Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Diary of the Wrestler


Który gimmick najbardziej przypadł Ci go gustu?  

24 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Który gimmick najbardziej przypadł Ci go gustu?

    • Country Boy
      0
    • Imprezowicz
      1
    • Alpejczyk
      1
    • Dirty Grunge Rockman
      4
    • Typowy Słowianin
      1
    • Fanatyk religijny
      7
    • Lekki psychol
      3
    • Pan ciemności
      1
    • Konfederata
      4
    • Wrestler w gaciach/inny (podaj w komentarzu)
      2


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 157
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2009
  • Status:  Offline

Witam. To moje trzecie podejście do diary w moim życiu gdyż zawsze mam chęć na pisanie czegoś, a co może być lepszego niż pisanie o swoich zainteresowaniach? Tym razem chce odbiec od najpopularniejszej formy diary w tym dziale, czyli własna federacja/losy WWE po swojemu. Chce pisać o czymś czego jeszcze nie było, a przynajmniej nie przypominam sobie o tym. Będzie to pamiętnik wrestlera ze sceny niezależnej, który spełnia marzenia i dostaje się do WWE. Dział Booking Zone ostatnio przechodzi kryzys, ale mam nadzieję, że mój „pamiętniczek” nie spotka się z zerowym zainteresowaniem i komuś być może taka forma się spodoba. To tyle na wstęp i zapraszam do lektury.

 

#prolog

 

I oto jestem tutaj. Jestem w miejscu gdzie rozpoczyna się droga do moich marzeń. Właśnie wysiadłem z samolotu, który kierował mnie do miasta Santa Clara w Kalifornii. Za 3 dni odbywa się największa wrestlingowa impreza – Wrestlemania. Jestem bardzo podekscytowany, że po raz pierwszy zobaczę tę galę na żywo wraz z tysiącami ludzi z całego świata dookoła mnie. Jednak nie przyleciałem tu na wycieczki czy inne przyjemności. Mogę dumnie powiedzieć, że WWE oficjalnie zaprosiło mnie na ich try-outy! Niemożliwe prawda? A jednak mnie się udało. Mam szansę spełnić swoje marzenie, którym jest zostanie profesjonalnym wrestlerem i szansę daje mi największa federacja na świecie! Ale jak się tu znalazłem? A więc od początku...

 

Mam 23 lata (tylko w tym diary ;) ). Moje imię to Bartosz, a nazwisko nie ma znaczenia w tej opowieści. Od sześciu lat występuję na ringach różnych amatorskich, pół-profesjonalnych i profesjonalnych federacji europejskich takich jak: DDW, HCW, WXW, IWW czy ICW. W owych federacjach osiągałem mniejsze lub większe sukcesy. Nie jestem jakoś bardzo przypakowany, więc nie zdarza mi się wykonywać siłowych ciosów. Mój styl walki to połączenie technika oraz high-flyera a'la Chris Jericho czy CM Punk, którzy są moimi inspiracjami. Jestem dość młodym zawodnikiem, więc nie dane mi było jeszcze nigdzie wygrać głównego pasa, ale jestem dobrej myśli i wszystko przede mną. Byłem za to w posiadaniu kilku mniejszych pasów oraz pasów tag team. Mam wiele świetnych wspomnień z wrestlingowych gal, na których miałem przyjemność być obecny. Jedno z nich to walka tag teamowa w federacji ICW, gdzie wraz z Grado podejmowaliśmy zespół złożony z Martina Stone'a i Kenny'ego Williamsa. Wygraliśmy tę walkę po tym jak Grado odliczył Williamsa. A to co stało się po walce, przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Publika wręcz eksplodowała z radości i zaczęła śpiewać theme song Grado jak to często mają w zwyczaju. Ja pod nosem robiłem to wraz z nimi, a Grado widząc to w pewnym momencie uniósł moją rękę ku górze i wskazał palcem na mnie jakby na prawdziwego zwycięzcę tej walki, a zaraz potem ukłonił się przede mną. Była to dla mnie bardzo emocjonująca chwila i nigdy jej nie zapomnę. Pozytywnie wspominam również moją pierwszą walkę przed rodzimą publicznością na gali DDW. Mierzyłem się wtedy z Pięknym Kawalerem. Walka wg mnie wyszła przyzwoicie. Ludziom podobały się akcje jakie wykonywałem, a walka zakończyła się dyskwalifikacją, gdy Kawaler wziął krzesło i zdzielił mnie nim przez plecy kiedy próbowałem się podnieść. Później zdołałem się wybronić i po krótkim brawlu wyrzuciłem go z ringu ku uciesze publiczności.

 

Pewnego dnia znalazłem odnośnik na stronie WWE o możliwości wysłania do nich tak jakby wrestlingowego CV, w którym musiałem umieścić moje zdjęcia, doświadczenie ringowe czy znane osoby, z którymi pracowałem. Byłem wtedy w Wiedniu w pokoju motelowym wraz z hiszpańskim wrestlerem Jose Danielem Paresą. Naprawdę przesympatyczny i wesoły człowiek. Sama przyjemność z nim podróżować, a już kilka razy nam się zdarzyło spotkać na kilku galach. Oboje stwierdziliśmy, że dlaczego by nie spróbować i nie podesłać do wujka Vince'a co nieco o nas. A nuż ktoś nas wyhaczy i zawitamy do wielkiego świata. Jeśli się nie uda to przecież nic się nie stanie. Trzeba czasem pomóc losowi. Zrobiliśmy sobie z Jose zdjęcia naszych sylwetek oraz sporządziliśmy artykuły o naszych poczynaniach ringowych. Siedzieliśmy nad tym chyba z trzy godziny, ale końcowy efekt był dla nas zadowalający i wysłaliśmy gotowe opisy. Był to 8 listopada 2014r. Wtedy nie myślałem, że ten dzień może być początkiem czegoś nowego o czym zawsze marzyłem. Nie spodziewałem się, że moje życie zmieni się o 180 stopni. Prawdę mówiąc na drugi dzień nie pamiętałem nawet, że wysyłałem coś gdziekolwiek (mogło to być spowodowane małą, nocną popijawką z chłopakami, ale nie ma na to dowodów!). Dnia 10 stycznia 2015r. otrzymałem jakiegoś maila po angielsku z nazwą federacji w nazwie. Zaciekawiony otworzyłem go i to co tam zobaczyłem sprawiło, że przez 10 minut siedziałem z otwartymi ustami nieruchomo na krześle. Była to informacją, że zostałem zaproszony na try-outy podczas weekendu Wrestlemanii 31. Nie mogłem w to uwierzyć! Odświeżałem skrzynkę jeszcze kilka razy, by sprawdzić czy to nie żart, nie sen i czy faktycznie taki mail do mnie przyszedł. Każdego następnego dnia wchodziłem po kilka razy i patrzyłem czy ta wiadomość dalej tam jest. Za każdym razem była. To nie było jednak tylko zaproszenie na try-outy. WWE miało opłacić mój przelot, nocleg oraz bilet na widowni w Levi's Stadium, w którym miała odbyć się gala. Miałem dać odpowiedź do końca stycznia. Byłem strasznie podekscytowany tą sytuacją i już miałem pisać zwrotnego maila, lecz pomyślałem, że obgadam sprawę z moją rodziną. Mimo wszystko taki wyjazd to nie byle co, a jeśli by mi wyszło to będę musiał wynieść się z Polski na stałe. Zajechałem więc pewnego dnia w rodzinne strony i wyjaśniłem jak sprawa wygląda. Wszyscy zgodnie stwierdzili żebym poleciał i spróbował swoich sił. Było to w końcu moje odwieczne marzenie. Wysłałem odpowiedź na adres mailowy WWE, że z chęcią pojawię się w Santa Clara. Odpowiedzieli, że cieszą się z tego powodu i wyślą mi więcej szczegółów gdy nadejdzie marzec. Skontaktowałem się z Jose czy może jemu też coś wysłali, ale odpowiedział, że nic nie dostał. Było mi szkoda, bo to naprawdę znakomity i utalentowany wrestler oraz byłem zawiedziony, że będę musiał lecieć tam sam. Jose pogratulował mi i życzył powodzenia. Na niego zawsze mogę liczyć.

 

Mamy czwartek 26 marca 2015 roku, godzina ok. 8.15. Odebrałem bagaż i zmierzam ku postojowi taksówek, którą udam się na wskazany adres gdzie mam zabukowane miejsce do spania. Będę tam mieszkał do wtorku. Co przyniesie ten mój wyjazd tutaj? Nie jestem w stanie tego przewidzieć, ale już nie mogę się doczekać!

 

Some news

 

:arrow: Diary, jak już wspomniałem, będzie w formie pamiętnika, bloga z bieżących przeżyć.

:arrow: Był to prolog wprowadzający w opowieść. W następnym odcinku będzie więcej konkretów i zakulisowych przygód. Nie wiem jeszcze jak będzie z długością, ale może mnie wena poniesie i odcinki będą dłuższe.

:arrow: Od czasu do czasu chce robić ankiety apropo losów mojego zawodnika jak np. wybór ring name'u czy jakaś inna ważna decyzja. Zastanawiam się na razie czy będzie to 100% interaktywne czy będę miał tylko na uwadze wasze zdanie.

:arrow: Oprócz poczynań mojego wrestlera będę czasami opowiadał co obecnie dzieje się w WWE w 2015r.

:arrow: Strona z rekrutacją do WWE, o której jest mowa w tym odcinku istnieje naprawdę pod adresem http://recruit.wwe.com/

:arrow: To chyba wszystko. Zachęcam do komentowania i powracania tutaj na przyszłe odcinki.

Edytowane przez Badu
  • Odpowiedzi 17
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Badu

    6

  • xYoohas

    4

  • merfik16

    2

  • Yarexon

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  405
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2013
  • Status:  Offline

Witamy w Booking Zone, ponownie :D Bardzo fajnie, że kolejna osoba postanowiła pisać swoje diary, a na dodatek diary które trafiło do mnie lepiej niż jakiekolwiek kiedykolwiek :D Swego czasu jeden z userów którego nazwy nie pamiętam próbował czegoś podobnego, ale zakończyło się to po jednym odcinku, mam nadzieję, że ty wytrwasz dłużej.

 

Chyba pierwszy raz w mojej prawie 2 letniej przygodzie z Booking Zone przeczytałem coś od deski do deski, a na dodatek żałując na koniec że się skończyło. Czekam z niecierpliwością na następne odcinki, powodzenia w dalszym pisaniu i weny :D


  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Witaj. Fajnie że pojawia się nowy projekt bo jak powiedziałeś BZ, przechodzi mały kryzys, ale tych projektów teraz z twoim jest sporo więc mam nadzieję że będziesz długo pisał. Przyznam się ze z chęcią przeczytałem i czekam już na kolejne odcinki. Ciekawie to wygląda, narazie to był chyba tylko krótki wstęp, bo opowiedziałeś jak to się wszystko zaczeło. Nie wiem co ile będziesz wrzucał, ale mam nadzieję że często bo zainteresowałem się tym projektem. Powodzenia i weny życzę :)

WWE TOP 5 : Styles, Orton, Rollins, Strowman, Fiend

 

 

Typery Attidute:

I miejsce - Euro 2016

211037455454a7d7ec224dd.jpg


  • Posty:  102
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.10.2014
  • Status:  Offline

Bardzo fajna inicjatywa i oby ci się szybko nie znudziło. Wstęp bardzo ciekawy, dosyć szybkie przedstawienie co jak i gdzie, co jest na pewno lepsze niż długie pisanie o tym jak się np. jadło śniadanie. Co można powiedzieć jak nie tyle, że czekam na więcej :)

SAWF - zapraszam bardzo serdecznie do komentowania

 

~I still believe in The Shield~

19938320425564da01df445.jpg

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  1 157
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2009
  • Status:  Offline

Chcę przeprosić za tak długi okres zastoju. Miałem ostatnio próbne matury i poprawy ocen i nie znalazłem czasu na pisanie. Miałem nadzieję, że takie długie przerwy nie będą miały miejsca, no ale jednak to chyba nieodłączna część pisanie. Ale dość już pierdół i czas na konkrety. Zapraszam :)

Odcinek 1

„Niemiłe dobrego początki? - trening mówienia”

 

Przybyłem do hotelu o godzinie 8:40. Nie spostrzegłem ile ma gwiazdek, ale wyglądał na dość ekskluzywny. Nigdy w tak zadbanym hotelu i z taką ilością gości nie mieszkałem. Po otrzymaniu kluczy wszedłem do mojego pokoju. Na jego środku znajdowało się duże dwuosobowe łoże, a nieco nad nim na ścianie okno na całe miasto. Widok był przepiękny. Miałem też dość spory aneks kuchenny oraz elegancką łazienkę. Położyłem się na parę chwil na łóżku aby odpocząć po podróży, a w międzyczasie wszedłem na skrzynkę mailową na smartphonie. Był w niej nowy e-mail od WWE wysłany około siódmej.

