Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

#205 Live (Spoilery, komentarze, dyskusje - temat zbiorczy)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Mustafa vs Cedric to świetny ME. Nie ma Enzo i zaraz w ringu poziom skoczył :twisted:
  • Odpowiedzi 479
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Pavlos

    213

  • aRo

    84

  • Kcramsib

    29

  • TheVillain

    19

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Kalisto, Gran Metalik & Lince Dorado vs TJP, Ariya Daivari & Tony Nese

Metalik robi za atrakcję w ringu, a Dorado pinuje Perkinsa. Bookerzy przypomnieli sobie o Luchadorach i od razu więcej akcji na ekranie.

 

Drewtopia? Cóż przynajmniej nie porzucił swoich marzeń o odmienieniu 205. Szanuje.

 

Druga walka - "Gentleman" Jack Gallagher vs Hideo Itami

Cisza na trybunach nawet po finishu świadczy jak emocjonujące było to starcie. :twisted:

 

Trzecia walka - Cedric Alexander vs Mustafa Ali

Spanish Fly wyszedł świetnie. :D Dobra walka na zakończenie odcinka. Oczywiście Alexander jako za chwilę mistrz dywizji nie mógł uwalić.

 

Pomijając walkę Hideo z Gallagherem to dostaliśmy dobry ringowo odcinek.


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nowy GM to... Drake Maverick. Czyli Rockstar Spud. Temu to się udało. Z Bootcampa i IW do WWE. Nawet jak to tylko 205, i tak nie może narzekać. Spoko dodatek.

No i mamy turniej o pas. Z finałem na WM. Oby nie kickoff ;)

 

Cedric miał shota na pas, a teraz musi od początku walczyć w turnieju. I pewnie zajdzie daleko. Za to Metalik, finalista CWC, leci w pierwszej rundzie. Ale walka dobra. Szkoda, że publika tak marnie reagowała.

 

TJP vs Bate to bardzo dobre zestawienie. Nawet ludzie na arenie się obudzili, a to było techniczne starcie, nie festiwal fikołków. Oj, będzie brakować Brytola w turnieju. Perkins idzie dalej.

 

Za tydzień Kalisto vs Dorado - meh. A poza tym... Itami vs Strong. Wyniki oczywisty, ale Roddy'ego się tu nie spodziewałem.

 

Najlepszy odcinek?


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline

Spud jako GM to strzał w dziesiątkę. Gość od zawsze był świetną postacią, która i promo strzeli, i miną zagra... takie to trochę przeciwieństwo większości fedkowych GM-ów z ostatnich lat, Foley czy Angle niech patrzą i się uczą. A do tego nawet przy cruiserach wygląda on na karzełka, to zawsze doda trochę powagi półwrestlerom stojącym obok niego...

 

Scenka z Gulakiem - mistrzostwo.

 

Nieźle olali Cedrica :lol: Widać od początku nie mieli planów dawania mu pasa, w przeciwnym razie po vacacie zrobiliby go championem na dowolnej tygodniówce, albo choćby w kick-offie RR. W turnieju zajdzie pewnie daleko (ktoś musi dawać dobre walki), ale wygranej to mu nie wróżę...

 

No i nie dziwmy się, że Bate nie przeszedł dalej. Fedka nie będzie póki co promować gościa, którego nie ma na wyłączność... cóż, kwestia czasu. Pytanie ino, czy nie szkoda go na 205...


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Przemowa Daniela Bryana

ROCKSTAR SPUD, a właściwie DRAKE MAVERICK debiutuje w WWE. Również nie będę narzekał. Gość może ubarwić nieco ten program. Turniej o pas z finałem na WM'ce to mała niespodzianka, ale pozytywna. W końcu coś zacznie się dziać i przy okazji pokrzyżowali plany Cedricowi. #FreeEnzo :twisted:

 

Pierwsza walka - Pierwsza runda turnieju o Cruiserweight Championship: Cedric Alexander vs Gran Metalik

Cedric był faworytem. Również jestem zdania, że nawet jeśli tego pasa nie zgarnie to i tak zajdzie daleko. Całkiem przyjemne starcie. Metalik w tej materii spełnia swoje zadanie.

 

Mimika Drake'a przy scenie z kwiatami. :lol:

 

Druga walka - Pierwsza runda turnieju o Cruiserweight Championship: TJP vs Tyler Bate

Trochę zaskoczyli jego obecnością w tym pojedynku. Było trochę latania, ale jak to z Batem bywa poszli bardziej w technikę. Fajnie się to oglądało. TJP przerywa pechowy streak i przechodzi dalej. Anglik jeszcze będzie mieć swój moment.

 

Za tydzień debiut Stronga. Pewnie też uwali, bo rywalem Itami, ale zobaczymy.

 

Nowy GM, dwie spoko walki. Odcinek jak najbardziej na plus.

Edytowane przez Pavlos

  • Posty:  3 236
  • Reputacja:   499
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Coraz mniej będę pisał o wrestlingu, bo się wkurwiłem po weekendzie RR (może mi minie :D), ale muszę napisać, że pomysł z turniejem bardzo dobry, ale jak to zwykle bywa jest zawsze jakieś, ale - jaka ta drabinka turniejowa jest spierdolona.

