Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

UFC 182 - Jones vs Cormier


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

UFC 182 – walka wieczoru:

 

205 lbs.: Jon Jones vs. Daniel Cormier

 

UFC 182 – karta główna:

 

155 lbs.: Donald Cerrone vs. Myles Jury

185 lbs.: Nate Marquardt vs. Brad Tavares

125 lbs.: Louis Gaudinot vs. Kyoji Horiguchi

170 lbs.: Hector Lombard vs. Josh Burkman

 

UFC 182 FOX Sports 1 Prelims:

 

155 lbs.: Danny Castillo vs. Paul Felder

135 lbs.: Marcus Brimage vs. Cody Garbrandt

265 lbs.: Shawn Jordan vs. Jared Cannonier

155 lbs.: Evan Dunham vs. Rodrigo Damm

 

UFC 182 Fight Pass Prelims:

 

170 lbs.: Omari Akhmedov vs. Mats Nilsson

135 lbs.: Alexis Dufresne vs. Marion Reneau

 

Jon Jones Last 3: W - Glover Teixeira ; W - Alexander Gustafsson ; W - Chael Sonnen

Daniel Cormier Last 3: W - Dan Henderson ; W - Pat Cummins ; W - Roy Nelson

 

Walka interesująca na wielu płaszczyznach, co UFC wyczuło, promując do granic możliwości. Mamy wszystko - pas na szali, dwóch niepokonanych fighterów, zawodników kompletnych, gdzie jeden drugiemu będzie chciał udowodnić zapaśniczą dominację, a nawet storyline ciągnący się wiele miesięcy. Czy na poważnie, czy na niby - takie podejrzenia też padają - trzeba to nazwać "feudem". Niechęc powinna być wyczuwalna w oktagonie od pierwszej sekundy. Dla mnie - mimo sympatii do pretendenta - Jones jest tu faworytem. Warunki fizyczne będą odgrywały kluczową rolę. DC będzie miał problem skrócić tu dystans, a i Jones jest lepszy w stójce. Gustaffson jednak udowodnił, ze mistrza da się uszkodzić...

 

Donald Cerrone Last 3: W - Eddie Alvarez ; W - Jim Miller ; W - Edson Barboza

Myles Jury Last 3: W - Takanori Gomi ; W - Diego Sanchez ; W - Mike Ricci

 

Prawdziwy test młodziaka. Jury jest przyszłością tej wagi, ale na Kowboja wydaje mi się jeszcze za krótki. UFC go mocno promuje - ze względu na rekord i wiek - ale poskładanie takiego Gomiego, nie robi na mnie zadnego wrazenia. Kowboj za to jest w formie. Pokazał to chociażby z Alvarezem. Jemu się odbijają czkawką te częste występy, gdzie organizm w końcu nie wyrabia, co rywal z wyższej polki zwykle wykorzystuje, a My zastanawiamy się "gdzie ten Kowboj, którego kochamy" - patrz chociażby walka z Diazem. Oby to nie był ten moment, bo title-shot jest blisko.

 

Hector Lombard Last 3: W - Jake Shields ; W - Nate Marquardt ; L - Yushin Okami

Josh Burkman Last 3: W - Tyler Stinson ; L - Steve Carl ; W - Jon Fitch (wszystkie 3 poza UFC)

 

Burkman błysnął rok temu, kiedy niespodziewanie pokonał Fitcha. Przygodę z UFC już jedną miał. Zakończyła się rekordem 5-5, po 3 porażkach z rzędu, gdzie najtrudniejszym przeciwnikiem był ten sam Jon Fitch, z którym wtedy przegrał. Ostatnio powroty do UFC są w modzie, ale Josha rzucili na zbyt głęboką wodę. Lombard jest w końcu wysoko notowany w półciężkiej, i wątpie, żeby coś się zmienilo po 3 stycznia.

