Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

UFC 194: Aldo vs McGregor


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  396
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.05.2014
  • Status:  Offline

Max Holloway (15-3) vs Jeremy Stephens (24-12) - Max zrobił swoje, ale szczerze oczekiwałem więcej, myślałem, że na spokojnie ubije Stephensa przed czasem. Tak czy siak, robota wykonana, robi się ciekawie w czołówce rankingu.

 

Demian Maia (22-6) vs Gunnar Nelson (14-2-1) - Jak lubię Gunniego, tak tutaj został pojechany bardziej niż Janek z Andersonem. Totalna deklasacja, to z jaką łatwością Maia zdobywał plecy to, aż mi się wierzyć nie chciało. Wiadomo, że to kot, ale Nelson w parterze miał mieć jakieś pojęcie. Kunszt Demiana, lubię na takie coś patrzeć.

 

Ronaldo Souza (22-4-1) vs Yoel Romero (11-1) - Ja punktowałem 29-28 na Brazola, ale wyniku nie można nazwać wałkiem. Yoel przypomina mi Rumbla, ma czym przyjebać, ale na dłuższym dystansie może być słabo z jego kondycją i z Lukiem o pas go nie widzę na chwilę obecną. Souza niemrawo zaczął, rozkręcał się, ale dał zbyt mało.

 

Chris Weidman (13-1) vs. Luke Rockhold (15-2) - Szczerze mówiąc to nie dawałem wielkich szans Luke'owi, sądziłem, że Weidman się po nim przejedzie gładko. A tu od końca pierwszej rundy dostaliśmy niemalże squash w wykonaniu pretendenta. Weidman pokazał charakter, ale przerwanie powinno być w trzeciej rundzie, nie oszukujmy się. Weidman vs Jacare? Jestem za!

 

Jose Aldo (25-2) vs. Conor McGregor (19-2) - Tu nie ma co pisać, Aldo przegrał to w głowie jeszcze na długo przed walką. Nie wiem co dalej z nimi, ale niewątpliwie McGregor zasługuję na szacunek, Aldo długo dominował kategorie. Teraz w piórkowej zrobiło się znacznie ciekawiej, dużo możliwości, zobaczymy co wybiorą.

 

Uriah jest taki miałki, że nie mogę, wkurwiający typ.

 

Kevin Lee chyba zakończył wczoraj swoje podjazdy do Sage, przynajmniej na jakiś czas.

 

UFC189 > UFC194 pod względem sportowym na pewno, ale emocje, które mi towarzyszyły tutaj były chyba większe niż na tamtej gali.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40692-ufc-194-aldo-vs-mcgregor/page/2/#findComment-394375
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 21
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    4

  • krk37pl

    4

  • MattDevitto

    2

  • Alien_Deg

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 284
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Byłbym zły, gdyby Souza to wygrał. Gość wygrał trzecią rundę i bałem się, że przyznają mu też wyrównaną drugą, choć niewiele tam pokazał.

Ja tam większych kontrowersji w ewentualnej wygranej Jacare bym nie widział. Druga runda była praktycznie przechodzona przez obu zawodników i ciężko o jakikolwiek typ. Chyba na minutę przed końcem pokazali grafikę według której Souza miał jakąś przewagę w trafieniach bodajże 8-2 i ja się tym zasugerowałem i punktowałem tę rundę dla Brazylijczyka, ale obaj pokazali się z bardzo słabej strony. Nawet nie w tej rundzie, ale w całej walce - Yoel kompletnie siadł po pierwszych 5 minutach i pomimo tego że miał Jacare na widelcu to nic z tym nie zrobił(mówię o początku 2 rundy), a Aligator wyglądał na wręcz zagubionego w oktagonie, a jego najlepszym momentem było to obalenie na koniec walki. Tak czy inaczej - wątpię by Kubańczyk odniósł jakiś sukces w walce o pas, poza jakimś jebnięciem szalonego cepa niczym Pudzilla zostanie pewnie rozjechany przez Rockholda.

