Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE PPV - WrestleMania 32 (dyskusja, zapowiedź, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 525
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • smartfan

    52

  • -Raven-

    31

  • PH93

    24

  • Venomus

    22

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  774
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.10.2015
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Jasny

Ja na początku chcę zaznaczyć, że na jakieś moje negatywne oceny wpłynęły dwie rzeczy.

 

Po pierwsze, nigdy więcej nie czytam przed galą, jak wyglądają zakłady bukmacherskie. Totalnie popsuło mi to czerpanie frajdy z tej gali. Kiedy wygrał Ryder, a potem Jericho, byłam już pewna, że kto jest faworytem u bukmacherów, ten wygra. Oglądałam więc galę niejako znając wyniki, zaskoczyli mnie tylko w przypadku Corbina, bo tutaj wynik się nie zgadzał. Wiem, że niektórym osobom ta przewidywalność nie przeszkadzała, mi za to trochę tak. Po Typerze widzę, że prawie wszyscy nie brali tych doniesień na poważnie, a tu proszę :roll:

 

Po drugie, strasznie to przedłużyli. Nie dosyć, że to i tak najdłuższa gala w roku, to dołożyli jeszcze bitą godzinę. Pod koniec zaczęłam już się męczyć.

 

Teraz przejdźmy do rzeczy.

 

Kalisto vs Ryback

Ryback przez sporą część walki dominował, końcówka była już bardziej wyrównana. Nie było to aż takie złe, ale w sumie wrzucone do karty byle było. Nawet widownia nie była jeszcze wypełniona jak walczyli.

 

Total Divas vs B.A.D.& Blonde

Za dużo uwagi temu nie poświęciłam, zerknęłam sobie tylko jak do ringu weszła Lana, ale za długo w nim nie pobyła :twisted: Mogę tylko powiedzieć, że dla mnie lepiej prezentowała się drużyna heeli, z tego względu, że panie miały jakiś bardziej spójny image i przy ich wyjściu wiedziałam, że są drużyną.

 

The Usos vs Dudley Boyz

U Usos i Dudleyów nie ma w sumie o czym pisać, myślałam, że może dojdzie do odwrócenia się Bubby Raya od D-Vona, ale jak widać nie.

 

Jeśli chodzi o nowy tytuł kobiet, to na początku uznałam, że jest zbyt podobny do głównego. Wiem, że tak miało być, ale myślałam o większej ilości różnic. Potem na spokojnie na niego popatrzyłam i doszłam do wniosku, że podoba mi się i jest bardzo ładny.

 

Ladder Match

To był fajny opening i dobra walka. Każdy zawodnik miał jakiś swój moment, było kilka ciekawych spotów. Owens na początku trochę pocwaniakował. Sami został dosyć dobrze rozpisany. Wynik zaskoczył mnie z tego względu, że absolutnie nie uwierzyłam w przewidywania u bukmacherów. Od tej pory zaczęłam wierzyć, co jak już pisałam zepsuło mi trochę odbiór walk :twisted: Też jestem ciekawa, czy Ryder nie straci pasa na Raw.

 

AJ Styles vs Chris Jericho

Walka stała na typowym już dla nich poziomie. Na początku było trochę za wolne tempo, potem zaczęli się rozkręcać. Nie ukrywam, że wolałabym, żeby zakończyli już ich feud, a tak pewnie pociągną go jeszcze dalej. Z drugiej strony fajnie, że Jericho dostał na WM jakieś zwycięstwo. Od tego momentu wiedziałam już jak się skończą walki :twisted:

 

New Day vs League of Nations

Wyjście do ringu New Day miało ciekawe. Spodziewałam się jakiegoś motywu z jednorożcami, dostałam płatki, ale też wyszło fajnie. O samej walce do napisania nie mam za dużo, ale to co działo się po niej... Dla mnie mistrzostwo. Jak ja uwielbiam takie powroty. Nieważne, że niektórych widzimy częściej niż raz do roku. Całość była świetna. Pomyślałam, że wbije tu jeszcze Rock, ale okazało się, że będzie później. Dla mnie jeden z najjaśniejszych punktów gali.

 

Dean Ambrose vs Brock Lesnar

Spodziewałam się o wiele więcej i to chyba moje największe rozczarowanie tej WM. Dean zabookowany słabo, padł po jednym F5, co prawda na krzesła, ale i tak za szybko. Żadnego street fightu w tym nie widziałam. Przedmiotów też sobie za dużo nie poużywali, nie było krwi, ani nic. Dean jak zwykle przegrywa przez głupotę, bo pajacował z tym kijem z drutem poza ringiem, żeby potem zostać pokonanym. Pośmiałam się trochę z min Heymana i jego śmiechu :D

 

Charlotte vs Sasha Banks vs Becky Lynch

Spodziewanko-niespodziewanka ;) Wszyscy liczyli na Sashę, praktycznie nikt nie stawiał na Charlotte. Jak to przy walkach kobiet, nie skupiałam się zbytnio, ale muszę przyznać, że poziom był niezły. Widziałam kilka botchów, ale walka miała tempo i można było odczuwać jakieś emocje, szczególnie w końcówce.

 

Undertaker vs Shane McMahon

Nie poszaleli sobie za bardzo z wejściówkami, ale obie były dosyć dobre. Do przewidzenia było, że walka nie porwie, tempo na początku było ślimacze. Całość trochę się rozruszała po opuszczeniu klatki, a odbiór uratował ten spot z jej szczytu. Spodziewałam się dużej ilości ingerencji, a nie zainterweniował nikt.

 

Andre the Giant Memorial Battle Royal

Kogo tutaj nie było? :twisted: Zabrakło im jednego O'Neila, to zastąpili go innym :P Wynik, jak już pisałam, dla mnie na plus. Było zaskoczenie, Corbin może zadebiutować z przytupem, a na wygraną zasługiwało może kilka osób. Myślę tu głównie o Kane'ie, ale to bardziej w ramach podziękowania za karierę w Dablju.

