Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE PPV - Extreme Rules 2016 (dyskusja, zapowiedź, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 394
  • Reputacja:   654
  • Dołączył:  24.07.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Pre-Show kick-off czy co tam nie obejrzany, bo szkoda czasu a pewnie i tak ciekawe jak run Romualda z pasem.

Wyniki do przewidzenia - heel Korba wykorzystuje stypulacje i pokonuje coraz bardziej spadającego w karcie Ziggiego...

ale i tak pomyslu potem na Corbina nie będzie ;) where is Apollo?

 

Za to Vince podniecający sie Cassem to też żadna niespodzianka. Żadna na tyle żeby dojebał dwóm weteranom.

Wpierdalaj danonki - dostaniesz push.

 

1. Opener Łysi kontra włochaci -

 

Nie lubię obu teamów, ale Usosi chociaż w ringu potrafią się zachować.

Typowy user atti - byli w Japonii?! Łoo kurwa to pewnie miażdżą jaja! - nie kurwa nie miażdżą - prezentują żenujący poziom Wyatt Family.

Tensai też był w NJPW, a wszyscy wiemy jak jego ostatni run w WWE wyszedł. Może trenerem jest dobrym, ale nic poza tym.

Walka jak przystalo na ex-Festusa, który zawsze ma coś do dupy w każdym runie w WWE to kiepski brawl, który nawet dynamiczni, aczkolwiek

jednowymiarowi kuzyni mistrza WWE nie potrafili uratować. Tygodniówka z wiadomym wynikiem.

 

2. Rusek vs Power Ranger - Kalisto dostał wpierdol co tydzień i... dostal na PPV :D Jak każdy high-flyer bez mic skilla i charyzmy (Neville, Bourne, itp.)

nic nie zrobił sobie ze swoim runem i był po prostu, bo był. Ruchacz Lany już po mnie spływa tak samo jak pozostali ex-ligowcy. Taka słaba stajnia to była.

Walka Dawida z Goliatem gdzie ten drugi wyszedl z tarczą. Swoją drogą Rusev to największy wygrany Extreme rules - Vince mu dał pas, a Lana... Lana po prostu mu dala pewnie po gali :twisted:

 

3. 3 nigga entertainment vs ponurzy cyrkowcy - szczerze zasnąłem, bo byłem zmęczony po pracy, otworzyłem oko jak Woods (!) pinował.

 

4. Walka aktorów - Mike Mizanin © vs Zach Galifianakis vs Seth Rogen vs Jason Statham - Stawiałem na Jasona, ale obrona mistrza też była bardzo możliwa ;)

Świetna walka, liczne zmiany przewag, kontry, nearfalle i akcje multiosobowe. Jedna z najlepszych walk w tym roku.

btw. kiedyś toczyła się dyskusja o Maryśce - sam znam osobiście seksowną sobowtorkę tej pani (pozdro Patrycja ;) ), ale samą Marychą też bym nei pogardził i podarowałbym jej najbardziej przeciętne 3 minuty jej życia :twisted:

 

5. Krzysiu vs Ambroży - pierwszy w historii Asylum match wyszedł dość dziwnie. Pierwsza połowa była siermiężna jak Mark Henry próbujacy przepchnąć przez korytarz słowiańskiej urody nastolatkę w ciąży dziesięcioracznej w kamienicy pełnej Sebastianów.

Dalej już bylo tylko lepiej. Mimo to walka średnio-dobra. Cieszy widok pinezek i drutu kolczastego. Ciekawe jak się przyjął gimmick match. Za rok powtórka? Wynik mógł iść w obie strony, ale jednak Krzyś naturalnie się podłożył, a Dean wygrał w "swojej" walce.

 

6. Transgender Carmella © vs Natalka - widziałem piąte przez dziesiąte, bo wolalem pisać z moją kobietą ( Julia <3 [yep, #ObecnaCzaqa :D ). Szarlotka wygrała po idiotycznym jak to ona ma w zwyczaju finishu.

Dana Brooke mimo mojej całej sympatii do niej wygląda bardziej plastikowo niż widelce, które dodają do kebsów.

 

7. AJajajajajaj.. już nie dostanę szansę na pas vs Cristiano Romualdo - już dość miałem takiego zestawienia.. poprzednia walka była ok, ta.. w sumie również ale nic więcej.

Przewidywalne interwencje, dużo nearfalli, ale praktycznie 99% pewność że ROmek wygra. Teraz chce zobaczyć walke Ceny z Romkiem, bo tedy mogliby napierdalać się bombami atomowymi, a i tak byłby kickout na 2, a walka trwałaby tydzień, czyli dłużej niż wejściówka Undertakera.

Powrót Secika na plus, feud dojebany. Temu jobbnąłem, temu jobbnalem, a temu odklepalem ;D

 

Vince się z nas śmieje, a właściwie nie, bo podczas tego pokazuje zęby, a pokazując zęby uszkodziłby prącie swojego najdroższego superstara.

Bookerzy też są cwani - czasem gimmick matchem zatuszują niedociągnięcia zestawienia jak w przypadku main eventu, a czasem spierdolą potencjalną walkę roku jak Dean vs Brock na WM. Genius!

 

Sama gala bardzo srednia i nierówna. Tu coś tygodniówkowego, tu zaskoczenie, tu fajna walka, tu kandydat do walki roku, a tu kał roku.

Jak tak dalej pójdzie to znowu zapanuje stagnacja.

Robert Makłowicz - 5/10.

Edytowane przez CzaQ
"Życie jest za krótkie by oglądać walki z tygodniówek" ~Konfucjusz, 1867, kolorowane.

