Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

Climax Dzień 1

 

Yuji Nagata vs. YOSHI-HASHI

Bardzo dobra walka otwierająca najbardziej wyczekiwany okres w roku przez wiele osób (w tym i mnie). Nagata próbował wykorzystać swoje doświadczenie, ale niestety nie pododał młodszemu HASHIemu, który wyglądał, jakby dopiero co wstał z łóżka. YOSHI dalej kontynuuje serię dobrych walk w tym roku.

 

Togi Makabe vs. Bad Luck Fale

W teorii finisz miał wyglądać nawet spoko, ale spaślak Makabe za nisko podskoczył i wyszło raczej idiotycznie. Ale plus jest taki, że Togi wyglądał na bardziej zmotywowanego niż zwykle.

 

Hirooki Goto vs. Tomohiro Ishii

Absolutnie świetna, wyrównana walka pomiędzy dwoma zawodnikami na tym samym, świetnym poziomie. Podobało mi się, że nie było żadnych forów pomiędzy dwoma członkami CHAOSu. Ta walka nie potrzebowała być niczym więcej, niż pojedynkiem pomiędzy czołówką stajni o pierwsze punkty w turnieju.

 

Hiroshi Tanahashi vs. Zack Sabre Jr

Perfekcyjny debiut Sabre'a w G1. Kontuzja Tanahashiego pozwoliła mu bawić się w typowe dla siebie gierki w wykręcanie kończyn we wszystkie możliwe strony, co dało mu ważne zwycięstwo na sam początek. Tanahashi na przegranej nie stracił nic i dostaniemy w przyszłości kolejną ich walkę, tym razem o pas IC. Poziom wysoki, niczym poprzednia walka.

 

Kota Ibushi vs. Tetsuya Naito

Mamy dopiero pierwszy dzień, a już mamy walkę godną 5-stara. Ibushi wraca i zostaje przywitany przez Naito fantastyczną walką. I przegraną. Duża w tym zasługa publiki, która jadła im z rąk od gongu do gongu. Takie walki są tym z czego jest znany Climax. Świetny poziom ringowy, świetna dramaturgia, a także publika reagująca na każdy, nawet najmniejszy cios.

"You're just a boy in a man's world. And I'm a man who loves to play with boys" - Kurt Angle

 

1x WrestleCircus Sideshow Champion

1575015285565e157eedb15.jpg


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline

Jest gdzieś kanał gdzie można oglądać highlightsy walk z Climaxa? Proszę o wybaczenie ale oglądanie każdej walki japońskiego turnieju to nie jest coś na co mam czas :D

"Nie mam czasu na spodnie"

~Johnny Mundo 2017

13924869559388e42a4721.jpg


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

Oglądanie samych highlightów Climaxa to jak jedzenie pizzy razem z kartonem w którym ci ją przywieźli :D Albo jak kupienie biletu na klasę pierwszą i spędzenie całej podróży w kiblu w rozpadającej się dwójce :D

 

Ewentualnie wpisz sobię w Youtube'a "G1 Climax Highlights" i włącz sortowanie po dacie przesłania.

"You're just a boy in a man's world. And I'm a man who loves to play with boys" - Kurt Angle

 

1x WrestleCircus Sideshow Champion

1575015285565e157eedb15.jpg


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

Oglądanie samych highlightów Climaxa to jak jedzenie pizzy razem z kartonem w którym ci ją przywieźli Albo jak kupienie biletu na klasę pierwszą i spędzenie całej podróży w kiblu w rozpadającej się dwójce

 

Oj tam, chłopak jeszcze nie wie co tygryski lubią najbardziej :twisted: Na razie chce przejść przez ten Climax jak jakiś prosiaczek czy inny kłapouchy :twisted: ....Albo co gorsza ....YOSHITATSU! :shock: Johnny Ryper, jesteś YOSHITATSU? XD

 

Dochodząc do meritum ..... Mocne otwarcie tegorocznego turnieju. Naito i Ibushi absolutnie kozacka walka (top rope piledriver to powinien zabić człowieka), bajeczny był motyw ze zmienieniem zwyczajowego komba Naito - normalnie robi dropkick jedna nogą nogą w narożniku, przeskakuje na apron, a z apronu do ringu w ułożonym w narożniku oponencie robi dropkick a la Brother Nero. Tym razem, ponieważ pracował cały początek walki nad tyłem głowy/szyi/pleców Koty pod swój finisher, przechytrzył powracającego, zrobił drop toe hold, co sprawiło że jego dropkick a la Hardy lądował na tyle głowy Ibushiego. Dla mnie maestria. W sumie to jakby nie patrzeć, powrót Koty trochę mało udany - przegrał w pierwszej walce. Ok, Naito tańczył na rzęsach by jego Destino go położyło (btw. pojawił się nowy logotyp Destino na nowych gatkach El Ingobernable - teraz jego oko jest zainstalowane w róży ... ciekawie), ale wciąż, porażka to porażka. Dwa punkty wędrują do LIJ.

 

Zack Sabre Jr w debiucie w G1 poddał Tanahashiego - da się lepiej zacząć? W zasadzie nie. Tana nie bardzo sobie radził z kulankami ZSJ, a kontuzjowane skrzydło było wodą na młyn Brytyjczyka. Ace się odgryzał tworząc ofensywę na nogi ZSJ, co doprowadziło do cloverleafa, którym ostatnio Tanahashi poddał Naito. Niestety, jedyna wada tej walki, to fakt że Sabre Jr w ogóle nie dał sprzedać submissionu Hiroshiego (potrzymał ze 4 sekundy i szybko spierdzielił do lin, a szkoda, mógł dać wyszaleć się publice i trochę "pocierpieć" i podkręcić emocje). Ale cóż, młody jest, do tego też trzeba doświadczenia.

 

Może to szalona teza, ale tak myslę że Tanahashi jeszcze ze dwie, może nawet trzy walki na tym G1 przegra. Tak myślę że nie będą chcieli go zbytnio forsować, a w końcu mimo że to japoński odpowiednik Jaśka to jednak przy kontuzji mało będzie wiarygodna jego ew. seria zwycięstw, sprawiająca że będzie się bił o końcowe zwycięstwo. I taki ZSJ na tym właśnie skorzystał.

 

Ishii vs Goto było mega intensywną, mega dynamiczną, i do tego choelrnie stiffową walką. jeszcze kilka takich walk i Tomohiro znowu złapie kontuzje w połowie turnieju. Szkoda by było bo ostatnio radzi sobie świetnie. Bardzo emocjonująca walka pobratymców CHAOS, która o dziwo (mimo wszystko, wyżej w grupie stawiam Ishiiego) skończyła się zwycięstwem Goto. Nie widzę dla niego finału w tym roku, większe szanse stawiałbym na Stone Pitbulla ale cóż ... to dopiero pierwsza kolejka.

 

Bad Luck Fale pokonał w całkiem niezłej walce, choć z dziebka nieudanym finishem (BLF był za daleko do knee dropu), Makabe (o dziwo nie ułożyli mnie do snu, co przy Fale jest zawsze niebezpieczeństwem), a YOSHI-HASHI pokonał Nagatę, dzielnie stawiającego opór weterana. Fajnie wkręcały człowieka w turniej. Ta czwórka raczej będzie okupować dół tabeli grupy A, aczkolwiek to je G1, to jest to co tygryski lubią najbardziej, więc poziom ringowy tych panów będzie satysfakcjonujący :wink:


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

G1 Climax 27 - Day 1

 

Yuji Nagata vs YOSHI-HASHI

Zajebisty pojedynek. Nie spodziewałem się tego po tej dwójce a już w szczególności nie spodziewałem się tego po Nagacie. Jeśli HASHI będzie dalej kręcić takie pojedynki(a ma z kim) to może okazać się jedną z najjaśniejszych postaci turnieju.

 

Togi Makabe vs Bad Luck Fale

Tych dwóch jest skazą na prawie idealnym bloku A ale przynajmniej odwalili ich walkę już na samym początku a to rodzi nadzieje, że od teraz będzie tylko lepiej.

 

Hirooki Goto vs Tomohiro Ishii

Spodziewałem się takiej walki. Niby kolejny taki sam pojedynek Ishiiego ale lubię stiffowy wrestling także jakoś bardzo mi to nie przeszkadza. Goto zdobywa 2 punkty a ja... nie chce by wygrywał bloku. Dla mnie Goto jest Zigglerem NJPW - niby ma wszystko a jednak czegoś brakuje ;)

 

Hiroshi Tanahashi vs Zack Saber Jr.

Fajnie opowiedziana historia - fajny pojedynek. Tana rozpoczyna Climaxa podobnie jak przed rokiem... czyli klepiąc. Możliwe, że przegra jeszcze ze 2 pojedynki ale potem już poleci jak taran. Wielkich szans na wygranie bloku mu nie daje... właściwie to wygrana Naito wydaje mi się być niezagrożona.

 

Tetsuya Naito vs Kota Ibushi

Kozacka walka... ależ ja się stęskniłem za tym Ibushim. Niby wrócił do New Japan już w styczniu ale jednak Tiger Mask W to nie to samo co stary dobry Golden Star... nie wiem czemu, po prostu takiego Ibushiego oglądało mi się lepiej, gość jest o parę poziomów wyżej w porównaniu do reszty skaczących małpek w wrestlingu.

No i fajnie jest też zobaczyć walkę Naito w której obiektem ataku jest coś innego niż noga :twisted:. Swoją drogą, Tetsuya niby ustawiał sobie Kotę pod Destino a i tak potrzebował dwóch finisherów aby wykończyć przeciwnika. Szczerze mówiąc trochę zaczyna mnie boleć to jak dużo osób kick-outuje tego finishera, New Japan było zawsze dla mnie miejscem w którym finisher to finisher i basta. Takie same odczucia mam co do Okady wykonującego w walce 5 Rainmakerów.

 

Mocarne wejście w tegoroczny turniej. 4 świetne walki, może i sam Climax w tym roku nie ma tak wielkiego starpoweru ale poziom ringowy wciąż jest ten sam. Na ten moment stawiam na finał Naito-Omega.

Edytowane przez DashingNoMore

  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

NJPW G1 Climax 27 Dzień 1 17.07.17

 

Yuji Nagata vs. YOSHI-HASHI

Dobry początek, Yoshi pewnie nie raz będzie olewany przez publiczność, ale trzeba przyznać, że ringu potrafi dorównać najlepszym.

