnia walka w stypulacji UV. W CZW jest tak wiele młodych i świetnych wrestlerów, którym należy się ten tytuł... strasznie głupia decyzja. No i do tego mamy main event i że już tak się wyrażę hujowy booking ograniczony do kilku skoków ze skrzynki i przez chwilę szybkiej eliminacji prawie wszystkich zawodników.

Ogólnie mówiąc gala była do dupy. Oprócz przyjemnego pojedynku Grega z Mią nie warto poświęcać czasu na pozostałe walki.

 

 

 

CZW Best Of The Best 11

Zazwyczaj unikałem tego turnieju z racji braku dobrych walk. Zeszłoroczne botb wypadło w moich oczach średnio także więc do 11 części musiałem się lekko przymusić z początku i przyznam szczerze, że nie żałuje ani odrobinę tej decyzji. Potężne odbicie się od dna i wyjście z gówna narobionego na Arieal Assault.

Pierwsza runda wypadła bardzo fajnie. Walka otwierająca to rozkręcenie konfliktu pomiędzy Sammim i Youngerem, które wyszło nawet ciekawie. Dalej mamy przyjemny comedy match z fajnym popisem Williego Macka i dwa konkretne pojedynki w wykonaniu świetnych wrestlerów. No tutaj tylko taki mały minusik mogę wygrzebać - słaby występ Lince Dorado. Spodziewałem się prędzej Pickie Sancheza w roli człowieka z Chikary ale i tak wszystko wyszło lodzio miodzio. Tak na zakończenie muszę pochwalić jeszcze ACH'a (swoją drogą strasznie głupi ringname sobie nadał :P) za bardzo dobry występ. Pierwszy raz miałem przyjemność oglądać gościa w ringu i zrobił na mnie niezłe wrażenie.

Jako przerywnik dobrego show dostaliśmy kolejne starcie braci, które przewinąłem. Szkoda czasu na takie bzdury.

Druga runda zazwyczaj w tego typu turniejach wypada najgorzej pod względem poziomu walk. Czy tak było i tym razem? Starcie Sammiego i Colona nie porywało ale pojedynek AR Foxa z samurayem był na prawdę zaskakująco dobry. To co Samuray del sol odwalił na botb 11 było na prawdę na wysokim poziomie i za to należą mu się wielkie podziękowania. Mam nadzieje, że jeszcze zobaczę jego popisy na któreś z przyszłych gal Combat Zone.

Gulak vs Havoc ciąg dalszy. Nie wiem co było na początku, bo całkowicie usnąłem ale na szczęście obudził mnie Danny, który w kilka sekund odmienił nudnego szaraczka, który nadawał się idealnie do przewinięcia w wrestlera, który zainteresował mnie swoją osobą. Gulak i no rope Barbed wire? I jeszcze te jego spojrzenie... segment wypadł świetnie i jeżeli Drew faktycznie przejdzie przemianę, to chyba mamy kolejnego świetnego kandydata na WHC.

Kolejna kontynuacja shitu z poprzedniej gali - Tremont vs Hyde. Podoba mi się ściągnięcie w końcu jakiegoś człowieka znanego głównie z gal federacji IWA. Matt trochę za bardzo rzuca się w ringu (w sensie kijowo sprzedaje swój gimmick świrusa) co wywołuje we mnie mieszane uczucia ale jako świeży wrestler mam nadzieje, że da radę to jeszcze dopracować. Cieszy mnie fakt, że Dj promuje młodych. Sama walka z jakimś kelnerem była słaba ale nie o nią tu chodziło. Ogólnie segment na + i czekamy na ToD aby poznać dalsze losy.

Finałowy pojedynek wypadł całkiem fajnie. Zwycięzca był pewny więc emocji większych nie było ale przyjemnie się oglądało. AR Fox dał z siebie wszystko i świetnie odegrał trzy dobre walki za co zyskał mój szacunek.

Przemowa końcowa Dja wypadła całkiem fajnie. Nie pasuje mi ani trochę jego gimmick ale widzę dużą poprawę za majkiem więc i tak wychodzi na plus. Gala wypadła świetnie pod względem poziomu walk jak i dalszemu poprowadzeniu feudów. Co tu dużo pisać... czekam z niecierpliwością na starcia Gulaka z Dannym oraz Youngera z Callihanem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-285758
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dragon Gate USA Open The Ultimate Gate 30.03.12

 

Singles Match

AR Fox vs. Rich Swann

Dwóch efektownie walczących wrestlerów i dobrze oglądało się ten pojedynek chodź nie udało im się sprzedać jakieś historii i raczej mieliśmy efektowną wymianę spotów.

 

Tag Team Match

Bobby Fish & Tommy Dreamer vs. The Scene (Caleb Konley & Scott Reed) (w/Amber O'Neal, Larry Dallas, Sassy Stephie & Shelly Martinez)

Bardzo efektowne wejście The Scene i całej ekipy i na to co najlepsze już mieliśmy za sobą. Walka słaba jak na standardy indy. Najlepszy spot w tej walce miała kobieta (Sassy), która stała w narożniku Scene. Mieliśmy Tommy Dremera, więc nie obyło się bez kilku nawiązań do jego kariery w ECW.

 

Singles Match

BxB Hulk vs. Sami Callihan

Sami Callihan nigdy mnie nie przekonywał i pozostanie tak po tej walce, która była średnia. Do tego w pewnym momencie pojawiła się Christina von Eerie i można było się spodziewać z każdym kolejnym krokiem bliżej ringu, że będzie interweniować i falle nie robimy na nikim wrażenia. Więcej działa się po walce i mieliśmy ładne przejście do kolejnej.

 

Tag Team Street Fight

DUF (Arik Cannon & Pinkie Sanchez) vs. Jon Davis & Sabu

Krótka walka, nawet Sabu nie zdąrzył botcha zrobić. Tylko stół na końcu przypomniał, że to był Street Fight. Ważniejsze było to co się działo obok meczu i kontynuacja feud Callihan vs. Sabu.

 

Singles Match

Akira Tozawa (w/BxB Hulk & Christina Von Eerie) vs. Masaaki Mochizuki (w/CIMA)

Wreszcie bardzo dobra walka. Tozawa świetnie swoją charyzmą urozmaicał walkę, ciekawie wyszedł double suice dive wykonany na raty i german suplexy. Kopnięcia Mochizuki były bardzo wiarygodne i stifftowe. Końcówka walki rewelacyjne, wymiany submissionów strasznie mi się podobały i dodały mnóstwo emocji pojedynkowi.

 

Singles Match

Johnny Vandal vs. Samuray del Sol

Typowa walka by widzowie mogli się wygodnie usiąść po przerwie i przygotować przed najważniejszymi walkami. Obaj pokazali w krótkiej walce kilka spotów, a a reverse hurricarana w końcówka wyszła efektowniej.

 

Singles Match

Low Ki vs. PAC

Od pewnego czasu Low Ki zaczął pojawiać się na galach Evolve i Dragon Gate USA. Zaczęły pojawiać się typy z kim powinien walczyć i ten pojedynek to jeden z nich. Długo trzeba było czekać na akcje z których są znani, ale początek to nie był stracony czas i trochę pokazali na macie. PAC efektowną akcją z narożnika po za ring dał sygnał do efektownych spotów, których było wiele. W pewnym momencie mieliśmy sytuacje zrobiłeś to dobrze ale ja potrafię lepiej. Ostatecznie dostaliśmy bardzo dobrą walkę, choć mogła potrwać trochę dłużej.

 

Open The United Gate Title Match (vakant)

Ronin (Chuck Taylor & Johnny Gargano) (w/Rich Swann) vs. WORLD-1 International (Masato Yoshino & Ricochet) (w/CIMA)

Ricochet i CIMA posiadali ten pas, ale przez kontuzję tego drugiego pas musiał stać się vakujący. Szybko znalazł się zastępca i mieliśmy gotowy main event. Pojedynek wyszedł znakomicie, dobre tempo, mnóstwo double teamów i kombinacji. Przez to mieliśmy wiele wiarygodnych near falli i emocji do samego końca. W końcówce mieliśmy bardzo dziwne zachowanie Taylora, czego kontynuacje mieliśmy po walce.

 

Gala wyszła w miarę dobrze. Mieliśmy przeplatanie dobrych walka ze średnimi, krótkimi. Jakby ze dwie nie było w karcie to nawet lepiej by wyszło gali. Zdecydowanie najlepszy pojedynek to main event. Wysoki poziom i dużo emocji. Na uwagę zasługuje również Ki vs. PAC oraz Tozawa vs. Mochizuki.

 

Dragon Gate USA Mercury Rusing 31.03.12

 

Singles Match

Bobby Fish vs. Jon Davis

Jestem totalnie zaskoczony, dwie walki z rzędu wygrane przez Bobby Fisha i to jeszcze z osobą która ma zasłużyć na walkę z Finlayem. Walka to taki typowy średniak.

 

Singles Match

AR Fox vs. Arik Cannon (w/Pinkie Sanchez)

Co raz bardziej podoba mi się styl walki AR Foxa. Pojedynek wyszedł dobrze, kilka efektownych spotów, szkoda, że zabrakło czystego zakończenia. Trochę dziwne rozwiązanie na takiej gali, ale ważniejszy był gimmick Sami.