 

Występ The Rocka

Jak dla mnie trwało to za długo. Oczywiście nie mówię o walce :twisted: Byłam już znudzona, chciałam szybciej main event, a tu taki długaśny segment. Po nieobecności Wyattów w battle royal obstawiałam ich ingerencję w walce o tytuł, lepiej więc, że wbili tutaj. Vince jednak osiągnął swój cel-Rock walczył na WM :twisted: No i oczywiście nie mogło zabraknąć Jasia. Całość nie była zła, po prostu za bardzo rozciągnięta.

 

Triple H vs Roman Reigns

Wyjście Trypka na duży plus, jak z resztą praktycznie co roku. Było mega, bardzo teatralnie i chociaż koledzy pewnie nie będą narzekać, to ja uważam, że powinni bardziej skupić się na Hunterze, a nie na Stephanie ;) Która przy ringu mnie też potem irytowała, aż w końcu zarobiła Speara :twisted: Oglądając walkę, chciałam, żeby jak najszybciej się skończyła, obojętnie kto wygra, byle iść spać :D Nie zmienia to faktu, że było to solidne starcie, bez większych zaskoczeń i ingerencji. Zgodnie z przewidywaniami wygrał Romuald, czego nie chciałam, na dodatek tak zwyczajnie. Wkurzyli mnie jeszcze wyciszaniem reakcji publiczności.

 

PS. W pewnym momencie ktoś napisał, że zaraz odkopią Owena Harta, byle to przedłużyć. Ja byłam pewna, że zaraz wyskoczy Benoit i zaśpiewa "My house", tak to rozciągali :P

Edytowane przez Amy

I miejsce w Typerze WWE 2016

I miejsce w Typerze WWE 2017

I miejsce w Typerze WWE 2018

279305855c4b695f1deda.jpg


  • Posty:  1 548
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.12.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Wieczór złych decyzji...

Ładnie to ująłeś. Mokre siano ... no może z wyjątkiem kilku momentów (laddermatch/womanschampionship/shanevtaker). Nie polecam reszty - lepiej sprawdzić wyniki ew skrót niż się katować tym shit'em.

It's Easy Bein' Sleazy


  • Posty:  55
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Aż się musiałam zalogować po takim czasie nieistnienia na forum... Jeśli ta gala była tak bardzo nie do przeżycia, jak tu opisujecie, to chyba oglądaliśmy zupełnie coś innego. Oprócz wygranej Reignsa, Rydera i zbyt krótkiej walki Brocka z Deanem - miód malinka. Dawno tak dobrze nie oglądało mi się gali i to od deski do deski.

  • Posty:  95
  • Reputacja:   17
  • Dołączył:  06.04.2014
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

jedna z gorszych WM jakie widziałem.. porażka

 

najlepsza walka to o pas kobiet, serio, Takiej mizerii już dawno wwe nie zaserwowało.


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Wczoraj właśnie napisałem, że mam wyjebane na tą WrestleManię jeszcze bardziej niż na walkę Adamka, czy jakąkolwiek inną WM-kę w ostatnim czasie i nie chciałem sobie zarywać nocki, ale akurat forum się zawiesiło i wpis poszedł się jebać. Wyniki sobie zaspoilerowałem i dlatego wszedłem poczytać opinie. Chyba rzeczywiście odpuszczę sobie oglądanie tegorocznego show Vince'a od deski do deski i ograniczę się do kilku walk, takich jakby pozycji obowiązkowych.

 

To na co zwróciłem uwagę to przegrana AJ Stylesa. Powiem szczerze, że trochę się tego obawiałem. Vince nie ma problemu, żeby podłożyć Y2J jakiemuś swojemu świeżemu z dupy pomysłowi, którym będzie się jarał pięć minut (Fandango), ale gdy jest szansa zrobić jakieś tam w miarę solidne wejście do federacji wrestlerowi równie świetnemu jak AJ Styles, to oczywiście musi odpierdolić takie coś. Starcia nie oglądałem, nie wiem jak ta walka wyglądała, ale sam wynik (chociaż mnie nie zaskakuje jakoś szczególnie) jest do dupy. Po raz kolejny przegrywa nie ten co trzeba, ale to już standard u Vince'a. Może nawet za to lubię jeszcze ten show - że trudno tutaj dostać to, czego się chce (przynajmniej ja tak mam, że moi faworyci zawsze mają pod górkę, a jak osiągają szczyt to nigdy taki na jaki zasługują lub tylko na krótko).

 

Widziałem jeszcze skok Shane'a w newsach. Szacuneczek.

Edytowane przez Ghostwriter

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

-Kickoff- Nie chce mi się komentować tych walk. Zakończmy krótkim: fajnie, że Kalisto wygrał. A, jeszcze BYŁA LANA!

 

-Ladder Match- To było niezłe. Wydaje mi się, że rok temu było lepiej, ale to może w mojej głowie siedzi jakiś lepszy obraz walki z tryumfującym Bryanem. Brakowało mi większej ilości ciekawszych akcji. Propsy dla Stardusta za pamięć o tatusiu. Zayn i Owens zrobili co trzeba, reszta nie psuła, nawet Cara. A ten wynik... W sumie to cieszy zwycięstwo Rydera. Sensu nie widzę, ale ciekaw jestem, co dalej.

 

-Styles vs Jericho- Może to tylko moje odczucia, ale poprzednie walki mieli fajniejsze. I skończyły im się pomysły. Jedyne, co sobie przypominam, to botche. I porażkę AJ'a, co mnie zaskoczyło nie mniej niż Zack. Gość jobbnął Fandango, a tutaj mu nie dali. Widać TNA ma ciężej ;)

 

-League of Nations vs The New Day- Wejście mistrzów ekstra, tego się nie spodziewałem :D Zabawki z DB wyskoczyły z płatków. Niestety potem było gorzej. Tygodniówkowe starcie, w dodatku zakończone zwycięstwem tych gorszych. I, co dobre, obiciem ich przez legendy - może mogli je lepiej wykorzystać(nie było ani jednego segmentu z zaplecza!), ale chociaż przyszły. SCM, Stunnery, Claw - najs.