15595422535fc185b8ede06.png


  • Posty:  115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.04.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

The Club vs The Usos

Walka nawet ciekawa. Gong za pierwszym razem nie zabrzmiał, więc musieli powtórzyć.

 

Kalisto vs Rusev

Efektowne akcje vs Brutalność. Znowu Bułgarianin ;) został mistrzem Ameryki. A co za tym idzie Jasiu upomni się o pas.

 

Quartet Match

Zayn pociągnął Owens'owi z laczka. Zaś mina Cesara pt: "WTF???" patrzącego na to mega :D. Dynamika bardzo dobra od samego początku. Panowie pinowali na zmianę i do samego końca nie było wiadomo kto zwycięży. Nie powiem sędzia się naklepał :D

 

Asylum Match

To walka na którą czekałam najbardziej. Na szczęście zostały użyte wszystkie rekwizyty. Rzeczywiście walka na początku muliła i się przeciągała. No ale w końcu te przedmioty same z siebie by nie spadły, więc trzeba było się wspinać. Zabaw nie było końca ;) Na początek zabawa w konserwatora powierzchni płaskich ;) Dean dorwał podręczną wersję cepa i rozpoczął młockę :D Chris krzycząc: "Open the door, open the door" wyglądał troszku jakby czekał na otwarcie hipermarketu ;) Nie obyło się bez gimbazowych żarcików (czyt. podkładanie pinezek na krzesło, z tą różnicą, że nie było tu krzesła a całkiem spora część ringu oraz nie była to jedna pinezka :twisted: ;) ) Walka mega, adrenalina ogromna. Oby więcej takich walk :D

 

AJ Styles vs Roman Reigns

Walka podobna do poprzednich. z tą różnicą że powierzchnia ringu została powiększona o tereny znajdujące się poza areną. Roman wybuczany. Jak zawsze z resztą. Postarali się rozwalając stoły komentatorski, bandy, a nawet odrywając matę od podłogi. Po prostu AJ Demolka i Roman Demolka (Roman bardziej pasuje ;) ). Interwencja The Club i Usosów do przewidzenia. Pojawiło się krzesełko (bez pinezek ;) ). No i Roman wygrał. Eh...

 

No i uwaga, uwaga.... Pojawia się Seth Rollins bez złoto-czarnego wdzianka i pół-blond czuprymki ;) Będzie się działo :twisted:

WELCOME BACK SETH ROLLINS!!!!!

Edytowane przez Jasmina
Prezent dla Amy :D

2877324958a34e082e833.jpg


  • Posty:  293
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.08.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Tak krótko, Extreme Rules dostarczyło Mi rozrywki a to najważniejsze. Powrót Setha i reakcja na Niego to efekt Jego dwuletniej pracy oraz federacji w promocji. Ładny obrazek na koniec. Bardzo dobra walka o pas IC oraz Asylum match są jeszcze warte wspomnienia.

  • Posty:  213
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.03.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Odnoszę wrażenie, że odkąd w kilku podcastach Ambrose doczekał się charakterystyki w stylu "w ringu poprawny, ale na tle innych mocno odstaje", w Internetach pojawiła się jakaś moda na hejtowanie jego występów ;) Mocno niezrozumiała biorąc pod uwagę, iż gość nie zapewnia wcale gorszej rozrywki niż kiedyś - i to mimo często fatalnego bookingu. Smarci są jednak bardzo łatwi do zmanipulowania...

Wiesz, odnoszę podobne wrażenie. Wgl jakby się zastanowić, to odnosi się to do większości wrestlerów, bo:

- Romek nie jest takim drewnem w ringu, jak go wszyscy malują, ale większość "mądrych" fanów, tak pisze bo się to po prostu przyjęło. Bo jest na to moda - coś, jak mówienie, przy dobrych ziomkach kolegach, że każdy kanar to kutas, czy każdy policjant to chuj.

- AJ Styles nie jest żadnym bogiem wrestlingu, z jednego prostego powodu - jego Mick Skills i charyzma nie powalają. Szanuję oczywiście jego umiejętności ringowe, ale wkurwia mnie czytanie opinii o tym, jaki to AJ jest "świetny", a jaki Romek jest chujowy, tylko dlatego że Allen przepracował 2 lata w Japonii i był kiedyś TNA'owkim Johnem Ceną

- Tak samo z tymi łysolami z Japoni, Usosami, czy nawet z Johnem Ceną. Smarci nie mają własnego zdania i wierzą na ślepo w coś, co się odgórnie przyjmuje i to mnie najbardziej irytuje na forach o wrestlingu - nie możesz mieć własnego zdania, a jeśli takowe masz, to jesteś albo ignorowany, albo nie znasz się na wrestlingu, bo oczywiście "Smarki" wiedzą najlepiej.

 

 

 

 

Seth Rollins powrócił - mam szczere mieszane odczucia. Z jednej strony, to nieziemski worker. Z drugiej strony to przy zbyt długim promie, najnudniejszy mówca świata - nie raz kiedy otwierał show swoją gadką po jego segmencie miałem dość oglądania Raw bo tak mnie odepchnął swoimi umiejętnościami werbalnymi. Może to kwestia postaci - oby, bo jeśli będzie tak nudził jako face to pasa nie odzyska.

