Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE PPV Royal Rumble 2016 (dyskusja, zapowiedź, spoilery)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  548
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.03.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

 

A, więc rekompensata za RR Match, więc na dzisiejszym RAW powróci jakaś wielka gwiazda w chwili obecnej obstawiam The Rocka lub Stone Colda, oni mają największe szanse na pojawienie się na dzisiejszym RAW. Na Goldberga się nawet nie napalam zawsze przewiduje jego powrót i zawsze wychodzi tak samo :D

 

Pomarzę sobie " GOOOOOOOOOOOLDBERG " :D

Przywiązanie jest ograniczeniem samego siebie.

83847756857933960bf77b.jpg

  • Odpowiedzi 412
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Młody Zgred

    41

  • -Raven-

    29

  • smartfan

    27

  • Caribbean Cool

    20

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  815
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  13.02.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

No po tym jak ich potraktowali podczas tego starcia to nie widzę żadnych perspektyw do walki z Lesnarem. Przez całe starcie Wyatt'y z BoD obrywali po pysku, a teraz idą na Lesnara i gdzie tu jest sens?

 

Bray Wyatt wcale nie jest obecnie taki cienki. The Undertaker nie ustępuje wiele (jeśli w ogóle) Lesnarowi, więc porażka w walce z nim to nie jest wielka ujma. Później rodzinka kilka razy zgasiła Team ECW i Dudley'ów, na drodze do RR atakowali takie osoby jak Ryback i Big Show (Na którym promować można się zawsze. Przykład: Brock Lesnar przed złamaniem streaku.), a na ostatnim RAW Wyatt i spółka sprawili srogie lanie właśnie Lesnarowi. Do tego dołóżmy eliminację Bestii z RRM i jak dla mnie mamy już wystarczającą ilość dowodów na to, że Wyatt może.

I Miejsce - Typer NXT 2017

  • Posty:  691
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  30.06.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

The Rock? SCSA? Oni potwierdzili byt na WM, gdzie walki nie stoczą. Podejrzewam, że będzie to Bryan/Taker/Rollins (newsy kłamią, oby).

 

RAW zapowiada się bosko, lepiej niż RAW po WM bo tutaj zaczynamy drogę własnie do WM i wiele pytan powinno się rozwiązać.

24571150556b9ddab2c677.jpg


  • Posty:  548
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.03.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

The Rock? SCSA? Oni potwierdzili byt na WM, gdzie walki nie stoczą. Podejrzewam, że będzie to Bryan/Taker/Rollins (newsy kłamią, oby).

 

RAW zapowiada się bosko, lepiej niż RAW po WM bo tutaj zaczynamy drogę własnie do WM i wiele pytan powinno się rozwiązać.

 

Oglądając Royal Rumble już wiedziałem, że RAW będzie dobre, bo widać, że się przyłożyli. Na RAW z organizują powrót, a na RR dali wyszaleć się młodym utalentowanym zawodnikom tutaj akurat dam im plusa za te dwa przekozackie debiuty. Jeśli to nie będzie Austin ani The Rock to wtedy Goooldberg, choć i tak w to wątpię z resztą obstawiam również powrót Undertakera, ale on wraca zawsze bez zapowiedzi. Ale byłaby petarda jakby powrócił Rollins i rzucił wyzwanie Triple H'owi. :D

Przywiązanie jest ograniczeniem samego siebie.

83847756857933960bf77b.jpg


  • Posty:  7
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.01.2016
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

 

A, więc rekompensata za RR Match, więc na dzisiejszym RAW powróci jakaś wielka gwiazda w chwili obecnej obstawiam The Rocka lub Stone Colda, oni mają największe szanse na pojawienie się na dzisiejszym RAW. Na Goldberga się nawet nie napalam zawsze przewiduje jego powrót i zawsze wychodzi tak samo :D

 

Pomarzę sobie " GOOOOOOOOOOOLDBERG " :D

 

Nie napalaj się, a jak dzięki temu wróci to Cię ozłocę! :D Dawać mnie Billa to WWE znów we mnie zyska stałego widza! :D


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dla mnie cały moment był świetny i dobrze, że pokazali reakcję Romka, który akurat tutaj sprawdził się.

 

Romek sprawdził się znakomicie, bo zagrał cesarza marków, robiąc taką minę:

 

http://gamersyndrome.com/wp-content/uploads/2013/11/Not-Sure.jpg

 

A, więc rekompensata za RR Match, więc na dzisiejszym RAW powróci jakaś wielka gwiazda w chwili obecnej obstawiam The Rocka lub Stone Colda, oni mają największe szanse na pojawienie się na dzisiejszym RAW.

 

A ja pójdę w inną stronę i zacytuję siebie z przed kilku godzin w rozmowie dotyczącej RR matchu:

 

A może dzisiaj wróci bryan

Zadebiutuje joe

i zrobią na wmce klasyka z ring of honor Emotikon grin

Przed chwilą · Wysłane z Internetu

 

Nadal chodzi za mną Bryan i nie wyobrażam sobie jego nieobecności na największej gali roku.