 

Podobało mi się starcie o pas średniej. Nawet pomimo faktu że obaj stracili sporo sił w pierwszej odsłonie i resztę pojedynku toczyli trochę na pół gwizdka to wciąż było emocjonująco. Nie spodziewałem się tak dobrej formy Luke'a, wydawało mi się że Chris szczególnie teraz gdy zgubił niepotrzebną wagę i od tygodnia chodził kilka funtów ponad limitem będzie zbyt szybki i zbyt agresywny dla rywala. Zawodnik AKA miał jednak odpowiedź na wszystko i przypieczętował to soczystym gnp. Swoją drogą sędzia dał niezłe fory Weidmanowi w końcówce trzeciej rundy gdzie dał mu chyba z pół minuty kredytu zaufania. :roll:

 

Byłem właściwie przekonany że Aldo da radę obronić swój pas, utwierdził mnie w tym sam Brazylijczyk wczoraj na ważeniu gdzie wydawał się mega pewny siebie i wyluzowany. Tak samo szybko przekonał mnie że jednak jestem w błędzie gdzie dzisiaj wyszedł do klatki spięty jak agrafka i nie potrafiąc nawet spojrzeć Irlandczykowi w oczy. To przy kilku minutach do końca gali było wręcz perfidnym spoilerem KO w pierwszej rundzie. Conor zrobił swoje, zamknął wszystkim gęby, ale teraz raczej sam powinien się opanować i najpierw obronić pas przed Frankiem, zanim będzie snuł marzenia o byciu mistrzem dwóch kategorii. Szczególnie mnie rozwaliło podczas konferencji gdy powiedział że przecież może regularnie bronić dwóch pasów bo walczy tyle co nikt inny, od razu wydało mi się to podejrzane i zerknąłem na wiki - 2 walki w 2013, 2 w 2014, 3 w 2015. Jasne to więcej niż Cain, ale daleko żeby dać radę bić się w dwóch dywizjach :roll:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40692-ufc-194-aldo-vs-mcgregor/page/2/#findComment-394378
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  240
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.04.2010
  • Status:  Offline

raven chyba nie skonczyl na swoim ardbergu i poleciala jeszcze wodeczka na dobitke po tym jak balonik nadmuchal sie jeszcze bardziej. conor zrobil to na czym zbudowal swoja kariere, czyli swietna kontra i siedzenie w glowie rywala. jest mistrzem, niekoniecznie najlepszym zawodnikiem w kategorii wagowej, ale takim ktory moze obic kazdego. aldo tak zglupial ze pierwszy raz w zyciu poszedl w prawy lewy sierp. w ufc nigdy wczensiej tego nie robil
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40692-ufc-194-aldo-vs-mcgregor/page/2/#findComment-394387
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

No i się stało, własnie narodził się nowy niekwestionowany nr. 1 federacji, ale w życiu bym nie pomyślał, że dokona tego tak szybko, chociaż postawa i mina Aldo już podczas wejścia nie wróżyła dla niego nic dobrego, byłem pewien, że człowiek, który wychował się w brazylijskich slumsach i pewnie nie raz przystawiono mu nóż do gardła, spęka przed irlandzkim trolem. Psychika to główny czynnik, który zaważył na klęsce Jose w tym pojedynku - taką kombinację - nieprzygotowaną, chaotyczną, widziałem u niego po raz pierwszy, wydaje mi się, że sam nie wiedział, co robi, emocje wzięły górę nad założeniami taktycznymi i zimną głową, a zremiksowane z odrobiną szczęścia i idealnie trafionym ciosem Conora dały szokujący nokaut. Z tej klasycznej generacji mistrzów, którzy według mojego, januszowego zdania, była nie do pobicia został tylko Jones (przerwa od występów + przebąkiwanie o przejściu do HW mogą i jego wykończyć).

A co do nowego mistrza - wielu wróżyło, że zatrzyma się na pierwszym przeciwniku z czołówki, a okazuje się, że jeśli i Edgar narobi w gacie na myśl o jego gierkach psychologicznych, to Notorious wyczyści nam dywizję niemal do zera, następny w kolejce będzie pewnie rewanż z Holloway'em, ale ten wczorajszej nocy pomimo wygranej, nie zachwycił.

A jeśli sprawdzą się słowa McGregora, który mówi o przejściu kategorię wyżej, jednocześnie zabierając ze sobą pas featherweight, to cała ta dywizja traci sens :D

Czy Aldo dostanie natychmiastowy rewanż? Danka kręci nosem, twierdzi, że znajdą mu kogoś innego, ale ja bardzo chciałbym to zobaczyć. Nie wiem, jak za drugim podejściem podołałby Jose, ale drugi tak szybki nokaut byłby chyba równie prawdopodobny, co wygrana w totka dwa razy z rzędu - wszyscy zapewne czujemy niedosyt, że tak szybko się to skończyło i brakuje mi tej "pewności", co do Irlandczyka.