Wydaje mi się, że to problem postaci i...barwy głosu. Z Rollinsem jest ten problem, że ma on trochę dziwną barwę głosu. Gdy mówi nieco podwyższonym głosem, wtedy jego proma są naprawdę dobre. Gdy mówi trochę niższą barwą głosu, wtedy ma problem z przyciągnięciem uwagi widza. Zwróć jeszcze uwagę na to, że Heelowy Rollins miał proma rozpisane bardzo podobnie, przez co nie miał zbytniego repertuaru do popisu i to mogło Cię znudzić. Mnie tam on nie zanudzał, wręcz przeciwnie. Z każdym swoim promem był lepszy i lepszy , a gdy dodawał od siebie coś nowego stawał się dla mnie jednym z lepszych mówców gali i szczerze mówiąc, to już nie mogę się doczekać na jego jutrzejsze promo.

Edytowane przez JohnBoy
6/5/2016 - matura z Angielskiego...

1401452856576993aff03a4.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Pre Show zaczęło się od segmentu w ringu z udziałem Dudleyów i Big Cassa. Extreme, więc nawiązanie do ECW logiczne i wyszło fajnie. Potem pojawił się Cass i wypadł standardowo w jego przypadku czyli słabo. No może trochę uratowała go publika gdy wymieniał po kolei potrawy. Tak w ogóle to Cass gdy przemawia ma zawsze minę jakby się zastanawiał albo przypominał sobie tekst.

Niemniej jednak, gdy wbił na ring spodziewałem się Enzo. Okazuje się jednak, że Vince dalej korzysta z jego urazu i promuje giganta. Ciekawe jak szybko podziękuje Enzo i ich drużyna się rozpadnie. A jestem pewny że tak będzie bo widać jak jest zajarany Cassem

 

Corbin vs Ziggler - a więc po to było to No DQ, by Corbin mógł legalnie użyć Low Blow :roll:

słabe, bo obniża wartość wygranej Barona - jeśli jakakolwiek by była po kolejnej walce na pre show. Trochę to irytujące. Pojawia się ktoś nowy i zamiast dać mu imponujące wejście, to bawią się w takie pierdoły. Jakby to jeszcze robiło jakąś różnicę w postaci Zigglera.

 

Usos vs Club - trochę się zawiodłem na poziomie walki. Za mało widziałem walk Andersona i Galowsa więc ciężko mi oceniać na co ich stać. Z drugiej strony wiem że na Samoańczyków zawsze można liczyć pod względem poziomu ringowego. Tyle, że tu postawili na dominację Clubu i to oni prowadzili walkę. Booking był też taki jak się spodziewałem, a więc zawsze jedna bądź dwie osoby były wyłączone z walki i skupiali się na reszcie. Jedyny plus, że Anderson i Galows wygrali. Może i na tygodniówkach przegrywali, ale wygrana na PPV jest o wiele ważniejsza.

 

Kalisto vs Rusev - patrząc na poprzednie odcinki "Dawida z Goliatem" (Rybackiem) o pas US, to można powiedzieć że były one bardzo wyrównane. Tutaj dostaliśmy praktycznie squash, a jakiekolwiek zrywy mistrza były bardzo szybko garowane. Dominacja totalna i nawet mi się to podobało. Kalisto mimo że fajny w ringu to mistrzem był miernym (choć po części to też wina bookingu i ciągłego rzucania mu gigantów). Rusev taką wygraną wynosi ten pas na wyższy poziom. Czyżby poziom Ceny? ;)

 

New Day vs Vaudevillains - przyzwoita walka, choć nic poza tym. Dość szybko przeszli do jej zakończenia przez co nie było wielkich przestojów. Zaskakujące, że New Day wygrywa po nieczystym zagraniu. Czyżby kreatywni i Vince jednak mieli jakieś plany co do Vaudevillains, a nie tak jak mówiły plotki uważali ich za głupi team i nie żałowali przeniesienia ich do głównego rosteru? Pewnie nad-interpretuję to, ale co tam :D

 

IC Title - miny po Helluva Kick na Owensie na samym początku walki bezcenne :D

Walka genialna. Przede wszystkim booking który nie pozwolił Mizowi zepsuć tej walki ringowo :twisted: Nie kryli się z tym, że jest on tam najsłabszy, więc dostał rolę "złodzieja" no i w taki właśnie sposób pozostał mistrzem. No, a reszta dostała dużo wolnej reki i czarowała w ringu. Świetne akcje, kombinacje i kontry. Oglądało się to po prostu świetnie. I nawet nie przeszkadza mi pozostawienie pasa przy Mizie.

 

Asylum - strasznie przeciągana walka. Ok, szacun za pinezki w erze PG, ale poza nic nie było tu nic ciekawego. Fatalnie wolne tempo, mało jakiś ciekawych akcji, użycia przedmiotów słabe, albo straszliwie przeciągane. Stypulacja tez rodem z TNA lub głowy Russo. Sry, ale nie chcę tego więcej. Feudu zresztą też nie. Idź Y2J na przerwę, a Ambrose niech rozpocznie kampanię o walizkę.

 

Charlotte vs Natalya - również bardzo męcząca walka ze względu na wolne tempo. Jeszcze te piski, zwłaszcza Natalii. Moje uszy krwawiły. Nie powiem nic o końcówce... Dana straciła partnerkę to wrzucili ją do mistrzyni. Słabe. Jak dla mnie Charlotte powinna wygrać czysto. Rozumiem heelowy mistrz itd. ale warto tez podnosić jego wartość, a nie wygrywać tylko przez kanty.

 

Roman vs AJ - bardzo przyjemna walka. Panowie się nie oszczędzali i ładowali w siebie wszystko, wszystkim i na wszystko co mieli. Nie wiem czy przewijały się komentarze, że Roman wypadł tu mocarnie (a takich narzekań się spodziewam), ale jeśli tak to się nie zgadzam, a przynajmniej nie do końca. Bo tutaj obaj wypadli tak samo mocarnie.