 

Gran Metalik był finalistą turnieju, który pokazał się z baaaardzo dobrej strony - nie lepiej byłoby dać do walki z kimś innym niż na początku i to z faworytem? Mógłby przejść dalej i w następnej fazie spotkać się z TJP w walce rewanżowej z finału. Dobrze zabookowane i mamy walkę na takim poziomie jak tam.

 

TJP vs Tyler Bate - tutaj nie mam do czego się przyczepić. Szkoda tylko, że to nie pełnoprawny członek 205, a diablo utalentowany brytol. Przynajmniej walka pewnie była dobra.

 

I największa bolączka - serio muszą za tydzień stawiać przeciw sobie Itamiego (który niedawno zadebiutował) oraz Stronga, który będzie świezy? I kto tu wygra? Jaki to ma cel?

 

Rockstar Spud powinien być spoko jako GM. Oczywiście wzięli imię z generatora - Drake Maverick lol.

Casanova Frankenstein było zajęte :D


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Rockstar pasuje tam, gdzie nikt inny lepiej by nie pasował. Nie będzie walczył, a to już jest duży plus. Nowy turniej to bardzo dobry pomysł, bo nareszcie jest po co odpalać to 205 Live. Co jak co, ale turnieje wychodzą karłą. Gran Metalik vs Cedric Alexander to tak dobre zestawienie, że chciałbym je zobaczyć nawet w okolicach półfinalu.

 

Gran Metalik vs Cedric Alexander

Widzę, że promują na zapleczu jakoś tą zamaskowaną stajnie. Aż szkoda się było po tak przyjemnej walce żegnać z zamaskowanym luchadorem. Pokazał tutaj na serio kilka fajnych akcji, które przyćmiły lekko niedoszłego mistrza. Cedric był jednak murowanym faworytem do awansu więc i jest w kolejnej fazie turnieju. *** i 1/2

 

Tyler Bate vs TJ P

Jeden półfinalista CWC już dzisiaj odpadł. Głupio byłoby jakby drugi poszedł taką samą drogą. Najlepsza walka w tym tygodniu. Świetnie się oglądało tą techniczną sztuke, gdzie to jeden pokazywał, że potrafi nawet więcej niż drugi. Perkins wraca do formy i nie zdziwie się jak zakręci się nawet koło 1/2. Bate nie mógł zajść daleko skoro nawet nie ma kontraktu na wyłączność. ****

 

W przyszłym tygodniu kandydat do kapitalnego kawałka wrestlingu. Zobaczymy czy Hideo i Strong przebiją swój pojedynek z NXT.

 

A co. Ja też zaczne liczyć od początku roku.

 

Raw – 2

SmackDown – 1

NXT – 1

205 - 1


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Itami nawet w 205 nie daje rady xD

Przegrał ze Strongiem :D


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Itami nawet w 205 nie daje rady xD

Przegrał ze Strongiem

 

W sumie spoko. Lepszy Strong, niż Itami. Aczkolwiek trochę mnie bawi, że ten gość w gaciach, na którego wiecznie narzekałem w indy, zadebiutował w głównym rosterze WWE właśnie w 205 Live, jakoby potwierdzając moje negatywne podejście sprzed lat. Niech tam się jeszcze wtopi w tłum. To dopiero sztuka.


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Kontynuujemy turniej więc i chętnie sięga się po 205 Live. Widać że finał turnieju może mieć bardzo fajny skład i finalnie zobaczymy fajne widowisko na WrestleManii. Lepsze to niż trzymanie tytułu cały czas przez Enzo Amore.

 

Kalisto vs Lince Dorado

Dorado to mięso, które nie ma żadnych szans w walce z byłym mistrzem. Zdziwiony jestem, że dostał miejsce w tym turnieju. Kurwa, chyba nigdy nie oglądało mi się Dorado tak dobrze, czy to na scenie indy czy pózniej w WWE. Dawno też tak dobrej walki nie miał Kalisto, bowiem tutaj ta dwójka wręcz pływała po ringu. Wymierzyli nawet sobie po finisherze, który nie skończył walki. Bardzo dobrze się to oglądało i chciało się więcej. Trzecia walka turnieju i trzecia na bardzo wysokim poziomie. Kalisto przechodzi dalej, ale wydaje mi się, że Strongu lub Itamim skończy się jego udział. *** i 3/4

 

Hideo Itami vs Roderick Strong

Największy faworyt wchodzi do turnieju z debiutantem w głównym rosterze i mamy niespodzianke. Rok temu w NXT wygrał Hideo, teraz mamy rewanż. No i mamy też najlepszy pojedynek w historii 205 Live. Pływali po tym ringu prezentując nam technicznie genialne starcie. Najlepsza walka Itamiego w WWE i szkoda, że musiał odpaść. Jedyny minus tej walki to publika, która właściwie cały czas była cicho. Mimo to gdy pod koniec roku będziemy wybierali kandydata do walki roku w głównym rosterze to będzie trzeba wrócić do tego starcia. **** i 1/2!

