Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Independent Zone

Dyskusje, spekulacje i recenzje na temat federacji niezależnych, lucha libre i puroresu

Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline

PWS Freshman Phenom 22.10.2010

 

1. Caleb Konley vs. Lee Valiant

Nie lubię takiego stylu walki, kiedy wkłada się za dużo aktorstwa - a tutaj początkowo dominowało odgrywanie charakteru przez Valianta - a to "chował się" za linami, a to strzelił liścia rywalowi. Byliśmy świadkami wielu dźwigni, duszeń, więc zwolennicy szybkiego tempa od pierwszej do ostatniej sekundy mogą czuć lekki niedosyt. Ale, uczciwie mówiąc, opener nie zachwycił. Spokojnie, przy oglądaniu gali, można tę walkę pominąć i przejść do następnych, bo naprawdę tutaj nic ciekawego się nie wydarzyło. Cieszy mnie tylko to, że:

 

wygrał Caleb Konley, który w tej walce zrobił na mnie większe wrażenie

 

 

2. Kevin Michaels vs. Donnie Steamboat

Tutaj już było lepiej, chociaż też te przerwy, które w tym przypadku były przeznaczone na okazanie sobie wzajemnego szacunku, skutecznie uprzykrzały "wejście" w walkę. Minusem było na pewno to, że walka była za krótka - trwało to wszystko koło siedmiu minut. Szkoda, bo był potencjał na lepszy pojedynek, a w takim czasie nie da się wszystkiego zrobić, niestety. Wygrał:

 

Donnie Steamboat przez oklahoma roll

 

 

3. El Generico & Paul London vs. Jake Manning & Joey Silvia - PWG Tag Team Championship

Pisząc o tej walce nie trzeba się nawet bać podania jakiegoś spoileru, bo przecież każdy wie, kto wygrał - nie trzeba nawet być wróżką czy domyślać się. Nie było po prostu żadnej innej opcji. Taka mała wzmianka - facet od obsługi, który poruszał się w białej koszulce, jest żywym dowodem o szkodliwości hamburgerów. I jeszcze drobna uwaga - ich przygotowania do rozpoczęcia walki trwały chyba z połowę poprzedniego meczu. Dobra, przejdźmy do właściwej treści: szkoda, że nie odbywało się to w stypulacji umożliwiającej przebywanie wszystkim zawodnikom w ringu, bo to na pewno przełożyłoby się na liczbę akcji. Manning gabarytowo nie pasował do towarzystwa, ale nie oznacza to, że było tak źle. Ogólnie nie można narzekać, jeśli zestawi się ten mecz z dwoma wcześniejszymi. Dobrze się stało dla poziomu show, że pojawili się mistrzowie tagów z PWG. El Generico, oprócz poziomu ringowego, dbał również o interakcje z fanami, natomiast Londona od dłuższego czasu ogląda się już z przyjemnością. Fajna końcówka, która mi się podobała i jedynie ucierpiało to, że od razu było wiadomo, kto wygra.

 

A za chwilę mamy z mikrofonem w ręku... Cookie :D Gadkę przewinąłem, bo tak słabo było słychać, że nic nie szło zrozumieć. Ale później dołączył do niej Necro Butcher i czas na odrobinę hardcore'u ;)

 

4. Tommy Dreamer vs. Necro Butcher (/w Cookie) - Hardcore Dream Match

Wszyscy, którzy po wpisie w powyższym akapicie sądzili, że w tej "odrobinie hardcore'u" zobaczymy Butchera z Cookie, chyba trochę rozczarowałem :twisted: Mimo wszystko już na początku bałem się o poziom, gdy Dreamer złapał w pasie Butchera i tak krążyli wokół ringu. Plusem jest to, że walka w miarę szybko przeniosła się z dala od ringu. Początek, gdy Necro dostał pasem WWE, pozwalał snuć smutne przypuszczenia, co do przyszłości tej walki. No i tak było - hardcore match rodem z WWE. Krwi zero, a najbardziej hardcore'ową akcją było zrzucenie Butchera z narożnika na stojące krzesło. Tyle! Była próba zabawy ze stołem, ale on nie pękł, chairshotów nie doświadczyłem jakichś mega niebezpiecznych. Reasumując - z wielkiej chmury (hardcore, dream) mały deszcz (absolutnie nic, co mogłoby spowodować wytrzeszcz oczu). Zdecydowanie bardziej podpisałbym to pod NO DQ, bo to po prostu jest żart, jeśli ta walka miała stypulacje hardcore.

 

5. Xsiris vs. Cedric Alexander

W trakcie walki spodobał mi się tekst jednego z komentatorów, który powiedział, że jego 96-letnia babcia sędziowałaby tę walkę lepiej :twisted: Ale co do walki, to w skrócie, bo nie ma się co zbytnio rozpisywać - poprawna, zaskakująca liczba różnych akcji (powoli zastanawiałem się, czy przypadkiem takie schematyczne walki, w których wrestlerzy idą po najmniejszej linii oporu nie są domeną tej federacji). Jakichś cudów nie było, ale generalnie na plus.

 

6. Shelton Benjamin vs. Christopher Daniels

Chyba można pokusić się o stwierdzenie, że była to walka gali. Nadal miałem w głowie obraz walki Fallen Angela z Homicidem na Final Battle i nie spodziewałem się cudów, a walka wyszła naprawdę całkiem fajnie. Tradycyjnie już rozpoczęło się od cyrków - kogo lubi publika i takie bzdety. Z walki na walkę coraz bardziej się cieszę, że Shelton występuje na scenie niezależnej, bo potrafi robić ciekawe walki i chwała mu za to.

 

7. Mickie James vs. Amber O'Neal

Main event na który osobiście czekałem :D . Przed walką doszło do małej rewolucji, gdy to zmienił się sędzia - Necro Butcher znokautował go, a w jego miejsce wskoczyła... Cookie, która została eksportowana do ringu przez dwie ofiary fast foodów. Czyli można się już było domyślić, jak walka będzie wyglądać - Amber uściskała się z Cookie, więc panna James miała mieć pod górkę. Żałosny był ten motyw, że w przypadku pinowania przez Mickie, Cookie miała to w dupie i się patrzyła, a gdy robiła to Amber, nie miała problemu z reakcją. Wiem, że był taki zamysł, ale to jest tak oklepane, że już zdecydowanie wolałbym widzieć, jak odlicza pooowoli, baaaaardzo powoooli. Dopiero w końcówce się ogarnęła i zaczęła właśnie tak liczyć. Jeszcze a propos końcówki, to rozważałem dwa warianty zakończenia walki i jeden z nich niestety się sprawdził. Cieszy mnie zwyciężczyni i tyle.

 

Reasumując - generalnie to promocja słaba, walki mocno przeciętne (żeby nie nadużywać słowa "słabe", ale czasami przyda się człowiekowi takie odmóżdżenie ;) ). Generalnie, to nie ma niby wielu pozytywów, ale wbrew pozorom całkiem szybko zleciał mi czas. Nie wiem, może to tylko potwierdza tezę, że lubię tandetę :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-218247
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  260
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.03.2009
  • Status:  Offline

DGUSA: Freedom Fight 2011

 

Gala była taka sobie,nie była idealna,ale i nie była najgorsza.Zdecydowanie zostawiła pewien niedosyt.Nie pamiętam kiedy tak przymulałem oglądając DG.Pierwsza walka nawet nawet.Na pewno liczyłem na trochę więcej.Connon to dobry zawodnika tak samo jak Jacobs.Niestety czegoś mi zabrakło.Końcówka mi się nie podobała, było widać, że źle złapał i był lekki botch, myślałem, ze connon wyjdzie z tego i dopiero po chwili Jacobs wygra, no ale od razu po założeniu gilotyny się poddał.W Drugiej walce, jak zobaczyłem skład od razu były wiadomo, że jak hulk nie będzie w ringu to będzie straszna kapa.I tak było, jak B&B wchodził do ringu to od razu lepiej się oglądało, ale i tak zbytnio dużo nie wyciągnął.Zdecydowanie najgorsza walki na tej gali.Ten Brawl po walce mi się w ogóle nie podobał.W trzeciej walce też fajerwerków nie było aczkolwiek fajnie mi się oglądało.Było kilka akcja na których aż podniosłem lekko dupę z fotela,ale nic nowego co bym zapamiętał nie pokazali.Czwarta walka mi się bardzo podobała.skład bym nawet dobry więc musiała wyjść przynajmniej średnia walka, wyszła o wiele lepsza i z tego się ciesze.Co do wygranych to się zdziwiłem bo w 90% byłem przekonany, że wygrają warriors international.No i ME też mi się podobał.Uwielbiam Yoshino i byłem zdecydowanie za nim.Kiedyś YAMATO strasznie mnie zniechęcił co do swojej osoby i od tamtej pory średnio za nim przepadam, niemniej jednak walka wyszła przyzwoicie,można było więcej, ale nie narzekam.Były emocje które uwielbiam, były przepiękne akcję które kocham czyli walka ogólnie na plus i chyba najlepsza na gali, aczkolwiek zastanawiał bym się też nad walką 6 man TT i chyba ją wybieram.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-218384
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  07.07.2006
  • Status:  Offline

Pro-Wrestling NOAH - "THE FIRST NAVIGATION 2011"

 

Jan., 15, 2011

Osaka Prefectural Gymnasium

3,400 Fans

 

#1: Akira Taue, Yutaka Yoshie [Freelance] & Ricky Marvin vs. Masao Inoue, Taiji Ishimori & Masashi Aoyagi **

#2: Yoshinobu Kanemaru & Genba Hirayanagi vs. Katsuhiko Nakajima [Kensuke Office] & Kento Miyahara [Kensuke Office] *1/4

#3: Kotaro Suzuki & Yoshinari Ogawa vs. Eddie Edwards & Bobby Fish **

#4: < 3 Big Singles Match Series -1 >

Takeshi Morishima vs. Mohammed Yone ***

#5: < 3 Big Singles Match Series - 2 >

Takuma Sano vs. Kensuke Sasaki [Kensuke Office] ****

#6: < Jun Akiyama Return Match >

Jun Akiyama & Akitoshi Saito vs. Go Shiozaki & Shuhei Taniguchi **

#7: < 3 Big Singles Match Series - 3 >

Yoshihiro Takayama [TAKAYAMA-DO] vs. KENTA ***1/4

#8: < GHC Jr. Heavyweight Tag Team Title >

Naomichi Marufuji & Atsushi Aoki ©

vs.

Momo no Seisyun Tag(=The youth tag of the peach){Atsushi Kotoge [Osaka Pro] & Daisuke Harada [Osaka Pro]} **3/4

#9: < GHC Heavyweight Title >

Takashi Sugiura © vs. Bison Smith ***3/4

 

Zielona federacja rozpoczyna nisen ju ichi nen z wielką pompą - zwykłą galą z dala od Budokanu rozbijając w mak NJPW Wrestle Kingdom.

Już pierwsza walka z emocjonującą końcówką na linii Yoshie vs. Masao Inoue (sic!) zwiastowała solidne show. Walki juniorów wypadły niestety marnie - widać, że niska pozycja w karcie im nie służy. Kiedy jednak przebrniemy przez te najrozmaitsze jumping kicki i elbow dropy, rozpoczyna się prawdziwa zabawa. :)

Pojedynek dawnych tag team partnerów wyglądał jak typowy single matche Morishimy, a wszyscy dobrze wiemy, na czym polega przeciętność dla Japanisu Monsuta ;]

Następna pozycja to zupełny szok. Co prawda Sasaki i Sano należą do najbardziej doświadczonych zawodników w federacji Taue (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), lecz zważywszy na obecność tego matchu w midcardzie oraz o wiele wyższą pozycję tego pierwszego, zapowiadał się najwyżej mocny ***. Weteran BattlARTS udowodnił jednak, że posiadanie GHC Tag Team Titles to nie wyłącznie zasługa Takayamy. Człowiek, który ponad 20 lat temu zadziwiał Japonię pojedynkami z Jushinem Ligerem, zdaje się być w życiowej formie. Potwierdza to owym znakomitym starciem, gdzie klasyczny strong style (psychologia od pierwszej do ostatniej minuty, powolne budowanie napięcia) zderzył się z ark stylem (stifff, nearfalle), syntezując w ten sposób w mój tymczasowy MOTY. Mam nadzieję, że zarząd to dostrzeże i pozwoli mu zmierzyć się ze zwycięzcą main eventu. Sano nie jest może materiałem na champa, ale szansa z pewnością mu się należy.

Powrót Akiyamy, pomimo znakomitej obsady, niestety nudnawy. Zakładam, że odpowiada za to stypulacja - wiadomo wszakże, że walki 1 vs. 1 mają w Kraju Kwitnącej Wiśni nieporównywalnie większy prestiż. A jeżeli stawką tag team matchu nie są pasy, to raczej nikt się specjalnie pocić nie będzie. ;P

Ostatni punkt 3 Big Singles Match Series to rematch świetnej walki z 2004 roku. Widać, że przez ostatnich 7 lat KENTA i Takayama nie utracili nic ze swojej brutalności. Gdy dorzucimy do tego klimat popularnych ostatnimi czasy na forum starć "2-metry żywej masy vs. juniorheavyweightowe chucherko", to dostajemy zapewnienie przyjemnie spędzonych kilkunastu minut :) Jeden z userów czwfans uznał tą konfrontację za najlepszy pojedynek pierwszych dwóch tygodni 2011 roku. Z tym bym się nie zgodził, lecz solidna dawka stiffu (niemarkowane uderzenia zaciśniętą pięścią w twarz!) z pewnością zadowoli większość puroczubów.