Na przykład fajnie, że zaraz po ataku Clubu i wybiciu się Romka taką samą "kombinację" otrzymał AJ. Fajnie też zatarła się tutaj granica między heelami a faceami, bo obie grupy mały wyjebane na "poprawność polityczną" i liczył się końcowy sukces :D

Romek wygrywa, czego można się było spodziewać.

 

Po walce wrócił Rollins. Niestety wiedziałem że się pojawi (choć nie do końca wiedziałem kiedy). Super że wraca, ale chyba niestety jako heel (a tak byłem przekonany, że wskoczy do rosteru jako baby face :( ). Najważniejsze, że wrócił. Powinno być ciekawie.

 

Przyjemna gala. Dwa pojedynki mocno mnie wynudziły, ale reszta była naprawdę niezła, na czele oczywiście z walką o pas IC.


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Seth Rollins powrócił - mam szczere mieszane odczucia. Z jednej strony, to nieziemski worker. Z drugiej strony to przy zbyt długim promie, najnudniejszy mówca świata - nie raz kiedy otwierał show swoją gadką po jego segmencie miałem dość oglądania Raw bo tak mnie odepchnął swoimi umiejętnościami werbalnymi. Może to kwestia postaci - oby, bo jeśli będzie tak nudził jako face to pasa nie odzyska.

Wydaje mi się, że to problem postaci i...barwy głosu. Z Rollinsem jest ten problem, że ma on trochę dziwną barwę głosu. Gdy mówi nieco podwyższonym głosem, wtedy jego proma są naprawdę dobre. Gdy mówi trochę niższą barwą głosu, wtedy ma problem z przyciągnięciem uwagi widza. Zwróć jeszcze uwagę na to, że Heelowy Rollins miał proma rozpisane bardzo podobnie, przez co nie miał zbytniego repertuaru do popisu i to mogło Cię znudzić. Mnie tam on nie zanudzał, wręcz przeciwnie. Z każdym swoim promem był lepszy i lepszy , a gdy dodawał od siebie coś nowego stawał się dla mnie jednym z lepszych mówców gali i szczerze mówiąc, to już nie mogę się doczekać na jego jutrzejsze promo.

 

Naaah, barwa głosu jest dobra. Dla heela. Po prostu Rollins na dłuższą metę nie nadaje się do słuchania - im dłuższe promo tym bardziej gaśnie jego przysłowiowa żarówka w umyśle. Kwestia gustu, mnie tam jojczenie, quasi-przechwałki i inne pitolenie przez 15 minut w otwierającym segmencie to strzał w stopę. Czy będzie lepszym mówcą jako fejs? Nie sądzę. Ale niech mnie zaskoczy, a co mi tam. Jestem co do swojej wizji przekonany, ale jego mocną stroną jego ring więc tym się najbardziej interesuje.


  • Posty:  213
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.03.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Naaah, barwa głosu jest dobra. Dla heela. Po prostu Rollins na dłuższą metę nie nadaje się do słuchania - im dłuższe promo tym bardziej gaśnie jego przysłowiowa żarówka w umyśle. Kwestia gustu, mnie tam jojczenie, quasi-przechwałki i inne pitolenie przez 15 minut w otwierającym segmencie to strzał w stopę. Czy będzie lepszym mówcą jako fejs? Nie sądzę. Ale niech mnie zaskoczy, a co mi tam. Jestem co do swojej wizji przekonany, ale jego mocną stroną jego ring więc tym się najbardziej interesuje.

Akurat z tym, że Rollins na dłuższą metę nie nadaje się do słuchania, to się nie zgadzam, bo uważam, że Seth już wystarczająco dużo razy udowodnił, że mówcą może być dobrym/satysfakcjonującym, ale tak jak napisałeś - to kwestia gustu. Jeśli Seth nie będzie musiał mówić w kółko o tym samym, będzie dobrze. Tak na marginesie, to gdyby KAŻDY wrestler czy nie wrestler gadał co tydzień przez 15 minut to samo, to też miałbyś o nim takie zdanie - po prostu tu wychodzi chujowy booking. No właśnie, do tego wszystko się sprowadza. Możesz mieć MIC skillsy CM Punka, prezencję Reignsa i ring skill Seth'a, ale jeśli nie dostaniesz odpowiedniego bookingu, będzie zawsze przy Twojej osobie jakieś "Ale".

 

Ps. skąd wiesz, że Seth będzie w najbliższym czasie fejsem?

6/5/2016 - matura z Angielskiego...

1401452856576993aff03a4.jpg


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

PPV było żałosne. Ot nowa era.. Powrót Rollinsa na koniec to taka żałosna próba żeby gala nie zakończyła się mega buczeniem na Romana.. Więcej napiszę jutro bo teraz to aż mi się nie chce. Idę oglądać PWG albo Gre o Tron oni mnie nie zawodzą..

 

[ Dodano: 2016-05-24, 12:49 ]

Jak się spodziewałem Gra o Tron mnie nie zawiodła :twisted:

 

Będzie dużo bólu dupy o arcy dziwny booking WWE.

 

Rozumiem że Big Cass to terminator ale czemu oni mu tego nie dadzą jako walke? Mógółby pojechać takiego D-vona zamiast ich obu w segmencie.

 

Paige to gówno. Chodzi mi o postać. Widziałem tam jakiś niby powroty i tag z Natalyą ale Paige i Becky w jednym miejscu powinny się chyba pozabijać. A tutaj nic.

 

:? No dq match w którym był tylko low blow. Pomijając że plują w twarz widzom. No bo kto by się tego spodziewał że w walce no dq będzie tylko cios w jajka. Oni storylinowo robią ze swoich zawodników debili. "Mogę robić co chce? Dobra! Wrzucę go do ringu i będę walczył jak w normalnej walce" :roll: . Ziggler ma fajne spodnie i to jedyny plus tej walki.

