Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE PPV - WrestleMania 32 (dyskusja, zapowiedź, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kalisto i Ryback zrobili kilka fajnych akcji, Big Guy klasycznie, z palcem w dupie garuje karzełka, by finalnie odlecieć po niezbyt imponującym combo.

3 * bo jestem w dobrym nastroju

 

Jednak to czuję! W walce tag teamowej div dostałem więcej, niż oczekiwałem, momentami nawet oglądałem to z przyjemnością - myślałem że Lana bez butów na obcasie nie prezentuje się jakoś rewelacyjnie, ale jednak jest na co popatrzeć. Plus dla Naomi, bo poza jednym małym botchem zaprezentowała się chyba najlepiej i walczyła na największym luzie. Brie przejście do Yes locka trenowała z mężem chyba okrągły rok, bo wyszło świetnie.

2 1/2 *

 

Dudleje szybko odprawieni przez Usosów, już cieszyłem się na 3D na stół, bliźniaki oczywiście wszystko zepsuli - widać, że rodzina Romana.

2 1/4 *

 

Ladder match: kilka fajnych spotów, dynamiczna walka bez większych przestojów, nadspodziewanie dobre powitanie mistrza, trzy rozwalone drabiny, tylko ten zwycięzca...niby rozumiem, że każdemu należy się 5 minut, ale w Zacka już dawno przestano inwestować. Niech się chłop cieszy, bo jutro pewnie straci. Dobry apetizer na resztę show.

3 3/4 *

 

Bardzo fajne moim zdaniem starcie nr. 4 Y2J'a i AJ'a - były ze dwa momenty, dzie myślałem, że to koniec, był Styles Clash, dwa efektowne, choć niedorobione nieco Codebreakery, kolejny dziwny wynik, ale nawet taki ekskluzywny jobber jak Jericho raz na jakiś czas musi wygrać, by jego kolejne porażki nadal coś znaczyły. Tylko dlaczego podłożono mu jednego z najgorętszych obecnie towarów w federacji?

4 *

 

Spodziewałem się lepszej wejściówki Jednorożców, walka mniej więcej ułożyła się w mojej głowie podobnie, jak rzeczywiście wyglądała - mocno tygodniówkowo, ale panowie starali się jak mogli (zwłaszcza Big E , Xavier też wypadł dobrze), walka okazał się preludium do pierwszego "momentu" bo o ile Foley nie zrobił na mnie większego wrażenia, to HBK, a zwłaszcza owacyjnie powitany Stone Cold już dali sporo rozrywki. Błagam, tylko więcej nie tańcz, Steve.

3 *

 

Zawiodłem się natomiast na Lesnarze i Ambrosie (gdzie twój wózeczek?), tylko 13 suplexów? Brock chyba nadal nie pogodził się że nie dostał na WMce Wyatta, bo podszedł moim zdaniem na wyjebce do ego pojedynku. Spodziewałem się wojny i wszystkich możliwych sposóbów, w jakie próbował będzie wygrać Dean, a dostałem może jedną sensowną akcję, słabo wykorzystane krzesełka na środku ringu, za szybko, zbyt przewidywalnie, a czasu było od cholery.

3 1/2 *

 

Czy te gacie nie wyglądają znajomo? Możecie mówić, że Snoop zabrał spotlight Saszy, mi tam jej wejściówka się podobała, Banksówna został potraktowana jak królowa, Charlotte również nie ma się czego wstydzić. Co do samej walki - mówcie co chcecie, ale dla mnie najlepsze starcie na gali zrobiły właśnie panie, jakby podwójnie wzięły sobie do serca stawkę meczu (zajebisty tytuł btw, poniekąd stawia kobiety na równi z facetami :D :D :D), pierwsze 10 minut było tak dynamiczne, że bałem się o stan zdrowia zawodniczek, w sumie przez całą walkę martwiłem siętylko o to, by wszystko wypadło jak najlepiej, i żadna nie zrobiłą sobie krzywdy / nie zboczowała czegoś okrutnie, interesujących i rzadko widywanych akcji było multum, chyba zobaczyłem najlepszą walkę kobiet na Wrestlemanii :) Tylko szkoda zwycięzcy, bo wszystko wskazywało na to, że zgarnie to Sasha, a ja pragnąłem tylk tego, by Charlotte pożegnała się z tytułem.

4 1/4 *

 

Hell in a Cell był mocno specyficzny do oglądania - dużo leżenia, bardzo stiffowo, nawet submissiony były przeciągfane do granic możliwości, by dać zawodnikom (notabene) chwilę wytchnienia, fajnie wykorzystany element infrastruktury, bo schodki przyjęły tu więcej, niż Shane i Taker razem wzięci. Za skok ze szczytu klatki dozgonny props dla Szejna, Andrzej znowu wyglądał jakby miał zejść, ocena zawyżona, ale takie rzeczy ogląda się od święta.

3 3/4 *

 

Pogodziłem się z wygraną Kane'a w ATG Battle Royal, Corbina absolutnie nie brałem pod uwagę, chłopak jednak dostał mocny kredyt zaufania i przyszłość stoi przed nim otworem. Czuję w moczu nowego Reignsa :D

 

Jest Rock, jest Wyatt, fajny segment do czasu, gdy Rock nie zaczął śmieszkować z Rodzinki, walka absolutnie nie potrzebna (Vince jednak dopiął swego :)), Cena akurat wpadł w fajnym momencie - nie żebym się jakoś szczególnie ucieszył, ale nie zmarszczyłem się jak zazwyczaj na jego widok.

 

Roman Reigns vs HHH

Njeeeeeeee - w tamtym roku średnią Wrestlemanię uratowała końćówka, tym razem zbawienie nie nadeszło, chociaż słysząc reakcjepubliczności (której w 100% się spodziewano) miałem duże nadzieje, że ktoś w zarządzie się opamięta i zrezygnuje z Romkowatego mistrza. Cóż. Walka bardzo średnia, dużo przestojów, fajny Spear w bandy, mało kickoutów.

3 *

 

Podsumowując: "średnia" to chyba idealny opis tej WMki. Było niewiele momentów, do których warto wrócić (walkę kobiet na pewno obejrzę jutro po RAW), ale i niewiele ciężkich bullshitów (tylko ta końcówka...), przedziwne wyniki, brak emocji w kluczowych momentach i kilka mniejszych zawodów sprawiają, że nie jestem do końca zadowolony z ostatnich 6 godzin spędzonych przed komputerem.

 

Plusy:

Walka kobiet i nowy tytuł Women's

Entrance Sashy

Skok Shane'a

Spoty w ladder matchu

 

Minusy:

Roman z pasem

Charlotte z pasem

Lesnar vs Ambrose

 

Plusy ujemne:

New Day

Walka Rocka

Występ Szakila

Wygrana Corbina

Wygrana Zacka

 

Rzeczy, które absolutnie nikogo nie obchodzą:

Tatanka w Battle Royal

Moja obietnica, że zmienię nick, jeśli Ryder wygra pas IC - a że prawdziwy mężczyzna zawsze dotrzymuje słowa, to zacytujcie mi to zdanie w okolicach stycznia :D

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg

  • Odpowiedzi 525
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • smartfan

    52

  • -Raven-

    31

  • PH93

    24

  • Venomus

    22

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Rzeczy, które absolutnie nikogo nie obchodzą:

Tatanka w Battle Royal

 

Nie wszystkch, ucieszyłm sie na widok Tatanki :grin: Zawsze lubilem tego grubego indianina.

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dałem sobie dzień na ochłonięcie po WM'ce i czas by w końcu skomentować największe PPV w roku. Moja opinia w sumie bardzo się nie zmieniła :D.

 

Ladder Match

Ładny początek WM'ki. Dobry Ladder Match z paroma ładnymi spotami, fajny Frog Splash Kevina, fajny spot łamiący drabinę. Tylko wynik dla mnie jet bullshitem ale w sumie tak jak pisałem w trakcie oglądania Live... to jedna z tych nieszkodliwych decyzji, będą gorsze.

 

AJ Styles vs Chris Jericho

Zbytnio mnie nie wciągnęli. Jak dla mnie między tą dwójką nie ma chemii i nie cieszy mnie zbytnio fakt, że prawdopodobnie feud potrwa dłużej. Wieczór złych decyzji, Y2J nie powinien tego wygrywać ale po raz kolejny... będą gorsze ziółka jeśłi chodzi o booking.

 

The New Day vs League of Nations

Fajna wejściówka murzynków... chociaż ja chyba bym jednak wolał latające jednorożce ;D.

Ta walka to i tak było w sumie pół na pół. Wolałbym wygraną jednorożców ale po raz kolejny... wygrana Ligi jest nieszkodliwa.

