Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE WrestleMania Revenge Tour 2014 (Hala Torwar, Warszawa)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  105
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.01.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Moim planem było skupić się przede wszystkim na spędzeniu miło czasu i to udało się w 100%

Chanty moim zdaniem były dobre i było je słychać (sektor S) a i wrestlerzy na większość reagowali.

Jedyną rzeczą z jakiej nie byłam zadowolona, było umieszczenie walki Sheamus vs. Dolph Ziggler tuż przed samą przerwą - ludzie już nie mięli siły by chantować. Widać było, że Dolph reagował na chanty, niestety przez długą część walki na hali była cisza, więc i w ringu nie było rewelacji. Przykro mi to napisać, ale wg. mnie najsłabsza walka na gali, czego oczywiście nie spodziewałam się po Dolphie :o

Pozytywnie zaskoczyło mnie przyjęcie Tysona,Cesaro & Natalii przez fanów. Ogromny pop. Co lepsze sami zawodnicy nie zachowywali się jak heel'e (którymi chyba są). Największy szok przeżyłam podczas ME, zakładałam, że będzie "ssał" a było wręcz odwrotnie.

 

Poziom walk jak na live event dobry.

Interakcja z fanami idealna.

Chanty generalnie na plus, zdziwiło mnie, że w sektorze w którym siedziałam nie było "marków" a jeśli byli to nie było ich aż tylu by było ich słychać.

Mizdow powinien być dumny, że stwierdzenie "zamknij morde" przewijało się jeszcze wiele razy podczas show.

 

Z twittera/facebook'a WWE wnioskuję, że następna gala już za rok? :)

Ciekawe tylko gdzie tym razem. Na galach w dużych halach w naszym kraju WWE nie zarobi, więc może znowu WWA? Ja jestem jak najbardziej za, z racji rozmiarów hali widok (chyba) z każdego miejsca jest bdb - ja nie miałam na co narzekać.

_________________

132435155953f10e3e88c60.jpg

  • Odpowiedzi 163
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Kowal

    27

  • HudsonMaverick

    10

  • waglik5

    9

  • Damianox

    8

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  3 815
  • Reputacja:   6
  • Dołączył:  24.11.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

To był mój pierwszy live event i nie żałuję, że wydałem pieniądze na bilet. Publiczność była naprawdę dobra, a walki w większości na poziomie. Nawet nie żałuję, że nie było jednak Daniela Bryana, bo np. taka walka tag teamów o pasy dostała więcej czasu i była bardzo dobra (w połowie co prawda poszedłem się odlać, ale i tak na najlepsze rzeczy się wyrobiłem :D). Epicko wyglądała też wejściówka Wyatta, miałem ciary :) Ochrona trochę zostawiała do życzenia. Sam nic nie nagrywałem, bo niestety fon mi padł to widziałem, że co chwila podchodzili do ludzi, by nie nagrywali. Tak było naprawdę spoko. Ja sobie mimo iż miałem bilet za 99zł to później w przerwie poszedłem na płytę przy ringu i droczyłem się z dwoma Brytyjczykami chantując co innego niż oni. Trochę żałowałem, że nie usiadłem w sektorze Atti, ale mimo to dobrze się bawiłem :)

 

 

Dzięki ludziskom ze zlotu. Fajnie było Was poznać i mam nadzieję, że nie po raz ostatni się widzimy. Jak spojrzałem dzisiaj na mapy google to przeszliśmy wczoraj jakieś 3/3,5 km ze Złotych Tarasów do Hali Torwar, ale atmosfera po drodze była spoko i do tego zwieńczone wszystko piwkiem, więc jak najbardziej na plus zlot :D

Edytowane przez Giero

  • Posty:  967
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.06.2011
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Macie kilka fotek ode mnie

http://imgur.com/CPRteUb,WTUUk2b,jQPxWtg,DkIv2ud,2D1HNsy,WPjlJ02,BrqWkAI,k6u0GRX,dVObpoN,LYmHO5J,hbpppi8,hlXXFGl#0

 

Siedziałem kilka rzędów wyżej od ekipy forumowej. Co ciekawe obok mnie znalazło się wolne miejsce. Pierwszą gwiazdą która zobaczyliśmy był Andrzej Supron (z którym w przerwie strzeliłem sobie fotkę :-) ). Potem na titantronie pojawił się Triple H (nie) Live via Satellite, by życzyć nam dobrej zabawy i takie tam.

 

1. Bad News Barrett vs Nie kontuzjowany Uso

Przed początkiem Barrett wygłosił promo w którym powiedział, że Bryan doznał kontuzji i został wysłany do USA, przez co nie musi on walczyć w naszym kraju i zaczął schodzić do szatni. Uso wyszedł, wrzucił go do ringu i wygrał walkę. Dużo cheerów, a zwłaszcza dla Barretta.

 

2. Fandango & Miz vs Zack Ryder & Mizdow

Przed rozpoczęciem Miz mówił, że bez niego nie było by Mizdowa itd. Mizdow zabrał mu mikrofon i powiedział już legendarne chyba "zamknij mordę". Świetna reakcja publiki na każdego jej uczestnika. Face'owie oczywiście wygrali.

 

3. Adam Rose vs Finn Balor

Niezła reakcja dla Irlandczyka. Głównie walka z przewagą Balora, który wygrał. Dużo chantów "We Want Bunny" "NXT" i "Let's Go Balor"

 

4. New Day (Sucks) vs Los Matadores vs Cesaro & Tyson Kidd - WWE Tag Team Championship Match

Fajny mecz z elementami komediowymi, takimi jak nauka klaskania New Day, czy matadorzy nie chcący stagować Kofiego. Cesaro lekko zbotchował Swinga wypuszczając Kofiego z rak. Dużo chantów "New Day sucks" "Cesaro" czy "Let's go Tyson". Praktycznie zero reakcji dla Matadores.

 

5. Sheamus vs Dolph Ziggler

Obaj dostali wielki pop. Dla mnie ta walka, poza walką div, była najsłabszą na gali. Może to dlatego, że nie mogłem się przerwy doczekać, żeby odetchnąć. Sheamus wygrał po Brogue Kicku. Później chciał jeszcze dobić Dolpha, ale dostał Zig Zag.

 

6. Natalya & Emma & Layla vs Cameron & Rosa Mendes & Tamina Snuka

99% chantów było dla dziewczyn z pierwszego teamu. Nie spodziewał się wiele po walce, zwłaszcza jak zoabczyłem skład drugiej drużyny, który notabene przegrał.

 

7. Erick Rowan vs Bray Wyatt

Wejście Bray'a trzeba zobaczyć na własne oczy. W telewizji takiego klimatu nie ma i nigdy nie będzie. Dużo interakcji z publiką. Najbardziej mi się podobało "Undertaker is Dead" od Wyatta, jako odpowiedź na nasz chant "Undertaker". Wyatt wygrywa z pomocą siostry Abigail

 

8. Big Show vs Roman Reigns - Street Fight

Myślałem, że to dzięki pracy kamery, ale na żywo Big Show też potężnie wygląda. Dużo chantów "We Want Tables", których połamali dwie sztuki. Sądziłem, że dostaniemy speara przez stół, ale niestety to się nie zdarzyło. Reigns wygrał i dostał owacje na stojąco (ale to pewnie dlatego, że wszyscy już wychodzili :) ).

 

Ogólnie zajebista atmosfera. Wiele rodzin z dziećmi oglądało show. Torwar nie jest duży, ale publika spisała się na medal. Mam nadzieję, że w przyszłym roku WWE ponownie zawita do stolicy.

 

Edit: Macie tutaj jeszcze wejście Bray'a z show (jakość pożal się Boże, ale trudno). Nagrywałem jeszcze wejście Finna, ale niechcący je usunąłem :E

 

 

Edytowane przez urbino

_________________

"You're just a boy in a man's world. And I'm a man who loves to play with boys" - Kurt Angle

 

1x WrestleCircus Sideshow Champion

1575015285565e157eedb15.jpg


  • Posty:  48
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  04.11.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Klasyczny

Chanty moim zdaniem były dobre i było je słychać (sektor S) a i wrestlerzy na większość reagowali.

 

Także byłem w sektorze S, rząd 12. Prowadziłem chanty "Zamknij mordę" "He's got the whole world..." i "Roman Sucks" w rytm jego theme- miałem plakat ROMAN SUCKS :)

 

Oto moja opinia o gali:

Gala opóźniła się kilka minut, ale zdążyłem rozeznać się w sektorze. Za nami dorośli i kilku dzieciaków, przed nami grono smartów- to dobry znak. Na to, że publika będzie dobra zwiastowało to, że zwykła próba światła przed galą (czyli krótki błysk) zebrał spore brawa. Pierwszą walką była BNB vs Jimmy Uso. Barrett zebrał spory pop, ale nieobecność Bryana lekko mnie zasmuciła. Ogólnie to Barrett zyskiwał większą przychylność na arenie, a wynik tej walki był dla mnie jedynym zaskoczeniem- wygrał Jimmy Uso, a byłem pewny że Frog Splash zostanie skontrowany w powietrzu na Bull Hammer. Następna była walka Tag Teamów Fandango i Miz vs Ryder i Mizdow. Skład nie napawał mnie optymizmem, ale walka okazała się jedną z najlepszych! Momentem gali było "Zamknij mordę!" w wykonaniu Mizdowa, które postanowiłem chantować tuż po gongu i o dziwo przyjęło się ładnie nie tylko na sektorze, ale na całej arenie i to przez całą galę :) . Sama walka genialna, sporo chantów i niezły poziom ringowy rozgrzewały do czerwoności, ale czułem że muszę... do łazienki. Więc tuż po gongu kończącym pobiegłem do łazienki, a razem ze mną biegło kilka osób :lol:

