Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE Elimination Chamber 2015 | Zapowiedź, dyskusja, spoilery


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  334
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.04.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Tag Team Championship - Elimination chamber: Prime Time Players vs Los Matadores vs Tyson Kidd & Cesaro vs Kofi Kingston & Big E © vs The Ascension vs Lucha Dragons

- Kościelni zgodnie z planem obronili tytuły, nie lubię ich ogółem jako zawodników ale dzięki temu że świetnie odgrywają swoje rolę nie lubię ich jeszcze bardziej, tak ma być. Sin Cara wykonujący powerbomb rozłożył mnie na łopatki :twisted: Pojedynek dość przyjemny i nie nudził, był nawet dobry, zaskoczyło mnie to jak rozłożyli eliminację. Czy Luchadorzy którzy odpadli już jako drugi team są w perspektywie czasu wiarygodnymi rywalami dla New Day? Wątpię, wydaje mi się że te dwie eliminacje dla Ascension oznaczają że coś może jeszcze kiedyś z nich będzie, ale to może. "Czarny" koniec, nie przypominam sobie kiedy ostatnio na jakiejkolwiek gali widziałem tylu czarnoskórych zawodników w jednym ringu. :twisted: Jedyny minus to fakt że nie wykorzystali klatki do jakiegoś znaczącego spotu, skok Kalisto chyba miał być czymś innym a triple suplex czy suplex łączony z powerbombem z narożnika to nic nowego.

 

Diva's Championship: Nikki Bella © vs Naomi vs Paige Walka do przewinięcia po za tym że Bellaska zaskoczyła mnie strojem, pasuje jej :D Mimo wszystko jej run powinien w końcu się zakończyć bo ile ona jeszcze może trzymać ten pas? Naomi mogłaby w końcu sięgnąć po pas bo widać że się ostatnio stara i zasługuje.

 

 

Kevin Owens vs John Cena -Najbardziej oczekiwany pojedynek gali nie zawiódł ani trochę, to było starcie gali. Tak jak stawiałem Owens wygrał i to czysto a to najlepszy możliwy wynik. Zresztą to znak czasów że Cena mistrz USA przegrywa na PPV czysto w starciu z zawodnikiem który w głównym rosterze zadebiutował trzy tygodnie temu. Jeszcze dwa lata temu nawet w snach nie brałbym pod uwagę takiej sytuacji. Kevin równie dobrze mógłby robić za high-flyera co dobitnie pokazał akcjami z narożnika, ten człowiek ma wszystko by być main eventerem na lata. Cena też jak na siebie pokazał dużo, AA coraz bardziej traci na mocy bo chyba nie ma już w tej chwili osoby o statusie co najmniej midcardera która by choć raz w trakcie pojedynku po nim nie odkopała. Martwi mnie ten rewanż na MITB ale zobaczymy jak to będzie. W każdym razie brawo, świetny pojedynek.

 

Bo Dallas vs Neville - Już nawet w trakcie walki div czułem większe emocje. :lol: Pojedynek kompletnie nie warty uwagi, Neville zrobił co miał zrobić i tyle.

 

 

Vacant Intercontinental Championship - Elimination chamber: Mark Henry vs Sheamus vs R-Truth vs Ryback vs King Barrett vs Dolph Ziggler - Spodziewałem się lepszego pojedynku ale cóż, wyszło jak wyszło czyli przeciętnie. Zaskoczyła mnie obecność Marka Henrego, szczerze mówiąc zapomniałem już o nim, czy on ostatnio gdziekolwiek się pojawiał? Tak po za tym Sheamus włamywacz. :lol: Choć potem ta desperacka próba powrotu do klatki mnie zirytowała zważywszy na to że prędzej tak rwał się do walki, można już zapomnieć o starym heelowym celtyckim wojowniku. Gdy Sheamus wyeliminował Zigglera i zaczął pajacować do Bryana to szanse Rybacka zaczęły rosnąć w moich oczach z każdą sekundą. Jestem pozytywnie zaskoczony jego triumfem, chłop po prostu na to zasługiwał i cieszę się że go w końcu doceniono. Zobaczymy jak sobie poradzi w roli mistrza.

 

 

WWE World Heavyweight Championship: Seth Rollins © vs Dean Ambrose- Gdy Ambrose przypiął Rollinsa to nie będę ukrywał że wpadłem w niewiarygodną ekstazę, niestety szkoda ze jednak DQ, tytuł dla Ambrożego od razu spowodowałby że kolejne miesiące z automatu stałyby się ciekawsze z powodu niewiadomych w prowadzeniu feudu o główny pas. Rollins nadal mistrzem ale czuć że już za miesiąc-dwa straci pas, niby jako heel jest doskonały ale póki co jego reign wypada dosyć słabo, praktycznie nie ma w nim żadnego pamiętnego momentu, oczywiście nie licząc momentu jego rozpoczęcia. Walka średnia, pośladków nie urwała ale zła też nie była, może dlatego że starcia miedzy nimi oglądaliśmy już wiele razy. Czekam co będzie dalej z tytułem.

Edytowane przez Betrayal
Strike First

1666685508559ec7a1aad8c.jpg

  • Odpowiedzi 113
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    9

  • Rebellion

    9

  • Lacio

    8

  • rockydoggy

    7

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

-Ryder vs Stardust- Zbędna niespodzianka. Wreszcie znaleźli Cody'emu przeciwnika, któremu nie musi jobbować! A Zack po raz pierwszy od daaaawna występuje w niedzielę.

 

Miz i Bryan(...i Summer) wrócili. Przyjemny segment zakończyli... Macho Mandow i #Axelmania. Ten team nadal istnieje?

 

-Tag Team Elimination Chamber- Dużo zawodników, to i coś się działo. Ale do zachwytów mi daleko. Mam wrażenie, że tego do końca nie wykorzystali. Tempo nie powalało, a akcje... Dość powiedzieć, że dla mnie ciekawszy od Kalisto był El Torito. Robił podobne rzeczy, tyle że przy jego wzroście robiły większe wrażenie.