 

http://i57.tinypic.com/2w5ouq1.png

 

Wg harmonogramu mam jeszcze cztery godziny czasu zanim będę musiał znowu gdzieś jechać. Świetnie, odpocznę sobie, coś zjem, znowu odpocznę i wyruszę w podróż.

 

Na miejscu, pod halą byłem o 12:53. Skierowałem się do wskazanego pomieszczenia i byłem bardzo zaskoczony ilością osób. Myślałem, że na te try-outy przybędzie max 50 osób, a było grubo ponad 120. Przy wejściu musiałem podpisać listę obecności. Przy każdym nazwisku była flaga pochodzenia, więc mogłem zobaczyć z jakich krajów przybyli tutaj. Najwięcej było oczywiście Amerykanów, Kanadyjczyków i Meksykanów, ale obecni są również ludzie z Wielkiej Brytanii, Japonii, Włoch, Niemiec, Chin, Australii, Arabii Saudyjskiej, Norwegii, a nawet z Maroka i Argentyny. Było ich jeszcze więcej, ale nie miałem czasu analizować całej listy. Miałem niewielki wybór miejsc siedzących, więc usiadłem obok czarnoskórego pakera. Nie wiedziałem czy się witać czy cokolwiek mówić, ale stwierdziłem, że nie przyjechałem tu po nowe znajomości, a zwłaszcza nie z facetami, więc nic się nie odzywałem. Kątem oka widziałem, że co jakiś czas na mnie spogląda i nerwowo się wierci, aż w końcu powiedział do mnie:

-Te, nie jesteś za suchy na wrestlera WWE? Popatrz na te mięśnie. Jak myślisz kogo Vince będzie lubił bardziej? Ciebie czy mnie?

O matko. Wiedziałem, że znajdą się takie denerwujące typy, ale nie sądziłem, że tak od razu. Popatrzyłem na niego z politowaniem i powiedziałem:

-Przynajmniej nie mam problemów z podtarciem się w przeciwieństwie do ciebie.

Chłop musiał być bardzo nerwowy, gdyż zrobił wtedy wielkie oczy, wstał i zaczął się dalej srać do mnie, lecz w tym momencie ktoś zawołał:

-Hej, tam z tyłu! Spokój! Pan w białym podkoszulku, który stoi proszę zmienić miejsce!

Był to Bill DeMott, który wraz z Jasonem Albertem właśnie przyszli do sali aby rozpocząć zajęcia. Byłem im wdzięczny, że przyszli w tym momencie, bo nie chciałem się użerać z tym półgłówkiem.

 

Bill DeMott: Czy to już wszyscy? Jeśli tak, to witam was serdecznie na oficjalnym try-oucie WWE! Ci co mnie znają to wiedzą kim jestem, a Ci, którzy nie – moja godność to Bill DeMott, były wrestler WWE i WCW, a to Jason Albert, którego pewnie lepiej znacie jako Albert, A-Train lub Tensai. Wiecie po co tu jesteście. Jesteście tu po to żeby zachwycić nas swoimi umiejętnościami ringowymi oraz charyzmą i kto wie, być może zostaniecie kiedyś wielkimi gwiazdami rozrywki sportowej. Ale przed wami jeszcze długa droga, żeby to się ziściło. Musicie nam pokazać jak bardzo jesteście zdeterminowani aby dostać się do elity. Musicie ciężko pracować żeby odnieść sukces!

 

W tym momencie na korytarzu można było usłyszeć jakieś śmiechy i hałas. Do sali wpadły trzy osoby. Dwóch facetów podobnie ubranych, więc strzelam, że ubrali się tak by podkreślić, że są tag teamem, a wraz z nimi była dziewczyna. Wszyscy byli nadzwyczaj roześmiani.

-Witamy, witamy i bardzo przepraszamy za spóźnienie, ale były straszne korki - powiedział jeden z nich i cała trójka się w momencie roześmiała.

 

Bill DeMott: No dobrze, proszę zająć miejsca i uciszyć się trochę. Wracając do tematu. Ja i Jason chcemy zobaczyć wasz pot, wasze zaangażowanie oraz wasze umiejętności. Myślę, że na wstęp tyle wystarczy. Jason, przedstaw im plan dzisiejszego dnia.

 

Jason Albert: Młodzież, proszę słuchać. Za chwilę wszyscy przejdziecie badania, ponieważ musimy sprawdzić czy nie macie jakichś dolegliwości zdrowotnych, które mogłyby wam przeszkadzać w uprawianiu wrestlingu lub czy nie jesteście pod wpływem żadnych niedozwolonych funkcji.

 

W tym momencie wesoła trójka ponownie się roześmiała czym przykuła uwagę wszystkich obecnych w sali. Gdy to zobaczyli, nagle się uspokoili i już milczeli.

 

Jason Albert: Z racji, że jesteście tak liczni, podzielimy was na dwie grupy. Jedna będzie się składać z mieszkańców Ameryki Północnej, których mamy tu najwięcej, a druga grupa to będzie tzw. „reszta świata”. Grupa Amerykańska po badaniach uda się na trening chemii ringowej, a reszta na trening mówców. Po ok. trzech godzinach nastąpi zmiana. Jeśli nie ma żadnych pytań to zapraszam do sali medycznej.

 

Byłem zadowolony z tego rozdzielenia. Po męczącej podróży nie będę musiał od razu wchodzić na ring, tylko będę się uczył umiejętności mikrofonowych, więc nie będę się przemęczał.

 

http://i58.tinypic.com/34np8xd.jpg

 

 

 

http://i60.tinypic.com/et5slj.jpg

 

Po badaniach udałem się do wyznaczonej sali na lekcje mówienia. Nie widziałem tego denerwującego murzynka, więc chyba był w tamtej grupie – bardzo dobrze. Po pewnym czasie wszyscy usłyszeli głośne, jakby mówione do mikrofonu „Shhhhhh”. W sali zrobiło się ciemno i przed nami widniała lekko oświetlona, nieznana postać.

-Panie i panowie, chłopcy i dziewczęta i dzieci w każdym wieku. Tego wieczoru, D-Generation X dumnie przedstawia wam – to sześciokrotny Tag Team Champion of the Wooooooooorld. A od przyszłej niedzieli – nowy Hall of Fameeeeeeer (tak, w tym roku do Hall of Fame zostaną wprowadzeni New Age Outlaws). Road Dogg Jesse James i wyjątkowo, tylko dzisiaj w zastępstwie – The American Dream Dusty Rhodes. The New. Age. OUTLAWS!!!

 

Do sali powróciło światło, a Road Dogg i Dusty Rhodes zostali powitani gromkimi brawami od wszystkich.

 

Road Dogg: Welcome to the Dogg House! Witam panie i panów w pierwszym dniu try-outu WWE. It's me, it's me, it's D O double G, a wraz ze mną jest tu Dusty Rhodes i razem będziemy przygotowywać was abyście stali się znakomitymi mówcami i abyście porywali tłumy swoimi przemowami. Pamiętajcie jednak, że ta sztuka nie jest wcale łatwa. Takie tuzy jak Y2J, John Cena, Triple H czy nasza dwójka nie miała od razu daru do przemówień. Jest to okres ciężkiej pracy i szlifowania tej umiejętności. Ale tyle ode mnie, oddaję głoś bardziej doświadczonemu koledze.

 

Rhodes: Witajcie. Każdy z was na pewno marzy by zostać gwiazdą WWE. Niestety, nie każdemu będzie to dane i musicie to pojąć. Nie możemy wziąć was wszystkich i porozdawać gimmicki. Nie. Musicie być naprawdę diamentami do wyszlifowania przez nas. Na tym try-oucie musicie nam pokazać, że takimi diamentami jesteście. Słyszeliście już pewnie podobny tekst i usłyszycie go jeszcze nieraz. Przejdę jednak do konkretów. Na tym treningu będziecie losować kwestie wypowiedziane przez wrestlerów w wywiadach lub promach. Treść tekstów będzie autentyczna, a wy po nauczeniu się ich na pamięć, wygłosicie je przed kamerą. Wybierzemy najlepsze przemówienia i pokażemy je wam przy następnym treningu. Tam wskażemy jak mówić lub jak nie mówić, a najlepsza piątka zostanie wysłana do centrali, aby się wam przyglądnęli gdyż jak mówiłem diamenty trzeba szlifować. Tak więc pani Betty wniesie zaraz kosz z kwestiami i każdy ma wylosować jedną.

 

http://i62.tinypic.com/2wqzbyv.jpg

 

Paręnaście osób wylosowało już kwestie. Słyszałem okrzyki euforii, więc chyba im się poszczęściło. Nadeszła moja kolej. Gmyram w tym koszu, wyciągam kartkę i widzę na niej to:

 

The first thing I want to be done is to get that piece of crap out of my ring! Don't just get him out of the ring, get him out of the WWF, because I've proven son, without a shadow of a doubt - you ain't got what it takes anymore.
You sit there and you thump your bible and you say your prayers, and it didn't get you anywhere. Talk about your psalms, talk about John 3:16. Austin 3:16 says: I've just whipped your ass!!
All he's gotta do is buy himself a cheap bottle of Thunderbird, and try to dig back some of that courage, he had in his prime.
As the King of the Ring, I'm serving notice to every one of the WWF superstars. I don't give a damn what they are, they are all on the list, and that is Stone Cold's list, and I'm fixing to start running through all of them.
As far as this championships match is considered, son, I don't give a damn, if it's Davey Smith or Shawn Michaels. Steve Austin's time has come, and when I get the shot, you are looking at the next WWF champion, and that's the bottom line - cause Stone Cold said so!

 

Szczerze mówiąc padłem. Wiele razy mówiłem sobie treść tego proma głosem Stone Colda w domu. Byłem zadowolony z tego wyboru.

 

Parę osób przede mną już mówiło. Różnie im to wychodziło, ale ja czułem się pewnie, zwłaszcza, że tekst znałem prawie na pamięć. Podszedłem we wskazane miejsce gdzie był Road Dogg i operator kamery z obiektywem i mikrofonem nade mną. James dał mi znak żebym mówił i nagle... oniemiałem! Nie wiem co się działo. Sparaliżowało mnie totalnie, nie mogłem wydusić żadnego słowa. Road Dogg patrzył się na mnie dziwnie i ciągle robił znaki, że już mogę mówić, a ja nic nie mogłem zrobić. Nie wiem czy to jakaś trema czy jak. Road Dogg w końcu powiedział kamerzyście żeby przerwał nagrywanie i wziął mnie na stronę.

 

-Ej młody, co się dzieje?

-N...nie wiem. Nie potrafię zacząć. Coś mnie blokuje.

-No, ale co? Nie ma tu dużej publiki ani nic. Mówisz tylko przed naszą dwójką i kamerą, nic wielkiego.

-No...no ja wiem, ale jak stanąłem tam to mi mowę odjęło. Nie wiem co się stało.

-Pokaż co tam masz powiedzieć. - wyrwał mi kartkę z ręki – no staaaaryy, lepiej trafić nie mogłeś. Przecież to znają wszyscy, ty na pewno też. Zróbmy tak. Usiądź sobie spokojnie, odpocznij, przygotuj się. Ja wezmę teraz dwie osoby, a potem cię zawołam i spróbujesz jeszcze raz. Co ty na to?

-Dobrze, niech tak będzie.

-No i git. A i mała rada. Nie mów tej kwestii głosem Stone Colda. Chcemy ocenić twoje umiejętności mówienia, a nie naśladowcze.

 

Że jak? Byłem nastawiony na powiedzenie tego jak Rattlesnake, a on mówi żebym powiedział to jako ja? To absurd. Przecież moje umiejętności mikrofonowe są na niskim poziomie. Rzadko kiedy miałem okazję mówić do publiki na galach niezależnych. Nie miałem kiedy tego przetrenować. Z moich ust to będzie brzmiało komicznie. No cóż, spróbować nie zaszkodzi, bo i tak nie nastawiam się, że WWE podpisze ze mną kontrakt.

 

Po przerwie ponownie nadeszła moja kolej. Road Dogg uspokajał mnie i dodawał otuchy. Tym razem zacząłem już mówić i mówiłem do końca. Na początku miałem niepewny głos, ale z biegiem kwestii czułem się coraz pewniej, a brzmienie mojego głosu zmieniło się w „arogancko-heelowe”. Po wszystkim Road Dogg ze zdumionym wzrokiem podziękował mi i powiedział, że było dobrze. Gdy już wszyscy zakończyli przemawiać Road Dogg i Dusty wyszli do nas.