 

Street Fight

Sabu vs. Sami Callihan

Już na początku dostałem fajne botcha od Sabu, trzeba przyznać efektownie wyglądał. Jakoś ten pojedynek do mnie nie przemówił. Było kilka spotów, było widać, że to street fight, ale zabrakło efektownego bumpa. Szczerze to nie rozumiem czemu ma służyć wygrana Sabu w tym pojedynku. Coś mi się wydaje, że po prostu niedługo zniknie z DG, a Sami pozostanie. Chyba że feud będzie dalej kontynuowany, a może po prostu Sabu nie chciał jobnąć.

 

Six Way Match

Chuck Taylor vs. CIMA vs. El Generico vs. Lince Dorado vs. Rich Swann vs. Samuray del Sol

Nie rozumiem tego całego zamieszania z CIMĄ. Na gali dzień prędzej nie mógł wystąpić z powodu kontuzji i zrezygnować z pasa Tagów. Na tej w main evencie zastąpi go PAC, a tu się okazuje, że w innej walce występuje. To wreszcie jest kontuzjowany ? A może zapłacili mu i musiał walczyć, ale w pojedynku z mniejszym obciążeniem. Generico pojawił się niespodziewanie i widać po reakcji, że jest ciągle over. Pojedynek to fajny spotfest, na którym mieliśmy top rope brainbustera.

 

Tag Team Match

Los Ben Dejos (Ben Dejo & Marty Con Dejo) vs. The Scene (Caleb Konley & Scott Reed) (w/Amber O'Neal, Larry Dallas & Shelly Martinez)

Ładny pop Chikara zgarnęła jak ogłosili, że będzie robić wspolną gale z DG. Wejście The Scene do obejrzenia, resztę można przewinąć.

 

Open The Freedom Gate Title Match

Johnny Gargano (w/Rich Swann) © vs. Masato Yoshino

Bardzo dobra walka i trzeba powiedzieć, że Gargano zasługuje na ten pas. Mieliśmy kilka dobrych kombinacji i spotów z emocjonującą końcówką.

 

Six Man Tag Team Match

Low Ki & MAD BLANKEY (Akira Tozawa & BxB Hulk) (w/Christina Von Eerie) vs. Masaaki Mochizuki & WORLD-1 International (PAC & Ricochet)

Main event w typie walki, który jest wizytówką Dragon Gate. Zanim się rozpędzili początek był dobry i nie można było narzekać na nudę. Dużo było w tym okresie Low Ki. Później to już szaleństwo i spot za spotem. Każdy kolejny co raz bardziej efektowny. Ostatecznie można ten pojedynek uznać za bardzo dobry patrząc na inne walki 6 man w DG.

 

Jak to zwykle bywa z takimi weekendami ostatnia gala była najlepsza. Tym razem show było wyrównane pod względem poziomu. Najlepszy pojedynek to main event, tuż za nim Gargano vs. Yoshino oraz 6 way.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-286185
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG Worlds Finest

Pretty Peter Avalon vs Kevin Steen – Rzadką umiejętność gadania o pierdołach ma Steen. Mówi to w taki sposob, że ludzie i tak słuchają jak niedawne Shoot Promo Punka. Gdyby nie interakcja z publika gwiazdy wieczoru, to nikt by nie chcial tej walki ogladac. Mr. Wrestling mogl sobie porobic jaja, i zbesztac jobbera.

Brian Cage-Taylor vs Ray Rosas – Troche sie zawiodlem na Brianie. Stać go na więcej, a tutaj oddał pole do popisu Rayowi. Rosas polatał, a Taylor zaprezentował tylko jedną demonstracje siły (warto zobaczyć). Po niego już powinni dzwonić agenci federacji main streamowy, ale raczej nie na bazie tej walki.

Candice LeRae vs Joey Ryan – Notorycznie powtarzam, jak bardzo irytuje mnie mieszanie facetow z kobietami. Wczesniej bylo to robione w wiekszych starciach (4on4 , 3on3), ale teraz juz ich troche ponioslo. Ja przewinalem...

TJ Perkins vs Scorpio Sky – Fajna walka. Problem w tym, że jestem dużym fanem obu Panów, więc wyobrażałem sobie tutaj coś o wiele lepszego. Na pewno nie coś, co będzie pokazem niezliczonej ilości submissionów. W końcu obaj są cholernie szybcy, a bawili się w parter.

RockNES Monsters vs Super Smash Bros vs Young Bucks – Zaczeli tak, jakby ostrzegali by nie mrugać, bo coś nas może ominąć. Z czasem zwolnili, ale i tak była tu masa efektownych oraz komediowych spotów. Przewinęło się nawet nawiązanie do Chrisa Jericho, które ja skojarzyłem od razu, ale świeżsi fani mogą nie ogarnąć. Końcówka typowa dla walk tagów w PWG – MA-SA-KRA. Stupefied – Man of the Match. Facet był niesamowity na poprzedniej gali, a teraz podwyższył jeszcze poprzeczke. Powoli powinni myśleć nad rozbiciem tego teamu

Alex Koslov vs Kyle O’Reilly – Po przygodzie z WWE, Koslov wrócił do federacji niezależnych. Niestety, wycieczka do wujka Vince’a chyba nie wyszła na dobre, bo pokazał cholernie mało. Obok „KO” wyglądał niesamowicie blado, i nawet nie wynotowałem jednej akcji, gdzie bym przytaknął z podziwu głową.

Willie Mack vs Roderick Strong – Nie oczekiwałem wiele, a okazało się to niezłą promocją Macka. Facet przyjął na siebie wszystko, co Strong miał do zaoferowania, a i tak wyszeł z tarczą. Emocje były, a i Roderick kilkoma akcjami zaskoczył. Myślałem już, że „Strong zaskoczył” to oksymoron.

Eddie Edwards vs El Generico vs Kevin Steen – Dodanie Steena na ostatnią chwile, to jak dodanie niezbednego skladnika. Edwards i Generico nie zrobili by takiej walki bez jego docinek i charyzmy. Jedynie fani „Die Harda” mogą być zawiedzeni, bo stał on w tle, i „zginął” gdzieś przy swoich rywalach. Mr. Wrestling robił podwójne ciosy (tarzgał chociażby na plecach Luchadora i Eddiego), i teraz nosi podwójne złoto.

 

Najlepsze walki:

1. RockNES Monsters vs Super Smash Bros vs Young Bucks

2. Eddie Edwards vs El Generico vs Kevin Steen

3. TJ Perkins vs Scorpio Sky

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-286696
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

DragonGate The Gate of Passion 12.04.12

 

Gala w ramach DragonGate Infinity 253 nadawana na żywo trwająca 3 godziny.

 

Kotoka & Yosuke Watanabe vs. Kenichiro Arai & Super Shisa

Pierwsze dwie walki zostało ustalone jako pre show i występowali w nich wrestlerzy co rzadziej pojawiają się na galach, szczególnie pierwsza dwójka, dostali nie wiele czasu i mieliśmy średnią walkę.

 

Mondai Ryu vs. Chihiro Tominaga

Nie kojarze obu wrestlerów i swoją walką nie sprawili, że zapamiętam ich na dłużej.

 

Jimmy Susumu & Jimmy Kanda vs. Masato Yoshino & Eita Kobayashi

Rick Swann nie mógł walczyć z powodu kontuzji i został zastąpiony przez Kobayashi, dla którego to była duża szansa pokazania się. Jego chopsy były efektowne i dobrze słyszalne. Jeżeli chodzi inne aspekty walki to pozostali były efektowniejsi od niego, co dało efekt, że mieliśmy dość dobry pojedynek. Zaraz po nim odbyło się losowanie 5 par do main eventu przy użyciu lin. Już nie pierwszy raz zastosowano to w DG. Zastanawia mnie czy to jest całkowicie losowe i bookują walki na bieżąco czy jednak nie pozostawiają nic przypadkowi. Pary wyszły w miarę sensownie, ale trochę pochodzili i pokombinowali zanim wybrali linę, więc ciężko mi rozstrzygnąć.

 

Shingo Takagi & YAMATO vs. Gamma & K-ness

Walka lepsze od poprzedniej choć mogło potrwać trochę dłużej. Jak to ma zwyczaju Gamma dodawał wiele humorystycznych motywów.

 

Genki Horiguchi H.A.Gee.Mee!!, Ryo "Jimmy" Saito & Jimmy Kagetora vs. Naruki Doi, Masato Yoshino & Ricochet

Bardzo podobała mi się ta walka, ale głównie przez względy humorystyczne. Stajnia Jimmyz staje się coraz bardziej śmieszniejsza. Akcja ze wstążką rewelacyjna. Jeżeli chodzi o poziom wrestlingowym to 6 man Tag jakich już wiele było, ale jak ktoś nie widział zbyt wiele DG to spodoba mu się ten pojedynek.

 

MAD BLANKEY vs. Team Veteran Returns 5 vs. 5 Tug of War Singles "No DQ" Match Series

Akira Tozawa, BxB Hulk, Cyber Kong, Kzy & Fake Naoki Tanizaki vs.