 

Promo ER - oni się naprawdę starają żeby to jakoś sprzedać. Ale na gali nie wszystkie walki są extreme więc wtf.

 

Booking, booking i jeszcze raz booking. Każdy chyba wiedział że Bullet Club idzie do WWE tylko po to żeby zostać zakopanym przez Romana. Serio. Gallows i Anderson są bookowani jak totalnie śmiecie. W walkach z Usosami ciągle dostają wpiernicz, zwłaszcza Karl. We 2 dostają w pape od Romana. Aj robi wszystko żeby pokonać Romana. Styles Clash na krzesło :shock: a Roman kick out. To już jest chyba wyżej niż Cena. A najgorsze jest to że Cene to chociaż ktoś lubił. Roman ma może z 10% fanów. Styles dostaje raz i nara.

 

Vaudevillans pojechani. Ich finisher to gówno skoro nawet Xawiera nie powalił. A oni.. Gotch przegrał po.. hahahah to nawet nie był finisher. Not even close! Tu się pojawia to czego za cholerę nie rozumiem. Woods ma finishera, więc czemu go nie użył? Do tego finisher VV: Czemu oni nie używają kombinacji rolling senton + swanton bomb? To było o wiele lepsze niż to gówno co mają.

 

Womens revolution my ass! - dywizja kobiet to dno. Charlotte ostatnio jest nawet spoko. Ale to jest kolejny Randy Orton. Osoba która wygląda i ma skill jak terminator jest bookowana jak cipo-heel :???:. I dlaczego oni się tak boją zmiany mistrzyni? Natalya zasługuje na chociaż miesięczny run za to jak charowała dla tych debili. Dana Brooke? Co k#%wa? I co teraz z Emmą? Pomijam w ogóle to że Dana nienawidziła Charlotte w NXT. No chyba że to jest jakiś master plan Dany żeby zniszczyć Charlotte no spoko. Ludzie byli znudzeni i czemu się dziwić. Ile razy można oglądać jak Natalya wygrywa przez sharpshooter a tu nagle "kontrowersja". Wow. Wypuszczanie Charlotte do mediów po takich wyczynach to jest idiotyczny pomysł. Już nie chodzi mi o logikę bookingu. Ale kto by się zainteresował W skoro ich mistrzyni to gówno?

 

Fatal 4-way był przykładem dobrego bookingu. Sami i Kevin się tłuką. Miz trzyma się na uboku a Cezaro zamiata wszystkimi. Skojarzyło mi się to z gościem który jest za dobry na pas IC i dlatego tak dobrze mu idzie. Szkoda że to on został odliczony ale w sumie: po 3 finisherach to każdy by padł. Oprócz Romana ofc.

 

No i ten Rollins na końcu. Bez theme songu. Z botchodigree (jego pedigree jest słabe) i bez sensu. A wyjdę i go skopię bo tak. Ja się zastanawiam co za debile tam pracują że oni widzą w Romanie face'a. JBL gdyby nie to że jest tylko pachołkiem wykonującym swoją pracę powinien dostać nagrodę debila roku. "Fani mają dużo pasji i Roman wywołuję dużo emocji" - KTO TAK GADA? Lepiej jakby po prostu powiedział że fani go nie lubią bo nie wiem np: osiągnął sukces czy coś w tym stylu. A nie próbuje sprzedać buczenie jako coś pozytywnego. Komu on to chce wmówić? Komu? Przecież to fani nie lubią Romka i sami dobrze wiedzą czemu.

 

Podsumowując. Oglądam WWE chyba tylko dlatego że to właśnie WWE. Ich story to gówno. Ich zawodnicy są ograniczani i szmaceni przez booking. Nie rozumiem WWE ani trochę. Jedną rzeczą jest dobry booking i dawanie pracownikom nagrody za pracę czego oni nie robią bo mają swoje widzimisie. Ale tutaj chodzi o pieniądze. Czy oni naprawdę nie wiedzą że jakby Aj pokonał Romana to zaraz by wzrosła sprzedaż? Czy oni nie wiedzą że jakby lubiani zawodnicy byli pushowani to by na tym zarobili? Coś tam widziałem że została opublikowana lista top 10 najlepiej sprzedających się koszulek i co? Romana tam nie było. Więc jaki zysk oni z niego mają? Jak ludzie na niego buczą - to go nie lubią. Jak go nie lubią - nie kupują koszulek. Nie kupują koszulek - nie ma hajsu. Nawet ja to rozumiem a kim ja jestem? Randomem z polski :twisted: .

 

Ja i WWE to syndrom sztokholmski. Oni mnie torturują a ja dalej do nich wracam. Do zobaczenia na RAW :sad: :P

"Nie mam czasu na spodnie"

~Johnny Mundo 2017

13924869559388e42a4721.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Johnny Ryper, o stary tyle głupot wypisanych to ja dawno nie widziałem...

 

Gallows i Anderson są bookowani jak totalnie śmiecie

 

Zwłaszcza na PPV gdzie zdominowali Usosów ;)

 

Styles dostaje raz i nara.

 

A dwa połamane stoły komentatorskie to mało? Któryś raz czytam, że Styles dostał tylko Speara i padł... no to ja chyba oglądałem inną walkę. Oczywiście, Romek wyszedł tam na terminatora, ale nie przesadzajmy pisząc że Styles wypadł tam słabo i padł bo byle gównie.

