Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE PPV - WrestleMania 32 (dyskusja, zapowiedź, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  83
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.02.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jak miało być Moim Zdaniem

 

- Sami Zayn wygrywa IC Title spychając z drabiny w ostatniej chwili Kevina Owensa

- New Day przegrywa z League of Nations w mało znaczącym meczu - ok

- Aj Styles pokonuje Jericho i odsyła go na emeryturę

- Dean Ambrose zostaje pokonany po wyczerpującej walce , trwającej conajmniej 25 minut

- Vince przeszkadza w walce ShanevsTaker po czym Taker beszta ich obu i opuszcza ring ze zwycięstwem

-Reigns wygrywa pas przechodząc wcześniej heel turn w jakikolwiek sposób

-Sasha wygrywa pas Womens

 

Nie dostałem praktycznie nic z tego co zakładałem

ZAKOŃCZENIE WALK Taker vs Shane i Dean vs Lesnar kompletnie bez sensu i trasznie bezceremonialnie do tego podeszli.

 

 

Co dalej po tej Wrestlemanii?

 

1.Dean,Reigns,Seth ,Cena, Orton,Owens,Aj Styles będą się kręcić wokół jednago pasa?

2.Gdzieś w planach umocnienie dywizji kobiet poprzez awans Bayley oraz dywizji tag team przez SAWFT.

3.Wejście Balor Club do WWE

4.Spadek znaczenia pasa IC oraz lekki wzrost znaczenia US.

5.Wyatt wreszcie ruszy po władzę w WWE feudując z Rodziną McMahonów?

- Mierzenie się wzrokiem z Tryplakiem już było.

  • Odpowiedzi 525
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • smartfan

    52

  • -Raven-

    31

  • PH93

    24

  • Venomus

    22

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  121
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.06.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dobra, po kolei.

Kick-offu nie oglądałem, przejrzałem tylko wyniki, od razu zabrałem się za główną kartę.

 

Ladder Match o pas IC

 

Przyzwoity ladder meczyk, nie można się do niczego przyczepić. Zwycięzca trochę niespodziewany, kilka fajnych spotów, nie zapomniano o rywalizacji Zayna i Owensa i pewnie pociągną to dalej. Jak na opener walka idealna, bo niezłe tempo i raczej nie było momentu jakiegoś zanudzenia.

 

Chris Jericho vs AJ Styles

 

Dobra walka. Nie boli nawet to, że wygrał Y2J, bo starcie było na naprawdę konkretnym poziomie. W pewnym momencie tempo trochę padło, ale Chris jak na swój wiek i tak potrafi jeszcze nieźle się poruszać i kręcić dobre walki.

 

League of Nations vs New Day

 

Nie będę się rozgadywał, walka jak walka, cieszy oczywiście trójka HBK-Foley-SCSA, choć odniosłem wrażenie, że po prostu nie było na nich jakiegokolwiek pomysłu, ale Dablju uparło się, żeby byli na WM.

 

Dean Ambrose vs Brock Lesnar

 

Świetnie mi się oglądało tą walkę, myślę sobie, po tylu spoko akcjach będą jakieś fajne spoty, a tu... F5 na krzesła i koniec. Tak, jakby książkę uciąć po prostu w połowie. Mogła być z tego najlepsza walka gali, wyszedł spory zawód.

 

Triple Threat o pas Womens

 

Nie spodziewałem się, że Charlotte wygra, ale w sumie nie mam tego za złe, ba, wręcz przeciwnie, uważam, że dobrze się stało, że pas zachowała/wygrała. Sasha trochę bezbarwna.

 

Shane McMahon vs Undertaker

 

No panom udało się utrzymać jakiś poziom, pomimo tego, że jeden to wiekowy non-wrestler, a drugi to jeszcze bardziej wiekowy weteran, u którego ostatnio różnie bywało z formą. Szalony spot Shane'a, pomimo stosunkowo wolnego tempa naprawdę ciekawe starcie i jestem nawet trochę pozytywnie zaskoczony, bo wyszło to nieźle.

 

Andre the Giant Memorial Battle Royal

 

Trochę zdziwiło mnie to, że tak wysoko w karcie jest. Było zabawnie, było parę legend, Corbin jako zwycięzca mi nie przeszkadza. Na plus, chociaż mogło ustąpić wysokiego miejsca w karcie np. Ambrose'owi i Lesnarowi (i przy okazji odpalić im parę ekstra minut)).

