Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

#205 Live (Spoilery, komentarze, dyskusje - temat zbiorczy)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - ASHANTE "THEE" ADONIS vs The Brian Kendrick

Tehuti Miles dokonał zmiany postaci. Wizualnie nie zbyt zauważalna. Ringowo dali mu trochę więcej swobody i dominacji, a i tak uwalił przez submission. :lol: Za miesiąc kolejne zmiany wizerunku i zwolnienie. :twisted:

 

Druga walka - Andrew & Erik Lockharts vs Ever Rise

Seria porażek Ever Rise sprawiła, że znowu dostali jakiś nieznanych typków do zaorania w kilka chwil. :roll:

 

Trzecia walka - Oney Lorcan & Dunny Burch vs Joaquin Wilde & Raul Mendoza

Ever Rise zainterweniowali choć zaatakowali dla odmiany samego szefa latynoskiej trójki także nie było DQ. Mimo wszystko Wilde inkasuje pin przez Roll u znowu im się upiekło. Brawo (N)Ever Rise. Znowu błyszczycie. :twisted:

 

El Legado del Fantasma powinna ożywić to show. Na razie, jednak nic takiego nie ma miejsca.

  • Odpowiedzi 479
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Pavlos

    213

  • aRo

    84

  • Kcramsib

    29

  • TheVillain

    19

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Eli Night vs Ariya Daivari

Squash na start? :shock: To na pewno pomoże w oglądalności. :twisted:

 

Druga walka - Ariya Daivari vs Bobby Flaco

I jeszcze jeden.

 

Trzecia walka - Ariya Daivari vs Jason Cain

I jeszcze raz.

 

Czwarta walka - Dunny Burch vs Tony Nese

Dla odmiany coś, co podchodzi do walki. Dostali czas do końca odcinka zatem był potencjał, że pokażą coś ciekawszego. Na początek poszli w grappling i chwyty, a potem się trochę rozkręciło. Nie był to wybitny bój, ale nawet spoko. Ariya zapewnia wygraną Tony'emu zatem jest szansa na feud.

 

I tak to się dzieje na tym 205... .


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Mansoor vs Ashante "Thee" Adonis

Kolejne starcie z udziałem Saudyjczyka, który porywa. Wygrać jednak musiał. Kto, by przegrał z Tehu... Znaczy Ashante. :D

 

Druga walka - Isaiah "Swerve" Scott vs Ariya Daivari

Poszli bardziej w uściski niż dynamiczne akcje. Daivari dostał nieco lepszego rywala i już przewalił. Wszystko się zgadza.

 

Słabiutko.

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Ariya Daivari vs Jake Atlas

Widzę, że już nawet nie robią osobnego ringu dla 205 tylko jest ten z NXT. Skoro pas i tak jest częścią żółtych to nie widzę w sumie sensu żeby dawać arenie inne barwy.

Rewanż z przed dwóch miesięcy. Atlasowi się nie udało. Przez Nese. To chyba mamy nowy feud. Ariya dalej z niczym poza chwilową satysfakcją.

 

Druga walka - Ashante "Thee" Adonis vs The Brian Kendrick

Adonis coś wygrał. :shock: Aż jestem ciekaw czy to jednorazówka żeby nie płakał, że go niedoceniają czy może dostanie coś od życia. Kendrick starał się go tam nieźle poddusić i przy okazji chyba uszkodził rywalowi wargę, która dosyć mocno krwawiła.

 

W zeszłym tygodniu nie oglądałem, bo tam dali jakąś walkę z NXT. Była o pas, więc chyba opłacało się oglądać bardziej niż to. :twisted:

Edytowane przez Pavlos

  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Ariya Daivari vs Anthony Greene

O cholera, Jake "the Snake" Roberts odmłodniał. Niestety nie dał rady "potężnemu" Persowi.

 

Druga walka - Ariya Daivari vs Curt Stallion

Już myślałem, że czeka nas drugi suqash. Thank You Nese.

 

Trzecia walka - The Brian Kendrick vs Isaiah "Swerve" Scott

Duża wygrana dla Scotta. Przeważał przez większość walki. Nie było to złe starcie i nawet motyw osłabienia ręki jakoś nie uwypuklał się aż nadto.

 

Tak średnio bym powiedział.

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - The Brian Kendrick vs Mansoor

O rany, walka z udziałem Manssoura, która była naprawdę spoko. Kendrick odwalił dobrą robotę pociągając Saudyjczyka. Ten wygrał przez Rolla, zatem Brian nie był za nadto poszkodowany.

