Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

All Stars Wrestling


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Imię i Nazwisko (lub pseudonim) prezesa: Garreth Blake

Nick usera: Yarexon

Siedziba: Toronto, ON, Kanada

Budżet: 21,4 mln$

 

14.05.15: +3 mln do budżetu od sponsora za maj

16.05.15: +0,6 mln za bilety

17.05.15: -0,3 mln za przedłużenie kontraktów

20.05.15: +0,6 mln za bilety

23.05.15: -0,750 mln za podpisanie kontraktów

26.05.15: -0,1 mln za wynajem hali na trzy gale

26.05.15: +0,6 mln za bilety

29.05.15: -2 mln za przedłużenie kontraktów

1.06.15: +3 mln do budżetu od sponsora za czerwiec

3.06.15: +1,7 mln do budżetu za galę iPPV

3.06.15: -0,1 mln za wynajem hali

3.06.15: -1,5 mln za podpisanie kontraktów

7.06.15: -0,4 mln za podpisanie kontraktów

7.06.15: +0,6 mln za bilety

16.06.15: -0,2 mln za przedłużenie kontraktów

17.06.15: -2 mln za przedłużenie kontraktu

26.06.15: +0,6 mln za bilety

4.07.15: +3 mln do budżetu od sponsora za lipiec

4.07.15: -4 mln za przedłużenie kontraktów

 

Sponsor: Jackson Hewitt Inc do 14.05.2017

Obecnie wynajęta hala:

Liczba punktów: 17

 

Roster:

Legendy:

Kevin Nash - do 3.08.2015

Mick Foley - do 4.08.2015

Iron Sheik - do 21.10.15

 

SuperGwiazdy:

Bobby Lashley - do 4.10.2015

Kane - do 4.09.2015

Mark Henry - do 3.08.2015

The Miz - do 4.11.2015

 

Gwiazdy:

Adam Cole - do 10.08.2015

Claudio Castognoli - do 4.12.2015

Cody Rhodes - do 4.09.2015

Damien Sandow - do 4.08.2015

Drew Galloway - do 4.08.2015

Gunner - do 4.08.2015

Justin Gabriel - do 23.08.2015

Sin Cara - do 4.09.2015

Tyson Kidd - do 14.10.2015

MVP - do 7.09.2015

 

Pozostali: (3 wolne sloty)

Bobby Fish - do 4.12.2015

Colin Cassady - do 4.08.2015

Colt Cabana - do 17.08.2015

Enzo Amore - do 4.08.2015

Eva Marie - do 4.08.2015

Grado - do 17.08.2015

Hernandez - do 4.09.2015

Homicide - do 4.09.2015

Jay Bradley - do 23.08.2015

Jinder Mahal - do 4.09.2015

Kazma Sakamoto - do 17.09.2015

Mahabali Shera - do 4.09.2015

Richie Steamboat - do 23.08.2015

Edytowane przez Giero
  • Odpowiedzi 53
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Yarexon

    15

  • Giero

    12

  • TheVillain

    8

  • Betrayal

    8

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.08.2014
  • Status:  Offline

Mistrzostwa:

 

ASW Championship: The Miz

ASW Intercontinental Championship: Claudio Castognoli

ASW Tag Team Championship: The Arabian Power (Mahab Shera & Jinder Mahal)

 

Historia pasów:

ASW Cahmpionship:

 

1. The Miz: 24.05.2015r. - ???

 

ASW Intercontinental Cahmpionship:

 

1. Claudio Castognoli: 24.05.2015r. - ???

 

ASW Tag Team Championship:

 

1. The Arabian Power: 24.05.2015r. - ???

 

 

Nazwa tygodniówki: All Night War

 

Gale PPV:

Styczeń - Revolution

Luty – Extreme Slam (hardcorowa gala)

Marzec – Adrenaline Rush

Kwiecień – Price

Maj – Night of Surprise (gala z motywem losowania stypulacji ruletką)

Czerwiec - Revenge

Lipiec – Hot War

Sierpień – Generous Award (Money in the Bank Ladder Match o walizkę MitB uprawniającą do walki o dowolnym pas w dowolnym czasie)

Wrzesień – Lock Your Fear (gala z motywem Elimination Chamber Matchu)

Październik – Surrender or Die

Listopad – Backstreet Battle (gala z motywem Street Fight Matchy)

Grudzień – Wave of Mutilation (najważniesza gala roku)

Edytowane przez Yarexon

  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.08.2014
  • Status:  Offline

All Night War #1 08.04.2015r. Air Canada Center, Toronto, ON, Kanada

 

All Stars Wrestling rusza ze swoimi galami. Pierwsza z nich odbędzie się w Toronto, czyli mieście, w którym znajduje się siedziba firmy. Federacja chce wypaść jak najlepiej w debiucie, a o to karta na to wydarzenie.

 

 

Claudio Castognoli vs. Cody Rhodes

Singles Match

 

Open Masterlock Challenge

 

Colin Cassady & Enzo Amore vs. The LAX

Tag Team Match for #1 Contender for ASW Tag Team Championship

 

Gunner vs. Sin Cara

Singles Match

 

Bobby Lashley vs. The Miz

Singles Match


  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.08.2014
  • Status:  Offline

Cennik biletów:

* Bilety VIP: 75$

* Bilety średniej klasy: 40$

* Bilety niskiej klasy: 25$

 

http://www.fotoszok.pl/out.php/t2372726_logo-anw.png

All Night War #1 08.04.2015r. Air Canada Center (Toronto, ON, Kanada)

 

Arena jest przystrojona do pierwszej w historii gali ASW. Fani już się zgromadzili na arenie w Toronto, Mick Foley i Bobby Fish również zajęli miejsca na stanowisku komentatorskim, więc czas zaczynać.

 

Mick Foley: Z ... w Toronto witają państwa...

 

Bobby Fish:...Bobby Fish...

 

Mick Foley:...i Mick Foley. Dzisiejszego wieczora będzie tworzyła się historia. Wielu znakomitych wrestlerów podpisało kontrakty z prezesem ASW, aby występować tutaj przed wami, w Kanadzie.

 

Bobby Fish: Oczywiście nie są oni tak dobrzy jak Bobby Fish, ale cały czas to jest jednak światowy poziom.

 

Mick Foley: Dopiero co się poznaliśmy, a ty już z takimi tekstami wyjeżdżasz? Z początku wydawałeś się być normalny, ale coś czuję, że nie polubimy się.

 

Bobby Fish: Nie przyszedłem tutaj, żeby komukolwiek się podlizywać. Dostałem dobrą ofertę finansową, więc ją przyjęłem. Robota jak każda inna.

 

Mick Foley: Oj, Bobby. Jeszcze nie wiesz o tym, że pieniądze szczęścia nie dają? Z resztą nie ważne. Ja już swoje przeżyłem i wiem to, a na ciebie przyjdzie jeszcze czas. Z mojej kariery również zapamiętałem, że nie należy przerywać swojemu szefowi, więc lepiej siedź cicho, Bobby, bo niedługo Garreth Blake powinien się tutaj pojawić.

 

Wszyscy wyczekiwali zapowiadanego pojawienia się prezesa. Atmosfera jest gorąca, ale w końcu na arenie rozbrzmiewa "Hero" Skilleta, a na rampie przy dużej owacji fanów pojawia się Blake. Garreth idzie dalej po drodze przybijając piątki z fanami, a następnie wchodzi do ringu i odbiera mikrofon.

 

Garreth Blake: Panie i panowie, witajcie na All Night War! Program, który sprawi, że już nigdy nie zaznacie nudy. Wystarczy tylko, że przełączycie odbiorniki na ASW, które powstało po to, aby zebrać najlepszych zawodników z całego świata, którzy przybyli tutaj, aby zapewnić wam rozrywkę, ale na początek przydałoby się kilka słów wstępu. Żaden zawodnik nie będzie występował tylko po to, aby walczyć dla samego siebie. Każdy zawodnik chce stać się legendą tego biznesu i ASW pod tym względem nie będzie się różniło. Każda federacja ma swoje wyróżnienia i my też takie będziemy mieli, a nawet powiem więcej. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ci mniej znaczący zawodnicy, którzy cały czas mają wielki potencjał, ale nie na tyle duży, żeby zostać głównym mistrzem federacji, mają ASW Intercontinental Championship. Trzeba również docenić tych, co wolą walczyć z kimś u boku. Oni dostaną szansę na ASW Tag Team Championship, ale nie to jest głównym kąskiem, w który zapewne mierzy każdy zawodnik ASW. Każdy zawodników na pewno ma chęć na ASW Championship, a ja nie zamierzam nikomu w tym przeszkadzać. Każdy będzie miał okazję stanąć do walki i pokazać czy zasługuje na ten tytuł, a będą mieli do tego okazję już dziś. W pierwszej walce dzisiejszego wieczoru zobaczymy Claudio Castognoli'ego i Cody'ego Rhodesa. Jakby tego było mało potem Chris Masters rzuci wyzwanie i zobaczymy czy ktoś będzie w stanie przerwać Masterlock. Poznamy również pierwszych pretendentów do ASW Tag Team Championship. Pozostaje tylko pytanie czy będą nimi Enzo Amore i Colin Cassady czy Homicide i Hernandez? Im dalej tym lepiej, bo już w następnej walce zobaczymy Gunnera i Sin Carę, a głównym kąskiem tego wieczoru będzie pojedynek The Dominatora Bobby'ego Lashley'a i The Miza. Skoro wszystko jest już jasne to czas...

 

Z głośników rozbrzmiało "I came to play", a publiczność zaczęła głośno buczeć, bo do ringu zmierza The Miz w swoich okularach przeciwsłonecznych. Wykonuje jeszcze swój charakterystyczny taunt i pewny siebie zmierza do ringu. Wchodzi powoli po schodach na apron, jeszcze krótkie spojrzenie na fanów, a następnie wchodzi do ringu i odbiera mikrofon.

 

The Miz: Udam, że tego nie słyszałem, a teraz masz możliwość, aby zmienić swoją decyzję. Co jest? Nie wiesz o czym mówię? Nie udawaj. Dobrze wiesz o co mi chodzi. Nie trzeba być jakoś wybitnie inteligentnym, żeby się domyśleć, że gwiazda filmowa mojego formatu zasługuje na coś więcej niż tylko walki wieczoru. Żaden z tych zawodników nie jest na moim poziomie, a ty jednak śmiesz mi powiedzieć, że stawiasz mnie na równi z nimi? Really? Really? Really? To było pytanie retoryczne, idioci. Wracając do spraw ważniejszych niż uciszanie fanów, nie mogę się z tobą zgodzić. Może i zebrałeś tutaj najlepszych z najlepszych, ale ta elita światowego wrestlingu w żaden sposób nie może równać się ze mną. Ja mogę sobie pozwalać na więcej niż inni, bo wiesz jak wielką jestem dle ciebie gwiazdą i nie chciałbyś kogoś tak dobrego jak ja stracić. To nie są tylko tanie przechwałki. Udowodniłem to niejednokrotnie. Jako wrestler zdobyłem wiele tytułów i pokonywałem wielu bardzo dobrych wrestlerów, ale też dobrze sobie radzę na planie filmowym, a każdy film z moim udziałem szybko okazuje się wielkim kasowym hitem. Wiesz czemu tak się dzieje? Ponieważ ja nie jestem jedynie marną gwiazdeczką biorącą udział w podrzędnych produkcjach. Ja zawsze celuję w sam szczyt góry lodowej, a w ASW szczytem jest ASW Championship, na które nie zasługuje nikt inny oprócz mnie. Dlatego może jeszcze raz przemyśl kto będzie walczył o ten pas, bo to jest bardzo ważna decyzja, od której będzie zależeć czy twoja największa gwiazda szybko nie odejdzie, bo ja zasługuje na coś dużo, dużo więcej niż marna walka wieczoru z Bobbym Lashley'em, który nikogo nie obchodzi nawet w najmniejszym stopniu, ponieważ to ja wygram tą walkę, because I'm The Miz...and I'm...

 

The Miz nie mógł dokończyć, ponieważ rozbrzmiało "Domination" i The Dominator pojawił się na arenie przy owacji fanów. Idzie w stronę ringu i przybija piątki ze swoimi fanami, a potem wchodzi do ringu i odbiera mikrofon.

 

Bobby Lashley: Możesz się wreszcie zamknąć? Nikt nie chce ciebie słuchać. Widzisz, zacząłeś pewien niewygodny temat dla każdego z zawodników ASW. Powiedziałeś, że nie ma tutaj nikogo dorównującego tobie, czyli miałeś na myśli również mnie. Wszyscy dobrze wiedzą, że bardzo lubisz się przechwalać, ale wszyscy równie dobrze wiedzą, że walka u ciebie nie idzie z tym w parze, więc nie wiem o co ci chodzi. The Mizie, wszyscy już wiedzą kim ty jesteś, ale czy ty wiesz kim ja jestem? Nie ważne jakie jest moje imię i nazwisko, bo ono i tak nic ci nie da, bo i tak będziesz mnie uważał za teg gorszego od siebie. Ważne jest to, kto mnie wspiera. Mówię tutaj o fanach ASW. To oni mnie wspierają bez względu na wynik mojej walki czego ty o sobie nie możesz powiedzieć, ale w sumie czego się spodziewać po kimś takim jak ty. Ci fani nazywają mnie The Dominator, a wiesz czemu? Ponieważ zwykłem niszczyć moich rywali powoli, krok po kroku dążąc do tego, aby pokazać moim rywalom, że to ja jestem maszyną do niszczenia moich przeciwników. Ty za to, The Mizie, bardzo lubisz dużo gadać o sobie w samych pozytywach, ale ja bardzo chętnie tobie udowodnię, że nie masz do tego najmniejszych podstaw, bo jak wszyscy dobrze wiedzą zmierzę się z tobą w dzisiejszej walce wieczoru i nie obawiam się tego, a nawet powiem więcej. Chętnie tobie udowodnię, że nie masz szans z The Dominatorem, ponieważ ja nie jestem jedynie wrestlerem. Występowałem w filmach, ale nie muszę się tym chwalić. Występowałem w świecie MMA i tam wiele się nauczyłem. Nie lubię cię, The Mizie i chętnie skopię ci dupę, a prezes Blake chyba o czymś zapomniał, bo fani ASW na pewno chętnie zobaczyliby Bobby'ego Lashley'a w walce o ASW Championship.

 

Garreth Blake: A więc tak stawiacie sytuację, ale nie mogę wam dać tego od tak sobie. Fani ASW, czy chcecie, aby zwycięzca walki Bobby Lashley vs. The Miz zmierzył się o ASW Championship? Wszystko postanowione. Dzisiaj w walce wieczoru Bobby Lashley podejmie The Miza, a zwycięzca zostanie pretendentem do ASW Championship. Bawcie się dobrze.

 

Garreth opuszcza ring i patrzy z rampy na swoich zawodników i zadowolonych fanów. Bobby i The Miz zadowoleni pokazują sobie nawzajem, że pas zawiśnie na ich biodrach.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera przenosi nas na zaplecze, a tam obecna jest Eva Marie i Damien Sandow.

 

Eva Marie: Wita państwa Eva Marie. To ja będę przeprowadzała wywiady w ASW, a moim pierwszym gościem będzie Damien Sandow. Damien, jakie masz plany w nowej federacji?

 

Damien Sandow: Występowanie tutaj z kimś tak mało znaczącym, jak ci ignoranci, którzy siedzą w szatni jest przytłaczające nawet dla kogoś tak ponadprzeciętnego jak ja dlatego pospiesznie opuściłem tamto miejsce. Nie mówię tutaj o tobie, niewiasto, bo twoje wykraczające poza granice norm piękno robi na mnie duże wrażenie, ale ci wszyscy barbarzyńcy cały czas hańbią się bluźnierstwami wobec swoich przeciwników. Czy tylko ja to widzę i piętnuję? Tak nie może być w zdrowo fukcjonującej organizacji. Musi być tutaj ktoś, kto będzie trzymał to wszystko i cały czas sprawiał, że ASW będzie się posuwało do przodu, ale prezes nie jest do tego odpowiednią osobą co pokazał już dzisiaj ulegając fanom, ale nie lękajcie się. W tej organizacji jest jeszcze jedna osoba, która swoją inteligencją i nienagannym umiejętnością jest w stanie wyzwolić wasz spod jażma człowieka, który kompletnie nie jest zaznajomiony ze światem wrestlingu i tą osobą jestem ja, Intelektualny Zbawca Mas, Damien Sandow. Możecie wyrażać swoją dezaprobatę w stosunku do mojej osoby, ale wasze zdanie kompletnie nie ma tutaj znaczenia, bo wy nawet nie wiecie co jest najlepsze dla was i właśnie dlatego nie możecie podjąć dobrych decyzji, ale ja wam z chęcią pomogę. Pokażę wam ścieżkę nauki, z której jeśli nie zboczycie to wasz świat już na zawsze stanie się piękny i dobry dla waszej osoby.

 

Eva Marie: No dobrze, ale dzisiaj nie masz zaplanowanej walki, więc jak zamierzasz przekazać swoją wiedzę?

 

Damien Sandow: Tak się składa, niewiasto, że ja nie muszę zniżać się do poziomu tych barbarzyńców i brać udział w tym wyścigu po upragnione złoto, bo ja tego nie potrzebuję. Każdy z nich mógłby oddać wszystko, niektórzy sprzedali by nawet własnych rodziców tylko po to, aby dostać swoją upragnioną szansę. Osoba o takiej inteligencji jak ja może nawracać ludzi słowem i taka jest moja misja. Jako osoba ponadprzeciętna spoczęła na moich barkach bardzo ważna misja, której pewnie nikt inny by się nie podjął. Wniosę do waszych nudnych żyć trochę polotu i finezji, bo chyba tego wam ostatnio brakuje skoro w zupełności was satysfakcjonuje walka wieczoru między Bobbym Lashley'em, a The Mizem, ale spokojnie. Już niedługo wszystko błyskawicznie wróci na swoje tory, Intelektualny Zbawca Mas dalej będzie mógł przekazywać wam swoje nauki, a wy będziecie mogli mnie słuchać i nic za to nie będziecie musieli dodatkowo płacić. Chyba jestem dla was za dobry, ale ktoś musi wyciągnąć do was jako pierwszy pomocną dłoń, abyście mieli okazję wyzwolić się z kajdan ignorancji, które uwięziły was w waszej głupocie i upośledzeniu. Nie boję się użyć tak dosadnych słów, ponieważ to wszystko jest prawdą. Nie wierzycie mi? Ja bardzo chętnie otworzę wam oczy. Your Welcome!

 

Damien odchodzi zostawiając Evę samą, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "Swiss Made", a to oznacza, że do ringu zaraz wejdzie Claudio Castognoli, który witany jest mieszaną reakcją fanów. Idzie dalej rampą, a następnie wchodzi po schodach, do ringu i szykuje się do walki. "Smoke and Mirrors" rozbrzmiało na arenie. Publiczność buczy, ponieważ na rampie pojawia się Rhodes z aroganckim uśmiechem na twarzy, ale Cody nie zwraca uwagi na fanów tylko idzie dalej. Potem wchodzi do ringu, tauntuje na narożniku i również szykuje się do walki.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/955/Cesaro_4_cut_by_Danger_Liam.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/56/4082_Cody_Rhodes.jpg

Claudio Castognoli vs. Cody Rhodes

Normal Match

 

Sędzia każe zabić w gong i rozpoczynamy ten pojedynek. Obaj szybko wchodzą w klincz, ale Claudio dosyć łatwo przepycha rywala do narożnika. Cody przechodzi tułowiem pod trzecią liną, więc sędzia jest zmuszony przerwać akcję. Amerykanin wraca na środek ringu i ponownie wchodzi w klincz, ale mamy identyczną sytuację jak chwilę wcześniej i znowu arbiter rozdziela zawodników. The Most Money Making Man znowu proponuje klincz, ale tym razem Amerykanin zaskoczył go Gut Kickiem. Cody odbija się od lin, ale nadziewa się na Shoulder Block, którym Castognoli powala przeciwnika. Teraz to Claudio odbija się od lin i przeskakuje nad kładącym się mu pod nogami rywalem. Szwajcar znowu się odbija, a tym razem Cody przeskakuje nad nim. Castognoli trzeci raz odbija się od lin, ale tym razem wpada na Dropkick i Rhodes go przypina...1...break. Amerykanin nie jest zbyt zdziwiony niepowodzeniem, odbija się od lin i mamy Knee Drop, po którym twarz oponenta z pewnością ucierpiała. Cody przepycha rywala nogą do lin poddusza go na tej najniższej. Sędzia go wylicza, ale Rhodes puszcza dopiero przy czterech. Amerykanin pewny siebie unosi rękę w geście zwycięstwa za co zbiera spore buczenie, ale nic sobie z tego nie robi i idzie do rywala. Cody pomaga wstać oponentowi i wykonuje mu Back Suplex, ale Claudio robi salto do tyłu i spada za rywala plecami za nogi. Szwajcar odbija się od lin i atakuje Big Bootem, ale Rhodes robi unik, wyskakuje z lin i wykonuje Bautiful Disaster, ale również nie trafia, a Double C przechodzi do Castognoli Swing, ale Amerykanin szarpie się i ucieka mu dołem na apron. Claudio atakuje, ale inkasuje Shoulder Thurst, a następnie Springboard Crossbody z przypięciem...1...2...only 2 count. Cody dokłada kilka wściekłych kopnięć i wchodzi na narożnik. Ustawia się tyłem. Jeszcze ostatnie spojrzenie na wstającego rywala i wykonuje Diving Moonsault, ale Szwajcar przechwytuje oponenta i wbija go w matę Running Powerslamem. Obaj zawodnicy bardzo powoli wstają i na nogi wracają mniej więcej w tym samym czasie i to jako pierwszy Castognoli wyprowadza Uppercut. Rhodes odpowiada punchem. Claudio znowu w odpowiedzi wyprowadza Uppercut, a Amerykanin również odpowiada ciosem w głowę. Szwajcar odpłaca mu się kolejnym Uppercutem. Cody ponownie chce odpowiedzieć punchem, ale rywal blokuje jego rękę i teraz wymierza mu całą serię Uppercutów. Rhodes oszołomiony podchodzi do narożnika i teraz inkasuje Corner Uppercut. Amerykanin wychodzi na apron, ale Castognoli nie daje mu ani chwili odpoczynku. Łapie rywala i z dużym trudem, ale przerzuca rywala Superplexem do ringu, a następnie powoli czołga się, aby przypiąć i w końcu to robi...1...2...kickout. Europejczyk niesiony dopingiem fanów wykonuje swój charakterystyczny taunt (przekręcenie głowy na dwa boki rękami) i przechodzi do próby Neutralizera, ale Cody wydostaje się i wykonuje Alabama Slam, a następnie przypina...1...2...break. Rhodes nie może uwierzyć, że to jeszcze nie koniec i staje za plecami wstającego rywala i szykuje się do końca pojedynku. Zakłada rywalowi Cross Rhodes, ale Claudio jakimś cudem wstaje z rywalem na plecach, podrzuca go do góry i mamy Pop-up Upercutt. Teraz nie pozostało nic innego jak wykonać Neutralizer, który staje się faktem, a następnie Szwajcar przypina rywala...1...2...3.

 

 

Winner: Claudio Castognoli by pinfall

 

 

Na arenie ponownie rozbrzmiewa "Swiss Made", a Claudio wraz ze swoimi fanami świętuje zwycięstwo. Cody uciekł już na rampę, ale cały czas nie może uwierzyć w porażkę, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera przenosi nas na zaplecze do szatni, w której Mahabali Shera siedzi na kanapie i ogląda galę na telewizorze, a po krótkiej chwili do szatni wchodzi Jinder Mahal i zajmuje miejsce obok Shera'y.

 

Jinder Mahal: Domyślam się, że masz teraz ważniejsze sprawy niż wysłuchiwanie mnie, ale mam nadzieję, że chociaż weźmiesz pod uwagę, że jesteśmy z tego samego kraju i tylko ja z całego ASW potrafię zrozumieć twoje potrzeby. Nie marnowałbym twojego cennego czasu jakbym nie miał konkretnej sprawy do ciebie, która nie może czekać z załatwieniem. Podpisując kontrakt z tą federacją nie sądziłem, że spotkam tutaj innego Hindusa niż ja, ale zostałem miło zaskoczony przez prezesa. Wiem dobrze, Mahabali, jak bardzo niebezpiecznym zawodnikiem jesteś. Wystarczy tylko spojrzeć na twoje warunki fizyczne, którymi dominujesz nad większością zawodników w ASW, ale nie myślałeś może kiedyś nad stworzeniem siły, która będzie dominowała nad każdym bez względu na to kto będzie jej rywalem? Coś takiego, co nie będzie mógł zatrzymać nikt. Zawsze o tym marzyłem, a dzisiaj staje się to możliwe. Wystarczy tylko, że zgodzisz się stworzyć ze mną drużynę, a ja pomogę ci stać się gwiazdą wielkiego formatu. Co ty na to, Mahabali? Chcesz tego? Chcesz, aby twoja kariera nabrała w końcu rozpędu? Ja ci mogę to wszystko zapewnić. Wystarczy tylko że mi zaufasz, bo chyba nikomu innemu stąd nie możesz powierzyć swoich problemów. Jak to się tutaj mówi co dwie głowy to nie jedna. To jak, Mahabali? Wchodzisz w to?