 

Poza tym, chyba tylko Marquardt z Tavaresem to interesujące mnie nazwiska, jednak mam nieodparte wrażenie, że będzie to nudny pojedynek.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 27
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    9

  • Ghostwriter

    5

  • N!KO

    3

  • bogi1

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  396
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.05.2014
  • Status:  Offline

Jon Jones vs. Daniel Cormier

 

Nie ukrywam, że mocno czekałem na tę walkę. Stawiam na Jonesa, gdyż sądzę, że Daniel podpali się trochę psychicznie. Do tego stójka powinna być na korzyść mistrza. Niechęć obu przed walką była bardzo duża, świetnie podkręcili promocję tej walki. Oby to był main event godny tych dwóch zawodników!

 

Typ: Jon Jones przez TKO w 4 rundzie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372215
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2011
  • Status:  Offline

Macie może jakieś sprawdzone stronki gdzie będzie można spokojnie rano obejrzeć galę?
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372266
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Macie może jakieś sprawdzone stronki gdzie będzie można spokojnie rano obejrzeć galę?

 

http://mmashare.com/mma-videos-2-0-f35/

 

Zawsze z niej korzystam.

 

Co do main eventu, to stawiam, że przewaga warunków fizycznych będzie tu decydująca i Jones powinien to wygrać dość wyraźnie (facet za dobrze operuje dystansem). Jednak głowy bym nie dał, że skończy to przed czasem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372285
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

No i było tak jak miało być.

Dostaliśmy najbardziej zachowawczego Koscieja ever, ale po wojnie ze Szwedem Jon już nie daje się tak masakrowac. W tej walce był jak nie zdobyta twierdza. DC niczym mu nie zagroził, natomiast Jon zaliczył kilka takedown'ow i chyba to bbędziemy pamiętać najdłużej. Walka zachowawcza i przez to nudna, ale fajnie oglądało się realizację założeń taktycznych ze strony Jonesa, bo w przypadku Cormiera niestety już nie. Pomimo, że przez pierwsze rundy ładnie skracal dystans, to już zapasniczo niewiele pokazał. Po tym co zobaczyłem w jego wykonaniu nie wierzę, że na sparingach zapasniczo idzie łeb w łeb z Cainem, który również ma o wiele lepsze warunki fizyczne od niego, a i jest znacznie cięższy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372289
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Hector Lombard vs Josh Burkman Zasłużona wygrana Lombarda, bo Burkman długimi fragmentami nie palił się do ataków i wolał czekać co zrobi Hector. Ten częściej uderzał i kopał, zaliczył chyba jedyne obalenie w tej walce, a w dodatku był aktywniejszy. Burkman kilka razy trafił celnie, ale stanowczo zbyt łatwo próbował przejąć inicjatywę i sędziowie musieli punktować na korzyść jego rywala. Walka nie była porywająca, a szczególnie pierwsza runda, w której obaj byli mało aktywni.

 

Louis Gaudinot vs Kyoji Horiguchi Jedynie momentami było ciekawie, kiedy do dynamicznych ataków przystępował Horiguchi. Poza tym, szczególnie przez całą pierwszą rundę, było nudno i ciężko się to oglądało. Ale Kyoji wygrał zasłużenie i tylko według jednego sędziego przegrał jedną z rund- w sumie pierwszą trudno ocenić, bo mało się działo i żaden się nie wyróżnił którąś z akcji.

 

Nate Marquardt vs Brad Tavares Niby Tavares wygrał wszystkie rundy, ale jego przewaga nie była tak miażdżąca jak mogłoby się po werdykcie wydawać. Obaj na cios odpowiadali ciosem, tyle że często Brad był w tym skuteczniejszy. Jego przewaga była widoczna bardzo w statystykach ciosów, zaliczył też obalenie, ale Marquardt aż tak złej walki nie stoczył, po prostu jego rywal bił celniej. Według mnie najlepsza jak do tej pory walka na gali.

 

Donald Cerrone vs Myles Jury Dobra walka, głównie w wykonaniu Kowboja, który wygrał z dużą przewagą wszystkie rundy. Już pierwsza mocno ustawiła przebieg walki, bo Donald wypracował sobie dużą przewagę i długo pracował nad założeniem duszenia, z którego Jury się jednak wydostał. Później Kowboj nadal był górą, ale brawa dla Mylesa, który ustał na nogach po przyjęciu mocnego kopnięcia w głowę- myślałem że to nie weszło, dopiero w powtórce było widać że jednak oberwał. Dobra była też końcówka- nie chcesz wstać to ci okopię nogi za karę- pierwsze dwa buty weszły konkretne.

