Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Diary of the Wrestler


Który gimmick najbardziej przypadł Ci go gustu?  

24 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Który gimmick najbardziej przypadł Ci go gustu?

    • Country Boy
      0
    • Imprezowicz
      1
    • Alpejczyk
      1
    • Dirty Grunge Rockman
      4
    • Typowy Słowianin
      1
    • Fanatyk religijny
      7
    • Lekki psychol
      3
    • Pan ciemności
      1
    • Konfederata
      4
    • Wrestler w gaciach/inny (podaj w komentarzu)
      2


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 157
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2009
  • Status:  Offline

Na wstępie chciałbym przeprosić was za takie duże przerwy między odcinkami. Zbliża się moja matura, więc nie mam zbytnio czasu na zajmowanie się diary, ale gdy mam więcej wolnego czasu, staram się coś skrobnąć. Mam nadzieję, że po maju odcinki będą wychodzić częściej.

 

Odcinek 5

„The future is now”

 

25.06.2015r.

 

Był upalny czerwcowy dzień i lada moment rozpoczynał się event hiszpańskiej federacji Super Wrestling Alliance. Czekałem na tę galę z powodu walki z moim dobrym kolegą Jose Danielem Paresą. Zawsze mieliśmy dobrą chemię w ringu. Gdy tylko wróciłem do Polski z try-outów, od razu napisał do mnie na facebooku co i jak i kazał sobie opowiedzieć o wszystkim. Spotkaliśmy się też później i powiedziałem mu o wszystkich przygodach. Jose mówił, że kojarzy tego Niemca z niektórych gal, ale mówił, że przeważnie służył jako jobber. Skąd on się tam na try-outach wziął to nie wiem. A propos WWE. Od marca nikt nie dzwonił i nikt nie pisał. Po miesiącu już nawet przestałem o tym myśleć i zapomniałem, że w ogóle tam byłem. Zajmowałem się teraźniejszością i tym co potrafię robić na europejskich ringach. Nie wiedziałem jeszcze, że dziś – dnia 25, miesiąca czerwca, roku pańskiego 2015r. - moje życie diametralnie się zmieni. Tu w Europie nie panuje taki rygor jak w USA i nie sprawdzają trzeźwości ani innych tego typu pierdół przed galą, więc wybraliśmy z Jose na dwa piwka do pubu. Ustalaliśmy tam szczegóły naszej dzisiejszej walki. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon co mnie bardzo zdziwiło, gdyż w dni, w które wyjeżdżam na galę nikt do mnie nie dzwoni. Nawet rodzinie i przyjaciołom z Polski mówię żeby tego nie robili, bo szkoda pieniędzy. Stwierdziłem, że to jakaś hiszpańska sieć telefoniczna, na którą mi zmieniło kiedy wjechałem do Hiszpanii. Odrzuciłem rozmowę i kontynuowałem rozmowę z kolegą. Ten sam numer zadzwonił jeszcze prawie przed samym moim wyjściem na ring, lecz ponownie odrzuciłem. Nie mam teraz czasu na pierdoły.

 

Po dość fajnej walce usiedliśmy w szatni odpocząć i pogadać. Spojrzałem na telefon i ten numer znowu dzwonił. Zacząłem się zastanawiać czy to faktycznie firma telefoniczna. Czy oni byliby aż tak natrętni jak w Polsce? Olałem to i poszedłem wziąć prysznic. Potem zacząłem się pakować i ponownie ten sam numer dzwoni! Wkurzyłem się i w końcu odebrałem. Gdy usłyszałem głos to się trochę zmieszałem.

 

-No witam Panie... Bart...osh. Miał być to już mój ostatni telefon.- bardzo dobrze kojarzyłem głos, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Zastanawiałem się też dlaczego ten mężczyzna mówi po angielsku i zna moje imię.

-Dzień dobry. O co chodzi? Z kim mam przyjemność?- spytałem.

-Tutaj Chief Operating Officer WWE, Hunter Hearst Helmsley. Był Pan u nas na try-otach w marcu. Prawda?- ocipiałem totalnie. Dzwonił do mnie sam Triple H, a ja nie odbierałem, bo zwyczajnie nie znałem numeru. Ale ze mnie cymbał. -Halo? Jest tam Pan? - spytał ponownie Triple H.

-Tak, tak. Przepraszam, jestem.