 

I DAJCIE JUZ SPOKÓJ Z TYM SPRÓCHNIAŁYM GOLDBERGIEM

GOLDBERG < GOLDUST

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  548
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.03.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dla mnie cały moment był świetny i dobrze, że pokazali reakcję Romka, który akurat tutaj sprawdził się.

 

Romek sprawdził się znakomicie, bo zagrał cesarza marków, robiąc taką minę:

 

Obrazek

 

A, więc rekompensata za RR Match, więc na dzisiejszym RAW powróci jakaś wielka gwiazda w chwili obecnej obstawiam The Rocka lub Stone Colda, oni mają największe szanse na pojawienie się na dzisiejszym RAW.

 

A ja pójdę w inną stronę i zacytuję siebie z przed kilku godzin w rozmowie dotyczącej RR matchu:

 

A może dzisiaj wróci bryan

Zadebiutuje joe

i zrobią na wmce klasyka z ring of honor Emotikon grin

Przed chwilą · Wysłane z Internetu

 

Nadal chodzi za mną Bryan i nie wyobrażam sobie jego nieobecności na największej gali roku.

 

I DAJCIE JUZ SPOKÓJ Z TYM SPRÓCHNIAŁYM GOLDBERGIEM

GOLDBERG < GOLDUST

 

GILLLLLLBERG! 8)

 

W sumie masz rację ja jakoś też nie potrafię sobie wyobrazić WrestleManii bez Bryana cały Royal Rumble Match miałem go w myślach i myślałem, że po chwili wbije, a jednak nie wbił. W sumie dzisiejsze RAW odbywa się w Miami w mieście The Rocka, więc to za pewnie on powróci, żeby pomóc biednemu Romanowi gdyby to RAW nie było w Miami uwierzyłbym w powrót Bryana, Goldberga czy innego Austina. :D

Przywiązanie jest ograniczeniem samego siebie.

83847756857933960bf77b.jpg


  • Posty:  87
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

Dean Ambrose © vs Kevin Owens - **** 1/4*

The New Day © vs The Usos - *** 1/2*

Charlotte © vs Becky Lynch - *** 1/4*

Alberto Del Rio © vs Kalisto - ***

Rojal Rambler Macz - *** 3/4*

 

 

Od razu można zauważyć, że tutaj każdą walkę oceniłem stosunkowo wysoką. To świadczy o poziomie tegorocznego RR. Żadnego gniota <3

 

Opener wypadł bardzo dobrze. Pozwolono zawodnikom na naprawdę wiele, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że obaj mieli jeszcze uczestniczyć w ME. Wiele przyrządów użyto, akcja była wartka jak na LMS, widać było chemię między zawodnikami jak i opowiadaną historię. Ta nienawiść była tak wyczuwalna, że można było przyjąć, iż zawodnicy również poza ringiem nie darzą siebie wielką sympatią. Co jest ważne, przegrany wiele nie stracił. Nie pamiętam, by ktokolwiek zdołał wstać po zderzeniu się z dwoma stołami na raz. Co więcej, wytrzymał dwa finishery, w tym jeden na krzesełko! Mocno nam tutaj Keva rozpisali. Taką porażką nic nie traci, zaś Dean bardzo zyskuje.

 

Przed walką tag-team'ową miałem ogromne obawy, że odbiorą wesołym murzynom pasy, gdyż po potencjalnym zwycięstwie nie mieliby z kim walczyć. Na szczęście tak się nie stało - Nowy Dzień nadal panuje. Walka sama w sobie dobra, bez większych baboli technicznych z wartką akcją i dobrymi zwycięzcami. Plusik za wiarygodnego near-fall'a, kiedy to Kofi ledwo zdołał nogę położyć poza liny po SuperFly Splashu. To co teraz dla Kościelnych? Enzo i Cass? Ponoć oficjele przymierzają się do ich debiutu. Jak nie teraz, to kiedy? Moment idealny, zaś feud sam zagra.

 

Panie również pokazały się z dobrej strony. Owszem, zdarzały się potknięcia techniczne, lecz nie były one wielkiego kalibru. Widzowie mocno wczuli się w ten pojedynek, co jak na MR jest rzadkością. Czuć było kto tu jest face'm, a kto heel'em. Jedynym, do czego bym się przyczepił, to końcówka. Spear nigdy nie był finisherem Charlotte. Zawsze taką funkcję sprawowało Natural Selection. Tymczasem nie wiedzieć czemu oficjele przestali dawać mistrzyni tą akcję, mimo tego, iż jest efektowna. Sam zaś Spear był wykonany dobrze, Becky fajnie go sprzedała, ale mimo to - akcja ta nigdy nie była ostatecznym ciosem córki Flaira. No i powrót Sashy. Face'm nie będzie i dobrze - nie wiem, czy by się dobrze sprawdziła w tej roli. Jako tweener może z kolei pokazać najlepsze swoje walory. Więc co? Triple Threat Match na Fastlane i Charlotte vs Sasha Banks na Wrestlemanii? Jestem na tak i to mocno!