 

Triple H vs Roman Reigns

 

Kolejne dobre wejście Trypla, wybuczany Romek. Walka na średnim poziomie, ani na plus, ani na minus.

 

Ogółem poziomem ringowym nie jestem zawiedziony, ale... kurde, to wyglądało jak zwykłe PPV. Kolejna gala, kolejne walki, kolejny szit od WWE. Rock to wgl moim zdaniem największa porażka tegorocznej Manii, zmarnowany cenny czas i cheap popy z Dallas (gdzie tak naprawdę pewnie na publice niewielki procent to byli miejscowi). Powiem szczerze, że w całokształcie nie jestem zadowolony z WM, jedynym plusem w porównaniu do lat ubiegłych jest chyba zamknięty stadion - nie wiem dlaczego, ale o wiele lepiej ogląda mi się WM na zamkniętym stadionie i ze sztucznym oświetleniem. Oprawa - świetna, w ringu też ok, ale storyline'owo i wgl segmentowo - słabiutko, bardzo słabiutko.

 

Największy plus: Shane vs. Taker / HBK-Foley-SCSA

Największy minus: Przygłupowy segment Rocka

Edytowane przez Foley115

  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kalisto vs Ryback - WWE United States Championship Match

Nic ciekawego. Kalisto zgodnie z przewidywaniami wygrywa, a Ryback wróci sobie do bycia jobbero-midcarderem.

 

Total Divas vs BAD & Blonde

Podobno to miała być ostatnia WMka Bellasek, no i dostały swoje "pożegnanie". Eva Marie nie botchowała aż tak, a Lanie udało się dwa razy poprawnie kopnąć.

 

Usos vs Dudley Boyz

Dlaczego Bubba musi odliczać przy "Get the tables" do trzech? Czyżby widownia już była taka głupia, że nie wcelowała by w odpowiedni moment? Dudley'e zostają odliczeni po superkicku. Cholera, nawet Young Bucksi nie kończą walk superkickiem, tylko robią piledrivery z milionem flipów.

 

Intercontinental Championship Ladder Match

Czyżby za sprawką kontuzji stał Zack Ryder i zagroził Vince'owi, że nie poprzestanie, jak on mu nie da pasa? :twisted: Oczywiście był to typowy spotfest, a takie walki zawsze fajnie wychodzą. Stardust mówił, że jak nie wygra, to już nigdy w WWE się ponownie nie pojawi. Mam nadzieję, że chodzi o powrót Cody'ego.

 

AJ Styles vs Chris Jericho

Po co ciągną dalej ten feud? Muszą to skończyć na Payback.

 

New Day vs League of Nations

Wejście New Day mistrzowskie. Nawiązanie do Dragon Balla bardzo fajne. Samo starcie było nudne, ale po walce była najlepsza część. Austin nie oszczędzi nikogo, nawet Woodsa.

 

Dean Ambrose vs Brock Lesnar

Spodziewałem się dłuższej walki i tak naprawdę to jedyne co mam do zarzucenia. No bo wiadomo, że kija z drutem kolczastym nie użyją, bo PG. Piły nie użyją, bo Ambrose'a by wrzucili do więzienia. Lepsze street fighty wcześniej widziałem.

 

Charlotte vs Becky Lynch vs Sasha Banks

Cieszy odesłanie motylkowego pasa do lamusa. Chociaż ten nowy także mi się zbytnio nie podoba (to pewnie przez ten czerwony). Walka jak na tą WMkę, to top 3. Było trochę botchy, ale nie raziły zbytnio. Tylko nie mogę zdzierżyć wygranej Charlotte. Takie zwycięstwo z dupy.

 

Undertaker vs Shane McMahon

Kolejna walka, gdzie spoty odgrywały główną rolę. Wiadomo. Taker jest po 50-ce, Shane się do niej zbliża, więc obaj jakby mieli robić normalną walkę, bez żadnych udziwnień, to by po 5 minutach na zawał poumierali. Spoty były dobre, skok Shane'a z wysokości przewidziałem wcześniej. To co po walce się działo, to może nie woła o pomstę do nieba, ale mi się nie podobało. Grabarz stary, Magik bez kondycji. Aż się smutno robi.

