Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE PPV - Roadblock: End of the Line


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

To co oni odjebali za pasami tag team jest nie do pojęcia.. Cesaro i Sheamus? Cesaro i Sheamus!!!? Tak oto dywizja którą New Day próbował odbudować przez rok poszła się jebać. Nie zrozumcie mnie źle. Uwielbiam Cesaro i ta walka była jedną z dwóch które mi się na tym PPV podobało (jeszcze womens match) ale uważam że decyzja o zmianie mistrzów była głupia z kilku powodów: (ta wiem zaraz zostane zjechany za bycie trollem ale jebać to)

- New Day to tag team zrobiony z trzech gości którzy byli praktycznie jobberami. Z braku pomysłu wrzucili ich do stajni z głupawym gimmickiem. Oni z tego głupawego gimmicku zrobili arcydzieło.

- Przez cały swój reign (łącznie z przerwą o nazwie Prime Time Players) byli oni jednym z najlepszych a czasami najlepszym punktem RAW.

- Sheamus i Cesaro to goście którzy z braku pomysłu zostali wrzuceni do ultra nudnego best of 7 w którym nawet Cesaro (ringowego geniusza) przewijałem. Zwycięzca best of 7 miał być pretendentem ale ni chuja! Walka kończy się no contest i zamiast dać im walkę ostateczną w Hell in a Cell (to był chyba ten okres) oni połączyli ich w kolejny tag team z dupy..

- Powód nr 4. W WWE jest pełno nowych i starych teamów które zapierdzielają całe swoje kariery we 2 i nie wygrywają pasów, a tutaj losowy zlepek wygrywa je po 3 miechach i to jeszcze od 100% teamu jakim jest New Day. Enzo i Cass, The Club, Ba! nawet Golden Truth byłoby tu lepsze.

- Bądźmy szczerzy. Ten cały tag team powstał tylko po to żeby odwrócić uwagę fanów od tego że Cesaro znowu nie dostaje singlowego pushu (gośc nawet nie dostał prawdziwej szansy).

- Jakby mi nie przeszkadzało powyższe 5 powodów, to na koniec dodam że to nie był właściwy moment. Co jak ale przerwanie takiego reignu i to takich mistrzów powinno się odbyć na Wrestlemani do której wcale nie tak daleko. A oni to zrobili na takim gówno-PPV jak Roadblock..

- New Day miał jeszcze sporo do zaoferowania. Fanom się znudzili? Zawsze mogli przejść heel turn, a nie zapominajcie że to dzięki heelowemu runowi stali się tacy popularni.

 

 

Reszta PPV to jak zawsze fenomenalne Sasha z Charlotte (ich pas z kolei nie ma żadnej wartości :D ) i walki z RAW wrzucone na PPV.

 

Smackdown > RAW

"Nie mam czasu na spodnie"

~Johnny Mundo 2017

13924869559388e42a4721.jpg

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • RainmakerF7

    6

  • -Raven-

    3

  • N!KO

    3

  • CzaQ

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

New Day vs Sheamus & Cesaro

Bardzo dobra walka. Fajny, pomysłowy finisz. Cesaro, jak zawsze najlepiej wypadł.

 

Sami Zayn vs Braun Strowman

A Foley to nie miał wolnego dostać? W sumie on tu pasował jak pięść do nosa. Przychodzi z ręcznikiem, co by było w porządku, gdyby Sami dostawał niemiłosierny oklep. Problem był tylko taki, że Sami nie zbierał niemiłosiernego oklepu. Dobrze, że fani zjechali jego pojawienie się. Od tego momentu walka ssała, ale to nie była wina zawodników.

 

Seth Rollins vs Chris Jericho

Nudnawa walka, której nie pomagała martwa publika. Po nich można było się spodziewać więcej.

 

Rich Swann vs TJ Perkins vs Brian Kendrick

Po pierwsze: Aries jest dobrym komentatorem. Dalej: dywizja potrzebuje większej ilości zawodników takich jak Neville, czy Metallik. Neville jako heel może być ciekawy, ale to może dlatego, że jedynym ciekawym heelem w fioletowym limbo jest Brian Kendrick.