 

Starcie o pas USA pokazało, jak głupią decyzją było odebranie Kalisto tytułu mistrzowskiego. Po co to było? Starcie samo w sobie wypadło solidnie. Wygrała właściwa osoba. Nawet Albercik jakby bardziej się starał ;)

 

No i ME. Nie będę może pisał nie wiadomo jak wielkich elaboratów, po prostu wymienię plusy i minusy tegorocznego Rojal Ramblera.

+ debiut AJ Styles'a i jego bardzo długa obecność w walce

+ mocne rozpisanie rodzinki Wyatta do czasu pojawienia się Lesnara - dzieli i rządzili jak się patrzy

+ powrót Samiego Zayna i odświeżenie (chyba) jego rywalizacji z Owensem

+ przetrwanie do ostatniej dwójki Ambrożego

+ bardzo mocne rozpisanie Strawmana

+ solidny booking od początku do końca, nie było takiej kaszany jak w roku ubiegłym czy powiedzmy dwa lata temu

+ zwycięstwo Triple H'a: mimo tego, że RR generalnie służy do promocji kogoś z upper-mid cardu, lecz tutaj story na linii Reigns-Tryplak jest bardzo zgrabnie kontynuowane, którego zwieńczeniem będzie walka na Wrestlemanii. O samym tym feudzie na końcu napiszę parę słów

 

Teraz minusy:

- brak konsekwencji odnośnie Lesnara; po tym, jak rodzinka go wyruchała to powinien wyeliminować Wyatta...przecież face'm jako takim nie jest

- słaby w tym roku spot z Kofim

- potraktowanie Swaggera jak jobbera absolutnego (wiem, że obecnie nie jest jobberem, ale nawet Curtis Axel był dłużej w ringu)

- duszenie Chrisa Jericho przez Czarną Owcę, trwało to chyba z pięć minut :D

 

I generalnie tyle. Zabieg z oddaleniem Romka na zaplecze rozumiem. Przez co nie wyszedł na T-3000, tylko pokazano go jak normalnego zawodnika, którego też można złamać. Zaś odnośnie samego feudu z Triple H'em, to oficjele mocno przykładają się do tej roboty. Ich story tak na dobrą sprawę trwa od pojawienia się The Shield. Najpierw jako najemnik Korporacji, później jako buntownik, by po drodze rozbić bezpośrednie otoczenie Huntera. A teraz walka z samym bossem, jak w dobrej grze RPG. Brawo oficjele! Dobrze jest to, jak na razie, rozplanowane.

 

Jak całościowo podsumować tegoroczne Royal Rumble? Odnoszę wrażenie, iż to był max, jakie mogło nam WWE zaoferować, biorąc pod uwagę obecną sytuację kadrową. Karta (prawdopodobna) na WM prezentuje się nieźle. Hunter vs Reigns, Zayn vs Owens, Charlotte vs Sasha czy nawet Wyatt vs Lesnar... Takie zestawienie biere bez pytania! Dorzucić jeszcze Styles'a, Y2J vs Ambrose i więcej do szczęścia mi nie trza :)

Szaleństwo to metoda, to geniusz.

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

I cały misterny plan Vince’a i spółki w pizdu. Minął dokładnie rok odkąd Roman został totalnie zjechany przez smartową publikę po wygranej w RR matchu 2015 i oficjele WWE odstawiali cyrki, żeby przekonać fanów do Następcy Johna Ceny. Reignsowi nie pomoże już żadna droga krzyżowa, żadne karkołomne zabiegi Kreatywnych, Triple H może sobie eliminować wrestlerów będących najbardziej over z publicznością (Ambrose, Ziggler), ale i tak nie ściągnie na siebie takiego heatu jak jego nowy pupil. To pierwsze przemyślenia jakie miałem po obejrzeniu tegorocznego Royal Rumble. Minęły już czasy, gdy publicznością można manipulować jak dziećmi. Fani wiedzą swoje, wiedzieli to rok temu, wiedzieli teraz i kurwa… będą to wiedzieć także na WrestleManii. Ciekaw jestem, czy oficjele WWE dalej będą brnąć w zaparte. Jeżeli tak, to w main evencie najważniejszej gali roku publiczność będzie dopingowała Triple H. I w tym momencie mamy pat. Należałoby szybko walnąć Romkowi turn (i uratować jego postać), ale oczywiście w żadnym razie nie należy tego samego robić z Hunterem, bo rola złego bossa jest dla niego stworzona i niech w niej jeszcze długo trwa. Walizkowicza żadnego już nie ma, więc należałoby zrobić jakieś story pod triple threat i dorzucić tutaj kogoś, komu publiczność będzie kibicować. Ale WWE oczywiście tego nie zrobi. Będzie brnąć w zaparte i dostanie po nosie. Cóż… tak czy siak będę oglądał to z zainteresowaniem.