 

AtGMBR

Gdybym w typerze napisał Shaquille O'Neal, to bym był bliżej prawdy, niż to na kogo naprawdę postawiłem. Ale poza nim to jeszcze DDP i Tatanka (o którym JBL wspomniał dopiero w połowie walki). Ta walka z czegoś co miało promować młodych zawodników przeszła w coś pokroju Gimmick Battle Royal z WM17. Corbin dostał wejście jobbera i wygrywa. W sumie poza Social Outcasts, którzy by mieli wygrać dla beki Vince'a, był on jedynym poważnym kandydatem.

 

The Rock vs Erick Rowan

....

 

Triple H vs Roman Reigns

Wejście HHH jak zawsze klasowe. Najgorsza walka tej WMki (nie liczę poprzedniej). Było nudno. Co chwilę spoglądałem na zegarek ile czasu jeszcze zostało do końca. Nie wiem, kiedy ostatni raz się tak nudziłem. A najlepsze po walce. POP! Najbardziej smartowa publika w roku, która nienawidzi Reignsa mu klaszcze! Nieźle WWE zmanipulowało mikrofonami, bo to aż niemożliwe, żeby to było naprawdę.

 

Plusy:

- Ladder Match

- Wejście New Day

- 3-way kobiet

- Skok Shane'a

- Brak Flo Ridy

 

Minusy:

- Manipulacja mikrofonem

- Bracia vs Bracia

- Wygrana Y2Ja

- New Day vs LoN

- 0:06 i wszystko co po tym się wydarzyło

"You're just a boy in a man's world. And I'm a man who loves to play with boys" - Kurt Angle

 

1x WrestleCircus Sideshow Champion

1575015285565e157eedb15.jpg


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Obserwacje spisywane na żywo, podczas seansu ;)

 

Kalisto - Ryback: walka godna Main Eventu, do tego te puste jeszcze trybuny... jeśli ktoś liczył, że pierwsze starcie pre-show wprowadzi ludzi w wrestlemaniowy nastrój, to niestety się przeliczył. I w sumie nie wiem, na co liczył - przy całej sympatii dla obu, ta walka po prostu nie miała potencjału na WM-kę. 1,5/6

 

To może porozmawiajmy o stadionie... ładny, choć niezbyt oryginalny. Stadion jak stadion, po prostu...

 

Team Total Divas - Team B.A.D. & Blonde: oddajmy paniom co ich - z gównianego meczu wycisnęły wszystko, co się dało i nawet do występów Evy Marie czy Summer nie można się przyczepić, nic bowiem nie popsuły wykonując swoje dwie-trzy akcje. Kulał jedynie selling Paige, ale to detal, do którego zdążyliśmy się już raczej przyzwyczaić.

 

Tyle dobrego, teraz gorsze rzeczy: mieliśmy w walce kilka zawodniczek (Natalya, Emma, Naomi i ew. Tamina) zasługujących na znacznie więcej niż obijanie się w towarzystwie ubranej w kostium kąpielowy półamatorki. Jasne, to miłe, że fedka dała Brie Belli swoiste pożegnanie z ringiem, ale jednak... 2/6

 

So... bye bye Divas Championship? Yes, Yes, Yes.

 

The Usos - The Dudley Boyz: wreszcie czuć Wrestlemanię, przynajmniej pod względem frekwencji. I tylko pod tym względem - walka tygodniówkowa, feud niewiele lepszy, skip it. 1/6

 

Żegnamy dobrych komentatorów, witamy fajerwerki. Człowiek odpowiedzialny za ich puszczanie musi być prawdziwym fachowcem, nie tak łątwo dobrze odpalić piro pod dachem.

 

Te panie sprzedają duże ilości płyt? Mam nadzieję, że na nich śpiewają lepiej...

 

Dolph Ziggler - The Miz - Sami Zayn - Stardust - Sin Cara - Zack Ryder - Kevin Owens: panowie urządzili sobie konkurs na najbardziej komiksowy strój? Nawet wygladające jak harem Stardusta panie z pre-show nie miały takich kiecek ;) Szczególnie Sin Cara okradł chyba szafę Lady Gagi...