 

Sasha Banks vs Charlotte Flair

Mam mieszane uczucia. Walka była dobra, ale tak naprawdę emocje pojawiły się dopiero w ostatnich 30 sekundach. Problem też był taki, że publika była cicha. Zamysł na walkę był dobry. Jedna osoba prowadzi, by w ostatnich sekundach stał się remis i ostatecznie wygrała ta kobieta, która przegrywała wcześniej. Tylko, że to by było dobre, gdyby tą wygraną była Sasha, a nie Charlotte. Banksowa to chyba nigdy nie będzie miała porządnego runu z pasem.

 

Kevin Owens vs Roman Reigns

Było dobrze, ale tylko do końcówki, która trochę namiotała.

"You're just a boy in a man's world. And I'm a man who loves to play with boys" - Kurt Angle

 

1x WrestleCircus Sideshow Champion

1575015285565e157eedb15.jpg


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Co do waszego pisania o kelpaniu Sashy. O ile pamiętam kiedy klepała była tyłem do ekranu na którym wyświetlany był czas. No i zgaduję że większość z was nigdy nie była złapana w żadną dźwignie. Jak ktoś zakłada dźwignię to się klepie niemalże instynktownie. Jak zgrywasz kozaka to idziesz spać albo słyszysz trzask (u mnie była druga opcja). To jest jedna z rzeczy które mi się cholernie nie podobają w WWE. Rich Swann wytrzymał 2 minuty dźwigni Perkinsa. Tej samej którą Perkins zaorał każdego (w tym Swanna) w CWC. Widać teraz że jest różnica między bookingiem według Tryplaka a tego starego idioty Vince'a i tej pizdy Kevina Dunna. (zasada WWE nr. coś tam: coś jest chujowe? Wina Dunna!)

"Nie mam czasu na spodnie"

~Johnny Mundo 2017

13924869559388e42a4721.jpg


  • Posty:  120
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2015
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  iPhone
  • Styl:  Klasyczny

Na plus walka Tag Tagów i genialny motyw w końcówce z tagiem. Nowi mistrzowie - pewniak, ostatnie ich miesiące runu były tak na siłę ciągnięte, żeby tylko ten rekord pobić, a skoro pobili , to można zmieniać mistrzów.

 

Nie rozumiem ogłoszenia Zayna jako zwycięzcy, bo w końcu nie wygrał. :? Ale cieszy mnie mocna promocja Strowmana. Ma spory potencjał na monster-heela.

 

Walka Rollinsa z Jericho mnie nie zainteresowała, ot takie średnie to było, a po takim składzie chyba mam prawo wymagać więcej?

 

O pas Crusier nuda, nuda, nuda. Fajny heel turn Neville'a, ale reakcja publiki nie ta. :twisted: No, ale dywizja Cruiserów jest dnem. Nikogo nie obchodzi, więc mnie ta reakcja nie dziwi.

 

Kobiety spoko walka, aczkolwiek mam przesyt tym zestawieniem jak ilością PPV. Mi się tam booking końcówki podobał, ale może to dlatego, że bardzo lubię Charlotte i takie mocne rozpisanie jej mi się podoba.

 

Owens z Reingsem, złe nie było, ale można było wycisnąć więcej. Za to motyw z Jericho w końcówce bardzo fajny. I jednak nie ma rozłamu pomiędzy Kanadyjczykami. Do czasu.

 

Ogółem mówiąc to WWE strasznie spamuje tymi PPV, że ja nawet po bardzo dobrym openerze muszę się zmuszać by oglądać dalej. Przez taką ilość ma się po prostu mniej ochoty by to odpalać. Sama gala mocno przeciętna. TLC lepsze było jeśli porównywać. A wyniki, cóż głupi jestem, bo mogłem być bogaty :D i każdą walkę u buka obstawiać, wszystko łatwe do przewidzenia. :-)

Edytowane przez HBK Fan

  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Cesaro & Sheamus vs New Day – solidny, rozgrzewający opener, w którym sporo się działo, a near fall’e były tak rozplanowane, że kilka razy udało się bookerom mnie nabrać, co jest zawsze mega plusem, bo generuje emocje. Pretendenci zostali rozpisani tak mocno na tle tak dominujących mistrzów, że do końca nie wierzyłem (choć w typerze obstawiłem wygraną Europejczyków), że jednak pasy zmienią przy tym bookingu właścicieli.

