Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

UFC 195 - Lawler vs Condit


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Generalnie, to pisząc, że Miocic jest nudny, miałem na myśli jego pełną charyzmy osobowość. Gość jest tak charyzmatyczny, że jak wygra z Arlovskim, to Dana będzie się spinał, żeby zrobić Cain vs Wedum III :wink: Co do jego bokserskiego stylu, to też nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem. Trzymam za Andreiem, choć mam świadomość, że jest sporym underdogiem. Dla mnie to piękna historia powrotu na szczyt, która ma przed sobą poważną przeszkodę. Szkoda, bo zrobiłbym wszystko, żeby wydoić z tego hajs, kiedy był na fali zwycięstw. Choc jak tak piszemy, że Miocic jest faworytem, to czy My przypadkiem nie skreślamy Andreia od pojedynku z Schaubem? Poważnie. Każda kolejna walka ma objawić jego szklaną szczenę, a gość na razie beszta wszystkich - poza Mirem, gdzie akurat wróżyliśmy mu triumf :wink:

 

Na ten moment, w półśredniej, to Maia nawet zasłużył bardziej od Condita, jednak Brazola akurat ciężko sprzedać. Nie to, że mam jakiegoś zastępce za Carlosa w rękawie - poza Hendricksem - tylko po prostu nie czuję tej walki. Ona w ogóle nie ma feelingu starcia o pas. Lubie gości, zapowiada się stójkowa wojna, ale równie mocno to czekałem na Bedorfa z Kitą. Po wygranej z Alvesem o tytuł? To już Magny pokonał konkretniejszego Gasteluma.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395338
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 31
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    7

  • krk37pl

    7

  • Morison

    5

  • N!KO

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Na ten moment, w półśredniej, to Maia nawet zasłużył bardziej od Condita, jednak Brazola akurat ciężko sprzedać. Nie to, że mam jakiegoś zastępce za Carlosa w rękawie - poza Hendricksem - tylko po prostu nie czuję tej walki. Ona w ogóle nie ma feelingu starcia o pas. Lubie gości, zapowiada się stójkowa wojna, ale równie mocno to czekałem na Bedorfa z Kitą. Po wygranej z Alvesem o tytuł? To już Magny pokonał konkretniejszego Gasteluma.

 

Co by nie mówić, Carlos ma jednak Rory'ego, Kampmann'a czy Diaza na rozkładzie, a Maia dostał od MacDonalda w dupę. Poza tym, choć Maia przeżywa ostatnio drugą młodość, to jego największym skalpem jest ostatnia wygrana z Nelsonem, a to zdecydowanie nie jest przepustka do title shota.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395350
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co by nie mówić, Carlos ma jednak Rory'ego, Kampmann'a czy Diaza na rozkładzie,

Nie wiem czy akurat tak bardzo hypowałbym tego Kampmanna który od ich starcia nie postawił stopy w oktagonie, a i przedtem nie był jakimś wielkim drawem. Największym problemem żeby kupić Condita jako pretendenta jest fakt że walczył dwa razy w ciągu ostatnich dwóch lat i wyszło mu to 50/50. Aczkolwiek z drugiej strony przez Hendricksa nie ma w chwili obecnej jakiegoś wiarygodnego pretendenta. Tyron ma na koncie dotkliwą porażkę z Rorym. Kanadyjczyk przed chwilą walczył, Krasnolud bez kroplówki to może będzie musiał przenieść się do 205tki z jego stylem odżywania.

 

Kto wie czy najlepszym wyjściem nie byłoby poczekanie na to aż poskładają MacDonalda do kupy i zrobienie rewanżu. Teoretycznie Rory prowadził na kartach (3-1 x 2 i 2-2 jak dobrze pamiętam), więc kolejna rzeźnia z ich udziałem nie byłaby głupim rozwiązaniem.

 

O i może warto byłoby też na poważnie pomyśleć o Hendersonie? Poza porażką z idącym jak czołg DosAnjosem i dosyć kontrowersyjnej decyzji na korzyść Kowboja Benson też byłby spoko wyborem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395357
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

O i może warto byłoby też na poważnie pomyśleć o Hendersonie? Poza porażką z idącym jak czołg DosAnjosem i dosyć kontrowersyjnej decyzji na korzyść Kowboja Benson też byłby spoko wyborem.