Gdy wracałem to już na arenie grał theme Adama, więc zszedłem schodkami tanecznym krokiem i na szczęście załapałem się na wejście Balora. Reakcja na moim sektorze (miałem S) była bardzo dobra, tym bardziej że koło nas siedziało kilku smartów w jego koszulce. Wejściówka klimatyczna i "ŁUUUU!" sprawiało radość. Niestety po walce spodziewałem się więcej i zabrakło mi Nevilla, ale i tak było solidnie. Następną walką był Triple Threat o pasy TT i zdecydowanie najlepsza walka gali. Niesamowity doping dla mistrzów i piękne "New Day Sucks!" przez co chyba z 3 minuty po gongu nic się nie działo oprócz przekrzykiwania się z New Day :lol: I reszta obsady tej walki cały czas prowokowała nas do "New Day Sucks" co niezwykle wściekało Woodsa. Swoją drogą, było u nich widać heelowe zagrywki. Pasy ku wielkiej radości zostały obronione, a mistrzowie opuszczali arenę przy chantach "Tyson Kidd" "Cesaro" "Natalya" które swoją drogą ciągnęły się niemal całą walkę. Potem przyszedł czas na coś, czego bardzo wyczekiwałem, ale lekko mnie rozczarowało. O ile reakcje były świetne, bo niemal całą walkę padało "Let's go Ziggler/Sheamus Sucks" i ja bardzo mocno dopingowałem Dolpha, to momentami się trochę dłużyło, przez co troszkę się rozczarowałem. Wygrał Szajba, ale ostatecznie górą był Ziggler, który wykonał Zig Zag, bo Sheamus próbował mu wykonać drugiego Kicka po walce. Warto odnotować chanty "You look stupid" i "Rudy do domu" które były wspaniałe, ale "Sędzia kalosz" lekko mnie zniesmaczyły i tutaj nie chantowałem. Przyszedł czas na przerwę, więc wyszedłem na taras, bo tam miałem spotkać się z kumplem z FB, ale nie mógł nas znaleźć, więc poszliśmy po Colę na zdarte gardło i wróciliśmy na halę. Idealnym dobraniem była walka Div, bo pozwalała ochłonąć i zrelaksować się. Głośne chanty "Natalya" "Emma", w niektórych momentach przebijało się "CM Punk". Zwyciężyła Natalya przez Sharpshooter i bardzo zadowolona z reakcji wyścisłała kilku fanów i opuściła z uśmiechem stage. Następnie walka, która także wyszła bardzo dobrze, a mianowicie Wyatt vs Rowan. Tutaj Bray dostał większy pop, a walka obfitowała w wiele kłótni "Let's go Rowan/Rowan Sucks" z przewagą okrzyków negatywnych. Uśmiech wszedł na twarz, gdy nasz sektor chantował "Undertaker" a Wyatt spojrzał na nas wściekły i darł się, ale nie usłyszałem co mówił. Natomiast uśmiechał się gdy śpiewaliśmy "He's got the whole world..." Przed finisherem chantowaliśmy "Abigail" i zadowoleni z walki czekaliśmy na ME. Na marginesie- wejście Wyatta jest niesamowite, ale w TV mamy wrażenie że jest zupełnie ciemno, a tutaj było to tylko trochę przyciemnone. Ponieważ telefon był na wyczerpaniu i musiałem dbać o baterię, to użyłem podczas wejścia zapalniczki. Pora na Main Event. Wyszedłem na schody z plakatem, ale ochroniarz mnie przegonił, więc tylko śpiewałem w rytm themu Reignsa "Roman Sucks" i podnosiłem plakat w górę". Sama walka pozytywnie zaskoczyła, naprawdę była bardzo dobra! Panowie wyszli ponad swój poziom i ani sekundy się nie nudziłem, poszły dwa stoły (jeden przed Samoan Drop, a w drugi walnął Big Show, gdy nie trafił ze Spearem). Roman odkopał po KO Punch, na co krzyczeliśmy "Terminator", podczas przemowy Big Showa n-ty już raz padło "Zamknij mordę" a gdy poprosił o tłumaczenie to usłyszał "Shut the fuck up". Kojarzę jeszcze, że w trakcie walki padało "Andrzej Supron". Walka skończyła się Spearem troszkę z dupy, po czym Romek obszedł pierwszy rząd rozdając autografy. Arenę opuściłem wymęczony, ale zadowolony niesamowicie, chciałem odkleić plakat wiszący przy wejściu, ale jakiś Janusz mi go skroił sprzed nosa :roll: .

A więc krótko mówiąc:

Najlepsze walki- TT Championship>ME>Miz&Fandi vs Mizdow&Ryder

Najlepsze chanty- Zamknij mordę>New Day Sucks>Let's go Ziggler

Wady gali- brak Bryana, niezdobycie plakatu, Sheamus vs Ziggler

Ocena gali- 9/10

_________________

646066133574871cb9b908.jpg


  • Posty:  3 617
  • Reputacja:   58
  • Dołączył:  20.12.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Ciemny

Macie tutaj zdjęcia z gali zrobione przez fotografkę WWE:

 

 

 

tumblr_nmx1m5Nbpk1u4p7p0o1_1280.jpg

tumblr_nmx1m5Nbpk1u4p7p0o2_1280.jpg

tumblr_nmx1m5Nbpk1u4p7p0o3_1280.jpg

tumblr_nmx1m5Nbpk1u4p7p0o4_1280.jpg

tumblr_nmx1m5Nbpk1u4p7p0o5_1280.jpg

tumblr_nmx1m5Nbpk1u4p7p0o6_1280.jpg

tumblr_nmx1m5Nbpk1u4p7p0o7_1280.jpg

tumblr_nmx1m5Nbpk1u4p7p0o8_1280.jpg

tumblr_nmx1m5Nbpk1u4p7p0o9_1280.jpg

tumblr_nmx1m5Nbpk1u4p7p0o10_1280.jpg

tumblr_nmx1mqwc9H1u4p7p0o1_1280.jpg

tumblr_nmx1mqwc9H1u4p7p0o2_1280.jpg

tumblr_nmx1mqwc9H1u4p7p0o3_1280.jpg

 

Więcej znajdziecie tutaj: WWE Live Event Warsaw April 2015

 

 

_________________

2025collage.png


  • Posty:  1
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2014
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Gala jak najbardziej mi się podobała szczególnie , że była moją pierwszą (zawsze coś wypadało ) . Atmosfera była super , Oczywiście tekst Mizdowa rządził :) . Oczywiście czekam na informacje o następnym evencie w naszym kraju :grin: Co mnie zaskoczyło to cena pasa 2000 zł no nieźle . Dzięki wszystkim za super atmosferę :D

  • Posty:  16
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.03.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Wejścia i segment z "zamknij mordę"!


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

No to czas na moją relację, na początek z gali.

 

Na początku wspomnę może o mojej reakcji po wejściu pierwszy raz na halę (a było to jakieś 40minut przed galą). Przyznam, że widok zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Przede wszystkim chodziło o bardzo dobrą widoczność ringu. Już z samej góry sektora widok był całkiem niezły, a ja siedziałem w 4 rzędzie i tam było jeszcze lepiej.

Problemem była natomiast temperatura w środku. Nie wiem, czy po czasie włączyli klimę, czy po prostu się przyzwyczaiłem do temperatury, ale początkowy moment wejścia oprócz wspomnianego fajnego widoku na ring był uderzeniem w twarz wysoką temperaturą. Przez to też dość mocno opóźniałem wejście na halę, spędzając czas na pogaduszkach z grupą ludzi od nas.

 

W końcu jednak trzeba było ruszyć na miejsca. Ludzi było już całkiem sporo, ale jeszcze były wolne miejsca. Jak się później okazało, na trybunach wolnych miejsc było bardzo mało i były to raczej pojedyncze przypadki, niż większe grupy (nie licząc sektorów wyłączonych z gali). Troszkę gorzej było na płycie, bo dwa sektory (te najgorsze, bo najdalej ringu i po ukosie od niego) były słabo zapełnione.

Jeśli chodzi o rozmieszczenie "naszych", to byliśmy trochę porozrzucani, ale akurat koło mnie ludzi od nas było całkiem sporo. Zresztą okazało się, że nie był to wielki problem, bo mała hala świetnie niosła wszystkie chanty.

 

Gala zaczęła się od wyświetlenia na titantronie speechu HHHa. Taki standardowy, pewnie puszczany na każdym live evencie.

 

Zaczęło się od themu Barretta. Od razu trochę się zawiodłem, bo poprzednie eventy jako opener dostawały Balora z Nevillem. Nie muszę chyba mówić jak każdy chciał takiej walki. Wręcz śmialiśmy się, że po openerze wychodzimy, bo nie ma sensu na resztę patrzeć ;)

Barrett złapał za mikrofon i rzucił heelowym promem w swoim stylu, a więc przekazał złą wiadomość, że Bryana nie ma i że dzięki temu on ma wolne, z czego się cieszy bo nie będzie musiał już na nas patrzeć ;) Na rampie dopadł go Jimmy (?) Uso i zaczęła się walka. Pojedynek bez wielkiego szału, przy którym jednak dość nieźle się bawiliśmy chantując Barretta.

Już wtedy dało się zauważyć jak dużym plusem jest wielkość ("małość" ;) ?) hali. W Łodzi, gdy chantowała jakaś inna grupa często nawet nie słyszeliśmy co chantują. Tutaj nawet pojedyncza osoba potrafiła wywołać falę i to nie tylko w swojej okolicy, ale na całej hali.

 

Drugą walką był pojedynek Tag Team między Fandango i Mizem, a Ryderem i Mizdowem. Z całej czwórki lubię tylko Mizdowa, więc tylko mu chantowałem... no może jeszcze Rosę ;)

Zanim jednak walka, to najlepszy moment gali, który praktycznie zbudował jej wielkość :D Każdy już wie o co chodzi, a więc Mizdow rzucający po Polsku "Zamknij mordę". Od razu to podłapaliśmy i cała hala to chantowała.

Co ciekawe, znajomy z Niemiec pisał mi, że w Berlinie był identyczny motyw tyle, że Mizdow rzucił tym tekstem - co oczywiste - po niemiecku.

Sama walka o wiele lepsza od poprzedniej. Jej siła była też praca publiki i reakcje zawodników na nas. Największy pop dostawał oczywiście Mizdow. Przewijały się też reakcje na Rydera, coś tam dostała Rosa, no i oczywiście buczenie na drużynę heelową. Były również próby nucenia starego themu Fandango. Szło to jednak bardzo ciężko i generalnie nie udało się.

 

Trzecia walka zaczęła się od wejścia Adama Rose'a. Na plakacie było podane, że wejdzie ze swoją ekipą, co się jednak nie stało. A ja czekałem na Schoopa wśród Rosebuds :(

Jego rywalem był ten dla którego większość z nas przyjechała, a więc Balor. Pierwsze co trzeba powiedzieć, to gość ma mega zajebistą wejściówkę. Mimo iż live event to i tak robiło to wrażenie. Podczas wejścia umówiliśmy się, że jak ściszy się muzyka, to lecimy z "This is Awesome". Potem leciały też "Let's go Balor" i "NXT!". Finn dostał więc bardzo mocną reakcję, chociaż było widać, że część marków go nie kojarzy, bo po prostu nie reagowali.

 

Kolejny pojedynek to zdecydowanie walka wieczoru. Na szali pasy Tag Team, a w ringu mistrzowie, Los Matadores oraz New Day. Trochę to trwało zanim walka się zaczęła, ale to właśnie było w tym wszystkim piękne. New Day wyraźnie nie zgadzało się z werdyktem publiki, że ssą :D i chcieli nas o tym przekonać. Nie wiem, czy Kofi zrobił to specjalnie, ale jak brał mikrofon to powiedział coś w stylu "oni i tak nie znają angielskiego", co oczywiście było słychać. W tym momencie któraś z ekip zaczęła chantować "zamknij morde". Od razu to podłapaliśmy i po chwili cała hala wskazała Kofiemu jego poziom mic skilli :D

W końcu gdy chanty ucichły zaczął nam tłumaczyć, że oni chcą naszej radości no i po krótkiej instrukcji kto za co odpowiada zaczął z ekipą nas rozgrzewać. Oczywiście skończyło się to pięknym "New Day Sucks!" :D

Sam pojedynek był festiwalem interakcji z publiką. Cesaro i Kidd co chwilę zwracali uwagę na reakcję jaką dostawali (a dostawali najlepszą). Antonio po chantach "King of Swing" zaczął się nawet brac za ten cios, ale został on przerwany. Niesamowita była też Natalya, która oprócz tego, że sama dostawała reakcję, to jeszcze mocno nakręcała nas do chantów - zwłaszcza do "New Day Sucks" (obok "zamknij mordę" zdecydowanie chant gali).

Biedne było za to Los Matadores :D Poza Ole przy wejściu nie dostali kompletnie nic. To już nawet El Torito dostał większą reakcję od nich :D Raz w czasie walki, gdy jeden z nich był na ringu z kimś z New Day sprowokował nas do chantu "New Day Sucks", ale znów cała jego praca poszła w reakcję na kogoś innego.