 

Co mogę powiedzieć o tej walce... wiele oddałbym, by zobaczyć twarze niektórych forumowiczów po zakończeniu tej walki. Zack Ryder. Ten Zack Ryder, który dostawał push na Main Eventach i Superstarsach i na którego obecność w meczu tak wielu narzekało... wygrał :D Cóż, widać bukmaherzy mieli jakieś przecieki, ale dla wielu i tak - zawał serca murowany :P Poza tym? Przyjemny dla oka spot-fest, mniej emocjonujący niż ten rok temu, ale wciąż. Ziggler rozdał kilka super-kicków, Owens polatał (!!!), Miz porobił za heela (co wciąż robi genialnie - patrzcie jak realistycznie zagrał na czas będąc na szczycie drabiny i porównajcie to z nieudolnym włażeniem Sin Cary)... ladder match o pas IC to przyjemna tradycja. 4/6

 

A z wyniku się cieszę, na pohybel haterom :D

 

Chris Jericho - AJ Styles: 4th in a life time, starcie z całej sagi najsłąbsze. Sporo nerwowości i drobnych niedociągnięć, które sprawiły, że długo nie udawało mi się wkręcić w to starcie. A może po prostu za wiele oczekiwałem? Sam nie wiem, bardziej martwi jednak co innego: jest 2-2, nie zdziwię się więc, jeśli zobaczymy kolejny odcinek... 2,5/6

 

The New Day - League of Nations: ok, stylówki na Dragon Ball się nie spodziewałem :D Za to LoN wyglądają jak jobberzy. Gloryfikowani, wygrywający walki, ale wciąż...

 

... ano właśnie. Więc to w tym miejscu dostaliśmy bligatory cameo HBK i innych emerytów. Cóż, lepiej tu, niż w ważniejszych starciach ;) 1,5/6

 

Brock Lesnar - Dean Ambrose: wszyscy wiedzieliśmy, jak będzie to wyglądało: gigantyczna przewaga Bestii, kupa suplexów, Ambrose jako niezniszczalny psychol... dlaczego więc czuję niedosyt? Zbyt szybko to zakończyli, brakło jeszcze tych 5-10 minut, by faktycznie coś tu zbudować. Zbudować Ambrose'a jako autentyczne zagrożenie dla Brocka, który zdążył się spocić, ale nawet nie zakrwawić. To chyba stały theme dzisiaj: walki, któe zapowaidają się przyjemnie, rozczarowują. 3/6

 

Zaczyna mnie już męczyć ta gala. A do końca jeszcze daleko...

 

Becky Lynch - Sasha Banks - Charlotte: kolejny fatalny występ wokalny, to tak na początek ;) Szkoda, też że na samym starcie panie walnęły sporego botcha - mają szczęscie, że ludzie je lubią, w przeciwnym wypadku bowiem nie uniknęłyby chantów "Bothcamania" ;P Generalnie zresztą nie obeszło się bez wpadek, jak na złość najwięcej wyłapała ich Sasha - widać trema przeszkadzała. Co nie zmienia faktu, iż było to chyba najlepsze starcie gali: panie dały show, jakiego należało się po nich spodziewać i tylko jedno może się nie podobać: wynik :P Charlotte obroniła pas, co rozczarowuje chyba wszystkich - od Snoop Dogg'a (team Sasha) po piszącego te słowa (team Becky). Ale cóż, można być chyba pewnym, że obie przeciwniczki do złota się jeszcze doturlają, prędzej czy później. Bo po raz enty pokazały, że na to zasługują. A i Flairówna pokazała wreszcie, czemu zaliczamy ją do 4 horsewomen. I zamknęła chyba usta buczącym wczoraj. 5/6

 

Shane McMahon - The Undertaker: więc jednak starcie o władzę nie jest main eventem... ok. Od początku widać, że mieliśmy tu bardzo wygodną walkę dla Takera: powolutku, w sumie bez epickich spotów z jego strony... czemu więc po kilku minutach Deadman wygląda, jakby faktycznie miał paść trupem? To smutne, jaką karykaturą samego siebie stał się jeden z najlepszych zawodników w historii. Za to Shane nic się nie zmienił - dalej sprężyny w nogach, dalej instynkt kamikadze... aż do przesady: skok z klatki to już nie był wrestling, to była zwykła głupota. Szacunek za akcję, ale nie powiem, by było to coś, co chcę oglądać.