 

Na razie to chyba bada rynek chłop, więc nie jest pewne, czy zostanie w UFC. Poza tym, w półśredniej jest dla niego za wcześnie, aczkolwiek narzucilbym mu przyspieszonym tryb w drabince. Jedna walka i jego można wpuszczać, bo to niedawny mistrz innej kategorii, a to się sprzedaje.

 

Raven, dla mnie 4 zwycięstwa z rzędu są lepsze, niż jedno Carlosa z Alvesem. Mniejsza już z kim Maia wygrywal, choć Neil Magny - jak pokazał z Gastelumem - to też spoko skalp. Nie mniej jednak rozumiem podejście UFC, bo marketingowo i stylistycznie Condit po prostu spełnia ich wymogi. Ja tylko się minąłem z hypem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395380
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  396
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.05.2014
  • Status:  Offline

Po obejrzeniu ważenia, oczywiście poza ME to najbardziej czekam na Duffy vs Poirier. Dana odjebał, bo to powinno być w głównej karcie, żeby sobie ciągiem obejrzeć najciekawsze starcia.. a tak będę musiał wcześniej badać tę galę, żeby walki nie pominąć i potem dopiero od McDonalda obejrzę. Fuck you, Dana!
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395560
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Dana odjebał, bo to powinno być w głównej karcie, żeby sobie ciągiem obejrzeć najciekawsze starcia.. a tak będę musiał wcześniej badać tę galę, żeby walki nie pominąć i potem dopiero od McDonalda obejrzę.

 

Jeśli dobrze zrozumiałem jego tłumaczenia, to trzyma się tego, że skoro ich walka pierwotnie miała być main eventem gali puszczanej w całości na Fight Pass, to teraz nie chce być ujem i nie każe fanom płacić za coś, co mieli dostać za darmo...ale prelimsy na Foxie też są chyba w ogólnodostępnej telewizji, więc nadal nie ma to sensu i spokojnie mogli ich rzucić na 3:30.

 

Na ważeniu moim zdaniem Robbie wyglądał lepiej fizycznie i był jak zwykle pewny siebie, coraz bardziej skłaniam się ku niemu czyste przeczucie i myślenie życzeniowe, bo tak jak pisałem wcześniej, na papierze jest to walka 50/50.

A na najbardziej zasuszoną śliwkę wyglądała Justine Kish, niby zdecydowana faworytka, ale u kobiet nigdy nie ma rozkładu szans 90-10, więc nie zdziwi mnie zwycięstwo ładniejszej (niestety niewiele :P) rywalki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395566
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  396
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.05.2014
  • Status:  Offline

Jeśli dobrze zrozumiałem jego tłumaczenia, to trzyma się tego, że skoro ich walka pierwotnie miała być main eventem gali puszczanej w całości na Fight Pass, to teraz nie chce być ujem i nie każe fanom płacić za coś, co mieli dostać za darmo...ale prelimsy na Foxie też są chyba w ogólnodostępnej telewizji, więc nadal nie ma to sensu i spokojnie mogli ich rzucić na 3:30.

 

Dana zawsze ma wytłumaczenie, dla mnie kierował się jednym - ukarać obu za zepsucie ME w Irlandii. :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395567
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2011
  • Status:  Offline

N!KO, wracając do twojej wypowiedzi o tym, że Magny powinien dostać title shota, ano nie bardzo jak walka Lawler vs Condit miała się już odbyć na UFC 193, zanim Neil poskładał Gasteluma.

 

ME mega ciekawy...jestem tutaj nieobiektywny, bo jestem markiem Lawlera na maxa piękna historia w tym wieku i szczyt kariery teraz. Carlos to na pewno niewygodny przeciwnik i tutaj Robbie nie jest jakimś wielkim faworytem, ale myślę że granitowa szczena i zajebista stójka da mu wygraną, chociaż jeśli Condit wygra też nie będę rozpaczał...