 

Świetny odcinek. Lepszy niż ten z ubiegłego tygodnia, który też był przecież bardzo dobry.

 

Dobra. W dwoch pierwszych ćwierćfinałach TJ P vs Cedric Alexander i Roderick Strong vs Kalisto. Wydaje mi się, że Alexander odprawi byłego mistrza Cruiser i w półfinale zawalczy ze Strongiem. Na dole drabinki mamy za tydzien Tozawa vs Andrews i Nese vs Gulak. O ile zwycięstwo Akiry jest pewne tak w drugiej walce wszystko się może stać. Nie znamy jeszcze dwóch pojedynków, ale spokojny jestem, że daleko zajdzie Mustafa Ali.


  • Posty:  3 236
  • Reputacja:   499
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Cedric musi wejść do finału, bo jak nie to byłoby to największe dymanie w WWE od czasów bladej angielki.

 

Nie podoba mi się dolna część drabinki - nie jara mnie Tozawa, a on pewnie wygra z Andrzejsem, Nese jest spoko, ale niewypromowany, a Gulak w końcu odnalazł swój charakter, ale niczym Neville kosztem swojego kunsztu ringowego.

 

Spodziewam się występu Lio Rusha, bo jak widać tweety i NXT mu nie służą :D

 

Cóż i tak chłopaki pewnie walczą o miejsce w kick-offie, więc whatever.


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Pierwsza walka - Pierwsza runda turnieju o Cruiserweight Championship: Kalisto vs Lince Dorado

Dorado był skazany na porażkę, ale przynajmniej spełnił swoje zadanie. Luchadorzy są pewnym wyznacznikiem dobrego show. Zawsze jest jakaś chemia między zamaskowanymi, co skutkuje naprawdę fajnymi walkami. :D Co prawda Kalisto chyba zbotchował ten przerzut zaraz przed finisherem, ale w rezultacie wyszło to i tak widowiskowo. :D

 

Za tydzień MARK ANDREWS zadebiutuje, by mierzyć się z Tozawą. Cieszy mnie to, że sprowadzają nowe twarze, które zdążyliśmy już poniekąd poznać. Pytanie tylko czy podłożą Japończykowi nowego?

 

Zaczynam bardzo lubić Drake'a jako menadżera. Ładnie pocisnął zarówno Gulaka i Nese'a. Wypadł naturalnie w tej roli. :D

 

Druga walka - Pierwsza runda turnieju o Cruiserweight Championship: Hideo Itami vs RODERICK STRONG

Jednak te całe promo Rodericka nie poszło na marne. Zakładam, że postawili na debiutanta, aby nas zaskoczyć, co właściwie się chwali. Nie chce mi się wierzyć, że skreślili Itamiego zwłaszcza, że to było bardzo dobre technicznie starcie z obu stron.

 

Już drugi odcinek i dostajemy naprawdę dobre starcia. Ten turniej był strzałem w dychę. :D


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Kolejny dobry odcinek :shock:

 

Zabijcie, ale Luchadorzy podobali mi się bardziej niż ME. LOL z tego, że Itami uwalił w pierwszej rundzie.


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline

Też uważam, że luchadorzy dali ciekawsze starcie od main eventu. Bo qrde - pojedynek Stronga z Itamim technicznie jasne, był niezły, czy jednak wyzwolił jakiekolwiek emocje? Ja przynajmniej ni cholera nie mogłem złapać hype'u widząc dwie chodzące definicje terminu "facet w gaciach". Do tego chwilami brakowało trochę dynamiki - szczególnie po Japończyku widać asekurację i zwykły "ring rust"...

 