-To świetnie. Chciałbym osobiście i oficjalnie zaprosić Pana do Orange County na Florydzie w celu podpisania kontraktu rozwojowego z World Wrestling Entertainment. Czy jest Pan zainteresowany?

Otworzyłem szeroko gębę. Nie mogłem uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Nie dość, że dzwoni Triple H to jeszcze chce mi zaproponować kontrakt w NXT. Przecież to najlepszy dzień w moim życiu!

-Halo? Są jakieś problemy na łączu?

-Nie, nie. Przepraszam bardzo. Po prostu mnie zamurowało i nie wiedziałem co powiedzieć.

-Ha, rozumiem. To częsta reakcja. W każdym razie, przyjmuje pan zaproszenie czy nie?

-Oczywiście, że przyjmuję! Kiedy mam się stawić w siedzibie?

-Do końca czerwca wyślemy panu maila z dokładnymi danymi. Wizytę przewiduję na lipiec, ale wszystko się okaże po zaglądnięciu w terminarz. Nie pozostaje mi powiedzieć nic innego jak powodzenia i do zobaczenia!

-Do widzenia, dziękuję bardzo!

 

Nadal nie wierząc w to co się właśnie stało usiadłem na ławce i oparłem głową o ścianę patrząc w sufit. Koło mnie pawiana świrował Jose, który podsłuchiwał całą rozmowę i chyba cieszył się z tego bardziej niż ja. Ja – skromny, prosty człowiek i nie szczególnej budowy wrestler z europejskich federacji właśnie dostał kontrakt rozwojowy z największą federacją wrestlingową świata. Czy to możliwe? Właśnie tak się stało. Mnie wciąż się wydaje, że mi się to przywidziało albo przyśniło, a mój hiszpański kolega śpiewa jakąś pijacką piosenkę i mówi, że idziemy dziś grubo pobalować. Chyba tak trzeba będzie zrobić.

 

16.07.2015r.

 

Jest wieczór. Zaraz wylatuję na Florydę, gdzie jutrzejszego dnia spełni się mój sen, moje marzenie aby zostać członkiem rodziny WWE. W ostatni dzień czerwca dostałem maila ze szczegółami. Musiałem informację o mojej wyprowadzce z kraju przekazać jakoś rodzinie i znajomym w Polsce. Wiadomo, nie byli zadowoleni, ale robię to by spełnić swoje marzenia, a oni to rozumieją.

 

Nazajutrz popołudniu, gdy już się wyspałem, miałem ustalone spotkanie z samym Triple H na godzinę szesnastą. Bardzo się stresowałem, w końcu nie codziennie spotykam się ze sławami wrestlingu i podpisuję kontrakt z WWE. Byłem na miejscu z dwadzieścia minut wcześniej, aby nie powtórzyć sytuacji z try-outów, gdzie zdarzało mi się często spóźniać na zajęcia. Przespacerowałem się wokół budynku Full Sail University i w niedalekiej okolicy, aż w końcu wszedłem do budynku i udałem się do ustalonego pomieszczenia. Stałem chwilę przed drzwiami, oddychałem ciężko i próbowałem się uspokajać. Zebrałem się w końcu na odwagę i otworzyłem drzwi. W środku był on – Triple H – siedział na krześle w garniturze i rozmawiał przez telefon. Gdy tylko mnie zobaczył, powiedział, że musi kończyć i rozłączył się.

 

-Witam mojego nowego, przyszłego pracownika! - powiedział głośno i z zadowoleniem. - Usiądź, proszę. Porozmawiajmy dla rozluźnienia.

Sam do końca nie wiedziałem co mówić. Byłem wystraszony i zestresowany.

-A więc pochodzisz z Polski jeśli dobrze pamiętam. Mieliśmy kilku Polaków lub osób o polskim pochodzeniu w swoich szeregach. Hall of Famerzy Killer Kowalski i Ivan Putski wraz z synem. Andre the Giant przecież miał rodzinę w Polsce. A z tych bardziej aktualnych osób to Rob Van Dam i Beth Phoenix. Tak, wiem, że na pewno to wszystko wiesz i ludzie w twoim kraju pewnie też. Czy u was w Polsce wrestling jest popularny?