CIMA, Masaaki Mochizuki, Don Fujii, Dragon Kid & "Hollywood" Stalker Ichikawa

Zasady walki są prost, coś na wzór best of 5. Mamy 5 walk 1 na 1 pomiędzy dwoma stajniami i ten kto wygra 3 pojedynki zostaje ogłoszony zwycięzcą. Zaczęło się od szybkiego zwycięstwa Don Fuji nad Fake Naoki Tanizaki. Następnie mieliśmy dużą niespodziankę i zwycięstwo Ichikawa nad Cyber Kong. Oczywiście się nie obyło bez pomocy kolegów. W trzecim pojedynku CIMA i Kzy zwiedzili trochę hali, a walka miała dodatkowo stypulacje falla count Anywhere. W pewnym momencie Kzy leżał na stole na trybunach a CIMA poszedł na balkon. Wysokość była duża i nie mieliśmy szanse na bumpa, którego nie powstydzili by się wrestlerzy ECW. Tak jak się można było spodziewać CIMA mimo zachęty publiczności zrezygnował ze skoku. Jak to bywa w takich pojedynkach nie mogło się zakończyć 3-0.Czwarty pojedynek pomiędzy Tozawą i Kidem był najlepszym do tej pory w tej „wojnie” i zgodnie z oczekiwaniami doprowadził do decydującego starcia BxB Hulk vs. Masaaki Mochizuki. Zdecydowanie zasługiwało ono by być ostatnim. Bardzo dobry i emocjonujący pojedynek. Wiele near fall i wymian stifftowych kopnięć obu wrestlerów. Jeżeli chodzi o cała serię to wyszła dość dobrze, chodź niektóre pojedynki mogły trwać dłużej, ale widać nie chcieli przedłużać całości.

 

Podsumowując gala wyszła dość dobrze. Zabrakło wybijającego się pojedynku, ale oprócz dwóch dark matchów reszta trzymała zadowalający poziom. Dużo czasu było poświęconych main eventowi nie ma się dziwić, bo to było tak naprawdę 5 mini-walk. Była to gala telewizyjna, więc mieliśmy sporo segmentów i gadki. Przez to niektóre walki były krótsze niż powinny.

 

Chikara Green Ice 24.03.12

 

Sara Del Rey vs. Kobald

Gala w Kanadzie to najlepiej zrobić ją na lodowisku. Sara dominowała przez większość pojedynku, wykonując dużą ilość kopnięć. Jak to bywa z taką dominacją nie zawsze zwycięsko wychodzi się na koniec. Mimo interwencji reszty Batiri Del Rey nie powinno przegrywać z kimś o takiej pozycji, bo ostatnio odniosła kilka spektakularnych zwycięstw.

 

Josh Alexander, Marcus Marquez & Sebastian Suave vs. Scotty O'Shea, Alex Vega & Brent Banks

Walka przedstawicieli lokalnej federacji. To taki układ Chikara w podziękowaniu za pomoc w organizacji gali czy nawet zaproszenia. Nikogo nie znałem, a ciekawością przyjrzałem się co mają do zaprezentowania. Walka krótka, średnia i przy takiej ilości ciężko było kogoś zapamiętać.

 

Brodie Lee vs. Fire Ant

Po długiej przerwie powrócił do Chikary Brodie i od razu zdominował Fire Anta. Lee mnie nie przekonuje , ale na lekkim Fire kilka jego powermoves wyglądało efektownie. Ciekawi mnie czy będzie częściej występował i czy szykują dla niego większego storyline.

 

Archibald Peck vs. Dasher Hatfield

Walczy Archi to poważnie nie mogło być. Brak Veronici i szukanie jej wzrokiem Pecka oznaczało, że za chwilę się pokaże i zamiesza podczas walk. Nie było inaczej Rozkojarzony zachowaniem Veronici Peck przegrał walkę. Do tego czasu było kilka śmiesznych momentów z próbą uzyskania przytulenia, sama walka jednak co najwyżej średnia.

 

The Batiri vs. Spectral Envoy (Hallowicked & UltraMantis Black) vs. The Colony vs. Los Ice Creams

Pojedynek zrobiony tylko po co by zwycięzca mógł zdobyć od razu 3 punkty. Zamiast Ice Cream wystąpili członkowie nowej stajni i od razu zaatakowali Colony. Sytuacja ciekawa, bo zamiast zrobić turn mrówką to wymyślili heelową stajnie z wrestlerami podobnymi do antów. BDK zniknęło śmiercią naturalną i wykruszaniem się kolejnych członków, więc pora na nową grupę. Brawl na początku zbyt długi i niewiele się dzialo. Widocznie chcieli by nowi mieli mocne wejście. Później było już trochę lepiej, ale po za kilkoma spotami niewiele się działo. Jak można było się spodziewać po dwóch eliminacjach pozostało Colony z ich nowymi rywalami.

 

Tim Donst vs. El Generico

Zawsze dobrze mi się ogląda El Generico, starał się jak najwięcej wyciągnąć z Donsta. Jednak było widać, że niewiele się da. Obaj prezentują różne style i jakoś nie specjalnie ze sobą współgrały.

 

Mike Quackenbush & Jigsaw vs. 17 & The Shard

Trochę dziwna ta walka, nowa stajnia ma robić dużo zamieszania i w tym pojedynku było dużo brawlu i niewiele zobaczyliśmy techniki Qucka. Póki co niewiele można powiedzieć o nowych w Chikarze, chyba, że tylko tyle umieją zaprezentować. Choć wydaje mi się, że mają niszczyć przeciwników, dlatego Quack szybko się poddał po kimurze.

 

Ophidian vs. Eddie Kingston

Walka nie była o pas i stawiało to w roli lekkiego faworyta Ophidian, który po heel turnie był ostro pushowany. Jak Eddie nie ma historii do sprzedania to jego walki mi się nie podobają. I tak było tym razem. Niewiele ze swoich efektownych akcji pokazał Ophidian, a Eddie zbyt agresywnie nie potraktował przeciwnika.

 

F.I.S.T. vs. 3.0

Świetne promo 3.0 przed walką pokazujące jak ważne chwilę ich czekają. Wiele lat w Chikarze, z różnych skutkiem, nawet mając niezły losing streak jako 2.0. Jednak od czasu gdy stali się 3.0 kwestią czasu były gdy dojdą na szczyt. Nastał ten moment u nich w Kanadzie, oby ich run trwał jak najdłużej. Walka dobra, 3.0 bardzo poważnie podeszli do pojedynku, który przez cały czas był bardzo wyrównany. Nawet pierwsze dwa pin falle mieliśmy zaraz po sobie i dopiero ostatni miał wyłonić decyzję. Po uderzeniu łańcuchem przez Icurusa myślałem, że to już koniec. Fajnie, że do celebracji pojawił się cały roster technicos i wspólnie świętowali zdobycie pasa.

 

Gala średnia w wykonaniu Chikary. Poziomem walk nie zachwycili i ponad przeciętność wybił się main event. W kilku pojedynkach ważniejszy był storyline i pojedynki były dalekie od maksymalnych możliwości. Pod względem humorystycznym dostaliśmy tylko walkę Pecka.

 

Chikara It's How You Play The Game 25.03.12

 

Mike Bailey vs. Mathieu St. Jacques

Dwóch lokalnych wrestlerów walczących po raz pierwszy i pewnie po raz ostatni na galach Chikary. Nie było źle, ale na regularne występy nie mają co liczyć.

 

Jigsaw vs. "Mr. Touchdown" Mark Angelosetti

Trochę dziwnie prowadzą postać Touchdown. Zachowuje się jak heel, a występuje razem z faceowym Dasher. Teraz zaczyna mieć storyline z Veronicą, który miałby doprowadzić do feudu z heelowym Peckiem. Może to doprowadzi do face turnu Touchdown, który by pasował do kolejnej postaci legendy sportu. Sama walka w miarę dobra, Touchdown co raz lepiej prezentuje się ringowo.

 

Sara Del Rey vs. Leah VonDutch

Kolejny lokalny wrestler, tym razem do zniszczenia przez Del Rey, która całkowicie zdominowała tą walkę.

 

Dasher Hatfield vs. Ophidian

Trochę pośpieszyli się robią walkę Ophidiana z Kingstonem. Jego heel turn był dobrze przeprowadzony i seria wygranych a mid carderami zwiększała jego pozycje, ale porażka z Eddiem już zabiła drogę na szczyt. Sama walka zgodnie z przewidywaniami Dasher dużo humoru a Ophidian kilka dobrych spotów i cheatów. Walka conajwyżej średnia.

 

3.0 & El Generico vs. Obariyon & Kodama & Kobald

Kolejne świetne promo 3.0 razem z Generico mówiącym po angielsku. Walka w dobrym tempie, trochę nie w stylu 3.0 i El Generico mógł więcej pokazać, ale pojedynek dość dobry i mógł trochę dłużej potrwać.

 

UltraMantis Black & Hallowicked vs. 17 & The Shard

Walka po to by pociągnąć dalej storyline, więc o tym co działo się w ringu nie można nic dobrego powiedzieć. Więcej zamieszania zrobili interweniujący Donst (wow puchar Young Lions się odnalazł), Delirous i Ophidian.

 

Archibald Peck vs. Chuck Taylor

5 star w kategorii comedy match. Nie ma co wyróżniać, bo dla mnie wszystko w tej walce było rewelacyjne. Pozowania do zdjęć mogą im pozazdrość divy i knockouts.

