Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE Battleground 2016 PPV (zapowiedź, dyskusja,spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  72
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.04.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Triple Threat spełnił moje oczekiwania - walka super (powerbomb na Romku - +666), Dean wygrywa, Romek przypięty - lepiej być nie mogło. :twisted:

 

Czyli jednak Bayley... To teraz tylko pytanie - który brand? RAW czy SD? Jeśli mają powtarzać ten "wielki" feud z NXT to według logiki WWE - poleci na SD. Tzn. co ja tam wiem, jestem laik w tych sprawach.

 

Wyatt Family wreszcie coś od dawna WYGRAŁO! Najlepiej by teraz było, gdyby Bray Wyatt wreszcie dostał jakiegoś title shota - choćby o pas US czy IC. Przynajmniej jeden z tych pajaców (niby skąd te zachwyty nad Rusevem? Gość jest nudny i powtarzalny jak płyty DragonForce'a) musi stracić mistrzostwo i dobrze by było, gdyby zdobył go Bray. Z przejściem turnu na dokładkę.

 

ZaynvsOwens 3 na Summerslam? Mnie pasuje. I oby to było ostatnie.

  • Odpowiedzi 76
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Młody Zgred

    9

  • smartfan

    7

  • BorgNine

    5

  • ThomasWwe4Life

    5


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

http://www.youtube.com/watch?v=IzmvZ5ketTw

 

Powyższy filmik dedykuję panu Dużemu E. oraz panu Zaynowi.

 

O ile Sami miał to szczęście i wylądował na barku, tak Epsilon od momentu wprowadzenia tego speara przez liny tylko się prosi o kontuzję, lub co najmniej o takie lądowanie jakie zaliczył młody Daniels (jeszcze z włosami!) w walce z Mike Modestem, jeszcze w WCW.

 

Wracając do Zayna, to przez chwilę można byłoby pomyśleć że ten botch był zaplanowany (KO momentalnie ruszył do pracy nad ręką - co świadczy również o jego myśleniu w ringu) - trzeba mieć jaja żeby zaplanować botcha w walce, ale trzeba być raczej lekkomyślnym/głupim by ryzykować głowę w taki sposób.

 

Skoro mowa o posiadaniu jaj - trzeba mieć tupet żeby rozpocząć PPV walką kobiet (nawet TT). Trzeba mieć cholerny tupet żeby wykonać ten manewr już drugi raz (najpierw Fastlane, teraz tu) w ciągu roku - like it.

 

Bayley musiała zadebiutować - Dabju już za długo: a) kisi ją w NXT, przez co trochę jej gwiazda przygasła; b) pomija największe gwiazdy NXT, które fani autentycznie chcą oglądać (Joe, Nakamura, Balor przez trzy lata!, Bayley już rok temu mogła wjedżać) w międzyczasie ściągając najwiekszy szrot typu Mojo, czy pozostałe panie (choć i Carmellę lubię, i Alexę lubię, a nawet Nia Jax już potrafiłem zaakceptować tak wciąż przy Bayley wszystkie trzy to szrot). Oczywiście, Bayley genialna czysto ringowo nie jest, ale ma świetnie rozbudowany zmysł do układania walk (czego w tej walce TT nie mogła niestety pokazać), do bycia ringowym generałem.

 

Wariat Family vs New Day - z jednej strony to głupie że Xavier boi się Wyatta, szczególnie że tak go spowszednili, ale z drugiej, zawsze to jakiś pomysł, który w ostatecznym momencie zaprocentował reakcją (face-off Braya z Woodsem - nice pop). Z tej walki wyniosłem tylko jedno - Strowman będzie sam na Raw ... on tam przepadnie, okrutnie. No wyciągnąłem z tej walki jeszcze tego nędznego speara....

 

Rusev vs Ryder - nic specjalnego, rozbawił mnie Rusev po wjeździe Rawleya - popatrzył na niego jak na debila i wyszedł tak po prostu, lepiej się tego pajaca nie dało skwitować.

 

KO vs SZ ... Part 2. No właśnie, part 2. O co chodziło z tymi tekstami że ta walka zakończy feud, skoro mieli już ją na Payback? Chyba że bawimy się w sławetne AJ Styles vs Christopher Daniels "One Second Last Time Match". Walka bardzo miła dla oka, ale ten botch to dla mnie zagadka. Zayn wygrał więc wg story to koniec ich feudu ... czyli na Summerslam możemy dostać part 3, bo jakby nie patrzeć jest 1-1.

 

Natalya vs Becky Lynch - piss break match. W tym czasie byłem zajęty nabijaniem CP mojego Pidgeota do 312 (yup, szału nie ma, ale niestety dla mnie, czasu na granie w GO też nie ma ...)

 

Miz vs Young ... są podwaliny pod walkę na Summerslam ... niestety tego oczekiwałem. Bida totalna. W tym czasie odkryłem że Rick Rude wychodził do ringu swego czasu przy "Smooth Operator" od Sade ... zacny track.

 

Club vs Amore/Cassady/Cena - co za promo przed walką! Enzo sprawił że Jasiek był cool! Pierwszy raz w życiu chyba tak bardzo mnie rajcowało jego promo. Sama walka całkiem wesoła, nawet pin Ceny na Stylesie nie bolał (w końcu to było FU z narożnika czyli +30 do mocy). Styles vs Cena na Summerslam, w czystej walce? Brałbym.

 

Highlight Reel - świetny segment, Orton nawet był ciekawy na majku. A tak między nami, ogrodnikami ... No Enhancement Needed? Powiedział facet który łamał Wellness Policy więcej niż trzy razy :twisted: (oficjalnie tylko dwa, ale każdy swoje wie :P ). Jericho w tym heelowym runie, jest równie świetny majku co Enzo, z czym nie zawsze było tak różowo (no ok było :wink: ). Orton vs Lesnar na Summerslam - biorę.

 

Shield Threat Match - kolejna fajna dla oka walka, ale trochę śmieszyły mnie motywy z władzami brandów i całym tym gównem :P Jakby faktycznie to miało jakiekolwiek znaczenie :P Reigns był w tej walce jakiś taki ... nijaki, był tłem dla kolegów, nie dlatego że jest zwyczajnie gorszy od nich, tylko dlatego że właściwie niczego nie pokazał. Dziwna sprawa.

 

Główny pas jest na SD - na razie, zobaczymy po Summerslam, które BTW. zapowiada się całkiem ciekawie - będzie Styles z Ceną, jest Lesnar z Ortonem, na pewno zadebiutuje Balor, będzie na co popatrzeć.


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Na wstępie chciałbym podziękować za podziękowania teamowi AmaRo - noc z wami to przyjemność. Teraz rzeczy mniej ważne, czyli Battleground:

 

Do WWE można się przyczepiać w wielu aspektach, ale co do dywizji kobiet, to zazwyczaj spełniają oczekiwania fanów (z takich bardziej pamiętnych przykładów) - gdy AJ Lee poskładała cały roster na WM, fani domagali się kogoś, kto wprowadzi powiew świeżości do dywizji i Paige od razu skradła jej tytuł, na NXT w Brooklynie nikt nie mówił o debiucie Asuki, Atheny czy kto tam wtedy był świeżo zakontraktowany, wszyscy chcieli Blue Pants i dostali Blue Pants. Tym razem mówiło się o jakiejś weterance pokroju Michelle McCool albo Beth, ale tylko jako znacznie gorsza opcja rezerwowa - każdy czekał na Bayley i przywitali ją owacją, jaką kiedyś witany był np. Stone Cold - dziś wystarczy gimmick jebanej maskotki dla siedmiolatek :D

Miło też popatrzeć na zaciesz Sashy, która autentycznie była zadowolona z sukcesu koleżanki, fajne są takie sceny nie wpisane w skrypt.