-Nie szczególnie. Jest grono osób, które jest zaciekłymi fanami, lecz niestety większość narodu uważa to za głupią rozrywkę posługując się stałym argumentem, że „wrestling jest udawany”.

-W takim razie, jak to się stało, że się nim zainteresowałeś, a później poszedłeś w ten biznes?

-Na jednym programie w telewizji leciały gale WWE z miesięcznym opóźnieniem. Oglądało się je za młodu. Potem przeniosłem się na internet, poznałem wszystkie tajniki, zarywałem noce dla gal PPV. W ramach ciekawostki mogę powiedzieć, że gdy tu w USA gala zaczyna się o 20 to u nas w Polsce dopiero o 2. W wieku dwudziestu lat wyjechałem do szkółki do Niemiec, aby nauczyć się fachu. No i nieco później zacząłem podróżować po Europie po różnych federacjach spełniając swoje marzenia, aż w końcu znalazłem się tu i...- zorientowałem się, że dostałem zbyt dużego słowotoku, ale pan Helmsley chyba się tym nie przejmował, bo słuchał mnie z zaciekawieniem.

-...i zaraz podpiszesz kontrakt rozwojowy. Czy tak? Bardzo interesująca historia. Widać, że to twoja pasja od dzieciństwa i wrestling jest czymś co chcesz robić. Takich zdeterminowanych ludzi właśnie szukamy! Nie pozostaje nic innego jak przeczytanie przez ciebie umowy i złożenie podpisu. No chyba, że rezygnujesz? - zapytał z uśmiechem.

-Nie ma takiej opcji!- odparłem pewnie i zacząłem czytać umowę. Nie widziałem w niej żadnych nieprawidłowości, więc złożyłem swój autograf. Mogę to powiedzieć oficjalnie. Dziś 17 lipca 2015r., w dzień moich urodzin, dostałem najlepszy prezent jaki mógł mi się przytrafić. Podpisałem kontrakt z WWE i za niedługo trafiam do NXT. Czy może być coś wspanialszego?

 

Dostałem trochę czasu na uregulowanie spraw związanych z miejscem zamieszkania, wizą i pozwoleniem na pracę. Podano mi też harmonogram tygodnia tj. kiedy mam się stawić w Performance Center, jakieś ćwiczenia, badania itd. To samo co na try-outach tylko bardziej rozszerzone i rozbudowane. Po kilku ciężkich tygodniach ćwiczeń i przygotowań, dostałem informację, że mam stoczyć swoją pierwszą walkę na live evencie NXT na Florydzie. Super sprawa! Będę miał szansę się pokazać przed ludźmi już tak wcześnie. Niestety, rzeczywistość troszeczkę odbiegała od tego co sobie myślałem. Nie będzie to ani żaden mój debiut ani jakaś ciekawa walka. Mam po prostu jobbnąć Bullowi Dempsey'owi w squashu. Fakt, to częsty motyw ze świeżakami żeby przystosowali się bardziej do amerykańskiego stylu walki, ale jednak to nie jest coś co sobie wymarzyłem jako swój pierwszy pojedynek. Jestem jednak pracownikiem i muszę wykonywać polecenia. Może po kilku takich squashach dostanę dłuższą walkę, potem może ją wygram, a jeszcze później już będę miał na koncie same wygrane i będę czołową postacią w NXT? Do tego jeszcze na pewno dużo czasu, a wpierw trzeba wybrać dla mnie jakiś gimmick. Dostałem od pana Alberta listę gimmicków, które są rozpatrzane dla mojej osoby. Mam też wolną rękę, aby sam coś zaproponować, lecz zobaczmy co oni wymyślili ciekawego.

 

 

 

Country Boy – Jak na amerykańskie standardy wrestlingowe, ten gimmick mógłby nawet wyjść, ale tak max do midcardu. Było już kilku takich „kowbojów” , a ludzie takich lubią. Nie jestem jednak pewien czy ja – jako Europejczyk – umiałbym się znaleźć w takiej roli. Myślę, że lepszym pomysłem byłoby dać ten gimmick jakiemuś Amerykaninowi, najlepiej z Teksasu.

 

Imprezowicz – Zapewne pochodzący z New Jersey, napakowany, z samoopalaczem i z wiadrem żelu na włosach. Odgrywanie takiej roli to na pewno byłaby świetna zabawa, ale taki gimmick nie ma raczej przyszłości. Poza tym, znów nie wiem czy to ja jestem najlepszym kandydatem na tę postać.

