Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

#205 Live (Spoilery, komentarze, dyskusje - temat zbiorczy)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

W trakcie wyczekiwania na RR zachciało mi się zmarnować następne 15 minut życia na przewijanie. :twisted:

 

Pierwsza walka - Ariya Daivari vs Tyler Breeze

Ponownie niezła walka. Znowu Breeze zasłużenie wygrywa. Tylko od kiedy używa finishera Christiana? :twisted:

 

Druga walka - The Brian Kendrick vs Danny Burch

Kendrick jednak nie opuścił na dobre 205. To było słabe. Burch nie bardzo chyba dogadywał się z Brianem i ciężko się oglądało to nieporadne przepychanie. Ariya pomaga Amerykaninowi żeby wkurzyć Angola i odbić sobie wtopy z Breezem.

 

Trzecia walka - Lio Rush vs Tony Nese

Przewaga masy zdecydowanie na korzyść Tony'ego także i walka musiała wyglądać na korzyść Nese'a. Lio miał o wiele mniej do gadania, ale jego akcje można sobie powtarzać, zwłascza ten Stunner po odbiciu od lin. :D

Zakończenie nieco dziwne z tym wyliczeniem, więc pewno jeszcze obaj się zetkną w ringu.

 

Kilka wygibasów Tylera i Lio to za mało żebym odniósł jakieś emocje związane z tym show, choć są też plusy. Pozdrawiam blondyneczkę siedzącą za komentatorami, którą już wychwyciliście na Smacku. :twisted:

  • Odpowiedzi 479
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Pavlos

    213

  • aRo

    84

  • Kcramsib

    29

  • TheVillain

    19

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka -Joaqin Wilde vs Raul Mendoza

Odkopali Wilde'a i dali mu Raula, który pojawia się regularnie. I Regularnie przegrywa. Tym razem nie było inaczej, ale dali spoko pojedynek.

 

Druga walka - The Brian Kendrick vs Danny Burch

Czyli po to połączyli Kendricka z Ariyą. Szybko minęła solowa kariera Burcha. ONEY wraca także może w niedalekiej przyszłości feud par.

Ciężko się to ogląda. Dosyć szybko przeszli do interwencji Daivariego i osłabiania nogi Angola.

 

Trzecia walka - Angel Garza vs Tyler Breeze

Podoba mi się to cwaniactwo Angela. Nowym Eddie Guerrero nie będzie, ale widzę małe podobieństwa. Aż jestem zdziwiony, że zrzucili z niego tytuł. Przynajmniej na 205 nie ma jeszcze wtopy.

 

Stara bieda.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Oney Lorcan & Danny Burch vs Ariya Daivari & The Brian Kendrick

Lorcan szaleje po powrocie. Musieli sobie odbić niepowodzenia Burcha. Wyjęli stół... Przez moment pomyślałem, że Tables matchu u Arabów w Kickoffie.

 

Druga walka - Joe Furrer & Devon Dixie vs The Singh Brothers

Nie potrafię uwierzyć, że te dwa jobberki dostają sami jakiś lokalsów do zaorania. :lol:

 

Trzecia walka - Tony Nese vs Lio Rush vs JORDAN DEVLIN

Sprowadzili championa, aby ożywił atmosferę. Udało się. Bardzo fajna walka gdzie cała trójka pokazała jak powinna wyglądać ta dywizja. Naprawdę szkoda, że tak solidni zawodnicy marnują się w tej wydmuszce.

 

Bez zmian. Poza ME do pominięcia.

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - the Singh Brothers vs Oney Lorcan & Dunny Burch

Dalej nie rozumiem czemu na siłę robią z Hindusów jakiś czołowych Heeli 205. Przecież to wygląda śmiesznie. Dwóch małych prowokatorków, co potrafią skakać jak małpki z Bollywood i wygrywać z jakimiś lokalnymi dublerami.

Tak jak myślałem. Oczywiście przegrali i to. :lol:

 

Druga walka - The Brian Kendrick & Ariya Daivari vs Tony Nese & Mike Kanellis

Ten monolog też mogli sobie darować. Na początku spodziewałem się, że może coś powiedzą ciekawego, ale to był jedynie swego rodzaju open challenge.