 

http://i58.tinypic.com/5wwdfm.jpg

 

Rhodes: Dziękujemy wam za przybycie i poradzenie sobie z zadaniem. Zmontujemy nagrani i wybierzemy najlepszą piątkę. Teraz zapraszam was na lekcje chemii ringowej, a my zobaczymy się w niedzielę.

 

Some news

 

:arrow: Odcinek miał być początkowo dłuższy, ale z racji długiej przerwy wrzucam pierwszą część, a kontynuacja dnia będzie w kolejnym odcinku.

 

:arrow: Z racji mowy o gali Hall of Fame przedstawiam kartę na Wrestlemanię 31 i przyszłych Hall of Famerów.

 

 

Wrestlemania 31

 

Kick Off: The Miz & Damien Mizdow © vs The Ascension for the WWE Tag Team Championship

Brock Lesnar © (w/ Paul Heyman) vs Roman Reigns for the WWE World Heavyweight Championship

Ryback (w/ Vince McMahon) vs Triple H (w/ Stephanie McMahon) o władzę w WWE

Rusev © (w/ Lana) vs John Cena for the WWE United States Championship

Daniel Bryan vs Seth Rollins

Bray Wyatt vs Randy Orton

Dean Ambrose vs Bad News Barrett

Andre the Giant Memorial Battle Royal

Brie Bella © vs Charlotte vs Paige vs Naomi for the WWE Divas Championship

 

Hall of Fame 2015

 

Sting wprowadzony przez Hulka Hogana

Diesel wprowadzony przez Razor Ramona

New Age Outlaws wprowadzeni przez Triple H

British Bulldog wprowadzony przez Breta Harta

Vader wprowadzony przez Sycho Sida

Paul Heyman wprowadzony przez Joey Stylesa, Tommy'ego Dreamera i Roba Van Dama

Lawrence Taylor wprowadzony przez Vince'a McMahona

 


  • Posty:  156
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.11.2012
  • Status:  Offline

Pojawił się odcinek, który czytałem z wielkim zaciekawieniem. A gdy doszedłem do końca, nie mogłem uwierzyć, że już koniec. Chciałoby się czytać i czytać. Opisujesz wszystko tak dokładnie, że można się wczuć w rolę bohatera. Szczególnie przy przemowie przed kamerą. Nie chcę spekulować nad przyszłym odcinkiem, ale coś mi się wydaje, że się dostaniesz haha :twisted:

Czekam na następny.

Fajne diary o dablju dablju i:

http://forum.attitude.pl/viewtopic.php?p=419110

 

"Look in my eyes, what do you see?"

1221692335316239be3243.jpg


  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Kolejny świetny odcinek w twoim wykonaniu. Wszystko wygląda bardzo dobrze i z przyjemnością przeczytałem cały odcinek a na końcu byłem smutny że bede musiał czekać na następny odcinek, ale z chęcią na niego poczekam bo warto i mam nadzieje że pojawi się szybko. Jeszcze ciekawi Hall of Fame*rowie. Sting, Diesel, New Age Outlaws, British Bulldog, Vader, Paul Heyman, Lawrence Taylor niezły skład. Pwodzenia w pisaniu ;)

WWE TOP 5 : Styles, Orton, Rollins, Strowman, Fiend

 

 

Typery Attidute:

I miejsce - Euro 2016

211037455454a7d7ec224dd.jpg


  • Posty:  405
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2013
  • Status:  Offline

W przypadku twojego diary nie muszę się zmuszać do czytania całości, bo przychodzi mi to bardzo łatwo :D Już się trochę niecierpliwiłem, ale nareszcie jest, może rzeczywiście trochę krótko, ale lepszy rydz niż nic ;) Nie ma się co rozpisywać, pierwszy kontakt z federacją, zapoznanie, pierwsza spina (ciekawe dlaczego z murzynem... :D ) , Harmonogram wykonany w najbardziej zaawansowanym technicznie programie do obróbki graficznej, ale jeszcze nie koniec, potem mamy pierwsze zajęcia, które wyszły całkiem nieźle, bez fajerwerków, ale nie dało się z tego wycisnąć nic więcej. Myślałem że dostaniemy jakiś sparing, ale praca nad mikrofonem też spoko, mamy pierwsze problemy naszego bohatera, z którym jednak dosyć szybko dał sobie radę. Pewnie w kolejnych odcinkach usłyszymy od jednego z trenerów coś w stylu "Może nie poszło ci najlepiej, ale masz w sobie to coś" :D Powodzenia w dalszym pisaniu ;)

  • Posty:  1 157
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2009
  • Status:  Offline

Odcinek 2

„Niemiłe dobrego początki? - podstawy chemii ringowej”

 

Po treningu mówienia odbyła się przerwa generalna, a następnym punktem dnia była lekcja podstaw ringowych, które prowadził DeMott z Albertem.

 

Bill DeMott: Witam was ponownie. Mam nadzieję, że podobała wam się poprzednia lekcja i że dobrze sobie z nią poradziliście. Mam również nadzieję, że nie zmęczyliście się, bo czeka was kilka godzin pracy fizycznej. Wyjaśnię wam co już wszyscy na pewno doskonale wiecie, ale musimy to zrobić pod kątem amerykańskiego stylu wrestlingu oraz przećwiczymy podstawowy akcje i rzuty. Mamy tu cztery ringi, ale myślę, że tyle wystarczy. Porozdzielam was na grupki, a każda z grup przetrenuje różne upadki, odbicia od lin oraz ogólne przemieszczanie się.

 

Brzmi interesująco. Mimo, że to już raczej wszyscy tu obecni wiedzą to myślę, że taki zbiór podstaw każdemu się przyda. Zwłaszcza, że cała grupa to nie-amerykańscy wrestlerzy, a trening jest pod styl amerykański.

 

Moja grupka liczyła sześć osób. Pierwszym zadaniem każdego było wbiec po schodach, zrobić parę kroków po apronie i wejść do ringu. Nic prostszego, wszyscy poradzili sobie z tym. Kolejnym ćwiczeniem było kilkukrotne odbicie się od lin. Tutaj również nie było problemów. Następnie ćwiczenie to było przyjęcie podstawowych ciosów. Zostałem wybrany przez pana DeMotta do zademonstrowania ćwiczenia. On miał mi wykonać clothesline'a, a ja miałem zamarkować upadek. Wszystko wyszło jak należy, ale muszę przyznać, że mimo wieku to DeMott ma dalej parę w łapie. Potem mieliśmy w parach przećwiczyć clothesliny, Irish Whipy na liny i narożniki oraz ci, którzy mieli na tyle małe gabaryty, ćwiczyli springboardy. Każda para miała określony czas na wykonanie akcji. Dostałem do pary jakiegoś Niemca. Miałem wrażenie, że nie zawsze ogarniał co ma robić. O ile clothesliny na zmianę wychodziły nam ładnie i składnie tak kontrowanie Irish Whipów to była katastrofa. Mówiłem mu kilka razy, że np. ja kontruję i on leci do narożnika to ten stał jak drzewo i zapomniał, że ma się ruszyć. Irytowało mnie to, bo chciałem wypaść jak najlepiej, a takie sytuacje działały na odbiór całej pary, a nie pojedynczego zawodnika. W kolejnym ćwiczeniu, gdzie mieliśmy się oboje odbijać od lin i jeden z nas miał wystawiać rękę do clothesline'a, a drugi robić unik, też występowały problemy. Znów zapominał, że trzeba zrobić unik albo schylał się wtedy co ja. Nie mogłem już tego znieść, więc poszedłem go zrugać.

 

-Słuchaj Sztefan.

-Nie jestem Sztefan.

-Nieważne! Co ty ogarniasz? Nie potrafisz zapamiętać prostej sekwencji, że gdy wyciągam rękę to ty robisz unik? Albo, że jak ci mówię, żebyś poleciał do narożnika to powinieneś tam polecieć, a nie stać jak dupa?

-Odwal się! Mam krótki staż we wrestlingu. Nie znam się jeszcze na wszystkim.

-Ale staż w słuchaniu powinieneś mieć wystarczający.

-Weźże, o co ci chodzi?

-Skoro nie wszystko jeszcze ogarniasz to skąd się tu wziąłeś? Chcę wypaść jak najlepiej przed trenerami, a twoja nieudolność mi na to nie pozwala.

-Daj mi spokój, zajmij się treningiem.

 

http://i61.tinypic.com/2hs0ppc.jpg

 

 

 

http://i60.tinypic.com/jfdabp.jpg

 

Nawet nie potrafi przyjąć odrobiny krytyki. Nie mogę z takim kimś pracować. Poszedłem do ex-Tensaia czy by może mi doradził co zrobić.

 

-Witam panie Albert. Mam pewien problem.

-O co chodzi młody?

-Mój dzisiejszy partner jest...jakby to powiedzieć? Niesforny i ciężko mi się z nim pracuje. Wg mnie nie pojmuje kilku podstawowych rzeczy co wpływa na naszą współpracę. Czy jest szansa żeby się z kimś zamienić?

-Do końca treningu nie zostało wiele. Myślę, że powinieneś jeszcze wytrzymać trochę i będziesz miał spokój. Dasz radę. A jeśli już musisz to zapytaj kogoś z twojej grupy. Może się zgodzą.

-A mam jeszcze pytanie. Na harmonogramie na któryś dzień były zaplanowane walki w parach. Czy będę zmuszony walczyć z moim dzisiejszym kompanem?

-Nie, nie. Odbędzie się losowanie spośród całej grupy. Musiałbyś mieć nadzwyczajnego pecha żeby trafić znów na niego.

-W porządku, dziękuję bardzo.

 

Znając swoje szczęście to pewnie i tak go wtedy wylosuję. No ale cóż Albert ma rację. Wytrzymam jeszcze trochę i będę miał od niego spokój albo zrobię podmiankę lub potrenuję chwilę sam i jakoś zleci.

 

http://i58.tinypic.com/10pzqcm.jpg

 

Dogadałem się z inną parą o zamianie i od razu lepiej się trenowało. Irish Whipy i uniki wychodziły o wiele płynniej. Współczucia dla tego, który miał teraz Niemca za partnera. W pewnym momencie pomyślałem, że przetrenuję wybicia z lin do ringu. Byłem cały czas skupiony na moich próbach, więc przy którejś z kolei nie zauważyłem, że po drugiej stronie ringu ktoś robi to samo co ja. No zgadnijcie któż to mógł być? A no ponownie nasz nieogar „sztefek”, który nie widział, że wyskakuję z lin do ringu, więc postanowił zrobić to samo. Nie miałem wiele czasu na reakcję to próbowałem opaść szybciej na ziemię. Mój były kompan jednak nie pomyślał o tym tak jak ja i leciał dalej i jeszcze dziwnie wystawił nogę do przodu co zakończyło się ciosem prosto w mój nos... Padłem od razu na plecy. Trochę mnie zamroczyło i widziałem krew, dużo krwi na dłoniach jak się trzymałem za twarz. Błyskawicznie obok mnie pojawili się trenerzy oraz lekarze i przenieśli mnie do sali badań. Nie słyszałem nic co mówią, bo byłem lekko ogłuszony. Po około trzydziestu minutach doszedłem w miarę do siebie.

 

-No i jak tam? Boli cię coś?- zapytał DeMott.

-Nie, wszystko jest raczej okej.

 

Bolało jak chuj. I nos i głowa. Ale nie powiem, że boli. Trzeba się pokazać, że się jest twardzielem.

 

-Dostałeś dość mocno, ale nie doszło do złamania czy wstrząsu mózgu. Musisz mieć łeb ze stali. Jason mówił mi, że byłeś u niego pomówić o sprawcy tego incydentu. Będzie musiał ponieść konsekwencje. Mógł doprowadzić do ciężkiej kontuzji. Nie możemy tego tak zostawić.

 

No i doigrał się. Ktoś w końcu zrobi z nim porządek.

 

-Odpocznij sobie chwilę i wróć już do hotelu. Na dziś wystarczy ci wrażeń. Zobaczymy jak z tobą będzie jutro.

 

Trener miał rację. Nie miałem już na dziś siły i ochoty na jakiekolwiek akrobacje na ringu. Po odpoczynku udałem się w stronę wyjścia, lecz zaczepili mnie ci co spóźnili się na pierwsze spotkanie dzisiaj w południe.

 

-Hej brachu, nie skoczyłbyś z nami na jakiś melanżyk? Trzeba się wyluzować i odreagować po takim treningu. Opowiesz nam jak to było z tym twoim wypadkiem czy coś.

