Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

UFC 196: McGregor vs Diaz


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Uwielbiam takie gale :) :) :)

 

O ile w walce Mieshy z Holly nie kibicowałem tak mocno Holm, to jednak mina Dany, gdy kolejny jego projekt idzie w ziemię nigdy mi się nie znudzi. Tate zawalczyła mega mądrze i jedyne czego mi zabrakło, to Pyzy na widowni i jej miny, gdy sędzia przerwał walkę ;)

Wiadomo, że Mieshy ciężko będzie obronić pas przeciw pyzie, ale mam nadzieję, że ta najpierw dostanie walkę z Zingano, albo Holm.

 

A tu już wisienka na torcie. Niecierpię tego pompowania balonika w UFC i zawsze będę się cieszył, gdy taki pęknie. A jeszcze lepiej gdy robi to ktoś taki jak Diaz, który nie ma żadnego szczacunku do nikogo ;) Connor po całym obozie przygotowawczym i Diaz po treningach triatlonowych :) Obijanie się z "karłami" to nie to samo :P Mam nadzieję, że Aldo dostanie rewanż i zawalczy dużo mądrzej przeciw Irlandczykowi.

 

Niestety nie była to walka o pas więc Dana nie musiał dwa razy w ciągu jednego wieczoru pokazywać swojej "szczęśliwej" miny.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-399994
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 35
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    7

  • N!KO

    6

  • Morison

    6

  • DonCarlos

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Amanda Nunes (12-4) vs. Valentina Shevchenko (12-2) – Shevchenko dopiero raczkuje w UFC, ale mam wrażenie, że jeszcze o niej usłyszymy – nawet w kontekście title-shota. Już teraz była godną rywalką dla Nunes. Braki są w parterze, gdzie Nunes robiła największą robotę i gdzie wygrała walkę. Valentina miała swoje momenty. Wyłapanie kicka, podcinka lewą, a potem prawy kop na leżącą rywalkę - wyglądało bardzo płynnie.

 

Corey Anderson (8-1) vs. Tom Lawlor (10-6) Lawlor naoglądał się chyba Paige VanZant, bo wyprowadzał huragan ciosów. Sporo kombinacji wchodziło, więc i reakcja publiki na zwycięstwo Coreya mnie nie dziwi. Zaskoczony byłem dwukrotnym 30-27. Trzecią rundę wiadomo, że przegrał Lawlor, ale dwie poprzednie też? Ok?

 

Ilir Latifi (12-4) vs. Gian Villante (14-7) – Bardzo dobry występ Latifiego. Nie dawał się rozkręcić Gianowi, a i sam nie pozostał gorszy w stójce. Prześliczne obalenie w drugiej. Kurt Angle by się nie powstydził.

 

Holly Holm (10-1) vs. Miesha Tate (18-5) – Czułem, że tak to się skończy. Czułem, że jak ktoś z czołówki dywizji nie pójdzie na zabój, jak Ronda, to Holm pęknie. Miesha nie miała za bardzo jak skracać dystanstu. W tej materii Holly jest bardzo niewygodna. Ale jak tylko udało się podejść, to mądrze obalała i tam robiła, co do niej należy. Była blisko porażki, bo decyzja poszłaby dla mistrzyni, ale pięknie, że udało jej się dokończyć to, na co zabrakło czasu w drugiej rundzie.

Postawiłem nawet na Mieshe (kurs 3.55), ale Enomoto nie dał rady Aslanowi.

 

Conor McGregor (19-3) vs. Nate Diaz (20-10) – Kozak walka. Z przebiegu pierwszej rundy niewiele – nic? – nie wskazywało, że Nate ugra tu zwycięstwo. Kombinacje Conora wchodziły, jak w masło. Pewnie wtedy już wszyscy widzieli, że nic się nie zmieni, Nate nie jest w formie, i będzie rozkładany na czynniki pierwsze. Druga zaczęła się podobnie, jednak Nate trafił czystą kombinacją, a McGregora zgubiła arogancja. Udawał, że nic się nie stało, na pewniaka, choć tysiące ludzi widziało, że gośc zaczyna tańczyć. Niby trochę później przewalczył, ale to tylko pogorszyło stan. Już wtedy powinien iść po obalenie, to pewnie wynik byłby inny.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-399999
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  72
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.07.2012
  • Status:  Offline

"I'm not surprised motherfuckers"

 