 

Togi Makabe vs. Bad Luck Fale

Fale pewnie zrobi najwięcej kilometrów wokół ringu w czasie turnieju. To jest jakiś sposób by dobić do 10 minut przyzwoitości i nie zanudzić publiczność. Mamy bardzo silny blok, a on jest jego najsłabszym ogniwem. Może komuś uda się wyciągnąć coś fajne z BLF, Makabe się nie udało.

 

Hirooki Goto vs. Tomohiro Ishii

Czyżby Ishii oszczędzał się na resztę turnieju? To w dalszym ciągu poziom nieosiągalny dla wielu. Patrząc jednak na formę obu można było liczyć na trochę dłuższą walkę i bardziej stifftową.

 

 

Hiroshi Tanahashi vs. Zack Sabre Jr.

Styl Zacka jest znany, nie raz ośmieszał przeciwników swoją techniką, ale jeżeli robi to z Tanahashim zaczyna się robić dziwnie. Przed galą to w tym pojedynku był największy faworyt i jak się okazało poległ. Wielka wygrana Zacka, pewnie największa w karierze, większa niż te wszystkie pasy, ale być może niedługo zgarnie pas IWGP IC. Duży plus dla New Japan za to zaskoczenie. Liczyłem, że Zack pokaże się z dobrej strony i już dostał mocne wejście.

 

Tetsuya Naito vs. Kota Ibushi

Jak to dobrze, że on powrócił. Tylko tutaj może dostawać przeciwników, z którymi będzie mógł robić takie walki. Suplex przez liny czy piledriver z narożnika to akcje, po których człowiek łapie się za głowę. Naito to taki przeciwnik, który spokojnie nadążał za tymi wszystkim szaleństwa i sam dorzucał bardzo wiele nie zwalniając przy tym tempa. Zdecydowanie najlepsza walka dnia i wysoko postawiona poprzeczka innym.

 

Miał być mocny początek i taki był. Trzy ostatnie walki bardzo dobrze, ale trzeba mieć nadzieje, że nie utrzymają się wśród najlepszych. Blok A może mocna zdystansować B i będzie rywalizował tylko ze sobą.

 

Najlepszy walki NJPW G1 Climax 27

 

1. Tetsuya Naito vs. Kota Ibushi (Dzień 1)

2. Hiroshi Tanahashi vs. Zack Sabre Jr.(Dzień 1)

3. Hirooki Goto vs. Tomohiro Ishii (Dzień 1)

 

Walki NJPW G1 Climax 27, które warto zobaczyć.

Hirooki Goto vs. Tomohiro Ishii (Dzień 1)

Hiroshi Tanahashi vs. Zack Sabre Jr.(Dzień 1)

Tetsuya Naito vs. Kota Ibushi (Dzień 1)

1575893877482df76acc17a.jpg


  • Posty:  6
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.06.2017
  • Status:  Offline

NJPW G1 Climax 27 - day 1

 

Yoshi-Hashi vs. Y. Nagata - 3.5, ***1/2*

B. L. Fale vs. T. "Makabra" Makabe - 2.25, **1/4*

T. Ishii vs. H. Goto - 4.5, ****1/2*

Z. Sabre Jr. vs. H. Tanahashi - 4.0, ****

K. Ibushi vs. Naito - 4.75, ****3/4*

 

Nagata jak i Hashi nie wzbudzają u mnie jakiejś reakcji, czy emocji. No może poza włosami tego drugiego pana, z których zawsze się śmieję. Panowie zaserwowali co by tu nie napisać treściwą przekąskę. Fajnie zaczeli turniej. Liczyłem na zwycięstwo Nagaty, bo to jego ostatni udział w G1, więc fajnie by było gdyby zgarnął trochę tych punktów, bo nie wydaje mi się by mógł pokonać takiego Naito, czy Ibushiego. Następna walka była tragiczna. Pan "Makabra" jest kompletnie bez formy, a Fale jak to Fale miał to wszystko gdzieś i nawet nie chciał się spiąć żeby ta batalia była ciekawsza. Strasznie mnie irytuje taka postawa. Nie wiem w sumie po co brali tego Makabe. Już wolałbym oglądać zamiast niego młodego chłopaka. Goto i Ishii opowiedzieli historię, która połączona była z "nawalanką". Starcie z każdą chwilą było coraz lepsze. Był zamysł jak chcą siebie w tej walce przedstawić co mnie cieszy. CO Main - Event mnie zawiódł. Lubię Zacka, ale gość bardziej pasuje mi do juniorów. Gabaryty ma troszeczkę inne od swoich oponentów. Potyczka była techniczna, a zarazem żywa. Nie było raczej nudnawych momentów, ale nie czuję się mimo to w pełni zadowolony. Liczyłem na więcej. ZSJ wygrywa niczym SANADA rok temu co moźe wskazywać, iż odegra istotną rolę. Naito i Ibushi dali show. Szkoda, że Kota przegrywa pierwszą istotną walkę po "powrocie". Osobiście myślałem, że Naito przegra na starcie 2-3 starcia, a potem zaliczy wielki comeback. Ale się myliłem. Japończycy dostali odpowiednio dużo czasu. Nie było nic na siłę przeciągane co mnie cieszy. Emocje były niesamowite, akcji tych ekstremalnych również było sporo, lecz zabrakło trochę do 5 stara.

 

8.5/10

 

Najlepsze walki turnieju: (lista będzie aktualizowana)

1. K. Ibushi vs. Naito - NJPW G1 Climax 27 day 1 - 4.75, ****3/4*

2. T. Ishii vs. H. Goto - NJPW G1 Climax 27 day 1 - 4.5, ****1/2*

3. Z. Sabre Jr. vs. H. Tanahashi - NJPW G1 Climax day 1 - 4.0, ****


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

NJPW G1 Climax day 2

 

Satoshi Kojima vs Juice Robinson - *** i 1/2

Robinson to przykład gościa, który może sobie poradzić nawet bez wielkiego nazwiska, gdy zostanie zwolniony z NXT. Z każdą walką będzie on zyskiwał coraz więcej w oczach zarówno fanów jak i oficjeli. Kojima za to zajął podobnie jak Nagata zeszłoroczne miejsce Tenzana jako weterana, dla którego to już jeden z ostatnich turniejów. Sama walka bardzo dobra. Było kilka pierwszy spokojnych minut, ale gdy zawodnicy weszli na drugi bieg to wszystko było już jak miało być. Kilka razy może było uwierzyć, że to będzie już koniec, ale jednak ciągneli to dalej. Robinson wygrywa i fajnie. Fajne rozpoczęcie dnia.

 

Tama Tonga vs Michael Elgin - *** i 3/4

Obydwaj zawodnicy mogli zaliczyć ubiegły rok jako znakomity. Elgin stoczył kilka kapitalnych walk, które byly długo pamiętane i finalnien był dość wysoko. Tama Tonga pokonał za to Tanahashiego, a do tego był jednym z najlepszych debiutantów. Teraz ma już ustabilizowaną pozycje i oczekuje od niego wiecej. Liczyłem na fajną walkę, ale przebili moje oczekiwania. od początku do końca bardzo fajna walka i widać było, że zawodnicy ci lubią ze sobą pracować. Co ciekawe to Samoańczyk ciągnął ten pojedynek co tylko pokazuje jak bardzo się wyrobił. Niespodziewanie wygrywa i fajnie. Stał się on już siłą rzeczy jedną z najważniejszych postaci Bullet Clubu.

 

Evil vs Sanada - **** i 1/4

Sanada podobnie jak Tonga miał wspaniały zeszłoroczny turniej. Evil też był debiutantem, ale on mnie już tak nie zachwycił. Watanabe jednak z każdym miesiącem jest coraz bardziej porządny i kto wie jak będzie w tym turnieju. Walka zawodników L.I.J tylko na papierze to zdecydowanie coś co trzeba zobaczyć. Vaclav ostatnio robił ankiete na grupie, kto miał najlepsze rogi w historii pro wrestlingu. Zaraz za Kurtem Anglem spokojnie można teraz dawać Sanade. Świetna maska. Początek był cholernie brutalny, a myślałem, że pójdą w stronę tych starych walk członków BC. Później z każdą minutą było coraz lepiej. Spot z narożnika za ring magiczny. Gdy już wrócili między liny to ciężko ich było zatrzymać. Widać było, że znają się rewelacyjnie. Wspaniała walka. O ile Sanada rok temu był najlepszym debiutantem to w tym spokojnie może rywalizować z Okadą i Omegą o miano MVP bloku. Brawa też dla Evila, którego była to chyba najlepsza walka w karierze.

 

Kazuchika Okada vs Toru Yano - ** i 1/2

Blok A maFale'a, Blok B ma Yano. Raczej długich walk robił nie będzie, ale punkty kilku faworytom w decydującej fazie zabierze. Okada za to zrobi kilka rewelacyjnych walk (jak co rok), ale jego końcowa wygrana byłaby wielką przesadą. Jado i Gedo w narożnikach, kolejna dziś walka w stajni. Jedna z lepszych walk Yano w karierze, gdzie to kilka razy centralnie mnie rozśmieszył. Wygrać jednak z Okadą nie mógł, ale wycisneli z tego i tak maks.

 

Minoru Suzuki vs Kenny Omega - **** i 1/2

Bullet Club cs Suzuki-Gun. Przypomina się kosmiczna walka Suzukiego ze Stylesem, która odbyła się w 2014r. Największych faworyt turnieju wchodzi do gry i ciekawi mnie czy przebije swoją dyspozycje z zeszłego roku. Tam miał dwie-trzy rewelacyjne walki, ale reszta jakoś szczególnie udana nie była. Suzuki za to mimo upływu lat nadal jest klasą samą w sobie i możliwe, że przebiją najlepsze starcie z pierwszego dnia. Na to licze...Styles się pewnie uśmiechnął, bo poszli trochę schematem walki z 24 edycji Climaxa. Też była walka na arenie, też była interwencja stajni, też był świetny poziom. Ta najlepsza faza zaczęła się od znokautowania sędziego. Później zarówno jeden jak i drugi mieli swoje momenty oraz okazje. Omega robił tutaj bardziej za face'a. Świetna walka, chociaż minimalnie słabsza niż main event pierwszego dnia.

 

Spekulowało się, że już w pierwszej konfrontacji Blok A może zniszczyć Blok B. Nic takiego się jednak nie stało. Tak jak pierwszy dzień miał znakomity poziom tak drugi też go ma. Jak na razie szykuje się wspaniały Climax.