Walka o Jr. Heavy Tag Team Titles z pewnością miała potencjał, lecz moim zdaniem była o wiele za długa. 25 minut z pewnością sprawdziłoby się w przypadku walki z Akiyamą (siłą rzeczy pod koniec musieliby się rozkręcić), ale dla jr matchu, od którego oczekuję przynajmniej symbolicznego spotfestu, jest to jak kula w płot. Miejmy nadzieję, że przy kolejnej wizycie w Osace NOAH lepiej przemyśli wykorzystanie reprezentantów lokalnych federacyjek, bo ci z pewnością Marufujiego i Aokiego nie ograniczali.

Main event, czyli trzecia próba zdobycia GHC Heavyweight Title przez Bisona (po przegranych pojedynkach z Misawą i Kobashim) zdecydowanie przerósł moje oczekiwania. Smith na konferencji prasowej zapowiadał "hell of the match" i w dużym stopniu zapewnienie to zrealizował. Rozpisywał się nie będę, gdyż pojedynek ten przypominał pozostałe obrony pasa przez Sugiego. Dodam, że ocena może być nieco zawyżona, gdyż jak głupi markowałem wyraźnie gardzącemu naturalnym bodybuildingiem Amerykaninowi. :)

Podsumowując - bardzo miła niespodzianka ze strony mainstreamowego fedu. Galę oglądało mi się o wiele przyjemniej, niż ostatni show w Budokanie z Sugiura vs. Morishima w main evencie. Jeśli nie był to jednorazowy wyskok, to w tym roku NOAH poważnie zagrozi DDT i BJW w walce o miano najlepszej azjatyckiej federacji. Natomiast jeśli był - cóż, zawsze mamy ciekawego kandydata do corocznych awardsów. :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-218694
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

NOAH First Navigation 15.01.2011 (spoilery)

Akira Taue & Yutaka Yoshie & Ricky Marvin vs Masao Inoue & Taiji Ishimori & Masashi Aoyagi

Słaby opener, ale cieszy mnie fakt, że Taue postanowił zabookować w jednej walce większość osób, które psują zazwyczaj widowisko i wyszło to dalszej części gali na dobre. Starcie próbowali ratować Marvin i Ishimori, ale walka była co najwyżej przeciętna i to jak się naciągnie ocenę.

 

Yoshinobu Kanemaru & Genba Hirayanagi vs Katsuhiko Nakajima & Kento Miyahara

Nie było źle, ale dużo więcej oczekiwałem po wymianach na linii Nakajima/Kanemaru, ale widać było, że walka jest niskiego ciężaru gatunkowego i nie bardzo chce się wrestlerom poświęcać. Nieźle wypadł Kento, a gdyby Genba ograniczył heelowskie zagrywki to mogłoby wyjść coś o wiele poprawniejszego.

 

Kotaro Suzuki & Yoshinari Ogawa vs Eddie Edwards & Bobby Fish

Całkiem niezła walka z ciekawym bookingiem. Mocno został rozpisany Edwards, który jeżeli chodzi o akcje w ofensywie wiódł prym. Mało widoczni byli Fish i przede wszystkim Ogawa, który przeszedł jakby obok tej walki i przez to Suzuki momentami był bardzo mocno osamotniony i wybijał się z wielu akcji. Podobał mi się finish, bo byłem prawie pewny, ze Kotaro wyjdzie z tej walki zwycięsko i będzie robić za herosa, ale bookerzy postanowili wybrać Double Pin i myślę, że w tego typu walce było to ciekawe i sprawiedliwe rozstrzygnięcie.

 

Takeshi Morishima vs Mohammed Yone

Lubię walki w których czuć energie prowadzonego feudu i tutaj też tak było, ale jednak było za krótko. Owszem był niezły brawl, zmiany przewag i near falle, ale wszystko jakby takie z przymusu(chyba miejsce w karcie zrobiło swoje). Fajnie oglądało mi się Moriego, który w drugiej części walki grał pierwsze skrzypce i pokazał, że jeżeli chodzi o star power to Yone nie ma zbytnich szans na wygranie całego programu z byłym mistrzem ROH.

 

Takuma Sano vs Kensuke Sasaki

Szacunek! To było pierwsze słowa po tej walce jakie przyszło mi na myśl, bo obaj zrobili naprawdę bardzo dobrą walkę, a przecież swoje lata już mają. O formę Sasakiego zawsze jestem w miarę spokojny, ale to jak pozytywnie zaskoczył mnie Sano przeszło moje oczekiwania, bo wypadł lepiej Kensuke. Świetnie budowane emocje, realistyczne near falle, psychologia ringowa na najwyższym poziomie i kilka typowo stiffowych akcji, które zapadną mi w pamięć(oj widać było, że Sasaki odczuł ten pierwsze Top Rope Stomp Sano, bo zwijał się o wiele bardziej niż ma to w zwyczaju). Ogólnie rzecz biorąc walka do obowiązkowego obejrzenia, bo chyba każdego pozytywnie zaskoczy.

 

Jun Akiyama & Akitoshi Saito vs Go Shiozaki & Shuhei Taniguchi

Powrót Akiyamy jakoś średnio mnie ruszył, ale jest to fakt godny odnotowania, bo to przecież legenda japońskiego wrestlingu. Sam pojedynek był niezły, podobało mi się mocne rozpisanie w takiej walce Taniguchiego i mam nadzieje, że w tym roku będzie się wspinać po drabinie zwanej pushem. Rozumiem też, że powrót kogoś takiego potrzebował dość dużo czasu na gali, ale mogli to spokojnie skrócić i dorzucić kilka dodatkowych minut np. do walki KENTA vs Takayama.

 

Yoshihiro Takayama vs KENTA

Ostatnie z 3 starć promowanych na tej gali jako Big Singles Match Series. Podobało mi się, bo lubię obu zapaśników, ale walka mogła być dłuższa chociaż o te 5 min, bo okolice 10 minut to jak dla mnie za mało. Obaj pokazali, że nawet w krótkim czasie potrafią wykonać multum stiffowych akcji i oglądało się to bardzo przyjemnie, ale końcówka mogła być jednak mocniejsza i pozostał niedosyt. Co do Takayamy to czasami mam wrażenie, że nie robi mu to różnicy czy przyjmuje ciosy na twarz czy sam je wyprowadza, bo po prostu twardy z niego skurwiel i to nie podlega żadnej dyskusji hehe.

 

Naomichi Marufuji & Atsushi Aoki vs Atsushi Kotoge & Daisuke Harada

Bardzo dobra walka i chyba najlepsza z całej gali. Fajnie, że dostali sporo czasu i mogli opowiedzieć konkretną historie całego pojedynku. Mocno został zabookowany Kotoge i mam nadzieje, że para z Osaki dostanie jeszcze nie raz szansę pokazania się z tak dobrej strony. Ogólnie emocje wzrastały z minuty na minute i walka zdeklasowałaby inne starcia gdyby bardziej aktywny był Marufuji, który wypadł o wiele gorzej od Aokiego, który dwoił się i troił. Oczywiście trochę emocji odbierał fakt, że Maru i Aoki to nowi mistrzowi i ciężko było kupić, że przegrają pasy na rzecz pary z Osaki, ale widać, że NOAH ma jakieś ciekawe plany Kotoge i Harady.

 

Takashi Sugiura vs Bison Smith

Przypadło mi to starcie do gustu. Smith walczył jak równy z równym, a momentami czułem się jakbym oglądał Stana Hansena, który też większość ofensywnych akcji opierał na Lariatach(nie brać porównania zbyt dosłownie, gdzie tam Bisonowi do Stana). Sugiura wypadł poprawnie i robił dokładnie to co w ostatnich walkach w których bronił pasa, trochę nudzi mnie robienie z Olympic Slamu takiej mega akcji, ale wszystko jest do kupienia, a Sugiura potrafi wykonać tą akcje jak mało kto, więc niech będzie, że to akceptuje. Szczerze powiem, że liczyłem na mniej w tej walce i dlatego odbieram ją bardzo pozytywnie.

 

Podsumowując - nie ma sensu porównywać tej gali NOAH z NJPW WK, bo NOAH zjada Tanahashiego i spółkę już w przedbiegach. Zrobili bardzo dobre, wyrównane show i to chyba największy pozytyw całej tej gali, bo w prawie każdej walce było coś ciekawego i mimo, że nie było walk, które totalnie urywałyby jaja to będę to wspominać bardzo miło.

 

PS: Milos - Ty to dopiero ostro oceniasz. Powiedziałbym nawet, że masz słaby gust, ale już niech Ci będzie. Kto co lubi to jego sprawa. ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-218862
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  260
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.03.2009
  • Status:  Offline

IGF "Genome 13"

 

Każdemu kto ma zamiar to ściągnąć odradzam z całego serca, chyba, że chcecie zobaczyć walkę która będzie miała szanse na zdobycie tytułu "najgorszej walki".Pomimo, że walka Danielsa z Sawą była znośna (jak na poziom gali to nawet dobra,ale jak porównując do innych fedek to wręcz fatalna) nie zdołała uratować gali.Nie chce mi się opisywać każdej walki bo to by było strasznie męczące.Wypowiem się o dwóch zawodnikach którzy nie zachwycili.Bobby Sapp był fatalny w ringu.To była męczarnia dla oczu.Jeżeli ktoś chce się pośmiać to polecam walkę.ME w którym walczył Silva i Barnett o był chyba wrestling match, ale nie jestem w 100% pewien, jak ktoś obejrzy to może dać mi znać czy to faktycznie był wrestling czy podchodziło pod komedie.

 

O to co znalazłem na jednej z polskich stron o tej gali:

 

To niemal nieprawdopodobne ale 12.300 widzów w japońskiej JBC Hall w Tokio w sobotę 25 września oglądało jak podczas gali wrestlingu zawodowego IGF "Genme 13", organizowanej przez legendarnego japońskiego zapaśnika Antonio Inokiego, nie mniej słynny Josh Barnett "pokonywał" jeszcze bardziej słynnego Tima Sylvię. Walka miała niezwykle wysoki poziom, co widać na załączonym obrazku ponieważ Tim latał dość wysoko po efektownych wysokich rzutach. 

 

:twisted: :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-219055
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.03.2007
  • Status:  Offline

Witam szanownych braci zjednoczonych w indy ^ ^ . sporo mnie nie było ale cóż... stara miłość nie rdzewieje i (chyba) wracam do wrs. Zanim jednak zaczne oglądać gale na bieżąco mógłby mi ktoś szybciutk streścić co się działo przez ostatni rok? Jakie gale/walki warto ściągnąć żeby mieć obraz sytuacji. Z amerykańskich fedów interesuje mnie ROH, PWG. CZW tylko jeśli polepszyło się od końca 2009 roku ^ ^ . Z Japonii NOAH i AJPW.

Z góry dzięki- Biggmac ;) .

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-219480
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

Tutaj masz ode mnie wszystkie gale CZW z 2010 roku z moimi ocenami:

 

CZW "High Stakes 4: Sky's the Limit" - 30.01.2010

1. 4 Way Match: # Drew Gulak vs. Ryan Slater vs. Little Mondo vs. Jon Dahmer (*3/4)

2. Joe "Chainsaw" Gacy vs. DJ Hyde (**)

3. CZW Wired TV Title: Tyler Veritas © vs. Adam Cole (**)

4. Devon Moore vs. Lucky (*)

5. Ryan McBride & Rich Swann vs. The Spanish Armada (**1/2)

6. Nick Gage vs. Eddie Kingston (**3/4)

7. JC Bailey vs. xOMGx (**)

8. CZW World Heavyweight Title: Drake Younger © vs. B-Boy (***3/4)

9. CZW World Jr. Heavyweight Title: Greg Excellent © vs. Drew Blood (**1/2)

10. Egotistico Fantastico vs. Scotty Vortekz (***)

11. High Stakes Match: Necro Butcher & Danny Havoc vs. Sami Callihan & Jon Moxley (**)

12. CZW World Tag Team Title, Sky's the Limit Ladder Match: BLKOUT vs. The Best Around (***)

 

CZW "11th Anniversary Show" (Afternoon Show) - 13.02.2010

1. Sami Callihan vs. Necro Butcher (**)

2. Devon Moore vs. Eddie Kingston (**1/4)

3. DJ Hyde vs. Joe Gacy (*3/4)

4. Zero Gravity vs. The Spanish Armada (**1/4)

5. Ryan Slater & Drew Gulak vs. Tyler Veritas & Adam Cole (**)

6. Drake Younger vs. Drew Blood (**3/4)

7. Danny Havoc vs. tHURTeen (**)

 

CZW "11th Anniversary Show" (Night Show) - 13.02.2010

1. Ryan McBride & Rich Swann vs. Sami Callihan & Joe Gacy (**1/2)

2. 3 Way Match: Aaron Arbo vs. AR Fox vs. Unbreakable Andy (***)

3. CZW World Tag Team Title: The Best Around © vs. Team Macktion (**1/2)

4. Drake Younger vs. JC Bailey (***)

5. Unlucky 13 Staple Gun Death Match: Nick Gage vs. DJ Hyde (***)

6. 6 Way Match, CZW World Jr. Heavyweight Title: Greg Excellent © vs. Devon Moore vs. Sabian vs. Drew Blood vs. Egotistico Fantastico vs. Adam Cole (***)