 

Mahabali Shera: To wszystko wygląda tak niesamowicie, że cały czas myślę, że to jest sen. Najpierw propozycja kontraktu od tak dużej firmy jaką jest ASW. Już to było dla mnie ogromną szansą, a teraz przychodzi do mnie mój rodak i proponuje mi założenie drużyny. To wszystko wygląda tutaj jak z bajki, ale podaj mi chociaż jeden powód dlaczego miałbym ci ufać? Tak naprawdę nie znam ciebie i dopiero teraz się pierwszy raz widzimy, a ty się nawet nie przedstawiłeś i ja mam myśleć, że chcesz mi pomóc? Cieszę się, że doceniasz moje warunki fizyczne, ale skąd mam wiedzieć czy nie chcesz ich tylko wykorzystać do swoich celów? Moi bliscy ostrzegali mnie przed wyjazdem tutaj, żebym uważał na każdego bez względu kim jest, bo wszędzie czają się ludzie, którzy chętnie by skorzystali na mojej sile, bo taka już jest Ameryka. Zdecydowanie inna niż Indie. U nas za coś takiego spotyka sroga kara, a tutaj nie dość, że takie przekręty są dopuszczalne to jeszcze ci ludzie są nagradzani różnymi tytułami i ja się teraz pytam gdzie jest uczciwość w tym kraju, który rzekomo jest państwem prawa i sprawiedliwości? Nie ma i nigdy nie było. Ci gorsi zawsze będą tutaj spychani na boczny tor. Moimi warunkami fizycznymi aspiruję nawet do ASW Championship, więc możesz mi powiedzieć dlaczego mam się bawić w drużyny z kimś takim jak ty?

 

Jinder Mahal: Wybacz mi. Zapomniałem się przedstawić. Jam jest Jinder Mahal. Jestem maharadżą z kraju, z którego również ty pochodzisz. Mam nadzieję, że teraz wiesz z kim rozmawiasz. Jak już wspomniałem wcześniej my we dwóch jako dwaj jedyni Hindusi w federacji zostaliśmy zostawieni samemu sobie, a zostaliśmy postawieni naprzeciwko całej Ameryce i jeżeli nie będziemy współpracować to ten zepsuty od środka organizm zwany Stany Zjednoczone może nas szybko wyeliminować, a wtedy słuch o nas przepadnie. Chcesz tego, Mahabali? Chcesz wrócić do naszego kraju i znowu żyć tam, w slamsach? Właśnie po to tutaj się pojawiliśmy. Nie chcieliśmy dłużej patrzeć na obrazy nędzy i rozpaczy w naszym kraju. Czas, aby Indie stały się światową potęgą wrestlingową, ale samemu tego nie dokonam. W walce przeciw zgniłemu systemowi amerykańskiej biurokracji będę potrzebował twojej pomocy, a wiesz czemu akurat ciebie wybrałem? Tylko ty widziałeś tyle co ja. Tylko ty jako jedyny z całego ASW jesteś godny tego, aby stworzyć ze mną drużynę, która odmieni ten świat. Tylko mnie możesz ufać, ponieważ ja jako jedyny powitałem ciebie tutaj. Reszty nawet nie obchodzi twoja obecność tutaj. To jak? Wchodzisz w to? Ja jestem gotowy wyciągnąć do ciebie pomocną dłoń, ale ostateczna decyzja należy do ciebie.

 

Mahabali Shera: Muszę przyznać, że to jest naprawdę ciekawa propozycja. Teraz zacząłem rozumieć o co ci chodzi i jeśli mam wybierać między walczeniem o przetrwanie tutaj samodzielnie, a stworzeniem drużyny z tobą w celu upokorzenia narodu amerykańskiego to zdecydowanie wybieram tą drugą opcję.

 

Panowie podają sobie ręce, a to chyba oznacza, że mamy nową drużynę w ASW, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera wraca do ringu. Na arenie rozbrzmiewa "Masterpiece" i publiczność od razu zaczyna cheerować, bo na arenie pojawił się on we własnej osobie z krzesełkiem w ręku. Idzie dalej rampą po drodze przybijając piątki z fanami, a następnie wchodzi po schodach do ringu, odbiera mikrofon, rozkłada krzesło na środku i siada na nim.

 

Chris Masters: Witajcie na pierwszym w historii All Night War! Wszyscy już są rozgrzani do czerwoności, ale zaraz będzie jeszcze bardziej gorąco, bo w ringu jest ktoś, kto doskonale wie jak to zrobić, ale najpierw kilka słów o mnie i po co tutaj przybyłem. Nie chcę zdobywać żadnych tytułów. Nie potrzebuję tego i to nie jest moim głównym celem. Nie potrzebuję też sławy ani rozgłosu. To są rzeczy przyziemne, bez których spokojnie da się obejśc. Przyszedłem tutaj dla moich fanów, którzy zawsze mnie dopingują bez względu na wyniki. O tak. To jest właśnie to, co kocham, ale skończmy to zbędne gadanie, bo nie po to tutaj przyszedłem. Wszyscy dobrze pamiętają z czego zasłynąłem na początku mojej kariery. Wtedy to popularny stał się Masterlock Challenge, który rozsławił moją osobę i nadszedł czas, aby do tego wrócić. To nie były żarty kiedy kilka dni wcześniej dowiedzieliście się o tym. Masterlock Challenge powraca do życia, ponieważ zawsze to kochaliście i ja też to lubiłem, więc czas do tego wrócić tylko pozostaje jedno, bardzo istotne pytanie. Na kim zapnę swój firmowy Masterlock? Czy jest ktoś w szatni z jajami, osoba, która nie będzie bała zmierzyć się z siłą Chrisa Mastersa i jego Masterlocku? No dalej. Wiem, że ktoś z was tam w szatni na pewno chce wejść do ringu, aby mi przeszkodzić, więc teraz zapraszam tą osobę tutaj.

 

Chris w końcu doczekał się reakcji. Na arenie rozbrzmiało "Broken Dreams", czyli theme song Drew Galloway'a i Szkot pojawia się na rampie przy owacji fanów. Idzie w stronę ringu przybijając piątki swoim fanom, a następnie odbiera mikrofon i w okolicy schodów przeskakuje za barierkę na stronę fanów. Publiczność chantuje "GALLOWAY", a Drew prosi faceta obok, aby ustąpił mu krzesła co po chwili robi, a Szkot staje na krześle obok fana.

 

Drew Galloway: No dalej. Chcę słyszeć chanty "GALLOWAY!", "GALLOWAY!", "GALLOWAY!" Jesteście naprawdę bardzo naiwni. Myliliście się. Drew Galloway zawsze myśli tylko o sobie niezależnie od sytuacji, a wy zachowujecie się jakby ktoś was oszukał. To nie prawda. Wy się daliście nabrać na tanie sztuczki, ale skończmy wasz temat, bo tak to wszyscy się tutaj zanudzą. Wiesz, Chris, jak siedziałem na zapleczu i słuchałem co ty wygadujesz to pomyślałem, że chyba jeszcze nie byłeś w szatni, bo rzucasz otwarte wyzwania, a jakbyś wiedział, że wyjdzie tutaj Drew Galloway to zapewne nie byłoby tego wszystkiego, ale w sumie nie było czego się spodziewać. W końcu jesteś tylko zwykłym Amerykaninem takim samym jak każdy fan siedzący na trybunach. Ja za to jestem kimś więcej. Jestem kimś, kto jest w stanie odmienić ten biznes na zawsze. Nie ma do tego lepszej osoby niż Drew Galloway. Musicie się z tym pogodzić, bo nie zawsze musi się wam podobać to, co widzicie. U mnie też nie zawsze wszystko szło po mojej myśli. Czasem zdarzał się trudny okres, ale teraz nadszedł czas, by z tym skończyć i wziąć się w garść. Drew Galloway powoli będzie się piął po szczeblach swojej kariery aż w końcu dojdzie na sam szczyt tej dżungli zwanej ASW. W końcu po to tutaj przyszedłem, aby dominować.

 

Chris Masters: Może zamiast tam stać i gadać z dala od ringu wejdziesz tutaj i pokażesz, że się nie boisz i podejmiesz Masterlock Challenge?

 

Chris wstaje i zaprasza ręką na krzesło Drew, który po dłuższym czasie ulega. Wchodzi do ringu i zajmuje miejsce na krześle. Masters staje za nim i zapina swój Masterlock, a potem podnosi na nogi rywala. Chris macha rywalem na różne strony, a fani dostrzegają w mgnieniu oka jak Galloway traci siły. Szkot szarpnął rękami w dół, ale nic to nie dało. Drew szarpie drugi raz, ale znowu na nic. Amerykanin cały czas rzuca rywalem na boki, który już wyraźnie opadł z sił i już nawet nie próbuje wydostać się z uchwytu. Chris jeszcze kilka razy zarzuca rywalem na boki, a Drew traci przytomność, więc Masters go puszcza i ciało Galloway'a bezwładnie opada na matę, a na arenie zaczęło grać ponownie "Masterpiece". Chris wchodzi na narożnik i świętuje zwycięstwo z wspierającymi go fanami, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera przenosi nas na zaplecze, a tam przygotowany do walki idzie korytarzem The Miz, ale wpada na Roba van Dama.

 

The Miz: Jak śmiesz na mnie wpadać, cieniasie?

 

Rob van Dam: Ochłoń trochę i zjedz Snickersa, bo zaczynasz strasznie gwiazdorzyć. To taki suchar na dobry początek, a teraz na poważnie. Za duże masz mniemanie o sobie, The Mizie i to może cię zgubić. Wiem dobrze co mówię, bo jestem już w tym biznesie od lat i doskonale wiem co zrobić, aby się utrzymać, a nie trzeba być bardzo inteligentnym, żeby wiedzieć, że przerywanie szefowi do najlepszych rozwiązań nie należy. Lepiej więcej tego nie rób. Teraz może ci się udało osiągnąć zamierzony cel, ale pamiętaj, że prezes będzie miał na uwadze twoje wybryki jeśli dzisiaj ci się nie powiedzie i później będzie mógł cię ukarać, więc lepiej dalej się nie wychylaj, bo może się to dla ciebie źle skończyć. Zamiast tyle gadać może lepiej zacznij chodzić na siłownię i ćwiczyć w ringu, bo twoje dzisiejsze zadanie nie jest proste, a jeżeli faktycznie chcesz być główną postacią w ASW to będziesz musiał bardzo się postarać, aby wygrać dzisiaj, bo Lashley z pewnością dzisiaj nie odpuści. On zamiast gwiazdorzyć tak jak ty to robisz na każdym kroku woli udowodnić co potrafi w ringu, więc nie wiem czy powinieneś się cieszyć czy raczej płakać, bo dzisiaj czeka ciebie ostry łomot. Jeszcze nie kumasz o co chodzi? Ocknij się z tego snu o ASW Championship, bo w przeciwnym razie twoja droga może szybko pójść w odwrotną stronę i nie mówię tego, aby cię przestraszyć albo zniechęcić, ale wolałem cię ostrzec.

 

The Miz: Skończyłeś już? Nie wiem kim ty jesteś, że śmiesz w taki sposób do mnie mówić, ale muszę ci powiedzieć jedną rzecz. To ja, a nie ty mam szansę stać się pretendentem do ASW Championship i pewnie to ciebie najbardziej boli. Niestety widać ty nie jesteś tak dobry jak ja i nie możesz wytrzymać z zazdrości, że to ja już niedługo będę twarzą tej federacji, a nie ty. Wogóle to czemu sądzisz, że Bobby Lashley mógłby mieć ze mną szansę? Ja jestem wielką gwiazdą wrestlingu, ale także i wielkiego ekranu. Występowałem w wielu filmach i znają mnie fani na całym świecie. "The Campaign", "The Marine 3", "Queens of the Ring", "Christmas Bounty", "The Marine 4". Wszystkie te wielkie, filmowe produkcje mają jedną, wspólną cechę. Gra w nich The Miz, a to od razu wynosi je na wyższy poziom. W jakich ważnych filmach grałeś ty albo Lashley? Chyba sobie żadnego nie przypominam, więc jeśli jeszcze raz zachce ci się mnie obrażać to najpierw zanim to zrobisz spójrz w lustro. Nie musisz mnie przed niczym ostrzegać, ale to ja muszę to zrobić, bo jeżeli jeszcze raz wejdziesz mi w drogę to wtedy skończy się to dla ciebie dużo gorzej. Mam nadzieję, że nie będę ci musiał tego dwa razy powtarzać, bo następnego razu nie będzie, a teraz muszę już iść, bo nie będę marnował czasu na kogoś takiego jak ty. Muszę się przygotować, bo czeka mnie dzisiaj ważny wieczór.

 

The Miz odchodzi zostawiając kręcącego głową Roba samego, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "Sawft is a sin", a to oznacza, że niedługo się pojawi Enzo i tak się dzieje, a w jego towarzystwie jest Colin Cassady. Witani są owacją od fanów, a oni w idą dalej rampą i witają się ze swoimi fanami, a następnie wchodzą do ringu i odbierają mikrofony.

 

Enzo Amore: Najgorętszy i najbardziej efektowny tag team w historii zawitał do ASW! Ja nazywam się Enzo Amore, a to jest Big Cass, a razem tworzymy drużynę, której nikt nie będzie w stanie złamać, a teraz nadszedł czas na trochę humoru. Coś, co każdy lubi, a zaczniemy klimatycznie. Do sklepu wchodzi dwóch murzynów i latynos, a eksedientka pyta się klientów: "Słucham najjaśniejszego pana." Nie bawiło was to? To teraz coś bardziej wyrafinowanego. Kto jest największym zabójcą w historii wrestlingu? Rey Mysterio. Rozumiecie? Największym. Nie załapaliście? No dobra. Skoro nie wychodzi to nie będę próbował trzeci raz. Jeśli zwróciliście na to uwagę to wszystkie moje kawały celowały w Meksykanów, a wszystko to dlatego, bo naszymi rywalami będą Meksykanie znani jako The Latino American Xchange, czyli Hernandez i Homicide, a stawką będzie szansa o ASW Tag Team Championship, ale mogą nawet nie wychodzić do ringu, bo i tak nie mają z nami szans, ale jako dusza towarzystwa dam wam to, co chcecie i zobaczycie ten pojedynek.

 

Colin Cassady: Ja wam powiem nawet więcej. Dzisiaj zobaczycie wielkie wydarzenie, które panie i panowie, chłopcy i dziewczęta będą chcieli oglądać, ponieważ ich ulubieni komicy będą walczyli o życiową szansę w tym ringu, już za chwilę. Tak, dopingujcie nas, bo właśnie tego potrzebujemy. My kochamy bawić was, a wy za to nas kochacie i wszyscy są zadowoleni, bo my dajemy wam rozrywkę na najwyższym poziomie. Dzisiaj nie kupiliście kawałów Enzo, ale gwarantuję wam, że za tydzień lepiej się do tego przygotujemy. Naszymi rywalami będą Hernandez i Homicide. Czy to są ci sami Meksykanie, którzy od dobrych kilku lat nie walczyli ze sobą w drużynie? Jak oni mają z nami się mierzyć? Wiem, że kiedyś za nimi przepadaliście, ale dzisiaj czasy są inne, a ja z Enzo rozumiemy się bardzo dobrze i umiemy walczyć jak jeden organizm, ale czy to potrafią nasi wrogowie. Oczywiście nie chcę ich skreślać już teraz, ale wnioski same się nasuwają. The LAX nie są tak rozrywkową drużyną jak my i to jest ich kolejny minus. Ktoś będzie im musiał pokazać jak wnieść tutaj trochę świeżości i nie spinać się za bardzo na zwycięstwo. My to potrafimy i z chęcią im to pokażemy, a pierwsza lekcja oczywiście jest darmowa, ale nie tym razem, bo będziecie musieli się pożegnać z ASW Tag Team Championship. S! A! W! F! T! SAWFT!

 

Enzo i Cass odkładają mikrofony i szykują się do walki, a do ringu przy "Te Kill Ya" zmierzają wspomnieni wcześniej wspomnieni latynosi. Idą do ringu po drodze przybijając piątki z fanami, a następnie wchodzą po schodach do ringu i zbierają z maty mikrofony.

 

Hernandez: Patrz, Homicide, to nie jest ta dwójka, która dosłownie przed chwilą obrażała latynosów? Jakby tego było mało to zaraz się z nimi zmierzymy w walce i będziemy mieli okazję oddać im za wszystkie nieprzyjemności, które z ich ust usłyszeliśmy. Nie zachowaliście się mądrze tak robiąc, bo ja z Homicidem nie powróciliśmy po to, aby odnosić porażki. Chcemy wygrywać w każdym pojedynku, a wy nie jesteście wyjątkiem, a zwłaszcza biorać pod uwagę, że zwycięska drużyna powalczy o ASW Tag Team Championship. Najważniejsze drużynowe wyróżnienie w federacji jest w zasięgu naszej ręki i nie pozwolimy, aby tak szybko od nas uciekło. Prawda, Homicide? Zawsze się dobrze rozumieliśmy i dlatego możemy jeszcze dużo osiągnąć dopóki walczymy. My wolimy walczyć w ringu, za to wy raczej wolicie zabawiać fanów swoimi durnymi żartami, więc niedługo będziecie mieli okazję na tym się skupić, a ja z Homicidem zawalczymy o ASW Tag Team Championship i później zostaniemy mistrzami, bo nie ma tutaj żadnej drużyny, która mogłaby stanowić dla nas realne zagrożenie w tej drodze i przede wszystkim fani też tego chcą. O tym właśnie mówię. Oni wspierają nas, bo potrafimy walczyć i robimy to specjalnie dla nich. Prawda, Homicide?

 

Homicide: Dobrze mówisz, Hernandez. My nie damy po sobie jeździć jakimś marnym komikom, którzy potrzebują rozgłosu. My ten rozgłos potrafimy sobie samemu zapewnić naszymi występami. Nie musimy rzucać żartami na prawo i lewo i nie musimy nikogo obrażać, aby zaistnieć, bo tak nie robią prawdziwi mężczyźni z jajami. Ja z Hernandezem chętnie sprawdzimy jeszcze dzisiaj czy macie tam między nogami cojones. Pewnie nawet nie wiecie o czym mówię, ale dla was nie ma to znaczenia. Ważne jest to, że ja z Hernandezem stoimy teraz w ringu i jesteśmy głodni walki, a tak się składa, że mieliśmy walczyć z wami, więc co wy na to, żeby odłożyć wszystkie te żarty na bok i pokazać fanom co tak naprawdę potraficie pokazać w akcji? Skoro jesteście tacy pewni siebie to nie powinniście mieć z tym żadnego problemu. Przestańcie w końcu gadać te swoje durne kawały, weźcie się w garść i w końcu udowodnijcie, że jesteście warci czegoś więcej oprócz występów w sidcomach, bo nie jesteśmy na planie filmowym tylko w ringu, w którym każdy potrafi walczyć o swoje, ale tutaj pojawia się pytanie czy wy wogóle jesteście warci naszej uwagi? Jak myślisz, Hernandez? Tak myślałem. Nie ma na co dłużej czekać. Przypomnijmy latynosom już teraz dlaczego właśnie nas wspierają.

 

Latynosi odrzucają mikrofony i atakują rywali. Zaczyna się brawl, który szybko wygrywają Hernandez i Homicide wyrzucając przeciwników nad górną liną. Hernandez staje w narożniku, a Homicide zostaje w ringu i zachęca rywali do wejścia do środka. Enzo i Cass naradzają się i walkę zacznie Colin.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/4457/Enzo_Amore_4_cut_by_Danger_Liam.jpghttp://psd-dreams.de/data/thumbnails/3144/3076_Colin_Cassady.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/251/hernandez_05.pnghttp://psd-dreams.de/data/thumbnails/121/homicide_05.jpg

Enzo Amore & Colin Cassady vs. The LAX

Tag Team Match for #1 Contender for ASW Tag Team Championship

 

Wszyscy są gotowi, więc mamy gong i rozpoczynamy pojedynek. Cass i Homicide wchodzą w zwarcie, ale Colin z łatwością przerzuca rywala do narożnika i zarzuca go serią ciosów na tułów, a Enzo robi zmianę. Włoch wchodzi do ringu i też dokłada kilka ciosów, ale zostaje odepchnięty. Amore biegnie ponownie, ale nadziewa się na Big Boot i upada na matę. Homicide przeciąga za rękę rywala pod swój narożnik i robi zmianę z partnerem, a Supermex wykonuje Slingshot Splash i przypina...1...kickout. Latynos zapina rywalowi Headlock. Enzo powoli wstaje, odbija się od lin i spycha rywala z siebie, ale natychmiast zostaje powalony Shoulder Tucklem i Hernandez ponownie zakłada Headlock. Amore niesiony dopingiem fanów i Colina powoli wstaje i wyprowadza kilka łokci na tułów Supermexa, a następnie odbija się od lin i atakuje Flying Clotheslinem, ale rywal przechwytuje go, wykonuje Side Walk Slam i przypina...1...2...break. Latynos pomaga wstać rywalowi, Irish Whipuje go w narożnik i tam robi zmianę z partnerem. Hernandez blokuje ręcę oponenta, a Homicide wchodzi do ringu i wykonuje potężny Gut Kick. Supermex schodzi na apron, a Homicide kontynuuje ofensywy i wykonuje Suplex, po którym chciał wykonać na siedzącym na macie Enzo Shining Wizard, ale Włoch zrobił unik i wykonał School Boy...1...2...only 2 count. Ta sytuacja rozwścieczyła Homicide'a, który wbił w matę wstającego rywala Neckbreakerem i dał zmianę Hernandezowi. Latynos poczekał aż rywal wstanie, odbił się od lin i wykonał Get Off Me, po którym Enzo wypada z ringu. Amore wstał za ringiem na nogi, a Supermex niesiony dopingiem fanów odbija się od przeciwległych lin i skacze na niego Air Mexico. Hernandez wykorzystuje to, że jest poza ringiem i przybija kilka piątek z fanami, a następnie wrzuca rywala do ringu i sam tam wchodzi. Latynos czeka aż rywal wstanie i przechodzi do ofensywy, ale za długo się zbierał i Enzo skontrował Drop Kickiem i teraz obaj leżą i czołgają się do narożników. Dochodzą do nich w tym samym momencie i obaj robią zmiany. Do ringu wchodzą Homicide i Big Cass i to Amerykanin powala rywala Clotheslinem, następnie mamy potem jeszcze jeden Clothesline. Jakby tego było mało to Colin odbija się od lin i uderza rywala w głowę High Knee. Cassady wyraźnie poczuł adrenalinę w krwi, wszedł na narożnik i wykonał Empire Elbow i przypiął...1...2...Hernandez przerwał pin. Enzo w odpowiedzi od razu wpada do ringu i pozbywa się z niego siebie i latynosa za pomocą Running Crossbody. Colin widocznie szykuje się do zakończenia pojedynku i czeka aż rywal wstanie. Gdy tak się w końcu dzieje wynosi go pod East River Crossing i przerzuca go przez siebie, ale Homicide staje na nogach i powala Cassady'ego Big Bootem i teraz to on czeka na wstającego rywala i wykonuje Gringo Cutter, ale również nieudany, bo Colin odpycha rywala i aplikuje mu East River Crossing, tym razem udane. Zostało tylko przypiąć...1...2...Hernandez wstał i chciał wejść do ringu i pomóc swojemu partnerowi, ale Enzo mu to uniemożliwił trzymając go za nogę...3.

 

 

Winners: Enzo Amore & Colin Cassady by pinfall

 

 

Enzo i Cass szybko opuszczają ring i świętują zwycięstwo razem ze swoimi fanami na rampie, a latynosi w ringu pokazują swoje niezadowolenie z wyniku walki, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera przenosi nas na zaplecze, a tam w miejscu do przeprowadzania wywiadów jest obecna Eva Marie i The Money Maker, The Miz.

 

Eva Marie: Witam was ponownie. Tym razem moim gościem będzie The Miz. Mizie, jak się czujesz przed swoją dzisiejszą walką?

 

The Miz: Jak może się czuć największa gwiazda federacji przed szansą na powalczenie o najważniejszy tytuł federacji? Głupie pytanie, głupia odpowiedź. Chyba nie za to ci płacą, nie? Dzisiaj stanę do walki jeden na jednego z Bobbym Lashley'em, ale jakoś wogóle się tego nie obawiam. Wiem jakiej postury on jest i co robił w swoim życiu, bo jeszcze dzisiaj raczył mnie o tym poinformować, ale mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że cały czas nie jest on taką gwiazdą jak ja. Wszyscy uważają tylko, że nie mam szans z Bobbym, ale dzisiaj wszyscy się przekonają w jak wielkim błędzie się znaleźli to stwierdzając. Udowodnię wszystkim niedowiarkom, że nie ma znaczenia czy kto jest moim przeciwnikiem. Mały czy duży, gduby czy chudy, szybki czy silny, bo ja i tak bez względu na okoliczności odniosę zwycięstwo, bo do tego zostałem stworzony i nikt inny już nigdy więcej nie będzie przede mną. Zapamiętajcie sobie lepiej dobrze te słowa. Dla was może teraz one są śmieszne, ale później przekonacie się, że wszystko o czym mówiłem jest prawdą. Odpowiadając na twoje pytanie jestem już gotowy na walkę z Bobbym Lashley'em jak nigdy wcześniej. Jestem gotowy na to, aby dzisiaj w walce wieczoru pozbawić Lashley'a wszelkich złudzeń co do tego kto powinien być pierwszym ASW Championem.