Sama walka była niezła, jednak nawet w 10. minucie pojedynku (trwającego pewnie z 8 minut :D) większe wrażenie robiła nie Bayley w ringu, a sama Bayley, która jako kolejna padła ofiarą ucięcia ringnejmu - już nie jest It's, teraz jest tylko regular Bayley :(

 

Drugi aspekt, do ktorego warto się odnieść to wyglądająca jak wszystkie pieniądze świata Lana, dzięki niej przy ringu nawet miło oglądało się squash Ruseva na Ryderze. Mojo.....kurwa, przepraszam, ale ssiesz.

 

Sami i Kevin dali oczywiście bardzo dobrą walkę, ale czegoś mi brakowało, skończyła się zbyt szybko, jakby najlepsze zostawili na jeszcze jedno starcie. Domyślam się, że kolejny z rzędu pojedynek byłby jeszcze lepszy, ale ciężko będzie mi przeżyć coraz bardziej dłużący się feud i mało kreatywne segmenty obu panów. Jednak po coś trafili do jednego rosteru, spodziewam się bólu dupy KO i rewanżu nad rewanże podczas największej gali lata.

 

Ceny i Cluby walczyli 15 minut, z czego 10 olegało na obijaniu Enzo, końcówka niezła, ale też zbut szybko się to skończyło, tu również najlepsze zostawili na SS. Cena vs Styles, Enzo & Cass vs Club na oddzielnym brandzie.

 

Walka wieczoru także niezła, ale tylko niezła, spodziewałem się czegoś więcej, miło popatrzeć, jak Roman wreszcie jest traktowany jak normalny zawodnik, bez zbędnego mocarzenia, przyjął sporo w tej walce, chyba nawet został odliczony, jeśli jego drogi z pozostałymi Shieldami się rozejdą, a Sami skończy z Kevinem byłoby wspaniale, gdyby podłożyli trzeciego Usosa Owensowi, w jego drodze po wymarzone (przez nas również) złoto :D Tylko jak to zrobić, skoro pas jest na drugim brandzie hmmm hmmm.

 

Taka sobie gala, ale spodziewałem się kompletnej porażki, dwie niezłe walki, jedna watchable, jeden świetny moment, najlepszy debiut od czasów chyba Wyattów (Bayley > Styles na RR :D), ciekaw jestem poziomu jobberki, jaka spłynie na nas podczas jutrzejszego RAW i środowego SD.

Edytowane przez Morison
Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.04.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Zacznę dziś od theme song'u (czyt. Skillet - Feel Invincible). Ucieszyło mnie, że znów została wybrana piosenka, którą słuchałam już do dłuższego czasu przed galą. :D

Lana przebrała się albo za księżniczkę albo zamierzała wkroczyć po czerwonym dywanie przed ołtarz ;)

Zaś Miz pomylił miejsca. Chyba myślał, że zamiast na ring wchodzi na deski teatru. Chociaż... w sumie.... walka to swego rodzaju spektakl.

Krzychu się chyba zapomniał ogolić ;) Orton w roli śmieszka owszem, ale raz, góra dwa. Nie więcej, bo jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Dobrym momentem był straszak. Mina Jericho :D. I nie mogło się obyć bez RKO.

Najbardziej wciągnęły mnie dwie walki. Zayn vs Owens oraz ta między byłymi członkami The Shield. Pierwsza była bardzo dynamiczna. Bardzo dobrze się ją oglądało. Druga musiała się trochę (jak dla mnie ;) ) rozkręcić. Stefa na widok Setha uśmiechnięta. Roman jak zawsze wybuczany. Seth na początku jak zawsze, hyc i już go nie ma. W pewnym momencie Dean odbił się od Romana niczym od muru ;) No i te chwilowe koalicje Dean'a z Seth'em. Aż miło było popatrzeć ;) Jednak historia lubi się powtarzać i Seth sprawdził wytrzymałość krzesła. Dean wygrał, a mina Stefy z tego powodu bezcenna :D

Prezent dla Amy :D

2877324958a34e082e833.jpg


  • Posty:  691
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  30.06.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dużo osób [isało i w AM mówił o tym Niko, że to będzie piękna sprawa jak o pas WWE będzie rywalizować mistrz z jednego brandu z misrzem druugiego bo za tym idzie konfronttacja komisarzy i GMów obu brandów o to, który zawodnik będzie twarzą numer 1, szatnia będzie zaanagażowana itd. Teraz już się mówi, że na SS raczej nie dojdzie do walki Setha z Deanem bo są z innych brandów a pas WWE jest przypisany TYLKO do SD... bullshit? Na RAW powinno się sporo wyjaśnić.

24571150556b9ddab2c677.jpg


  • Posty:  334
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.04.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Battleground ogólnie wypadło tak...przeciętnie. Nie było źle, ale nic mi też te PPV nie urwało.

 

Wygrana Breezango zaskakująca, niby było 50-50, bo walka znikąd znalazła się w karcie, ale to i tak. Może kiedyś dostaną title shota.

 

Debiut Bayley to najlepsza możliwa opcja na tag partnera Sashy. Dobrze że na nią postawili. Banks poddała mistrzynię i wydaje się, że już praktycznie ma ten pas.

 

New Day przegrywa wszystkie non-title matche, tak też było teraz. Podbudowali Wyattów i tyle, zobaczymy jak będą prowadzić Brauna solowo, aż taki zły nie jest. Bray za to teraz pewnie pójdzie feudować o pas z Ambros'em, bo nikogo innego ze Smackdown nie widzę w tej roli. Woodsa jako sługusa Bray'a za to nie widzę, za mały jest :P

 

Rusev zgodnie z oczekiwaniami jedzie Rydera, a Mojo debiutuje i nikogo nie obchodzi, nice.

 

The Miz też nic nie pokazał z Youngem, jeszcze ta dziwna końcówka. Nie chcę rewanżu, niech odbębnią to na tygodniówce i The Miz rozpocząłby nowy feud.

 

Natalya wygrywa, na cholerę? W "creative team" chyba nie doceniają Becky, musi być rewanż i wygrana Lynch, może na SS.

 

Owens vs Zayn, chyba po raz ostatni na najbliższy czas. Pojedynek dobry, ale wciąż lepiej wspominam te z NXT. Sami w końcu się zemścił, końcówka oczywiście świetna, jakby Zayn wiedział, że czas to skończyć. Co dalej dla nich, nie wiem. Nie ma potrzeby robienia im jeszcze jednego matchu na Summerslam, niech idą w swoją stronę.

 

Cena i panowie od SAWFT wygrywają zgodnie z przewidywaniami, ba, nawet Cena przypiął Stylesa tak jak chciałem. Enzo i Cass dużo zyskali na tej wygranej, teraz myślę że w końcu pójdą po upragnione złoto tagów na SS. Cena za to dostanie finalny pojedynek ze Stylesem i miejmy nadzieję że dzisiejsza wygrana Cenaminatora oznacza wygraną Stylesa na Summerslam. Nawet mimo tego że ostatnią osobą która wygrała(Lub nie przegrała) trylogię z Ceną, był Orton w 2009 roku :twisted:

 

Jericho się zarósł, widać że chyba zaraz znowu zniknie. Za to w końcu powrócił mój ulubieniec, po tak długiej przerwie. Widać że takie rozstania z ringiem dobrze mu robią, bo potem wraca pełen werwy i energii. Ładnie dzisiaj cisnął na micku, tylko żeby te śmieszkowanie było jednorazowe. Jericho obowiązkowo dostał RKO i tyle, teraz trzeba czekać na konfrontację Ortona z Heymanem/Lesnarem.