 

Fire Ant & Soldier Ant & Green Ant vs. combatANT, deviANT & assailANT

Dość dobra walka, nie mieliśmy tylko brawlu, ale dostaliśmy trochę akcji w ringu. Jednak zakończonie pokazuje, że to dopiero początek feudu i z tej walki można było wyciągnąć trochę więcej.

 

Eddie Kingston vs. Brodie Lee

Druga obrona pasa Grand przed Kingstona, mimo że styl obu nie za bardzo mi się podoba to była to najlepsza walka od względem ringowym. Kilka dobry powermoves z obu stron i jak zwykle efektowne backfisty Kingstona.

 

Średnia gala, może trochę odrobinę lepsza od poprzedniej. Być może lepsza publika o tym zdecydowała. Zdecydowanie najbardziej podobał mi się pojedynek Taylor vs. Peck, świetny wrestlingowy humor. Kolejny to main event, a dalej to już ciężko coś wyróżnić. Ogólnie weekend chikary poniżej oczekiwań, jedynie Peck, Taylor i 3.0 dali mi dobrą rozrywkę.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-287304
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  126
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2012
  • Status:  Offline

Chikara Hot Off the Griddle

 

The Colony & Jigsaw Vs. The Swarm & The Shard - naprawdę fajny opener, rozgrzał publikę, walka miała szybkie tempo i było kilka fajnych spotów i brawl przed walką. Podsumowując walka na plus

 

Mixed Martial Archie Vs. Kobald - genialny comedy match, świetny motyw z pokazywaniem przez sędziego Archiemu pinu, który rozbawił mnie do łez. Archiego mógłbym oglądać cały czas i z każdą walką się do niego coraz bardziej przekonuje. Głośna publika pomogła tej walce co mocno podniosło ocenę walki.

 

The Throwbacks Vs. Kodama & Obariyon - tak bardzo jak lubię Dashera, ta walka była co najwyżej średnia, większość walki zamulała, a czasem Kodama coś pokazał. Ogólnie nie ma się co rozpisywać o walce, bo niczym wielkim nie była

 

17 Vs. Tianlong - chanty 18 secends mówią za siebie. zwykły squash

 

Young Bucks Vs. Arik Cannon & Darin Corbin - bardzo przyjemna walka z wieloma spotami i szybkim tępe . Po tych dwóch teamach nie można było się spodziewać słabego pojedynku i tak własnie dostaliśmy trzecią walkę wieczoru

 

3.0 & Ultramantis Black & Hallowicked Vs. Bravado Brothers & Tim Donst/Jakob Hammermeier - walka kiepska, choć końcówka od momentu pojawienia się Deliriousa (co było miłym akcentem) podobała mi się. Muszę przyznać że bracia Bravados po powrocie z Japonii prezentują się o wiele lepiej w ringu. Najgorsza walka na gali

 

Eddie Kingston Vs. Kevin Steen - na tą walkę najbardziej czekałem i szczerze się zawiodłem, po tych panach liczyłem na więcej, ale i tak dali nam najlepszą walkę gali. Chciałbym tylko zaznaczyć że Steen ma aktualnie shota na 3 najważniejsze pasy indy (ROH, PWG, Chikara) co pokazuje jakiej klasy wrestlerem jest. Co do walki to podobał mi się brawl na początku, Kevin jak zwykle pogadał z fanami i niestety walka gdy walka się rozkręcała się to skończyła, brakowało mi Package piledrivera po walce

 

Gran Akuma Vs. Icarus, Johnny Gargano, Chuck Taylor - dobra walka a stypulacja dodała jej smaku, liczyłem na więcej ale mówi się trudno

 

Sara Del Rey Vs. El Generico - generalnie nie lubię walka kobiet z facetami, ale ta była świetna, ustępowała tylko wcześniejszemu dream matchowi, świetna publika i Sara udowodniła że jest najlepszą wrestlerką na świecie

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-287569
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

RoH Border Wars

Rhino vs Eddie Edwards – Mocna degredacja Eddiego, ktory z bycia twarzą federacji, spadł do zabaw z nosorożcem – choć bardziej adekwatnym byłoby stwierdzenie „męczarnia z nosorożcem”. Walka jaj nie urwała. Kilka akcji to za mało, jak na opener. Szczególnie, że te akcje w większości były popisem siły, jednego i drugiego. Dziwi wynik – Rhino jako ten niszczyciel torujący drogę dla HoT, powinien wygrać na starcie. Uwalony na pierwszym PPV zasługuje tylko na obśmianie. Z markowego punktu widzenia, też to wygląda marnie, bo Martini opłaca zawodnika, który przegrywa.

ANX & Perkins vs Bucks & Mondo – Niezłe starcie, w którym nawet Mondo nie był kulą u nogi. Wydawało się to być pewnym minusem, ale Mike utrzymał tempo, i swoje 3gr dorzucił. Man of the Match to Perkins, a największy zawód – Kenny King. Pitbull stał w cieniu błyskawicy, który swoją drogą, był fajnie zmarszczony po złapaniu się lin (ta typowa dla niego zagrywka między drugą i trzecią liną)

Tomasso Ciampa vs Jay Lethal – Nie wiem, po co Tomkowi ta broda, ale musi się jej jak najszybciej pozbyć – wygląda komicznie. Wynik zaskakujący, bo streak Sycylijczyka został przerwany. Panowie dopiero rozkręcili się pod koniec, ale mnie to nie ruszyło. Gdyby nie Embassy, to chyba emocji by zabrakło - mimo, że mają za sobą solidne zaplecze.

Mike Bennett vs Lance Storm – Rewanż na terenie wroga, na dodatek bez Marysi. Wszystko przeciw Bennettowi, który został skazany na porażke. Największy minus (oprócz braku dziewczyny Mike’a) to to, że ja już to widziałem na poprzednim PPV. Wiem, że Lance’a stać na ringowe wyczyny, i potwierdził to raz jeszcze (facet nawet polatał trochę). Miły akcent po walce.

Adam Cole vs Michael Elgin – One Man Show. Gdzieś ten Adam mi zginął w tym starciu. Elgin rośnie na taką gwiazdę, że tylko Ci z najwyższej półki mogą zaimponować walcząc z nim. Next World Champ. Przed Colem jeszcze trochę pracy, ale zdecydowanie też może sięgnąć po złoto RoH w przyszłości. Widzę w nim większy potencjał niż w KO.

Roderick Strong vs Finlay – Z całym szacunkiem dla Finlaya – ja już nie chcę go oglądać. Jeśli doliczymy do tego Stronga, którego nigdy nie chciałem oglądać, to mamy idealną kandydatke na przyspieszone tempo. Chyba tylko dla koneserów technicznego wrestlingu. Zdecydowanie niżej w karcie to powinno się znajdować.

WGTT vs Briscoes – O ile cały program mnie denerwował, tak zakończyli przyzwoicie. Na początku był chaos... ... a w środku i na koniec też nie było ziewania. Stoły się łamały i za wiele osób się nie powinno zawieść. Tylko samo zakończenie pozostawia wiele do życzenia. Nie tyle zmiana mistrzów, co „chwyt” kończący. Psuje obraz całości. Kombinują za bardzo w tym RoH.

Davey Richards vs Kevin Steen – Czekałem na tą walke, i nakręcałem się, jakie to nie będzie wielkie. Jednak mając w pamięci poprzednie PPV i batalie Daveya z Elginem – ciezko ja przebic – troche sie zawiodlem. Oczywiscie nei bylo to zle starcie, ale gorsze od wyzej wymienionego, i gorsze nizeli walki Kevina z Generico. Dobrze, ze walka miala miejsce na terytorium wroga, co przypomnialo MitB. Panowie sie rozkrecali kolo 10min, ale nigdy na takie tempo – i poziom emocji – jakie bylo w mojej wizji. Mialo byc lepiej. Corino wraca do Steena, więc możliwe, że mamy nową grupę trzymającą władzę.

 

Najlepsze walki:

1. Davey Richards vs Kevin Steen

2. Adam Cole vs Michael Elgin

3. ANX & Perkins vs Bucks & Mondo

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-287798
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Chikara I'll Be A Mummy's Uncle 14.04.12

 

Ophidian vs. UltraMantis Black

Ciekawe promo Donsta przed gala jak zbierał podpisy i dostał je nawet od dzieci. Widać w Chikarze smarci są już od najmłodszych lat. Walka w miarę dobra. Ophidian ładnie wykorzystał, że jeden z fanów był w masce Amasisa i parę razy do niego się odezwał. Oprócz nie potrzebnej walki z Kingstonem dobrze go prowadzą i jak najbardziej każde zwycięstwo po oszustwie mu pasuje. To pewnie dopiero początek ich feudu.

 

Kobald vs. Saturyne

Wygląda na to, że Kobald robi za pogromcę kobiet. Najpierw Sara, teraz Saturyne. Były mu potrzebne te zwycięstwo, bo dla mnie był typowym joberem. Saturyne znow pozytywnie sie pokazała, strasznie skoczna jest, co za tym idzie łatwo jej przychodzą akcje high-fly. Z ciekawością czekam jak potoczą się dalej jej losy.