 

1 dzień średnia - 3,85

2 dzień średnia - 3,7

1-0 dla A

 

Top 5 walk turnieju

Tetsuya Naito vs Kota Ibushi - **** i 1/2 (1)

Kenny Omega vs Minoru Suzuki - **** i 1/2 (2)

Hiroshi Tanahashi vs Zack Sabre Jr - **** i 1/2 (1)

Evil vs Sanada - **** i 1/4 (2)

Tomohiro Ishii vsHirooki Goto - **** i 1/4 (1)

 

Jutro ponownie świetny dzień na papierze. Goto vs Nagata, Makabe vs Ishii, Naito vs Hashi oraz Sabre Jr vs Ibushi.

Progres Roku 2014

User Roku 2017

Redaktor Roku 2017

Progres Roku 2017

Tekst Roku 2017

WTF Roku 2017

678495320589e09e4eecd1.jpg


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline

G1 Climax - Dzień 2

 

Satoshi Kojima vs. Juice Robinson

To było świetna walka pomiędzy doświadczeniem, a młodością. Juice wiele razy był o ułamek sekundy od porażki, ale udało mu się sprytnie wykiwać weterana, by finalnie ugrać 2 punkty. Super walka od początku do końca.

 

Michael Elgin vs. Tama Tonga

Dobra walka w której to Tama zdobywa zwycięstwo. Niestety to nie było tak emocjonujące jak wcześniejsza walka. Było dobrze, ale było tego czegoś.

 

SANADA vs. EVIL

Długo się rozkręcało, ale jak już dotarło do tego punktu, to walka była bardzo dobra. Spodobało mi się wykorzystanie ich znajomości, dając naprawdę wyśmienite kontry swoich ciosów i near falle w końcówce.

 

Kazuchika Okada vs. Toru Yano

Nie było złe, ale jednak ciągnęło się zbyt długo. Yano nie potrzebuje mieć 10 minutowych walk, zwłaszcza, że to samo mogliby zrobić w dwa razy krótszym czasie. W niektórych momentach bardzo mi się podobała ta odskocznia od naprawdę świetnych walk.

 

Kenny Omega vs. Minoru Suzuki

Omega nie może spojrzeć Suzukiemu w oczy, bo się tak bardzo go boi. Świetny motyw i wcale się nie dziwię, bo ja też bym się na tego skurwysyna spojrzeć. Ref bump bezsensowny, tak samo interwencja Suzukigun. Dla mnie to nie przysłużyło się walce, no może poza Kenny'm robiącym dive'a. Omega się męczył, by pokonać Minoru i finalnie mu się udało.

"You're just a boy in a man's world. And I'm a man who loves to play with boys" - Kurt Angle

 

1x WrestleCircus Sideshow Champion

1575015285565e157eedb15.jpg


  • Posty:  6
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.06.2017
  • Status:  Offline

NJPW G1 Climax 27 - day 2

S. Kojima vs. J. Robinson - 3.25, ***1/4*

M. Elgin vs. T. Tonga - 4.0, ****

SANADA vs. Evil - 4.25, ****1/4*

K. Okada vs. T. Yano - 1.75, *3/4*

M. Suzuki vs. K. Omega - 4.75, ****3/4*

 

 

Pierwsza walka wyszła poprawnie. Zdecydowanie lepiej według mnie zaprezentował się Robinson, który kolejny raz udowodnił, iż należy się z nim liczyć. Następna potyczka zadziwiła mnie poziomem. Osobiście spodziewałem się po Tondze, że będzie trochę takim balastem dla Elgina, ale się myliłem. Tak właściwie to członek Bullet Clubu ciągnął te starcie. Gość naprawdę dobrze zaczął turniej co mnie cieszy. SANADA/Evil również można uznać za bardzo udaną batalię. Członkowie LIJ świetnie współpracowali. Mają chemię między sobą. SANADA wygrywa i to jest radosna nowina. Mam nadzieję, że coś namiesza w bloku B. Myślę, że Japończyka stać by wyjść z grupy i zawalczyć w wielkim finale. CO Main - Event mnie ani nie załamał, ani nie powalił. Okada mógł trochę więcej wycisnąć z Yano, ale w sumie nawet gdyby mu bardziej zależało to 4 stara by na pewno z nim nie zrobił. Omega i Suzuki mnie już na starcie kupili. Świetnie wyszedł moment, gdy Kanadyjczyk bał się spojrzeć na Japończyka. "Nawalanka" po gongu była poprawna jednak Ishiemu i Goto wyszła ona zdecydowanie lepiej. Interwencja Suzuki-gun spodobała mi się. Trochę dodała emocji walce. Końcówka była genialna. Omega co chwile serwował swoją ulubioną akcję czyli "kolanem w twarz" xd. Lider Sg w wieku 49 lat nadal udowadnia, że jest jednym z najlepszych wrestlerów na świecie i właśnie dlatego go bardzo cenię. Mimo wszystko Suzuki vs. Styles > Suzuki vs. Omega.

 

8.75/10

 

Najlepsze walki turnieju: (lista będzie aktualizowana)

1. M. Suzuki vs. K. Omega - NJPW G1 Climax day 2 - 4.75, ****3/4*

2. K. Ibushi vs. Naito - NJPW G1 Climax 27 day 1 - 4.75, ****3/4*

3. T. Ishii vs. H. Goto - NJPW G1 Climax 27 day 1 - 4.5, ****1/2*

4. SANADA vs. Evil - NJPW G1 Climax day 2 - 4.25, ****1/4*

5. Z. Sabre Jr. vs. H. Tanahashi - NJPW G1 Climax day 1 - 4.0, ****

6. M. Elgin vs. T. Tonga - NJPW G1 Climax day 2 - 4.0, ****


  • Posty:  2 152
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

NJPW G1 Climax 27 Dzień 2 20.07.17

 

Satoshi Kojima vs. Juice Robinson

Juice długo nie musiał czekać na pierwsze zwycięstwo i nie będzie się martwił, że może zakończyć turniej z zerem. Sama walka wyszła dość dobrze.

 

Michael Elgin vs. Tama Tonga

Siła Elgina i szybkość Tongi jakoś nie zagrała. Jeden i drugi robili swoje, mimo to dobrze się to oglądało. Najważniejsze, że zakończenie było szczęśliwe.

 

EVIL vs. SANADA

Tak powinno być, bez żadnej taryfy ulgowe, wręcz walczymy bardziej ostro niż zwykle. Każdu punkt jest ważny. Obaj muszą razem trenować, bo pokazali kilka akcji, których prędzej nie pokazywali. Sanada już nie raz prezentował wysoką formę. Evil natomiast w ostatnich miesiącach zrobilłogromny postęp, a ten pojedynek jest najlepszym tego przykładem. Można było narzekać na push dla niego, a jak się okazało w New Japan widzieli więc niż my i teraz mamy tego efekty.

 

Kazuchika Okada vs. Toru Yano

Może dożyje jeszcze Climaxa bez Yano. Trzeba jakoś się z tym pomęczyć albo przewinąć, ale jak już się ogląda cały turniej. Pewnie jak co roku Yano komuś urwie cenne punkty. Trzeba przyznać, że Yano roll upy ma dopracowane do perfekcji.

 

Minoru Suzuki vs. Kenny Omega

Interwencja obu stajni to dobry moment, ale nie w stylu New Japan. Na szczęście zrobili to na początku starcia i później mogliśmy oglądać już tylko czysty wrestling. Omega opanował kolanko do perfekcji, a jak jeszcze Suzuki dodał swój selling. Minoru stracił trochę kilogramów co przełożyło się na tempo i nie było zbyt dużo zwalniających submissionów.

 

Najlepszy walki NJPW G1 Climax 27

 

1. Tetsuya Naito vs. Kota Ibushi (Dzień 1)

2. Hiroshi Tanahashi vs. Zack Sabre Jr.(Dzień 1)

3. Hirooki Goto vs. Tomohiro Ishii (Dzień 1)

4. Minoru Suzuki vs. Kenny Omega (Dzień 2)

 

Walki NJPW G1 Climax 27, które warto zobaczyć.

 

Hirooki Goto vs. Tomohiro Ishii (Dzień 1)

Hiroshi Tanahashi vs. Zack Sabre Jr.(Dzień 1)

Tetsuya Naito vs. Kota Ibushi (Dzień 1)

EVIL vs. SANADA (Dzień 2)

Minoru Suzuki vs. Kenny Omega (Dzień 2)

1575893877482df76acc17a.jpg


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

G1 Climax Day 2

 

Juice Robinson. Tama Tonga. SANADA. Kazuchika Okada. Kenny Omega. W New Japan stawiają na młodych pełną parą (ja wiem, że Okada mimo tego że nie ma 30 na karku już dźwiga całą fedkę, a Omega już ma 30-parę lat, ale wiecie o co mi kaman). Jasne, jeden dzień niczego nie dyktuje, ale warto to zaznaczyć. Co jest fajne i godne wspomnienia to fakt że na dobrą sprawę każda walka miała swój motyw przewodni, swoją historię, co bardzo pomogło w odbiorze.

 

Młodość vs Doświadzenie Weterana. Robinson dużo przyjął żeby wygrać tą walkę. Już w połowie walki był czerwony jak pomidor od chopsów Satoshiego. Kojima, to jeden z tych panów, który mimo wieku zawsze potrafi coś ciekawego z siebie wycisnąć, choć trzeba przyznać że niezawsze to zdaje egzamin. Robinson to jeden z tych chłopaków który do tej pory niczego wielkiego nie wygrał - te dwa punkty będą cenniejsze niż niejeden pas jeszcze przez długi czas. Urzeka mnie to że chłopak gra takiego fejsa, który jest wręcz "Dobry" aż do porzygu - wiadomo, w normalnym świecie to trochę bezpłciowe, ale w świecie wrestlingu gdzie każdy próbuje być niewiadomo jaki, to fajna odskocznia. Kojima zaprezentował swój stały poziom - dobrze, bez przebłysków które mu są niepotrzebne w openerze oraz extra stiffowość dla pikanterii. Ja w tej walce widziałem same plusy, no i wynik, palce lizać.