 

Main event dobry, było tempo, akcje i ciekawe momenty. Jak ja się cieszę, że Rollins tego nie wygrał, minęły dwa miesiące od jego powrotu, a ja już mam go dość na najbliższych parę lat :roll: Dobrze że Dean wygrał, bo ostatnio jest po prostu jego czas, szkoda że nie przypiął Rollinsa, ale Roman też może być. Za to ów Roman właśnie chyba na dobre pożegnał się z posadą nowego Johna Ceny i jestem oto wkurzony. Wkurzony że dopiero teraz z niego zrezygnowali, moim zdaniem jest już na to za późno. Za dużo ogromnych nazwisk już mu się podłożyło, teraz po prostu musi być main eventerem, rok temu to jeszcze, teraz już nie ma odwrotu. Na Raw pewnie czeka nas feud Reignsa z Rollinsem, a Ambrose jak już wspomniałem pewnie dostanie Wyatta.

 

[ Dodano: 2016-07-25, 22:27 ]

Dużo osób [isało i w AM mówił o tym Niko, że to będzie piękna sprawa jak o pas WWE będzie rywalizować mistrz z jednego brandu z misrzem druugiego bo za tym idzie konfronttacja komisarzy i GMów obu brandów o to, który zawodnik będzie twarzą numer 1, szatnia będzie zaanagażowana itd. Teraz już się mówi, że na SS raczej nie dojdzie do walki Setha z Deanem bo są z innych brandów a pas WWE jest przypisany TYLKO do SD... bullshit? Na RAW powinno się sporo wyjaśnić.

 

Jaki znowu bullshit? Od początku informowali że SS będzie galą wspólną, ale w większości wciąż będą to pojedynki ludzi z tego samego brandu. Poza tym nie ma żadnych logicznych argumentów dla których Rollins miałby dostać title shot'a. Przegrał dwa razy czysto i koniec. Na SS będzie Rollins vs Reigns, być może o nowy pas.

Strike First

1666685508559ec7a1aad8c.jpg


  • Posty:  691
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  30.06.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Raz przegrał czysto, na SmackDown. Tutaj odliczony nie został więc i mógłby się ubiegać o title shota. Bullshit w tym sensie, że mistrz powinien być jeden na fedke i goście z dwóch brandów by o niego feudowali. Po co drugi pas? Żeby nie było prestiżowego tytułu bo innego wytłumaczenia nie widzę :lol:

24571150556b9ddab2c677.jpg


  • Posty:  3 393
  • Reputacja:   654
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Świeżo po gali, po spożyciu sporej ilości whiskasa oraz browarków można opisywać galę Battleground także

zapraszam na moje przemyślenia o gali w rubryce "Nietrzeźwym okiem Czaqa" :-D

 

Na początek trzeba pochwalić otoczkę gali - video package na świetnym jak zwykle poziomie, goście co to robią powinni podwyżke dostać.

W końcu jakiś rockowy theme song, dosyć niezły, a nie jakieś rapshity czy popy, oby dalej szli tą drogą.

W dodatku z tego co widać publika dosyć kumata i dosyć głośno cheerowała/buczała na kogo trzeba, Washington DC, zaplusowało

ale i tak wolałbym Washington Marvel

 

http://www.wwe.com/f/styles/wwe_16_9_xl/public/all/2016/07/20160722_Battleground_UsoBreezango--09a32829655e2aa2fc752207f69b8f1c.jpg

Kickoff - bezbarwni samoańczycy, którzy ironicznie mają farbe na mordach vs Bryza Tango

Niestety nie oglądałem, ale jak w dalszej części gali pokazywali skrót pojedynku to... wynik kurwa nie ma sensu.

I to jest jedna z dwóch walk, która mi w typerze nie weszła. Przecież w kickoffach jest prawie jak na live eventach -

face'owie prawie zawsze wygrywali, nawet jak to nie miało sensu (pozdro Lucza Dragonz!), a tu robią psikusa i heelowi jobberzy

rozjeżdżają kilkukrotnych mistrzów... Cóż lubię oba teamy, każdemu się przyda promocja.

 

 

http://www.wwe.com/f/styles/wwe_16_9_xl/public/all/2016/07/20160714_Battleground_SashaCharlotteDanaMystery--7e64a28a089a668c7816915fb1b8b122.jpg

Pierwsza walka - A jednak Bayley (zmień uczesanie plis) & Saszetka vs Brzydsza kopia Carmelli & babochłop

Debiut Bayley czy jednorazowy dryg? Przekonamy się niedługo. Jako męska szowinistyczna świnia mam wyjebane na di...yy wrestlerki. Ale ciekawie nawet zobaczyć

że wszystkie te panie jeszcze ileśtam miesięcy temu walczyły wszystkie na NXT. Walka znośna, kto się przejmuje botchami u kobiet? To jest czas w którym kebsa się zamawia.

Wygrały te co miały wygrać. Kibicuje Saszetce, bo ma najfajniejszy theme song z babek. LOL.

 

http://www.wwe.com/f/styles/wwe_16_9_xl/public/all/2016/07/20160630_Battleground_NewDayWyatt--55f22a12b28b6f86bc6bceff3bff8b6f.jpg

Druga walka - 3 nigga entertainment vs The Nudyatt Family (kurwa to już nawet The Kelly Family było ciekawsze #lata90te)

Walka nie była o pasy, więc i wynik tak jak w przypadku Wrestlemanii był wiadomy. Fajny pomysł ze strachem Woodsa przed Srajatem, ale wykonanie kiepskie.

Sama walka mimo, że była słaba jak klata Kofiego to i tak była jedną z lepszych Braya i spółki. Jak coś się mogło tu podobać to kurtka lidera bagniaków.

A, i spear Dużego E, który powiedzenie lecieć na łeb na szyję zrozumiał zbyt dosłownie.

 

http://www.wwe.com/f/styles/wwe_16_9_xl/public/all/2016/07/20160704_Battleground_RusevRyder--5c46fac18e0f9d35afd07ac3127df3ca.jpg

Trzecia walka - US Championship: Maciej Jaskiniowiec © vs Gość, który ma gimmick bardziej pedalski niż pretendent do pasa IC

Tu tyle się działo, że na koniec jebne sonde, ale o tym później.

Zack jest dobrym wrestlerem, ma ring skilla, ale gimmick fatalny, theme song jeszcze gorszy...

Na ruskiego Bułgara mam wyjebane, ogólnie jest niezły ale trochę mnie odpycha.

Lana uciekła chyba z planu "Krainy Loda" (nie, nie Lodu ;)) mogła się podobać w przeciwieństwie do przeciętnej walki,

która na tygodniówke byłaby niezła, a nie na PPV. Mimo wszystko do ścierpienia..

Wynik wiadomy przed ogłoszeniem walki. Za to po walce przybywa Brian Battler (pozdro dla fanów oldschoolowych bijatyczek) i drze jape

bardziej niż Nergal, którego miałem okazje spotkać. Wątpię żeby na Summerslam dali taką kaszanę jak Mojo vs Rusev, a jak dadzą to wynik też będzie wiadomy.

A potworek taki jak Hype Bros będzie gdzieś dryftował w dywizji tag team.

Błagam zróbcie zapętlonego gifa jak Rusev bierze Zacka od tyłu :-D

 

Segment na zapleczu z władzami RAW i Secikiem był ok. tylko tyle.

 

http://uproxx.files.wordpress.com/2016/02/rogen.jpg?quality=90&w=600

Czwarta walka - Seth Rogen vs Zach Galifianakis

Cóż można powiedzieć - Ci dwaj panowie wraz z Rollinsem to obecnie najwięksi killerzy ringowi w WWE, więc nie mogło się nie udać. W dodatku mając historie ze sobą

wyszedł jeden z najlepszych pojedynków w tym roku. Po wolnym początku, jak już się rozkręciło było kozacko. Największy minus? Zmieńcie kurwa proszę Was finisher

Zaynowi... big boot w narożniku.. Zack Ryder lubi to..

powtórze to co zawsze mówię jako hejter Wyatta :-D Zayna to jego przeciwieństwo :

Bray nigdy nie zrobił dobrej walki singlowej, a Zaynowi zawsze się udaje.