7. Brain Damage & tHURTeen vs. Danny Havoc & Scotty Vortekz (**)

8. Champions Battle Royal (*)

9. CZW World Heavyweight Title: B-Boy © vs. Jon Moxley (***1/4)

 

CZW "Walking on Pins and Needles" - 13.03.2010

1. Unbreakable Andy vs. Aaron Arbo (***)

2. Ruckus vs. Drew Gulak (*3/4)

3. DJ Hyde & Greg Excellent vs. The Spanish Armada (**)

4. CZW Wired TV Title: Tyler Veritas © vs. Ryan Slater (**)

5. Egotistico Fantastico vs. Azrieal (**)

6. wXw Showcase: Big van Walter & Karsten Beck vs. Tommy End & Zack Sabre Jr. (***)

7. Scotty Vortekz vs. Bandido Jr. (**1/2)

8. Danny Havoc & Necro Butcher vs. Brain Damage & tHURTeen (**1/4)

9. CZW World Tag Team Title: The Best Around © vs. Irish Driveby (***)

10. CZW World Jr. Heavyweight Title: Sabian © vs. Adam Cole (***)

11. Eddie Kingston & Drake Younger vs. Notorious Inc. (Devon Moore & Drew Blood) (**)

12. DJ Hyde vs. Sami Callihan (**1/4)

13. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley © vs. Nick Gage (***1/4)

14. Barefoot Thumbtack Death Match: Thumbtack Jack vs. JC Bailey (***1/2)

 

CZW "Dragon Night" - 27.03.2010

1. Bret Havok vs. Jeremy Hadley (**)

2. Chrisjen Hayme vs. Ashton Vuitton (**1/2)

3. "Poison" Apollo Starr vs. Aaron Williams (**)

4. Barbed Wire Ropes & Barbed Wire Boards Match: Nick Gage vs. xOMGx (**)

5. Nick Gage vs. DJ Hyde (**)

6. Egotistico Fantastico vs. Azrieal (***)

7. Greg Excellent vs. "The Hebrew Hammer" Joseph Schwartz (*)

8. Zero Gravity vs. AR Fox & Chip Day (**1/2)

9. Adam Cole & Tyler Veritas vs. Notorious Inc. (Devon Moore & Drew Blood) (**1/2)

10. CZW World Jr. Heavyweight Title: Sabian © vs. Ruckus (**3/4)

11. Drake Younger vs. MASADA (***)

12. Fans Bring the Weapons Death Match: Danny Havoc & Scotty Vortekz vs. Cult Fiction (***)

 

CZW "Swinging For The Fences" - 10.04.2010

1. 3 Way Match: Joe Gacy vs. Ryan Slater vs. Little Mondo (*3/4)

2. Greg Excellent vs. Alex Colon (**)

3. 3 Way Match: Aaron Arbo vs. AR Fox vs. Unbreakable Andy (***1/4)

4. Irish Driveby (Ryan McBride & Rich Swann) vs. Notorious Inc. (Devon Moore & Drew Blood) (**1/2)

5. Scotty Vortekz vs. tHURTeen (**)

6. Egotistico Fantastico vs. Nick Gage (***)

7. Zero Gravity vs. Team Macktion (**3/4)

8. CZW World Jr. Heavyweight Title: Sabian © vs. Adam Cole (***)

9. CZW World Tag Team Title: The Best Around © vs. Eddie Kingston & Drake Younger (**1/4)

10. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley © vs. Sami Callihan (***1/4)

11. Swinging For The Fences Death Match: Scotty Vortekz, Drake Younger & Eddie Kingston vs. Cult Fiction (Brain Damage, JC Bailey & MASADA) (**3/4)

 

CZW "Fist Fight" - 08.05.2010

1. Garden State Gods vs. Irish Drive-By (**3/4)

2. Mark Angel vs. Ryan Slater (**)

3. Sami Callihan & Joe Gacy vs. DJ Hyde & Greg Excellent (***1/4)

4. CZW Wired TV Title: Drew Gulak © vs. Andy Sumner (*1/4)

5. Drew Blood vs. Devon Moore (1/2)

6. CZW World Jr. Heavyweight Title, 3 Way Match: Sabian © vs. Adam Cole vs. Ruckus (***)

7. Ultraviolent Grudge Match: MASADA vs. Scotty Vortekz (***)

8. AR Fox vs. Jonathan Gresham (***)

9. The Best Around vs. Aaron Arbo & Unbreakable Andy (***1/4)

10. Egotistico Fantastico vs. Nick Berk (**1/4)

11. CZW World Tag Team Title: Eddie Kingston & Drake Younger © vs. JC Bailey & tHURTeen (***)

12. Tournament of Death 9 Qualifier, Barbed Wire Boards & Barbed Wire Bat Death Match: Zandig vs. Brain Damage (**1/4)

 

CZW "Lines In The Sand" - 12.06.2010

1. Alex Colon vs. Mark Angel (**)

2. Team Macktion vs. Irish Drive-By (**3/4)

3. Sabian vs. Ruckus (**)

4. CZW World Jr. Heavyweight Title: Adam Cole © vs. Ryan Slater (***)

5. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley © vs. Greg Excellent (*1/2)

6. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley © vs. DJ Hyde (-)

7. Non-Title Match: Jon Moxley © vs. Nick Gage (***)

8. Tag Team Chaos: The Best Around vs. A-Team vs. AR Fox & Jonathan Gresham (***1/4)

9. Return of Chris Hero: Egotistico Fantastico vs. Chris Hero (***1/2)

10. CZW World Tag Team Title: Drake Younger & Eddie Kingston © vs. MASADA & Brain Damage (***1/4)

 

CZW "Tournament of Death 9" - 26.06.2010

1. TOD9 Round 1, Havoc's Happyland Death Match: JC Bailey vs. Danny Havoc (***1/2)

2. TOD9 Round 1, Weapons Of Mass Destruction Death Match: Nick Gage vs. Abdullah Kobayashi (****)

3. TOD9 Round 1, Thumbtack Kickpads & Pains Of Glass Death Match: Scotty Vortekz vs. Dysfunction (***)

4. TOD9 Round 1, Fans Bring The Weapons Death Match: Devon Moore vs. MASADA (**1/2)

5. Non-Tournament, Fans Bring The Weapons Death Match: Sami Callihan & Joe Gacy vs. DJ Hyde & Greg Excellent (***1/2)

6. TOD9 Round 2, 3 Out of 5 Log Cabin Lighttubes Death Match: JC Bailey vs. Abdullah Kobayashi (***1/2)

7. TOD9 Round 2, Boards Of Death: MASADA vs. Scotty Vortekz (***1/2)

8. Non-Tournament, Tai-Pei Death Match: Brain Damage vs. Drake Younger (***1/4)

9. TOD9 Final, Tables, Ladders & Lighttubes Death Match: JC Bailey vs. Scotty Vortekz (***1/2)

 

CZW "Home Sweet Home" - 10.07.2010

1. 1 in 8 Chance Tournament: DJ Hyde vs. Alex Colon vs. Ryan Slater vs. Tyler Veritas (*1/4)

2. CZW Wired TV Title: Drew Gulak © vs. Jonathan Gresham (**1/4)

3. Team Macktion vs. Irish Drive-By (***)

4. CZW World Jr. Heavyweight Title: Adam Cole © vs. Sonjay Dutt (***)

5. 1 in 8 Chance Tournament: Sami Callihan vs. Sabian vs. Greg Excellent vs. AR Fox (***)

6. CZW World Tag Team Title Tournament - Qualifier: The Best Around vs. Drake Younger & B-Boy (***)

7. Ultraviolent Grudge Match: MASADA & tHURTeen vs. Scotty Vortekz & Danny Havoc (***)

8. 1 in 8 Chance Tournament Final: Sabian vs. Tyler Veritas (**)

7. CZW World Heavyweight Title, 3 Way Match: Jon Moxley © vs. Egotistico Fantastico vs. Nick Gage (***1/4)

8. Career vs. Career Match: Drew Blood vs. Devon Moore (**3/4)

 

CZW "Southern Violence" - 07.08.2010

1. CZW Wired TV Title: Drew Gulak © vs. Rich Swann (**1/4)

2. AR Fox vs. Facade (***)

3. CZW World Tag Team Title Tournament - Qualifier: DJ Hyde & Greg Excellent vs. Team Macktion (**)

4. Tyler Veritas vs. Sabian (**1/2)

5. CZW World Tag Team Title Tournament - Qualifier: Switchblade Conspiracy (Sami Callihan & Joe Gacy) vs. Danny Havoc & Scotty Vortekz (**3/4)

6. CZW Word Jr. Heavyweight Title: Adam Cole © vs. Ryan Slater (***)

7. CZW World Heavyweight Title, 3 Way Anything Goes Match: Jon Moxley © vs. Nick Gage vs. Drake Younger (***3/4)

 

CZW "A Tangled Web 3" - 14.08.2010

1. Joe Ettel vs. Eric Enders (-)

2. CZW World Heavyweight Title, 3 Way Match: Nick Gage © vs. Jon Moxley vs. Egotistico Fantastico (***1/4)

3. CZW Wired TV Title: Drew Gulak © vs. Ryan McBride (*3/4)

4. Grudge Match: Danny Havoc vs. tHURTeen (**)

5. CZW World Tag Team Title Tournament - Round 1: The Best Around vs. The Osirian Portal (***1/4)

6. Ruckus vs. AR Fox (**1/4)

7. CZW World Tag Team Title Tournament - Round 1: Philly's Most Wanted (Joker & Sabian) vs. Adam Cole & Tyler Veritas (***)

8. Devon Moore vs. Drake Younger (***)

9. Thumbtack Kickpads vs. Tai-Pei Death Match: Scotty Vortekz vs. Brain Damage (**1/2)

10. Tangled Web Death Match: DJ Hyde & Greg Excellent vs. Switchblade Conspiracy (Sami Callihan & Joe Gacy) (***1/2)

 

CZW "Down with the Sickness 2010" - 10.09.2010

1. Greg Excellent & Johnny Calzone vs. NI4NI (**)

2. 4 Way Showcase: Joker vs. Sami Callihan vs. Johnny Gargano vs. Chuck Taylor (***1/4)

3. CZW World Tag Team Title Tournament - Round 1: Team Macktion vs. Irish Drive-By (**1/4)

4. CZW World Tag Team Title Tournament - Round 1: The Runaways (Joe Gacy & Ryan Slater) vs. Up In Smoke (**1/4)

5. Aerial Assault Ladder Match: Ricochet vs. AR Fox vs. Alex Colon vs. tHURTeen vs. Facade vs. Ruckus (***1/4)

6. CZW World Jr. Heavyweight Title: Adam Cole © vs. Sabian (**1/2)

7. CZW Wired TV Title: Drew Gulak © vs. Nick Gage (*3/4)

8. MASADA vs. Drake Younger (***)

9. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley © vs. Scotty Vortekz (***)

 

CZW "It's Always Bloody In Philadelphia" - 09.10.2010

1. Alex Colon vs. Jonathan Gresham (**)

2. Tyler Veritas vs. Ruckus (**1/2)

3. Greg Excellent vs. Nick Gage (*1/4)

4. 4 Way Showcase: Sabian vs. Amasis vs. Ryan Slater vs. Rich Swann (***)

5. Devon Moore vs. Danny Havoc (**)

6. CZW World Jr. Heavyweight Title: Adam Cole © vs. AR Fox (***1/4)

7. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley vs. "Ego" Robert Anthony (***1/4)

8. Sami Callihan vs. Homicide (***1/4)

 

CZW "Deja Vu 5" - 16.10.2010

1. 3 Way Match: Alex Colon vs. Scott Reed vs. Ryan Slater (**1/2)

2. CZW Wired TV Title: Drew Gulak © vs. Johnny Calzone (*1/4)

3. Tomasso Ciampa vs. Sabian (***)

4. Niles Young vs. Devon Moore (**)

5. Grudge Match: Sami Callihan vs. Joe Gacy (***)

6. Irish Drive-By vs. The Osirian Portal (***1/4)

7. Light Tube Bundles Death Match: tHURTeen vs. Danny Havoc (***)

8. CZW World Heavyweight Title, No Rope Barbed Wire Death Match: Jon Moxley © vs. Nick Gage (**1/2)

 

CZW "Live in Germany" - 06.11.2010

1. CZW Wired TV Title: Drew Gulak © vs. Rich Swann (*3/4)

2. Greg Excellent vs. Jonathan Gresham (**)

3. CZW World Jr. Heavyweight Title: Adam Cole © vs. Zack Sabre Jr. (***)

4. Devon Moore vs. Sabian (***)

5. German Street Fight Match: DJ Hyde vs. "Bad Bones" John Kay (***)

6. MASADA vs. Sami Callihan (***1/4)

7. Ultraviolent Showdown: Drake Younger vs. Nick Gage (***)

8. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley © vs. Danny Havoc (***)

 

CZW/wXw "T.O.D. vs. Gorefest" - 07.11.2010

1. T.O.D. vs. Gorefest Tournament - Round 1, Thumbtack Death Match: Jon Ryan vs. Danny Havoc (**1/2)

2. T.O.D. vs. Gorefest Tournament - Round 1, Cinderblocks & Barbed Wire Boards Death Match: Drake Younger vs. DJ Hyde (**1/2)