 

Alpejczyk – Co? Co? Na czym to ma polegać? Wchodzę na ring opatulony ciepłymi ubraniami i z nartami na nogach? Ja rozumiem, że jestem z Europy i dyskutowane były europejskie gimmicki, ale to jest przesada. Chcą mnie udupić jeszcze przed moim debiutem?

 

Dirty Grunge Rockman – No, przyznam, że chyba pierwsza opcja, która mi się spodobała. Wiecznie na bani lub haju, niezadbany, skórzane lub dżinsowe kurtki. Nawet mi się podoba, takiego czegoś chyba nie było albo nie mogę sobie o tym przypomnieć. Takie połączenie Kurta Cobaina i Barona Corbina? Jestem na tak.

 

Typowy Słowianin – Kolejny geniusz kreatywnych, którzy Europę widzieli pewnie tylko na mapie świata myśląc, że to jakaś posiadłość rosyjska. Co to niby miałoby być? Wchodziłbym w ruskiej czapce, z butelką wódki w ręku w jakimś obskurnym kubraczku przy „Kalince”? Niech jeszcze towarzyszą mi dwie praczki ręczne na stage'u. Jak dla mnie poroniony pomysł potwierdzający stereotypy Słowian i wschodniej Europy.

 

Fanatyk religijny – Nie jestem osobą wierzącą, ale opis takiej postaci bardzo mi się podobał. Wchodziłbym pewnie przy anielskiej muzyce z księgą w ręku i przed każdą walką cytowałbym jakieś zdania pasujące do sytuacji. Jakaś przypowieść lub jeśli miałbym mieć jakiś feud to mówiłbym takie zdania żeby pocisnąć rywalowi lub powiedzieć co go czeka. Fajna sprawa. A jeśli gimmick ten nie sprzedałby się jako face, to po heel turnie mógłbym nadinterpretować niektóre słowa i być tym prawdziwym fanatykiem zmuszającym przeciwników do nawrócenia. Ten gimmick również na plus.

 

Lekki psychol – Osoba z lekkim zaburzeniami psychicznymi. Czyli co? Taka słabsza wersja Ambrose'a? Nie wiem czy to przejdzie jeśli on jest w grze. Zawsze chciałem odtwarzać taką rolę, ale gdy jest on i Wyatt to cięzko byłoby mi się przebić. Aczkolwiek ta opcja też na plus.

 

Pan ciemności – Ta i poprzednia rola są ze sobą powiązane, gdyż mógłbym z jednej powoli przeistaczać się w drugą. Niestety, znowu mi tu pachnie Brayem i będą głosy, że to podróba. Nawet inny rodzaj postaci mógłby wskazać podobieństwa. A szkoda, bo to też bardzo ciekawy pomysł. Widać, że brakuje im takich postaci gdy nie ma Undertakera.

 

Konfederata – Również pozytywny pomysł. Fanatyk południowych, skonfederowanych stanów, chcący ich wyzwolenia i głoszący hasła krytykujące północ. To może się udać zwłaszcza tutaj na Florydzie. W południowych stanach mógłby być wielbiony, ale za to w reszcie kraju heat pewny. Mam nadzieję, że szefostwo poważnie rozważy tę opcję, bo jestem w stanie się jej podjąć.

 

 

Pozostaje jeszcze oczywiście opcja debiutu jako zwykły wrestler w gaciach i wymyślenia czegoś później. Wszystko się okaże, a inną ważną sprawą jest też ring name. Na pierwsze nietelewizyjne walki zostanie mi dobrane jakieś losowe imię, natomiast stałe już potem po zatwierdzeniu gimmicku, aby pasowało.

 

1.08.2015r.