Itami faktycznie powinien chyba zakończyć swoją przygodę z WWE. Mąki z tego ziarna już nie będzie, gość wygląda na kompletnie wypalonego i zniechęconego... dodatkowo po utracie GTS stracił też jakąkolwiek wartość dla fedki. Szkoda, ale co zrobić...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Nialler
      Imo w tych wdziankach co wychodzą są nieraz seksowniejsze i bardziej hoterskie niż "na codzień" xD
    • MattDevitto
      Royal Rumble kobiet w 2026 xDDDDDDD
    • KyRenLo
      WWE oficjalnie potwierdza lokalizację Royal Rumble 2026:
    • MattDevitto
      Ja wiem, że New Japan obecnie ma o wiele słabszy roster niż x lat temu, ale łączenie Corbina z fedką z Japonii to liść prosto w twarz dla Azjatów Chociaż tag team Corbin&Omos to byłoby coś
    • HeymanGuy
      NJPW Wrestle Dynasty 2025 8-Man Lucha Gauntlet Match: 16 minut czystego chaosu, efektownych akcji i technicznego wrestlingu, ale zacznijmy od początku. Hecheciro i Kosei Fujita zaczęli to na spokojnie, wymieniając kilka klasycznych chwytów. Fajna techniczna robota z obu stron, choć Hecheciro wydawał się mieć lekką przewagę w doświadczeniu i precyzji. No i zanim zdążyło się rozkręcić, wpadł Soberano Jr. – typowy luchador z CMLL, który wszedł jak tornado. Rzut na Fujitę, headscissors na Hecheciro i zaczęło się latanie. Typowe, ale cholernie przyjemne dla oka, ja zawsze to lubiłem. Chwilę później pojawił się Master Wato. Powiem szczerze, że Wato ostatnio idzie w górę, to i tu udowodnił, że potrafi. Wymiana chopów z Soberano? Była Hurricanrana? No też była. A potem wszyscy zaczęli się tłuc poza ringiem, bo czemu nie. No i proszę, mamy Mascara Doradę. Kolejny zawodnik z CMLL, który miał dobry 2024 rok, a tutaj wyglądał, jakby chciał udowodnić, że nadal jest w formie. Szybkie biegi po linach, headscissors na Soberano, a potem genialne suicide dive’y – praktycznie dla każdego, kto był w pobliżu. Zdecydowanie wyróżniał się swoją akrobatyką. A potem… Taiji Ishimori. Facet wszedł z buta. Handspring Cutter? Elegancko. La Mistica w Bonelock? Klasa. Ale Dorada dzielnie się wybronił. Ishimori nie zwalniał tempa i widać było, że ma ochotę na coś większego. Lubiłem Ishimoriego w TNA, z tego co pamiętam trzymał nawet pas X-Div. No i teraz czas na Titana – typ wpadł jak błyskawica. Crossbody, rope walk dropkick, Tornado DDT – wszystko to wyglądało świetnie. Trochę przyspieszył tempo i fajnie to wszystko zróżnicował.I wreszcie, gwóźdź programu… El Desperado, gość z IWGP Jr. Heavyweight na biodrach. Wszyscy momentalnie rzucili się na niego, bo jak tu nie skupić się na facecie z pasem? Desperado zebrał niezły łomot na rampie, potem w ringu, ale jego spryt pozwolił mu na kilka błyskotliwych kontr. Końcówka? Totalny chaos. Hecheciro z backbreakerem na Desperado, Fujita lata na Hecheciro, Ishimori dorzuca moonsault. Soberano z corkscrew dive’em, Titan i Wato się nie poddają i sami dorzucają swoje loty. No i Dorada… Ten Shooting Star Press na całą grupę to było coś pięknego. Wszystko zakończyło się jednak w ringu. Desperado próbował coś ugrać z Fujitą, ale Ishimori z Gedo Clutchem przechytrzył wszystkich i zgarnął wygraną. To była klasyczna spot-festowa walka. Dużo fajnych akcji, tempo, które nie pozwalało się nudzić, i świetna okazja, by młodsi zawodnicy pokazali swoje zalety. Czy była jakaś większa historia? Raczej nie, ale czysty fun wrestlingowy zdecydowanie był obecny. Po walce wszyscy rzucili się na Ishimoriego, ale on uciekł przez tłum – klasyczny heel move. CMLL-owcy jeszcze trochę poświętowali z fanami. 2,5/5 Grappling Match: Hiroshi Tanahashi vs. Katsuyori Shibata: Zaczyna się od przyjacielskiego pojedynku, bo jakby nie było, Shibata uratował Tanahashiego przed EVIL-em i House of Torture na Wrestle Kingdom, więc tu mamy coś w stylu "dziękuję za pomoc, stary". Czas na zabawę, ale wiadomo, jak to bywa z tymi dwoma – nie potrafią po prostu delikatnie. 