Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

UFC Fight Night 70: Machida vs Romero


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

200px-Machdia_Romero_pre_sale.jpg

 

 

Data: 27 czerwca 2015

Miejsce: Seminole Hard Rock Hotel & Casino, Hollywood, Floryda, USA

Transmisja: Fox Sports 1/Fight Pass/Extreme Sports Channel

 

 

Walka wieczoru:

185 Ibs: Lyoto Machida (22-6) vs. Yoel Romero (9-1)

 

Karta główna (04:00)

170 lbs: Lorenz Larkin (15-4-1) vs. Santiago Ponzinibbio (19-2)

185 lbs: Antonio Caros Junior (5-1) vs. Eddie Gordon (8-3)

185 lbs: Thiago Santos (10-3) vs. Steve Bosse (10-1)

145 lbs: Hacran Dias (22-3-1) vs. Levan Makashvili (10-1)

 

Karta wstępna (02:00)

170 lbs: Alex Oliveira (11-2-1) vs. Joe Merritt (6-0)

170 lbs: Leandro Silva (17-2-1) vs. Lewis Gonzalez (10-1)

170 lbs: Steve Montgomery (8-2) vs. Tony Sims (11-2)

135 ibs: Danny Martinez (16-6) vs. Sirwan Kakai (11-2)

 

 

Lyoto Machida Last 3: Luke Rockhold (SUB) | C.B. Dollaway (TKO) | Chris Weidman (DEC)

Yoel Romero Last 3: Tim Kennedy (TKO) | Brad Tavares (DEC) | Derek Brunson (TKO)

"Dragon" w ostatnim pojedynku postawił przed nami pytanie, czy upokorzenie, jakiego doznał z rąk Rockholda było spowodowane jedynie fenomenalną postawą rywala, czy też może u niego samego widać wyraźne oznaki regresu formy. Jeżeli okaże się, że Smok nie stracił jeszcze swojej mocy i szybkości, to przed Kubańczykiem bardzo trudne, oczywiście najtrudniejsze w karierze zadanie. Romero w ostatniej walce także przechodził męki, lecz finalnie, w dosyć kontrowersyjnych okolicznościach udało mu się odprawić Kennedy'ego na tamten świat, gdzie nie odzyskawszy jeszcze do końca świadomości po serii ataków przeciwnika potrafił wyprowadzić cios, który praktycznie załatwił sprawę. Będzie to walka na wyniszczenie - zapasy Yoela nie są super efektywne, ale bardzo wyczerpujące, zarówno dla przeciwnika, jak i dla niego. Jeśli uda się zmęczyć Machidę, będzie miał szansę na wygraną, chyba, że sam pierwszy się spompuje, co na dystansie 5 rund jest całkiem prawdopodobne. Trudne do przewidzenia zestawienie.

 

 

Lorenz Larkin Last 3: John Howard (TKO) | Derek Brunson (DEC) | Costas Philippou (KO)

Santiago Ponzinibbio Last 3: Sean Strickland (DEC) | Wendell Oliveira (DEC) | Ryan LaFlare (DEC)

Lorenz "The Monsoon" Larkin - zawodnik, który liznął już boksu, jiu-jitsu, czy nawet kung-fu, średnio co 3 lata zmienia kategorię wagową na niższą, oktagonowy człowiek zagadka - po jednym świetnym występie potrafi przegrać trzy w kiepskim stylu, by następnie z nożem na gardle zanotować performance of the night. W walce z argentyńczykiem powinno okazać się, czy przejście Lorenza do WW było dla niego rzeczywiście takim błogosławieństwem, jak mogłoby się wydawać. "Gente Boa" po nieudanym debiucie w UFC pokazał swój potencjał odprawiając eksplozywnego Oliveirę i dużego prospekta, jakim się wydawał Sean Strickland, w starciu z Larkinem także nie odbierałbym mu szans na wygraną - aktywny i agresywny styl walki uprzykrzył życie poprzednim rywalom, jeśli nie da się szybko posłać na deski, to z upływem kolejnych minut może wyglądac na tle rywala coraz lepiej.

 

 

Gala, która jeszcze na długo przed swoim rozpoczęciem miała sporo zawirowań - początkowo planowano, by odbyła się w brazylijskim Sao Paulo, jednak nieco ponad miesiąc przed wydarzeniem podjęto decyzję o przeniesieniu go na Florydę. Karta zawiera jedynie 8 walk, ponieważ pozostałą część miały zapełnić finały 4 edycji brazylijskiego TUFa - liczne problemy zawodników z wizami zmusiły organizatorów do kolejnej zmiany planów i pojedynki przeniesiono na UFC 190 w Rio.

Reszta figh cardu nie wygląda zbyt okazale, chociaż przyzwoitym wydaje się zestawienie w kat. piórkowej, pojedynek wybuchowego "Marrety" z kanadyjskim ex-hokeistą może nie potrwać długo, a wielbiciel kowbojskich kapeluszy powinien pojść za ciosem i ubić drugiego rywala w przeciągu miesiąca.