Szkoda bardzo Aldziocha, ale tak kończą ludzie, którzy wychodzą przy Rihannie :D

 

Drugi bohater tej nocy to oczywiście Rockhold, początki w tej walce miał trudne, bo Weidman szybko zaparkował na jego plecach, potem jednak z minuty na minutę przejmował inicjatywę, próby obaleń były skuteczne, aż wreszcie, pod koniec 3. rundy udało mu się trafić mistrza, co powinno zakończyć pojedynek (panie Dean! :o), po tym masakrowaniu w dosiadzie Chris ledwo doszedł do siebie w ciągu przerwy, a Rockholdowi nie pozostało nic innego, jak wykończyć rywala. Świetna walka, świetny występ i zasłużona wygrana nowego championa. Tu nie było przypadku.

 

W drugiej walce średnich dostaliśmy podobną sytuację - Jacare dobre 1,5 minuty walczył o życie i brawo dla niego (a mały pstryczek dla Yoela), że przetrwał natarcie, Romero ma wybitne pierdolnięcie i świetny timing, ale nadal jego zmorą jest kondycja - miał szczęście, że Ronaldo w drugiej rundzie nie miał za bardzo pomysłu, jak ugryźć Kubańczyka, obaj nie zrobili zbyt wiele, by tę odsłonę wygrać, trzecia już zdecydowanie poszła na konto Souzy, ale w ostatecznym rozrachunku dałbym wygraną Yoelowi (10-8, remis i 9-10). Przed galą napalałem się już na pojedynek mistrzowski Weidman - Souza, a okazuje się, że dostaniemy zupełnie co innego.

 

Przy poprzedniej walce Mai panowie z działu użyli określenia "najczarniejszy z czarnych" - sposób, w jaki Demian usadził Gunniego tylko udowadnia prawdziwość powyższego stwierdzenia, chociaż Islandczyk próbował walczyć i początkowo wszystkie próby obaleń odwracał na swoją korzyść, nie potrafił jednak tego wykorzystać i utrzymać pozycji, potem było już tylko gorzej, bo dosiadami, próbami duszenia i całkowitą kontrolą parterową Brazylijczyk wypracował sobie 30-26/5 na kartach sędziowskich. Maia na starość złapał taką formę, że nie mam pytań.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40692-ufc-194-aldo-vs-mcgregor/page/2/#findComment-394406
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Stephens vs. Holloway - na papierze walka miała potencjał na ogień, podobnie jak w przypadku Barbozy i Fergusona, niestety dostaliśmy tu 2 rundy stójkowych szachów i dopiero w trzeciej odsłonie zaczęło się coś dziać, kiedy Max obalił.

Podobał mi się Stephens pod koniec trzeciej. Wiedział, że upierdala to na punkty i szedł jak czołg do przodu, stawiając wszystko na jedną kartę.

Słaba postawa Holloway'a. Wygrał bezdyskusyjnie, ale widać było, że - przy jego skillsach - walczy na pół gwizdka, bez większego ognia i chęci skończenia tego przed czasem - przez co dostaliśmy słabiutką walkę, która miała o wiele większy potencjał.

 

2. Maia vs. Nelson - świetna walka, ale tylko dla miłośników grapplingu. Ja delektowałem się każdym przejściem gardy, każdą walką o pozycje, czy każdym sweepem. Nelson chyba za bardzo uwierzył w swój czarny pas BJJ i zapomniał, że będzie walczył z jednym z najczarniejszych pasów BJJ, jakie kiedykolwiek stawały w oktagonie. Islandczyk zamiast postawić na swoją mocną stójkę i trzymanie dystansu, poszedł w parter, gdzie Maia przemielił go jak uczniaka (choć Gunner ładnie potrafił też sweepować i odwracać pozycje).

Nelson umoczył to na własne życzenie. Stójkę miał zdecydowanie lepsza od rywala, ale niemal zupełnie z niej nie korzystał, tylko pakował się w klincze, z których był sprowadzany.

Kapitalna, parterowa robota Mai, choć sądzę, że gdyby chciał, to to RNC było do wykończenia. Szkoda. Zabrakło kropki nad "i".

 

3. Souza vs. Romero - słaba walka, gdzie poza końcówką pierwszej rundy (kiedy to Kubańczyk trafił i zafundował Brazylijczykowi nokdaun) niewiele się działo. Dużo wyczekiwania i spora bierność, albo ciosy bite w powietrze. Palacio wg mnie na własne życzenie niwelował swoje szanse na wygraną, od drugiej rundy będąc totalnie biernym i niemal kompletnie nie inicjując efektywnych akcji.

Co do werdyktu, to tak jak nie trawię Aligatora, tak go tutaj wydymali. Pierwsza runda była bezsprzecznie dla Kubańczyka (ale nie dałbym ni chuja 10-8), trzecia - dla Jacare (10-9 max). Co do drugiej odsłony - to wiało tam nudą jak w polskich serialach i niemal nic się nie działo, ale gdyby miała zadecydować chłodna arytmetyka trafiejek, to jednak Brazol miał ich tu więcej (ta runda mogła być max remisowa, lub iść na konto Souzy. Na pewno jednak nie dałbym jej Romero).