😂Pierwsze 30 sekund? Wymiana klasycznego tie-upu, obaj starają się zyskać przewagę, ale wiecie, jak to jest – żadnego z nich nie da się zdominować tak łatwo. Kończą w linach, czysty break, i ruszają dalej. Następnie zaczynają wymieniać chopy.I tu Shibata zaczyna robić robotę, czujesz ten ból, jak jego ciosy trafiają w Tanahashiego. Ale Tanahashi? Facet nie odpuszcza, walczy o każdy chop. To był taki klasyczny "chop fest", jak to bywa u tych dwóch, że aż można poczuć ból przez ekran. Tanahashi przyjmuje ciosy, ale potrafi odpowiedzieć. Nawet próbuje full nelson w końcu, ale kończy się to po prostu na kolejnym chopie. Ostatnie sekundy? Obaj są już na tyle wyczerpani tymi ciosami, że to po prostu nastąpiła wymiana chopów do samego końca. Mimo że nie padło żadne wielkie zakończenie, to był czysty fun. Ciężko to ocenić jakkolwiek, bo w sumie to nie była żadna epicka walka, ale dla tych dwóch to była totalna zabawa. Widziałem, jak się dobrze bawią, więc i ja się bawiłem. Można było się spodziewać, że z tej rywalizacji nie będzie nic większego, ale te chopy – wow. Szkoda, że nie wyłonili zwycięzcy, ale i tak było to całkiem zabawne. 2/5 takie wymuszone. Winner Takes All: Strong Women’s Champion Mercedes Mone vs. RevPro Women’s Champion Mina Shirakawa: Zaczynamy od klasyki – panie zaczynają od klinczu i Mina daje Mercedesównej kopa w brzuch, bo czemu nie? Potem trochę rope runningu, dropkick na kolana i momenty, gdzie obie zaczynają robić uniki, trochę typowego wrestlingu. Mone rzuca snapmare i próbuje Statement Maker. Mina nie daje się złapać, bo zaraz wskakuje na liny i przerywa. Czyste, ale nic, co by powaliło widza. Mone robi kilka klasycznych ruchów, jak baseball slide i suicide dive na Minę i jej ekipę, a potem do akcji wkracza Mina – trochę Dragon Screw, wrzucenie nogi Mone w słupek i Figure Four wokół słupka, bo czemu nie? Widać, że Mina stara się trzymać fason, ale Mone jak zawsze wyprzedza ją o krok – nie daje się zdominować tymi technicznymi ruchami. Dość szybko Mone próbuje backstabber, ale nie jest w stanie kontynuować, bo no… kolano, dobry selling przy okazji. Potem klasyczne corner work i jeszcze jedna Meteora. W końcu Mina odpłaca jej tym samym, Figure Four znów się pojawia, a Mone w końcu ucieka do lin. Przełomowy moment? Mina trafia z Sling Blade, potem Implant DDT, Glamorous Driver i… Mone dalej wstaje, jakby nic się nie stało. Po czym po prostu odbija kolejną Mone Maker na 2, bo ta kobitama niekończące się siły, jakby była jakimś niezniszczalnym cyborgiem z lat 80-tych. 🤦‍♂️ Szczerze mówiąc, Mone już mnie trochę nudzi czy to w NJPW czy w AEW. Tak, wiem, ma swój styl, jest gwiazdą i mega utalentowaną wrestlerką, ale jej walki są po prostu mechaniczne. Brakuje w nich tej iskry, dramatu, który sprawiłby, że widzowie naprawdę by jej kibicowali, mimo charakteru postaci. Zwycięstwa Mone wydają się takie "wiedziałem, że wygra". Na pewno wielu będzie to oceniało jako solidny pojedynek, ale dla mnie brak tej energii i autentycznego zagrożenia w jej walkach sprawia, że nie czuję w tym większego entuzjazmu. Trochę mam wrażenie, że jej booking przypomina Hogana z lat 90, czy Cenę z lat 10 – zawsze wygrywa, tylko nie wiadomo do końca jak i dlaczego, a inne zawodniczki zaczynają przy niej wyglądać na marne tło. Takie trochę "Mone Show", a reszta to tylko postacie drugoplanowe. 3/5 Brody King vs. David Finlay /w. Gedo:  To był typowa hoss fight – dwa wielkie byki, jeden z nich to Brody King, który absolutnie dominuje w sile, drugi to Finlay, który stara się wyjść z opresji, bijąc się o każdą okazję. Zaczynamy od budowania Kinga jako powerhouse'a, który pokazuje swoją przewagę, zrzucając Finlaya jak kawałek śmiecia. Ale Finlay nie odpuszcza – jak to on – i z każdą chwilą udowadnia, że potrafi się wybić z takich sytuacji. Chop block z jego strony to jeden z pierwszych momentów, kiedy rzeczywiście potrafi zrównać Kinga z ziemią, chociaż ten później spokojnie odpłaca ciosami. Bardzo fajne cross face od Finlaya, potem Cactus Clothesline i obaj lądują na ziemi. Plancha też ładnie wyszła, ale King złapał go w powietrzu i odpłacił mu się zaciętym uderzeniem w barykady. Brody King świetnie wygląda w roli wielkiego, brutalnego faceta. Senton, chopy, elbowy, a potem Death Valley Driver – gość po prostu rozbija Finlaya na każdym kroku. Finlay w odpowiedzi walczy, jakby to była jego ostatnia szansa – coraz więcej uppercutów, walka o przetrwanie, a cannonball senton Kinga w narożniku... no siadło xd Chociaż King wyglądał jak absolutna bestia przez większość tej walki, Finlay w końcu zaczyna odwracać losy pojedynku. Speer po świetnym wyrwaniu się z chwytów Kinga, clothesline z tyłu głowy, a na końcu – Overkill. Finlay nie dał się zgnieść przez Kinga i wygrał w momencie, który podsumował całą jego walkę o przetrwanie. To była świetna walka, typowy hoss fight, jakiego można się spodziewać po tych dwóch. King był tytanem, nie dawał Finlay’owi ani chwili wytchnienia, ale właśnie to Finlay sprawił, że walka miała więcej dramaturgii, pokazując klasę zawodnika walczącego z takim potworem. Choć Brody King dał za dużo, co sprawia, że ciężko mu utrzymać status topowego zawodnika (bo powinien chyba mieć więcej do powiedzenia w ringu), to naprawdę świetnie się to oglądało. Finlay świetnie sprzedał techniki z mniejszych pozycji i Overkill był odpowiednią kropką nad i. Zdecydowanie dobra walka, z mocnym końcem i solidnym storytellingiem – ale King chyba mógłby być trochę mniej "zbyt hojnym" w takim stylu pracy. 