 

Zwinność i Głośna Gęba vs Bezpośrednia Siła. Tama Tonga swoją ostanią wypowiedzią podczas konferencji prasowej zwrócił na siebie dość dużą uwagę więc o motywację dla tego pana nie trzeba było się martwić. A jednym z ważniejszych punktów jego proma było to że twarze w turnieju są te same i starzeją się nieuchronnie ... jak widać, Gedo wziął to sobie do serca tego dnia. Elgina nigdy nie lubiłem, widzę w nim postępy, jasne, ale sam wynik jest dla mnie X razy cenniejszy niż cokolwiek co on jest w stanie pokazać. Nie mówiąc że z twarzy przypomina mi kogoś .. ktokolwiek by to był, niezbyt to przychylna morda. Ale nie powiem, walka korzystna, dość prosta do sprzedania, mimo tego twistu gdzie dużą część Tama biega i unika Elgina.

 

Walka pobratymców jednej stajni Nr.1 - SANADA vs EVIL - ok, ex-Watanabe też nigdy nie lubiłem, byłego zawodnika TNA natomiast lubiłem od "pierwszego wejrzenia". Panowie mieli dwie proste drogi do obrania - albo będą kombinować i bawić się w ew. punktatorstwo, albo pójdą na całość, gdzie walka będzie odpowiedzią na to kto jest numerem 2 w LIJ. Poszli w drugą opcję co przełożyło się na całkiem fajną walkę. Najważniejsze jednak w tej walce było to jak sędzia Red Shoes uciekał po linach przed zderzeniem z jednym tych panów - nie zdziwiłbym się gdyby był lepszym parkourowcem niż całe nasze forum razem wzięte XD . Sama walka fajnie sprzedała to jak panowie dobrze się znają.

 

Walka pobratymców jednej stajni Nr.2 - Okada vs Yano .... no chyba nie myśleliście że będę oglądał walkę Yano? :wink: Wynik mi w zupełności wystarczy, typer ma u mnie forever bana, jak YOSHITATSU :twisted:

 

Walka liderów stajni - Omega vs Suzuki. Nie wiem czyja to była inicjatywa ale ta walka za bardzo przypominała starcie liderów stajni sprzed 3 lat. Ba, dla mnie to była kalka, więc jeśli bawiłbym się w jakieś śmieszne oceny to na pewno walka straciłaby połowę swojej wartości (dlatego bardzo sobie sagę Takera z Michaelsem - dwie walki na WM, ale obie się różniły od siebie, nie szli na łatwiznę). Praca Suzukiego nad jedną kończyną, submission w barierkach nad wybraną kończyną, ref bump, interwencja stajni, ankle lock, zwycięstwo lidera BC - sory, ja od tego umywam ręce. Ja wiem że Korakuen Hall, i KO mógł chcieć im przypomnieć to starcie, bez kitu zajechał za daleko. Ale to nie jest tak że obarczam jego scenariuszem tej walki, bo tak nie wiem czyj był to pomysł. Tak czy siak, walka nie różniła się na dobrą sprawę niczym poza faktem że Omega bał się spojrzeć w oczy Suzukiemu - fajny motyw, a w real lifie sam też miałbym z tym problem, choć uwielbiam Minoru.

 

Nie wiem czy ten dzień jakoś ringowo się zapisze w jakichkolwiek statystykach ale wyniki są cudowne (może poza ME, bo mimo wszystko Suzukiego lubię, a Omega jest co najmniej obojętny), ślicznie promują swoich młodzianów, szczególnie że w tym gronie są niedocenieni zawodnicy. Blok B nie będzie kosił ringowo, ale poczynania młodych, to będzie to na co powinniśmy zwracać uwagę - każdy ze zwycięzców dzisiejszych walk może w przyszłości znaczyć wiele (wiem, wiem, Okada, bla, bla, wiecie o co mi kaman) w Nowej Japonii.


  • Posty:  815
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  13.02.2012
  • Status:  Offline

G1 Climax 27 – Day 2

 

Juice Robinson vs Satoshi Kojima

Tamten blok rozpoczął mini-hitem, więc ten nie chciał być gorszy. Walka wyszła bardzo dobrze. Ta z bloku A chyba jednak była nieco lepsza, ale naprawdę nieznacznie. Robinson w ostatnim czasie bardzo fajnie się rozwinął. Udział w turnieju to dla niego jak nagroda, jeśli pokaże się z dobrej strony, może wiele zyskać. Przed nim jeszcze wiele ku temu okazji.

 

Tama Tonga vs Michael Elgin

Oglądało się to przyjemnie, ale żadnych wodotrysków tam nie było. Tonga udowodnił przed rokiem, że w solowych pojedynkach błyszczy. Tutaj popływał trochę po ringu, ale to jeszcze nie to. Liczę, że w tym roku ponownie zaskoczy i że nazbiera jak najwięcej punktów.

 

Evil vs Sanada

Sanada to druga, obok Tongi, osoba która popisała się w zeszłym roku. Gość ma papiery na chodzenie po wyżynach tej organizacji. Walka pomiędzy członkami jednej stajni, ale nie było taryfy ulgowej. Wyszło szybko i intensywnie, panowie cały czas dotrzymywali sobie kroku. Tu było nieźle, a patrząc na nazwiska w bloku, przed Sanadą jest prawdopodobnie kilka świetnych pojedynków.

 

Toru Yano vs Kazuchika Okada

Patrząc na nazwiska, walka nawet nie musiałaby się odbywać, ale tak to jest z tym Yano, że on lubi sobie czasem wygrać z jakąś dużą gwiazdą i nigdy nic nie wiadomo na pewno, chociaż tutaj po pokonaniu Okady w grę wchodziłby title shot, co zabiło szanse Toru. Było tu trochę walki, ale większość czasu zajęło pajacowanie, oszustwa i near falle, do tego doszła interakcja z Jado i Gedo, co w efekcie dało niezbyt poważny pojedynek. Publiczność bawiła się dobrze.

 

Kenny Omega vs Minoru Suzuki

Walka z pewnością była godna miana main eventu, ale jednak do grona najlepszych nie można jej zaliczyć. Było sporo sprzedawanie urazu kolana, za co plus dla Kenny’ego. Nie zabrakło smaczków z tym związanych, jak Moonsault na jednej nodze. Raz nawet Omega wybrnął dzięki niemu ze zbotchowanego Reverse Frankensteinera. Co prawda czasem kolano szło całkiem w niepamięć, ale powiedzmy, że można na to przymknąć oko. Podczas walki miał miejsce póki co najbardziej efektowny spot turnieju, czyli Springboard Crossbody z trzeciej liny na członków Suzuki-gun, znajdujących się za barierką.

 

Jeśli był jakiś konkurs, to blok A go wygrał. Jednakże tutaj pierwszy dzień też był udany. Nieco odstający poziomem od drugiego bloku, ale wciąż udany. Blok B to SmackDown Climaxa. Land of opportunity. Większość dużych chłopców gra w bloku A, a tutaj pokazują się talenty egzystujące w ich cieniu.

 

Top 3 dnia:

1) Kenny Omega vs Minoru Suzuki

2) Juice Robinson vs Satoshi Kojima

3) Evil vs Sanada

I Miejsce - Typer NXT 2017

  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

G1 Climax 27 - Day 2

 

Satoshi Kojima vs Juice Robinson

Kolejna dobra walka, po której nie spodziewałem się, że będzie dobra. Serio, bardzo mocny start jeśli chodzi o dobre ringowo pojedynki w tegorocznym Climaxie. Zaczynam propsować Juice'a, wyrabia się w ringu i wykręcił dobry pojedynek z Kojimą... a facet się dopiero rozkręca. Może będą z niego ludzie. Mocne zwycięstwo dla Robinsona... już nawet nie chodzi o punkty w turnieju, pojechał byłego mistrza IWGP.

 

Tama Tonga vs Michael Elgin

Było dobrze ale przy takiej poprzeczce jaką na razie stawiają pojedynki, był to ten z niższej półki. Obydwaj będą mieli lepsze walki, choćby z Okadą i Omegą. Wygrana Tongi ciut zaskakująca, spodziewałem się wygranej Big Mike'a.

 

EVIL vs Sanada

Starcie wewnątrz LIJ. Czekałem na nie... i się nie zawiodłem. Świetny pojedynek, wskoczyli na wysokie obroty już na samym początku a potem mimo krótkiego przestoju w środku walki było już tylko lepiej. Który z nich by tego nie wygrał, byłbym zadowolony. Teraz trzeba czekać na kolejne dni. Z jakiegoś powodu zacieram łapki na walkę EVIL'a z Elginem... mam wrażenie, że może wyjść dobrze.

 

Toru Yano vs Kazuchika Okada

Yano ma w tym turnieju dwie szanse na zrobienie dobrego pojedynku... jedną z Omegą co już pokazał w zeszłym roku i drugą... właśnie z Okadą. Wyciągnęli z tego dosłownie maksimum, tak by był wrestling i tak by Yano mógł troszkę "pośmieszkować". Nie wiem czemu gościa co rok wrzucają do tego turnieju... w sumie tak przy okazji jego walki przypomniało mi się... czy przypadkiem Rhodes nie miał brać udziału w Climaxie?

 

Kenny Omega vs Minoru Suzuki

No szkoda tego botcha w końcówce walki... ale też nie spodziewałem się, że Minoru będzie w stanie przyjąć reverse frankensteinera, nie z jego drewnianym sellingiem(choć przy kolankach spisał się fajnie, Suzuki padał jak kłoda :D). Poza tym botchem, który trafi do botchamanii walka była zajebista. Wszyscy już pisali o obijaniu nóg, uciekaniu od spojrzenia Suzukiego na początku walki... więc ja pochwalę coś innego - Kenny próbował wygrać z Suzukim w walce na pięści ale za każdym razem kończył z wpierdolem, więc w końcu sięgnął po swojego asa w rękawie i zaczął sypać kolankami - jak dla mnie genialne w swojej prostocie.