 

Eva Marie: Masz bardzo wysoko postawione cele, ale co będzie jeśli ci się nie uda?

 

The Miz: To nie wchodzi wogóle w grę. Nie ma takiej możliwości, ponieważ ja dobrze wiem co mówię i mogę was już teraz zapewnić, że tak nie będzie. Już dzisiaj będziecie świadkami nowej ery, w której The Miz będzie na szczycie ASW, bo nikt nie jest w stanie mnie zatrzymać. Żaden Bobby Lashley, Rob van Dam czy ktokolwiek inny nie jest w stanie mi w tym przeszkodzić, ponieważ to ja jestem tutaj największą gwiazdą. Pokonywałem już w swojej karierze największych i wiem jak to zrobić, a zwłaszcza, że Bobby do wrestlingowej elity się nie zalicza. Taka jest prawda i musi się z tym pogodzić, bo tak będzie lepiej dla niego i dla was. Nie będzie musiał się męczyć w walce ze mną i nie będę potem musiał wysłuchiwać narzekań tego nieudacznika i każdy będzie miał łatwiej, a ja będę mógł sprawić to, co od dawna zapisane jest w gwiazdach, czyli widok The Miza zostającego pierwszym w historii ASW Championem i nie obchodzi mnie zdanie fanów, bo nie ono jest tutaj najważniejsze, bo i tak to nic nie zmieni. Możecie dopingować swoich ulubieńców, ale ważne jest to co się stanie w dzisiejszej walce wieczoru, czyli moja dominacja nad tym niby The Dominatorem Bobbym Lashley'em, because I'm The Miz...and I'm...AWESOME!

 

The Miz odchodzi zostawiając Evę samą, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "Day of Rage" i do ringu zmierza Gunner przy owacji fanów. Idzie dalej rampą po drodze przybijając piątki z fanami, a następnie wchodzi do ringu i szykuje się do walki. Teraz rozbrzmiewa "Ancient Spirit" i do ringu znowu przy cheerze fanów zmierza Sin Cara. Wbiega na rampę i prosi fanów o reakcję, która się nasila. Meksykańska Sensacja biegnie w stronę ringu i przeskakuje nad górną liną, a następnie wchodzi na narożnik i tauntuje do fanów, którzy odzywają się jeszcze głośniejszym cheerem. Meksykanin schodzi z narożnika, zdejmuje swój płaszcz i szykuje się do walki.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/2494/Gunner_4_cut_by_Danger_Liam.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/2588/sin_cara_14.jpg

Gunner vs. Sin Cara

Normal Match

 

Mamy gong i pojedynek się rozpoczyna. Gunner pewnie rusza w kierunku rywala, ale zostaje zaskoczony Low Kickiem. Amerykanin ponownie robi zamach, aby zadać cios, ale luchador zrobił unik i wyprowadził kolejny Low Kick. Sin Cara przechwytuje rękę rywala, wbiega na narożnik, wyskakuje z niego, robi śrubę z saldem wyrzucając rywala z ringu. Meksykanin nie marnuje czasu, odbija się od przeciwległych lin i skacze na rywala Suicide Divem za co zbiera pozytywną reakcję i przybija pątki z fanami. Meksykańska Sensacja podnosi rywala i wrzuca go do ringu, a potem wchodzi tam za nim. Sin Cara podchodzi do klęczącego rywala, ale zostaje zaskoczony Shoulder Thurstem, a potem dołożył Big Boot i przypiął Meksykanina...1...kickout. Gunner pomaga wstać rywalowi, którego Irish Whipuje w narożnik, a potem dokłada kilka potężnych ciosów w głowę. Potem Amerykanin się odsuwa i zwala z nóg rywala Corner Clotheslinem, a następnie wyciąga go za nogę na środek ringu i przypina...1...2...break. Gunner zakłada rywalowi Headlock. Meksykanin walczy i powoli wstaje, wyprowadza kilka łokci na tułów i mu ucieka, ale nic z tego, bo Amerykanin zaciąga go za głowę na matę i ponownie zakłada Headlock. Luchador znowu powoli wstaje i wyprowadza łokcie na głowę rywala, a następnie odbija się od lin i widzimy Handspring Elbow, którym ścina z nóg rywala. Meksykanin wychodzi na apron i prosi fanów o wsparcie, co po krótszej chwili dostaje i wykonuje Slingshot Senton Bomb, ale trafia na kolana rywala. Gunner się podnosi i czeka aż to samo zrobi rywal i atakuje go Spearem, po którym od razu przypina...1...2...only 2 count. Amerykanin pomaga wstać rywalowi i wynosi go pod Vertical Suplex. Trzyma go kilka sekund w powietrzu, ale Meksykańska Sensacja zaczął wyprowadzać kolana na głowę rywala, więc ten musiał go puścić. Sin Cara odbija się od lin i atakuje, ale inkasuje Spinebuster. Gunner mozolnie wchodzi na narożnik, ale robi to za długo, ponieważ zainkasował Enzuigiri od wstającego rywala. Amerykanin usiadł ogłuszony na narożniku, ale zainkasował Frankensteiner z narożnika i od razu został przypięty...1...2...Sin Cara nie wierzy w to, ale pojedynek trwa dalej. Luchador podnosi się i szykuje się do ataku, a gdy w końcu rywal jest na nogach to wykonuje Hurricanranę i Meksykanin wychodzi na apron. Szykuje się do lotu i skacze Corkscrew Planchą na rywala i od razu przypina...1...2...kickout. Meksykańska Sensacja znowu odbija się od lin i atakuje rywala, ale Gunner go przechwycił i wykonuje Side Slam Backbreaker, po którym bez zastanowienia przypina...1...2...break. Walka trwa dalej, Amerykanin wstaje i wykonuje Fist Drop. Następnie wchodzi na narożnik i mamy Diving Headbutt, ale nie trafia. Sin Cara nabiera rozbieg i wykonuje Sunset Flip Powerbomb z przypięciem...1...2...only 2 count. Luchador nie wierzy w to, że jeszcze pojedynek trwa. Odbija się od lin i przechodzi do próby La Misticy, ale Gunner przechwycił go w locie i wbił go w matę Samoan Dropem. Teraz to Amerykanin podnosi rywala i wynosi go na barki i mamy Gun Rack, po którym Meksykanin już raczej się nie podniesie. Gunnerowi pozostało tylko przypiąć...1...2...3.

 

 

Winner: Gunner by pinfall

 

 

Amerykanin podnosi się zmęczony, rozbrzmiewa "Day of Rage" i świętuje zwycięstwo razem ze swoimi fanami nad nieprzytomnym ciałem luchadora, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na zapleczu obolały Drew Galloway zmierza do szatni, ale wpada na Claudio Castognoli'ego.

 

Drew Galloway: Jak ty chodzisz? Nie widzisz, że boli mnie kark? Ty jesteś zapewne tym co wygrał pierwszą walkę w historii ASW. Niby ważne osiągnięcie, ale udało ci się tylko dlatego, że nie walczyłeś z Drew Galloway'em. Dlatego lepiej uważaj. Z kim ty tam wygrałeś? Cody Rhodes? W takim razie twój przeciwnik nie jest na wysokim poziomie. Póki co możesz się cieszyć ze swojego małego zwycięstwa póki możesz i opijać to ze znajomymi w barze, ale następnym razem już może nie być tak pięknie i pamiętaj, że im wyżej celujesz tym z grubszymi rybami musisz się mierzyć i tutaj pojawia się pytanie czy jesteś na to gotowy? Czy jesteś gotowy na konfontację z kimś tak dobrym i bezwzględnym w swoich poczynaniach jak Drew Galloway? Śmiem twierdzić, że nie, więc lepiej będzie jeśli zostaniesz tutaj gdzie jesteś i będziesz cały czas obijał mało znaczących zawodników, bo na walki z kimś na moim poziomie jeszcze nie jesteś gotów i nie wiesz co ja potrafię zrobić moim rywalom. Jestem prawdopodobnie najbrutalniej walczącym zawodnikiem tutaj, choć jeszcze nie miałem możliwości tego pokazać, ale jeszcze nic straconego. Może za tydzień będę miał do tego okazję jeśli pan prezes wpadnie w końcu na pomysł, aby dać się wykazać w ringu swojemu najlepszemu zawodnikowi. W przeciwnym razie ta marna federacja dalej będzie gnić w ubóstwie, a ja będę musiał poczekać trochę dłużej.

 

Claudio Castognoli: Widzę, że jesteś strasznie pyskaty, Drew, ale chce ci przypomnieć, że to ja wygrałem swój dzisiejszy pojedynek, a ty tylko pokazałeś, że Chris Masters i jego Masterlock to dla ciebie za trudne wyzwanie. Tak się zachowuje elita federacji? Nie daje rady jakimś średniakom, którzy mogą się jedynie siłą poszczycić? W takim razie chyba minąłeś się z powołaniem, więc przestań stękać co ciebie boli, a co nie, bo tak nie robią prawdziwi mężczyźni z jajami, za którego się chyba uważasz. Póki co nigdzie się nie wybieram na świętowanie, bo jeszcze nie ma do tego powodu. Będę mógł o tym pomyśleć jak stanę przed moimi fanami i z dumą uniosę w górę mój pas, nie ważne jaki to będzie tytuł, bo da mi on przepustkę do zaprezentowania moim fanom pełni moich możliwości. Twoje groźby też nie robią na mnie większego wrażenia, więc możesz zachować je dla siebie. Uważasz, że to ja nie jestem gotowy na konfrontację z tobą? Póki co jest inaczej i lepiej popraw się w przyszłości, bo jeśli wszystko będzie szło jak w tym tygodniu to następnym razem spotkamy się w innym czasie i miejscu. Kiedy ty dopiero będziesz się zbliżał do sukcesu to ja wtedy już tam będę na ciebie czekał z pasem na biodrach, ponieważ nazywają mnie The Most Money Making Man i jestem od ciebie lepszy.

 

Double C odchodzi zostawiając obolałego Drew samego na korytarzu, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "Domination", a to znak, że czas na walkę wieczoru. Bobby Lashley zmierza do ringu i przybija po drodze piątki z wiwatującymi fanami, a następnie wchodzi do ringu, napina mięśnie i szykuje się do walki. Publiczność zaczęła buczeć, ponieważ rozbrzmiało "I came to play", a do ringu w swoich okularach przeciwsłonecznych zmierza The Miz. The Money Maker wykonuje na rampie swój charakterystyczny taunt, a potem rusza w stronę ringu. Nie zwraca uwagi na fanów i wchodzi do ringu, a następnie celebracyjnie zdejmuje swoje okulary i szykuje się do walki.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/51/bobby-lashley-cut-by-danger-liam.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/44/The_Miz_2_cut_by_Danger_Liam.jpg

Bobby Lashley vs. The Miz

Normal Match for #1 Contender for ASW Championship

 

Gong rozpoczyna starcie. The Miz rusza do zwarcia, ale Bobby z łatwością odpycha go do narożnika. The Money Maker lekko się zdenerwował, ale rusza znowu, lecz znowu ten sam efekt z tą różnicą, że teraz Lashley obija rywala punchami w narożniku. The Dominator odbija The Miza od lin i atakuje Clotheslinem, ale The Money Maker robi unik, odbija się od kolejnych i mamy Big Boot dla Bobby'ego. The Dominator chce od razu wstać, ale The Film Star ściął go z kolan kolejnym Big Bootem i zaraz mamy jeszcze jeden, po którym czarnoskóry zawodnik już tak szybko nie wstaje, a The Miz przechodzi do bocznego Headlocku i kontroluje na macie Lashley'a. The Dominator powoli wstaje i bez problemu wykonuje na rywalu Back Suplex i teraz to on kontroluje rywala duszeniem gilotynowym. The Money Maker walczy i nie chce się poddać. Zaczyna powoli wstawać, a gdy jest już na nogach ostatkiem sił rzuca się w narożnik przerywając niebezpieczną akcję. Obydwaj powoli wstają i mniej więcej w tym samym momencie są na nogach. Obaj odbijają się od lin i mamy podwójny Clothesline. Widzimy sytuacje sprzed chwili. Oboje powoli wstają, ale tym razem pierwszy z atakiem rusza The Miz, ale Bobby robi unik, The Film Star odbija się od lin i znowu atakuje, ale zainkasował Back Body Drop, po którym rywal wyturlał się z ringu. Lashley wychodzi z drugiej strony i biegnie na rywala powalając go Clotheslinem. The Dominator pomaga wstać przeciwnikowi i potężnie przykłada jego głową w stół komentatorski. Następnie Bobby wynosi oponenta jak do Running Powerslamu i biegnie w stronę ringposta, ale The Miz zsuwa się za niego i wbija Lashley'a głową w słupek. The Money Maker szybko wrzuca przeciwnika do ringu i próbuje swojej szansy w pinie...1...2...kickout. The Film Star wkurzył się na przeciwnika, że przerwał to i zaczął wymierzać mu punche w Ground&Pound. The Miz pomaga wstać rywalowi i wykonuje Snap Suplex, a potem wchodzi na narożnik i skacze Double Axe Handlem na wstającego rywala, ale widać za długo to robił, bo Lashley zdążył skontrować Drop Kickiem. Oboje mozolnie wstają, ale to Lashley jest pierwszym na nogach i od razu zaczyna obijać przeciwnika w Ground&Pound, a następnie podnosi go, Irish Whipuje w narożnik i mamy Corner Clothesline, po którym wyciągnął za nogę na środek ringu oponenta i przypiął...1...2...only 2 count. Walka trwa dalej, a Bobby podnosi przeciwnika i wynosi go na wyprostowanych rękach nad siebie i mamy Millitary Press Slam. To musiało boleć, ale Lashley nie odpuszcza i rusza z kolejnym atakiem i wykonuje Pumphandle Slam na przeciwniku i go przypina...1...2...break. The Dominator jest trochę zaskoczony tą sytuacją, ale kontynuuje atak wynosząc The Miza pod Back Suplex, ale The Money Maker zrobił salto w tył i stanął na nogi za przeciwnikiem, a następnie wykonał mu Inverted Facelock Backbreaker w połączeniu z Neckbreakerem. Bobby podnosi się za pomocą liny w narożniku, ale zostaje zaskoczony Awesome Clotheslinem. The Money Maker wychodzi na apron, a potem wspina się po narożniku, by skoczyć Double Axe Handlem, tym razem trafionym. The Film Star teraz pozuje do zdjęć stojąc odwróconym tyłem do rywala za co zbiera solidne buczenie, ale szybko tego żałuje, bo Lashley wstaje za nim i czeka aż rywal się obróci, a gdy tak się w końcu dzieje wykonuje mu Fallaway Slam. The Dominator staje teraz w narożniku i gotowy jest wykończyć rywala. The Miz wstał, więc Bobby na niego biegnie i atakuje Spearem, ale nadziewa się na Gut Kick. Lashley z wrażenia upada na kolana i inkasuje Snap DDT, a The Money Maker wykorzystuje sytuację i przypina przeciwnika...1...2...kickout. Teraz to The Film Star szykuje się do zakończenia pojedynku i przechodzi do próby Figure Four Leglock, ale The Dominator odpycha go nogami i sam szykuje się do końca pojedynku, ale na arenie wybuchają czerwone płomienie z narożników i rozbrzmiewa "Veil of Fire", a ta cała sytuacja rozprasza Bobby'ego, który odwrócił się tyłem do The Miza oczekując pojawienia się Kane'a, ale tak się nie dzieje, a zamiast tego The Money Maker wykonuje mu z zaskoczenia Skull-Crushing Finale i przypina...1...2...3.

 

 

Winner: The Miz by pinfall

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "I came to play". The Money Maker szybko opuszcza ring i świętuje zwycięstwo przy buczeniu fanów oparty o barierki oddzielające fanów, ale nagle wszyscy znowu są zaskoczenie, bo znowu wystrzeliły czerwone ognie z narożników i rozbrzmiało "Veil of Fire" tylko, że tym razem naprawdę pojawił się Kane i idze w stronę ringu. Patrzy na The Miza, a ten pokazuje mu, żeby zajął się osobnikiem w ringu, więc Ulubiony Demon Diabła tak robi. Wchodzi do ringu, śmieje się niczym psychopata, wynosi Bobby'ego do góry i mamy Tombstone Piledriver. Kane staje teraz nad nieprzytomnym przeciwnikiem, unosi powoli ręce do góry i szarpie nimy w dół powodując ponownie czerwony ogień z narożników i "Veil of Fire" na arenie za co został nagrodzony buczeniem, a tym obrazkiem kończymy pierwsze All Night War.

Edytowane przez Yarexon

  • Posty:  334
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.04.2015
  • Status:  Offline

Niezły roster masz i widać że rozsądnie nim zarządzasz, to jest dość duży plus bo nawet mając dobrych zawodników można coś spartolić a tobie gładko poszło.

 

Walki świetnie opisane, nie ma się do czego przyczepić po za tym że moim zdaniem jak na tygodniówkę są za długie, jeśli już to tylko main event powinien być tak długi.

 

Widać że masz niezły pomysł na fedkę no i zarysowały się już pierwsze feudy, tylko Jinder jakoś mi nie pasuje do tag-teamu, osobiście myślałem że zrobisz z niego jakiegoś mocniejszego heela ale zobaczymy jak to rozegrasz.

 

Sumując gala porządna jak na początek i są duże perspektywy na przyszłość, "daje okejkę".

Strike First

1666685508559ec7a1aad8c.jpg


  • Posty:  3 631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ocena gali:

 

Karta: 6/10

Backstage: 6/10

Walki: 7/10

 

Ocena prasy:

Jest duży potencjał. Widać zarysy pierwszych feudów i to, że wszystko jest zaplanowane. Fani wychodząc z areny nieco przyczepiali się do długości walk, ale ogólnie wszystko im się podobało. Czekamy na następne gale!


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

+ Bardzo dobre walki. Sam u siebie daje długie walki na solidnym poziomie bo same segmenty przy krótkich pojedynkach są kiepskie. Widać że ty mądrze je rozpisujesz za co wielki plus.

 

+ Dobre i długie segmenty, które mają sens i widać że do czegoś prowadzą.

 

+ Dobrze wykorzystujesz roster dając np. sensowne walki Tag Teamowe. Ta dywizja może być bardzo mocna.

 

- Nie widać tego co jest na żółto. Musisz zmienić ten kolorem.

 

Fajnie to wyszło. 3+/6

Progres Roku 2014

User Roku 2017

Redaktor Roku 2017

Progres Roku 2017

Tekst Roku 2017

WTF Roku 2017

678495320589e09e4eecd1.jpg


  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.08.2014
  • Status:  Offline

http://www.fotoszok.pl/out.php/t2376440_logo_asw.jpg

NEWSLETTER

 

 

 

 

:arrow: Podczas swojego pierwszego przemówienia na pierwszym All Night War prezes Garreth Blake wypowiedział się w kierunku fanów, ale nie wspomniałnic o następnej gali PPV, mimo iż na oficjalnej stronie federacji podany jest pełny kalendarz gal PPV. Spowodowane to jest tym, że prezes jeszcze nie zatwierdził tej listy i każda z tych nazw może się jeszcze zmienić, a nikt nie chce wprowadzać fanów w błąd.

 

:arrow: Mick Foley został komentatorem. Federacja miała zatrudnić jakąś wielką gwiazdę i najlepiej prowadziło się rozmowy na temat kontraktu z Mickiem Foley'em, ale Hardcore Legend nie przeszedł testów medycznych i w związku z tym będzie pracował jako komentator, ale cały czas nie wyklucza się w przyszłości jakiegoś dużego story z jego udziałem.

 

:arrow: Drugą osobą zajmującą miejsce przy stole komentatorskim jest Bobby Fish co mogło zdziwić fanów, gdyż popularny Ryba występował do tej pory w roli czynnego zawodnika, a nie komentatora, jednak federacja czas nie zamyka sobiedrzwi do powrotu Bobby'ego do ringu.

 

:arrow: Druga gala z pewnością odbędzie się w Air Canada Center w Toronto, ON, Kanada. Sam prezes był zadowolony z frekwencji na ostatnią galę i uważa, że drugie All Night War w tym miejscu dobrze zrobi federacji, ale spekuluje się, że trzeci epizod All Night War odbędzie się już w Stanach Zjednoczonych.

 

:arrow: Publicznośc oglądająca galę bardzo pochwalnie wyrażała się na temat poziomu pojedynków jaki zobaczyli na All Night War #1. To sprawia, że wszyscy pracownicy są pewni, że Asw znajduje się pod dobrymi sterami, a każdy zawodnik chce dać z siebie jeszcze więcej, aby wybić się ponad przeciętność i wywalczyć sobie szansę na ASW Championship, do którego pretendentem jest The Miz.

 

:arrow: Fani w internecie zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie co do umieszczenia Jindera Mahala w drużynie z Mahabali Sherą. Z wpisów w internecie wynika, że bardziej woleli by widzieć go jako solowego zawodnika. Ponoć zadaniem Jindera jest przekazać zebrane doświadcenie Mahabali'emu, który dopiero zaczyna na poważnie swoją karierę wrestlera. Jinder i ASW jeszcze nie zabrali głosu w tej sprawie, ale nie wydaje się, aby sposób bookowania Mahala miał się zmienić pod wpływem fanów w najbliższym czasie.

 

:arrow: Na pierwszym wydaniu All Night War zobaczyliśmy trzy tag teamy. Wszystkie z nich zebrały dobre recenzje co zaowocowało różnymi plotkami dotyczącymi tej dywizji. Póki co drużyn jest mało, ale nie wykluczone, że prezes zatrudni w najbliższym czasie jeszcze jedną drużynę.

 

:arrow: Wiemy, że All Night War znowu odbędzie się w Toronto i wiemy też czego możemy się spodziewać na tej gali z wyjątkiem walki wieczoru, której uczestników jeszcze nie poznaliśmy, a oto karta na to wydarzenie:

 

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/614/Drew_Galloway_cut_by_Danger%20Liam.jpghttp://psd-dreams.de/data/thumbnails/2588/sin_cara_14.jpg

Drew Galloway vs. Sin Cara

Normal Match

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/4457/Enzo_Amore_4_cut_by_Danger_Liam.jpghttp://psd-dreams.de/data/thumbnails/121/homicide_05.jpg

Enzo Amore /w Colin Cassady vs. Homicide /w Hernandez

Normal Match

 

Open Masterlock Challenge

 

Main Event: ???

 

Edytowane przez Yarexon

  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.08.2014
  • Status:  Offline

Cennik biletów:

* Bilety VIP: 75$

* Bilety średniej klasy: 40$

* Bilety niskiej klasy: 25$

 

http://www.fotoszok.pl/out.php/t2372726_logo-anw.png

All Night War #2 15.04.2015r. Air Canada Center (Toronto, ON, Kanada)

 

Publiczność zgromadzona jest już na arenie, a to oznacza, że pora rozpocząć kolejną niesamowitą noc z ASW pod znakiem: "All Night War", więc przenosimy się do stołu komentatorskiego.

 

Mick Foley: Po ostatnich dosyć nieprzyjemnych zajściach z udziałem Kane'a na kolejnym All Night War witają państwa...

 

Bobby Fish:...Bobby Fish...

 

Mick Foley:...i Mick Foley. Możliwe, że dzisiaj usłyszymy coś od Kane'a czemu tak brutalnia zaatakował Bobby'ego Lashley'a, ale najpierw na pewno czeka nas walka dwóch przegranych z ostatniej gali. To Sin Cara i Drew Galloway, a teraz któryś z nich będzie miał okazję się poprawić po dosyć kiepskim początku.

 

Bobby Fish: Oj, Mick, widzę nie wiesz, że Masterlock Challenge nie wlicza się do prawdziwego, wrestlingowego pojedynku, ale żyj dalej w niewiedzy, bo ja bardziej czekam na starcie jeden na jeden dwóch urodzonych tag teamowców. Enzo Amore kontra Homicide.

 

Bobby Fish: Cały czas nudy? To nadszedł czas, aby dać dobrą rozrywkę, a zrobi to Chris Masters po raz kolejny rzucając otwarte wyzwanie przystąpienia do Masterlock Challenge.

 

Mick Foley: Muszę przyznać, że polubiłem Chrisa i ten jego Masterlock Challenge, a co najważniejsze fani się przy tym świetnie bawią.

 

Bobby Fish: Ja tam wolę poczekać aż prezes ujawni, kto wystąpi w walce wieczoru, bo tam pewnie usłyszymy najgłośniejsze nazwiska. Może wśród nich będzie niesamowity The Miz, który tydzień temu został pretendentem do głównego pasa w federacji?