 

Dean Ambrose vs Brock Lesnar

Przechodzimy do bardziej szkodliwego bookingu. Niby walka miała wszystko co miała mieć, Brock niszczył, Dean chwytał się wszystkiego aby skrzywdzić bestie ale... no nie czuje by Ambrose coś zyskał na tym pojedynku. To nie była walka na śmierć i życie a w erze PG, bez drutów kolczastych i innych tego typu zabawek też można to zrobić. Nie wymagam aby Moxley kick-outował po F5 na krzesełka... co nie zmienia faktu, że ten finisher mógł nadejść ciut później. Na dobrą sprawę skończyli zanim na dobre zaczęli.

 

Charlotte vs Becky Lynch vs Sasha Banks

Po raz kolejny... do bardziej szkodliwego bookingu :D. Ale może zamiast o bookingu, napiszę parę dobrych słów... najlepszy moment tegorocznej WM'ki... tak... divy. Rok temu by to było śmieszne i w sumie wciąż uważam, że nie powinno tak być ale zdecydowanie dały mi najlepsze show ze wszystkich w tegorocznej karcie. Od wejściówek po sam pojedynek, który był zajebisty. Ale wynik złamał mi serce... najgorsza opcja z możliwych... ba, opcja, której w ogóle nie brałem pod uwagę. Byłem pewien, że dostaniemy nową mistrzynię i mało mnie obchodziło czy Sashę czy Becky bo i tak bym się cieszył. Okazuje się, że Flairówna broni tytuł i dla mnie ten przejaw nieprzewidywalności tej WM'ki jest najgorszy. Oby zrzuciła ten pas na Sashę w najbliższych tygodniach.

 

Hell in a Cell

Ringowo... słabo. Sleeper jakich mało ale uratowany pięknym skokiem Shane'a. Koleś ma jaja wielkości kul armatnich, czapki z głów. W sumie walki Takera z Lesnarem nikt nie pamięta za poziom, pamięta się ją tylko ze względu na przełamanie streaku i tu będzie tak samo. Wrestlemania Moment a wynik to pierwsza dobra bookingowa decyzja wieczora :P.

 

Andre the Giant Memorial Battle Royal

I tak się powinno robić zaskoczenia. Są walki w których zaskoczenia nie są czymś dobrym, czasem przewidywalny wynik jest jedynym słusznym no ale są i walki jak ta a tu aż się prosiło by wypromować kogoś nowego. Niby to wciąż tylko Baron Corbin ale jego wygrana strasznie mnie ucieszyła.

 

Odkąd usłyszałem theme song Rocka... nie cieszyłem się. Nie chciałem go tam, był dla mnie tylko zapychaczem i nie miałem ochoty go słuchać. Sytuacja troszkę nabrała kolorytu gdy pojawiła się rodzinka... ale ją też spuścili w klopie :D. W sumie jedyny dobry punkt tego segmentu to powrót Ceny.

 

Triple H vs Roman Reigns

Świetna wejściówka Huntera, dużo lepsza od zeszłorocznej, przepełnionej kiczem i przekolorowanej. O samej walce nie ma co mówić bo była po prostu słaba. Roman wręcz wybuczany z budynku i liczyłem na spory heat po jego zwycięstwie... na stówę Vince jakoś zmanipulował reakcje publiczności.

Do końca miałem nadzieje, że Reigns jednak tego nie wygra no ale w sumie wygrał i nie ma nawet co się denerwować bo od dawna wiedzieliśmy, że tak będzie. Tylko dlaczego ta walka okazała się jednak być Main Eventem Wrestlemanii? Nie można było jej skończyć skokiem Shane'a? Kolejna zła bookingowa decyzja tej WM'ki.

 

Ogółem o Wrestlemanii... była dobra... dobra Wrestlemania skażona beznadziejnym bookingiem. Gdyby walki miały odpowiednie wyniki to 32-jka podtrzymałaby poziom dwóch poprzedniczek. Cóż, WM'ki 30 i 31 wysoko ustawiły poprzeczkę, pewne było, że w końcu któraś kolejna WM'ka będzie obniżeniem poziomu. Cieszę się tylko, że jest do czego wracać, są Wrestlemania Momenty i nie dostaliśmy takiego gówna jak na WM'ce 27.

Edytowane przez DashingNoMore

  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Ladder Match - bardzo fajna walka, "na rozgrzewkę", pełna akcji podwyższonego ryzyka i efektownych spotów. Cały czas coś się działo i trudno się tu było nudzić choć przez chwilę. W prawdzie niektórzy zawodnicy dostali mniej czasu na pokazanie się niż inni (chociażby Stardust czy Sin Cara), ale reszta wrestlerów nadrabiała to z nawiązką.

Jeżeli Vince miał wątpliwości, kto może zastąpić Daniela Bryana, to tutaj dostał rozwiązanie instant, bo to jak kupowany przez fanów jest Sami Zayn, to coś pięknego. Jeżeli Ex-Generico dostanie jeszcze odpowiednią promocję, to prosty lud wyniesie go na szczyty, bo charyzmy ma więcej niż Danielson (już w Indys było to widoczne).

Szkoda że nie pociągną konfliktu Sami vs. Owens, z pasem IC w tle. Tytuł do Rydera powędrował chyba tylko z kurtuazji, za to jak długo jobował bez słowa sprzeciwu. Zagranie bez sensu, bo reakcja na wejście Zacka była żadna, a chłopina dostawał od fanów heat nawet kiedy walczył z heelowym Owensem (że o buczeniu, kiedy ścierał się z face'ami - nie wspomnę).

 

2. Jericho vs. Styles - jedna ze słabszych walk tej dwójki. Wolna, mało widowiskowa i ze zbyt mocno rozpisanym AJ'em, który garował Y2J'a na każdym kroku. Teoretycznie miało to sens, jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że Jericho miał finalnie wygrać, ale wpłynęło to negatywnie na widowiskowość całej walki, która była mocno jednostronna. Całość próbowała ratować niezła, mocno dramatyczna końcówka, która mogła sie podobać, ale nie dała rady ona sprawić, by było to starcie (jeżeli chodzi o takich ringowych killerów) godne WrestleManii.

McMahon to cwany skurwiel. Niby ładnie podpromował Styles'a, który robił z Chrisem co chciał, ale finalnie Vince pokazał AJ'owi miejsce w szeregu, jobując go w finale tego feudu i podbudowując tą wygraną mocno osłabionego promocyjnie Jericho. Sprytne.

 

3. The New Day vs. The League of Nations - świetne wejście do ringu Jednorożców z tego wielkiego pudła płatków śniadaniowych. Kapitalnie pasowało to do ich jajcarskiego gimmicku. Sama walka jednak słaba. Większą część starcie było prowadzone jednostronnie przez LoN, tak więc emocji było tyle co na grzybobraniu.

Walkę wygrywają, zgodnie z przewidywaniami, Obcokrajowcy, którzy kantem kradną zwycięstwo (a New Day przechodzą już chyba pełny face turn).

Na koniec fajny, sentymentalny motyw z wjazdem do ringu legend (HBK, Austin, Foley) i daniem przez nich łupnia Lidze (fajna forma fizyczna Michaelsa. HBK widać dalej dba o siebie na siłce). Świetny motyw z namawianiem do tańca przez Jednorożców. Zwłaszcza kiedy Kawosz próbował namówić Stone Colda, a ten zrobił do niego ruch ręką na zasadzie: "chłopie, chlapnąłeś już sobie coś, czy co?" :twisted: Stunner na koniec był obowiązkowy.

 

4. Dean Ambrose vs. Brock Lesnar - dupy to mi to nie urwało. Ambrose niby został rozpisany na wariata, który nigdy nie pęka i trzeba go niemal zabić, żeby go przypiąć, ale nie zrobili dla Dana tego, co zrobili wcześniej dla chociażby Takera czy Rzymka w walkach z Brockiem (gdzie Lesnar zaczynał jasno pokazywać, że traci nerwy, nie wiedząc jak wykończyć rywala), tak więc wielkiej promocji dla Ambrożego to ja w tym starciu nie widziałem.

Oglądało się to dość przyjemnie, jak każdą demolkę Bestii, ale spodziewałem się, że bardziej będą strarali się tu podpromować Ambrose'a, a tu zrobili z niego kolejnego kolesia do zdemolowania, który może i potrafił przyjąć trochę więcej niż inni, ale ani razu na poważnie nie zagroził Brockowi (brak użycia konkretnych "narzędzi", bo kendo sticki i krzesełka to dla mnie hardcore dla dzieci). Jak na Street Fight to było mało stiff'owo, nawet jak na standardy WWE (Brock powinien kupić chociaż raz z Foley'owego Barbie).