 

-No Holds Barred- Promowali Deana jako niezniszczalnego. Musiał przegrać, ale miał walczyć. Dłużej, znacznie dłużej. Nie pykło. Trochę kendo, krzesła na ringu. Piła przez chwilę(nie liczyłem, że coś nią zrobią, ale tylko jedna próba czegokolwiek?), kij Foleya też nic nie zdziałał. No i JEDNO F5 i nara. To nie miało tak wyglądać. Zero promocji Ambrose'a, Bestia nic nie zyskuje - po co to było?

 

-Women's Triple Threat- Nowy pas wygląda porządnie - nareszcie. Wejście Sashy - też klasa i nie powiedziałbym, że Snoop skradł spotlight. Samo starcie? W NXT panie radziły sobie trochę lepiej, ale jak na standardy tej dywizji na WMkach było dobrze. W przeciwieństwie do wielu innych pojedynków dzisiaj, nie czułem, że tracę czas. Botche niestety były, i to wyraźne, jednak całość na plus. Poza wynikiem - c'mon, tylko nie Charlotte...

 

-Hell in a Cell- Raz na jakiś czas zdarza się, że interwencje, których normalnie nie trawimy, są w walce niemal wskazane. Tak było tutaj, a nie dostaliśmy żadnej. Ciężko się to oglądało, prawie niczym nie zachwycili... Prawie. Jeden genialny spot. Shane się poświęcił i za to brawa, aż się Foley przypomniał. Jednak nie ocenię walki pozytywnie przez jeden skok. Poza tym były nudy straszne. Taker, skończ.

 

-Battle Royal- Wiecie, jak te starcia wyglądają. Nie ma się czym rajcować. Tatankę trochę olali. DDP chociaż dostał wejściówkę, miły suprajz. Shaq - nie rajcuje mnie, trochę po mnie spłynął(ale bawi fakt, że na WM dostał się jakiś O'Neil :twisted: ). Zaskoczył Corbin. Wlazł jakby przypadkiem, a zgarnął zwycięstwo. Mamy kolejny debiut na RAW?

 

-Cyrk The Rocka- Ech... Okropnie przedłużyli galę. Wejście strasznie długie, flamethrower zarąbiście potrzebny. Potem Wyattci. Ktoś chyba pomyślał, że jak Dwayne posłodzi Brayowi, to wszystko będzie OK. I byłoby, gdyby go potem nie zbeształ... Razem z Ceną. No dobra, rozumiem, po co go wrzucili na WM. Ale jedno, że całość była nudna, a drugie, że jak myślę o tym, co spotkało Braya w tym roku, to się robi przykro.

Do tego dostaliśmy wymuszonego squasha, bo Rocky mógł pobić jakiś rekord na WMce. Awesome.

 

-HHH vs Reigns- Na pewno mogę pochwalić wejściówkę mistrza, to było mega. Dla mnie wszystko zagrało. A potem weszli do ringu. OK, nie było aż takiej tragedii, ale pewny wynik i fakt, że galę okrutnie przedłużyli, mnie wykańczał. A przebieg walki nie pomagał. Speary przez barierki pojawiały się zbyt często. Co innego Spear na Stefci. Powiedzmy, że to był taki średniak - nigdy do tego nie wrócę, ale były gorsze starcia.

Ładnie wyciszali buczenie na koniec ;)

 

Ogółem... To chyba jedna z gorszych WMek, jakie oglądałem.

 

...no i parę zakładów przegrałem. Nowy avatar na tydzień.

Edytowane przez aRo

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  27
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.10.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

może jestem nie na bieżąco, ale czy przypadkiem rydera nie degradowali do nxt, gdzie z jakimś jobberem mieli jobberski tag team? xD

  • Posty:  238
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.05.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

A mi się podobało. Ślepe markowanie gwiazdom indy pewnie nie pomogło w odbiorze tej gali. Ale po kolei.

 

Kalisto broni pas. Publika jeszcze się nie zebrała, więc i reakcje były słabe. Podejrzewam, że to jeszcze nie koniec feudu i czeka nas pełny turn Rybacka.

 

Zwycięstwo TD w sumie przewidywalne, bo i ta walka pewnie była robiona pod ten program. Całkiem fajne było to przejście do Yes Locka.

 

Zwycięstwo Usosów mnie trochę zaskoczyło, ale zapomniałem że w Kickofie bardzo często wygrywają face'owie. Kontakt ze stołami zaliczyli nie Ci co trzeba.

 

W sumie po przemyśleniu to nie jestem zaskoczony zwycięstwem Rydera. Gość dostał nagrodę za cierpliwość i oddanie dla federacji. I teraz albo samo zwycięstwo mu wystarczy i zaraz ten tytuł straci, albo zrobią mu jakiś program. Kiedyś też było narzekanie na szokujący tytuł dla Erica Younga i koniec końców zrobili z niego jednego z najlepszych heeli w dzisiejszym wrestlingu. Może i Zackowi coś wymyślą? Chciałem zwycięstwa Samiego, ale rozumiem decyzję. Nie każdy musi w debiucie na WM wygrywać. Niech tylko zrobią kontynuację feudu z Owensem i będę zadowolony.

 

Nie dziwię się też że wygrał Jericho. Spójrzmy prawdzie w oczy. Chris w tym feudzie zjadł Stylesa. Gdy ten drugi się tylko odezwał to jego czar natychmiast prysł. Kulminacją był nędzny odzew na jego Y2 Jackass, które podchwyciło kilka osób na krzyż. Próba wywołania popu w stylu Jeffa Hardy'ego. Niech kończą to story, bo tylko bardziej go pognębią.