3. T.O.D. vs. Gorefest Tournament - Round 1, Ultraviolent Tables Match: MASADA vs. Jimmy Havoc (**3/4)

4. T.O.D. vs. Gorefest Tournament - Round 1, CZW Ultraviolent Underground Title, Polish Punishment Death Match: Adam Polak © vs. Nick Gage (**)

5. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley © vs. Devon Moore (***)

6. T.O.D. vs. Gorefest Tournament - Round 2, Lighttube Log Cabins Death Match: MASADA vs. Drake Younger (**3/4)

7. T.O.D. vs. Gorefest Tournament - Round 2, CZW Ultraviolent Underground Title, Unlucky 13 Staple Gun Death Match: Nick Gage © vs. Jon Ryan (**1/4)

8. wXw World Heavyweight Title: Big van Walter © vs. 2-Face (**1/2)

9. 8 Man Tag Team Match: Adam Cole, Drew Gulak, Karsten Beck & Sabian vs. Zack Sabre, Jr., Bernd Föhr, Greg Excellent & Rich Swann (***)

10. Special "CZW vs. wXw" Chalenge: Sami Callihan vs. Carnage (**3/4)

11. T.O.D. vs. Gorefest Tournament - Final, CZW Ultraviolent Underground Title, No Rope Barbed Wire Death Match: Nick Gage © vs. MASADA (***1/4)

 

CZW "Night of Infamy 9" - 13.11.2010

1. CZW Wired TV Title: Drew Gulak © vs. Alexander James (DUD)

3. Debut of the Warrior: Akuma vs. Kit Osborne (DUD)

4. Tyler Veritas vs. Jonathan Gresham (**)

5. AR Fox vs. Alex Colon (***)

6. CZW World Tag Team Title Tournament - Semi Final: Sabian & Joker vs. Irish Drive-By (***)

7. CZW World Tag Team Title Tournament - Semi Final: The RunAways vs. The Osirian Portal (***1/2)

8. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley © vs. Drake Younger (***)

9. 6 Man Tag Team Fans Bring The Weapons Death Match: tHURTeen, MASADA & Brain Damage vs. Scotty Vortekz, Devon Moore & Danny Havoc (***)

 

CZW "Cage of Death XII" - 11.12.2010

1. Six Man Scramble Qualifier for the Best of the Best X: Akuma vs. Jonathan Gresham vs. Ruckus vs. Rich Swann vs. Ryan McBride vs. Alex Colon (**3/4)

2. #1 Contender's Match for CZW World Heavyweight Title: Robert "Ego" Anthony vs. Sami Callihan (***1/4)

3. CZW World Jr. Heavyweight Title: Adam Cole © vs. AR Fox (***)

4. CZW World Jr. Heavyweight Title: Adam Cole © vs. Tyler Veritas (*1/4)

5. CZW World Tag Team Title Tournament - Final: Philly's Most Wanted (Sabian & Joker) vs. The Osirian Portal (***1/2)

6. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley © vs. Homicide (**1/2)

7. CZW Ultraviolent Underground Title: Nick Gage © vs. Yuko Miyamoto (***1/2)

8. Cage of Death: The Suicide Kings (Devon Moore, Dysfunction, Scotty Vortekz & Danny Havoc) vs. Cult Fiction (Brain Damage, tHURTeen, Drake Younger & MASADA) (***1/2)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-219528
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PWG Cyanide 2010

 

 

Avalon vs Willie Mack – Miałem już przyjemność oglądać Williego w akcji, więc wiedziałem, na co go stać. Facet, jak na swoje gabaryty, jest cholernie zwinny i szybki w ringu. Nie pozorny grubasek, który po 5minutach walki sprawia, że oczy wyskakują z powiek. Do tego jest charyzmatyczny, ale jeszcze nie miałem okazji oglądać za mikrofonem. Jeśli ten czynnik ma chociażby znośny, to nie sądzę, żeby zagrzał miejsca w NWA. Szybki i dobry opener z tego wyszedł, choć nie jestem zwolennikiem Avalona, wręcz go po prostu nie lubię.

 

Strong vs Taylor – Dupy mi to starcie nie urwało. Możliwe, że spowodowane to było ogólną niechęcią do obu zawodników. Nie mówię, że to źli wrestlerzy, ale to nie jest równoznaczne z tym, że ich będę lubił oglądać. Roderick ma ciągle tą samą walkę. Na początku trochę techniki i różnych duszeń, a na koniec seria dewastujących ciosów, które mam wrażenie, że widziałem dokładnie w tej samej kolejności, w ostatniej jego walce, jaką widziałem…

 

Cutler Brothers vs RockNES Monsters – Nie podoba mi sie lekko komediowy gimmick Goodtime’a i Yumy. Ciężko mi się ich ogląda. Z czasem trzeba przyznać, że oba teamy się rozkręcały, ale nie było to starcie przepełnione emocjami. Wręcz było parę głupich zagrywek na czele z tą, gdy jeden z braci pinuje Goodtime’a, drugi pilnuje wszystkiego klęcząc nad nim, ale nie zauważa Yumy, który ostatkiem sił przerywa pin? Wszystko się działo dosłownie przed nim! Plus za to, że wygrał odpowiedni Team.

 

Gatson vs Joey Ryan – Owiane dla mnie mgłą tajemnicy jest to, czemu nie lubię Joey Ryana… Teoretycznie ma wszystko, co zwykle sobie cenie u zapaśników, ale on mnie jakoś irytuję. Prawdopodobnie ma to związek z negatywnym wrażeniem, jakie wywarł na mnie podczas swojego pobytu w RoH. W każdym bądź razie… Dostaliśmy kilka widowiskowych akcji (szczególnie Gatson zasługuje na uwagę) i sporo ringowej psychologii. Starcie „ok”, ale to tylko „ok.”

 

Taylors vs Bucks – That was Awesome. Swietna walka. Szybkie tempo i wiele akcji “podwyższonego ryzyka”. Buck’si mnie przyzwyczaili do takich wyczynów, ale na Taylor’ów od teraz też będę musiał zwrócić uwagę. Nie są w tej samej lidze, ale gabarytowo są więksi. Zdecydowanie przebili poprzednie starcie drużyn z tej gali. Co ciekawsze… Jeremy Buck złapał za mikrofon przed walką i się „nie skaleczył”.

 

Steen vs Tozawa – Uwielbiam Kevina. Jest jednym z fajniejszych ringowych psychopatów w dzisiejszym wrestlingu. Szkoda, że pożegnał się z RoH, ale mam nadzieje, że długo nie wytrzyma bez swojej pasji i wróci do ringu, w którejś z federacji, które śledzę. Walka z Tozawa, była momentami chora, ale przede wszystkim bardzo dobra. „Atak” na przypadkowym fanie w masce Generico, potwierdza wielkość Steena. Akira dawał radę, ale był przez większość czasu w cieniu przeciwnika. „Konichiwa stand up?”

 

Peligro Abejas vs Kings of Wrestling – Co jest fajne w PWG, to jak ktoś łapie za mikrofon. Nie mają to być żadne wielkie proma, tylko ot zwykła gadka. Na początku Main Eventu dostaliśmy tego przykład, gdzie jedni się równie dobrze bawili z żartów drugich (gimmicki na bok) i było czuć, że gadają na pełnym luzie. Co do walki, to wystarczy, że przeczytamy skład i można sobie wyobrazić, iż jest na co popatrzeć. Miałem tylko wrażenie, że kompletnie olali zasady i momentami przypominało to bardziej Tornado Tag Match. Mimo to - ładny main event, przyjemnej gali (Paul London Man of the Match)

 

 

Najlepsze walki:

3. Peligro Abejas vs Kings of Wrestling

2. Steen vs Tozawa

1. Taylors vs Bucks

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-219604
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

ZERO-1 Pro Wrestling Beginning 01.01.2011 (spoilery)

Shito Ueda & Yuzuru Saito vs Yuji Okabayashi & Takumi Tsukamoto

Średni opener zabookowany na linii ZERO-1 vs BJW. Niby oglądało się lekko, ale jednak brakowało czegoś szybszego co rozruszałoby galę na dobre, a zawsze takie openery sprawiają, że chce się oglądać dalszą część gali. Ten był bardziej senny, ale starcia z udziałem Uedy i Okabayashiego sprawiły, że nie wyszło wcale najgorzej i można to ocenić pozytywnie.

 

Yusaku Obata & Mio Shirai vs Shinsuke Jet Wakataka & Io Shirai

Nie przepadam za Mixed Tag Team Matchami, bo jakoś nigdy nie potrafiły mnie ruszyć i tak też było w tym przypadku. Walka słabo rozpisana, były elementy humoru i niezłe akcje, ale Io Shirai wypadła o wiele lepiej od Mio, bo była lepiej zabookowana. Walczyła jak równy także z Obatą, a Mio niestety dostała od Wakataki taryfę ulgową i wyszło jak wyszło. Jeżeli już robić takie pojedynki to najlepiej na równych zasadach, żeby wszystko wychodziło jak najbardziej realistycznie czego w tej walce właśnie najbardziej mi brakowało.

 

FUNAKI & Kenta Kakinuma vs KAMIKAZE & Rikiya Fudo

Kolejna typowo średnia walka i w dodatku końcówka bardzo przewidywalna. Dodatkowo na minus fakt, że druga z rzędu walka zakończyła się w taki sam sposób. Widać było w tym pojedynku, że FUNAKI będzie główną postacią, ale to nie powinno dziwić, szkoda, że odbiło się to dość znacząco na innych uczestnikach i koniec końców żaden z wrestlerów nie mógł pokazać nawet połowy swoich umiejętności.

 

NWA International Lightweight Tag Team Title: Takuya Sugawara & Kaijin Habu Otoko vs Hikaru Sato & Munenori Sawa

Oj muszę przyznać, że zawiodłem się na tej walce. Liczyłem na wiele, tym bardziej, że to pierwsza obrona pasów Otoko i Sugawary, a dostałem kolejnego średniaka, który był zbyt wolny i opierał się na niepotrzebnych schematach. Może poprzednie walki z tej gali tak na mnie zadziałały, ale podczas oglądania tego starcia musiałem wstać z fotela, bo troszkę mi się oczy zamykały i akurat w tym momencie wszystko się skumulowało. Może miało to wpływ na odbiór całej walki, ale tak jak mówię, zawiodłem się.

 

World Heavyweight Title: Daisuke Sekimoto vs Ikuto Hidaka

Nareszcie coś co można pochwalić. Bardzo przyjemna walk, która miała różne momenty i wiele osób mogłoby znaleźć coś dla siebie. Początek to techniczne wymiany, próby submissionów i reversale. Później elementy brawlu, zmiany przewag i wiele konkretnych akcji, które sprawiły, że wciągnąłem się w ten pojedynek. Dobrze, że Daisuke nie miał aż tak wyraźnej przewagi i że Hidaka mógł walczyć jak równy z równym, bo w innym wypadku nie byłoby aż tak pozytywnie. Fajnie też, że walka dostała odpowiednią ilość czasu, bo prawie pół godziny, a jako, że lubię długie walki to mogłaby się toczyć jeszcze dłużej, ale niestety w końcówce mistrz dość solidnie zdominował Hidakę i jednostronne near falle sprawiły, że emocje trochę opadły.

 

Masato Tanaka & Kohei Sato & Ryouji Sai vs Shinjiro Otani & Yoshihiro Takayama & Akebono

Świetna obsada tylko ten Akebono nie pasował i jak się okazało trochę popsuł ogólny efekt. Nie zgadzam się z osobami, które twierdzą, że byłego sumitę ogląda się coraz lepiej, bo dla mnie to ciągle niepotrzebna promocja jego osoby i jeżeli miałbym go bookować to w dole karty jako atrakcje specjalną, a nie w main evencie, gdzie był zupełnie niepotrzebny i tylko tempo starcia na tym cierpiało. Może też ze względu na niego i jego kondycje walką trwała zaledwie 15 minut i nie było w niej nic nadzwyczajnego i znów słowo średniak samo ciśnie się na usta. Brakowało lepszych wymian i bardziej wyraźnych zmian przewag, po prostu było nijako. Podsumowując - gala wypadła...średnio. Miała niezłe momenty, ale ogólnie częściej się zawodziłem niż wkręcałem się w show. Jeżeli ktoś ogląda tylko pojedyncze walki to niech zobaczy walkę Sekimoto vs Hidaka, a resztę może sobie darować.

 

 

Dragon Gate Infinity 200

Masato Yoshino & PAC vs CIMA & Dragon Kid

Hair vs Hair Captain's Fall Tag: Kzy© & Yasushi Kanda vs Kotoka© & BxB Hulk

 

Kolejne niezłe show w wykonaniu Dragon Gate. Pierwsza walka mogła być lepsza, ale i tak kilka spotów sprawiło, że z ciekawością czekałem na kolejny pojedynek w którym po raz kolejny stawką były włosy. Na początku jak spojrzałem w kartę to myślałem, że kapitanem jest biedny Hulk, który niedawno paradował bez włosów, ale to tylko chwilowa myśl. Jak się okazało BxB szczęścia swojemu partnerowi nie przyniósł i Kotoka został ogolony. Końcówka roku pokazała, że Infinity to naprawdę świetne TV Show, które powinno wrócić w 2011 roku na tron i wyprzeć Dramatic Fantasie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-220674
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

PWG Cyanide: A Loving Tribute to Poison 2010

Peter Avalon vs Willie Mack

Bardzo przyjemnie oglądało się tego openera. Debiut Macka w PWG zrobił na mnie duże wrażenie i jeżeli gość co walkę będzie pokazywać się z tak dobrej strony to może liczyć na push. Mack przypominał mi trochę starego Ruckusa, czyli grubego skoczka, która potrafił w ringu świetnie wywijać. Szkoda tylko, że Pretty nie pokazał nic wielkiego, bo właśnie przez to walka była dość jednostronna, ale i tak zapamiętam to starcie.