Bardzo fajnie się to wszystko oglądało, a Czarek czarował jak nigdy i pokazał, że warto na niego postawić, ponieważ ludzie jedzą mu z ręki (robi nam się taki Peoples Champion, namaszczony przez fanów, w stylu Daniela Bryana). Z chęcią bym zobaczył Cesaro z większym pushem. Niech dadzą mu nawet kogoś od nawijki, bo pod kątem charyzmy i ringu – facet z pewnością nie utonie.

Fajne tarcia po walce pomiędzy Rudolfem i Czarkiem. Widać, że za długo pasów nie potargają i feud pomiędzy nimi jest murowany.

 

2. Braun Strowman vs Sami Zayn – ależ to było chujowe. Niby tylko 10 minut, a dłużyło mi się niczym poniedziałkowy poranek w robocie. Patrząc na te męczarnie, trudno mi było tego nie porównywać do ostatniego starcia Corbina z Kalisto z TLC (rozpierdalator vs. underdog), które na tle tego gówna było niczym five-star.

Strowman to może i przekonujący destroyer, ale garował Generico tak mało efektownie, że trudno było tłumić ziewanie. I jeszcze to żenujące przypętanie się Foley’a z ręcznikiem… (odcięli mu wodę jak był pod prysznicem?). Naprawdę trzeba było mieć chyba poniżej 5 lat żeby uwierzyć, że Ex-Mankind przerwie tą walkę (nie lubię takich tanich zagrywek).

Sami wytrzymuje 10 minut… A to ci niespodzianka!

 

3. Seth Rollins vs Chris Jericho – to co zabiło to starcie, to kompletny brak generowania jakichkolwiek emocji. Niby panowie robili swoje, ale ani razu nie potrafili spowodować, żebym pomyślał: „o kurwa, to chyba koniec!”, tak jak było to w openerze. Sorry, ale po dwójce takich wymiataczy spodziewam się w cholerę więcej, a dostaliśmy ringowe szachy.

I jeszcze to pojawienie się Owensa… Serio, tak mocno podkreślają ten kryzys w ich związku, że zaczynam podejrzewać, że to ściema dla uśpienia czujności i finalnie Jericho pomoże mężowi obronić tytuł w main evencie.

 

4. Rich Swann vs Brian Kendrick vs TJ Perkins – w sumie dostałem to czego oczekuję po cruiserach , czyli szybką jazdę bez trzymanki, non-stop akcje, sporo spotów i efektownych zagrywek. Wali mnie to, że publika miała na to wyjebane. Ja to oglądałem dla pokazu ring skillsów, tak więc generowanie emocji przez otoczenie było dla mnie bez większego znaczenia.

Powrót Neville’a na plus, bo wjechał w dywizję niczym Rocco w nową partnerkę z planu. Chłopina nadaje się tam jak cholera, bo Vince i tak pewnie za warunki by go jakoś mocniej nie przypushowal, a tak, wśród cruiserów, może być dominatorem.

 

5. Charlotte vs Sasha Banks – świetne starcie, pełne ringowej psychologii, solidnego ringowego wrestlingu i nieprzewidywalności co do zakończenia. Jabłecznikowa przechodzi samą siebie. Laska kapitalnie się rozwinęła i tak jak zawsze w ringu wymiatała, tak teraz dopracowała jeszcze ringową psychologię (zajebiście wręcz odgrywała twarzą „łamanie się psychiczne”, kiedy Sasha kick out’owała po najcięższych działach) i stanowi obecnie kobiecy total package w tej dywizji.

Jedyne co mnie ukuło po oczach, to mocno zjebany wyrównujący pin fall Sashy, gdzie Gang Banks strasznie to skaleczyła i wyglądało to kompletnie niewiarygodnie.