Nigdy nie klepne. John Cena vol.2. A jednak klepał jak mała dziewczynka. W jednym z klasyków polskiego kina Leon Niemczyk aka. Król sedesów częstuje nas piękną sentencją. "...mnie oszukasz, mamusie oszukasz, ale życia nie oszukasz!" Tak Conor, życia nie oszukasz. Ktoś mądry wymyślił kiedyś kategorie wagowe, i Irlandczyk właśnie dowiedział się po co. Zgadzając się na walkę w wadzę półśredniej Conor zaryzykował, i jak widać nie opłaciło mu się to zupełnie. Cała jego magia, otoczka i status niepokonanego w UFC sprawiał, że nikt nie zignorowałby jego walk. Sam osobiście za nim nie przepadam, ale na każdą walkę od starcia z Silverem czekałem z niecierpliwością. To czym poczęstował Aldo w 13 sek walki, Nate kwitował uśmieszkiem. Smutny widok gdy zawodnik który ma prawie zerowe pojęcie o parterze ratuje się nim. Conor niestety stracił bardzo wiele, jego butność i cwaniakowanie do końca kariery będzie kwitowane "przegrałeś z gościem prosto z kanapy więc zamknij jape". Ta kura już nie zniesie złotych jaj, co najwyżej srebne.

 

Rozbawił mnie Diaz twierdząc, że jest slowstarterem. Nie byłoby w tym nic śmiesznego, gdyby wczoraj Irokez nie mówił po walce tego samego :D

 

Starcie Holm vs Tate. Od początku stawiałem na Tate, ale po 4 rundzie już właściwie byłem pewny, że Holly to ogarnie. Myliłem się. Dla mnie to jednak nie jest duża niespodzianka gdyż cały czas mam w pamięci pojedynki Holm z Pennington i Reneau. To są zawodniczki o klasę gorsze od Tate a Holm miała z nimi olbrzymi problem, a było wiadome, że Miesha nie ruszy jak pojebana niczym Ronda na czekającą tylko na kontrę córkę pastora. Wynik mocno pokrzyżował plany UFC zrobienia z Holly gwiazdy. Teraz trójkąt Tate-Holm-Rousey stoczy ze sobą pojedynki i jestem bardzo ciekaw jak to się wszystko skończy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400001
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 050
  • Reputacja:   580
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Dwie ostatnie walki świetne :D

 

Holm vs. Tate to bardzo wyrównane starcie. W zasadzie większość czasu Holm robiła swoje, punktowała rywalkę, ale musiała przy tym uważać na obalenia. Za pierwszym razem jakoś udało jej się przetrzymać ten atak w całej drugiej rundzie, ale w końcówce nie dała już rady. Sam myślałem, że mistrzyni już to wygra, bo bardzo dobrze kontrolowała walkę, ale Tate pokazała klasę i doświadczenie. Szkoda Holly, bo szybko straciła pas, ale dla nas lepiej, bo będzie tylko ciekawiej.

 

Conor vs. Diaz - balon pękł szybciej niż wszyscy myśleli. Gdyby to był Dos Anjos to pewnie Irlandczyk niewiele by na tej walce stracił przy tej porażce, ale to był Diaz wzięty na ostatnią chwilę. McGregora zgubiła przesadna pewność siebie i przekonanie, że może każdego pokonać jak chce. W czasie walki był bardzo wyluzowany, ale gdy Diaz przetrzymał jego ataki nie było już tak wesoło. Najpierw Ronda, teraz Conor, ciekawe co na to Dana. Muszę jak najszybciej zobaczyć konferencje po gali :grin:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400002
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Miesha Tate vs Holly Holm - łał po raz pierwszy. Holly obroniła chyba 7/9 prób obaleń, ale te 2 były na tyle znaczące, że ustawiły cały pojedynek. Pierwsze dało nadzieję Myszy, że nawet na punkty jest w stanie to ugrać (chociaż przed skończeniem pewnie sędziowie ogłosiliby remis), drugie, takie trochę mogło być ostatnią szansą pretendentki, Miesha fantastycznie wyglądała próbując za wszelką cenę zrobić wpięcie za plecami wyrywającej się Holly, a gdy już tego dokonała, byłem pewień, że nie puści, jednak nie sądziłem, że tak szybko dojdzie do duszenia, a wtedy, jak sama się określiła - była jak pitbull, który złapał kość. Zajebista końcówka świetnej walki, która pokazała, jak zielona w parterze jest jeszcze Holm i jak głupia była Ronda, że nie próbowała tego wykorzystać.

Co do dalszych planów dla obu pań, widzę to nieco inaczej, niż moi poprzednicy - niech Holly podejmie w rewanżu Rousey, gdzie zwycięzca zostanie oczywiście #1 Contenderem, a w międzyczasie, niejako na rozgrzewkę, Tate'ową zestawiłbym z Amandą Nunes, która według mnie zasłużyła na szansę.