 

Arlovski vs Stipe- kolejna sytuacja gdzie weteran który chyba miał już kończyć jest tak blisko title shota. Natomiast dla Miocicia to też jest walka o title shota, jeśli nie pójdzie na jakąś wymianę z Andrejem, tylko mądrze wypunktuje rywala to może już czekać na walkę Cain vs Werdum. Chyba, że Danka będzie chujkiem i dowali mu Aliego przed walką o pas, co jest możliwe, bo jeśli Velasquez by wygrał to pewnie z 2 lata przerwy znowu :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395585
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Edgar Garcia (14-5) vs. Sheldon Westcott (10-3-1) – Tytułem szybkiego wstępu – dokładnie tak myślałem, że będzie wyglądać walka Sheldona z Pawlakiem. Uwalić, ubić, sędzia przerwie.

 

Dustin Poirier (19-4) vs. Joe Duffy (14-2) – 30-26, to mocno przesadzony werdykt. W tej walce pozostaje wielki żal, że Duffy tak łatwo dawał się sprowadzać. Boksersko Irlandczyk był lepszy, a gdyby szli na te wymiany dłużej, to stawiam, że w drugiej Dustin by leżał. Zamiast tego, druga i trzecia runda, to trzymanie pozycji dominującej poprzedzona tymi samymi obaleniami.

 

Abel Trujillo (13-7) vs. Tony Sims (12-4) – Typowy przykład wciskania głowę w nieodpowiednie miejsce :wink: Trujillo skorzystał z prezentu i udusił Simsa... Kim w ogóle jest Sims?

 

Albert Tumenov (17-2) vs. Lorenz Larkin (16-5) – Stójkowa wojna bez fajerwerków. To znaczy wojna plastikowymi żołnierzykami. Z szacunkiem do rywala, i z jedynie paroma przebłyskami. Tumenov zasłużenie zgarnia zwycięstwo. O ile mogę w ogóle mówić o zaslużonej decyzji NIEjednogłośnej.

 

 

Stipe Miocic (14-2) vs. Andrei Arlovski (25-11-1) – Miocic następny w kolejce. Szkoda, że tak krótko, tak bez emocji, ale nokaut wisiał tu w powietrzu od gongu. Za ciężkie łapy po obu stronach, żeby miało to trwać dłużej. Miocic trafił krótkim prawym, a później dokończył gibającego się Andreia.

 

Robbie Lawler (27-10) vs. Carlos Condit (30-9) – O ile pierwsze trzy (cztery?) rundy, miały tylko swoje momenty, gdzie więcej punktował Condit, Lawler miewał tylko przebłyski, tak piąta wszystko wynagrodziła. Mistrz przyparty do muru, musi zgarnąć nokaut, bo na punkty raczej przegrywa. Rzuca się na pretendenta, ktory przyjmuje ciężkie ciosy, oddaje co może, ale przede wszystkim resztkami sił utrzymuje się na nogach – tak jest zdeterminowany. Filmowe sceny. Na koniec dostaliśmy wymowny obrazek - dwóch fighterów łapiących oddech obok siebie, oparci o siatkę. Dopiero tłukli się niemiłosiernie, a teraz są skazani na decyzję sędziów. Tam potwierdziła się złota zasada, że trzeba mistrza zdominować, by móc liczyć na przychylność pasiaków.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395605
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  396
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.05.2014
  • Status:  Offline

Dla mnie 1,3,4 dla Carlosa i w ostatecznym rozrachunku 48-47 dla pretendenta. No, ale sędziowie wybrali inaczej. 77kg, czyli najlepsze bitki o pas! Ostatnia runda epicka, Lawler powinien wcześniej się odpalać tak jak zrobił to w piątej. Condita mocno przed walką nie doceniałem, ale pięknie zawalczył, szacunek dla obu!

 

Andrzrj ubity, Miocic prawdopodobnie kolejnym pretendentem. Czy to z Fabrycym czy to z Cainem i tak szans mu na pas dużych nie daję.

 

Tumenov z Larkinem mnie zawiedli, oczekiwałem większych fajerwerków.

 

Duffy w stójce był groźniejszy, ale Dustin nie popełnił tego błędu co z Conorem i sprowadzeniami utorował sobie zwycięstwo. Fajna to była jatka.

 

Na plus udany powrót McDonalda no i trzeba przyznać, że całkiem dobrze UFC weszło w 2016. Co dalej, chyba Cruz vs TJ. Będzie się działo.