 

-Naomi vs Nikki vs Paige- Jak na divy w głównym rosterze - naprawdę nieźle. Przyczepiłbym się tylko do końcówki, która wydała mi się zbyt nagła i nijaka. Powinny dostać jeszcze więcej czasu. No i Naomi - mam wrażenie, że się coraz bardziej oddala od tytułu, który powinna dostać.

 

-Cena vs Owens- To było piękne. Oboje dali radę ringowo i wciągnąłem się konkretnie. Kev pokazał wszystkim, do czego jest zdolny. Ten prawie-że-Package-Piledriver, super smaczek :D Do tego ten wynik. Kevin CZYSTO zjechał Jasia w debiucie. I wypalił po tym fajne promo, odnosząc się do poprzednich tygodniówkowych speechy. Mark mode on.

...i wszystko byłoby pięknie, gdyby na tym poprzestali. Ale już zapowiedzieli rewanż na MITB. Tu już kompletnie nie wierzę, że Jachu to przepieprzy.

 

-Neville vs Dallas- Jak latajka był w ofensywie, nie było na co narzekać. Jednak Bo zamulał. Dostali trochę za dużo czasu. Który można było przeznaczyć na divy ;)

 

-IC Elimination Chamber- Mówiłem o wolnym tempie u tagów? Tu było jeszcze wolniej. I praktycznie żadnych wyjątkowych akcji. Dziwi mnie nawet to, że Truth zgarnął jakiegoś pina. Henry - fajna niespodzianka dla Teksańskiej publiki, ale nawet on tych typów nie rozrusza. Ryback zwycięża. Lepsze to niż Sheamus.

 

-Rollins vs Ambrose- Nie dość, że było dobrze jak zwykle w ich przypadku, to jeszcze dali radę zaskoczyć. Za to należą się brawa. Może i przekombinowali, jednak nie było to proste zwycięstwo Setha i można się było nacieszyć widokiem Deana z pasem. Jak dla mnie ekstra. Tyle że nie chcę rewanżu. Wolałbym Ambrose'a sięgającego po walizkę, bo w kolejnym starciu z Rollinsem chyba nie wymyślą już niczego lepszego. Ale story trzeba kontynuować.

 

Overall: trochę się zawiodłem na poziomie walk w komorze, ale ta gala to i tak jedna z lepszych rzeczy, jakie pewnie w tym roku zaserwuje WWE.

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Tag Team Chamber - Zrobili chaos, jaki był od nich oczekiwany. Przyjemnie się na to patrzyło, choć wyraźnie było widać, że niektóre teamy są tam wrzucone na siłę. O dziwo, nie okazali się nimi Ascension, którzy dość mocno zostali zaprezentowani, eliminując te dwie najbardziej bezproduktywne ekipy. Kalisto zawiódł na całej linii. Te wszystkie wspinaczki dały kiepskiego spota, a przez większość czasu go skutecznie odsunęły na boczny tor - kto mu to rozpisał? Niewykluczone, że narodzili nam się nowi pretendencie w postaci PTP, więc coś się wyciągnęło z oczywistej obrony pasów przez klaskaczy.

 

Nikki Bella vs Paige vs Naomi - Miały fajne pomysły, ale... ała. Niektóre akcje bolały i zaczynałem się martwić o ich zdrowie. Źle weszły w ten match, na czele z bladą Paige - okrutnie spóźniona przy kopniaku Nikki, na który się zwyczajnie nie załapała, ślamazarna przy reverse hurracanranie od Naomi, kiepsko przyjęty powerbomb.

 

John Cena va Kevin Owens - Czy mógł sobie wymarzyć lepszy start? Czyste pokonanie Jasia to prawdziwy shocker i nawet nie rozpaczam nad tym, że w rewanżu zostanie uwalony. Należy tylko liczyć, że zaprezentuje się tak jak tutaj i nie zatraci swojej brutalności i na rzecz Jasia nie zgubi gdzieś swojego bezwzględnego "ja". Może jestem stronniczy, bo zawsze gościa lubiłem, ale walka była naprawdę udana - szczególnie po stronie Kevina. Mimo doświadczenia, łatwo o błąd w nowej federacji, nowym otoczeniu, z nowym wrestlerem - on tego nie popełnił. Wręcz przeciwnie, wydawał się bezblędny. Chemia między nimi była zauważalna i wcale się nie dziwię, że na stole wylądował kontrakt rodem z głównego rosteru. To co mnie zaskoczyło, to mnogość efektownych akcji ofensywnych heela. On naprawdę się urwał z innego świata i mu na to pozwolili. Swanton, Moonsault, Cannonball, Superkick - w federacjach niezależnych standard, w WWE często nie do pomyślenia. Kevin atakował wszystkim, co miał w arsenale - piękne!

 

Bo Dallas vs Neville - Materiał na kick-off. Nie wiem, czy dało się zaprezentować na bardziej nudnego wrestlera, niż zrobił to tutaj Bo Dallas. Niby Neville'a trzeba garować przy ziemi, ale dajcie żyć i garujcie go sobie w takim stylu w dark matchach.

 

Intercontinental Chamber - Delikatnie się wynudziłem, a kretyńskie zagrywki jak przerwanie pinu przez Henry'ego skutecznie mi to wszystko jeszcze utrudniały. Niszczenie komor, to już motyw stary i zrobiony wcześniej o wiele lepiej niż teraz. Nie było tu nic, co byłbym w stanie zapamiętać, poza tym, że Barrett został wyeliminowany przez kogoś tak cienkiego jak Truth - po co? Ryback i Sheamus zaprezentowali się na mocnych zawodników i teraz ich feud jest nieunikniony.

 

Dean Ambrose vs Seth Rollins - Jakby nie zabrali mu teraz, to odebraliby na RAW. Ani przez chwilę nie kupiłem zwycięstwa Deana. Nie dałem się nabrać, za dobrze znam WWE. Walka trzymała dobry poziom. Oglądało się przyjemnie mimo dosć znikomej dawki emocji. To co podobało mi się najbardziej, to reakcja Rollinsa po ogłoszeniu prawdziwego wyniku, jak i miny Jamiego Noble na przestrzeni całego pojedynku.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Wy też tak markowaliście gdy Steen zabierał się za piledrivera? :twisted:

 

Nie wiem, czy w tamtym momencie nie markowałem bardziej niż przy odliczeniu Ceny i Rollinsa w ME :)

"Come Royal Rumble, understand, when you step in the ring... your arms are just too short to box with God."