Solidna końcówka, bo obstawiałem, że będą robić z Boss’owej kozaka niczym z Lesnara w Iron Matchu z Kurtem Angle i zapięta w Figur Eight wytrwa te dwie minuty do gongu, a tu tap out w ostatnich sekundach (zajebiście wiarygodne zagranie. Oglądający UFC pewnie pamiętają jak nasz Krzychu Jotko odklepał w walce z Magnusem dosłownie na 1-2 sekundy przed końcem rundy. Kiedy ktoś ma dopiętego suba i poziom bólu osiąga moment krytyczny, to każda sekunda jest wiecznością. Ja to kupuję, że odklepała. Poza tym, przez te 2 minuty Flairówka niemal cały czas katowała Sashę w Figur Four, a dopiero na sam koniec dopięła to w Figur Eight, co finalnie złamało Banks).

Sudden Death był naturalnym rozwiązaniem w sytuacji remisu i Banksowa wiarygodnie nie wytrwała w ponownym Figur Eight (w końcu miała niemal „połamane nogi” po tych 2 minutach w sub’ie). Niespecjalnie mnie cieszy ponowne przerzucenie pasa, ale patrząc na booking tego starcia, było to bardzo wiarygodne zakończenie tej bardzo dobrej walki.

 

P.S. Swoją drogą śmiesznie wypada Charlotte z tym swoim streakiem… Tak jakby na tygodniówkach wykładała lachę na przygotowania (bo potrafi umoczyć), a dopiero na duże eventy przygotowywała się na 100% (i wtedy jest nie do wyjebania) :D

 

6. Kevin Owens vs Roman Reigns – walka rozkręcała się jak emeryt po zażyciu Viagry i zanim nastąpiło jakiekolwiek „drgnięcie”, jak walczyłem ze snem bardziej niż Steen o zachowanie Złota. Później było już trochę lepiej i momentami robiło się dość ciekawie (ale i tak bez większego szaleństwa), choć Kevin standardowo bookowany jest na takiego pizdeusza, że trudno będzie wspominać jego run jako dobry (kurwa, nie można czasem heela zabookować na chłopa z jajami, który wygra czysto z face’em? Mogli choć raz rozpisać Owensa jak Jabłecznikową w poprzedzającej walce).

Niestety moje podejrzenia się sprawdzają i „kłótnia kochanków” jest tylko zasłoną dymną żeby wydymać Romea (choć fajnie to rozegrali z tym Code Breakerem na Steenie, bo miałem wówczas chwilę mocnego zwątpienia). Z jednej strony to dobrze, bo Reigns z dwoma pasami, to dla większości smartów byłaby kolejna analna penetracja Romkiem ze strony Vince’a, ale z drugiej – Owens ponownie wychodzi na cipę, która niemal nigdy nie potrafi w pojedynkę obronić swojego pasa.

Co do samej walki, to typowa jednorazówka, na którą drugi raz bym się nie porwał. O wiele bardziej sprawdziłby się tu Iron Woman Match.

 

Reasumując – PPV słabsze niż dwa ostatnie od Vinniego, choć mimo wszystko, jeżeli podejść do tego arytmetycznie, to 3-/6 muszę mu wystawić (a więc w sumie mocna końcówka roku w wykonaniu McMahona), ponieważ opener był naprawdę dobry, babki w Iron Woman Matchu pokazały klasę, a i cruiserów oglądało mi się całkiem spoko. Rozczarowało starcie Jericho z Rollinsem (tacy zawodnicy nie powinni odwalać takich standardów, na odpierdol), a main event także pozostawiał mimo wszystko sporo do życzenia. Mimo tego, ogólnie nie było to najgorsze PPV i chwilami naprawdę nieźle się bawiłem.

 

[ Dodano: 2016-12-20, 20:50 ]

jednak zboczenie wyjęte z MMA nie pozwala mi dopuścić do siebie faktu, że ktoś może odklepać 2 sekundy przed upływem czasu,

 

Proponuję więc nadrobić chociażby takie walki jak:

 

- Demetrious Johnson vs. Kyoji Horiguchi (odklepana balacha w 5 rundzie, na sekundę przed gongiem kończącym całą walkę)

- Frankie Edgar vs. Cub Swanson (neck crank odklepany w 5 rundzie, na 4 sekundy przed gongiem kończącym całą walkę)

- Krzysztof Jotko vs. Magnus Cedenblad (Gilotyna odklepana w drugiej rundzie, na sekundę przed syreną kończącą rundę)

 

Taki tap out jak strzeliła Banks to nic nierealnego.