 

F.I.S.T. vs. Los Maximos vs. Bravado Bros. vs. QT Marshall & Jack Bonza

S.A.T. wyglądają strasznie tak o 30 kg starzej. Pewnie już poważnie nie zajmują się wrestlingiem. Walka specjalnie zrobiona, żeby FIST trzy punkty zgarnęli, nawet jakis nieznany Tag ściagnieli. Walka to przeciętniak jak na taka ilość wrestlerów, ale ogladalo sie go dobrze.

 

Mixed Martial Archie vs. "Mr. Touchdown" Mark Angelosetti

Kolejna genialna walka w wykonaniu Archie Pecka. Tym razem wystąpił w gimmicku zawodnika MMA. Oby to było jednorazowe i wrócił to poprzedniego unikalnego gimmicku a nie wiele razy używanego związanego z MMA. Świetnie wyszła im parodia MMA. Prawie 5 minut przeleżeli w jednym submissionie aż sędzia Bryce zasnął. Wiadomo parodia, ale nie jedna runda w MMA tak wyglądała. Cała agresja Archie oczywiście brała się przez Veronicę, która musiała się pojawić i doprowadzić Archcie do furii, która zakończyła się dq. Tylko prawda jest taka, że w MMA taka seria ciosów zakończyła się TKO i wygraną. Wyszła w tym momencie taka mała parodia wrestlingu.

 

Jigsaw vs. Tim Donst

Poprzedni mistrzowie Young Lions starają się przypomnieć o tym pucharze. Walka nie przekonała mnie, wrestlingowo nie było źle, ale żadnej historii nie udało im się sprzedać.

 

Jakob Hammermeier vs. Dragonfly

Można się zastanawiać po co ta walka, słaby Jakob i powracający pewnie na jeden raz Drogonfly. Co najważniejsze skończyło się w niecałe 2 minuty.

 

Gregory Iron vs. Gran Akuma

Długo nie było Irona w Chikarze i zapomniałem, że niespodziewanie zaatakował Akumę. Trochę kombinują z jego postacią, bo zachowuje się jak heel a nie chce przyłączyć się do Icurasa. Nie mogło zabraknąć worst in the world nikt z walczących nie chciał się do nie przyłączyć, więc oboje dostali łańcuchem. Dużo zamieszania w tym pojedynku przez co był ciekawy.

 

Kodama vs. Sara Del Rey

Wygląda na to, że Sara toczy serię z Batiri. Śmiesznie wygląda jak robią twin magic, szczególnie jak spojrzy kto wypromował ten trick. Po raz kolejny Sara musiała sobie radzić z całą czwórką. Dobrze, że nikt nie wpadł na pomysł, żeby przegrała po kolei z całą trojka. Jej występy to ostatnio jasny punkt na gali i tym razem było podobnie.

 

Eddie Kingston & The Colony vs. 17, The Shard & The Swarm

Jakoś nie czuje całego tego feudu, bo do walk między nimi pochodzę obojętnie. Oczywiście na początku mieliśmy brawl, do którego już się przyzwyczaiłem. Jak już wrócili na ring to dostaliśmy trochę wrestlingu, ale mogło być trochę lepiej. Zdecydowania najlepsza była seria suplesów Kingstona. Dominacja nowej stajni trwa i budują sobie coraz silniejszą pozycje.

 

Gala o wyrównanym poziomie, z jedną zbędą walk. Reszta trzymała odpowiedni poziom. Po raz kolejny muszę wyróżnić walkę Pecka, humor i parodia na najwyższym poziomie. Dobrze się oglądało obie walki wieloosobowe. Z pozostałym 1 na 1 postawiłby na Kodama vs.Del Rey.

 

 

ROH Border Wars 13.05.12

 

Rhino vs. Eddie Edwads

Postanowiłem opuścić gale z weekendu ROH i kilka gal na DVD. Oczywiście by obejrzeć bez spoilerów Steena. Kolejne podejście ROH z Rhino. Nie wiem czy znów mu nie podziękują na dłużej. Jako atrakcja raz na jakiś czas może być, w regularnych występach by obniżył tylko poziom. W tej walce niczego ciekawego w występie Rhino nie widziałem i dobrze, że nie podłożyli mu Edwadsa, który jeszcze nie tak dawno brał udział w najważniejszym feudzie.

 

All Night Exprees & TJ Perkins vs. Young Bucks & Mike Mondo

Przyjemny spot fest. Dobrze, że połączyli ich w 6 man, bo TJ vs. Mondo to byłaby tylko strata czasu. Young Bucks robili świetną robotę podczas tej walki. Trochę nie pasował tutaj TJ, z którego bardziej jest technik. Reszta na swoim poziomie.

 

Tomasso Ciampa vs Jay Lethal

Rzadko kiedy w indy mamy streak zwycięstw. Streak Ciampy nie miał dużych nazwisk i nawet nie udało mu się zdobyć pas TV, który był główną częścią feudu z Jayem. Dobrze, że streak został zakończony. W tej chwili nie widzę Ciampy wyżej i nie ciągnęli tego streaku na mid cardach. Lethal trochę musiał akcji wykonać by złamać streak, co trochę ratuje cały storyline. Jay wykonał najgorszy elbow drop jaki widziałem, chyba, że uznamy to za frog splash. Walka w miarę dobra.

 

Lance Storm vs. Mike Bennett

Gdzie jest Maria ? Czyżby zabrakło kasy na transport dla niej. Dobrze znów zobaczyć Storma. Mimo, że nie walczy regularnie potrafił stoczyć bardzo dobrą walkę np. Danielsonem. Tym razem przeciwnik o wiele gorszy, więc walka była nie nadzwyczajna. Wygrana Storma dała Bennettowi sygnał, że jeszcze musi wiele pracował nad swoimi ring skill.

 

Adam Cole vs. Micheal Elgin

Czemu tak krótko ? Ta walka miała duży potencjał, a ledwo się rozkręciła a już mieliśmy koniec. Źle się dzieje jak face dostaje heat od publiki. A tak się stało w tej walce z Cole. Umiejętności nie można mu zabierać, ale w dalszym ciągu to chłopak w gadkach kojarzony z Tag Teamem. Elgin znów zaimponował siłą, ale przez ograniczenia czasowe niewiele tego było.

 

Fit Finlay vs. Roderick Strong

Walka dla fanów tarzania się. Nie każdemu się to podoba, aż dwa kubki poleciały na ring na początku pojedynku. Trzeba przyznać, że mały zawód ta walka. Nie mieliśmy wyżyn techniki, spoty też dość standardowe, a końcówka nie nadzwyczajna.

 

Briscoe Brothers vs. WGTT

Tak głupiego zakończenia dawno nie widziałem. Wygra przez duszenie jakąś szmatą popsikaną sprayem ? Briscoe się bezpośrednio nie poddał, tylko zaraz po tym został odliczony do 3. Sama końcówkę wyszła im słabo, nie trafiony eletric chair przez Sheltona na stół, było widać jak Hass trzymał szmatę, że Briscoe go klepną by już odsunął rękę. Walka zapowiadała się jako ozdoba gali, brak zasad miał sprawić, że nie będzie bumpów sędziów by użyć przedmiotów jak na Final Battle. Jako, że nie mieliśmy jakiegoś chorego bumpa i bardzo słabą końcówkę pojedynek był jednym z najsłabszych na gali. Średnio mi się widzi ponownie pas dla WGTT. Pas po kilku miesiącach do nich wrócił i wygląda na to, że będziemy mieli powtórkę z runu, bo żaden nowym Tag nie został wykreowany.

 

Davey Richards vs. Kevin Steen

Najważniejsze walka w tym roku w ROH. Długo wyczekiwany title shot dla Steena. Walka w jego kraju, więc został niesamowicie przyjęty. Już przy poprzednich walkach było słychać kill Steen kill. Gorąca atmosfera była przez cały pojedynek i nie znalazł się żaden sympatyk Daveya. Davey przez całą walkę pracował nad nogą Steena by móc wygrać przez Ankle Lock. Jednak jak piledriver został odbanowany wiadomo było, że zostanie użyty. Nawet Richards przypomniał sobie o swojej wersji piledrivera. Końcówka bardzo emocjonująca, świetna wymiana submissionów, sharpshooter ciągle zbiera w Kanadzie wielką reakcję. Tak jak wszyscy czekali, Steen został nowym mistrzem. Zapowiada się interesujący run, szczególnie, że oprócz walk możemy spodziewać się świetnych prom. Piledriver musi powrocic na dluzej, bo Davey strasznie dlugo lezal na ringu i sprzedawal jego sile. Jest okazja zrobic jeszcze bardziej killerski finisher z tego. Z runu Richardsa zostanie zapamiętany głównie seria z Edwardem i pojedynku Elgina, który jeszcze muszę nadrobić. Można go zaliczyć do czołówki w historii ROH.