Cieszy mnie porażka głupio-mądrego Jacare, ale Romero dostał tą wygraną w prezencie, od Mikołaja, pod choinkę.

 

4. Rockhold vs. Weidman - a nie mówiłem, że Luke może tu zaskoczyć? Pomimo, że mu mocno kibicowałem, to patrząc jak siada mu cardio od trzeciej odsłony - myślałem, że Mistrz się odbuduje, ale Chris miał po chuju dziwną strategię. Rockold wręcz fatalnie się poruszał. Kompletnie nie trzymał dystansu, był statyczny i aż się prosiło o więcej wejść w nogi, zwłaszcza ze strony takiego zapaśnika jak Weidman. Pechowo dla siebie Chris chciał chyba to rozstrzygnąć w stójce, a tam końskie kopnięcia Rockholda zrobiły swoje.

Aż japa mi się cieszy, kiedy były mistrz StrikeForce'a udowadnia Dance, że to wcale nie tylko u niego walczyli debeściacy :D

Japa mi się cieszy podwójnie jak oczami wyobraźni widzę teraz Jacare i jego ból dupy (on nadal, po tylu latach, podważa wynik - notabene jak chuj słuszny - swojej walki z Luke'iem w StrikeForce), większy niż po 10 latach w pace - jak widzi Rockholda z pasem i wie, że to Romero dostanie title shota, a nie on :twisted:

 

Właśnie otwieram whisky i wynik main eventu w tej chwili jest dla mnie sprawą drugorzędną :wink:

 

5. Aldo vs. McGregor - kurwa, jednak Krasnal to zrobił! Trudno mu za to nie oddać szacunku, jak na chłodno i szybko ujebał takiego dominatora tej kategorii wagowej, jak Aldo. Ciekaw jestem (nie umniejszając nic z wygranej Conora) na ile to był lucky punch, a na ile tak czy siak wygrałby to Irish?

Najlepsze jest to, że pierwszą moją myślą po przerwaniu walki było: "biedny Edgar... Łysy wydyma go z title shota i zrobi natychmiastowy rewanż po tak szybkim zakończeniu". Pewnie tak właśnie będzie. Za duża kasa jest na stole i niedosyt fanów po takim finiszu :(

Cóż, gratulacje dla McGregora, bo choć nadal nie trawię go jak chuj, to po raz kolejny zrobił to co zapowiedział.

 

Wracam do whisky, która nadal smakuje wyśmienicie, głównie dzięki Rockholdowi (tak jak pisałem wcześniej, nie jestem fanem Aldo, tylko w walce McGregora kibicowałbym chyba nawet Kaczyńskiemu, gdyby go wystawili w oktagonie przeciwko Rudiemu :twisted: )

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40692-ufc-194-aldo-vs-mcgregor/page/2/#findComment-394425
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  396
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.05.2014
  • Status:  Offline

Najlepsze jest to, że pierwszą moją myślą po przerwaniu walki było: "biedny Edgar... Łysy wydyma go z title shota i zrobi natychmiastowy rewanż po tak szybkim zakończeniu". Pewnie tak właśnie będzie. Za duża kasa jest na stole i niedosyt fanów po takim finiszu :(

 

Na razie się nie zanosi na to, bo Dana już coś mówił, że Aldo od razu rewanżu nie dostanie. Więc chyba jednak McGregor vs Edgar nas czeka.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40692-ufc-194-aldo-vs-mcgregor/page/2/#findComment-394447
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

I zajebiście! Tak dla mnie - fana Edgara, jak i dla Aldo, który widać, że był zgwałcony przez Rudiego psychicznie i wątpię, by się odbudował w tej materii przed szybkim rewanżem, po tak upokarzającej porażce.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/40692-ufc-194-aldo-vs-mcgregor/page/2/#findComment-394493
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      TNA AEW łatwo na bieżąco śledzić. Do tych dwóch chciałbym STARDOM, MARIGOLD I TJPW. W 2024 średnio wychodziło mi oglądanie regularne tych 3 japońskich federacji ponieważ mają dużo eventów i wystarczy 2-3 dni czegoś nie obejrzeć i robi się sporo do oglądania np. w STARDOM miewałem 3 miesiące zaległości. Dwukrotnie próbowałem nadrabiać i ni uja nie ma to sensu. Oprócz tych 5 federacji to pewnie będę oglądał sporadycznie jakieś pojedyncze gale.
    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...