 

Gotch przegrał po.. hahahah to nawet nie był finisher

 

To jest jego finiszer, a sam Shining Wizard to jeden z bardziej realistycznych ciosów w wrestlingu. Narzekanie z dupy.

 

To było o wiele lepsze niż to gówno co mają.

 

Nawet komentatorzy to wytłumaczyli. Ich drużyna polega na byciu "Classic", "Retro" i dlatego ich finiszer jest właśnie w takim stylu.

 

No i ten Rollins na końcu. Bez theme songu.

 

Bo miało ludzi zaskoczyć

 

i bez sensu. A wyjdę i go skopię bo tak.

 

Nie bo tak, tylko dlatego, że jest mistrzem i ma pas którego sam nigdy nie straciłem. Naprawdę tak ciężko było to zrozumieć?

 

Nie rozumiem WWE ani trochę

 

No właśnie widać :D Dobrze że potrafisz się do tego przyznać :D


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

maly619, po chuj dysktujesz z trollem i jeszcze mu cos tlumaczysz? :D

Progres Roku 2014

User Roku 2017

Redaktor Roku 2017

Progres Roku 2017

Tekst Roku 2017

WTF Roku 2017

678495320589e09e4eecd1.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. The Club vs The Usos – nic specjalnego, zwłaszcza jak na opener. Rodzaj walki wprowadził do niej od groma chaosu i oglądało się to bez większej ekscytacji. Coś konkretnego dziać się zaczęło dopiero pod sam koniec i dobrze, że przynajmniej wygrali ci, co powinni. Jak na takich „Killerów z Japonii”, to Klubowicze słabo byli rozpisani na tle Usos’ów. Fajnie fani hejtowali zazwyczaj popowanych Samoańczyków i kibicowali Festusowi oraz Karolowi. Mała rzecz – a cieszy :wink:

 

2. Rusev vs Kalisto – także nic specjalnego. Samuraj miał kilka swoich momentów i… tyle, bo walka była zbyt krótka żeby można się było w nią wciągnąć. Poza tym, wszystko i tak zabiła debilna, nielogiczna końcówka, gdzie sędzia kilka razy każe Bułgarowi odejść do narożnika, ten ma wyjebane i nadal atakuje „nieżywego” Kalisto (a więc Sędzia z klucza powinien mu dojebać DQ), Reef nie panuje nad wkurwionym Rusevem, a ten zakłada Kalisto suba i… sędzia zamiast DQ, ogłasza go wygranym przez submission :roll: Nie wiem jaki tęgi mózg mógł wymyślić coś tak głupawego?

Szkoda trochę Kalisto, bo mógłby jeszcze trochę z pasem pobiegać, a Rusev przejął pas pewnie i tak tylko po to, by zaraz jobnąć z niego powracającemu Jaśkowi.

 

3. New Day vs Vaudevillains – można psioczyć na old school’owców, ale jak dla mnie – swój gimmick odgrywają jak najbardziej spoko. Sama walka, to nic specjalnego. Dali „nowym” trochę podominować, po czym Kręci-Dupy pojechały ich bez mydła. Tak jak uwielbiam ND, tak ich pogaduchy przed tą walką były słabe. Dobrze, że pasy nie zmieniły właścicieli. Jakkolwiek dobrze by Vaudevillains nie odgrywali swoich gimmicków, Vince i tak spuści ich z wodą w kiblu, a więc szkoda by było przerywać run Jednorożcom.

 

4. Zayn vs Owens vs Miz vs Cesaro – walka, która na samym początku trochę mnie rozczarowała (było dość wolno i standardowo dla WWE - niby walka 4 zawodników, a w ringu walczy tylko dwójka), ale później poszło wszystko niczym lawina i dostaliśmy świetny pojedynek, z długim, dramatycznym finiszem, gdzie do końca nie można było być pewnym, kto wyjdzie z pasem. Szkoda mi Cesaro. To był dobry moment żeby przejął tytuł. Fani go kupują, został tu mocno rozpisany, a Miz z Marychą i bez pasa nie zginą.

Fajnie, że dali sporo czasu na to starcie, bo finisz był niczym przy świetnej whisky – chciało się, żeby trwał w nieskończoność, zwłaszcza przy tych wszystkich near fallach i save’ach.

W końcu coś ciekawego na tym – słabym do tej pory – PPV.

 

5. Ambrose vs Jericho – ja pierdolę jakie to było wolne i nudne :roll: Dali im w chuj czasu, a w tej walce NIC ciekawego się nie działo, do czasu finalnego bumpa. Zero jakiejkolwiek dramaturgii, zero emocji, tempo jak na setnych urodzinach seniora rodu… Po prostu porażka. Kilka razy mi na tym „cudeńku” łeb poleciał i musiałem cofać.

Końcowy bump całkiem fajny (choć i tak tego sleepera by już chyba nie uratowało nawet gdyby nagie Bellaski wbiegły do klatki i zasadziły bronco bustera jednemu i drugiemu), ale Jericho i tak słabo go sprzedał. Zamiast „leżeć i cierpieć”, ten poderwał się i latał, drąc mordę jak baba. Powiem szczerze, że zamiast kupić to jako „dramatyczną sytuację”, trudno mi było nie odebrać tego totalnie „komediowo”.

 

6. Charlotte vs Natalya – jak na tak promowaną walkę, to dali im malutko czasu, jedna próba suba goniła drugą (wyglądało to bardziej jak układ choreograficzny a nie walka), jakby się obie na pociąg spieszyły, a poza tym – tak jak lubię Natkę – tak subów wiarygodnie to ona sprzedawać nie potrafi (gra aktorska na poziomie amerykańskich komedii dla młodzieży).