Ależ zbiłbym się cyckami z Mieshą, niczym najczarniejszi koszykarze :D

 

Nate Diaz vs Conor McGregor - łał po raz drugi i łał nad łałami. Początek tego starcia był dla mnie katorgą - Diaz wyglądał, jakby nie chciał skrzywdzić rywala i powoli godziłem się z jego losem, którym był nokaut w 2/3 rundzie. W końcówce 1. odsłony jednak Nate nieco odżył, ten gość chyba musi poczuć krew na swojej twarzy, żeby się obudzić. Druga zaczęła się podobnie, ale zdarzyło się to, na co miałem nadzieję, opisując tę walkę tydzień temu - każda seria/kombinacja czy pojedynczy cios Irola był kwitowany odpowiedzią Stocktończyka, mniej lub bardziej udaną, ale zawsze jakiś 1 prosty do szczęki Conora dochodził, mistrzowi zrzędła minka a Nate poczuł się pewnie, tak jak w starciu z Johnsonem, mijały sekundy i kolejne trafienia lądowały na koncie Amerykanina, a McGregor wyglądał na coraz bardziej pijanego i takiej okazji Diaz przepuścić nie mógł, tytanowa szczęka Conora okazała się wyssanym z kutasa mitem, wola walki zginęła szybciej niż Jose Aldo a Nate sprawił taką radochę, że zapamiętam to na długo. Co teraz? Skoro Conor przegrał z wyciągniętym z kanapy lekkim, który napewno nie jest w top5 swojej kategorii, to jedynym logicznym wyborem powinien być powrót do featherweightów i obijanie Frankich Edgarów czy Maksów Holołejów (oczywiście nic nie ujmując tym panom, oni znają swoje możliwości i siedzą tam, gdzie pasują idealnie). Dos Anjos zamordowałby go w jeszcze gorszym stylu, a skoro mowa o Rafaelu, to co...dos Anjos vs Diaz o tytuł? :D W końcu Stockton Boy pokonał pierwszych dziewięciu zawodników P4P w UFC :twisted:

 

Fajnie oglądało się także opener w wykonaniu kobiet, wygrana Szewczenko w debiucie okazała się nie aż takim skalpem, jak wielu uważało, jednak gdyby zawalczyła cały pojedynek tak, jak w ostatniej rundzie...po co gdybać, drzemiew niej potencjał, ale jeszcze nie nadszedł jeje czas.

Lawlor był bliski sprawienia dużej niespodzianki i ubicia kolejnego prospekta, jednak mimo porażki jest tak kolorowym awodnikiem, że o zwolnienie w najbliższym czasie nie ma co się obawiać, Latifi tym razem nie zabił, ale pnie się w hierarchii kategorii i co najważniejsze - zawalczył w taki sposób, wywierał taką presję, że ciężko mi było sobie wyobrazić, jak ktoś pokroju Villante może go pokonać. Na czołowkę to pewnie nie wystarczy, ale przy odrobinie szczęscia szwedzki lujowicz może zajść daleko.

 

http://img.rasset.ie/000be7c4-642.jpg

<3<3<3

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400006
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

https://zippy.gfycat.com/MedicalValidDassierat.webm

 

Fajnie jakbyśmy się doczekali polskiego mulata z pasem UFC... :D

 

 

Ach, ten Dana White tak "chroni" tego Conora. :lol: - Diaz klasa, też miałem wrażenie ze nawet jeśli przetrzyma 5 rund to po prostu będzie manekinem. Conor w pierwszej rundzie był kapitalny, niesamowity luz.

Edytowane przez PH93
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400010
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 206
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Diego Sanchez vs. Jim Miller - dziwnie się oglądało Sancheza który po walce nie miał klasycznie zdemolowanej gęby :D Diego zawalczył tu zupełnie nieszablonowo jak na siebie. Niemal całkowicie unikał ułańskich szarż, rozważnie punktował w stójce (przez co walka jakaś specjalnie porywająca nie była) i polował na obalenia, co wychodziło mu zresztą całkiem nieźle. Miller też miał swoje momenty, ale zawodził przede wszystkim pod względem zapaśniczym, a i w stójce Sanchez było oczko lepszy.

Szkoda trochę wyniku (choć oczywiście był słuszny), bo gdyby ujebał Sanchez to Danka by go pewnie zostawił ze względu na widowiskowy styl walki, a tak - przegrany Miller pewnie poleci z UFC, a pomimo porażek, facet ma papiery by nadal tu walczyć.

 

2. Brandon Thatch vs. Siyar Bahadurzada - świetny powrót Afgańczyka po kontuzji, który był trochę niedoceniany w tym zestawieniu, a nie dość, że dał dobrą walkę, to jeszcze solidnie zdominował i poddał faworyzowanego Rukusa.