 

Co do debiutu AJ Stylesa, to myślałem sobie, że jak wyeliminuje jednego przeciwnika i trochę pohula w ringu, to i tak będzie dobrze. Nie nastawiałem się na Bóg wie co, bo przez lata oglądania WWE przywykłem do tego, że prędzej wielki koksu rozniesie pół ringu (nawet jeżeli na wstępnie widać, że nic wielkiego z niego nie będzie) niż taki AJ Styles dostanie booking godny jego umiejętności (tym bardziej, że koleś jest „skażony” latami walk dla innych federacji). Fajnie, że wszedł, chyba nawet dobrze, że tak szybko (zawsze jakieś zaskoczenie + przynajmniej wprowadził trochę życia, bo Roman tradycyjnie zamulał) i generalnie publiczność mogła się nim trochę nacieszyć. Styles WWE nie zawojuje jakoś szczególnie, nie liczyłbym na booking lepszy niż np. Ambrose’a, ale cóż… jest jak jest.

 

Kręcę nosem na booking Lesnara. Szkoda Bestii na Wyattów, ale plaga kontuzji zrobiła swoje. Szkoda, że nie poszli za pomysłem Owensa i do tego zafundowali nam jeszcze złagodzoną wersję Bestii. Myślałem, że Lesnar przynajmniej poturbuje wchodzącego zaraz po jego eliminacji Zigglera (jako pochodna wkurwu), a tu nic. Żadnego rozwalonego stołu, żadnej „ofiary”, ot Lesnar schodzi z areny sapiąc i marszcząc czoło… Prawdę mówiąc liczyłem także na więcej eliminacji… Reasumując: No kurwa... Nie a takom Bestię walczyliśmy…

 

A poza tym:

 

- Nie było żadnych weteranów, ale niespecjalnie zaszkodziło to tegorocznemu Royal Rumble matchowi. Tak naprawdę udane wejścia staruszków w ostatnich latach można policzyć na palcach pracownika tartaku (właściwie to nasuwają mi się tylko Diesel i Booker T w 2011) i fakt ten odnotowuję jako godny uwagi, ale nic więcej.

 

- Wynik był przewidywalny, ale to też jest do przełknięcia. Royal Rumble w ostatnich latach były pokazowo psute, a tutaj był jeszcze jakiś pomysł na to wszystko, jako tako trzymało się to kupy i tak po prawdzie to akurat Triple H jak najbardziej zasługuje, żeby zaliczyć swój drugi tryumf w tymże matchu (aczkolwiek tutaj nie tyle chodziło o pompowanie ego Huntera, co wymagał tego storyline).

 

- Nie było Daniela Bryana. Cóż… najwyraźniej stan zdrowia Danielsona to nadal wielki znak zapytania dla lekarzy (i taką opcję też zakładałem przed seansem w myśl mądrej rady „nie ma się co napalać”), bo nie wyobrażam sobie, żeby Dragona nie wykorzystali w przypadku, gdyby był jednak cały i zdrowy. Szkoda. Widać - siła wyższa.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Jak widać da się zrobić jedną z najważniejszych gali w roku bez Ortona, Ceny, Rollinsa, Bryana i wejść dziadków i zapewnić jednocześnie zabawę fanom, odpowiedni hype i dobry booking. Nie mieliśmy tych box office'owych kolosów, ale poprzez kilka małych historyjek cała walka miała jedną, wielką historię. Kto by pomyślał, że dwóch typów z NXT bez żadnych osiągnięć w głównym rosterze wymieniających ciosy może poderwać publiczność z miejsc? Wymiana brawli byłych indysów to było coś niesamowitego. El Generico, Steen, AJ Styles, Moxley, Pac. Cała piątka w jednym RRM, każdy miał swój udział i w pewien sposób zaznaczył swoją obecność w ringu, nikt nie był mięsem armatnim (jakim był Swagger, Axel, Breeze czy nawet mocny w takich walkach Mark Henry).

 

Zresztą samo uparte WWE narobiło dużo szumu w postaci eliminacji Reignsa. Nie ważne czy wyglądało to realistycznie (kiedy Trypel go wyrzucał) czy totalnie nierealistycznie (jak Ziggler go chciał wyrzucić), to za każdym razem słychać było wrzawę na trybunach.

 

Końcówka mogłaby dać moment niepewności gdyby Dean nie miał pasa Interkontynentalnego. Mimo wszystko widać było, że to Trypel się przyłożył grubo w tym bookingu. Gala w mieście NXT, więc spory udział mieli absolwenci, a na koniec HHH ogromnie podbudował Ambrose'a, dał mu pole do popisu w ostatniej dwójce choć pewnie powinien zostawić na koniec Romana. Duże propsy. Obawiam się, że to było Boże Narodzenie w wersji WWE i prędko takich popisów byłych gwiazd Indy nie ujrzymy, ale kto wie? Śmiało można z nich ułożyć kartę WM z dużym potencjałem. Owens vs Zayn czy też Owens vs Zayn vs AJ? Można też śmiało zrobić F4W o pas dodając do nich Deana. Jakby jeszcze udało się uzdrowić Bryana na Wrestlemanię, to byłoby coś fantastycznego. Taki uppercard to marzenie i to wszystko bez symboli, bez których jeszcze rok temu pewnie byśmy nie wyobrażali sobie WM'ki. Mowa oczywiście o Takerze, Cenie i Ortonie.