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Demetrious Johnson vs. Kyoji Horiguchi (odklepana balacha w 5 rundzie, na sekundę przed gongiem kończącym całą walkę)

 

Inny rodzaj suba, dobrze zaciągnięty armbar gwarantuje złamanie w mgnieniu oka, a Saszka siedziała w figure 4 od dwóch minut

 

Krzysztof Jotko vs. Magnus Cedenblad (Gilotyna odklepana w drugiej rundzie, na sekundę przed syreną kończącą rundę)

 

Sam Krzysiek przyznał, że nie miał pojęcia ile zostało do końca rundy, jego narożnik został po tej sytuacji zjebany zarówno w środowisku MMA jak i przez fanów.

 

Poza tym przypomnij sobie ile razy zachowanie zawodników było zupełnie inne i trzymali na bezdechu ostatnie sekundy rundy, by tylko dotrwać do decyzji, myślę, że to jakieś 95% całości co tylko potwierdza, że wymieniłeś jakieś anomalia, które występują w każdej dziedzinie, a pamięta się o nich tylko dlatego że były takie niespotykane.

 

W WWE niestety wywołanie emocji bierze górę nad ludzką logiką i tego typu finishe są nadużywane, w NXT Sasha też klepała suba od Bayley na kilka sekund przed zakończeniem walki, z tego co pamiętam te ostatnie starci typu IRon Man u Ortona i Ceny również wszystko się skończyło klepaniem STF w samej końcówce.

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

-Raven- napisał/a:

Demetrious Johnson vs. Kyoji Horiguchi (odklepana balacha w 5 rundzie, na sekundę przed gongiem kończącym całą walkę)

 

 

Inny rodzaj suba, dobrze zaciągnięty armbar gwarantuje złamanie w mgnieniu oka, a Saszka siedziała w figure 4 od dwóch minut

 

Ale Charlotte na sam koniec przeszła z Figure Four do Figure Eight (+100 do mocy) i dopiero wtedy Banks stap'owała.

 

Poza tym przypomnij sobie ile razy zachowanie zawodników było zupełnie inne i trzymali na bezdechu ostatnie sekundy rundy, by tylko dotrwać do decyzji, myślę, że to jakieś 95% całości co tylko potwierdza, że wymieniłeś jakieś anomalia, które występują w każdej dziedzinie, a pamięta się o nich tylko dlatego że były takie niespotykane.

 

Anomalia, nie anomalia - takie motywy bywają nawet na najwyższym poziomie rywalizacji (UFC) i to jest fakt.

Przetrwać to sobie można co najwyżej duszenia, ale jak sub (dźwignia) jest dobrze dopięty, to albo klepiesz, albo leczysz złamanie (czyt. ryzykować to sobie można przy duszeniach, ale dźwignie to inna bajka).

Jako, że Figure Eight jest wypromowany na mocarny submission, nie ma w tym nic dziwnego i nierealnego, że Sasha odklepała nawet na sekundy przed końcem. Dla mnie 100% realizmu.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  261
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.08.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Już nie chodzi nawet o realizm bo to dla mnie sprawa drugorzędna. Walka według mnie została po prostu źle rozplanowana i to bardzo paniom zaszkodziło, bo mimo ogromnego wysiłku trudno mi i wielu innym było tak sprzedaną historię kupić. Wszystko było na odwrót. To Sasha powinna przegrywać 1-2 i gonić wynik i to Charlotte powinna odklepać do Bank Statementu czy jak się to zwie na niedługo przed końcem. Dlaczego? Bo jest heelem, bo pewnie poszedłby za to duży pop i ogólnie bardzo dużo by to walce dodało. A tak to nie dosyć że trochę dziwnie się to oglądało i nie można było tego do końca kupić, to jeszcze co to za babyface co odklepuje na 2 sekundy przed końcem i to jeszcze w walce o pas.. To że WWE często źle tych dobrych prowadzi to wiadomo powszechnie, ale dla mnie tym razem przeszli samych siebie.