Tak na marginesie, to Ambrose nie powinien zdejmować podkoszulka, bo wtedy gołym okiem widać, dlaczego Vince nie ma przekonania, by go bardziej przypushować. Z taką "muskulaturą" (dzisiaj emerytowany Michaels pokazał lepsze przypakowanie) to on Vinniego nie ujmie (w podkoszulku jeszcze jakoś to wygląda).

 

5. Charlotte © (with Ric Flair) vs. Becky Lynch vs. Sasha Banks - pomimo kilku fatalnych botch'ów, walka kopała dupsko! Każda z zawodniczek została świetnie rozpisana, miała swoje mocarne momenty i do końca nie było wiadomo, kto zgarnie wygraną (każda z Pań miała na to realne szanse). Oprócz tego dziewczyny pokazały kozackie ring skillsy (kapitalny był ten Moonsault from top rope, poza ring, Jabłecznikowej :shock: ), a przewagi w walce zmieniały się jak w kalejdoskopie, przez co oglądało się to wyśmienicie.

Starcie w pełni spełniło oczekiwania i na dokładkę zaskoczyło w końcówce, bo jednak tytułu broni Szarlotka (a na papierze miała na to najmniejsze szanse). Szkoda tylko, że kantem, bo taka walka zasługiwała na czyste rozstrzygnięcie, a konflikt na linii Flair'ówka vs. Gang Banks dałoby się i tak pociągnąć dalej.

 

P.S. Fajna reklama Snickersa z Flair'ami i Ryderem :D

 

6. Shane McMahon vs. The Undertaker - szacun dla Shane'a, że dał radę fizycznie i pokazał kilka świetnych spotów. Przyznam szczerze, że wątpiłem w niego w tej kwestii. Szkoda jednak, że wszystko to było psu w dupę, bo walka była wolna, naciągana i ni chuja nie emocjonująca. Powiedzmy sobie szczerze - Shane nie miał szans wykończyć Grabarza nawet gdyby mu wypalił w twarz z bazooki. Jedyne szanse na emocje (czyt. szanse na wygraną McMahona) były tu w jakichś interwencjach (Jachu? Goldberg? Ktokolwiek?), które nie nastąpiły, a więc bookerzy ani razu nie wywołali u mnie wątpliwości w to, że DeadMan rozjedzie MakMana. Poza tym, Shane został rozpisany wręcz marvelowsko (sporo zaliczyłem tu face-palmów), bo non-wrestler, który kick-outuje po akcjach, które powaliłyby prawdziwych wrestlerów, siedzi sobie z minutę w Hells Gate (którą Taker odklepywał największych kozaków) i jeszcze odkręca to w Sharp Shooter, albo dostaje w twarz monitorem po czym złapany do Tombstone'a - dusi rywala w RNC - powodował, że głupota bookerów aż kuła po oczach (Shane - jako "nie wrestler" - powinien wyłącznie sprytem wyswobadzać się z akcji Grabarza, a nie odpierdalać kick outy jak jakiś terminator). Nie kupowałem tego ani przez chwilę, przez co sama walkę oglądałem z ziewem i szkoda mi tylko było Shane'a, bo chłopina bardzo się poświęcił, a i tak walki (dzięki indolencji bookerów) to nie uratowało.

Podtrzymuje swoje zdanie, że Shane był kiepskim wyborem jako rywal dla Takera. Równie dobrze MakMan mógł to zawalczyć z jakimś Sheamusem czy innym Rusevem, zamiast blokować spot w najbardziej prestiżowej walce na WM-ce.

 

7. André the Giant Memorial Battle Royal - serio dali takiego gniota na główna kartę zamiast Kalisto i Głodomora? :roll: Jeżeli było tu coś ciekawego, to na pewno nie chaos w ringu, a sentymentalne powroty (vide: DDP, Tatanka itp.), zaskakujący uczestnicy (Shaq) czy możliwość pokazania się zawodników z NXT. Wygrana Corbina - z dupy. Pewnie Tryplak chciał pokazać, że u niego w Rosterze też są kosiory mogące stawać w równe szranki nawet z main rosterem Vince'a, ale ta wygrana należała się Kane'owi jak psu buda (skoro nie dali tu Wyatt'sów). Jeżeli już musiał to wygrac ktoś z NXT to z pewnością znalazłbym tam kilku ciekawszych kandydatów do zwycięstwa niż Baron.

 

8. Segment Rock, Cena, Wyatt Familly - słabe to było. Najpierw Johnson pierdolił farmazony przez kilka minut, by w kilka sekund podać info o pobiciu rekordu frekwencji, a później nadciągnął Bray z ekipą, którzy najpierw zostali ośmieszeni słownie, a później ringowo (Bray znowu wychodzi na idiotę. Rock proponuje walkę 1 na 1, a ten wyznacza mu swoje najsłabsze ogniowo, czyli Rowana? :roll: No kurwa, Napoleon ringowy). I jeszcze ten powrót Ceny, by przypucować się Rocky'emu... Nie można było zamiast blow job'owania Johnsonowi wrzucić Jacha z jakąś interwencją do HIAC'u lub main eventu? Zirytował mnie TAKI słodko-pierdzący powrót Cenaminatora.

 

9. Triple H vs. Romek - solidna, wyrównana walka, gdzie obaj zawodnicy kontrowali się co chwila i zostali rozpisani na równorzędnych rywali (pozdrawiam tych, którzy twierdzili, że będzie to gorsze starcie niż walka Grabarza z Shane'em. Hey, PH93, how you doing? :twisted: ). Fakt, można tu zarzucić brak większej dynamiki i trochę zbyt wolne tempo oraz brak jakiegoś większego pierdolnięcia w końcówce, ale nie zmienia to faktu, że dostaliśmy sporo near falli, zmian przewag i przełamywania finiszerów, co zawsze wpływa na większą atrakcyjność starcia.

Vince idzie jednak w zaparte i na chama daje pas Rzymkowi... Nie ważne, że ludzie buczeli na niego przy każdej wymianie z heelowym Tryplem :roll: Przecież tu się aż prosiło o turn (najlepiej podwójny). Hunter dostawał pop nawet po low blowie... Czyżby Vince tracił wzrok na stare lata? Z Romka nie będzie już top baby face'a, bo ludzie go w tej roli po prostu nie kupią. Nie bez heel turnu.

Swoją drogą Stefka w tym wydaniu sado-maso jest atrakcyjniejsza niż 70% div u jej ojca. Fajny z niej MILF, zwłaszcza w takim wdzianku :wink:

 

Reasumując - z WM-ką mam zawsze ten problem, że z jednej strony mam co do niej wymagania wyższe niż w stosunku do zwykłych PPV's, a z drugiej - samo to, że to WrestleMania dodaje mi sporo do funu podczas oglądania. W tym roku może i szału nie było, ale dostaliśmy mocny Ladder Match, świetną walkę o Złoto babek, oraz całkiem przyzwoity main event. Reszta to przeciętniaki lub słabizna. W większości walk zawodził niestety booking, co znacznie obniżało ich atrakcyjność. Z jednej strony oglądało mi się to - jako całość - całkiem przyjemnie, jednak z drugiej strony, jak na największe PPV roku, to zbyt wiele kwestii pozostawiało sporo do życzenia. Moja ocena: 2+/6.

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  91
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.04.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

Odkąd przed kilkoma laty pożegnałem się z regularnym oglądaniem wrestlingu, zawsze staram się powrócić na tą jedną wyjątkową noc – WrestleManię. W tym roku, w natłoku przygotowań do zbliżającej się matury, powróciłem do federacji Vince’a z większą ochotą niż zwykle (jako oderwanie się od liczenia delt i omawiania "Pana Tadeusza"). Co prawda przypomniałem sobie o niej dzięki Twitterowi (a w zasadzie osobom, których obserwuję) i dopiero kilka godzin przed rozpoczęciem najważniejszej gali roku nadrobiłem zaległości związane z moją przerwą.

 

To tytułem wstępu. Ale przed rozpoczęciem opisywania każdego z pojedynków chciałbym zaznaczyć, że zrobiłem jedno wielkie „WOW!”, gdy ujrzałem gotowy stadion na WM. Robi wrażenie, a gdy zebrało się już sporo ludzi to wyglądało to naprawdę mega.