 

Segment z The Bollywood Boyz

Bracia Singh zmienili sobie nazwę i obiecują, że będą najlepszym TT w historii. KEK

 

Druga walka - Tony Nese vs CURT STALLION

Dobra walka z przewagą Nese'a. Oczywiście musieli zrobić idiotę z nowego, który 2 razy dał się sprowokować Daivariemu, a potem jeszcze sam się ogłuszył waląc go "z główki". Ja walę... Czemu bookerzy to robią?

 

Geeralnie nie było źle. Dwie dobre walki choć ME z głupią końcówką.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Ariya Davairi vs Curt Stallion

Teraz dla odmiany Curt mierzy się z Persem, który trochę mu przeszkodził tydzień temu. Nie porwała mnie ta walka, ciągnęła się długo, a jeszcze pokusili się o identyczny motyw, co tydzień temu tyle, że teraz Stallion ugrał.

 

Druga walka - Ever Rise vs The Brian Kendrick & Mansoor

Teraz łączą Kendricka z Mansoorem? Mimo, że nie czułem żadnych emocji związanych z walką jak i byłem pewien wyniku to Saudyjczyk nawet nieźle się spisał.

 

I tyle... .


  • Posty:  3 240
  • Reputacja:   514
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Curt Stallion

 

http://thumbs.gfycat.com/DishonestSlimyGyrfalcon-max-14mb.gif

 

Who da fock is that guy?


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Obrazek

 

Who da fock is that guy?

 

Nowy narybek NXT. Nigdy o nim nie słyszałem. Niby siedmioletnie doświadczenie w ringu w tym CZW i ROH, ale nic po za tym nie wiem. :twisted:

 

Pierwsza walka - Ashante "Thee" Adonis vs Mansoor

Druga walka Mansoora, która nawet mi się podobała. Oczywiście Ashante uwalił. :twisted:

 

Druga walka - Ariya Daivari & Tony Nese vs August Grey & Curt Stallion

Curt nie poradzi sobie sam z dwójką rywali to znalazł kumpla. No i nie pomogło mu to za wiele, ale jak przegrywać to w towarzystwie. :twisted:

 

Za tydzień walka wieloosobowa o tytuł pretendenta do mistrzostwa Cruiserów. Może w końcu dostaniemy wyróżniający się epizod, choć ten generalnie nie był zły.

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Tony Nese vs Ariya Daivari vs Ashante "Thee" Adonis vs Curt Stallion vs August Grey

Tylko jedna walka, ale za to aż pięcioosobowa. Właściwie kręciło się to bardziej wokół Stalliona, Daivariego i Nese'a. Ci dwaj ostatni mocno współpracowali podczas walki, a blondyn od początku sprawiał wrażenie głównego uderdoga. Coś tam jeszcze Grey miał do powiedzenia, co nie powinno dziwić jako, że tydzień temu opowiedział się po stronie Curta. Zdecydowanie jak dla mnie na minus interwencje Ever Rise i braciszków Singh, znaczy The Bollywood Boyz. :roll: Wiem, że pewno to w kontekście jakieś większej wojenki w dywizji Cruiserów. Może nawet wepchną coś na Survivor Series. To w sumie byłoby zabawne gdyby oni dostali takie starcie podczas, gdy Hurt Buissness z Retribution rozbijają się na tygodniówce. :twisted:

 

W całokształcie pojedynek nawet spoko także odcinek ujdzie.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - The Bollywood Boyz vs Ever Rise

Obie pary tydzień temu postanowiły przerwać walkę to teraz stanęli na przeciw siebie. Skłamałbym mówiąc, że mnie to porwało, ale były dobre momenty. Hindusi mimo większej przewagi rywali wygrali. Nie dziwi mnie to nawet. :twisted: Końcówka również spoko. Rise chcieli to sprytnie choć nieprzepisowo ugrać, a tymczasem sami zostali rozegrani w taki sam sposób.

 

Druga walka - Tony Nese vs Ashante "Thee" Adonis

Ashantee ładnie to rozegrał i nie dał się tym razem zarówno rywalowi jak i Daivariemu poza ringiem. Pierwszy duży plus dla niego w 205.