 

Roderick Strong vs Chuck Taylor

Cóż, powiem szczerze, że liczyłem na więcej i wcale nie musiały to być jakieś rewelacje. Od początku powątpiewałem czy Strong i Taylor to odpowiednio dobrani stylowo do siebie wrestlerzy i jak się okazało miałem racje, bo nie było ani zabawnie, ani też dobrze pod względem ring skillów. Myślę, że gdyby Chucky T trochę ograniczył swoją postać pod względem gimmickowym to wyszłoby to tej walce na dobre.

 

Cutler Brothers vs RockNES Monsters

Całkiem fajna walka w której dużo się działo i która po raz kolejny pokazała, że dywizja tagów w PWG jest najlepsza na całej scenie niezależnej. Ta federacja ma niesamowitą łatwość w tworzeniu drużyn i bardzo rzadko się zdarza, że jakiś tag team to niewypał. W tej walce szczególnie mocne było ostatnich 5 min, które naprawdę wymiatały, a sam finisz, czyli ten Springboard Assisted Tandem Tombstone Piledriver to naprawdę coś pięknego.

 

Brandon Gatson vs Joey Ryan

Wiało nudą. Niby Ryan ograniczył gimmick, ale nie pokazał w tej walce niczego godnego uwagi i jedyne plusy za to starcie należą się Gatsonowi, który też w krótkim czasie mocno się wypromował. Jeżeli chodzi o pana MTV to już trochę zaczyna mnie irytować, co walkę czekam aż pokaże coś czym zachwycał jak był mistrzem i odprawiał z kwitkiem każdego kolejnego contendera, a teraz to tylko odcinanie kuponów od tamtych czasów. Mam nadzieje, że nie będzie pushowany do main eventów, bo to mogłoby być ciężkie do przełknięcia.

 

Young Bucks vs Fightin' Taylor Boys

Kolejny tag team match, który oglądało się bardzo przyjemnie. Biorąc pod uwagę całą gale to była to najlepsza zespołowa walka jak dla mnie i wypadła nawet lepiej od main eventu o którym później wspomnę. Oczywiście Bucksi to już firma renomowana na scenie, ale Taylorowie też mają przed sobą świetlaną przyszłość, bo potrafią porwać publiczność za każdym razem gdy tylko pojawią się w ringu. Szczególne słowa uznania za bardzo aktywnego podczas tego pojedynku dla Briana Cage'a, który momentami skradał show. Szkoda, że pod koniec Bucks znów zostali bardzo mocno zabookowani, bo trochę za bardzo zdominowali finałowe minuty.

 

Kevin Steen vs Akira Tozawa

Zdecydowanie najlepsza walka podczas ostatniej gali PWG w 2010 roku. Obaj spisali się naprawdę bardzo dobrze i było co oglądać. Zmiany przewag, dramatyczne near falle i akcje, które naprawdę zapadały w pamięć jak np. genialny German Suplex On The Ring Apron w wykonaniu Tozawy, który mi i RVD(z którym oglądałem tą gale) urwał jaja. Fajnie, ze Tozawa w USA ma taką mocną pozycje i jest o wiele bardziej doceniany niż w Dragon Gate, bo dzięki temu można go uznać za powiew świeżości w tych ważniejszych walkach. Oby tak dalej.

 

Pro Wrestling Guerrilla World Tag Team Title: ¡Peligro Abejas! vs Kings of Wrestling

Nie liczyłem, że walka będzie lepsza niż poprzednie starcie w karcie, ale liczyłem na dobre zakończenie gali i takowe otrzymałem. Oczywiście pozostał pewien niedosyt, bo liczyłem na dłuższą walkę, a dostałem coś zbyt krótkiego jak na najważniejszą walkę tego dnia. Ucierpiała na tym głównie końcówka, która nie miała w sobie zbyt dużej mocy i jakoś przeszedłem obok wyniku obojętnie mimo, że markuje Generico. Tak czy siak, dobrze, że Kings of Wrestling pasów nie wygrali, bo jak na dwa pasy w federacji to dwójka Castagnoli/Hero za bardzo zdominowałaby w ten sposób roster.

 

 

NOAH First Navigation 23.01.2011

Genba Hirayanagi vs Kentaro Shiga

Słabiutki opener. Z gali na gale coraz bardziej nie mogę przetrawić Hirayanagi, który jest straszny w oglądaniu. Walka miała być chyba comedy matchem, ale wyszło wszystko kiepsko tym bardziej, że te typowo heelowe zagrywki Genby każdy zna na pamięć, a w każdej walce pokazuje dokładnie to samo. Pozytyw jest taki, że walka otwierała gale i górnej części karty nie zabrała miejsca lepszym zapaśnikom.

 

Masao Inoue & Ricky Marvin vs Mohammed Yone & Yoshinobu Kanemaru

Nie wiem co za geniusz wpadł na pomysł, żeby Marvin walczył w tagu z Inoue, ale Ricky starał się jak mógł i w miarę jakoś ta walka wyglądała. Inoue to zawodnik nie dość, że słaby to jeszcze mało wypromowany i jego wymiany z Yone czy Kanemaru przyjmowałem bez żadnych emocji, bo końcowy wynik tego pojedynku nie mógł być inny niż pin na Masao i tak właśnie było.

 

Yoshihiro Takayama & Takuma Sano vs KENTA & Taiji Ishimori

W tej walce z kolej trudno było mi uwierzyć, że Taiji będzie walczyć jak równy z równym z takimi legendami jak Takayama czy Sano, ale i tak oglądało się dość przyjemnie dzięki kolejnym już wymianom na linii KENTA/Yoshihiro. Cały czas czekam aż mistrzowie dostaną wreszcie solidnie wypromowaną parę z która zrobią dobre widowisko, bo na razie to takie kroczenie od zwycięstwa do zwycięstwa bez zbytniej podbudowy storyline'u.

 

Takashi Sugiura vs Atsushi Aoki

To co uwielbiam w walkach Aokiego to jego świetne near falle, które sprzedaje jak mało kto. Potrafi wytrzymać do ostatniego momentu i dopiero robi kick-outa i dzięki temu potrafi sprawić, że emocje nawet w średniej walce są trochę większe. W starciu z Sugiura nie miał zbyt dużych szans i dość szybko przegrał, ale kilka akcji ładnych było i daleko mi do narzekania. Do jednego tylko się nigdy nie przekonam i mam nadzieje, że Sugiura w przyszłości częściej będzie kończył akcje Ankle Lockiem niż Olympic Slamem, bo strasznie to sztucznie i nieprzekonująco wygląda.

 

Jun Akiyama & Naomichi Marufuji & Shuhei Taniguchi vs Kensuke Sasaki & Katsuhiko Nakajima & Kento Miyahara

Musze przyznać, że walka mi się podobała. Odpowiedni booking, dobre ring skillsy, idealny czas trwania pojedynku i bardzo mocna obsada to główne zalety tego pojedynku. To druga gala w roku NOAH która się pojawiła i muszę przyznać, że Sasaki jest w bardzo dobrej formie, a fizycznie niszczy chyba cały roster świętej pamięci Misawy. Już pierwsze kilka sekund walki pokazało jaką moc ma w sobie Kensuke kiedy po kilku chopsach klatka Akiyamy w moment zrobiła się czerwona, a później już było coraz ciekawiej i chyba z całej gali to właśnie ta walka najbardziej zapadnie mi w pamięć, bo po prostu najprzyjemniej się ją oglądało.

 

Takeshi Morishima & Yutaka Yoshie vs Akitoshi Saito & Yuto Aijima

Na początku wspomnę, że para pierwsza wystąpiła jako Pink Gordy tak jak rok temu w podobnej walce i po nazwie można się domyślić czemu. Wiem, że każda federacja musi czasami postawić trochę na show, ale Yoshie w walce która odbywa się przed main eventem to nigdy nie będzie rzecz która pochwale. Wyszło słabo i jedyne ciekawe akcje to zasługa Morishimy i może czasami Saito, ale ogólnie rzecz biorąc to coś powinno się znaleźć gdzieś na początku tej gali, a nie pod jej koniec.

 

Go Shiozaki & Yoshinari Ogawa & Kotaro Suzuki vs Bison Smith & Eddie Edwards & Bobby Fish

Całkiem niezła walka, ale też bez żadnych rewelacji. Zdecydowanie za mało wymian pomiędzy Shiozakim a Smithem i po raz kolejny zbyt mała aktywność Ogawy, który ostatnio po prostu pojawia się w ringu i zalicza kolejne występy nic nie wnosząc do ringu. Najciekawiej było oczywiście gdy mierzyli się ze sobą Suzuki i Edwards i oczywiste było, że to między nimi zakończy się ta walka i miałem nadzieje, że wygra to Suzuki i w przyszłej walce Edwards stanie do walki o pas Kotaro z takiej pozycji z jakiej powinien, ale niestety stało się inaczej i wygrał Eddie co zwiastuje jego porażkę w walce o pas na gali tydzień później. Ciekaw jestem jak się to potoczy, ale Edwards z miesiąca na miesiąc robi postępy i coraz lepiej się go w ringu ogląda. Brawo.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-221731
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

CZW From Small Beginnings Comes Great Things 2011

Orange Cassidy vs AR Fox

Słaby początek gali. O wiele bardziej wole jak CZW na początek wrzuca konkretny spotfest, który potrafi rozgrzać niż taką walkę kompletnie bez historii. Cassidy ze swoim gimmickiem(słabym) jest dość irytujący i ciężki w oglądaniu i mam nadzieje, że jego występy będą ograniczone do minimum. Szkoda trochę Foxa, który powinien się pokazać z kimś lepszym, a tak to po prostu zrobił swoje i mógł odhaczyć tą gale jako zaliczoną.

 

Akuma vs Jonathan Gresham

Przyjemna w oglądaniu walka. Działo się dużo i jedyny zawód był taki, że mogło się to toczyć dłużej. Obaj pokazali się z dobrej strony, walka była wyrównana, były emocjonujące near falle i kilka spotów, które doczekały się później powtórki ze względu na ich efektowność. Coś takiego powinno być też w openerze, ale w każdej federacji są wrestlerzy zbyt charakterystycznym gimmickiem, którego później nie potrafią przebić.

 

tHURTeen vs Devon Moore

Kolejna słaba walka. Od początku wiało nudą i dopiero gdy wprowadzony został element hardcore'u w postaci krzeseł to coś zaczęło się dziać. Problem w tym, że krzesła pojawiły się na chwile przed zakończeniem starcia, więc oprócz dwóch spotów nie było czego oglądać. Aktualnie tHURTeen wypada o wiele słabiej niż kilka miesięcy i to widać już od jakiegoś czasu.

 

Alex Colon vs Sami Callihan

Całkiem niezła walka. Wreszcie czuć było emocje pomiędzy dwoma wrestlerami i od początku czekało się jak się to zakończy. Walka toczyła się o spot w Best Of The Best dlatego był też ten dodatkowy smaczek. Jeżeli chodzi o ring skillsy to tak jak już wspomniałem było całkiem nieźle i jedynie końcówka mnie trochę zawiodła, bo mogło być coś mocniejszego, a wyszło jak wyszło. Irytowało mnie też to plucie Callihana(oczywiście robił to nie pierwszy raz), który posłał w stronę Colona kilka solidnych smarków hehe.

 

Runaways vs Irish Drive-By

Fajnie się oglądało, ale znów było za krótko. Gdy wszyscy się rozgrzewali to okazało się, że walka zmierza ku końcowi i znów pozostawi niedosyt. Niezłe wymiany, kilka naprawdę dobrych spotów i wiarygodnych near falli, ale jednak oczekiwałem czegoś lepszego. Szczególnie szkoda, że para McBride/Swann nie mogła się bardziej wykazać, bo pewnie byliby w stanie wrzucić ogólny efekt pojedynku jeden poziom wyżej, ale booking nastawiony na promowanie heelowych zagrywek pary Slater/Gacy skutecznie im to zablokował. W ogóle mam wrażenie, że Slater jako jeden z większych heeli w federacji wypada dość zabawnie.

 

CZW World Jr. Heavyweight Title: Adam Cole vs Ruckus

Cole ponownie rzucił Open Challenge. Tym razem padło na Ruckusa. Walka bez historii, kilka zjadliwych akcji, ale emocji tyle co kot napłakał. Cole wiele traci na tym gimmicku Playboya i wiele też traci publiczność, bo zamiast świetnych walk musi oglądać jego aktorskie popisy. Myślałem, że trochę namiesza w walce Veritas i zrobi się trochę bardziej emocjonująco, ale w sumie wyszło na to, że przez interwencje Tylera Ruckus przegrał walkę. Ostatnio nie pisałem na temat CZW to napisze teraz, Adam Cole powinien zmienić gimmick, a jak nie gimmick to chociaż finishera, bo to nie Sting, że można coś takiego kupić w takiej federacji.