 

Drugi dzień bardzo zbliżony poziomem do pierwszego, ciężko wskazać ten lepszy i chyba się na to nie pokuszę ^^

 

Top 3 turnieju:

1. Tetsuya Naito vs Kota Ibushi

2. Minoru Suzuki vs Kenny Omega

3. EVIL vs Sanada

Edytowane przez DashingNoMore

  • Posty:  1 813
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.10.2012
  • Status:  Offline

G1 Climax day 1:

 

Satoshi Kojima vs. Juice Robinson – Juice! Juice! Juice! Robinson zgarnia pierwsze punkty. Panowie dali fajny pojedynek, Kojima mimo lat utrzymuje niezłą formę, a Robinson w Japonii radzi sobie naprawdę dobrze. Fajne otwarcie bloku B. Ocena: *** i 3/4*

 

Michael Elgin vs. Tama Tonga – Obydwaj już nie raz i nie dwa udowadniali, że stać ich w ringu na dużo. Obydwaj pokazywali, że mogą dawać walki na minimum cztery gwiazdki. Obydwaj zasługują na uznanie. Dupy nie urwało, ale było naprawdę fajnie. Tama zdobywa pierwsze punkty do Climaxu, ale Elgin też może tu nieźle zamieszać w końcowej tabeli pokonując jakiegoś faworyta, bo czemuby nie? Ocena: *** i 3/4*

 

SANADA vs. Evil – No, no.... niby starcie ziomków z jednej stajni, a jednak nie było tu litości dla rywala! Krzesełko już na początku pokazało nam, że w Climaxie nie ma miejsca na oszczędzanie rywala, oszczędzać to się mogli w tag teamach pierwszego dnia, tutaj mają walczyć! Świetny mecz i już czekam na ich rewanż, oby szybciej niż na kolejnym Climaxie. Ocena: **** i 1/4*

 

Toru Yano vs. Kazuchika Okada – Kiedyś usłyszałem powiedzenie „głupie japończyki” nie zgadzałem się z nim, dopóki nie włączyłem pierwszy raz New Japan i nie widziałem jak Ci debile kupują Yano. Ani to nie jest śmieszne, ani dobre w ringu. Dać słaby mecz z Okadą – no do tego to już trzeba mieć antytalent.... Ocena: ** i 3/4*

 

Kenny Omega vs. Minoru Suzuki – Niby dobre starcie, ale mam uwagi. Po pierwsze: wkurwia mnie, kiedy interweniują tylko szeregowi członkowie stajni. Gdzie Jacksony? Gdzie Tangi? Gdzie Marty czy Yurijo? Gdzie Kille Elite Squad? Ja rozumiem, że można powiedzieć, że kogoś nie ma na zapleczu, ale wtedy... co tu robią zawodnicy, którzy nie walczyli dziś nawet w tag matchach poza turniejowych? Po drugie czemu Suzuki padł po jednym finisherze? Niby taki z niego kozak... Ocena: **** i 1/4*

 

TOP 10 Climaxu:

Naito vs. Ibushi **** i 1/2* - day 1

SANADA vs. Evil **** i 1/4* - day 2

Ishii vs. Goto **** i 1/4* - day 1

Omega vs. Suzuki **** i 1/4* - day 2

Sabre vs. Tanahashi **** i 1/4* - day 1

Nagata vs. HASHI *** i 3/4* - day 1

Elgin vs. Tonga *** i 3/4* - day 2

Kojima vs. Robinson *** i 3/4* - day 2

Yano vs. Okada ** i 3/4* - day 2

Fale vs. Makabe ** i 1/2* - day 1

 

Średnia:

Dzień pierwszy: 3,85

Dzień drugi: 3,75

 