 

Swoją drogą wiecie, która walka powinna być tak zabookowana? Ambrose-Lesnar. Bo Deanowi taka promocja przydała by się znacznie bardziej, niż Shane'owi - szczególnie biorąc pod uwagę charakter postaci. No i tam nie bałbym się, że ktoś przypadkiem zginie. 2/6

 

Andre the Giant Battle Royale: kiedyś za przerwę na siusiu robiło starcie div, teraz mamy od tego starcie jobberów. Z mocno randomowym zestawieniem, z jednej strony DDP (wut?) i Tatanka (wut wut?), z drugiej debiutujący Baron Corbin, z trzeciej Shaq.... co ja pacze? :| I nawet na takim tle Fandango i Sandow wyszli na totalne zera... spoko. Corbin wygrał, better debut than Itami, whatever. 1/6

 

The Rock: zdążyłem już zapomnieć, że i on ma się pojawić. I oczywiście, że ma wielki miotacz ognia i armię panienek - why the fuck not, nie od dziś wiemy, że ktoś tu ma chyba małego penisa 8) Na szczęście nie wypuścili go tylko po to, by sprzedał historyjkę o rekordowej frekwencji, dostaliśmy bowiem...

 

The Rock - Eric Rowan: ... to coś. Wow. 6/6, instant classic. A potem wrócił John Cena. Goodie. To co, the Jobber Family mieli niby walczyć z Lesnarem? Acha, spoko.

 

Triple H - Roman Reigns: Pięć godzin wrestlingu bez przerwy rodzi jeden podstawowy problem: nadchodzi main event, najważniejsze starcie gali... a człowiek jest już zmęczony i zaczyna mieć wszystko w nosie. I nawet jeden z najbardziej wyczekiwanych punktów programu, wejściówka Triple H, nie budzi aż takich emocji. Może poza stylówką Stephanie, która wyglądała jak zaginiony członek Banda i Wanda. Za to to, co nastąpiło później... bosh. Niemal ół godziny siermiężnego, przewidywalnego brawlu rozgrywanego w akompaniamencie buczenia całej praktycznie publiczności - dokładnie to, czego potrzebowaliśmy. I czego się, w sumie, spodziewaliśmy... 1,5/6

 

Czemu Hunter nie zaatakował młotkiem sędziego, skoro dq dawało mu pas? :P

 

Anyway: czy była to jedna z najgorszych Wrestlemanii w historii? Zdecydowanie nie, było kilka znacznie gorszych. Czy była to jedna z najlepszych? Tym bardziej nie. Świetna walka pań, dobry opener i kilka godnych zapamiętania epizodzików w innych walkach to jednak za mało, by dorównać choćby ubiegłorocznej edycji. Szczególnie, iż main event zwyczajnie zanudził. Ech...

 

Cóż, przynajmniej NXT dało radę. I jest jeszcze Raw.

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.04.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Oto moje skromne (bardzo jak widać ;) ) zdanie ;)

Momentami gala była baaardzo nudna

Starcia Div mnie nie interesowały więc się nie wypowiem na ten temat.

Walka Dean'a I Lesnara jak dla mnie całkiem fajna choć liczyłam na więcej "buźkobicia" ;)

Ladder Match: działo się i to nie mało

Shane I Taker: no cóż, najlepszym momentem był skok Shane'a. Choć lepiej by wyglądało gdyby dodatkowo zaśpiewał "I believe I can fly..." ;)

Triple H i Roman: wejście Tripla widowiskowe (jak chyba zawsze ;) )Świetnym momentem był spear na Stefci. A te buczenia na Romana :D

Co to reszty nie wypowiem się

Miłego wieczorku ;)

Prezent dla Amy :D

2877324958a34e082e833.jpg


  • Posty:  630
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Już kilka razy (nie tylko na Attitude) widziałem opinie że zeszłoroczna WrestleMania była lepsza.

Rok temu mieliśmy wchodzącego Rollinsa z walizką....i w zasadzie tyle, bo Cena vs Rusev pewnie mało kto pamięta, Sting vs HHH było pełne bullshitu i Ladder Match.

Rozumiem że niektóre wyniki nie podobają się fanom. Mi też nie podobało się na początku to że Charlotte wyszła z pasem ale na dłuższą metę niech ma ten pas. Co roku mamy tego typu decyzje. Wyatt też miał przejechać Cenę na WM i wiemy jak się skończyło.

Jeszcze co do ME. Nie lubicie Romana? Ok, nie będę się z wami kłócił. Jestem świadomy jego braków ale to przecież młody koleś który dostał swój moment. Co w tym złego? Dobrze że WWE zrobiło na przekór wszystkim i na niego postawiło. Już od dwóch lat musieli robić lachę smartom żeby WM'ka się podobała.