 

Dzisiejszego dnia odbywa się live event NXT, w którym mam stoczyć swoją pierwszą walkę pod kontraktem WWE. Bardzo się cieszę z tego powodu chociaż nie jest to walka moich marzeń. Swoją drogą karta gali prezentuje się tak:

 

 

Clive Hemlock vs Tye Dillinger

Baron Corbin vs Marcus Louis

Brandon Ashton vs Bull Dempsey

Carmella vs Zahra

Enzo Amore & Colin Cassidy © vs The Vaudevillians for the NXT Tag Team Championship

Sessugh Ulisses vs Hideo Itami

Shoot Nation vs Wesley Blake & Buddy Murphy

Becky Lynch © vs Alexa Bliss va Dana Brooke for the NXT Women's Championship

Sami Zayn vs Finn Balor

Kevin Owens © vs Solomon Crowe for the NXT Championship

 

 

Tak, Brandon Ashton to ja. Mój pierwszy ring name nie jest taki najgorszy. Powiem nawet, że mi się podoba, aczkolwiek jeśli miałbym już zadebiutować w nagrywanym programie to przydałaby się zmiana na coś z impetem. Zaciekawiła mnie pierwsza walka. Czy nie kojarzy wam się imię i nazwisko pierwszego wrestlera? Tak, to mój dobry „kolega” z try-outów, z którym miałem nieprzyjemną wymianę zdań. Widzę, że również się załapał. Ostatnimi czasy nie miałem czasu prześledzić co się dzieje w świecie wrestlingu, więc nie miałem pojęcia, że miał już swój telewizyjny debiut. Już dawno o nim zapomniałem, a czytając kartę wszystko wróciło, włącznie z uczuciem zażenowania podczas naszej przemiłej dyskusji. Miejmy nadzieję, że nasze drogi nie będą się przecinać, a przynajmniej nie często.

 

Swoją drogą trochę się zmieniło tutaj w rozwojówce. Tyler Breeze, Sasha Banks i Bayley na stałe zawędrowali do głównego rosteru. Sami Zayn, Vaudevillians i Amore z Cassidym powoli też tam raczkują walcząc na razie pojedyncze walki na gali Main Event. Wspomniana wcześniej Sasha Banks straciła pas na rzecz swojej dawnej kumpeli Becky Lynch na jednym ze special eventów. Podobny los spotkał Blake'a i Murhpy'ego, którzy ulegli „Realest guys in the room” i po niedługim czasie wrócili do swojej roli sprzed mistrzowskiego runu. Zadebiutował znany ze sceny niezależnej Uhaa Nation pod nazwą Sessugh Ulisses i pokonując kolejnych rywali zmierza w kierunku mistrza Owensa, który wciąż od lutego utrzymuje swój pas. Z innych debiutów to pojawiły się nowe kobiety tj. Dana Brooke, Zahra oraz JoJo. Mieliśmy też heel turn Hideo Itamiego i Carmelli oraz Solomon Crowe stał się czołową postacią. Rhyno zagościł na dłużej w NXT i został mentorem oraz tag partnerem Bulla Dempseya. Razem tworzą tag team „The Wild Animals”. Z NXT pożegnało się kilkoro delikwentów takich jak: Sylvester Lefort, Cal Bishop, Mojo Rawley oraz Scott Dawson.

 

Za kilka minut wchodzę na arenę i stoczę swój pierwszy pojedynek jako zawodnik WWE. Jestem mega podekscytowany jak i zestresowany. To tylko house show, ale chce się pokazać z dobrej strony, mimo że moja walka nie będzie długa. Nie dostałem żadnego specjalnego stroju. Zwykłe typowe czarne buty wrestlingowe i białe tightsy. Żadnych ochraniaczy na łokcie, ani opasek wokół nadgarstka. W sumie nie ma co inwestować w wyszukany strój dla jobbera. Przygotowywałem się w holu na zapleczu, rozciągałem się, poprawiałem gacie, gdy nagle poczułem czyjąś spoconą łapę na moim ramieniu.

 

-Kogo moje oczy widzą. Witamy na pokładzie!- był to Clive Hemlock. Miałem nadzieję, że się z nim nie spotkam, a przynajmniej nie przed samą walką. - Że też cię wzięli do NXT. No kto by się spodziewał. - mówił cały czas z przekąsem.

-Czego chcesz? Jestem zajęty.

-Nie bądź niemiły, chciałem tylko pogadać ze starym kumplem. Słyszałem, że zaraz wychodzisz podłożyć się grubasowi Dempseyowi. Widzę, że twoja kariera zaczyna się bardzo owocnie. Ja na ten przykład wracam właśnie z mojej walki, gdzie pokonałem Tye'a Dillingera w około minutę trzydzieści. Zobaczymy czy ty wytrzymasz dłużej, a muszę przyznać, że Bull to ciężki przeciwnik. Dosłownie i w przenośni. Życzę szczęścia i nie zrezygnuj za szybko. Ja też mam ochotę sklepać ci maskę w mniej niż minutę hehehe.