Generalnie bardzo fajna walka przy której świetnie się bawiłem.

 

Niestety po tym nastąpił największy zawód gali i równocześnie najgorsza walka: Sheamus vs Ziggler. Jak to skomentowałem po walce: "nawet Ziggler nie zrobi dobrej walki z Sheamusem". Problemem było jednak jeszcze coś innego. Reakcje w tej walce były dość słabe. Na pewno trzeba wspomnieć, że była to jedyna walka w której publika była aż tak wyraźnie podzielona. W innych walkach większość skupiała się raczej na jednym zawodniku/drużynie. Przez to też z automatu reakcje był słabsze. Śmiałem się, że marki jeszcze kibicują Sheamusowi, bo na Extreme nie było RAW po WMce gdzie Sheamus przeszedł heel turn :D

Jednak jeszcze większym problemem była słaba interakcja między wrestlerami a publiką. Tylko na początku Sheamus zareagował na "You look stupid". To wszystko spowodowało, że ludzie zaczęli chantować "Rudy do domu", "Sędzia kalosz" (chant ten generalnie pojawił się parę razy na gali) i jeszcze coś o rudym. Dla mnie było to mega słabe, bo wrestler i tak nie wie co do niego mówimy, więc jaki sens? Pojawiły się też chanty "boring". Ze względu na szacunek dla Zigglera nie dołączałem do nich, ale nie da się ukryć - to było nudne. Sheamus kompletnie zdominował walkę i wygrał przez Brougue Kick. Po walce, gdy chciał zaatakować Dolpha, ten skontrował i sprzedał Irlandczykowi Superkick i ZigZag, przez co walka i tak zakończyła się theme songiem face'a.

 

Po tym była krótka przerwa w czasie której spotkaliśmy jeszcze parę osób od nas i powymienialiśmy się opiniami o gali.

 

Po przerwie "przedłużona przerwa", a więc Divy :D Podejście do tego miałem takie jak do walk kobiet generalnie, a więc średnio mnie to interesowało. Każda z pań dostała chwilkę czasu w ringu, skończyło się Sharpshooterem. Coś tam też pochantowałem, ale raczej niewiele i tylko w kierunku Natalii. Zresztą ta znów robiła za wodzireja, bo gdy nie walczyła co chwilę zachęcała publikę do reagowania.

Fajny był motyw przed walką. Natalya wypatrzyła jakieś dziewczynki z plakatem. Pokazała im, żeby przybiegły z nim, po czym zabrała go i chyba podpisała. Później wskoczyła z nim na ring i trzymała w górze, ale zabrała jej go Rosa i potargała. Mam nadzieję, że to był plant(albo dziewczynkom jakoś to zrekompensują), bo w sumie wkurwiłbym się, gdybym miał taką akcję, że mój ulubiony zawodnik podpisuje mi plakat, a ktoś inny mi go niszczy.

 

Wyatt vs Rowan. Kolejna bardzo klimatyczna i bardzo fajna wejściówka na tej gali. Oczywiście mowa o Brayu. Ludzie podłapali "świetliki" robione telefonem i trzeba przyznać, że nawet na tak małej hali robiło to niezła robotę. Wyatt dostał bardzo mocną reakcję, choć pojawiły się też chanty "Undertaker". Szkoda tylko, że Bray nijak na nie nie zareagował (chociaż Kowal mi mówił, że w czasie walki podniósł się a'la Taker). Ja tam i tak czekałem na "pajączka", no i dostałem :D

W czasie walki były również próby śpiewania "He's got the whole world...". Niestety tak jak w przypadku Fandango, zgranie się z takim czymś jej bardzo trudne i wyszło to słabo.

 

No i w końcu "wymarzona" walka wieczoru. Przed galą trochę się śmialiśmy, że takie gówno, że lipa, że nie warto, a kurde było warto zostać.

Na początku świetny motyw z Big Showem. Po wejściu dostał chanty "You sold out". Złapał więc za mikrofon i coś tam mówił, ale publika skwitowała to "zamknij mordę". On spojrzał krzywo i poprosił o angielski, na co od razu odpowiedzieliśmy mu "Shut The Fuck Up"! Big Show powiedział tylko, że tak lepiej i wyrzucił mikrofon :D

Po tym zaczął grać theme Romka. Dzieciaki w mojej okolicy zaczęły się rozglądać w nadziei, że Roman wyjdzie koło nich, a ja ze spokojem patrzyłem na rampę, no bo przecież "gdzie na livbeshow Roman wyjdzie z publiki". No i się kurde myliłem. Zresztą w okolicy z której wychodził Roman zaczęła gromadzić się ochrona. Wtedy już było wiadomo, że wyjdzie z publiki. No i wyszedł dostając niesamowity pop. Co było ciekawe, to na arenie zaczęła się szerzyć huliganka, bo dzieciaki uznały, że muszą pobiec do Romka i zaczęły przeskakiwać barierkę. Kto był w Łodzi ten pamięta motyw dzieci biegnących do Johna. Tutaj było dokładnie to samo. Także markowie z Polski już przekazali Vincowi, że Roman to słuszny następca Jasia :D

Gdy ucichła muzyka od razu rzuciliśmy "Suplex City". Roman spojrzał w naszą stronę i po prostu nas zgasił pokazując to swoje "przeładowanie ręki".

Generalnie reakcje były bardzo mieszane. Ja sam mało chantowałem, bo dla mnie ani jeden, ani drugi nie zasłużył na większe wyróżnienie. Także jeśli już reagowałem, to na "Suplex City", albo na "we want tables".

Fajnie, że walka była Street Fightem, bo trochę poużywali sprzętu. Był Kendo Stick, były dwa krzesła, no i najważniejsze, a więc dwa stoły. Zresztą, przy wyciąganiu pierwszego Roman wykazał się szczyptą charyzmy, bo gdy odsłonił ring spojrzał na publikę lekko wskazując na co czeka. Z miejsca poszło, że chcemy stołów, no i ten pojawił się na ringu.

To, że walka była No DQ oczywiście ją uratowała, ale trzeba przyznać, że całkiem sporo były near falli. W poprzednich walkach zdarzały się ona bardzo rzadko, a tutaj było ich chyba z 5.

 

Osobiście jestem bardzo zadowolony z gali. W Łodzi jaraliśmy się tym, że Cesaro gdzieś tam na nas spojrzał, a tutaj spojrzenia były czymś normalnym, a interakcja z publiką była praktycznie ciągle. Dla takich chwil, dla tej atmosfery i dla tej zabawy było warto być na gali. Mam też duży szacunek do dzieciaków i marków, choć nie wiem czy to zasługa małej hali, czy po porostu oni tak mocno reagowali. Fakty są jedna takie, że cała hala świetnie się bawiła i to dzięki temu było tak fajne.

Jeśli WWE wróci do Polski, to powinni iść właśnie w tym kierunku. Nie mega wielkie hale, potem w połowie puste, tylko mniejsze, które uda się zapełnić, a sam kontakt z fanem będzie o wiele lepszy i o wiele łatwiejszy.


  • Posty:  1
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d7a3bc9b053be252.html

 

[ Dodano: 2015-04-17, 16:41 ]


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Na halę dotarliśmy dość szybko, myślałem o zakupie jakiejś koszulki, ale cena 140 zeta za sztukę skutecznie mnie do tego zniechęciła. Zresztą ogólnie cennik to była przesada, bo magazyn WWE kosztował 90 zł i pewnie nie sprzedała się ani jedna sztuka. Zresztą jeśli chodzi o koszulki to wybór był słaby, może tylko koszulka Balora była spoko. No bo wdzianka Ceny zmieniają się tak szybko że jak ktoś kupi obecną to ona już za miesiąc będzie nieaktualna, a koszulka z wymienionymi miastami w których było WWE w Europie w tym roku to też nie jest szczyt marzeń jeśli chodzi o pokazanie się na ulicy.

Od razu po wejściu na halę poczułem że jestem na gali WWE, choć rzeczywiście było strasznie duszno, ale mi to nie przeszkadzało. Jeszcze przed galą poszliśmy z Maxim na sektor F przywitać się z KL-em. Miło poznać kogoś, kogo podcasty się często ogląda.

To że puszczono promo Huntera mnie nie ucieszyło, bo było to wykorzystywanie czasu, który mógł być przeznaczony na jakąś akcję. Całe szczęście nie trwało długo i zaczęła się gala.

 

Jimmy Uso vs BNB Nie jestem fanem BNB, ale mimo to ucieszyłem się że mogę go zobaczyć i wysłuchać jego złych wieści. W sumie nieobecność Bryana mnie nie zmartwiła, bo ostatnio mnie nudzi, choć gromkie YES niosące się po hali byłoby fajne. Natomiast na Usosa z mojej strony zero reakcji- zupełnie mnie nie obchodziło że się pojawił. Walka na średnim poziomie, ale można było zobaczyć jak to będzie przez resztę gali- publika reagowała bardzo dobrze i atmosfera rekompensowała to że poziom walki nie był najwyższy.

 

Mizdow & Ryder vs Fandango & Miz Super reakcje na początku walki. No i słynne „zamknij mordę”, które na długo stało się znakiem firmowym tej gali. W sumie cała walka bardziej opierała się na reakcjach publiki wywoływanych przez wrestlerów, a akcji nie było zbyt wiele. Wiadomo było kto to wygra, a ta walka była doskonałym przykładem że reakcje publiczności mogą uratować kiepską walkę. W Łodzi zawodnicy nie współpracowali tak z publiką- za to wielki plus, bo zobaczyć dobrą walkę jest fajnie, ale poczuć tą wspaniałą atmosferę jest wspaniale.

 

Balor vs Rose Mieliśmy swoje teorie jeśli chodzi o to kto się pojawi jako ekipa Adama, niestety nikt się nie pojawił. Dziwnie wyglądał Rose bez obstawy. Za to wejście Finna- miazga. Nawet kiedy nie jest pomalowany robi to ogromne wrażenie. Walka niestety niezbyt długa, ale akcje Balora robiły wrażenie, szczególnie jego finisher, w którym wydawało się jakby rzeczywiście wylądował na Adamie. Z tej walki nie mogłem być do końca zadowolony, bo jednak czekałem na pojedynek Finna z Nevillem, którego niestety nie dostaliśmy.

 

Cesaro & Kidd vs Los Matadores & New Day Atmosfera podczas walki wybitna. Było trochę fajnych akcji, głównie w wykonaniu mistrzów, ale i tutaj bardziej liczyła się interakcja z publiką i pojazdy na New Day, które były jedną z lepszych i najdłużej stosowanych chantów tej gali. Bawiłem się bardzo dobrze, podobno byli tam też Los Matadores, których ludzie potraktowali jak powietrze.

 

Sheamus vs Ziggler Myślałem że to już czas na przerwę bo zaczęli puszczać jakieś filmiki, wyszedłem po picie i przegapiłem wejście Sheamusa. Boże co za strata, przez sekundę nie mogłem tego przeboleć. Fajnie znów zobaczyć Dolpha na żywo, ale niestety ta walka była słaba a mnie to skutecznie wybiło z dobrego nastroju spowodowanego poprzednimi walkami. Oczywiście wspieraliśmy Dolpha, jak dalsze sektory zaczynały sekundkę później „Let's go Ziggler” to efekt był jak śpiewy na angielskich stadionach- bardzo fajny klimat. Niestety jedyne co mi się podobało to finish. Długo czekałem aż ta walka się skończy, nudne to było, Sheamus powinien dostać zakaz wjazdu na teren naszego kraju.