 

Masz Twittera? Chcesz pogadać o wrestlingu? Kliknij!


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Tag Team titles Elimination Chamber

Szczerze mówiąc trochę słabo mi się to oglądało - dużo chaosu, co było oczywiste, ale i dużo nieskładnych i nietrafionych w tempo akcji (patrz: rozhuśtawowywowujący się na szczycie komory Kalisto i stojący pod nim Cesaro z miną "kiedy on kurwa wreszcie spadnie"), cieszy przyzwoite rozpisanie Ascension, martwi fakt, że w ostatniej parze mieliśmy PTP, którzy mogą startować do miana nowych pretendentów.

 

A jeśli mowa o nieskładności, to walka Div również słabo się trzymała kupy - niby ciągle coś się działo i na nudę nie mogłem narzekać, ale sporo akcji było nieudanych średnio lub całkowicie, ogólnie walka wyglądała tak, jak Paige, która przyjęła Alabama Slam, sekundę później zerwała się na równe nogi by przerwać pin Naomi na Nikki, by po chwili znowu paść i sprzedawać trudy pojedynku. Kreatywni chyba nieźle pochlali i dali dziewczynom skrypt walki 5 minut przed wejściem na ring.

 

Kevin Owens vs John Cena

http://i59.tinypic.com/kdkaqs_th.jpg

Wielki jak murzyńska pała triumf Kevina, który momentami przypominał mi CM Punka z najlepszych lat. Pojedynek świetnie mi się oglądało, o ile zazwyczaj udawało mi się odgadnąć, kiedy Cena zostanie pokonany, tak tym razem WWE uśpiło moją czujność, mocarnie rozpisany Steen wykonujący coraz to bardziej epickie akcje (ten drop z narożnika - nie wiem jak to się nazywa, ale mogę oglądać godzinami) i chwilami bezradny Janek to najlepsza możliwa telewizja.

Aż nie mogę sobie wyobrazić, jak kozacka byłaby walka Owensa z Lesnarem :D

 

Intercontinental title Elimination Chamber

Czekałem na niespodziankę i ją otrzymałem - Ryback po 5 latach wreszcie zgarnia jakiś tytuł, a dodatkowo robi to w dobrym stylu, WWE zauważyło, że ludzie zaczynają patrzeć na Skipa z coraz większą sympatią i podają nam ckliwe historyjki, tak jak ta o chłopcu, który na stacji benzynowej zapytał Rybacka, dlaczego ten przegrał - już wtedy zaświeciła mi się lampka, że głodomór może zatriumfować. Starcie rozpisane dosyć sztampowo, ale było bardziej składne niż pierwszy EC match i oglądało mi się go dużo przyjemniej.

 

Seth Rollins vs Dean Ambrose

Walka na dobrym poziomie, ale zabrakło mi w niej typowych ringowych fajerwerków, które serwowali nam we wcześniejszych swoich pojedynkach. Końcówka całkiem interesująca, gdy przez dłuższy czas nie działo się nic dziwnego, a Dean świętował wygraną zacząłem nawet wierzyć, że być może jest to ostateczny rezultat - ja, głupiec :) Mistrzem pozostał Rollins, ale tytuł od dziś spoczywa w lodówce Ambrose'a, co daje nam jasny sygnał, że panowie w ringu jeszcze się spotkają.

Do tej pory byłem wielkim fanem scenariusza, gdzie na MitB Rollins oddaje tytuł Reignsowi, a Ambrose wjeżdża z walizką i okrada brata z tytułu - teraz zaczynam się niepokoić, że Roman i Dean mogą zamienić się miejscami

 

Biorąc pod uwagę, że było to robione galopem "PPV", to wyszło znakomicie, dostaliśmy jedną z najlepszych walk w tym roku, główny storyline nabrał tempa, nic, tylko czekać na Money in the Bank.

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Śmiało mogę powiedzieć, że jestem względnie zadowolony z tego PPV, wydawało się wciśnięte na siłę, bez pomysłu na 2 tygodnie przez dużym PPV jakim bez wątpienia jest MiTB, który startuje spory angle i bardzo pozytywnie zaskoczyłem się tym co mi WWE zaserwowało.

 

Jak najbardziej było sporo baboli pokroju Div i Bo Dallasa ale pozostałe pojedynki były jakieś, był interesujące i miały w sobie jakiś element, który potrafił przyciągnąć do ekranu.

 

Zacznijmy od omówienia obu Elimination Chamberów, których przebiegu byłem ciekaw. Ja TT oglądam na PPV z wielką chęcią, festiwal ciekawych spotów i efektywnych akcji to główna robota tej dywizji, opowiadanie ciekawej historii niech będzie domeną singlowych zawodników, tutaj ma być show. No i show było. Los Matadores byli tam dla 2 spotów z bykiem, jednym słowem tragedia. Kidd i Cesaro nieźle rozpisani i pewnie będą jeszcze kręcić się gdzieś w okół pasów bo są wartościowi jeśli chodzi o ring skillsy. No i mamy też Lucha Dragons, którzy mieli latać i jedyne co widziałem z ich strony to Kalisto będący przyklejony przez 1/2 swojego czasu w komorze do stalowej konstrukcji. W dodatku były to chyba najgorsze momenty całej walki. Smoki zostały dość słabo rozpisane, być może chcą rozpocząć ich run z pasem dopiero po SummerSlam? No i mamy dość mocno rozpisanych Ascension i trzeba się zgodzić z komentatorami, że to był ich najlepszy występ od czasu debiutu w głównym rosterze. Zgarnęli 2 piny i całkiem nieźle ich się oglądało. Mamy też PTP, którzy byli najbliżej pasa w ich pierwszej wspólnej walce po powrocie, nie zrobili na mnie aż tak dobrego wrażenia jak Ascension ale także dostali 2 piny. Całkiem nieźle, bo po tych ich Smackdown'owych promach sądziłem, że zostaną wysłania na pożarcie. Pojedynek dobrze się oglądało mimo tego, że wynik był jasny do przewidzenia.