 

Jon Jones vs Daniel Cormier Ciekawe pięć rund, w których dużą przewagę miał Jones. Wprawdzie miał ułatwione zadanie z racji dużej przewagi wzrostu i zasięgu, przez co DC miał spory problem z wyprowadzaniem celnych ciosów. Daniela zapamiętam szczególnie ze świetnego obalenia w trzeciej rundzie i kilku ataków, ale przez resztę czasu dominował Jones, szkoda tylko że dużo czasu spędzili w klinczu przy siatce, co mocno spowalniało tempo walki. DC nie miał raczej pomysłu na pokonanie rywala, zresztą jak się dostaje o tyle wyższego przeciwnika, to nie mógł raczej próbować jakichś szaleńczych ataków, bo Jones mógł je łatwo zatrzymać.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372336
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1. Lombard vs. Burkman - fatalna walka. Dwóch brawlerów, lubiących wymiany, a odstawili oktagonowe szachy. Lombard nie pokazał nawet grama swojego firmowego agresora, a Burkman walczył tak jakby chciał tylko przetrwać i liczył na jednego, kontrującego cepa (niestety mu nie pykło).

Fatalny występ Kubańczyka. Gdyby Lombard przycisnął, to skończyłby przed czasem rywala, który od drugiej rundy nawet gardy nie trzymał. Takimi wygranymi Hector sympatii Danki sobie nie zapewni, a jego droga do title shota wydłuży się jak ch... ekhm... jak nos Triple H'a.

 

2. Marquardt vs. Tavares - kolejna słaba walka. Nate kompletnie bez formy i Tavares, pomimo, że zbyt wiele także tutaj nie pokazał - to jednak był stroną napierającą i to on rozdawał karty w tym starciu. Zbyt dużo "wyczuwania się" w stójce, a zbyt mało konkretnych akcji. Buczenie fanów było tutaj zrozumiałe, bo obaj zawalczyli zachowawczo, dając mało przyjemny dla oka pojedynek.

 

3. Cowboy vs. Jury - uwielbiam Donka. To ten typ fightera, który nigdy nie kalkuluje, bo zawsze idzie na wojnę. Kapitalna pierwsza runda, gdzie obalony Cowboy, od razu zapina omoplatę (której o mało nie dopina), a później zachodzi za plery rywala i pozostaje tam do końca rundy, pracując nad RNC. Druga odsłona była mniej jednostronna, bo Jury całkiem nieźle sobie radził w stójce i dzięki świetnej pracy nóg oraz żądleniu rywala pojedynczymi uderzeniami (zagrożenia zero, ale punkty nabijał) - jak dla mnie urwał tą rundę. Trzecia runda była wyrównana do czasu high kicka na łeb, który czysto wszedł Donaldowi. Od tej pory Jury walczył już tylko od przetrwanie, a Cerrone bezlitośnie go obijał. Te brutalne leg kicki na glebie jasno pokazały, że Cowboy się nie pierdoli w tańcu i postawiły kropkę nad "i", kto wygrał tą rundę.

Zasłużona wygrana Donka, chociaż mimo wszystko, nie dałbym mu 30-27, bo druga odsłona była dla mnie bardziej na korzyść Jurka. Szkoda, że Cerrone nie skończył tego przed czasem, bo miał kilka świetnych okazji (zwłaszcza w pierwszej rundzie).

 

4. Jones vs. Cormier - niesamowicie emocjonujące starcie, którego nie odzwierciedla punktacja (notabene - słuszna. Punktowałbym też tylko drugą rundę dla DC). Jones zlekceważył Cormiera, dawał mu za łatwo wchodzić w półdystans, za co był zdrowo karcony, bo DC świetnie operował "podbródkowymi" i jego kombinacje często dochodziły głowy Mistrza, który wcale nie wyglądał tu tak "mocno" jak w innych walkach. Cormier niemal w każdej rundzie potrafił sprawiać realne zagrożenie dla Jonesa, przez co walka do samego końca trzymała w napięciu.