Tylko pierwsza runda była wyrównana (i punktacja jej mogła pójść w obie strony), od drugiej, kiedy Bahadurzada uruchomił zapasy - zaczął się mecz do jednej bramki, zakończony ładnie wypracowanym trójkątem rękami, w trzeciej odsłonie.

Podobał mi się Siyar w tym starciu, bo nie bał się iść na wymiany z mocno bijącym rywalem i nie pękał na robocie, ładnie stopując stójkowe zapędy Thatch'a.

Brandon - pomimo długaśnych nóg - nie potrafił nic ugrać z pleców, a więc w tej materii był permanentnie garowany przez Afgańczyka i zalicza kolejną (3) porażkę przez suba. Pytanie, czy Łysy nie podziękuje mu przez to (trzecia wtopa z rzędu) za współpracę?

 

3. Amanda Nunes vs. Valentina Shevchenko - bezpłodna, pierwsza runda, gdzie niemal nic się nie działo, nie zapowiadała całkiem niezłego starcia, które się zaczęło od drugiej odsłony. W drugiej rundzie Nunes łatwo obaliła i zdemolowała na glebie przeciwniczkę, która finalnie pokazała niezłe serducho, wytrzymując do syreny i nie odklepując tego RNC, w którym była dość długo. Trzecia odsłona to nagły powrót Shevchenko, która jakimś cudem odbudowała się po wpierdolu z poprzedniej rundy, sama obaliła i do końca odsłony dyktowała warunki na glebie a później w stójce. Było to jednak zbyt mało żeby odrobić dwie stracone rundy.

Valentina pokazała serce do walki i wolę przetrwania, ale zabrakło tu jakiegoś większego agresora z jej strony i konkretnej ofensywy. To głównie Nunes napierała i dyktowała warunki, dlatego też werdykt musiał być taki a nie inny.

 

4. Holly Holm vs. Miesha Tate - nie wierzyłem w Myszkę, ale chyba tylko porażka Rudiego mogłaby mi dzisiaj sprawić większa radość niż wygrana Tate, której od zawsze kibicowałem.

Niemal do samego końca wszystko szło jak niestety przewidywałem, a więc Holm broniła większości prób sprowadzeń (których notabene ze strony Mieshy o dziwo nie było zbyt wiele), a Tate czuła się zbyt pewnie w stójce, gdzie jednak to Holly nieznacznie potrafiła ugrywać sobie rundy. Ciekawie zaczęło być w drugiej odsłonie, kiedy Tate obaliła i niemal zdusiła w RNC rywalkę, ale Holm przetrwała trudne chwile i przez 2 kolejne rundy wypunktowywała Myszkę w stójce.

Ostatnia runda to jest to co uwielbiam. Miesha wiedziała, że musi wszystko postawić na jedna kartę, żeby to wygrać, na chama rzuciła się po obalenie, zaszła za plecy i kapitalnie (po próbie rozbicia) zdusiła mistrzynię w RNC! Piękny finisz i szacun dla Mieshy, że nie zwątpiła, pomimo że do końca zostały już tylko chwile.

Cieszy mnie wygrana Mieshy, bo Łysek rzydził jej tego title shota od Rondy, a ona jednak udowodniła Dance, że dwukrotna przegrana z Pyzą jeszcze o niczym nie świadczy.

 

P.S. Swoją droga Holly była dziś dość mało agresywna w stójce (raczej kontrowała), a to jej ADHD przed walką, kiedy latała po klatce jakby miała rozwolnienie, jakoś nie utwierdzało mnie w przekonaniu, że ma chłodną głowę przed tym starciem (czyżby presja pierwszej obrony pasa?)

 

5. Nate Diaz vs. Conor McGregor - kurwa, cóż za piękny wieczór... Miesha z pasem i jeszcze Rudi przepierdala z gościem oderwanym z kanapy, bez obozu przygotowawczego i bez KO poweru w łapie :twisted: Danka pewnie dzisiaj w nocy zapłacze swojego jaśka :lol:

Niezła walka, Conor tradycyjnie wyluzowany, ale jego pewnośc siebie zaczęła blednąć, kiedy jego trafiejki spływały po betonowej szczenie Nate'a, a walone od niechcenia punche, trafiały Rudego po łbie.

Gregory wystrzelał się w pierwszej odsłonie, a w drugiej Diaz podkręcił tempo, zmiękczył w stójce (jak Conor sam zainicjował próbę obalenia, to już wiedziałem, że jest ciepły jak piczka zakonnicy podczas niedzielnego kazania) i odklepał jak dziecko na glebie.