 

Drugi EC o IC był dużo bardziej nieprzewidywalny jeśli chodzi o wynik, ale tak słaby jeśli chodzi o przebieg, że zapamiętam go raczej negatywnie. Początek był spoko, solidnie rozpisany King Barrett i jakoś to szło z Zigglerem. Zastępstwo Marka Henry'ego nie zwiastowało niczego dobrego. Nie wiem czy tak to miało wyglądać, że Henry wchodzi do walki bo szyba się zepsuła, ale każda akcja z jego udziałem wydawała mi się botch'em. Dolph instruujący Marka co ma robić, wiem że zastępstwo na szybko ale jego obecność popsuła mi tą walkę. Sytuacja z Sheamus'em i "zablokowaną" szybą też co najmniej dziwna, niby heel'owe ale odebrałem negatywnie. Z Rusevem ten pojedynek byłby znacznie lepszy ale na plus jest wynik końcowy. Dla Wędkarza to pierwszy pas chociaż walczył już o złoto, w zasadzie po tym jak ogłoszono, że Bryan ma wręczyć tytuł dla mistrza dość oczywiste się stało że wygra face. Zobaczymy jak tam wyjdzie feud Rudego z Rybackiem.

 

Wisienką na torcie będzie Cena vs Owens a teraz do main eventu. Wynik był do przewidzenia, pojedynek dobry, końcówka zaskoczyła ale pokazuje, że to może był moment w którym Ambrose był najbliżej złota w WWE.

 

Cena vs Owens, śmiało mogę powiedzieć że to jedna z najlepszych walk jakie WWE nam zaserwowało od września. Owens'a w NXT w sumie śledzę od jego debiutu i to był zdecydowanie jego najlepszy pojedynek u Vince'a. Jest świetny na mikrofonie, znakomity w ringu i ma na tyle dziwną twarz i złą sylwetkę, że może osiągnąć bardzo dużo. Sama walka była bardzo dobra. Sporo near falli, podkradanie finishera, ogromna wszechstronność ruchów od Owensa no i poskładał Jana na czysto. Rewanż sugeruje wtopę Kevina ale po tym pojedynku mogę stwierdzić tylko jedno. KO jest WWE Ready i rozumiem, że póki co będzie siedział zarówno w NXT jak i WWE, ale po SummerSlam jak straci pas na rzecz Finn'a Balor'a musi dostać solidny solidny push, zasługuje na to jak mało kto.

 

BTW. Co to się dzieje, że nie ma podśpiewywania John Cena Sucks już tak gwarnie :(

Dzieciarnia przeważała wśród publiki, te smutne minki po pojedynku były bezcenne :D

Ale trzeba oddać, że Jan występuje ostatnimi czasy w naprawdę solidnych pojedynkach czy to na PPV czy na tygodniówkach.

 

Podsumowując WWE Elimination Chamber: jedno z lepszych PPV ostatnich miesięcy zważywszy, że mamy sezon ogórkowy.


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. EC Tag Team Championship - całkiem przyjemna, choć pełna chaosu walka, Jadnak na nudę zdecydowanie tu nie można było narzekać, bo cały czas coś się działo.

Cholernie mocno rozpisani najwięksi joberzy, czyli Ascension oraz Tytus, Romek i A'tomek. Zrobiono z nich niezłych rozpierdalatorów, w porównaniu do tego jak są gnojeni na tygodniówkach.

New Day łapie kapitalny kontakt z widzami. Nawet kiedy jeszcze kisili w komorze, cały czas leciał na nich heat od fanów, co jasno pokazuje jak mocno są obecnie over. Swoją drogą to czysta głupota, że pozwolono im walczyć w trójkę. Reguła Wolnych Ptaków to jedno, ale tutaj zrobił sie normalnie handicap.

Nie wiem jak inni, ale dla mnie "spot walki" w wykonaniu Ex-Samuraja, był kiepściutki. Nie dość, że było to mało efektowne (widywałem w chuj wizualnie ciekawszych akcji w klatkach), to jeszcze mega sztuczne i niedograne w czasie, bo zanim Kalisto się dobrze rozbujał, to cała ekipa stała - jakby to moja babcia powiedziała - "jak chuje na weselu", czekając aż kolo spadnie im na łby. Fatalny timing.

Zwycięzca przewidywalny, ale przy takich reakcjach na Mistrzów, grzechem byłoby zabierać im teraz pasy.

 

2. Divy - o dziwo podobała mi się ta walka, bo choć panie nie ustrzegły się botchy, a końcówka była typowo gówniana (finiszer i po frytach, a Nikki znowu kisi pas, zamiast jobnąć z niego Naomi), to sporo się tu działo, było kilka ciekawych akcji, było stiffowo, a babki często walczyły we trzy w ringu (co nie jest standardem, bo przy triple threatach made in WWE - najczęściej jedna osoba kima poza ringiem) i zwycięzca nie był wiadomy aż do samego końca (każda mogła to dźwignąć).

Jasne, że może dupy to nie urwało, a cycki nie latały, ale oglądało mi się to starcie całkiem przyjemnie.

 

3. Cena vs. Owens - na początku zaczęła mnie wkurwiać ta walka, bo Steen został rozpisany za mocno, gnoił Jacha na każdym kroku, a wszyscy wiedzą czym to się zawsze kończy... Jednak im dalej w las, tym lepszy wrestling zaczęliśmy dostawać, starcie zaczęło być wyrównane, w ruch poszły kontry i przełamywanie finiszerów, a near falle dodawały dramaturgii.

No-Name (dla marków głównego rosteru) postawił Cenie takie warunki, że chyba od starć z Bryanem czy Punkiem, nie widzieliśmy Jaśka tak "bezsilnego", kiedy nie wypaliły jego klasyczne asy z rękawa.

Przyznam się bez bicia, że centralnie spuściłem sie w gacie jak Steen złapał Jaśka w pozycję do Package Piledrivera. Oczywiście nie było szans na tą akcję w obecnym WWE, ale oczami wyobraźni widziałem Trypla puszczającego oczko w stronę smartów.