 

Ladder Match

Lepszego początku gali nie można było wymyślić. Choć nie była to walka o walizkę to dobrze się ją oglądało. Szczególnie zaimponował mi Sami Zayn, który robił co mógł, aby zwrócić swoją uwagę zarządowi. Liczyłem po cichu, że to on będzie zwycięzcą, ale widocznie WWE pragnęło zaskoczyć nas już od samego początku. Było kilka fajnych spotów, obyło się (chyba) bez botchu Sin Cary. Co do Rydera to przed rozpoczęciem gali zastanawiałem się, jaki jest sens dawania go do tej walki, gdyż pewnie nie odegra żadnej ważnej roli. A tu proszę. Podsumowując cały pojedynek to trudno było odciągnąć ślepia od monitora – ciągle się coś działo, a o to chodzi w Ladder Matchu.

 

AJ Styles vs Chris Jericho

Tak naprawdę to myślałem, że po pierwszej walce będzie coraz gorzej i w rezultacie zasnę już przy pierwszej nadarzającej się okazji. Nic z tego. Jak tylko pokazali intro walki to ożywiłem się jeszcze bardziej. Jak można było przewidzieć, wrestlerzy zostawili w ringu sto procent tego, co mieli. Przed galą porównywałem tę walkę do pojedynku Punka z Jericho sprzed kilku lat na WM i generalnie nie zawiodłem się. W ringu było wszystko – nearfalle, kontry, finishery i co najważniejsze chemia między wrestlerami. Nie oglądałem poprzednich walk Y2J z AJ, lecz zdarzyło mi się przeczytać sporo negatywnych komentarzy odnośnie czwartej lub piątej ich walki, ale dla mnie było spoko. Oby więcej takich pojedynków na tej gali, choć po jego zakończeniu odniosłem wrażenie, że ta walka powinna znaleźć się znacznie wyżej w karcie.

 

The New Day vs League of Nations

Szczerze mówiąc to niezbyt interesowała mnie ta rywalizacja. No może oprócz spojrzenia, jak sobie radzi League of Nations. Pojedynek szybko minął szczególnie, gdy miałem do roboty inne zajęcia ze szkołą związane. Potem pojawienie się legend, którzy w jedną osobę mniej bez problemów poradziły sobie z LoN. Wydało mi się to trochę dziwne, tak samo jak taniec Austina. Cieszy dobra forma Michaelsa, który niejeden dobry pojedynek jeszcze by wykręcił w WWE.

 

Dean Ambrose vs Brock Lesnar

Wygrana Deana nie wchodziła w grę. Młody przetestowałby cierpliwość Brocka i nic więcej. Booking mógłby być lepszy, gdyż niestety brakowało mi czegoś w tej walce. A może po prostu podczas oglądania tego starcia przypomniała mi się walka Lesnara z Ceną z Extreme Rules. Wydaje mi się, że walka skończyła się ciut zbyt wcześnie, gdy zawodnicy dopiero co mieli się rozkręcić. Czy Dean tak bardzo zyskał na tym pojedynku? I don’t know, wy oceńcie.

 

Charlotte vs Becky Lynch vs Sasha Banks

Mając na uwadze to, co działo się z divami w tamtym roku nastawiałem się na tę walkę jak na starcie New Day v League of Nations. Coś tam popatrzę, ale generalnie porobię coś pożytecznego ze szkoły. A tu niespodzianka, bo zupełnie zapomniałem o tym co miałem robić i oglądałem divy. I to z wielką przyjemnością. Do tego super wyglądający pas kobiet. Wow.

 

Hell in a Cell

Walka, na którą czekałem najbardziej, a to ze względu na mój sentyment do Undertakera. W Kickoffie te starcie było niemalże na każdym kroku zapowiadane, więc pomyślałem o ewentualnym przeniesieniu go w walkę wieczoru. Niestety (albo stety) nie, co po części zapowiadało, że (spektakularnych zapowiadanych w newsach) powrotów nie będzie. Nie nastawiałem się na oszałamiający poziom ringowy pojedynku, moim zdaniem Taker powinien skończyć karierę dawno temu i już siedzieć na wygodnym krzesełku z pierścieniem Hall of Fame na palcu. Ale okej… Nie sądziłem, że Shane sprawi tyle kłopotów, a spot ze skokiem wywarł na mnie ogromne wrażenie. McMahon wraca do ringu (w którym notabene wystąpił tylko kilka razy) i decyduje się na taką akcję. Brawo. Czy zwycięstwo ostatecznie przekreśla sprawę władzy nad Raw? Pewnie tego dowiemy się dziś w nocy.

 

Andre the Giant Memorial Battle Royal

I tu już zasnąłem. Nie obejrzałem tej walki nawet w południe. Nie miałem na to ochoty. Nawet nie wiem kto to Baron Corbin. Powinienem?

 

The Rock

Tak nie ma tego The Rocka i nie ma. Pewnie pojawi się w Main Evencie. Aha, nie. Sześć sekund to ma się rozumieć rekord najszybszego pojedynku na WrestleManii? Szkoda rodzinki, ale w sumie nie mam pojęcia co się z nią dzieje. Podobno Bray miał walczyć z Lesnarem na tejże gali. Hehe, to się nazywa obrócić plan o 360 stopni. Chociaż i tak nie oglądam regularnie WWE to ucieszyłem się z powrotu Ceny. Nie wiem czy już na stałe, ale odkąd zacząłem cenić Jaśka to chętnie go również oglądam. Czy na niego buczą czy nie. Razem poskładali rodzinkę. Fajnie.

 

Triple H vs Roman Reigns

Dzięki Ci Panie, że nie musiałem tego oglądać nad ranem. Zdecydowanie zapamiętam sobie wejściówkę Triple H’a… i tyle. Walka była słaba i nie oszukujmy się – wszyscy spodziewali się, że taka będzie. Od początku do końca liczyłem, że jednak „Król Królów” wygra. Na marne. Roman wygrał, ale z tego co czytałem to Vince zmanipulował reakcje publiczności. Hm, nie wiem co o tym myśleć. Czego nie robi się dla biznesu, prawda?

 

Zdałem sobie właśnie sprawę, że chętniej zobaczyłbym słabą walkę Takera z Shanem okraszoną lotem tego drugiego z klatki niż słabą walkę o główny pas federacji. Hm, pewnie jestem nieliczny, bo w końcu pas to pas.

 

WrestleMania nie była najwyższych lotów, ale nie narzekam. Przez większość czasu nie nudziłem się (poza dwiema walkami). Zdarzały się gorsze gale (podobno najważniejsze w roku). Niewątpliwie, WWE (gorzej lub lepiej) poradziło sobie z licznymi kontuzjami i za kilka lat chętnie wrócę do 32-giej edycji WrestleManii.


  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Intercontinental Championship Ladder Match - fajny spotfest, fajny sposób na rozruszanie publiczności. Takie walki się zawsze dobrze sprzedadzą bo tak naprawdę przeciętnemu fanowi wrestlingu nie trzeba jakiejś wielkiej psychologii ringowej, świetnej historii. Wystarczy kilku utalentowanych gości, z mniejszą bądź większą pozycją w federacji i kilka fajnych spotów których tutaj pokazali. Tutaj nie ma co się doszukiwać drugiego dna, miało być widowiskowo, szybko, spektakularnie i po części tak było. Na pewno nie jeden z lepszych walk z drabinami, ale fajne widowisko zakończone w dość zaskakujący sposób. Spodziewałem się, że pas wygra Owens, Zayn lub ewentualnie Stardust, który po tym mógłby wreszcie zrzucić ten denny gimmick i wrócić do prawdziwego Rhodesa. Tak naprawdę wybór Zacka może być pokierowany jego wieloletnią pracą i faktem, że w niedługim czasie ktoś z NXT wywinduje się na nim debiutując w głównym rosterze i wygrywając złoto. Zayn i Owens idą swoją drogą, czekam na ich program z niecierpliwością, a i srebro w tle wcale im nie jest potrzebne do tego aby opowiedzieć świetną historię.

 

Chris Jericho vs AJ Styles - dobra walka, nie ma się zbytnio do czego przyczepić, typowy, kilkunastominutowy pojedynek idealny na PPV. Historia między tą dwójką jest, dziwne że jej nie skończyli tutaj bo AJ powinien dostać swój "Wrestlemania Moment" aczkolwiek tak jak było tutaj mówione wielokrotnie: "Ludzie z Indy mają ciężej u Vinca". Stary McMahon chce sprawdzić reakcję Stylesa na przegrane i na fakt, że nie dostanie wszystkiego od razu. Najprawdopodobniej feud wygra, bo skoro jest 2-2 to czas to na najbliższym PPV zakończyć bo nudnawe się robi. Lepiej jednak byłoby gdyby ex-TNA star wygrał tutaj i zapisał się na kartach historii.