 

CZW World Tag Team Title: Philly's Most Wanted vs Briscoe Brothers

Niezła walka, ale jak na powrót Briscoe Brothers po wielu latach nieobecności do CZW liczyłem na coś co urwie mi jaja, a dostałem walkę zjadliwą jakby Jay i Mark walczyli tam co miesiąc i specjalnie nie musieli się starać. Zawiódł przede wszystkim booking, bo walka miała niezłe tempo i w ringu nie było na co narzekać, ale szybko się skończyło i to w bardzo słaby sposób. Rozumiem, że tak było najłatwiej wypromować ich kolejne starcie na gali Anniversary, ale to zdecydowanie zbyt duże pójście na łatwiznę. Powinno się takie powroty zapamiętywać na wiele miesięcy, a po takie walce przeszło to bez echa.

 

CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley vs Brodie Lee

Mocno średni main event. Nie wiem co widzą w Lee, ale musi mieć niezła siłę przebicia, bo coraz więcej znaczy na scenie niezależnej. Walka opiera się na średniej klasy brawlu, który momentami stawał się po prostu nudny. Walkę zdecydowanie uratowały dwa spoty, bo bez tej dawki hardcore'u byłoby po prostu słabo. Bump na szybę całkiem niezły no i finalny który przyjął Lee na stół na którym leżały pinezki też całkiem ok. Nie wiem co planują dla Brodiego, ale jeżeli w miarę szybko nie wygra pasa to coś czuje, że może się pojawić na Tournament Of Death.

 

Szkoda, że niektóre walki były za krótki, bo w niektórych przypadkach brakowało tych kilku minut. Szkoda też, że było zbyt dużo segmentów, bo oprócz promocji starcia Younger vs B-Boy i parodii Nicka Gage'a w wykonaniu Gulaka reszta to był stracony czas. Nudny początek roku w wykonaniu federacji DJ Hyde'a i tyle.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-222502
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

CHIKARA Chaos In The Sea Of Lost Souls 2011

Osirian Portal vs Team FIST

Całkiem niezły opener, ale trudno się dziwić, bo jak na to miejsce w karcie to obsada była bardzo mocna. Gresham jako nowy członek Osirian fajnie się tam wpasował i może komediowo jeszcze odstaje, ale może się wyrobić do Triosów. FIST jak zwykle w równej formie i jak czas pokazał nic nie stracili po odejściu Akumy, bo Gargano pasuje tam jak ulał. Tańczący Bryce Remsburg wymiatał.

 

Madison Eagles vs Daizee Haze

Bez rewelacji. Było solidnie, ale nic ponadto. Jako, że markuje Haze to w miarę tą walkę zapamiętałem, ale gdyby nie to, to mogłoby być z tym ciężko. Jednak wole jak Haze ma bardziej wymagające przeciwniczki.

 

Throwbacks vs Roughnecks

Choćby nie wiem jaka walka była to do Redwooda nigdy się nie przekonam. Może zmiana gimmicku by pomogła, bo tak to nie jest jak dla mnie ani zabawny, ani nie pokazuje nic ciekawego w ringu. Sama walka słaba, opierała się głównie na brawlu, a gdy Lee wkraczał do akcji to było zdecydowanie zbyt jednostronnie. Z drugiej jednak strony lepsze to niż jak Brodie miał się poniewierać w okolicach main eventów jak to ma miejsce w CZW aktualnie.

 

Da Soul Touchaz vs Tursas & Sara Del Rey & Lince Dorado

Było nieźle, ale też bez jakichś specjałów. Już wiele razy podkreślałem, że nie lubię jak panie są mieszane z panami, ale akurat Sara radzi sobie całkiem zgrabnie i wygląda to dość realistycznie. Strach się bać, ale walka opierała się głównie na starciach Tursas/Richardson i bardzo możliwe, że na kolejnej gali się ze sobą zmierzą, chociaż kto wie, może to po prostu moje wrażenie.

 

Incoherence vs Batiri

Nic ciekawego, Batiri mają ograniczający gimmick i w roli heelów są dla mnie ciężko strawni. Zresztą sama walka opierała się głównie o promocje kolejnego pojedynku, czyli szefa The Batiri z Blackiem, więc nic dziwnego, że w walce królował głównie chaos.

 

Ultramantis Black vs Sinn Bodhi

Jak już wyżej wspomniałem wszystko ukierunkowało się do tego starcia, które było strasznie nudne i jedno szczęście, że szybko się skończyło. Aktualnie Kizarny nie jest chyba wrestlerem, który będzie potrafił porwać publiczność swoją walką i bez czegoś ciekawego wymyślonego ze strony bookerów może być ciężko w kolejnych tego typu walkach.

 

Eddie Kingston vs El Generico

Bardzo dobra walka. Możliwe, że zrobiła na mnie takie pozytywne wrażenie, bo odbyła się po kilku niewypałach, ale oglądało się bardzo przyjemnie. Akcja była cały czas i tylko trochę się zawiodłem na tym przestoju pod koniec, bo Eddie zdecydowanie zbyt długo dochodził do siebie po wymianie z Generic Luchadorem. Fajne motywy po walce, kiedy obaj okazali sobie szacunek na co mało kto może liczyć po walce z Kingstonem tym bardziej po takim promie w stronę Castagnoliego przed walką.

 

Mike Quackenbush & Jigsaw & Colony vs Claudio Castagnoli & Tim Donst & Ares & Delirious

Niezły main event, ale nie udało mu się przebić poprzedniej walki. Zdecydowanie za słaba końcówka, które przeszła bez emocji. Podobało mi się wymieszanie stylów, bo każdy mógł pokazać coś innego i dzięki temu walkę można zaliczyć na plus. Ciekawe jak na Triosach będzie wyglądać trójka BDK, bo CHIKARA chyba coś ciekawego szykuje skoro tylko Donst jest zapowiedziany. Podsumowując krótko - średni początek roku w federacji Quacka, ale zdecydowanie lepszy niż w CZW co też nie znaczy, że dużo lepszy. Luźniejszy styl federacji sprawił jednak, że oglądało się to lepiej dlatego początek na ich korzyść. Pewnie ROH i PWG zrobiły lepsze gale styczniowe, ale dowiem się jak ktoś wrzuci hehe.

 

 

AJPW New Year Shining Series 02.01.2011

Takumi Soya vs Manabu Soya

Ciekawe zestawienie, bo Takumi Soya w tej walce debiutuje w federacji i nie jest to zbieżność nazwisk, bo stanął naprzeciw swojego brata. Widać było, że ambicje wzięły górę, ale to też pewnie w głównej mierze aktorstwo mniej doświadczonego Takumiego, który nie bardzo mógł się pogodzić z tym, że nie pokonał brata w debiucie. Walka była zjadliwa.

 

MAZADA & Super Hate vs Shuji Kondo & Hiroshi Yamato

Słaba walka z dziwnym bookingiem. VDM próbowali kilku heelowych zagrywek, ale nie robiło to na ich rywalach zbyt dużego wrażenia, szczególnie na Kondo. Tak w głównej mierze wyglądał cały pojedynek, bo gdy tylko Shuji wziął pod koniec sprawy w swoje ręce to było pozamiatane.

 

AJPW World Jr. Heavyweight Title: Kaz Hayashi vs Minoru

Walka na którą najbardziej czekałem jeżeli chodzi o początek roku i wreszcie się doczekałem. Udało mi się uniknąć spoilerów, dlatego podszedłem do niej z jeszcze większymi emocjami i nie zawiodłem się. Świetne starcie z emocjonującymi near fallami, wieloma wymianami, psychologią ringową i wszystkim tym czego można wymagać od takich walk. Trochę szkoda, że było tak nisko w karcie, bo później odbyło się kilka walk, które nie miały prawa znaleźć się wyżej niż to starcie, ale na takie detale nie będę narzekać. Może końcówka mogła być odrobinę lepiej rozpisana, ale i tak to jest najlepsza walka tego roku jak na razie, która o kilka poziomów wyprzedziła inne pojedynki. Polecam.

 

Suwama & Seiya Sanada & KAI vs Keiji Muto & Masakatsu Funaki & Minoru Suzuki

Niezła walka z świetną obsadą. Jeżeli chodzi o star power to kompani Suwamy trochę jednak odstawali i mimo wyrównanego początku z czasem widać było, że walka jest rozpisana na korzyść Muty i spółki. W momencie jak Suzuki i wspomniany Muto podali sobie ręce wiedziałem, że zwycięski team może być tylko jeden i nie pomyliłem się.

 

NOSAWA Rongai & BUSHI vs Masanobu Fuchi & Tsuyoshi Kikuchi

Jeżeli chodzi o ring skillsy to było słabo, ale było nieźle jeżeli chodzi o humor i taki też był pewnie zamiar bookerów. Wymiany wrzasków i min w wykonaniu pary NOSAWA i Kikuchi były naprawdę śmieszne i dzięki temu sprawiły, ze walka mogła wypaść pozytywnie, bo niestety w ringu było słabo, a już Fuchi przynudzał strasznie.

 

Yasufumi Nakanoue vs Ryota Hama

Niby Yasufumi starał się coś zrobił, ale coś zrobić z Hama ograniczało się do prób suplexu, body slama czy wygrania wymiany na shoulder blocki. Nie udało mu się nic, bo też Hama nie jest przyzwyczajony do jobbowania i chyba jeszcze przez długi czas trzeba będzie się męczyć i go oglądać. Nie zgadzam się z niektórymi osobami mówiącymi, że zarówno Hama jak i Akebono czy Yoshie są coraz bardziej zjadliwi w ringu, bo to chyba bardziej kwestia przyzwyczajenia do ich "umiejętności" niż do faktycznych postępów.

 

15 Man Heavyweight Battle Royal

Na koniec AJPW poczęstowało nas zupełnie zbędnym Battle Royal. Większość wrestlerów walczyła już wcześniej na gali, ale było też kilku którzy pokazali się tylko w niej. Byli to: TARU, Nishimura, Akebono, KONO, KENSO i Kea. Kilka eliminacji opartych na humorystycznych akcjach, kilka typowych eliminacji poprzez wyrzucenie i kilka przez grubego Hame. Szkoda, że nie dali wygrać komuś innemu, bo niby co zwycięstwo w nic nie znaczącym Battle Royal dało Mucie? Nic. Ogólnie gala średnia(ostatnio zbyt dużo tych średniaków), ale za to z najlepszą jak do tej pory walką roku, więc okiem rzucić można.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-223184
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Widzę ludziska w tym temacie ostatnio przysnęły to skrobnę kilka zdań(może ktoś przeczyta). Tym razem nie będę rozpisywał się o każdej walce z osobna, bo nie chce użyć zbyt dużej liczby wulgaryzmów. Obejrzałem ostatnio dwie nocki wspólnych gal NJPW-CMLL i pierwsza z nich może śmiało kandydować do najgorszej gali ostatnich lat.

 

NJPW/CMLL Fantastica Mania Night 1 2011

1. Taichi vs Máximo

2. CMLL World Welterweight Title, 2/3 Falls Match: Máscara Dorada © vs Ryusuke Taguchi

3. CMLL World Middleweight Title, 2/3 Falls Match: Jushin Thunder Liger © vs La Sombra

4. IWGP Tag Team Title: Giant Bernard & Karl Anderson © vs Atlantis & OKUMURA

5. Tiger Mask & La Máscara vs Tomohiro Ishii & Dragon Rojo Jr.

6. Black Cat Memorial Match: Hiroshi Tanahashi, Mistico & Prince Devitt vs Shinsuke Nakamura, Averno & Tetsuya Naito

 

Jak już wspomniałem noc pierwsza to była totalna tragedia. Gale rozpoczął zjadliwy opener z elementami humoru, a później były same zawody. W walkach o pasy CMLL brakowało tempa i ciekawego bookingu, pierwsze fall był zawsze kiepsko rozpisany, a decyzje o przyznaniu pasów podejmowało chyba NJPW...To co się wyprawiało w walce numer 5 to po prostu totalna tragedia. Armagedon. Nie wiem jak to inaczej określić. Para z CMLL La Mascara i Dragon Rojo Jr. dała niesamowicie dupy. Tylu botchów w jednej walce nie widziałem dawno i z tego jednego starcia można by było zapełnić jeden odcinek youtube'owskiej Botchamanii. Nie wiem czy roster CMLL tak kiepsko wygląda, ale mogli wysłać kogoś z lepszą formą. Main event nie był taki zły, ale to chyba głównie przez pryzmat całej gali.