 

Z grupy: Dean, AJ, Zayn, Owens, Y2J, Ziggler można zrobić takie kombo walk, że głowa mała. Oby to dobrze rozegrali i zrobili z tego choć 2 walki, a nie wszystkich w jeden mecz, żeby odbębnić ich udział jak to było rok temu z ladder matchem.

Edytowane przez PiTeRo

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  593
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Po dzisiejszej gali dwie sprawy:

 

1) Dobre starcie Ambrose'a i Owensa. Jak na WWE było dobrze, stoły, krzesła. Git

 

No i najważniejsze...

2) Royal Rumble Match

 

- Romek obrzucany gównem przez publikę od samego początku gali, do jego eliminacji. Bardzo dobrze, lud nie da się w jajo zrobić i wziąć na litość. Won z tym szajsem do midcardu i zamknąć mu wrota do main ewentów...

 

- BG Fashio...znaczy AJ Styles! To był moment w którym moje lędźwie lekko stwardniało a oddech stał się urywany. Phenomenal One nic nie zardzewiał (Niu Dżapan, Sru-Dżapan, TNA bejocz!) i dał show godne prawdziwego all-roundera. Vince, lepiej zacznij mu lizać buty, bo właśnie znalazłeś nową twarz fedki. You know it, brother!

 

- Jericho wytrzymał naprawdę długo i do tego jakby brzuszek stracił. Oczekuje z niecierpliwością na to co kreatywni przygotowali Y2J na drodze do Manii.

 

- El Generico szykuje się znowu na Steena. Może być, jeno bardziej by mnie jarało AJvsOwens. Ewentualnie trójkąt między tymi panami (ekhm).

 

- Lesnar robił rozpierdol dobrych kilka minut, a populacja Suplex City rosła niczym liczba uchodźców po tym jak dowiedzieli się jaki jest w Dojczlandzie socjal :twisted:

 

- Gdy Romek został wyrzucony przez Tryplaka, stałem się kompletnie twardy od pasa w dół. Wiedziałem, że cokolwiek zrobią na koniec, już jest dobrze...

 

- Hunter zgarnia pas, zostając na koniec z powłóczącym nogami Deanem. Widzi mi się, Moxley dostanie trubosilniczek w dupę i push do main-main-eventów. Oh yeah. Wyjdzie, ze Romcio jest najmniej utalentowany z Tarczy.

 

Było dobrze, a na pewno lepiej niż rok temu. Pierwszy raz od starcia StingvsHHH się naprawdę zajarałem produktem McMahonlandii i nie moge się doczekać dzisiejszego Raw. Jest gut! :D

nWo 4 life!

Just 2 sweet!

861576481480fa62cbd549.jpg


  • Posty:  459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Odniosę się tylko do RR matchu. Na pewno był to jeden z lepszych, jak nie najlepszy, w ostatnich latach. Oczywiście mega początek z kozackim (acz spierdolonym przez operatora wejściem) debiutem AJ’a. Niby wszyscy wiedzieli, że będzie ale cholera to WWE i różnie to z nimi bywa. No ale jest i to najważniejsze! Początek (powiedzmy pierwsze 10 wejść) w zdecydowanej przewadze mnie zadowoliło (poza Tyler’em i Curtis’em). Zestawienie w pewnym momencie naprzeciwko sobie czterech grubych wrestlerów (Reigns vs AJ vs Jericho vs Kane) cieszyło michę strasznie! Dało to już mi do myślenia, że będzie ogień w dalszej części. Nastawiłem się na grube nazwiska skoro początek jest ostry. Potem lekki zastój. Dostajemy później Wyatt’ów, KO, Ambrose’a i pojawia się Sami Zayn! Od razu leci na Owensa. Super! Wcześniejsze wkurzenie eliminacją Stylesa mija, lekko po lekko ale jednak mija. Oby tylko Zayn nie wrócił na dłuższą metę do NXT (kilka epizodów na pewno nagrają z nim). To musi być walka pomiędzy tą dwójką na WMce. Jeśli wykręcą, a pewnie to zrobią, na największej gali WWE taki pojedynek jak odwalili na ppv od NXT to będziemy mieli ogień w chuj na Wrestlemanii :) Na kogo pójdzie AJ nie wiadomo. Może faktycznie zrobią triple threat pomiędzy tą trójką albo fatal 4-way o pas z Ambrose’em. Każdy z tych trzech wariantów ok, niemniej jednak ja bym dał ich (KO vs SZ) solową walkę na WMce. Na przeciwnika dla Stylesa na pewno kogoś WWE konkretnego znajdzie i fajnie rozpisze program na RtWM (Ambrose o pas, Jericho, Ziggler czy nawet Del Rio). Opcja z Wyatt’em jako przeciwkiem Lesnara ani mnie grzeje ani ziębi. Czy to będzie 1 na 1 pojedynek czy jakaś stypulacja gdzie Rodzinka idzie na Bestię i tak bez znaczenia bo zwycięzca z góry znany. Motyw z R-Truthem akurat mi się podobał a na pewno był fajniejszy niż spot Kofiego. Triple H jako zwycięzca RR matchu i main eventer WMki może być. Mnie, jak większości, cieszy fakt nie wygrania Reignsa i jego eliminacja przez Huntera. Reasumując RR match bardzo przyzwoity ale po początku (przede wszystkim mam na myśli pojawienie się AJ’a) liczyłem na ciut więcej. Cholera brakowało bardzo D.Bryana! No nic, w każdym razie RtWM z finałem na WM zapowiada się wyjątkowo dobrze. Dużo opcji na walki i to takie na pełnym spasie.