Serio ktoś widział Conora z dos Anjosem??? :twisted: A bęcwał już planował odbieranie pasa Lawlerowi (no chyba, że chodziło mu o Jerry'ego Lawlera z WWE, a my nie skumaliśmy) :twisted:

Tak to już jest jak ktoś wyżej sra niż dupę ma. Danka wiedział co robi, nie każąc Grzegorzowi wakować pasa z piórkowej. Teraz Rudi nadal będzie tam mógł pozować na niepokonanego Mistrza :roll:

Swoją drogą, jak bardzo McGregor jest przehype'owany, skoro nawet ja nie wierzyłem, że będący bez formy Diaz może go uwalić?

Piekny wieczór! Idę sobie polać najlepszego whiskacza jakiego znajdę w barku. Jest co celebrować! (Łysemu wykoleił się ostatni z hype trainów)

 

Holm poległa więc Ronda idzie na Mieshe i bierze pas zapewne.

 

Wątpię. Ronda nie przeżyje jak się nie odegra na Holm, a więc będzie chciała przede wszystkim rewanżu, dostanie go od wielbiącego ją Łyska, zawalczy bez "chłodnej głowy" i ponownie ujebie.

 

P.S. Właśnie przeczytałem newsa, że ten jebany Łysy hipokryta dał jednak Rondzie shota na pas Mieshy... Kurwa, a gdzie to słynne: "trzecia walka Rondy z Tate nie ma sensu, bo ewentualna porażka złamałaby karierę Mieshy" (kiedy Myszka domagała się walki o pas z Rondą,a dostała go Holm), Panie White? :roll:

 

McGregora zgubiła arogancja. Udawał, że nic się nie stało, na pewniaka, choć tysiące ludzi widziało, że gośc zaczyna tańczyć. Niby trochę później przewalczył, ale to tylko pogorszyło stan. Już wtedy powinien iść po obalenie, to pewnie wynik byłby inny.

 

Serio? Taki leszcz parterowy jak Grzechu powinien sprowadzać Nate'a na glebę? Przecież Diaz by go poddał z pleców z palcem w dupie Nicka. Może Nate był bez większej formy, ale jego czerń w BJJ nie jest z dupy, jak niektórych innych zawodników MMA. Jakby Rudi sprowadził, to sam by na siebie podpisał wyrok.

Edytowane przez -Raven-
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400024
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Serio? Taki leszcz parterowy jak Grzechu powinien sprowadzać Nate'a na glebę? Przecież Diaz by go poddał z pleców z palcem w dupie Nicka. Może Nate był bez większej formy, ale jego czerń w BJJ nie jest z dupy, jak niektórych innych zawodników MMA. Jakby Rudi sprowadził, to sam by na siebie podpisał wyrok.

 

Poważnie. Może naiwnie, ale mam wrażenie, że przetrwałby tę drugą rundę do końca w defensywie na glebie, a potem by "otrzeźwiał" i wrócił na właściwy tor. Ale nie chciał obalać, bo rzekomo mu się nic nie stało. Zresztą to tylko durne gdybanie "a co by było gdyby". Umoczył to umoczył. Chyba warto było zobaczyć taki tok wydarzeń dla tekstu "I'm Not Surprised Motherfuckers!" :twisted:

 

P.S. Właśnie przeczytałem newsa, że ten jebany Łysy hipokryta dał jednak Rondzie shota na pas Mieshy... Kurwa, a gdzie to słynne: "trzecia walka Rondy z Tate nie ma sensu, bo ewentualna porażka złamałaby karierę Mieshy" (kiedy Myszka domagała się walki o pas z Rondą,a dostała go Holm), Panie White?

 

Faktycznie durne. Przecież tutaj jest jeden racjonalny booking, a każdy inny to idiotyzm. Na pas wysyłamy Nunez, która jak najbardziej zasłużyła, a Holm zestawiamy z Rousey, we wciąż gorącym rewanżu. Wygrana idzie na mistrzynie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400031
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

P.S. Właśnie przeczytałem newsa, że ten jebany Łysy hipokryta dał jednak Rondzie shota na pas Mieshy...
Faktycznie durne. Przecież tutaj jest jeden racjonalny booking, a każdy inny to idiotyzm.