 

Gala dzięki main eventowi nabrała dużego prestiżu, który spełnił duże oczekiwania. Reszta karty obfitujące w dobre pojedynki, ale zabrakło jeszcze jednego wybijającego się. Mimo to gale jako całość można ocenić bardzo pozytywnie. Pod względem zainteresowania gala okazała się sukcesem. Jak było widać hala (a raczej lodowisko) była pełna i spokojnie ponad 1000 a może nawet 2000 było na widowni. Również ippv wstępnie mówi się o dobrej sprzedaży. Niestety okazało się, że serwery nie wytrzymali i ci co zakupili je dopiero po godzinie zaczęli oglądać gale. Jak widać mimo narzekań na nową politykę SBG i prowadzenie gal ROH TV dalej jest duże zainteresowanie ippv i samą federacją.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-287869
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Drunken Scaffold Match: Devon Moore vs. Lucky tHURTeen vs. Danny Havoc

Ultraviolent Ladders Match: Drake Younger vs. Rory Mondo

Pains in the Glass Match: MASADA vs. Scott Summer

Ultraviolent Bats Match: Matt Tremont vs. Abdullah Kobayashi

 

Tak oto prezentują się pojedynki w pierwszej rundzie zbliżającego się ToD 11. Jak wiemy CZW od pewnego czasu (można śmiało powiedzieć od rządów DJ Hyde'a) to już nie ta ultraviolentowa federacja a fedka która łaczy hardcore z pure wrestlingiem - jednak mimo to ta gala będzie przeze mnie osobiście najbardziej oczekiwaną w 2012 z Indy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-287871
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG DDT4

Fightin Taylor Boys vs RockNES Monsters – Monsters są bardziej widowiskową drużyną, ale to Brian Cage Taylor zebrał najlepsze reakcje za swoje wyczyny. Dwa razy ręcę same składały się do oklasków. Facet powinien walczyć o najważniejszy pas PWG.

Dynasty vs Future Shock – Future Shock mi się jakoś szybko przejadło, i tutaj byłem za Dynastią – mimo niechęci do Ryana. Walka jaj nie urwała i brakowało specjałów. Publika też zdawała się podniecać mniej niż przy openerze.

2 Husky Black Guys (Generico + Mack) vs Callihan & Strong – Roderick i Sami to brutalny dla mnie duet. Obu nie darze sympatią, i ciężko znosze ich ringowy styl. Dobrze, że walczyli z kimś stawiającym na efektowność, niżeli na efektywność. Oba teamy z powietrza ściągnięte, ale komediowi Generico i Mack zdawali się mieć więcej chemii. Jedynie zsynchronizowane momenty wywołały dobrą reakcje, a ja sam się trochę wynudziłem.

Super Smash Bros vs Young Bucks – Na początek sporo pajacowania z obu stron. Young Bucks są wciąż ciężcy do kupienia jako heelowe persony, choć poprawili się w tej materii od czasów TNA. Cieszy ich porażka już na początku turnieju, bo dawno mnie niczym nie zaskoczyli. Jednak oglądając regularnie PWG, zaczynam oczekiwać czegoś nowego, bo wiem, że na pewno dostane dobry wrestling, ale tak samo było przy poprzednim PPV, i jeszcze wcześniejszym, itd. Takie zaskoczenia serwuje mi ciągle Stupefied, i ten rozwój jest zauważalny dla wszystkich. Bookerzy zadbali o solidny push dla Smash Brosów, a publika zaczela na nich swietnie reagowac – chanty SSB.

2 Husky Black Guys vs RockNES Monsters – Generico rozwalil mnie swoim “West Coast” na starcie. Cała walka opiewała w sporo komedii, bo i takie zespoły na siebie trafiły. RockNES Monters pracowali więcej. W końcu dla nich to był koniec dnia.

SSB vs Future Shock – Publika dała do zrozumienia, że świetnie się bawi. Mimo nudnego początku, oni wciąż zdzierali gardła. Jak poprzedni półfinał był komediowy, tak ten był przyjacielski (przynajmniej z początku). Walka jak najbardziej dawała radę. Do końca zagadką było, kto wygra. Ciągłe zmiany przemian i near falle sprzedały się bardzo dobrze.

Kevin Steen vs Sami Callihan – Zadebiutował, to i wykorzystali go maksymalnie. Sami przy okazji DDT, jobbnal obecnemu mistrzowi. Sporo akcji poza ringiem, ale tempo nie porwało. Co ciekawe, to Steen wyszedł na większego pojeba od Callihana. Kill Steen Kill

SSB vs 2HBG – Generico zrobił botch, i krył się kontuzją na początku. To był raczej efekt zmęczenia, bo to trzecia walka tych Panów. Parę akcji podwyższonego ryzyka, to chyba trochę za mało na finał. Było spoko, ale walka półfinałowa SSB przyćmiła to starcie.

 

Najlepsze walki:

1. SSB vs Future Shock

2. SSB vs 2 Husky Black Guys

3. Fightin Taylor Boys vs RockNES Monsters

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-288841
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

Daawno nie oglądałem PWG, ale trzeba to najwyraźniej nadrabiać skoro Vince karmi nas "kałem" przed jakąś letnią niespodzianką...

 

http://www.prowrestlingguerrilla.com/merch/2012/images/covers/dvdcov0131.jpg

 

 

Kur*a, uwielbiam SSB! :D Nie da się nie lubić typa w masce (którą z chęcią bym zakupił), a tekst z Mortal Kombat, którego używał bodajże Scorpion zawsze mnie rozkłada na łopatki! :D Dokładając do tego kawał dobrego wrestlingu dostajemy prawdziwą rozrywkę... jak widać, nie trzeba do tego głupkowatego Santino, który biega za Ricardo...

 

Pewnie się powtórzę z pytaniem, ale dlaczego WWE nigdy nie zainteresowało się poważniej El Generico? Facet ringowo wpasowałby się cholernie szybko, ma maskę, a do tego potrafi latać cholernie wysoko. Czy nie takiego luchadora szukał Vince? Ale skoro mogę go nadal gdziekolwiek oglądać, będę się tym cieszył. Tak jak N!KO napisał, razem z Mackiem (nie, nie tym z Klanu 8)) na DDT4 dostarczył nam kolejny kawałek ze swego rozrywkowego arsenału, po co więc oglądać przed latem WWE? ;) Dobra, i tak będę...

 

Wspomniany wyżej Willie zawsze mi imponował... facet z perfidnie mudżyńską facjatą i kawałkiem piwnego mięśnia rusza się niczym zawodnik z dywizji Cruiser, fenomen. Uwielbiam tą jego minę, gdy gra wkurzonego, Vince wykorzystałby to pewnie robiąc z niego gimmick w stylu Kamali, który charakteryzowałby jakiegoś chorego dzikusa skaczącego po stole szefa! Najazdu na WWE ciąg dalszy? :twisted:

 

Po DDT4 mam nadal lekkie wrażenie, że Steen spuścił trochę z tonu, jeżeli chodzi o ring oczywiście. Odgrywanie gimmicku nadal wychodzi mu świetnie i potwierdził to w ostatnim ME, ale ringowo nie jest tak kolorowo jak jeszcze niedawno. Nie wiem czy to wina głupich bookingów, czy ewentualnych urazów, ale takie lekkie spostrzeżenie...

 

 

Tyle byłoby rozkmin, znalazłby pewnie coś jeszcze, ale to tyle z tych ważniejszych.. ;)

Edytowane przez E_9
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-288852
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  599
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  13.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Mam nadzieję, że to nie podchodzi zbytnio w spam, ale że poziom popularności Indy u nas jest jaki jest, zachęcam do zapoznania się z nowym projektem, jakim są dyskusje na temat Ring of Honor. Serdecznie polecam ;)

>> KLIK <<

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-288921
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  877
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.01.2011
  • Status:  Offline

PWG DDT4 2012

 

http://www.prowrestlingguerrilla.com/merch/2012/images/covers/dvdcov0131.jpg

 

1. Taylors vs. RockNES - bardzo dobry pojedynek otwierający turniej. Fightin' Taylor Boys poprawili się mocno jako tag team, a Brain Cage szczególnie jako single wrestler. Chłopak ma świetny move-set i fani tak samo świetnie na niego reagują. Mam nadzieje, że PWG dobrze go wykorzysta, bo ja chętnie widziałbym go już w pojedynkach z Strongiem, Steenem, czy Generico.

Ocena: ***3/4

 

2. Dynasty vs. Future Shock - przyjemne, choć gorsze od openera starcie, bo i było trochę słabszych chwil. Publika też była jakby cichsza niż w poprzednim pojedynku. Podobało mi się to, że nie odwalili sztampy tylko były co raz to różne próby przełamania monotonii jaka zazwyczaj jest w Tag Team Matchach.

Ocena: ***1/4

 

3. Callihan & Strong vs. 2 Husky Black Guys- dobry pojedynek, choć z wolniejszym tempem niż przy dwóch poprzednich, co nie oznacza, że był to najgorszy match jak do tej pory. Świetnie wyglądał w tej walce Sami - był agresywny i wyszedł na okrutnego psychola znęcając się nad kolanem Macka. Zresztą akcja gdy Callihan zablokował przedramiona Macka też wyglądała bardzo brutalnie.

Ocena:***1/2

 

4. SSB vs. Young Bucks - najlepszy pojedynek jeśli chodzi o pierwszą rundę. Wiele ciekawych akcji, wymian i kontr, a do tego porażka Bucksów na samym starcie turnieju - zeskocznia gali (zwłaszcza, że miesiąc temu Super Smash Bros przypięło Young Bucksów w 3 way'u, a w takim wypadku przeczuwałem, że Matt i Nick łatwo wejdą do finału). Dobra decyzja bookerów, bo była to naprawdę miła niespodzianka. My tu dopiero po pierwszej rundzie, a show już można zaliczyć do udanych. :)

Ocena: ****

 

5. RockNES vs. 2 Husky Black Guys - komediowy, ale - jak się można było spodziewać - dobry pojedynek z zaskakującą końcówką. RockNES Monster byli przewidywani do zwycięstwa całego turnieju, a tu zostali pokonani przez tzw. zlepek. Chłopaki mimo porażki dali popis tag wrestlingu i naprawdę ładnie się zaprezentowali.