 

No i cały dzień dobrego humoru zepsuty w kilka chwil przez tego idiotę. Ja wiem, że nie ma się co przejmować jego komentarzami, bo gość ma strasznie wybujałe ego, ale nienawidzę takich ludzi i tego typu komentarzy. To, że zaczynam od porażki i do tego na house show, nie oznacza, że cała kariera będzie tak wyglądać. Niestety, przez tą sytuację musiałem wyjść wkurwiony na swoją walkę.

 

Singles match

Brandon Ashton vs Bull Dempsey

 

Rozpocząłem od próby clothesline'a, lecz po zderzeniu z przeciwnikiem, padłem na matę jak rażony piorunem. Nastąpiła salwa śmiechu jak to zwykle bywa po takich akcjach. Dempsey kroczył w moją stronę, a ja w pozycji siedzącej próbowałem oddalać się od niego, aż natrafiłem na narożnik. Tam Bull podniósł mnie na nogi i wykonał Irish Whip w naprzeciwległy narożnik, w który wpadłem z wielkim impetem. Zaraz potem mój rywal wbiegł we mnie na pełnym biegu i po tym ciosie upadłem torsem do ringu. Chwilę później „byczek” wyniósł mnie na swoje ramię jakby do Scoop Slama, podszedł pod inny narożnik i umieścił mnie na nim w pozycji Tree of Woe. Trzymając się lin wymierzył parę kopniaków, dopóki nie spadłem na matę. Przy pomocy lin próbowałem się podnieść, a w tym czasie Bull brał rozpęd, aby znowu mnie zgnieść. Tym razem udało mi się zrobić unik i błyskawicznie zacząłem go okładać po głowie ile mi starczyło sił. Nie zdało się to na nic, gdyż po kilku ciosach zostałem łatwo odepchnięty przez niego, a gdy próbowałem kontynuować moje natarcie, zostałem powalony potężnym Big Bootem. Po tej akcji Dempsey wyszedł na najwyższą linę i wykonał Diving Headbutt. 1...2...3! That's it. Oto moja pierwsza walka w NXT. Jak się podobała? Bo mnie nie szczególnie. Mam na myśli oczywiście jej długość i moją rolę, bo sama walka przebiegła wg planu i bez zastrzeżeń. Mam nadzieję, że nie będę musiał długo znosić tego typu walk.

 

Hemlocka już później nie spotkałem, ale to lepiej, bo nie zniósłbym jego komentarzy i przechwałek. Chciałem tylko udać się do domu. Do końca dnia miałem kiepski nastrój i nachodziły mnie różne myśli. Wyobrażałem sobie swoją karierę z walkami takimi jak dziś, że do końca życia będę jobberem przegrywającym w minutowych walkach. Może źle zrobiłem, że opuściłem rynek europejski żeby tu walczyć? Tam miałem w miarę ugruntowaną pozycję. Co prawda kasa nie ta sama, ale dałoby radę bez tego wyżyć, bo przecież nie narzekałem. Nie, no nie można tak mówić. Muszę zakasać rękawy i dawać z siebie wszystko na treningach. Mój trud i poświęcenie na pewno zostaną zauważone i żaden egoistyczny frajer nie wmówi mi, że będzie inaczej! Jestem gotowy spędzać całe dnie w Performance Center, aby mnie w końcu ujrzeli i zobaczyli we mnie wielką gwiazdę! Stać mnie na to!

 

Dwa dni później dostałem telefon od trenera Jasona Alberta, że mają już przygotowany dla mnie gimmick i chcą żebym przećwiczył go na początku na live eventach. Fajnie, ciekawe tylko co to będzie, na co się zdecydowali. Aż mnie skręca i gniecie po brzuchu co to może być. Pełen nadziei wszedłem do biura i zamknąłem za sobą drzwi...

 

:arrow: Zapraszam do głosowania w ankiecie na gimmick, który najbardziej przypadł wam do gustu. Zawsze możecie w komentarzu zgłosić swój własny pomysł. Wszystkie głosy i propozycje rozpatrzę i przemyślę, która opcja będzie najlepsza. Od razu dodam, że początkowy gimmick wcale nie musi się równać, że będzie on przez całą karierę.