NACZELNY HEJTER FINNA BALORA

  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Main Event possał po całości, WMka nawet pozytywna (przy walce TT nawet zamarkowałem), ale trochę to smutne, że przychodzi 46-letni koleś z brzuszkiem spoza czynnego biznesu i robi największy wow moment i spot w całej WMce...

 

Przez "brzuszek" masz na myśłi sześciopak Shane'a? Obejrz sobie jego spot z raw na stół. A potem mów że gościu z brzuszkiem..

"Nie mam czasu na spodnie"

~Johnny Mundo 2017

13924869559388e42a4721.jpg


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kick-off sobie darujmy, bez emocji, bez celu, zmarnowany czas który bardziej nie nakręcił. Był i tyle, wygrali Ci którzy mieli wygrać.

 

Obejrzę, każda walkę drugi raz, bo oglądanie na żywo nie pozostawiło na mnie najlepszego wrażenia. Jednym słowem, słaba WMka, ale może się mylę i jednak było dobrze a ja jakieś dzikie wymagania mam.

 

Wideo wprowadzające, które pokazało Janusza okazało się spojlerem, no fatalnie :<

 

Intercontinental Championship Ladder Match * * * *

Dla mnie to walka gali, świetne tempo, masa ciekawych spotów i to chyba jedyny pojedynek dla, którego ponownie warto włączyć tą galę. Nawet ten Ryder mi tak nie przeszkadza, chociaż pytanie brzmi czy Neville miał wygrać IC? Feud Sami vs Owens nie potrzebuje pasa w tle, ale jestem pewny że będą się obijać na wszelkich MiTB i Elimination Cahmberach.

 

AJ Styles vs. Chris Jericho * * * 1/2

Szło się wkręcić w ten pojedynek, bo booking był równy i obaj potrafią sporo w ringu. Tylko dlaczego wygrał Jericho? Żeby wyrównać stan rywalizacji na 2-2 i doprowadzić do ostatecznego starcia na Payback? Innej opcji nie widzę, ale pierwsza godzina WMki była naprawdę niezła.

 

The New Day vs. The League of Nations * * 1/2

Walka taka sobie, a to ją oceniam a nie segment po wszystkim. New Day miało fajną wejściówkę, walka bez szału. HBK, Foley i SSCA po tym wszystkim było świetne, ale jak pisał N!KO, zwykłe festyniarstwo, które ma umilić to co nadejdzie. HBK nadal w niezłej formie i chyba nadal byłby w stanie dać niezłą walkę.

 

Dean Ambrose vs. Brock Lesnar * * * 1/4

Tutaj pierwszy faktyczny zawód gali, bo została niewykorzystana ogromna szansa. Ambrose przyjął sporo, ale odpadł po pierwszym F5, no i mało było tego street fightu. Wyobrażałem sobie, że Dean zaleje się krwią i odpłynie przy submissionie jak Austin na WM 13 i przez to będzie niesamowicie over z fanami, a tak była za krótko by się wkręcić, za krótko by Ambrose cokolwiek zyskał, zmarnowany build up, czuję niedosyt.

 

Divas Championship Triple Threat Match * * * 3/4

Dobry pojedynek, ale botche, (głownie Sashy) trochę popsuły mi odbiór, no i zwyciężczyni nie ta :) W każdym razie mocno powiało NXT i to oznaka dobrej zmiany w WWE. Dostały dostatecznie dużo czasu, tempo walki było zaskakująco dobre i w zasadzie każda z pań dużo pokazała w ringu. Jak widać face, nadal musi gonić znienawidzonego heel'a.

 

Hell in a Cell Match * *

Istna tragedia i gwóźdź do trumny tej Wrestlemanii. Wcale nie spodziewałem się innej walki czy innego wyniku, ale do jasnej cholery 30 minut na takie gówno? Shane zrobił co miał zrobić, coast 2 coast, skoczył z wysokości i fajnie, ale czemu to trwało 30 minut? Wcale przez to bardziej nie uwierzyłem, że Shane ma większe szanse. To co powinno trwać z 12-15 minut trwało godzinę i faktycznie przez ten pojedynek ucierpiał Ambrose.