 

New Day vs League of Nations - Szczerze powiedziawszy totalnie bezpłciowy pojedynek. Ani historii w tym za dużej, ani fajnego widowiska już w ringu. Po prostu miałkie i ciężkie do strawienia. Tak naprawdę byli oni tylko tłem dla występu legend, mieli zaliczyć walkę i dać szansę pokazania się tym, którzy Wrestlemanię stworzyli. Świetnie zobaczyć po raz kolejny takie osoby jak Foley, HBK czy Austin. Słuchając ich wejściówki i widząc reakcję tłumów naprawdę idzie dostać gęsiej skórki. Czy historia będzie kontynuowana dalej? Wolałbym nie, ze względu na to, że New Day powinno stracić pasy na rzecz kogoś innego i to już niedługo.

 

Dean Ambrose vs Brock Lesnar - Największy zawód jakiego doznałem przez te pięć godzin oglądania. Ja nie wiem kto rozpisywał ten pojedynek, ale powinien wylecieć z roboty, a Vince powinien się puknąć w łeb przez to co dokonał. Walka na którą czekałem najbardziej, pewnie tak jak wielu z Was została tak dennie zabookowana, że aż po prostu szkoda pisać. Co to miało być? Jeden z Main Eventów kończy się w połowie zdania? Ten mecz został urwany w pół słowa i to bez większego powodu. Jak oni zaczynali się rozkręcać to nagle Lesnar wpada z jednym F5 i składa Ambrose'a. Przykro się na sercu robi jak WWE zabookowało ich obydwu. Bo nawet Brock wcale tutaj nie wyglądał mocarnie jak przykładowo rok temu z Romkiem, a o Deanie to szkoda gadać bo jego cała praca nad tym programem została spuszczona w kiblu. Miał przyjąć setki suplexów i przez dziesiątki minut szukać sposobu jak przechytrzyć bestię aby koniec końców po serii ciosów i ataków ze strony Brocka przegrać, ale zostać tym "iron manem WWE". Żenujący booking, szkoda tej dwójki po prostu jak ich potraktowali.

 

WWE Womens Championship Match - Jedna z walka na którą najbardziej czekałem i szczerze powiedziawszy się nie zawiodłem. Panie zrobiły fajne show od wejściówek aż do samego końca. No może do tego końca się troszkę przyczepię bo liczyłem na fajne zakończenie historii przerzuceniem nowego pasa na którąś z pretendentek. Obojętnie którą, ale jednak liczyłem na zmianę mistrzyni. Ciekawe czym federacja kierowała się zostawiając Charlotte przy złocie. Może faktem, że jednak Bayley jest w oczach federacji kimś większym i to jej zostawiają tą przyjemność poskładania Flair'ówny? Bo innego rozwiązania to niezbyt sobie jakoś wyobrazić.

 

Shane McMahon vs The Undertaker - Każdy z nas wiedział jak ten pojedynek będzie przebiegał. Nie oczekiwaliśmy świetnego starcia bo takowego nie mogliśmy dostać. Tam miały być emocje, opowiadanie historii, świetne wejściówki i nieprzewidziane sytuacje. Ten ostatni aspekt troszeczkę mi się nie podobał. Liczyłem na sporo interwencji, na chaos, w końcu to walka o władze, a tak naprawdę tak jakby o tym zapomnieli. Nie było nawet Vinca, nie mówiąc dopiero o legendach, którzy mogliby zarówno pomóc staremu McMahonowi jak i mu zaszkodzić. Cały pojedynek głównie oparł się na jednyk spocie, ryzykownym, ale fajnie wyglądającym. WWE będzie do tego często wracać bo mają do czego. Nie było super świetnie, ale było przyzwoicie i fajnie się czułem, zostałem wciągnięty w tą historię opowiadaną przez tą dwójkę mimo tego, że przestojów i nudnych momentów było aż nadto.

 

Andre The Giant Memorial Battle Royal - Kolejny wieloosobowy pojedynek od którego nie można oczekiwać zbyt wiele bo zbyt wiele ta walka nam nie zaprezentuje. Tak było również tutaj, o samym przebiegu walki nie ma co się wypowiadać, było tak jak zawsze w tego typu walkach. Warto natomiast odnieść się do Corbina. Mocne było moje zdziwienie na twarzy, że federacja postawiła na tego chłopaka. Troszkę czuję się zawiedziony bo wydaje mi się, że w NXT jest kilku innych wrestlerów, którzy potrzebowali by takiego kopniaka na start bardziej niż on i bardziej też by odpłacili to później fanom. Dość mocno WWE zaryzykowało, ale nie ma co oceniać na razie, trzeba zobaczyć jak sobie chłopak poradzi i co zrobi z tym, że federacja dała mu kredyt zaufania.

 

Kolejny bezpłciowy powrót The Rocka nie wzbudził we mnie żadnych emocji. Pewnie z tego powodu, że jakoś niespecjalnie za nim przepadam, ale też nie można powiedzieć, że w tym ringu zrobił coś co zostanie zapamiętane na lata. Bo takowym czymś nie jest zesquashowanie Rowana w kilka sekund czy poskładanie całego Wyatt Family rękę w rękę z samym Johnem Ceną. Ciężko mi to przyznać, ale ucieszyłem się z powrotu Jaśka, on jakiś poziom chociaż mikrofonowy zawsze prezentował. Czy wrócił na dobre, czy jeszcze boryka się z kontuzją? Nie wiem, ale pewnie już jutro się dowiemy na RAW.

 

Roman Reigns vs Triple H - Ciężko tak naprawdę oceniać walkę gdy prawie setka tysięcy osób tak bardzo nienawidzi "dobrego" charakteru, a wspierają złego i ciągle obrażającego wszystkich dookoła Triple H'a. Ciężko oceniać coś co wiesz jak się skończy, bo wiedziałem jak to się skończy. WWE wykonało sprytny ruch, tak wytłumiło dźwięk, że nie było tak źle słychać "owacji" dla Reignsa. Ten gość według mnie jest w WWE jak piąte koło u wozu, którego sama federacja nie chce dać gdzieś niżej w hierarchii. Sam pojedynek słaby, wolny bez większych spotów i bez emocji. Chociaż całościowo historia za tym była to fakt, że jest to Romek odebrał jakiekolwiek emocje. Szczególnie ten bezpłciowy sposób w jaki zakończył walkę. Nie wiem czy federacja będzie umiała go naprawić i wcisnąć ludziom nawet jako heel, możliwe że nie, liczę tylko wtedy na to, że szybko zrzucą z niego pas i nie będą robić na siłę wszystkiego aby podobał się fanom.

 

Ogólnie cała Wrestlemania wyszła bardzo słabo, jedna z najgorszych w historii, a z pewnością w ciągu ostatnich lat. Słaby booking, brak zaskoczenia, Romek mistrzem, Ambrose spuszczony w kiblu, a i po divach został lekki niedosyt. Jedyny plus to wejścia zawodników jak i legend. Na tak dużym stadionie wyglądało to kozacko, no i to byłoby na tyle plusów. See ya !


  • Posty:  691
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  30.06.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Od razu po WMce, dobrze że pre show obejrzałem live bo 7h bym nie wytrzymał. Jeszcze 40 minut i bym wyłączył, 5h nawet jak na WM to dużo.

 

walki

Ogólnie poziom walka był dobry. Pre Show wyszedł ringowo kiepsko, ale to nie ważne. Eva Marie i Lana swoją urodą skradły cały kickoff, no i Renee

 

 

Najlepsza walka to KOBIETY. Zaskoczenie, że pas zaprezentowano w kickoffie a nie na RAW, ale chyba już wiemy czemu. Były botche, szczególnie finishery Sashy, ale jestem w stanie to zrozumieć. 100k ludzi, debiut na WM i to o pas. Było baaardzo dobrze, tak jak się spodziewałem.

 

Ladder Match cholernie dobry, lepszy niż rok temu i na moje oko dużo lepszy. Skok Samiego z fikołkiem przez drabinę i od razu torando DDT między narożnikami to highlight walki. Spoty na drabiny, frog splash na drabine i wiele innych. Genialny opener.

 

AJ vs Jericho lekki zawód. Były lepsze walki, ale z przyjemnością i bez nudów to obejrzałem.

 

LoN vs New Day ssało

 

Dean vs Brock to wielki zawód, głównie przez beznadziejny booking

 

Battle Royal spoko, pworót Shaqa na który podskoczyłem, jestem wielkim fanem NBA, więc podwójnie to na mnie zadziałało. Zwycięzca kompletnie niespodziewany

 

Taker vs Shane. Tutaj też pod względem ringowym tak jak się spodziewałem, chujowo ale były spoty. Najważniejszy to lot z klatki. Nie zgadzam się że przesadzili. Jakby tego nie zrobił było by narzekanie. Dzieci na pewno były na to przygotowane, więc bez spiny. DDT na schodki czy lot z narożnika (firmowy) sprawiły, że wybaczę cholernie wolne tępo. Największy bullshit to rozkręcenie kwadrata. Przecież mogli rozluznic srubki przed galą, co za probblem? Wyszło kiczowato.