Edytowane przez Badu
  • Odpowiedzi 17
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Badu

    6

  • xYoohas

    4

  • merfik16

    2

  • Yarexon

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  75
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.12.2014
  • Status:  Offline

Ciekawy odcinek, jak w zasadzie zawsze :)

Co do gimmicku, wg. mnie najciekawszy jest ,,Dirty Grunge Rockman", ale Fanatyk Religijny też jest bardzo fajny, i jeśli wybrałbyś któryś z tych, twoja postać mogłaby zajść daleko.

Jak w prawie każdym odcinku, ktoś na zapleczu ci dogryza (tobie - twojej postaci) :P Myślę, że to się skończy stiffową walką z tym panem, ale zobaczymy.

Debiut średni, ale jakoś trzeba zacząć :twisted:

Dobry odcinek, tak trzymaj!


  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.08.2014
  • Status:  Offline

Ciekawy odcinek napisałeś. Trochę szybko zaczął czas biec, ale nie ma co się rozpisywać na temat występów w tych podrzędnych federacjach. Szybko idzie jego kariera do przodu, ale dobrze, że nie wygrywa od razu walki, bo chyba nie uwierzyłbym, że taki zwykły człowiek z Polski przyjechałby do największej federacji na świecie i od razu zaczął wygrywać i tak wogóle to chyba nie Triple H by do niego dzwonił. On ma od tego swoich ludzi. Przyjemnie i szybko mi się to czytało ten odcinek. Życzę weny.
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: WWE NXT #771 Data: 04.02.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Orlando, Florida, USA Arena: WWE Performance Center Format: Live Platforma: The CW Komentarz: Booker T, Corey Graves & Vic Joseph Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • MattDevitto
      Kurczę pieczone Ale teraz zacząłem łączyć kropki.... Za rok gala wiadomo gdzie i dlaczego $$$, więc poczciwy Titus jest idealnym kandydatem na zwycięzcę. Ależ to będzie piękne redemption po małej wpadce kilka lat wcześniej - od zera do bohatera - Amerykanie kochają takie historie Proszę wsiadać do pociągu Titus O'Neil RR winner 2k26!
    • -Raven-
      Rozmawiali wyłącznie po francusku
    • -Raven-
      W zeszłym roku stawiałem na Rudą, ponieważ Aliensowa miała pas już bardzo długo i WM-ka była na papierze dobrym momentem żeby zrzucić z niej złoto, a Linczująca już dawno nie miała pasa, tak więc ułamki wychodziły mi tak a nie inaczej. Mimo to, fajnie się było pomylić w tej kwestii Akurat w tym przypadku uważam podobnie. Stratna ma zbyt krótko tytuł (nie dali jej się jeszcze wykazać), a Flara jest na papierze takim "faworytem", że w ramach "zaskoczenia" powinni ją tutaj podłożyć. Jabłecznikowa zbiera tytuły tak ekspresowo, że jeszcze na spokojnie ma czas żeby w tej kwestii ścignąć starego, tak więc tutaj na spokojnie będzie mogła jobnąc, żeby wypromować nową gwiazdę ze stajni W.        Bardzo dobry ruch z "rozbiciem" tagu Callgirl i Bi-Anki. Jade koszmarnie wypadała na tle Belair. Była sztywna, kanciasta i jej akcje nie wyglądały w ringu płynnie. Baardzo się to rzucało w oczy w kontraście do roboty jaką wykonywała Warkoczowa. Storm wyglądała wyłącznie dobrze kiedy trzeba coś było odwalić siłowo. Wycofanie jej z tagu i scenariusz, że któraś z kumpelek (Bianca lub Naomi) ją wyeliminowała, to samograj i instant materiał na turn i starcie na WM-kę. Niby logika podpowiada Naomi (bo to ona najwięcej zyskała na wyeliminowaniu Koksiary), ale chciałbym zobaczyć zestawienie Montezowej z Siwą na WrestleManii, gdzie Belair by wygrała dzięki Naomi (bo okazało by się, że jednak obie były w zmowie).    
    • HeymanGuy
      Energetyk Saints Flow? Ogólnie uwielbiam Saints Row ale tylko 1 i 2. Od trójki niestety to rownia pochyla na sam dół
×
×
  • Dodaj nową pozycję...