 

André the Giant Memorial Battle Royal * * *

Nikt go nie przewidział, chociaż plotki o jego debiucie się pojawiły. Na tegorocznym RR Matchu nie było powrotów legend czy jakiś celebrytów, za to pojawili się na Battle Royal. DDP spoko, Tatanki nikt nie zauważył do 3 minuty walki no i Shaq, niepotrzebne festyniarstwo, ale dobrze że wygrał to ktoś komu może dać coś takie zwycięstwo. Corbin w NXT był przeciętny, ale na główny roster może to w zupełności wystarczyć.

 

The Rock vs Eric Rowan *

Wejściówka Rocka, średnia, gadka o pobiciu rekordu publiczności taka sobie, bo już kiedyś gadał podobne pierdoły. Przybycie Wyatt'ów fajne, potem promo dobre. Walka to żart, podobnie jak powrót Jacha. Taka osłoda tej padaki, która będzie za chwilę. Było to słabe bo oznaczało, brak jakichkolwiek interwencji w main evencie i wyglądało na marną próbę ratowania przeciętnej WMki, która zostania zapamiętana gorzej przez tragiczny main event.

 

WWE Championship Match * * 3/4

Wejściówka HHH bardzo fajna. Podobała mi się bardziej niż zeszłoroczna + Stefka skradła show strojem. Tempo walki jak na pieszej pielgrzymce, ogólnie wiało nudą i highlightem walki jest spear na Stefce, cały spotlight na niej w tym pojedynku.

 

Krótko odniosę się do info, że WWE dźwięk podmienia, żeby nie było tak słychać buczenia. Ci którzy piszą takie rzeczy, chyba nigdy nie byli na tego typu eventach. Zawsze to co puszczane jest w TV jest ciszej niż jest naprawdę i to wynika głównie z tego, żeby dało się słyszeć komentatorów i żeby ludziom w domach uszy nie popękały.

 

Ogólna bieda, bo nie będzie do czego wracać z tej Wrestlemanii, kilka przyzwoitych pojedynków, ale po co mam to oglądać skoro znacznie lepsze dostałem na TakeOver.

Podobał mi się stage, nie podobały mi się dodatkowe atrakcje, bo niczego nie wniosły na dłuższą metę no i nie podobał mi się booking AJ vs Y2J / Street Fight / HiAC / Main Eventu.

 

Pojedynek pań i HiAC tylko dały radę, co jest straszne jak na tak duże show. Po świetnej WM XXX i dobrej WM XXXI musiała być słaba WM XXXII. Na szczęście było TakeOver no i niby jest RAW, także nadzieja umrze dopiero jutro.


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jedna kwestia o której zapomniałem wspomnieć w moim wcześniejszym poście, a edytować nie będę, bo nikt nie zauważy.

Dlaczego obecne gwiazdy muszą jobbować każdemu, kto występował w WWE z 15 lat temu? Nie zrozumcie mnie źle, lubię jak się pojawiają Austin, Michaels, czy Foley, zawsze fajnie ich obejrzeć, posłuchać jak gadają, ale dlaczego stare dziadki muszą niszczyć wrestlerów obecnych czasów? Zobaczmy: League of Nations wygrywa i zamiast dostać swój WM Moment, to dostają wpierdol od gości co ledwo biegają? Albo taki potwór jak Rowan, co go marny aktorzyna, co od ponad 10 lat regularnie w ringu nie występuje niszczy w 6 sekund? Czyżby WWE chciało nam wmówić, że starsze czasy były lepsze, a teraz to wszyscy to do dupy są?

"You're just a boy in a man's world. And I'm a man who loves to play with boys" - Kurt Angle

 

1x WrestleCircus Sideshow Champion

1575015285565e157eedb15.jpg


  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

No dobra, z tym Rowanem to przesadziłem, ale gość jest powiedzmy, że upper midcarderem, czyli powiedzmy, że jedną z ważniejszych postaci, nie jedną z najważniejszych, ale pozycją od takiego Fandango, czy Sandowa jest wyżej. I Rock powinien takich gości jak Fandango, czy Sandow rozwalać w sześć sekund, a nie faceta, który jest na pozycji nie wiem, dajmy na to braci Hardy mniej więcej w roku 2000. Czy w 2000 taki Hogan, czy Ultimate Warrior przyszli i pokonali Jeffa w 6 sekund? Nie. Wtedy budowano gwiazdy. A teraz przychodzi taki Rock i niszczy Rowana w 6 sekund. Wiem, że to takie naciągane, ale mnie mocno wkurza ta kwestia.