Sami jest kulawy na majku, za to lider rodzinki w tej materii błyszczy...hmm chyba dam mu ksywe Wray Bryatt.

 

 

http://www.wwe.com/f/styles/wwe_16_9_xl/public/all/2016/07/20160630_Battleground_BeckyNata--a30255640af0c0d78c21c947d732d840.jpg

Piąta walka - laska, która zajebała wejściówke jakiejś postaci z LoLa vs Blond Domina

Dobijają mnie te gogle Becky, co ona tam kurwa robi na backstage'u? Spawa? Poluje na elfy? Ja pierdole.

Taki dobry lachon, a szpeci się na wejściu. Walka z dupy, tylko żeby heel zgnoił face'a by ten na koniec feudu odkuł się.

Ale to jeszcze nie ta pora, teraz podpromują świeżą heelówę.

 

Segment z władzami SD lepszy niż ten z Raw - wszyscy na poziomie. Można mówić co się chce ale Dean ma gadane i jego run

na pewno nie będzie nudny.

 

 

Szósta walka - Intercontinental Championship: make Darren Young gay again vs ruchacz Marychy ©

yyy, jak dla mnie hitem tej walki było kilku panów w pierwszym rzędzie.. metr przed nimi stoi Maryse do nich wypięta

w zajebistym stroju odsłaniającym pół dupy, a typy... patrzą się na przeciętną walkę :-D

Sama walka bez historii.. drugi i ostatni wynik, którego nie trafiłem. Byłem pewny, że pas zostanie przy Mike'u, a promowany

gorsza połówka PTP wygra przez DQ, no i w końcu musieli pokazać suba nowego,ale takiej szopki końcówki dawno nie widziałem.

Nie pamiętam zasad, a wrestling oglądam od dawna, ale czy czasem sędzie nie powinien ich wyliczać za ringiem, a nie przejmować się subem

za którego Young został zdyskwalifikowany? Nie pykło, ale co tam, to tylko zabawa w typowanie ;-)

Na plus jeszcze oczywiście rozbierający się Bob Backlund - gołe dziadki to przecież to co chcemy oglądać Vince

 

 

http://www.wwe.com/f/styles/wwe_16_9_xl/public/all/2016/07/20160627_Battleground_CenaAmoreCassAJGallows--cc51195da647af4ee7c80d57364c7eed.jpg

Siódma walka - Romeo ze "świętych z Bostonu II" (powiedzcie kurwa, że nie! :-D), Jasiu Price i Edge na dopingu vs Doktor Zło, Stylowy i Mini-mój

Wiedz, że coś się dzieje jeśli promo przed walką podobało Ci się bardziej niż sama walka. Enzo jest zajebisty, kilka tekstów fajnych.Pozostali też dali radę.

Powiem szczerze The Club to obok Wyatt Family najgorsza ekipa 3osobowa ostatnich lat. Hype był ogromny, a tak naprawdę stopują zajebistego Stylesa.

Nic nie pokazują ciekawego w dodatku zamulają. Klubowicze wygrali na tygodniówkach, więc zgodnie z przewidywaniami nietypowe trio wygrało

po średniej walce. Dalej kontynuacje feudów na dwóch róznych brandach.

 

 

Highlight Reel

Krzyś jak zawsze na poziomie, Orton wraca jako śmieszek face i.. czuje się bardziej swobodny na micku.

Cholera podobało mi się to, byleby nie był słodki jak wejściówka Bayley i będzie gitara.

Ironicznie wpadka Lesnara i niewątpliwy push Ortona zrobią tą walkę bardziej nieprzewidywalną co do wyniku.

+ za teksty o Fandango i dopingu :-D i piękne RKO. Welcome Back.

Btw. żartowałem, Lesnar wygra D:

 

 

http://www.wwe.com/f/styles/wwe_16_9_xl/public/all/2016/06/20160620_Battleground_AmbroseRollinsReigns--76f420c8444e3f45e63a90eb559a6017.jpg

Ósma walka - WWE World Heavywieght Championship: Duży piesek vs Szaleniec vs Architekt

Ależ to promo przed walką było epickie! Walka, na którą najbardziej wyczekiwałem i która dała emocje.

Panów stać na więcej, ale i tak było dobrze. Romualdo wyglądał mocarnie, przyjmował wszystko, ale i tak wstawał.

Rollins...Rollinsował, a Dean... Dean wygrał :-D

Dobrze, że wrócili do korzeni i wygrał de facto lider The Shield czyli Ambrose.

 

Już się bałem, że tak fajne PPV zepsują do dupy końcówką, a okazało się, że Main Event był elektryzującą wisieńką na torcie.

Fajny gest z szatnią i wspólnym świętowaniem, jeden z nielicznych plusów draftu. Coś się zmieniło...

czyżby WWE zastąpiło idiotów kreatywnych czy może w końcu starzy zmądrzeli?

 

IMO bardzo dobra gala, jedna z najlepszych w tym roku. Od jutra nowa era na RAW.

 

Na początku pisałem o sondzie, a więc - co było najbardziej pedalskie na tej gali:

1) Theme Song Zacka Rydera

2) Gwałt analny Ruseva na Ryderze

3) fani w pierwszym rzędzie podczas walki o pas IC, którzy zamiast na wdzięki Maryse oglądali słaby pojedynek.

4) wejściówka Chrisa Jericho z delikatnie unoszonym ramieniem jak panienka.

"Życie jest za krótkie by oglądać walki z tygodniówek" ~Konfucjusz, 1867, kolorowane.

15595422535fc185b8ede06.png


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Dużo osób [isało i w AM mówił o tym Niko, że to będzie piękna sprawa jak o pas WWE będzie rywalizować mistrz z jednego brandu z misrzem druugiego bo za tym idzie konfronttacja komisarzy i GMów obu brandów o to, który zawodnik będzie twarzą numer 1, szatnia będzie zaanagażowana itd. Teraz już się mówi, że na SS raczej nie dojdzie do walki Setha z Deanem bo są z innych brandów a pas WWE jest przypisany TYLKO do SD... bullshit? Na RAW powinno się sporo wyjaśnić.

 

Nie, nie. Ja mówiłem/pisałem, że w porządku będzie, kiedy o GŁÓWNY pas, będzie walczyć dwoch gości z różnych brandów. Tak, żeby przeciągnąc główne złoto do swoich. Zresztą zaobserowaliśmy, jak bardzo tego chcę samo WWE, kiedy pokazywali szatnie i wpuścili szefostwo przed Main Eventem. Widać to też było przy tym, jak GMowie wspierają swoich kandydatów. Chcą tej rywalizacji, a ta rywalizacja powinna właśnie obejmować brandy. To nie musi być też tak, że ZAWSZE będzie jeden stąd, drugi stąd, bo szybko nam się taka rywalizacja znudzi.

Ja absolutnie nie chcę dwóch głównych pasów. Dopiero co wprowadzili jeden. Nie chcę, żeby zaraz RAW ogłosiło swojego mistrza, albo wyłoniło go z pomocą turnieju. Mistrz federacji jest jeden, a jak RAW chcę złota, to musi wyłonić kogoś, kto uwali Deana, proste. A jeszcze wcześniej niech uwali jakiegoś domagającego się szansy pretendenta ze SmackDown - bo nie jest przecież nigdzie zapisane, że to zawsze będzie Wojna Światów. Ba, nawet akceptuje w takiej sytuacji to, że ktoś z drugiego rosteru będzie miał szansę na złoto w tych wielkich galach, które są łączone. To w zasadzie logiczne (pomijając Battleground, które było ułożone przed Draftem naturalnie)

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dużo osób [isało i w AM mówił o tym Niko, że to będzie piękna sprawa jak o pas WWE będzie rywalizować mistrz z jednego brandu z misrzem druugiego bo za tym idzie konfronttacja komisarzy i GMów obu brandów o to, który zawodnik będzie twarzą numer 1, szatnia będzie zaanagażowana itd. Teraz już się mówi, że na SS raczej nie dojdzie do walki Setha z Deanem bo są z innych brandów a pas WWE jest przypisany TYLKO do SD... bullshit? Na RAW powinno się sporo wyjaśnić.