 

 

NJPW/CMLL Fantastica Mania Night 2 2011

1. Jado & Gedo vs Máximo & Danshoku Dino

2. Atlantis & Dragon Rojo Jr. & Taichi vs Giant Bernard & Karl Anderson & Jushin Thunder Liger

3. CMLL World Trios Title, Captain's Fall Match: La Sombra & Máscara Dorada & La Máscara © vs Yujiro Takahashi & Tetsuya Naito & OKUMURA

4. Mask vs. Hair Match: Tiger Mask vs Tomohiro Ishii

5. 2/3 Falls Match: Averno vs Mistico

6. IWGP Jr. Heavyweight Tag Team Title: Kota Ibushi & Kenny Omega © vs Prince Devitt & Ryusuke Taguchi

 

Druga nocka na szczęście nie była taka zła i mógłbym opowiedzieć o każdej walce z osobna, ale skoro na temat tych gal postanowiłem zrobić wyjątek to będę się tego trzymać. Znów nie brakowało botchów(znowu La Mascara i znowu nieudany Suicide Dive, czyli akcja która przez wrestlerów preferujących styl lucha powinna być wykonywana z zamkniętymi oczami, a Mascara drugi raz z rzędu spadł od razu za ring, bo zaczepił nogami o liny...), ale było tego mniej niż poprzednio no i było kilka niezłych starć. 3 pierwsze walki to typowe średniaki, kilka spotów, trochę humoru, ale wszystko ocierało się o przeciętność. Walka Tiger Maska z Ishiim mogła wywołać większe emocje, ale opierała się głównie o brawl i próby zerwania maski(w Hair vs Mask Matchu, genialnie...). Można się było spodziewać takiego, a nie innego wyniku i Tomohiro będzie teraz przez kilka gal łysy. Nareszcie dobra walka wrestlerów CMLL, ale akurat w takim składzie można się było tego spodziewać. Już nawet nie będę narzekał, że ich walka wyglądała bardzo podobnie do poprzednich, bo na tle całości to i tak miło oglądało się taki high flying. No i perełka tych dwóch dni, która zatarła trochę złe wrażenie. W main evencie działo się niesamowicie dużo, totalny spotfest, ale jednak zabrakło tych kilku minut i teraz po czasie wydaje mi się, że mogli zacząć spokojniej. Szkoda, że przy tak słabej sytuacji dywizji Jr. w NJPW postanowiono zabrać pasy parze Omega/Ibushi, ale jako, że było to po świetnym starciu, które wynagrodziło mi stratę czasu związaną z 90% tych dwóch gal to jestem w stanie to z bólem, bo z bólem, ale zaakceptować.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-223895
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Skrobne słowa o CMLL-NJPW.

Pierwsza noc, zgadzam sie słaba, Liger bardzo słabo, nawet La Sombra nie był go w stanie podciagnąc, wczesniejsza walka tez bez fajerwerków.

Najlepiej moim zdaniem wyszedł IWGP Tag match.

La Mascara to było pośmiewisko całego turnieju, gośc po kontuzji, bez formy, kaleczący każda akcje, było słychać szok publiki.

Specjalnie CMLL, go wysłało do Japonii, wart obejrzec tą żenade, dobra na poprawienie nastroju :wink:

Co do drugiego dnia, to dobry pomysł na zrobienie z "pedałków" teamu, czyli połączenie Maximo z Dino, nie wyszło źle.

Pierwsze 3walki ok, 4 słaba, 5 czyli kolejna odsłona averno-Mistico typowy ich schemat poprostu. Finał najlepszy z 2dni, ale w tym składzie nie mogło byc innaczej.

 

Lutowe gale CMLL i AAA, niezłe .

W CMLL dobry turniej Nactional, polegajacy na mieszanych składach tagów rudo/tecnico.

Sam turniej , szybki z wieloma ciekawymi akcjami fly, esencja lucha.

W AAA lutowym, to na kazdym tapingu tv, walka eliminacyjna do turnieju Rey de reyes, dobre solidne matche, wysoki poziom tygodniowek,były tez kolejne pojedynki w ramach AAA vs IWRG i AAA vs Perros.

 

 

CZW 'Twelve: Anniversary'

Juz na początku dostajemy, bardzo dobry match Devon Moore vs Drake Younger,nie zabrakło świetnego bumpa na szkło i zwrotów akcji, świetnie wyszedł im ten pojedynek.

Jeszcze na plus eliminacje do Best of the Best, matche dobre, może wrescie ten turniej wyjdzie CZW, bo w historii tych gal różnie bywało.

Robert Anthony vs Jon Moxley o pas, średnio, szkoda wyniku, za to main event to kolejny match godny zobaczenia,Brisco vs Philadelphia’s Most Wanted.

Ogólnie gala na plus i warto obejrzeć

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-223997
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 014
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.11.2003
  • Status:  Offline

ROH "Richards vs. Daniels" - 16.10.2010

1. The All Night Express vs. Kyle O'Reilly & Adam Cole (***1/4)

2. Ricky Reyes vs. Andy Ridge (**1/4)

3. Lady JoJo & Nevaeh vs. Daizee Haze & Jamilia Craft (*1/2)

4. Kevin Steen vs. Homicide (***)

5. Mike Mondo vs. The Metal Master (**1/2)

6. Tag Team Elimination Match: The Kings of Wrestling vs. The Briscoe Brothers (***1/2)

7. I Quit Match: Steve Corino vs. Colt Cabana (***1/4)

8. Davey Richards vs. Christopher Daniels (****1/2)

 

Słów kilka o gali:

Event tak na dobrą sprawę przyciągał mnie jedynie main eventem, w którym co prawda nie walczyli osobnicy należący do grona moich faworytów, jednak widząc oceny ich walki na zagranicznych forach, sam chciałem przekonać się jak ich pojedynek wyjdzie w rzeczywistości. Na początku gali jednak dostaliśmy bardzo fajny i strawny tag team match The All Night Express vs. Kyle O'Reilly & Adam Cole. Ze świetnej strony zaprezentował się tutaj drugi team, pokazując, że O'Reilly i Cole są w chwili obecnej największymi talentami młodego pokolenia w Ring of Honor. Tym co pokazali podczas tej walki z całą pewnością przyćmili King'a i Titus'a. Reyes vs. Ridge był trial series match'em "Right Leg'a", w którym zaprezentował się nawet nawet. Niewątpliwie widownia z eventu na event coraz bardziej mu markuje i Andy może ciekawie rozwinąć się w ROH. Co prawda nie widzę u niego szans na to aby w przyszłości walczył o coś więcej, jednak przy obecnym tempie rozwoju, może być jednym z plusów federacji Silkina. Reyes'a z kolei całkiem miło się oglądało. Nie nudził w ringu tak, jak mu wielokrotnie się zdarzało na scenie niezależnej. Walka kobiet wyszła słabo, jeśliby nie powiedzieć, że momentami wręcz tragicznie. Podobało mi się jedynie to, co stało się na początku kiedy jakiś fan dopieprzył się do Lady JoJo i o mały włos a nie doszłoby do rękoczynów :) Steen vs. Homicide pokazało z jednej strony ogromne braki kondycyjne "zabójcy" a z drugiej, kapitalną wręcz grę psychola przez Kevin'a. Generalnie trzeba stwierdzić, że to co Steen pokazał podczas tej gali to mistrzostwo świata, zwłaszcza, kiedy był zapięty w kaftan bezpieczeństwa. Dzięki jego determinacji zrobił zjadliwy i nieco dziki match z Homicide'em, który całkiem dobrze się oglądało. Walka Mondo vs. Master, czyli pojedynek przedstawicieli w OVW wyszedł zaskakakująco solidnie. Nie oczekiwałem tutaj czegoś specjalnego a o dziwo dyspozycja Mondo mnie zaskoczyła. Kings of Wrestling vs. The Briscoe Brothers miało szansę skraść show wraz z main eventem, jednak dostaliśmy raptem bardzo dobrą walkę i nic poza tym. Najbardziej zraziły mnie szybkie eliminacje, co z miejsca przypomniało mi porąbane CMLL. Do momentu eliminacji, walka na bardzo dobrym poziomie. Od I Quit Match'u nie oczekiwałem czegoś specjalnego, bo z jednej strony Cabana nadal nie może dojść do swojej pierwotnej formy sprzed odejścia do WWE a z drugiej, Corino najlepsze lata w ringu ma zdecydowanie za sobą. Jednak ta walka wyszła naprawdę dobrze, zwłaszcza kiedy wmieszał się zapięty w kaftan bezpieczeństwa Steen. Było dosyć krwawo (tutaj po raz kolejny oddał się Steve) i nawet dramatycznie. Niewątpliwie największe zaskoczenie na gali. Main Event czyli Richards vs. Daniels musiał wręcz z urzędu wyjść świetnie. Co prawda nie była to moja obsada marzeń, gdyż Daniels pomimo, że wielkim talentem jest, od momentu kiedy siedzę w temacie sceny niezależnej (czyli praktycznie od roku 2000), do teraz nie jest jakimś tam moim ulubieńcem. Richards podobnie. Podobał mi się za czasów PWG, kiedy stawiał tam swoje pierwsze kroki u boku Super Dragon'a. Później jednak wyszła jego cholerna powtarzalność i przewidywalność w ringu. Mimo wszystko, ta dwójka stworzyła pojedynek, który z całą pewnością powinien znaleźć się w pierwszej 10-tce najlepszych walk 2010 roku stoczonych w USA. Świetny, trzymający w napięciu niemalże do ostatniej chwili spektakl. Wiele zwrotów akcji, do tego świetne tempo oraz publiczność. Niewątpliwie świetna, wręcz kapitalna walka.

 

Podsumowanie: "Richards vs. Daniels" okazało się zaskakująco dobrą galą. Na 8 walk, mamy 5 pojedynków wartych obejrzenia + 2, które nieco ustępują, ale ogląda się je całkiem dobrze. W zasadzie największy minut, to walka kobiet. Miłe zaskoczenie ze strony Ring of Honor.

 

Ocena ogólna gali: 7+/10

 

 

------------------------------------------

ROH "Final Battle 2010" - 18.12.2010

1. Tag Team Challenge Match: The All Night Express vs. Kyle O'Reilly & Adam Cole (***)

2. Scientific Showdown: Colt Cabana vs. TJ Perkins (***)

3. Women of Honor, Tag Team Challenge Match: Daizee Haze & Awesome Kong vs. Sara Del Rey & Serena Deeb (**3/4)

4. Special Attraction: Eddie Edwards vs. Sonjay Dutt (***)

5. ROH Legends Collide, Non-Title Match: Christopher Daniels © vs. Homicide (**1/2)

6. Six Man Tag Team Grudge Match: The Briscoe Brothers & Mike "Papa" Briscoe vs. The Kings of Wrestling & Shane Hagadorn (***1/2)

7. ROH World Title: Roderick Strong © vs. Davey Richards (****1/4)

8. Unsanctioned Mask vs. ROH Career Fight Without Honor Match: El Generico vs. Kevin Steen (****3/4)

 

Słów kilka o gali:

Koniec roku w wykonaniu Ring of Honor musiał przynieść coś wielkiego. W tym wypadku mieliśmy dwa pojedynki szalenie promowane, czyli Strong vs. Richards oraz przede wszystkim Generico vs. Steen czyli moim i wielu pozostałych zdaniem, najlepszy feud 2010 roku. Na początku dostaliśmy dosłownie powtórkę z "Richards vs. Daniels" czyli The All Night Express vs. Kyle O'Reilly & Adam Cole. Dlaczego dosłownie powtórkę? Bowiem ta walka w wielu momentach nie różniła się od pierwszej konfrontacji tej czwórki z października. Powiem więcej: była cała masa akcji 1-1 skopiowana z ich poprzedniej walki i to w takich samych konfiguracjach! ROH poszło na prościznę niczym WWE i TNA na house showach i nic nowego w tej walce nie zaprezentowano. Poziom praktycznie taki sam jak w przypadku ich pierwszej walki, ale ocenę specjalnie zaniżyłem o te 1/4, gdyż match tak jak mówiłem był wręcz kalką październikowego starcia. Cabana i TJP podobało mi się. Uwielbiam takie techniczne tulanki po ringu. Ze świetnej strony pokazał się Perkins i aż chce się aby TJ otrzymał na scenie niezależnej w końcu należyty push, bo wrestlerem jest po prostu świetnym. Walka jak dla mnie jednak nieco za krótka, ale mogę to zrozumieć ze względu na fakt, że gala była emitowana na żywo w formie iPPV. Pojedynek kobiet to zdecydowanie największe rozczarowanie tej gali. Gdyby match odbył się w Illinois, w Shimmer to zapewne ocena rzędu ***1/2 byłaby minimum. Tutaj jednak walka stosunkowo krótka, z co prawda ciekawym końcem jednak dupy mi nie urwała. Edwards vs. Dutt stało na dobrym poziomie. Zaskakująco wysoka forma Dutt'a, który co prawda różni się nieco stylem od Eddie'go ale jakoś dopasowali się w tej walce i zrobili ciekawy pojedynek. Daniels vs. Homicide wyszło bardzo słabo, wręcz tragicznie jak na możliwości tej dwójki. Forma Homicide'a pokazuje, że długo nie wróci do swojego pierwotnego stanu i obawiam się, że możemy mieć nieco syndrom Cabany, który dopiero ostatnio zaczął nieco przypominać siebie sprzed lat. Six Man Tag Team Grudge Match wyszedł bardzo dobrze i nic poza tym. Hagadorn praktycznie niewidoczny. Jeślibym miał wskazywać najgorszego ucznia w historii ROH Wrestling Academy, wskazałbym Shane'a. Największe zaskoczenie to "Papa" Briscoe i jego "aerial assault". Zaskoczył mnie. Reszta na poziomie. Przechodzimy do dwóch najważniejszych walk tej gali. Na początek wielce zapowiadana konfrontacja o ROH World Title: Strong © vs. Richards. Tutaj nie szło spieprzyć walki i dostaliśmy match stojący na świetnym poziomie. Co prawda nie mogłem się do niego przekonać przez pewien kilka minut i czekałem aż coś "zaskoczy", jednak później działo się w ringu co nie miara. Walka jednak była swoistym przedsmakiem pojedynku Generico vs. Steen. To uwaga wszystkich skupiała się wokół pojedynku dwóch byłych ROH World Tag Team Champions, wrestlerów którzy praktycznie swoje pierwsze kroki stawiali w nieistniejącej już kanadyjskiej federacji IWS. Ci co mieli tą możliwość widzieć ich walki z IWS sprzed 7-8 lat, ci wiedzieli, że ta dwójka może zrobić dziki brawl. I tak w rzeczywiści było. Match co prawda nie toczył się w jakimś szalonym tempie, bo jednak skupiał się także na sprzedaniu emocji które towarzyszyły temu feud'owi. Jednakże nadrabiał dzikością i tym co działo się w ringu. Była krew, zarówno u Steen'a jak i Generico. Było szokowanie widowni, chociażby przez Kevin'a który smarował się krwią Generico. Jeśli ktoś pamięta ECW "Heatwave 2000" i moment kiedy Jerry Lynn napisał sobie na klatce piersiowej "Die" krwią Steve'a Corino, powinien obejrzeć sobie to, co Steen wyprawiał. Szalenie emocjonalny pojedynek, zwłaszcza na koniec, kiedy Kevin oddał maskę Generico a ten po chwili zakończył pojedynek. Niewątpliwie moment, który w ROH będzie pamiętany na lata. Kapitalne zwieńczenie najlepszego feud'u 2010 roku. Steen odgrywaniem swojej postaci w ROH w 2010 roku powinien dostać tytuł "wrestlera roku", bowiem scena niezależna dawno nie widziała taka charakterystycznego grania psychola, opętanego zamiarem niesienia zła. Kevin zagrał swoją postać wręcz po mistrzowsku.