Końcówka z dupy i po raz kolejny z Natalki robią debila (jak masz przeciwnika w subie, to nie puszczasz aż sędzia nie przerwie, choćby nawet czołgi z Rusevem jechały do ringu). Na chuj tam Dana Brooke? Jak już chcieli zrobić z Natki kretynkę, to wystarczyło ją „rozproszyć” samą muzą Ric’a i tyle. Brooke bujała się tam w ringu przy Flair’ach jak jebany rezus, psując tylko momentum Charlotte. Skoro kreują Jabłecznikową na Mistrzynię z tak długim runem, to walki z tego typu rywalkami (sorry, ale Natalka była wiarygodna jako pretendentka tak jak obietnice wyborcze naszych polityków) powinna jednak, przy tego typu stypulacjach (stary – out), wygrywać czysto.

 

7. Styles vs Reigns – wolne to jakieś było i zamulające. Romeo rozbijał AJ’a power moves’ami jak garnki w Kargulach i Pawlakach. Niby były ciekawsze momenty, ale wszystko szło się jebać przez to, że bookerzy ani razu nie zdołali zasiać w mojej głowie choćby ziarna zwątpienia w to, że Romuald musiałby tutaj chyba dostać w ringu zawału albo wylewu, żeby to przegrać. Nawet po tym Styles Clashu na krzesło – z ziewem patrzyłem jak Rzymek powstaje z martwych.

Końcówka to już był istny kabaret. Rozpisali Reigns’a na Lesnara v. 2.0. Nie wiem czym jeszcze musiałby mu przyjebać Styles, by Romek nie kick out’ował? Bombą atomową?

Może zbyt długo oglądam już wrestling, ale widząc jak AJ przygotowuje się do PF, WIEDZIAŁEM, że Rzymek skosi go Spearem w locie. Po prostu wiedziałem. Tak oczywisty booking, w połączeniu z rozpisaniem Romualdowi niemal boskich mocy, spowodował, że ciężko oglądało mi się ten main event, tak samo zresztą jak i całe to PPV.

Mnie tam powrót Setha wcale nie cieszy. Baaardzo zły moment, bo będzie jobował Rzymkowi aż miło. Zważywszy, że Vinnie planuje feud pomiędzy Reigns’em a Jaśkiem o pas, w okolicach Summer Slam, to Rollins posłuży tu tylko jako podbudowa Pięknego Romana i pokazanie, który z Tarczowników był zawsze #1.

 

Reasumując – totalna słabizna. Poza walką o U.S.’a, można było sobie spokojnie darować całą resztę i nadrobić niedobory snu, albo chociażby zaległości w odcinkach Blok Ekipy. Jak na PPV, które miało czynnik tuszujący niedociągnięcia zawodników (czyli możliwość stosowania hardcore’owych gimmick matchy), a więc i dający „kreatywnym” oręż do ręki, wyszło to tak dennie, że cytując pewnego znanego trenera z Poznania, bookerom Vince’a za ten koszmarek należy się porządne wbicie cwela. Moja ocena 2-/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  258
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.09.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

No to lecimy, dość krótko, ale lecimy

 

Ziggler vs Corbin

Walka NO DQ tylko po to, żeby użyć low blow - pozwolę sobie tego nie skomentować.

 

The Usos vs Club

Starcie nawet znośne, chociaż mimo braku dyskwalifikacji użyty tylko dzwonek, i to nawet nie do końca bo nikt nim nie dostał. Tempo walki było całkiem w porządku, no i miło, że dostaliśmy tornado, bo nieczęsto WWE serwuje nam ten typ stypulacji.

 

Kalisto vs Rusev oraz New Day vs Vaudevillians przewijałem, bo nic ciekawego się nie działo.

 

Fatal 4 Way

Przyzwoite tempo, solidnie rozpisany feud Owensa i Zayna, Cesaro pokazuje na co go stać (push him!) a Miz jak zwykle wychodzi obronną ręką - co prawda do przewidzenia, ale całkiem przyjemnie się oglądało to starcie.

 

Asylum Match

Nie obrzućcie mnie tu zaraz jobberskim blotem, ale moim zdaniem to kandydat na walkę roku. Nie było szybkiego tempa, ale nie każda walka musi być technicznym 5 starem. Postać Deana jest naprawdę dobrze prowadzona, a i sam Ambrose czuje się dość swobodnie w swojej aktualnej postaci. A Jericho jak to Jericho, jest sobą, drwi z innych i wyzywa każdego od idiotów - Y2J w heelowym gimmicku jest rybą w wodzie.

Użyte praktycznie wszystkie rekwizyty (tylko roślinka się ostała :twisted: ), od mopa i zamiatania Chrisowego "brudu", po skórzany pas, którym Jericho chyba dość solidnie oberwał w twarz, a kończąc na świetnej konfrontacji nunchaku konta drut kolczasty ("Widzisz co ja mam?!"). Swoją drogą, WWE chyba nigdy mnie tak nie zdziwiło jak w trakcie tego starcia - 3 ciosy kijem z drutem w Ambrose'a (w tym momencie moje brwi wystrzeliły w górę niczym u The Rocka), a na koniec Chris lądujący na pinezkach (a teraz moje brwi wystrzeliły po prostu pod sam sufit jak w kreskówce). Ostatni raz mieliśmy to z 10 lat temu w walce Ortona z Foleyem, a tu PG i Jericho w roli poduszeczki na szpilki - no i krew, niewielka ilość, ale jak na standardy Dabliu to i tak dobrze.

Takiej dawki Vince'owego hardcoru nie mieliśmy już dawno i naprawdę na długo to zapamiętam.