 

W porządku epizod.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - August Grey vs Ariya Daivari

Praktycznie nie ma epizodu bez występu Daivariego. Tym razem dla odmiany Jake Roberts 2.0 wychodzi z walki zwycięsko z głównym Heelem 205.

 

Druga walka - Raul Mendoza vs Curt Stallion

Stallion pojawił się znikąd, wystąpił raptem kilka razy, nie wyróżnił niczym, a teraz niby rzuca jakieś wyzwania w kierunku Santosa? Udało mu się wygrać także pewno jeszcze będzie mieć coś do powiedzenia. :roll:

 

Meh.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - The Bollywood Boyz vs Ever Rise

"Bolly, bolly, bolly! Let's get jolly!" Nie, czekaj... Ever Rise wygrali. :shock: Magia świąt już powoli daje o sobie znać. :twisted:

 

Druga walka - Ariya Daviari vs Curt Stallion

Twardo inwestują w tego Stalliona. Teraz z kolei czy sto zaorał Daivariego. Oni go naprawdę chcą rzucić na pas Cruiserów tak z mostu?

Wcześniej walił Headbachy, po których potrafił sam sobie zrobić więcej krzywdy to teraz dostał Flying Headbach jako finisher. Nie wierzę. :lol:

 

Nieco lepiej niż tydzień temu.

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Tony Nese & Ariya Daivari vs The Bollywood Boyz

To byłoby zabawne gdyby Hindusi pokonali takich rywali.

 

Druga walka - Curt Stallion, Ashante "Thee" Adonis & August Grey vs Legado Del Fantasma

W końcu cała ekipa Escobara raczyła się zjawić. W końcu Stallion wyzwał jakiś czas temu szefunia, nie? Do tego zgarnął pin w zamieszaniu, więc raczej nie porzucili tego pomysłu. Sama walka nawet spoko.

 

Można ogarnąć drugie starcie jak ktoś ma 15 minut czekania w przychodni. :twisted:


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Ever Rise vs The Bollywood Boyz

Wydawało się, że znowu powtórzą schemat, w którym Ever Rise atakują kogoś nie przepisowo i przegrywają sami po brudnej zagrywce. Tym razem, jednak się nie dali i ponownie lepsi od Hindusów.

 

Druga walka - Tony Nese vs Jake Atlas

Tony nie zawodzi. Ponownie dobre starcie z jego udziałem. Tym razem mimo wyraźnej przewagi rywala dali wygrać Atlasowi.

Daivari na koniec chciał wparować z krzesłem. Dalej trzyma się Nese'a i swojego bezlitośnie niehonorowego podejścia. Niedługo to będzie mieć na pieńku ze wszystkimi Cruiserami.

 