 

Mick Foley: Nie ma co zgadywać. Rozpoczynajmy galę, bo chyba już wszyscy nie mogą się jej doczekać.

 

Na arenie rozbrzmiewa "Day of Rage", a to oznacza, że zaraz na arenie pojawi się Gunner i tak się po chwili dzieje, a fani zaczynają go cheefować. Amerykanin, który tydzień temu pokonał Sin Carę zmierza teraz do ringu po drodze przybijając piątki z fanami, a następnie wchodzi do ringu i odbiera mikrofon.

 

Gunner: Dobrze wiem, że nie jestem kimś, kogo chcielibyście oglądać otwierającego galę, ale tak się składa, że czasem przychodzi taki moment, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręcę, postawić wszystko na jedną kartę i mimo przeciwności losu z dumą prosić o to, co ci się należy i ja mam właśnie taki okres w życiu. Ostatnio coraz lepiej radzę sobie w ringu, a dowodem tego jest moja ostatnia walka z Sin Carą, wygrana oczywiście przeze mnie, a teraz chcę zapytać wszystkich, co we mnie nie wierzyli: Co powiecie na to? Co powiecie na Gunnera walczącego z The Mizem o ASW Championship? Niektórzy na pewno będą mnie pomijali cały czas, ale ja wiem, że na to zasługuję i wiem też, że jestem w stanie go pokonać w czystej walce, więc dlaczego nie miałbym dostać szansy, aby udowodnić, że mogę dać mu radę? Służyłem w amerykańskim wojsku i byłem tzw. Marine, więc wiem jak przetrwać i walczyć do ostatniej kropli krwi. Robiłem to za mój kraj, a teraz będę ryzykował moim zdrowiem po to, aby moi fani byli w pełni zadowoleni z tego, co osiągnąłem i nie będę potrzebował do tego niczyjej pomocy tak jak to zrobił The Miz tydzień temu. Niestety został już pretendentem do ASW Championship i czasu się nie cofnie, ale teraz osoba odpowiedzialna musi dopilnować, aby to nie on sięgnął po pas, bo on nie wie co tak naprawdę trzeba zrobić, aby na niego zapracować. Zawsze dostawał wszystko na złotej tacy tak, aby nie pobrudził sobie rąk. Czy tak powinien się zachowywać wasz mistrz? Czy kogoś takiego chcecie na tym miejscu? Z pewnością nie i ja też postaram się, aby tak się nie stało, bo mi też to nie jest na rękę, aby taki dupek jak on osiągnął więcej ode mnie. W życiu trzeba zapracować, aby coś osiągnąć, a skoro nikt mi jeszcze nie przerwał to domyślam się, że to oznacza, że wszyscy dobrowolnie oddają mi miejsce pretendenta i...

 

"Tokiwakita" rozbrzmiało na arenie, a do ringu przy podobnej owacji fanów zmierza Sakamoto. Kazma przybija po drodze piątki ze swoimi fanami, a następnie wchodzi po schodach, przeskakuje nad górną liną i odbiera mikrofon.

 

Kazma Sakamoto: Przybyłem tutaj z odległych krain kraju kwitnącej wiśni. Wszystko jest tutaj inne rozpoczynając od języka, kultury czy religii, ale dla mnie najważniejszą zmianą była zmiana myślenia. W mojej rodzinnej Japonii każdy musi ciężko zapracować w ringu na szacunek fanów, a tutaj wystarczy tylko, że wygrasz jedną walkę na samym starcie i to jeszcze z czyjąś pomocą i już jesteś prawie na samym szczycie. Mówię o pewnym błaźnie, który uważa, że po zagraniu w kilku mocno średnich filmach jest na najważniejszym miejscu w całej federacji. Nie tędy droga, The Mizie. Tym sposobem nie będziesz prawdziwym mistrzem, który będzie mógł stanąć po wszystkim i powiedzieć fanom, że się dobrze spisali, bo jest zapatrzony w siebie. Dlatego ktoś mu musi pokazać jego błędy, a najlepszą do tego osobą jest The East Warrior, Kazma Sakamoto. Swoją osobą reprezentuje zupełnie inny świat, inny od tego, który jest wam naturalny, ale ja chcę go wam przedstawić. Chcę wam pokazać jak za oceanem żyje każdy wojownik zwany u nas Samurajem. Każdy Samuraj walczy dla ludu, którym w tym wypadku jesteście wy, ale rozumiem was, że nie chcecie się do mnie przekonać, bo jestem tutaj nowy i nikt mnie nie zna. Muszę zapracować na wasz szacunek, ale uwierzcie mi, że niedługo tak się stanie i nie ulęknę się przed nikim, nawet napakowanemu i wytatułowanemu kolesiowi, który stoi naprzeciwko mojej osoby. Nie ulęknę się nikogo w drodze na sam szczyt, bo wojownicy z Japonii nie są tchórzami w drodze po ASW Championship, bo ten tytuł momentalnie sprawi, że zaczniecie mnie szanować tak jak to było w Japonii. Dobrze zrozumiałeś, Gunner. Nie jesteś jedynym, który domaga się swojej szansy i chce walczyć z The Mizem o ASW Championship, więc zaczyna się robić mały problem, bo miejsce jest jedno, a nas jest dwóch.

 

Gunner: Naprawdę, Sakamoto? Uważasz się za odpowiednią osobę do tego, aby mnie zatrzymać? Chyba muszę ci przypomnieć, że to ja jestem byłym żołnierzem amerykańskim, który tydzień temu pokonał Meksykańską Sensację, a ty jesteś jedynie Japończykiem, który dopiero musi zapracować tutaj na szacunek i ty uważasz, że możesz się ze mną równać? Chyba jednak trochę się przeliczyłeś, bo to, że The Miz takim sposobem zyskał swoją szansę nie oznacza, że chociażby ja jestem taki sam. Nigdy nie byłem w Japonii i nie wiem jakie są tam tradycje, ale wiem, że tutaj wchodząc komuś w słowo możesz tylko rozwcieczyć tą osobę swoim zachowaniem, więc lepiej uważaj, bo tym razem ci odpuszczę, ale jeśli się to powtórzy to następnym razem już tak miło nie będzie. Widziałem w filmach jak walczą samuraje i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że The Marine jest w stanie cię pokonać w czystej walce i właśnie dlatego stanę teraz naprzeciwko każdego mojego sceptyka i spytam się ich: Co powiecie na Gunnera jako ASW Championa? Ja wiem, że to jest wykonalne, ale najważniejsze jest, że wy we mnie wierzycie. To mi daje siłę do tego, aby cały czas dążyć do przodu, a następnym krokiem w mojej karierze będzie stanie się pierwszym w historii ASW Championem. Tego nie da się zatrzymać i na pewno nie zrobi tego przybysz z obcego kraju, który myśli, że od razu coś tutaj będzie znaczył. Nie tędy droga, kolego i będziesz jeszcze musiał się dużo napocić, aby w końcu znaleźć się w tym miejscu, w którym ja teraz jestem. Dobrze, że chociaż wiesz, że musisz tutaj zapracować, aby coś osiągnąć, ale skoro jesteś taki pewny to nie wiesz co ciebie może spotkać, więc lepiej się nie wychylaj, bo szybko możesz spaść na samo dno i wtedy powrót na szczyt już nie będzie tak samo łatwy.

 

Kazma Sakamoto: Lepiej się nie wychylaj? Tylko tyle masz mi do powiedzenia? Gdzie są ci wojownicy, którzy cały czas chcą walczyć? Myślałem, że Amerykanie są bardziej waleczni, a tu proszę. Takie zaskoczenie. Dobrze mówiłem, że tutaj wszystko wygląda zupełnie inaczej niż w Japonii, bo w moim kraju każdy woli udowodnić w walce, że zasługuje na swoją szansę, a tutaj każdy woli o tym gadać i słowem przekonywać, że to on jest najlepszy. Tak robi prawdziwy wojownik? Tak robi były zawodowy żołnierz? Może nie jesteś jak The Miz, ale nie jesteś też jak prawdziwy wojownik z Japonii, a to oznacza, że masz marne szanse w starciu ze mną. Ktoś może powiedzieć, że nie robię nic więcej niż Gunner, ale między nami jest taka różnica, że ja chcę to też udowodnić w ringu. Uważasz, że nie wiem co zrobić, aby stać się pierwszym w historii ASW Championem? Za to ty pewnie doskonale wiesz jak to zrobić, ale ja tobie udowodnię, że jesteś w wielkim błędzie. Mogę ci z wielką chęcią pokazać jak takie sprawy załatwia się w moim kraju. Pytanie tylko czy dasz mi radę? Czy twoje szkolenia wojskowe będą miały jakiekolwiek znaczenie w walce ze wschodnimi sztukami walki, które ja opanowałem? To byłoby coś. Fani zobaczyliby pojedynek dwóch, bardzo różnych światów i w końcu nikt nie miałby wątpliwości który z nich jest lepszy. Wszyscy na pewno na to tylko czekają, ale pytanie kto z tej batalii wyszedłby zwycięsko? Ja jestem pewien, że jestem w stanie z tobą walczyć na conajmniej równym poziomie, ale możliwe też, że jestem w stanie ciebie pokonać, więc dajmy naszym fanom powód do dopingowania nas. Wiesz o czym mówię. Na dzisiaj nie ma ustalonej walki wieczoru, więc co powiesz na pojedynek, Kazma Sakamoto kontra Gunner, a zwycięzca stanie do walki o ASW Championship z The Mizem. Co ty na to, Gunner? Nie boisz się?

 

Przez chwilę trwało milczenie, a fani chantowali "Gunner" na zmianę z "Kazma" aż w końcu The Marine podniósł mikrofon, ale rozbrzmiał na arenie "Hero" i Garreth Blake w beżowym garniturze pojawia się na rampie przy aplauzie fanów z mikrofonem w ręku.

 

Garreth Blake: Muszę przyznać, że publiczność w Air Canada Center w tym tygodniu jest tak samo niesamowita jak tydzień temu. Właśnie dlatego damy wam najlepsze show w wrestlingowym wydaniu. Popieracie Kazmę? Popieracie Gunnera? W takim razie specjalnie dla publiczności dzisiejszą walką wieczoru będzie pojedynek Kazmy Sakamoto z Gunnerem, a zwycięzca zawalczy z The Mizem o ASW Championship. Wiedziałem, że moja decyzja każdemu się spodoba, więc czas rozpocząć galę, bo nawet ja już nie mogę doczekać się tego pojedynku.

 

Publiczność kwituje tą decyzję dużym cheerem. Japończyk i Gunner też są wyraźnie zadowoleni i podają sobie ręce w geście szacunku, ale ich wzroki spotkały się i u obydwu widać złość w oczach, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na zapleczu Eva Marie jest gotowa do przeprowadzenia wywiadu, a obok niej stoją Jinder Mahal i Mahabali Shera.

 

Eva Marie: Panie i panowie, moimi kolejnymi gośćmi będą Jinder Mahal i Mahabali Shera. Panowie, co was skłoniło, aby zostać drużyną?

 

Mahabali Shera: Myślałem, że już dobitnie to wytłumaczyliśmy tydzień temu, ale widać Amerykanie nie są tacy mądrzy za jakich się uważają i trzeba im wszystko tłumaczyć wolno i wyraźnie, a czasem nawet i dwa razy. W sumie to normalne w tym kraju. Może niedługo zobaczycie sobie co my, arabowie sobie czujemy jak tak najeżdżacie na nasz kraj? Teraz wszystkie kraje się zjednoczyły w Lidze Arabskiej, więc ja pomyślałem, że też połączę drużynę z jedynym hindusem w federacji nie licząc mnie, Jinderem Mahalem i nie zrobiliśmy to tylko po to, by przegrywać. O nie. My chcemy czegoś znacznie więcej niż niż tylko obijanie tych nędznych Amerykanów. Chcemy stać się tak sławni w naszym kraju niczym Great Khali. Jego ludzie ubóstwiają, bo raz w życiu udało mu się być mistrzem, więc może my też zbudujemy naszą historię jako The Arabian Power i pociągniemy nasz naród. Pokażemy im jak trzeba postępować z Amerykanami. Złamiemy w nich ducha walki i pokażemy jak słabym jesteście narodem, a na sam koniec staniemy na waszej ziemi jako wasi mistrzowie. To będzie dla was naprawdę upokarzające, bo The Arabian Power nie żartuje i nie rzuca słów na wiatr. Jeśli dzisiaj nie dostaniemy walki to jeszcze przebolejemy, ale jeżeli sytuacja przedłuży się do następnego tygodnia to będziemy musieli wprowadzić radykalne środki, których jeszcze wasze oczy nie widziały.

 

Eva Marie: Mocno powiedziane, ale...

 

Jinder Mahal: Zamilcz, ladacznico! يتم فقدان أمتك بالفعل.

 

Jinder i Mahabali odchodzą zostawiając przestraszoną Marię, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiało "Broken Dreams" i do ringu przy buczeniu fanów zmierza Drew Galloway. Śmieje się z fanów idać po rampie, a potem wchodzi do ringu i czeka na swojego przeciwnika. Teraz rozbrzmiewa "Ancient Spirit" i na rampie pojawia się Meksykańska Sensacja. Skocznie napędza fanów, a oni dają mu cheer. Luchador rozpędził się na rampie i pięknym saltem przeskakuje nad górną liną i potem wbiega na narożnik i wita się ze swoimi fanami, a następnie z niego schodzi i szykuje się do walki.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/614/Drew_Galloway_cut_by_Danger_Liam.jpghttp://psd-dreams.de/data/thumbnails/2588/sin_cara_14.jpg

Drew Galloway vs. Sin Cara

Normal Match

 

Mamy gong i rozpoczyna się pojedynek. Drew rusza na luchadora, ale ten robi unik i Low Kick. Szkot znowu rusza, ale znowu tak samo zostaje zaskoczony. Drew proponuje klincz, na który Meksykanin się zgadza i szybko zaskakuje go Gut Kickiem, a następnie maczugą w plecy, po której Sin Cara pada na kolana. Szkot odbija się od lin i atakuje, ale inkasuje Frankensteinera. Meksykańska Sensacja nakręca siebie i fanów, a następnie wypycha rywala z ringu Drop Kickiem. Potem luchador odbija się od przeciwległych lin, wbiega na narożnik i skacze za ring Crossbody. Meksykanin przybija teraz piątki z fanami, a następnie wrzuca rywala do ringu i przypina...1...break. Luchador nie marnuje czasu i wykonuje Springboard Moonsault, ale trafia na kolana. Teraz to Drew dorzuca jeszcze kilka ciosów w głowę, a przy czterech zostaje odciągnięty przez sędziego. Szkot pomaga wstać rywalowi i wykonuje mu Tiger Suplex, a następnie dokłada Knee Drop i przypina...1...2....kickout. Galloway już jest nieco wkurzony. Podnosi rywala i wykonuje Back Suplex, a Sin Cara robi salto do tyłu i staje na nogi. Luchador odbija się od lin i robi unik pod Clotheslinem rywala. Odbija się od lin i mamy Handspring Elbow prosto na twarz. Meksykańska Sensacja wychodzi teraz na apron i czeka aż przeciwnik wstanie, a gdy tak się w końcu dzieje, skacze Springboard Crossbody, ale trafia na Big Boot. Sin Cara spada na matę, a Drew już wie, co wykonać. Podnosi zamaskowanego zawodnika i wykonuje mu Snap Suplex, a następnie szykuje się do zakończenia pojedynku. Próbuje zapiąć Meksykaninowi Future Shock, ale latynos wyrywa mu się i ucieka, a sam przechodzi do próby La Misticy, ale zostaje zastopowany Side Backbreakerem. Galloway podnosi obolałego luchadora i tym razem wykonuje mu Future Shock, a następnie przypina...1...2...3.

 

 

Winner: Drew Galloway by pinfall

 

 

Drew świętuje zwycięstwo w ringu nad nieprzytomnym rywalem przy buczeniu fanów. Sędzia podnosi rękę zwycięzcy w geście zwycięstwa, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera przenosi nas do biura prezesa. Gerreth Blake wypełnia jakieś papiery gdy nagle rozlega się pukanie. Prezes mówi "Wejść", a w biurze pojawia się Damien Sandow.

 

Damien Sandow: Twoje decyzje wydają się być bardzo nierozsądne. Wystarczy tylko spojrzeć na to jak od dwóch tygodni wygląda ta federacja. Wielu nieudaczników próbuje coś udowodnić, ale i tak wszyscy wiedzą, że nie mają oni najmnieszych szans z Intelektualnym Zbawcą Mas, Damienem Sandowem, ale mimo to cały czas nie dostałem okazji na zaprezentowanie moich nienagannych umiejętności. To jest dla ciebie organizacja, która ma zmienić znaczenie słowa rozrywka? Banda ignorantów bezmyślnie obijająca siebie nawzajem w ringu? Czy to jest to, co chciałeś, aby twój twór takim się stał? Na szczęście jeszcze nic straconego. Cały czas możesz odwrócić tą niekorzystną sytuację. Jeszcze możesz cofnąć swoją nierozsądną decyzję i dodać do tej walki jedyną osobę, która może swoją osobą sprawić, że ASW Championship od samego początku będzie miało swój należyty blask. Oświecę wszystkich ignorantów moją inteligencją i uwolnię ich z kajdan ignorancji, a mistrzostwo federacji tylko może mi w tym pomóc, bo wtedy będę stał na środku całego zamieszania i będę mógł przekazywać moim wiernym ludziom niczym Jezus apostołom moje mądrości. Wystarczy tylko, że okażesz mojej osobie swoją przychylność, a ja w zamian odpłace ci się za daną mi szansę. To jak będzie, prezesie?

 

Garreth Blake: Ślepy jesteś? Nie widzisz, że pracuję? Nie mam czasu na załatwianie tak błachych spraw. Jak chcesz walczyć o ASW Championship to lepiej na to ciężko zapracuj, a teraz wynocha, bo mam jeszcze dużo pracy.

.

Damien jest zdziwiony reakcją prezesa, ale opuszcza biuro. Garreth zniesmaczony kręci głową, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

"Sawft is a sin", a to oznacza, że do ringu zmierzają Enzo Amore i Colin Cassady i tak po krótkiej chwili się dzieje. Fani witają ich owacyjnie, a oni w zamian przybijają im piątki w geście wdzięczności. Następnie wchodzi do ringu Enzo i szykuje się do walki, a Big Cass zostaje przy ringu, bo to nie jego walka. Rozbrzmiewa "Te Kill Ya" i witani ponownym cheerem wchodzą na arenę Hernandez i Homicide. Przybijają piątki fanom i ogólnie trwa świetna zabawa, ale Homicide musi wejść do ringu i walczyć, a Hernandez będzie go wspierał z jego narożnika.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/4457/Enzo_Amore_4_cut_by_Danger_Liam.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/121/homicide_05.jpg

Enzo Amore /w Colin Cassady vs. Homicide /w Hernandez

Normal Match

 

Gong rozpoczyna pojedynek. Homicide wyciąga rękę w geście szacunku do przeciwnika, ale ten tylko wyśmiał ten gest i zaatakował Gut Kickiem, ale latynos przechwycił jego nogę. Enzo kręci głową, żeby nic mu nie zrobił, ale on jest bezlitosny i powala go Clotheslinem. Członek The LAX ma teraz dużą przewagę, ale nie odpuszcza. Odbija się od lin i celuje Big Bootem w siedzącego na macie Amore, ale on zrobił unik i wykonał School Boy...1...break. Meksykanin wstał rozwścieczony, ale nadział się na Drop Kick. Enzo zaczął się cieszyć z przewagi, ale szybko został skarcony German Suplexem, a potem dodał Shining Wizard, po którym Amore pada nieprzytomny na matę, a latynos go przypina...1...2...kickout. Homicide pomaga wstać rywalowi, a następnie wynosi go pod Vertical Suplex i po kilku sekundach wbija go plecami w matę. Zawodnik The Lax wchodzi na narożnik i skacze Diving Double Foot Stompem, ale Włoch robi unik, a Homicide spada przewrotem w przód na nogi i ponownie atakuje Clotheslinem, ale nadziewa się na Super Kick. Enzo widzi swoją szansę i wchodzi na narożnik. Trochę poprawia pozycję i skacze Diving Headbuttem, ale nie trafia. Homicide pomaga wstać rywalowi i Irish Whipuje go w narożnik, a potem biegnie i dokłada Corner Clothesline, a potem poddusza rywala w narożniku brutalnym Facewashem. Homicide już jest pewny zwycięstwa, więc odchodzi kawałek od rywala i "skleja żółwia" z Hernandezem. Enzo w międzyczasie się podniósł przy pomocy narożnika i biegnie na zaskoczonego Homicide, ale ten w pore się spotrzegł, zrobił unik, a to Hernandez odleciał z apronu aż do stołu komentatorów. Latynos bardzo się wkurzył tą akcją i wszedł do ringu, aby coś powiedzieć Amore, ale sędzia go zatrzymuje, a później Big Cass wchodzi do ringu i ekspediuje z ringu Clotheslinem siebie i rywala. Włoch wie teraz co chce zrobić i wynosi rywala na barki, ale Homicide zsuwa się za niego i wykonuje rywalowi Piledriver, po którym Enzo pada bez życia. Meksykanin podnosi rywala tylko po to, aby wykonać mu Gringo Cutter, po którym przypiął rywala...1...2...3.

 

 

Winner: Homicide by pinfall

 

 

Ponownie rozbrzmiewa "Te Kill Ya", a Hernandez i Homicide cieszą sie w ringu ze zwycięstwa, a Colin pomaga wstać za ringiem swojemu włoskiemu koledze. Fani nagradzają ich za to głośnym cheerem, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Jesteśmy na zapleczu. Do swojej walki w szatni szykuje się Gunner, ale przeszkadza mu w tym The Miz ubrany w garnitur i okulary przeciwsłoneczne, który wszedł do szatni.

 

The Miz: Widzę dobrze sobie ostatnio radzisz biorąc pod uwagę oczekiwania wszystkich wobec ciebie zanim to wszystko ruszyło. Najpierw zwycięstwo z Sin Carą, a teraz walka wieczoru i szansa na stanie się pretendentem do najważniejszego pasu w federacji. Trochę za szybko się to dzieje, nie uważasz? Nagle ze zwykłego średniaka wyrosłeś na tego dużego i niebezpiecznego i nagle zacząłeś obracać się w środowisku gwiazd, których wcześniej nie znałeś. Teraz masz swoje pięć minut i możesz się cieszyć tym, co masz, bo możesz zostać conajwyżej pretendentem, ale nie mistrzem. To miano jest zarezerwowane dla tych największych gwiazd, dla których fani wypełniają areny. Taką osobą właśnie jestem ja. Nie jestem zwykłym, szarym żołnierzykiem tak jak ty. Słyszałem co mówiłeś wcześniej o mnie i dlatego przyszedłem cię ostrzec. Lepiej nie pakuj się w to gówno i odszczekaj te słowa. Tak będzie dla ciebie lepiej, a bycie gwiazdą zostaw komuś takiemu jak ja, bo tylko ja tutaj nadaję się do bycia twarzą federacji. Rozumiesz? Nim żaden RVD, Bobby Lashley czy może jakaś inna pokraka nie jest w stanie mi tego zabrać, a już na pewno nie ty.

 

The Money Maker chce już opuścić szatnię i zostawić Gunnera samego, ale...

 

Gunner: Marnej gwiazdeczce będzie ciężko sobie poradzić z byłym wojskowym.

 

The Miz już chciał uderzyć The Marine'a, ale ten podniósł się z krzesła, więc The Money Maker nie ryzykował i powoli idąc do tyłu opuścił szatnię, a Gunner tylko pokręcił głową i wrócił do przygotowań, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na zapleczu Hernandez i Homicide zmierzają korytarzem do szatni i w drodze rozmawiają po hiszpańsku. Wchodzą w zakręt, ale za nim wpadają na niespodziewane przeszkody, Jindera Mahala i Mahabali Sherę.

 

Jinder Mahal: Co wy wyprawiacie? Zobacz, Mahab, od teraz tak będziesz miał na imię, bo wcześniejsze było za długie. O ile mnie oczy nie mylą to nie są Amerykanie. To są nadęci Meksykanie, którzy cieszą się ze zwycięstwa. Kolejny bezwartościowy naród, którego chyba głównym celem jest ucieczka wszystkich ludzi do Stanów Zjednoczonych. Dlaczego nie możemy tutaj spotkać nikogo normalnego? To wszystko wygląda jak cyrk. Każdy jest tutaj inny, ale tak samo śmieszny i wy nazywacie ten twór poważną federacją wrestlingową? Udało ci się wygrać i możecie iść sobie to opijać do baru, ale pamiętaj. Za tydzień, dwa, trzy nie wiesz kto ci się może trafić na rywala. Teraz dostaliście europejskiego pajaca chyba w najgorszym wydaniu i nic dziwnego, że dałeś mu radę, ale wasz następny rywal może być już inny. Kto wie czy Garreth Blake nie będzie chciał widzieć kogoś takiego jak my w walce z wami, a wtedy przykro mi, ale nie macie szans. Poprostu jesteście za słabi. Wasz naród nie jest nauczony jak walczyć o przetrwanie. Jedyne czego was nauczyli rodzice to jak uciec północną granicą do Stanów Zjednoczonych, ale my wam pokażemy, że to nie była dobra decyzja. Mogliście się zatrzymać trochę niżej, bo tak to prędzej czy później jesteście skazani na porażkę.