Edytowane przez krk37pl
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395620
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wow. Broniłem swego czasu decyzji dla Lawlera w drugiej walce z Hendricksem, ale tutaj nie ma chyba o czym gadać - Condit powinien to wygrać. Robbie przez całą walkę wyglądał na trochę zdezorientowanego, nie potrafił sobie zbytnio poradzić z świetnymi kopnięciami pretendenta które trzymały go na dystans, często też oddawał pole Carlosowi i to właśnie NBK przypierał go do ściany. Bardzo fajna walka, genialna finałowa runda w której Lawler zakładając że ko to jedyne wyjście z sytuacji idzie na pełnej kurwie i jest bliski sukcesu. Specjalnie jeszcze raz obejrzałem trzecią rundą o którą podobno jest najwięcej hałasu jeśli idzie o punktację i o ile mistrz rzeczywiście ustrzelił Condita kilkoma mocniejszymi trafieniami, to poza tym pretendent wciąż wyprowadzał i trafiał więcej i przez dłuższy czas to on był w natarciu.

 

Szkoda Carlosa bo zawalczył chyba najlepiej jak się dało, widać że gdy nie musi się martwić o sprowadzenia jest naprawdę trudnym rywalem dla każdego w tej dywizji. Coś tam przebąkuje o zakończeniu kariery, oby to się nie sprawdziło, pierdolić Tyrona, robić mi rewanż na UFC 200!

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395639
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Gala świetnych poddań i podejrzanych decyzji:

 

Mimo, że jestem mocno za Lawlerem, to moim zdaniem za cholerę ten wynik nie jest sprawiedliwy - 1,2,4 i 5 runda do punktowania nie były trudne, największa zagwozdka, to odsłona nr. 3, tam Ruthless kilkakrotnie solidnie trafił pretendenta, ale ten zadawł prawdopodobnie tyle samo znaczacyh + dużo więcej mniej ważnych ciosów, lwią część czasu miał ten słynny "octagon control", i jeśli już miałbym iść na jakieś ustępstwa, to w ostateczności przyjąłbym do wiadomości remis, ale moim zdaniem Condit wygrał tu 48-47, jednak prawda jest taka, że w ogóle tego title shota nie powinien był otrzymać, więc koniec końców jesteśmy w takim samym miejscu, jakby walka się nie odbyła.

Co do samego pojedynku, to nie nudziłem się przez pierwsze 20 minut, za to ostatnia runda przyprawiła mnie o bezsenność do 9:00, 2. stycznia, a my prawdopodobnie oglądaliśmy rundę roku, bo Ruthless bez zbędnego zagłębiania się w plan taktyczny po prostu poszedł w swoim wspaniałym stylu naprzód i zbił przeciwnika tak niemiłosiernie, że na minutę przed końcem byłem niemal pewien, że słaniający się na nogach Carlos jednak nie dożyje do decyzji.

Co dalej? Pierwsze, co przychodzi do głowy, to jak najszybszy eliminator Woodley vs Maia, gdzie zwycięzca podjąłby mistrza w drugiej walce wieczoru UFC 200, chyba, że sztab NBK'a będzie na tyle skuteczny, że wywalczy mu zasłużony rewanż, zarówno jedna, jak i druga opcja sprawia, że już nie mogę się doczekać bo Robbie to niesamowity fighter - wygrywa, mimo, że przegrywa, być może jest najsłabszym obecnie mistrzem, ale jednocześnie najlepszym do oglądania. Paranoja z tym chłopem :D

 

Stipe lajtowo kładzie Pitbulla, szkoda, że ta droga Arlovskiego już się skończyła, bo pod względem medialności jest 100x bardziej sprzedajny od Chorwata, któremu nie pomogą nawet krzyki w kierunku Danki, chociaż nieco poprawiły mu wizerunek.

 

Tumenov tym razem nie zachwycił, ale wygrał według mnie zasłużenie, Larkin narobił mu co prawda sporo kłopotów tymi kopnięciami dewastującymi nogę, ale jednak to Rosjanin był skuteczniejszy i częściej punktował rywala, aby dostać się do czołówki, musi jednak dużo bardziej zaimponować włodarzom.