Zapraszam do dyskusji.

Edytowane przez Morison
Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg

  • Odpowiedzi 4
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • N!KO

    2

  • Morison

    2

  • -Raven-

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Moczopijca często moczył ostatnimi czasy z zapaśnikami. Problem w tym, że Romero jest tylko zapaśnikiem w teorii, a w octagonie lubuje się w efektownych akcjach w stójce. Choć całym sercem jestem za Yoelem, a jeszcze bardziej przeciwko Lyoto (!), tak Romero wydaje się idealnym przeciwnikiem na zabójczo celne - i jeszcze bardziej nudne - kontry karateki.

 

I jeśli na tym skończę oglądanie, to absolutnie nie będzie czego żałować. Nie dość, że jestem w szoku, że Larkin jeszcze jest w UFC, to ta karta jest tak słaba, że wywindowali go do co-main eventu.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Hacran Dias vs Levan Makashvili - twarde, dynamiczne starcie, gdzie umiejętności i siła stała po stronie Brazylijczyka, ale rywal nadrabiał wolą walki i zaangażowaniem. Dwie rundy padły łupem Diasa, nie wiem, skąd jeden sędzia wytrzasnął wygraną dla Levana, na szczęście obyłosię bez wałka.

 

Thiago Santos vs Steve Bosse - nie chcę gnębić hokeisty, bo nie mam pewności, czy nie był to wypadek przy pracy, ale highkick nie wszedłby tak soczyście bez jego dużej pomocy tj. całkowitego braku defensywy. Marreta wirtuozem oktagonu nigdy nie będzie, ale jeśli utrzyma formę, to może otrzymać miano efektownego finishera, co często pomaga w znalezieniu dobrego miejsca w karcie.

 

http://oi58.tinypic.com/vztp1g.jpg

 

Antonio Carlos Junior vs Eddie Gordon - Brazylijczyk od samego początku pokazał, że jest lepszy, przeważał w stójce, skutecznie sprowadzał, dominował w parterze, a mimo to nie czuł się usatysfakcjonowany i do samego końca starał się zakończyć pojedynek przed czasem, co po wpięciu się za plecami Gordona wydawało się już tylko formalnością. Chytrze zapięta gilotyna po próbie sierpowego, rywalowi pozostało tylko grzecznie odklepać.

 

Lorenz Larkin vs Santiago Ponzinibbio - świetny strikerski pojedynek, zwłaszcza druga runda to pokaz fajerwerków, gdzie najpierw wydawało się, że Gente Boa napoczął przeciwnika, który potem niczym maszyna ruszył do przodu i dwukrotnie trafił Argentyńczyka, już wtedy myślałem, że Larkin dokończy dzieła, a w życiu nie spodziewałbym się, że Santi zdoła jeszcze wrócić do pozycji pionowej - szkoda, że tylko na chwilę.

 

Yoel Romero vs Lyoto Machida - widać było, że Kubańczyk nie jest pewny swojego cardio - walczył dosyć zachowawczo, nie rzucał się z szaleńczymi szarżami, pierwszą rundę nieco przespał, ale potem, zaskakująco, przejął inicjatywę i wyglądał coraz lepiej na tle Dragona. Jedno sprowadzenie i dwa soczyście trafione łokcie wystarczyły, by napocząć Lyoto, a pozostała seria ciosów mocno zatrząsła Machidą, który długo nie mógł dojść do siebie. Nie pozostaje chyba nic innego, jak bookować czym prędzej eliminator - Romero vs Jacare i wreszcie doprowadzić go do skutku.

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  10 349
  • Reputacja:   368
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Santos vs. Bosse - ex-hokeista wszedł do oktagonu pospinany jak baranie jajca, co już na starcie nie wróżyło zbyt dobrze dla niego. Ta jego nerwowość była widoczna także w próbach skracania dystansu, gdzie Brazylijczyk na luzie zaczął "tańczyć" i wyprowadzać kicki. Przy jednej z prób szarż Steve'a, Thiago wypala czystym High Kickiem, prosto na ucho rywala i nawet nie podchodzi do jakiegokolwiek "dobijania", bo jest już po walce.

Nie popisał się tu Kanadyjczyk, ale KO jakie wyłapał - baaardzo soczyste.

 

2. Machida vs. Romero - faktycznie coś złego dzieje się z Dragonem, bo kilka lat wstecz ujebałby z kontry na chłodno, tak niefrasobliwie walczącego przeciwnika (te wszystkie "fruwające kolana" aż się prosiły o skontrowanie).

Sama walka słaba. Żaden z zawodników nie chciał mocniej pójść do przodu, a więc otrzymaliśmy stójkowe szachy, w których, o dziwo, Romero miewał mocniejsze akcenty (widać było, że jego trafienia Machida dość mocno odczuwa), aż finalnie ubił łokciami (kompletny brak obrony "z pleców" Brazylijczyka) Smoka, kończąc ten kiepski main event.