 

Main Event to totalna porażka. Pod względem bookingu i ringowym

 

Booking i zwycięzcy

 

Największy minus całej WMki.Z jednej strony niespodziewani zwyciezcy na których bym nie obstawiał więc elemnty zaskoczenia były. Na razie świeżo po WM jestem zawiedziony, ale pewnie za pare miesięcy okaże się że miało to sens.

 

Ryder wygrywa? Kurwa, gośc wszedł za Neville'a p tym jak nie było go z rok w TV. Nagle zdobywa pas i aż się za głowę złapałem. Dostał potężny cheer więc może dostanie push. Tu nie chodzi że zły zwycięzca bo pas w Owens vs Zayn nie jest potrzebny, może nawet by przeszkadzał. Najbardziej szkoda, że Owens albo Zayn w swym debiucie na WM nie mogli mieć swojego momentu. No i nie miałbym nic do Rydera gdyby właśnie nie to, że był w zastępstwie po wielu miesiącach nie istnienia. Shocker totalny

 

Chris pokonuje AJa. Dalej się uperam, że ten feud był cholernie dobry pod względem tego jak go rozpisali A to że nie było w nim emocji to inna sprawa. WWE po raz kolejny musiało pokazać swoją wyższość. Rok temu Sting, teraz Styles. Nie znoszę tego. AJ w debiucie przegrywa, taki zawodnik i to mnie boli. Może być w mid cardzie ale cholernie żałuję że tego nie wygrał, debiut ma się tylko raz. Modlę się żeby zakończyli to na WM, bo na Payback to będzie przesada i ten dobry feud stanie się od razu chujowym.

 

No i Divy. Charlotte wygrywa, kompletnie się nie spodziewałem. Becky raczej odpada, czas na Sasha vs Charlotte. Banks w końcu zgarnie pas i to chyba w przeciągu dwóch PPV. Po tym co zobaczyłem już wiem czemu nie dali pasa nowego na RAW 9btw. pięknie wygląda) bo Charlotte za cholere by nie pasowała do tej roli. Banks wciąz dostaje największy pop i to cieszy.

 

Reszta zwycięzców do przewidzenia, no może oprócz Battle Rotal. Corbin ma swój moment i zobaczymy czy dziś będzie na RAW. Spoko, lepsze to niż znowu jakiś dziadek..

 

Booking Street Fight to kompletna porażka. Dean powinien zostać zabookowany jak Shane. Ta przegrana kompletnie nic nie dała Ambrose'owi. Lesnar wygrać musiał, ale nie w takim stylu. Dostali cholernie mało czasu, nie wykorzystali wielu przedmiotów, nawet jarzeniówki. Jeden z większych minusów gali. Feud bardzo dobry, ale co z tego. Idzie do zapomnienia a mogli na tym cholernie wypromować DA.

 

Zaskoczył mnie booking HiAC. Byłem pewny że będzie sporo interwencji, nawet Vince się nie pofatygował co chyba było przed galą bardziej niż pewne. Szkoda, bo w ringu cholernie zamulali. Kilka spotow czy akcji to za mało. Taker, kończ. Brawo Shane za skok. Tego się spodziewałem i udowodnił niedowiarkom że potrafi jeszcze zaryzykować.

 

Main Event to dramat. Długa walka, bez emocji i skilli. Końcówka rozpisana na kolanie. Fuck this shit!

 

A zapomniałem o Ladder Matchu - tu się nie da przyczepić.

 

Dziadkowie uratowali walkę TT. Shawn w stroju ringowym zapadnie w pamięci Stunnery rozdane, piwo rozlane, bardzo dobry segment.

 

The Rock wraca, podpala swoje imię i walczy z Rowanem przez 6 sekund. Potężne zaskoczenie przy Cenie. Mimo wszystko dobrze jest go widzieć a sam segment na wieeeelki plus, bardzo fajny przerywnik.

 

oprawa

 

No i tutaj mamy największy plus i to zdecydowanie. WMka to miejsce które musi się wyróżniać, musi być magiczne. W tym roku przeszli samych siebie.

 

Sam set nie powalał, ale razem z górna częścią telebimów, gwiazdą itd. oraz z multimedialną podłogą wszystko wyglądało pięknie.

 

Gra świateł jeszcze lepsza niż na WM30. Coś pięknego. Trochę irytował mnie odgłos powietrza przy wejściu Becky oraz ognia przy Takerze. Nie wiem, moze to wina mojego TV.

 

Wejściówki bardzo dobre. Zawiodłem się troszkę an Sashy. Nie chciałem tam Snoop Doga, jak to ma się do jej gimmicku? Zawsze mówi że to jej spotlight a tu zaprosiła kogoś takiego.. Co z tego że kuzyn? Mmio wszystko konfetti i piosenka live to mocny punkt gali.

 

Charlotte dostała mocarne wejście, szkoda że coraz bardziej robią z niej żeńskiego Ricka. Słabo to wygląda, opiera się na ojcu a to nie jest dobry znak.

 

New Day zniszczyli, wyskoczyli razem z płatkami, piękne! Jednak dalej mam wizje jak zjeżdżają na jednorożcach :shock:

 

Shane z dzieciakami - spoko. Na upartego mozna powiedziec ze byli wskazani. W feudzie była mowa o dzieciach, o dziedzictwie, pokazali ich jako przyszli następcy. Kto wie?

 

Taker z klasą. Jedno z fajniejszych wejśc i tym większy plus za to ze nie było rekwizytów. Sama gra swaiteł, dym, ogień zrobiły wielkie wrażenie.

 

Jednak show należało do HHHa. Wejściówka chyba jego najlepsza na WMkach. Można pisać, że to było tandetne, mało realistyczne ale to jest część wrestlingu. niesamowity entrance.

 

Wszyscy chyba dostali nowe stroje, albo jakieś zmiany w kostiumach. Kolejny plus.

 

Dla mnie oprawa gali jest cholernie ważna. W dużym stopniu wpływa na oglądalność. i dzięki temu WMkę dużo przyjemniej mi się oglądało niż rok temu gdzie przez prawie całą gale było jasno, mało pyro oraz efektownej gry swiateł. Dużo milej spędziłem czas niż przy WM31.

 

podsumowanie

 

Wiele niespodzianek, ale mało emocji. Przez dużą częśc gali zachowywałem się jak dziecko i to jest piękne przy WMkach. 5h zleciało mi bardo szybko a to dobrze świadczy. Powtórzę, mimo dość słabego bookingu i kilku dziwnych rezultatów (może nie dziwnych, ale niespodziewanych) tak jednak WMka cholernie mi się podobała. Jeszcze nigdy mi się nie przytrafiło, że po WMce chciałem iść od razu spać. Jedyna tak gala ,ze co by się nie działo to będę wspominał.

 

Gdyby dali takie walki na np. survivor Series, do zwykłej areny bez większej oprawy to bym narzekał. Ale kurwa, to jest WMka! Ja nie potrafię ocenić WMki słabo, bo zawsze się cholernie dobrze bawię. Aż trudno uwierzyć, że tak szybko się skończyła. najlepsze było to oczekiwanie od poniedziałku. Czeka nas jeszcze RAW, więc będzie mozna cos wiecej czy zwyciezcy byli słuszni itp.

 

PS: Po WMce na RAW nie widzę Bayley. Po co? Jest kompletnie nie potrzebna i niech debiutuje dzień po tym jak Sasha zdobędzie pas.

24571150556b9ddab2c677.jpg


  • Posty:  1 813
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.10.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

UWAGA! Oceniając walki i segmenty poza ich poziomem skupiam się, a może przede wszystkim skupiam się na ich sensowności pod względem tego komu zabookowali wygraną, w jaki sposób itp.