 

Fajne wejście New Day w strojach z DBZ :) Gdy tylko usłyszałem, że Barrett nie walczy to byłem prawie pewny, że będzie kluczowy w zwycięstwie kolegów jobberów. Odłączcie od nich Ruseva bo aż mi go szkoda tam.

Gdy Barrett mówił, że nie było takiej trójki jak oni to spodziewałem się jakiegoś NWO, a widok Michelsa w stroju ringowym podniósł mi ciśnienie (pozytywnie). Dobrze, że Austin nie tańczył.

 

Trochę krótka ta walka Deana, ale skoro walki Brocka opierają się głównie na suplexach to dłuższa być nie mogła. 16 suplexów na Cenie to magiczna granica do której nie chcą się zbliżać. Mogli więcej użyć przedmiotów i przede wszystkim dać raz przełamać F5 Ambrose'owi. Nie wypromowała go ta walka tak jak się spodziewałem.

 

Divy skradły show. Fajny hołd dla Ediego od Saski. Zaskoczyli wynikiem i w sumie jeśli Bayley ma już debiutować z przytupem to tylko na heelową mistrzynię. Myślę, że tym podyktowane było jej zwycięstwo. Oprócz nazwiska oczywiście :)

 

O ile spoty były całkiem fajne, tak widok wykończonych gości zaraz na starcie wyglądał słabo. Shane bez kondycji, Udertaker już stary i tylko te spoty dały pozytywny odbiór walki. Albo niech już więcej Taker nie wraca, albo niech go skończy Cena za rok. Żal go takiego oglądać.

 

Battle Royal to duże zaskoczenie. Wygląda na to, że witamy Corbina w głównym rosterze. Widocznie dla Vince'a się spodobał, bo braki wciąż ma. Zobaczymy co dalej. Mogli dać już to wygrać Kane'owi i tyle, ale poszli w dużą promocję swojej nowej gwiazdki. Czas pokaże gdzie zajdzie.

 

Drażnią mnie już te powroty Rocka. Niech zniknie na te dwa, trzy lata i przestanie kraść spotlight innym. Nie lubię Wyatt Family, ale nie musieli ich aż tak spuszczać w kiblu. Powrót Ceny też zmarnowany na tak nijaki segment.

 

Main Event mnie wynudził. Mocniej zareagowałem dopiero jak Roman odbił po Pedigree. Wynik spodziewany, więc nie ma co wieszać psów. HHH sam odbębni rewanż czy puści kogoś innego? Ambrose raczej odpada po swojej marnej walce, więc kto? Czas na RAW.


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Kalisto vs Ryback – Zapowiadałem taki przebieg. Jedyna możliwa opcja, która niestety nie była jakimś piorunującym widowiskiem. Mocarne momenty Rybacka, to jedyne, co mi się dobrze oglądało. Przyjemnie wyszedł im początek wahającego się mistrza, ale nikt by się nie obraził, gdyby choć trochę przyspieszyli tempo na przestrzeni tych kilkunastu minut.

 

Total Divas vs Team BAD & Blonde – Festyniarstwo, nie ma o czym pisać. Lana i Eva Marie wygrywają za wygląd, a Alicia Fox za całkiem przyjemny początek, bo zapomniałem, że ona coś potrafi. Nikki na koniec totalnie zbędna. Nikt nie chce jej oglądać w takim stanie – nawet John Cena.

 

Mistrzostwo kobiet, to dziecko pasa Heavyweight i Intercontinental! O dziwo ten Div, jest mniej Divowaty!

 

Usos vs Dudley Boyz – Panowie, panowie, panowie – takie coś to już Ryback z Kalisto zrobili. Totalna dominacja i skradzione zwycięstwo. Miłe akcenty, to wspominki o ojcu przez Bubbe. Tyle i tylko tyle.

 

Ladder Match – Dobra walka. Sami miał swoje 5-minut, którego nikt nie był w stanie przebić przez całą walkę – na pewno zrobił wrażenie na oficjelach, którzy w niego wątpili - Sin Cara machnął kilka spotów, ale szczerze obawiałem się, że to Miz ściągnie walizkę, bo i z przebiegu walki był tym najbardziej niewidocznym. Mnie zaskoczyli z tym Zackiem. Liczyłem na to, że Owens z Zaynem będą kontynuować ten feud o pas. Ich rywalizacja robiła największe wrażenie na fanach i na mnie, co nie zmienia faktu, że rozwiązanie uważam za ciekawe. Ryder mi nie przeszkadza, ale co z Mojo? Hype trochę opadł :wink: Czy to oznacza, że Neville otarł sięo mistrzostwo?

 

AJ Styles vs Chris Jericho - Ze względu na znikomą stawkę, nie było ode mnie emocjonalnej inwestycji w pojedynek, ale ta dwójka zrobila wszystko, żebym zaczął się przejmować. Mnóstwo (!) zwrotów akcji, near-falli i grania pod publiczkę. Dwóch swietnych wrestlerów, którzy na największej ze scen udowodnili swoją wartość. Byłem pewny zwycięstwa Stylesa, a ten zaczął za mocno sobie poczynać na koniec i zgubił zwycięstwo. Jednak Vince promuje swoich – Fandango miał łatwiej :wink:

 

New Day vs League of Nations – Poza sztampowym bookingiem z obijaniem face’a, zapamiętam jak Big E leci na pysk, kiedy skasował trzech rywali. Ogółem, to nie był dobry dzień ex-Langstona. Najpierw gdzieś przeleżał, potem coś zbotchował, na końcu wylądował twarzą na ziemi. Liga dostaje bardzo dominujące zwycięstwo. Bo co tak naprawdę zrobiło New Day, poza kilkoma atakami Kofiego?

 

A i zwycięstwo Ligi, to prolog do segmentu gwiazd. Kiedy tylko Barrett gadał, że nie ma trzech gości, którzy mieliby z nimi szansę, to wystarczyło czekać na trzy petardy. Zestaw fajny, ale taniec Stone Colda najlepszy.