 

Oprócz tego dwa fajne powroty - oba spodziewane, bo Brandao jest znany ze swojej nienagannej postawy w początkowych minutach walki, by potem stopniowo zwalniać tempo i dawać dojść do głosu przeciwnikom, Ortega wykorzystał jego błąd, nie udało się za pierwszym razem, ale trójkąt został dopięty w idealnym momencie i szybko doprowadził do zakończenia walki.

Drugi to oczywiście McDonald, który nieco przyrdzewiał przez tę dwuletnią przerwę, Kanehara do czasu utraty pozycji radził sobie nadzwyczaj dobrze, dominował faworyzowanego Amerykanina i po głowie chodziła mi możliwość sporego upsetu, Mayday wyczekał jednak odpowiednio długo i zakończył to w swoim starym stylu.

 

Noke nie dał takiego popisu, jak w swojej ostatniej walce, jednak werdykt, który dał zwycięstwo rywalowi uważam za kpinę, mimo, że młody mocno nacierał, w parterze również nie ziewał i kilka razy postraszył doświadczonego kolegę, o mało co nie kończąc tego przed czasem. Noke był jednak zdecydowanie bardziej skuteczny, ciosy docierały w większości do celu, a cepy Morono momentami przypominały mi kunszt bokserski Cathala Penderda.

 

Kim w ogóle jest Sims?

 

Gość wydawał...wydaje się być utalentowany, Montgomerego (wiem, że to żadne osiągnięcie) rozmontował szybko, choć nie bezproblemowo, a do pokonania Merciera zabrakło właściwie tylko zapasów na poziomie, tym razem przegrał przez głupi błąd, bo gdyby nie wpakował się w duszenie przy obaleniu, które sam zainicjował, mógłby w późniejszych minutach potwierdzić swoją przewagę nad niezbyt wytrzymałem kondycyjnie Trujillo.

 

No i rozczarowanie gali - Duffman, który zaczał całkiem dobrze i mocno naruszył nos Poiriera, jednak braki zapaśnicze okazały się kluczowe i ostatecznie niedoceniany Diamond wyciągnął spokojnie decyzję. Może nie 30-26, ale wygrał każdą rundę poczynaniami parterowymi. Rewanż z Conorem spłonął na panewce :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395658
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Abel Trujillo vs. Tony Sims

 

Ale się wjebał Sims w tą gilotynę. No ale generalnie takie rzeczy się zdarzają przy tej technice obalenia i to zarówno wśród amatorów jak i gdy walczy najwyższa półka. Tony wg mnie miał krótki moment, żeby uciec z gilotyny, ale rywal wykorzystał fakt, że przeciwnik się spiął (zamiast szybko pracować nad wyjściem) i dopiął duszenie. Sims nie miał innej opcji jak odklepać.

 

Diego Brandao vs. Brian Ortega

 

Ortega dał sygnał ostrzegawczy Brandao już w pierwszej rundzie, ale jeszcze wtedy Brazylijczyk miał parę, żeby nie wpierdalać się w trójkąt, a później balachę i wykorzystał skuchę w wykonywaniu tych technik do szybkiego przejścia gardy. Wtedy miałem nadzieję, że nie będzie to jedyna próba „upolowania” przeciwnika w parterze w wykonaniu Ortegi. Amerykanin później ładnie punktował prostymi i nie dał rozwinąć przeciwnikowi jego gry. A ten najwyraźniej słabł z minuty na minutę. Ortega pokazał, że nie bez powodu nosi czarny pas w bjj, gdy wciągnął rywala do parterowego boju i kolejno zmieniał techniki duszenia aż do trójkąta. Później muszę to sobie jeszcze raz obejrzeć i skminić jak on to robił.

 

Lorenz Larkin vs. Albert Tumenov

 

Gdy widzę, że do oktagonu wchodzą dwaj stójkowicze, to moje emocje są mniej więcej takie, jak przy walkach Braya Wyatta z Romanem Reignsem, czyli żadne. Fani stójkowych wojen pewnie sobie walą konia przy tego rodzaju walkach, ale ja kupuję takie coś dopiero, gdy walczą zawodnicy, którym – z jakichś powodów - kibicuję. W trakcie walki zacząłem trzymać kciuki za Rosjanina, który w końcówce musiał zacisnąć zęby po mocnych kopnięciach na nogę rywala i mimo tego bolesnego „bagażu” dowieźć przewagę punktową do końca.