A ja się dziwię że wy się dziwicie takiej decyzji. Przecież wygrana Tate to najlepsza rzecz jaka trafiła się Łysemu w ostatnich miesiącach. Ronda po swoim "fenomenalnym" występie przeciwko Holly ostro migała się przed powrotem do klatki, więc nawet sam Danka wycofał się z pierwotnych planów rewanżu na 200 i dał Holm inną walkę. Rousey już dwa razy znalazła patent na Mieshę i nawet z tym swoim brakiem rozumu powinno jej się udać ugrać i trzecie zwycięstwo. Tymczasem Holly dostanie jakąś chłodną, solidną zawodniczkę która będzie miała szansę ją wyleżeć na dystansie(może właśnie Nunez) i odciągniemy ją od pasa żeby znowu zrobić z RRR dominatorkę która straciła pas tylko i wyłącznie przez nawał pracy w Hollywood :roll:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400041
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

A ja uważałem i uważam, że Ronda jako pretendentka w następnej walce odebrałaby pas, ktokolwiek nie byłby mistrzynią. Drugi raz nie zrobi takiej głupoty jak z Holm, a Miesha pokazała w sobotnią noc jak łatwo jest ją zgarować w parterze, nie trzeba być geniuszem taktyki, wystarczy być Morisonem żeby obrać gameplan polegający na trzymaniu dystansu, nie "nadziewaniu" się na ciosy i próbach obaleń, bo na glebie Ronda skończyłaby to szybciej niż Miesha. Co innego wprowadzić ten plan w życie, ale w przeciwieństwie do Conora Ronda swój status morderczyni potwierdziła w oktagonie, gdzie rzeczywiście demolowała rywalkę za rywalką, o jej psychikę jestem dziwnie spokojny, nie sądzę, by zanotowała nieudany powrót po dłuższej przerwie/dużej porażce, tak jak to zrobili np Spider czy Cain, jeśli podejdzie do przygotowań tak samo znotywowana, jak miała w zwyczaju, to bez względu na to, kto stanie po drugiej stronie klatki, Rousey będzie moją faworytką.

 

Ale jeśli Mieha vs Ronda 3 stanie się faktem, to będę za Tejtową tak bardzo, że chciałbym wjechać do oktagonu z sledgehammerem Huntera, by tylko mistrzyni nie przegrała :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400042
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Drugi raz nie zrobi takiej głupoty jak z Holm, a Miesha pokazała w sobotnią noc jak łatwo jest ją zgarować w parterze,

Tak, tyle że Ronda nie jest zapaśniczką. Tzn. nigdy nie wprawiała nas w zachwyt jej wachlarzem sprowadzeń do parteru, zawsze to była ta sama kombinacja klincz + rzut przez biodro. Przy walce z Tate Holly musiała być dużo ostrożniejsza bo takedown mógł przyjść z każdej strony, pierwsze obalenie było wynikiem podcięcia, to drugie przyszło zza pleców, a przez całą walkę Miesha próbowała przeróżnych taktyk. Tymczasem nie przypominam sobie żeby Rousey kiedykolwiek sprowadziła rywalkę inaczej niż przez swój klasyczny trik i wątpię by przygotowała sobie nowy gameplan skoro nie zmieniła trenera, gymu czy chociażby sparingpartnerów :roll:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400043
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Tak, tyle że Ronda nie jest zapaśniczką. Tzn. nigdy nie wprawiała nas w zachwyt jej wachlarzem sprowadzeń do parteru, zawsze to była ta sama kombinacja klincz + rzut przez biodro.

 

Opanowany do perfekcji judo throw Rondy może nie jest tak niebezpieczny jak wszechstronnośc Mieshy, ale od Rousey nie oczkuję większej skuteczności w sprowadzeniach, Tate obaliła 2 razy na 9 prób, myślę, że przy dużej ilości klinczowania Ronda może zrobić ten sam wynik, a kto wie, może i pierwsze przejście na glebę wystarczy, by poddać/ubić.

 

wątpię by przygotowała sobie nowy gameplan skoro nie zmieniła trenera, gymu czy chociażby sparingpartnerów

 

A czy to jest konieczne? Biorąc np. Lawlera, który ma za soba bój ze stójokwym Conditem i jeśli w następnej kolejności przyjdzie mu mierzyć się z Maią, to powinien opuścić ATT, bo przecież będą to zupełnie różne gameplany...tak twoje słowa zrozumiałem :D

A co do sparingpartnerów - ja cały czas odnoszę się do rewanżu Rondy z Holly, więc skoro rywal ten sam to i sparingpartnerzy mogą zostać, o ile stylistycznie i gabarytowo przypominają rywalkę.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400061
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A ja się dziwię że wy się dziwicie takiej decyzji.