Po kapitalnej końcówce, Owens czysto jedzie Janusza, a ja osiągam stan przedzawałowy z radości. "Gość znikąd" debiutuje w WWE i na dzień dobry rozdupcza Cenę... Do teraz nie mogę uwierzyć, że Hunter (wielki fan Steena) to przeforsował. Ja tam byłem w siódmym niebie! Jeżeli gość debiutuje z taką promocją - i to jako heel - to ja za jakiś czas widzę go po face turnie jako pogromcę Lesnara, bo Kev jest na najlepszej (promocyjnej) drodze, by wyjść do Brocka jako choć w miare równorzędny rywal, a nie mięso armatnie.

Kapitalna walka, kapitalny booking Steena i kapitalny wynik tego starcia (w który nawet teraz trudno mi uwierzyć). Jako mark Steena osiągnąłem pełną euforię, bo kiedy ostatnio jakiś heel - oprócz Lesnara - pocisnął Cenaminatora w 100-u procentach czysto?

 

4. Neville vs. Dallas - dobry przerywnik żeby odcedzić kartofelki, pójść po browar, czy sprawdzić nowe wrzutki na Red Tube'ie i załapać się jeszcze na końcowy Red Arrow (zawsze warty by obejrzeć), bo poza tym były nudy, sztampa (raz podominował jeden, a później drugi) oraz zero jakiejkolwiek dramaturgii.

Walka która swoim rozpisaniem obrażałaby tygodniówkę, a co dopiero PPV (ale finiszer PAC'a to mógłbym oglądać do bólu, bo chłopak wykonuje go pięknie i perfekcyjnie).

 

5. EC IC Championship - walka dużo mniej interesująca niż starcie tagów, ale także mająca swoje momenty. Oglądało mi się ją bez większego bólu, choć skłamałbym pisząc, że nie spodziewałem się tutaj więcej. Zabrakło mi tu czegoś, bym czuł, że to druga najważniejsza walka tego PPV (co-main event), a po starciu Ceny z Owensem, oglądałem to jak standardową walkę lasek przed main eventem na WrestleManii.

Zaskakujący zwycięzca. Pod nieobecność Ruseva, każdą kasę wybuliłbym na to, że to Blade opuści klatkę ze Srebrem, a tutaj postanowili postawić na Głodomora... Może i dobrze, bo przynajmniej jakaś świeża krew, a Sheamusa ostatnio się ciężko ogląda w ringu.

 

6. Zapowiedź rematchu walki Ceny z Owensem na MITB... To ja już kurwa wiem, że teraz pewnie dadzą się odkuć Jachowi i pewnie Owens załapie "Rusev Mode", gdzie będzie musiał ciężko odpokutować (jobami) wygraną z Januszem :roll: Obym się mylił i żeby tylko nie spierdolili zajebistej promocji Steena, która się właśnie rozpoczęła.

 

7. Rollins vs. Ambrose - solidny main event, mocno promujący Ambrożego. Całkiem nieźle się to oglądało, choć do końca nie byli mnie w stanie przekonać (pomimo mocnego rozpisania), że Dean może to PPV opuścić jako Mistrz.

Słaba końcówka, robiąca z Mistrza pizdeusza, bo Rollins daje się spinować po zaledwie jednym finiszerze i to odklepanym na długo po wykonaniu (zanim drugi sędzia dobiegł do ringu). Niby odkręcili to, serwując nam DQ i zostawiając pas przy Blacku, ale niesmak pozostał. Nie tak się promuje nowego main eventera i posiadacza Złota (chyba chcieli na chama uwiarygodnić Ambrożego jako pretendenta i to akurat im wyszło, choć mocno na siłę).

 

Reasumując - zdecydowanie najlepsze PPV od Vince'a w tym roku. Może nie wszystkie walki urwały dupsko, ale poza starciem Neville'a z Dallasem, które w ogóle nie powinno się znaleźć na tej karcie - każdy z pozostałych pojedynków nie schodził poniżej pewnego, solidnego poziomu, a takie starcia jak walka Tagów czy Ceny z Owensem powinny zadowolić nawet najbardziej wybrednych fanów WWE. Trochę szkoda, że nie dostaliśmy więcej w walce o pas IC (mam lekki niedosyt), oraz że zakończeniem main eventu ukręcili jajca panującemu Mistrzowi, ale pomimo to - jak na WWE - to PPV na prawdę mogło się podobać. Moja ocena: 3+/6.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Po komentarzu Maffew z Botchamanii na temat walki o pas IC zwróciłem na nią szczególniejszą uwagę.

Zresztą wrzucę ten komentarz:

 

Not since Orton & Edge vs. HBK & HHH at New Year's Revolution has a match fallen apart like last night's IC Title Elimination Chamber.

 

So King Barrett throws Dolph Ziggler into Mark Henry's UNBREAKABLE PEXIGLASS THAT THEY USE IN ARMOURED VEHICLES MIGGLE causing it to fall off, leaving Henry to stand there with his thumb up his arse before deciding to join the match as JBL asks out loud if this is legal before getting shouted at via headset.

 

It became obvious Henry had jumped his cue as the match fell apart so badly that Ziggler had to resort to shouting orders at everyone like Sgt. Hartman to get something resembling a match together.

 

Oh and then Sheamus' door stuck. This was all this match needed, because it was a planned spot that managed to look like a fuck-up because everybody was doing very convincing impressions of people who had no idea what was going on. It looked like Sheamus blocked the lock with his necklace to get the advantage (which makes sense, let everyone kill each other and then get what's left) but when he pulled the necklace out, all we got from the commentators said was JBL going ''Oh he fixed it!''

 

Not even they knew what was happening. Or maybe Sheamus saw what was happening outside and went ''er my door doesn't work. Aye that's it.''

 

I feel bad putting Dolph's spot-calling in Botchamania because at least somebody was trying to fix the match. Unlike Mark Henry who stood there watching Barrett & Ziggler wrestle right in front of him and broke up a pin-fall attempt in an elimination match just because he was looking for something to do.

 

Oh and R-Truth pinned King Barrett.

 

It's the current favourite for Most Botched Match Of The Year and God help us if anything beats it.