 

Brock Lesnar vs Dean Ambrose – Niemiłosiernie to spartolili. Jak pokazać nieustępliwość i niezniszczalność Ambrose’a? Gość musi wstawać po najcięższych uderzeniach. Brock powinien zaliczyć wiele prób pinowania, na pewniaka, po których Dean by wstawał. I gwarantuje, że publika zaczęłaby żyć tą walką. A tak starcie przejdzie kompletnie bez historii. Nie sprzedali tu nic. Shame on You WWE.

 

Charlotte vs Becky Lynch vs Sasha Banks – Wejściówka Sashy w oczach WWE, miała być pewnie największym uderzenim, podczas gdy mi podobała się najmniej. Mówiłem, że nie chcę tam Snoop Dogga, i zdanie moje potwierdził. Zbędne odwrócenie uwagi od tej, która jest tu najważniejsza. A ta najważniejsza fajnie oddała hołd Eddiemu. Trudno było się nie uśmiechnąć, kiedy zaprezentowała odrobinę Latino Heat. Wyglądała świetnie, czego niestety nie mogę powiedzieć o Becky, szpecącej się dziwacznym makijażem – wyglądała jak stara, zapłakana wdowa. Sam pojedynek bardzo dobry. Częste wymiany i ta niepewność, kto finalnie wygra. Większość stawiało na Sashę, inni na Becky, a WWE zagrało wszystkim na nosie i przypieczętowało mistrzynię, która jakby nie patrzeć była tu osamotnionym heelem – nie można lekceważyć podstaw wrestlingowego bookingu :wink: Fajnie, że kobiety dostały tak eksponowaną walkę i nie zawiodły. Czuć było NXT na WrestleManii. Wymieniały się pinami, później subami – były emocje.

 

Shane McMahon vs Undertaker – Rola Deana przypadła Shane’owi. Bo kto jest bardziej nieustępliwy po tej WMce? Kto jest w stanie więcej przyjąć? Kto jest bardziej szalony? Ambrose nawet nie gra w tej samej lidze. Szkoda. Szkoda też, że to kolejny pojedynek z gatunku Ryback vs Kalisto, gdzie ktoś jest dominowany i poniewierany przez większość czasu. Nikt nie zainterweniował, więc Shane nie był godnym rywalem. Machnął spota, którego większość oczekiwała (i się spodziewała) i zakończyli bój. Trochę bez historii, jak dla mnie.

 

Memorial Battle Royal – Tatanka? DDP? Shaq?! Festyniarstwo pełną gębą. Po wypadnięciu Showa, najchętniej nie dałbym trofeum nikomu. Mówiłem jednak, że jeśli Memorial trafia na kartę główną, to zwycięstwo coś będzie znaczyć. Kogoś postanowią na tym wypromować. I proszę – Baron Corbin. Kto by się spodziewał, że gość dostanie swój moment już na tej WMce. Witamy w głównym rosterze?

 

The Rock vs Erick Rowan – Rekord WrestleManii? Kolejne festyniarstwo, które ciężko nazwać momentem. O dziwo największym uderzenim tego całego segmentu/walki, był powrót Jasia.

 

Roman Reigns vs Triple H – Triple H daje coraz bardziej kiczowate te wejściówki, a one i tak mi się podobają. Motyw ze sługusami świetny dla Authority, a i Stefcia-wiedźma, to jedna z fajniejszych Div na tej WMce :wink: Czy ktoś jest w stanie wyliczyć ile koksu muszę zeżreć, żeby w jego wieku tak wyglądać? W walce podobało mi się, jak Triple H traktuje przeciwnika. Jak młokosa, który nie zasługuje by być z nim w jednym ringu. Publika to podłapała znając znikome umiejętności Romka. Booking trochę bardziej wyrównany niż większość walk z karty, ale tylko przewaga Tryplaka dawała jakieś widowisko. Reigns ma zbyt ubogi repertuar, a ten lesbisjki flying clothesline powinien być zakazany dla dobra wrestlingu. Ten spear głową też jest mocno przeciętny. Ostatni tylko jakoś wyglądał. A że Romek wygrać musi, to wiedzieliśmy.

 

Wrestlemania bez momentów to dla mnie żadna Wrestlemania. A wiecie ile tu było momentów? Zero! Dla mnie zero. Często mówię, jak lubię wracać do takich chwil, które są esencją udanej gali. Jak obejrzałem wejściówkę Nakamury kilkukrotnie, zanim zobaczyłem walkę. Jak jeszcze miesiąc temu potrafiłem włączyc sobie triumf Bryana, czy cash-in Rollinsa. Tutaj nie mam do czego wracać, a to uznaje za bullshit.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Na wstępie pragnę podziękować swojemu przełożonemu za danie mi dnia wolnego od pracy tak bym mógł się nacieszyć oglądaniem tej gali w spokoju, bez nerwów..

 

Dziwna gala, dziwne wyniki (choć w sumie zrozumiałe), jednak cały czas miałem wrażenie to wszystko jest jakieś bezpłciowe.

 

IC Title Ladder Match - W gruncie rzeczy nie przeszkadza mi to że Ryder wygrał - ot będzie przejściowym mistrzem który straci pas w squashu by zbudować nowego kozaka z białym pasem. Zayn z Owensem nie potrzebują pasa by mieć feud. A pozostali po prostu byli. Spoty nie imponowały, jedyna rzecz jakiej byłem pod wrażeniem to fakt że Kalisto to wyprzedził Sin Carę, tak stał się ważnym graczem, że ... k*rwa Sin Cara walczył na głównej karcie, a ten drugi na pre-show. Ryder to dobry worker, ale jeśli chcą żeby coś niego było facet musi wygrywać i to seriami.