Nie wiem czy jedno niezłe starcie wystarczy, aby to włączyć.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      I tak i nie. Nie - nie jest to prawidłowa odpowiedź. Tak - zdecydowanie jest to film dla Ciebie, amigo
    • Kaczy316
      1.Zgadzam się w 100% taki teatr/serial, ale wrestling nigdy nie był sportem   2.Przez prawie pół dekady ciężko nie powtarzać schematów, nawet w filmach obecnie to widać czy serialach, ciężko stworzyć coś oryginalnego, bo "wszystko już było".   3.100% Prawdy   4.Znaczą, ale niestety o wiele mniej niż kiedyś, w sensie uważam, że obecnie więcej niż w latach 17-22, ale mniej niż w latach przed PG Erą chociażby.(A i btw pominąłeś nr. 4 xD)   5.Wszystko się dostosowuję do swoich czasów dobrym porównaniem są filmy i seriale, bo do tego można porównać wrestling, jakie filmy wychodziły w latach 90-00? I ogólnie jakie rozrywki wtedy preferowano? Brutalność była mega pożądana przez ludzi, walki, coś dla tego typu grup odbiorców, a właściwie wtedy to były nawet masy, bo większości wmawiano, że to jest rozrywka, teraz wszystko jest tworzone pod masy i dzieci, jakie czasy takie widowiska.   6.A tutaj się nie wypowiem, bo ciężko mi coś powiedzieć, może coś w tym jest.   Teraz tematy bieżące:   1.Dość subiektywna opinia, ja uważam, że dzięki temu mieliśmy naprawdę mega WM 40, gdyby Cody zdobył tytuł rok wcześniej nie mielibyśmy tak dobrego odłączenia się Jeya według mnie od Romana, sytuacji z Bloodline całej, kozackiego feudu z Rockiem, świetnego momentu z wybraniem zemsty na Rollinsie przez Romana, no ja powiem tak, gdyby patrzeć świeżo po WM 39 to można by to tak uznać, ale patrząc ile świetnych momentów dało to, że właśnie Rhodes wygrał dopiero rok później to jestem zdania, że była to najlepsza możliwa decyzja.   2.Z Tym też się zgadzam w 100% Bloodline zaczyna nudzić, ale głównie dlatego, że znowu wracamy do punktu gdzie umiera sporo storyline'ów, po prostu boją się pociągnąć za spust, dlaczego Solo nie wygrał z Romanem? Dlaczego nawet po wygranej Romka nie dostaliśmy Rock Bottom dla Romualda? Czemu Heyman się nie mógł odwrócić od Romana? Dlaczego Reigns nie mógł zwerbować sobie drużyny na WG tylko to Drużyna się do niego kleiła pomimo tego co im robił? To story zyskało na innowacyjności i ryzyku, a teraz traci mega dużo na pójściu po najmniejszej i najbardziej przewidywalnej linii oporu.   3.Też w 100% się zgadzam i mówię to od dłuższego czasu, Sami od 2022 odwala taką robotę, a jedyne co miał to pas IC, gdzie stracił go w drugim feudzie meh, chociaż ME WM nie da się mu odebrać i genialnego momentu, tak dalej to nie jest pas WWE/WH i ścisły ME tygodniówek, PLE, po prostu jak jest potrzebny to go wyciągają z kieszeni, żeby jobbnął, to samo jest z KO, smutne, ale niestety prawdziwe.   4.Też nie jestem tego fanem, jak ma ktoś zdobyć pas to niech będzie Full Time, przyzwyczaiłem się, że pasy World potrafią trafiać w ręce part timerów, no zdarza się, trzeba "promować" federację nazwiskami, ale żeby nawet mid cardowe? To już dla mnie przesada, jeszcze ten run był mega kiepski i zabił tylko tytuł US jeszcze bardziej.   5.Tutaj uważam, że zawodzą przecieki i internet, jest cała masa spekulacji, plotek i fake newsów, najświeższy przykład? The Rock, zapowiedział, że będzie na Raw i to wszystko, zjawił się? Zjawił, ale w tym przypadku to było takie 50/50, bo WWE zaczęło pompowanie balonika na Bad Blood kiedy The Rock zakończył gale, ale potem wszystko dopowiadali sobie fani, jakieś pojawienie się na SvS, potem ataki na Raw na Netflixie, nieważne, że byłoby to świetne pod kątem story, ale WWE nigdy wprost nie powiedziało, że Rock naznaczy Solo na nowego Tribal Chiefa i zrobi go z niego i że to Rock za tym wszystkim stoi, to wszystko fani sobie ustalali, więc z jednej strony się zgadzam, a z drugiej fani mają mega wysokie oczekiwania, a czasem WWE chcę po prostu, żeby legenda się pokazała i pogadała i to wszystko, ale to też już się robi mega nudne, bo ile można słuchać o tym jak świetnie być w danym mieście i jaka ta publika nie jest genialna i jak to wrestler X nie tęsknił za miastem Y czy za samym WWE xD, kontrowersyjny temat bardzo, ale ciekawy.   6.Ciężko zrobić coś z niczego, jak mają zrobić Panie na równi z facetami kiedy......Wrestling i walki to stricte męska rozrywka? Zawsze tak było i zawsze tak będzie i w większości to faceci oglądają takie rzeczy i chcą oglądać utalentowanych zawodników, 3/4 babek botchuje najprostsze akcję, nawet jak dali ME WM to z tego co pamiętam finish był zbotchowany, a przecież były tam dwie zawodniczki, które tu wymieniłeś, to tak jakbyś chciał zrobić z facetów cheerleaderów, w sensie nie jestem pewny, ale chyba są faceci cheerleaderzy, jednak nie zmieni to faktu, że jest to dyscyplina, która nie dość, że lepiej wychodzi kobietom to jeszcze ludzie po prostu chętniej je oglądają, bo z nimi to zostało utożsamione, kwestia tego na czym/kim dana dyscyplina powstała i która płeć jest w tym lepsza, zdarzają się wyjątki oczywiście, ale nie zmienia to reguły i faktów, porównanie może kiepskie wybrałem, nie jestem pewny, ale takie jedynie mi do głowy przyszło.  
    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...