  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Z grupy: Dean, AJ, Zayn, Owens, Y2J, Ziggler można zrobić takie kombo walk, że głowa mała. Oby to dobrze rozegrali i zrobili z tego choć 2 walki, a nie wszystkich w jeden mecz, żeby odbębnić ich udział jak to było rok temu z ladder matchem.

 

Zwłaszcza, że jest plaga kontuzji main eventerów. Z jednej strony będziemy mieli prawdopodobnie najsłabszy w ostatnich latach star power w karcie, ale z drugiej rysuje się szansa dla wspomnianych przez ciebie wrestlerów. Zigglera akurat pewnie wjebią w jakąś zbiorówkę, ale można być ostrożnym optymistą w przypadku reszty. Kreatywni powinni ruszyć mózgownicą i zrobić przyzwoite feudy dla midcardu i upper midcardu. Gorzej, że pewnie jakiś geniusz wpadnie na pomysł wjebania połowy wspomnianej grupy talenciaków w jakiś zbiorowy match o IC title (skoro mogli zrobić to rok temu z Bryanem, to tym bardziej mogą zrobić to z Zaynem, cz AJ Stylesem), a kartę WM-ki wypełniać starciami typu Sheamus vs. Ryback, czy Rusev vs. Jack Swagger. Ale tak jak pisałem - plaga kontuzji rysuje pewne szanse.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Dean Ambrose vs Kevin Owens - całkiem niezly opener, gdzie sporo się działo, a "nienawiść" pomiędzy zawodnikami aż kipiała (fajne sprzedawanie feudu). Było kilka ciekawych bump'ów, niezłe liczenia (wiarygodnie budujące dramaturgię) i hardcore (wprawdzie "made in WWE", ale i tak oglądało się to przyjemnie). Walka spokojnie potrafiła "rozgrzać" jako aperitif przed resztą karty. Jedne co mi nie do końca zatrybiło to finisz. Niby Owens przeleciał przez te 2 stoły (i fajnie :wink: ), ale nie podobało mi się, że było to po zwykłym "zepchnięciu" z narożnika. Tu aż się prosiło o jakąś "konkretną" akcję ofensywną Ambrożego.

Mimo to - pojedynek na plus.

 

2. New Day vs Usos - co wy kurwa chcecie od tych Samoańczyków? Jasne, że charyzmą do pięt nie sięgają Klaskaczom, ale ringowo potrafią zrobić niezłą walkę, a publika ich kupuje (smarci mogą sobie pierdzieć, ale Usos są zawsze over z fanami na galach). Nie jest to żaden wielki tag team, ale ogląda się ich bez większego bólu i czasem nie czaję tej całej gówno-burzy w ich stronę.

Sama walka - bardzo przyjemna. Usos zrobili stronę ringową, Jednorożce - rozrywkową - i bawiłem się całkiem przednio. Podobał mi się zwłaszcza finisz, bo w końcu New Day wygrywają czysto, pokonując rywali sprytem. Tak trzymać!

 

3. Kalisto vs Del Rio - całkiem niezłe starcie jak na ostatnie wyczyny Alberta. Tak jak o Samuraia byłem spokojny, tak obawiałem się, że Patron może tu zamulać na jego tle, a wcale w tej kwestii nie było jakiejś tragedii. Trochę przeterminatorzyli z Kalisto. Koleś dostaje kicka w twarz, po którym ADR czysto spinował Cenę i... na light'cie kick out'uje??? Jakoś to dla mnie gryzło się z wiarygodnością. Poza tym było spoko - szybko, efektownie i z właściwym wygranym (szkoda tylko, że tak chamsko nabili sobie statystyki pasowe z Del Rio). Szału wielkiego tu może nie było (nie była to walka do której będę wracał), ale oglądało mi się ten pojedynek całkiem przyjemnie.

 

4. Becky vs Szarlotka - tak jak mówiłem, możecie być spokojni o swoje nerki (postawione na Jabłecznikową), Panowie :wink: Beczka niestety nie miała prawa tego wygrać i tak też było.