3,5/5 Shota Umino vs. Claudio Castagnoli: Zaczynamy od Claudio, który od razu atakuje Shotę na wejściu, pokazując, kto tu rządzi. Claudio od samego początku wykorzystywał swoją siłę, by trzymać młodszego rywala w pasie i nie pozwalał mu na żadną chwilę oddechu. Nie oszczędzał go – uppercuty (zresztą akcje firmowe ex-Cesaro), stompy, potem Giant Swing, gdzie Shota się wyrwał na ostatnią chwilę. Potem widzimy trochę tego "brutalnego Claudio" w akcji, jak Crippler Crossface. Jasne, można powiedzieć, że Shota trochę wziął na siebie za dużo ciosów, ale od tego momentu zaczyna wstawać. Gdy udało mu się Tornado DDT i Jumping DDT na apronie, zyskał trochę momentum. Od tego momentu cała walka nabrała tempa, a Shota zaczynał wyglądać na kogoś, kto może dać radę Claudio. Zmienia się dynamika: nie jest już tylko ofiarą, ale zaczyna odnajdywać w sobie siłę, której mu wcześniej brakowało. Claudio oczywiście odpłacał z nawiązką, ale Shota miał ten magiczny moment – kilka naprawdę dobrych kontr – jak Beyblade czy Avalanche Tornado DDT. Ostatecznie jednak zwyciężył po Snap Death Rider, co było świetnym zakończeniem tej historii w ringu. To nie tylko walka, to także opowieść o tym, jak młodszy zawodnik może przejść przez piekło, a potem znaleźć sposób, by wygrać. Shota pokazał, że nie chodzi tylko o siłę, ale i serce do walki. Fajna walka – Claudio naprawdę pokazał swoją moc, ale cała historia o Shocie była naprawdę solidna. Chłopak przeszedł przez niemały młyn, ale dzięki swojemu wewnętrznemu duchowi walki udało mu się znaleźć sposób na pokonanie takiego dominatora jak Claudio. Ostatecznie Shota wyglądał na gościa, który się rozwija. Claudio udaje gest pojednania, a potem wyśmiewa go klasycznym ruchem z geste Kozakiewicza. Solidne, emocjonujące, i patrząc na Shotę, mamy tu naprawdę początek czegoś większego. 3,5/5 NEVER Openweight and AEW International Title match: Konosuke Takeshita (c) w/ Don Callis vs. Tomohiro Ishii: Walka zaczęła się klasycznie dla takich zawodników – siłowe próby zdominowania przeciwnika. Takeshita próbował szybko zdominować, zasypując Ishiiego ciosami i kopnięciami, ale Ishii, jak to ma w zwyczaju, po prostu wstał i zaczął odpowiadać swoimi charakterystycznymi chopami i lariatami.  Momentem przełomowym była próba Avalanche Falcon Arrow Takeshity – widowiskowe podniesienie Ishiiego z lin i zrzucenie go z wysokości mogło zakończyć walkę, ale Ishii, jak to wojownik, znalazł w sobie siłę, by przetrwać i kontynuować ofensywę. Nie tylko to, ale sam Ishii zaskoczył wszystkich swoim Avalanche Hurricanraną, co było totalnym szokiem, biorąc pod uwagę jego styl walki.. Takeshita i Ishii zaczęli wchodzić w strefę totalnej desperacji – headbutty, wymiana lariatów, i nagłe, potężne kontry sprawiały, że publiczność siedziała na krawędzi krzeseł. Kiedy Takeshita trafił Poisoned Rana i zakończył wszystko Power Drive Knee oraz Raging Fire, było jasne, że młody gwiazdor utrzyma swoje tytuły, ale nie przyszło mu to łatwo. Ishii wyglądał, jakby miał jeszcze trochę magii w sobie, a jego walka była jak przypomnienie o tym, dlaczego jest uważany za jednego z najtwardszych w biznesie. Brutalna, szybka i intensywna walka – klasyka w wykonaniu Ishiiego, który po raz kolejny pokazał, że wciąż ma w sobie ogień, a Takeshita zademonstrował, dlaczego jest uważany za gwiazdę wschodzącą. Połączenie old-schoolowej brutalności z odrobiną nowoczesnej atletyki. 