 

Stipe Miocic vs. Andrei Arlovski

 

No właśnie, a propos tego co pisałem wyżej - takie szybkie rozstrzygnięcia w pojedynkach zawodników nastawionych na stójkę lubię. Przed walką wydawało mi się, że wygra to Arlovski. Ale równie dobrze to on mógł trafić Miocica i byłoby dokładnie na odwrót.

 

Robbie Lawler vs. Carlos Condit

 

OK. Wiem, że to był pokaz świetnej stójki, wielkiej ambicji obydwu zawodników (szacuneczek dla nich), ale jeżeli mam być szczery i pisać wyłącznie o własnych odczuciach, to ożywiałem się jedynie podczas kilku trafień i w ostatniej rundzie, gdzie Lawler zaczął gonić uciekający pas (naprawdę ładna runda, finisz godny main eventu z pasem w tle).

 

Nie potrafię punktować, zdaję się na Was, ale z punktu widzenia laika ten pojedynek był wyrównany i jeżeli ktoś poprosiłby mnie o werdykt „tak na oko”, to albo powiedziałbym „remis”, albo dał wygraną Lawlerowi za wyraźne przyciśnięcie pretendenta w ostatniej rundzie. Proszę - nie rzucajcie kamieniami. Mówię o odczuciach po walce, bez siedzenia z kartką w ręce w celu fachowego wypunktowania i z punktu widzenia Janusza. :)

 

Morison - mam nadzieję, że obstawiłeś ten main event. Stosuję styczniową obniżkę dla userów Attitude i biorę tylko 25 procent od wygranej. Później podam ci numer konta. :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395662
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Dustin Poirier vs. Joe Duffy - no i cały hype oraz potencjał marketingowy poszedł się kochać. Duffy pokazał, że ma fatalne zapasy defensywne (Poirier nie jest jakimś wielkim zapaśnikiem, a sprowadzał go jak alfons dziwkę na złą drogę), a z pleców niewiele potrafi. W stójce było trochę lepiej (widać było, że Dustin odczuwa trafiejki rywala), ale lekceważąco opuszczone łapy a'la Diaz powodowały, że Irol dawał sobie demolować machę.

Poirier pokazał, że nie wystarczy mieć rudy łeb i irlandzki paszport żeby stać się Conorem 2.0. Dobrze, że raczej nie dojdzie do rewanżu Gregory'ego z Kaczorem Duffy, bo przy takim braku gardy, Pyskaty Krasnal, to by swojego ziomka zamordował w tym oktagonie.

 

2. Michael McDonald vs. Masanori Kanehara - nudna walka i mocno przyrdzewiały McDonald, który łatwo dawał się obalać Japończykowi, a z pleców nie potrafił się jakoś bardziej odgryzać, tak samo jak i przywracać walki do stójki.

Kapitalny finisz, gdzie McDonald niemal cudem wydostaje się z ciasno dopiętego trójkąta łapami, natychmiast zachodzi za plecy i dusi Kaneharę w RNC. Kozacko to wyglądało.

Jednak forma MM po powrocie, pozostawia wiele do życzenia. Nie widziałem w nim ani tego ognia, ani też tego skilla, jaki prezentował w oktagonie, przed kontuzją.

 

3. Albert Tumenov vs. Lorenz Larkin - jaki kurwa split??? Dla mnie tu było oczywiste 29-28 dla kacapa. Lorenz poza low kickami (notabene ładnymi) nie zrobił nic więcej żeby to wygrać, a z low kickami jest ten problem, że jeżeli nie kończy się nimi walki (vide: Barboza), to trudno przekonać w ten sposób sędziów, zwłaszcza jak rywal obija Ci mordę, prezentując o klasę lepszy boks.

Tumenov podobał mi się o wiele bardziej w tym starciu. Ładnie szedł do przodu i widać było, że nie chce tego zostawiać w rękach sędziów. Komentatorzy spuszczali się nad tymi low kickami Larkina, a faktem jest to, że przez dwie pierwsze rundy nic z nich nie wynikało. Dopiero w trzeciej Alberto zaczął je mocniej odczuwać (dlatego ewentualnie tą odsłonę można by było zapunktować dla Lorenza), choć i tak nawet nie zaczął kuleć, a więc aż takiej demolki nóg, jak piali Komentatorzy, wcale tu nie było.