Nawet kleiła się współpraca Mike'a i Tony'ego. Trzymali długo w lekkim napięciu nieco udało im się mnie zaskoczyć. Nese zalicza pin, a Kendrick i Daivari dostają wpierdziel od łysych. Za tydzień NDQ i nawet jestem ciekaw kto to wygra. Stawiam, jednak na tych "złych" choć ostatnim czasem uśmiechał się do nich los mocno.

 

Tylko dwie walki. Przynajmniej szybko minęło. :twisted:

Dobra bez przesadnej ignorancji ME był spoko.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Joaquin Wilde vs Raul Mendoza

Przyjemna walka. Trochę zdziwko, że Mendoza to ugrał, ale cieszy mnie, że nie uwala wszystkiego jak leci.

 

Druga walka - Tyler Breeze vs Samir Singh

Powtarzalny motyw, ale lubię te Super kicka w lecącego rywala.

 

Trzecia walka - Oney Lorcan & Dunny Burch vs Ariya Daivari vs The Brian Kendrick

Od momentu ze stołem zachciało mi się oglądać. Oprócz jeszcze skoku z drabiny Daivariego na Burcha całkiem spoko wyszedł Blockbuster Oneya na siedzącym Kendricku. Motyw z taśmą nawet mi tu zbytnio nie przeszkadzał. To chyba kończy rywalizację tych par. Pierwszy raz od dawna usłyszałem "this is awesome!" z trybun, więc można uznać to za duży sukces 205.

 

Nieco lepiej niż ostatnio.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Joaquin Wilder vs Raul Mendoza

Zatem rewanżyk. Wydaje mi się, że nieco było mozolniej niż tydzień temu. Tym razem Wilder górą. 2:1 dla Papapapapa... K***a jak ja nienawidzę jak on to robi. :twisted:

 

Druga walka - Tony Nese vs Lio Rush

Walka na pół odcinka, ale oglądało się spoko. Jeżeli ktoś może za coś podziękować wynalazkowi jakim jest 205 to na pewno Nese. Urósł w oczach.

W nadchodzącym starciu między ekipami owego programu, a NXT ci drudzy będą Face'ami. Kannellis zatakował Lio doprowadzając do DQ, a Gallagher wraca z dziarami. Tego to się nie spodziewałem. Nie wyglądał mi na typa, który lubuje się w malowaniu ciała. Z ta brodą wygląda lepiej niż z samymi wąsikami.

 

Dobry odcinek.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Isaiah "Swerve" Scott vs Ariya Daivari

Ariya wyraźne już odpuścił sobie łysych i teraz solowo jak to ma w naturze pruje się do kogoś innego. To wyglądało zbyt dobrze dla czarnoskórego, a jednak wygrał. Ciężki czas dla Persa. Najpierw przegrany feud TT, a teraz dosyć łatwo pociśnięty solowo.

 

Druga walka - Tony Nese & Mike Kanellis vs Oney Lorcan & Dunny Burch

Wygrana Nese'a i męża przegrywa nie dziwi. Ostro pakują w nich teraz przed starciem wieloosobowym. To może być złoty czas dla Mike'a. :twisted:

 

Do zapomnienia.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Drużyna 205 vs Drużyna NXT

Zapewne program miał trwać dłużej choć i tak skupiony na tym pojedynku także nic w zasadzie się nie straciło.

Burch bardzo dobrze sobie radził, ale te przepychanki z Hindusami poza ringiem musiały do czegoś doprowadzić. Chaos w ringu i Angol wypada po zwykłym łokciu w potylicę. Szkoda.

Breeze krótko w ringu. Wydawał się jedną z postaci, która może namieszać, ale Gallagher szybko się z nim uporał i to właśnie "wyspiarz" był tutaj największym punktem. Widać, że Brytyjczyk miał gdzieś współpracę z Nesem. Najpierw sam się wprosił na ring w trakcie walki z Breezem, a potem jeszcze zaczął sprzeczkę przez, którą Tony pożegnał się z ringiem, a na koniec jeszcze przywalił z bani zarówno Panu "sześciopak" jak i Kellisowi doprowadzając również do wyeliminowania przez Oneya ciapowatego męża. Dali mu rozwalić pół swojego zespołu będącego złożonym z Heeli. Ciekawe podejście. Jeżeli chcą zrobić z niego totalnego samoluba to w postaci brutalnego brytyjskiego brawlera to ja to kupuję.