 

Podsumowanie: "Final Battle 2010" to w mojej opinii najlepsza gala Ring of Honor roku 2010 i jedna z najlepszych w całym zeszłym roku (na pierwszym miejscu zdecydowanie znajduje się PWG "Seven"). Kapitalne zakończenie feudu Generico vs. Steen, przez co dostaliśmy jeden z najlepszych pojedynków 2010 roku! To co ta dwójka pokazała w main evencie, przyćmiło wszystko na tym iPPV, nawet match Strong vs. Richards.

 

Ocena ogólna gali: 8/10

 

[ Dodano: 2011-03-11, 15:28 ]

CZW "Twelve" - 12.02.2011

1. CZW Wired TV Match: Kit Osbourne vs. Ryan Eagles (*)

2. CZW Wired TV Match: The Best Around vs. Team Macktion (**)

3. #1 Contender's Match for CZW World Heavyweight Title, Ultraviolent Rules Match: Devon Moore vs. Drake Younger (***)

4. Best of the Best X Qualifier: Sami Callihan vs. Alex Colon (***)

5. CZW Wired TV Title: Drew Gulak © vs. Danny Havoc (**)

6. Scotty Vortekz vs. Akuma (**)

7. Six Man Scramble Qualifier for the Best of the Best X: AR Fox vs. Ryan McBride vs. Rich Swann vs. Aaron Arbo vs. Ty Hagen vs. Jonathan Gresham (***)

8. DJ Hyde vs. Greg Excellent (-)

9. CZW World Jr. Heavyweight Title, Best of the Best X Qualifier: Adam Cole © vs. Pinkie Sanchez (*1/2)

10. CZW World Heavyweight Title: Jon Moxley © vs. "Ego" Robert Anthony (***)

11. CZW World Tag Team Title, No DQ & No Count Out's Match: Philly's Most Wanted (Sabian & Joker) © vs. The Briscoe Brothers (***1/4)

 

Słów kilka o gali:

12 luty to data jak najbardziej wymowna dla 12-tej rocznicy istnienia Combat Zone Wrestling. Federacja pomimo wielu wzlotów i upadków nadal trzyma się dość mocno na arenie niezależnej i pomimo, że ich produkt może dawać wiele do życzenia, patrząc chociażby przez pryzmat przeszłości, nie zanosi się na razie na upadek kolebki ultraviolentu w USA. Gala zaczęła się od tapingu "Wired TV" czyli programu, który powrócił do internetu (na stronę HybridEnt.tv). Dwie pierwsze walki, na tej gali nie zostały dołączone na dvd z galą, jednak wraz z pojedynkiem Gulak vs. Havoc są do obejrzenia za darmo na wspomnianej wcześniej stronie. Na początek Osbourne vs. Eagles. Kit powrócił do CZW po debiucie na zeszłorocznym "Night of Infamy", gdzie jednak został wręcz zdziesiątkowany przez Akume. Tutaj trafił na powracającego australijskiego wrestlera Ryan'a Eagles'a, który ostatni występ w CZW i jak do tej pory jedyny, zaliczył w 2009 roku. Walka była jednak praktycznie kompletnym squash'em, gdzie Eagles robił co chciał. Match stosunkowo krótki. Drugi pojedynek w ramach "Wired TV" to powroty dwóch team'ów, które na przełomie 2009/2010 roku były zdecydowanie jednymi z najjaśniejszych w CZW. Tutaj na "Twelve" ich walka zapowiadał się bardzo ciekawie, jednak nie wyszła tak jak powinna. Powód był dosyć prosty. TJ Cannon podczas wykonywania shooting star knee nabawił się kontuzji i match został dość szybko zakończony. W chwili obecnej nie wiadomo co dalej z TJ'em. Po tzw. pre show pora przejść do głównej karty. Na gali miał pojawić się B-Boy, jednak wyszły problemy i ten zaliczył no-show. Dlatego też został zabookowany pojedynek Moore vs. Younger. Walka mogła się podobać, tym bardziej, że był to ultraviolent rules match. W ruch poszła chociażby szyba, krzesła. Co prawda tempo jakoś specjalnie nie powalało, ale match jak najbardziej na plus. Warto wspomnieć, że Younger coraz lepiej odgrywa swój gimmick "Golden Boy'a" i obrócenie go w heel'a można śmiało traktować jako "strzał w 10-tkę". Daje to niewątpliwie powiew świeżości i całkiem spore możliwości dla creative team'u. Co do Devon'a, to widać, że po tym jak dla Suicide Kings wygrał praktycznie Cage of Death Match z Cult Fiction, otrzymuje całkiem niezły push. Jak dla mnie, w tym roku Moore jest jednym z głównych pretendentów do wygrania "Tournament of Death X", jeśli oczywiście zostanie zabookowany na ten turniej. Idziemy dalej, Callihan vs. Colon. Przekomarzanie tej dwójki o miejsce na tegorocznym "Best of the Best" trwa już od styczniowego "From Small Beginnings...Comes Great Things". Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku zrobili naprawdę dobre walki. Tutaj na "Twelve", ich match jak najbardziej można porównać do starcia styczniowego. Widać, z jednej strony, że oboje są w formie a z drugiej, całkiem dobre dopasowanie stylowe. Przechodzimy do kolejnej walki, czyli Gulak vs. Havoc. Ta walka oprócz dostępności na dvd galą, jest również udostępniona do obejrzenia za darmo na "Wired TV" na HybridEnt.tv. Nie liczyłem na coś specjalnego szczerze powiedziawszy. Mamy Havoc'a, który śmiało mógłby stać się twarzą CZW, swoistym "Sick" Nick'em Mondo, jednak momentami odnoszę wrażenie, że creative team nie wie co z nim zrobić. Z drugiej strony jest Gulak. Bardzo lubię Drew i jego karierę bacznie obserwuję od momentu jego debiutu, tj. od roku 2005. Niewątpliwe Gulak jest w stanie zrobić pojedynek, który byłby ozdobą gali CZW, jednak jego gimmick nieco go ogranicza. Fakt, odgrywa swoją postać świetnie (zdecydowanie lepszy jako heel niż jako face, będąc którym był po prostu nijaki), co kapitalnie wyszło na "From Small Beginnings...Comes Great Things", gdzie odegrał postać Nick'a Gage'a. Trzeba jednak powiedzieć, że w federacji takiej jak CZW, od Drew powinno oczekiwać się nieco więcej. Jego walka z Danny'm mnie nie porwała. Był to średni match, zakończony w dość prostacki sposób, co mnie nawet nie zaskoczyło, bowiem CZW potrafiło takie finishe zapuszczać nam po 4 na jeden event (!). Vortekz vs. Akuma miało ogromny potencjał na dość stiffowy match. Jednakże ze Scotty'm mamy nieco podobny problem co z Havoc'em. Rok 2010 w wykonaniu Vortekz'a był bardzo dziwny. Jobbował na prawo i lewo do momentu "Tournament of Death IX", którego wygrał a następnie...dalej jobbował. Tak też stało się i tutaj, a szkoda. Szkoda tym bardziej, że w dość długa i wyrównana walka mogłaby być jednym z plusów tej gali. Niestety, creative team nie popisał się. Six Man Scramble Qualifier for the Best of the Best X. Tak się zastanawiałem, czy kolejna interwencja The Runaways (Joe Gacy & Ryan Slater) a następnie pojawienie się Osirian Portal i rozpoczęcie kolejnego hipnotycznego tańca nie popsuła całego efektu. Ale kurcze, po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że wpłynęło to in plus. Niewątpliwie dodało to uroku walce, przez co nabrała jeszcze więcej kolorów. Do tego skacząca z narożnia rozebrana do stanika Mia Yin zaskoczyła chyba wszystkich :) Walka tym bardziej na plus, że wygrał ją Gresham, który jest jednym z największych talentów obecnie w CZW. Pora na pierwszą z dwóch największych katastrof tej gali. DJ Hyde vs. Greg Excellent. Do tej walki praktycznie nie doszło, bowiem wyszła potyczka słowna, będąca zaledwie preludium do ich kolejnej walki. Szczerze powiedziawszy, wolę ten fakt przemilczeć, bowiem na usta cisną mi się niecenzuralne słowa na ten temat. Cole vs. Sanchez. Niewątpliwie największe zaskoczenie gali, bowiem w mojej opinii walka wyszło po prostu KATASTROFALNIE! Pinkie na przełomie 2008/2009 roku był jednym z głównych motorów napędowych CZW. Każdy bardzo dobrze pamięta jego feud z Drew Blood'em, który w tamtym czasie stał na naprawdę dobrym poziomie. Cole, to ogromny talent, będący pod kontraktem z ROH a ostatnio zaliczający kilkunasto-dniowe tournee po Europie. Tymczasem na gali z okazji 12-lecia istnienia CZW, ich walka jest jakąś popeliną. Nędzna, nudna, schematyczna konfrontacja. Obejrzałem ją do końca, bez przewijania tylko dlatego, że staram się nie przewijać gal. Po tej walce uważam, że Cole nie zasługuje na zwycięstwo w tegorocznym "Best of the Best", bowiem jako CZW World Jr. Heavyweight Champion nie poprowadził walki umiejętnie. Fakt, to nie do końca jego wina ale w mojej opinii Adam mógł to lepiej rozegrać. Przechodzimy do co-main eventu czyli Moxley vs. Anthony. Pogoń Egotistico za CZW World Heavyweight Title była nieco przedstawiona jak w Ring of Honor, czyli wyboista droga, nie usłana różami. Jego walka z Jon'em stała na dobrym poziomie, aczkolwiek tempo jakoś specjalnie nie było wysokie. Bardzo mocno rozpisany Moxley, który pod koniec walki zrobił kilka kick-out'ów po finisher'ach Roberta. Koniec końców, mamy nowego CZW World Heavyweight Championa. Czy to dobrze? Czas pokaże swoje. Pomimo, że jakoś specjalnie jestem niechętny co do postaci Anthony'ego (przy mikrofonie nadal kuleje), to daje mu pewien kredyt zaufania. No i pora na main event w którym dostaliśmy drugie starcie na linii Philly's Most Wanted-The Briscoe Brothers. Ich pierwsza walka zakończyła się w sposób karygodny. W sposób, jakiego nie powinno się bookować. Wszystko miało swój cel, którym było doprowadzenie do rematchu na "Twelve". I tutaj otrzymaliśmy dobrą walkę, która przez większość czasu była dość sporym brawlem, toczącym się chociażby w publiczności. Rozpieprzył banner jaki miało dwóch fanów "Stop Booking Sabian!" :) Całkiem niezłe tempo, nawet kiedy walka powróciła na ring. Koniec walki jednak bardzo miło mnie zaskoczył, kiedy pojawił się poza ringiem barbed wire table na którego running awesome bomb zaliczył Sabian z ringu! Bardziej w tym momencie liczyłem, że bumpsa przyjmie Joker, jednak to, że zaliczył go Black Jeez, jest niewątpliwie plusem. Tak oto mamy nowych CZW World Tag Team Champions, co niewątpliwie jest ogromną niespodzianką. Taka decyzja, może doprowadzić, że w końcu coś ciekawszego zacznie dziać się w CZW a trzeba powiedzieć, że rządy DJ Hyde'a mają swoje wymierne korzyści, bowiem coraz ciekawsze nazwiska pojawiaja się w Combat Zone.

 

Podsumowanie: "Twelve" było średnią galą, którą mi jednak dupy nie urwała. W zasadzie 5 walk wartych obejrzenia a reszta bez historii. To nadal jest bolączką CZW, że raz potrafią wynieść się na wyżyny a tak, przez cały czas pozostają po prostu średniakami.

 

Ocena ogólna gali: 6+/10

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/4420-independent-zone/page/116/#findComment-224129
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...