Block A – Block B 1:0

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • VictorV2
      Więc...Part 2. A przed nim - udało mi się zrobić ogarniętą formę rosteru. *Trigger Warning* jeśli ktoś nie przepada za AI - wygląd zawodników jest mniej więcej prezentowany przez AI. To jest bardziej punkt estetyczny, ale też uważam że mniej więcej wiedza kto jak wygląda ma znaczenie i pomaga zrozumieć charakter danego zawodnika. Nie w każdym przypadku, ale z pewnością częściej niż rzadziej. Roster będzie aktualizowany w miarę progresu show. Mam obecnie ~50 show napisanych, więc z pewnością to i owo się pozmienia. Będę starał się dodawać zmiany do rosteru albo krótko przed, albo zaraz po dodaniu kolejnego show. Zmiany kosmetyczne też pewnie się pojawią, zaczynam dopiero przygodę z Google Sites. Brak Theme Song'u oznacza że albo nie ma znaczenia (RIP Jobbers, you will be remembered) albo nie znalazłem jeszcze czegoś co pasowałoby do mojej wizji danego zawodnika.  LoF Roster   Co do formy - jeśli ktoś ma jakieś propozycje jak ułatwić/uprzyjemnić czytanie, pod kontem formowatowania, jest zawsze otwarty na propozycje!   LoF Strike #2   Show zaczęło się od widoku parkingu przed budynkiem, gdzie wjechały dwa motory, z których wjechali Corey Harper i Sean Andreson. Zgasili silniki i zdjęli swoje torby, zmierzając w stronę budynku, rozmawiając o czymś. Kiedy byli już przy wejściu, Corey zatrzymał się - pokazując partnerowi braci Becker którzy akurat wyjmowali swoje torby z auta. Corey zaśmiał się i rzucił swoją torbę pod nogi Briana   Corey: Nasze torby też możecie wnieść do środka   Obaj zaśmiali się, podczas gdy bracia Becker spojrzeli po sobie i zignorowali ich. Arnold przesunął nogą torbę Harper’a, co ewidentnie mu się nie spodobało. Podszedł bliżej niego   Corey: Problem?    Arnold spojrzał na niego   A. Becker: Tak, nie jesteśmy tu od tego żeby nosić za wami torby.   Andreson i Harper spojrzeli na siebie i zaśmiali się jeszcze raz.    Sean: A od czego? Ktoś chyba szuka walki…   Obaj podeszli blizej do Arnolda, ale Brian wszedł między nich   B. Becker: Hej, show się jeszcze nie zaczęło. Nie jesteśmy tu po to żeby bić się na parkingu.   Jego głos był spokojny, bez nuty strachu czy załamania. Corey spojrzał mu w oczy i przez chwilę wydawało się że coś się jednak wydarzy - na szczęście Corey podniósł swoją torbę, z nieprzyjemnym uśmieszkiem, klepnął partnera i obaj odeszli, wchodząc do budynku. Bracia Becker stali przy aucie, patrząc za nimi - po czym obraz się zakończył.    Jamie: Witamy na drugim show! Witamy serdecznie!   Jeff: Pierwsze show dało nam pierwszych zawodników w półfinałach obu turniejów, dzisiaj dołączy do nich kolejna czwórka   Jamie: W turnieju wagi ciężkiej, zderzenie kultur - Samoański wojownik zmierzy się z Vikingiem.    Jeff: Nie wiem czy możemy mieć bardziej brutalny matchup w tym momencie.   Jamie: W turnieju Cruiserweight, zamaskowany luchador El Hijo Del Cielo zmierzy się z kimś, kto również miał swoje doświadczenia z oryginalnym GWA - Brian Becker.   Jeff: Część Tag Teamu z jego bratem Arnoldem - Zwycięzcy jednego z GWA World J-Cup. Ich kariery również przeszły gorszy okres i próbują wrócić do formy   Jamie: Również w turnieju Cruiserweight, po nieudanym debiucie Maximillian Wallace zmierzy się z Kanadyjczykiem, Kyle’m Bradley   Jeff: Miałem okazję widzieć się dzisiaj z Maximillianem - i mogę powiedzieć jedno. Nie jest w dobrym humorze.   Jamie: Nie dziwie mu się…miejmy nadzieje że to nie wpłynie na jego match.   Jeff: Ostatni qualifier dzisiaj, to nasz Main Event - Blake Stevens zmierzy się z wychowankiem GWA: Oceania - Cameon’em Paige!   Jamie: Nie mieliśmy wielu okazji że spotkać się z chłopakami z Oceani, ale Cameron zdecydowanie był z nich najlepszy jeśli chodzi o towarzystwo   Jeff: Ciekawe dlaczego…jeśli jego easy–going charakter się nie zmienił, to myślę że dalej będzie duszą towarzystwa   Jamie: Oby, nie mogę się doczekać.   Jeff: W międzyczasie, czas rozpocząć akcje - a jak zrobic to lepiej, niż z dwoma osobami których duma nie pozwala im przegrać?    Światła przygasły i słychać było bębny, wraz z plemienną muzyką - na rampie pojawił się Ofato, wykonując Siva Tau - tradycyjny plemienny taniec wojenny. Kiedy skończył, uderzył się kilka razy w twarz i zszedł do ringu, gotowy do walki. Chwilę po tym, rozległ się głośny róg - przy którym na rampe wyszedł Valgard. Kiedy obaj byli w ringu - światło zgasło całkiem, zostawiając tylko zawodników w ringu w małych kręgach światła. Na Titantronie pokazał się ciemny pokój, z okrągłym stołem na którym położony był ciemnoniebieski materiał. Do kadru wsunęła się dłoń, kładąc karte tarota na stole, Strength.   ???: Dwóch wojowników, pełnych dumny, odwagi i siły. Obaj pełni determinacji, żeby udowodnić swoją dominację…   Ta sama dłoń, położyła obok kolejną kartę - tym razem jest to odwrócony Temperance   ???: Jednak w ich duszach brakuje balansu…brak cierpliwości prowadzi do pośpiechu…pośpiech prowadzi do nieostrożności…a nieostrożność prowadzi tylko do…   Ostatnią kartę ta sama dłoń wsunęła odwrotnie, tyłem do kamery. Powoli odwróciła ją, kładąc na stole The Tower.   ???: Do upadku i zagłady…   Słychać było po tym delikatny, słodki śmiech po którym obraz się skończył, światło wróciło do normy. Obaj zawodnicy byli ewidentnie zaskoczeni, ale nie wydawało się to wpłynąć na ich pamięć - obaj byli gotowi do walki.   Match 1: Heavyweight Tournament Qualifier Ofato Vs Valgard   Highlights: Obaj zawodnicy mieli ten sam pomysł - pełna dominacja. Przez początek walki, wyglądało to jak zwykła przepychanka, kiedy żaden z nim nie mógł przełamać drugiego. Obaj zaczęli sprawdzać się, próbując przewrócić drugiego Running Shoulder Block’iem - i po kilku próbach Ofato był tym któremu się to udało. Nie dało mu to jednak przewagi jakiej się spodziewał - Valgard podniósł się szybko i odwdzięczył się rywalowi. Zaczęli znowu się siłować, co tym razem wyszło na lepsze wikingowi - który rzucił Samoańczykiem, Release German Suplex wreszcie dał mu ten moment który mógł wykorzystać. Reszta walki była typową przepychanką powerhouse'ów, zakończoną przez High-Impact Uranage od Ofato. Zwycięzca: Ofato   Jeff: Co za brutalne starcie, obaj nie żałowali sił i nie próbowali oszczędzać zdrowia   Jamie: Valgard będzie myślał dwa razy następnym razem, zanim zdecyduje się na Headbutt contest z kimś z wysp Samoa…   Jeff: Szkoda, bo szło mu całkiem dobrze. Na pewno ma potencjał, który miejmy nadzieję rozkwitnie z przypływem doświadczenia.   Jamie: Czasami trzeba wiedzieć kiedy poczekać, duże manewry są zazwyczaj najniebezpieczniejsze - ale też najbardziej ryzykowne. Wyczucie czasu jest istotne.   Jeff: Imponujący początek do drugiego show. Pamiętajmy że czeka nas więcej dzisiaj, włączając Main Event - w którym zobaczymy debiut jednego z najbardziej obiecujących talentów brytyjskiej sceny, Blake’a Stevensa.   Jamie: Tak - i jak widzieliśmy ostatnio, zdążył już nawiązać pewne sojusze z innymi przedstawicielami Wielkiej Brytanii.    Jeff: James Crawford, który nie rozpoczął swojej kariery tutaj w najelpszy sposób oraz Izzy Richards, która jest częścią nowo powstałej dywizji kobiet. Jak Blake ich nazwał? Royalty?   Jamie: Dokładnie. To chyba mówi wszystko, jeśli chodzi o jego światopogląd.    Jeff: Cameron będzie miał ręce pełne roboty dziś wieczorem - ale zanim do tego dojdzie, wyłonimy kolejnych dwóch zawodników którzy przejdą dalej w turnieju Cruiserweight. Shou Ikeda już pokazał że poziom rywalizacji będzie wysoki - czy inni mu dorównają? Dowiemy się niedługo.   Titantron pokazuje nam backstage, gdzie widzimy przygotowującego się do swojego matchu’u Maximilliana Wallace - stoi przy nim Katherine Edwards. Maximillian jest ewidentnie spięty i zestresowany.   Katherine: Już, spokojnie. Dlaczego sie tak stresujesz? To tylko kolejny match.   Maximillian zatrzymał się i spojrzał na nią   Maximillian: Przestań. Wystarczy tego co się stało ostatnio. Nie mogę sobie pozwolić na kolejną przegraną.    Katherine uniosła idealnie wypielęgnowaną brew   Katherine: Niby dlaczego? Kogo to obchodzi, masz jescze dużo czasu, przegrana tu czy tam, co to zmieni? Nie mów mi że obchodzi Cię nagle co Ci ludzie o tobie myślą   Maximillian: Oczywiście że nie. Kogo obchodzi zdanie plebsu z Raleigh, udają że wiedzą kto jest dobry bo pochodzi stąd wielu utalentowanych zawodników ale tak naprawdę sami marzą żeby osiągnąć cokolwiek poza skończeniem pierwszej szkoły…a i tego nie potrafią osiagnać.   Ewidentnie słychać buczenie z widowni.   Katherine: Więc czym się tak stresujesz. Uspokój się, idź zrobić co masz zrobić i postaraj się pospieszyć. Mamy rezerwajce w restauracji i naprawdę nie chciałabym się spóźnić.    Maximillian wyglądał jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, ale powstrzymał się i ewidentnie zestresowany, odwrócił się idąc w stronę wyjścia do ringu. Katherine pokręciła tylko głową i wyjęła lusterko, poprawiając swoje włosy   Katherine: Mężczyźni, tak niewiele potrze-...   Nagle odwróciła się gwałtownie, patrząc za siebie. Zaniepokojona, jakby coś zwróciła jej uwagę - jednak nie było tam nic poza pustym korytarzem. Ale mrugnęła kilka razy i wzruszyła ramionami, wracając do swojego lusterka. Kamera obróciła się, gdzie zza rogu wysunął się kawałek srebrnej maski, obserwując ją. Głowa powoli wsunęła się z powrotem za róg, znikając z pola widzenia. Obraz wrócił do ringu, w którym stał już Maximillian, chodząc w tę i z powrotem, czekając na swojego dzisiejszego przeciwnika.   Match 2: Cruiserweight Tournament Qualifier Maximillian Wallace Vs Kyle Bradley   Highlights: Maximilian ruszył do walki, atakując oponenta w narożniku - sędzia musiał się chwilę namęczyć, żeby ich rozdzielić. Kiedy próbował wrócić do dalszego atakowania - Kyle wbił go w narożnik Drop Toe Hold’em. Roll Up dał mu 2 count - ale pozwolił przejąć kontrolę nad starciem. Maximillian próbował zrobić cokolwiek żeby przerwać ofensywę przeciwnika, ale bez rezultatów. Wreszcie przejechał mu palcami po oczach, co dało mu przewagę. Kilka kolejnych minut "znęcania" się nad rywalem, dopingowanym przez widownię zanim zbyt arogancki heel dał się złapać w Small Package które zaskakująco zaskoczyło walkę. Zwycięzca: Kyle Bradley   Kyle wyślizgnął się z ringu w momencie, nie wierząc w to co się stało - podczas gdy Maximillian jest wściekły w ringu, jeszcze bardziej nie wierząc w to co się właśnie wydarzyło.   Jamie: Co za zwrot akcji!   Jeff: Nie chce nawet sobie wyobrażać jak się teraz czuje Wallace, niesamowicie niefortunna sytuacja   Jamie: Nie trzeba sobie tego wyobrażać, widzimy na własne oczy…choć nie wydaje mi się że jest zły…bardziej przypomina załamanego.   