 

Do tego Meltzer w WOR poinformował dzisiaj że Vince miał taką wizję, że ludzie będą odliczać widząc zegar od 10 do 0 licząc na to że Banks nie odklepie, a wiadomo że nic takiego nie mialo miejsce. No ale Vince to Vince, mnie to nie dziwi.

2036019559a718103ce0a.png


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Do tego Meltzer w WOR poinformował dzisiaj że Vince miał taką wizję, że ludzie będą odliczać widząc zegar od 10 do 0 licząc na to że Banks nie odklepie, a wiadomo że nic takiego nie mialo miejsce. No ale Vince to Vince, mnie to nie dziwi.

 

Moze nikt nie bedzie festyniarsko liczył, ale w głowie fani/fanki, na pewno trzymały kciuki, żeby wytrzymała. Wątpie, żeby wyłożyli totalnie, tak jak to obrazujesz. A w kontekście wiecznego narzekania, że heelowie są cipami i nigdy nie mogą wyjść mocarnie, to nie ma co rozpaczać nad tym, kto kogo gonił z wynikiem. Ogółem ja takiego dyskomfortu przy oglądaniu nie dostrzegłem.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Ogółem ja takiego dyskomfortu przy oglądaniu nie dostrzegłem.

 

Ja tak samo. Poza tym, to Jabłecznikowa miała więcej do stracenia, bo Złoto się miewa, a "dziewictwo na PPV" traci się raz, tak więc to ona tu walczyła nie tylko o przejęcie pasa, ale także o zachowanie swojego streaku.

Poza tym, mi się tam zajebiście podobało, że w końcu dali heelowi pokazać jaja. Ja wiem, że wszyscy się przyzwyczaili do pizdeuszostwa w stylu Owensa (tak jak uwielbiam Steena, tak serce mi krwawi kiedy widzę jak go rozpisują, a później narzekają na to że ma słaby run i ratingi spadają), ale Jabłecznikowa to w końcu ten typ heela, który budzi respekt i pokonanie którego daje mega promocję (sorry, ale pokonanie takiego Owensa, to obecnie żaden wielki push, bo każdy wie, że Mistrzem jest obecnie tylko i wyłącznie dzięki Jericho, a nie temu, jakim jest killerem).

Dla mnie dobry finisz Iron Woman Matchu wyłamujący się spod sztampy powielanej przez WWE i świetnie promujący zarówno Flair'ówkę jak i jej finiszer.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

1. Cesaro & Sheamus vs New Day - Sam nie wiem czy to przez pryzmat tego iż patrzyłem na New Day jako tych najdłużej panujących, czy był jakiś inny powód, ale całość oglądało mi się zaskakująco dobrze. To dziwne, bo ostatnie miesiące z mistrzami były kompletnie według mnie nieudane i mocno przeciągane. Chcieli pobić rekord, dokonali tego - czy oni to powinni zrobić? Według mnie niekoniecznie, aczkolwiek już tego nic nie zmieni. Tempo starcia fajna, near-falle były i dodatkowo bardzo fajne zakończenie, takie z pomysłem, nietypowe. Cieszy mnie zmiana mistrzów, szczególnie na tak mam nadzieję dobrych. Dywizja jest słaba odkąd spuścili szanse na bycie kimś Klubu, połączenie Irlandczyka ze Szwajcarem będzie czymś nowym, ciekawym, choćby nawet na chwilę.

 

2. Braun Strowman vs Sami Zayn - Nigdy nie kupowałem takich ckliwych historyjek. Nie kupiłem teraz mimo tego, że Sami to jeden z moich ulubionych zawodników i aż przykro mi się robi patrząc co oni z nim robią.. Według mnie rozpisywanie takich programów nie ma sensu, po prostu.

 

3. Chris Jericho vs Seth Rollins - Szczerze powiedziawszy to było bardzo słabe. Może nie spodziewałem się 5-stara, ale coś co podniesie poziom samego PPV, a Panowie się niestety nie postarali. Historia była, pewnie dostaliby więcej czasu antenowego gdyby chcieli i oni i Creative Team, ale tak właściwie to starcie spłynęło po mnie całkowicie. Bez emocji, bez near-falli, bez pomysłu. Typowy pojedynek aby zapchać czas antenowy, a szkoda bo wiemy, że są zdolni pokazać więcej.