 

W sumie w każdej innej sytuacji bym się zgodził, bo jak każdy, prawdziwy Polak lubię sobie wypić, ale byłem tak padnięty, że nie dałbym rady. Z przykrością im odmówiłem i udałem się na taksówkę i do hotelu, gdzie już mogłem sobie w spokoju poleżeć i porozmyślać nad dzisiejszym dniem. Ogólny bilans? Nieprzyjemna wymiana zdań z murzynkiem, niemoc zapamiętania tekstu i powiedzenia go, wrestler do pary z kosmosu i rozbity nos wraz z bolącą głową. Niemiłe dobrego początki? Mam nadzieję. Przecież to try-out samego WWE, dammit! Muszę przetrwać wszystkie niedogodności, aby spełnić swój cel!

 

Info:

 

:arrow: No cóż, jakbym wiedział, że druga część odcinka będzie długości prologa to umieściłbym ją już w pierwszej części, ale trudno. Postaram się by następny odcinek był długi.


  • Posty:  405
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2013
  • Status:  Offline

Komentarz dopiero teraz, ale odcinek przeczytany praktycznie od razu po dodaniu ;) Coraz krótsze te odcinki :D Odcinek skupiony na treningu w PC, kolejny konflikt, mały bo mały, ale zawsze ;) Widać że Bartek jest zadziorny, ciekawe czy mu to pomoże czy wręcz przeciwnie :) Nie ma się co rozpisywać, powoli przesuwamy się do przodu, czekamy na jakieś kolejny odcinek, oby jeszcze w tym roku ;)

  • Posty:  1 157
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2009
  • Status:  Offline

Odcinek 3

 

Nie mogłem spać przez większość nocy. Głowa i nos bolały mnie tak okropnie, że było to niemożliwe. Zasnąłem może między 4 a 5. Nie tak sobie wyobrażałem pierwszy dzień i noc na try-outach WWE. Moje marzenie powoli zamienia się w koszmar. Nie no, nie przesadzajmy. Przyjechałem tu zdobyć kontrakt, więc nie mogę zmięknąć. Dam radę. Pobudkę miałem koło godziny 9, więc sobie nie pospałem, a w Levi's Stadium mam być na 12...

 

Gdy przybyłem na miejsce, parę osób spytało mnie jak się czuję po wczorajszym wypadku. To miłe z ich strony. Dzisiaj wraz z Billem DeMottem zamiast Alberta wyszedł Norman Smiley.

 

Bill DeMott: Witam was na drugim dniu try-outów WWE. Jak widzicie nie ma dziś ze mną Jasona Alberta, gdyż ten przejął dziś wraz z Geraldem Brisco grupę amerykańską. Zamiast niego jest ze mną Norman Smiley. Zanim rozpoczniemy treningi mam parę informacji do przekazania. Pamiętacie wczorajszą wesołą grupkę, którzy się spóźnili na pierwsze spotkanie? W badaniach krwi, które otrzymaliśmy późnym wieczorem, wyszło, że cała trójka była pod wpływem alkoholu podczas wczorajszych treningów. Co więcej, było zgłoszenie na nich na policję w nocy z powodu zdemolowania pokoju hotelowego oraz korytarza. Nie możemy tolerować takiego zachowania, więc cała trójka imprezowych Włochów została wydalona z naszego try-outu.

 

No pięknie. Jakbym z nimi poszedł to już mógłbym wracać do domu po niecałych 24 godzinach. Czasem to dobrze nie iść za namową i trzymać się własnego zdania.

 

Bill DeMott: To nie jedyne osoby wydalone z grupy. Kolejną z nich jest pan Jens Meisslog czyli sprawca wczorajszego nieszczęśliwego wypadku. Został usunięty z powodu nie przestrzegania norm bezpieczeństwa i możliwość spowodowania tragedii. Ciekawą sprawą jest, że tego pana w ogóle nie powinno tu być. Osoba odpowiedzialna za wysyłanie zaproszeń na treningi pomyliła się i wysłała je komuś z ośmiomiesięcznym stażem we wrestlingu. Przynajmniej będzie miał wspomnienia. Niekoniecznie dobre.

 

Z jednej strony czułem pewne zadowolenie, że typ, który omal nie rozwalił mi nosa został wyrzucony, ale z drugiej zrobiło mi się go szkoda. Facetowi wysłała zaproszenie największa federacja rozrywki sportowej, a okazuje się, że była to pomyłka. Jak on musiał się poczuć. No, ale jak ja się czułem jak dostałem w kinola? Może lepiej, że go wywalili, bo nie będzie stwarzał niebezpieczeństwa dla siebie i innych.

 

Bill DeMott: Ogłoszenia parafialne były, to teraz konkrety. Na początek proponuję godzinkę do dwóch na siłowni, a potem czeka was coś ciekawego. Każdy z was będzie losował numer. W koszu są po dwie kartki z jednym numerem. Każdy z was będzie szukał drugiej osoby ze swoim numerem i utworzycie pary. Potrenujecie sobie między sobą różne rzuty i ciosy, a na koniec zaprezentujecie krótką walkę. Sami wybierzecie jakie spoty będziecie wykonywać oraz kto wygra walkę. Jedyny warunek to taki, że jutro walcząc w tych samych parach wynik walki ma być inny. Chyba to już wszystko. Zapraszam na siłownię, a potem na uroczyste losowanie!

 

Hm, ciekawa opcja. Mam tylko nadzieję, że nie trafi mi się znowu jakaś fajtłapa albo pewny siebie arogant, bo tu sfiksuję. Coś nie mam szczęścia do ludzi na tym try-oucie jak na razie.

 

http://i58.tinypic.com/x1k65y.jpg

 

Po około 1,5 godzinki na siłce, DeMott zwołał nas wszystkich do głównej sali. Pani Betty trzymała wielki kosz z kartkami i podchodziła do każdego w celu wylosowania numerku. Trafił mi się numer 16. Byłem ciekawy kto będzie moim partnerem. Bill i Norman wywoływali numerki i pary spotykały się na środku sali. Jedna z ciekawszych par wg mnie to Norweg postury Cody'ego Rhodesa i Australijczyk rozmiaru Brodusa Claya. Na ich walkę czekam najbardziej jak z tego wybrną. Słyszę „sixteen” z ust Smileya, więc zerwałem się z miejsca i dumnie kroczę na środek sali. Gdy zobaczyłem kto do mnie dołącza to nieco się zaniepokoiłem. Chłop a'la kulturysta z bicepsem szerokim jak moja głowa, twarzą bandyty i nażelowanymi obficie włosami. Skojarzył mi się z Robem Terrym. O tyle dobrze, że był prawie mojego wzrostu, a nie jakiś dwumetrowy gigant. Przyznam, że wizualnie też tworzymy ciekawą parę. Napakowany dzik i szczuplejszy...eee...lis?

 

Po rozmowie z nim, moje mieszane nastawienie zmieniło się na pozytywne. Billy Rogers, bo taka jego godność, okazał się całkiem sympatycznym facetem, wiedzącym po co tu jest i dążącym po swoje cele. Był bardzo zdeterminowany żeby dostać się do WWE. To się ceni i na pewno sprawi, że będzie nam się razem przyjemnie pracować. Był w stosunku mnie bardzo w porządku i myślę, że twierdzi podobnie co ja o nim.

 

Gdy dorwaliśmy już wolny ring, zaczęliśmy trenować na początku specjalne ciosy, które umieścimy w naszej pierwszej walce. Ustaliliśmy, że w walce numer jeden, mimo mojego oporu, to on będzie stroną dominującą i wygra starcie, natomiast w drugiej walce to ja wygram stylem underdoga. Uznaliśmy, że będzie to wyglądało dość realnie i będzie w stylu „mały mści się za przegraną z większym rywalem”. Po krótkiej rozgrzewce, która składała się odbić od lin, przystąpiliśmy do sedna. Na początku kilka razy przetrenowaliśmy Gorilla Press Slam. Billy jest silny, więc nie było z tym kłopotu. Po pewnym czasie zaczęły mnie trochę boleć plecy, więc zmieniliśmy ćwiczenie. Teraz była moja kolej do pokazania się. Wykonałem na Angliku Irish Whip w narożnik, następnie podbiegłem w jego stronę, skoczyłem na drugie liny i wymierzyłem mu Facebustera. Monkey Flipa nawet nie próbowaliśmy, no bo jakby to wyglądało jeśli w ogóle by nam to wyszło. Kolejny mój cios to miało być Enzuigiri dla przeciwnika w narożniku, takie jakie wykonywał Alberto Del Rio. Wstyd się przyznać, ale przy pierwszej próbie tak bardzo chybiłem, że najdalsze rzędy na arenie Wrestlemanii by to widziały. Spostrzegłem nawet, że Norman Smiley, który nas akurat wtedy obserwował, zaśmiał się lekko pod nosem po tej akcji. Poczułem się głupio. Na szczęście kolejne próby były udane i raz nawet Billy'ego zabolała szczena. Zostaliśmy przy narożniku, bo teraz mój partner miał mnie rzucić w narożnik jak „kukłę” i wykonać Splash. Nie było z tym żadnych kłopotów. Później chcieliśmy trochę to zmodyfikować i zanim on miałby mnie uderzyć Splashem, ja bym zrobił unik oraz trenowany wcześniej Facebuster poprzedzony kilkoma ciosami w twarz. Dalej ćwiczone były akcje siłowe typowo pod niego. Tzn. Irish Whip na liny i Big Boot, Suplex, Pumphandle Slam oraz Spinning Side Slam. Niektóre z tych akcji wykonuje dość mocno, więc bardzo je odczułem, ale to i tak nic w porównaniu co czuje mój nos. No a potem jakieś standardowe akcje jak Dropkick, wymiana Clothesline'ów czy DDT. Na koniec przećwiczyliśmy nawet Powerbomb. Zawsze miałem opory z przyjęciem tej akcji. Po prostu jakaś blokada lub strach, a zwłaszcza kiedy już byłem wyniesiony do tej akcji. Zawsze się bałem, że coś nie wyjdzie i sobie uszkodzę kark. Na szczęście tym razem było wszystko jak należy, ale to za każdym razem wraca. Muszę się po prostu przyzwyczaić.

 

Nawet nie wiem kiedy, a minęło tyle czasu i w końcu nadszedł czas na prezentacje naszych walk. Walki miały być w miarę krótkie – około pięciu minut i mieliśmy zawrzeć w niej jak najwięcej ciekawych spotów. Większość walk była przerywana przez trenerów z powodu dużej ilości botchy, nieporozumień lub niebezpiecznych akcji. W jednej walce, która składała się z uczestników, o których już mówiłem (Rhodes v2 vs Clay v2), nastąpiła niebezpieczna sytuacja. Większy pan chcąc wykonać Samoan Driver, źle trzymał swojego kompana i ten niebezpiecznie uderzył kością przy karku w matę. Po tej akcji zawył dość głośno z bólu. Walkę przerwano, do ringu wkroczyli trenerzy i lekarze. Bill zwrócił uwagę sprawcy zdarzenia, ale ten tylko się uniósł, zdenerwował, mówił coś w stylu, że nikt mu nie będzie mówił jak ma walczyć i wyszedł z sali z hukiem. Coś mi się zdaje, że temu przyjemniaczkowi też podziękują. W walce Rosjanina z Japończykiem było masę botchy. Co chwilę jakaś zepsuta akcja, jakby nie mogli się porozumieć. Dostali dość długie i srogie kazanie za swoją walkę. Za to z pozytywnych akcentów, to bardzo spodobał mi się styl walki pewnego Saudyjczyka. Naprawdę koleś jest znakomity w tym co robi. Tyle lotniczych akcji w tak krótkim czasie nie widziałem chyba nigdy. Owszem, pomagał mu też w tym partner, który był podobnej postury, ale to on grał tu pierwsze skrzypce. Jego popisy były rodem z Lucha Underground. Wróżę mu wspaniałą karierę i życzę mu powołania do NXT. W końcu nadszedł czas na naszą walkę. Byłem strasznie zestresowany i bałem się, że coś zepsuje. W oczach Rogersa widziałem to samo, więc poczułem się nieco lepiej, chociaż szału nie było. Przekazaliśmy sędziemu sposób zakończenia walki żeby wiedział kiedy na pewno odliczyć, DeMott nakazał zabić w gong i się zaczęło...