 

Kalisto vs. RyBack - obawiałem się przejęcia pasa przez wędkarza. Nie chciałem aby zawodnik ten świeżo po turnie zdobył pas. Natomiast mocno kibicuję Kalisto i jego WrestleMania Moment (nawet w pre-show) cieszy. Sama walka oparta na schemacie underdog vs. faworyt stała na całkiem przyzwoitym poziomie. Ocena: ** i 1/2*

 

Total Divas vs. Team B.A.D. & Blondie - chciałem tutaj zobaczyć jedynie piękny ring gear Lany i zwycięstwo Naomi, którą widziałbym jako kolejną osobę przy pasie po odsunięciu Becky i Charlotte/Sashy... tym czasem dostajemy shit, zwieńczony shitowym zakończeniem... Ocena: * i 1/2 *

 

Zapowiedź nowego pasa - nie wiedziałem na początku co Lita robi w ringu. Potem zobaczyłem coś, co przypomina pas i pomyślałem o nowym wyglądzie pasa Divas. Tym czasem otrzymujemy WWE Woman's Title bardzo podobny do pasa WWE z domieszką IC ;) Mnie się ten wygląd podoba, bo raz, że ładny, dwa, że przypominając pas WWE WH pokazuje, że tak jak tamten pas dla mężczyzn, tak ten ma być największym trofeum na świecie do którego dąży każda kobieta trenująca wrestling... Sam speech Lity również był bardzo przyjemny. Ocena: *** i 1/4*

 

Usos vs. Dudley's - ani rozłamu teamu, ani rozłamu stołu Usosami... Dudley'e jobbują... Ocena: * i 3/4*

 

Ladder Match - jako człowiek uwielbiający Kevina, Samiego, Dolpha, Miza i Stardusta chciałem wygranej jednego z nich. (szczególnie pierwszej dwójki) Tym czasem WWE pojechało po bandzie dając pas Ryderowi, co jest duuuuużym zaskoczeniem... zobaczymy co z tego spłodzą... Sama walka na plus, choć widywaliśmy dużo lepsze wieleosobowe Ladder Matche... Ocena: ***

 

Chris Jericho vs. AJ Styles - some old... świetne walki ;) Panowie dali z siebie wszystko, chociaż niestety brakowało tu emocji... wygrana Chrisa nie cieszy, chociaż nie będę ukrywał, że na początku ucieszyłem się, że ta WMka jest tak nieprzewidywalna ;) Ocena: ** i 3/4*

 

New Day vs. LoN i segment po walce - New Day jak dla mnie wypalają się jako pomysł (nie wykonanie) i zaczynają mnie mocno nudzić. Ich wejściówka była jednak mega, a zwycięstwo europejczyków cieszy :) Do tego zamarkowałem przy powrocie legend. Wrestling może nie za dobry, ale show świetne! Pytanie tylko dlaczego robią z pasów TT zabawkę, nie wrzucając ich na największą ze scen? Ocena: ** i 1/2*

 

Brock vs. Dean - pokaz tego, jak zrypać świetnie zapowiadającą się walkę. Starcie nie było złe ale można było wyciągnąć z niego więcej i nieudupiać Ambrose'a... Ocena: **

 

WWE Woman's Championship Match - dobra walka pań, która naprawdę cieszyła oko. Fajną wejściówkę zrobili też mistrzyni. Ten kostium ojca ^^ .Szkoda porażki Sashy, ale z drugiej strony... skoro zabrali Charlotce Divas Title od tak, to jednak bycie WWE Woman's Championką jej się należy... Ocena: *** i 1/2*

 

Taker vs. Shane - wejściowka Shane'a na plus, Takera na minus... Panowie dali z siebie wszystko a syn prezesa nie oszczędzał się jak za starych dobrych lat. Tempo było tu bardzo wolne, ale spot z klatki czy brutalność pojedynku rekompensują nam to :) Bardzo szkoda mi czystej porażki McMahona, bo... to oznacza że znika... może na zawsze :( Ocena: ** i 3/4*

 

Andre Memorial - jobber rumble. Jednyni wartościowi tu ludzie to DDP, olbrzymy i Shaq. Widok tego ostatniego mnie nie ucieszył ale come on, nie rozumiem narzekania... sprowadzili wielką gwiazdę, która wypadła szybciej niż te wszystkie jobber squady, a rozgrzała publikę (przynajmniej amerykańską). Takie wejścia celebrytów to ja akceptuję. Wygrana Corbina oznacza, że jedno miejsce w rosterze mamy już zajęta... i dobrze, bo Baron raczej nie rozwinie się już za bardzo. Widok byłych gwiazd również cieszy ;) Ocena: ***

 

Powrót Rocka i Ceny - Wyatt mnie nudzi, stąd rozwalenie rodzinki mnie nie ziębi. Rekord długości walki na WrestleManii? Teraz chociaż żaden dzieciak nie powie, że najszybsze umoczenie to Bryan z Sheamusem. Wejście Jaską tez spoko, oby szybko zabrał pas Romanowi... Jedyny minus tutaj to wejście w dupe kolesiowi bez kontraktu... Ocena: ***

 

WWE Title Match - wyciszenie publiki na największej ze scen to zwykle robienie z nas gówna. Ja rozumiem, że wyglądająca dziś obłędnie Stefka mówiła, że jesteśmy niczym ale bez przesady... tak btw. jej promo nijak ma się go gimnicku i do tego, co ostatnio nam serwuje ta stajnia... Ocena: *

 

Średnia: 2,5*

 

TOP 3 Gali:

1. Woman's Championship Match (3,5*)

2. Zapowiedź nowego pasa pań (3,25*)

3. Andre Memorial (3*)

 

Shame 3 Gali:

1. WWE Title Match (1*)

2. Total Divas vs. B.A.D. & Blondie (1,5*)

3. Dudley Boys vs. Usos (1,75*)


  • Posty:  852
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.03.2004
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Tak na szybko gdyż jeszcze dobudzam się w pracy. Najlepsze na WM to Stefka oraz bump Shane'a co nie świadczy o tej gali dobrze. Pas US spuszczony w klopie (zlikwidujcie go jak nie ma na niego pomysłu). Jeśli chodzi o pas IC to po połączeniu głównym tytułów myślałem, że wróci on do tego czym był lata temu, ale widocznie się myliłem. AJ podłożony Y2J (tna orginals zawsze będzie gorszy u Vince'a). Zwycięstwo Romka tak jak zaplanowano. Dean vs Lesnar, spodziewałem się niezłego pierdolnięcia za przeproszeniem a dostałem coś co nawet obok street fightu nie stało. Ogólnie dla mnie jednak rozczarowanie, oby RAW było ciekawsze.

 

ps. dobrze, że WWE ma NXT bo Takeover było świetne :)

Edytowane przez Romo
...

  • Posty:  57
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.03.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Średnio mam ochotę na komentowanie WMki, co samo w sobie jest negatywną opinią.

 

Taka jedna tylko uwaga dotycząca walki: Charlotte - Sasha - Becky. Jeszcze zwycięstwo Charlotte bym przełknął, ale nie w takim stylu. Najpierw panie dostają pas z prawdziwego zdarzenia, bo traktujemy dywizję kobiet poważnie, a później o wyniku walki decyduje Ric. "Dajcie babom chłopa" w pierwszej walce o tytuł kobiet, bo sobie nie poradzą - gdzie tu logika? :glupi:

Just when they think they got the answers, I change the questions. Roddy Piper 1954 - 2015

  • Posty:  120
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2015
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  iPhone
  • Styl:  Klasyczny

Dobra! Pora skomentować WM.

 

Pre Show - Kalisto z Rybackiem dali tygodniówkowe starcie. Booking mnie nie zaskoczył, spodziewałem się dominacji dużego, ale koniec końców to ten mały zgarnie zwycięski pin. O walce div jedyne co mam do napisania: to się cholernie cieszę, że ta pseudowrestlerka kończy kariere. Jednego beztalencia mniej. :D Wkurwia mnie jobbowanie Dudleys'ów, a jeszcze bardziej mnie wkurwiło, że to na nich zostały użyte stoły, a nie na Usosach. I chyba publika tez tak wolała.

 

Ladder match -WTF? Jobber zgarnia pas, który w zeszłym roku zdjął Bryan. Żenujący wybór na mistrza. Przynajmniej sama walka to wynagrodziła, bo była naprawdę fajna. I w moim odczuciu była lepsza, niż ta z zeszłego roku. Fajne spoty miał Zayn - ten lot przz drabinę miodzio 8)

 

Aj Styles vs Y2J - wynik może lekko zaskakujący, ale mi on nie przeszkadza. Nie chcę oglądać Chrisa jobbującego w każdej ważniejszej walce. Walka dobra. Były nearfalle, dźwignie i tylko już lekki przesyt tym zestawieniem mam. Skoro jest 2-2 to pewnie jeszcze jedną walke odbębnią, oby ostatnią.

 

New Day vs LON - walka mnie zanudziła, o czym świadczy, że pisząc tego posta, nie moge sobie nic przypomnieć. Oprócz speara przez liny Big'iego. Chyba tylko to mi się podobało, bo ogółem lubię ten move's. :D A po walce HBK, Foley i Stone Cold. Najbardziej ucieszyłem się z pojawienia Shawna, co pewnie widać po moim nicku :P Przyszli i obili Lige Nudziarzy. A takze Woods zarobił extra Stunnera. Całkiem przyjemny segmencik.