 

AJ Styles vs Chris Jericho - Y2J ma jedną genialną cechę - zawsze kiedy wydaje się że walka zaczyna przynudzać, ten odpala Walls of Jericho i publika zaczyna piszczeć. Mając to w pamięci, trzeba zaznaczyć że początek walki nie powalił, więc dopiero po drugim Tamerze publika zaczęła życ. Wynik niby dziwny, ale mamy stan 2-2 więc piąta walka w zasadzie jest wskazana. Niby to głupie że Styles przegrał na WM, ale z drugiej strony jemu bardziej potrzebny jest wygrany feud niż pojedyńcze zwycięstwo, nawet na WM. Tak myślę, choć nie ukrywam że podłożyłbym Krzyśka. Panowie pokazali dobry wrestling ale czuć że brakuje im pary w tym feudzie (Y2J powinien strzelić butelką Jacka Doomsd.. znaczy Danielsa w głowę Stylesa żeby było na czym ten feud jeszcze oprzeć, pociągnąć).

 

New Day vs League of Nations - strasznie tani entrance New Gay - ok, wyszli z kartonu płatków śniadaniowych, fajnie że mieli zbroje z Dragon Balla ... ale te zbroje wyglądały jakby były z tektury wykonane przez gimnazjalistów podczas lekcji techniki - siara założyć. Walka może nie byłą tragiczna, ale była okrutnie bezemocjonalna co tylko wypuklili Shawn Michaels, Mick Foley i Steve Austin. Kiedy oni weszli, przeszło mnie uczucie że to co obejrzałem w wykonaniu obu poprzednich drużyn było zupełnie bezcelowe. Sweet Chin Music, Mandible Claw i Stone Cold Stunner zawsze na propsie.

 

Dean Ambrose vs Brock Lesnar - letdown gali. Lesnar wygrał, ale coś po macoszemu pokazali tą zadziorność Ambrose'a ... to była walka z tym samym scenariuszem co HiaC Match ... ale wykonanie bez dwóch zdań gorsze. Właściwie nie gorsze, co po prostu nijak nie rozwinięte, wykonać robotę, a po gongu , od razu "go to the back". Dla mnie to mialobyć coś a la Ladder match Undertakera z Jeffem Hardym gdzie po walce Taker uszanowałby przeciwnika jak w 2002 roku ... tu było "go to the back". Nie ma co się rozwodzić, Ambrose ciągle będzie pod kloszem mid-cardu i tego nie da się ominąć mikrofonem.

 

Charlotte vs Sasha Banks vs Becky Lynch o pas WWE WOMENS - k*rwa w końcu wywalili tego cholernego motylka. Po wejściówkach doszedłem do wniosku że śpiewający Snoop Dogg raczej przekreśli szansę Banksównej - co jest do zaakceptowania, dziewczyna nie potrzebuje pasa być mega over (mega jak na kobietę). Mając to w pamięci otworzyła się furtka dla Becky ... na jobbnięcie, niestety. To że Charlotte wygrała mi nie przeszkadza, ale to był dobry moment na odbudowanie Irlandki .. no cóż, jej gimmick w zasadzie opiera się na walczeniu z przeciwnościami losu więc nic straconego. Sama walka bardzo udana, wszystko zagrało, nawet po tym botchu fajnie wybrnęły z sytuacji robiąc germana. Panie zaliczają renesans, teraz tylko mam nadzieję że szroty jak Nikki Bella (przede wszystkim), druga Bella, inne Total Divas czy inne Summer, Taminy lub Lany nie będą się kręcić wokół czego na co nigdy nie będą zasługiwać.

 

Shane McMahon vs Undertaker - Shane wyszedł z dzieciakami - z perspektywy czasu nie był to najlepszy pomysł. Siermiężny brawl, dużo dymu o nic, oraz spot który był okrutny w swoim dramatyźmie - skoro Shane skacze z takiej wysokości, to dlaczgo nikt go nie łapie?! Facet prawie się zabił przy patrzących swoich dzieciach będąc nieco podstarzałym, kompletny idiotyzm, Winc chyba układając tą walkę naprawdę wziął to story do serca skoro nie zarządził aby Taker przyjął ten Leap of Faith, robiąc jakąkolwiek amortyzację. Pomijając to, Shane potwierdził że to facet z jajami, i odpłacił się za reakcję przy swoim powrocie aż z nawiązką.

 

Andre The Giant Battle Royal - Corbin znowu zadebiutował zwycięsko, choć wszedł wręcz po cichu (tak jak na NXT kiedy stał jak jobber, i tu podobnie). Oczywiście, wiem że pisałem o jego postępach (drobnych typu jedno czy dwa dobre promo), ale pod względem skilli, dla niego bylo stanowczo za wcześnie. Jednak cieszę się że chłopak wygrał, nowa morda do wyżywienia, więc niech chociaż z przytupem wejdzie (pewnie utonie, ale cóż..).

 

The Rock i rekordy ... ... czyli już wiemy że z rodzinki wariatów wiele nie będzie .. Ja wiem, że tylko Rowan jobbnął, ale cała ta stajnia została tak upokorzona że najwyższa pora sobie odpuścić wszelkie nadzieje. Może na starość. Fajnie dla Rocka i Ceny, ale niesmak w ustach okrutny

 

100 tys. pobite .. ciekawe czy naprawdę - powątpiewam, ale ostatnio Dabju faktycznie w różnych takich motywach mówi prawdę więc who knows.

 

Triple H vs Roman Reigns - Stefania miała za ten swój mikrofon ciut za daleko od ust, przez co gówno było słychać. Nudny, siermiężny brawl, oparty na kompletnie niewiarygodnych zwrotach ... który się ciągnął .... i ciągnął ... i ciągnął ... i ciągnął ... i zdążyłem po odkurzać dom ... i ciągnął ... i zdążyłem obrać ziemniaki ... i ciągnał ... i zdążyłem ugotować obiad ... i ciąnął ... i zdążyłem zaliczyć siestę ... i się ciągnął ... aż się skończył. Już ten cholerny Miz w ME kilka lat temu mnie tak nie wynudził jak ci dwaj panowie. Psychologia może gdzieś tam była ... ja nie odnalazłem, fani chyba też nie skoro śpiewali jakieś pieśni o Bayley.