 

Homicide: Jesteście bardzo wygadani i tego nie da się ukryć, ale czy nikt was w waszym kraju nie nauczył, że czasem jak się powie za dużo to trzeba ponieść tego konsekwencje, bo nie każdy będzie ślepo przyjmował krytykę? Gadać wiadomo, że potraficie, ale przydałoby się to udowodnić w ringu, nie? Jeżeli nie oglądaliście to właśnie przed chwilą pokonałem Enzo Amore, więc udowodniłem, że my jako The LAX zasługujemy na drugą szansę, ale wy czym to pokazaliście? Waszym gadaniem i nienawiścią do Ameryki? Teraz wszyscy wiedzą kim tak naprawdę jesteście i nikt w tym kraju nie pozwoli, abyście to wy zostali ASW Tag Team Championship. My też jesteśmy na obczyźnie, ale my wiemy jak się zachować, żeby nie zwracać zbytnio na siebie uwagi i nie przekreślić się już na samym początku i dzięki temu cały czas jesteśmy w grze i nie damy się z niej wyeliminować komuś takiemu jak wy. Za długo na to pracowaliśmy, aby znaleźć się teraz w tym miejscu, żeby teraz wam to tak wszystko po dobroci oddać. Narzekacie, że my umiemy tylko uciekać z kraju, ale taki już jest nasz los i musieliśmy wyjechać z kraju, aby robić karierę tutaj. U nas nic wielkiego byśmy nie osiągnęli, a tutaj cały czas mamy szansę, aby wdrapać się na szczyt i stamtąd powiedzieć wam i naszym fanom, że to my jesteśmy ASW Tag Team Champions.

 

Mahab Shera: Widać panowie z Meksyku bardzo nam się rozwinęli na nasz temat. Może i faktycznie dużo mówimy, ale nie macie żadnych dowodów na to, że nie umiemy walczyć. Nigdy nas nie widzieliście w ringu, więc moglibyście się trochę wstrzymać z tymi wyrokami kto zostanie pretendentem, a kto mistrzem, bo my cały czas również jesteśmy w grze. Nie przegraliśmy jeszcze tutaj, a to jest chyba najlepszy dowód na to, że jesteśmy lepsi od was, bo wy może dzisiaj wygraliście, ale tydzień temu wasi fani widzieli nieco inny obrazek. My do tej pory nie jesteśmy zhańbieni porażką, więc z kim wy chcecie się równać? My jesteśmy o kilka poziomów wyżej od was, więc lepiej odpuśćcie póki jeszcze możecie. Nie brnijcie w to dalej, bo mogą was spotkać bardzo nieprzyjemne konsekwencje i to nie jest groźba tylko ostrzeżenie przed tym, czego nie chcecie, aby się stało. Może lepiej będzie jak wrócicie do siebie do kraju i tam zaczniecie znowu wszystko od nowa, a walkę na prawdziwym, światowym poziomie zostawicie komuś, kto naprawdę się do tego nadaje, bo powiedzmy sobie szczerze, przegrani na pewno nie prezentują poziomu jaki chciałby widzieć prezes, a już na pewno nie chciałby widzieć was przegrywających drugi raz, a tak przy walce z nami z pewnością by się stało. Moglibyśmy połamać was już teraz i potem ruszyć na Enzo i Colina, ale nie lepiej załatwić wszystko po dobroci?

 

Hernandez: Nic nie będziemy załatwiać po dobroci. My jesteśmy Meksykanami i właśnie dlatego nie ulękniemy się żadnego wyzwania. Możemy walczyć z każdym, bo dla nas się nie liczy jaka cyfra będzie po stronie zwycięstw. Dla nas najważniejsze jest, aby nasi fani byli zadowoleni z naszych występów. Sami przyznacie, że mało jest tutaj prawdziwych drużyn z krwi i kości. Są Enzo Amore i Colin Cassady, a oprócz nich ubiegać się o pretendentów możemy chyba tylko my i wy, bo reszta skupia się na czymś zupełnie innym. Wśród nas czterech jest drużyna, która stoczy walkę o ASW Tag Team Championship, ale wszyscy sobie zadają pytania kto nimi będzie? Obie drużyny mają swoich przeciwników i zwolenników. Pojawia się pytanie kto jest lepszy? Kto się bardziej nadaje? Na pewno wiecie już do czego dążę i to chyba będzie nieuniknione. Nigdzie nie będziemy przed wami uciekać. Wolimy stanąć z wami twarzą w twarz i powiedzieć wam, że The Latino American Xchange chcą walczyć i to jaknajszybciej, a wy nadajecie się do tego. Moglibyśmy tutaj rozpocząć walkę i was zniszczyć każdym przedmiotem, który będziemy mieli pod ręką, ale my wolimy poczekać i załatwić to według zasad. The LAX kontra Jinder Mahal i Mahab Shera za tydzień o miano pretendenta do ASW Tag Team Championship. Czekamy teraz na decyzję prezesa, ale tylko tydzień. Później weźmiemy sprawy w swoje ręce.

 

Zadowoleni Meksykanie odchodzą zostawiając lekko zniesmaczonych Arabów, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "Masterpiece", a na rampie przy owacji fanów pojawia się Chris Masters. Wita się z fanami idąc do ringu, a następnie wskakuje na apron, wchodzi do ringu i odbiera mikrofon.

 

Chris Masters: Kolejne All Night War przed nami, a to oznacza nowe wyzwania i oczywiście kolejny Masterlock Challenge, a wszystko po to, aby fani Chrisa Mastersa dobrze się bawili. Ktoś musi was rozruszać, bo widzę, że jeszcze śpicie. No dalej! Wszyscy razem! MASTERS! MASTERS! MASTERS! Właśnie za to was kocham. Potrafię zrobić najlepsze show w najlepszym wydaniu, ale potrzebuję do tego waszej pomocy no i oczywiście kolejnej naiwnej ofiary, która zdecyduje się zmierzyć z siłą Masterlocku. Rozumiem was, że boicie się paść nieprzytomni na matę po nim, ale na pocieszenie wam dodam, że w końcu się obudzicie. Taki mały żart, a tak naprawdę nie zdziwiłbym się jeśli tym razem nikt by się nie odważył wejść do ringu. Tydzień temu Galloway nie dał rady, a kto będzie tym razem? Kto będzie na tyle odważny, aby wejść do ringu, spojrzeć mi w oczy i powiedzieć, że przerwie mój Masterlock? To graniczy z cudem i raczej tego nie zobaczycie, ale zapraszam każdego chętnego, który chciałby się zmierzyć z moją siłą. Nie zabronię nikomu. Może jednak znajdzie się ktoś nie bojący się wyzwania? No dalej. Nie mam całej nocy i też nie chciałbym odchodzić z pustymi rękami dlatego wychodź tutaj do ringu w tej chwili kimkolwiek jesteś.

 

Masterpiece czeka chwilę, ale w końcu rozbrzmiewa "Smoke and Mirrors" i do ringu przy buczeniu fanów zmierza Cody Rhodes. Przegląda się jeszcze w wielkim lustrze pod titantronem, a potem rusza po rampie w stronę ringu, a następnie wchodzi po schodach do ringu i odbiera mikrofon.

 

Cody Rhodes: Panie i panowie, oto i wasz ulubieniec, Chris Masters. Brawa dla niego. Tysiące ludzi na tej arenie wspiera ciebie i twój Masterlock Challenge, ale teraz masz pecha, bo nie jesteś tutaj główną atrakcją. Fani ciebie kochają, ale każdy ma mniejszych bądź większych wrogów, za to kogoś tak pięknego jak mnie kocha każda kobieta. Moja gładka skóra i piękne rysy twarzy sprawiają, że każda kobieta chciałaby mieć taki ideał u siebie w domu, ale niestety wam nie jest to pisane. Jesteście zwykłymi brzydalami, którzy nawet nie zasługują na oglądanie kogoś tak pięknego jak ja. Niestety zapłaciliście już za swoje bilety i nie mogę się was pozbyć, więc pozwólcie, że nie będę zwracał na was uwagi, bo nie jesteście tego warci. Wracając do ciebie, Chris, ja nie jestem kolejną, naiwną ofiarą. Jestem kimś więcej niż kolejnym zwykłym facetem w gaciach do obicia. Jestem "Dashing" Cody Rhodes i potrafię rozgrzać każdą kobietę bez żadnych wyjątków, ale ty nie jesteś kobietą, więc pewnie zastanawiasz się po co tutaj wyszedłem? Dlaczego tobie przerwałem? W twojej głowie pewnie tworzą się teraz setki odpowiedzi, a odpowiedź jest bardzo prosta. Chciałem zwyczajnie tobie przeszkodzić.

 

Chris Masters: No to znalazłeś się w złym miejscu i złym czasie, bo ja nie pozwolę, aby ktokolwiek przerywał moje show. Myślisz, że to ja jestem w błędzie, ale mylisz się. Ci fani specjalnie przychodzą na galę ASW, aby oglądać mnie, Chrisa Mastersa i jak widzisz oni zgadzają się ze mną. Cody, musisz przejrzeć na oczy. To nie ty sprawiasz, że hale się zapełniają. Spójrz tylko kim ty jesteś i jak wyglądasz. Czy tak powinien wyglądać prawdziwy mężczyzna nie bojący się stanąć do walki? Czy może raczej słaby, narzekający piękniś, który nawet nie umie się obronić? Może nie jestem najpiękniejszy, ale fani cały czas chcą mnie oglądać, więc chyba wszystko jest już na miejscu i jest gotowe, aby rozpocząć kolejny Masterlock Challenge. Jest już w ringu główny aktor tego spektaklu, mamy również kolejną potencjalną ofiarę mojego zabójczego chwytu, więc na co jeszcze mamy czekać? Wiem, że Cody prawie was zanudził swoim gadaniem i teraz trzeba wam dać coś, co was rozbudzi, a nie ma do tego lepszej rzeczy niż stary, dobry Masterlock Challenge. Możecie go zobaczyć już teraz albo Cody Rhodes okaże się tchórzem i ucieknie z ringu nawet nie podchodząc do mojego wyzwania. To jak będzie, Cody? Staniesz do rywalizacji?

 

Cody Rhodes: Za kogo ty mnie masz, Chris? Myślisz, że jesteś jakimś wielkim postrachem szatni? Mylisz się. Żaden z zawodników nie obawia się twojego Masterlock Challenge tylko poprostu wszyscy nie licząc mnie uznali, że nawet nie warto do ciebie wychodzić, bo twoje wyzwanie jest śmieszne. Kto normalny daje sobie z pełną świadomością założyć dźwignię? Uważasz, że to pokazuje to twoją siłę? Tym sposobem każdy umiałby wygrać bez problemu. Pomyśl tylko co by się działo jakby powstało Cross Rhodes Challenge. Co tydzień każdy zawodnik leżałby znokautowany u moich stóp, ale na szczęście niektórzy tutaj wykazują się większą inteligencją niż ty i nie wymyślają takich głupich rzeczy. Wiesz co, Chris? Mam dla ciebie propozycję, której raczej nie odrzucisz, bo to dobra oferta dla ciebie. Zróbmy coś nowego. Przystąpię do twojego Masterlock Challenge z mojej własnej, nieprzymuszonej woli, ale pod jednym, istotnym warunkiem. Ty na pewno chciałbyś mi zapiąć Masterlock, ale w tym kraju nie ma nic za darmo. Wystąpię w twoim otwartym wyzwaniu, ale tylko pod jednym warunkiem. Jeśli ty przegrasz, czyli jeśli przerwę twój submission to ty za tydzień wystąpisz w moim Cross Rhodes Challenge. Z pewnością u ciebie nie ma innej opcji niż zwycięstwo, więc pewnie przyjmiesz to wyzwanie, ale chcę to usłyszeć od ciebie.

 

Chris Masters: Sądzisz, że jesteś w stanie wygrać? Masz to.

 

Cody zostawił mikrofon, wyszedł z ringu i wyjął krzesło spod ringu, a następnie wszedł z nim do kwadratowego pierścienia, usiadł na nim i krzyczy do Mastersa "C'mon!", a Chris powoli, ale z wielką precyzją zakłada swój submission i wynosi rywala na boki. Cody od razu zaczął szarpać rękami w dół, ale nic mu to nie dało. Masterpiece zaczyna szarpać coraz mocniej. Rhodes podejmuje ostatnią próbę, ale znowu się nie udało. Chris dalej rzuca rywalem na boki i fani widzą jak Rhodes powoli odpływa. Masters jeszcze dorzuca kilka szarpnięć na boki, a potem odpycha nieprzytomnego rywala na matę i na arenie zaczęło grać "Masterpiece", a Chris zaczął świętować swoje zwycięstwo nad nieprzytomnym Rhodesem. Masters wchodzi na narożnik i świętuje dalej zwycięstwo, ale Cody podnosi się za jego plecami, ściąga go z narożnika i mamy Cross Rhodes. Teraz to "Dashing" Cody Rhodes unosi rękę w geście zwycięstwa przy buczeniu fanów, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera przenosi nas na zaplecze, a tam na korytarzu do walki rozciąga się Sakamoto siedząc jedną nogą na jednym krześle, drugą na drugim i każdą skierował w odwrotną stronę aż w końcu drzwi od którejś z szatni otwierają się i na korytarz wychodzi Bobby Lashley. Kazma wstaje na nogi obok The Dominatora.

 

Bobby Lashley: Widzę, że jesteś w dobrej formie mimo, że ostatnio nie walczyłeś za często, a to dobrze świadczy, bo ktoś będzie musiał zatrzymać The Miza w jego drodze po złoto, bo ja niestety nie mogłem tego zrobić przez Kane'a. Ulubiony Demon Diabła jest nieobliczalny i nigdy nie wiadomo kiedy zaatakuje. Kto wie czy nie pokaże się podczas twojej walki z Gunnerem? Tego nie wie nikt i nikt też go nie widział cały tydzień, więc nie wiadomo co on knuje, ale ja wiem jedno. Niezależnie od tego co się wydarzy dzisiaj w walce wieczoru, masz moje wsparcie. Nie obchodzi mnie kto będzie chciał ingerować w to starcie. Może to być The Miz. Może to być Damien Sandow. Może to być Kane. Ja i tak w każdym momencie będę gotowy, aby wejść do ringu i przeszkodzić mu w jego niecnych planach, bo dzisiaj musi zostać uczciwie wyłoniony najlepszy z możliwych pretendentów. Musi zostać wybrany ten, który zatrzyma The Miza zanim będzie za późno i wiesz co ci powiem? Teraz cieszę się, że to nie ja zostałem pretendentem, bo chyba tylko ja jestem odpowiednią osobą, aby zatrzymać jeszcze większe zło od The Miza, którym z pewnością jest Kane. Tylko ja mam na tyle siły, aby mu przeszkodzić w jego psychopatycznym planie. Ulubiony Demon Diabła sam mnie wybrał ze wszystkich, ale ja nie oddam mu zwycięstwa bez walki.

 

Kazma Sakamoto: Nie znam cię i nie wiem jakie masz zamiary wobec mnie, ale wydajesz się być kimś wartym mojego zaufania. Tobie przeszkodził Kane, ale ja ci mogę zagwarantować, że kolejnym pretendentem zostanie uczciwy zwycięzca mojej walki z Gunnerem. Muszę tego dopilnować, bo tylko taki pretendent będzie w stanie zatrzymać The Miza i pokazać mu, że jest jedynie marną imitacją gwiazdy filmowej, ale nie robię tego tylko dla siebie, bo dobrze wiem, że muszę jeszcze zapracować na szacunek każdego z fanów, aby zostać pierwszym w historii ASW Championem. Podoba mi się to, że jesteś jedną z niewielu osób z tego kraju, które chcą naprawdę uczciwie walczyć. Dzięki temu już na samym starcie zapracowałeś na mój szacunek, ale nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał. Zyskałeś moje uznanie, ale to nie oznacza, że gdy spotkamy się w ringu to będę ci odpuszczał. Ja mam naturę wojownika i zawsze będę starał się czysto odnieść zwycięstwo jak przystało na Samuraja bez względu na to, kto będzie moim rywalem. Tylko tak mogę zapracować na szacunek fanów i tylko do takiego sposobu walki przywykłem w Japonii, więc możesz uważać, ponieważ na horyzoncie pojawiła się kolejna osoba, która aspiruje do stania się mistrzem federacji i możesz być pewny, że ja nie żartuję, a zresztą przekonasz się o tym jeszcze dzisiaj podczas walki wieczoru. To byłby idealny debiut.

 

Sakamoto zostawia zakłopotanego Bobby'ego. The Dominator patrzy w stronę odchodzącego Japończyka, ale od tyłu zaatakował go Kane! Powalił go Big Bootem w tył głowy, dorzucił kilka ciosów na głowę, a następnie podniósł nieprzytomnego rywala i wykonał mu Tombstone Piledriver. Kane klęczy nad nieprzytomnym Lashley'em i śmieje się niczym demon, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera przenosi nas na miejsce do przeprowadzania wywiadów. Eva Marie jest tam razem z Claudio Castognolim.

 

Eva Marie: Panie i panowie, moim kolejnym gościem będzie Claudio Castognoli. Jak się czujesz z tym, że wygrałeś swoją ostatnią walkę, a dzisiaj zabrakło dla ciebie miejsca?

 

Claudio Castognoli: Czasem może naprawdę zdenerwować zawodnika taki obrót spraw, ale nie mnie, bo ja wiem co potrafię i ile znaczę dla prezesa. Nie walczę dzisiaj? W takim razie pewnie zawalczę za tydzień. Nie ma dla mnie z tym żadnego problemu. Nie muszę narzekać, że zostałem pominięty tak jak to już robią niektórzy. Ja swoją ostatnią walkę wygrałem i nie muszę się teraz obawiać o moją przyszłość. Nie muszę też uciekać się do tanich zagrywek, aby zwrócić na siebie uwagę, bo potrafię to zrobić w czystej walce jeden na jeden. Claudio Castognoli za każdym razem zachwyca swoich fanów swoimi umiejętnościami ringowymi i tego nikt mi nie może zabrać. Pokonałem syna sławnej legendy, więc odniosłem zwycięstwo nad zawodnikiem trzeciej generacji, który teoretycznie ma to we krwi, więc widzicie, że macie do czynienia z nie byle kim. W końcu nie bez powodu nazywają mnie The Most Money Making Man. Przyciągam na gale wielkie rzesze fanów i dlatego jestem powszechnie lubiany przez fanów, bo to nie są tylko tanie przechwałki. To właśnie oni mnie tak nazwali, więc coś w tym musi być, bo lepsze jest to niż nazywanie się najlepszym na świecie. Pozdro dla pewnego pana z Chicago, ale on nawet nie dorasta mi do pięt swoimi umiejętnościami, więc fani wiedzą kogo tak naprawdę mają wielbić.

 

Eva Marie: Ok, ale jaki jest twój cel główny cel, bo za coś w końcu fani muszą cię dopingować?

 

Claudio Castognoli: Na razie będę trzymał się w cieniu i nie będę się nikomu narażał, bo to nie ma sensu. Lepiej jest dla mnie poczekać, bo ja wiem, że z moimi umiejętnościami mogę być mistrzem ASW, ale skoro tak prezes chciał to znaczy, że trzeba z tym poczekać. Ja będę dalej zadowalał moich fanów występami i trzymał się na uboczu, bo wiem, że w końcu, po roku, dwóch, trzech, nie wiem ilu i nie jest to ważne, ale w końcu zdobędę ASW Championship i wtedy stanę w środku ringu i spytam się was: "A nie mówiłem?" Udowodnię wtedy każdemu, że stać mnie dosłownie na wszystko. Ja tylko muszę robić co do mnie należy, czyli wygrywać, a prezes powinien w końcu zauważyć moje starania, bo tak to tutaj działa. Pokonałem już jedną osobę i jego mam z głowy, ale cały czas zostaje reszta, z którą jeszcze nawet nie walczyłem, a nie będę miał nawet okazji ich pokonać jeśli prezes się do mnie nie przekona i moja kariera stanie w miejscu, a tego i ja i wy byśmy nie chcieli. Dlatego mam teraz pewną wiadomość do prezesa. Lepiej nie próbuj mnie pomijać zbyt długo, bo Double C nie będzie do końca swojego życia siedział cicho jak mysz pod miotłą. Lepiej przemyśl sobie to i wyciągnij wnioski, bo tak będzie lepiej dla wszystkich i każdy będzie zadowolony, ponieważ ja będę swoimi występami przyciągał fanów, a w zamian mógłbym dostać jakieś trofeum.

 

Claudio odchodzi zostawiając Evę samą, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "Day of Rage" i witany cheerem Gunner pojawia się na rampie. Idzie do ringu po drodze przybijając piątki z fanami, a następnie wchodzi po schodach do ringu i szykuje się do walki. Teraz rozbrzmiało "Tokiwakita", a na rampie przy podobnej reakcji fanów pojawia się Sakamoto. Idzie dalej skupiony w stronę ringu, a następnie wchodzi do niego po schodach i jeszcze dokłada charakterystyczne ukłony rodem z Japonii w wszystkie cztery strony ringu.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/2494/Gunner_4_cut_by_Danger_Liam.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/3306/Sakamoto_5.jpg

Gunner vs. Kazma Sakamoto

Normal Match for #1 Contender for ASW Championship

 

Gong rozpoczyna ten pojedynek. Japończyk wyprowadza Low Kick, ale The Marine od razu go odpycha od siebie. Kazma znowu atakuje Low Kickiem, ale tym razem Gunner przechwycił jego nogę i powalił rywala Clotheslinem. The East Warrior upadł, a Amerykanin dorzucił mu Elbow Drop, ale Sakamoto zrobił unik i przeciwnik trafił w matę. The Samurai teraz wykonuje Springboard Moonsault, a potem przypina rywala...1...kickout. Gunner wstaje trzymając się za nogę, a Japończyk wyprowadza Frankensteiner, ale Amerykanin go przechwytuje i wykonuje Powerbomb, po którym przeciwnik pada bez ruchu. Gunner pomaga wstać rywalowi i wynosi go pod Vertical Suplex. Trzyma go tak kilka sekund, a następnie upuszcza plecami na matę. Japończyk zwija się z bólu, a The Marine go przypina...1...2...break. Amerykanin szybko łapie rywala i zakłada mu Headlock. The Samurai walczy z bólem, ale zaczyna powoli wstawać i wyprowadza dwa łokcie na tułów rywala, a następnie odbija się od lin, ale wpada na Shoulder Block i znowu ląduje w Headlocku. The East Warrior znowu mozolnie walczy z dźwignią, powoli wstaje, ale tym razem nie uderza tylko przerzuca rywala za siebie Back Suplexem. Oboje powoli wstają, ale to Gunner jest pierwszy na nogach i wyprowadza Big Boot, ale Sakamoto robi unik pod nogą rywala i wykonuje School Boy...1...2...only 2 count. Japończyk jest teraz pierwszym na nogach, ale inkasuje Big Boot, po którym pada na matę, a potem jeszcze zalicza Fist Drop. Oszołomiony The Samurai podnosi się i już miał zainkasować Side Slam Backbreaker, ale Kazma skontrował to na Hurricaneranę, którą pozbył się z ringu Gunnera. Sakamoto staje przy linach i wykonuje Corkscrew Planchę prosto na rywala za co zostaje nagrodzony dużym cheerem. Azjata podnosi The Marine'a, z trudem wrzuca go do ringu i przypina...1...2...kickout. The East Warrior jest zdziwiony nieudaną próbą zakończenia pojedynku, ale walczy dalej i wyprowadza rywalowi kolejną serię Low Kicków. Amerykanin trzyma się z bólu za uda, ale Sakamoto mu nie odpuszcza i dokłada Kazmax (Side Slam), a następnie przypina rywala...1...2...break. Walka trwa dalej. The Samurai odbija się od lin i atakuje, ale zainkasował Spinebuster z zaskoczenia. The Marine chce teraz wykorzystać chwilę przewagi, wchodzi na narożnik i skacze Diving Headbuttem, ale chyba za długo to robił, bo Kazma zrobił unik, a Amerykanin przyłożył twarzą w matę. Azjata nie marnuje okazji, szybko dopada do przeciwnika i zakłada mu Kazlock. Gunner bardzo cierpi, ale wykorzystuje swoją siłę, wstaje z rywalem na plecach i ostatkiem sił rzuca się do tyłu zrzucając z siebie rywala. The East Warrior od razu się podnosi i rusza z kolejnym atakiem, ale nadziewa się na Gun Rack (Argentinian Backbreaker) i zostaje przypięty...1...2...3.