Machida przegrał tu raczej sam ze sobą (zero pomysłu na walkę), bo Kubańczyk nie postawił tutaj jakichś zbyt wygórowanych warunków. Tym bardziej przykro ogląda mi się jak zawodnik, który swojego czasu był uważany za "Mistrza na lata", przegrywa kolejny raz, w tak słaby sposób.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Thiago Santos (11-3) vs. Steve Bosse (10-2) – Santos jak naćpany wpadł zabić rywala. Już było widać przed walką, że jest nastawiony na KO. Wszedł bardzo pewnie i przytłoczył tym debiutanta. High kick wszedł jak w masło.

 

Lorenz Larkin (16-4-1) vs. Santiago Ponzinibbio (19-3) – Larkinowi na zdrowie wyszła zmiana kategorii wagowej. Pierwszy raz go oglądam w nowym środowisku, i prezentuje się jak solidny fightera, a nie ociężały gość od kopniaków. Dalej pewnie kuleje w parterze, ale boks mu się poprawił. Może coś ugra na tym polu, a taki Ponzinibbio nie był dla niego zbyt trudną przeszkodą. Ta kombinacja na nokdaun bardzo przyjemna.

 

Lyoto Machida (22-7) vs. Yoel Romero (10-1) – Bardzo dobra walka Romero. Spokojny w stójce, ale nie pozbawiony efektownych sztuczek, chcąc zaskoczyc rywala. Druga runda już ładnie zaczęła rysować jego przewagę, i mogła okazać się kluczem do tak wielkiego zwycięstwa. W kazdej minuty drugiego starcia nabierał coraz więcej pewności siebie. Doszło do tego, że w tej stójce to Machida był tym wyraźnie słabszym, tym który musiał się dać. Ten koniec to nic innego, jak wykorzystanie dość przypadkowej okazji. Obalenie spoko, nie przypadek, ale łokieć to praktycznie sam znalazł się nieopodal szczny Lyoto. Niewiele myślać, Kubańczyk ubił moczopijce. Okrutnie się cieszę. Wiadomo, że jak „karate kid” przegrywa, to ciesze się jak dziecko i mogę tą walkę z takim samym uśmiechem oglądać kilkanaście razy.

50608915156a3743c1fa34.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Zawsze znajdzie się jakiś pretekst do świętowania - pierwsza gwiazdka, narodziny potomka albo idącej dalej uwalenie kogoś z AAA
    • VictorV2
      Z dużych rzeczy: Ogólnie rozumiany booking: Bardzo przystosowany na krótkie epizody, które nie łączą się razem w nic. Wezmę na przykład run Tiffany Straton.  Jej 2025 opieral sie na feudzie z Naią, kiedy wygrała pas, potem bardzo ambitny (I myślę że całkiem dobrze wykonany) program z Charlotte...a potem Jade/Nia/Jade/Nia/Randomowa Trish Stratus hell yeah/Nia/Jade/Nia+Jade/Jade/Randomowa porażka ze Stephanie bo czemu nie/A skoro już przegrała to niech walczy z kimś nowym więc zjobb
    • GGGGG9707
      Jak już kiedyś pisałem patrząc na chłodno dla mnie i tak miał dobry run (choć wszyscy wyobrażali sobie to inaczej), mimo The Rocka i Scott'a którzy zepsuli to jak mogli. Face turn w takim stylu zabił cały heel run. Jednak gdy czyta się ile Cena chciał walczyć a ile WWE chciało to szok. Mocno byłem zły na Cenę za brak jego zaangażowania w jego ostatnie Road to Wrestlemania gdzie Cody sam ciągnął feud i robił co mógł ale to musiało się źle skończyć. A tu wychodzi na to że WWE uznało że nie potrzeb
    • Bastian
      Może nie kontrowersyjna, ale chociaż opinia...   Przy takim natłoku gwiazd w WWE, coraz chętniej wracających gwiazdach i fakcie, że wielu dobrych zawodników musi zrobić miejsce sytym kotom i oglądać WM przed telewizorem, uważam, że dobrym pomysłem byłby powrót MITB na największą galę roku. Leniuchy z WWE łatwym kosztem mogą wrzucić 7-8 gwiazd męskich i żeńskich do jednej walki. Ladder Matche poniżej pewnego poziomu nie schodzą, a i ich składy mogłyby być ciekawe. 2-3 stare gwiazdy, 2-3 efek
    • Bastian
      Deadline, zdań kilka... Ricky Saints kontra Oba Femi - walką obaj panowie mnie prawie uśpili, a jej wynik skłonił do refleksji - dlaczego już po 70 dniach Saints oddaje NXT Title? WWE porzuciło wiarę w ten projekt? Kontuzja? Rychły awans do głównego rosteru? A może głupsze powody, jak np. nabijanie statystyk mistrzom NXT (to drugi tytuł "Rulera") lub fakt, że Oba Femi jako ten dużo większy będzie mieć w teorii większe (czytaj iluzoryczne) szanse na pokonanie Rhodesa podczas pożegnalnej gali
×
×
  • Dodaj nową pozycję...