 

Emma, Layla & Natalya vs Cameron, Rosa & Tamina W sumie najbardziej cieszyłem się że widzę Emmę, bo fajna z niej laska i moim zdaniem najmniej sztuczna z całego składu tej walki. Wcześniej tego dnia żartowałem że przywiozą Taminę bo w Łodzi też była i niestety wykrakałem. Poziom walki oczywiście słaby, niektórych pań prawie w ogóle nie było w ringu, Layla walczyła może z minutę.

 

Wyatt vs Rowan Pojawienie się Wyatta było pewnym zaskoczeniem, ale bardzo pozytywnym, bo atmosfera podczas jego wejścia to była miazga. Poziom walki był że tak powiem tygodniówkowy, co w sumie nie jest wielkim minusem bo dało się to oglądać. No i co by nie mówić ciekawsze to było niż Wyatt- Taker na WM-ce.

 

Reigns vs Big Show Największe zaskoczenie tej gali. Atmosfera podczas tej walki, jej przebieg, wyjście Romana powodujące masowy orgazm w tamtym sektorze, naprawdę myślałem że main event będzie nudny, a tu niespodzianka. Może to nie był street fight bo nie chodzili po hali a miałem nadzieję że podejdą koło nas, ale zobaczyć Romana rozwalającego Showa o stół samoan dropem to ciekawe doświadczenie. Dobrze że odłamki eksplodującego stołu nie uszkodziły ludzi w pierwszym rzędzie. Poszły stoły, kij kendo, krzesła, nie zdziwię się jak na Extreme Rules nie dostaniemy nic lepszego. Chłopaki się chyba poobijali, bo na Węgrzech już walczyli w TT i tam już fani Street Fightu nie uświadczyli.

 

Gala mi się podobała, atmosfera była świetna. Nie spodziewałem się też tak dobrej interakcji wrestlerów z publiką, bo w Łodzi przyszli, powalczyli i nara. A na tej gali wyglądali jakby się bawili razem z nami. Fajnie zachowywała się Natalya podkręcając chanty podczas walk TT, dostaliśmy kilka krótkich prom które pozwoliły poczuć się jak na gali telewizyjnej, zresztą Titantron też w tym pomagał.

 

Na duży plus że potrafili zaskoczyć zmieniając kartę w porównaniu do innych gal. Przywieźli też do nas więcej zawodników niż na drugą galę w Niemczech. Ja patrzę na tamtą kartę to wydaje mi się ze pod względem ringowym wcale tam nie musiało być lepiej. Na minus brak Neville'a, ale dobrze chociaż że wzięli Balora. Mam nadzieję że wrócą z kolejną galą szybciej niż za dwa lata, choć teraz mamy lepiej bo i krajowe fedki zaczynają robić gale, więc nie trzeba śledzić wrestlingu wyłącznie na ekranie komputera.

_________________

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Pierwsza gala, na której byłem. Moje miasto to musiałem być i słowa dotrzymałem. Trzeba powiedzieć, że ładnie to wyglądało i mimo iż to zwykły House Show i tak gra świateł robiła klimacik. Szkoda, że to miejsce nie jest większe, bo z liczniejszą publiką byłoby jeszcze lepiej. Jeśli chodzi o organizację to nie ma chyba zbytnio się do czego przyczepić. Wpuszczali od 17:30 jak na biletach pisało, ale gala rozpoczęła się dopiero... hm... ponad godzinę później? Oczywiście wiadomo, że ludzie musieli przyjechać (na pewno byli tacy z poza Warszawy), po pracy itd i nie każdy miał blisko jak ja, więc nie będę się czepiał. Mimo iż przyszło mi godzinę czekać to byłem nakręcony na widowisko, a i Supron myknął po drodze. :D

 

Na początek Triple H i parę słów zagrzewających do Show. Wstępniak musi być.

 

Pierwsza walka - Jimmy Uso vs Bad News Barrett

Nie wiem, czy brak Bryana był spowodowany naprawdę jego urazem, ale szkoda, że zabrakło. Chętnie zobaczyłbym "YES" w wykonaniu tej publiki.

Pojedynek nie wyróżnił się niczym, wybitnym, ale zupełnie inaczej się to ogląda na żywo i wkręcając w chanty. Markowałem Anglikowi podobnie jak większość na hali. W ogóle typek w Heelowym stylu nazywa nasz kraj żałosnym, a wszyscy i tak go dopingują. #WWEUniverse :twisted:

 

Druga walka - Damien Mizdow & Zack Ryder vs Fandango & Miz

Chyba najlepszy pojedynek pod interakcje z publiką. Chanty dla każdego oprócz Miza, próby nucenia theme'a Fandango i legendarne już "zamknij mordę". Muszę powiedzieć, że złapałem niezłą bekę kiedy on to powiedział. Bardziej skupiałem się na okrzykach niż walce. :P

 

Trzecia walka - Finn Bálor vs Adam Rose

Dwa braki - imprezowicze Rose'a i malunki na ciało Finna. O wiele lepiej, by to wyglądało gdybyśmy zobaczyli te dwie rzeczy. Z drugiej strony rozumiem, że całego tłumu statystów nie będą ciągnąć aż do Wawy, ale Finn mógł już się pomalować. Jego wejściówka na zywo zrobiła na mnie duże wrażenie. Orkiestrowe wstawki w jego theme dają po uszach, a czerwone entrance po oczach. Gracz NXT popisał się paroma akcjami, a jego finisher naprawdę widowiskowy. Adam wybuczany - ale on też jest z NXT. :twisted:

 

Czwarta walka - Tyson Kidd & Cesaro vs Los Matadores vs Kofi Kingston & Big E

Po raz kolejny masa chantów w kierunku mistrzów oraz Natalii (ten pop kiedy sprzedała cios Xavierowi :D ). New Day pociśnięte równe, ale całkiem spoko zintegrowali się z "hejterami" w stylu głównych tygodniówek. "matadorzy" niezauważeni przez nikogo, ale El Torito już otrzymał parę chantów. Pojedynek był niezły. Wszystkie ekipy pokazały parę solidnych akcji.

 

Piąta walka - Sheamus vs Dolph Ziggler

Nowa muzyka Irlandczyka wpada w ucho. Mnie osobiście podoba się to nowe wejście. Oczywiście cała hala była jednogłośnie za Dolphem, jednak jestem ciekaw czy tylko ja byłem pewny, że Dolph wtopi. :twisted: Bardzo długa walka i może i momentami przynudzała, ale oglądało mi się dobrze.

 

Szósta walka - Cameron, Rosa Mendes & Tamina vs Emma, Layla & Natalya

Ten brak reakcji na drużynę Cameron. :lol: Divy jak Divy. Można wnioskować, że ludzie obejrzeli to tylko dla Nattie. Szkoda, że mało czasu w ringu miała Layla. Nie pamiętam nawet czy cokolwiek zrobiła.

 

Siódma walka - Erick Rowan vs Bray Wyatt

Bardzo mnie mnie ucieszyła obecność Wyatta. Super było zobaczyć jak ludzie świecą telefonami podczas jego wejścia. Publika dała radę śpiewając "He's Got a Whole World In His Hand" (pewien malec za mną też wydzierał gardło, będąc całym sercem za... Rowanem :twisted: ). Walka okazała się zjadliwa.

 

Ósma walka - Big Show vs Roman Reigns

Dwie rzeczy na pierwszy rzut oka. Show jest ogromny. Rozmiary tego gościa na żywo nawet z większej odległości robią wrażenie. Pozytywnie zaskoczyło mnie, że dali Romkowi wejść na ring z trybun. Widok tych dzieciaków biegnących w jego stronę... Aż mi się przypomniał fragment video z dawnych prom WM'ek kiedy ludzie biegli tak do Hogana. :P

Pojedynek nie zanudził, dzięki wykorzystaniu przedmiotów. Trzeba tu podziękować olbrzymowi, że poświęcił się dla nas przyjmując kendo, krzesło i dwa stoły. Podobno rozciął sobie łapę.

 

Całokształt wypadł naprawdę fajnie. Dobrze się bawiłem i najważniejsze, że po wielu latach odkąd w tym siedzę mogłem coś zobaczyć na żywca. Widzę, że jest sporo plusów, bo publika lepsza niż w Łodzi, więcej zawodników niż w Niemczech i bardziej urozmaicone niż u Węgrów. Pozostaje liczyć, że za jakiś czas znowu organizują jakąś galę w Polsce, a może i nawet w stolicy. Wtedy na pewno będę lepiej przygotowany, bo niestety nie miałem nic ze sobą, czym mógłbym zrobić pamiątki.

_________________

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  10 343
  • Reputacja:   359
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Jasny

Oj, Panowie, ale smrodzicie z tym brakiem malunków na ciele Balora... Przecież od samego początku newsy mówiły, że Finn będzie (dostał na to pozwolenie od Vince'a) malował ciało wyłącznie wychodząc do najważniejszych swoich walk. Chyba nie sądzicie, że chałtura w Warszawce się do nich zalicza?

_________________

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  389
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.04.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Klasyczny

Szczerze mówiąc każdy kto sądził, że Finn się pomaluje jest według mnie "trochę" naiwny. Przecież on się na gale telewizyjne nie maluje, to po 1. nie sądzę, żeby mu Vince pozwolił na takie malowanie na HS, a po drugie takie malowanie trwa podobno ok 3h, więc "ain't nobody got time fo' that"

_________________

11210267854ec833ae4df82.jpg


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

2 słowa o gali.

 

Poziom nie był dobry, nie rozumiem tych zachwytów ale i tak była to najlepsza gala WWE Houseshow w Polsce.

Warszawa miała najlepsza publike, wiekszość reagowało, mała salka sprawiła ze moje miejsce kupione na ostatnia chwile za 65zł, okazało sie lepsze jesli chodzi o widok niż sektor gdzie siedziaoc wiekszosc zlotowiczow Atti.