4/5 Triple Threat Tornado Tag Team Match for the vacant IWGP Tag Team Titles: United Empire (Jeff Cobb and Great-O-Khan) vs. Young Bucks (Matt and Nick Jackson) vs. Los Ingobernables de Japon (Himoru Takahashi and Tetsuya Naito): Tornado Tag oznacza totalny chaos, i tak właśnie było w tym starciu. Walka rozpoczęła się od szybkiego wywalenia Young Bucks z ringu przez Cobba i Hiromu. Cobb imponował swoją siłą, a Bucksi szybko wrócili do gry, używając swoich charakterystycznych superkicków i widowiskowych dive'ów, by zyskać przewagę. Jeff Cobb był prawdziwą gwiazdą w tej walce – jego brutalne German Suplexy, zwłaszcza podwójny German na Bucksach, były absolutnym popisem jego siły. Wielokrotnie przypominał, dlaczego jest jednym z najbardziej fizycznie dominujących zawodników na świecie. Great-O-Khan również miał swoje momenty, pokazując kreatywność. Hiromu i Naito wnieśli do walki swoją charakterystyczną dynamikę – kombinacje ciosów i synchronizowane ruchy, takie jak Time Bomb i Destino, były imponujące. Szczególnie Naito z jego opanowanym stylem był kontrapunktem dla energicznych Bucksów. Young Bucks, jak przystało na nich, skupili się na szybkich, widowiskowych akcjach – Elevated Swanton Bomb, X-Factor, i oczywiście EVP Trigger. Nawet w momentach, kiedy wydawało się, że ich przewaga zostanie przerwana, zawsze znajdowali sposób, by wrócić do gry. Ostatecznie ich doświadczenie w chaosie tego typu walk przyniosło im zwycięstwo, kiedy wykorzystali TK Driver, aby zdobyć tytuły. Widowiskowy spot fest, który świetnie sprawdził się jako szybka, dynamiczna walka, choć brakowało w niej głębszej narracji. Występ Cobb’a był absolutnie na najwyższym poziomie, ale w końcu to Bucksi byli najlepsi w chaosie. Jeśli lubicie szybkie akcje i niekończące się przejścia między ruchami, to była walka dla Ciebie. Jednak brak znaczącej dramaturgii w sekwencjach nieco obniża ogólną ocenę. 3/5 IWGP Global Heavyweight Title Match: Yota Tsuji (c) vs. Jack Perry: Walka rozpoczęła się od klasycznych zapasów, z wymianą przejść i kontr. Perry, jako heel, sprytnie atakował oczy i plecy rywala. Yota Tsuji jednak udowodnił, dlaczego jest mistrzem. Walka nabrała tempa, gdy Tsuji zaczął przełamywać dominację Perry’ego, pokazując swój wachlarz umiejętności – od siły po widowiskowe ruchy, takie jak Modified Spanish Fly. Jack Perry miał swoje momenty, zwłaszcza w budowaniu narracji z celowaniem w dolne plecy Yoty. Jego Wrist Clutch Angle Slam oraz manipulacja sędzią poprzez ukryty cios poniżej pasa były klasycznymi zagraniami czarnego charakteru. Perry robił wszystko, by oszukać rywala i wywalczyć przewagę. Kulminacja przyszła w końcówce, gdzie po wymianie ciosów Perry wydawał się być bliski zwycięstwa. Jednak Yota Tsuji, dzięki Gene Blaster (po prostu Spear), przełamał ofensywę rywala i przypieczętował swoją pierwszą obronę tytułu. To był solidny pojedynek, który skutecznie podkreślił siłę i wszechstronność Yoty jako nowego mistrza. Perry odegrał swoją rolę dość dobrze, budując napięcie jako sprytny, lecz podstępny pretendent. Walka była dynamiczna, z dobrą strukturą, ale brakowało większej nieprzewidywalności – wynik był dość oczywisty. Mimo wszystko, jak na pierwszą obronę tytułu Yoty, było to odpowiednio intensywne starcie, które pozwoliło mu zaprezentować się jako godnego czempiona. 3/5 Kenny Omega vs. Gabe Kidd: Starcie rozpoczęło się w tempie klasycznym dla Omegi – techniczne uniki, szybkie kontry i solidne chopy. Kidd szybko pokazał, że nie zamierza być tylko kolejnym przeciwnikiem do odhaczenia, przewracając Omegę solidnym Shoulder Blockiem i wygrywając wymianę ciosów. Już na początku było widać, że Kidd chce wykorzystać swoje brutalne, fizyczne podejście. Suplex na krawędzi ringu i wyrzucenie Omegi na barykadę szybko pokazały, że walka będzie bardziej ostra, niż tylko techniczna. Kidd przygotował stoły, ale Omega jak zawsze odpowiedział widowiskowymi akcjami, jak Plancha czy Snap Dragon Suplex na podłodze. Te spoty były bolesne do oglądania, a zwłaszcza ten kiedy Kidd, który wylądował na linach i odbił się na podłogę w sposób wyglądający na groźny. Omega atakujący krwawiącego rywala, a potem użycie krzeseł i stołów przez Kidd’a, podniosły imho powagę i prestiż tej walki. Kidd, pokazując brutalność, rozbił fragment stołu na głowie Omegi, co wizualnie wyglądało niesamowicie i podkreślało desperację obu zawodników. Końcówka walki to pokaz charakterystycznego dla Omegi stylu – szybkie przejścia między technikami, potężne V-Triggery oraz emocjonalne próby zakończenia walki przez One Winged Angel. Kidd, mimo zmęczenia, walczył jak równy z równym, serwując Piledrivery i Kawada Driver, które wyglądały jakby miały zakończyć walkę. Fakt, że Omega zdołał przetrwać te ciosy, wzmacniał jego status jako niezniszczalnego