 

Nie, nie. Ja mówiłem/pisałem, że w porządku będzie, kiedy o GŁÓWNY pas, będzie walczyć dwoch gości z różnych brandów. Tak, żeby przeciągnąc główne złoto do swoich. Zresztą zaobserowaliśmy, jak bardzo tego chcę samo WWE, kiedy pokazywali szatnie i wpuścili szefostwo przed Main Eventem. Widać to też było przy tym, jak GMowie wspierają swoich kandydatów. Chcą tej rywalizacji, a ta rywalizacja powinna właśnie obejmować brandy. To nie musi być też tak, że ZAWSZE będzie jeden stąd, drugi stąd, bo szybko nam się taka rywalizacja znudzi.

Ja absolutnie nie chcę dwóch głównych pasów. Dopiero co wprowadzili jeden. Nie chcę, żeby zaraz RAW ogłosiło swojego mistrza, albo wyłoniło go z pomocą turnieju. Mistrz federacji jest jeden, a jak RAW chcę złota, to musi wyłonić kogoś, kto uwali Deana, proste. A jeszcze wcześniej niech uwali jakiegoś domagającego się szansy pretendenta ze SmackDown - bo nie jest przecież nigdzie zapisane, że to zawsze będzie Wojna Światów. Ba, nawet akceptuje w takiej sytuacji to, że ktoś z drugiego rosteru będzie miał szansę na złoto w tych wielkich galach, które są łączone. To w zasadzie logiczne (pomijając Battleground, które było ułożone przed Draftem naturalnie)

 

Najrozsądniej by było jakby o główny pas walczyli zawodnicy z rywalizujących brandów na galach wielkiej czwórki, natomiast na pomniejszych byłaby rywalizacja o mistrzostwo jeśli pas jest na danej tygodniówce, lub o miano pretendenta brandu do tytułu mistrzowskiego. Inaczej pomysł z jednym głównym pasem długo nie pociągnie i znów wprowadzą WHC i wrócimy do status quo. Mocno kibicuję im żeby ta wojna brandów miała miejsce bo bez niej nie da się utrzymać jednego pasa głównego, który w tym momencie został niesamowicie wywindowany.


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Sasha Banks & Bayley vs Charlotte & Dana Brooke

Vince znów zaskakuje... pozytywnie. To bodajże trzecie PPV z rzędu gdy daje to co chcą fani... co tu się dzieje!? Czy to może Triple zdobywa coraz większe wpływy? Nie mam pojęcia ale pop dla Bayley był piękny... walka już ciut gorzej. Zaczynają mnie kłuć w oczy botche Sashy... pojawiają się niestety coraz częściej i wydaje mi się, że jeśli to się nie skończy... to skończy się coś innego a mianowicie jej kredyt zaufania.

 

New Day vs The Wyatt Family

Uwielbiam dobry storytelling... to jest moja słabość w wrestlingu. A to co zrobili Woods i Wyatt od pierwszych minut do ostatecznej konfrontacji było dla mnie świetne. A sama walka też przecież nie była taka zła. Fakt, początek to dominacja heeli... więc usypiacz ale od hot taga zaczęło się robić ciekawiej. Wygrana rodzinki Braya nie zaskakuje, w sumie chciałbym zobaczyć kontynuacje tego feudu(bo właściwie to mi się on podobał) ale nic z tego skoro Wyaci zostali rozbici. Ciekaw jestem co dalej z New Day?

 

Rusev vs Zack Ryder

Odbębnione. RuRu broni, przychodzi Mojo, Hype Bros przenoszą się do Main Rosteru... dziękuję, możemy się rozejść.

Swoją drogą genialny sposób na wzbudzenie heatu na Ruseva, sam mam ochotę go rozerwać gdy Lana mówi, że jest jedyną osobą, która może ją mieć :P

 

Sami Zayn vs Kevin Owens

O cholera jakie to było dobre. Zayn ma świetny rok jeśli chodzi o występy w ringu ale byłbym ślepcem gdybym nie wspomniał o tym moonsaulcie. Gdyby nie ten botch, pojedynek byłby jeszcze lepszy. Wszyscy mówią, że ostateczna konfrontacja na SummerSlam... ale przy tym jak to zabookowali, przy ilości czasu jaki dostali i przy tej końcówce nie obraziłbym się gdyby to była ich ostatnia walka... przynajmniej na razie. Ale wiadomo jaki w WWE panuje pośpiech jeśli chodzi o storyline'y więc pewnie odbędzie sie jeszcze jeden pojedynek na największej gali lata... oby w gimmick matchu.

 

Natalya vs Becky Lynch

Przewinąłem... i sam piszę to z ciężkim sercem bo na papierze jest to dobry ringowo pojedynek. Tylko, że kompletnie mnie nie interesujący.

 

The Miz vs Darren Young

Yyy... ktoś mi powie co tam się stało? Count out to to nie był bo gong pojawił się chwilę po tym jak Darren wyszedł za ring... nie było to też DQ bo ani Backlund ani Maryse nie zaatakowali uczestników pojedynku... nie mogło to też być no contest no bo z jakiej paki?... CO TAM SIĘ KURWA STAŁO!? Mniejsza ale zapowiada się jeszcze jedna walka na SummerSlam... i już pomijam fakt, że DYoung nie zasługuje na miejsce w karcie największej gali lata... obawiam się, że on przejmie tytuł.

 

John Cena & Team SAWFT vs The Club

Ok... to co Enzo zrobił z mikrofonem na Raw a teraz na Battleground to już poezja. Koleś ma realne szanse na zostanie jednym z najlepszych trash talkerów w historii WWE i sam fakt, że dostał mikrofon na tak długo pokazuje mi, że Vince już zaczyna mu ufać. W ringu jest kiepski ale charyzma z niego wręcz wycieka. Co do Big Cassa... da się go słuchać, tekst w stronę AJ'a był nawet przyjemny, publiczność podłapała(swoją drogą genialna publiczność. Waszyngton dał czadu jak żadne inne miasto w ostatnim czasie. Takie publiczności przypominają jak ważna jest publika w wrestlingu).

No to może kończąc spuszczanie się nad mic skillem Enzo a przechodząc do walki ^ ^. Dobry pojedynek... podobnie jak w przypadku New Day z Wyattami rozkręcił się po hot tagu. Jaś zdobywa zwycięstwo nad Stylesem... na SummerSlam zdobędzie drugie i dopełni sie trylogia feudów z Cenaminatorem ^^.

Kuje mnie to, że Gallows i Anderson na dobrą sprawę nie mają move set'ów i o ile Luke sobie poradzi bo jest duży to źle to wróży dla Karla... ma ładny spinebuster... ok... ale spinebuster jest zbyt oklepany na finisher... swojego prawowitego finishera też nie będzie wykonywać bo ten jest zaklepany... poza tymi dwoma akcjami jest tylko bicycle kick i kolanka... kiepściutko.

 

Highlight Reel

Dobry segment... oznacza to jedno... Randemu się chce! Więc przez przynajmniej miesiąc powinien być ciekawy ;D. Przez te uśmiechy i grę pod publiczkę zatęskniłem trochę za starym zimnym i kalkulującym Viperem ale gimmick powiązany z trendującym #RKOOuttaNowhere na stówę chwyci więc nie ma co się Vince'owi dziwić... koszulka się sprzeda nawet mimo tego, że jest chujowa. Sam segment nie nakręcił mnie aż tak na walke Lesnar-Orton(w sensie nie nakręcił bardziej bo na samą walkę i tak czekam) ale przyznam, że dobrze jest widzieć Randalla... odrobinę się za nim stęskniłem.