Niestety promocja Anglika była również podyktowana podbudowaniem debiutującego w 205 KUSHIDY i Isaiha "Swerve'a". Japoniec nie zrobił wiele, właściwie tylko wykończył dźwignią Gallaghera. Scott za to wypadł bardzo dobrze. Ładnie tam poszalał w ringu. Plus również za występ Lorcana. Nawet Daivari o dziwo nie przynudzał.

 

Powiem, że to było fajne. Aż szkoda, że przyszło im walczyć przy pustych trybunach w skróconym programie, bo to było lepsze niż SmackDown z tego tygodnia. Dobra promocja Gallaghera, niezły występ kilku innych osób, a Japoniec zalicza submission. Jestem pozytywnie nastawiony na przyszłe odcinki.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Joaquin Wilde vs Danny Burch

Przyzwoite technicznie starcie. Nie pamiętam żadnych zatargów między tą dwójką, a wyglądało to jakby się lekko nie lubili. Ważny szczegół - Angol wygrał solowy match. To rzadki obrazek.

 

Druga walka - Isaiah "Swerve" Scott vs Oney Lorcan

Jeden z łysoli wygrał to drugi uwalił. Powolna walka, ale dało się obejrzeć. Dobry okres ma Isaiah.

 

Z reguły mówię, że 205 mogłoby w sumie nie być, ale ten epizod to już w ogóle niespodzianka, że się odbył.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Isaiah "Swerve" Scott vs Joaquin Wilde

Od dłuższego czasu inwestują w tych dwóch typków. Poprawna walka choć w wolnym tempie. Stać ich na więcej. Znowu Scott z wygraną. mocno go pompują. Widać chyba chcą mieć drugiego Cedrica.

 

Druga walka - Tony Nese vs Oney Lorcan

Tutaj większość czasu też wolniejsze tempo, choć w tym przypadku nie ma, co oczekiwać latania po całym ringu. Lorcan uwala drugi raz z rzędu, a wcześniej też mu się nie wiodło. Słaby okres łysola.

 

Odcinki skrócone do 27 minut mogłyby zostać wprowadzone na stałe. :twisted:


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Kushida vs Danny Burch

Niezła walka. Japoniec był zdecydowanym faworytem. Poszli w Grappling to zakończenie poprzez Kimurę z resztą jego finisher całkiem ładnie się wkomponowało.

 

Druga walka - Tyler Breeze vs "Gentleman" Jack Gallagher

Jak dla mnie Brytol nabrał charakteru wizerunkowo. Tatuaże, broda zamiast wąsów. Ten "Gentleman" moim zdaniem powinien zniknąć z przed miana, ponieważ już lekko nie pasuje.

Co do walki było w porządku. Niczym nie wyróżniające starcie, ale spoko. Brytol potrzebował wygranej solo po powrocie.

 

Spoko epizod.

Edytowane przez Pavlos
  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Tony Nese vs Dunny Burch

Mocno eksploatują Burcha ostatnio. Przez moment można było uwierzyć, że Burch pokona rywala, ale były to złudne, naiwne nadzieje. Za wysokie progi.

 

Druga walka - "Gentleman" Jack Gallagher vs Oney Lorcan

Ciekawa scena z Nese'm i Brytolem oraz to, że Nese tak łatwo dał się przegonić.

Wiedziałem, że to nie skończy się czysto. Nawet ciekawie się walka zaogniała, a Tony musiał wbić i rzucić się na wszystkich.

 

Zaciekawili mnie nawet tymi wydarzeniami z drugiej walki. zobaczymy, co kombinują.