Try-Out match

Badu vs Billy Rogers

 

Zaczęliśmy od tradycyjnego klinczu, z którego, naturalnie, zwycięsko wyszedł Anglik uderzając mnie kolanem w brzuch. Następnie przeszedł do headlocku. Przypomnę, że ma bicka jak moja głowa, więc musiało to trochę komicznie wyglądać. Zacząłem się wydostawać z ucisku kilkoma łokciami w jego brzuch, a następnie wywinąłem się i powaliłem dropkickiem. Odbiłem się od lin, uniknąłem jego clothesline'a, ponowne odbicie od lin i powaliłem go Spinning Heel Kickiem! Markowałem hype, że powaliłem takiego kolosa, a za ten czas on wstał i stanął za mną. Ja czując jego obecność obróciłem się ze strachem do tyłu, a ten wyniósł mnie i wykonał Gorilla Press Slam. Zaprezentował swe mięśnie i ryknął gniewnie. Wymierzył mi kilka stompów, następnie postawił mnie z łatwością na nogi i rzucił w narożnik. Wziął rozpęd i zaserwował mi Splash, który sprawił, że upadłem i w pozycji siedzącej oparłem się o gąbki narożnikowe. Rogers zaczął mnie podduszać butem, aż sędzia doliczył do czterech. Odszedł ode mnie, przeszedł się po ringu, a zaraz potem wrócił i mnie podniósł. Przeszedł ze mną na środek ringu, wykonał mi Standing Side Slam i przeszedł do pinu. 1...2...zdołalem kick-outować. Zły Billy błyskawicznie znowu postawił mnie na nogi i pchnął w stronę lin. Gdy się odbiłem, wymierzył Big Boota i ponownie przypiął. 1...2...ponownie kick-out. Mój rywal wciąż markował złość, ale teraz zwolnił nieco tempo walki. Pozwolił mi wstać o własnych siłach, ale gdy tylko to zrobiłem, wykonał mi Irish Whip do narożnika. Wziął rozpęd i biegnie w stronę narożnika, lecz zdołałem zrobić unik, a ten wpadł na gąbki. Szybko stanąłem na linach i zacząłem odkładać po twarzy. Akcję zakończyłem Facebusterem i przypięciem. 1...2...Rogers wybił mnie wysoko w powietrze. Jest przydżumiony, więc trzeba to wykorzystać. Wyszedłem na apron z zamiarem wykonania akcji z pomocą lin. Wybiłem się i...Billy wystawił nogę fundując mi potężnego Big Boota w locie! Ta akcja sprawiła, że kilka osób obecnych wokół ringu zaczęło klaskać. Kiwnęliśmy sobie dyskretnie głowami, że nadszedł czas na zakończenie pojedynku. Każdy wygrany miał jakimś gestem czy hasłem zasugerować oglądającym, że zbliża się koniec. Ustaliliśmy, że Brytyjczyk krzycznie „Finish it!” jak Ryback. Nie było lepszego pomysłu. Tak też zrobił po czym podniósł mnie i wsadził głowę między nogi w celu wykonania Powerbomba. Gdy już mnie wyniósł nagle zerwał się DeMott: „Łołołołoło, opuść go, opuść”. Zdziwieni posłuchaliśmy go i pytamy o co chodzi. „Widzieliście chyba co się stało wcześniej, gdy koleś robił akcję z wyniesieniem? Dla własnego bezpieczeństwa tak nie róbcie, zmieńcie finisz”. Było to dla mnie dziwne. To, że tamten misiek nie potrafił zadbać o bezpieczeństwo partnera, nie znaczy, że u nas stanie się podobnie. No, ale posłuchaliśmy go. Szepnąłem Billy'emu na szybko alternatywną wersję zakończenia. Uderzyłem go w twarz i szybko odbiłem się od lin. On jednak był zwinniejszy i wykonał mi Spinning Side Slam! 1...2...3! Billy Rogers wygrywa pierwszy try-out match!

 

Po walce uścisnęliśmy się. Kilkoro wrestlerów zafundowało nam brawa. Co prawda po każdej walce takie były, ale to zawsze miłe uczucie gdy ktoś docenia twój trud. Staliśmy w ringu oparci o liny gdy Bill zaczął przemawiać.

 

Bill DeMott: No panowie, bardzo dobrze się spisaliście. Walka była bez zastrzeżeń. Nie widziałem większych botchy, jest między wami jakaś tam chemia, a akcje były dobrze dobrane do stylu pojedynku gdzie jeden dominuje drugiego mimo oporów. Dobra robota.

 

Tylko tyle? Staraliśmy się zrobić dobrą walkę żeby usłyszeć dwa zdania? Co to ma być? Inni dostawali dłuższe wypowiedzi. Mógł nas nawet zrugać, ale żebyśmy coś wynieśli z tego. A tak? Nawet dokładnie nie wiemy co poprawić, a co było dobre. Rozczarowałem się wypowiedzią trenera. Billy zresztą też. Widocznie na następną walkę musimy przygotować coś extra! Oczywiście bez wynoszeń do góry...

 

http://i60.tinypic.com/2evezhy.jpg

 

Oglądnęliśmy jeszcze parę następnych walk, a po wszystkim poszedłem pod prysznic i wróciłem do miejsca zamieszkania. Biorąc klucze do pokoju spostrzegłem, że Norweg, który był dzisiejszą ofiarą wypadku również tu mieszka. Wyglądał na obolałego i trzymał się za kark. Podbiłem do niego.

 

-Hej, jak tam się czujesz?

-Aaa, to ty. A no nie najlepiej. Strasznie mnie ten kark boli przez tego jebanego grubasa.

-Co powiedzieli lekarze?

-Że nic tam się nie stało. Po prostu poboli z kilka dni.

-To chociaż tyle. A co będzie z twoim dzisiejszym partnerem?

-Nie wiem i szczerze mówiąc gówno mnie to obchodzi. Mam nadzieję, że go wyjebią, bo jest niebezpieczny dla innych. Nie dało się w ogóle z nim dogadać. Powiedział, że to on z naszej dwójki będzie gwiazdą i ustalił, że wygra obie walki try-outowe, bo ja nie jestem godny pokonania go. No za jaja takiego leszcza powiesić.

-Dobra, spokojnie, nie denerwuj się tak. Idź sobie wypocznij, a jutro pogadasz z trenerami żeby ci zmienili partnera.

-Aaaa, mam ich gdzieś. Ten cały try-out też mam gdzieś. Zaczynam żałować, że w ogóle tu przyjechałem. Dobra, idę się wyspać. Do zobaczenia.

-Do zobaczenia...

 

Koleś zrezygnowany. A co jeśli on ma rację? Że to nie ma sensu. Męczymy się, staramy żeby wszystko wyszło jak najlepiej, narażamy swoje zdrowia, a na końcu nas oleją ciepłym moczem i nawet nie poinformują, że nie skorzystają z naszych usług i będziemy trwać w niewiedzy i mieć żmudne nadzieje, że jednak pewnego dnia odbierzemy telefon od Triple H czy innego wysoko postawionego. Może lepiej było nie przyjeżdżać i walczyć sobie lokalnie po Europie? Nie mogę tak mówić! Nawet jeśli mi się nie uda to przecież będzie to świetna przygoda, nawet jeśli wrócę połamany. Muszę jeszcze trochę dać z siebie, a może akurat mi się poszczęści i zostanę powołany do NXT. To może być moja jedyna szansa. Nie wolno mi tego zmarnować! Kolejna sprawa to opłacone miejsce na Hall of Fame, Wrestlemanię i Raw. Tylko idiota by z tego nie skorzystał.

 

:arrow: Nie było pomysłu na tytuł odcinka, więc tym razem go nie ma.

:arrow: Życzę wszystkim czytelnikom wesołych świąt ;)


  • Posty:  405
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2013
  • Status:  Offline

Nie masz pomysłu na tytuł odcinka? Co powiesz na "Auf wiedersehen Stefan"? Mamy kolejną walkę Bartosza w PC, tym razem obyło się bez kontuzji, i co więcej, nie pokłócił się z kolejną osobą :shock: Można powiedzieć, że powoli oswaja się z Performance Center, trenerzy widzą go z coraz lepszej strony, i chyba za niedługi okres czasu zawitasz na NXT. Osoby powoli się wykruszają, niektórzy nie wytrzymują psychicznie, inni fizycznie, a Bartosz ciągle się trzyma :D Odcinek nie posunął fabuły w jakiś niesamowity sposób, jednak twój wrestler wyrabia sobie coraz lepszą markę, i tylko czekać jak zostaną przed nim postawione większe wyzwania. Powodzenia w dalszym pisaniu ;)
  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  1 157
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2009
  • Status:  Offline

Odcinek 4

"Granddaddy of them all"

 

28.03.2015r.

 

Dziś wielki dzień. Dzisiejszego dnia odbywa się ceremonia Hall of Fame. Jestem bardzo podekscytowany, że będę tam obecny. Zawsze chciałem poczuć tę otoczkę panującą przy powracających legendach i posłuchać co mają do powiedzenia. Nie zapominajmy także o dzisiejszym treningu. Przed galą odbędzie się trening kondycyjny i kolejna walka testowa. Mam nadzieję, że tym razem dobrze się z Billym spiszemy i przebijemy naszą walkę z wczoraj.

 

Byłem strasznie zmęczony po wczoraj, więc ciężko mi się wstawało z wyra. Następstwem tego było moje lekkie spóźnienie do hali (no przecież tylko 15 minut). Na szczęście nikt się nie zorientował, a sam trening się nie zaczął, więc zdążyłem się szybko przebrać i pójść na siłownię. Na sali jak zwykle powitali nas Bill DeMott i Norman Smiley.

 

Bill DeMott: Witam was ponownie drodzy adepci. Dzisiaj nasz trening będzie nieco krótszy z powodu ceremonii Hall of Fame, na którą, jak wiecie, jesteście wszyscy zaproszeni. Ale to nie oznacza, że dzisiaj odpuszczamy i zbijamy bąki. Pracujemy jak zawsze, a może i nawet ciężej, bo mam dla was pewną informację, która może was ucieszyć. Niektóre z wyznaczonych osób jako Rosebuds nie będą w stanie pojawić się na Wrestlemanii z powodów zdrowotnych lub problemów z dojazdem. Dostałem więc cynk od samego Vince'a McMahona, że kilkoro z was może zająć ich miejsce! Tak, macie szansę pojawić się na największej ze scen już jutro! Oczywiście wasz występ zostanie dodatkowo opłacony. Mam jednak swoje kryteria. Ci, którzy dziś stoczą najlepsze pojedynki między sobą, pojawią się jako tancerze Adama Rose'a podczas jego wejścia! Co prawda Adam nie odgrywa znaczącej roli, bo uczestniczy tylko w Battle Royalu, ale myślę, że będzie to dla was wspaniałe doświadczenie. A więc do roboty, pokażcie na co was stać!

 

O mamo! Mogę wystąpić na Wrestlemanii! Moje marzenie może się spełnić! No dobra, nie w takiej postaci jaką sobie wyobrażałem, ale to zawsze spore wyróżnienie dla mnie! Muszę pogadać z Billym i musimy zaorać resztę towarzystwa żeby nas wybrali. Już nie mogę się doczekać.

 

Trening kondycyjny skupiał się głównie na bieżni oraz ćwiczeniach kardio. Szczerze mówiąc ja i mój kompan nie przykładaliśmy się zbytnio do tych ćwiczeń z powodu ustalania jakie spoty zrobimy w naszej walce. Trenerzy nam kilka razy zwrócili uwagę, że się obijamy, ale cały czas żyliśmy tym, że możemy jutro wystąpić w telewizji przed tysiącami fanów.

 

Nadszedł w końcu czas na treningowe walki. Z powodu skróconego czasu, nie mieliśmy zbytnio jak przećwiczyć większości akcji, więc zdaliśmy się na własną improwizację. Nie będziemy robić żadnych szalonych wyczynów, więc powinniśmy sobie dać spokojnie radę. Nasza grupa jakby znowu się zmniejszyła. Pewnie parę osób nie wytrzymało napięcia lub zostało wyrzuconych. Kolega, którego spotkałem wczoraj w hotelu dziś się nie pojawił. Był, co ciekawe, jego wielki partner, który na treningu nie robił nic i tylko kłócił się z trenerami. Nadeszła pora na naszą walkę. Dajmy czadu.