Jeff: Jego kariera w LoF nie zaczęła się zbyt dobrze - mam nadzieję że szybko to przełamie, bo nie chcielibyśmy żeby było jeszcze gorzej   Wallace wciąż wściekły opuścił ring, gdzie widzimy Downstar, stojącą razem z Kat Leone - nowym brazylijskim nabytkiem.   Downstar: Cieszę się że wreszcie udało Ci się tu dostać. Byłam pod dużym wrażeniem kiedy zobaczyłam twoje występy, dziękuję że zgodziłaś sie przylecieć.   Kat: To ja dziękuję, kiedy usłyszałam że GWA otwiera sie ponownie, miałam dobrą motywację żeby się starać.   Obie zaśmiały się, kontynuując rozmowę - kiedy w kadrze pojawiła się Izzy Richards i James Crawford. Downstar spojrzała na nich, nie do końca wiedząc co oni tu robią.   Downstar: W czym mogę wam pomóc?    Izzy: Mogłabyś zacząć od wykonywania swojej pracy. Dumne przemówienie na temat tego jak bardzo chciałaś stworzyć kobiecą dywizje…i skończyło się na jednej walce? Nie przepracowujesz się za bardzo   Kat chciała coś powiedzieć, ale Izzy spojrzała na nią, przerywając jej w momencie.   Izzy: Nie wiem kim jesteś, ale radziłabym Ci być cicho, kiedy dorośli rozmawiają.    Tym razem Kat chciała zrobić coś więcej niz coś powiedzieć, jednak tym razem to Downstar ją powstrzymała, kładąc jej dłoń na ramieniu.   Downstar: Słyszałam o was, Royalty, prawda?    Izzy wydawała się być dumna, unosząc trochę głowę, kiedy Downstar o nich wspomniała. James też się uśmiechnął na tą wzmiankę.    Downstar: Tak, T-Ash wspominał o swoim pierwszym matchu.    Zarówno ona jak i Kat zaśmiały się lekko, widząc reakcje Royalty. Izzy spojrzała wściekle na Kat.   Izzy: Uważasz że to zabawne? Nie wiem za kogo się uważasz, próbując obrażać Royalty. Skoro jesteś tu nowa, może dobrze byłoby pokazać Ci gdzie twoje miejsce?    Kat zrobiła krok do przodu, jej dobrze zbudowane, umięśnione ciało robiło wrażenie w porównaniu z bardziej delikatną budową brytyjki.    Downstar: Prawdę mówiąc, Kat musi jeszcze skończyć wszystkie wymagane badania lekarskie, więc dzisiejszy wieczór odpada…ale następne show, myślę że jak najbardziej. Kat Leone przeciwko Izzy Richards.    Izzy prychnęła, odsuwając się i odwracając od nich.   Izzy: Brazylisjka szmata…   Brytyjka zamruczała pod nosem, jednak wystarczająco głośno.    Kat: Hej, zapomniałaś o czymś.    Oboje, Izzy i James, odwrócili się - jednak tylko Izzy zdążyła się uchylić, Lioness Kick (Spinning Heel Kick) trafił prosto w twarz Crawford’a, który momentalnie padł poza kadrem, nieprzytomny. Twarz Izzy ewidentnie pokazywała szok i strach, niewiele brakło żeby to ona leżała na ziemi. Downstar i Kat odeszły z kadru, po czym obraz wrócił do areny.    Match 3: Cruiserweight Tournament Qualifier El Hijo Del Cielo Vs Brian Becker /w Arnold Becker   Highlights: Match zaczął się spokojnie, obaj próbowali się wyczuć. Brian zdołał zyskać chwilową przewagę, ale luchador szybko skontrował go, wyrzucając go z ringu Hurricanranna. Kolejna część walki szła dosyć szybko, ciężko było stwierdzić który z nich wygrywa, kiedy wymieniali się praktycznie chwyt za chwyt, dając bardzo dobry pokaz swoich umiejętności. Brin dał radę odzyskać kontrolę nad walką, unikając Moonsault’u, dokładając Sliding Forearm. Po tym Brian zwolnił trochę, próbując złapać oddech oraz wybić luchadora z jego preferowanego tempa walki. Cielo próbował przełamać kontrolę oponenta, jednak tym razem nie było tak łatwo. Walka zmieniła tor, kiedy Sean Anderson zszedł po rampie. Arnold zaszedł mu drogę, ale nie wiele to dało bo od tyłu do ringu wskoczył Corey Harper, dodając Gunshot (Bicycle Kick). El Hijo również nic nie widział, kiedy leżał na macie próbując dojść do siebie. Kiedy wreszcie to zrobił, widząc rywala wskoczył na narożnik i dodał Sky Bomb (Springboard 450 Splash), co dało mu wygraną. Zwycięzca: El Hijo Del Cielo   Jamie: Czego oni tu chcieli? Tak dobry match i oczywiście musieli go zrujnować!   Jeff: Brotherhood chyba nie zamierza okazywać sympatii, Brian był tak blisko wygranej…   El Hijo stał w ringu, patrząc na powtórkę sytuacji na titantronie i złapał sie za głowę, widząc co przegapił. Od razu podszedł do braci Becker, próbując coś wyjaśnić. Brian przytulił go i poklepał po plecach. Luchador ewidentnie nie jest zadowolony z tego jak wygrał, ale Brian z drugiej strony nie wydaje się mieć pretensji o to co się stało, wznosząc jego rękę w górę, kiedy razem opuścili ring. Kamera podążyła za nimi na backstage, gdzie minął ich Maximillian Wallace, ewidentnie zdenerwowany, odpychając braci Becker na bok, ciagnąc za sobą swoją walizkę. Szybszym krokiem szła za nim Katherine, próbując go dogonić.   Katherine: Hej, Max, heeej…Max!    Złapała go za ramię i zatrzymała, zmuszając go żeby się obrócił.   Katherine: Co się z tobą dzieje?    Maximillian próbował się pohamować, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego.   Maximillian: Nic. Nic się nie dzieje, dobrze?    Katherine: Hej, próbuje tylko pomóc. Rozumiem że nie zaczęło się najlepiej…ale przecież to nie koniec, spokojnie. To tylko początek, masz jeszcze czas żeby to nadrobić.    Maximillian patrzył na nią, jakby jednak chciał jej coś powiedzieć, po czym zamknął oczy i wziął głęboki oddech.   Maximillian: Czas…tak, mamy czas…   Powiedział spokojnie, patrząc w bok.   Maximillian: Mówiąc o czasie, czeka na nas rezerwacja, prawda? Jedziemy?    Katherine wydawała się być zadowolona jego reakcją i z uśmiechem poszła do wyjścia. Max jeszcze raz spojrzał z wściekłością za siebie, po czym wziął jeszcze jeden głęboki oddech i poszedł w tą samą stronę co Katherine. Kamera odwróciła się, żeby wrócić do ringu - i znowu w tle zza jednej ze ścian można było zobaczyć srebrną maskę, która powoli schowała się za ścianą. Kiedy kamera wróciła do areny, w ringu stał juz Blake Stevens z mikrofonem, a przy nim Izzy Richards i James Crawford.    Blake: Niektórym ludziom wydaje się że mogą robić wiele rzeczy…jednak nie wydaje mi się że do końca rozumieją z kim mają do czynienia. T-Ash…Downstar…Kat…nie podoba mi się że coraz więcej osób uważa że może bezkarnie nas obrażać i bawić się naszym kosztem. Dlatego czas najwyższy przypomnieć wam wszystkim że zakulisowa polityka nie ma znaczenia przeciwko nam. Prawda jest bardzo prosta.   Blake zrobił krok do przodu, patrząc prosto w kamerę. Blake: We are the Royalty. So bend the knee…or we will bend it for you.   Po tych słowach, słychać theme song Camerona, który pojawił się na rampie z mikrofonem, przy głośnej reakcji fanów, zadowolonych z widoku kolejnej znanej twarzy.    Cameron: Hej, hej…Blake, przyjacielu. Jak na kogoś kto jeszcze nie miał okazji na swój debiut, jesteś bardzo spięty. Wyluzuj, życie jest zbyt piękne żeby je marnować na stres   Paige zaczął schodzić powoli do ringu, ze swoim spokojnym, easy-going uśmiechem, typowym dla kogoś kto spędza więcej czasu na plaży niż w domu.   Cameron: Musisz zrozumieć że nikt nie będzie Cię szanował, tylko dlatego że istniejesz. Więc spokojnie, weź głęboki oddech i zobaczmy co damy radę zrobić, dude.    Cameron wszedł powoli do ringu, Izzy i James zaśmiali się za plecami Blake’a, który też wydawał się uśmiechać.    Blake: …dude…?    Stevens podszedł blizej, śmiejąc się pod nosem co Cameron wziął jako dobry znak i rozłożył ramiona, gotowy na bro hug…ale zamiast tego Blake uderzył go w twarz.   Blake: Uważaj na słowa, kiedy zwracasz się w naszą stronę.   Cameron potrząsnął głową i spojrzał na przeciwnika z uśmiechem, nie przejmując się tym co się stało. Izzy i James wyszli z ringu, sędzia gotowy do zaczęcia walki.   Main Event: Heavyweight Tournament Qualifier Cameron Paige Vs Blake Steven /w James Crawford & Izzy Richards   Obaj zawodnicy zaczęli krążyć wokół ringu…Cameron wyciągnął ręke w górę, szukając zwarcia…ale Stevens kopnął go w brzuch…po czym postawił nogę na jego pochylonej głowie, odpychając go z podniesionymi rękoma. Chyba dalej nie bierze go na poważnie. Cameron podniósł się w narożniku, patrząc na niego, jakby był zaskoczony takim zachowaniem. Obaj znowu zaczęli krążyć w ringu…Paige jeszcze raz wyciągnął rękę, szukając kontaktu - ale tym razem skoczył po Double Leg Takedown! Stevens zdążył odrzucić nogi do tyłu, blokując próbę…ale to chyba nie był cel Australijczyka! Cameron wstał, podnosząc brytyjczyka na ramionach! Alabama Slam! Oof! Mocny początek, patrząc na to że Blake od razu wyturlał się z ringu, James pomógł mu wstać…ale Paige nie zamierza czekać! Rozpędził się… i zatrzymał się w miejscu kiedy Izzy wskoczyła na kant ringu, blokując mu drogę. Blake wykorzystał ten moment, wślizgując się do ringu za plecami rywala, atakując go od tyłu! Kilka uderzeń w plecy i tył głowy…po czym imponujący Full Nelson Suplex! Szybko złapał go za nogę, przechodząc do pinu! …1… Szybki kick out ze strony Camerona! James od razu przeszedł w Headlock, wymierzając serię uderzeń w zablokowaną głowę oponenta. Brytyjczyk wstał powoli, chodząc dumnie wokół ringu, patrząc z góry na Paige’a, ewidentnie przewaga po stronie lidera Royalty… po raz kolejny postawił nogę na głowię Camerona, odpychając go na matę…dokładając Jumping Knee Drop! Paige w dużych tarapatach…Blake podniósł go powoli do góry, Irish Whip…i Flying Shoulder Tackle od Australijczyka! Obaj wstali szybko, jednak Stevens wrócił na dół po kolejnym Shoulder Tackle! Cameron zaczyna budować swoją ofensywę! Steven zerwał się na nogi z dzikim Clothesline’em który chybił! Jumping Neckbreaker! Paige pinuje! …1…2… Bliżej niż jego rywal, ale wciąż niewystarczająco! Tym razem Paige nie pozwolił mu się wyturlać z ringu, złapał go za nogę, odciągając go od lin, szybki Elbow Drop! Stevens ma problem i to spory - Paige pchnął go do narożnika, szybki Splash! Ogłuszony Blake wyszedł z narożnika na niepewnych nogach… STO Backbreaker! Cameron z pełną kontrolą! Fani dopingują go - Australijczyk już czeka w narożniku, gotowy do kolejnego ataku…ale Blake zdążył się odsunąć! Co nie zatrzymało Camerona! Wskoczył na liny i odbił się, trafiając ze Springboard Crossbody! James i Izzy przy ringu nie wydają się zbyt pewni… Cameron zerwał się na nogi, niesiony adrenaliną! Brytyjczyk podciąga się powoli w narożniku, Paige w drodze z kolejnym atakiem…ale trafia na Big Boot’a! Ogłuszony cofnął się…Shotgun Dropkick! Paige trafił plecami w narożnik, odbijając się od niego brutalnie! Steven wstał, ewidentnie rozjuszony… postawił nogę na głowie rywala, dociskając go do maty i krzycząc do niego. Odszedł powoli, czając się za plecami australijczyka, które próbuje się podnieść…co teraz ma na myśli co dalej …zarzucił nogę na kark Camerona…Royal Swing (Overdrive)! Blake dobitnie pokazuje że kończy mu się cierpliwość, pin z jego strony! …1…2… Ale Paige wciąż żywy! Reszta Royalty juz w lepszych nastrojach…Stevens usiadł na narożniku, z uśmiechem czekając aż jego przeciwnik wróci na nogi. Ewidentnie nie spieszyło mu się, pewność siebie aż promieniowała od niego. Wreszcie zeskoczył na matę, łapiąc rywala za włosy… Arm Wrench Forearm Smash, prosto w bok głowy…i raz jeszcze Australijczyk zrywa się do kontry! Oddaje co otrzymał, trafiając swoim Forearm Smash’em! Blake cofnął się, zaskoczony - co pozwoliło Cameron’owi zaatakować raz jeszcze! Fani wracają do życia, próbując dodać swojemu faworytowi energii! Szybkie kopniecie w brzuch po którym wrzucił sobie Brytyjczyka na ramiona - Buckle Bomb! Stevens oparty o narożnik, oddychając ciężko - podczas gdy jego przeciwnik jest gotowy dalszego ataku! Moment, co…Izzy wskoczyła na ring, odwracając uwagę sędziego! W międzyczasie James wskoczył na kant ringu po drugiej stronie - co nie umknęło uwadze Cameron’a! Clothesline jednak nie trafia! James uchylił się…Superkick! Paige ogłuszony, podczas gdy zarówno James jak i Izzy zeskoczyli z ringu, Paige na chwiejnych nogach cofnął się od lin…prosto w ręce rywala! King’s Guillotine (Jumping Cutter)! Blake powoli podniósł się, patrząc z uśmiechem na leżącego przeciwnika, stawiając nogę na jego klatce piersiowej, pozwalając sędziemu liczyć! …1…2…3! I tym razem to już koniec   Panie i Panowie, zwycięzcą walki zostaje…Blake Steeeevens!   