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Po długiej przerwie 205 wróciło do normalności i zamiast powtórek mamy starcia "na żywo". Co prawda dalej w skróconej formie, ponieważ tylko 25 minut. Nie żebym narzekał. :twisted:

 

Pierwsza walka - Tyler Breeze vs TEHUTI MILES

Miles debiutuje w 205 i od razu widać, że będzie arogancko heelować. Nie była to walka wysokich lotów. Gość maltretował Tylera przez większość czasu żeby dać sobie raz wykręcić łapy i przyjąć finisher na pysk. Wcześniejszą walkę na NXT słyszałem też tam z kimś przewalił. Póki, co nie wygląda to jakoś zachęcająco. :roll:

 

Druga walka - Tony Nese vs "Gentleman" Jack Gallagher

Niezłe starcie. Podoba mi się jak Gallagher trzyma się schematu. Podczas gdy Nese tutaj prezentuje się po prostu jak wrestler to Brytol wygląda jakby miał coś w sobie z ulicznego brawlera. Natarczywe łokcie, bardziej agresywne podejście do rywala i mocne cepy piąchami. Szkoda, że ten program nie ma już znaczenia, bo mógłby go nieco odświeżyć. Może w NXT się to sprawdza.

 

Jedna walka słaba, druga niezła. Ciekawe czy za tydzień też coś dostaniemy czy będą kolejne powtórki. :twisted:


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Oney Lorcan & Dunny Burch vs EVER-RISE

Ziomki z francuskojęzycznego miasteczka Kanady postanowili zadebiutować na 205. Cóż, szybko poszło. Przewalili dosyć gładko, ale patrząc na ich "karierę" w WWE to chyba są zwykłe jobbery z własną nazwą.

 

Druga walka - Tyler Breeze vs Isaiah "Swerve" Scott

Dobra walka. Isaiah po wtopie na NXT tym razem znowu górą. Widać, że nie rezygnują z niego i cały czas coś tam się kręci.

 

Pierwsze starcie do zapomnienia, drugie można obczaić.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Tyler Breeze vs Tony Nese

Dobra walka. Tony był faworytem choć Tyler nie odpuszczał.

Te reakcje ludzi z NXT bawią. :twisted:

 

Druga walka - Tehuti Miles vs Danny Burch

Dla odmiany Tehuti wygrał. Spięcie na koniec chyba zwiastuje coś więcej.

 