 

Dean Ambrose vs Seth Rollins vs Roman Reigns

No i Main Event... bardzo dobra walka. Odrobinę bezbarwna końcówka ale wybaczam... Ambrose jako mistrz dostarcza mi rozrywki, chce go oglądać. Dużo fajnych momentów... np Seth i Dean teamujący przeciwko Romanowi ale nic co na dobrą sprawę zapamiętam na dłużej. Wciąż pozostaje mi żal, że pojedynek z takim star powerem odbył się na PPV z trzeciego rzędu. No ale w sumie... i tak czekaliśmy już ponad 2 lata a możliwe, że Draft by nas z niego ograbił na kolejne 2. Nie wspominając już o tym, że walka Setha mającego za sobą Stefcie z Deanem mającym za sobą Shane'a na SummerSlam ma większy potencjał.

 

Battleground okazało się przyjemnym PPV. Możliwe nawet, że było to najlepsze BG w historii ale to przecież nie jest trudne wyzwanie :D. Za 4 tygodnie SummerSlam, które już uda mi się obejrzeć na żywo. Mam nadzieję, że karta będzie dobra. Coś wiadomo o tym, czy SS w tym roku też trwa 4 godziny?

Edytowane przez DashingNoMore

  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Za dużo pisania o wrestlingu jednego dnia więc skupię się tylko na konkretach.

 

Przede wszystkim, WWE skończcie z przedłużaniem PPV, łącząc to z walką w Kick-Offie wyszło koło 220 minut. Do jasnej cholery, tyle czasu miały kilka lat temu tylko Wrestlemanie. A teraz podrzędne PPV trwa aż tyle? Becky v Natalya spokojnie mogły wyładować w Kick-Offie a segmenty mówione na PPV stają się zmorą a nie atutem.

 

Zwycięstwo Breezango to perfekcyjny przykład na to jacy amatorzy kreują historie w WWE. Poświęcili pół roku na budowę GoldenTruth, każdy ma ich w dupie i miał po 3 tygodniach tych fatalnych segmentów. Breezango powstało z niczego i wygrywają na PPV. Kara za Romana dla Usosów? Być może, ale who cares :)

 

Debiut Bayley nie może być one time deal. Możliwe, że regularnie będzie występować w WWE po SummerSlam, ale to że jest częścią głównego rosteru jest już pewne. Chociaż nie miałbym nic przeciwko jeśli występowała na obu galach jednocześnie. To zabawne, że nie wybierając jej w drafcie zyskała więcej od Balora ;)

 

O walce TT napiszę jedno, promo spoko, dobrze że Wyatt Family to wygrało. W końcu po coś nie była to walka o pasy.

 

Walki o pasy midcardowe należy opisać razem. Zakładałem, że albo żaden pas nie zmieni posiadacza albo zmienią je oba. Ryder odpicowany na amerykańskiego klauna spojlerował pierwszą wersję. Jak już sprawdziałem był to pierwszy singlowy pojedynek Zack'a na PPV o pas singlowy od 4 lat :) Natomiast wydaje mi się, że dla Younga był to pierwszy singlowy pojedynek o pas na PPV kiedykolwiek. Pod tym względem było to świeże a nawet historyczne zestawienie. Mojo JoJo było dziś w akcji. Natomiast końcówka walki o pas IC była taka fatalna, że samo wspominanie o niej po prosty boli ... Coach Buckland jest w niezłej formie ale jego popis był fatalny.

 

Owens vs Zayn, zasługuje na spory akapit. Walka była bardzo dobra, głównie dzięki dobrej końcówce i sprytnie rozwiązanemu botchowi. Nie ma o czym dyskutować, bo Sami zjebał akcję a Kevin próbował go łapać, a jak się nie udało to zaczął pracować nad uszkodzoną ręką, In-ring IQ i tyle. Brawo za jasność umysłu. Robotę zrobiła dynamiczna końcówka rodem z gal indy. Zastanawiam się na ile ich drogi się rozejdą, wychodzi mi, że najszybciej do Survivor Series a najdalej do Royal Rumble. Żaden z nich nie ma zajęcia na SummerSlam ale kolejny ostatni pojedynek to zdecydowanie za dużo. Owens po tej przegranej powinien wystrzelić do czołówki walczącej o główny pas a Sami powinien zdobyć pas midcardowy od Ruseva, prosta matematyka.

 

Enzo zniszczył system. Dla Vince'a Big Cass jest tym bardziej wartościowym, ale koszulki sprzedają się dzięki Zoo. Janusz ssie na majku przy nim. Mimo wszystko jestem przeciwnikiem prom przed walkami na PPV, to nie jest czas na pierdolenie gdy przed zawodnikami jest ważna walka, na którą trzeba skupienia. Janusz vs Styles na SummerSlam potwierdzone. Janusz zje AJ'a żywcem, ale ktoby pomyślał w styczniu, że Styles będzie miał tak mocną pozycję w WWE.

 

Highlight Reel było pierwszym ciekawym talk'show'em od Jericho od czasu ostatniego powrotu. Spotkało się dwóch weteranów z mocną pozycją w federacji zatem sobie trochę pofolgowali. Randal nadal face'em, tu dowalił Jericho za Fandango, skądinąd trafna uwaga :) Wsadził szpilę Lesnarowi i jego wspomagaczom, ciekawe czy było to planowane. No i na koniec RKO, trwało to odrobinę za długo i pochłonęło gdzieś z 20 minut co znacznie przedłużyło PPV no ale niech stracę, było to całkiem niezłe.

 

Kar dla Romusia ciąg dalszy. Nie mutują już publiki przy jego wejściach. Jego kocia morda, która pokazywała przestraszonego kocura, który za bardzo opił się mleczka była bezcenna. Gościa mi szkoda, ale nie jego postaci. Rollins w wersji chromowanej wyglądał lepiej. A Ambroży mając 33% szans tak naprawdę miał ich 100% i czyściutko przypiął Rzymianina. Heel turn dla niego byłby nagrodę, więc jeśli chcą go dalej karać to powinni trzymać go jako face'a którego rozdupi Kevin Owens przez co awansuje na poziom Rollinsa. A tak ogólnie to dość dobra walka :)

 

PPV było dobre ale za długie. W skali Raven'a 3+/6. Nic tylko modlić się, żeby nie skopali tego podziału doszczętnie, bo newsy o gwiazdach RAW na Smacku i odwrotnie zapowiadają koszmar Supershow'ów.


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Banks & Bayley vs. Charlotte & Brooke - średnich lotów walka z przewidywalną końcówką. Starcie, które ringowo dupy nie urwało, a przy takim składzie, miało ku temu wszelkie predyspozycje.

Bezsensowny debiut Bayley. Nie chodzi o to, że laska nie zasługuje na main roster, bo oczywiście, że zasługuje. Sęk w tym, że to miała być noc Gang Banks, która niesiona dopingiem fanów, miała poddać Mistrzynię i stać się #1 contenderem, oraz kobiecym Peoples Champem, idącym odebrać tytuł znienawidzonej Jabłecznikowej. Dając jej za partnerkę, w debiucie, kogoś tak uwielbianego przez gawiedź jak Bayley, po postu kompletnie skradli jej spotlight i Sasha nie grała w tej walce już pierwszych skrzypiec.

Obstawiam, że gdyby po tym starciu zrobić ankietę wsród zgromadzonych na hali, co było większym "Wow!", debiut Bayley czy Banksowa tap'ująca Jabłecznikową, to wynik niespecjalnie spodobałby się oblubienicy naszego forumowego Takera... Brawo Ty, Vince :roll:

 

2. Wyatts vs. New Day - mam mieszane uczucia. Z jednej strony fatalna pierwsza połowa i długaśne pastwienie się nad Kawowym Kingstonem (nuuuda), a z drugiej, niezła, dynamiczna i pełna "zwrotów akcji", druga połowa, która mogła się podobać. Fajny motyw z tym obsranym Xavierem, tylko Woods za bardzo tu przeaktorzył, przez co nie do końca wyszło to naturalnie.