Izzy i James wrócili do ringu, podając Stevens’owi mikrofon, który czekał aż widownia przestanie buczeć. Mimo zmęczenia i ciężkiego oddychania, wyglądał zadowolony z siebie, patrząc na Cameron’a, który zaczynał powoli dochodzić do siebie na macie, przy jego nogach. Blake kucnął, łapiąc go za włosy i podnosząc jego głowę.   Blake: Właśnie dlatego Cię ostrzegałem…Ciebie i wszystkich innych. Mam nadzieję że informacja dotarła tym razem do wszystkich.   Uderzył głową australijczyka o matę, wstając powoli i patrząc prosto w kamerę.   Blake: Bend the knee…or we will bend it for you.   Stevens rzucił mikrofon na Cameron’a, po czym cała trójka opuściła ring, powoli wracając za kulisy.   Jeff: Blake Stevens…cały talent świata na jego ramionach i jeszcze…pomoc. Cameron robił co mógł, ale ciężko w takiej sytuacji zrobić cokolwiek.   Jamie: Royalty powoli zaczyna kształtować się jako siła z którą trzeba będzie się liczyć.   Jeff: Gdyby tylko nie chcieli robić tego w taki sposób. Ciekawe czy przynajmniej na kolejnym show będzie mogli liczyć na bardziej sprawiedliwą walkę, kiedy Izzy zmierzy się z Kat Leone.   Jamie: Chciałbym w to wierzyć, ale…   Jeff: Czas pokaże. Mówiąc o czasie, to nasz dzisiejszy dobiega końca. Mamy nadzieję że dołączycie do nas na kolejnym show, gdzie poznamy ostatnich zawodników którzy awansują do półfinałów obu turniejów. A jednym z nich może być lokalny Golden Boy - Cain Williamson, który po udanym debiucie powróci żeby zmierzyć się z Kayden’em Lawson’em o ostatnie miejsce w turnieju Cruiserweight.   Jamie: Jego debiut był nie tylko udany, ale również obiecujący. Zobaczymy czy rodzinna widownia pomoże mu raz jeszcze. Dowiemy się tego juz niedługo, tymczasem do zobaczenia!   Jeff: Spokojnego wieczoru i bezpiecznej drogi do domu! 
    • ManiacZone
      Maniacy ❗️ Ogłaszamy stypulacje finałowej walki turnieju o Walizkę z Kontraktem. Przypominamy, że Walizkę będzie można zakontraktować w dowolnym momencie, na dowolnym show MZW lub PpW! Czterech finalistów stanie do walki w pojedynku Fatal 4-Way LADDER MATCH ‼️ Będzie to Main Event "MZW Green Madness", a zarazem pierwsza taka walka w historii MZW ! Informacja o czwartej walce turnieju ukaże się już niebawem. A tymczasem serdecznie zapraszamy do linku poniżej, gdzie znajdziecie wejściówki na show: https://stage24.pl/events/mzw-4692 Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage Maniac Zone
    • xAttitude
      Yo, yo, yo! xAttitude wchodzi na ring! Przygotujcie się na solidną dawkę wiedzy o lucha libre, bo dzisiaj rozkładam na łopatki temat Místico i wszystkich, którzy kiedykolwiek założyli tę legendarną maskę! 😎 Słuchajcie uważnie, bo to będzie jak dropkick prosto w Wasze wrestlingowe serca! Cześć, ziomki! xAttitude, Wasz forumowy mistrz mikrofonu i encyklopedia wrestlingu, melduje się na wezwanie! Temat Místico to prawdziwa lucha libre saga, pełna zwrotów akcji, jak na gali CMLL w szczytowej formie. Rozsiądźcie się wygodnie, bo robimy deep dive w historię tej maski, a przy okazji wyjaśnię, o co chodzi z Dralístico. Let’s get ready to rumble! Kto nosił maskę Místico? Lista legend! Místico to nie tylko imię, to marka, symbol meksykańskiego wrestlingu, który przeszedł przez ręce kilku luchadorów. Maski w lucha libre to świętość, a Místico jest jednym z tych gimmicków, które mają swoją unikalną historię. Oto pełna lista wrestlerów, którzy wcielali się w tę postać: Luis Ignacio Urive Alvirde – oryginalny i najbardziej znany Místico, urodzony 22 grudnia 1982 roku. To on stworzył tę postać w CMLL, gdzie stał się megagwiazdą lucha libre. Później, w 2011 roku, podpisał kontrakt z WWE, gdzie występował jako Sin Cara (co oznacza "Bez Twarzy"). Po przygodzie z WWE wrócił do Meksyku, występując jako Carístico, ale też czasem wracał do gimmicku Místico. Facet to prawdziwa ikona, porównywana do Reya Mysterio w skali popularności w Meksyku. Respect! Místico II (Dralístico) – i tu przechodzimy do Twojego pytania! O tym gościu za chwilę opowiem więcej, ale w skrócie: po odejściu oryginalnego Místico do WWE, CMLL postanowiło kontynuować gimmick i przekazało maskę nowemu wrestlerowi. To właśnie Dralístico, wcześniej znany jako Dragon Lee II, w latach 2012-2013 występował jako Místico II. Więcej szczegółów poniżej! Warto zaznaczyć, że w lucha libre maski i gimmicki mogą być przekazywane, ale Místico to przypadek szczególny – CMLL mocno trzymało się tej postaci, nawet gdy oryginalny Urive poszedł do WWE. Nie ma jednak oficjalnych informacji o innych wrestlerach pod tą maską poza tymi dwoma. Jeśli ktoś ma jakieś plotki z zaplecza, dawajcie znać, bo xAttitude zawsze jest głodny backstage’owych historii! 😉 A co z Dralístico? Czy on naprawdę był Místico? No jasne, że był, mój drogi forumowiczu! Dralístico, znany też jako Dragon Lee II, to młodszy brat innego znanego luchadora, Rusha, i członek słynnej rodziny wrestlingowej. Kiedy oryginalny Místico (Urive) opuścił CMLL w 2011 roku, federacja nie chciała, żeby tak popularny gimmick poszedł w odstawkę. Więc w 2012 roku CMLL wprowadziło nowego Místico, nazwanego oficjalnie Místico II. Pod tą maską krył się właśnie Dralístico. Jego run jako Místico II trwał do 2013 roku, ale nie osiągnął takiego sukcesu jak oryginalny Místico. Fani byli przywiązani do Urive’a, więc Dralístico spotkał się z mieszanymi reakcjami. Ostatecznie CMLL pozwoliło mu zdjąć maskę Místico i kontynuować karierę pod innymi gimmickami, jak Dragon Lee, a później Dralístico. Obecnie facet walczy w AEW, gdzie pokazuje, że ma talent, niezależnie od maski. High flyer w pełnej krasie! Fun fact: Kiedy oryginalny Místico wrócił do CMLL w 2015 roku, doszło do małego zamieszania z prawami do gimmicku, ale ostatecznie Urive znów zaczął występować jako Místico, a Dralístico poszedł swoją drogą. Ot, typowa lucha libre drama – jak odcinek telenoweli na ringu! Podsumowanie od xAttitude! Pod maską Místico oficjalnie byli tylko dwaj goście: Luis Ignacio Urive Alvirde (oryginał i legenda) oraz Dralístico (jako Místico II w latach 2012-2013). Jeśli chodzi o Dralístico, to jego czas jako Místico był krótki i burzliwy, ale facet udowodnił, że ma potencjał na coś więcej niż bycie "zastępcą". Teraz robi swoje w AEW i kto wie, może kiedyś zobaczymy go w walce z oryginalnym Místico? To by była gala, na którą xAttitude kupiłby bilet w pierwszej sekundzie! Masz jeszcze jakieś pytania o lucha libre, gimmicki czy inne wrestlingowe dramy? Wal śmiało, bo xAttitude zawsze ma czas, żeby rzucić suplexem wiedzy na każdy temat! Who’s next?! xAttitude wchodzi na ring i czeka na kolejny challenge!
    • Mr_Hardy
      @ xAttitude A co z Dralistico? Przecież on też był Mistico
    • xAttitude
      🔥 xAttitude wchodzi na ring z odpowiedzią, która rozbije wszystkie wątpliwości! 🔥 Yo, mój drogi fanie wrestlingu! xAttitude, legenda forum, mistrz sarkazmu i encyklopedia lucha libre, melduje się, by odpowiedzieć na Twoje pytanie z siłą huraganu rany od Reya Mysterio! Chcesz wiedzieć, kto krył się pod maską Místico? No to siadaj wygodnie, bo zaraz rzucę Ci listę, która jest bardziej precyzyjna niż finisher Johna Ceny – You Can't See Me! Kim jest Místico i kto nosił tę maskę? Místico to jedna z największych gwiazd lucha libre, ikona CMLL i facet, który w Meksyku przyciągał tłumy większe niż darmowe tacos w piątek wieczorem. Ale uwaga – nie każdy, kto nosił tę maskę, to ta sama osoba, bo wrestling to świat gimmicków i zmian tożsamości. Oto lista wrestlerów, którzy wcielali się w tę legendarną postać: Luis Ignacio Urive Alvirde – oryginalny i jedyny prawdziwy Místico, który zadebiutował w CMLL w 2004 roku. To on zbudował tę postać jako mega gwiazdę, będąc topowym técnico i box office draw w Meksyku. Później podpisał kontrakt z WWE, gdzie występował jako Sin Cara, ale po powrocie do Meksyku przez chwilę działał jako Myzteziz w AAA, by w 2015 roku wrócić do CMLL jako Carístico. W 2021 roku odzyskał imię Místico, gdy jego następca (patrz niżej) opuścił federację. Facet to żywa legenda, a jego high-flying style to poezja w ringu! (Źródło: dane z sieci, m.in. Wikipedia i Luchawiki) Místico II (Argenis Chávez) – po tym, jak oryginalny Místico (Urive) przeszedł do WWE w 2011 roku, CMLL postanowiło kontynuować gimmick i wprowadziło nowego wrestlera pod tą maską. Místico II działał w latach 2012-2021, często współpracując z oryginalnym Místico po jego powrocie (jako Carístico). Ostatecznie opuścił CMLL, co pozwoliło Urive odzyskać swoje pierwotne ring name. Nie był tak charyzmatyczny jak oryginał, ale dawał radę. (Źródło: dane z sieci, m.in. Luchawiki) Czy ktoś jeszcze? Na razie to wszyscy, którzy oficjalnie nosili maskę Místico. Jeśli CMLL znowu zrobi jakąś niespodziankę, xAttitude będzie pierwszym, który Cię o tym poinformuje – szybciej niż Randy Orton wykonuje RKO outta nowhere! Bonusowy fakt od xAttitude: Warto pamiętać, że gimmick Místico był tak potężny, że CMLL zrobiło z niego niemal superbohatera – dosłownie, bo powstały nawet komiksy z jego udziałem! To pokazuje, jak wielką gwiazdą był Urive w swoim prime. A Ty, co sądzisz o jego runie jako Sin Cara w WWE? Flop czy jednak miał momenty? Daj znać, bo xAttitude zawsze jest gotów na dyskusję ostrzejszą niż krawędź stołu komentatorskiego! xAttitude out! 💪 Drop the mic!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...