 

 

Winner: Gunner by pinfall

 

 

Zadowolony Gunner świętuje zwycięstwo poza ringiem przybijając piątki ze swoimi fanami w rytm "Day of Rage, a potem opuszcza arenę. Sakamoto cały czas leży nieprzytomny w ringu aż nagle rozbrzmiało "Hallelujah", a fani zaczęli buczeć, bo na rampie pojawił się Damien Sandow w swojej niebieskiej szacie trzymając w ręku mikrofon niczym lampkę wina. Damien rusza w stronę ringu z mikrofonem przy ustach, a to oznacza, że będzie mówił w drodze do ringu.

 

Damien Sandow: Wydaje mi się, że powinienem wam przypomnieć o jednej, bardzo istotnej sprawie, o której zapomnieliście ostatnimi czasy. Mogę pogodzić się z faktem, że już nie mam szans na zostanie pretendentem do wspaniałego pasu, jakim niewątpliwie jest ASW Championship, ale sytuacja, którą zastałem teraz w tej federacji jest niedopuszczalna. Dobrze wiecie co mam na myśli. Mówię o prezesie ASW i jego decyzjach. Wiele różnych dziwaków dostało swoje szanse, jednak mimo to Damien Sandow cały czas jest omijany szerokim łukiem jeśli chodzi o walki. Nie jestem w stanie wam podać powodu dlaczego tak się akurat dzieje, ale obraz tego jak dziwna jest to federacja mamy właśnie w ringu. Kolejny, śmieszny przybysz z Dalekiego Wschodu myśli, że sobie tutaj poradzi, a jednak kolejny raz w starciu z amerykańską korporacją odnosi druzgocącą porażkę. Czy żaden z was nie ma chociaż resztek honoru, którym tak się zasłaniacie? Czy żaden z was nie może przyznać się publicznie, że jest od kogoś gorszy? Zaczyna się tutaj robić coraz dziwniej, więc musi się znaleźć w końcu ktoś kto położy temu kres. Chcecie tego? Wasze zdanie i tak się nie liczy, ignoranci. Intelektualny Zbawca Mas musi sprawić, że wszystko wróci do normalności. Czy tego chcecie czy nie, Your Welcome!

 

Sandow podnosi nieprzytomnego Japończyka i wykonuje mu Terminusa przy dużym buczeniu. Damien kręci jeszcze ręką na znak "proszę bardzo", a my tym widokiem kończymy ten epizod All Night War

Edytowane przez Yarexon

  • Posty:  3 631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ocena gali:

 

Karta: 6/10

Backstage: 7/10

Walki: 6/10

 

 

Ocena prasy:

Mamy ledwie dwie gale, ale już spokojnie można stwierdzić, że rozwój federacji przebiega we właściwym kierunku. Proma i segmenty są na dobrym poziomie, a walki najzupełniej wystarczą na tygodniówki. Może jedynie co to brakuje naprawdę dużej gwiazdy, bo mimo iż są Bobby Lashley, Kane, czy The Miz to jednak to trochę mało, by ludzie w komplecie uzupełniali trybuny. Jest jednak dobrze i warto się trzymać tego co jest obecnie.

 

 

 

Frekwencja: 16 450

Bilety: 1450*75 + 5000*40 + 10000*25=0,6 miliona do budżetu


  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.08.2014
  • Status:  Offline

 

Cennik biletów:

* Bilety VIP: 75$

* Bilety średniej klasy: 40$

* Bilety niskiej klasy: 25$

 

 

http://www.fotoszok.pl/out.php/t2387923_logo-anw.png

All Night War #3 22.04.2015r. American Airlines Arena (Miami, FL, USA)

 

Publiczność zgromadzona w American Airlines Arena już się zebrała i jest gotowa do rozpoczęcia kolejnej nocy z All Stars Wrestling, a to oznacza, że tradycyjnie przenosimy się do duetu komentatorów, którzy zajęli już swoje miejsca.

 

Mick Foley: Ze słonecznej Florydy witają państwa...

 

Bobby Fish:...Bobby Fish...

 

Mick Foley:...i Mick Foley. Po ostatniej bardzo ciekawym All Night War czeka nas kolejne. Tydzień temu poznaliśmy odpowiedź na to, kto będzie walczył o główny pas federacji, a będą to The Miz i Gunner. Kto według ciebie jest faworytem tego pojedynku?

 

Bobby Fish: To chyba oczywiste, że The Miz jest główną gwiazdą tego programu i to on jest faworytem do zgarnięcia tytułu.

 

Mick Foley: Mogłem wogóle nie zadawać tego pytania, bo przecież wszyscy wiedzą, że wykwalifikowany wojskowy będzie od niego lepszy, ale bardziej mnie ciekawi jak Lashley poradzi sobie z Kanem, który widocznie się na niego uwziął, a Bobby nie da sobie w kasze dmuchać i udowodnił to swoimi występami w MMA.

 

Bobby Fish: To Kane jest nieobliczalny i to on ma przewagę. Sam bym nie chciał wejść z nim do ringu, ale dzisiaj spotka to twojego żołnierzyka, Gunnera.

 

Mick Foley: The Marine na pewno sobie poradzi, ale skoro przeszliśmy do dzisiejszych wydarzeń to warto wspomnieć o bardzo ciekawym pojedynku "Dashing" Cody'ego Rhodesa z Meksykańską Sensacją, Sin Carą.

 

Bobby Fish: Ani jeden, ani drugi nie mogą się przebić do góry i chyba nie jest to dziwne, że bardziej interesuje mnie następny pojedynek, w którym zobaczymy Damiena Sandowa i Claudio Castognoli'ego. Intelektualny Zbawca Mas w końcu będzie miał szansę do zaprezentowania swoich, jak to on mówi, nienagannych umiejętności.

 

Mick Foley: Claudio też wiele potrafi, więc nie bądź taki pewny zwycięstwa Damiena. Zmieniając trochę klimat nieco później dowiemy się kto stanie do walki o ASW Tag Team Championship z Enzo Amore i Colin Cassady, a szanse na to będą mieli The LAX i The Arabian Power, ale mam nadzieję, że latynosi pozbędą się Arabów z naszego kraju, bo ja już wolę tych uciekinierów.

 

Bobby Fish: Może i tak, ale i tak nie zmienisz faktu, że każdy fan przyszedł tutaj, aby obejrzeć pojedynek The Miza z Kazmą Sakamoto w dzisiejszej walce wieczoru, bo wystąpi tam The Moneymaker.

 

Mick Foley: Może lepiej już zaczynajmy, bo już nie mogę ciebie słuchać.

 

Na arenie rozbrzmiało "Hero", a to oznacza, że zaraz pojawi się prezes, więc publiczność zaczęła głośno wiwatować, a Garreth Blake pojawił się na rampie, a następnie ruszył w stronę ringu po drodze przybijając piątki z fanami, a potem wchodzi do ringu i odbiera mikrofon.

 

Garreth Blake: ASW pierwszy raz ruszyło w trasę, a chyba nie ma do tego bardziej odpowiedniego miejsca na rozgrzanie atmosfery niż słoneczna Floryda. Dlatego zostaniemy tutaj na dwie gale , ale nie chcę was zanudzić i dlatego podjąłem kilka decyzji, o których teraz właśnie się dowiecie. Jak pewnie dobrze zauważyliście w federacji jest wielu utalentowanych zawodników, którzy zasługują na wyróżnienie, ale już na starcie zostali zatrzymani, bo pretendentami zostali The Miz i Gunner, a to oznacza, że reszta ma na ten moment zamkniętą furtkę do ASW Championship. Co teraz z nimi począć? Na szczęście macie kogoś takiego jak ja. Kogoś kto uporządkuje to wszystko i powie każdemu gdzie jest jego miejsce. Tak się składa, że zostało jeszcze jedno indywidualne wyróżnienie, o którym na wizji jeszcze wogóle nie wspomniałem, ale teraz nadszedł czas, aby co nieco o nim wspomnieć. W najbliższym czasie odbędą się dwie walki o pretendenta do tego pasa, a będzie to ASW Intercontinental Championship. Pewnie chcecie wiedzieć kto będzie miał na niego szansę? Już wam mówię. W pierwszej walce, którą zobaczycie jeszcze dzisiaj wezmą udział The Most Money Making Man Claudio Castognoli i Intelektualny Zbawca Mas, Damien Sandow. Drugi pretendent też nie będzie byle kim, bo już za tydzień zmierzą się mistrz Masterlocka Chris Masters i ten co się od was odwrócił, Drew Galloway, ale nie to jest najważniejszą sprawą, którą wam miałem przekazać. The Miz, Gunner, Kane, Lashley, Sakamoto, Sandow. Oni wszyscy czekają na jakiś większy moment do załatwienia swoich porachunków, który już niedługo nadejdzie. Z dumą mogę powiedzieć, że All Stars Wrestling już 24 maja 2015 roku wejdzie do elitarnego grona federacji, które wyemitują galę PPV, która będzie pod nazwą "Night of Surprise" i jak sama nazwa sugeruje będziecie się mogli spodziewać niespodzianki co do stypulacji każdej z walk, które będą wybierane przez ruletkę. Wszystko już powiedziałem, więc nie będę dłużej przeciągał i dam wam tą rozrywkę, na którą czekacie. The show must go on.

 

Fani podekscytowani zaczeli skandować nazwisko prezesa, a ten w zamian odwdzięczył im się oklaskami. Wszyscy się dobrze bawili, a obraz z kamery zgasł.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na zapleczu w miejscu do przeprowadzania wywiadów obok Evy Marie stoją Enzo Amore i Colin Cassady.

 

Eva Marie: Panie i panowie, moimi pierwszymi dzisiejszymi gośćmi będą Enzo Amore i Colin Cassady, czyli pretendenci do ASW Tag Team Championship. Panowie, jesteście dosyć nietypowym tag teamem. Czy przechodnie bardzo zwracają na was uwagę na ulicy?

 

Enzo Amore: A ty byś się nie zdziwiła jakbyś zobaczyła na ulicy dwumetrowego faceta idącego z niższą osobą i to jeszcze z fryzurą w panterkę? To normalne, że wzbudzamy ludzkie zainteresowanie przechodniów, a już nie wspomnę o tym jak bardzo rozrywkową parą jesteśmy jakkolwiek to nie brzmi, a mogliście się o tym przekonać już na pierwszym All Night War kiedy to najbardziej rozrywkowy komik w federacji, czyli ja i jego przyjaciel, który swoimi warunkami każdego innego zawodnika, czyli Big Cass, wtedy to my daliśmy wam rozrywkę, na którą zasługujecie w 100%, a to jeszcze nie koniec tego, co mamy dla was zaplanowane. Mam jeszcze setki ciekawych dowcipów, którymi sprawiłbym, że pęklibyście ze śmiechu, ale chce je zostawić na odpowiedni moment jak na przykład ten: "Na lotnisku w USA celnik pyta się Araba co, już pan wraca do domu? Tak szybko? A Arab na to coś mi nie wypaliło." , ale żeby nie było, że jestem rasistą to przydałoby się teraz coś na inny temat, może o prezydencie tego kraju. Ile jaj ma Obama? Oba ma. Nie jest to żaden atak w stronę prezydenta. Chciałem tylko pokazać, że mam szeroki zasób dowcipów, które umilają wam życie, a to zasługa dobrego komika, który jest dobry w swoim fachu jak nikt inny.

 

Eva Marie: Pożartowaliśmy trochę, ale teraz przyszedł czas na poważną rozmowę na poważny temat. Jak wiecie dzisiaj The Arabian Power zmierzy się z The LAX, a zwycięzca zawalczy z wami o ASW Tag Team Championship. Z kim z tych dwóch drużyn wolelibyście walczyć?

 

Colin Cassady: To nie ma znaczenia, ponieważ ja z Enzo zakumplowałem się nie po to, aby osiągać sukcesy. Jak wszyscy widzą wyglądamy dużo inaczej od siebie, ale charaktery mamy praktycznie takie same, a naszym głównym celem jest dawać wam rozrywkę, więc nie ważne kto wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku, bo i tak będziecie się świetnie bawili dzięki nam i nie ważne kto będzie naszym rywalem. Mogą to być Hernandez i Homicide. Mogą to być Jinder Mahal i Mahab Shera. Dla nas nie ma to najmniejszego znaczenia, ponieważ my wykonaliśmy plan minimum i zagwarantowaliśmy sobie występ na Night of Surprise, a to gwarantuje, że będzie ciekawie, bo Enzo z Cassem gwarantują duże emocje. Przekonaliście się o tym tydzień temu i z tego co wiem to byliście zadowoleni z naszego występu, więc to chyba oznacza, że nasza współpraca od samego początku będzie szła jak po maśle, a to jest najważniejsze dla komika, aby publiczność zawsze była po jego stronie, bo przecież tylko po to on występuje, ale my jesteśmy kimś więcej niż tylko zwykłymi komikami zabawiającymi publiczność w jakiś podrzędnych barach. My potrafimy zadowolić nawet najbardziej wybredną publiczność, bo Colin Cassady plus Enzo Amore równa się rozrywka w najlepszym możliwym wydaniu. S...A...W...F...T. Sawft!

 

Enzo i Colin odchodzą zostawiając Evę samą, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "Smoke and mirrors", a na rampie przy buczeniu fanów pojawia się Cody Rhodes, który najpierw przegląda się w lustrze pod titantronem, a potem nic sobie nie robi z buczenia i luźnym krokiem zmierza do ringu. Cody lekko się uśmiechnął, a potem wszedł do ringu i zaczął szykować się do walki. Publiczność zaczęła wiwatować, ponieważ na arenie rozbrzmiało "Ancient Spirit" i na rampie pojawił się Sin Cara w swoim płaszczu. Luchador znowu skocznie pobudza fanów do reakcji, którą dostaje, a następnie bierze rozbieg i przeskakuje saltem nad górną liną, a potem z narożnika pozdrawia swoich fanów. Meksykanin zdejmuje płaszcz i szykuje się do walki.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/56/4082_Cody_Rhodes.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/2588/sin_cara_14.jpg

Cody Rhodes vs. Sin Cara

Normal Match

 

Gong rozpoczyna pojedynek. Cody rusza na rywala, ale inkasuje Low Kick. Rhodes tylko się uśmiechnął i znowu ruszył do ataku, ale zainkasował kolejny Low Kick. Teraz Amerykanin odczuł to i proponuje klincz, na który luchador się zgadza. Cody łapie swoją lewą ręką prawą rękę Meksykanina i proponuje to samo z drugiej strony, ale Sin Cara zainkasował Gut Kick, a potem mocną maczugę w plecy, po której upadł. Rhodes wyczuł swoją przewagę, odbił się od lin i wykonał Knee Drop, po którym przypiął rywala...1...break. Amerykanin wkurzył się tym i zaczął obijać ciosami rywala w Ground&Pound, ale szybko podniósł luchadora, odbił go od lin i podrzucił do góry, ale Sin Cara w kontrze wykonał Drop Kick. Meksykańska Sensacja wychodzi na apron i czeka aż rywal wstanie, a następnie wykonuje Springboard Crossbody i przypina przeciwnika...1...2...kickout. Latynos wstaje i wykonuje Handspring Back Elbow, ale Cody w kontrze uderza go łokciem w tył głowy, a Meksykanin pada bez ruchu. Gwiazda trzeciej generacji wykorzystuje okazje, wchodzi tyłem na narożnik, skacze Moonasultem i przypina rywala...1...2...2 count. Cody lekko się wkurzył i dołożył kilka wściekłych kopnięć, a potem poczekał aż rywal wstanie i wykonał Falling Inverted DDT. Rhodes teraz się uśmiecha i jest pewny swojego. Podnosi rywala i nonszalancko go atakuje, ale luchador wykonuje mu z zaskoczenia Sunset Flip Powerbomb. Meksykanin wie, że to jego szansa. Odbija się od lin i robi unik pod ręką rywala. Następnie odbija się od kolejnych lin i mamy Handspring Back Elbow. Cody upadł, ale od razu wstał tylko po to, aby Japanese Arm Dragiem z narożnika został wyrzucony z ringu. Sin Cara napędza fanów do reakcji, a następnie odbija się od lin i skacze na rywala Suicide Divem. Fani głośno dopingują luchadora, a ten wrzuca rywala do ringu i go przypina...1...2...only 2 count. Meksykańska Sensacja wie teraz co robić i daje wstać rywalowi, a potem przechodzi do próby La Misticy, ale Cody nie dał się tak łatwo i zrzucił swego rywala z siebie, a potem dołożył Beautiful Disaster. Cody wiedział, że musi teraz wykorzystać swoją okazję i przechodzi do próby Cross Rhodes, ale latynos kontruje i wykonuje Frankensteinera. Meksykanin wchodzi na narożnik i skacze Senton Bombem, ale za długo się do tego zbierał, bo nie trafił. Amerykanin podnosi rywala i tym razem udało mu się wykonać Cross Rhodes i przypiąć...1...2...3.

 

 

Winner: Cody Rhodes by pinfall

 

 

Ponownie rozbrzmiewa "Smoke and mirrors", a Cody świętuje zwycięstwo nad nieprzytomnym luchadorem przy niezadowoleniu fanów, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera przenosi nas na zaplecze, a tam widzimy stojącego na zapleczu Kazmę Sakamoto.

 

Kazma Sakamoto: Jestem w tej federacji od niedawna i nie trudno się domyślić, że nie pojawiłem się tutaj po to, aby przegrywać, a już na pewno nie w takim stylu jak to było tydzień temu, a kto był tego sprawcą? Ten pseudo zbawca, Damien Sandow. Myślisz, że tym sposobem pokazałeś wyższość nad moją osobą? Twoje niedoczekanie, bo to wszystko nie skończy się tak łatwo jak ci się wydawało. Wojownicy z Japonii nigdy nie odpuszczają dopóki nie uzyskają zemsty na swoim oprawcy, którym w tym wypadku jesteś ty. Uważasz się za wielce inteligentnego, ale tego nie przewidziałeś. Czyżby Intelektualny Zbawca Mas dał się podejść zwykłemu, prostemu wojownikowi z Japonii? Tak wogóle kogo to obchodzi? Myślałeś, że zawsze jesteś krok przede mną, bo zaatakowałeś mnie tydzień temu, ale nie wykończyłeś i to był twój największy błąd. Teraz nadszedł czas na moją odpowiedź, ale nigdy się tego nie dowiesz kiedy to nadejdzie. Będzie to za tydzień, dwa, może miesiąc. Nigdy się tego nie dowiesz, a ja mam teraz nad tobą małą przewagę, bo ty będziesz cały czas wyczekiwał mojego ataku, będziesz cały czas patrzył za plecy, a atak przyjdzie w najmniej dla ciebie oczekiwanym momencie. Tydzień temu ci się udało, ale sprawiłeś tym, że wkroczyłeś na wojenną ścieżkę z The East Warriorem, a uwierz mi, to jest ścieżka, z której nie ma teraz żadnego odwrotu.

 

Obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "Swiss Made", a na rampie pojawia się Claudio Castognoli przy owacji fanów. Idzie rampą po drodze przybijając piątki z fanami, a potem wchodzi do ringu i szykuje się do walki. Teraz dla odmiany publiczność zaczęła buczeć, bo rozbrzmiało "Hallelujah" i w swojej niebieskiej szacie pojawia się Intelektualny Zbawca Mas. Damien idzie rampą nie zwracając uwagi na fanów, a potem wchodzi po schodach do ringu, zdejmuje szatę i szykuje się do walki.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/955/Cesaro_4_cut_by_Danger_Liam.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/2586/3767_Damien_Mizdow.jpg

Claudio Castognoli vs. Damien Sandow

Normal Match for #1 Contender for ASW Intercontinental Championship

 

Mamy gong i pojedynek się rozpoczyna. Zawodnicy krążą wokół siebie i w końcu przechodzą do klinczu, który szybko wygrywa Szwajcar i odpycha rywala do narożnika. Damien jest zniesmaczony, ale proponuje kolejny klincz, ale znowu taki sam efekt tylko tym razem Sandow wytoczył się z ringu. Intelektualny Zbawca Mas kłóci się z fanami, ale od tyłu zaskakuje go rywal Clotheslinem. Castognoli podnosi rywala, uderza rywala głową o stół komentatorów, a następnie wrzuca go do ringu i sam tam wchodzi, ale za wolno to robił, bo zainkasował Big Boot ścinający go z nóg. Teraz to Amerykanin ma przewagę i wykorzystuje ją podnosząc rywala, wykonując mu Snap Suplex i przypinając...1...kickout. Damien nieco zniesmaczony zakłada rywalowi Headlock. The Most Money Making Man długo się męczy z powstaniem, ale w końcu jest na nogach i przerzuca rywala Back Suplexem. Double C pomaga wstać rywalowi i Irish Whipuje go w narożnik, a następnie wykonuje Corner Uppercut, ale trafia na łokieć, a potem otrzymuje potężny Side Slam wbijający w matę, a Damien przypina...1...2...only 2 count. Sandow wkurzył się tym i zaczął wymierzać agresywne kopnięcia, ale arbiter odciągnął go przy czterech. Amerykanin rusza teraz na rywala opierającego się o narożnik, ale Double C schodzi z linii ognia i Intelektualny Zbawca Mas wbija się barkiem w narożnik. Claudio wykorzystuje okazję i atakuje Corner Uppercutem, a Sandow wyturlał się z ringu na apron. Castognoli wymierzył mu jeszcze kilka Uppercutów, a następnie stanął na narożniku i z trudem, ale przerzucił rywala z apronu do ringu Superplexem i od razu przypiął...1...2...break. Double C aż złapał się za głowę, ale walczy dalej. Pomaga wstać rywalowi i wykonuje Delayed Gutwrench Suplex, ale Damien się wierci, a rywal musi go puścić i inkasuje Drop Kick, a Sandow wykonuje swój charakterystyczny taunt i dorzuca Elbow of Distin, ale nie trafia. Szwajcar podnosi się i wyprowadza Uppercut. Damien w odpowiedzi wyprowadza łokieć na twarz. Claudio ponownie wyprowadza Uppercut, ale Sandow ponownie odpowiada tym samym. Castognoli znowu wymierza rywalowi Uppercut, ale tym razem przeciwnik nie odpowiada, więc The Most Money Making Man wyprowadza kolejny Uppercut. Następnie Europejczyk wynosi oponenta i tym razem udało mu się wykonać Delayed Gutwrench Suplex, po którym przypiął rywala...1...2...break. Double C trochę niedowierza, ale sygnalizuje ręką, że będzie chciał zakręcić rywalem i mamy Castognoli Swing i mamy jeden obrót, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy, ósmy, dziewiąty, a Szwajcar puszcza rywala. Claudio już jest pewny, że to jest moment na zakończenie pojedynku i wynosi rywala pod Neutralizer, ale ten się mu wyrywa i wykonuje Russian Legsweep, a potem dorzuca Elbow of Distin ze swoim tauntem. Teraz to Amerykanin jest pewny, że zakończy ten pojedynek i przechodzi do próby Terminusa, ale rozbrzmiewa "Tokiwakita" i na rampie przy owacji fanów Sakamoto skupia uwagę Intelektualnego Zbawcy Mas, ale szybko tego żałuje, bo inkasuje Neutralizer od Szwajcara i zostaje przypięty...1...2...3.

 

 

Winner: Claudio Castognoli by pinfall

 

 

Claudio szybko opuszcza ring i udaje się na rampę, a tam The East Warrior unosi jego rękę w geście zwycięstwa, a Damien wściekły prosi w ringu o mikrofon, a Castognoli w międzyczasie opuszcza arenę.

 

Damien Sandow: Wydaje ci się, że taki jesteś cwany, Sakamoto!? Nawet nie zdajesz sobie sprawy w jak wielkie kłopoty się wpakowałeś swoim posunięciem. Silence! Nie wiem co się uroiło w twojej głowie, ale teraz nie ma już czasu na durne gadanie o zemście. Teraz trzeba będzie stanąć twarzą w twarz z wyzwaniem i podjąć rzuconą rękawice. W najbliższym czasie będziesz musiał się zachować jak mężczyzna i spojrzeć mi w oczy, bo póki co najbliższy kontakt jaki z tobą złapałem do konwersacji to ten jak jest teraz kiedy to ja stoję w ringu, a ty ze strachu przede mną zostajesz na rampie. Tak się zachowują twoi słynni wojownicy z Japonii, którzy tak szczycą się swoim niesplamionym honorem? Swoim zachowaniem tylko pokazałeś, że nie należysz do nich, ale spokojnie. Wszystko w swoim czasie, więc tego niepokornego Japończyka też będę musiał ustawić do pionu i tak jak mówiłem tydzień temu, ktoś musi wprowadzić tą federację na odpowiednie tory i nie da się ukryć, że Intelektualny Zbawca Mas jest do tego najlepszą osobą. Możecie się z tym nie zgadzać, ale wasze zdanie nie jest subiektywne, bo jesteście w kajdanach ignorancji, ale nie musicie się lękać. Damien Sandow wam pomoże i uśmieży wasze cierpienia czy wam to się podoba czy nie. Chcesz wojny, Sakamoto? Your Welcome!