_________________

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • VictorV2
      Miło zobaczyć kogoś z w miarę realną opinią na temat HH.  Przeglądając z ciekawości kilka miejsc widziałem tyle copium że nie byłem pewny czy to ja byłem odklejony od rzeczywistości, czy to jakiś globalny gaslighting operation.   Youngets OGs dostali to czego potrzebują - czas na antenie i kogoś bardziej doświadczonego. O ile oczywiste jest że mają przyszłość, potrzebują doświadczenia i botche to jest coś czego trzeba się spodziewać. Fun match na początek i tyle.  Ethan i Wagner zdecydowanie pokazali najwięcej. Warto zaznaczyć że moja opinia "dobrego matchu" nie ma dużo wspólnego z technicznym poziomiem. Dla mnie dobry match, to coś co przekazuje emocję i historię. Jeśli przy okazji match jest dobry technicznie, to tylko bonus. Absolutnie najlepsza część tego show - mimo mojej osobistej sympatii do Pax.  Blake i Zaria - średni match ale głównie przez nieco zamulony finish, mam wrażenie że straciły dużo tempa na to co się działo za ringiem i z czegoś co się prezentowało solidnie, zeszły dosyć nisko. Nie da się ukryć że Blake w tym momencie przyćmiewa wszystkie inne zawodniczki w dywizji. Zgodzę się że nie powinna być w NXT długo, bo...z kim miałaby tam pracować? W tym momencie nie ma za wielu osób z wypracowaną renomą żeby rywalizacja z Blake miała dużo sensu, ale zobaczymy. Główny roster potrzebuje nowych kobiecych gwiazd i to na wczoraj... Pax. Osobiście, najlepszy moment wieczoru od strony emocjonalnej. Jestem fanem Pax ale nawet ja nie wierzyłem że to się wydarzy - teraz proszę o plot twist że to Pax jest mastermind'em i to ona zmanipulowała Izzy i Culling żeby wygrać pas I w sumie...to był highpoint, bo od teraz lecimy w dół na łeb, na szyję bez hamulców.    DarkState Vs Senior Citizen Patrol. Poważnie? 4 młode byki, w walce bez dyskwalifikacji Vs 2 50letnich weteranów...i ta walka była TAK bliska? Pomijając fakt że chwilowy title reight braci Hardy był chyba tylko po to żeby dodać im kolejny pas do CV, to w tym momencie NXT Tag Champs wyglądają tragicznie, skoro w czwórkę ledwo dali radę pokonać dwóch emerytów. Sorry, ale nawet jak na pro wrestling to jest takie dno że nie jest w żaden sposób do uwierzenia. Początek DS był super i wyglądał obiecująco...przez jakieś pierwszy tydzień czy dwa. Potem nagle nikt się nimi nie przejmował, nikt nie zwracał na nich uwagi i oni też nic nie robili. Jeśli mieli jakikolwiek hype przed HH, to HH dobiło ich całkowicie. Absolutnie bezsensownie zaplanowany match. I kiedy myślimy że już gorzej być nie może, bo przecież w walce wieczoru jest Ricky Saints...to jednak nawet Ricky Saint nie jest wyciągnąć ani grama, ani 1 sekundy dobrej telewizji z Trick'a. Jeśli już nawet Saints nie jest w stanie mieć z Trick'iem dobrego match'u (czegoś czego Trick nie miał w sumie odkąd pracował z Ethan'em i Dragunovem), to nie wiem co on tam jeszcze robi. Odkąd pokonał Ilje, próbowali z nim...4? 5 różnych gimmicków i stylówek? W pewnym momencie miałem wrażenie że co tydzień czy dwa dostajemy zupełnie inną osobę i wciąż nic nie działa. Ricky Saints Vs Broomstick byłby o wiele lepszym main event'em.    W tym momencie Trick i Kelani Jordan są w tym samym miejscu - ewidentnie mają wszystko czego trzeba, wygląd, umiejętności atletyczne, background. Tylko o ile Kelani próbuje i ma jakieś przebłyski od czasu do czasu, które sprawiają że widać postęp, tak "H1M 2.0" sprawia że Carmelo Hayes staje się gorszy tylko dlatego przez powiązanie między nimi.    Jestem fanem NXT, to jest od dawna mój ulubiony brand który mam wrażenie jako jedyny stara się mieć jakikolwiek sens i promować nowe osoby, ale jeśli zobaczę jeszcze jeden Main Event o NXT Title z udziałem Williams'a to napraw-...hmm? Co zapowiedzieli na ostatnim NXT? Ricky Vs...kto...?  
    • VictorV2
      Zanim zaczęło się intro, widzimy podjeżdzające pod budynek auto, z którego wysiadł Paul Heyman oraz Bron Breakker, który wyjął swoją walizkę z bagażnika. Obaj rozmawiali, wydawali się być w dobrym nastroju. Chwilę po tym pokazano Jay’a White, który szedł w stronę budynku w towarzystwie BangBang Gang. Cała czwórka śmiała się, mając uśmiechy na ustach. Main Event zapowiada się imponująco. Po tym, zaczęło się intro po którym przenieśliśmy się do stołu komentatorskiego, gdzie widzimy Jeff’a Bryson’a oraz Wolfpack.   Jeff: Witamy serdecznie! Kolejne show czas rozpocząć, szczególnie że Main Event jest ustalony - Bron Breakker Vs Jay White, All-American Bash Match!    Jays: Obaj są już w budynku, obaj gotowi do walki - Breakker o mało nie przywitał się z BangBang Gang ostatnio.   Dom: Poza tym - Alpha Academy są w budynku! Zwycięzcy Jingle Jam zostali zaproszeni do udziału w Tag Team Grand Prix. Wiemy że ich match odbędzie się na Gauntlet…pytanie, przeciwko komu?   Jeff: Jingle Jam…czy to nie ten turniej gdzie-...   Jays: Shhooooooooosh! Nie rozmawiamy o tym. Pamiętaj, jesteśmy na emeryturze.    Jeff: (śmiech) Nie na długo - bo mówiąc o LoF Gauntlet i Tag Team Grand Prix - doczekaliśmy się. Wolfpack. Quinter’s Factory. One more match. Myślę że sama ta okazja ściagnie dużo widzów.   Dom: Ughh…mówiłem Ci Andrew, to był zły pomysł…   Jeff: Karta na Gauntlet buduje się w bardzo ciekawy sposób. Dzisiaj dowiemy się również kto zmierzy się z Sarą o pas mistrzowski kobiet, Willow, Izzy, Kat oraz Mary McKnee - Fatal-4-Way Match. Pytanie brzmi, w jakim stanie jest Willow?   Jays: Katherine Edwards jest chyba jedyną osobą której Willow nie zaimponowała, co można było zobaczyć na koniec ostatniego show.   Dom: Mam nadzieję że doszła do siebie, byłoby szkoda gdyby straciła swoją szansę.   Jeff: Swoją szansę dostaną też inne osoby - nasz pierwszy match to Tag Team Grand Prix w którym na szali jest więcej niż awans do kolejnej rundy. Rythm Breakers oraz Beast Mode zmierzą się, mając nadzieję że udany początek swojej kariery.   Jays: Tag Team Wrestling…jeśli GWA było w czymś najlepsze - to właśnie to. Dywizja drużynowa zawsze miała świetne talenty. Zobaczymy czy LoF pójdzie w tą samą stronę.   [Materiał promujący match Rythm Breakers i Beast Mode, przedstawiający czwórkę zawodników oraz ich dotychczasową ścieżkę kariery].   Po materiale rozpoczął się Theme Song The Rythm Breakers - Ace Donovan i Tyson Roberts pojawili się na rampie, obaj tańcząc w rytm swojej muzyki, ubrani w stroje wyglądające jakby szykowali się na imprezę, obaj witali się z widownią, schodząc po rampie do ringu. Od zewnętrznej strony ringu wskoczyli na sąsiednie narożniki, rozglądając się po arenie, zdecydowanie oszołomieni rozmiarem widowni. Kiedy wreszcie wskoczyli do ringu, światła zgasły i rozległo się klikanie klawiatury - na titantornie, razem z muzyką pojawiły się słowa:  Activating… Beast Mode.   Prawa część titantronu zapaliła się na czerwono, Lewa na zielono - światła wychodziły też z pod rampy. Kiedy światła wróciły, na rampie stało dwóch zawodników - obaj byli ubrani podobnie, tylko że ich kurtki były w innych kolorach - Leo, czerwono-złota, z Neon Line Art’owym wzorem głowy lwa na plecach. Aries, zielono-czarna, ze wzorem głowy barana. Obaj mieli przy kurtkach tylko jeden rękaw - Leo prawy, Aries lewy. Obaj zawodnicy z pewnością siebie schodzili do ringu, ale ich miny zdradzały że i oni czuli presję swojego debiutu.   Match 1: Tag Team Grand Prix Match Rythm Breakers (Ace Donovan & Tyson Roberts) Vs Beast Mode (Leo & Aries)   Highlights: Walka zaczęła się dynamicznie, Ace i Aries zaczęli wymieniać się akcjami, rozkręcając sytuację bardzo szybko. O ile RB przejęli kontrolę, to Aries nie dawał za wygraną. Obie strony chciały pokazać się jak najlepiej i było to widać. Być może próbowali przeładować match, ale tempo było imponujące. Aries próbował przełamać ich ofensywę, kiedy pchnęli go na liny Double Irish Whip’em - ale jego Springboard Crossbody zostało przechwycone i Rythm Breakers wspólnie rzucili go do tyłu Fallaway Slam’em, po którym Aries został w ich narożniku. Solidny opener, bez większych szaleństw, ale i większych  błędów. Na końcu Leo trafił Ace'a z Lion's Roar (Big Boot Stomp) po tym jak Aries wypadł z ringu z Roberts'em po Springboard Crossbody. Zwycięzcy: Beast Mode   Jeff: Co za match…oba team’y powinny awansować dalej.   Jays: Zaczynam żałować że zgodziliśmy się na match z Quinters’ami - kiedy wygramy, będziemy musieli walczyć z kimś takim? W naszym wieku? Emerytura brzmiała fajniej…   Dom: Przynajmniej mamy najlepsze miejsca na obserwowanie ich. Droga do tytułów LoF nie będzie łatwa…   Jeff: Szybka zmiana. Najpierw nie chcieliście brać udziału, teraz planujecie wygrać cały turniej?   Jays: Skoro już się zgodziliśmy, oczywiście że wygramy. Czego innego się spodziewasz?   Jeff: Życzę wam jak najlepiej, ale ten Stomp nie wyglądał jak coś po czym można wstać.    Dom: Wystarczy nim nie dostać (śmiech).   Jeff: Brzmi dosyć prosto. Zobaczymy jak wam się to uda.   [ I. 3 minutowa przerwa reklamowa ]   Kamera przeniosła nas na backstage, do biura Thunder’a gdzie siedział Paul Heyman, Thunder oraz Arnold Becker - ostatni z nich nie wyglądał na zadowolonego.    Arnold: Nie? Tylko tyle miał do powiedzenia?   Thunder: Nie mogę go zmusić do niczego. Jego kontrakt nie przewiduje aktywnego bycia w ringu, w jego przypadku to bardziej kwestia tego co uważa za warte jego czasu.   Arnold: Czyli to on decyduje co będzie robił? Czy ty mówisz poważnie?!   Thunder podniósł rękę, próbując go uspokoić.    Thunder: Spokojnie. CM Punk to nie jest ktoś, z kimś możesz po prostu walczyć. Dobrze wiesz jak to działa. Na jego etapie kariery, on nie potrzebuje walczyć z każdym. Nie musiał nawet podpisywać kontraktu, zrobił to głównie po to, żeby pomóc z rozwojem kolejnego pokolenia. Obrażając go, nie pomagasz ani sobie, ani nam.   