Świetna druga runda dla pretendenta, gdzie Jon był w takich opałach, że momentami wydawało się, że usiłuje już tylko przetrwać do gongu. Pierwsze odsłony były najciekawsze, bo panowie szli na wymiany i był ogień. Im dalej, tym więcej było siłowań w klinczach i prób obaleń. Jones chyba finalnie złamał ducha walki Cormiera tymi dwoma obaleniami, bo później DC już nie szło tak dobrze jak na początku (co nie oznacza, że odpuścił i nie próbował).

Dobra walka i bardzo ciężka przeprawa dla Jonesa, pomimo wysokiej wygranej na punkty.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372351
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Jon Jones vs. Daniel Cormier – Cormier to kolejny przykład gościa, który nie radzi sobie z 5-rundowymi pojedynkami, kiedy znajduje się w nich pierwszy raz. Kiedy te pierwsze trzy rundy, to mocny opór stawiany mistrzowi – i genialne podbródki – tak runda „4” i „5”, to już tylko próba przetrwania – co w sumie doskonale obrazują łatwe obalenia na takim zapaśniczym specjaliście jak Daniel. Fajna walka, ale Cormier nie dał takiej walki jak Gustafsson, który rewanżu jest na pewno bliżej. O ile przejdzie Johnsona, co wcale nie jest takie oczywiste.

 

Donald Cerrone vs. Myles Jury – I po prospekcie. Na swoje nieszczęście trafił na dobrego Kowboja. Po licznych nokautach, Jury chyba zapomniał, że Cerrone lepiej się czuje w parterze, gdzie dał mu prawdziwą lekcję, dominując i stanowiąc zagrożenie całe 5-minut. Później tempo mocno siadło, aż do high kicka w trzeciej i wręcz ulicznych kopniaków pod koniec walki – dla mnie to highlight walki :wink: Możliwy title-shot dla Donalda!

 

Nate Marquardt vs. Brad Tavares – Spodziewałem się i zapowiadałem nude. W sumie żaden nie pokazał nic wielkiego w tym octagonie. Marquardt to już tylko nazwisko, a Tavares chyba nigdy nic wielkiego nie pokazał. Taki rzemieślnik wiecznie wygrywający w UFC na punkty. Nie inaczej było tym razem – zbieramy „małe punkty”

 

Hector Lombard vs. Josh Burkman – Burkman fajnie się odgryzał w stójce w pierwszej rundzie, ale już od drugiej za bardzo dostawał i zaczął troche pajacować. Pokazał, że jego miejsce jest w UFC, ale nie tak wysoko w karcie. Lombard trafiał częściej i mocniej. Ciężko takiego zwierza nie lubić, bo idzie ciągle do przodu i jak poczuje krew, to zwiększa tempo.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372382
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Josh Burkman vs. Hector Lombard - Walka niezbyt ciekawa, polegająca głównie na punktowaniu się w stójce. W drugiej rundzie zapachniało minimalnie KO, ale Burkman wytrzymał ataki Lombarda jeszcze raz udowadniając, że ma twardy łeb. W trzeciej rundzie Hector zaliczył obalenie i wyłuskał pozycję boczną, ale nie palił się za bardzo, żeby cokolwiek z tego wyciągnąć. Podobnie było zresztą jak siedział rywalowi na plecach. Lombard wypunktował sobie zwycięstwo, a Burkman pozostaje fighterem, którego nikt nie pokonał dotąd przez KO.

Kyoji Horiguchi vs. Louis Gaudinot - Raczej jednostronny pojedynek. Japończyk dominował nad rywalem i zasłużenie wygrał. Walka całkiem, całkiem.

 

Nate Marquardt vs. Brad Tavares - Miałem ochotę buczeć razem z publicznością. Najgorszy pojedynek w głównej karcie. Dużo wyczekiwania „co zrobi rywal”, a w najlepszych momentach stójkowa młócka bez polotu. Tavares lepiej się bronił, wyprowadził więcej celnych ciosów i więcej kopał. Wygrana zasłużona, aczkolwiek po nieładnej walce.