Try-Out match

Badu vs Billy Rogers

 

Tradycyjnie zaczęliśmy od klinczu. Billy złapał mnie za szyje i pchnął w liny, a następnie powalił Big Bootem. Szybko mnie postawił na nogi, wyniósł na bark i wykonał Powerslam. Potem Irish Whip do narożnika i tu nastąpiło coś dziwnego. Wg planu miałem zrobić unik przed jego clotheslinem, a tymczasem, zanim się obróciłem do niego frontem to on już nadbiegał! Nie miałem wiele czasu na reakcję, więc najszybciej jak się dało odskoczyłem na bok aby uniknąć kontaktu z Billym, ale trochę mnie zahaczył. Finalnie ja udawałem, że mnie trafił i boli i on udawał, że trafił głową w narożnik i go boli. Świetnie! Kapitalny botch na rozpoczęcie walki. Nie tak to miało wyglądać. Nie wiedzieliśmy co robić, więc wziąłem sprawy w swoje ręce i przygwoździłem go do narożnika kilkoma chopami. Wziąłem rozpęd aż spod przeciwległego narożnika i uderzyłem Anglika Dropkickiem. Ten upadł na glebę, ale dość szybko się podnosił. Ja za ten czas wspiąłem się na trzecią linę i skoczyłem z zamiarem Tornado DDT! Wyszło fantastycznie! 1...2...mamy kick-out. Po tej akcji ustawiłem rywala na kolanach, odbiłem się od lin, lecz ten za ten czas wstał i chce mnie powalić lariatem. Schyliłem się żeby tego uniknąć, odbiłem znowu od lin i chciałem przeskoczyć nad nim leapfrogiem. Niestety, ktoś chyba nam tu zapomniał planu walki i się nie uchylił co spowodowało, że upadłem na matę jakbym wskoczył w ścianę oraz rozbrzmiała salwa śmiechu wśród oglądających. Coś nam dziś nie idzie. Billy opanował sytuację i szybciutko mnie podniósł i zaserwował mi Backbreaker podobny do Irish Curse. Rogers zadecydował, że nasza walka zbliża się ku końcowi i krzyknął „Finish It!”. Podniósł mnie jedną ręką za szyję i popchnął mocno na liny. Odbiłem się i natknąłem się na Spinning Side Slama. Jednakże, objąłem jego ramię swoimi rękami i zamierzałem nogami opleść drugie ramię. No ale...mój błąd – nie dostałem. Pokręciliśmy się tak z dwa razy wokół własnej osi dopóki nie wspomogłem się jedną nogą żeby trochę wyskoczyć. Tym razem, ledwo, bo ledwo, ale udało mi się objąć jego rękę nogami i sprowadziłem do Crucifix Pinu. 1...2...3! Ta koszmarna walka wreszcie się zakończyła. Nie chcę już do niej wracać. O roli Rosebudów możemy już chyba zapomnieć.

 

Widziałem, że Bill miał nietęgą minę. Opierdol dostaniemy na pewno.

Bill DeMott: Panowie. Wasza ostatnia walka była bardzo dobra i liczyłem na powtórkę. Ale to, co zobaczyłem dzisiaj przekroczyło moje pojęcie. Masa małych i dużych botchy, niezrozumienia i pomyłki. Co się wam stało? Już wam sodówa uderzyła do głów? Nie za wcześnie? Poczuliście się za pewnie i stwierdziliście, że nie musicie się przykładać do walki? Nie wiem, nie wiem o co tu chodzi, ale bardzo się zawiodłem na was. Mam nadzieję, że to jednorazowy wybryk i że na co dzień jesteście lepszymi workerami. Odmaszerować!

 

Staliśmy i słuchaliśmy z Billym ze spuszczonymi w dół głowami jak jakieś psy, które zniszczyły wazon i dostają reprymendę od pana. Ostatecznie, jak się spodziewaliśmy, nie dostaliśmy angażu jako Rosebuds i nie wystąpimy na Wrestlemanii. W sumie może to i lepiej. Nastawiłem się, że oglądnę ją jako fan, a nie pracownik i chciałem siedzieć na arenie wraz z innymi ludźmi z całego świata. W innym wypadku oglądałbym ją z zaplecza, gdzie nie byłoby takich emocji. Szczęście w nieszczęściu. Teraz trzeba się wyszykować na Hall of Fame!

 

Cała hala była wypełniona do ostatniego miejsca. Sekcja adeptów z try-outów miała jakby swój sektor, gdzie wszyscy siedzieli obok siebie w grupie. Galę rozpoczął tradycyjnie Jerry Lawler, który powitał wszystkich zgromadzonych.

 

Jako pierwszy wyszedł Sycho Sid, który wprowadził do hali sław Big Van Vadera. Vader mówił swojej karierze w WWE, WCW i Japonii. Wspominał swój tag team z Sidem, wygranie pasa WCW oraz tego, że w WWE mu się tego nie udało zrobić oraz swój powrót w 2012 roku, gdzie walczył z Heathem Slaterem. Vader został dobrze przyjęty i odszedł na zaplecze przy gromkich brawach.

 

Następny w kolejce był British Bulldog, którego zapowiedział Bret Hart. Bulldoga zastąpił jego syn Harry Smith. Były członek Hart Dynasty w krótkim speechu mówił o tym, że to zaszczyt być synem tak wielkiego wrestlera oraz wymienił jego największe sukcesy. Sam Harry nie porwał szczegółnie publiczności, która była mieszanie nastawiona do niego.

 

Potem wyszedł Vince McMahon, który wprowadza Lawrence'a Taylora. Ten nie spotkał się ze zbytnią przychylnością fanów. Taylor mówił o swojej karierze sportowej i walce na Wrestlemanii 11. Powiedział również, że za rok chce wprowadzić Bam Bam Bigelowa do Hall of Fame.

 

Kolejnym legendarnym wrestlerem był Diesel, wprowadzony przez Scotta Halla. On mówił o czasach Diesela w WWF – partnerstwie z Michaelsem i byciem mistrzem. Wspomniał także o tworzeniu New World Order, ich dominacji oraz o słynnym „fingerpoke of doom” matchu. Na koniec jego przemówienia zabrzmiała muzyka nWo. Scott Hall i Hulk Hogan wyszli z zaplecza i wszyscy w trójkę przybili sobie wilczka, a później Hulk z lewej a Hall z prawej wskazali na Nasha w starym stylu nWo.

 

Jako następni przybyli ECW Originalsi tj. Joey Styles, Rob Van Dam i Tommy Dreamer, a po ich zapowiedzi wyszedł Paul Heyman. Paul krótko przybliżył wszystkim historię ECW i opowiedział parę anegdotek z zaplecza jego dawnej federacji oraz WWE. Powiedział również, że jutro na Wrestlemanii jego klient Brock Lesnar pokona nowego herosa ludzi, obroni pas WWE i zniknie z tym pasem z ich oczu gdyż nie zasługują by go oglądać. Mimo to, Heyman zebrał jeden z największych cheerów podczas ceremonii.

 

Jako przedostatni wprowadzeni zostali New Age Outlaws przez Triple H'a. NAO podziękowali Shawnowi i Hunterowi, że to dzięki nim mogli dołączyć do jednej z największych frakcji wrestlingowych czyli DX. Road Dogg robił sobie żarty z Billy Gunna, a zwłaszcza z jego homoseksualnego ślubu. Na koniec dołączyli do nich inni członkowie D-Generation X: Triple H, Shawn Michaels, X-Pac i wszyscy wykonali gest Suck It klasycznie cztery razy.

 

No i nadszedł czas na największego gościa dzisiejszego wieczoru. Wprowadzony przez Hulka Hogana - „The Vigilante” Sting! Legenda WCW w większości mówiła o swoim pobycie właśnie tam. O pojedynkach z Hoganem, o feudzie z nWo i byciu częścią Wolfpac. Powiedział też, że to nie jest tak, że wrócił do wrestlingu po 15 latach, bo od wykupienia WCW do jego pojawienia się podczas Survivor Series, można go było cały czas oglądać w akcji (nie powiedział jednak konkretnie gdzie). Po jego speechu gala się zakończyła, oklaski trwały z dobre pół godziny.

 

29.03.2015r.

 

To był wspaniały wieczór. Zobaczyć tyle gwiazd z bliska to naprawdę niezapomniane przeżycie. A przecież dziś mamy jeszcze ważniejszy dzień. Wrestlemania! Tutaj to dopiero będą emocje! Dziewięć niesamowitych walk i wszystkie zobaczę na żywo!

 

Dla przypomnienia, karta na WM po lekkim przerobieniu:

 

 

Kick Off: The Usos © vs The Ascension for the WWE Tag Team Championship

Brock Lesnar © (w/ Paul Heyman) vs Roman Reigns for the WWE World Heavyweight Championship

Ryback (w/ Vince McMahon) vs Triple H (w/ Stephanie McMahon) o władzę w WWE

Rusev © (w/ Lana) vs John Cena for the WWE United States Championship

Daniel Bryan vs Dolph Ziggler

Bray Wyatt vs Randy Orton

Dean Ambrose vs Seth Rollins (w/ Joey Mercury & Jamie Noble)

Andre the Giant Memorial Battle Royal (Adam Rose, Adrian Neville, Bad News Barrett, Big E, Big Show, Bo Dallas, Cesaro, Curtis Axel, Damien Mizdow, Darren Young, Diego, Erick Rowan, Fandango, Fernando, Goldust, Heath Slater, Jack Swagger, Kallisto, Kane, Kofi Kingston, Luke Harper, The Miz, R-Truth, Sheamus, Sin Cara, Stardust, Titus O'Neil, Tyson Kidd, Xavier Woods, Zack Ryder)

Brie Bella © vs Charlotte vs Paige vs Naomi for the WWE Divas Championship

 

 

Lecz przed galą czeka mnie spotkanie w Levi's Stadium. Road Dogg z Dusty Rhodesem mieli wybrać pięciu najlepszych mówców z obu grup. Ciekawe kto z naszej europejskiej grupy dostał się na listę, o ile ktokolwiek to zrobił. Mogę się założyć, że była lekka faworyzacja Amerykanów.

 

Wszedłem do sali równo z rozpoczęciem zebrania. Powitał nas wyżej wymieniony duet. Road Dogg opowiedział o swoim wczorajszym wstąpieniu do Hall of Fame, trochę się poprzechwalał, ale szybko oddał głos Dusty'emu. Dogg coś marnie wyglądał. Jakby był przemęczony. Widocznie po gali dobrze sobie tam pobalowali. Dusty natomiast od razu przeszedł do sedna sprawy.

 

Dusty Rhodes: Moi drodzy. Było nam naprawdę ciężko wybrać pięciu najlepszych mówców. Wielu z was ma niesamowity talent do wygłaszania prom. Niektórzy z was są nawet lepsi niż zawodnicy rosteru WWE. Oglądnięcie setek waszych prom zajęło nam dobre kilkanaście godzin, gdzie trzeba było wypisać plusy i minusy każdego speechu. Musieliśmy jednak wybrać tylko pięć prom, więc zapraszam do ich oglądnięcia.

 

Dusty uruchomił filmik na projektorze. Pierwszym szczęśliwcem okazał się jakiś Brytyjczyk z akcentem tak grubym, jakby jego rodzina żyła na terenach Wielkiej Brytanii od początku ich istnienia. Rhodes powiedział, że owy dżentelmen ma świetne zadatki na heelowego mówcę (no, a jaki Brytol mógłby być babyfacem na dłużej?). Mówi płynnie, słychać pewność siebie w głosie oraz jego wzrok mówi o tym, że mówi to co czuje i że ma rację. Jedyny minus to taki, że zbyt często sięgał po kartkę aby sobie przypomnieć co ma teraz powiedzieć. W następnym filmie widzimy Amerykanina z posturą mniejszą od mojej. Trafiła mu się jedna z mów Johna Ceny o nie poddawaniu się. Dusty powiedział, że wszystko idealnie się skomponowało. Niewielki underdog mówi o Never Give Up i dążeniu do upragnionych celów. American Dream stwierdził, że mówi przekonująco i tak aby wstawili się za nim wszyscy słuchający. No jak dla mnie było to strasznie mdłe, ale co ja się tam znam. A teraz moim oczom ukazał się bardzo ciekawy zawodnik, a przynajmniej bardzo znany. Był to mój czarnoskóry znajomy, który tak miło powitał mnie dwa dni temu. Przysłuchałem się dokładniej żeby usłyszeć jego godność. Clive Hemlock. Będę bacznie obserwował jego poczynania. Mogę go lubić lub nie, ale nie mogę mu odmówić umiejętności mikrofonowych. Przemawiał w takim stylu jakby rozmawiał z kimś na luzie, a jednocześnie miał ten charakterystyczny „murzyński”, gangsterski akcent i jeśli się wczułeś w filmik to mogłeś poczuć, że zbliżają się kłopoty. To, że jest wyszczekany to wiedziałem, ale nie wiedziałem, że jest w tym tak dobry. Chcąc nie chcąc, muszę go w tej kwestii zapropsować. Następnym dżentelmenem był ponownie Amerykanin (mówiłem, że będzie ich najwięcej). Znów mamy tu do czynienia z pozytywnym chłopem. Bije od niego pozytywną energią na kilometr, gęba mu się nie zamyka, a szczerzy się jak pedofil w sklepie z zabawkami. Takie połączenie energii Kofiego Kingstona z charyzmą i łatwością mówienia Enzo Amore. Muszą wziąć tego kolesia, jest naprawdę kapitalny! Przymknąłem sobie na chwilę oczy ze zmęczenia, lecz szybko w osłupienie wprowadził mnie Road Dogg. Mówił o jego osobistym faworycie z Polski. A z tego co wiem, to jestem tu jedynym Polakiem. Następnie zaczął trudzić się z moim imieniem. Nie wierzę! Kurwa, nie wierzę! Zostałem wybrany do top 5 mówców całego try-outu! Przecież to niemożliwe! A jednak był to fakt. Dusty wyemitował filmik ze mną w roli głównej! Byłem przeszczęśliwy. Świeżo upieczony Hall of Famer mówił jak to po nie zbyt pewnym początku wypowiedzi zacząłem się rozkręcać i mówiłem arogancko i z pewnością siebie, że musiał mnie przeforsować do tego zestawienia. Powiedział też, że nigdy nie słyszał tak świetnej zamarkowanej arogancji, mimiki twarzy oraz głosu. To połączenie sprawia, że wg niego muszę zrobić karierę jako heel. Byłem tak zadowolony, że chyba aż się zarumieniłem od tych pochwał. Dostałem pochwałę od jednego z najlepszych mówców w WWE, że jestem przyszłością mikrofonową. Coś pięknego. Najdziwniejsze jest to, że na scenie niezależnej w Europie bardzo rzadko dostawałem mikrofon do ręki. Zwykle mój występ kończył się na walce, którą mogłem porwać tłumy i krótkie segmenty mówione, gdzie przeważnie byłem facem. Taki obrót spraw bardzo mnie cieszy i sprawia, że jestem strasznie dumny.