Ocena: ***1/2

 

6. Futur Shock vs. SSB - zdecydowanie najlepszy pojedynek na DDT4. Wszystkie walki trzymały wysoki poziom, ale któraś musiała wybić się ponad resztę, i to starcie to zrobiło. Ciągłe zmiany przewag, kontry, wiarygodne kick-outy, podzielona publika (choć na koniec każdy chciał by Super Smash Bros wygrało) - wszystko to stworzyło bardzo dobrą walkę, w której do samej końcówki nie można było przewidzieć zwycięzcy. Z pojedynczych akcji - świetnie wyglądała ta z gilotynami wykonanymi prze Futur Shock i równoczesnym odwróceniem ich przez SSB, by następnie Adam Cole i Kyle O'Reilly na powrót odwrócili je (gilotyny) na swoją korzyść.

Powtarzając się - najlepszy match tego show i chyba najlepsza walka w Pro Wrestling Guerrilla tego roku.

Ocena: ****1/4

 

7. Steen vs. Callihan - jedyny singlowy pojedynek na tej gali wypadł dobrze, ale na tym show chyba dostanie przydomek jednego z najgorszych (co jasno pokazuje jego poziom). Starcie samo w sobie było dziwnym brawlem podczas, którego Sami został praktycznie zniszczony, a Kevin wyszedł raczej bez szwanku. Dużo obkładali się w średnim tempie (w ringu też jakoś specjalnie większe nie było) poza kwadratowym pierścieniem, ale bez jakiś fajerwerków.

Walka co prawda jaj nie urwała, ale grzechem by tu było nie wspomnieć o poświęceniu Callihana, który już w walce tagów dał z siebie prawie wszystko, a stoczył jeszcze jedno starcie ze Steenem przyjmując na siebie większość bumpów np. z całej siły uderzał w narożnik przez co ruszał się cały ring, a on robił to jakby to było normalne. Chłopak po prostu harował jak wół za co zasłużenie dostał chanty "Please come back!".

Zdecydowanym plusem tej walki było zachowanie Steena (jak zawsze), który wyszedł na większego popaprańca niż Sami, a i rozbawić potrafił ("Chcecie moonsault?" "Tak!" " Pierdolcie się, nie będzie moonsaultu." :wink: ).

 

8. SSB vs. 2 Husky Black Guys - mimo tego, że był to trzeci pojedynek tych panów na jednej gali to dostaliśmy bardzo dobry match godny finału. Jednak trzeba pamiętać, ze było to już ich 3 walka i już nie mieli tyle sił co na początku. Moim zdaniem dobry pomysł z sprzedawaniem kontuzji przez finalistów, jeśli turniej rozgrywa się podczas jednej nocy to ten motyw jest IMHO bardzo dobry. Sama walka uraczyła nas kilkoma ciekawymi spotami, świetnymi akcji oraz wiarygodnych kick-outami, a przyjemności w jej oglądaniu dodawała jeszcze żywa podzielona publika. Cieszą oczywiście zwycięzcy dla, który jest to na pewno ważne osiągniecie w karierze.

Ocena: ****

 