 

Trzeba przyznać, że jest coś w tym o czym pisze. Rzeczywiście po zniszczeniu komory Henrego walka zaczęła się sypać i mocno spadło jej tempo. Zauważcie ile razy (od tego momentu) Ziggler kontaktował się z ludźmi. Ten moment gdy stoi na środku i tłumaczy wszystko. Raz było widać (a nawet słychać) jak przekazuje info sędziemu, a ten idzie do Marka i przekazuje mu komunikat(jeśli dobrze słyszałem to kazał mu dalej leżeć). Albo Ryback trzymający w "pozycji do suplexa" Zigglera przez tak długi czas. Przecież oni wtedy sobie normalnie rozmawiali :D Zobaczcie sobie to jeszcze raz, bo naprawdę było tego sporo. I pomyśleć, że głupie rozwalenie komory mogło tak bardzo posypać walkę. Przy okazji propsy dla Zigglera i Rybacka, bo jako jedyni jakoś starali się to ratować. Henry z kolei powinien dostać ostry opierdol. Jak można kompletnie nie wiedzieć co ze sobą zrobić i po prostu stać bezczynnie? Kpina z jego strony.


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

maly619, prawda jest taka, że w zasadzie to nikt poza Zigglerem nie wiedział co z sobą zrobić - chwała dla Zigglera, że próbował zagrać ringowego generała, ale zanim wpadł na ten pomysł to też był jak dziecko we mgle (ten moment kiedy drzwi Sheamusa się zablokowali, a oni wszyscy stanęli jak słupy). Jeśli to był planowany spot (drzwi Sheamusa) to ci co byli w ringu popisali się ciemnotą umysłową - jeśli to nie był planowany spot to ci co byli w ringu popisali się ciemnotą umysłową - wrestling to takie zdradzieckie gówno że nieważne co by się nie działo, w ringu nie może być stania jak słupy (dobrze że to nie było normalne PPV, bo to był dramat). Ta walka może posłużyć za dobry materiał szkoleniowy - "co robić kiedy walka się posypie". Swoją drogą, to idiotyczne w tym wszystkim jest to, że nikt nie wpadł na pomysł aby rzucić Dolphem w kabinę bladego - skoro rozwalił jedną, to i drugą by rozłupał :twisted: Mogli też się zgangować i stworzyć spot gdzie wpychają Henry'ego na klatkę Rudego - tego nawet niezniszczalny plexiglas by nie udźwignął :twisted: . A Henry jak na ringowego weterana to faktycznie na karnego kutasa zasłużył - tyle lat w biznesie, po prostu nie przystoi taka ciemnota umysłowa.

 

Szkoda w tym wszystkim Rybacka - oczami wyobraźni widzę jego zakłopotanie i wstyd kiedy musi pokazywać w jakiej walce zdobył swój pierwszy title - w "Best of Ryback DVD" tego raczej nie uświadczymy :twisted:


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Apropo IC Match, zdziwiony byłem że do tej pory nikt nie zwrócił uwagi na przebieg tej walki, ba wielu z Was się ona podobała mimo tego, że środek pojedynku to jeden wielki botch, Maffew nie będzie musiał zbyt wiele montować żeby mu wyszedł baaardzo długi segment tylko z tą walką. Mark Henry zabił ten pojedynek, koleś jest w WWE od 20 lat i nie miał pomysłu na swoją obecność w ringu. Naprawdę nie wiem kto wpadł na pomysł, żeby to on tam wszedł, mogli ściągnąć kogoś z NXT albo wrzucić tam Sandowa ku uciesze gawiedzi, nikt by gorzej od Henry'ego w tym pojedynku się nie spisał. W zasadzie to od momentu zniszczenia drzwi do momentu aż zostali Sheamus i Ryback ta walka była bardzo zła. Ja nie wiedziałem o co chodzi z zamkniętymi drzwiami, kompletnie nie poczułem że to jest zagrywka na heel'a bo pomyślałem, że to kolejny bubel. Ziggler krzycząc do Marka: "Stay down", "Take your time Mark", to namawianie się przez 90s co robimy do czasu aż Sheamus wejdzie, w dodatku sędzia przekazujący w tak mało dyskretny sposób. Ja po raz kolejny zawiodłem się na pojedynku o pas IC, na WM ten pojedynek dla mnie był bardzo przeciętny ten był po prostu zły. Botchamania ukaże wszystkie niedociągnięcia.

  • Posty:  217
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.07.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

1. WWE Tag Team Championship Elimination Chamber Match - Solidne otwarcie dodatkowego PPV od federacji Vinca. Szczerze powiedziawszy niezbyt sobie wyobrażałem ten pojedynek w takiej odsłonie. Całość wyszła całkiem przyzwoicie, jedyne do czego mogę się tutaj przyczepić to jednak brak emocji pod koniec pojedynku no i brak tak naprawdę wartościowych tag-teamów w WWE. Niestety oprócz Cesaro & Kidda oraz New Day czy ewentualnie Lucha Dragons nie ma tam nikogo podpromowanego na tyle aby zdobyć złota. To duży problem ostatnich lat w WWE, totalna posucha jeżeli chodzi o tag-teamy z prawdziwego zdarzenia.

 

2. Divas Championship Match - Jak na divy i WWE to całkiem znośna walka. Nie można od nich zbyt wiele wymagać, po prostu mają ładnie wyglądać i być dodatkiem do reszty rosteru. Nie śledzę szczerze powiedziawszy feudów o ile takowe są więc niezbyt wiem jak to tam wygląda, ale sama walka całkiem przyjemna i na tym zakończmy.

 

3. Kevin Owens vs John Cena - Szczerze powiedziawszy to jedna z najlepszych walk w WWE w tym roku i sam się sobie dziwię iż piszę takie słowa w przypadku pojedynku z udziałem Johna. Dużo ciekawych akcji, walka się rozkręcała i pod koniec szczerze powiedziawszy jakoś nie mogłem sobie wyobrazić typowej końcówki Ceny i się nie pomyliłem - Owens czysto wygrał mecz z Johnem. Załatwił sobie bardzo dobry start w głównym rosterze o ile w nim pozostanie i żeby tylko Creative Team tego nie zepsuł. A chyba już zaczynają skoro zapowiadają rewanż na kolejnym PPV.