 

4. Stipe Miocic vs. Andrei Arlovski - nie bardzo jest o czym pisać. Stipe szybko trafia, poprawia i dobija na glebie. Pewnie znowu zacznie się gadka o szklanej szczęce Andrzeja, ale fakty są takie, że Miocic ma pierdolnięcie, a poza tym był dla mnie tutaj bardzo dużym faworytem i dziwne dla mnie trochę było, że ludzie ulegają temu całemu hype'owi na odrodzenie Arlovskiego (niektórzy widzieli go już nawet z pasem :D ).

Pewnie wcisną teraz Konia do title shota (w sumie podstawy są. JDS jest jednak lepszym skalpem niż Arlovski), choć ja bym chętniej zobaczył tam Miocica, albo ewentualnie eliminator: Reem vs. Stipe.

 

5. Condit vs. Lawler - miała być wojna i... damn, była! Świetnie prowadzona walka przez Condita, który sprytnie trzymał Robbiego na dystans kopnięciami i nie pozwalał mu się rozkręcać boksersko. Im więcej Carlos kopał, tym bardziej zarysowywała się jego przewaga. Ogólnie Lawler (jak na siebie) był mało aktywny i jego ofensywa pozostawiała sporo do życzenia. To pretendent inicjował akcje i wywierał ciągłą presję.

Condit zjebał w piątej, bo poczuł się kuloodporny i zaczął wchodzić z Robbie'm w wymiany, co kosztowało mnie (jako marka Condita) wiele siwych włosów, a Carlosa - walkę. Cudem było to, że Mistrz go nie skończył, bo w ostatnich sekundach brakowało jednego uderzenia żeby było TKO (wymiany z Lawlerem... Tjaaaa... +100 do kretynizmu. Zwłaszcza kiedy się prowadziło na punkty :roll: ).

Wg mnie i tak wyjebali Condita. 1,3 i 4 była wg mnie bezapelacyjnie na jego konto. Lawler, tak jak z Hendricksem, ponownie dostał prezent od Sędziów, bo mocno przycisnął pod koniec i pozostawił kozackie wrażenie, czym pewnie kupił 2 z 3 sędziów. Nie zmienia to jednak faktu, że wygrał tylko 2 rundy i żadnej nie zapunktowałbym mu dwoma punktami.

Szkoda, bo Condit kapitalnie rozpracowywał go przez niemal całą walkę. Niestety Carlosa poniosła ułańska fantazja w ostatniej odsłonie (a wystarczyło walczyć na wstecznym i kopać do bólu) i zgubiło go pójście na żywioł. Mimo to - arytmetycznie należała mu się tu wygrana. Robbie zawalczył słabo (jak na siebie). Zabrakło standardowej dla niego agresji i parcia do przodu. Gość zawalczył jakby liczył na jednego, kończącego gonga (vide: JDS) i powinien za to zostać skarcony na kartach sędziowskich.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395667
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Morison - mam nadzieję, że obstawiłeś ten main event. Stosuję styczniową obniżkę dla userów Attitude i biorę tylko 25 procent od wygranej. Później podam ci numer konta.

 

Panie kochany! Nawet w STSach kradną o połowę mniej :D Tak, parę groszy w ostatniej chwili położyłem i zwróciło się za zwałkowanego Noke'a.

 

(wymiany z Lawlerem... Tjaaaa... +100 do kretynizmu. Zwłaszcza kiedy się prowadziło na punkty ).

 

To się chyba nazywa "honorowa nagroda im. Giana Villante" :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40869-ufc-195-lawler-vs-condit/page/2/#findComment-395668
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      TNA AEW łatwo na bieżąco śledzić. Do tych dwóch chciałbym STARDOM, MARIGOLD I TJPW. W 2024 średnio wychodziło mi oglądanie regularne tych 3 japońskich federacji ponieważ mają dużo eventów i wystarczy 2-3 dni czegoś nie obejrzeć i robi się sporo do oglądania np. w STARDOM miewałem 3 miesiące zaległości. Dwukrotnie próbowałem nadrabiać i ni uja nie ma to sensu. Oprócz tych 5 federacji to pewnie będę oglądał sporadycznie jakieś pojedyncze gale.
    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...