 

Dalej James z Rhodesem puszczali te nie zbyt udane proma i mówili czego się wystrzegać, ale ja już wtedy się wyłączyłem i nie słuchałem. Rozmarzyłem się i układałem w głowie scenariusze jak to na ringu Raw dyskutuje z Triple H'em, Edgem, CM Punkiem czy Paulem Heymanem i publiczność cheeruje mi oraz woli moje przemówienia. Tak wiem, to marzenia ściętej głowy, gdyż na takim poziomie nie jestem i nigdy nie będę, ale kto mi zabroni sobie tak luźno marzyć. Po omówieniu naszych umiejętności mówienia, udaliśmy się na trening siłowy, gdzie po raz kolejny trochę się ociągałem. Tym razem jednak mam spore powody co do tego i należy mi się odpoczynek. Obok mnie ćwiczył Billy, który co chwilę mi gratulował.

 

To już ten czas. Wrestle. Mania. Thirty. One. Jestem strasznie podekscytowany. Dziś miałem udany dzień, a na jego koniec oglądnę najważniejszą galę mojej pasji na żywo! Dostałem dosyć spoko miejsce. Tak między barierkami, a połową hali. Jakby na jednej trzeciej. Obok mnie był sektor kilkunastu Anglików, więc wiedziałem, że nudził się nie będę, a oni rozkręcą tu show.

 

Pora na kick-off. Bracia Uso mierzą się z The Ascension. Co ciekawe, obie drużyny miały swoje specjalne wejście. Przed wejściem braciaków, na stage wyszło kilkadziesiąt osób ubranych jak ludzie z plemienia (malunki na ciele, „spódnica” z liści) i odśpiewali i zatańczyli nieco dłuższą wersję tej „pioseneczki”, którą Usosi zawsze wykonują przed wejściem. Wyglądało to fajnie, ale zbytniego szału nie było. Natomiast ci drudzy, w ramach braku szacunku do dawnych tag teamów, mieli ubrane naramienniki z kolcami jak Legion of Doom, a pod nimi te szelki jakby z hardkorowego pornosa w stylu Demolition. Brak szacunku to jedno, ale nie można cały czas opierać na tym gimmicku. To ich nigdzie nie zaprowadzi. Około ośmiominutową walkę – bez zaskoczenia – wygrali mroczni koledzy z The Ascension.

 

A teraz zaczynamy główną galę! Cieszę się jeszcze bardziej, ponieważ openerem jest pojedynek Dolpha Zigglera z Danielem Bryanem. Panowie dali kapitalny piętnastominutowy pojedynek pełen zmian przewagi, zwrotów akcji i coraz to różniejszymi dawno nie widzianymi w WWE ciosami. Takiej walki nie powstydziłyby się mieć w karcie najlepsze federacji z Meksyku i Japonii. Sektor Anglików obok mnie darł się jak oszalały. Często podłączałem się do ich chantów. Potyczkę wygrał Dolph Ziggler, a po walce Bryan uniósł jego rękę ku górze i przytulili się.

 

Kolejną walką jest Bray Wyatt vs Randy Orton. No cóż, tutaj już nie było tak porywająco, ale nie było też tragedii. Starali się jak mogli i wykręcili pojedynek w miarę do oglądnięcia. Większe było skupienie na emocjach tej walki i wcześniejszej podbudowie, niż na ring-skillach. Finalnie zwyciężył Bray Wyatt po świetnej kontrze z RKO na Sister Abigail.

 

Kolejna ciekawa walka przed nami. To Andre the Giant memorial battle royal. Nie będę opisywał dokładnych eliminacji, bo to nie ma sensu i nie mam na tyle czasu. Sama końcówka myślę wystarczy. Ostatnią piątką byli: Cesaro, Luke Harper, Adrian Neville, Kallisto i...Damien Mizdow, który stał całą walkę w jednej pozycji poza ringiem z rozkazu The Miza. Gdy ten wyleciał z ringu, Mizdow od razu do niego wskoczył. Podczas próby wyeliminowania Cesaro, do ringu wrócił Miz i wyeliminował swojego byłego dublera, a następnie rozpoczął się między nimi brawl. Została więc czwórka. Kto zwycięży? Czy Szwajcar zrobi to drugi rok z rzędu, czy jednak będzie to ktoś nowy? Pierwszym wyeliminowanym z tego grona był ubiegłoroczny zwycięzca, który został wyrzucony z ringu poprzez fantastyczną Hurricanranę Kallisto. Luchador po eliminacji nie uważał na to co się wokół niego dzieje i zajął się wymianą spojrzeń z Cesaro. W tym czasie zobaczył to Luke Harper, który wypchnął go mocnym Discus Clotheslinem. Zostało ich dwóch. Były członek Wyatt Family i człowiek, o którym zapomniała grawitacja. Ich potyczka trwała trochę czasu. Zobaczyliśmy w tym czasie wymiane finisherów i przeróżnych akcji. A zakończenie? Pospolite. Zmęczony Adrian przy linach, uchylił jedną z nich nadbiegającemu Harperowi, który wypadł z ringu. Adrian Neville zwycięzcą! Był bardzo wzruszony z tej wygranej. Tak jak i Anglicy obok mnie, którzy cały czas dopingowali swojego rodaka.

 

Kolejny match to walka dobra ze złem. Ameryki z Rosją. Krótko mówiąc: Ceny z Rusevem. Nie była to szczególnie walka, która zostanie zapamiętana na lata. Raczej taki solidny pojedynek na PPV niższej rangi. Były ciekawsze momenty, ale pojedynek był prowadzony w raczej wolnym tempie. Końcówka walki mogła być dla wielu niezadowalająca. Podczas gdy sędzia zajmował się odciąganiem Ruseva od Ceny, Lana uderzyła go szkatułką ze złotym medalem Bułgara, a ten dokończył dzieło swoim Superkickiem. Ta wygrana na pewno wypromowała Ruseva, ale sposób wygranej taki trochę nie ciekawy.

 

Następna walka dla rozruszania publiczności to Dean Ambrose vs Seth Rollins! Walka kot, cudeńko, niesamowita. Najlepsza z dotychczasowych. Ponownie ujrzeliśmy wiele ciosów rzadko spotykanych w amerykańskim mainstreamie. Psychologia ringowa również świetna, tak jak i wykorzystanie Noble'a i Mercury'ego, którzy w czasie walki zostali znokautowani przez Deana. Zacięty pojedynek wygrał Lunatic Fringe, który w końcu przerwał swój losing streak.

 

Ważnym wydarzeniem była też walka o absolutną władze w WWE. Ryback w towarzystwie Vince'a McMahona mierzył się z Triple H'em i jego żoną Stephanie. Panowie jak na swoje braki w ringu, dali widzom świetny pojedynek, który przybarwiały wielkie emocje. Nie wiadomo było kto zwycięży, bo i przed galą nie była spekulacji na temat faworyta tego pojedynku. Po solidnej dawce emocji, zwycięzcą okazał się Ryback, który sprawił, że to stary wuj Vince przejmuje pełnie władzy (oh man).

 

Fatal four Way kobitek był całkiem znośny. Gdy walkę prowadziła Naomi lub Paige, oglądało się to nawet przyjemnie. Niestety podczas prowadzenia Brie i Szarlotki (pewnie z nerwów) nie było już tak kolorowo. Pas zmienił właścicielkę. Nową mistrzynią została Charlotte, która przypięła Naomi.

 

Przed samiuśkim main eventem miał miejsce epicki segment. Niespodziewanie wyszedł The Undertaker. Opowiadał o swojej walce z Brockiem Lesnarem rok temu, o przerwaniu streaku i o jego odczuciach na ten temat. Powiedział, że wszystko kiedyś się kończy i wraz z końcem jego streaku kończy się jego kariera. W tym momencie wyszedł Sting. Publika szalała i miała mokre gacie, co do jednego. Ja też. Sting wyzwał go na jedną, ostatnią walkę w ich karierze, której duża ilość fanów się domaga czyli The Underatker vs Sting. Borden powiedział, że idealnym terminem byłaby przyszłoroczna Wrestlemania, ale nie musi to być akurat ta data. Taker zgodził się na walkę, ale nie dał jednoznacznej odpowiedzi kiedy taki match miałby się odbyć. Następnie panowie patrzyli sobie w oczy, aż do zgaśnięcia świateł.

 

Nadszedł czas na walkę wieczoru. Mistrz „The Beast Incarnate” Brock Lesnar mierzy się ze zwycięzcą Royal Rumble matchu Romanem Reignsem. I Roman i Brock wyszli w mieszanej reakcji, co wg mnie dawało jeszcze większy smaczek tej walce. Sam pojedynek był pokazem sił, ale bywało też wiele dynamicznych momentów. Lesnar jak zwykle wykonywał wiele German Suplexów, ale Reigns nie był mu dłużny i wykonał mu tyle samo Superman Punchy. Wydawało się, że walka nie będzie rozstrzygnięta, gdy nagle stało się to. Brock Lesnar wyniósł Romana do trzeciego F5 i wykonał go na nim. To musiał być koniec. Nawet Undertaker padł po trzech F5. 1...2...co się dzieje? Paul Heyman wyciągnał sędziego z ringu za nogę!!! O co tu chodzi? Dlaczego Paul odwrócił się od swojego klienta? Mistrz WWE nie może uwierzyć w to co się stało. Wściekły złapał swojego, chyba już byłego, adwokata za fraki i wrzucił do ringu. Wolnym krokiem idzie w jego kierunku z twarzą jakby miał go zaraz poćwiartować. W tym czasie Heyman uciekając do narożnika, pada na kolana i błaga o wybaczenie. Wnet Brock podnosi go na nogi, patrzy mu w oczy i kładzie rękę na jego ramieniu. Heyman pozbawił go wygranej, a ten mu wybaczył? Paul uspokojny trzyma się za serce, gdy nagle Lesnar wykonuje mu F5!!! Zdziwiło mnie, że w tym momencie cała hala zawyła głośnym cheerem. Next Big Thing wykopał byłego menadżera z ringu, a gdy się odwrócił nadział się na Spear od Romana Reignsa! Sędzie się przebudził i odlicza: 1...2...3! Roman Reigns nowym mistrzem WWE!!! Niesamowita końcówka dała mu wspaniałą wygraną. Roman jest mega wzruszony, a publiczność ponownie daje mu mieszaną reakcję. Takim obrazkiem kończymy tę fantastyczną noc jaką była Wrestlemania!

 

30.03.2015r.

 

W końcu chociaż raz obudziłem się wyspany. Późno wróciłem do hotelu, ale tyle mi wystarczyło żeby się wyspać. Było koło 11, świeciło słoneczko. Dzisiaj był właściwie dzień wolny, bo tylko miałem się stawić na Raw wieczorem. Z tego faktu wszedłem sobie na internet na telefonie, pochodziłem po stronach i otworzyłem skrzynkę mailową. Nagle w sekundę postawiło mnie na nogi. Kilka dni temu dostałem maila, że finalne spotkanie zostało przesunięte z jutra na dziś na 12. Nie miałem okazji ostatnio sprawdzać skrzynki i o tym nie wiedziałem. W mig zacząłem się ogarniać żeby zdążyć. Nie zjadłem nawet śniadania, a pech chciał, że był dzisiaj wzmożony ruch (o 12 w południe? Co to się u nich dzieje?) i dużo taksówek było już zajętych. Znalazłem w końcu jakąś i pojechałem w stronę Levi's Stadium. No, ale to nie wszystko co mnie dziś spotyka, bo trafiliśmy na korek. Świetnie.