 

Moim zdaniem w ME, powinno dojść do trzęsienia ziemi i to konkretnego - potrzebni są nowi ludzie nieskażeni tym pożal się Boże ... "bookingiem". Żadnych Tryplaków, Reignsów, Big Showów, nawet Ambrose'ów (uwalonych na pulpę), czy innych Sheamusów - to przestaje być zabawne, tylko robi się to przykre. Najchętniej powtórzyłbym manewr z Lesnarem, ale przecież mamy jeszcze przed sobą noc rewanżów ...

 

Nuda, nostalgia, zobojętnienie, niezrozumienie, strach oraz totalna bezpłciowość - to czułem podczas oglądania tej gali (choć powiedzenie że czułem cokolwiek to już sukces). Skoro u kobiet trzęsienie ziemi po wielu trudach nawet wyszło, to przy głównym obrazku też trzeba to zrobić. Przydałoby mi się wyspać po tej gali ... może włączę sobie jeszcze raz..


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jeżeli ktoś wpadnie w posiadanie klipu z trybun przedstawiającego ostatnie momenty Main Eventu to poprosiłbym o udostępnienie w tym wątku. Dziwnym trafem na twitterach WWE są klipy z każdej walki poza wygraną Reignsa. Cykają się ujawnić finish tej walki bez chamskiej manipulacji mikrofonami rodem z PRL'u. Rozumiem bookowanie na chama, rozumiem buriale, ale nigdy nie zrozumiem zabrania głosu 100 tysiącom fanów. To jest jakaś kompromitacja. Bije się rekord tylko po to, żeby niemalże cały stadion w kulminacyjnym momencie gali wyciszyć.

 

Generalnie gala nie była tragiczna. Oczywiście fatalny booking walki Ambrosa z Lesnarem gdzie cała dotychczasowa praca Deana została wyrzucona do kosza i aktualnie spadł on w hierarchii z obiecującego upper-midcardera z szalonym gimmickiem do leszcza z midcardu, który przed WM tak kozaczył, a na samej gali dał dupy na maska i wypadł gorzej niż Shane McMahon. Dodatkowo standard w postaci budowania ego The Rocka. Myślałem, że Cena wróci wygrać Battle Royal, bo zostawili tę walkę na końcówkę. Jednakże wyszło tak, że nawet John musiał obrobić pałę Dwaynowi salutując mu i pokazując kto tu rządzi.

 

Był jeszcze najlepszy moim zdaniem moment gali. Powrót HBK'a i Stone Colda. HBK wbił w klasycznym stroju DX i wyglądał dosyć przyzwoicie. Mógłby jeszcze wrócić na jedną walkę i mimo pokaźnego wieku by położył niejednego młodego w kąt. Tak się robi returny, tak się bawi z widzami. Nie potrzebne Stone Coldowi żadne rekordy. Sam Stunner załatwia robotę.

 

Na koniec dodam przykład cenzury w stylu WWE:

https://streamable.com/t6kc

Edytowane przez PiTeRo

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

WrestleMania 32

 

Kickoff Show

 

WWE United States Championship Match

Kalisto © - Ryback

Słaby match nadający się na tygodniówke. Ryback dominuje, po czym łatwo przegrywa po szybkich paru akcjach. Dno, Kalisto jednak powinień dostać kogoś swojej postury, albo mogli pomyśleć i zrobić jego match z Sin Cara, wszystko ale jednak , nie to.

Przynajmniej wiadomo, ze ryback miał , krótka promocje, wypada znów do jobberki.

 

The Total Divas- B.A.D. & Blonde

Bardzo słaby pojedynek, troche bothy, troche pajacowania, koncówka znów nawiązanie do Briana, ehh a wystarczyło lekko to uratować i zrobić szybki elimination match.

 

The Usos - The Dudley Boyz

Dno i metr mułu. Z dupy odliczenie, skompromitowanie Dudleysów nawet na koniec tymi stołami + wygrana beznadziejnego teamu jakim są Usos.

Spószczenie Dudleyów w kiblu,k onkretne, pokutują za TNA i są jobberami, smutne.

 

Main Show

 

Fifth Harmony fajne dupy, ale zapiewajła straszne, przewijanie

 

WWE Intercontinental Championship - 7-Man Ladder Match

Zack Ryder, Kevin Owens ©, Dolph Ziggler, Sami Zayn, Sin Cara, Stardust und The Miz

 

Dobry opener głównego show, było sporo fajnych spotów, dobra rywalizacja Owensa z Zaynym, no naprawde mogło się podobać.

Zwycięsca? Chcieli mieć moment jak przy Brianie, stanie na drabinie i wraz z publika wykonanie gestu ręka i darcie japy :D

Dlatego taki wynik, plus ze zaskakujący, dla mnie ok, bo pas ten już nie ma dawno wartości.

 

Chris Jericho - AJ Styles

Kolejny zawodnik z przeszłością TNA i spószczony w kiblu. Match slaby, wolny, niektóre akcje ok, ale nie było między nimi tego co na początku. widać są juz sobą zmęczeni. Miałem racje, bezsensu kolejny match między nimi. Wynik zaskakuje, ale na minus. Chrisowi zwycięstwo nic nie da, może zaatakuje jeszcze pas heavy i pojjobuje main eventom, Styles spierdolony do midcardu a może i niżej...

 

The League of Nations - The New Day

Przedłużenie feudu, co jak na WMke nie powinno mieć miejsca, nie dlai nawet pasów na szali, match słaby, dobrze ze wejscie fajne i pojawienie się legend, choć akurat tam mało pasowali.

 

Brock Lesnar - Dean Ambrose

Liczyłem na coś dobrego i się przeliczyłem, wyszło słabo, a kiedy wreście Dean miał "zabawke" w swoich łapach, to nawet jej nie użył, akcja Lesnara ip o sprawie. Ogólnie Lesnar przeważał, ktoś jeszcze uważa że ta porażka to i tak nadal promocja Deana? :D

Kiepski wynik, Dean nawet jak zdobędzie mistrza, nie bedzie to wiarygodne, gośc to jobber wszystkich main eventerów i zaraz go spószczą w mid cardzie, niewykorzystany potencjał tego matchu, pokazuje że mają go w dupie totalnie.