Paul Heyman odchrząknął delikatnie, zanim Arnold mógł coś powiedzieć.   Heyman: Panie Becker, jeśli mogę coś doradzić. CM Punk zdecydowanie nie jest osobą z którą może rywalizować każdy. Na Pana miejscu wziąłbym to pod uwagę i spróbował swoich sił gdzieś indziej. Powinien Pan wiedzieć, że potrzeba czegoś więcej niż tylko słowa że sprawić że CM Punk uzna Pana za problem.    Arnold wyglądał jakby chciał coś powiedzieć (ewentualnie…uderzyć kogoś?) ale powstrzymał się i wstał. Spojrzał jeszcze raz na ich obu i wyszedł ze wściekłą miną. Thunder odetchnął głęboko.   Thunder: Dziękuję za pomoc. Lawirowanie relacji z członkami rosteru z pozycji szefa nie jest moją najlepszą stroną.   Paul uśmiechnął się i sięgnął, klepiąc go po ramieniu.   Heyman: NIe przejmuj się, dojdziesz do wprawy. Musisz tylko pamiętać, że dobro pojedynczych zawodników czasami gryzie się z dobrej organizacji - a ostatecznie to przetrwanie LoF jest najważniejsze.   Thunder kiwnął głową, przeglądając papiery na biurku   Thunder: Wracając do naszej rozmowy…zgadzamy się że dzisiejszy match Bron’a to dobra okazja do ocenienia go?   Heyman: Szczerze mówiąc, uważam że powinniśmy go zatrudnić tak czy owak. Talenty takie jak on nie pojawiają się często   Thunder pomyślał chwilę, sprawdzając kolejne dokumenty.   Thunder: Coś w tym jest…ale wciąż chciałbym zobaczyć go w akcji, zanim podejmę decyzję.    Paul wydawał się zadowolony i obaj wrócili do kolejnej rozmowy, podczas gdy kamerzysta wyszedł z biura. Zanim wróciliśmy do ringu, kamera pokazała nam wysiadających z bardzo ładnie wyglądającego auta MJF’a i Hammerstone’a. MJF był wyraźnie zdenerwowany   MJF: Uwierzysz w to? Ten Tag Team Match nie ma sensu. Thunder miał czelność powiedzieć mi…MI…że jeśli chce dostać kolejną szansę, powinienem ją sobie wygrać. Wszystko przez to że Knight użył krzesła…   Hammerstone kiwnął tylko głową, idąc za nim, rozglądając się.   MJF: Hej, gdzie jest biuro Thunder’a?    MJF szczeknął na jednego z pracowników, który pokazał im gdzie jest biuro Thunder’a, obaj bez dalszych słów ruszyli we wskazanym kierunku. Zatrzymali się nagle i MJF zrobił się czerwony ze złości.   MJF: Ty…   Kamera obróciła się i pokazała T-Ash’a, który stał oparty o ścianę, patrząc na nich.    Ash: Tak, ja. Miło że jeszcze mnie pamiętasz.    MJF: Zejdź mi z drogi. Mam coś od omówienia z Thunder’em.    Ash odepchnął się ramieniem od ściany i podszedł do niego, mierząc go wzrokiem   Ash: Tak, wiem. Problem polega na tym że Thunder jest zajęty. Ale poprosił żebym przekazał Ci coś.   MJF rozejrzał się z niedowierzaniem   MJF: Co teraz, jesteś jego sekretarką? Nie może ze mną porozmawiać sam?   Ash zaśmiał się pod nosem i delikatnie poprawił marynarkę MJF’a.   Ash: Pewnie by mógł. Ale tak samo jak każdy inny, ma Cię pewnie dość. Co do wiadomości - na kolejnym Strike spotkamy się w ringu, jeden na jeden. Brzmi jak ciekawe wyzwanie.   MJF zaśmiał się, patrząc na niego rozbawiony   MJF: Ty i ja? W ringu? Proszę Cię, to nie będzie nawet rozgrzewka, lepiej żebyś…   Ash mrugnął do niego i klepnął go po ramieniu.   Ash: Nie mówiłem do Ciebie.    Ash zaśmiał się i minął ich, odchodząc z kadru. MJF patrzył na niego, kompletnie skołowany tą odpowiedzią. Dopiero po chwili spojrzał na Hammerstone’a i zrozumiał o co chodziło. Wściekł się jeszcze bardziej, ruszając ponownie w stronę biura Thunder’a. Obraz wrócił w okolice ringu.    Jeff: MJF ciężko przyjmuje odmowy…   Jays: Podejrzewam że dlatego ma problem z kobietami?   Dom: Nie, to zupełnie inny problem. Bardziej chodzi o jego…   Jeff: Stoooooooop. Nie kończ tego, proszę. Nie musimy wiedzieć co masz na myśli.   Wilki zaśmiały się, podczas gdy Jeff potrząsnął głową.   Jeff: W każdym razie, z tego co widzieliśmy, zapowiada się match pomiędzy T-Ash’em i Hammerstone’em - po raz kolejny Ash oddaje dosyć sporą różnice w rozmiarze.   Jays: Widzieliśmy już kilka razy że nie przeszkadza mu to. Nie ważne czy jesteś duży czy mały, jego submission game jest równie skuteczne.    Dom: W przeciwieństwie do MJF’a, gdzie rozmiar ma zna-....   Jeff: Jamie, wracaj, proszę…nie wiem ile jeszcze z nimi wytrzymam…   Na szczęście Bryson’a, rozpoczął się Theme Song El Hijo Del Lucha. Romeo i Cielo pojawili się na rampie, schodząc po rampie, przygotowując się do jeszcze jednej szansy jaką dostali. Kiedy wskoczyli do ringu, rozpoczął się Theme Song Raze’a i amerykanin wyszedł na rampę - choć trzeba przyznać, nie wyglądał na bardzo zadowolonego. Wziął głębszy oddech i westchnął, podczas gdy rozbrzmiał Theme Song Coven i za nim na rampie pojawiła się Witchcraft, której towarzyszył Orion oraz Willow. Olbrzym zatrzymał się przy Raze’ie i spojrzał na niego, po czym minął go i poszedł do ringu. Raze dołączył do niego chwilę później.   [ II. 3 minutowa przerwa reklamowa ]    Match 2: Tag Team Grand Prix Match El Hijo Del Lucha (Romeo Clemente & El Hijo Del Cielo) Vs Raze & Orion /w Witchcraft & Willow Blackwood   Highlights: Romeo i Raze zaczęli match, szło im całkiem dobrze - nie zaczęli na pełnych obrotach, ale Romeo wciąż pokazał co potrafi. Korzystając ze swojej przewagi technicznej, przejął kontrolę nad walką, ściągając go na matę Arm Drag Takedown’em, po którym przytrzymał go na macie Hammerlock’iem - kiedy Raze podniósł się, próbując się wykręcić, Clemente szybko ściągnął go na dół Jumping Hurricanranną. Meksykanin podniósł go w narożniku, gdzie Raze’owi udało się wreszcie coś zrobić - odepchnął nadbiegającego przeciwnika nogami, niestety w stronę narożnika gdzie czekał Cielo. Klepnął partnera w ramię i kiedy Raze powalił wracającego Clemente Clothesline’em, Cielo wskoczył do ringu trafiając go Springboard Dropkick’iem. Walka wyglądała w miarę standardowo, do momentu kiedy Witchcraft znudziła się tym co się działo. Po pstryknięciu palcami Orion trafił Romeo Big Boot'em kiedy ten szykował się do Springboard ataku. El Hijo chciał coś z tym zrobić, ale dostał Chokeslam po którym Raze odliczył go, sam zaskoczony tym co się stało.   Zwycięzcy: Raze & Orion   Jeff: Raze wreszcie chyba znalazł sobie przyjaciół…tylko dlaczego Coven?   Jays: Jesteś pewny że to on znalazł ich? Wyglądało tak jakby to oni znaleźli jego.   Dom: Zgadzam się, w dodatku Orion nie był w nastroju na zabawę. Romeo wciąż leży za ringiem a jego partner nie wygląda lepiej.    Jeff: Oby nie przejechał się na tym. Prawie wszystkie team’y są już w kolejnej rundzie, pozostało niewiele do…hej, co ona robi?    Witchcraft wydawała się być zadowolona, podnosząc dłoń. Orion spojrzał na nią, kiedy ta pstryknęła palcami. Orion złapał Cielo raz jeszcze, podnosząc go jeszcze raz! Wrzucił go sobie na ramiona, obracając się w stronę Witchcraft, która oparła się łokciami o kant ringu, opierając brodę na dłoniach i obserwując go. Zanim jednak mogła dać mu znak - na arenia pojawiła się nowa melodia. Po chwili na titantronie pojawił się obraz z jasnego pokoju, w którym dominował biały, niebieski i różowy. Po środku stał stolik z zastawą do herbaty. Do kadru tanecznym krokiem weszła Katherine Edwards - tańcząc z kukłą, ubraną podobnie do Maximillian’a. Katherine nuciła sobie pod nosem i wreszcie zatrzymała się za stołem, patrząc na głowę kukły, do której przyczepiona była (Dosyć dużymi i nieprzyjemnie wyglądającymi igłami) kartka z twarzą Maximillian’a. Katherine zaśmiała się, obracając się z nią jeszcze raz.   Katherine: Niedługo będziemy mieli gości, Maxi…powinniśmy się przygotować. Nie chcielibyśmy żeby musieli czekać na kogoś, prawda?    Przez chwilę wpatrywała sie w kukłę, jakby słuchając czegoś.   Katherine: Hmmm…naprawdę? Interesujące…ale dobrze wiedzieć, upewnię się że wszystko jest…przygotowane. Nie martw się o to.   Katherine obróciła delikatnie głowę, patrząc w kamerę   Katherine: Nawet Ci którzy byli niegrzeczni, zasługują na odrobinę gościnności…   Jej głos i mina spoważniała na chwilę - scenę przerwała głowa kukły, która odpadła, uderzając o podłogę i turlając się poza kadr. Katherine spojrzała na resztę zaskoczona, mrugając kilka razy z delikatnie otwartymi ustami, jakby nie spodziewała się tego co się stało…po czym zaczęła śmiać się histerycznie, rzucając kukłę za siebie - słychać było jak uderzyła o ścianę poza kadrem. Wyciągnęła dłoń za kadr, patrząc w kamerę i śpiewając sobie cicho pod nosem   Katherine: Ding Dong…I know you can hear me…Open up the door…   Zamachnęła się, trzymając swój dmuchany młot (Który wciąż wydawał się być dziwnie ciężki i solidny, jak na swój wygląd) i jednym płynnych ruchem zrzuciła i roztrzaskała całą zastawę na stole, rozsypując kawałki po podłodze. Drugą ręką przewróciła stół i z poważną miną podeszła do kamery, do momentu aż tylko jej oczy były widoczne.   Katherine: I only want to play a little…   Obraz po tym od razu zerwał się, po kilku sekundach obrazu na którym widać było “Sorry for technical difficulties” wraz z kreskówkową wersją Katherine, która uderzała swoim młotkiem w niedziałający telewizor, titantron zgasł. Witchcraft, Willow i Orion stali w ringu, nie do końca wiedząc jak zareagować. Raze wyniósł się, korzystając z zamieszania a El Hijo Del Lucha otrzymali pomoc od sędziów i medyków.   [ III. 3 minutowa przerwa reklamowa ]    Po reklamach trafiamy na backstage, do szatni BangBang Gang, gdzie cała czwórka siedzi, śmiejąc się i rozmawiając. Ucichli dopiero kiedy do szatni wszedł Ko Reitz. Jay uśmiechnął się i wstał, stając przed nim.   White: Dobrze Cię widzieć.   Reitz: Chciałem Cię złapać przed twoją walką, jeśli chodzi o ostatnie show, to-...   