 

Divy oczywiscie przewinięte, jakbym chciał wijące się blond cycatki to mam od tego stosowne strony :twisted:

 

Extreme Rules Match

Ekstrimu mieliśmy tu tyle co kot napłakał, chociaż w sumie nie oczekiwałem powtórki z Asylum, no ale byłoby miło gdybyśmy dostali coś więcej, niż typowo tygodniówkowy brawl. Usosi i Club oczywiście znów interweniują a Romek... no jest po prostu Romkiem i odkopuje przy 2 za każdym razem.

Powrót Rollinsa mnie ani nie grzeje ani nie ziębi, ta postać jest mi całkowicie obojętna, ale tym razem przynajmniej nie brakło mu farby do włosów i zafarbował równomiernie całą głowę :D

 

Gala EXTREME RULES w tym roku praktycznie tylko z nazwy, a całość uratowała walka w klatce.

Ale jednak, po Royal Rumble, druga najlepsza gala WWE tego roku, ale zobaczymy co jeszcze federacja nam zafunduje. Naciągane 4- w skali szkolnej

 

!!!FIRE DAMIAN PRIEST!!!
!!!FIRE SETH ROLLINS!!!
!!!FIRE UGLI-EST BELAIR!!!

 

19206047157224d1ceee4a.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Odnoszę wrażenie, że odkąd w kilku podcastach Ambrose doczekał się charakterystyki w stylu "w ringu poprawny, ale na tle innych mocno odstaje", w Internetach pojawiła się jakaś moda na hejtowanie jego występów ;) Mocno niezrozumiała biorąc pod uwagę, iż gość nie zapewnia wcale gorszej rozrywki niż kiedyś - i to mimo często fatalnego bookingu. Smarci są jednak bardzo łatwi do zmanipulowania...

 

Ja bym powiedział, że jest właśnie odwrotnie. To Internety już na starcie przygody Deana w WWE wykreowały go, jaki to on nie jest kosior i smarci szybko to podłapali, widząc w nim drugiego Stone Colda, albo obdarzając w chuj dużym kredytem zaufania. Popularnym było propsować Ambrożego i załamywać ręce, jak to bardzo Vince nie wykorzystuje jego potencjału. Prawda jest jednak taka (i mówiłem to już od dawna), że Ambrose to żaden total package. Facet jest oczywiście charyzmatyczny i na majku potrafi zaszaleć, ale w ringu jest co najwyżej poprawny (tak z ręką na sercu to trudno by mi było z biegu wymienić jakieś jego 3 zajebiste walki w WWE, które mi urwałyby dupę), a przypakowany - jak na McMahonlandię - jest po prostu miernie. Tak było wcześniej, tak jest i teraz. Po prostu niepopularnym było "czepiania się" Ambrożego, który wśród smartów miał status świętej krowy.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Raven jak czytam Twoje opisy z danego ppv, to nigdy nie wrzucasz opisów walkz pre-show, odpuszczasz początki gal nawet w oglądaniu?

 

Jeśli prawda z tym fiutem miedzy Jaśkiem a Romanem, to mam nadzieje że jeszcze Vince da Jaśkowi pas i to na dłuższy czas :wink:

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Raven jak czytam Twoje opisy z danego ppv, to nigdy nie wrzucasz opisów walkz pre-show, odpuszczasz początki gal nawet w oglądaniu?

 

Nie oglądam teraz gal live, tak więc na następny dzień zapodaję sobie już tylko "kartę główną" i odpuszczam pre-show. Z jednej strony (głównie z tego powodu) - z braku czasu, a z drugiej - bo z reguły są tam walki, które po mnie spływają.

 

Jeśli prawda z tym fiutem miedzy Jaśkiem a Romanem, to mam nadzieje że jeszcze Vince da Jaśkowi pas i to na dłuższy czas :wink:

 

Dla mnie Rzymek jest obecnie już tak wypromowany, że chętniej bym go zobaczył w obronie pasa z Lesnarem, na jakimś dużym PPV (wg mnie to materiał na WrestleManię).

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      Kusi, aby finałem była walka Okada vs Takeshita. Kazu jest mocarnie bookowany i byłby to bardzo emocjonujący finał ze względu na to, że Takeshita jest mistrzem IWGP i wygrał tegoroczny G1 Climax. Jon Moxley ostatnio poddaje grubsze walki przez submission i jemu taka wygrana by się teoretycznie przydała, ale jego wizerunek jest już oczywiście zabudowany na maxa i może to też uwalić. Hajp na Darby Allina po powrocie nieco przygasł, także jemu wygrana w turnieju i zdobycie mistrzostwa Con
    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
    • CzaQ
      Z początku myślałem, że chodzi o Króliczka z pierwszego odcinka drugiego sezonu - kiedy to nabijali się na castingu z jej waginy   Ale raczej chodzi o Hawkgirl, czyli Isabele Merced, która występuję oczywiście jako Dina w Last of Us sezonie drugim Absolutnie ładna babeczka. (W grze Dina była brzydsza ;p )
    • MattDevitto
      Podobno też gala z weekendu wyszła dobrze, choć jeszcze nie miałem czasu sam zajrzeć jak wypadła. Co ciekawe CMLL w ostatnich dniach również zebrało bardzo dobre recenzje
    • KyRenLo
      Podczas gali Worlds End 2025 odbędą się półfinały i finał turnieju Continental Classic. Dwie grupy. Złota i Niebieska w obrazku: Skład zapewni sporo bardzo, bardzo dobrych pojedynków. Trudno wskazać jednoznacznie głównego faworyta. Fletcher? Okada? Takeshita ? Zobaczymy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...