 

Przychodzi z niechęci do rewanży. Nie wiem jak reszta, ale ja nienawidzę takich natychmiastowych powrotów po pas. W końcu play-offy będą do 4 zwycięstw między 2 zawodnikami. Żadnemu Aldo bym nie dał rewanżu, żadnemu Weidmanowi, żadnej Rondzie. Trochę godności. Nie interesuje mnie ile Pan Jose był na szczycie. Skoro wmoczył w 13sekund, to nie ma prawa szczekać. Weidman został zbesztany i niech wraca, jak kogoś pokona. Ronda zdemolowana, daj zawalczyć innym. Dla mnie Ronda vs Holm, to wciąż kasowy rewanż, a Miesha o pas z zasługującą na to Nunes, to też fajne zestawienie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400074
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 206
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

o jej psychikę jestem dziwnie spokojny, nie sądzę, by zanotowała nieudany powrót po dłuższej przerwie/dużej porażce, tak jak to zrobili np Spider czy Cain

 

Mówimy o tej samej "silnej psychicznie" Pyzie, która w TV przyznała się, że po porażce z Holm miała myśli samobójcze i nadal nie może się pozbierać? :twisted:

Wg mnie, jeżeli od razu po powrocie dostałaby Holm, to nie udźwignęłaby tego psychicznie, bo zbyt emocjonalnie podeszłaby do tego rewanżu (na zasadzie "zabij lub zgiń")

Miesha to inna bajka. Pyskata ma za dobry parter, by Tate mogła coś tam ugrać, a Misia nie ma na tyle mocnej stójki by tam zgarować Hondzinę.

 

A ja się dziwię że wy się dziwicie takiej decyzji. Przecież wygrana Tate to najlepsza rzecz jaka trafiła się Łysemu w ostatnich miesiącach.

 

Niestety, to 100%-owa prawda. Łysy już oczami wyobraźni widzi Pyzę wracającą na tron, choć wiele bym dał żeby Myszka sprawiła tu niespodziankę i ujebała Pyskatą.

 

Może naiwnie, ale mam wrażenie, że przetrwałby tę drugą rundę do końca w defensywie na glebie

 

Nate ma za mocne BJJ, by Rudolf sobie "odpoczął" mając na sobie Diaza. Jaracz pokręcił by go na glebie szybciej niż skręca z bratem jointa.

 

 

Tak jeszcze wracając do gali... Rozwalił mnie Rudolf, tłumacząc się a’la Grabowski, że nie spodziewał się, że Diaz może przyjąć tyle na machę… Tjaaaa, tak to jest jak się wali konia do lustra, zamiast rzeczowo zanalizować rywala, który przecież słynie z betonowej póły i tego, że na tyle walk tylko raz został ubity przed czasem (faktycznie, jest się czym dziwić, że potrafił wziąć na twarz :roll: ). To tak jakby ujebać z Velasquezem, a po walce mówić, że za Chiny Ludowe się nie spodziewało, ze Cain coś tam ogarnia z tych zapasów :twisted:

Czy Diaz ośmieszył Conora? (bo o to się ludki szarpią na forach) – i tak i nie. Nie – bo Irish przegrał po dobrej walce, gdzie dominował i wygrał pierwszą rundę, walcząc w nie swojej kategorii wagowej. Tak – bo dostał najbardziej pasującego mu stylistycznie rywala (bez zapasów, bez KO powera w łapie, pomimo zajebistego BJJ lubiącego walczyć niemal wyłącznie w stójce), bez formy (po 3 dniach Campu), po którym cisnął (szydząc z jego wyglądu i z jego BJJ, przechwalając się, że widzi luki w grapplingu Diaza i jak będzie trzeba, to sam przejdzie jego gardę i zdusi Nate’a na glebie itd.) – a przepierdolił to, dając się podłączyć w stójce nie najmocniej bijącemu Diazowi i klepiąc to RNC jak dziecko (nawet Holm była zbyt dumna by odklepać i odpłynęła, a Rudi – pomimo zapowiedzi, że nigdy nie odklepie – nawet za specjalnie nie walczył w tym duszeniu, tylko tapował aż się kurzyło).

Reasumując – Rudolf nie ośmieszył się przebiegiem tej walki (bo tu się pokazał z całkiem niezłej strony aż do rozstrzygającego momentu w drugiej odsłonie), ale tym, ŻE ją umoczył (w co nie wierzyli nawet jego hejterzy), a Danka zrobił przecież wszystko (dobór rywala), aby to wygrał i miał bazę wypadową pod starcie z RDA lub Lawlerem.

 

Mam tylko nadzieję, że za tą wygraną Łysy nie wymyśli Nate’owi rewanżu z Dos Anjosem, bo jakbym chciał obejrzeć pornola, to odpaliłbym sobie Red Tube’a.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400085
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Jakoś nie mogłem się zabrać do napisania posta o tej gali. Krótko mówiąc: Nate przerwał klątwę Ghostwritera. Poskładał McGregora aż miło. Sprowadzenie "króla" do parteru (w przenośni i dosłownie) stało się szybciej niż myślałem. Zachowam sobie te UFC na dysku, bo main event zajebiście mi się podobał. Diaz to mój nowy idol.