Sama walka była całkiem spoko. Charlotte jako heel w końcu zaczyna być "jakaś" (choć na tle ojca wypada blado jak Shemaus na tle Marka Henry i Ric w naturalny dla siebie sposób kradnie jej spotlight), Becky pokazała kawałek dobrego wrestlingu, Szarlotka także (u niej w tej kwestii to standard), a Flair kantował jak zawsze.

Finisz taki jak być powinien - robiący z Falir'ówki jeszcze większą heelkę, a Beczce niewiele ujmujący. Ładna zapowiedź tego co nas czeka na WrestleManii, bo Sasha pojawia się w ringu, aby upomnieć się o to co się jej należy. Myślę, że na WM-ce będzie ogień, a takie zestawienie jest najlepsze z obecnie możliwych.

 

5. Royal Rumble Match w telegraficznym skrócie (pisany w trakcie oglądania):

 

- Romeo na wejściu pospinany jak baranie jaja, a więc mamy 99% na to, że nie obroni dzisiaj pasa :wink: Great!

- Świetny ruch z pojawieniem się Stylesa, choć reakcje na niego mieszane. Niby ludzie chantowali jego ksywę podczas walki, ale na wejściu dostał bardzo umiarkowaną reakcję, jak na tego typu "niespodziankę"...

- Fatalny booking AJ'a w turnieju. Niby przetrwał w ringu sporo czasu, ale gówno dali mu tam pokazać (niemal zero trademarkowych akcji, zero finiszera), robił za mięso armatnie dla innych i jedyne czym mógł się "pochwalić", to sprytne obrony przed wyjebką. Miałem dziwne odczucie, jakby Vince chciał mu takim bookingiem powiedzieć: "może w Indys byłeś Bogiem, ale tutaj nie jesteś nawet Ministrantem, Panie Allen".

- R-Truth i jego drabina. Niby znowu robią debila z Rona, ale nie powiem żebym się nie uśmiał widząc konsternację na twarzach zawodników w ringu, kiedy Truth się wspinał „po pas” :lol:

- League of Nations i Vince przedstawieni jak banda idiotów. Hmmm... Gdybym ja chciał wyeliminować Romka, to wpuściłbym na lewo do ringu kilku harpaganów, żeby wyjebali przez górną linę Reignsa i po krzyku. A te Młoty wywalają go przez dolną i fundują wpierdol, przez co kolo może się zregenerować na zapleczu zanim powróci w końcówce (bo, że powróci było jasne jak jasne pełne). Faktycznie genialny plan McMahona :twisted:

- Nie wspominam już, że przez taki booking Vince niemal znowu pogrzebał Romana, bo fani nie są debilami i wiedzieli, że myk ten ma na celu nie zajechać Rzymka fizycznie i wpuścić go świeżego przed końcem, co zaowocowało mega heatem na powrót do RR jego postaci. Romek powinien przewalczyć cały turniej i wypaść w końcówce, przez co zyskałby szacunek, a nie popijać Latte na zapleczu i czekać na swoje momentum w finale (przez co wyszedł na chamsko promowanego lewusa, który ma „ochronkę” szefostwa).

- Niezłe pierdolnięcie z rozpisaniem postaci Strowmana, który sam wyrzuca takich turniejowych killerów jak Kane i Big Show. Nie powiem - zrobiło to wrażenie.

- Owens wypierdalający z turnieju AJ-a z tekstem: "welcome to WWE" - brilliant! :D Szkoda tylko, że Steen w feud wejdzie jednak raczej z Generico, bo już zacierałem łapy mając przed oczami wizję walk Stylesa z KO.

- Fajne starcie Owensa z Zayn'em. Widać, że ich feud będzie przeniesiony do głównego rosteru.

- Mocarnie rozpisali Wyatt'ów, którzy w trójkę zrobili większą czystkę niż ojebanie całej butelki Rycyny na pusty żołądek.

- Lesnar eliminuje Rodzinkę z turnieju (a Rodzinka później wypierdala jego), przez co już widzę, że niestety na WrestleManii to z nimi będzie się bawił, co dla mnie jest rozmienieniem na drobne potencjału walki, jaką z osobą Brocka można by było tam zmontować.

- Czy tylko mnie do teraz zastanawia dlaczego Lesnar kantem wyjebany przez Wytatt'ów - znając jego porywczy charakter - nie wrócił do ringu i w ten sam sposób nie wypierdolił Bray'a??? Widząc jak Brock potulnie idzie sobie do szatni, strasznie gryzło mi się to z charakterem jego postaci.

- Powrót Romka, po tak chamskim zapewnieniu mu byczenia się na zapleczu, żeby tylko dotrwał do samego końca (startując z pierwszej pozycji) - skwitowany wyciem przez fanów??? Kurwa, niemożliwe! Pewnie bookerzy nie mogli się nadziwić nad nielogicznością zachowań ludzkich :roll:

- Przez debilizm Vince'a i jego świty, Hunter na wejściu został przyjęty przez Fanów niczym Robin Hood przez ciemiężonych wieśniaków, w dawnej Anglii. Trypel dostał pop gali, dzięki takiemu a nie innemu bookingowi Rzymka.