 

Była chyba 12:15 jak dopiero dojechałem na miejsce. Znalazłem w końcu salę spotkania, wszedłem oraz przeprosiłem za spóźnienie i wyjaśniłem dlaczego tak się stało. Szybko usiadłem i wsłuchałem się w wypowiedź Jasona Alberta.

Jason Albert: Więc tak jak mówiłem, mamy za sobą trzy dni ciężkiej pracy gdzie każdy pokazał na co go stać. Jesteście fantastycznymi wrestlerami i z pewnością czeka was świetlana przyszłość w tym biznesie. Niestety, nie wszyscy mogą tu być. Tylko część z was zostanie powołana do NXT z najbliższych tygodniach lub miesiącach. Sprawdzajcie pocztę codziennie, bo kto wie może pewnego dnia szczęście się do was uśmiechnie i spotkamy się ponownie już na Florydzie w Full Sail?

 

Słuchałem jeszcze trochę, ale zaczęli strasznie przynudzać i w końcu przestałem. To sobie o czymś myślałem, to wszedłem na telefon i tak jakoś mi minął czas. Teraz byłem tylko skupiony na dzisiejszym Raw. A jutro z rana powrót do Polski.

 

Welcome to Raw after Mania!

 

Na show panowała znowu wspaniała atmosfera. Prawie taka jak wczoraj, a może i nawet lepsza, bo hala mniejsza i chanty bardziej się po niej niosą. Odniosę się do najważniejszych rzeczy.

 

Raw rozpoczęło się od przemówienia Vince'a McMahona, który bardzo cieszył się z wygranej jego podopiecznego Rybacka nad Triple H'em i zyskania pełni władzy. Ustalił też kilka pojedynków na dziś. Najciekawszym z nich był chyba Six Pack Challenge match o pas IC. Zmierzą się w nim mistrz Bad News Barrett oraz ostatnia piątka z Battle Royalu: Adrian Neville, Luke Harper, Kallisto, Cesaro i Damien Mizdow. Odbędzie się też rewanż o pas div. Nowa mistrzyni Charlotte podejmie byłą mistrzynię Brie Bellę. Main eventem będzie pojedynek nowego mistrza WWE Romana Reignsa i Rybacka (yaaay). Opiszę tylko wymienione walki gdyż więcej nie ma sensu.

 

Czas na Six Pack Challenge. Przed rozpoczęciem walki Mizdow został zaatakowany przez The Miza i on zajął jego miejsce w walce. Nie zdało się to na wiele, ponieważ został wyeliminowany jako pierwszy przez Luke'a Harpera po Discus Clothesline. Następnym trafionym zatopionym był Kalisto, który nadział się na Very European Uppercuta Cesaro, skacząc z narożnika. Niespodziewanie eliminacją numer trzy był sam mistrz Bad News Barrett, który nie zdążył odkopać po Red Arrow Neville'a. Została więc trójka Neville-Harper-Cesaro. Fani bardzo żywiołowo zareagowali gdy cała trójka stanęła na środku ringu i patrzyła na siebie. Po serii zespołowych akcji 2 na 1, pierwszy padł Cesaro po roll-upie Anglika. No i została dwójka. Ta sama co wczorajszej nocy podczas Battle Royalu. Czy Adrian zgarnie drugie zwycięstwo drugi dzień z rzędu czy może tym razem lepszy okaże się Luke? Ponownie widzieliśmy wymianę pięknych akcji oraz finisherów, a nowym mistrzem IC został Adrian Neville po przepięknym Red Arrow! Po walce oprócz pasa, na ring został wniesiony puchar z podobizną Andre the Gianta. Wzruszony Neville wygłosił emocjonalne promo i podziękował wszystkim, którzy wczoraj i dziś mu kibicowali.

 

Walka o pas kobiet zakończyła się wygraną Charlotte po Natural Selection. Po walce zabrzmiał theme song Sashy Banks! Sasha wymieniła się spojrzeniami z Charlotte...ale zaatakowała Brie Bellę! Nową mistrzynię div zdziwił ten fakt, ale mimo to spokojnie wróciła na zaplecze cały czas wymieniając się spojrzeniami z dawną rywalką z NXT.

 

Walka wieczoru zakończyła się jako no contest, gdy do ringu wpadł Brock Lesnar i zaatakował i Reignsa i Rybacka. Wymierzył każdemu z nich po trzy German Suplexy oraz F5 Rybackowi. Jego destrukcję przerwał Paul Heyman, który chciał wyjaśnić sprawę jaka zaszła wczorajszej nocy. Paul mówił o tym, że po odzyskaniu władzy przez McMahona, ten zmusił go do zmiany mistrza mówiąc, że go zwolni i zniszczy. Brock stwierdził, że to kłamstwo, jedno z wielu, które cały czas mówi. Heyman błagał swojego byłego klienta o litość, lecz ten, tak jak wczoraj, wykonał na nim F5. The Beast ponownie wziął do ręki mikrofon i powiedział, że jest zmęczony tym wszystkim, ma dość i odchodzi. Zanim jeszcze były mistrz WWE wyszedł z ringu, na nogi stanął obecny mistrz Roman Reigns z wyciągnięta ręką. Lesnar zastanawiał się przez moment czy podać Romanowi dłoń i w końcu zrobił to, a zaraz potem dołożył F5 ku uciesze publiczności z całego świata. To nie był jednak jeszcze koniec tej nocy. Gdy Brock był pod titantronem, zabrzmiała muzyka Setha Rollinsa i on sam wraz z J&J Security wbiegli do ringu. Seth chce wykorzystać swoją walizkę!!! Wszyscy stanęli na nogi. Szybki Curb Stomp dla półprzytomnego Reignsa i pin! 1...2...3!!! Seth Rollins jest nowym mistrzem WWE! Niesamowita noc!

 

31.03.2015r.

 

To już jest koniec. Nie ma już nic. Mój pobyt w Kalifornii właśnie dobiegł końca. Zaraz wsiadam do samolotu, którym wrócę do Polski. Jak skomentuję mój pobyt tutaj? Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem być częścią try-outów WWE. Było to moje wielkie marzenie. Nie tylko fakt, że mogłem się pokazać przed trenerami, ale też to, że obejrzałem na żywo galę Hall of Fame, Wrestlemanię i Monday Night Raw. Czuję, że już jestem spełniony, a wciąż jest szansa, że dostanę maila lub telefon od przedstawicieli NXT. Haha dobry żart. W sumie nie ważne czy zadzwonią czy nie. Moich wspomnień nikt mi nie zabierze i jestem dumny z siebie, że moją ciężką pracą zainteresowałem chociaż na chwilę największą federację wrestlingu na świecie. Czy dostanę kontrakt? Tego nie wiem, ale nie myślę o tym. Będę robił dalej to co kocham i potrafię najlepiej, a reszta sama jakoś wyjdzie.

 

:arrow: Zapraszam do brania udziału w ankiecie.

Edytowane przez Badu

  • Posty:  14
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.12.2014
  • Status:  Offline

Kolejny odcinek, chyba najdłuższy. Bardzo dobrze mi się go czytało. Jeśli chodzi o Twoją postać, to nie sądzę, że dostanie telefon od WWE. Dlatego w ankiecie zaznaczyłem, że zainteresują się nim TNA bądź ROH. Dlaczego? Dobry mówca, na plus. Słaba druga walka try-outowa na minus. Jednak chyba w TNA bądź ROH nie jest tak źle. A może się jednak poszczęści i dostanie się do NXT? Zobaczymy! :)

Jeśli chodzi o HOF, WM i Raw, to cóż Hall of Fame fajne, ciekawe postacie wprowadzone. WrestleMania taka sobie, szkoda, że Badu nie dostał powołania do Rosebuds. Karta na pewno słabsza niż szykuje się na tą prawdziwą WrestleManię. Zdrada Heymana mnie co najmniej zdziwiła, ale zdaję się, że nowym Paul Heyman Guyem będzie Reigns. Neville nowym mistrzem Interkontynentalnym, ok.

Czekam na kolejny odcinek! :)

It's coming...

  • Posty:  308
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.08.2014
  • Status:  Offline

Śledzę twoje diary od jakiegoś czasu, a teraz skomentuję. Ostatni odcinek wypadł najlepiej ze wszystkich. Twoja postać pokazała się z w miarę dobrej strony, ale nie został zaproszony od razu do współpracy z WWE. Myślę, że Badu dostanie najpierw ofertę z TNA/ROH. Twoja Wrestlemania wygląda zupełnie odmiennie niż ta rzeczywista. Na plus na pewno zwycięzca Andre the Giant Memorial Battle Royal. Każda walka wyglądała realistycznie, bo nie próbowałeś wmówić, że ME między Lesnarem i Reignsem wyglądał mocarnie pod względem poziomu. Ciekawa syta ja na linii Heyman-Lesnar-Reigns. Kilka innych feudów się rozwija. W sumie dobrze, że Badu nie wystąpił u boku Adama Rose'a, bo później niektórzy by go zapamiętali w tej roli. Trochę dziwi mnie fakt, że wraca władza do McMahona, ale to twoje diary i twój wybór. Gratuluję dobrego odcinka i od teraz będę tutaj częśćiej zaglądał, bo nie nudziłem się czytając twoje diary.
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 17 odpowiedzi
    • WWE Royal Rumble 2025
      Spekulacje i dyskusje na temat WWE Royal Rumble 2025!
      • 79 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 17 922 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 686 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 100 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 350 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 146 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 172 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 513 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 850 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: WWE NXT #771 Data: 04.02.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Orlando, Florida, USA Arena: WWE Performance Center Format: Live Platforma: The CW Komentarz: Booker T, Corey Graves & Vic Joseph Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • MattDevitto
      Kurczę pieczone Ale teraz zacząłem łączyć kropki.... Za rok gala wiadomo gdzie i dlaczego $$$, więc poczciwy Titus jest idealnym kandydatem na zwycięzcę. Ależ to będzie piękne redemption po małej wpadce kilka lat wcześniej - od zera do bohatera - Amerykanie kochają takie historie Proszę wsiadać do pociągu Titus O'Neil RR winner 2k26!
    • -Raven-
      Rozmawiali wyłącznie po francusku
    • -Raven-
      W zeszłym roku stawiałem na Rudą, ponieważ Aliensowa miała pas już bardzo długo i WM-ka była na papierze dobrym momentem żeby zrzucić z niej złoto, a Linczująca już dawno nie miała pasa, tak więc ułamki wychodziły mi tak a nie inaczej. Mimo to, fajnie się było pomylić w tej kwestii Akurat w tym przypadku uważam podobnie. Stratna ma zbyt krótko tytuł (nie dali jej się jeszcze wykazać), a Flara jest na papierze takim "faworytem", że w ramach "zaskoczenia" powinni ją tutaj podłożyć. Jabłecznikowa zbiera tytuły tak ekspresowo, że jeszcze na spokojnie ma czas żeby w tej kwestii ścignąć starego, tak więc tutaj na spokojnie będzie mogła jobnąc, żeby wypromować nową gwiazdę ze stajni W.        Bardzo dobry ruch z "rozbiciem" tagu Callgirl i Bi-Anki. Jade koszmarnie wypadała na tle Belair. Była sztywna, kanciasta i jej akcje nie wyglądały w ringu płynnie. Baardzo się to rzucało w oczy w kontraście do roboty jaką wykonywała Warkoczowa. Storm wyglądała wyłącznie dobrze kiedy trzeba coś było odwalić siłowo. Wycofanie jej z tagu i scenariusz, że któraś z kumpelek (Bianca lub Naomi) ją wyeliminowała, to samograj i instant materiał na turn i starcie na WM-kę. Niby logika podpowiada Naomi (bo to ona najwięcej zyskała na wyeliminowaniu Koksiary), ale chciałbym zobaczyć zestawienie Montezowej z Siwą na WrestleManii, gdzie Belair by wygrała dzięki Naomi (bo okazało by się, że jednak obie były w zmowie).    
    • HeymanGuy
      Energetyk Saints Flow? Ogólnie uwielbiam Saints Row ale tylko 1 i 2. Od trójki niestety to rownia pochyla na sam dół
×
×
  • Dodaj nową pozycję...