Cieszy wygrana Wariatów. Na sam koniec, przed rozpadnięciem, należało się brodaczom. Pasy i tak zostają u Wesołych Murzynków Z Kutasami Na Czołach, a więc i New Day nic nie ubyło.

 

3. Rusev vs. Rayder - nie jestem jakimś wielkim piewcą urody Lany (jak gros osób tu na Forum), ale w tej kiecce i diademie wyglądała jak milion dolców.

Lubię demolki Ruseva i ta też była spoko (co nie oznacza, że był to poziom godny PPV). Rusev to dla mnie taki trochę następca Umagi - niby pozornie duży i ociężały, ale w praktyce - dynamiczny, zwinny i efektowny rozpierdalator. Aż się czasem łapałem za łeb, czytając jak niektórzy życzyli mu joberki po ujebanym feudzie z Jachem :roll:

Rayder dostał tu swoje 5 minut, ale wygrać tego nie mógł. Rusev rozjechał go jak walec gówno na asfalcie. Seve w wykonaniu Mojo - dość zabawny. Gość bełkotał coś, jak kiedyś Scatman John (pamięta go ktoś jeszcze? :D ), a Rusev, pomimo, że musiał wrzucić wstekę, to patrzył na niego ironicznym wzrokiem mówiącym: "a ty kto kurwa jesteś, pierdasie?"

 

4. Owens vs. Zayn - jak czytałem to całe pierdolamento na Forum, że ten feud trwa już za długo, to po takiej walce uważam, że dla mnie mógłby się on w ogóle nie kończyć, jeżeli obaj będą nam dawać takie starcia.

Świetnie rozpisani obaj zawodnicy, którzy kick out'owali po najcięższych działach oponenta. Poza tym, kapitalnie pokazali to, jak dobrze się znają. Obaj kontrowali co tylko popadło. Poza tym było efektownie i dramatycznie do samego końca, a przewagi zmieniały się jak w kalejdoskopie. Dla tego typu perełek oglądam nadal szajs Vince'a, przekopując tony gówna, by trafiać właśnie na coś takiego.

Cieszy wygrana Sammiego. Jemu bardziej była potrzebna (choć trzymałem standardowo za Steenem), chociażby po to, by wyrównać stan ich rywalizacji.

Dla mnie koniecznym finałem tego feudu musi być jakiś zajebisty gimmick match, gdzie obaj pokażą jeszcze więcej (a jeżeli ktoś oglądał RoH, to wie, że spokojnie mogą to zrobić).

 

5. Natalya vs. Lynch - kompletnie nie było tu nic ciekawego do oglądania, włącznie z walczącymi. Natalka jako pajacująca heelka nie podoba mi sie kompletnie (jak na tak sporą babę, to powinna być heelową rozpierdalatorką, a nie klaunem). Poza tym, filigranowa Beczka rzucająca zapaśniczo, fizolską przeciwniczką, jak piórkiem? Serio???

 

6. Miz vs. Young - mieliśmy już Murzynków z kutasami na czołach, pora na Miza z kutasem na twarzy :twisted:

Nawet fajnie sie pokulali na glebie i o dziwo, Mike jakoś wcale tu nie kaleczył. Kiedy zaczynało się robić ciekawie, dostaliśmy głupawy finisz i akcję poza ringiem, gdzie Darren na własne życzenie traci szansę na pas IC.

Szkoda, że Bob nie zapiął Maryśce Cross Face Chicken Winga. Byłby to idealny finisz (a w tym samym czasie Young poddałby w ten sam sposób "Aktorzynę" :wink: ). Chociaż z drugiej strony, mieć Darrena za plecami... Nie zdziwiłbym się, gdyby Mike nie zgodził się na taki finał. Mogłoby dojść do penetracji :twisted:

 

7. Team Cena vs. The Club - ktoś także niemal poczuł smak jaj Ceny w ustach, jak Enzo robił mu pałę z połykiem na majku? :D Cass nie powinien dostawać mikrofonu do łapy po Amore, bo wypada bardziej drewnianie niż kutas Pinokia.

Sama walka słabiutka. Wiało nudą aż do samej końcówki, gdzie dopiero na finiszu zaczęło coś się dziać, kiedy każdy garował każdego swoimi signature moves'ami. Oczywiście Jachu musiał ujebać AJ'a, żeby wyrównać bilans, ale nie liczcie na to, że na SummerSlam będzie kolej Styles'a. AJ'a dosięgnie klątwa Ruseva tudzież Owensa - dostał wygraną, żeby później Cena wdeptał go w ziemię w rewanżach. AJ bez wsparcia Clubu będzie teraz mięsem armatnim dla Jana Niezbędnego.

 

8. Jericho i Orton - serio warto było przedłużać to PPV o 15 minut (zamiast chociażby dać więcej czasu na main event) dla czegoś takiego? Na tygodniówkę z tym! Poza tym, Randal włażący w dupę publice, to już nie ten sam Orton, który wcześniej nawet jako face nigdy się nikomu nie pucował (lubiłem go wtedy za tą jego tweenerowatość i chłodną wyjebkę).

 

9. Ambrose vs. Rollins vs. Reigns - solidny main event. Może zabrakło tu trochę szybszego tempa i więcej czasu (na takie starcie zaledwie 20 minut? What???), ale i tak było efektownie, dramatycznie i z niezłymi twistami.

Fajnie, kiedy Ambroży i Rollins musieli współpracować, żeby wyeliminować silniejszego Reigns'a. Dodawało to realizmu walce.

Nieźle publika hejtowała Romka. Aż się prosiło żeby Stefka i Foley pomogli mu wygrać i chłopina przeszedł w końcu turn, oraz dał się ludziom prawilnie nienawidzić.

Vince jednak nie wybacza i Rzymek musiał tu jobnąć za to że sobie przypudrował nocha amfą.

W sumie dobrze, że Dean obronił tytuł. Jakimś wielkim jego fanem nie jestem (jak dla mnie to jest przereklamowany), ale skoro zdecydowali się dać mu Złoto, to chamówą byłoby odbierać mu je po miesiącu.

Co do najlepszej akcji main eventu, to był nią bez dwóch zdań najazd kamery na szatnię RAW, chwilę przed wyłapaniem przez Romka powerbomba na stół, kiedy Lana zaświeciła majtami :P

 

Reasumując - słabe PPV. Warte obejrzenia były tylko walka Owensa z Zaynem oraz main event (który i tak miał większy potencjał, a zrobili z niego 20-to minutowe minimum). Cała reszta to mniejsza lub większa strata czasu i poziom tygodniówki. Moja ocena: 2/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  348
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.10.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Szkoda, że ten Triple Threat był ustawiony w złym momencie, bo w momencie zamieszania z draftem w WWE itd. Gdzieś ta rywalizacja między członkami The Shield zanikła i nie było tego widać przez całą walkę. Liczyłem na oprawę "kto jest najlepszy z The Shield?", a tymczasem dostałem "który brand będzie miał WWE Championship?". Takie rzeczy jak ciągłe powtarzanie o tym, celebracja SmackDown, czy GMowie przy ringu spłyciły tę walkę (albo raczej zmieniły jej sens). Promocja draftu musi być, ale szkoda że ta walka na tym ucierpiała. Chciałem rywalizacji, która była przedstawiona w promie przed walką... I tak właściwie tylko przez to, dla mnie, walka była "tylko" bardzo dobra :-).

 

W WWE Zayn chyba najlepiej umie sprzedawać wielkie zwycięstwa. Aż się przypomina walka z Nevillem. Ciekawe jakby to wyglądało w przypadku wygrania pasa WWE? :D


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Czas nadrobić wrestling po wczasach ;)

 

Breezango vs Usos

Nie wiem jak wygląda aktualna sytuacja Breezango w rosterze, ale wydawało mi się że to totalni jobberzy złożeni tylko przy okazji historii z Goldustem i R-Truth. WWE chce chyba jednak dać im jakąś szansę (i w sumie słusznie, bo to naprawdę fajny team). Wygrana z tak utytułowaną drużyną jak Usos to nie byle co i to niezależnie od tego, że zrobili to przez rollup.