 

Damien upuszcza mikrofon i rzuca jakieś groźby w kierunku Kazmy. Japończyk nic sobie z tego nie robi, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

http://www.fotoszok.pl/out.php/t2387924_plakat-night-of-surprise.png

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "Main Yash Hun" i do ringu przy buczeniu fanów zmierza The Arabian Power, ale Jinder i Mahab nic sobie z tego nie robią i wchodzą do ringu nie zwracając uwagi na fanów, a potem szykują się do pojedynku. Teraz rozbrzmiało "Te Kill Ya" i do ringu przy odmiennej reakcji zmierzają Homicide i Hernandez. Meksykanie przybijają piątki swoim fanom, a potem wchodzą do ringu i również szykują się do walki.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/251/hernandez_05.pnghttp://psd-dreams.de/data/thumbnails/121/homicide_05.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/2591/mahal_wh3d1.png

The LAX vs. The Arabian Power (Jinder Mahal & Mahab Shera)

Tag Team Match for #1 Contender for ASW Tag Team Championship

 

Starcie rozpoczną Mahab i Hernandez. Od razu ruszają w zwarcie i przepychają się. Raz przewagę ma jeden, raz drugi, ale to Mahab przepycha rywala do narożnika i wbija go tam barkiem, a Jinder robi z nim zmianę. Arab wyprowadza szalone kopnięcia na tułów rywala, lecz odciąga go sędzia, ale Shera zrobił zmianę i teraz to on wyprowadza wściekłe Gut Kicki dla rywala, ale jego też sędzia odciąga. Hindus podnosi rękę w geście zwycięstwa przy buczeniu fanów, a potem dobija Meksykanina Corner Clotheslinem i wyciąga go na środek ringu, żeby przypiąć...1...break. Mahab zakłada Headlock. Hernandez powoli wstaje i już miał odbijać się od lin, ale rywal zaciągnął go za głowę na matę i ponownie założył Headlock. Supermex zachęca fanów do dopingu i tak się dzieje, a latynos wstaje, wyprowadza dwa łokcie na tułów, odbija się od lin i powala przeciwnika Shoulder Blockiem, a Mahab wytacza się z ringu. Jinder wychodzi za ring i pomaga podnieść się koledze, a Hernandez w międzyczasie zrobił zmianę i The LAX skacze na rywali za pomocą Air Mexico. Latynosi przybijają piątki zadowolonym fanom, a potem Supermex wrzuca oponenta do ringu i przypina...1...2...kickout. Hernandez podnosi rywala i Irish Whipuje go w narożnik, a potem robi zmianę z partnerem i latynosi wykonują akcję drużynową. Homicide wyniósł rywala pod Electric Chair, a Hernandez skoczył na przeciwnika Shoulder Tucklem. Supermex wyszedł z ringu, a jego partner dorzuca rywalowi Neckbreaker, a potem wchodzi na narożnik i skacze Diving Double Foot Stompem, ale nie trafia. Latynos robi przewrót do przodu i atakuje oponenta Shinning Wizardem, ale Mahab go przechwytuje i wbija rywala Powerbombem w matę. Shera robi zmianę z Jinderem, a ten od razu kara przeciwnika Knee Dropem i przypiął go...1...2...only 2 count. Mahal się zdenerwował, poczekał aż rywal wstanie i dobił rywala Knee Liftem. Następnie Arab stoi za rywala plecami unosząc ręce ku górze i czeka aż ten wstanie, a potem wykonuje Full Nelson Slam, ale Homicide wyrwał się z uchwytu i skontrował Neckbreakerem. Obaj powoli czołgają się do swoich narożników i robią zmiany. Hernandez wbiega i od razu powala przeciwnika Shoulder Blockiem. Następnie mamy kolejny Shoulder Block. Oponent wstaje, ale inkasuje Gut Kick i Supermex wynosi go pod Vertical Suplex, trzyma go kilka sekund w powietrzu i upuszcza plecami na matę. Hernandez prosi fanów o wsparcie i widać, że chce już zakończyć ten pojedynek, ale atakuje go wbiegający do ringu Mahal, ale latynos zrobił unik, a Jinder zainkasował Piledriver od Homicide'a. Jakby tego było mało to latynos pozbywa się z ringu siebie i Jindera Clotheslinem. Supermex ma wolną drogę do zakończenia pojedynku i wynosi Mahaba pod Mega Bomb, ale ten zsuwa się z jego pleców. Meksykanin biegnie na Araba, ale inkasuje z zaskoczenia Sky High i zostaje przypięty...1...2...Homicide nie zdąży pomóc partnerowi...3.

 

 

Winners: The Arabian Power by pinfall

 

 

Znowu rozbrzmiewa "Main Yash Hun", a w ringu swoje zwycięstwo świętują The Arabian Power przy buczeniu fanów. Pod ringiem Homicide sprawdza czy nic się nie stało jego partnerowi, a na rampie pojawiają się Enzo Amore i Colin Cassady przy owacji fanóe i pokazują, że pasy zawisną na ich biodrach. Jinder i Mahab odpowiadają jakimiś groźbami w swoim języku, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera przenosi nas przed halę w Miami, a tam Chris Masters rozdaje autografy swoim fanom. Wszyscy się świetnie bawią dopóki nie podchodzi do niego osoba w kapturze. Ów osobnik ściąga kaptur, a my widzimy twarz Drew Galloway'a i wokół zawodników szybko zrobiło się koło fanów.

 

Drew Galloway: Widzę, Chris, że masz dużą rzeszę fanów. Na pewno bardzo cieszysz się z tego powodu, ale jakbyś chociaż raz pomyślał to zrozumiałbyś, że najlepsze jest walczenie tylko i wyłącznie dla siebie. Spójrz tylko na mój przykład. Pierwszą moją walkę w tej federacji przegrałem przez szczęście jakiegoś nieudacznika, którego nazwiska już nawet nie pamiętam, bo niepotrzebnie walczyłem pod publikę, ale na szczęście szybko zrozumiałem o co w tym biznesie tak naprawdę chodzi. Odwróciłem się od nich i od razu wyszło mi to na plus. Chcecie przykładów? Ostatnią moją walkę wygrałem. Jeszcze wam mało? To co powiecie na to, że prezes w końcu przejrzał na oczy kto tak naprawdę coś tutaj potrafi i dał mi szansę o ASW Intercontinental Championship? Wy zapewne nie możecie się z tym pogodzić aż do teraz, ale to jest chyba jednoznaczny dowód na to, że moja kariera zmierza w dobrym kierunku. Nie jestem kolejnym, zwykłym facetem w gaciach, na którego jesteście obojętni i to mi się najbardziej podoba. Uwielbiam jak na mnie buczycie. To jest jak miód dla moich uszu. Za to ty, Chris, jesteś kompletnym przeciwieństwem mnie. Ciebie fani kochają, a ty kochasz ich, ale możesz mi wytłumaczyć jedną, prostą rzecz? Po co to wszystko? Po co to całe wchodzenie w dupę każdemu z fanów?

 

Chris Masters: Oczywiście, Drew, że mam więcej fanów od ciebie, ale to nie oznacza, że muszę jakikolwiek ciężar nosić na swoich plecach. Wręcz przeciwnie. Każdy fan, który teraz nas otacza i ogląda przed telewizorem przekazuje mi swoją pozytywną energię, która sprawia, że czuję się silniejszy. Co ty możesz zaoferwoać im swoją osobą, Drew? Do niedawna oni ciebie kochali tak samo jak mnie, ale ty wolałeś się od nich odwrócić i pójść swoją ścieżką. Nie chcę ciebie na nic nawracać, bo to był twój świadomy wybór, ale musisz wiedzieć jedno. Nasze kariery nie są po to, abyś nabijał sobie kolejną liczbę zer na koncie kosztem fanów. Nie jesteśmy też zwykłymi zabawkami prezesa służącymi do tworzenia profitów facetów w garniturach, bo jest jedna rzecz, bez której ty i ci wszyscy biznesmeni, którzy podobno robią to dla zabawy, nigdy nie osiągneliby swojego życiowego sukcesu tworząc jedne z największych organizacji światowej rozrywki. Ty chcesz zostać ASW Intercontinental Championem? Czeka cię do tego bardzo długa droga, Drew, bo na samym początku będziesz musiał pokonać mnie. Już mnie raczej nie dasz rady pokonać, ale może się zdarzyć przypadek albo jakieś twoje nieczyste zagranie nie widziane przez sędziego i moja szansa odejdzie, ale ty cały czas będziesz miał zaporę w postaci Claudio Castognoli'ego.

 

Drew Galloway: Serio sądzisz, że ktoś tak beznadziejny jak ty i ten Szwajcar jesteście w stanie mi jakkolwiek zagrozić? Wiesz czemu przeszedłem na tą złą stronę? Miałem już dosyć patrzenia na uśmiechy tych durnych frajerów, którzy mnie dopingowali. Nie miałem wtedy z tego żadnych profitów i moja kariera stała w miejscu, więc postanowiłem, że coś zmienię w moim życiu i w końcu zacznę działać na własną rękę i wtedy sobie postanowiłem, że zdobęde jakieś mistrzostwo w najbliższym czasie. Nie ważne jakie to będzie mistrzostwo, bo wtedy wy będziecie musieli patrzeć jako na mistrza w centrum waszej uwagi, a ja z wielkim zadowoleniem oglądałbym wasze skwaszone miny, bo niestety. Żaden z waszych ulubieńców nie będzie miał najmniejszych szans zaczynając od ciebie dzisiaj, a kończąc na Claudio Castognolim na Night of Surprise, a najbardziej bolesne jest dla was to, że wy nie macie na to żadnego wpływu. Chcielibyście na tym miejscu zobaczyć kogoś, kogo moglibyście głośno dopingować, ale tak się niestety nie stanie i ja wam mogę to zagwarantować, bo wiem, że jestem w stanie pokonać każdego, a to oznacza, że także i ciebie, Chris, więc możesz przestać rzucać groźbami, bo mogą szybko obrócić się przeciwko tobie.

 

Chris Masters: Oj, Drew, widzę, że woda sodowa uderzyła ci do głowy. No cóż. Widać jesteś za słaby psychicznie, aby sobie z tym poradzić i musisz siebie czymś pocieszyć, bo tam w głębi duszy na pewno się chociaż trochę obawiasz, że podczas walki coś pójdzie nie tak i nagle założę na tobie Masterlock tak jak to było dwa tygodnie temu. Pewnie pamiętasz to, ale nie chcesz się do tego przyznać. Za to ja i fani dobrze to pamiętamy. Dostałeś karę za swoją arogancję, ale cały czas szczekasz, więc muszę ci chyba przypomnieć o szacunku do fanów, bo to dzięki nim pieniądze wpływają na twoje konto i masz za co żyć i właśnie dlatego będę próbował cię zatrzymać. Człowiek, który otwarcie mówi, że walczy dla widoku niezadowolonych twarzy fanów nie może zostać ich mistrzem i ja do tego nie dopuszczę. Żałuję tylko tego, że muszę czekać jeszcze tydzień, aby skopać ci dupę, bo chętnie zrobiłbym to już teraz, ale lepiej będzie poczekać, bo wtedy będzie upokorzenie przed większą publicznością i wszyscy będą z pewnością z zadowoleniem patrzeć na to jak wróg publiczny numer jeden dostaje po dupie, a ja przy okazji zrobię też sobie przysługę, bo stanę do szansy na zdobycie ASW Intercontinental Championship jako pierwsza osoba w historii. To byłoby z pewnością wielkie wydarzenie w mojej karierze, ale póki co nie wybiegajmy w przyszłość i zostańmy przy skopaniu twojej dupy za tydzień, przed tą samą publicznością.

 

Drew już miał się rzucić na Mastersa, ale jego fani odciągnęli napastnika, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Kamera przenosi nas na zaplecze, a tam Eva Marie jest gotowa do przeprowadzenia wywiadu z Gunnerem.

 

Eva Marie: Panie i panowie, oto mój kolejny gość, Gunner. Jak się czujesz jako nowy pretendent do ASW Championship?

 

Gunner: Ja mówiłem każdemu już na samym początku, że The Marine jest w stanie udźwignąć ten tak trudny ciężar jak stanie się pretendentem do głównego pasa federacji, ale niektórzy we mnie nie wierzyli, lecz ja się nie poddałem i udowodniłem raz po razie, że są w błędzie. Na swoim rozkładzie mam już Meksykańską Sensację Sin Carę i The East Warriora Kazmę Sakamoto, ale dopiero ma nadejść czas potwierdzenia swoich umiejętności, które ja z pewnością posiadam, bo nie obijałem się jak byłem w wojsku. Ciężko trenowałem, aby moje ciało wyglądało tak jak wygląda teraz i mogę z dumą powiedzieć, że to jest już mój szczyt marzeń. W końcu jestem kimś. W końcu walczę o najwyższe cele i mogę każdemu pokazać ile jestem tak naprawdę wart i mogę wam obiecać, że nie zawiodę waszego zaufania. Pokażę The Mizowi co tak naprawdę trzeba umieć oprócz gadania, aby móc stanąć na samym szczycie tego łańcucha pokarmowego i można powiedzieć, że na Night of Surprise zobaczycie jak rekin połyka w całości grubą rybę. Wiem, że mnie na to stać, ale będę do tego potrzebował waszej pomocy, każdy fan zgromadzony na arenie będzie krzyczał Gunner! Gunner! Gunner! A ja w zamian odwdzięczę się wam zdobywając ASW Championship, ale przede wszystkim odcinając The Miza od tego pasa.

 

Eva Marie: Chyba za bardzo wybiegasz w przyszłość. Jeszcze dzisiaj zmierzysz się z Ulubionym Demonem Diabła. Obawiasz się Kane'a po jego ostatnich wybrykach?

 

Gunner: Zapamiętaj sobie to do końca życia, kochana. Zawodowy żołnierz nigdy się nie boi stanąć do walki w ringu, nawet ze swoim największym strachem. W przeciwnym razie nie moglibyśmy chronić naszego kraju przed złem. To nas odróżnia od zwykłych ludzi. Dzisiaj jako pierwszy osobnik stanę oko w oko w ringu z Kanem odkąd ten świr tutaj zawitał i mam nadzieję, że wszyscy zaczną wierzyć we mnie, bo ja nie zamierzam się wycofywać. Zawsze staję do walki bez względu na to z kim walczę i teraz nie będzie inaczej. Wiem jakiego spustoszenia zdążył już tutaj dokonać i będziecie mieli okazję zobaczyć jak Ulubiony Demon Diabła będzie mógł wrócić tam skąd przyszedł i zakomunikować szatanowi, że zadanie nie zostało wykonane, a tutaj na Ziemi jest ktoś z twardszą dupą od niego, który nikogo się nie boi i zawsze staje do walki, bo właśnie taki jest The Marine. Zawsze walczy w obronie słabszych, a ty terroryzujesz tych biednych ludzi siedzących na arenie, ale koniec z tym. Nie dopuszczę do tego już nigdy więcej i uwierzycie we mnie już niedługo, bo ja jestem żołnierzem z prawdziwego zdarzenia, który wie co to znaczy ciężka praca w obronie ojczyzny, a The Miz zna to tylko od strony filmowej, która nie wiele mu daje w konfrontacji z brutalną siłą Gunnera.

 

Gunner odchodzi zostawiając Evę samą, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiało "Domination" i fani od razu zaczęli głośno cheerować, bo na rampie pojawił się Bobby Lashley. Idzie dalej do ringu i widać, że jest zły, ale wchodzi do ringu po schodach i odbiera mikrofon.

 

Bobby Lashley: Po ostatnich wydarzeniach z ostatniego All Night War pewnie nikt się nie spodziewał, że Bobby Lashley będzie w stanie, żeby wyjść do ringu o własnych siłach. Zaskoczyłem was, co? Mam coś do powiedzenia jednemu psycholowi na tej arenie. Nie wiem co ty sobie myślisz, ale ja nie będę biernie patrzył jak moja kariera przecieka mi przez palce, a jakiś pajac próbuje mnie zastraszyć. Wyjdź teraz, demonie, jeśli masz jaja i wytłumacz mi o co w tym wszystkim ci chodzi.

 

Bobby musiał trochę czekać na reakcję, ale w końcu wybuchają czerwone fajerwerki z narożników. Całe arena zalana jest w czerwonej poświacie, a "Veil of Fire" zwiastuje pojawienie się Kane. Ulubiony Demon Diabła pojawia się śmiejąc w mrocznym stylu i trzyma w ręku mikrofon, ale nie idzie do ringu tylko zostaje na rampie.

 

 

Kane: Oj, widzę, że wy ludzie jesteście bardzo głupi. Nie potraficie nawet zrozumieć co chciałem zasygnalizować i czemu mój wybór padł akurat na Bobby'ego? Wszystko w swoim czasie. Wy jesteście niecierpliwi i zawsze wolicie wiedzieć wszystko od razu, ale ja wam nie podam wszystkiego na srebrnej tacy dopóki ja nie powiem tego, co chcę powiedzieć. Lubię bawić się waszymi nerwami strasząc was płomieniami. Sprawia mi to wielką przyjemność tak samo jak kocham zadawać ból fizyczny. Uwielbiam patrzeć na przerażenie malujące się na waszych twarzach. Nie potrzebuję złota ani nic nie wartych tytułów. To jest dla ludzi słabych, nie wierzącym w swoje umiejętności. Kocham niszczyć moich przeciwników, a akurat tak się składa, że ty jesteś najmocniejszą osobą jaką napotkałem w tej federacji i dwukrotne wbicie cię w matę Tombstone Piledriverem miały posłużyć pokazaniu, że to ja jestem tutaj najsilniejszym osobnikiem. Wiem, że walczyłeś w klatkach MMA, ale to się wogóle nie równa temu, co ja prezentuję obdarzony mocą z piekielnych czeluści. W MMA zrobiłeś wiele złych rzeczy ludzią bez powodu i dlatego powinna cię spotkać kara i już nawet miałem dać ci spokój, ale ty musiałeś się pokazać i zwrócić na siebie moją uwagę i dlatego to jeszcze nie koniec cierpień jakie cię czekają. To jeszcze nie wszystko na co stać Ulubionego Demona Diabła. Będziesz cierpiał aż do dnia twojego ostatecznego sądu, który odbędzie się równo za trzydzieści trzy doby, wtedy to twoja pokuta sięgnie apogeum i będę ciebie powoli, kawałek po kawałku, niszczył niczym robaka, a potem każdy o tobie zapomni, ponieważ twoja dusza trafi do ognia piekielnego i już nigdy nie ujży światła dziennego, a ty nawet nie będziesz się spodziewał kiedy to może nastąpić. Będziesz cały czas się obawiał, przez dwadzieścia cztery na dobę oglądał się za siebie, żeby sprawdzić czy nie ma mnie za tobą, a ja będę w tym czasie przed tobą i uderzę ze zdwojoną siłą wtedy, kiedy najmniej będziesz się tego spodziewał.

 

Bobby Lashley: Nie wiem czy ktoś ci mówił, ale występowałem jako zawodnik MMA. Pokonywałem wielu sławnych rywali i na pewno wiem jak się wziąć za taki kawał skurwysyna jak ty. Pokonywałem już większych od ciebie, więc nie masz co opowiadać tych swoich bajek, bo ja się ciebie nie boję i jestem pewien, że mam nad tobą przewagę. Spójrz tylko. Ja stoję w ringu i cały czas tutaj na ciebie czekam, a ty patrzysz na to wszystko z daleka z rampy. Tak się zachowuje prawdziwy, nieustraszony demon? Nie wydaje mi się, ale z jednym muszę się z tobą zgodzić. Ludzie są niecierpliwi i to nawet bardzo, bo ja już teraz nie mogę się doczekać, żeby stanąć z tobą w ringu, spojrzeć ci w oczy i spuścić ci taki wpierdol jakiego jeszcze nie miałeś. Widzisz, Kane? Oni rozumieją, że rozwcieczony Bobby potrafi w przypływie złości naprawdę nieźle namieszać, ale jeszcze nic straconego. Sam chciałeś wejść ze mną na wojenną ścieżkę. Wogóle ciebie nie obchodziły konsekwencje twojego ataku. Poprostu bezmyślnie zaatakowałeś pierwszą lepszą osobę, którą tutaj napotkałeś, ale masz pecha, bo nie trafiłeś na osobę, która po dwóch atakach z rzędu będzie siedziała cicho jak mysz pod miotłą. Chcesz to sprawdzić? Proszę bardzo, ale swoimi atakami przekroczyłeś pewne granice przyzwoitości i ktoś teraz musi bardzo brutalnie sprowadzić cię na ziemię. Nie boję się tego powiedzieć, bo wiem o czym mówię. Mogę zniszczyć ciebie teraz pokolei uderzając cię różnymi zadystycznymi przedmiotami zaczynając na stalowych krzesłach, idąc dalej przez stoły i drabiny, a skończywszy na róźnego rodzaju łańcuchach i kijach. Jestem na to gotowy. Wiem, że mogę dać mu lekcję, ale ten tchórz musi w końcu wejść do ringu i pokazać, że się mnie nie boi, a wtedy to inicjatywa przejdzie do moich rąk. Ty to zacząłeś, ale ja to skończę i uwierz mi, nie będzie to przyjemne.

 

Kane: Wiesz, Bobby, co nie będzie dla ciebie przyjemne? Stanięcie ze mną oko w oko w ringu, którego tak się ode mnie domagasz. Myślisz, że pozjadałeś wszystkie rozumy i teraz już wiesz z czym masz do czynienia, ale to są tylko pozory, które bardzo szybko mógłbym obrócić w pył. Mógłbym zrobić to już teraz, ale wolę poczekać, bo zabawa będzie jeszcze trwać czy ci się to podoba czy nie i skończy się dopiero wtedy kiedy ja tego będę chciał, a nie zwykły śmiertelnik, który nigdy nie miał do czynienia z siłami z zaświatów. Każdy fan będzie patrzył jak cierpisz i modlił się do Boga, aby to się w końcu skończyło, ale wasze modlitwy nie będą przynosiły żadnego efektu, ponieważ wszystko jest teraz w rękach Ulubionego Demona Diabła, który nie zwykł okazywać litości swoim wrogom. Ja nie muszę się słuchać nikogo. Jestem wolny i mogę robić co mi się tylko podoba. Garreth Blake zatrudniając mnie myślał, że będzie mógł kontrolować potwora, ale swoją decyzją sprowadził do federacji najbardziej niszczycielską siłę jaką mógł sobie tylko wyobrazić, a tym samym sprowadził na ciebie mój gniew. Widzisz, Bobby? To wszystko jest winą prezesa. To on sprowadził na ciebie te wszystkie nieszczęścia, które spotkały ciebie w ostatnim czasie i będą spotykały w ciągu najbliższych tygodni. Uważasz, Bobby, że twoja siła jest w stanie chociaż w najmniejszym stopniu przeciwstawić się moim piekielnym mocom? Wiesz czemu wybrałem akurat ciebie? Setki pytań, które krążą po twojej głowie nie dają ci spokoju nawet na chwilę, ale tak będzie do jednego, kluczowego momentu w twoim życiu, który zbliża się wielkimi krokami. Wtedy wszystko co się wydarzy w trakcie dnia ostatecznego zapadnie w pamięć fanów na bardzo długi czas, a ty posłużysz mi jako przykład do pokazania co będzie czekało kolejnego śmiertelnika, który odważy się wejść mi w drogę.

 

Bobby Lashley: Zamknij się wreszcie i daj mi dojść do słowa! Żaden z fanów zgromadzonych na tej arenie nie wierzy w twoje urojone moce i ja jestem na ich czele. Dla ich dobra pokażę ci, że nie boję się ciebie. Wleję trochę otuchy do ich serc i pokażę im, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Myślisz, że tylko ty możesz być bardzo brutalny w stosunku do swoich rywali? W takim razie jesteś w wielkim błędzie, z którego wyprowadzę ciebie już niedługo. Pokażę ci, że The Dominator też potrafi zgotować swoim rywalom niewyobrażalny ból i zachować się bezlitośnie, a zwłaszcza jak ktoś mi zajdzie za skórę tak jak ty to zrobiłeś w ostatnich tygodniach i to nie będzie żadną zabawą. To będzie walka do ostatniego tchu, a przynajmniej tak będzie z mojej strony, bo nie wiem na co ciebie stać, a fani już teraz się modlą, ale o to, żeby Gunner nic ci dzisiaj nie zrobił, bo wtedy nie będą mogli zobaczyć jak The Dominator niszczy Ulubionego Demona Diabła za wszystko co mu do tej pory zrobił. To nie jest niczyja wina, że taki psychol jak ty grasuje u nas w federacji, ale ktoś musi się ciebie stąd pozbyć i aż czuję w kościach, że najlepszą do tego osobą, która jest w stanie tego dokonać będę ja. Nie żaden inny śmiertelnik jak ty to mówisz. Tylko ja mam na tyle siły, chęci i samozaparcia, aby cię zatrzymać już na samym starcie i na mnie padło to zadanie. Nie będę przerzucał odpowiedzialności na inne osoby, bo wiem, że jeżeli ja tego nie dokonam to nikt tego nie dokona. Myślisz, że się ciebie przestraszę? W takim razie może wejdziesz do ringu i udowodnisz, że chociaż raz staniesz naprzeciwko mnie i spojrzysz mi w oczy, bo póki co jedyne co jesteś w stanie zrobić to ataki zza pleców, które źródłem strachu i trwogi z pewnością nie będą.