Odcinek po prostu się odbył. Dwie przyzwoite walki, ale tylko tyle.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      I tak i nie. Nie - nie jest to prawidłowa odpowiedź. Tak - zdecydowanie jest to film dla Ciebie, amigo
    • Kaczy316
      1.Zgadzam się w 100% taki teatr/serial, ale wrestling nigdy nie był sportem   2.Przez prawie pół dekady ciężko nie powtarzać schematów, nawet w filmach obecnie to widać czy serialach, ciężko stworzyć coś oryginalnego, bo "wszystko już było".   3.100% Prawdy   4.Znaczą, ale niestety o wiele mniej niż kiedyś, w sensie uważam, że obecnie więcej niż w latach 17-22, ale mniej niż w latach przed PG Erą chociażby.(A i btw pominąłeś nr. 4 xD)   5.Wszystko się dostosowuję do swoich czasów dobrym porównaniem są filmy i seriale, bo do tego można porównać wrestling, jakie filmy wychodziły w latach 90-00? I ogólnie jakie rozrywki wtedy preferowano? Brutalność była mega pożądana przez ludzi, walki, coś dla tego typu grup odbiorców, a właściwie wtedy to były nawet masy, bo większości wmawiano, że to jest rozrywka, teraz wszystko jest tworzone pod masy i dzieci, jakie czasy takie widowiska.   6.A tutaj się nie wypowiem, bo ciężko mi coś powiedzieć, może coś w tym jest.   Teraz tematy bieżące:   1.Dość subiektywna opinia, ja uważam, że dzięki temu mieliśmy naprawdę mega WM 40, gdyby Cody zdobył tytuł rok wcześniej nie mielibyśmy tak dobrego odłączenia się Jeya według mnie od Romana, sytuacji z Bloodline całej, kozackiego feudu z Rockiem, świetnego momentu z wybraniem zemsty na Rollinsie przez Romana, no ja powiem tak, gdyby patrzeć świeżo po WM 39 to można by to tak uznać, ale patrząc ile świetnych momentów dało to, że właśnie Rhodes wygrał dopiero rok później to jestem zdania, że była to najlepsza możliwa decyzja.   2.Z Tym też się zgadzam w 100% Bloodline zaczyna nudzić, ale głównie dlatego, że znowu wracamy do punktu gdzie umiera sporo storyline'ów, po prostu boją się pociągnąć za spust, dlaczego Solo nie wygrał z Romanem? Dlaczego nawet po wygranej Romka nie dostaliśmy Rock Bottom dla Romualda? Czemu Heyman się nie mógł odwrócić od Romana? Dlaczego Reigns nie mógł zwerbować sobie drużyny na WG tylko to Drużyna się do niego kleiła pomimo tego co im robił? To story zyskało na innowacyjności i ryzyku, a teraz traci mega dużo na pójściu po najmniejszej i najbardziej przewidywalnej linii oporu.   3.Też w 100% się zgadzam i mówię to od dłuższego czasu, Sami od 2022 odwala taką robotę, a jedyne co miał to pas IC, gdzie stracił go w drugim feudzie meh, chociaż ME WM nie da się mu odebrać i genialnego momentu, tak dalej to nie jest pas WWE/WH i ścisły ME tygodniówek, PLE, po prostu jak jest potrzebny to go wyciągają z kieszeni, żeby jobbnął, to samo jest z KO, smutne, ale niestety prawdziwe.   4.Też nie jestem tego fanem, jak ma ktoś zdobyć pas to niech będzie Full Time, przyzwyczaiłem się, że pasy World potrafią trafiać w ręce part timerów, no zdarza się, trzeba "promować" federację nazwiskami, ale żeby nawet mid cardowe? To już dla mnie przesada, jeszcze ten run był mega kiepski i zabił tylko tytuł US jeszcze bardziej.   5.Tutaj uważam, że zawodzą przecieki i internet, jest cała masa spekulacji, plotek i fake newsów, najświeższy przykład? The Rock, zapowiedział, że będzie na Raw i to wszystko, zjawił się? Zjawił, ale w tym przypadku to było takie 50/50, bo WWE zaczęło pompowanie balonika na Bad Blood kiedy The Rock zakończył gale, ale potem wszystko dopowiadali sobie fani, jakieś pojawienie się na SvS, potem ataki na Raw na Netflixie, nieważne, że byłoby to świetne pod kątem story, ale WWE nigdy wprost nie powiedziało, że Rock naznaczy Solo na nowego Tribal Chiefa i zrobi go z niego i że to Rock za tym wszystkim stoi, to wszystko fani sobie ustalali, więc z jednej strony się zgadzam, a z drugiej fani mają mega wysokie oczekiwania, a czasem WWE chcę po prostu, żeby legenda się pokazała i pogadała i to wszystko, ale to też już się robi mega nudne, bo ile można słuchać o tym jak świetnie być w danym mieście i jaka ta publika nie jest genialna i jak to wrestler X nie tęsknił za miastem Y czy za samym WWE xD, kontrowersyjny temat bardzo, ale ciekawy.   6.Ciężko zrobić coś z niczego, jak mają zrobić Panie na równi z facetami kiedy......Wrestling i walki to stricte męska rozrywka? Zawsze tak było i zawsze tak będzie i w większości to faceci oglądają takie rzeczy i chcą oglądać utalentowanych zawodników, 3/4 babek botchuje najprostsze akcję, nawet jak dali ME WM to z tego co pamiętam finish był zbotchowany, a przecież były tam dwie zawodniczki, które tu wymieniłeś, to tak jakbyś chciał zrobić z facetów cheerleaderów, w sensie nie jestem pewny, ale chyba są faceci cheerleaderzy, jednak nie zmieni to faktu, że jest to dyscyplina, która nie dość, że lepiej wychodzi kobietom to jeszcze ludzie po prostu chętniej je oglądają, bo z nimi to zostało utożsamione, kwestia tego na czym/kim dana dyscyplina powstała i która płeć jest w tym lepsza, zdarzają się wyjątki oczywiście, ale nie zmienia to reguły i faktów, porównanie może kiepskie wybrałem, nie jestem pewny, ale takie jedynie mi do głowy przyszło.  
    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...