 

4. Rich Swann vs Brian Kendrick vs TJ Perkins - Solidne starcie Cruiserów, zaserwowali to czego od nich oczekujemy. Tam nie ma być wielkiej historii, ma być sporo akcji i mamy się nie nudzić. Oni raczej historii nie opowiedzą, od tego są inni. Jakoś ni ziębi mnie i ni grzeje kto tam jest mistrzem, kto pretendentem, a kto popychadłem. Niech robią swoje, ale mojej szczególnej uwagi nie przykują. Neville na plus, może coś ruszy z tym chłopakiem bo też upadł bardzo mocno w hierarchii.

 

5. Charlotte Flair vs Sasha Banks - Sporo złych słów wylałem w ostatnim czasie na temat tego jak nie przypada mi do gustu Sasha, jak nie podoba mi się żonglowanie pasem i jak słabo te Panie wyszły w Hell in a Cell Matchu. Tutaj nie mam się kompletnie do czego przyczepić. Jedna z pierwszych, jak nie pierwsza walka kobiet, która naprawdę mnie mega pozytywnie zaskoczyła i cieszyłem się jak dziecko oglądając to. Bardzo mądrze i spokojnie rozpisane, z wiarygodną ilością przełamań, zmian tempa, dawkowaniem emocji i mocną końcówką. Widać, że Panie mają chemię między sobą, jeżeli chcą to potrafią i tutaj to pokazały, nic tylko bić brawo.

 

6. Roman Reigns vs Kevin Owens - Na papierze może i wyglądało to mocarnie, ale im dalej w las tym gorzej. Romek, którego nie trawię - szczególnie, że po raz n-ty wraca do Main Eventu choć mieli go trochę przystopować i Kevin, którego piekielnie lubię, ale jego booking pozostawia wiele do życzenia. Aż przykro się patrzy na takiego mistrza, który w pojedynkę nie jest w stanie nic ugrać. Emocji wiele nie było, a końcówka była taka jakiej się każdy spodziewał. Czas na przetasowania na górze karty, albo idziemy w program Kevin - Chris albo dajemy Owensowi przeciwnika, który pociągnie program sam, bo nie odczułem, że wcześniej ani Seth ani Romek teraz dali jakoś strasznie dużo od siebie.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: Stardom Goddesses Of Stardom Tag League 2025 - Dzień 9 Data: 24.11.2025 Federacja: World Wonder Ring Stardom Typ: Event Lokalizacja: Iwaki, Fukushima, Japan Arena: Iwaki City Gymnasium Publiczność: 437 Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Kobiecy Pro Wrestling - dyskusje
    • Attitude
      Nazwa gali: Marigold True Victory - Dzień 3 Data: 24.11.2025 Federacja: Dream Star Fighting Marigold Typ: Online Stream Lokalizacja: Kazuno, Akita, Japan Arena: Memorial Sports Center Format: Taped Data emisji: 27.11.2025 Platforma: Wrestle Universe Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Kobiecy Pro Wrestling - dyskusje
    • Giero
      Za nami kolejny, ostatni przed Survivor Series 2025 odcinek WWE Monday Night Raw. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Zgodnie z zapowiedziami, Raw otworzył Roman Reigns. Dość szybko przerwał mu… WWE Champion Cody Rhodes. Cody przypomniał, że Roman poprzednim razem wywiązał mu się z danego słowa. Chciał wiedzieć, by ponownie tak będzie. I jaki cel ma Roman w związku z nadchodzącym WarGames. Reigns odpowiedział, iż on i Cody nie lubią się. Nawet zbytnio się nie znają
    • IIL
      Kusi, aby finałem była walka Okada vs Takeshita. Kazu jest mocarnie bookowany i byłby to bardzo emocjonujący finał ze względu na to, że Takeshita jest mistrzem IWGP i wygrał tegoroczny G1 Climax. Jon Moxley ostatnio poddaje grubsze walki przez submission i jemu taka wygrana by się teoretycznie przydała, ale jego wizerunek jest już oczywiście zabudowany na maxa i może to też uwalić. Hajp na Darby Allina po powrocie nieco przygasł, także jemu wygrana w turnieju i zdobycie mistrzostwa Con
    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...