 

Kane ruszył do ringu, a Bobby uważnie go obserwował. Ulubiony Demon Diabła powoli wchodzi po schodach do ringu, a następnie staje oko w oko z The Dominatorem. Panowie ze wściekłością patrzą sobie w oczy aż nagle rozbrzmiewa "Day of Rage". Fani głośno wiwatują, a na rampie pojawia się Gunner. Kane odwraca się w jego kierunku, Bobby zajmuje miejsce przy stole komentatorów, a The Marine rusza do ringu po drodze przybijając piątki z fanami. Następnie wchodzi do ringu, pozdrawia swoich fanów z narożnika, a potem schodzi z narożnika i szykuje się do walki.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/2494/Gunner_4_cut_by_Danger_Liam.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/21/Kane_cut_by_Danger_Liam.jpg

Gunner vs. Kane

Normal Match

 

Mamy gong i pojedynek się rozpoczyna. Panowie zataczają koła wokół siebie aż w końcu przechodzą do klinczu. Raz ma przewagę jeden, raz drugi aż Kane przeszedł do bocznego Headlocku, ale Gunner szybko spycha z siebie rywala. Demon odbija się od lin i powala oponenta Shoulder Blockiem, a potem ponownie odbija się od lin, ale The Marine przesuwa się pod rywalem. Ulubiony Demon Diabła ponownie odbija się od lin, ale inkasuje Hip Toss. Teraz to Gunner ma przewagę i dokłada Knee Drop, a następnie przypina...1...break. The Marine zakłada teraz Headlock przeciwnikowi, a potwór powoli wstaje. Następnie wyprowadza dwa Headbutty, a Gunner odbił się od lin, ale zainkasował potężny podbródkowy. Pretendent wytacza się z ringu, ale Kane nie odpuszcza i rusza za rywalem wykonując Big Boot. Potem demon podnosi przeciwnika i wbija go kilkukrotnie głową w stół komentatorski. Kane rzuca jeszcze wściekłe spojrzenie na Lashley'a siedzącego przy stole, a potem wrzuca Gunnera do ringu i sam tam wchodzi. Ulubiony Demon Diabła wchodzi na narożnik i skacze Diving Clotheslinem, ale nie trafia i robi przewrót do przodu. Kane znowu rusza na oponenta, ale przeciwnik wykonuje Spear i przypina...1...2...kickout. Gunner się podnosi, chwilę zastanawia się co robić, a potem podnosi przeciwnika i mierzy się z zamiarem wykonania mu Spinebustera, ale Kane przechwycił jego głowę i wykonał DDT. The Marine podnosi się przy pomocy narożnika, ale już na niego biegnie Ulubiony Demon Diabła wbijając go Corner Clotheslinem, a na sam koniec wyciągnął go na środek ringu i wbił go w matę Side Slamem i przypiął...1...2...only 2 count. Demon kłóci się z sędzią, ale godzi się ostatecznie na werdykt i rusza z zamiarem wykonania Missile Drop Kicka, ale Gunner przeskoczył nad rywalem i dobił go Double Foot Stompem, a potem dorzucił jeszcze Fist Stomp i przypiął...1...2...break. Gunner teraz wstał i przeszedł do próby Side Slam Backbreakera, ale Kane wyprowadził mu łokieć na twarz i The Marine puścił, a The Big Red Monster przeszedł do próby Tombstone Piledrivera, ale Gunner zsunął się za plecy demona. Kane pędzi na niego, ale inkasuje Spinebuster, tym razem udany. The Marine sygnalizuje akcję wysokiego ryzyka i wchodzi na narożnik, a potem skacze Diving Headbuttem, ale nie trafia. Teraz to Ulubiony Demon Diabła ma przewagę i sygnalizuje Chokeslam. Czeka jeszcze aż rywal wstanie i łapie go za gardło. Rywal z trudem oddycha, a The Big Red Monster wykonuje mu Chokeslam. Kane teraz wychodzi z ringu i wyciąga spod ringu...to krzesło! Idzie z tym do ringu i czeka aż rywal wstanie. Jeszcze gest przejechania kciukiem po krtanii i już podniósł krzesło, aby nim uderzyć oszołomionego Gunnera, ale w ostatniej chwili Bobby Lashley staje na apronie i wyrywa mu krzesło i pokazuje, że nie tak powinien wygrywać. The Big Red Monster zaczął mieć pretensje do Bobby'ego, ale kończy kłótnię, odwraca się do rywala i inkasuje Gut Kick, a potem Power of Marine (Powerbomb), ale Kane wytacza się z ringu i leżąc wyjmuje coś spod ringu i wyjmuje łom. The Marine i Lashley tego nie widzą. Gunner podchodzi do Kane'a, który już na apronie stoi, ale pretendent otrzymuje cios łomem w głowę.

 

 

Winner: Gunner by DQ

 

 

Gunner upada nieprzytomny, a Kane wchodzi, aby jeszcze mu przyłożyć, ale Lashley to zauważa i wchodzi do ringu, aby odgonić napastnika, ale ten zamachuje się łomem, lecz Bobby zdążył zrobić unik, a demonowi wypadł łom z ręki, więc postanowił oddalić się na rampę. Z takiej odległości Kane patrzył na rywali, a The Dominator sprawdził czy nic nie jest Gunnerowi, a obraz z kamery gaśnie.

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

http://www.fotoszok.pl/out.php/t2387925_grafika-nowej-drua-frac14-yny.png

 

 

 

 

*****

 

 

 

 

Na arenie rozbrzmiewa "Tokiwakita", a to oznacza, że do ringu zmierza przy owacji fanów The Samurai, Kazma Sakamoto. Japończyk zmierza w kierunku ringu skupiony na walce, a potem wchodzi do niego po schodach, składa ukłon w cztery strony świata i szykuje się do walki. Teraz rozbrzmiało "I came to play" i publiczność od razu zaczęła głośno buczeć, bo na rampie pojawia się The Miz w okularach przeciwsłonecznych. Najpierw pokazuje swój charakterystyczny taunt na rampie, a później idzie pewny siebie do ringu nie zwracając uwagi na fanów. Wchodzi po schodach do ringu, a potem celebruje moment zdjęcia okularów i szykuje się do walki.

 

http://psd-dreams.de/data/thumbnails/3306/Sakamoto_5.jpg http://psd-dreams.de/data/thumbnails/44/The_Miz_2_cut_by_Danger_Liam.jpg

Kazma Sakamoto vs. The Miz

Normal Match

 

Pojedynek się rozpoczyna i warto przypomnieć, że przy stole komentatorskim zasiadł Gunner.The Miz nonszalancko podchodzi do Japończyka, ale ten zaskakuje go Low Kickiem. The Money Maker rusza na rywala ponownie trzymając się za nogę, ale teraz dostaje kopnięcie w drugą nogę, po którym decyduje się wytoczyć z ringu i jeszcze raz przemyśleć strategię. Robi kółko wokół ringu i powoli wchodzi po apronie do ringu i łapie jedną rękę rywala, później łapie drugą, ale już tego żałuje, bo zainkasował Monkey Flip. Amerykanin podnosi się teraz przy pomocy narożnika, ale nie ma długiego odpoczynku, bo The East Warrior już biegnie na niego Corner Dropkickiem, ale The Miz zrobił unik i Sakamoto zawiesił się na narożniku za nogę głową w dół, a The Money Maker wykorzystuje tą sytuację wykonując kopnięcia na klatkę piersiową rywala do momentu, w którym odciąga go sędzia, a Kazma ma czas, aby się wyplątać z tego, ale pretendent już go podnosi i dobija go w matę Snap Suplexem, a potem przypina...1...2...break. The Money Maker zakłada Headlock rywalowi. The Samurai długo się męczy i powoli wstaje, a potem wyprowadza dwa łokcie na tułów rywala i ucieka z jego rąk odbijając się od lin i następnie wyprowadza Super Kick, ale The Miz łapie jego nogę i próbuje wykonać Figure 4 Leg Lock, ale Sakamoto odpycha go nogą w sam narożnik. Kazma wstaje, a The Money Maker już biegnie na niego z kolejnym atakiem, ale natrafia na Arm Trap Neckbreaker, po którym zostaje przypięty...1...2...only 2 count. Samuraj nie daje wstać rywalowi i wykonuje mu Low Kick na klatkę piersiową. The Miz aż się odchylił, ale cały czas się trzyma, lecz teraz Kazma chciał poprawić kopnięciem w głowę, ale The Film Star zrobił unik i mamy School Boy...1...2...kickout. Japończyk wstaje z zamiarem ataku, ale wpada na Gut Kick, który został poprawiony Snap DDT. The Miz uśmiechnął się teraz w swoim stylu i pokazał swój słynny taunt, a potem odwrócił się do rywala, ale ten przechwycił rywala do Kazlocku. Pretendent szybko stara się przedostać do lin i w miarę szybko się tam przedostał, łapiąc się tej najniższej i zmuszając Azjatę do przerwania chwytu. The Miz wstaje obolały przy pomocy narożnika, ale już zostaje wbity w niego Corner Drop Kickiem. Japończyk dostaje spory cheer i rusza dalej do ataku. The East Warrior pomaga wstać rywalowi i próbuje mu wykonać Kazmax, ale The Film Star wyprowadza łokieć na twarz rywala i sam wykonuje mu Backbreaker w połączeniu z Neckbreakerem, a następnie przypina...1...2...rywal podnosi barki. Kazma podnosi się przy pomocy narożnika, a The Miz wie jak to wykorzystać i wykonuje Awesome Clothesline. The Money Maker wchodzi na narożnik, a The Samurai powoli wstaje, ale inkasuje Diving Double Axe Handle. Pretendent w swoim stylu czeka teraz nakręcony aż przeciwnik wstanie i przechodzi do próby Skull-Crushing Finale, ale Kazma przerzuca go nad sobą, a The Film Star ponownie rusza do ataku, ale tym razem inkasuje High Kick. The East Warrior mozolnie wchodzi na narożnik i skacze na rywala Harakiri, ale The Miz zrobił unik i tym razem udanie wykonał Skull-Crushing Finale i przypiął opierając nogi o drugą linę...1...2...Gunner ściąga nogi The Money Makera z lin. The Miz kłóci się z The Marinem, ale szybko tego żałuje, bo Sakamoto wykonał mu School Boy...1...2...3.

 

 

Winner: Kazma Sakamoto by pinfall

 

 

Kazma od razu ucieka z ringu. The Miz coś do niego krzyczy, a Gunner śmieje się z tej całej sytuacji. Sakamoto już jest na rampie, ale od tyłu atakuje go Sandow, jednak Japończyk to zauważył i zrobił unik. Kazma i Damien patrzą na siebie wściekłym wzrokiem, a tym widokiem trzecie All Night War schodzi z anteny.

Edytowane przez Yarexon

  • Posty:  334
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.04.2015
  • Status:  Offline

Trochę krótko ale się wypowiem.

 

Naprawdę zmień kolor czcionki gdyż bardzo przeszkadza ona w czytaniu i muszę co chwile zaznaczać tekst bo nic nie widać.

 

Segmenty i walki bardzo długie, niby jest to jakość ale tego jest zbyt dużo jak na jeden raz. Proponuję skrócić te walki o jakąś 1/5 ich długości do której nas przyzwyczaiłeś. Bo na dłuższą metę może to nużyć.

 

Cieszę się że stawiasz na młodego Rhodesa i zobaczymy gdzie go to zaprowadzi, widziałbym go jako mistrza w przyszłości przy odpowiednim prowadzeniu jego postaci.

 

Jednak Jinder nie zatonął w tag teamie. Na te chwilę on i jego partner to moim zdaniem jedyni sensowni kandydaci do zdobycia tytułów dywizji.

 

Widać że iskrzy między main eventerami . Spodziewałem się prędzej że Cesaro dostanie program z Sandowem ale Sakamoto w sumie też może być, choć nie widzę go jako zwycięzcy feudu.

Myślę że Kane może zainterweniować w walce o pas, zobaczymy jak to rozpiszesz.

 

Gala jak zwykle trzyma poziom. Mimo tej jakości źle się ją jednak czyta z wyżej wymienionych powodów, jeśli je poprawisz to droga będzie prowadziła tylko w górę.

Edytowane przez Betrayal
Strike First

1666685508559ec7a1aad8c.jpg


  • Posty:  1 813
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.10.2012
  • Status:  Offline

No to może w końcu coś bym skomentował... :D

 

 

Wypowiedź prezesa ok, bez fajerwerków. Typowa zapowiedź miniturnieju o pas IC. Ciekaw jestem kto go zgarnie... tak naprawdę 3 z 4 zawodników lubię i każdemu z nich życzę wygranej, jak będzie zobaczymy.

 

Wywiad z pretendentami ciekawy, zabawny nawet, po tym sucharze od Enzo typuję walkę z arabami... jeśli to wykonasz to wiedz, że twoja telewizja jest niepoprawna politycznie... cholernie dobrze niepoprawna politycznie! S.A.W.F.T.!

 

Walk na tygodniówkach z reguły nie czytam, chyba że mają jakieś znaczenie dla feudów, ale powiem tylko że cieszy promocja Rhodesa.

 

Speech Sakamoto taki typowy... wielu wrestlerow może takie coś wydukać, i nie jest to złe, bo wiadomo - nie każdy jest Punkiem czy Heymanem :D

 

Cesa... ups! :twisted: Claudio przechodzi dalej, także jest dobrze! Sandow ma się czym zająć, a Claudio z pasem to wciąż... dobra telewizja :D

 

Domyślam się, że na tym obrazku pisze nazwa PPV? W ogóle jej nie widać, w pierwszym momencie nie zorientowałem się, że cokolwiek tam pisze... musiałem się przyjrzeć...

 

Jak mówiłem - Araby vs. S.A.W.F.T. Team! Będzie ciekawie, jeśli pociągniesz feud o ten żart Enzo, to będę bardzo zadowolony :D

 

Ciekawy segment z Mastersem i Galloway'em. Osobiście wolę CC z pasem, ale Drew jako IC Champion to również nie najgorszy wybór.

 

Gunner daje fajny wywiad. Tekst o powrocie Kane'a do piekła i komunikacie dla szatana dobry... Gunner widać rośnie na głównego face'a federacji - i o ile normalnie jest jak dla mnie zbyt krótki, tak Ty wypromowałeś Go trochę i w tym momencie nie widzę innej opcji niż jego wygrana lub kant; samodzielnie Miz czysto Go nie może pojechać, bo wtedy jego postać będzie ch*ja warta.

 

Tak... nie ma to jak zgasić całą postać potwora jednym zdaniem... za szybko padło stwierdzenie, że nikt nie wierzy w jego moce... za szybko...

Wygrana przez DQ to też średni pomysł, bo postać Gunnera powinna chcieć teraz walki z Bobby'm... prawdziwemu żołnierzowi taka wygrana nie spasuje. Czekam jak to rozwiążesz.

 

Dziwna decyzja o wygranej Japończyka... pretendent do pasa pokonany? Teraz to Gunner poprostu nie może nie wygrać pasa...


  • Posty:  3 631
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ocena gali:

 

Karta: 5/10

Backstage: 7/10

Walki: 7/10

 

 

Ocena prasy:

Feudy się rozwijają w najlepsze. Kazma Sakamoto w main evencie gali to mała niespodzianka i do tego wygrywa z The Mizem. Widać, że nie będzie u Ciebie jooberem. Fajnie jest też promowany Gunner. Czekamy na więcej!

 

 

 

Frekwencja: 14500

Bilety: 2500*75 + 6000*40 + 6000*25 = 0,6 mln do budżetu


  • Posty:  26
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.06.2010
  • Status:  Offline

JEST TO KOMENTARZ DO POPRZEDNIEJ GALI

 

:arrow: Na spory plus zasługują komentatorzy, bo po prostu są, lecz mam dwa małe zastrzeżenia. Po pierwsze - mam nadzieję, że obaj mają inne funkcje niż tylko taki dodatek, ponieważ płacenie 550 tysięcy $ za kilka zdań to rozbój w biały dzień. A drugi mankament już wspomniałem - tylko parę zdań, szkoda, że nie ma ich po każdej walce (oraz po niektórych segmentach), jednak sam plus, bo chyba jako jedyny masz takie standardowe role.

 

:arrow: Kilka pierwszych zdań wypowiedzi Gunnera to masło maślane z dodatkiem masła. Serio. Ciągle się powtarzał, że zasługuje na szanse - okej, zrozumieliśmy, po drugim razem na pewno, pozostałe trzy niebyły konieczne. Było przyjemnie, taka nowoczesna wersja Lugera. Musiałem sprawdzić kto to ten Sakamoto, ale wikipedia powiedziała mi, że nie muszę się wstydzić, że go nie znam. Ogólnie to ta wymiana zdań jest połączona z autopromocją, troszkę dziwnie się to czyta. Kazma dobre teksty przeplatał gorszymi i to w tych samych zdaniach, a szkoda, bo nie zapowiada się jako koleś "z dupy". Za długie te wypowiedzi i do tego co chwile się powtarzają, naprawdę Gunner z takich zwrotów jak "czysta walka" itp robi swoje powiedzonka. Kazma to samo. Gdyby nie to (chyba) sztuczne wydłużanie oraz powtórzenia to byłaby przyjemna rozmowa. Blake ma plusa u mnie, bo mówił krótko (chociaż zdążył przysłodzić) i skończył ten segment. W skrócie - nie pisz tak długich wypowiedzi jeśli one mają mało do przekazania.

 

:arrow: Kolejni zawodnicy dumni ze swojej narodowości, za to ich autopromocja to nie były powtórzenia, ale typowe heelowe gadanie, co jest też na plus. Teraz jeszcze prosimy o Brooklyn Power, a na koniec wejdzie White Power i skończy się na pozwem o rasizm. Sorry nie mogłem się powstrzymać xD Seg na plus.

 

:arrow: Bardzo trudno jest oddać charakter starego gimmicku Sandowa. Trzeba pilnować się i wgl, ale tu wyszło Ci całkiem nieźle. Całą otoczkę zabił GM, normalnie jak by był drugim bratem Phila Blake'a (pozdro dla kumatych) - Kolejny seg na plus, ale GM sporo stracił.

 

:arrow: Czy tylko mnie przeraża ilość speechy? Wiem czepiam się Jarek, ale musisz mi wybaczyć ;) Ja tu widzę tak: 4x Speech, wtrącenie GM'a, Speech, 2x wtrącenie, speech, wtrącenie GM'a, Speech, wtrącenie. Wymiany, nawet te po kilka zdań, byłoby (moim skromnym zdaniem) lepsze od speechy i przyspieszyły show, bo ludzie mogą przysypiać. Co do jakości tych speechy, to tak jak wyżej, są naprawdę w porządku. Miz też nie odbiega od tego. Gunner tak bardzo jest underdogiem, że jeśli nie wygra na PPV pasa to będę zaskoczony.

 

:arrow: Z tego co mi wiadomo to każde imię po arabsku ma jakieś znaczenie i chyba jest dla nich bardzo ważne, ale cóż skoro "mały wojownik" dało się skrócić do Shaq'a to co ja tam wiem. Tym razem ten bardziej znany Arab ma szanse się wykazać i też jest ok. ALE to znowu są speeche. Kurde, jakbym ja słuchał jak ktoś obraża mi rodzinę (też bardzo ważna w kulturze latynoskiej) to w ciągu tego około 3 lub nawet 4 minutowego monologu strzeliłbym w pysk kolesiowi z dwa razy. Zaciskam zęby i jadę dalej. Homicide, a tym samym całe LAX, średnio mi podchodzi jako face. Nie ma czego się bać robić z feudów face vs face (jak Gunner i Kazma) oraz heel vs heel. Dalej jest ten sam problem co w segmencie Kazmy i Gunnera czyli mają gadać dużo, ale za bardzo nie mają już o czym. Ponawiam prośbę - nie róbmy z każdego segmentu tasiemca.

 

:arrow: Masterlock Challange to face'owy segment? Meh... I to jeszcze w stylu Ceny. Nie każdy face musi lizać tyłek fanom. ZNOWU TASIEMIEC... Wybacz Jarek, ale aż odechciewa mi się czytać, gdy widzę kolejną ścianę monologu i to nie jednego, a jestem chyba dopiero w połowie gali. Dlatego od razu przejdę do sytuacji po monologach - Cody trochę za szybko wstał po tym odpłynięciu, ale tak to w porządku, muszą być też feudy o pietruszkę.

 

:arrow: Jezusie Chrystusie Nazaretusie - Bobby "Dominator" Lashley R.I.P. Zabiłeś go z zimną krwią, Jarku. Kompletnie nie brzmi jak Dominator, bardziej jak Christian od "One more matchu". Bobby, który obawia się Miza (cipkoheel), Sandowa (drugi cipkoheel)... To za dużo dla mnie.

 

:arrow: Co oni mają z tą czystą walką - czy ktoś tu ustawia z góry wyniki w walkach czy jak? Taki żarcik, ale gdybyśmy wpletli w to jakieś teksty o wojsku to bym pomyślał, że to retransmisja segmentu Gunnera i jego początkowego speechu. Claudio dla mnie po tych speechach jest niżej w drabince do jakiegokolwiek pasa niż Lashley - czyli Bobby jest przedostatni, a Szwajcar ostatni. Bo jak ja mam uwierzyć, w któregokolwiek z nich skoro jeden obawia się kolesi z udem mniejszym od jego barku, a drugi zachowuje się jak szaraczek z firmy telemarketingowej nie wierzący w swój awans, bo "skoro tak prezes chciał to znaczy, że trzeba z tym poczekać".

 

:arrow: Co do ostatniego speechu Sandowa - mogę tylko powtórzyć to samo co przy poprzednim opisie jego mowy, oczywiście tym razem nikt nie zabił jego momentu.

 

:arrow: Walki ocenię razem - bardzo wysoki poziom starcia, troszkę za długie jak na tygodniówkę, ale jest to do przełknięcia, ponieważ nie ma w nich błędów merytorycznych oraz wszystko jest ładnie opisane.

 

Ogólnie rzecz ujmując - #StopMonologom i będzie zajebiście. Oraz niech postacie zachowują się jak powinny, a nie jakby byli głupimi panienkami z byle jakiego liceum w USA. Pozdrawiam i postaram się szybciej komentować następne gale z pod Twojej ręki ;)

Edytowane przez Arato
czytaj moje Diary
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 17 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 850 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: WWE NXT #771 Data: 04.02.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Orlando, Florida, USA Arena: WWE Performance Center Format: Live Platforma: The CW Komentarz: Booker T, Corey Graves & Vic Joseph Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • MattDevitto
      Kurczę pieczone Ale teraz zacząłem łączyć kropki.... Za rok gala wiadomo gdzie i dlaczego $$$, więc poczciwy Titus jest idealnym kandydatem na zwycięzcę. Ależ to będzie piękne redemption po małej wpadce kilka lat wcześniej - od zera do bohatera - Amerykanie kochają takie historie Proszę wsiadać do pociągu Titus O'Neil RR winner 2k26!
    • -Raven-
      Rozmawiali wyłącznie po francusku
    • -Raven-
      W zeszłym roku stawiałem na Rudą, ponieważ Aliensowa miała pas już bardzo długo i WM-ka była na papierze dobrym momentem żeby zrzucić z niej złoto, a Linczująca już dawno nie miała pasa, tak więc ułamki wychodziły mi tak a nie inaczej. Mimo to, fajnie się było pomylić w tej kwestii Akurat w tym przypadku uważam podobnie. Stratna ma zbyt krótko tytuł (nie dali jej się jeszcze wykazać), a Flara jest na papierze takim "faworytem", że w ramach "zaskoczenia" powinni ją tutaj podłożyć. Jabłecznikowa zbiera tytuły tak ekspresowo, że jeszcze na spokojnie ma czas żeby w tej kwestii ścignąć starego, tak więc tutaj na spokojnie będzie mogła jobnąc, żeby wypromować nową gwiazdę ze stajni W.        Bardzo dobry ruch z "rozbiciem" tagu Callgirl i Bi-Anki. Jade koszmarnie wypadała na tle Belair. Była sztywna, kanciasta i jej akcje nie wyglądały w ringu płynnie. Baardzo się to rzucało w oczy w kontraście do roboty jaką wykonywała Warkoczowa. Storm wyglądała wyłącznie dobrze kiedy trzeba coś było odwalić siłowo. Wycofanie jej z tagu i scenariusz, że któraś z kumpelek (Bianca lub Naomi) ją wyeliminowała, to samograj i instant materiał na turn i starcie na WM-kę. Niby logika podpowiada Naomi (bo to ona najwięcej zyskała na wyeliminowaniu Koksiary), ale chciałbym zobaczyć zestawienie Montezowej z Siwą na WrestleManii, gdzie Belair by wygrała dzięki Naomi (bo okazało by się, że jednak obie były w zmowie).    
    • HeymanGuy
      Energetyk Saints Flow? Ogólnie uwielbiam Saints Row ale tylko 1 i 2. Od trójki niestety to rownia pochyla na sam dół
×
×
  • Dodaj nową pozycję...