Jay podniósł ręce w geście kapitulacji   White: Rozumiem i przepraszam. Wiem że wcisnęliśmy się w twój biznes, ale chciałem tylko pomóc. Mam nadzieję że-...   Teraz to Ko uniósł ręce, wchodząc mu w słowo   Reitz: Nie, jest ok. Jestem wdzięczny. Dobrze wiedzieć że mam kogoś kto pilnuje mi pleców. Dlatego chciałem się odwdzięczyć. Wiem że reszta BangBang Gang jest zbanowana, więc może wyjdę tam z tobą, na wszelki wypadek?    Reitz wyciągnął do niego rękę, Jay spojrzał na niego i uścisnął ją z impetem.   White: Jak najbardziej. W przeciwieństwie do niektórych, nie próbuje Ci pomóc bo Cię potrzebuje. Chcę Ci pomóc bo chcę Ci pomóc. Wiem że Allin kręci się wokół Ciebie - słowo rady, jeśli mogę - on zawsze był szybki do przyczepiania się do osób lepszych od niego, żeby ugrać coś dla siebie. Uważaj na niego.   Reitz kiwnął głową i obaj stuknęli się przedramionami.   Reitz: Dzięki. Zobaczymy się później. Colten, Austin, świetna robota z Grand Prix.    Colten: Dzięki.    Austin: Jest szansa że załatwisz nam trochę sprzętu?   Reitz: Masz na myśli coś w stylu tych nowych syntetycznych lin treningowych od Life Fitness? Szczerze, są świetne. Nie ślizgają się w dłoniach, nie strzępią się i są dostępne w różnej wadze - dajcie znać jakie checie i coś się załatwi. Szczególnie że jest nowy kod promocyjny - DutchFitness, poza zniżką na wszystkie suplementy dostaniemy też darmową wysyłkę.    Wszyscy wydali okrzyk zadowolenia, Ko jeszcze raz stuknął się przedramieniem z Jay’em i wyszedł. White odwrócił się do reszty, pokazując kciukiem za siebie   White: Mówiłem wam? Idealny człowiek dla nas.    BangBang Gang kontynuowali swoją rozmowe, podczas gdy kamera wróciła w okolice ringu. Witchcraft stała w ringu raz z Willow, której kolano było mocno obwiązane bandażem i taśmą kinetyczną, pamiątka po zakończeniu poprzedniego show. Rozpoczął się Theme Song Royalty - przy którym na rampie zjawiła się Izzy, co zwiastuje Fatal 4 Way Match. Brytyjka zeszła do ringu pewna siebie. Zaraz po niej rozbrzmiał Theme Song Mary McKnee - Irlandka jak zwykle pełna energii, zjawiła się na rampie, witając się z fanami. Trzecia w kolejności była Kat Leone - której akompaniował nie tylko jej Theme Song, ale również spora reakcja widowni, która ucieszyła się na jej widok.    Match 3: Fatal 4 Way #1 Contender’s Match for LoF Women’s Championship Izzy Vs Mary McKnee Vs Kat Leone Vs Willow Blackwood /w Witchcraft   Highlights: Cała czwórka z początku zaczęła spoglądać na siebie, szukając możliwości do ataku - po czym Izzy, Kat i Mary powoli spojrzały na Willow, której zdecydowanie się to nie spodobało. Zawodniczka wyskoczyła z ringu, co wykorzystała Izzy, atakując Mary od tyłu, wyrzucając przy tym z ringu Kat. Willow przez większość czasu dawała radę unikać udziału w walce, korzystając z tego że zarówno Mary jak i Kat miały bardziej oko na Izzy, chcąc wyrównać z nią porachunki. Dopiero kiedy Kat popisała się siłą i zamieniła Superplex Izzy w typowy Powerbomb z narożnika dla obu rywalek, Willow wskoczyła do ringu i wypchnęła ją, próbując wykorzystać okazję, próbując zakończyć walkę szybko, zanim rywalki doszły do siebie. Z pomocą Mary McKnee, młode zawodniczki miały okazję się pokazać. Każda z nich miała kilka chwil żeby się wykazać - końcowna sekwencja dała nam Kat Leone która trafiła z Lioness Kick, wyrzucając Izzy z ringu. Willow powaliła brazylijkę swoim Willow's Whip (Spinning Roundhouse Kick) ale zanim przeszła do pinu, Mary McKnee złapała ją za włosy i dodała Irish-Plex (Perfect-Plex). Izzy zdołała przerwać pin i po Touch-Up (Cravate Facebreaker) wygrała match. Zwyciężczyni: Izzy   Izzy wyturlała się z ringu, patrząc na Witchcraft która wyglądała na bardzo zdenerwowaną! Nie może jednak nic zrobić, poza sprawdzeniem stanu swojej podopiecznej.   Jeff: Huh…kto by się spodziewał że przyjdzie dzień w którym będę cieszył się ze zwycięstwa Izzy?   Jays: Willow powoli traci skupienie, za dużo rzeczy naraz.    Dom: Nie raz, nie dwa tego typu rozproszenia sprawiały że zawodnicy tracili dużo. Dla własnego dobra, powinna ustalić sobie priorytety.    Jeff: Najlepszym priorytetem byłoby zostawienie Coven. Patrząc na jej talent, nie wydaje mi się że potrzebuje ich.   Jays: Młodzi zawodnicy są często łatwi do zmanipulowania, doświadczenia nie da się nauczyć.    Jeff: Doświadczenia na pewno nie można odmówić uczestnikom kolejnej walki - Jay White i Bron Breakker. Obaj mają już na swoim koncie sporo sukcesów, teraz ich drogi skrzyżują się w LoF w ramach All-American Bash.   Dom: Nie mogę się doczekać. Breakker ma dosyć specyficzny styl walki - patrząc na niego, w życiu nie spodziewałbym się jak szybko potrafi się ruszać.    Jays: White będzie miał pełne ręce roboty, jeśli chciałby awansować dalej.    [ IV. 3 minutowa przerwa reklamowa ]    Kamera przeniosła nas przed biuro Thunder’a - z którego wyszedł właśnie szef LoF. Rozejrzał się i uśmiechnął, podchodząc do kogoś - kim okazało być się Alpha Academy. Chad Gable oraz Otis wyglądali dosyć…oficjalnie. Chad miał na sobie garnitur, za to Otis spodnie garniturowe, koszulkę Alpha Academy bez rękawów, czerwony krawat i jego włosy były spięte z tyłu, w sposób który na każdym innym wyglądałby schludnie i oficjalnie.    Thunder: Cieszę się że mogliście się pojawić.    Gable: Dziękujemy za zaproszenie do Grand Prix. Bylibyśmy bardziej zadowoleni, gdybyśmy wiedzieli z kim będziemy walczyć.   Thunder: Rozumiem. Nie martwcie się, wasi przeciwnicy będą tu niedługo. Chciałbym żebyście dołączyli do mnie w ringu po walce wieczoru, żebyśmy mogli oficjalnie zaprezentować was jak i waszych przeciwników. W międzyczasie, zapraszam, możemy obejrzeć walkę w moim biurze, przygotowaliśmy coś do jedzenia, mam nadzieję że-..   Otis: OHHHH YEAAAAAAAAAAAAH!    W swój charakterystyczny sposób Otis uniósł ręce, słysząc słowo na J i od razu skierował się do jego biura. Chad westchnął patrząc za nim   Gable: To wszystko przez samolot, te małe paczki orzeszków nigdy nie wystarczają…   Thunder: Jak najbardziej rozumiem. A jeszcze żeby je otworzyć…   Obaj kiwnęli głowami i poszli za Otis, zamykając za sobą drzwi od biura. Kamera wróciła do ringu, gdzie słychać już Theme Song Breakker’a, który pojawił się na rampie, gotowy do walki i nabuzowany adrenaliną. Zbiegł na pełnej prędkości do ringu, wślizgując się do niego. Po chwili rozpoczął się Theme Song BBG przy którym na rampie pojawił się Jay White w towarzystwie Ko Reitz’a, który zszedł w stronę ringu razem z nim.   Main Event: All-American Bash Qualifier Bron Breakker Vs Jay White /w Ko Reitz   White nie czekał na nic - kiedy Breakker zakładam ramiączka od swojego stroju, Jay rzucił się do ataku, zasypując go ciosami w narożniku. Szybko przeszedł do Irish Whip’u, posyłając go na liny…z których Bron wrócił jeszcze szybciej! Running Shoulder Block! Jay odleciał do lin i od razu wyturlał się z ringu, gdzie Ko sprawdza co z jego ramieniem. Breakker zaczął chodzić niecierpliwie w ringu, pokazując oponentowi żeby wracał do środka. White powoli wskoczył na kant ringu, czekając aż sędzia odciągnie go i zrobi mu miejsce. Obaj zaczęli krążyć w ringu, Jay rozmasowywał swoje ramię…i szybkie zwarcie z którego Breakker przeszedł za plecy rywala, rzucając go na matę Belly-To-Back Suplex’em! Różnica siły i rozmiaru robi swoje, Jay będzie miał problem żeby sobie z tym poradzić…Próbuje przełamać chwyt Bron’a…złapał go za palce, wyginając je tak bardzo jak to możliwe! I wreszcie udało mu się uwolnić! Obaj wrócili szybko na nogi…ale to Bron atakuje pierwszy! Discuss Clothesline! Od razu przeszedł do pinu! …1…2… Jay przerwał liczenie! Breakker podniósł się, łapiąc przeciwnika za włosy…podniósł go za sobą, dodając mocny cios w twarz. Irish Whip…i wysoki Back Body Drop! White podniósł się powoli, trzymając się za plecy, podczas gdy Bron nie planuje zwalniać! Corner Clothesline…i jeszcze jeden Irish Whip, tym razem włożył niego znacznie więcej siły, posyłając go do przeciwnego narożnika! “Switchblade” odbił się od narożnika, padając na kolana! Reitz stara się go dopingować…natomiast Breakker jeszcze raz rzuca oponentem! Overhead Belly-To-Belly Suplex! White jeszcze raz ratuje się, opuszczając ring…tym razem Breakker podąża za nim! Wyszedł z ringu, obchodząc go…Reitz stanął mu na drodze! Obaj wymieniają się słowami. Breakker pokazuje mu żeby nie mieszał się…podczas gdy Jay wrócił do ringu! Baseball Slide! Bron wpadł w barierki, podczas gdy Ko przybił piątkę z White’em. Z trudem podniósł rywala, wrzucając go z powrotem do ringu…podczas gdy on sam wszedł na narożnik! Diving Elbow Drop! Prosto w klatkę piersiową Bron’a! Jay przetoczył się, przechodząc do pinu! …1…2… Nie wystarczyło! Kilka szybkich uderzeń, zanim White wstał, kopiąc rywala w żebra…moment - czy on chce…nie, nie możliwe…złapał Bron’a w pasie…i próbuje go podnieść! Próbuje wymierzyć Deadlift German! Podniósł go z maty…ale Breakker uderzył go łokciem! Udało mu się wrócić na nogi, Jay wciąż trzyma go w pasie… jeszcze raz próbował go podnieść, ale znowu dostał łokciem…ruszył w stronę lin, próbując sobie nimi pomóc…ale Breakker zdążył się ich złapać! White odturlał się sam! Podniósł się idealnie, żeby dostać solidnym Lariat’em! Aż Ko złapał się za głowę, widząc z jaką siłą Bron trafił oponenta! Amerykanin podniósł się, pełny adrenaliny, szarpnął za liny, opuszczając ramiączka w narożniku, gotowy do zakończenia tej walki! Reitz wskoczył na kant ringu, odciągając jego uwagę! Sędzia wszedł od razu między nich, pokazując Holendrowi żeby zszedł na dół! Ko nie spieszy się z tym, stojąc prawie twarzą w twarz z Breakker’em! Zeskoczył wreszcie na dół, kiedy sędzia zagroził mu wyrzuceniem go z areny… i zanim sędzia odwrócił się z powrotem, Jay kopnął Bron’a w krocze! Uśmiechnął się, kiedy rywal padł przed nim na kolano…po czym złapał go za nogę, wymierzając Kiwi Krusher (Leghook Fisherman Driver)! Przytrzymał od razu jego nogi do pinu! …1…2… Kick out! Kick out! Bron zdążył przerwać liczenie! Jay nie może w to uwierzyć! Podniósł się, podchodząc do narożnika…co on…zdjął jedną z poduszek a narożnika! Sędzia wyrwał mu ją z ręki i upomniał go…ale kiedy sędzia zaczął przywiązywać ją z powrotem, Jay podbiegł do lin, pokazując Reitz’owi żeby coś mu podał - Holender od razu chwycił jedno z krzesełek i złożył je, wyciągając je w stronę Jay’a! To się nie skończy dobr-...moment, Ko zabrał krzesło z zasięgu ręki Jay’a, zanim ten mógł je złapać? O co cho…Chair Shot prosto w twarz! Ko uśmiechnął się i uderzył White’a prosto w twarz trzymanym krzesłem! Lider BangBang Gang cofnął się ogłuszony…i wpadł prosto pod Spear! Spear od Breakker’a! Sędzia odwrócił się w momencie kiedy Bron przeszedł do pinu i szybko skoczył na matę, odliczając pin!  …1…2…3! Bron Breakker przechodzi do kolejnej rundy All-American Bash!    Panie i Panowie zwycięzcą walki zostaje Bron Breakker!    Ko wszedł do ringu, stając nad White’em, pochylając się nad nim - kamera wychwyciła tylko kilka słów “Don’t mess with my matches again”. Przybili sobie fist bump a Breakker’em i razem opuścili ring, w którym Jay zdołał doczołgać się do narożnika, opierając się o niego plecami i patrząc na nich wściekle.   Jeff: Huh…czyli jednak Ko nie wydaje się zainteresowany towarzystwem BangBang Gang?   Jays: Na to wygląda. Miło że nauczył się używania krzesła, technika na tym była zaskakująco dobra.   Dom: Wyglądało jakby lokalny Chairman LoF miał w tym rękę…   Jeff: Nie mogę zaprzeczyć, ani potwierdzić tej informacji. Jamie jest nieobecny, więc ktoś musi pilnować treningów naszych podopiecznych (śmiech)   Jays: W każdym razie, Bron Breakker i Ko Reitz awansowali dalej. Patrząc na dzisiejszy występ, myślę że chyba bezpiecznie można założyć że Paul Heyman miał rację co do Bron’a?   Jeff: Zobaczymy co powie Thunder - ale wydaje mi się że Breakker wpasował się dosyć ładnie w LoF i miło byłoby zobaczyć go u nas ponownie.    Dom: Tymczasem nam pozostało już tylko jedno - Thunder obiecał zapowiedzieć ostatni match z pierwszej rundy Grand Prix, prawda?   Jeff: Tak. Wiemy że Alpha Academy są w budynku, wiemy że ich przeciwnicy również tu są i wiemy że ich walka odbędzie się na Gauntlet. Zobaczmy więc co nas czeka…   Rozpoczął się Theme Song LoF przy którym na rampie pojawił się Thunder, witany przez widownię. Wszedł do ringu, biorąc mikrofon od technika.   Thunder: Ufff…musze przyznać, nie tylko nasze Grand Prix zaczyna się rozgrzewać. Na LoF Gauntlet odbędą się ostatnie dwie walki z pierwszej rundy Grand Prix. Jedną z nich będzie starcie Quinter’s Factory i Wolfpack   Thunder podszedł do lin, patrząc na stół komentatorski   Thunder: Miło wiedzieć że ciągle macie siły na cokolwiek, bałem się że dom spokojnej starości zorganizuje kolejny wieczór bingo i nie będziecie mogli sie pojawić.    Thunder zaśmiał się, razem z całą trójką przy stole komentatorskim, po czym odszedł z powrotem na środek ringu.   Thunder: Drugim starciem, będzie pojedynek pomiędzy dwoma uznanymi Tag Team’ami, które mają na swoim koncie spore sukcesy. Cieszę się że udało nam się zaprosić do udziału nazwiska dużego kalibru. LoF jest organizacją skupioną na młodych talentach - ale pewnych rzeczy nie można nauczyć, w pewnym momencie nasi młodzi zawodnicy muszą stanąć twarzą w twarz z kimś kto jest od nich lepszy, żeby mieć motywację i okazję do poprawy swoich umiejętności. Dlatego proszę, pomóżcie mi przywitać - zwycięzcy Jingle Jam 2023, Chad Gable oraz Otis - THE. ALPHA. ACAAADEMY!   Rozbrzmiał ich Theme Song i obaj zawodnicy pojawili się na rampie (koszulka oraz krawat Otis’a nosiły ślady jakiegoś sosu). Obaj schodząc do ringu witali się z widownią, przy czym Otis cieszył się większą popularnością niż Chad. Trener Alpha Academy nie wydawał się tym przejmować, ani nie wydawał się być zaskoczony. Obaj dołączyli wreszcie w ringu do Thunder’a, Gable również wziął mikrofon.    Gable: Raz jeszcze, dziękujemy za zaproszenie. GWA zawsze było mocno skupione na dywizji Tag Team’owej, więc możliwość w kontynuacji tego dziedzictwa jest dużym zaszczytem. Przejdźmy jednak do głównego tematu - bo odkąd zostaliśmy poinformowani o zaproszeniu, nie mogliśmy doprosić się informacji z kim będziemy walczyć. Ciężko jest się przygotować do takiej walki, nie wiedząc z kim będziemy w ringu.   Thunder: Rozumiem - obiecałem że znajdziemy dla was godnych przeciwników i wasz udział nie będzie tylko zachętą dla ludzi żeby śledzić przebieg tego turnieju. Obiecaliśmy wam rywali na odpowiednim poziomie i cieszę się że mogę powiedzieć, znaleźliśmy kogoś kto na pewno kwalifikuje się do tego.    Gable: Bardzo dobrze - ale to i tak nie ma znaczenia. Zarówno ja, jak i Otis, jesteśmy gotowi i nie ważne kto stanie z nami w ringu, będą musieli uznać wyższość Alpha Academy. Kto byłby lepszy do roli mistrzów Tag Team’owych w organizacji która chce szkolić nowe pokolenie? Nie znajdziecie lepszego trenera niż Master Gable.    Thunder uśmiechnął się, rozglądając się po widowni.   Thunder: Z pewnością dużo osób się z tobą zgadza i bylibyśmy dumni gdyby ktoś tak uzdolniony był skłonny pomóc w rozwoju naszego rosteru - ale znam co najmniej dwie osoby które nie mogą doczekać się żeby się z tobą nie zgodzić.    Thunder wskazał dłonią na rampę, podczas gdy uderzył nowy Theme Song.   UUUUUUUUUUUUSOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!   Fani wybuchli cheer’em, kiedy na rampie pojawił się nie kto inny niż Jimmy i Jay Uso! Obaj pełni energii zaczęli szaleć na rampie, przybijając piątki z fanami. Chad Gable i Otis byli absolutnie w szoku, podczas gdy bracia Uso wskoczyli do ringu, witając się z Thunder’em, biorąc mikrofony, dając widowni chwilę do obniżenia hałasu.    Jay: Hey, Atlanta…The Usos…are now…in…ya…ciiitttyyyyyyy!    Obaj bracia wznieśli do góry swoje palce, razem z dużą częścią widowni. Po tym Jay obrócił się w stronę Alpha Academy   Jay: Hey, hey, hey, spójrz na to, Uce. Wreszcie wiemy komu możemy spuścić łomot w Grand Prix   Jimmy: I kto by pomyślał - gruby i grubszy.   Chad i Otis spojrzeli na siebie, Gable wydawał się być skołowany   Gable: Gruby? Jeśli macie z tym problem, to mogę wam powiedzieć że mam poniżej 10% tłuszczu, co jest idealnym wynikiem dla sportowca w moim wieku.    Jimmy: Miałem na myśli twoją głowę, dawg.   Chad wyraźnie urażony tym komentarzem chciał coś dodać, ale Jay wszedł mu w słowo   Jey: Hej, Uce, nie zrozum nas źle. Wiemy kim jesteście. Byli mistrzowie tag team’owi.   Jimmy: Yeet.   Jey: Kilkukrotni mistrzowie, mogę dodać.   Jimmy: Yeet.    Jey: Chad Gable, Olimpijczyk reprezentujący USA w zapasach.   Jimmy: Yeet.   Jey: Otis, Olimpijczyk reprezentujący USA w jedzeniu Hot Dogów.   Jimmy: Yeet.    Jey: The. Alpha. Academy.    Jimmy: YEEEEEEEEEEEEEEET.   Chad i Otis wciąż próbowali coś powiedzieć, ale Uso’s nie przejmowali się tym zbytnio.   Jey: Być może byliście najlepsi, być może jesteście dobrzy - ale pozwól że przypomnę Ci jedno, Uce.    Jey spoważniał, patrząc na Gable’a.   Jey: You the twos…and we…the…ones!   Obaj raz jeszcze wznieśli palce w górę, razem z widownią i uderzył ich Theme Song. Kamera pokazała całą czwórkę, która wymieniała jeszcze ostatnie słowa w ringu, zanim obraz zniknął.    Co ciekawe, po outro obraz wrócił, pokazując Coven - Witchcraft, Willow, Maximillian, Orion i Mirror wychodzili wspólnie z areny. Witchcraft i Willow rozmawiały między sobą, reszta nie wydawała się być zainteresowana.    Willow: Jesteś pewna że powinniśmy ją zignorować?    Witchcraft: Jak najbardziej. Uwierz mi, Katherine nie jest problemem. Jedyne co może zrobić, to poszczekać na nas.   Willow: Mam nadzieję że masz rac-...hej, co to?   Willow schyliła się, podnosząc mały obiekt który przypadkiem kopnęła. Było to nic innego jak głowa kukły, którą trzymała wcześniej Katherine Edwards. Na kartce z twarzą Max’a, był napis “Boom!”, jaskrawym różowym flamastrem. Witchcraft zaśmiała się, zasłaniając usta dłonią, po czym wzięła głowę kukły i rzuciła ją za siebie.   Witchcraft: Całkiem urocze, ale jak mówiłam, jedyne co może to poszczekać w nasza stronę.    Cała piątka wyszła z budynku i momentalnie zatrzymali się. Kamera obróciła się i pokazała ich samochód…który płonął. Na karoserii widać było wgniecenia, oraz ślady różowej i niebieskiej farby.   Willow: Myślę że postanowiła Ci zaimponować…   Witchcraft patrzyła przez chwilę na samochód z niedowierzaniem, po czym zaczęła się śmiać, doceniając starania Katherine. Po tym obraz zniknął. 
    • Jeffrey Nero
      Akurat uwierzę gościowi, który co dopiero fejkował kontuzję bardziej wiarygodny byłby wywiad z Kukiełką Pinokio 🤣😂🤣
    • -Raven-
      No jaszka! Jedziesz dalej, amigo
    • KyRenLo
      Kolejny dzień/kolejny ranking: Ranking the Top 20 WWE and AEW Stars in Their 20s: Rhea i Dom na samym szczycie, a Fletcher z AEW uzupełnia podium. 1. Rhea Ripley 2. Dominik Mysterio 3. Kyle Fletcher 4. MJF 5. Bron Breakker 6. Oba Femi 7. Jordynne Grace 8. Roxanne Perez 9. Jack Perry 10. Tiffany Stratton Całość: Ranking the Top 20 WWE and AEW Stars in Their 20s BLEACHERREPORT.COM The futures of WWE and AEW are bright, thanks to a wealth of young talent ready to seize heir opportunity and run atop the companies as world champions and top stars for years to come.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...