wojownika. Ostateczna wymiana to podsumowanie tego, czym była ta walka – brutalnością, wytrzymałością i nieustępliwością. Kidd po V-Triggerze i Powerbombie podnosi się przy liczeniu do jednego, co było symbolicznym pokazem ducha walki. Ostatecznie jednak Omega zamknął pojedynek swoim One Winged Angel, co zakończyło walkę. To była emocjonalna, brutalna i techniczna uczta wrestlingowa. Obaj zawodnicy zrobili wszystko, by wynieść ten pojedynek na najwyższy poziom. Kidd, mimo przegranej, wyszedł z tej walki jako gwiazda, jeszcze większa niż był do tej pory, udowadniając swoją wartość jako fizycznego, agresywnego rywala. Gabe był idealnym rywalem dla Kennego na powrót po kontuzji. Omega, po problemach zdrowotnych, pokazał, dlaczego jest jednym z najlepszych na świecie. Jedyny minus? Trochę przesadna długość walki, co momentami wydłużało akcję, ale finalny efekt zrekompensował te momenty. Tanahashi płaczący po walce mówi wszystko – ta walka przejdzie do historii jako niezapomniane starcie, na pewno dla fanów Gabe'a. 5/5 IWGP Heavyweight Title Match: (c) Zack Sabre Jr. vs. Ricochet: Ricochet szybko zaatakował, próbując wypracować przewagę dzięki swojej szybkości i akrobatycznym manewrom, takich jak Sasuke Special i Springboard 450 Splash. Wydawało się, że Ricochet ma szansę na szybkie zakończenie walki, ale Zack Sabre Jr., jak to ma w zwyczaju, przejął kontrolę, skrupulatnie eliminując atuty rywala. Sabre zaczął od technicznych rozwiązań, takich jak Cravat i złożone dźwignie, które skutecznie neutralizowały zapędy Ricocheta. Sabre, będący mistrzem techniki, skupił się na żebrach i ramionach Ricocheta, używając Inverted Indian Death Lock i Kimura Lock, aby powoli rozkładać przeciwnika na czynniki pierwsze. Ricochet próbował odpowiadać serią dynamicznych ataków, takich jak Running Shooting Star Press czy Lionsault, co podkreśliło różnicę w ich stylach walki. Jednak Sabre, jak zawsze, znalazł sposób na spowolnienie tempa, przejmując kontrolę przez precyzyjne kopnięcia i dźwignie. Walka nabrała intensywności, gdy obaj zawodnicy zaczęli wprowadzać bardziej ryzykowne akcje. Ricochet zaserwował widowiskową sekwencję: Northern Lights Suplex, Brainbuster, a następnie absurdalne Suplexy na krawędzi ringu i na podłodze. W tym momencie widzowie byli na krawędzi swoich miejsc. Sabre, pomimo widocznego bólu w żebrach, kontynuował walkę, wykorzystując Dragon Suplexy i Michinoku Driver, które ledwo nie zakończyły pojedynku. Ricochet próbował zakończyć walkę widowiskowym 630 Splash, ale Sabre unika tego i kontruje potężnym Punt Kickiem, po którym następuje Zack Driver.  Finalna sekwencja należała do Sabre'a, który zamknął Ricocheta w The Inexorable March of Progress, idealnie wykorzystując swoją techniczną przewagę. Ricochet nie miał wyjścia i poddał walkę. Było to świetne zestawienie dwóch unikalnych stylów walki – atletycznego i dynamicznego Ricocheta kontra technicznego i precyzyjnego Sabre'a. Choć wynik nie był zaskoczeniem, obaj zawodnicy dostarczyli ekscytującej walki, która pokazała, dlaczego są w czołówce. Sabre zachował mistrzowskie opanowanie i ciągłość narracyjną, sprytnie pracując nad żebrami i ramionami Ricocheta, podczas gdy Ricochet wniósł nowy wymiar do swojego stylu dzięki subtelnym heelowym elementom. Sabre, w swoim charakterystycznym stylu, podziękował Ricochetowi i podkreślił swoje oddanie New Japan. Mocne słowa o przyszłości NJPW i dominacji TMDK były idealnym zakończeniem tego show, budując dalsze emocje wokół jego stajni. Warto dodać, że pirotechnika i moment celebracji były świetnym akcentem na zakończenie gali. To była gala, która nabierała tempa w miarę jej trwania. Choć początek pozostawiał trochę do życzenia, ostatnie dwie walki zrekompensowały wcześniejsze niedociągnięcia. Show cierpiało na pewne problemy z pacingiem, jak również z długością (10 walk po ponad 12 minut każda to wyzwanie zarówno dla zawodników, jak i widzów), ale te najlepsze momenty były naprawdę znakomite i warte czekania. Mimo że nie była to gala bezbłędna, jej mocne momenty wyniosły ją do poziomu bardzo dobrej. Szczególnie ostatnie dwie walki uczyniły ją wartą obejrzenia, a Gabe Kidd i Takeshita wyraźnie zaprezentowali się jako przyszłe gwiazdy dla New Japan (i nie tylko). Gala mogłaby być lepsza przy bardziej zrównoważonej karcie, ale jako całość była satysfakcjonująca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...