 

Charlotte i Dana vs Sasha i (a nie mówiłem :twisted: ) Bayley

No i fajnie, że Bayley jest tą tajemniczą partnerką Sashy. Nie dostała się do głównego rosteru przez Draft, to teraz mogliby ją bez problemów awansować na podstawie tego występu. Choć wiemy już, że jeszcze to nie nastąpi, ale kto wie za jakiś czas ;)?

Sam pojedynek słabiutki. Dominacja heelowej drużyny i sporo obijania rywalek, potem standardowe odrodzenie i praktycznie od razu koniec. Za mało emocji w tym zakończeniu.

 

Wyatts vs New Day

Podoba mi się ten feud. Jedyne czego w nim nie lubiłem to zahipnotyzowanego Woodsa. Na szczęście nie przeginali tu z tym i stosunkowo szybko przestali bawić się w tą szopkę.

Walka bardzo podobna do wcześniejszej kobiet: też zaczęło się od heeli obijających rywali, potem przyspieszenie i stosunkowo szybki koniec. Szkoda, że tak szybki bo walka fajnie się rozkręcała i chciałoby się więcej.

Przy okazji wspomnę o tym co stało się z Wyattami po drafcie. Strowman idzie na RAW samotnie i jakoś mnie to nie zaskoczyło. Czekamy na budowę nowego niszczyciela. Bray na pewno sobie poradzi na SD!, ba może bardzo szybko stać się czołową gwiazdą tego brandu. Gorzej sytuacja z Rowanem który zginie bez tej stajni. Jest jeszcze Harper, ale go nawet nie ma w żadnym brandzie więc nie wiadomo gdzie wskoczy. Oby nie w Tag Team z Rowanem.

 

Rusev vs Ryder

Ciężko emocjonować się walką w której wynik jest pewny. No i dostaliśmy taką typową obronę pasa gdzie pretendent ma swój moment, że "niby ma szansę", ale potem zostaje zgarowany i nara.

Po walce pojawia się Mojo... czyli po to wskoczył do głównego rosteru by stworzyć swoją drużynę z Ryderem :roll: Za to genialnie wyszedł tu Rusev :D Spoglądał na niego z miną "co ty stary odpierdalasz" i po prostu sobie poszedł :D No geniusz :D

 

Sami vs Owens

Walka na którą czekałem najbardziej i oczywiście miałem wobec niej największe oczekiwania.

Początek może nie był taki jak oczekiwałem, ale późniejsza cześć walki była świetna. Zwłaszcza końcówka mnie zachwyciła, bo była emocjonująca, świetna ringowo i do tego super opowiedziała historię. Koniec gdy Owens wisiał na Samim, a ten ustawił go przy narożniku i dołożył kolejnego finiszera, to świetny moment. Super walka.

PS: Piękny Brainbuster i chyba małe puszczenie oczka dla fanów El Generico ;)

PS2: Obaj panowie trafili na RAW, tak więc chyba jesteśmy skazani na ich rywalizację. Tylko czy to powód do narzekania? Moim zdaniem nie (choć po cichu liczę że kiedyś wystąpią też jako drużyna ;) )

 

Natalya vs Becky

Divas Revolution in my ass kiedy ogląda się takie walki :roll:

Nic nie znaczące, słabe. Normalnie powrót do dawnych czasów :D Idealny moment na przerwę w oglądaniu gdy ogląda się live.

A co gorsza, Natalya to wygrała, co raczej oznacza kontynuowanie historii (bo nie wyobrażam sobie by Becky przegrała ten feud)

 

Darren Young vs Miz

Jeśli Ryder był pretendentem z dupy to kim jest Young? Jeszcze pokazali jego "wygraną" gdzie jego rywale wyeliminowali się sami :D No brawo :D

I choć emocji tu nie było, to walka ku zaskoczeniu nie była taka zła. No poza końcem, który był dla mnie jednym wielkim WTF! i nie wiedziałem o co tam chodzi :D

 

Cena, Enzo i Cass vs The Club

Enzo to mistrz mikrofonu :D zresztą nie tylko mikrofonu, jego "dzikie" zachowanie to coś czego po prostu nie można nie kochać. Gorzej jest z Cassem, dlatego módlmy się by Vince nie wpadł na pomysł rozdzielenia obu panów, bo wtedy push dostanie Cass, a samotnie może stać się czymś a'la Romek - push jest, skilla ni ma.

3 walka Tag Team na gali i 3 raz ten sam booking :roll: No dobra, tym razem końcówka i przyspieszenie trwało dłużej, choć cie wiem czy nie za długo. No i jeszcze te botche w timingu.

Zaraz po walce chciałem pisać, że szkoda też, że to Cena wykonał pin. Ale może będzie mieć to związek z ich kolejną walką i wtedy ot AJ wygra, a ten pin to takie zadośćuczynienie dla Johna? Oby tak było.

 

Highlight Reel

Strata czasu. Dali przypomnieć fanom o Ortonie i tyle.

 

Triple Threat o pas WWE

Walka byłych członków The Shield. Szkoda tylko, że po 1. odbywała się na mniejszej gali jak Battleground i po 2. jej klimat był mocno przesunięty w kierunku "który roster wyjdzie z pasem" (np. siedzący GMowie i szefowie rosterów przy ringu, pokazywanie szatni).

Sam pojedynek bardzo fajny. Podobały mi się nawiązania do tarczy, a więc ich Powerbomb na Romku, a jeszcze bardziej Chair Shot w plecy w wykonaniu Rollinsa. Walka może nie trwała bardzo długo, ale dzięki temu nie miałem wrażenie że się dłuży i praktycznie cały czas dostawaliśmy fajne akcje i zmiany przewag.

 

Przeciętna gala. Nie bardzo słaba, ale i nie wybitna. Miejmy nadzieję, że "nowa era" po drafcie przyniesie dużo pozytywów. Ja nastawiony na to wszystko jestem z dużą niepewnością, ale zobaczymy ;)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • KyRenLo
      No. Słynny Road Dogg. To w dużej mierze on odpowiada za ten wybitny poziom Smackdown. Może tu powinna odbyć się jakaś zmiana. Cóż, zakładam, że to dobry kumpel Huntera, więc pewnie nic w tej kwestii się nie zmieni. No nic pozostaje czekać na kolejny odcinek, który i tak nie powali na łopatki, bo odcinki już nagrane wcześniej zawsze jakoś wzbudzają u mnie mniej emocji i nigdy nie przepadałem za takimi manewrami, ale pisze się trudno. Obejrzeć i tak się obejrzy.
    • IIL
      Z pozostałych pasuje mi najbardziej L.A Knight. Gościu nie miał jeszcze głównego pasa, a jego momentum było systematycznie używane do podkarmiania runów Romana czy Cody'ego. Zwycięstwo nad Cena w ostatniej walce, to coś jak złamanie streaku Takera - zawsze będziemy o tym pamiętać i tego mu życzę.
    • KyRenLo
      Teraz to ja już mam podobnie. Zapowiada się na finał Jey vs. Gunther (Walka numer 100) lub LA Knight vs. Gunther. I o ile lubię LA i chciałbym go kiedyś zobaczyć z głównym pasem to nie pasi mi na finałowego rywala Ceny. Uso nawet nie będę komentował. Rozczarował mnie ten jeszcze nie zakończony turniej.
    • KyRenLo
      AEW: Worlds End 2025 Data: 27/12/2025 NOW Arena Hoffman Estates, Illinois
    • Grins
      To akurat mnie rozśmieszyło   
×
×
  • Dodaj nową pozycję...