 

Jeżeli chodzi o Tate i Holm to miałem małą zagwozdkę komu kibicować. Tate jest świetna (w każdym aspekcie ;)), ale to Holm ubiła Rondę. Tak czy siak walka bardzo mi się podobała i cieszę się, że Tate (przynajmniej na chwilę, ten jeden raz) będzie miała złoto UFC. Myślę, że Miesha walkę z Rondą przegra. Już została poddana przez tę sucz dwukrotnie, nie ma opcji na Rousey i wątpię, żeby cokolwiek się pod tym względem zmieniło. Pewnie Rondzie łatwiej będzie ubić Tate niż Holm, która ją skarciła (taka przegrana zapewne siedzi w głowie).

 

A tak poza tym, żeby jeszcze podsumować to UFC: BJJ motherfuckers! :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/41342-ufc-196-mcgregor-vs-diaz/page/2/#findComment-400093
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Jeffrey Nero
      To akurat zależne jest w AEW raczej od fanów na trybunach jak jest dużo lub są dobrze rozmieszczeni to są zawsze oświetleni. Duża hala mało ludzi z reguły ciemno, ale mała hala ta sama liczba ludzi już jest jasno.  
    • Jeffrey Nero
      Wiesz, że Cash ma 37 lat a Dax 40 to chyba Randy Orton 44 lata to już chodząca śmierć czy Aj Styles 47 lat, Kewin Owens kolejny emeryt 40 lat, Sami Zayn 40 lat, Roman Reigns 39 lat to tylko kilka przykładów.
    • Pioro86
      Tak, ale wieku nie oszukasz, to co dla Adama może być "wykrzesaniem" wszystkich sił, dla innego zawodnika może być normalnym wyczynem, z czysto wrestlingowego punktu widzenia. Nie lubię oglądać starszych wrestlerów, wole postawić na młodość  
    • Pioro86
      Pierwsze Dynamite w tym roku, pierwsze na Maxie, nie urwało jaj. Spodziewałem się więcej akcji, soczystych prom, trochę wulgarnego języka (coś co odróżnia AEW od WWE). Było kilka momentów, w których łapałem się za głowę: -Jeff Jerret i jego chęć zdobycia głównego pasa. Serio? Wspominkowy speech, zieeeeeew, wiadomo było, że to nie koniec kariery. Sory, ale nie w ten sposób. Może niech jeszcze wskrzeszą Flaira i pójda po mistrzostwo tag team. Po co? Emeryci out. -squash Hobbsa, po co takie starcia? Hoobs tego potrzebuje? Nowicjusz? Zajmuje niepotrzebnie czas antenowy. -skakanie po wątkach, momentami było tego za dużo, co chwilę jakiś krótkie promo, wywiady. Za dużo.  -Rated FTR nie zdzierżę takich tworów, emeryt plus przedemerytalni. Lubiłem ich, ale kilka ładnych lat temu. To co nie lubie, to pchanie dziadków do ME. -Adam, MJF, White, Jerret, Hangman, Orange  - kto jeszcze po pas? -3 Punche w kierunku Hangmana, jeden Buckshot Lariat i koniec Pomarańczowego (wyszedł na niezlego pizdeusza). -Hayter vs Hart - podkładanie Hayter (która swego czasu była na topie) nowicjuszce Hart? Czemu? Nie mogli dać jej Atheny, Aminaty, czy innej gwiazdeczki z drugiego szeregu?   Na plus: -hell turn RIcocheta, to było cudowne, tylko błagam, błagam, błagam, niech od razu nie dają walki z Swerve na jakimś Dynamite, niech przeciągną rywalizację do Revolution. Ten Feud ma potencjał na top 3 2025. -budowanie pozycji Hangmana, czyściutka wygrana z Pomarańczowym + demolka. Takiego Page'a to ja lubię oglądać, tylko w takiej formie -main event - spodziewałem się sleepera, ale końcówka uratowała starcie. Operatorzy trochę nie dawali radę, i speera na barierki nie było widać. Szkoda. Jay White z jego szybkim blade runnerem to materiał na mistrza, coraz więcej czasu dostaje, w pełni to wykorzystuje. Mam mieszane uczucia co do ostatniego show, konkurencja nie śpi, obawiam się, że Raw na Netflix może być lepsze. Niestety,
    • DarthVader
      Corbin by mógł mieć niezły run w TNA. To akurat takie miejsce dla outcastów z AEW i WWE. Ogółem TNA czeka dużo zmian w tym roku. Wiele wrestlerów odeszło lub odejdzie, a mają dosyć duże plany na 2025. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...