- A w ringu nadal Jericho, który zalicza kozacki występ w tym turnieju, wytrzymując niesamowicie długo (ewidentnie próbują go podpromować przed WrestleManią, licząc że zostanie mu zapomniany ten Fandango :twisted: ) i zostając wyeliminowanym przez Ambrożego, co chyba zwiastuje ich feud na największym PPV roku. W sumie - brzmi nieźle.

- Szkoda, że Rzymek wypadł za wcześnie, nie zostając do finałowej dwójki (co podbudowało by niepewność w kwestii zwycięzcy). Niby jest to jakieś tam zaskoczenie, ale wiadome było, że Ambrose, obciążony pasem IC (szkoda, że nie jobnął z niego Steenowi, bo wtedy można by się było zastanawiać, czy Romeo jakoś nie pomoże kumplowi wydymać Huntera) - nawet nie pierdnie przy Tryplaku, co w sumie zabiło cale emocje na ostatniej prostej.

Swoją drogą, chyba nie spuściłem się tak przy swoim pierwszym pornolu na VHS-sie, jak fani, kiedy The Game wyjebał Reignsa przez górną linę. Pop był wręcz masakryczny (serio Vince nie widzisz sensu w turnie Rzymka? :roll: Wg mnie – na WM-ce Romuald powinien skantować Huntera, przejąć pas i doprowadzić do podwójnego turnu. Uwielbiam Game’a jako tego złego, ale robiąc tak jak sugeruję – Vince w końcu dałby fanom to czego oczekują)

 

Reasumując - całkiem fajne PPV od McMahona. Wszystkie walki poza turniejowe miały coś do zaoferowania i chociaż żadna może nie była jakaś mega wyjebana w kosmos, to na żadnej też nie można się było nudzić i oglądało się je całkiem przyjemnie. Co do samego turnieju, to też był całkiem spoko. Dostaliśmy debiut AJ-a (choć fatalnie rozpisanego) i powrót Żółwika Sammiego, Romeo nie wygrał (Alleluja!), sporo się działo i ciężko było się tam nudzić. Szkoda tylko tego debilnego bookingu Romka oraz trochę jednak niewykorzystanego potencjału Brocka (myślałem, ze odegra większą rolę). Poza tym było całkiem wporzo. Moja ocena: 3/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Kaczy316
      Ostatnie Monday Night Raw przed Survivor Series, zobaczmy co Hunterek nam dzisiaj zaserwuję!   Raw rozpoczyna Romuald! Oczywiście wcześniej była powtóreczka tego co wydarzyło się tydzień temu, ale zobaczmy co nasz Tribal Chief ma nam do powiedzenia! W sumie za dużo nie powiedział, posłuchał chantów i kazał siebie uznać i tyle i wszystko przerywa Cody Rhodes! Wymiana zdań tych dwóch zawodników akurat może być ciekawa. Cody pyta się fanów o czym chcą porozmawiać, a potem jednak zwraca si
    • MattDevitto
      World Tag League 2025 (IV) Monster Sauce (Alex Zayne & Lance Archer) vs. United Empire (Callum Newman & Great-O-Khan) - całkiem zgrabnie poprowadzony pojedynek, aż do samego końca, gdzie warto zaznaczyć United Empire zgarnęło zwycięstwo odwracając uwagę sędziego. Nic specjalnego, ale dało się obejrzeć, El Phantasmo & Hiroshi Tanahashi vs. David Finlay & Hiromu Takahashi - trochę mi się dłużyło, ale parę akcji naprawdę fajnych, szczególnie, gdy w ringu przebywał El Phant
    • Bastian
      W ringu jest bardzo przeciętnie, przy mikrofonie Punk to czołówka WWE. Nie słyszy się o żadnych kwasach na zapleczu, więc ego chyba Phil trzyma na wodzy. Przydałoby się zacząć promować innych. Chciałbym zobaczyć Punka w poważnych programach z Knightem, Loganem czy nawet Rhodesem.
    • Attitude
      Nazwa gali: NJPW World Tag League 2025 - Dzień 4 Data: 25.11.2025 Federacja: New Japan Pro Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Koriyama, Fukushima, Japan Arena: Big Palette Fukushima Publiczność: 699 Format: Live Platforma: NJPWWorld.com Karta: Wyniki: Powiązane tematy: New Japan Pro Wrestling - dyskusja ogólna
    • Grins
      Bardzo dobrze go oceniam, dzięki Punkowi RAW trzyma poziom i zawsze dzieje się coś ciekawego, moim zdaniem chłop odpokutował kwas i akcje z 2023 roku, ten powrót wyszedł mu na dobre, pamiętam jak większość obawiała się że wyjdzie z tego gówno a tu proszę spore zaskoczenie... Punk osiągnął swój cel odbębnił ME WM, wygrał dwa razy tytuł który teraz jest w jego posiadaniu, być może znowu będzie głównym punktem WM i ponownie stoczy walkę w ME ale już solo, no chłop nie może narzekać, jest o wiele le
×
×
  • Dodaj nową pozycję...