 

Donald Cerrone vs. Myles Jury - Walka, która miała swoje momenty. Przede wszystkim niezła pierwsza runda, w której Cerrone ładnie kontrolował w parterze przeciwnika i pachniało submissionem. Szkoda, że później ta walka wróciła - już na stałe - do stójki. Odnotować należy potężnego headkicka i sytuację z samej końcówki, gdy Kowboy wstrząsał kolejnymi kopniakami zapraszającym go do parteru Jury’m.

 

Jon Jones vs. Daniel Cormier - Wyczerpujący dla obydwu zawodników pojedynek. Panowie ładnie podkręcili emocje przed walką i to się czuło również w oktagonie. Jones wypunktował rywala w czterech rundach - poza drugą, gdzie zebrał porządny wpierdol na krótkim dystansie. W czwartej rundzie mistrz wyraźnie zaznaczył swoją przewagę dwukrotnie obalając przeciwnika i ładnie pracując łokciami. Nie kręciłbym nosem na sporą ilość klinczów w końcówce, bo panowie włożyli w tę walkę sporo siły i zdrowia. To była twarda, zapaśnicza wojna. Wygrał ją zawodnik, któremu kibicowałem. Cormierowi należy oddać, że walczył do końca mimo, że tchu już brakowało.

 

Widzieliście na widowni CM Punka i AJ Lee? Ciekawe co sobie Brooks myśli oglądając te walki. Ciekawe czy on zdaje sobie sprawę, że nie zdoła osiągnąć takiego poziomu jak fighterzy UFC. Po cholerę ci to wszystko Punk.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372394
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Hector Lombard vs Josh Burkman - w pierwszej rundzie Josh wyglądał lepiej, niż się tego spodziewałem (a spodziewałem się, że dostanie szybki oklep), potem jednak zaczął oddychać rękawami i poza próbami wyprowadzenia rywala z równowagi i kilkoma szczęśliwie trafionymi uderzeniami nie pokazał nic, a dominacja Kubańczyka nie podlegała wątpliwości, mimo to wstyd, że Hector nie zakończył tego przed czasem.

 

Kyoji Horiguchi vs Louis Gaudinot - mimo całej dynamiki i pracy, jaką w ten pojedynek włożyli obaj panowie, nie podobała mi się ta walka, 15 minut i ani jednego, najmniejszego zagrożenia zakończeniem walki przed czasem?

 

Nate Marquadt vs Brad Tavares - pojedynek pod kontrolą tego drugiego, udało mu się kilka razy soczyście trafić Nate'a, który szczęścia szukał jedynie w klinczu, dobry występ Tavaresa, po którym chyba może liczyć na kogoś 'większego' w tej kategorii.

 

Donald Cerrone vs Myles Jury - to jeszcze nie ten poziom, Panie Fury - Kowboj dał chłopaczkowi prawdziwą lekcję i pokazał mu, jak daleko jest od bycia "najlepszym na świecie', w pierwszej rundzie dwa razy uciekł z pod noża, potem nawet na chwilę nie zagroził rywalowi, Donald skopał jego dupę (dosłownie i w przenośni), więc moim zdaniem już ostatecznie zasłużył na title shota, gdzie pewnie będzie wyglądał jak uczeń przy obecnym mistrzu, chociaż będę za nim mocno ściskał kciuki.

 

Jon Jones vs Daniel Cormier - takie main eventy się chwali, mimo całej ostrożności, jaką prezentował mistrz, dostaliśmy wiele świetnych wymian, żaden nie odpuszczał, Jones zaimponował mi skutecznością w obronach przed obaleniami i samymi obaleniami rywala, było bardzo emocjonująco, może trochę mniej dramatycznie, niż przy ostatniej zmianie mistrza, ale jakoś specjalnie się nie zawiodłem.

 

Widzieliście na widowni CM Punka i AJ Lee? Ciekawe co sobie Brooks myśli oglądając te walki. Ciekawe czy on zdaje sobie sprawę, że nie zdoła osiągnąć takiego poziomu jak fighterzy UFC.