 

Charlotte © - Becky Lynch - Sasha Banks

Najlepszy obok openera match na WM-ce. Tak , tak to kobiety ukradły show, to tylko pokazuje beznadziejność tej WM-ki.

Oczywiscie było pare spieprzonych akcji ale i tak dobrze, wynik? Myslalem ze Sasha, ale widac chca to zalatwic 1-1, moze i lepiej.

 

Hell in a Cell Match

The Undertaker - Shane McMahon

Oglądanie tego było męczarnią, co można było przewidzieć, jedyny plus to spot Shane, to jest w zasadzie "Wrestlemania moment" tej WM-ki, jedyny jaki będą wspominać.

Taker to mój ulubiony zawodnik, ale z taką dyspozycją to niech już lepiej kończy kariere, chyba ze match z Cena na koniec.

 

The 3rd Annual Andre the Giant Memorial Battle Royal

Fajnie było zobaczyć Tatanke,Shaquille O'Neala taki przerywnik, zwyciesca to tylko pokazuje ze cobina beda teraz pushowac

 

The Rock - Erick Rowan

Ratowanie słąbego show niespodziewanym matchem The ROCka i ...jak mamy rekord nowy w liczbie osob, to zrobmy rekord w szybkiej walce...słabe, powrót Ceny też, lepiej jakby interweniował gdzie indziej

 

Roman Reigns -Triple H

Wejscie HHH kozak, Stephani wygladała bosko. Buczenei Romana swietne, ale to jedyne plusy

Niestety sam match słąby, typowy do tego. Wynik przewidywalny, skopac main event, mogli chociaz dac interwencje, heel turn, nic. Na sile beda wpiepszacl udziom Romana, za Cena bylo chociaz polowa hali, tutaj, za Romanem mniejszosc, nie przejdzie to kolejny raz mam nadzieje i ludzien adal beda buczec, bo gosc niestety lae jest slabym facem, slaby w ringu.

 

 

Gala gdyby nie ta fajna otoczka to bylo by wogóle dno, tak jest poprostu słąba, 3/10

Edytowane przez Streetovs
Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  40
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

100 tys. pobite .. ciekawe czy naprawdę - powątpiewam, ale ostatnio Dabju faktycznie w różnych takich motywach mówi prawdę więc who knows.

 

Prawie :P

 

Dave got the actual number from the building, legit did just under 94,000 and $17 million gate. Legit broke fake record
"F-F-F-F-For life...............except AJ Styles." -Kenny Omega

  • Posty:  630
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Shane McMahon vs Undertaker - Shane wyszedł z dzieciakami - z perspektywy czasu nie był to najlepszy pomysł. Siermiężny brawl, dużo dymu o nic, oraz spot który był okrutny w swoim dramatyźmie - skoro Shane skacze z takiej wysokości, to dlaczgo nikt go nie łapie?! Facet prawie się zabił przy patrzących swoich dzieciach będąc nieco podstarzałym, kompletny idiotyzm, Winc chyba układając tą walkę naprawdę wziął to story do serca skoro nie zarządził aby Taker przyjął ten Leap of Faith, robiąc jakąkolwiek amortyzację. Pomijając to, Shane potwierdził że to facet z jajami, i odpłacił się za reakcję przy swoim powrocie aż z nawiązką.

 

Człowieku ty chcesz zabić Takera? Ponad 100 kilogramów spadające z 6 metrów i ma go asekurować? To byłoby jeszcze niebezpieczniejsze. Lepiej jest narażać jednego niż dwóch. Zresztą załóżmy że lądowanie na Takerze nie wyszłoby idealnie i co wtedy? Nie dało się tego bezpieczniej wykonać o ile mówimy o bezpieczeństwie w przypadku skoku z 6 metrów.

NACZELNY HEJTER FINNA BALORA

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Giero
      Za nami kolejny, ostatni przed Survivor Series 2025 odcinek WWE Monday Night Raw. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Zgodnie z zapowiedziami, Raw otworzył Roman Reigns. Dość szybko przerwał mu… WWE Champion Cody Rhodes. Cody przypomniał, że Roman poprzednim razem wywiązał mu się z danego słowa. Chciał wiedzieć, by ponownie tak będzie. I jaki cel ma Roman w związku z nadchodzącym WarGames. Reigns odpowiedział, iż on i Cody nie lubią się. Nawet zbytnio się nie znają
    • IIL
      Kusi, aby finałem była walka Okada vs Takeshita. Kazu jest mocarnie bookowany i byłby to bardzo emocjonujący finał ze względu na to, że Takeshita jest mistrzem IWGP i wygrał tegoroczny G1 Climax. Jon Moxley ostatnio poddaje grubsze walki przez submission i jemu taka wygrana by się teoretycznie przydała, ale jego wizerunek jest już oczywiście zabudowany na maxa i może to też uwalić. Hajp na Darby Allina po powrocie nieco przygasł, także jemu wygrana w turnieju i zdobycie mistrzostwa Con
    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
    • CzaQ
      Z początku myślałem, że chodzi o Króliczka z pierwszego odcinka drugiego sezonu - kiedy to nabijali się na castingu z jej waginy   Ale raczej chodzi o Hawkgirl, czyli Isabele Merced, która występuję oczywiście jako Dina w Last of Us sezonie drugim Absolutnie ładna babeczka. (W grze Dina była brzydsza ;p )
    • MattDevitto
      Podobno też gala z weekendu wyszła dobrze, choć jeszcze nie miałem czasu sam zajrzeć jak wypadła. Co ciekawe CMLL w ostatnich dniach również zebrało bardzo dobre recenzje
×
×
  • Dodaj nową pozycję...