 

4. Neville vs Bo Dallas - Nie byłem zainteresowany tą walką i ją po prostu przewinąłem. Widać kreatywni zmienili sposób sprzedaży Nevilla publiczności. Najpierw dawali go naprzeciw mocniejszych przeciwników i próbowali go nie udupić, teraz znowu stawiają go na przeciwko powiedzmy sobie wprost jobberów i dają wygrać. Zobaczymy do czego tak naprawdę to poprowadzi.

 

5. Intercontinental Championship Elimination Chamber Match - Druga walka w klatce i byłem niemal pewien, że będzie o wiele lepsza od tej pierwszej. Prawda jednak jest taka, że sam nie wiem czy mogę określić ten EC Match jako lepszy. Akcji tam było tak naprawdę niewiele, a wieloosobowych to już jak na lekarstwo. Słabe tempo, szczególnie po pseudo rozwaleniu komory Marka. Dwie rzeczy godne uwagi według mnie to fajny pomysł Sheamusa na dłuższe pozostanie w komorze i odczekanie "gorących" momentów w klatce, a drugi to jednak dość zaskakując mistrz. Zaskakujący nie znaczy zły, sam osobiście uważam że to niezły pomysł aby pas dać Rybackowi. On go jeszcze nie miał, a kolejny reign Zigglera, Barretta czy Sheamusa z tym pasem byłby identyczny jak pozostałe.

 

6. WWE World Heavyweight Championship Match - Byłem bardzo pozytywnie nastawiony na tej pojedynek. Oglądając promo, które puścili zaraz przed walką uświadomiłem sobie ostatecznie, że ja po prostu kupuję tego Ambrose'a w całości. Zarówno na mikrofonie jak i w ringu. Pojedynek według mnie dobry, a oceniam go tak "nisko" bo wiem, że Ci dwaj mogą dać nawet 5-gwiazdkowe starcie. Wiem, że nie wyciągnęli wszystkich dział i że stać ich na więcej. Końcówka dziwna, niestety ciągnąca to dalej. Mówię niestety bo wiem, że Rollins z pasem ma być do SummerSlam gdzie zawalczy z Lesnarem, a przez ten rewanż Dean wypada z MitB Matchu gdzie mógłby wygrać walizkę i w przyszłości zostać mistrzem.


  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Po komentarzu Maffew z Botchamanii na temat walki o pas IC zwróciłem na nią szczególniejszą uwagę.

Zresztą wrzucę ten komentarz:

 

Not since Orton & Edge vs. HBK & HHH at New Year's Revolution has a match fallen apart like last night's IC Title Elimination Chamber.

 

So King Barrett throws Dolph Ziggler into Mark Henry's UNBREAKABLE PEXIGLASS THAT THEY USE IN ARMOURED VEHICLES MIGGLE causing it to fall off, leaving Henry to stand there with his thumb up his arse before deciding to join the match as JBL asks out loud if this is legal before getting shouted at via headset.

 

It became obvious Henry had jumped his cue as the match fell apart so badly that Ziggler had to resort to shouting orders at everyone like Sgt. Hartman to get something resembling a match together.

 

Oh and then Sheamus' door stuck. This was all this match needed, because it was a planned spot that managed to look like a fuck-up because everybody was doing very convincing impressions of people who had no idea what was going on. It looked like Sheamus blocked the lock with his necklace to get the advantage (which makes sense, let everyone kill each other and then get what's left) but when he pulled the necklace out, all we got from the commentators said was JBL going ''Oh he fixed it!''

 

Not even they knew what was happening. Or maybe Sheamus saw what was happening outside and went ''er my door doesn't work. Aye that's it.''

 

I feel bad putting Dolph's spot-calling in Botchamania because at least somebody was trying to fix the match. Unlike Mark Henry who stood there watching Barrett & Ziggler wrestle right in front of him and broke up a pin-fall attempt in an elimination match just because he was looking for something to do.

 

Oh and R-Truth pinned King Barrett.

 

It's the current favourite for Most Botched Match Of The Year and God help us if anything beats it.

 

Trzeba przyznać, że jest coś w tym o czym pisze. Rzeczywiście po zniszczeniu komory Henrego walka zaczęła się sypać i mocno spadło jej tempo. Zauważcie ile razy (od tego momentu) Ziggler kontaktował się z ludźmi. Ten moment gdy stoi na środku i tłumaczy wszystko. Raz było widać (a nawet słychać) jak przekazuje info sędziemu, a ten idzie do Marka i przekazuje mu komunikat(jeśli dobrze słyszałem to kazał mu dalej leżeć). Albo Ryback trzymający w "pozycji do suplexa" Zigglera przez tak długi czas. Przecież oni wtedy sobie normalnie rozmawiali :D Zobaczcie sobie to jeszcze raz, bo naprawdę było tego sporo. I pomyśleć, że głupie rozwalenie komory mogło tak bardzo posypać walkę. Przy okazji propsy dla Zigglera i Rybacka, bo jako jedyni jakoś starali się to ratować. Henry z kolei powinien dostać ostry opierdol. Jak można kompletnie nie wiedzieć co ze sobą zrobić i po prostu stać bezczynnie? Kpina z jego strony.

 

Bryan Alvarez z WO płakał ze śmiechu oglądając ten mecz. Ja niestety patrzyłem LIVE robiąc tysiąc innych rzeczy i nie widziałem tego tak wiele. Może dzisiaj obejrzę go jeszcze raz dokładnie?

"Come Royal Rumble, understand, when you step in the ring... your arms are just too short to box with God."

 

Masz Twittera? Chcesz pogadać o wrestlingu? Kliknij!


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Szczerze mówiąc, to walka o pas IC (która od początku pachniała mi kupą, brakowało tam ludzi do wykrojenia fajnego starcia) była swoistym błogosławieństwem tej gali - wszyscy na nią najeżdżają zapominając o kilku innych, równie wielkich, babolach.