 

Poziom sportowy to chyba aspekt, którym Punk najmniej się przejmuje. Sam, będąc tak znaną marką jak on i wiedząc, że do WWE nie mam za bardzo drogi powrotu, przyjąłbym ofertę od UFC z pocałowaniem ręki - sądzę, że za swój debiutancki występ skasuje więcej, niż niejeden main eventer w niższych kategoriach wagowych. "Najwyżej się ośmieszę i przegram z innym Panem 0-0, ważne, że AJ będzia miała na nową sukienkę".

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372406
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Lombard trafiał częściej i mocniej. Ciężko takiego zwierza nie lubić, bo idzie ciągle do przodu i jak poczuje krew, to zwiększa tempo.

 

Serio? Ja lubiłem Lombarda w Bellatorze, bo wtedy faktycznie nie kalkulował tylko szedł do przodu jak czołgi i niszczył rywali. Kiedy jednak przeszedł do UFC, dostał kilka razy wpierdol i zapachniało utratą lukratywnego kontraktu - w swoich walkach zaczął spinać dupę, nie jest już tak agresywny, sporadycznie idzie na wymiany, jest wolny i robi minimum by wygrać walkę. W porównaniu do tego "Kubańskiego Niszczyciela" jakiego pamiętam z Bellatora, to obecny Hector wygląda jakby mu amputowali przynajmniej jedno jajo.

Burkman był spokojnie do skończenia (w 2 i 3 odsłonie już pływał), ale po co się wysilać - skoro Lombardziarz wygrywał to wysoko na punkty? Takiego "zwierza" to ja zdecydowanie nie lubię, bo stać go na dużo więcej, a walczy asekurancko i bez dawnego ognia.

 

[ Dodano: 2015-01-05, 16:49 ]

Poziom sportowy to chyba aspekt, którym Punk najmniej się przejmuje. Sam, będąc tak znaną marką jak on i wiedząc, że do WWE nie mam za bardzo drogi powrotu, przyjąłbym ofertę od UFC z pocałowaniem ręki - sądzę, że za swój debiutancki występ skasuje więcej, niż niejeden main eventer w niższych kategoriach wagowych. "Najwyżej się ośmieszę i przegram z innym Panem 0-0, ważne, że AJ będzia miała na nową sukienkę".

 

A ja bym właśnie stawiał, że Brooks wcale nie zgarnie jakiejś mega kasy od Danki, dopóki nie udowodni Łysemu, że jest "4 real". Jasne, że dostanie więcej niż inni w tym miejscu na karcie, ale niemal bankowo nie dostanie większego siana niż od McMahona (a rok będzie zapierdalał z przygotowaniami).

Uważam, że finansowo Punk wyjdzie kiepściutko na tym "transferze" (dopóki nie zacznie wygrywać), bo musi zainwestować w przygotowania, a płacy podstawowej mega wyjebanej a'la Vince na starcie bankowo mu Łysek nie zaoferował.

Stawiam, ze przejście do UFC to ułańska fantazja Brooksa, który jest już i tak ustawiony finansowo, a teraz chce zrealizować swoje "chłopięce marzenia" związane z MMA. Myślę, że to nie kasa powodowała Punkiem, a jego "sportowe ambicje" i chęć udowodnienia sobie czegoś.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372407
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Serio? Ja lubiłem Lombarda w Bellatorze, bo wtedy faktycznie nie kalkulował tylko szedł do przodu jak czołgi i niszczył rywali. Kiedy jednak przeszedł do UFC, dostał kilka razy wpierdol i zapachniało utratą lukratywnego kontraktu - w swoich walkach zaczął spinać dupę, nie jest już tak agresywny, sporadycznie idzie na wymiany, jest wolny i robi minimum by wygrać walkę. W porównaniu do tego "Kubańskiego Niszczyciela" jakiego pamiętam z Bellatora, to obecny Hector wygląda jakby mu amputowali przynajmniej jedno jajo.

Burkman był spokojnie do skończenia (w 2 i 3 odsłonie już pływał), ale po co się wysilać - skoro Lombardziarz wygrywał to wysoko na punkty? Takiego "zwierza" to ja zdecydowanie nie lubię, bo stać go na dużo więcej, a walczy asekurancko i bez dawnego ognia.