 

Ambrose vs Lesnar - wkurwiłem się, że tak krótko i kompletnie wypromowało Ambrose'a, który padł po jednym F5 :roll: Nie przeszkadza mi jego porażka, ale mogli go mocniej zabookować. Całe story opierało sie na tym, że jest Iron Manem. W walce tego nie pokazali. Ehh... Chyba nigdy nie wyjdzie z tego midcardu, co mnie jeszcze bardziej wkurwia, bo bardziej zasługuje na Main Eventy, niż taki Romek :roll:

 

Womens Championship - Nie rozumiem co ludzie mają do Charlotte. Bardzo dobra wrestlerka, co udowodniła w tej walce i jak najbardziej zasługuje na bycie mistrzynią. Chociaż ja osobiście kibicowałem Becky, bo w sumie od początku tego divas revolution pokazuje najwięcej z całej trójki, ale wygrana Charlotte mi absolutnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Co do walki: dla mnie walka gali. Ogółem ta uważana za najlepszą (nie wiem w sumie czemu) Sasha pokazała się najsłabiej. Troche zbotchowała. Pewnie ją trema zjadła. W sumie nie dziwne - młodziutka jest. Ogółem to takie walki kobiet mogę oglądać na codzień. No i fajne jest to, że za tą walką stało długofalowe story - co u kobiet zdarza sie w sumie bardzo rzadko.

 

Taker vs Shane - Non wrestler zabookowany tak jak powinnień byc Ambrose z Lesnarem. Ehh... I jak tu się nie wkurwiać? Co do walki słabo, nudno, ale nie miałem oczekiwiań co do niej, więc tez zawiedziony nie jestem. Jedynie spot Shane'a był dość ekstremalny i zajebisty. Ale nie rozumiem jednego. Czemu bookują półgodzinne starcie zawodnikom, co po 10 min. ledwo oddychają, a taki Ambrose z Lesnarem dostają tylko 12 min? :roll:

 

Corbin wygrywa battle royal? Niech będzie.

 

Rock vs Rowan - szkoda pisać.

 

Triple H vs Roman - takie sobe to było. Robili wszystko by tylko Romek dostał cheer. A jednak Tryplak wykonuje low blow Romanowi i mamy cheer dla Tryplaka za to :D Publika widac, że ma wyjebane w Romana skoro chantują Nakamure. Noi oczywiście musieli mnie wkurwić wyciszeniem publiki po walce. Tak się nie robi, tak się, kurwa, nie robi!

 

Ogółem pierwsze dwie walki mnie nakręciły na WM. Podobała mi się jeszcze walka kobiet. No i na plus przywrócenie pasa kobiet. Ambrose z Lesnarem to nie było złe - tylko booking i czas jaki dostali mnie wkurwił. Reszta słabo. Słaba WM. Widać, że te kontuzje się nieco odbiły na gali.

Według mnie Wrestlemania 32 bardzo dobra, nie było czegoś, co mocno mi przeszkadzało. Najbardziej cieszę się z wygranej Zack'a stawiałem na wygraną Zayn'a lub Owens'a a tu taka niespodzianka. Gdy Zack wszedł na drabine byłem pewnie, że zaraz ktoś go rzuci a on zgarnia pas, mam nadzieje, że to będzie dużo lepszy run niż z pasem US. Siedziałem z 2-3 min bez ruchu, normalnie mi kopara opadła. Następną rzeczą, z której jestem zadowolony jest niespodziewana wygrana Corbin'a.

 

Ocena gali: 5/5

Edytowane przez JHardy

  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

-Raven- sorry, ale adwokat diabła z ciebie. :grin: Walka HHH z Romeo może była pod względem ringowym lepsza niż walka Takera z Shanem - obiektywnie patrząc (o dziwo przez Undertakera w dużej mierze który staje się drewnem pierwszej jakości z roku na rok), ale nie na tyle lepsza, żeby przebić bumpy Shene'a i spoty z Hell in a Cell. Nie wiem czy HHH złapał skurcz pod koniec czy miał jakąś kontuzje (w porównaniu do walki z Ambrosem to niebo a ziemia) ale zaprezentował się słabo a, że Romek sam walki nie poprowadzi to dostaliśmy średniaka z tygodniówki W ME WRESTLEMANII. bez tego x factora (Romek to na pełnym wyjebaniu walczył... Przy 100 tys. Szacun) - sorry,to ja już "porywający" brawl Shena z Takerem który przynajmniej będę pamiętał z uwagi na spoty. Edytowane przez PH93

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  64
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

 

Womens Championship - Nie rozumiem co ludzie mają do Charlotte. Bardzo dobra wrestlerka, co udowodniła w tej walce i jak najbardziej zasługuje na bycie mistrzynią.

Racja jest świetna technicznie, etc jednak mam dość oglądania jej jako tej która do wygranej potrzebuje pomocy swojego starego (z całym szacunkiem dla Hall of Famera). Myślę że starcie bez Flaira w narożniku by jej nie zaszkodziło. Wręcz przeciwnie bo wtedy udowodniłaby to o czym mówisz... Że w pełni zasługuje na tytuł. Zwłaszcza po zmianie.

Edytowane przez AD_Ripper

96371963556eed45236468.jpg


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Tak sobie czytam i przypomniały mi się 2 fajne spoty z walki div:

-canonball (jakkolwiek się to pisze) suicide dive od Sashy :shock:

- ten piękny moonsault od Charlotte :grin:

 

Nie wiem czy ludzie na tym forum tak bardzo lubią Snoop Dogga albo uważają go za aż tak wielką gwiazdę ale dla mnie on przy wejściu Sashy był tak samo ważny jak dziewczyna która śpiewała refren.

"Nie mam czasu na spodnie"

~Johnny Mundo 2017

13924869559388e42a4721.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      Ostatnie Monday Night Raw przed Survivor Series, zobaczmy co Hunterek nam dzisiaj zaserwuję!   Raw rozpoczyna Romuald! Oczywiście wcześniej była powtóreczka tego co wydarzyło się tydzień temu, ale zobaczmy co nasz Tribal Chief ma nam do powiedzenia! W sumie za dużo nie powiedział, posłuchał chantów i kazał siebie uznać i tyle i wszystko przerywa Cody Rhodes! Wymiana zdań tych dwóch zawodników akurat może być ciekawa. Cody pyta się fanów o czym chcą porozmawiać, a potem jednak zwraca si
    • MattDevitto
      World Tag League 2025 (IV) Monster Sauce (Alex Zayne & Lance Archer) vs. United Empire (Callum Newman & Great-O-Khan) - całkiem zgrabnie poprowadzony pojedynek, aż do samego końca, gdzie warto zaznaczyć United Empire zgarnęło zwycięstwo odwracając uwagę sędziego. Nic specjalnego, ale dało się obejrzeć, El Phantasmo & Hiroshi Tanahashi vs. David Finlay & Hiromu Takahashi - trochę mi się dłużyło, ale parę akcji naprawdę fajnych, szczególnie, gdy w ringu przebywał El Phant
    • Bastian
      W ringu jest bardzo przeciętnie, przy mikrofonie Punk to czołówka WWE. Nie słyszy się o żadnych kwasach na zapleczu, więc ego chyba Phil trzyma na wodzy. Przydałoby się zacząć promować innych. Chciałbym zobaczyć Punka w poważnych programach z Knightem, Loganem czy nawet Rhodesem.
    • Attitude
      Nazwa gali: NJPW World Tag League 2025 - Dzień 4 Data: 25.11.2025 Federacja: New Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Koriyama, Fukushima, Japan Arena: Big Palette Fukushima Publiczność: 699 Format: Live Platforma: NJPWWorld.com Karta: Wyniki: Powiązane tematy: New Japan Pro Wrestling - dyskusja ogólna
    • Grins
      Bardzo dobrze go oceniam, dzięki Punkowi RAW trzyma poziom i zawsze dzieje się coś ciekawego, moim zdaniem chłop odpokutował kwas i akcje z 2023 roku, ten powrót wyszedł mu na dobre, pamiętam jak większość obawiała się że wyjdzie z tego gówno a tu proszę spore zaskoczenie... Punk osiągnął swój cel odbębnił ME WM, wygrał dwa razy tytuł który teraz jest w jego posiadaniu, być może znowu będzie głównym punktem WM i ponownie stoczy walkę w ME ale już solo, no chłop nie może narzekać, jest o wiele le
×
×
  • Dodaj nową pozycję...