 

Walka pań? Złośliwie mogę powiedzieć, że Paige wróciła do formy z debiutu w głównym rosterze. Ciągle spóźniona ("przyjęcie" kopniaka od mistrzyni to "mistrzostwo"), niebezpieczna (szczególnie dla siebie)... zakochani w tonie tapety będą bronić, ja jednak mogę tylko gorzko potrząsnąć głową. A następnego dnia dodatkowo jeszcze jednym zdaniem pogrzebała Naomi - dziewczynę, która znacznie bardziej zasługuje obecnie na pas. Ech...

 

A co pokazali nam byli mistrzowie NXT? Prócz jednego z najnudniejszych starć ostatnich miesięcy? Rest-spot, rest-spot, rest-spot... dramat.

 

No i tag teamy... wielu się, z tego co widzę, podobało, ja jednak kompletnie nie kupiłem tego starcia. Tłumy na ringu oraz głupi booking sprawiły, iż momentami zawodnicy zachowywali się jak w słabym Battle Royale - snuli się po ringu kompletnie nie wiedząc, co ze sobą robić w przerwie między jednym a drugim spotem. A że i one były mocno nijakie... cóż, wiedz, że coś jest nie tak, gdy najfajniejszą akcję walki wykonuje El Torito.

 

Cóż, jak widać nawet tak widowiskową akcją jak skok spod szczytu klatki można znudzić. Wystarczy zbierać się do niego godzinę, po czym nie trafić w nikogo stojącego na dole :roll:

 

Szkoda Rybacka, któremu koledzy zepsuli największy sukces w karierze (lubię chłopa, ale nie oszukujmy się - IC to dla niego szczyt), szkoda Owensa i Ceny, których walka zasługiwała na lepsze otoczenie, szkoda wreszcie Ambrose'a, który nie tylko nie zostanie mistrzem, ale też nie powącha, jak widać, walizki... głównie jednak szkoda widzów, którym zafundowano jedno z gorszych ppv ostatnich miesięcy. I to licząc nie tylko wwe.

#FireSpears

Mistrz Świata w Typerze Mistrzostw Świata a.d. 2018

#FireSpears

Zapomniane Ikony Wrestlingu, odcinek #6 - styczeń 2020.

#FireSpears

10322574215b75ed600e0af.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Bryan Alvarez z WO płakał ze śmiechu oglądając ten mecz. Ja niestety patrzyłem LIVE robiąc tysiąc innych rzeczy i nie widziałem tego tak wiele. Może dzisiaj obejrzę go jeszcze raz dokładnie?

 

Warto ;) Takie rzeczy nie często zdarzają się w wrestlingu, więc może to być fajnym materiałem poglądowym o komunikacji w ringu i sytuacji gdy coś pójdzie nie tak ;)

Jak już tak wspominamy o takiej sytuacji, to podobna akcja była bodajże w 2011 roku na MitB gdy Sin Cara doznał kontuzji.


  • Posty:  114
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2013
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Bryan Alvarez z WO płakał ze śmiechu oglądając ten mecz. Ja niestety patrzyłem LIVE robiąc tysiąc innych rzeczy i nie widziałem tego tak wiele. Może dzisiaj obejrzę go jeszcze raz dokładnie?

 

Warto ;) Takie rzeczy nie często zdarzają się w wrestlingu, więc może to być fajnym materiałem poglądowym o komunikacji w ringu i sytuacji gdy coś pójdzie nie tak ;)

Jak już tak wspominamy o takiej sytuacji, to podobna akcja była bodajże w 2011 roku na MitB gdy Sin Cara doznał kontuzji.

 

Słynny spot z drabiną i połamaniem tejże Sincarą przez Sheamusa... Przydałaby się taka akcja, choćby storyline'owo, mu teraz, bo jego postać jest średnio bookowana.

 

Ogólnie, jeśli chodzi o komunikację w ringu, to od czasów oglądania Botchamanii wiem, że to Jasiek mówi zdecydowanie za dużo i za głośno - ze Steenem też to wyłapałem.

"Come Royal Rumble, understand, when you step in the ring... your arms are just too short to box with God."

 

Masz Twittera? Chcesz pogadać o wrestlingu? Kliknij!

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Giero
      Za nami kolejny, ostatni przed Survivor Series 2025 odcinek WWE Monday Night Raw. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Zgodnie z zapowiedziami, Raw otworzył Roman Reigns. Dość szybko przerwał mu… WWE Champion Cody Rhodes. Cody przypomniał, że Roman poprzednim razem wywiązał mu się z danego słowa. Chciał wiedzieć, by ponownie tak będzie. I jaki cel ma Roman w związku z nadchodzącym WarGames. Reigns odpowiedział, iż on i Cody nie lubią się. Nawet zbytnio się nie znają
    • IIL
      Kusi, aby finałem była walka Okada vs Takeshita. Kazu jest mocarnie bookowany i byłby to bardzo emocjonujący finał ze względu na to, że Takeshita jest mistrzem IWGP i wygrał tegoroczny G1 Climax. Jon Moxley ostatnio poddaje grubsze walki przez submission i jemu taka wygrana by się teoretycznie przydała, ale jego wizerunek jest już oczywiście zabudowany na maxa i może to też uwalić. Hajp na Darby Allina po powrocie nieco przygasł, także jemu wygrana w turnieju i zdobycie mistrzostwa Con
    • Grins
      Coś czuje że Kyle O'reilly miał być zwycięzcą tego turnieju, na chwilę obecną to największe szansę mają PAC, Darby, Moxley, Fletcher ale po ostatnim zwycięstwie bym widział właśnie PAC'a we finale no i Darby'ego któryś z nich mógłby zdobyc mistrzostwo. 
    • CzaQ
      Z początku myślałem, że chodzi o Króliczka z pierwszego odcinka drugiego sezonu - kiedy to nabijali się na castingu z jej waginy   Ale raczej chodzi o Hawkgirl, czyli Isabele Merced, która występuję oczywiście jako Dina w Last of Us sezonie drugim Absolutnie ładna babeczka. (W grze Dina była brzydsza ;p )
    • MattDevitto
      Podobno też gala z weekendu wyszła dobrze, choć jeszcze nie miałem czasu sam zajrzeć jak wypadła. Co ciekawe CMLL w ostatnich dniach również zebrało bardzo dobre recenzje
×
×
  • Dodaj nową pozycję...