 

W Bellatorze beształ w taki sposób ogórków. Jasne, trochę zwolnił tempo w UFC, ale gdyby takich samych poziomem zawodników mu wrzucić tutaj, to też krew by poczuł. Niestety, poziom idzie w górę i już tak łatwo nie ma. Zresztą na 4 wygrane u Danki, 2 są wlaśnie przez KO w pierwszej, więc wstydu też nie przynosi.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372431
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 208
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Burkman na tle Lombarda to tez ogórek, a Hector nie potrafił go skończyć, pomimo że kolo walczył niemal z łapami w kieszeniach.

Wstyd przynosi nie to, że ma mało wygranych przez KO, ale styl w jakim walczy. W Bellatorze walczył żeby "zabić", tutaj kalkuluje żeby tylko wygrać. Może to wina tego, że w UFC musiał trochę zbastowac z koksem (a więc i agresor mu siadł, coś jak Wandowi po opuszczeniu Pride'a :D ), ale obecny jego styl walki przypomina "dawnego Lombarda po sterylizacji".

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372465
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Poziom sportowy to chyba aspekt, którym Punk najmniej się przejmuje. Sam, będąc tak znaną marką jak on i wiedząc, że do WWE nie mam za bardzo drogi powrotu, przyjąłbym ofertę od UFC z pocałowaniem ręki - sądzę, że za swój debiutancki występ skasuje więcej, niż niejeden main eventer w niższych kategoriach wagowych. "Najwyżej się ośmieszę i przegram z innym Panem 0-0, ważne, że AJ będzia miała na nową sukienkę".

 

Wydaje mi się, że w przypadku Punka chodzi bardziej o jego ambicje niż o kasę. W tej kwestii jestem w stanie mu wierzyć. Oczywiście, Punk już na wstępie ma zapewnione lepsze traktowanie i lepszy hajs. Przecież nie ma w UFC zawodnika, który sztuki walki ćwiczyłby od święta (bo Brooks do tej pory zaledwie trochę liznął bjj, a stójka to dla niego w ogóle czarna magia) i który z bomby dostałby kontrakt. Wiadomo, że tutaj chodzi o chwyt marketingowy, na którym ma zarobić Dana i na którym - finansowo - CM Punk też zyska. Podobnie jak Raven jednak wątpię, czy będzie miał warunki lepsze niż u McMahona. Zresztą Vince gotów był brać go z powrotem do federacji pomimo jego odejścia. Myślę, że Brooks mógł sporo wtedy ugrać. Być może mógł sobie zapewnić jeszcze lepsze traktowanie (pomijam fakt, że i tak był jednym z najlepiej opłacanych wrestlerów WWE). W UFC ryzykuje. Jeżeli zaliczy wpierdol (co jest bardzo możliwe), to ludzie będą kpić z jego przygody w MMA. Przynajmniej fani tej dyscypliny. Bo fani wrestlingu (a przynajmniej ich część) pewnie mu wybaczą - gdy już wróci do tego, co potrafi najlepiej. Będą się jarać jego powrotem. I chociaż dzisiaj Punk mówi, że "powrót do wrestlingu byłby dla niego największą porażką" (czy jakoś tak, cytuję z pamięci), to losy wielu wrestlerów pokazały, że nigdy nie należy mówić nigdy. Ja się nie zdziwię jak za kilka lat CM Punk wróci do WWE na "one more match". Tyle tylko, że już wtedy może wyjść z tego taka kicha jak z Hitmanem. Gra na sentymentach i cień zawodnika z czasów świetności na ringu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/37821-ufc-182-jones-vs-cormier/#findComment-372525
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  243
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.04.2011
  • Status:  Offline

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Mr_Hardy
      TNA AEW łatwo na bieżąco śledzić. Do tych dwóch chciałbym STARDOM, MARIGOLD I TJPW. W 2024 średnio wychodziło mi oglądanie regularne tych 3 japońskich federacji ponieważ mają dużo eventów i wystarczy 2-3 dni czegoś nie obejrzeć i robi się sporo do oglądania np. w STARDOM miewałem 3 miesiące zaległości. Dwukrotnie próbowałem nadrabiać i ni uja nie ma to sensu. Oprócz tych 5 federacji to pewnie będę oglądał sporadycznie jakieś pojedyncze gale.
    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...