Reasumując - świetne show od PWG. Nie znalazł się na tej gali żaden gniot, czy nawet słaba / średnia walka, wszystko to minimum dobre pojedynki, na których warto zawiesić oko. Z tłumu dobrych walk wyróżnia się bardzo dobry pojedynek SSB vs. Futur Shock, trochę za nim uplasował się Main Event (SSB vs. 2 Husky Black Guys) i zaszczytne, ostatnie miejsce na podium zajął pojedynek SSB z Young Bucksami. Podsumowując w dwóch słowach: Świetny turniej! :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/129/#findComment-288939
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      KINO @ CzaQ  
    • HeymanGuy
      UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 – 11.01.2025 UFC rozpoczęło 2025 rok od kolejnej gali w Las Vegas, a na przód wysunęła się strawweightowa wojna Mackenzie Dern vs Amanda Ribas 2. Panie miały już ze sobą jeden pojedynek z 2019 roku, który wygrała Ribas. Jednak teraz to Dern była górą i zrobiła to w stylu, który zadowolił każdego fana jiu-jitsu. Wielki zwycięzca gali? No cóż, to zdecydowanie Mackenzie Dern, która w trzeciej rundzie wciągnęła Ribas w klasyczne „Jiu-Jitsu 101” – perfekcyjne przejście do dominującej pozycji, armbar, i koniec ostateczny w 4:56. Main Event był mistrzostwem techniki, bo choć Ribas próbowała wywrzeć presję, Dern pokazała, jak należy wykorzystywać każdą chwilę. W pierwszej rundzie obie zawodniczki miały swoje momenty, ale to Dern dominowała na ziemi. W drugiej rundzie to Ribas przejęła inicjatywę, ale to właśnie w trzeciej rundzie Dern trafiła na właściwy moment, wykorzystując błąd Ribas przy próbie obalenia i zmuszając ją do poddania. Wspaniały parter. Bisping pochwalił, to nie będę gorszy, co mi tam. Santiago Ponzinibbio nie miał zawahań – on po prostu stłamsił Carlstona Harrisa w trzeciej rundzie. Tylko że sędzia… cóż, był trochę za szybki z przerwaniem walki. Harris, który po serii ciosów wyglądał jak marionetka, wydawał się jeszcze w grze. Sędzia przerwał jednak walkę w 3:13 trzeciej rundy, co wywołało sporo kontrowersji. Harris sam powiedział, że byłby w stanie walczyć dalej, ale decyzja sędziego nie podlegała dyskusji. Cóż, Ponzinibbio i tak był na drodze do zwycięstwa, ale Harris może poczuć się trochę niechętnie traktowany przez arbitrów. Cesar Almeida zaimponował z nawiązką w swojej walce z Abdul Razakiem Alhassanem. Alhassan rozpoczął od silnego ciosu, ale zapomniał o jednym – trzeba pilnować swojej obrony. Almeida znalazł dziurę w obronie, kontrując krótkim prawym, a następnie precyzyjnie kończąc wszystko lewym hakiem, który posłał Alhassana do snu w 4:16 pierwszej rundy. KO roku? No kurde, mamy styczeń, ale faktycznie siadło. A co z Christianem Rodriguezem? Ten facet znowu położył na deskach faworyta, tym razem Austina Bashiego. Bashi, który był typowany na przyszłą gwiazdę UFC, nie mógł znaleźć odpowiedzi na wszystko, co Rodriguez mu serwował. Obalenia, parter, a gdy walka zaczęła się rozkręcać, Rodriguez po prostu dominował. Z wynikiem 29-28 na kartach sędziów, 23-latek z Wisconsin udowodnił, że jego plan „nie dać się obalić i uderzać” działa jak złoto. Punahele Soriano miał w planach grappling, ale w 31 sekundzie zakończył walkę z Urosem Mediciem jednym prostym ciosem. Zaskoczenie? Zdecydowanie. Soriano wstrząsnął Serbem jak drzewem. Medic nie wiedział, co go uderzyło. Soriano, który staje się coraz groźniejszy w welterweight, nie dał Medicowi żadnych szans. Ihor Potieria – ubogi w ostatnich występach – nie miał szczęścia na tej gali. Już po 2 minutach wylądował na deskach po kolanie w krocze i choć próbował się podnieść, to Marco Tulio szybko zakończył jego cierpienia serią ciosów. Przegrana, która tylko pogłębia kryzys Ukraińca w UFC. Roman Kopylov pokonał Chrisa Curtisa przez nokaut (kopnięcie) w 4:59 rundy 3. Walka była bardzo wyrównana, z obydwoma zawodnikami wymieniającymi ciosy w stójce przez większość czasu. Jednak w ostatnich sekundach trzeciej rundy, Kopylov wyprowadził kopnięcie głową, które trafiło Curtisa, wysyłając go na matę. Curtis próbował się podnieść i był w stanie nieco się poruszyć, ale sędzia zdecydował się przerwać walkę na 1 sekundę przed końcem. Curtis wyraził swoje niezadowolenie z decyzji sędziego, ponieważ uważał, że byłby w stanie kontynuować walkę. Kopylov zdobył swoje 12. zwycięstwo przez nokaut w karierze. Zdecydowanie nie zawiódł Jacobe Smith, który w 73 sekundy posłał Preston Parsonsa do snu, pozostając niepokonanym. Ten facet na pewno ma w sobie coś, co przyciąga uwagę. Może nawet zacząć starać się o walkę o tytuł, bo zapowiedzi były jasne – Belal Muhammad, szykuj się! Gala UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 to prawdziwa karuzela. Zwycięzcy podnieśli poziom i sprawili, że 2025 rozpoczął się od mocnych akcentów w Vegas. Mimo kontrowersji z przedwczesnym przerwaniem walki Ponzinibbio-Harris, reszta pojedynków dostarczyła mnóstwo widowiskowych momentów, od perfekcyjnego jiu-jitsu po brutalne nokauty. A najważniejsze? Nowe gwiazdy mogą zdominować 2025 rok. Wiem, że nie po kolei walki, bo ME oceniłem jako pierwszy, ale pisałem w miarę możliwości z głowy. Po uruchomieniu tematu ROH, mam nadzieję, że uda się ruszyć i ten  
    • HeymanGuy
      AEW Collision - 11.01.2025: Zaczynamy bez wprowadzenia! Harley Cameron pojawia się z gitarą i śpiewa o tym, jak nadchodzi gniew. Mariah May mówi, że dzisiaj będą "Hot Girl Graps" i Harley nie zaśpiewa więcej, jak tylko wyrwie jej struny głosowe. Big Bill z kolei dodaje, że Cope skrócił swoje imię, a on skróci jego karierę. Jericho zapowiada, że pokaże, że Harwood jaki potrafi być ,,NoGood!" Cope vs. Big Bill: Pierwsza walka wieczoru była dokładnie tym, czego można było się spodziewać – solidną potyczką między legendą a jednym z najbardziej nieprzewidywalnych big manów w AEW. Big Bill gra swoją rolę świetnie – jest nie tylko duży, ale też zaskakująco mobilny. To on kontrolował większą część walki, co podkreśliło zwinność i doświadczenie Cope’a, który musiał walczyć z defensywy. Widać, że Cope, choć ma swoje lata, wciąż potrafi się odnaleźć w ringu, ale coś tutaj nie do końca zaskoczyło. Może to kwestia stylu – Bill świetnie sprawdza się jako dominator, ale brakuje mu jeszcze tej „iskry”, by pociągnąć bardziej emocjonalną narrację w ringu. Finał, w którym Cope sięgnął po Rear Naked Choke, zaskoczył, ale był trochę „meh”. Widzisz Spear i myślisz, że to koniec, a tu nagle... duszenie? Takie zakończenie pasowałoby bardziej do walki technicznej niż do brawlu. Trochę jakby brakło pomysłu na to, jak zakończyć walkę efektowniej. Niemniej jednak, Cope wygrywa, a Big Bill nie wychodzi z tego pojedynku osłabiony – po prostu zabrakło emocji. Hangman Promo: Page mówi o swoim trudnym roku i o tym, jak to, co wydarzyło się w 2024, niemal zniszczyło jego rodzinę. Przyznaje, że czuł się zawstydzony, ale podjął decyzję, by działać. Skończył ze  Swervem, ale teraz skupia się na Christopherze Danielsie. Texas Deathmatch w przyszłym tygodniu na Collision ma być ostatecznym rozwiązaniem. Mocne, emocjonalne promo. Pac vs. Komander: Czysta uczta dla fanów szybkiego tempa i akrobatyki. Komander jest jak żywa reklama tego, jak świetnie wygląda lucha libre w AEW, a Pac… cóż, to Pac – facet, który mógłby sprzedać swoje akcje w ringu nawet najbardziej wybrednemu fanowi. Od początku było jasne, że Pac wygra. Nie ma opcji, by AEW osłabiło kogoś o takiej renomie, ale Komander dostał swoje momenty. Jego Springboard Destroyer? Niezły. Problem polega na tym, że czasami takie walki stają się bardziej pokazem sztuczek niż faktyczną walką. Pac musiał się trochę „powstrzymywać”, żeby Komander miał szansę wyglądać groźnie, co było widać zwłaszcza w momentach, gdy Komander trafiał go jakąś finezyjną kombinacją, a Pac zamiast natychmiastowego kontrataku... chwilę „czekał”. Końcówka z Brutalizerem? Klasa sama w sobie. To właśnie ta agresja i techniczna precyzja Pac’a sprawia, że każda jego wygrana wygląda jak coś więcej niż zwykłe zwycięstwo. Pac to bestia, a Komander – choć spektakularny – wciąż ma przed sobą sporo pracy, by wejść na poziom m.in. Anglika. Death Riders vs. The Outrunners: Dobra, techniczna walka drużynowa z elementami klasycznej strategii tag-team. Claudio i Yuta dominują dzięki sprytowi i pracy nad nogą Magnusa. The Outrunners mają momenty chwały, ale Death Riders kończą walkę po kombinacji Giant Swing i Rocket Launched Splash. Świetna chemia drużynowa. Yuta wciąż wydaje się najsłabszym ogniwem, co prawdopodobnie jest celowym zabiegiem. Promo Hobbs: Hobbs mówi o swojej trudnej przeszłości i konfrontacji z Moxleyem. Twierdzi, że Mox nie ma żadnej szansy go zranić i że na Maximum Carnage Moxley stanie się jego ofiarą. Szkoda, że to wszystko to tylko gadanie, może mnie zjecie, ale w sumie wolałbym Hobbsa jako mistrza AEW w tym momencie, niż Moxa, ale to rozmowa na inny temat. Mariah May vs. Harley Cameron: "Hot Girl Graps" dostarcza. Cameron ma swoje momenty, ale Mariah May pokazuje, dlaczego utrzymuje się na szczycie i mierzy jeszcze wyżej. Walka kończy się po Storm Zero, a May wychodzi z ringu jako pewna siebie zwyciężczyni. Solidna walka z kilkoma efektownymi akcjami, które podkreśliły rozwój Cameron, jakiś tam. Brody King vs. Trevor Blackwell: Dominacja Brody’ego od początku do końca. Gonzo Bomb kończy walkę w mniej niż dwie minuty. Brody wygląda na bestię po swoim występie na Tokyo Dome. Idealny squash, by wzmocnić pozycję Kinga. AEW TNT Title Match - Daniel Garcia (c) vs. Katsuyori Shibata: To była walka, którą chciało się oglądać z pełnym skupieniem. Shibata jest mistrzem techniki, a Garcia – mimo swojego młodego wieku – już dawno udowodnił, że zasługuje na miano jednego z najbardziej utalentowanych techników młodego pokolenia. To była uczta dla tych, którzy kochają detale w wrestlingu – wymiany chwytów, kontrolowanie dystansu, gra psychologiczna. Shibata przypomina czołg – idzie na ciebie powoli, ale konsekwentnie, i każdy jego ruch wydaje się przemyślany. Garcia, z drugiej strony, grał rolę przebiegłego pyszałka, który próbuje zaskoczyć swojego rywala sprytem. Dragon Tamer? Świetny moment, ale Shibata to nie ktoś, kto się poddaje przy pierwszej lepszej okazji. Finał z szybkim Jackknife Pinem był idealnym rozwiązaniem. Shibata przegrywa, ale nie wygląda na słabszego. Garcia wygrywa, ale wie, że ledwo uszedł z życiem. To była jedna z tych walk, po której fani obu zawodników mogą być zadowoleni. Shibata – mimo porażki – wciąż jest ikoną, a Garcia – mistrzem, który w końcu zaczyna wyglądać jak ktoś, kto może zbudować naprawdę solidną historię wokół pasa TNT. Dax Harwood vs. Chris Jericho: No i tutaj mamy problem. Dax Harwood i Chris Jericho to doświadczeni zawodnicy, ale ta walka była.. za długa i niepotrzebna. Jericho, mimo że wciąż jest świetny w swojej roli heel’a, wydaje się trochę „na autopilocie”. Harwood z kolei wyglądał na faceta, który próbuje udowodnić, że jest lepszy niż jego pozycja na karcie sugeruje – ale coś tu nie kliknęło. Przeciąganie? Sporo. Tempo? Momentami ospałe. Zakończenie? Typowy Jericho – nieczyste zagranie, uderzenie pasem ROH World i Judas Effect. Fani Jericho dostali dokładnie to, co zawsze, ale reszta… cóż, chyba liczyła na coś więcej. Prawdziwa wartość tej walki leżała w post-matchowym chaosie. Hobbs wyglądał jak prawdziwa gwiazda, demolując wszystko i wszystkich. Może to był prawdziwy cel tej walki – pokazać, że Hobbs jest gotowy na większe rzeczy. Jeśli tak, to cel osiągnięty, ale sama walka? Do zapomnienia. Collision było solidnym show, choć brakowało tego „wow”. Najlepsze momenty to techniczna uczta Garcii i Shibaty oraz dynamiczna walka Pac’a i Komandera. Cope i Big Bill otworzyli wieczór solidnie, ale bez emocji. Jericho i Harwood? Cóż, trochę zawiedli. Promo Hangmana Page’a i końcowa dominacja Hobbsa to elementy, które gdzieś tam do czegoś fajnego doprowadzą, ale reszta? Raczej standardowe show AEW.
    • BartKowSky
      Ja bym widział to tak: WM: Cena vs Punk bez pasa na szali- Brooks mógłby go wywalić w Royal Rumble będąc w finałowej czwórce, byłaby jakaś podwalina do feudu Summerslam: Cena vs Orton, tak po prostu dla finalnego zamknięcia tej rywalizacji Survivor Series: Cena vs mistrz WWE- Jasiek tę walkę wygrywa, ale zaraz potem traci pas przez wykorzystanie walizki (np. przez Owensa). 17 title runów jest, mocne podbudowanie posiadacza walizki też jest 
    • SinMaker
      @IIL ja już jestem w tym wieku że nie pamiętam co było tydzień temu 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...