"You're just a boy in a man's world. And I'm a man who loves to play with boys" - Kurt Angle

 

1x WrestleCircus Sideshow Champion

1575015285565e157eedb15.jpg


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

No dobra, z tym Rowanem to przesadziłem, ale gość jest powiedzmy, że upper midcarderem

 

Umarłem.


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Kolega wyżej użył może złego przykładu, ja mam lepszy: Sheamus nie tak dawno był mistrzem WWE, teoretycznie największym kozakiem całej fedki. A teraz rozwalił go trzema ciosami mający problemy z chodzeniem Mick Foley, co do czego faktycznie można mieć pretensje...

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  630
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kolega wyżej użył może złego przykładu, ja mam lepszy: Sheamus nie tak dawno był mistrzem WWE, teoretycznie największym kozakiem całej fedki. A teraz rozwalił go trzema ciosami mający problemy z chodzeniem Mick Foley, co do czego faktycznie można mieć pretensje...

 

Teoretycznie Ryback powinien rozwalić Kalisto, bo ten jest kurduplem ;) Nie bierzmy wrestlingu na logikę. Legendy zawsze miały +50 do mocy.

NACZELNY HEJTER FINNA BALORA

  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

A za 20 lat, gdy obecne legendy wymrą, czyim powrotem będziemy się emocjonować? Romana Reignsa? :roll: To właśnie jest problem WWE - krótkowzroczność, przez którą najciekawszymi momentami WM-ki są występy dziadków...

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  630
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

A za 20 lat, gdy obecne legendy wymrą, czyim powrotem będziemy się emocjonować? Romana Reignsa? :roll: To właśnie jest problem WWE - krótkowzroczność, przez którą najciekawszymi momentami WM-ki są występy dziadków...

 

Gwarantuję Ci że za te 20 lat wszyscy będą srali z radości na widok powrotu Romka.

Cena i Orton są dobrym przykładem. Powoli coraz więcej fanów cieszy się na ich widok. To nie jest tak jak jeszcze kilka lat temu że byli dosłownie wszędzie i można było zwymiotować. Jak stara gwardia w postaci Y2J, HHH czy Takera na dobre odejdzie to Janek przejmie ich rolę i będzie tym uwielbianym kolesiem z przeszłości. To samo czeka Romana za X lat.

NACZELNY HEJTER FINNA BALORA

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Giero
      Za nami kolejny, ostatni przed Survivor Series 2025 odcinek WWE Monday Night Raw. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Zgodnie z zapowiedziami, Raw otworzył Roman Reigns. Dość szybko przerwał mu… WWE Champion Cody Rhodes. Cody przypomniał, że Roman poprzednim razem wywiązał mu się z danego słowa. Chciał wiedzieć, by ponownie tak będzie. I jaki cel ma Roman w związku z nadchodzącym WarGames. Reigns odpowiedział, iż on i Cody nie lubią się. Nawet zbytnio się nie znają
    • IIL
      Kusi, aby finałem była walka Okada vs Takeshita. Kazu jest mocarnie bookowany i byłby to bardzo emocjonujący finał ze względu na to, że Takeshita jest mistrzem IWGP i wygrał tegoroczny G1 Climax. Jon Moxley ostatnio poddaje grubsze walki przez submission i jemu taka wygrana by się teoretycznie przydała, ale jego wizerunek jest już oczywiście zabudowany na maxa i może to też uwalić. Hajp na Darby Allina po powrocie nieco przygasł, także jemu wygrana w turnieju i zdobycie mistrzostwa Con
    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
    • CzaQ
      Z początku myślałem, że chodzi o Króliczka z pierwszego odcinka drugiego sezonu - kiedy to nabijali się na castingu z jej waginy   Ale raczej chodzi o Hawkgirl, czyli Isabele Merced, która występuję oczywiście jako Dina w Last of Us sezonie drugim Absolutnie ładna babeczka. (W grze Dina była brzydsza ;p )
    • MattDevitto
      Podobno też gala z weekendu wyszła dobrze, choć jeszcze nie miałem czasu sam zajrzeć jak wypadła. Co ciekawe CMLL w ostatnich dniach również zebrało bardzo dobre recenzje
×
×
  • Dodaj nową pozycję...